Dieta optymalna Jan Kwaśniewski

20


Dieta optymalna


Jan Kwaśniewski

Człowiek choruje, ponieważ nie wie, co ma robić, aby nie musiał chorować.
Redakcja "Dziennika Zachodniego" często zamieszcza wypowiedzi ludzi mających coś do powiedzenia w dziedzinie ochrony zdrowia. Obecnie zamierza szerzej przedstawić moją wiedzę z dziedziny dietetyki i medycyny fizykalnej. W obu tych dziedzinach dokonałem istotnych odkryć, wprowadziłem rzeczy nowe, niezwykle skuteczne w praktyce.

W latach 1966-1972 opracowałem nową metodę leczenia przy pomocy prądów selektywnych, działających bardzo skutecznie w wielu chorobach. Według mojego projektu zostały zbudowane aparaty do ich stosowania ( Pentapuls, Sanopuls, Biopuls). Aparaty i metoda zostały pozytywnie ocenione przez 4 upoważnione instytucje naukowe. Żywienie optymalne i prądy selektywne były głównymi metodami leczenia w założonej i prowadzonej przeze mnie Akademii Zdrowia "ARKADIA" w latach1987-1990. W połączeniu z żywieniem optymalnym np. w chorobach z niedokrwieniem kończyn dolnych miażdżycy chorobie Buergera, stwardnieniu rozsianym uzyskiwałem w Arkadii, w okresie 12 dni, u wszystkich poprawę ukrwienia i siły mięśni taką, jaką uzyskiwałem po 3-4 miesiącach samego żywienia optymalnego. Takiej poprawy nie uzyskuje się przy pomocy żadnych, dotychczas stosowanych metod leczniczych. Siła mięśni nóg wzrastała po 12 dniach o 50 % u chorych na miażdżycę tętnic, o 55% u chorych na chorobę Buergera i o 68% u chorych na stwardnienie rozsiane. Prądy selektywne po serii 10-15 zabiegów, utrzymują swoje działanie przez wiele miesięcy, a nawet lat. Dzięki tej właściwości, przy dalszym stosowaniu żywienia optymalnego, umożliwiają wyleczenie miażdżycy tętnic kończyn, choroby Buergera, wczesnych postaci stwardnienia rozsianego. Prądy selektywne działające na układ wegetatywny są praktycznym wykorzystaniem wiedzy zgromadzonej przez jednego z nielicznych, wybitnych uczonych i odkrywców XX wieku, twórcy m. in. bioelektroniki, ks. prof. Włodzimierza Sedlaka. "Czemu uczeni nie chcą mnie zrozumieć?”Pytał mnie ks. prof. Włodzimierz Sedlak. Odpowiedziałem: oni bardzo chcą zrozumieć Sedlaka, ale z przyczyn biologicznych, nie mogą. I nie będą mogli, dopóki nie zapewnią dla swoich mózgów takich warunków zaopatrzenia w "części zamienne" i energię, przy których, i tylko, przy których czynność umysłu ludzkiego staje się zdrową i człowiek, tak sam z siebie, umie "odróżniać zło i wybierać dobro" (Izajasz). Człowiek choruje, ponieważ nie wie, co ma robić, aby nie musiał chorować. Nie może tego wiedzieć, ponieważ czynniki ekologiczne powodujące chorobę, powodują zawsze patologiczną czynność jego mózgu, a ta uniemożliwia znalezienie sposobu na wyleczenie. Prof. Julian Aleksandrowicz napisał, że nie ma nieuleczalnie chorych, niedostateczna jest tylko nasza wiedza.

Co wiedział Sokrates?

Co to jest wiedza? Według Biblii wiedza jest to prawdziwa znajomość rzeczy istniejących, według Konfucjusza " wiedzieć to co się wie, że się wie, wiedzieć to co się wie, że się nie wie, to prawdziwa wiedza". Wiedza to znajomość rzeczy. Wiedza praktycznie uniemożliwia popełnienie błędów (a zatem i choroby) o czym wiedział Sokrates. Błędy popełniają tylko ci którzy nie znając się na rzeczy, czyli nie dysponując wiedzą, są przekonani, że się znają. "Tylko taki rodzaj wiedzy jest przyczyną zła i jest godnym nagany nieuctwem" - twierdził słusznie Sokrates. W sprawach dla rodzaju ludzkiego najważniejszych od czasów tak zwanego "grzechu pierworodnego", ludzkość nigdy wiedzą nie dysponowała i nadal dysponować nie może. Nadal ludzie muszą "mozolić się na próżno" ponieważ nadal nie wiedzą, która praca jest dla nich samych i dla rodzaju ludzkiego pracą pożyteczną, a która pracą szkodliwą.

Prof. Jan Szczepański przed kilkoma laty powiedział: "Jestem zdania, że upadek Polski rozpoczął się w drugiej połowie XVII wieku. I ciągle jeszcze idziemy w dół. Z kryzysu wyjdziemy chyba w XXII wieku". Ani uczeni, ani politycy nie wiedzieli i nie wiedzą, jaka była faktyczna przyczyna upadku Polski, nie wiedzą też, co należy robić aby z kryzysu wyjść bodaj w XXII wieku, i nic w tym kierunku nie czynią. Przy obecnym postępowaniu z kryzysu możemy nie wyjść jeszcze bardzo, bardzo długo.

Tymczasem - obecną niemoc możemy przezwyciężyć bardzo szybko, zmienić się w zdrowy i bogaty naród. Bowiem mamy ku temu możliwości i w naszym kraju powstała potrzebna wiedza. Jedynym skutecznym sposobem na choroby i na każdy kryzys jest przyczynowa i szybka poprawa wartości biologicznej ludzi i czynności umysłów ludzkich. Jedynym sposobem na to jest najlepsze (biochemiczne) pokrycie potrzeb biologicznych organizmów ludzkich. Warunki optymalnego zaopatrzenia organizmów ludzkich spełnia opracowane przeze mnie żywienie optymalne, podane w książce pod tym tytułem. Opracowałem je ponad 25 lat temu. W 1974r. była duża szansa na powszechne wprowadzenie żywienia optymalnego w Polsce, a tak zwany "Program poprawy wyżywienia narodu" miał być moim programem. W 1974r. Polska była na 14 miejscu w Europie pod względem częstości występowania chorób cywilizacyjnych, obecnie przesunęła się na miejsce trzecie. Założenia programu (przeciwnego niż mój zrealizowano praktycznie w 1980r.

Metody stosowane w leczeniu wielu chorób są bardziej szkodliwe niż same choroby!·Wszelkie choroby są zjawiskiem niepożądanym. Powodują ból i cierpienie, skracają życie, zmniejszają wydajność pracy i pogarszają jej jakość, powodują zubożenie obywateli i narodów. Dlatego wszystkie kraje przeznaczają większą (kraje bogate) lub mniejszą (kraje biedne) część swego dochodu narodowego na zapobieganie chorobom i ich leczenie. Społeczne koszty ochrony zdrowia systematycznie rosną, a uzyskiwane efekty globalne są mizerne. Często bywają gorsze przy większych nakładach, niż przy mniejszych. Badacze zajmujący się problemami ochrony zdrowia oceniają, że szkody spowodowane leczeniem, są 3-6 razy większe społecznie, od korzyści tym leczeniem powodowanych.

Czy to ma oznaczać, że nie trzeba się leczyć? Nie. Oznacza że nie trzeba chorować. Obecne metody stosowane w leczeniu wielu chorób są w skutkach bardziej szkodliwe niż same choroby, które są leczone.

Tylko bogowie są mądrzy

W styczniu 1974r. podałem prof. Julianowi Aleksandrowiczowi długą listę leków powodujących lub przyspieszających rozwój miażdżycy. Już wówczas było tych leków bardzo dużo. Obecnie jest ich znacznie więcej. - Panie kolego - powiedział. Ja o tym napiszę. - Niech pan profesor nie pisze - odparłem. - Narazi się pan na ataki ze strony producentów leków i lekarzy, którzy te lei stosują. Odpowiedział, że napisze w ten sposób, aby tylko ludzie mądrzy zrozumieli. - Żaden człowiek nie jest mądry, mądrzy są tylko bogowie - powtórzyłem za Pitagorasem. W efekcie napisał: " Nieprzewidziane skutki zamierzonego działania są najczęstszą, chociaż niedostrzegalną przyczyną chorób cywilizacyjnych." Faktycznie obecne są one najczęstszą, ale nie jedyną i nie główną przyczyną chorób cywilizacyjnych. Co to są te nieprzewidziane skutki zamierzonego działania, o których pisał prof. Aleksandrowicz? Człowiek idzie do lekarza, bo czuje się źle. Lekarz zapisuje leki, które często zazwyczaj na krótko, zmniejszają lub usuwają objawy choroby. Ale ani lekarz, ani chory nie wie, że te leki spowodują lub przyspieszą rozwój daleko groźniejszych chorób od tej, z jaką chory zgłosił się do lekarza. To są właśnie te niezamierzone skutki zamierzonego działania będące obecnie jedną z głównych przyczyn eksplozji zachorowań na choroby cywilizacyjne, jaka ma miejsce w Polsce już od roku 1956, przy czym od połowy lat 70 proces ten uległ znacznemu przyspieszeniu.

Są grupy ludzi, które nie chorują na raka, miażdżycę; nadciśnienie, cukrzycę, astmę, choroby przewodu pokarmowego, choroby stawów, inne choroby cywilizacyjne, nie chorują nawet na choroby zakaźne. Są to np. Hunzowie w Indiach, mieszkańcy górskich rejonów Abchazji, Gruzji, Azerbejdżanu, niektórych rejonów Jakucji. Do niedawna wolni od chorób cywilizacyjnych byli Masajowie w Afryce, czy Eskimosi na Grenlandii. Wolni od wszelkich chorób byli dawni mieszkańcy wyspy "Fatu Hiva". Jeśli mieszkaniec tej wyspy nie dostał maczugą w głowę w młodości, lub nie porwał go rekin lub nie stracił zębów w bójce, umierał zawsze z powodu starości a nigdy z powodu chorób. I zawsze ze wszystkimi zdrowymi zębami. Wśród wielu setek i tysięcy czaszek zmarłych przed wiekami mieszkańców wyspy; Hayerdal nie znalazł ani jednego zęba z próchnicą.

Grzech pierworodny - przyczyna przyczyn.

Główną przyczyną chorób jest brak wiedzy o tym, jakie są faktyczne przyczyny chorób. Główną przyczyną tej niewiedzy jest powszechnie patologiczna czynność umysłów ludzkich. Tak u dawnych pokoleń, jak i obecnie żyjącego. Główną przyczyną i chorób, powszechnie patologicznej czynności umysłów ludzkich jest tak zwany "grzech pierworodny" popełniony przez naszych dalekich przodków. Jedyną przyczyną tego grzechu było nieposłuszeństwo ludzi wobec zaleceń Boga (Bogów, Przyrody) dotyczące odżywiania. Wyłącznie odżywiania. Cała reszta: w bólach będziesz rodzić, będziesz umierał z powodu chorób, będziesz musiał ciężko pracować, przeklęta będzie ziemia z twojego powodu i wiele innych: choroby, wojny, agresja, zbrodnie, zbrojenia, narkomania, alkoholizm, ogromne i powszechne marnotrawstwo sił, środków i energii, powszechna praca społecznie szkodliwa, powszechnie patologiczna ocena otaczającej rzeczywistości i powszechnie patologiczne skutki z tej oceny wynikające w praktyce - jest skutkiem niekorzystnego odżywiania się. W efekcie wszystko co ludzie uważają za najpiękniejsze, najmądrzejsze, godne najwyższego szacunku według Biblii "jest obrzydliwością w oczach bożych". Wszystko to co jest najgorsze, bezwartościowe, najbardziej głupie, jest najbardziej pożądane i cieszy się najwyższym szacunkiem. Przykład :jak bardzo trzeba ogłupić ludzi, aby uwierzyli, że jeden bohomaz namalowany przez uznanego malarza jest dla człowieka (narodu) więcej wart, niż dziesięć tysięcy dobrych krów, podczas gdy faktycznie jedna dobra krowa jest więcej warta dla ludzkości, niż setki obrazów? Ks. prof. Włodzimierz Sedlak miał przyjaciela księdza Paciaka który malował obrazy. Czując społeczną nieprzydatność pracy malarzy, często Paciakowi dokuczał. Zdenerwowany Paciak zawołał: " No to skąd się malarze wzięli" Sedlak odpowiedział: "Nie pieprz Paciak. Malarstwo jest ubocznym skutkiem grzechu pierworodnego i całe szczęście, że nie padło na wszystkich, bo życie świata szlag by trafił". W rozmowie zapytałem Sedlaka - skąd ks. prof. wie, że i malarstwo jest skutkiem grzechu pierworodnego? " Ja wiem, że pan wie, skąd ja wiem, więc tłumaczyć nie muszę" - odpowiedział.

Faktycznie malarstwo pojawiło się na Ziemi, na wszystkich kontynentach jednocześnie, około 25 tysięcy lat temu. I to, że się pojawiło, miało swoją określoną biologiczną przyczynę.

Pracują i szkodzą

Obecnie wiele milionów ludzi w Polsce wykonuje prace społecznie szkodliwe. Czym więcej pracują, tym bardziej szkodzą. Wielu jest zatrudnionych przy przeszkadzaniu w pracy innym, lub przy pracach bezużytecznych, czyli w efekcie również społecznie szkodliwych. Medycyna chińska za przyczynę chorób przyjmowała zaburzenia w ying i yang, czyli mówiąc bardziej naukowo, zaburzenia w czynności układu wegetatywnego. Medycyna zachodnia za przyczyny chorób coraz częściej przyjmuje zaburzenia w wytwarzaniu pól elektromagnetycznych, które to zaburzenia można znaleźć w każdej chorobie.

W organizmach żywych energia elektromagnetyczna jest jedynym sposobem sterowania funkcjami życiowymi. Wszystkie rodzaje energii działające na organizm są zamieniane na fale elektromagnetyczne. W chorobie dochodzi do zakłóceń w polach elektromagnetycznych, które stają się patologiczne. Zakłócają one funkcjonowanie całego organizmu. Dlatego prądami selektywnymi można skutecznie usuwać te zaburzenia, gdy działamy prądami o właściwościach (kształcie) typowym dla zdrowej tkanki i gdy działamy prądami (polami elektromagnetycznymi) o natężeniu tysiące razy większym od pól własnych organizmu. Pola te zostają w tkanki "wmrożone" stają się typowe dla zdrowej tkanki, są odporne na zakłócenia, powodują trwałe wyleczenie, lub długotrwała poprawę. Faktyczną przyczyną chorób nie są chińskie zaburzenia w ying i yang, nie są zaburzenia w czynności układu wegetatywnego, czy żywienia narodu zaburzenia w polach elektromagnetycznych. Te zaburzenia są objawem choroby, a nie jej przyczyną. Przyczyną chorób i zaburzeń w ying i yang, czyli w czynności układu wegetatywnego, czyli zaburzeń w polach elektromagnetycznych zawsze występujących w każdej chorobie, jest patologiczne zasilanie metabolizmu, czyli patologiczne odżywianie. W następnych odcinkach napiszę jakie odżywianie powoduje określone choroby i jakim odżywianiem można wyleczyć się przyczynowo z choroby, czy chorób, takich czy innych oraz zaburzeń w czynności układu wegetatywnego, czy patologicznych pól elektromagnetycznych, które są objawem choroby a nie jej przyczyną.

