Czerwiec, 1943 rok. Warszawa. Chwila przed godziną policyjną. Róg ulicy Trebackiej i Krakowskiego Przedmieścia. Wzdłuż przejeżdżają tramwaje. Samochody skręcają ze zgrzytem. Chłopcy sprzedają gazety. Handlarze papierosów i ciastek stoją przed sklepem. Młody chłopak wysuwa się zza czerwonego tramwaju. W ręku trzyma książkę. Staje na wysepce. Nie uważa na potrącenia, tłumy ludzi. Nie odrywa oczu od książki. Wchodzi na jezdnię. Wnet słychać zgrzyt gwałtownie naciśniętego hamulca. Samochód skręca w bok. Zatrzymuje się. Jest to karetka gestapo. Chłopiec próbuje ją ominąć. Nagle drzwiczki się otwierają. Wyskakują dwaj gestapowcy. Krzyczą. Młodzieniec tłumaczy się. Wskazuje na książkę. Pokazuje im żądane papiery. Żandarm popycha go. Wsiada do furgonetki. Samochód rusza w pośpiechu w stronę Ali Szucha.