100 POWIEDZONEK DLA POSTACI.
100 POWIEDZONEK DLA POSTACI.
Przez jedno z okien w suficie widać było księżyc w pełni. Jego srebrny blask padał na błyszczącą, świeżo wypolerowaną podłogę, po której pląsało kilka stóp pięknych dziewek. Swymi zwinnymi rękami obmywały nagie ciała dwóch tajemniczych postaci, które spoglądały na płonące w kominku płomienie.
- Baryło, zabieraj te dwa płaskostopia z mojej balii, bo nie widzę ognia! - rzekł Corwin.
- Że fę, że fą, że fak? - odpowiedział pierdząco Khazis.
- Łaa! Wyskakuj z tej wody baryło! To nie łódź podwodna!
Khazis zrobił podwójny obrót, po czym wystawił łeb z pod wody. Usłużne niewiasty zajęły się szorowaniem Khazisowej czupryny.
- Lepiej pływać pod wodą niż w wodorostach! - odrzekł Khazis wyrzucając włosy Corwina ze swojej balii
- Puść moje włosy łonowe, ty mendo!
- To na jajach masz takie same jak na głowie? - zdziwił się krasnolud.
Corwin zbył przyjaciela milczeniem. Przez dłuższą chwilę było słychać tylko ciche szepty krzątających się dziewek i chlupot wody.
- Khazis, pamiętasz?
- Jasne, a co?
- Co powiedziałem tamtemu złodziejaszkowi, co ci grzebał w kieszeniach?
- Em, hem, um chyba: Sam sobie winnyś, pierdolcu.
- Taaa... A mama nie mówiła ci, żebyś zaszywał kieszenie?
- No mówiła, ale jak do tej pory okradały mnie tylko dziewki. Błahahła.
- Te, a może warto by pozostawić dla wnuków parę naszych powiedzonek?
- Wnuków? Jak ja będę miał wnuki to twoje siódme pokolenie srać będzie na tej ziemi!
- Nie marudź tylko słuchaj jak do ciebie mówię, ty obleśny klocu!
- No dobra, dobra... Powiedzonka, ta? Hmm... W sumie...
- Nie? Mówiłem, że dobry pomysł.
- Gówno żeś mówił!
- ... w każdym razie można by.
- Mlehe. Hmm... Myślę jakby to nazwać. Ehmm, ummm, errr...
- Może... Sto powiedzonek dla stu wnuków?
- Sto?! W życiu tyle słów nie wymówiłem!
- Nie musi być sto, może być mniej.
- No to dawaj, kudłaty inaczej!
- Sraj się dziurawcu!
- To skocz przynajmniej po miód, bo te dziewki się boją... A potem zaczynamy.
Hmmm... A więc przygotowaliśmy kolejną Setkę. W poprzednim numerze było 100 POMYSŁÓW NA PRZYGODY, a dzisiaj będzie Sto fajowych powiedzonek. Będziemy kultywować tę tradycję jako nieodłączny element Elixiru. Mamy nadzieję, że przypadną wam one do gustu. I przydadzą się zarówno graczom jak i mistrzom i wszystkim, którzy nas czytają. Dzisiejsza Setka spodobać się powinna właśnie graczom. To specjalnie dla nich odkurzyliśmy swoje stare karty postaci, aby przedstawić Wam kilka z naszych, co słynniejszych powiedzonek. Niestety nie byliśmy w stanie zebrać ich wszystkich, bo dawniej mieliśmy przejściowy kłopot z kompem i nasze bezcenne dane uległy dezintegracji. Ale w zamian wymyśliliśmy 100 innych, które bądź to od niedawna są u nas w obiegu, bądź są zupełnie nowe. Wracając na sekundkę do przydatności naszych Setek to ta powinna się przydać. W jednym z artków z tego numeru było co nieco o tym wspomniane, napisaliśmy, jakie to ma odniesienie, ale nie podawaliśmy żadnych konkretnych przykładów. Tutaj znajdziecie ich ponad Setkę. Korzystajcie więc do woli, niech Wasze postacie będą bogatsze i barwniejsze. A jeśli ktoś z Was wymyśli nowe, to przyślijcie je do nas.