Po jednym z moich wykładów w środowisku medycznym, w którym wspomniałem o nowej koncepcji żywienia człowieka, z inicjatywy starszego wiekiem lekarza, spotkałem się z prof. Szczygłem, przebywającym w jednym z sanatoriów w Ciechocinku. Prof. Szczygieł był wówczas dyrektorem Instytutu Żywności i Żywienia w Warszawie i "najwyższym autorytetem" w sprawach żywienia. Rozmawialiśmy kilka godzin. Pod koniec rozmowy powiedział, że jeśli udowodnię to, tamto i owo, to za każde z tych odkryć dostanę nagrodę Nobla. Nobel za głupstwa? Odpowiedziałem: "nagrody Nobla w naukach medycznych i biologicznych przyznawane są z zasady za większe głupstwa. Bowiem kryteria oceny stosowane przez tych, którzy te nagrody przyznają, są patologiczne. Mimo tylu nagród Nobla rodzaj ludzki jest bardziej zdegenerowany i bardziej chory, niż był przed 100 laty. O wiele bardziej niż był w starożytności. A Polacy są nędznymi potomkami swoich przodków z okresu Polski Jagiellonów". Zaproponowałem, żeby profesor wziął sobie te nagrody. Nic mi po nich. Niech tylko wykona kilka badań na zwierzętach, a następnie na ludziach a dostanie wiele z tych nagród. Odpowiedział, że moja wiedza przewraca wszystko to, w co dotychczas wierzył i nie będzie przekreślał całego swojego dorobku naukowego. Badań nie wykona. Na koniec postawiłem profesorowi dwa pytania: - Co uważa za swoje największe osiągnięcia naukowe i Czy wychował swoich następców. Odpowiedział, że za największe osiągnięcie uważa ustalenie składu chemicznego produktów żywnościowych i ułożenie tabel tych produktów. Następców swoich nie udało mu się wychować. Zaproponował mi pracę w Instytucie Żywności i Żywienia, ale ja już nie chciałem być wychowywany. Nie widziałem w nauce kompetentnych wychowawców. Tym niemniej, gdy ukazały się moje pierwsze artykuły i gdy premier Piotr Jaroszewicz wydał zarządzenie powołania komisji do oceny moich propozycji, komisji powołanej przez ministra nauki i ministra zdrowia, gdy wykonano pierwsze badania na zwierzętach, i gdy przygotowano program badań na ludziach, prof. Szczygieł, w przeciwieństwie do innych, nigdy nie krytykował mojej wiedzy. Był zresztą jedynym, który ją znał. Cała reszta uczonych jej nie znała, nie chciała poznać, nie mogła poznać. Ściśnięcie umysłów było wówczas powszechne i nadal jest powszechne. Nadal "nauka jest uczonym trupem myśli", o czym wiedział i o czym napisał ks. prof. Włodzimierz Sedlak. Wszyscy recenzenci konspektu pracy na ludziach chorych, wypowiedzieli się negatywnie. Jedynie prof. Szczygieł uczciwie przyznał: "Nie umiem ustosunkować się do konspektu pracy, który mają wykonać prof. Rafalski i prof. Hasik. Nauka to nie zabawa.
Błędy w nauce, lub zaniechanie kosztują ogromnie dużo "konsekwencje decyzji uczonych, którzy muszą wybierać zło, bywają nadzwyczaj groźne" - napisał Sedlak.
Z powodu niewprowadzenia w życie mojego "Programu poprawy wyżywienia narodu" z roku 1974, zmarły w Polsce przedwcześnie ponad 4 miliony ludzi, a dochód narodowy jest co najmniej 4 razy mniejszy, niż mógłby być. Obecnie rzadkością jest człowiek zdrowy, a przecież rzadkością mógłby być człowiek chory.

"Klucz" do zdrowego życia

W wojsku jak to w wojsku. Wyznaczono mnie dietetykiem i - byłem dietetykiem. Jeśli to był przypadek, to okazał się być bardzo szczęśliwy. Układałem diety i liczyłem, liczyłem, liczyłem. W głowie. Kalkulatorów jeszcze nie było. Podczas tego liczenia, aby liczyć mniej, poznałem na pamięć ilość kalorii, zawartość białka, tłuszczów i węglowodanów w każdym produkcie. Najważniejszym zadaniem było znalezienie sposobu na uporządkowanie produktów spożywczych według ścisłego klucza, pozwalającego biochemicznie dopasować skład tych produktów do składu chemicznego ciała człowieka i dostarczenie mu możliwie najlepszych źródeł energii. Samochód nie potrzebuje 20 kół. Człowiek nie potrzebuje zbyt dużo białka. Nadmiar białka w diecie nie wychodzi człowiekowi na zdrowie. Eskimosi na Grenlandii spożywali średnio 350g białka na dobę, 170g tłuszczów i tylko 20g węglowodanów. Na choroby cywilizacyjne nie chorowali, ale starzeli się szybko. Nadmiar białka jest przetwarzany w organizmie głównie na węglowodany, te na tłuszcze. Jest to robota głupiego. Organizm powinien dostać w pożywieniu wszystkie potrzebne składniki w optymalnych ilościach i proporcjach. Nie powinien budować fabryk zamieniających białka na cukry (węglowodany) czy na tłuszcze. To jest głównym celem optymalnego żywienia. Żadnej głupiej pracy w organizmie, możliwie mało białka, najlepsze i jednolite źródła energii, wszystkie witaminy i składniki mineralne w optymalnych ilościach i proporcjach. I trawienie poza organizmem przy pomocy ognia. Ponadto koncentracja składników odżywczych w możliwie małej objętości w myśl zasady znanej już Pliniuszowi: "korzystniej jest w jakikolwiek bądź sposób zmniejszać to, co by żołądek obciążało". Ponadto żadnych śmieci. Aby ludzie mogli odżywiać się lepiej od wszystkich innych zwierząt, nawet najlepiej wyposażonych przez naturę w możliwość zdobywania wartościowego pożywienia, bogowie od początku nauczyli człowieka posługiwania się ogniem. Nie jako źródło ciepła, w Afryce było ciepło. Jako poprawiaczem wartości biologicznej zjadanych pokarmów. W mitologii greckiej Prometeusz nauczał ludzi posługiwania się ogniem. Został za to ukarany przez innych bogów. Czy słusznie? Bez ognia nie mogło praktycznie być tak zwanego grzechu pierworodnego. Bez ognia większość produktów spożywanych obecnie przez człowieka nie mogłaby być spożywana lub wytwarzana.

I nie byłoby produktów, które zniszczyły rodzaj ludzki, spowodowały jego głęboką degenerację i choroby, bezpowrotnie, jak dotąd zabrały człowiekowi rozum. " Naród ludzki nie ma żadnego własnego rozumu" - napisał jeden z bardzo nielicznych ludzi wiedzących - Stanisław Staszic. Ano nie ma. Ale mieć może.

Proporcje ponad wszystko

W ocenie jakości żywienia człowieka najważniejsze są proporcje między głównymi składnikami odżywczymi w diecie: białkiem, tłuszczem i węglowodanami, o czym pisałem 24 lata temu w "Perspektywach". Mogłem o tym napisać tylko dzięki jednemu z nielicznych, myślących dziennikarzy - Jerzemu Surdykowskiemu, obecnie konsulowi RP w USA. Najważniejsze są proporcje. Przy każdych innych proporcjach występują inne choroby, inna przemiana materii, inne zapotrzebowanie na białko, witaminy, mikroelementy, energię, inna sprawność mechaniczna organizmu, inna czynność umysłu.

Jeżeli te proporcje są istotnie odmienne pomiędzy jednostkami, czy grupami ludzkimi, to zrozumiałe i porozumienie się takich ludzi między sobą jest zupełnie niemożliwe. Inaczej myślą, ich organizmy emitują zupełnie odmienne fale elektromagnetyczne, które głownie powodują to, że tacy ludzie czują się ze sobą źle. Inni ludzie chodzą na mecze bokserskie, inni na żużel, czy piłkę nożną, jeszcze inni do opery. Są inni, ponieważ inaczej się odżywiają. Po co chodzą, płacąc dużo za bilety, skoro znacznie dokładniej lepiej, z powtórkami, wygodnie, mogą dużo taniej obejrzeć wybraną imprezę w telewizji? Idą tam po to, aby znaleźć się w tłumie podobnych im ludzi, o podobnym widmie elektromagnetycznym, chodzą po doładowanie swoich organizmów energią innych osobników o zbliżonej przemianie materii, wytwarzających podobne fale elektromagnetyczne. Spośród różnych proporcji między głównymi składnikami odżywczymi najbardziej rozsądnym jest spożywanie takich produktów, dzięki którym uzyskujemy proporcje najbardziej korzystne dla zdrowego i rozumnego człowieka. Ale to temat na następne teksty.

Dziś publikujemy pierwszy odcinek "jadłospisu" doktora Jana Kwaśniewskiego - opartego na diecie wysokotłuszczowej. Oprócz produktów zalecanych w żywieniu optymalnym wymieniamy również te, które zdaniem autora są "niejadalne". Za tydzień pierwsze kulinarne oraz dalszy ciąg felietonów autora diety optymalnej.


Produkty zalecane dla człowieka przy żywieniu optymalnym

1. Wszystkie rodzaje serów.

2. Dużo jaj, powyżej 4 na dobę.

3. Podroby, galarety mięsne, chrząstki, tłuste rosoły.

4. Każde mięso, najlepiej tłuste wieprzowe.

5. Wszystkie wędliny - najlepsze salcesony, pasztetowa, pasztety. Kaszanka zawiera około 10 proc. cukru, stąd 200g kaszanki = około 20g cukru.

6. Ryby, konserwy rybne.

7. Drób, najlepsza tłusta gęś, kaczka.

8. Dużo tłuszczu: masło, smalec, słonina, smalec gęsi, olej słonecznikowy, oliwa dobra margaryna. Tłuszcze pochodzenia zwierzęcego są znacznie lepsze od tłuszczów pochodzenia roślinnego.

9. Mleko, lub śmietana do 0,5 litra/dobę = około 20g cukru.

10. Wszystkie jarzyny, pieczarki, grzyby do 300g/dobę = około 10 g cukru.

11. Jeden ziemniak (frytki na smalcu, łoju) = około 10 g cukru.

12. Należy pić więcej płynów - oczywiście bez cukru.

13. Orzechy, słonecznik, majonez, przyprawy, kawa, herbata lub lepiej soki owocowe, niesłodzone - 2-3 łyżki na szklankę gorącej lub zimnej wody.


Uwaga: Ogólna ilość węglowodanów (cukru) nie powinna przekraczać 50g na dobę dla człowieka dorosłego. Ten cukier można dostarczać w produktach 9, 10, 11, lub w innych. Np. 50g czekolady zawiera około 30g cukru.

Produkty niejadalne dla człowieka przy żywieniu optymalnym

1. Cukier, słodycze.

2. Miód.

3. Owoce i przetwory owocowe: dżemy, kompoty. Owoce mało słodkie agrest, porzeczki, maliny, poziomki, jeżyny, truskawki mogą być okresowo spożywane zamiast jarzyn i ziemniaka, lub zamiast mleka w ilości do 300g/dobę. Spośród owoców najmniej korzystny skład mają jabłka. Ich względna wartość jest 8 razy niższa od płatków owsianych, 4 razy niższa od ziemniaków, 2,5 razy niższa od bananów. Gdy pisano Biblię, nie było gorszych od jabłek produktów. Zatem właśnie jabłko uznano wówczas za symbol najbardziej szkodliwej dla człowieka żywności.

4. Ryż i kasze.

5. Chleb i pieczywo.

6. Ciasta, kluski, potrawy mączne.

7. Ziemniaki.

8. Mąka ziemniaczana, budyń, kisiel.

9. Groch i fasola (fasolkę szparagową można traktować jako jarzynę).

10. Słodzone płyny.

11. Inne produkty pochodzenia roślinnego.

12. Sól według smaku, aż do zupełnego zaprzestania dodawania soli do potraw bowiem przy żywieniu optymalnym wszystkie składniki mineralne występują w optymalnych ilościach i proporcjach w dostarczanych produktach.


Uwaga: przy żywieniu optymalnym zapotrzebowanie człowieka na białko i energię jest niższe ze wszystkich rodzajów diet. Dla człowieka dorosłego nie przekracza 50g białka i 2000 Kcal/dobę, przy pełnym pokryciu potrzeb organizmu i możliwości zjadania potraw bez żadnych ograniczeń ilościowych. Na 1 g białka powinno przypadać powyżej 2,5 g tłuszczu i nie więcej jak 0,8 węglowodanów (cukru) w diecie dobowej.

Przykłady posiłków

1. Jajecznica na boczku (słoninie), placuszek serowo-jajeczny z masłem.

2. Placuszek serowo-jajeczny z masłem, wędlina - pasztetowa, salceson pasztet.

3. Zupa "mleczna" - mleko zagotować, wymieszać jajka wylać na wrzące mleko, dołożyć masła.

4. Jajka sadzone na boczku, placuszek z masłem.

5. Twaróg ze śmietaną, masłem, rybą wędzoną lub z puszki.

6. Kiełbasa biała lub zwykła, przysmażana, placuszek z masłem.

7. Kaszanka odsmażana na słoninie (boczku), placuszek z masłem.

8. Omlet naturalny (bez mąki) na maśle z łyżeczką dżemu.

9. Masło zalać wrzącą wodą, po rozpuszczeniu wypić.

10. Smalec gęsi wypić.

11. Placuszki serowo-jajeczne ze smalcem (najlepiej tłuszcz po osmażeniu mięsa.

12. Bigos z kiełbasą (boczkiem), frytki lub placuszek.

13. Boczek pieczony, frytki, jarzyna (ogórek kiszony, grzybki w occie itp.)

14. Bulion z żółtkiem.

15. Zupa pomidorowa ze śmietaną plus "kluski" z jaj lub pokrojone placuszki.

16. Barszcz czerwony z pasztetem.

17. Barszcz biały ze śmietaną, boczkiem, kiełbasą, jajami na twardo.

18. Kotlet wieprzowy z tłustego mięsa, panierowany, frytki, jarzyna.

19. Żeberka wieprzowe smażone, bigos, frytki.

20. Kotlet mielony, frytki jarzyna, ewent. pieczarki na maśle.

21. Wątróbki z drobiu smażone, frytki, jarzyna.

22. Flaczki wołowe na tłustym rosole, placuszek.

23. Filety z ryby smażone, frytki, masło, jarzyna.

24. Tłusty drób smażony, frytki, jarzyna.

25. Mięso smażone, fasolka szparagowa z masłem.

26. Gołąbki w kapuście, frytki.

27. Kluski serowo-jajeczne, masło z tartą przypieczoną bułką, łyżeczka cukru.

28. Każde mięso smażone, kluski serowo-jajeczne z tłuszczem spod mięsa.


Placuszki serowo-jajeczne zastępujące pieczywo
Ser biały tłusty - 0,5 kg, jaja - 1 kg, mąka pszenna - 0,1 kg smalec do smażenia około 0,25 kg. Ser rozkruszyć ręką, wymieszać z jajami i mąką, smażyć na patelni w dużej ilości smalcu, kładąc masę łyżką na gorący tłuszcz. Smażyć na obie strony. Otrzymujemy około 30 placuszków ważących około 1,5kg które można przechowywać w lodówce do 7 dni. Pokrojone w paski zastępują makaron. Na 1 g białka zawierają około 2 g tłuszczu i około 0,35 g cukru.

Kluski serowo-jajeczne
Ser biały tłusty - 0,25 kg, jaja - 0,5 kg, mąka pszenna - 0,1 kg. Składniki wymieszać, kłaść łyżką na wrzącą wodę ( w początkowym okresie osoloną wg smaku), gotować 5 minut. Z podanych ilości otrzymujemy porcję na 4-5 osób.

