Rewolucja październikowa w Kościele
The
October Revolution
Atila Sinke Guimarães
Niewątpliwie październik (1999), który właśnie się skończył, będzie zapamiętany w historii Kościoła. W tym miesiącu miały miejsce dwa szczególnie ważne wydarzenia: spotkanie międzywyznaniowe w Rzymie (24-28.10), i podpisanie porozumienia katolicko-protestan-ckiego o doktrynie usprawiedliwienia w Augsburgu (31.10). Moim zdaniem mamy prawdziwą rewolucję. Chciałbym, przeanalizować niektóre aspekty tej rewolucji teraz, a inne w następnym artykule. Dzisiaj zajmę się porozumieniem usprawiedliwienia.
Mimo, że piszę wieczorem 1 listopada, a porozumienie zostało podpisane dopiero wczoraj, mam już pod ręką wiadomości z pięciu różnych wiarygodnych źródeł. Cztery pochodziły od przyjaciół pocztą elektroniczną, a jedna pochodzi z artykułu, który ocaliłem kilka dni temu. Szybkość z jaką mogę sporządzić ten raport, wynika z troski moich przyjaciół, którym zawdzięczam tutaj moje podziękowania. Wczoraj i dziś odwiedziłem strony Watykańskiej Służby Informacyjnej i Watykańskiego Biura Prasowego i nie było nic o tej sprawie, co jest zrozumiałe, ponieważ zwykle upływa kilka dni, zanim raporty o takich wydarzeniach są opublikowane w Internecie. Pozwól mi zatem zsyntetyzować i skomentować tę wiadomość [1].
1.Info do której się odnoszę: "Ratzinger uratował porozumienie luterańskie" - Johna Allena w The National Catholic Reporter, 14.10.1999; “Kościoły katolicki i luterański podpisują porozumienie do końca" / Roman Catholic, Lutheran churches sign agreement to end, portal Associated Press 31.10.1999; "Papież wyraża zadowolenie z porozumienia katolicko-luterańskiego" / Pope expresses satisfaction over Catholic-Lutheran agreement, Zenit, 31.10.1999; "Decydujący krok w kierunku jedności katolików i luteranów" / Decisive step toward unity of Catholics and Lutherans, Zenit, 31.10.1999; "Kościoły kończą spór o zbawieniu" / Churches end salvation dispute, Katharine Schmidt na portalu Associated Press, 31.10.1999.
Moje komentarze są otwarte na modyfikację gdyby pojawiła się różnica między otrzymanymi przeze mnie info i oficjalnymi wersjami Stolicy Apostolskiej.
Pierwsze spotkanie miało miejsce 31 października w katolickiej katedrze. Tam odmówiono modlitwy pokuty. Jeszcze raz, pośrednie stwierdzenie o winie katolików. Należy zauważyć, że nie ma żadnego raportu w wiadomościach o jakimkolwiek uznaniu winy ze strony protestantów.
Po tym rozpoczęła się procesja z katolickiej katedry do luterańskiego kościoła św. Anny, gdzie wydarzył się najważniejszy akt. Znowu, akt wielkiego znaczenia przyznano protestantom. W świątyni było 700 zaproszonych gości i 2.000 uczestników. Ci którzy nie zmieścili się w budynku uczestniczyli w tym akcie przed dużym ekranem w Ratuszu. Rozpoczęło się nabożeństwo protestanckie składające się z modlitw i pieśni. Asystowali różni kardynałowie. Podczas nabożeństwa religijnego protestancki bp Christian Krause, przewodniczący Światowej Federacji Luterańskiej, podkreślił znaczenie wydarzenia. Później była modlitwa powszechna, w której katolicy i protestanci odnowili swoje śluby chrzcielne.
Tutaj konieczna jest niewielka uwaga. Ważność protestanckich święceń biskupich była przedmiotem poważnej kontrowersji. Leon XIII uroczyście oświadczył, że święcenia anglikańskie są nieważne, a zatem usługi sakramentalne są bez wartości. Jeśli tak jest w przypadku anglikanów, to coś podobnego miałoby zastosowanie w innych sektach protestanckich, które akceptują biskupów. Jest absolutnie pewne, że deklaracja Leona XIII jest rygorystycznie stosowana do sekt prezbiteriańskiej i anabaptystycznej, gdyż one nie uznając się do biskupów, są "ipso facto" niezdolne do posiadania ważnych święceń biskupich. Tak więc chrzest istniejący wśród episkopalian, których luteranie są gałęzią, jest powodem bardzo poważnych wątpliwości. Dlatego aż do II SW, kiedy Kościół Katolicki przyjął nawróconego luteranina, wprowadzono nowy warunkowy chrzest. Dlatego w chrzcie protestanckim istnieje element niepewności.
