Czego prokurator nie chciał zaprotokołować
Nasz Dziennik, 2011-01-12
W
czasie przesłuchania w prokuraturze zostałam poinformowana o tym,
co mi grozi za odmowę składania zeznań i za składanie fałszywych
zeznań, jeśli chodzi o kodeks postępowania karnego prawa
polskiego. Przyjęłam to do wiadomości. Potem odczytano mi
analogiczne przepisy kodeksu postępowania karnego obowiązujące w
Federacji Rosyjskiej. Zapytałam prokuratora, co to w ogóle oznacza
dla mnie, bo ja czuję się obywatelem Polski i nie jestem związana
kodeksem Federacji Rosyjskiej. Otrzymałam odpowiedź, że jest to
czysta formalność. W związku z tym powiedziałam, by to
zaprotokołowano. Odpowiedziano mi, że w protokole mojego
przesłuchania nie można tego zapisać. Powiedziałam więc, że
odmawiam składania zeznań - relacjonuje Zuzanna Kurtyka, wdowa po
Januszu Kurtyce, prezesie Instytutu Pamięci Narodowej. Prokuratura
działa w ramach realizacji wniosku o pomoc prawną, jaki wpłynął
jeszcze w sierpniu 2010 roku. Dotyczył on przesłuchania wszystkich
osób, które miały dostęp do miejsca katastrofy rządowego
samolotu już po 10 kwietnia.
-
To bulwersujące, że polskich obywateli przesłuchuje się w reżimie
rosyjskiego prawa - zauważa Antoni Macierewicz, szef zespołu
parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M.
Zuzanna
Kurtyka była przesłuchiwana w charakterze świadka w listopadzie
ub.r. w prokuraturze wojskowej w Krakowie. - O przesłuchaniu
zostałam poinformowana telefonicznie, nie otrzymałam żadnego
pisemnego wezwania - podkreśla Kurtyka. Podczas przesłuchania
została powiadomiona, że w razie odmowy składania zeznań grozi
jej kara grzywny, ponieważ zgodnie z przepisami kodeksu postępowania
karnego Federacji Rosyjskiej za składanie fałszywych zeznań
stosuje się karę grzywny, karę pozbawienia wolności oraz karę
dwóch lat łagru.
- Uważam, że prawo Federacji Rosyjskiej
mnie nie obowiązuje, dlatego odmówiłam zeznań - tłumaczy
Kurtyka.
Prokuratura działa w ramach realizacji wniosku o pomoc
prawną dotyczącego przesłuchania wszystkich osób, które miały
dostęp do miejsca katastrofy rządowego tupolewa już po 10
kwietnia. Wniosek taki wpłynął do polskiej prokuratury jesienią
2010 roku. Przesłuchania rodzin ofiar dotyczą ewentualnego
zabierania z miejsca katastrofy szczątków samolotu, fragmentów
rzeczy, które tam pozostały.
Wdowa po prezesie IPN była w
Smoleńsku we wrześniu ubiegłego roku. Zgodnie z przepisami
polskiego kodeksu karnego (art. 233) za składanie fałszywych zeznań
grozi kara pozbawienia wolności do lat trzech. Ponadto każda osoba
wezwana w charakterze świadka ma obowiązek stawić się i złożyć
zeznania. Reguluje to art. 177 kpk. Jak zastrzega kpt. Marcin Maksjan
z Naczelnej Prokuratury Wojskowej, odmówić zeznań można tylko w
określonych sytuacjach, i mogą to zrobić tylko określone osoby.
Składania zeznań może odmówić m.in. osoba najbliższa dla
oskarżonego, osoba związana obowiązkiem zachowania tajemnicy
adwokackiej i obowiązkiem zachowania tajemnicy spowiedzi. Jak
zauważa Maksjan, przepisy rosyjskiego kpk nie są sprzeczne w tym
zakresie z kodeksem polskim.
Jaka
kara?
Do
tej pory Zuzanna Kurtyka nie otrzymała z prokuratury żadnego
zawiadomienia o jej ewentualnym ukaraniu. Bartosz Kownacki,
pełnomocnik kilku rodzin ofiar, twierdzi, że właściwie nie ma
podstaw, by Kurtyka mogła odmówić zeznań. Nie zaszły bowiem
podstawy opisane w kpk. W ocenie prawnika, prokuratura nie powinna
jednak podchodzić do tej kwestii zbyt rygorystycznie, gdy chodzi o
ewentualne ukaranie Zuzanny Kurtyki. - Został sporządzony protokół
z przesłuchania pani Kurtyki. Powinien on być teraz przesłany
stronie rosyjskiej i niech Rosjanie martwią się, co z nim zrobić.
Moim zdaniem, nie mają oni żadnych narzędzi praktycznych
możliwości egzekucji złożenia zeznań - ocenia Kownacki.
