Zbigniew
i Krystyna z Poznania pojechali na wycieczkę do Tajlandii. Trafili
do
jednego z licznych lokali rozkoszy. Podczas pokazu tańca
erotycznego Azjatka
wkładała sobie do pochwy różne ostre
narzędzia, przynajmniej tak to wyglądało.
Gdy> małżeństwo
wróciło do kraju, postanowiło przenieść tajskie praktyki
do domowego zacisza. Chirurdzy mieli potem wiele problemów ze
zszyciem pochwy.
Wcześniej wyciągnęli z niej żyletkę.
Pan
Andrzej i pani Anna są miłośnikami filmów pornograficznych.
Czerpiąc przykład z filmów pan Andrzej uważał, że sam akt
seksualny powinien trwać co najmniej półtorej godziny. Żona
powinna mieć takie orgazmy jak gwiazdy porno. By osiągnąć ten
cel, pan Andrzej kupił w seksszopie olbrzymich rozmiarów gumowego
penisa. Gdy tracił wzwód, używał nowego zakupu.Gdy odzyskiwał
wzwód, odkładał gumowego przyjaciela. I tak w kółko. Żona miała
orgazmy, ale wciąż nie takie! Po kilku godzinach zabawy była
tak
wyczerpana, że w stanie totalnego wycieńczenia trafiła do
szpitala.
Pani
Monika i pan Piotr prowadzili dużą hurtownię. Kasa szybko się
mnożyła. Pan Piotr
kupił luksusowy samochód. W trakcie
podróży nakłonił żonę do seksu oralnego.
Osiągnął
orgazm tak wielki, że stracił panowanie nad kierownicą. Samochód
uderzył w drzewo. Kochankom właściwie nic się nie stało, poza
tym, że pan Piotr
wyszedł z pojazdu z nadgryzionym członkiem.
Potem rozwiódł się z żoną obarczając
ją winą za...
rozwalony samochód.
Pan
Michał i pani Dorota zakupili lateksowe wdzianka w seks-szopie. Do
zestawu dostali pejcz. Żona miała grać osobę poniżaną, on miał
górować. Po kolejnym razie pejczem w panu Michale odżyły żale z
przeszłości. Z urazami ciała i ogólnymi potłuczeniami pani
Dorota
trafiła do szpitala.
Pan
Roman z Gliwic bardzo lubił wyjeżdżać swoim dużym Fiatem za
miasto. Gdy znajdował się wystarczająco daleko od cywilizacji,
zdejmował spodnie i siadał na lewarku od zmiany biegów; tak by
gałka weszła w odbyt. Pewnego dnia uprawiał seks z gałką tak
namiętnie, że ta odkręciła się i została w środku. Pan Roman
poczuł wstyd. Zamiast iść do lekarza
jeszcze raz wprowadził
do odbytu lewarek i próbował go wkręcić w gałkę. W wyniku
tych zabiegów trafił na pogotowie. Z gałką w dupie i przebitym
jelitem grubym w trzech miejscach.
Pełniący
posługę w jednym z nadmorskich miast ksiądz Karol czuł się
bardzo samotny. Kupił samozadowalacz i w trakcie długich wieczorów
wprowadzał go do odbytu. Któregoś dnia miłość ze sztucznym
przyjacielem okazała się za bardzo namiętna nawet jak na
przyzwyczajony tyłek księdza. Wibrator wszedł za głęboko i w
żaden sposób nie można go
było wyciągnąć. Plotka niesie,
że chirurdzy, którzy przyszli z pomocą, stwierdzili, że w trakcie
zabiegu sztuczny członek wciąż wibrował...
Pan
Edward zgłosił się na pogotowie z telefonem komórkowym w odbycie.
Komórka w trakcie zabiegu co rusz dzwoniła. W dodatku wibrowała.
Lekarze podeszli ze zrozumieniem
do usprawiedliwień mężczyzny,
że telefon wbił mu się w tyłek, gdy poślizgnął się
w
łazience.
Pani
Monika i pan Przemysław również postanowili skorzystać z telefonu
komórkowego. Mąż wsuwał go do pochwy małżonki dzwoniąc przy
tym z drugiego aparatu. Aparat, który był w pani Monice, wibrował.
W trakcie uniesienia seksualnego komórka weszła za głęboko.
Musiał interweniować ginekolog. Pani Monika przemilczała sposób,
w jaki telefon wszedł do
jej pochwy.
Odkryła się
dopiero przed seksuologiem, gdy jej strach przed seksem trwał
dłużej
niż dwa lata.