Sernik wiedeński
ser biały, tłusty 1,0 kg
masło 0,5 kg
jaja 0,5 kg
cukier 0,1 kg
rodzynki 0,1 kg
mąka ziemniaczana 0,05 kg
migdały bez ograniczeń.

Uwaga: nie należy obawiać się cholesterolu dostarczanego z pokarmem. Nie ma żadnego związku z miażdżycą. Miażdżyca powstaje wyłącznie z cukru (węglowodanów).

Masło utrzeć z cukrem, dokładać żółtka, ucierać, dokładać porcjami ser przekręcony przez maszynkę i ucierać, dołożyć mąkę ziemniaczaną, wymieszać, dodać rodzynki, rozdrobnione migdały, ewent. zapach, dodać ubitą pianę, wymieszać. Formy posmarować masłem, posypać bułką tartą - piec około 25 min. na ostrym ogniu i około 25 na mniejszym. Zamiast masła można użyć dobrą margarynę. Otrzymujemy około 2 kg sernika, który może być przechowywany w lodówce do 2 tygodni. 100g takiego sernika zawiera około 475 Kcal, 17 g białka, 39 g tłuszczu i ok. 10 g cukru.
Na 1 g białka - ok. 2,33 g tłuszczu i ok. 0,6 g cukru.

Sernik gotowany
1 kg tłustego twarogu, 1 kostka masła, 10 jajek, bakalie, 2 łyżki cukru, budyń. Wykonanie: Masło rozpuścić w garnku, dodać przekręcony przez maszynkę ser, dodać jajka (całe) - piany nie trzeba. Wszystko wymieszać, postawić na bardzo małym ogniu. W momencie zagotowania dodawać porcjami budyń.
Jak zacznie gęstnieć dodawać porcjami bakalie i wylać do foremki. Na 1 g białka przypada 1,5 g tłuszczu i 0,3 g cukru.


Uwaga: Przy wszelkiej obróbce kulinarnej żywności należy starać się tak przetwarzać produkty, by uzyskać możliwie dużo, możliwe dobrych możliwie "nadtrawionych" przez obróbkę składników, w możliwie małej objętości, w myśl zasady znanej już Pliniuszowi - " Korzystniej jest, w jakikolwiek bądź sposób, zmniejszać to co by żołądek obciążało " ( gotowanie, peklowanie, wędzenie, duszenie, smażenie, mrożenie, rozdrabnianie).


Najważniejszym kryterium odżywiania człowieka są proporcje między głównymi składnikami odżywczymi: białkiem, tłuszczem, węglowodanami. Trzeba dokładnie znać skład chemiczny ciała ludzkiego i skład chemiczny spożywanych produktów po to, aby umieć dopasować to, co się zjada do składu organizmu. Następnie trzeba dostarczać organizmowi najlepsze, najbardziej wydajne, możliwie nietrujące po spaleniu, źródła energii i "paliwa".

A zatem białka i energię należy podawać w związkach zawierających wszystkie pozostałe składniki w optymalnych ilościach i proporcjach. Takie jak witaminy, składniki mineralne i nie tylko. Również tysiące złożonych składników, które mogą być wykorzystane przez organizm człowieka, bez konieczności budowania ich we własnym organizmie. Organizm człowieka nie potrzebuje żelaza. Potrzebuje dużo "maszyn" do przenoszenia tlenu i dwutlenku węgla oraz "maszyn" do magazynowania tlenu na zapas. Takimi maszynami są hemoglobina. W każdej takiej maszynie występuje tylko jeden atom żelaza. Podobnie pozostałe składniki mineralne i witaminy powinny być podawane w pożyciu w formie złożonych związków organicznych, w których stanowią niewielki odsetek ogólnej masy.

Śrubki, nakrętki, łożyska

Mikroelementy i witaminy, to śrubki, nakrętki, łożyska, ale nie gotowe maszyny. Oczywiście te śrubki, łożyska, nakrętki mogą być pobierane z pożywienia przez organizm i wbudowane w enzymy (maszyny), ale zupełnie nie jest możliwe dostosowanie ilości, rodzaju i proporcji między tymi składnikami do potrzeb organizmu - przy podawaniu witamin i mikroelementów w tabletkach.

Każdy nadmiar poszczególnych składników, każdy ich niedobór powoduje zawsze określone szkody. Po co zmuszać nasz organizm do budowania z prostych składników, bardzo złożonych związków zawierających w swym składzie witaminy, czy mikroelementy, jeżeli można dostarczyć dla organizmu gotowe i kompletne "maszyny". Gdy w samochodzie zepsuje się żarówka, nie kupujemy szkła, wolframu, argonu, miedzi i innych materiałów, z których składa się żarówka. Po prostu kupujemy gotową żarówkę. Podobnie należy postępować przy kupowaniu produktów przeznaczonych do spożycia. Za każdą "robotę głupiego" do której zmuszamy własny organizm przez spożywanie "surowców" zamiast złożonych "maszyn" - musimy zapłacić. Własnym zdrowiem, obniżeniem wartości biologicznej organizmu upośledzeniem czynności całego organizmu, mniej sprawnym umysłem, niższą wydajnością pracy, niższą jakością pracy, krótszym życiem, niższymi zarobkami również. W krajach bogatych występują duże różnice między ludźmi w zależności od składu ich typowej diety. Na przykład w RFN, Irlandii, innych krajach upośledzenie katolików w stosunku do protestantów jest bardzo wyraźne. Potwierdzają to wszystkie statystyki. Katolicy mają niższe wykształcenie, wykonują mniej płatne zawody, zarabiają mniej od protestantów, częściej chorują i krócej żyją. Gdyby robiono takie badania, to by się okazało, że wielkość mózgów u katolików byłaby mniejsza od tej wielkości u protestantów.




Szkodliwe posty

Czym katolicy różnią się od protestantów? Przecież modlą się do tego samego Boga. Protestanci od kilku wieków nie zachowują postów, czego nie można powiedzieć o katolikach. Nawet w dawnej Polsce protestanci i inni "innowiercy" to były elity intelektualne, górujące umysłowo nad ciemną katolicką, bo poszczącą masą szlachty, nie mówiąc o pozostałych stanach gdzie było jeszcze gorzej. Nie wolno pościć, ponieważ żadne zwierzęta tego nie robią.

W książce pt. " Gargantua i Pantagruel tak pisał o postach: " W poście jest posiew wszelakich chorób, to prawdziwe ich gniazdo, naturalna i płodna wylęgarnia wszelkich cierpień. A jeszcze zważcie, że jeżeli post zżera ciało, takoż i duszę doprowadza do oszołomienia."

W Australii stwierdzono, że nałogowi alkoholicy mają objętość mózgu średnio mniejszą od niepijących o 100 cm sześc. Alkohol nie zmniejsza mózgu. Alkoholikiem staje się człowiek z mniejszym i mniej sprawnym mózgiem, a taki zarabia mniej, zdobywa niższe wykształcenie, jest nieszczęśliwy znacznie częściej od innych. Nie można jednego dnia wlewać do baku samochodu benzyny, a innego sypać węgiel z wodą. W takich warunkach żaden samochód jeździł nie będzie. W takich warunkach organizm człowieka reaguje podobnie jak samochód. Wprawdzie "jeździ", ale co to za jazda. Zawsze płaci upośledzeniem sprawności organizmu, przytępieniem umysłu, chorobami, skróceniem życia. Po to człowiek ma apetyt, żeby jadł tyle na ile ma ochotę. Zjawisko przejadania się w świecie zwierząt jest nieznane.U człowieka jest inaczej. W baśniach z " Tysiące i jednej nocy" spotkałem takie zdanie na ten temat: " I trzoda wie, kiedy dość ma trawy. A głupiec je, aż pęka brzuch od strawy". Nauka wmawia ludziom, że człowiek dlatego tyje, że zjada za dużo. Ale dlaczego określony człowiek zjada za dużo, tego nauka nie wie. Lekarz mówi otyłemu: "proszę jeść mniej". Efekty są żadne. Człowiek zjada "za dużo", ponieważ jego skład diety zmusza go do tego. Zjada za dużo i tyje, ponieważ wiele z tego co zjada nie nadaje się do jedzenia. Musi w większej objętości zjadanego pożywienia wprowadzić niezbędne dla organizmu składniki.

Kiedy człowiek jest człowiekiem

W przeciwieństwie do wszystkich innych zwierząt, człowiek nie powinien kierować się smakiem przy doborze produktów spożywczych, ponieważ tylko człowiek przetwarza produkty, często radykalnie zmieniając ich smak. Organizmowi wydaje się, że to co najbardziej smakuje, jest najlepsze. Zarówno u zwierząt trawożernych, jak i u drapieżników zmysły smaku, wzroku, zapachu, działają prawie bezbłędnie i zwierzęta w pierwszej kolejności spożywają te produkty, które są dla nich najbardziej smaczne. To one są dla tych zwierząt najlepsze. Człowiek zmienia smak potraw, gotuje, smaży, przyprawia, miesza produkty na surowo dla niego jadalne z produktami na surowo niejadalnymi. Człowiek nigdy by tych niejadalnych produktów nie zjadał, podobnie jak wilk czy lis nigdy nie zjada ziemniaków, zboża czy buraków cukrowych. Dzięki ogniowi człowiek potrafi produkty niejadalne w stanie surowym, zmieniać na możliwe do spożycia. Ale to nie oznacza, że produkty te są dla człowieka dobre. Że może je bezkarnie spożywać. Nie może i nie powinien, jeśli chce być człowiekiem. Jeżeli spożywa produkty na surowo niejadalne, możliwe do spożycia tylko dzięki użyciu ognia, lub spożywa produkty wytworzone sztucznie z produktów na surowo niejadalnych ( np. cukier, mąka ziemniaczana, coca-cola) człowiekiem być nie może. Może być tylko niewolnikiem niezależnie od wykształcenia, jakie osiągnął i zajmowanego stanowiska. dopóki nie było zboża - niewolników nie było. Myślący Fryderyk Engels napisał: " Zboże, które początkowo używane było wyłącznie jako pasza dla bydła, wkrótce stało się pożywieniem ludzi. I wynaleziono wówczas bydło ludzkie - niewolników".On to nie tylko napisał. On to pięknie i bez żadnych wątpliwości - udowodnił. Ludzie zamieniali się w niewolników i nadal są tylko niewolnikami. Ale przecież nie muszą być nimi.

Poznanie rodowodu ludzkości jest jednym z najważniejszych zagadnień, nad którym zastanawiali się ludzie od czasu, gdy w rodzaju ludzkim pojawiła się świadomość. I nadal jest bardzo ważne. Poznanie odpowiedzi na pytania: skąd jesteśmy, dokąd dążymy, dlaczego jesteśmy tak głęboko zdegenerowani, czy możemy ponownie stać się gatunkiem zdrowym, bez chorób, bez agresji w stosunku do innych jednostek z własnego gatunku, bez zabijania z sobą identycznych, bez gwałtów, bez podejmowania szkodliwej, lub bezużytecznej dla jednostek i gatunku pracy, co zawsze było, a obecnie jest szczególnie zjawiskiem najbardziej powszechnym, pozwoli na znalezienie odpowiedzi na pytanie, co należy czynić i dlaczego, aby ludzie byli zdrowi, żyli długo, szczęśliwie i bezpiecznie, aby wszelkie zbrodnie, przestępstwa, gwałty i wojny przeszły do historii i nigdy nie pojawiały się ponownie.

Żyjemy w czasach, gdy znalezienie odpowiedzi na postawione pytania już jest możliwe. Gdy zapowiadana budowa "Królestwa bożego na ziemi" może być rozpoczęta. Jest potrzebna wiedza, są możliwości. Trzeba z tą wiedzą dokładnie się zapoznać i praktycznie ją zastosować.

Skąd wzięło się na Ziemi życie?

Już starożytni wiedzieli jak powstał Wszechświat. Epikur w liście do Herodota pisał: "Konieczność ruchów ciał niebieskich, jak i ich regularność wywodzą się z pierwotnego rozbicia ściśniętej masy atomów przy powstawaniu świata". Skąd Epikur mógł wiedzieć o atomach, o wielkim wybuchu "ściśniętej masy atomów", który zapoczątkował powstanie obecnego świata przed wieloma miliardami lat ziemskich? Skąd autorzy Biblii wiedzieli o początku, środku i końcu czasów, lub o tajemnicy czasów skoro dopiero od Einsteina ludzkość co nieco wie na ten temat? Skąd starożytni wiedzieli, że przyczyną powstania życia na Ziemi było słońce? Takich pytań bez odpowiedzi, są tysiące. Ludzie nie mogli tych rzeczy wymyślić. Musieli otrzymać dokładne informacje. Od kogo mogli je otrzymać? Tylko od Boga, lub od bogów - jak uważa większość ludzi. Ściślej - jak uważa większość religii. Ilość gwiazd (słońc) nie jest nieskończona. Gdyby tak było, na Ziemi byłby zawsze dzień. Ale i tak jest niewyobrażalnie wielka. Planet podobnych do Ziemi są w kosmosie miliardy. Planety się rodzą, dojrzewają, starzeją i umierają. Gdy dojrzeją do powstania życia, powstaje na nich życie. Życie musi trwać miliardy lat na planecie, musi ją zmieniać, musi ją przygotować na powstanie świadomości, na powstanie rozumnych form życia. Tak przebiegało życie na Ziemi. Bez Słońca, bez energii Słońca, życie nie mogłoby powstać. Rośliny wynalazły chlorofil, w którym energia Słońca jest używana do rozbicia cząstki wody, do powstania aktywnego wodoru. Z tego wodoru i z dwutlenku węgla powstają węglowodany i tłuszcze, w połączeniu a azotem powstają aminokwasy. Jest ich 20. Jest ich tylko 20, a właśnie z nich powstają miliony białek złożonych tak w roślinach, jak i w zwierzętach. Zwierzęta nie potrafią korzystać z energii Słońca do budowy swoich organizmów, nie potrafi tego robić człowiek. Zwierzęta i człowiek muszą jeść aby żyć. Ale życie zwierząt i człowieka zależy głównie od tego, co jedzą. Czym zjadane pożywienie znajduje się bliżej pierwszego ogniwa łańcucha pokarmowego, tym życie zwierząt ( i ludzi) jest krótsze i "gorsze". Tym czynność mózgu ludzkiego jest gorsza. Tym więcej chorób, tym krótsze życie, tym niższe zarobki, tym niższa pozycja i to pod każdym względem, w stosunku do innych gatunków i do innych osobników z własnego gatunku.

Co to jest łańcuch pokarmowy?

W wodach oceanów, mórz, rzek, jezior pierwszym ogniwem łańcucha pokarmowego są jednokomórkowe i wielokomórkowe rośliny, które żyją dzięki energii Słońca, które tę energię potrafią bezpośrednio wykorzystać.


