PiS wie, kto jest odpowiedzialny za katastrofę smoleńską
Antoni Macierewicz, przewodniczący zespołu ds. zbadania katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, zapowiedział że w świetle obecnych dokumentów, można już określić odpowiedzialność polityczną za tę katastrofę. Pytany o szczegóły przyznał, że odpowiedzialność ponosi przede wszystkim rząd, gdyż do jego obowiązków należało zabezpieczenie tej podróży i życia prezydenta. Macierewicz mówiąc o katastrofie z 10 kwietnia użył też słowa "zbrodnia", ale pytany przez dziennikarzy, nie chciał tego wyjaśnić. Potem przyznał, że to jedna z hipotez, które będzie badał zespół. - Takie komisje nie mają formalnych kompetencji - podkreśla minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski.
Dziennikarze chcieli wyjaśnienia i rozwinięcia słowa "zbrodnia", o której wspomniał Macierewicz. - Nie, nie mógłbym, gdyż nie mam wątpliwości, iż mamy do czynienia z sytuacją tak straszliwą, że każde słowo, które uwypukla dramatyzm tej sytuacji jest właściwe. To wszystko co mam do powiedzenia. Wrócimy do tej kwestii, kiedy będziemy mieli pełen obraz tych wydarzeń - zapowiedział.
- Nie mam wątpliwości, że w trakcie tych wydarzeń mieliśmy do czynienia także do czynienia z takimi, które na to miano (zbrodni - przyp. red.) zasługują - dodał szef zespołu.
Macierewicz przyznał, że jego poglądy w sprawie katastrofy są bliskie poglądom Jarosława Kaczyńskiego. Powiedział też, że "działalność zespołu to najważniejsza praca w naszym życiu, która dotyczy każdego Polaka". Zapowiedział, że zespół "może zapraszać różne osoby jako świadków".
Macierewicz dziękował mediom za "pracę" przy katastrofie smoleńskiej. - Nie bylibyśmy zapewne tak daleko, gdyby nie media. Dziękuję też tym wszystkim, którzy w internecie analizują tę katastrofę - mówił Macierewicz.
Zespół powstał z inicjatywy parlamentarzystów PiS i liczy 121 osób. Wszyscy członkowie są z Prawa i Sprawiedliwości. Zespół nie ma uprawnień komisji śledczej. Będzie mógł zapraszać, ale nie może wzywać na przesłuchanie w sprawie katastrofy.
W posiedzeniu zespołu bierze udział ponad 100 posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości. Politycy PiS podkreślali, że do zespołu może przystąpić każdy parlamentarzysta z innego ugrupowania. Jak na razie w skład zespołu wchodzą jedynie politycy PiS. Pierwsze posiedzenie było poświęcone ustaleniu planu prac zespołu.
Poseł Jarosław Zieliński, który stoi na czele wewnątrzpartyjnego zespołu ws. katastrofy, mówił dziennikarzom przed pierwszym posiedzeniem, że w pierwszej kolejności zespół parlamentarny powinien "uporządkować to, co na pewno wiadomo" w sprawie katastrofy i wskazać to, co "nie jest sprawdzone, zweryfikowane".
- Otrzymujemy sprzeczne informacje, niemal codziennie inne (...). Trzeba wiedzieć na pewno, co Rosja przekazała Polsce dotychczas i nad czym polska komisja badania wypadków lotniczych może pracować; co przekazała polskiej prokuraturze, jakie wnioski o pomoc prawną zostały załatwione, a jakie nie - wyliczał Zieliński.
Jak podkreślał, liczy, że prace zespołu spowodują "większy dynamizm i determinację w pracach polskich instytucji", w tym polskiego rządu, komisji badania wypadków lotniczych.
- Zorganizowaliśmy się po to, by nasz głos był silniejszy - mówił Zieliński. - Jako posłowie i senatorowie mamy prawo do żądania informacji, stawiania pytań, uzyskiwania na nie odpowiedzi. Nikt nas nie zwolnił z tego, by zaniechać działań (ws. katastrofy), w sytuacji, gdy nie są one satysfakcjonujące - podkreślił poseł.
Posłowie PiS już wcześniej zapowiadali, że zespół będzie dążył do wyjaśnienia przyczyn katastrofy m.in. poprzez analizowanie dokumentów, kontakty z instytucjami zajmującymi się sprawą oraz spotkania z osobami, które mają wiedzę na ten temat.
Sam Macierewicz przed pierwszym posiedzeniem zespołu skierował zaproszenie do udziału w jego pracach do wszystkich parlamentarzystów, w których ocenie wyjaśnienie przyczyn katastrofy smoleńskiej jest ważne.
Poseł przekonywał, że - by skutecznie działać - zespół nie musi mieć uprawnień komisji śledczej. Jak mówił, organy państwowe są ustawowo zobowiązane do przekazywania grupie posłów niezbędnych dokumentów. Macierewicz nie wykluczył, że zespół będzie zapraszał na swoje posiedzenia różnych gości; jak mówił, w pierwszej kolejności będą to świadkowie smoleńskiej katastrofy. - Ważni są także specjaliści - dodał.
Macierewicz otworzył też posiedzenie zespołu parlamentarnego. Po jego wstępnej wypowiedzi, posiedzenie zostało zamknięte dla mediów.
W związku z powstaniem zespołu parlamentarnego ws. katastrofy smoleńskiej, swoje prace najprawdopodobniej zakończy grupa wewnątrzpartyjna zajmująca się tą sprawą. Mówił o tym dziennikarzom Zieliński.