Dlatego wspólna odnowa ślubów chrzcielnych dokonana przez katolików i zwolenników Lutra w Augsburgu ignoruje to, co zostało opisano powyżej i jako fakt dokonany przyjmuje "ważność" protestanckiego chrztu. Jest to równoznaczne ze stwierdzeniem, że wcześniejsza tradycja Świętego Kościoła nie ma żadnego skutku. Ten akt niesie za sobą szereg poważnych konsekwencji:
- to prowadzi do przyjmowania jako ważnych "sakramentów" bardziej radykalnych protestanckich sekt. Każda z tych konsekwencji wystarczyłaby żeby uznać osobę lub ruch heretyckimi, albo podejrzanym o herezję, gdyby w mocy był jeszcze stary Kodeks Prawa Kanonicznego. Nawiasem mówiąc, zgodnie z Kodeksem, prosty udział w tej samej ceremonii religijnej z heretykami wymagał bardzo rygorystycznej ekskomuniki, automatycznej ekskomuniki, bez potrzeby jakiegokolwiek oświadczenia ze strony władzy. Reprezentującym kierunek Kościoła Katolickiego był kard. Edward Cassidy, przewodniczący Papieskiej Rady Promowania Chrześcijańskiej Jedności. W swoim wystąpieniu powiedział: "Naszym zadaniem jest nie tylko budowanie, ale, niestety, mamy też obowiązek dążenia do naprawy szkód wyrządzonych temu budynkowi przez sztormy, konflikty, i niekiedy wywołane przez człowieka trzęsienia ziemi". Budynek do którego nawiązał kardynał to Kościół założony na Chrystusie. Według słów Cassidy, Kościół Katolicki i protestancka pseudo-reforma budowaliby razem tylko jeden budynek. Należy zauważyć, że w użytej przez kardynała metaforze, fundamentalne różnice między dwiema religiami można uważać tylko za wypadki meteorologiczne mogące wywołać niebezpieczeństwo, a nie wpływać na jedność budynku. Niewątpliwie jest to nowa koncepcja Kościoła założonego na naszym Panu.
Po tym, sekretarz watykańskiej Papieskiej Rady Promowania Chrześcijańskiej Jedności, bp Walter Kasper, i sekretarz generalny Światowej Rady Luterańskiej, pastor Ishmael Noko, podpisali wspólną deklarację, i objęli się. Źródła informacyjne mówią, że większa część obecnych poszła w ich ślady, i każdy obejmował każdego.
W dokumencie o uzasadnieniu, według tych samych źródeł, w § 15 jest następująca kluczowa fraza: "Razem wyznajemy, że jesteśmy uznani przez Boga i otrzymujemy Ducha Świętego, który odnawia nasze serca, wzmacnia nas, i wzywa do czynienia dobrych uczynków, nie z powodu naszych cnót, a tylko poprzez łaskę i wiarę w dzieło zbawcze Chrystusa".
W ten sposób Multi-świecka dyskusja między katolikami i protestantami oczekuje iż będzie rozwiązana przez magiczną formułę: wprowadzenie koncepcji łaski, razem z wiarą, jako warunki konieczne do zbawienia.
Klasyczne stanowisko katolików jest takie, że wiara jest konieczna do zbawienia, ale żeby zasłużyć na zbawienie, wierze muszą towarzyszyć dobre uczynki, które odzwierciedlają dobrą wolę człowieka. Protestanci negują udział wolnej woli w zbawieniu. Dla nich tylko wiara jest konieczna do zbawienia. Dokument Augsburski wprowadza nowe pojęcie: łaskę. Teraz wiara wraz z łaską wystarczy do zbawienia. Wartość dobrych uczynków jest zdecydowanie negowane: "Otrzymujemy Ducha Świętego, który odnawia nasze serca, wzmacnia nas, i wzywa do czynienia dobrych uczynków, nie z powodu naszych cnót, a tylko poprzez łaskę i wiarę w dzieło zbawcze Chrystusa".