Te organizmy są zjadane przez zwierzęta drobne, te są zjadane przez większe, te są zjadane przez ryby, te są zjadane przez większe ryby, te są zjadane przez foki, a foki stanowią główne źródło pożywienia dla orek - drapieżnych delfinów, które wcale nie są w morzu największe, ale których już nikt nie zjada. Znajdują się na końcu łańcucha pokarmowego. Mają największe mózgi i są najbardziej inteligentne. Na ogół w każdym następnym ogniwie łańcucha pokarmowego zawartość składników potrzebnych do życia ulega koncentracji i w każdym następnym ogniwie poprawia się jakość i wartość tych składników w przed ostatnim ogniwie koncentracja składników odżywczych i ich jakość jest taka, że produkty z przedostatniego ogniwa są najlepsze dla organizmów z ostatniego ogniwa, czyli tych, których nikt już nie zjada. Lepiej zjadać, niż być zjadanym. Lepiej zjadać wybrane produkty z przedostatniego ogniwa łańcucha pokarmowego, niż z ogniw bliższych początku łańcucha pokarmowego. Wielokrotnie opisywano i obserwowano wysoką inteligencję orek. Opisywano na przykład, że orki gromadziły stada wielorybów i pędziły je do stacji wielorybniczej na lądzie, podobnie jak kowboje pędzili stada bydła. W zamian za swoje usługi orki były nagradzane językami wielorybów, które najbardziej im smakują. Czy nie mogły zdobyć tych języków wielorybich atakując wieloryby? Oczywiście mogły, ale po co to miały robić, skoro ludzie oddawali orkom to co dla nich najsmaczniejsze, czyli najlepsze? Orki potrafią myśleć. Taki sam łańcuch pokarmowy, ale krótszy, znajduje się na lądzie. Bywa cienka warstwa gleby wytwarza wszystkie organizmy żyjące na ziemi, z człowiekiem włącznie. Organizmy znajdujące się w glebie i składniki mineralne gleby dostarczają dla roślin niektóre potrzebne składniki. Resztę rośliny budują same przy pomocy energii słonecznej. Poza niektórymi nasionami koncentracja składników odżywczych i ich wartość biologiczna czyli przydatność dla organizmu ludzkiego w roślinach, są bardzo niskie. Rośliny są zjadane przez zwierzęta trawożerne, trawożerne są zjadane przez drapieżniki. Ponieważ prawie wszystkie rośliny bardzo różnią się składem od składu ciała człowieka, ich przydatność w żywieniu człowieka jest praktycznie żadna. Człowiek może je spożywać i obecnie prawie zawsze to robi, ale płaci za to bardzo wysoką cenę. Płaci nie tylko on.
Płaci cała przyroda

"Ponieważ sam wybrałeś, a płody Ziemi jeść będziesz, przeklęta będzie ziemia z twojego ( z tego) powodu" - napisano w Księdze Rodzaju. I jest przeklęta. Jakie miejsce w łańcuchu pokarmowym, zgodnie z "instrukcją obsługi człowieka" przekazaną przez "Stworzycieli Twoich" miał zajmować człowiek? Człowiek nie tylko miał znajdować się na samym końcu łańcucha pokarmowego, ale miał wybierać z tego łańcucha najlepsze produkty i powinien dodatkowo, przed ich spożyciem, poprawiać wartość biologiczną tych wybranych produktów. Tylko wówczas mógł być człowiekiem. I był Człowiekiem. Ale już od dawna nim nie jest. W następnych odcinkach napiszę co powinien (musi) czynić współczesny człowiek, aby ponownie mógł stać się Człowiekiem, jakim był kiedyś i jakim będzie w niedalekiej przyszłości. W tej najważniejszej dla ludzi sprawie, przysłowie " kto pierwszy, ten lepszy" będzie najbardziej zgodne z prawdą. Polacy mają największą szansę być pierwszymi.

Dziwną istotą jest człowiek. Potrafi wytwarzać tak wiele różnorodnych maszyn, urządzeń, komputerów, umieszczać na orbitach satelity (najczęściej szpiegowskie), postawił nogę na księżycu, przymierza się do odwiedzenia Marsa, wydaje ogromne sumy na produkcję śmiercionośnych broni w ilościach przekraczających zupełnie nie tylko zdrowy ale i chory rozsądek. Na każdego mieszkańca Ziemi zgromadzono ponad 6 ton środków wybuchowych na głowę, podczas gdy aby zabić istotę ludzką w zupełności wystarczy 6 gramów!
Oddaje władzę nad sobą ludziom najbardziej zdegenerowanym, najbardziej okrutnym, powodującym największe zbrodnie: Aleksandrom, Napoleonom, Hitlerom, Stalinom i wielu innym. Wybrany w demokratycznych wyborach, najgodniejszy według Francuzów człowiek na stanowisko prezydenta, rozpoczyna swoje urzędowanie od wznowienia prób z bronią jądrową. Czym naród jest bardziej biedny i bardziej tępy, tym bardziej zdegenerowanym osobnikom oddaje władzę nad sobą.

Pewność życia

Rozumny prawodawca ateński Perykles, który jako jedyny z rządzących napisał i miał prawo napisać: " Dałem ludowi pewność życia" o rządzących napisał tak: "Dla tych bowiem, którzy mają władzę w rękach, którym się dobrze powodzi i którzy mają możność wyboru, wojna jest najwyższym szaleństwem". Jak dotąd wszystkie wojny (no, może poza niektórymi religijnymi) rozpoczynane były i są rozpoczynane przez ludzi, którzy mają władzę, którym się dobrze powodzi i którzy mieli zawsze możność wyboru. Rządzący zbrodniarze zawsze znajdują intelektualistów o "najtęższych" umysłach, którzy będą wychwalali ich postępowanie. Co obecnie przeciętny człowiek wie o Wolterze, czy Helwecjuszu? Wie, że byli to ludzie o nieprzeciętnych umysłach, walczący o "prawa człowieka" uczciwi i prawi. A jaka była rzeczywistość na podstawie opinii jednego z dwóch wiedzących ludzi, jacy pojawili się w bieżącym tysiącleciu - Stanisława Staszica? "Czemuż jedna niecna kobieta mogła za moich czasów stać się przyczyną wymordowania około dwóch milionów ludzi? Czemu gdy długim swoim życiem nadała tej ziemi więcej lat wojen niżeli pokoju, gdy pół kręgu świata krwią ludzką oblała ludzie dawali jej cześć najwyższą? W Humaniu znajdują się dotychczas trzy wielkie studnie, zapakowane kilkoma tysiącami dzieci przy piersiach matek zamordowanych. Trzeba zostawić te bezeceństwa ślady, aby potomność wiedziała, jak sądzić tę Katarzynę II, którą, wcale jej nie znając, tylko o jej pensjach słysząc, nikczemny chciwiec sławy i pieniędzy Wolter i podły dla pensji Helwecjusz wysławiają pod niebiosa, zostawiając potomności do naśladowania jej mądrość, tolerancję i ludzkość" Wolter i Helwecjusz otrzymywali stałe i wysokie "pensje" od Katarzyny II zwanej Wielką, bo zaiste była wielką zbrodniarką Herod jest uważany za wielkiego zbrodniarza, bo kazał zabić około 30 dzieci. Katarzyna nadal jest Wielka. Tymczasem jedynym władcą w dziejach całej ludzkości, którego potomni nazwali Wielkim i który na to miano sobie rzeczywiście zasłużył był nasz Kazimierz Wielki. Ani historycy, ani uczeni, ani politycy nie wiedzą dotąd, co rzeczywiście budował Kazimierz Wielki. Z historii wiemy, że zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Z kolei historycy twierdzą, że Kazimierz nie budował ani tam, gdzie trzeba, ani tego co trzeba. Poza niezbędną obroną przed najazdem Tatarów (Mongołów) w wojny się nie bawił. Wojował bardzo skutecznie pieniędzmi. To o wiele bardziej skuteczna metoda w wojnie. Wiedział, że najcenniejszym majątkiem każdego narodu są młodzi ludzie. Że powinni żyć i przez długie lata pracować dla dobra swojego i narodu. Że głupotą jest i ogromnym marnotrawstwem pozwalać aby ginęli w wojnach, do wszczynania których rządzący zawsze znajdą przyczynę. Co zatem budował Kazimierz? On budował ludzi: pracowitych, zdrowych, rozumnych. Dowiedział się jak to przyczynowo robić, a był na tyle rozumny, że potrafił zrozumieć co dla narodu jest najlepsze, a czego należy się wystrzegać.

Losy narodów zależą od ich obyczajów

Jako motto mojej książki pt. "Żywienie optymalne" przyjąłem następującą wypowiedź Vaniniego, człowieka myślącego: "Losy narodów zależą od ich obyczajów, a obyczaje zależą od sposobu odżywiania, od narodowych potraw, od soków czerpanych z ziemi". Tak jest istotnie. Proszę, aby każdy czytelnik przeczytał to zdanie kilka razy. By je przemyślał. By postarał się z niego wyciągnąć wnioski. Ksiądz Giulio Cezare Vanini był człowiekiem myślącym, a ta jego wypowiedź jest oparta na WIEDZY. Jako człowiek wiedzący, autor dwóch rozumnych (jak na jego czasy i ówczesny stan "wiedzy") książek, w wieku chrystusowym został spalony na stosie, jak wielu innych myślących.


Należy wrócić jeszcze raz do przytoczonej myśli Vaniniego i wyciągnąć następujący wniosek: Nie wiem, od czego zależą losy moje, mojej rodziny, mojego narodu, ludzkości. Gdybym to wiedział, gdyby o tym wiedzieli nasi uczeni i politycy, to los naszego narodu powinien być o wiele lepszy, niż los mieszkańców Szwajcarii. Nasze i Szwajcarów położenie geopolityczne jest takie samo. ba narody mają silniejszych i często drapieżnych sąsiadów. Polacy mają takich sąsiadów dwóch, Szwajcarzy czterech. Polacy są obecnie w Polsce narodem jednolitym, mają jeden wspólny język, jedną religię i "rzekomo" wolność. Szwajcarzy pochodzą z czterech różnych narodów, mają cztery języki, kilkanaście religii i rzeczywistą wolność. Oni mają najwyższy dochód narodowy przypadający na jednego obywatela, my jeden z najniższych w Europie. Oni wydają swoje pieniądze mądrze, my z zasady bardzo głupio.

Roztropni Szwajcarzy

Oni mają tylko około 10 % ziemi uprawnej i żadnych bogactw naturalnych, my mamy około 50 % ziemi uprawnej oraz liczne bogactwa naturalne. Kształt naszego państwa jest zbliżony do koła i jeździmy najczęściej po terenie płaskim, ich państwo ma kształt nieregularny, wydłużony i muszą jeździć i wozić towary po górach. A to kosztuje więcej. Ich energetyka oparta jest obecnie w ponad 80% na energii atomowej, u nas nie mamy ani jednej elektrowni atomowej, a protesty bezrozumnych i nawiedzonych "ekologów " spowodowały odstąpienie od budowy jedynej elektrowni, po utopieniu w ziemi, bez pożytku, ogromnych sum. U nich awaria elektrowni atomowej praktycznie zdarzyć się nie może, u nas raczej by mogła. Oni mają ludzi, my niewolników.

U dziewcząt w Szwajcarii pierwsza miesiączka występuje w wieku średnio 18 lat, a u nas na Śląsku w wieku nieco powyżej lat 11. Gdy Anglia rządziła światem, " a wszystko co doskonałego w świecie ludzie widzą jest Anglika dziełem" - napisał Staszic - pierwsza miesiączka występowała w roku 1830 w wieku średnio 21 lat, a w rodzinach bogatych jeszcze później. "Tak wczesnego dojrzewania jak u dziewcząt śląskich nie stwierdzono nigdzie w Polsce, ani w żadnym innym kraju europejskim" napisano w jednej z prac naukowych kilka lat temu. Tylko na Śląsku spotykałem dziewczynki, u których pierwsza miesiączka pojawiała się w 7 roku życia, przed pójściem do szkoły. Tak wcześnie występuje ona w krajach już nie trzeciego świata, a ostatniego świata. We wszystkich grupach wieku dzieci w Szwajcarii są niższe i lżejsze od dzieci w Polsce, dojrzewają znacznie później. O przyczynach i skutkach tych zjawisk napiszę w następnym odcinku.

Dla człowieka odżywiającego się w sposób optymalny najbardziej wartościowym produktem spożywczym są jajka kurze. Dla ludzi odżywiających się w sposób szczególnie niekorzystny te same jajka mogą być najbardziej szkodliwe. Z jednej strony skład chemiczny jajek i wysoka wartość biologiczna zawartych w nich białek każe nam widzieć w nich najwyższej jakości produkt spożywczy dla człowieka, a z drugiej - te same jajka, przez większość współczesnych dietetyków uważane są za produkt najszybciej powodujący miażdżycę i inne choroby. Aby nie popełniać błędów i nie szkodzić swemu organizmowi, i to przez spożycie najbardziej wartościowego produktu, trzeba wiedzieć, dlaczego jajka raz mogą być najlepsze, a innym razem najbardziej szkodliwe.

Jajka są zdecydowanie najlepszym produktem dla człowieka odżywiającego się w sposób optymalny, natomiast dla ludzi niestosujących tej diety ich przydatność zależy od sposobu reagowania tych ludzi na stres reagują żarłocznością, są przeważnie szkodliwe dla tych, u których stres nie ma wpływu na ilość i jakość spożywanych pokarmów, a dla tych, którzy pod wpływem stresu powstrzymują się do spożywania pokarmów i nieświadomie, zmieniają skład diety, są na ogół dobrym pożywieniem, ale mogą być zjadane tylko w niewielkich ilościach.


Jajka a głównie żółtka, zawierają dużo tak zwanych "czynników " przeciw miażdżycowych - nienasyconych kwasów tłuszczowych, siarki, choliny, jodu, witamin, składników mineralnych. Wszystkie te "czynniki" przeciw miażdżycowe stają się najbardziej miażdżyco rodne, jeśli jajka będzie spożywał człowiek o najbardziej niekorzystnych proporcjach między głównymi składnikami odżywczymi w jego diecie. Miażdżyca powstaje wyłącznie z węglowodanów przetworzonych w szlaku pentozowym. Dla człowieka, w którego diecie węglowodany dają 40-50% energii w przeliczeniu na wartość kaloryczną, wyższe spożycie jajek spowoduje, że więcej węglowodanów w jego organizmie zostanie przetworzonych w szlaku pentozowym na cholesterol i tłuszcze. U mężczyzn reagujących na stres żarłocznością miażdżyca rozwija się o 10 lat wcześniej, niż u innych mężczyzn, a rozwój miażdżycy dotyczy i nich głównie tętnic wieńcowych i mózgowych. U tych mężczyzn rozwój miażdżycy jest szczególnie szybki. Jajka są dla nich bardzo szkodliwym produktem. Gdy odchodząc okresowo od zasad żywienia optymalnego, zwiększamy ilość węglowodanów w diecie, tzn. zaczynamy pojadać chleb lub słodzić herbatę, szkodliwość zjadanych równocześnie jajek, szczególnie po przekroczeniu 150g węglowodanów na dobę, również się zwiększa i staje się najwyższa wtedy, gdy ilość węglowodanów w diecie oscyluje około 45% w przeliczeniu na wartość kaloryczną. Przy dalszym wzroście zawartości węglowodanów w diecie szkodliwość jajek stopniowo maleje, a gdy węglowodanów zaczyna się spożywać tyle, że organizm wytwarza z nich więcej niż 65% energii (dieta japońska), jajka zjadane w niewielkich ilościach przestają szkodzić, a stają się pożyteczne. Dla człowieka odżywiającego się w sposób optymalny jajka powinny być najważniejszym spożywczym produktem. Można zjadać je w różnych postaciach i w dowolnych ilościach. W pewnym stopniu mogą przekonać o tym konkretne przepisy kulinarne. Człowiek dorosły odżywiający się od lat w sposób optymalny przeciętnie zjada 4-5 jajek dziennie. Są one podstawowym składnikiem większości zjadanych przez niego potraw. Przetwarzanie jajek ( gotowanie, smażenie itp..) na ogół zwiększa ich wartość biologiczną. Nie powinno się zjadać jajek na surowo, gdyż surowe białka z tzw. białka jajka wiążą się w trwałe kompleksy z niektórymi witaminami, których organizm nie może wówczas przyswoić.

