Polska komisja ujawniła nagrania z wieży Wtorek, 18 stycznia

Polska komisja ujawniła nagrania z wieży

Wtorek, 18 stycznia (16:29)

Czternaście minut po starcie Tu-154M odbyła się pierwsza rozmowa kontrolerów na temat sytuacji uniemożliwiającej lądowanie. Padła propozycja, żeby skierować polski samolot na lotnisko Wnukowo.

Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, fot. Radek Pietruszka /PAP

Polska komisja badająca katastrofę smoleńską ujawniła nagrania kontrolerów z wieży na lotnisku Sewiernyj w Smoleńsku. Komisja nie szuka winnych, tylko analizuje wszystkie czynniki - powiedział Jerzy Miller. Prezentacja rozpoczęła się od nagrań rozmów kontrolerów z pilotami Ił-a 76. Rosyjskiej maszynie o 9.20 czasu miejscowego nie udało się wylądować. Na nagraniu słychać kontrolerów: K..., odejdźcie na drugi krąg.

"Trzeba powiedzieć Polakom, że nie mają po co startować"

Ze stenogramu z rozmów rosyjskich kontrolerów wynika, że tuż po nieudanym podejściu do lądowania w Smoleńsku rosyjskiego Iła-76 stwierdzili, że trzeba powiedzieć Polakom, że "nie mają po co startować" z Okęcia.

Na zestawieniu lotów - najpierw Iła-76 i Tu-154M, a później polskiego Jaka-40 i tupolewa - zamieszczono polskie tłumaczenie rozmów kontrolerów ze Smoleńska. Wynika z nich m.in., że sytuacja była bardzo nerwowa.

Po pierwszy nieudanym podejściu do lądowania Iła-76, otrzymuje on zgodę na ponowne podejście. W tym czasie Tu-154 nadal jest jeszcze na lotnisku Okęcie, a rosyjscy kontrolerzy w swoich rozmowach mówią, że trzeba "Polakom powiedzieć, że nie mają po co startować".

Jednocześnie polska komisja stwierdziła, że polski Jak-40, który wystartował przed tupolewem, otrzymał inne informacje o pogodzie niż te, które podano rosyjskiemu Iłowi. - Niemożliwe jest, żeby pogoda zmieniała się tak dynamicznie - skomentowali eksperci podczas konferencji.

Mgła pojawiła się nieoczekiwanie

Jak wyjaśniali eksperci, na nagraniu z lotniska Smoleńsk widać, że warunki atmosferyczne były bardzo trudne. Z zapisu wynika też, że również Ił, podczas nieudanej próby lądowania (odszedł ostatecznie na drugi krąg) zszedł poniżej minimum - 100 metrów. Mimo to nie padła komenda kontrolera - horyzont.

Słychać także rozmowę kontrolerów (przetłumaczoną na jezyk polski), z której wynika, że kontrolerzy byli bardzo zdenerwowani.

Mgła w Smoleńsku pojawiła się nieoczekiwanie, a zastępca dowódcy bazy płk Nikołaj Krasnokutski już o godz. 7.41 w rozmowie z oficerem operacyjnym o kryptonimie "Logika" mówił, że dla polskiego samolotu potrzebne jest lotnisko zapasowe - wynika z ujawnianych nagrań.

Według tych zapisów Krasnokutski informując o mgle nad lotniskiem mówił do "Logiki": "nie wyrabiam, Smoleńsk przykryło". Dodawał, że tej mgły nie przewidywała poranna prognoza meteo. Oficer o kryptonimie "Logika" informował Krasnokutskiego, że "duża tutka" (polski tupolew - red.) wystartowała już z Warszawy. - To trzeba dla niego szukać zapasowego - mówił Krasnokutski i dodał, że może to być podmoskiewskie Wnukowo. - Zrobi kontrolne zejście do swojego minimum - dodaje jeszcze "Logika".

Te słowa padają o 7.41; samolot wystartował z Okęcia o 7.27.

Kontrolerzy byli zdenerwowani

Zdaniem członków polskiej komisji badającej katastrofę Tu-154 różnice w informacjach podawanych polskiemu Jakowi-40 i rosyjskiemu Iłowi-76 pozwalają wątpić, czy wieża w Smoleńsku podawała właściwe dane.

Jak powiedział jeden z polskich ekspertów, ok. 8.00 czasu miejscowego załodze polskiego Jak-a kontrola lotów podała, że widzialność wynosi 1500 metrów, a po minucie rosyjskiemu Iłowi-76 - że niespełna tysiąc.

Zdaniem członka Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego powstaje pytanie, czy dane te odpowiadały stanowi faktycznemu.

Ekspert zwrócił też uwagę, że kontrolerzy byli zdenerwowani, co słychać, kiedy wydają polecenie włączenia reflektorów. - Nerwowa sytuacja, która wynika z deficytu czasu, powoduje, że na wieży przechodzi się na język nieparlamentarny - skomentował członek komisji.

