Była wiosna 1941 roku, organizacja Wawra przystąpił do akcji Małego Sabotażu. Mającego na celu uświadomienie Niemcom, że Polska nie została ostatecznie pokonana i istnieją polskie siły podziemne, które przygotowują się do odwetu.
Jedno z zadań dotyczyło warszawskich fotografów. Okazało się, że wielu z nich wystawia w witrynach fotografie niemieckich żołnierzy. Widok ten bardzo drażnił mieszkańców Warszawy. Wobec tego Wawra postanowiła zlikwidować te demoralizujące społeczeństwo zdjęcia. Na listowne prośby wysłane przez zespół, tylko niewielka część fotografów zareagowała i usunęła fotografie. Lecz dla pozostałych trzeba było zastosować mocniejsze środki, zdecydowano się na wybijanie szyb, za którymi znajdowały się dumne spojrzenia Niemców. Nie było to jednak łatwym zadaniem, gdyż większość zakładów mieści się na głównych ulicach miasta, na których o każdej porze jest duży ruch. Ponadto akcja ta wymagała obmyślenia i solidnego planu działania. Z najlepszym wynikiem w tej akcji mógł się pochwalić Alek. Pewnego wczesnego ranka wsiadł na rower, z którego wcześniej zdjął numerek. Włożył do kieszeni kilka kawałków żelaza i ruszył w kierunku ulicy Marszałkowskiej, gdzie znajdowały się wystawy. Przejeżdżając obok nich, rzucił żelastwem w szybę, która po chwili rozsypała się w drobny mak. Następnie jechał w stronę zakładu w okolicach dworca. Gdy dotarł na miejsce, stanął i czekał na odpowiedni moment. Kiedy nadjechał tramwaj, Alek zamachnął się i cisnął wielką metalową nakrętką w stronę witryny. Huk przejeżdżającego pojazdu zagłuszył brzęk szkła. Tak jeżdżąc po całej Warszawie na rowerze tłukł szyby w oknach zakładów fotograficznych.
„Akcja fotograficzna” Wawra, po kilku uporczywych miesiącach dała niesamowity efekt. Z warszawskich ulic zupełnie zniknęły fotografie mężczyzn w niemieckich mundurach.