Placki z jajek i sera
50 dag białego, tłustego sera,1 kg jajek (około 17 sztuk), 10 dag maki (5płaskich łyżek), ok. 25 dag smalcu wieprzowego. Ser rozetrzeć lub przekręcić przez maszynkę, wymieszać dokładnie z jajkami i mąką. Na patelni rozgrzać dużą ilość smalcu i kłaść masę łyżką na gorący tłuszcz, kształtując okrągłe placuszki. Smażyć z obu stron.
Z powyższej ilości otrzymujemy około 30 placuszków o łącznej wadze około 1,5 kg. 1 placuszek waży więc ok. 5 dag Można przechowywać je w lodówce do 7 dni i używać zamiast pieczywa. Placuszki te pokrojone w paski zastępują makaron. Pokrojone w paski i odsmażane na maśle czy smalcu, zastępują frytki, ziemniaki i kluski. Placuszki te używane zamiast pieczywa wymagają dodatku tłuszczu. Do śniadania i kolacji smarujemy je masłem, margaryną lub smalcem. Są bardzo dobrym dodatkiem do bigosu, flaczków i każdej zupy. Zjadamy ich tyle, na ile mamy ochotę.

Jajka faszerowane wątróbką drobiową
8 jajek ugotowanych na twardo, 10 dag wątróbki z drobiu, 10 dag smalcu, 2 dag żółtego sera, łyżka ketchupu, pieprz, bułka tarta. Wątróbkę pokroić, usmażyć na smalcu. Jajek nie obierać, lecz mocnym uderzeniem ciężkiego noża przekroić je wraz ze skorupką na pół w poprzek. Jajka wyjąć ostrożnie ze skorupek, uważając by skorupek nie uszkodzić. Jajka zemleć wraz z wątróbką, połączyć z utartym serem i ketchupem. Doprawić, wymieszać. Napełnić połówki skorupek masą, posypać bułką tartą. Ułożyć przecięciem na rozgrzanym smalcu i zrumienić. Podawać gorące.

Jajka sadzone po litewsku

8 jajek, 5dag smalcu, 5dag suszonych grzybów, 20dag wędzonej szynki, 20dag tłustej śmietany, łyżka koncentratu pomidorowego, pieprz, (sól). Grzyby umyć, namoczyć, ugotować w małej ilości wody, wodę odparować do małej objętości. Grzyby zemleć wraz z szynką, połączyć z wywarem z grzybów, śmietaną i koncentratem pomidorowym. Doprawić solą i pieprzem. Żaroodporne jedno porcjowe miseczki wysmarować smalcem. Rozłożyć do nich równomiernie masę z szynki i grzybów, do każdej wbić jajko. Zapiec w gorącym piekarniku, aż białko się zetnie.


Losy narodów (i jednostek) rzeczywiście zależą od sposobu odżywiania, od narodowych potraw, od soków czerpanych z ziemi. Jest to wiedza Vaniniego, którą przekazał ludziom i z której ludzie dotychczas nie umieli skorzystać.

Ludzie nie wiedzą jak powinni się odżywiać, jakie soki trzeba czerpać z ziemi, a jakich nie wolno. Nie mogą wiedzieć, ponieważ odżywiają się źle, a złe odżywianie uniemożliwia zdrową czynność umysłu. Umysły ludzi są chore. Umysły ludzi uważanych za najmądrzejszych, są najbardziej chore i mają najbardziej patologiczną czynność. Najlepsi "fachowcy" wiedzą najgorzej. Jeśli tę swoją wiedzę stosują praktycznie, powodują ogromne szkody. Jeżeli stosują ją w stosunku do własnych organizmów, płacą za to wysoką cenę. Lekarzom w RFN powodzi się przecież dobrze. Ale lekarze w RFN żyją krócej od innych mężczyzn o podobnych dochodach, a kobiety lekarki żyją krócej aż o 11 lat od innych kobiet o zbliżonych dochodach. Lepiej jest nic nie wiedzieć niż "wiedzieć źle". Lepiej jest żyć długo, niż krótko. To oczywiste.

Lepiej być niskim i szczupłym

Gdy Polska za Gierka zaczynała trzeszczeć i pękać, tow. Gierek uciekał się do zawsze skutecznego argumentu ( oczywiście skutecznego do czasu), że nasza młodzież jest taka wysoka, taka dorodna, tak szybko rośnie i dojrzewa, że nasze matki Polki rodzą coraz to większe dzieci. Że u tych dzieci lawinowo wzrasta ilość wad wrodzonych i jest wielokrotnie większa u największych noworodków, o tym już nie wspominał. Tego nie wiedział, Ale za rządzenie się brał. Bez żadnych do rządzenia kwalifikacji i bez podstawowej potrzebnej wiedzy. Czy lepiej jest być dużym, czy małym? Czy lepiej być ciężkim, czy lekkim? Czy lepiej dojrzewać jak najwcześniej, czy też jak najpóźniej? To trzeba wiedzieć. Tego żaden uczony, żaden minister zdrowia nie wiedział i nadal nie wie. Co gorsza- nie chce wiedzieć. Nasi przodkowie byli znacznie mniejsi, znacznie lżejsi, o wiele później dojrzewali, wielokrotnie dłużej żyli. Poza urazami, których też umieli się wystrzegać, bo mieli o wiele bardziej sprawny mózg i o wiele większy, praktycznie nie chorowali. Nie chorowali, bo nie mogli chorować na raka, miażdżycę, nadciśnienie, cukrzycę, zawały, choroby stawów, na stwardnienie rozsiane, zapalenie wyrostka robaczkowego, kamicę wątrobową i nerkową, inne choroby, w tym zakaźne. Obecnie praktycznie tylko Hunzowie mieszkający w Indiach, w górach, są wolni od chorób wymienionych wyżej i innych. Większość Hunzów przekracza 120 lat życia. Ich dobre zdrowie i długowieczność nie są uwarunkowane genetycznie. Gdy Hunza wyjedzie do innego rejonu, siłą rzeczy musi jeść to, co jedzą miejscowi. Bardzo szybko, po kilku tygodniach lub miesiącach zaczyna chorować na te wszystkie choroby, na które chorują miejscowi. Co z kolei się dzieje, gdy taki Hunza wróci do swojej ojczyzny?
Po niedługim czasie, liczonym w tygodniach i miesiącach, staje się człowiekiem równie (prawie) zdrowym, jak był przed wyjazdem z ojczyzny.




Uważny czytelnik powinien w tym miejscu postawić sobie pytanie: Co by się ze mną stało gdybym jadł tak jak Hunzowie, a nadal mieszkał na zadymionym Śląsku? Czy mnie na to stać, czy będę umiał, czy mi będzie smakowało, czy dostępne są w handlu te produkty, lub produkty o zbliżonym składzie do tych, które jedzą Hunzowie? A co by się działo gdybym umiał jeść jeszcze lepiej dla mojego organizmu, niż robią to hunzowie? Czy mógłbym osiągnąć jeszcze lepsze efekty?

Byłoby to rozumne pytanie, a tylko ten, kto pytać potrafi, może znaleźć odpowiedź. Kilkanaście lat temu w RFN ludzie najdłużej żyli w zagłębiu Ruhry, a w Anglii w Manchesterze. Wówczas były to rejony o najbardziej skażonych środowiskach w tych krajach, ale też o najwyższych zarobkach. Również na Śląsku zatrucie środowiska nie ma tak dużego wpływu na stan zdrowia ludności, jak się uważa. Na pewno zatrute środowisko na Śląsku nie powoduje przyspieszonego dojrzewania u ludzi, ani nie powoduje, że młodzież jest taka dorodna. A są to najważniejsze objawy świadczące o niskiej wartości biologicznej tak dzieci, jak i dorosłych. Wysokie zarobki w jednym kraju, nie są wysokimi zarobkami w innym. w rozległych badaniach wykonanych niedawno w USA udowodniono, że śmiertelność (zatem i chorobowość) we wszystkich grupach wieku jest najniższa u ludzi najbogatszych, a najwyższa u biednych. Wykazano, że środowisko, rodzaj pracy, warunki mieszkaniowe, a nawet palenie tytoniu nie mają związku z wyższą śmiertelnością u biednych, czy niższą u bogatych. Jest związana z dochodami. Bogaci jedzą zupełnie inaczej niż biedni. Bogaci jedzą znacznie więcej tłuszczów zwierzęcych, białka zwierzęcego, wapnia i witamin, biedni znacznie więcej węglowodanów. W nowym Jorku otyłość u dziewcząt była 11 razy większa w rodzinach najuboższych, w stosunku do najbogatszych. Palenie papierosów na pewno powoduje znacznie częstsze zachorowanie na raka płuc, ale znacznie rzadsze zachorowanie na raka jelita grubego. Ale palenie fajek i cygar nie powoduje więcej przypadków raka płuc, niż się to spotyka u niepalących. Fajki i cygara palili zawsze i palą obecnie w krajach bogatych ludzie bogaci. A oni jedzą na tyle dobrze, że im te fajki czy cygara niewiele szkodzą.


Bogatemu wolno więcej

Nie oznacza to, że trzeba palić tytoń. To zawsze jest głupotą. Ale głupotą dużą u biednych, a nie tak dużą o najbogatszych, u których negatywne skutki palenia są znacznie mniejsze. Czasem bardzo rzadko i palenie bywa bardziej korzystne niż palenie, ale nie mato miejsca w Polsce. Bywa w Australii np. Czy lepiej być dużym czy małym? Ciężkim czy lekkim. Nasi dawni przodkowie ważyli 34-45 kg, byli wzrostu około 130-140 cm, ale mieli znacznie większe mózgi. Lepiej być bogatym, zdrowym i żyć długo. Trzeba być niskim, lekkim i możliwie późno dojrzewać. W Nowym Jorku dzieci najbogatszych od wieków rodzin rodzą się małe, rosną bardzo powoli, nie są rezolutne, a raczej tępe, dojrzewają późno, są niskie i lekkie w wieku dojrzałym, ale mają znacznie sprawniejsze mózgi. Ludzie mali w USA o wzroście poniżej 160 cm, żyją średnio ponad 85 lat, podczas gdy wysocy o wzroście powyżej 210cm, żyją średnio 41 lat. Człowiek mały i lekki może znacznie lepiej się odżywiać od dużego i ciężkiego, bowiem potrzebuje o połowę lub mniej niż połowę tego, co objętościowo i kalorycznie spożywa duży i ciężki. W krajach bogatych najwyższe zarobki uzyskują najniżsi i najlżejsi, co dodatkowo zwiększa dochody małych i lekkich, szczególnie w przeliczeniu na 1 kg wagi ciała człowieka, czy na metr wysokości ciała. Bardziej wartościowa żywność jest z zasady droższa od mniej wartościowej. Człowiek mały i lekki, za te same pieniądze może kupić dużo dobrej żywności, a nie musi złej, ponieważ nie potrzebuje dużo jeść. Pensje są wypłacane na osobę niezależnie od wzrostu i wagi ciała. Wysocy i ciężcy muszą jeść dużo więcej w kaloriach, a zatem mogą kupować żywność znacznie mniej wartościową.


W krajach bogatych ludzie o najwyższym poziomie kwasu moczowego we krwi, to ludzie o najbardziej sprawnych umysłach najwyższych osiągnięciach zawodowych, ale i sportowych, najwyższych zarobkach. Poziom kwasu moczowego zależy od żywienia. Szerzej piszę o tym we wstępie do książki "Żywienie optymalne".

Pół litra dziennie

Skład mleka różnych ssaków jest różny. Zwierzęta szybko rosnące szybko dojrzewające i krótko żyjące dostarczają w mleku dla swego potomstwa znacznie więcej białka. Samice ssaków, nawet przy niedoborach pożywienia, na ogół mają wystarczającą ilość pokarmu dla swego potomstwa. Mogą wytwarzać mleko w znacznym stopniu nawet z tkanek własnego ciała.

Spośród różnych gatunków mleka, w Polsce praktycznie spożywa się niemal wyłącznie mleko krowie. A szkoda. W warunkach niedoboru żywności w okresie obu wojen światowych wiele rodzin przeżyło dzięki kozie. Skład mleka koziego jest dla człowieka znacznie bardziej korzystny niż krowiego. Tam, gdzie nie da się wykarmić krowy, zawsze można wykarmić kozę. Hodowla kóz powinna być w Polsce znacznie powiększona. W mleku krowim najczęściej przez nas spożywanym, występującym na rynku jako tzw. mleko znormalizowane, które zawiera 2% tłuszczu, ilość energii z białka wynosi około 35% i po około 35% energii z tłuszczu i z węglowodanów.. Przy takich proporcjach między głównymi składnikami odżywczymi i przy wysokiej wartości biologicznej tłuszczów zawartych w mleku prawie całe zawarte w nim węglowodany (laktoza) będą przetworzone w organizmie człowieka na cholesterol i tłuszcz. Mleko zawiera dwa bardzo wartościowe biologicznie składniki: wartościowe białko i bardzo wartościowy tłuszcz. Ale zawiera także cukier mleczny, tzw. laktozę, i jest on w niekorzystnej proporcji do składników pozostałych. Zwiększenie zawartości cukru w mleku przez słodzenie go lub zmniejszenie zawartości w nim tłuszczu ( przez odciąganie) zwiększa proporcjonalnie udział w mleku węglowodanów, a zmniejsza procent energii wytwarzanej z tłuszczu. Mniejsza ilość energii z tłuszczu powoduje, że węglowodany stają się zasadniczym źródłem energii, więc muszą być spalane w szlaku heksozowym. Ilość węglowodanów spalanych w szlaku pentozowym zmniejsza się, mniejsze też staje się wytwarzanie cholesterolu. Mleko odciągane z dodatkiem cukru, mąki czy kaszy nie jest miażdżyco rodne. Może być stosowane przez ludzi przy japońskim modelu żywienia, ale przez człowieka dorosłego, odżywiającego się w sposób optymalny, mleko nie powinno być spożywane w większej ilości. Dla tych, którzy lubią mleko, mogą trochę go wypijać, ale nie więcej niż pół litra dziennie. W tej ilości mleka organizm otrzymuje około 23g węglowodanów. Na ogół wystarczającym na cały dzień posiłkiem mlecznym jest zupa mleczna ze szklanki mleka z dodatkiem masła i z kluskami z samych jajek. Zawartość węglowodanów w mleku kwaśnym, kefirze, jogurcie, a zwłaszcza w dobrej, tłustej śmietanie, o zawartości co najmniej 30% tłuszczu, jest niższa niż w mleku. W zasadzie nie powinno się kupować mleka w jego normalnej postaci. W mleku kupujemy przecież około 90% wody. Raczej należy kupować skoncentrowane produkty pochodzące z mleka, pozbawione wody, a przy tym te, które zawierają dużo białka i tłuszczu, a możliwie niewiele cukru. Do produktów takich należy wysokoprocentowa maksymalnie zagęszczona śmietana, a przede wszystkim sery. Sery mogą w zupełności zastąpić mięso, a w niektórych przypadkach nawet przewyższają je wartością odżywczą. Sery, obok jajek, powinny być podstawowym produktem spożywczym człowieka odżywiającego się w sposób optymalny. Bardzo dobre są sery twarogowe, sery białe, sery twarde i topione. Ale przede wszystkim one są za chude dla potrzeb organizmu człowieka, wymagają więc dodatku tłuszczu. Sery mogą być spożywane w postaci naturalnej, najlepiej z dodatkiem śmietany, majonezu lub masła, albo też przetworzone na różnorodne potrawy z dodatkiem jajek, masła lub innego tłuszczu zwierzęcego czy dobrej margaryny.