Zdaniem protestanckiego bpa George'a Andersona, szefa Ewangelickiego Kościoła Luterańskiego w Ameryce, osobą która wprowadziła tę koncepcję łaski w celu ratowania porozumienia – które w pewnym momencie znalazło się na skraju fiaska – był kard. Joseph Ratzinger. "Bez niego moglibyśmy nie dojść do porozumienia" – powiedział Anderson. Protestancki teolog Joachim Track też wymienił 3 fundamentalne koncesje Ratzingera, które pozwoliły na dokument augsburski: "Po pierwsze, on zgodził się, że celem procesu ekumenicznego jest jedność w różnorodności, a nie reintegracja strukturalna. To było ważne dla wielu luteranów w Niemczech, którzy martwili się, że ostateczny cel tego wszystkiego wracał do Rzymu. Po drugie, Ratzinger w pełni uznawał autorytet Światowej Federacji Luterańskiej w osiągnięciu porozumienia z Watykanem. I w końcu, Ratzinger zgodził się, że choć chrześcijanie mają obowiązek dokonywania dobrych uczynków, uzasadnienie i ocena ostateczna pozostają łaskawymi aktami Boga".
Wprowadzenie koncepcji łaski, najwyraźniej akt geniusza i magicznej formuły, mogły sprawiać wrażenie, że protestanci są dobrzy, ponieważ teraz przyznają, że zbawia nie tylko wiara, ale także łaska. Ale to wrażenie rozmywa się po wnikliwej analizie. W efekcie, to, co leży u podstaw koncepcji "sama wiara zbawia", oznacza, że człowiek nie ma żadnej zasługi, aby być zbawionym, z wyjątkiem wiary - niczego więcej. Wszelkie inne działania, które podejmuje, nie zasługują na jego zbawienie. "Łaska" w dokumencie augsburskim nie zmienia tej koncepcji, a wręcz przeciwnie, potwierdza ją. Stwierdza, że łaska nie zależy od ludzkiej relacji: "Nie na podstawie naszych zasług, ale tylko poprzez łaskę i wiarę".
Ale we wszystkim czego uczy Kościół Święty, żeby człowiek zasłużył na zbawienie, musi praktykować cnoty w heroiczny sposób. Jeśli jego czyny nie mają wartości, jest potępiony. "Łaska" kard. Ratzingera nie zależy od ludzkiej relacji, co wydaje się być obcą koncepcją dla katolickiej doktryny, i niewiele inna od kwietyzmu. [= nabożna kontemplacja i porzucenie woli jako forma mistycyzmu religijnego]
W rzeczywistości papież Innocenty XI w Konstytucji Coelestis Pastor (20.11.1687): potępił
następujące kwietystyczne propozycje: "Nr 2. Chęć aktywnego działania jest obrażaniem Boga, który pragnie być sobą; dlatego konieczne jest całkowite oddanie się w Bogu.
Trudno jest znaleźć podobieństwa między tą nową koncepcją łaski i doktryną kwietyzmu Michaela de Molinos.
Dlatego, żeby dać katolikom wrażenie, że protestanci scedowali coś by podpisać porozumienie ekumeniczne, przygotowano to pojęcie łaski, ale w rzeczywistości nie wydaje się niczego zmieniać w doktrynie protestanckiej. Co więcej, obecny kierunek Kościoła Katolickiego zbliża się do innych błędów analogicznych z protestantyzmem, takich jak kwietyzm.
Nawet poza wykazanymi tu zagrożeniami, kierunek Kościoła Katolickiego wydaje się być zdecydowanym krokiem naprzód w unii z protestantami. I zniszczeniem katolickiego budynku dogmatycznego. Moim zdaniem, tego 31 października, podjęto ważny krok dla określenia tendencji nurtu kierującego Watykanem. Porozumienie augsburskie samo w sobie wydaje się być rewolucją otwierającą nową fazę szerszej rewolucji soborowej. Jesteśmy, jak wszystko pokazuje, w obliczu aktu, który zdaje się opierać obietnicy naszego Pana Jezusa Chrystusa, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła. Jestem pewien, że w nadchodzących dniach zobaczymy wielkie rzeczy.
https://www.traditioninaction.org/HotTopics/b002aht.htm
|
|
|