Według
pełnomocników rodzin, wniosek strony rosyjskiej, by przesłuchiwać
wszystkie osoby, które miały dostęp do miejsca katastrofy już po
10 kwietnia, nie ma uzasadnienia. - Rodziny nie wniosą bowiem nic
istotnego do ustaleń okoliczności tej katastrofy - uważają
prawnicy. Jak zaznaczają, prokuratura jest zobowiązana do
realizacji wniosków prawnych na mocy przepisów konwencji o pomocy
prawnej z 1959 roku, która dotyczy zarówno strony polskiej, jak i
rosyjskiej. Prawnik stwierdził też, że prokuratura rosyjska
korzysta z pomocy prawnej naszej prokuratury, chociaż formalnie
mogłaby wezwać rodziny na przesłuchanie do Rosji. W tym wypadku
jednak prokuratura rosyjska nie mogłaby tego wyegzekwować. - Czyli
rodziny na przesłuchanie w Rosji mogłyby się nie stawić - ocenia
Kownacki.
Na przesłuchanie zamierza stawić się Magdalena
Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie. - Nie jest
naszą wolą utrudnianie działań prokuratury, mimo że nie wierzymy
w sensowność tych działań - mówi.
Odmowa,
bo brak wzajemności
W
przekonaniu Antoniego Macierewicza (PiS), szefa parlamentarnego
zespołu ds. zbadania przyczyn katastrofy Tu-154M, przesłuchania
rodzin na poczet realizacji wniosku, jaki wystosowała strona
rosyjska, nie powinny w ogóle się odbyć. - Uznaję, że mamy do
czynienia z bezprawiem. Nie ma żadnych podstaw, żeby przesłuchiwać
te osoby. Prokuratura polska ma na sumieniu bardzo wiele błędów,
niedociągnięć w sprawie smoleńskiej - do tej pory nie przekazała
rodzinom protokołów sekcji zwłok ofiar katastrofy - zauważa. - W
tym szczególnym wypadku ma obowiązek odmówić realizacji żądania
rosyjskiego - dodaje Macierewicz.
Dlaczego? - Zgodnie z polskim
kodeksem postępowania karnego zabezpieczenie miejsca katastrofy i
zabezpieczenie dowodów w sprawie jest obowiązkiem prokuratury.
Tymczasem wrak samolotu przez wiele miesięcy niszczał, a rodziny do
tej pory nie mają protokołów sekcji zwłok swoich najbliższych, a
realizuje się żądanie rosyjskie, które de facto pozwala na
nękanie i prześladowanie polskich rodzin. W tej sytuacji
prokuratura ma obowiązek odmówić realizacji takiego żądania
strony rosyjskiej - ocenia poseł PiS. Powołuje się tu na art. 588,
par. 2 kodeksu postępowania karnego, który mówi, że "sąd i
prokurator odmawiają udzielenia pomocy prawnej i przekazują odmowę
właściwym organom obcego państwa, jeżeli żądana czynność
byłaby sprzeczna z zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej
Polskiej albo naruszałaby jej suwerenność". W ocenie
Macierewicza, ma tu także zastosowanie par. 3 pkt. 2 ww. artykułu
kpk, zgodnie z którym "sąd i prokurator mogą odmówić
udzielenia pomocy prawnej w sytuacji, gdy państwo, od którego
wniosek o udzielenie pomocy prawnej pochodzi, nie zapewnia w tym
zakresie wzajemności".
Naczelna Prokuratura Wojskowa
wypowiedzi Macierewicza nie komentuje. Polityk zwrócił się już do
prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta, by interweniował w
sprawie przesłuchiwania rodzin ofiar, tak jak interweniował w
sprawie zmiany zeznań rosyjskich kontrolerów.
- Przypomnijmy:
od prokuratury polskiej żądano nieuwzględniania zmiany zeznań,
która została dokonana na żądanie strony rosyjskiej. Prokurator
wojskowy się na to zgodził, a po miesiącu pan prokurator Seremet
interweniował u strony rosyjskiej - przypomina Macierewicz, który
informuje, że wysłał już stosowne pismo do prokuratora
generalnego o odrzucenie przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w
Warszawie wniosku rosyjskiego. Jak podkreśla dr Ireneusz Kamiński z
Instytutu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, jest to jednak
niemożliwe do zrealizowania z punktu widzenia prawno-formalnego. -
Gospodarzem wniosku jest strona rosyjska. Jeżeli więc to ona
kieruje wniosek w ramach określonych procedur i określonych umów o
wzajemną pomoc prawną, to tylko ta strona rosyjska może go
wycofać. My musimy w ramach obowiązujących nas umów ten wniosek
realizować - podkreśla Ireneusz Kamiński.
Anna Ambroziak