U ludzi dorosłych odżywiających się w sposób optymalny od dłuższego czasu spożycie różnych serów kształtuje się od 100 do 200 g na dobę.

Zupa mleczna z jajkami
250 ml mleka pełnego (szklanka) 2 jajka, 50g masła. Jajka wymieszać, wlać na gotujące się mleko, dołożyć masło. Ilość mleka, jajek i masła może być większa lub mniejsza, ale z zachowaniem podanych proporcji.

Twarożek
1 litr słodkiego mleka pełnego, 2 łyżki soku z cytryny. Mleko ogrzać do temperatury 37 stopni C, wlać do niego sok z cytryny, wymieszać, przykryć i pozostawić w ciepłym miejscu. Po 2-3 godzinach mleko ogrzać powoli do temperatury 50-55 st. C. Gdy białko mleka zetnie się, tzn. twarożek oddzieli się od serwatki, odstawić i pozostawić do ostygnięcia. Zlać delikatnie na gęste sitko lub do lnianego woreczka i pozostawić do powolnego odcieknięcia płynu.


Dla znalezienia sposobu na radykalne uzdrowienie sytuacji w każdej działalności ludzkiej, która nie jest efektywna, lub po prostu jest zła, w każdej dziedzinie ludzkiego życia, należy uprzednio poznać przyczyny niekorzystnego stanu rzeczy, sporządzić bilans, porównać ten bilans z poziomem występującym u najbogatszych i najbiedniejszych narodów, znać przyczyny, które faktycznie powodują, że jedni żyją długo, a inni krótko, że jedni są bogaci, a inni biedni, są zdrowi i chorzy, pracują wydajnie lub źle, wytwory pracy ludzkiej są wysokiej jakości, lub bardzo niskiej, jedni potrafią sami wyprodukować mercedesa, a inni sami mogą wyprodukować co najwyżej mikrusa, lub syrenkę.

Trzeba wiedzieć od czego pogarszają się wytwory pracy ludzkiej i pogarszają fachowcy. Jeśli się tego nie wie, to trzeba szukać. Może inni wiedzieli? Bez tej wiedzy żaden człowiek nie ma prawa brać się za rządzenie innymi "Zarówno pod wpływem jednego, jak i drugiego, i nędzy, i bogactwa, pogarszają się wytwory pracy ludzkiej i pogarszają się fachowcy" - napisał Platon, a on miał samego Sokratesa za nauczyciela. Sokrates i Platon wiedzieli, że bogactwo, tak samo jak nędza powodują degenerację biologiczną człowieka. Oczywiście tak było wczasach, w których żyli. Ale i obecnie jest podobnie.


Czy wykształcenie ogłupia?

Stosunkowo najsprawniejszy rozum mają ludzie biedni, ale nie żyjący w nędzy, ludzie prości i niewykształceni. Mają oni tak zwany chłopski rozum, który najbardziej umożliwia znajdowanie najkorzystniejszych rozwiązań.

Erich Maria Remargue o reakcjach różnych ludzi na wybuch I wojny światowej pisał: " Najrozsądniejsi właśnie byli prości i biedni ludzie. Wojnę od razu uznali za nieszczęście, ale lepiej sytuowani nie posiadali się z radości, chociaż to oni powinni bardziej zdawać sobie sprawę z konsekwencji". I dalej: "Kaczyński utrzymuje, że pochodzi to z owego wykształcenia. Ogłupia ono". Czy wykształcenie ogłupia ludzi? Niestety tak. To tak zwane wykształcenie opiera się na wtłaczaniu w wadliwe w strukturze i w czynności mózgi ludzkie (prof. Julian Aleksandrowicz) poglądów lub wiary, które powstały w gatunku dawno zdegenerowanym. Nie mogą one mieć nic wspólnego z rzeczywistością, czyli z prawdą. Nadal wiedza, prawda i mądrość są niedostępne dla ludzi. Największym wrogiem człowieka, określonego narodu, czy grupy ludzkiej jest ten, kto wmawia im, jacy to są zdrowi, pracowici. mądrzy, honorowi, wierzący, postępujący zgodnie z nakazami wiary, która wyznają, podczas gdy rzeczywistość, jak to ma miejsce z naszym narodem, jest zupełnie inna.

Gdy ktoś widzący nieco więcej powie prawdę zainteresowani w poznaniu prawdy, zamiast mu podziękować, pomyśleć, wyciągnąć wnioski, zacząć postępować przeciwnie niż dotychczas, wybuchają świętym gniewem przeciw osobie a nie temu co powiedział i co mogłoby im pomóc. Człowiek, któremu powodzi się źle, który jest chory, powinien uczyć się. Nawet od diabła.

Złe obyczaje w kuchni

Jeżeli ktoś jest biedny i chory, to znaczy zawsze, że nie wie jak ma postępować aby być zdrowym i nie wie gdzie, i jak ma pracować, aby nie być biednym. Aby radykalnie zmienić swój stan zdrowia i swoje życie, żadne drobne kroczki nie wystarczą. Nie mogą wystarczyć. W życiu człowieka musi nastąpić radykalna zmiana. Ponieważ wszystko zależy od odżywiania, musi to być radykalna zmiana w odżywianiu. Tlenu w powietrzu i wodzie ludziom nie brakuje. Przynajmniej w Polsce. Przyczyną wszystkich chorób i wszystkich nieszczęść, które dotykają nasz naród od kilkuset lat najbardziej są błędy w żywieniu. Złe są nasze obyczaje, złe narodowe potrawy, złe soki czerpiemy z ziemi. Potrzebna do tego wiedza powstała w naszym kraju. Jeżeli ktoś podejmuje działanie, to musi wiedzieć, że to zadanie jest wykonalne, policzyć koszty, zrobić plan postępowania, przewidzieć skutki. Działanie dobre to tylko takie, które w efekcie przynosi korzyść dla narodu czy ludzkości. Nie powinien podejmować działań dla narodu (ludzkości) szkodliwych, ponieważ w efekcie najbardziej szkodzi sobie i swojej rodzinie. Ale o tym nie wie, bo wiedzieć nie może.

Wielkie równanie narodowe

Powinien wiedzieć, czy praca jaką wykonuje jest pracą dla narodu pożyteczną. Pożyteczną dla narodu ( w efekcie i dla jednostki) jest taka praca i tylko taka, w efekcie której ilość energii oddanej do dyspozycji narodu jest netto większa od ilości zużytej (pobranej od narodu) na wykonanie tej pracy. Jest to kryterium ścisłe. Wyjątków od tej zasady, która przypomina matematyczne równanie nie ma. Może to być energia w benzynie, ropie, węglu, maśle, słoneczniku, mięsie, w każdym towarze pożytecznym dla człowieka, w każdej usłudze- oczywiście również pożytecznej. Zarówno w technice, jak i w organizmie najkorzystniej jest uzyskiwać możliwie dużo energii z wodoru, a możliwie mało z węgla. Jeden gram wodoru spalony z tlenem na wodę destylowaną daje 34,4 Kcal. Jeden gram węgla spalony z tlenem na dwutlenek węgla (trujący) daje 7,87 Kcal. Czyli najbardziej rozumnie i najkorzystniej dla narodu i jednostek, przy produkcji różnych produktów spożywczych będzie gdy będziemy kierowali się tą zasadą. Brzmi ona: należy z każdego hektara ziemi, przy możliwie niskich nakładach energii uzyskiwać w żywności jak najwięcej wodoru, a jak najmniej węgla. Musi to być wodór nadający się do spalania z tlenem, a nie wodór, który już jest z tlenem spalony i drugi raz spalony być nie może.

Należy również przy najmniejszym nakładzie energii, wytwarzać z każdego hektara możliwie dużo białka o składzie chemicznym najbardziej zbliżonym do składu chemicznego (czyli potrzeb) organizmu ludzkiego. Jak to należy robić praktycznie, napiszę w następnych odcinkach.

W poprzednim odcinku pisałem o złej sytuacji w Polsce, o niskiej wartości biologicznej naszego narodu, ale też wskazałem drogi przyczynowego wyjścia z upadku. Jeśli w zapowiadanym Królestwie Bożym, którego budowa ma się wkrótce rozpocząć, żaden człowiek "Nie będzie mozolił się na próżno", pracy wystarczy dla wszystkich, bezrobotnych nie będzie, a sama praca będzie pierwszą i najważniejszą biologiczną potrzebą człowieka, człowiek sam z siebie nie będzie mógł pracować źle, to już, wcześniej, każdy powinien przemyśleć ile energii otrzymał od społeczeństwa na swoje potrzeby, do czasu podjęcia pracy zawodowej: na ciążę swojej matki, na opiekę w wieku niemowlęcym, na ubranie, jedzenie na kieszonkowe, na leczenie.


Każdy człowiek do czasu uzyskania zdolności do pracy pobiera od społeczeństwa (pożycza) dużą ilość energii. Powinien społeczeństwu całą tę energię oddać. Całą i z procentem. Jest to podstawowy obowiązek każdego, wchodzącego w dorosłe życie. Nie może nie dbać o swoje zdrowie, nie wolno mu nie dbać o swoje ciało i umysł. Powinien się uczyć tak, aby w dorosłym życiu jego praca przynosiła dla narodu możliwie dużo energii. Powinien tej energii nie marnować i powinien nie pozwalać, aby bezużytecznie często ze szkodą: dla siebie i narodu, marnowali ją inni. Musi dbać o to aby jego stawy, kości wiązadła były zbudowane z najlepszego materiału tak, aby jego kości nie łamały się przy niewielkim urazie, nie pękały ścięgna, czy mięśnie przy niewielkim wysiłku by przy kichnięciu nie wypadał mu dysk, aby jego mózg działał na tyle poprawnie, by nie podejmował działań szkodliwych dla siebie, czy dla innych. " Żaden zwierz nie niszczy swoich plemion" - napisał Staszic. Żaden Człowiek nie może działać na szkodę innego człowieka Może to czynić tylko niewolnik, lub jeszcze bardziej od niewolnika zdegenerowany osobnik. Te podstawowe i najważniejsze dla młodego człowieka wskazania, które przytoczyłem wyżej powinny być wtłaczane w młode głowy codziennie. Przez rodziców, nauczycieli, wychowawców, przez telewizję, radio, prasę. wreszcie przez bardziej sprawnych umysłowo rówieśników.

Szkoły złych nawyków

Jest źle, jest bardzo źle, ponieważ wszystkie osoby i instytucje odpowiedzialne za rozumne przygotowanie młodego pokolenia do dorosłego życia, robią to i tylko to, co jest dla młodych ludzi najbardziej szkodliwe. Dzieci powinny być uczone tylko przez ludzi o najbardziej sprawnych umysłach, życzliwych dla innych i dobrych. Takich ludzi nie mamy. Antystenes z Aten słusznie twierdził, że "Państwa giną wtedy, gdy nie umieją (rządzący) odróżnić ludzi złych od dobrych". Od śmierci Zygmunta Augusta nasze państwo i nasi rządzący nie umieją tego czynić. Diogenes z Synopy napisał, że "Nieszczęście wynika tylko z braku rozumu”. Od kilkuset lat w naszym narodzie rozumu nie ma zupełnie. Jeżeli pojawiają się ludzie myślący, a czasem wiedzący: Staszic, Dybowski, Aleksandrowicz, Sedlak to są wyśmiewani prześladowani, dawniej paleni na stosach. Nie mogą ich wiedzy zrozumieć ani tak zwani uczeni, ani rządzący. W państwach komunistycznych i w tak zwanych państwach demokracji ludowej, do niszczenia takich ludzi wykorzystywano często "uczonych " lekarzy psychiatrów. W Polsce również. Biskup lwowski nie zgadzał się na pochowanie Dybowskiego na cmentarzu. Dobrze, że dowódca Lwowskiego Okręgu Wojskowego miał kapelana, który rozkazy przełożonych wykonać musiał. Na rozkaz, Dobowskiego jednak na cmentarzu pochowano. Dybowski członek rządu, wybitny lekarz i uczony, człowiek wyjątkowo dobry i szlachetny, uczony wysokiej klasy, który popchnął naukę światową do przodu, i to w kilku dziedzinach, który nawet na zesłaniu potrafił uprawiać naukę, miał wielu uczniów i zwolenników, ale jeszcze więcej "uczonawych" (wg Sedlaka) przeciwników. Jego wiedza i przemyślenia w wielu dziedzinach, są nadal aktualne. Ale dla młodzieży nieznane. Wielka szkoda. Młodzież uczona jest wszystkiego, ale nie tego, co dla niej samej i dla narodu może być pożyteczne. W Polsce do pewnego czasu poetów nie było. Gdy Polska zaczęła upadać, zaczynali się pojawiać poeci. Uważani za największych pojawiali się w okresie najgłębszego upadku naszego narodu: Mickiewicz, Słowacki, Norwid, czy Baczyński. "Rozpustni lekkomyślni, chciwi i marnotrawni, dumni i podli, dzielność praw zniszczywszy, na wszystkie namiętności wyuzdani panowie byli w Polsce" - napisał Staszic. Tak samo z rządzącymi było w okresie międzywojennym, tak samo za tak zwanej komuny, tak samo jest nadal. Bowiem jeszcze nadal ludzie w Polsce muszą oddawać władzę nad sobą ludziom o takich samych cechach jakie mieli panowie w dawnej Polsce. Otyli chorzy i zdegenerowani.



"Rymotwórstwo w tych wiekach bojarstwa, galanterii i zabobonu najpowszechniej kwitnęło" - również Staszic. I dalej: " Chorób gatunki liczniejsze jak w naturze, przywrócony porządek siły zdrowia, rozumu i głupstwa." Nigdy w naszej historii degeneracja całego naszego narodu nie była tak głęboka, jak jest obecnie. Nigdy choroby nie były tak liczne, tak przewrócony porządek siły, zdrowia, rozumu i głupstwa.

Nigdy Wokulski (czytaj Bolesław Prus) nie widział otyłego chłopa czy chłopki. Nic tak nie niszczy narodu jak otyłość "bogatych" u rządzących i otyłość "ubogich" u urządzonych. O głównych rodzajach otyłości piszę w książce pt. "Żywienie optymalne". W Galicji przed ponad 100 laty, wśród rekrutów do armii austriackiej, nie nadających się do służby było 8-11%. Częsta była gruźlica, chłopców z płaskostopiem do wojska nie brano. Lekarze badający poborowych zauważyli bardzo ciekawe i dotąd niezrozumiałe dla nauki zjawisko. Gdy wzrastała waga ciała i wzrost u poborowych z rodzin włościańskich, zmniejszała się waga ciała i wzrost u synów kupców i zamożnych rzemieślników. Gdy z kolei w innych latach bardziej "dorodni" stawali się synowie kupców i rzemieślników, to synowie włościan byli niżsi i lżejsi. Przyczyną tych zjawisk były okresowe zmiany w produkcji i spożyciu żywności, w spożyciu różnym u różnych klas społecznych. W końcu lat 30 spisano wszystkich chorych na nowotwory złośliwe w ówczesnej Polsce. Naliczono ich nieco ponad 5000 (pięć tysięcy), przy takiej samej liczbie ludności jak obecnie. Pięć tysięcy w całej Polsce. Gdyby współczesna medycyna stała przynajmniej na takim poziomie jak w końcu lat 30. w Polsce, to chorych na nowotwory (wszystkich) nie powinno być więcej jak nieco ponad pięć tysięcy. Tylko w jednym dniu (22 marca) w TV, w niektórych programach podawano następujące wiadomości: większość dzieci ma wady postawy, prawie wszystkie płaskostopie, według komisji lekarskiej z Chełmży tylko 10% poborowych jest w pełni zdrowych. Wnioski może każdy wyciągnąć. Zastanowić się również.