001. Sam sobie winnyś, pierdolcu.
Słowa Khazisa wypowiadane do wszystkich złodziejaszków, którzy próbowali ukraść zawartość jego drogocennej sakiewki. Oczywiście nie wiedzieli oni, że w sakiewce trzyma prochy wrogów, a całe złoto ukryte ma w ..... tylko on wie gdzie.
002. Bóg wymyślił piankę a diabeł spirytus.
A to palnął Khazis rozcieńczając piwo spirytusem.
003. Bóg wymyślił karczmę, a diabeł karczmarzy.
Powiedział Corwin, gdy po raz pierwszy dane mu było zawitać do Khazisowskiej karczmy.
004. Gdzie kucharek sześć tam piersi dwanaście.
A to dodał po chwili, kiedy przyniesiono mu obiad.
005. Hej panie władzo, mógłby się pan łaskawie nie patrzeć.
Tu był interesujący motyw. Szliśmy sobie z Khazisem i resztą drużyny i mieliśmy wejść do takiego fajnego zameczku. Khazis wpadł na pomysł, aby przejść główną bramą, może strażnicy by nic nie zauważyli.
006. Na pohybel skurwysynom.
Taa to chyba ulubiony okrzyk Khazisa. Zawsze przed walką lubi oczyścić płuca. W dodatku taką sentencję własnymi paznokciami wyrył na trzonku swojego najlepszego topora "Kluseczka"
007. Piję by padać, padam by wstać, wstaję by pić, piję by żyć.
Oto jest dewiza życiowa Khazisa. Wypowiada ją zawsze w odpowiedzi na pytanie o plany na przyszłość.
008. Praca uszlachetnia, lenistwo uszczęśliwia.
A to dewiza Corwina. Wypowiada ją leżąc wygodnie w łóżku z prowiantem, uprawiając przekładańca, w odpowiedzi na Khazisowe wspominanie o pracy i kołaczach.
009. Jeśli nie masz po co żyć, żyj na złość innym.
A oto jak Khazis potrafi być złośliwy. I rady, jakie udziela próbującym popełnić na jego toporze niczego niewinnym przechodniom.
010. Ludzie pijący na umór są dla mnie niczym.... niczym bracia.
Szlacheckie pozdrowienie imć Kosiarza znanego wszem i wobec jako znakomity kompan Khazisowskich imprez (lub na odwrót).
011. Każda kobieta ma w sobie kwiat czarnego lotosu. Usypia czujność twego serca, a później odchodzi z sakiewką.
Tu też Corwin dał się wpuścić w maliny. Grał sto lat temu hobbitem i zachciało mu się zakochiwać w hobbitce po fachu.
012. Świat bez kobiet byłby niczym karczma bez piwa.
Słowa zakochanego Corwina w pewnej hobbitce.
014. W tym miejscu nasze losy splotły się. A więc muszę je przeciąć.
Myśl Corwina chwalącego się bujną czupryną swojej postaci każdemu napotkanemu wrogowi. Ci zazwyczaj tuż przed śmiercią śmieją się z niego i z jego włosów, zaś w chwilę po tym płynnym ruchem pozbawiani są głów.
015. Przetrwać może tylko jeden z nas. To będę ja.
Najcięższa z gróźb Corwina, po użyciu której daje znak Khazisowi na dobycie topora i rozwalenie silniejszego przeciwnika.
016. Wdepnęliśmy w takie gówno, że nie możemy ruszyć nawet palcem.
To najczęściej wypowiadana przez Khazisa sentencja. Używa jej zawsze, gdy dane jest mu przekroczyć jakąkolwiek płynącą ciecz (nie licząc alkoholu, bo taki od razu zaczyna żłopać).
017. Hej nędzniku nalej tego cuchnącego kwasu, co to go winem zwiesz.
Słowa Khazisa smakosza próbującego najlepszych trunków w konkurencyjnych karczmach. Nie wiecie pewnie, ale znany jest w świecie również jako istota obdarzona doskonałym smakiem. To on właśnie zatwierdza alkohol, jaki może być podawany w pięciogwiazdkowych karczmach.
018. Ten kto walczy i ucieka następnego dnia doczeka.
To rzekło się Khazisowi jak wychodząc zza winkla natknął się na niewielką i nieuzbrojoną bandę kilkuset troglodytów.
019. Wspanialeś trafił, sucherlawy wypierdku.
A to z kolei zachęta do walki dla każdego napotkanego potwora, który miał nieszczęście wyjść zza rogu.
