Niemal zapomniany
Witold Pilecki podczas składania zeznań przed Sądem Rejonowym w Warszawie, 1949 rok
Dzięki bezprecedensowej uchwale Senatu rotmistrz Witold Pilecki został wprowadzony do panteonu naszych bohaterów narodowych i uznany za godny naśladowania wzór Polaka.
Na szczęście są jeszcze takie sprawy, kiedy bieżąca polityka, parlamentarne gierki i doraźne sojusze polityczne schodzą na dalszy plan, a nasi politycy zaczynają mówić jednym głosem. W przypadku rotmistrza Witolda Pileckiego senatorowie nie mieli żadnych wątpliwości. „Jego heroiczny czyn, jakim było dobrowolne i celowe poddanie się uwięzieniu w KL Auschwitz, a także powojenny, okupiony śmiercią powrót do Ojczyzny stawiają Witolda Pileckiego wśród najodważniejszych ludzi na świecie i powinny stać się dla Europy i świata wzorem bohaterstwa oraz symbolem oporu przeciw systemom totalitarnym" - napisano w uchwale Senatu, przyjętej dla uczczenia 60. rocznicy jego śmierci (25.05.2008). Uchwala nie ogranicza się jednak tylko do uznania niewątpliwego bohaterstwa Witolda Pileckiego, ale także zapowiada przywrócenie jego postaci pamięci zbiorowej Polaków. Bo - jak piszą senatorowie - za czasów PRL „niemal udało się zniszczyć pamięć" o rotmistrzu.
Na tym jednak nie koniec. Polscy europarlamentarzyści chcą, by 25 maja - rocznica śmierci Witolda Pileckiego - obchodzony był w całej Unii jako Europejski Dzień Bohaterów Zmagań z Totalitaryzmem.
Chodzi wszak o niezwykłego człowieka, który dobrowolnie dał się uwięzić w obozie koncentracyjnym Auschwitz i zorganizował wśród tamtejszych więźniów ruch oporu. Po ucieczce z obozu walczył zaś w powstaniu warszawskim, a po wojnie służył w II Korpusie Polskim gen. Władysława Andersa. Na wyraźne polecenie przełożonych Pilecki wrócił jednak do kraju, aby tworzyć podziemny kanał przerzutowy na Zachód dla żołnierzy podziemia, którym groziła śmierć z rąk komunistycznej bezpieki. W 1947 roku aresztowano go pod zarzutem szpiegostwa na rzecz obcego wywiadu i przygotowywania zamachów na dygnitarzy Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego. Po trwającym niemal rok ciężkim śledztwie, w czasie którego był bestialsko torturowany, został skazany na śmierć przez sąd wojskowy i rozstrzelany 25 maja 1948 roku.
I choć po 1989 roku próbowano przywrócić pamięć o bohaterskim rotmistrzu, to dla wielu Polaków pozostaje on nadal postacią anonimową. Ten stan zmienić ma właśnie senacka uchwała. - Mamy do czynienia z kryzysem pamięci narodowej. Postać rotmistrza Pileckiego przez 60 lat nie była w stanie przebić się do powszechnej świadomości. Takie działanie Senatu (...) to okazja do nawiązania do tradycji patriotyzmu, poświęcenia dla ojczyzny - tłumaczył pomysłodawca uchwały wicemarszałek Senatu Zbigniew Romaszewski.
Inicjatywę senatorów poparł także prezes Instytutu Pamięci Narodowej Janusz Kurtyka. - Warto zadawać sobie wciąż pytanie, czym była PRL, kim byli ludzie, którzy aresztowali i sądzili rtm. Pileckiego. Może warto zacząć używać sformułowań bardzo prostych, ale jednak oczywistych, że PRL została założona przez zdrajców, przez tych, którzy byli w służbie sowieckiej, i była rządzona przez zdrajców, a w następnych pokoleniach przez renegatów - powiedział Kurtyka.