Dla szybkiego, taniego i możliwie znacznego poprawienia wartości biologicznej naszego narodu, należy zgodnie ze wskazaniami Arystotelesa, rozpocząć od rozpoznania przyczyny pierwszej, naczelnej, tego co jest powodem szeregu całego łańcucha przyczyn i skutków. Poznania czynników decydujących o życiu na Ziemi w ogóle, a życiu człowieka w szczególności.

Pierwszą przyczyną wszystkiego jest głównie słońce. Z jego energii powstało wszelkie życie, powstał węgiel kamienny, brunatny i torf, powstał gaz ziemny, ropa naftowa oraz dużo kopalin wykorzystywanych przez człowieka od dawna. Nadal energia słońca jest stale wiązana na Ziemi w związkach organicznych, dzięki roślinom, uszlachetnia i koncentrowana, dzięki następnym ogniwom łańcuchów pokarmowych w wodach i na lądzie.
W swojej najbardziej uszlachetnionej, skoncentrowanej postaci, powinna stanowić główne pożywienie człowieka. Z naszej ziemi, przy rozumnym postępowaniu, możemy mieć, po niedługim czasie, nadmiar wartościowej żywności. Umieli to czynić Sumerowie, czy Egipcjanie, umieli Polacy po reformach w gospodarce żywnościowej przeprowadzonych przez Kazimierza Wielkiego.

Wszechmocny przypadek

Wiedza na ten temat nigdy nie była znana ludziom (no może poza uczonymi w starożytnym Egipcie, czy Cyrrusowi - twórcy Imperium Perskiego), nie jest znana obecnie. O losach narodów decydował głównie przypadek. Przypadkowe i korzystne zmiany w produkcji żywności były jedną przyczyną powstania Imperium Rzymskiego i Brytyjskiego. Nie korzystne zmiany w produkcji żywności były, jak dotąd, przyczyną upadku wszystkich, uważanych za wielkie, cywilizacji. Były jedyną przyczyną upadku Polski. Są jedyną przyczyną upadku Polski. Są jedyną przyczyną bardzo niskiej obecnie wartości biologicznej naszego narodu. Potrzebną wiedzę zgromadziłem. Trzeba ją poznać i wykorzystać w praktyce.

Jeżeli obecnie żyjący ludzie, zwłaszcza młodzi, chcą mieć pewność, że będzie im miał kto wypłacać godne emerytury, muszą zadbać o młode pokolenie. Każda przyszła matka, jeszcze przed poczęciem dziecka, powinna dokładnie znać potrzeby swojego organizmu i potrzeby rozwijającego się płodu. Obowiązkiem rządu jest nauczenie jej, jak ma postępować, co powinna jeść, a czego jej nie wolno, aby mogła "zbudować" w sobie nowe życie w postaci noworodka najbardziej biologicznie wartościowego, bez wad wrodzonych, bez porażenia mózgowego. Następnie noworodek powinien (i musi) być karmiony piersią matki co najmniej 3 lata (jak było w starożytnym Egipcie) lub dłużej, jak być powinno. Od dawna zalecane mieszanki przy sztucznym karmieniu niemowląt, mają skład tak dalece różny od składu chemicznego mleka kobiecego, zwłaszcza mleka kobiet żyjących najdłużej, że nie tylko odbiegają składem od mleka krowiego, które się dla niemowląt nie nadaje, ale bywają gorsze od mleka kobylego. Skład mleka kobiecego jest znany. Jest on np. obecnie znacznie lepszy u matek w USA, niż u matek polskich. Obowiązkiem rodziny i państwa jest zapewnienie każdej matce optymalnych warunków w czasie ciąży i w okresie karmienia piersią oraz przez cały dalszy rozwój dziecka aż do wieku dorosłego.

Pustej głowy nie napełnisz

Arystoteles pisał tak: "Każdy kto zastanawia się nad sztuką rządzenia ludźmi, dochodzi do wniosku, że los imperiów zależy od kształcenia młodzieży". Najbardziej rozumny polski premier - Jan Zamojski, pisał: "Takie będą rzeczpospolite, jakie młodzieży chowanie". Chowanie, nie wychowanie. Chowanie obejmuje głównie opiekę nad matką, najbardziej korzystne żywienie, u człowieka również uczenie tego, czego uczyć się powinno.
Duża część naszej młodzieży nie może się wykształcić, chociaż może być kształcona. Przed kilkoma laty badano na Śląsku 16-letnie dziewczęta "dobrze rozwinięte fizycznie". Aż u 70% tych dziewcząt rozwój umysłowy był znacznie poniżej normy i zdecydowanie zły. I te dziewczęta można kształcić, ale wykształcić się nie da. Szansę na to, aby mogły one urodzić i wychować wartościowe biologicznie dziecko, są żadne. Bowiem z pustego i Salomon nie naleje. Pustej głowy się nie napełni, jeżeli nawet się nie wie, czy należy ją napełnić, aby było dobrze, a "wie" się źle. Zamiast oleju w głowach, znajduje się w nich groch z kapustą, popity coca-colą. Powoływanie każdego nowego życia bez spełnienia powyższych warunków jest zawsze dużym przestępstwem wobec (własnego) dziecka i wobec narodu. To trzeba wiedzieć. W dobrych warunkach biologicznych ludzie rozmnażają się powoli, mają małe dzieci, ale są to dzieci biologicznie wartościowe. W okresie pasterskim " Rodzina nie rozmnażała się tak szybko jak bydło, natomiast bydło ludzkie, niewolnicy, rozmnażali się równie dobrze jak bydło" - napisał Fryderyk Engels. On wiedział co pisze. Nawoływanie do rodzenia każdego dziecka poczętego jest również przestępstwem wobec tego dziecka, matki i narodu. Dopóki ci, co tak broną każdego życia poczętego, nie sięgają głęboko do kieszeni, nie zapewnią przyszłej matce i dziecku optymalnych warunków bytu, w tym głównie odżywiania, nie powinni zabierać głosu w tak ważnej sprawie. Powinni milczeć.

Modlitwa o mądrość

Byli i są ludzie oraz organizacje, którym zależy, aby pozostali byli chorzy, aby żyli krótko, aby produkowali jak najwięcej dzieci, ubogich duchem, cichych i pokornego serca, dających się strzyc po gołej skórze, a nawet obdzierać ze skóry. " Męczennicy dają ludziom zły przykład" - napisał Dawid Russell. W biblii jest napisane zupełnie co innego o tym jakim być powinien człowiek, jeśli chce być przez Boga umiłowany: "Nikogo bowiem nie miłuje Pan jako tego, który z mądrością przebywa". Od czasu popełnienia przez naszych przodków tak zwanego grzechu pierworodnego ludzi mądrych praktycznie nie było.

Byli co najwyżej wiedzący, którzy wiedzieli co to jest mądrość. Takim człowiekiem był Salomon i ks. prof. Włodzimierz Sedlak, takimi ludźmi byli autorzy Biblii. Sedlak przez 60 lat codziennie modlił się do Boga o mądrość. Bo wiedział, lub prawie wiedział, co to jest mądrość. Jego definicja mądrości: "Mądrością wydaje się być umiejętność gry na logice przyrody" - jest prawie najlepszą definicją mądrości. Przyroda jest zawsze logiczna. Zawsze jest przyczyna i zawsze jest skutek. Nic nie dzieje się bez przyczyny. Moja definicja mądrości jest następująca: Mądrość, to znajomość przyczyn rzeczy. Można jeszcze dodać - przyczyn dla człowieka najważniejszych i ważnych. Gdy zapytałem Sedlaka, czy udało mu się zdobyć mądrość, odpowiedział: " Trochę brakło, ale niewiele. Jeszcze mam nadzieję". Czy współczesny człowiek może być mądry? Czy każdy współczesny człowiek może być mądry? Co należy czynić, aby zdobyć mądrość?

Ile czasu na to potrzeba, aby umieć odrzucać zło i wybierać dobro, czyli aby znać przyczyny rzeczy, czyli aby spełniać kryteria człowieka mądrego? Dla dużej części ludzi uzyskanie zdrowej czynności umysłu jest możliwe, czyli zdobycie mądrości jest możliwe. I to niezależnie od wykształcenia. Ojciec mojego przyjaciela, który ukończył 95 lat i nadal pracuje fizycznie, który stosuje od lat żywienie optymalne powiedział o mnie i mojej książce: " Jest to najmądrzejsza książka, jaką czytałem, a czytałem dużo. Niestety, wiem, że ani uczeni, ani politycy nie mogą z wiedzy w niej zawartej skorzystać. Wielka szkoda. Może w przyszłości potrafią"? Może potrafią.

Tłuszcze powinny być jedynym, liczącym się źródłem energii dla człowieka. W świecie istot żywych są one najlepszym źródłem energii, najlepszym "paliwem"

Tłuszcze zwierzęce występują w postaci związanej z glicerolem jako jedno, dwu i trójglicerydy. Najlepsze są trójglicerydy. Tylko w tłuszczach zwierzęcych występują wszystkie potrzebne do nich spalania składniki (enzymy, witaminy, minerały) w optymalnych ilościach i proporcjach. Tłuszcze powstają w organizmie zwierzęcym za pomocą tych samych enzymów witamin i minerałów, za pomocą których są spalane. Zjadając tłuszcze pochodzenia zwierzęcego otrzymujemy nie tylko skoncentrowaną energię, ale wszystkie potrzebne do otrzymania tej energii składniki towarzyszące tłuszczom, w potrzebnych ilościach i proporcjach. Spalanie tłuszczu w organizmie człowieka jest bardzo łatwe i mało kosztowne energetyczne. Jakie tłuszcze są najlepsze? Już mówiliśmy o tym, że przy ich ocenie nie wystarczy kierować się tylko ich wartością kaloryczną, choć jest to bardzo ważny wskaźnik, ale także ich wartością biologiczną. Wartość biologiczną tłuszczów określa obecność w nich enzymów, witamin, substancji mineralnych i wielu innych ważnych biologicznie składników. Wartość kaloryczna tłuszczów jest sprawą ważną. Lepsze są te tłuszcze, które po spaleniu dają więcej energii z tej samej jednostki wagowej. Organizm otrzymuje energię użyteczną głównie ze spalania wodoru. Węgiel jest mało liczącym się źródłem energii. Przy spalaniu tłuszczów w organizmie powstaje energia i ciepło. Energia zużywana jest na procesy chemiczne (życiowe) organizmu. Ciepło pozwala utrzymywać należną temperaturę ciała. Większe spalanie przez organizm wodoru to mniejsze zapotrzebowanie na tlen. Gdy spalamy więcej węgla, zapotrzebowanie na tlen wzrasta.

U współczesnego człowieka zdolność organizmu do maksymalnego wysiłku ograniczona jest głównie niedostatkiem tlenu. Trening w warunkach górskich, wymuszający zwiększone wytwarzanie hemoglobiny zwiększa zdolność do wysiłku poprzez zwiększenie dowozu tlenu. Podobnie działa transfuzja własnej uprzednio pobranej krwi. Zdolność do wysiłku można zwiększyć bardziej i bez szkody dla organizmu nie poprzez sztuczne zwiększenie ilości dostarczanego tlenu, a przez zmniejszenie zapotrzebowania na tlen. Żywienie optymalne ma na celu oprócz dostarczenia organizmowi najlepszych materiałów budulcowych, doprowadzenie do najsprawniejszej gospodarki energetycznej.


Praktyczny wniosek wynikający z powyższych rozważań jest następujący: staramy się spożywać głównie tłuszcze pochodzenia zwierzęcego i to tłuszcze twarde, nasycone wodorem. Następnym ważnym czynnikiem określającym wartość paliw, zarówno w technice, jak i w organizmie ludzkim, jest obecność w tych paliwach składników nie spalanych, nie dających energii. Łańcuchy kwasów tłuszczowych składają się z różnej ilości elementów węglowodorowych - CH2. Im więcej grup CH2, im łańcuch kwasu tłuszczowego jest dłuższy, tym procentowy udział składników nie spalanych jest niższy tym więcej uzyskujemy energii. Tłuszcze roślinne mogą stanowić pewien procent ogólnej ilości spożywanych tłuszczów. Zawsze lepsza jest margaryna (tłuszcz twardy, a więc ma więcej wodoru) niż olej, z którego została wyprodukowana. Tłuszcze długo zalegają w przewodzie pokarmowym, co jest zjawiskiem bardzo korzystnym. Przewód pokarmowy jest po to by powoli dostarczał budulca i składników energetycznych. Przy dobieraniu tłuszczów do spożycia, zwłaszcza w początkowym okresie stosowania żywienia optymalnego, powinniśmy posługiwać się tabelami załączonymi na końcu książki.Przy układaniu jadłospisu i przygotowaniu potraw należy uwzględniać tłuszcze zawarte w produktach, z których potrawy przygotowujemy.

W poprzednim odcinku napisałem, że znaczna część współcześnie żyjących ludzi może zdobyć mądrość. Epikur w liście do Menoikeusa pisał: "Mądrość jest początkiem wszelkiego dobra i dobrem najwyższym". W tym samym liście napisał również, że "Wszyscy bogowie mają kształt ludzki". Epikur o tym wiedział. W jaki sposób i po jakim czasie współczesny człowiek może zdobyć mądrość? Po pierwsze, jego mózg musi być biologicznie dojrzały, czyli do tego czasu, ściślej do wieku ponad 28 lat, w którym to wieku mózg u współczesnego człowieka osiąga pełną dojrzałość, zdobycie mądrości nie jest możliwe.

W tak zwanym "raju" mózg człowieka, jak również wszystkie jego tkanki i narządy dojrzewający w jednym czasie, zawsze po 60 roku życia. Kiedy dojrzewa człowiek? Tego nawet nie można ściśle określić. Niektóre tkanki dojrzewają już po roku, inne w 45-50 roku życia. tkanki z zasady najsłabiej odżywione (zaopatrzone w krew) dojrzewają najwcześniej, tkanki najlepiej odżywione dojrzewają najpóźniej. W badaniach na hodowlach tkankowych już dawno udowodniono, że uboższa pożywka, czyli gorsze odżywianie, powoduje przyspieszenie dojrzewania, szybsze starzenie, krótsze życie. U współczesnego człowieka najwcześniej, bo już po roku, dojrzewają chrząstki czaszki (kostnieją po roku) najpóźniej dojrzewa rdzeń kręgowy u współczesnych ludzi w 45-50 roku lub nawet później. Już na studiach medycznych zauważyłem patologiczną budowę człowieka. Najlepsze odżywianie (ukrwienie) daje nie tylko najpóźniejsze dojrzewanie, ale też powoduje najmniejsze powiększenie wielkości tkanki, czy narządu. Rdzeń kręgowy dojrzewa około pięćdziesiątki, układ kostny, w tym kręgosłup, dojrzewa najwcześniej u otyłych dziewczynek - już w wieku 12 lat, u innych średnio - 18 lat. Dawniej poborowi w czasie służby wojskowej jeszcze rośli o kilka centymetrów.



Żołnierz maleje!

W niedawnych badaniach stwierdzono podczas służby wojskowej zmniejszenie się średniego wzrostu żołnierzy odchodzących do rezerwy, w stosunku do ich własnego wzrostu w czasie poboru, prawie o 1 cm (średnio). Lepsze odżywienie daje małość, krótkość i lekkość oraz późne dojrzewanie, najgorsze odżywianie daje długość, ciężkość i wczesne dojrzewanie. U współczesnych ludzi rdzeń kręgowy jest blisko o połowę krótszy od kręgosłupa. "Nerwy" opuszczające rdzeń kręgowy nie mogą trafić bezpośrednio do otworów kręgowych. Dlatego w kręgosłupie szyjnym opuszczają one otwory, kręgowe wyżej niż powinny, w dolnym piersiowym i lędźwiowym, coraz to niżej.