020. Kobiety są bardziej zachłanne niż namiętne.
Jęki Corwina, któremu przychodzi płacić za noce spędzone w mojej karczmie i porządnymi dziewkami do towarzystwa.
021. Kobiety nie lubią zwycięzców, lubią bohaterów.
A tak Corwin dodaje sobie animuszu tuż przed długa i ciężką nocą, którą ma spędzić z Mirellą, najpiękniejszą spośród moich dziewcząt.
022. Nie żyje się samą miłością. Żyje się też za pieniądze.
Najczęściej słyszana przez Corwina odpowiedź na jego sugestie, co do obniżenia ceny niektórych usług.
023. Spójrz mi w oczy i powiedz czy dostrzegasz swoją śmierć.
Jedna z naszych ulubionych gróźb dla najbardziej przez nas znienawidzonych parszywców, przydupasów i torturowanych jeńców.
024. Oknem trudniej wejść niż wypaść.
A to riposta bardzo złośliwego mistrza, który ukazuje nam najszybsze drogi ucieczki.
025. Każda ława to dobra zastawa.
Khazisowska taktyka podczas zamieszek w karczmach, w których podano mu rozcieńczony alkohol.
WYZWISKA
026. Ciąg smugę chamie.
027. Oby wasze kości bielały jutro na słońcu.
028. Zanim cię zabiję to najpierw cię poszatkuję, potnę, pobiję, rozerwę, pokręcę, połamie, pokroję, skopię i wsadzę ul w dupę.
029. Nie chcąc wdepnąć w największe gówno muszę cię ominąć.
030. Gdyby mój pies miał gębę podobną do twojej ogoliłbym mu dupę i nauczył chodzić tyłem.
031. Bodaj by twa pyta na zawsze pozostała suchą.
032. Widzisz jestem odważny - na widok twojej paskudnej gęby nie uciekłem jak wszystkie zwierzęta z okolicy.
033. Twojej zasranej gęby nie idzie zapomnieć.
034. Lepszą walkę stoczyłem z moją kobietą w łóżku niż z tobą popaprańcu.
035. No zamknij tą gębę cuchnący śmierdzielu, bo nie mogę walczyć.
036. Śmierdzisz, że aż muchy padają.