"Obsada wieży popełniła wiele błędów"

- Działając pod dużą presją, obsada wieży popełniała wiele błędów, nie stanowiąc wystarczającego wsparcia załogi samolotu Tu-154 podczas podejścia do lądowania w ekstremalnie trudnych warunkach atmosferycznych - powiedział płk Mirosław Grochowski, zastępca przewodniczącego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.


Jak mówił Grochowski, kontrolerzy nie mieli wsparcia wyższych przełożonych. - Fakt, że samolot Jak-40 wylądował w warunkach poniżej minimum lotniska, a w trakcie próby lądowania samolotu Ił-76 nieomal doszło do katastrofy, doprowadziło osoby odpowiedzialne za to przedsięwzięcie (kontrolerów lotów - red.) do granic wytrzymałości psychicznej. Świadczy o tym język, jakim się posługują - ocenił płk Grochowski. Podczas rozmów padają liczne wulgaryzmy.

Zdaniem pułkownika trudno zaakceptować fakt, że w raporcie końcowym MAK nie odniesiono się do sytuacji na lotnisku w Smoleńsku. Według Grochowskiego należałoby to zrobić "w celu wyeliminowania zagrożenia i podniesienia poziomu bezpieczeństwa lotów, tak aby podobna katastrofa nie wydarzyła się w przyszłości".

Złamano zasadę sterylności wieży

Zastępca dowódcy jednostki w Twerze pułkownik Krasnokutski nie miał prawa rozmawiać z polskim tupolewem. Stąd komisja stwierdziła, że złamana została zasada sterylności wieży. Pułkownik Kraskokutski nie poinformował przełożonego z Moskwy, że na lotnisku w Smoleńsku nie ma warunków odpowiednich do lądowania.

- MAK odnosi się do sterylności kabiny tupolewa, rozmawia się o tym, że w kabinie tupolewa były osoby postronne, a w tej sytuacji na wieży w Smoleńsku zastępca dowódcy bazy, który nie ma uprawnienia do wydawania, czy też do prowadzenia korespondencji radiowej, prowadzi tę korespondencję radiową z tupolewem - mówił podczas prezentacji jeden z ekspertów komisji mjr Robert Benedict.

- Czy w takim razie można powiedzieć o sterylności na wieży, jeżeli osoba nieuprawniona wykonuje czynności? - pytał członek polskiej komisji.

Niedługo potem Krasnokutski powiedział do jednego z kontrolerów na wieży: "Paweł, doprowadzasz do 100 metrów".

"Brak informacji nie pomógł załodze"

Zdaniem jednego z członków polskiej komisji badania wypadków lotniczych Wiesława Jedynaka, brak odpowiednich informacji z wieży w Smoleńsku nie pomógł załodze Tu-154M, ale nie można mówić, że był on przyczyną katastrofy.

Według komisji, obsada wieży w Smoleńsku, działając pod dużą presją, popełniała wiele błędów i nie stanowiła wystarczającego wsparcia dla załogi polskiego Tu-154M.

"Gdy obserwuje się specyfikę pracy załogi statku powietrznego podczas podejścia do lądowania, widać bardzo wyraźnie, że nie można mówić o tym, że tylko jeden z elementów jest przeważający w tym całym ciągu wydarzeń. To jest system. Jeżeli któryś z elementów tego systemu nie działa w sposób właściwy, można mówić o tym, że bezpieczeństwo takiej operacji jest zagrożone" - powiedział Jedynak.

"Nie możemy powiedzieć, że gdyby te informacje były przekazane załodze, to tej katastrofy by nie było. Możemy powiedzieć, że brak tych informacji na pewno nie pomógł załodze znaleźć lepszego rozwiązania tego rejsu, tego lotu" - dodał.

Wczoraj późnym wieczorem na swojej stronie internetowej "Wprost" ujawnił fragmenty, rozmów kontrolerów. Według gazety wynika z nich, że na wieży panowała nerwowa atmosfera, rosyjscy oficerowie byli przeciwni lądowaniu polskiego samolotu, a do zmiany zdania miały ich nakłonić konsultacje z przełożonymi w Moskwie.

O zdenerwowaniu kontrolerów ma świadczyć m.in. fakt, że w cytowanych przez "Wprost" wypowiedziach jest sporo przekleństw. Po wylocie Tu-154 M kierownik lotów Paweł Plusnin miał powiedzieć m.in.: "Gdzie tu, do ch..., się Polacy pchają". Z kolei płk z jednostki w Twerze Nikołaj Krasnokutski (według MAK był on zaangażowany w koordynację i kontrolę pracy wszystkich służb lotniska, ale nie brał udziału w kierowaniu ruchem lotniczym - red.) miał powiedzieć do Plusnina "Trzeba Polakom powiedzieć: jaki dla nich, k..., wylot".

Miller: Błasik był pasażerem, a nie członkiem załogi

Gen. Andrzej Błasik nie był członkiem załogi tupolewa, lecz jego pasażerem; nie ma zwyczaju umieszczania informacji o pasażerach w raporcie z badania wypadku, jak zrobił to MAK - ocenił szef MSWiA Jerzy Miller.

