„Złodziej Zenek”
W zaułku Zabrza o zmroku
Zgrzytając z cicha zębami
Stał Zenek, ten złodziej z zezem
Znam Zenka, tak między nami.
Zenek napadł na złotnika
Gdy ten warsztat swój zamykał
Złodziej z wielką kradł ochotą
Zaraz skończyłby z robotą
Lecz z daleka biegną zuchy
Wyciągając zza pazuchy
Wielką siatkę na motyle
Łapią Zenka w nią i tyle.
Zbyszek zuch złodzieja schwytał.
Co skradł- nawet go nie spytał.
A łup, istne to kokosy:
Gwizdek Zosi, złota stosy,
I zegarek, choć zepsuty,
Złom i cztery lewe buty.
Zamknęli Zenka w areszcie
Tak zwykle kończą złodzieje
Znam Zenka- złodzieja z Zabrza
Lecz nie wiem, co się z nim dzieje.