KAPŁANI
037. Bóg zapłaci, jeśli mnie poczęstujesz.
038. Ma wiara jest moją tarczą. Lecz w tej kolczudze czuję się bezpieczniejszy.
039. Nie wzywaj boga nadaremnie.
040. Wiarą człowiek więcej zbudował niż mieczem zniszczył - Khazis.
041. Do twarzy mi w tym kapturze?
042. Dobry kapłan to pijany kapłan.
043. Chyba nie będziesz miał mi tego za złe, jeśli się poczęstuje.
044. Nie lubię marnowania alkoholu, ale...
045. Napiłbym się jeśli łaska.
046. Który to dupas ośmiela się dzień świąteczny zakłócać?
047. Cóż tak śmierdzi w tej karczmie?
CZARODZIEJE, MAGA I POCHODNYCH
048. Może młodo nie wyglądam, ale jak ci przypierdolę.
049. Wysokie te dzisiejsze dziewczęta.
050. Jak to dobrze znać zaklęcie "widzenie przez ściany".
051. Chcecie pochodnię? A może coś większego?
052. Jak to dobrze iść na oślep i macać... ściany.
053. Mam nadzieję moje dziecko, że nie jesteś dziewicą.
054. Dziewice są jak butelka miodu. Trzeba je odkorkować.
055. Dziewice są jak młode wino - kwaśne i wytrawne.
056. Dla czarodziejów, magów, kapłanów i proroków: A nie mówiłem?
057. Od dłuższego czasu próbuję wam powiedzieć, że nie znam tego zaklęcia.
058. Miała być pochodnia? A myślałem, że kula ognia.
059. Magią was i pieprzem.
060. Ogień rani ciało, a oczyszcza duszę.
061. Magia to najstraszliwsza z broni.
062. Moja magia przeciwko twojej magii. Niech wiedza Merlina je rozstrzygnie.
063. Nekromanta to coś pokrewnego od nekrofila?
WOJOWNICY I INNI ZBROJNI
064. W każdym gównie można utopić przynajmniej jednego wroga.
065. Powiedz mi jak się nazywasz, a ja powiem ci, kiedy umrzesz.
066. Z każdego wroga zostaje przynajmniej gówno.
067. Dobry miecz to miecz, który sam walczy.
068. Dobrym mieczem można zabić niejednego wroga.
069. Te koleś, potrzymaj mój toporek...
070. Raniąc moich towarzyszy raniłeś mnie. Śmierć tobie.
071. Pocałuj ten topór i powąchaj tamtą ziemię.
072. Dobrze walczysz. Ale ja walczę lepiej.
073. Nie plam swoją krwią mojej broni, poczwaro.
074. Nie chlap na mnie krwią ty, ty...
075. Po co ci ten sztylet?
076. Wieczystą śmiercią będzie ta, którą ci zadam.
077. Lepiej zginąć w walce niż później wrogowi pomagać.
078. Moja śmierć niczego nie zmieni. Twoja sprawi przyjemność moim towarzyszom.
079. Nas jest dwóch, a ich dwudziestu. Można by ich okrążyć.
080. Nas jest dwóch, a ich dziesięciu. Może poddadzą się bez walki.
081. Nas jest dwóch, a ich dziesięciu. Mamy przewagę liczebną.
082. Z mojej kuszy strącę każdy łeb.
083. Coś mi tu śmierdzi... nie, nie moje onuce.
084. Jak myślicie, czy ta zgraja goblinów chce nas zaatakować?
085. Słucham, patrzę, ale nie pojmuję.
086. A waćpan to ino z koniem na łby się pozamieniał?
087. Miecz mi się tępi o ten twój zakuty łeb.
088. Trzymaj się blisko mnie, a na pewno nic ci się nie stanie.
089. Ładna dzisiaj pogoda. Leje jak skurwysyn.
090. Najpierw walimy, a potem pytamy, czy potem pytamy, a najpierw walimy?
091. Cwelu wyjdziesz z tej dziury, czy mam tam nasrać?
092. Niech wasza krew zaleje wszystkich dookoła.
093. Niech jucha poleje się strumieniami.
094. Mój miecz spłynął już krwią niejednego wroga.
095. Czuje zapach waszej krwi w powietrzu.
096. Te, koleś kopnij się po karafkę miodzia, bo mi płuco się wywija.
097. Komu w drogę temu kopa.
098. Miodu, wina, grogu.
099. Pić mi się chce jak psu dupczyć.
100. Suszy mnie jakby mi bazyliszek nasrał do gęby.
ZŁODZIEJASZKI, CWANIACZKI itp.
101. Ogień rani, elixir leczy, a kobieta pociesza.
102. Najlepszym miejscem przechowywania broni są plecy naszych wrogów.
103. Pozdrawiam wszystkich gości i proszę o wasze kosztowności.
104. Ucieczka to jeden ze sposobów walki.
105. Śmierć da ci krótki pocałunek na dobranoc.
106. Pijmy, bawmy się, a nóż karczmarz nas nie zauważy.
107. Walczą odważni, a uciekają sprytni.
108. Kto piąchami wojuje ten szybko wykituje.
109. Miło się walczyło, ale teraz muszę kończyć.
110. Wiesz po co mi ten sztylet?
111. Eee, panowie - spierdalamy.
112. Miecz dwuręczny? To dobre na kulawego wroga.
113. Nie radzę - jeden ruch i ten sztylet będzie ostatnią rzeczą, jaką zobaczysz.
114. Czy mi się wydaje czy TEGO tu powinno nie być?
115. Stojąc dokładnie w tym miejscu narażasz się na kłopoty.
116. Dla złodzieja na pytanie, "kto to?" To ja.
117. Dobry wróg to martwy wróg.
118. Drużyna powinna iść w szyku. Idźcie przodem.
119. Sięgam tam gdzie tylko rękę uda mi się wsadzić.
120. W chwili największego zagrożenia jestem daleko od niego.
121. Widzisz tego gościa? Idź się z nim przywitaj, a jak wrócisz to pogadamy.
122. To co, dzielimy się po równo? Wy bierzecie połowę i ja biorę połowę.
123. Tym razem weźcie sobie więcej - połowę, a mi zostawcie resztę.
124. Idźcie przodem, ktoś musi pilnować tyłów.
125. W młode gardło nóż gładko wchodzi.
Corwin i Khazis.