Jego zdaniem, "proces badawczy nie ma prawa obejmować tej sprawy". Tak Miller, kierujący pracami polskiej komisji, skomentował fakt, że w raporcie MAK znalazły się informacje, iż we krwi gen. Błasika wykryto obecność alkoholu. Adwokat rodziny generała zwrócił się dziś do premiera Donalda Tuska o natychmiastowe podjęcie działań mających na celu spowodowanie usunięcia protokołów sekcyjnych ze stron internetowych MAK.

Miller - powołując się na to, że prace polskiej komisji jeszcze trwają - nie chciał oceniać, kto po stronie rosyjskiej miał decydujący wpływ na zachowanie kontrolerów ze Smoleńska: czy był to mjr Krutiniec (oficer operacyjny o kryptonimie "Logika", z którym rozmawiał zastępca kierownika bazy płk Nikołaj Krasnokutski), czy też generał, z którym także rozmawiano. - Pracujemy nad tym. Nie chcielibyśmy oceniać. Dziś nie mamy całego obrazu sytuacji i wszystkich materiałów - powiedział Miller, dodając, że nad analizą zapisów pracuje jeszcze Centralne Laboratorium Kryminalistyczne.

Zarazem szef MSWiA zaznaczył, że jego komisja "nie feruje wyroków, a jedynie wskazuje, że ktoś się pomylił".

Piloci zareagowali na komendę "odchodzimy"

Piloci samolotu Tu-154M, który 10 kwietnia rozbił się pod Smoleńskiem, zareagowali na komendę "odchodzimy", wydaną przez dowódcę samolotu kpt. Arkadiusza Protasiuka - powiedział ekspert komisji Maciej Lasek w trakcie konferencji prasowej w Warszawie.

- Ile czasu upłynęło od komendy do reakcji i dlaczego trwało to tyle, będziemy nadal badać i na razie nie możemy tego upubliczniać - dodał Lasek.

Na konferencji przewodniczący polskiej komisji, minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller powiedział też, że słowa kpt. Protasiuka odczytano w ubiegłym miesiącu. Informację o tym umieszczono w polskich uwagach do projektu raportu Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK), ale MAK się do niej odniósł.

"Daty konkretnej nie podam, ale to był grudzień ubiegłego roku" - powiedział Miller, pytany, kiedy udało się "odszyfrować" wypowiedź pierwszego pilota. - W naszych uwagach już umieściliśmy tę poprawkę, ale nie została ona przyjęta (przez MAK - red.) - dodał Miller.

W trakcie konferencji prasowej w Warszawie padło też pytanie, czy w polskim raporcie na temat katastrofy będzie informacja nt. ścieżki lądowania samolotu Jak-40. Wylądował on w Smoleńsku 10 kwietnia rano, przed katastrofą. Na jego pokładzie przylecieli polscy dziennikarze. "Nie mamy materiałów i w związku z tym nie będzie tej analizy" - odpowiedział Miller.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
ogolnodostepne 18 stycznia 2005r, oligofrenopedagogika - różne materiały i teksty
Rozporzadzenie z 18 stycznia 2005 MENiS II, ROZPORZĄDZENIA I USTAWY
o hejnale z wieży mariackiej 18.03, ozdoby z makaronu, konpekty świetlica, Dokumenty
filozofiakultury, Ingarden, Filozofia kultury, wykład, 18 stycznia 2006
rozporzdzenie z dnia 18 stycznia 2005 MENiS, ROZPORZĄDZENIA I USTAWY
Szef rosyjskiej Komisji Wyborczej wizytował Polską Komisję Wyborczą
18 stycznia 1945 roku oczyma tomaszowianina Stefana Lipskiego
I wojna światowa 2, Przyczyny wybuchu I wojny. 18 stycznia 1871r. kanclerz Prus Otto Bismark doprowa
18 stycznia 05r
2019 01 25 Ujawniono nagranie interwencji polskiego
D19230068 Rozporządzenie Ministra Skarbu z dnia 18 stycznia 1923 r w przedmiocie uzupełnienia § 5 u
D19230059 Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 18 stycznia 1923 r w sprawie podwyższenia wynagrodze
Na podstawie ustawy z dnia 18 stycznia 1951 roku o dniach wolnych od pracy i jej późniejszych zmian
Polska zimowa wyprawa na K2 w 2017 18 – Polski Związek Alpinizmu compressed
18 stycznia 1945 roku oczyma tomaszowianina Stefana Lipskiego
D19230060 Rozporządzenie Rady Ministrów z dnia 18 stycznia 1923 r w sprawie wynagrodzenia funkcjona
D19230054 Rozporządzenie Ministra Skarbu i Ministra Przemysłu i Handlu z dnia 18 stycznia 1923 r w
D19240106 Rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości wydane w porozumieniu z Ministrem Przemysłu i Han
D19240086 Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 18 stycznia 1924 r w przedmiocie rozdzi

więcej podobnych podstron