Chevrolet mógł być "polski"
19
marca 2012
prej / Onet
fot. GM
Chevrolet mógł zmotoryzować powojenną Polskę. Przedwojenni fachowcy zakładali uruchomienie produkcji traktorów, ciężarówek i aut osobowych. Stworzony przez nich plan przewidywał zakup licencji na budowę osobówek.
Samochody Chevroleta przez lata były w Polsce montowane i produkowane. Mało znany jest fakt, że tuż po wojnie trwały zaawansowane rozmowy władz z Chevroletem i była szansa, że samochody tej marki zmotoryzują powojenną Polskę.
Fachowcy
z przemysłu planowali jak najszybsze uruchomienie produkcji aut w
kraju. Już w połowie 1945 roku dyrektor naczelny Centralnego
Zarządu Przemysłu Metalowego (CZPM), inż. Adam Kręglewski,
znakomity fachowiec i przedwojenny dyrektor zakładów H.
Cegielskiego, przedstawił program uruchomienia i odbudowy przemysłu
metalowego, w tym samochodowego. Plan przewidywał najpierw
uruchomienie produkcji traktorów, następnie ciężarówek, a w
trzecim etapie samochodów osobowych. Ostatnie zadanie było
najtrudniejsze z powodów technologicznych i finansowych.
Przedwojenne fabryki samochodów, w tym zakłady Lilpopa, które
przed wojną montowały auta Chevroleta, były doszczętnie
zniszczone. General Motors miał nadzieję na otwarcie własnego
przedstawicielstwa. Już w kwietniu 1946 roku dyrektor naczelny
General Motors International w Kopenhadze (firmy, która przed wojną
udzieliła Lilpopowi licencji na produkcję Chevroletów) A. Madsen
odwiedził Polskę. Podczas pobytu zorientował się, że generalne
przedstawicielstwo w Polsce nie ma racji bytu, ze względu na
zcentralizowanie zakupów przez instytucje kierowane przez państwo.
Wkrótce po tej wizycie Ministerstwo Żeglugi i Handlu Zagranicznego
zakupiło 42 Chevrolety Fleetmaster po 1407 dolarów każdy z dostawą
do Gdyni.
Chevrolet
Camaro już od 15 500 zł!
Chevrolet Camaro ZL1 ( zdjęcia: 14 )
Z
początkiem 1947 roku w liście w sprawie montowni zaadresowanym do
Prezydium Rady Ministrów, dyrektor Departamentu Komunikacji i
Łączności w Centralnym Urzędzie Planowania, Stefan Askanas
stwierdził, że Centralny Zarząd Motoryzacji jest w stałym
kontakcie m.in. z GM, Fordem, Fiatem i omawia sprawy licencyjne
dotyczące produkcji samochodów w Polsce. Sprawę licencji
wyjaśniało pismo CZMot z 24 kwietnia 1947 roku, przesłane do
Departamentu Komunikacji i Łączności CUP, Prezydium Rady Ministrów
oraz Ministra Przemysłu i Handlu, w którym dyrektor naczelny L.
Blatton podkreślał, że „CZMot od chwili swego powstania podjął
zdecydowane stanowisko oparcia motoryzacji o rodzimy przemysł
motoryzacyjny, powstanie którego uznaje jako nieodzowny składnik
rozwoju gospodarczego państwa. Dlatego CZMot w najwyższym stopniu
zainteresowany jest w budowie tego przemysłu, a w szczególności w
budowie fabryk samochodowych, o potencjale zapewniającym pokrycie
istotnych potrzeb kraju”. Powolne postępy w wyborze licencjodawcy
CZMot tłumaczył brakiem wytyczenia „ogólnego programu i sposobów
finansowania rozbudowy przemysłu motoryzacyjnego, czy to w oparciu o
własne środki finansowe, czy też w oparciu o zagraniczne umowy
handlowe, czy wreszcie przez dopuszczenie kapitałów obcych i w
jakiej postaci”.
Ostatecznie o wyborze licencjodawcy
zadecydowały względy polityczne i handlowe. W połowie kwietnia
1948 roku Centralny Zarząd Przemysłu Metalowego płacąc węglem
nabył licencję u Fiata. Samochody miały być produkowane na
warszawskim Żeraniu.
Zanim ruszyła produkcja
Fiatów, umowa została zerwana. Z opóźnieniem Żerań zaczął
przygotowywać się do produkcji narzuconego przez Stalina samochodu
GAZ Pobieda.
W latach 1946 – 1956 na potrzeby
ministerstw rząd kupił do 1500 nowych osobowych Chevroletów
modeli: Fleetmaster, Stylemaster, Fleetline i Bel Air. Większość
aut stanowiły modele z lat 1946 – 1949. Co ciekawe, wczesne
transakcje żyrował Kazimierz Wejhert, prezes spółki Elibor, która
w latach 20. udostępniła Chevroletowi pomieszczenia do montażu
aut, a w kolejnej dekadzie prowadziła sprzedaż tych samochodów.