Położone najniżej w rdzeniu kręgowym są już tak długie, że tworzą tak zwany koński ogon. Taka budowa, takie stosunki między rdzeniem kręgowym, a kręgosłupem są patologią. Świadczą o głębokiej degeneracji człowieka.
Stosunki te są najbardziej patologiczne u najwyższych ludzi. Oni też chorują najczęściej na różne choroby kręgosłupa. Powyższe dane przytoczyłem po to, aby każdy myślący czytelnik zastanowił się jak bardzo zdegenerowany jest człowiek. Nie po to je przytaczam, aby ludzi straszyć, a po to, żeby zaczęli szybko i przyczynowo pracować nad poprawą biologiczną własnych organizmów i swoich dzieci.

Odnowa biologiczna gatunku

Ile czasu zajmuje ludziom odnowa biologiczna całego rodzaju ludzkiego od poziomu jaki występował w szczytowym okresie jego rozwoju? Nie wiadomo. Orientacyjne wnioski można wyciągnąć z badań na zwierzętach wykonanych pod kierunkiem prof. St. Bergera 20 lat temu. Badania wykonano w ramach programu badawczego zapoczątkowanego zarządzeniem premiera Piotra Jaroszewicza z października 1974 roku. Chodziło mi o wpływ żywienia optymalnego na wielkość i sprawność mózgów u zwierząt w jednym pokoleniu. Zwierzęta karmiono według przepisów diety hodowlanej, diety "lotników wojskowych" i diety optymalnej. Najbardziej korzystny rozwój zwierząt stwierdzono w grupie żywionych według diety optymalnej. W tej grupie stwierdzono średnią wagę mózgów większą o 8 % zdolność uczenia się zwierząt większą o 40%. Stwierdzono u zwierząt na diecie optymalnej najwyższy poziom związków fosforowych aktywnych w mózgach. Lepiej jest mieć mózg większy, niż mniejszy, lepiej jest uczyć się o 40% szybciej, lepiej jest mieć najwyższy poziom związków fosforowych aktywnych w mózgu Są to związki dostarczające czystej energii dla mózgu, można je przyrównać do akumulatorów, z których mózg pobiera energię i odsyła je do naładowania przez inne tkanki. Związki te powinny być jedynym praktycznie źródłem energii dla ludzkiego mózgu. Tylko wówczas mózg działa poprawnie, a człowiek może być myślącym, wiedzącym, a nawet mądrym. Gdy tej energii brakuje, a musi zawsze brakować przy wszelkich odstępstwach (większych) od żywienia optymalnego, mózg jest zmuszony do spalania glukozy, ciał ketonowych, czy kwasów tłuszczowych. Gdy korzysta z tych "paliw" poprawnie działać nie może. Działa jak źle zasilany komputer. Może tylko robić błędy, tak jak robią ustawiczne błędy prawie wszyscy współcześni ludzie. Wyjątek stanowią moi liczni pacjenci, którzy od lat stosują praktycznie żywienie optymalne. Dlaczego nie krzyczą, dlaczego nie pomagają innym? Ponieważ widzą, że ta pomoc nie jest możliwa. Żadne gadanie nie może zmienić chemii, składu i zaopatrzenia mózgu, zatem nie może zmienić jego czynności. Jest bez sensu. Nawet kardynał Glemp niedawno powiedział, że wie, iż kazaniami ludzi nie poprawi. No to po co są te kazania? Po co nadal "mozolić się na próżno" jak powiada Biblia. Jerzy Grotowski również myślał, że przez Teatr Laboratorium zreperuje świat. Po roku od wprowadzenia przez niego żywienia optymalnego zrozumiał, że jego dotychczasowa działalność jest bez sensu. Teatr wkrótce zaprzestał działalności. I nigdy jej nie wznowił.

Już napisałem, że duża część ludzi obecnie żyjących, ma szansę nie tylko na wyleczenie się z szeregu chorób, na znaczne przedłużenie życia, na uchronienie się przed niedołężną starością, na pewno przed chorobą Alzheimera (takiej szansy nie ma np. dotąd były prezydent USA Reagan) oraz na zdobycie mądrości. Przed ponad rokiem rodzina chorej na zaawansowaną chorobę Alzeheimera zwróciła się do mnie o pomoc. Stan chorej już był poważny. Znaczna poprawa, a praktycznie wyleczenie było tak szybkie, że już po 2 miesiącach wyjechała sama do USA, skąd otrzymałem wiadomość: Panie doktorze, niech pan ratuje byłego prezydenta Reagana. Oczywiście mógłbym mu pomóc, ale jak mam to zrobić? Ludziom którym wydaje się, że wiedzą więcej od innych, nic wytłumaczyć się nie da.

Na targach "Bliżej zdrowia, bliżej natury" w Katowicach w dniach 15-17 marca odwiedziło mnie kilku moich pacjentów, w tym Beata stosująca żywienie optymalne od ponad roku. Trudno było uwierzyć, że ta piękna, szczupła, o wspaniałej cerze i promiennym uśmiechu osoba, to ta sama Beata sprzed roku, a nie jej córka. Przysłała do mnie list sprawozdanie po 4 miesiącach żywienia optymalnego. Zauważyła aż 16 pozytywnych zmian w organizmie, w tym wyleczenie z alergii, choroby zwyrodnieniowej, nadwagi stałych dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego. I następujące zmiany w czynności mózgu: poprawa wnioskowania, poprawa odwagi w życiu codziennym, większa odporność na stresy, szybszy refleks, łagodniejsze stany zdenerwowania. Każdy w wieku Beaty (37 lat) i młodszy, może uzyskać podobne rezultaty po 4 miesiącach. U starszych zwłaszcza z miażdżycą tętnic mózgowych, trwa to nieco dłużej.

W poprzednim odcinku napisałem, że większość obecnie żyjących ludzi może uzyskać zdrową czynność umysłu, czyli mądrość. Gdy w końcu lat sześćdziesiątych wyleczyłem pierwszych chorych z choroby Buergera, miażdżycy, astmy, cukrzycy, i innych chorób, moi liczni antagoniści nie kwestionowali mich dokonań, ale twierdzili, że moje metody pomagają na krótko, a później ci byli chorzy zapłacą wysoką cenę za to, że jedzą tak dużo żółtek i masła. Nic takiego się nie stało. Nie proponuję Państwu nic, czego nie wiem i czego nie sprawdziłem w badaniach naukowych i nie sprawdziłem na wielu dziesiątkach tysięcy ludzi ciężko chorych.

W 1969r. trafiła do mnie Wanda Wermińska, która uprzednio, właśnie w Ciechocinku straciła swoją bliską przyjaciółkę - Adę Sari. Trafiła do mnie w bardzo ciężkim stanie. Ważyła 118kg, cierpiała na ciężką niewydolność krążenia, nie rozumiała co się do niej mówi. Wiedziałem, że wkrótce musi umrzeć. Szkoda mi jej było. Była człowiekiem zasłużonym dla polskiej kultury, dla której mogła jeszcze wiele zrobić. Miała typowe objawy choroby Alzheimera. Przez 10 minut z moją pomocą i mojego syna, wchodziła na pierwsze piętro do mojego mieszkania. Pozostała w nim 2 miesiące. Musiała jeść to, co otrzymywała. Żywności niejadalnej dla człowieka w domu nie było. Po 2 miesiącach ważyła 96kg. Ubyła na wadze 22 kg za 2 miesiące. Oczywiście straciła parę kilo tłuszczu, ale tak duży ubytek wagi był spowodowany ustąpieniem niewydolności krążenia i ogromnych obrzęków. Stan zdrowia i sprawność fizyczna, oraz umysłowa szybko i znacznie się poprawiły. Na schody wchodziła szybko i bez zmęczenia. Po 2 miesiącach spotkałem ją w kawiarni nad talerzem pełnym ciastek. Talerz pozostał pełny. "Myślałam, że to nadal dla mnie takie dobre. Ale ja tego świństwa już jeść nie mogę." - powiedziała.

Czego nie zrozumiał Iwaszkiewicz?

Po kilku latach podyktowała swoje wspomnienia, które wydano. W następnych latach już sama napisała 2 piękne książki i zaczęła trzecią. Miała trudności z zaopatrzeniem, większe niż inni. Potrzebowała 12-15 kostek masła na miesiąc, a na kartki dostawała 2. Często bywałem w Warszawie. Zawsze zawoziłem jej wędliny, mięso, masło, jaja. Warto było. Zrobiła bardzo dużo dla polskiej kultury w następnych 19 latach, jakie jeszcze przeżyła. W połowie lat siedemdziesiątych powiedziała, że trzeba pomóc Jarosławowi Iwaszkiewiczowi, którego stan zdrowia był już zły. Po uprzednim uzgodnieniu przez nią terminu wizyty znaleźliśmy się w Stawiskach. Ale już było za późno. Iwaszkiewicz nie mógł zrozumieć po co do niego przyjechałem. " Czy pan chce talon na samochód, order czy pracę w dowolnym zakładzie naukowym, czy klinice- to mogę załatwić" - powiedział. "chcę, aby pan przeczytał i przemyślał to, co przywiozłem i co znajduje się w tej teczce. Dobrze byłoby, aby pan potrafił wyciągnąć wnioski i zastosować je w praktyce" - odparłem. Do końca był nieufny. Powiedział, że zawsze ludzie przychodzili do niego po coś. Pierwszy raz widzi kogoś kto niczego nie chce. Z mojej wiedzy nie skorzystał. Inni wybitni ludzie chcieli skorzystać! Gdy otworzyłem Akademię Zdrowia natychmiast pomyślałem o dłuższym pobycie w niej Wandy Wermińskiej.

Była w tym czasie w szpitalu, ciężko chora na niewydolność nerek. Wanda Wermińska do końca stycznia. Oczywiście bezpłatnie. Wypisana w stanie ogólnym o wiele lepszym niż przy przyjęciu. Na przedłużenie jej życia o 19 lat, nie licząc czasu, wydałem własnych pieniędzy, licząc w dzisiejszych cenach około 20 tysięcy złotych. Warto było. Wspaniałe z nią programy m.in. z Krynicy nigdy nie zostały zrealizowane.

Często były pokazywane w telewizji i mam nadzieję, jeszcze będą. A książki (piękne) jakie napisała? Nigdy by nie powstały. Czy Wanda Wermińska zdobyła mądrość i to wieku dla większości obecnie żyjących Polaków niedostępnym. Tak - zdobyła. Czy uczeni są winni tego, że są tacy, jacy są, a rządy winne tego, że totalnie okłamują swoje narody i prowadzą je do zagłady? Oczywiście nie. Wprawdzie w rozmowie ze starym saperem Wodiczką Józef Szwejk twierdził, że poniektóren Madziar to wcale nie jest winien, że jest Madziar", ale stary Wodiczka miał inne zdanie na ten temat. Może sami państwo zadecydują czy i kto jest winien. ale dopiero po uzyskaniu zdrowej czynności umysłu i zdobyciu mądrości. Przed spełnieniem powyższych warunków najrozsądniej będzie powstrzymać się od wszelkiego sądzenia. to, co piszę, jest prawdą i tylko prawdą, ponieważ wiem co to jest prawda. Największą głupotą jest obrażać się na prawdę. " Bo nie godzi się wybuchać gniewem przeciwko prawdzie" - napisał jeden z nielicznych myślących ludzi już ponad 2000 tal temu. Cel mojego pisania jest tylko jeden: przyczynowo pomóc, i to skutecznie ludziom, Polsce, ludzkości. Wszystkie dotychczas i obecnie stosowane metody są nieskuteczne, trzeba je radykalnie zmienić. Wiem, jak to należy zrobić, a gra jest o najwyższą stawkę. Z pomocą państwa może (musi) się udać.

Żywienie optymalne – geneza

Przy obecnym poziomie nauk podstawowych, gdy poznano w miarę dokładnie skład chemiczny produktów spożywanych przez ludzi i skład chemiczny ciała ludzkiego, dopasowanie składu chemicznego żywności do składu ciała człowieka powinno być sprawą prostą. Poziom nauk podstawowych umożliwiał rozwiązanie tego problemu dla ludzi najważniejszego, już kilkadziesiąt lat temu. Brakowało rzeczy najważniejszej. Nie było dotychczas człowieka, który mógłby opracować optymalny wzorzec żywienia dla ludności. Nie było człowieka mądrego, o zdrowej czynności umysłu. Uprzednio pisałem, że warunki niezbędne potrzebne do pojawienia się takiego człowieka, podane przez Izajasza wzajemnie się wykluczają. Warunek pierwszy, to stałe odżywianie się "pasterską strawą". Co to jest pasterska strawa? To proste: ser, masło, śmietana, mięso. Pod pojęciem mięso rozumiemy tu wszystkie jadalne składniki ciała zwierząt zjadanych, a nie tylko mięśnie, czyli potocznie mięso. W niektórych rejonach takich ludzi można znaleźć. Są to Hunzowie w Indiach ( na jednego Hunzę przypada około 16 kóz). Abchazi, szczególnie w miejscowości Lerik, do której można dojechać przez 1-2 miesiące w roku, jadąc na mule "wąską, gliniastą, śliską górską ścieżką" a to powoduje, że żywności z zewnątrz dowieźć nie można. Wspomniałem, że w okresie historycznym grupą ludzi o najsprawniejszych umysłach, byli kapłani ( uczeni) izraelscy od Mojżesza począwszy, czyli autorzy Biblii. Jaka była dieta kapłanów izraelskich? Informacja ta jest bardzo ważna. Jest w Biblii podana 7 razy. Kapłani, ich żony, ich dzieci mieli zjadać tylko wybrane części młodych, upieczonych zwierząt, nerki i nieco mięsa z łopatki. I to wszystko. Bez chleba, mąki, soli.

Monopol na tłuszcze

Monopol na zabijanie wszystkich zwierząt mieli tylko kapłani. Kto sam zabijał zwierzę, zjadał podroby, lub tłuszcz był bezwzględnie zawsze zabijany. " Do końca dni waszych, we wszystkich plemionach waszych, żadnej tłustości jeść nie będziecie. Bo wszystka tłustość jest pańska" czytaj kapłańska) - napisano w Biblii.

Tylko kapłani mieli monopol na rozum, tylko oni zjadali "całą tłustość" i podroby, nawet sługa kapłana nie miał prawa tych produktów jeść. Gość również. Niewolnik musiał być niewolnikiem. A niewolnik mógł być tylko wówczas, gdy nie spożywał tłuszczu i podrobów, gdy jadł mannę lub chleb powszedni, najlepiej nie kwaszony czyli o niższej wartości odżywczej od kwaszonego. Karol Wielki za przestępstwa i morderstwa nakładał niewielkie kary, często grzywny. Za złamanie postów za pierwszym razem winnemu wybijano zęby, za drugim skracano o głowę " Kto w dni zakazane pożywa mięso straci zęby. Nie poprawiony straci życie - napisał Staszic. Tak było również i w Polsce, począwszy od Mieszka I. W diecie kapłanów izraelskich na 1g białka przypadało 5-7g tłuszczu i poniżej 0,5g węglowodanów. I był to tylko tłuszcz zwierzęcy, nasycony. Przy takim modelu żywienia kapłani nie mogli praktycznie chorować, a już na pewno nie mogli chorować na miażdżycę. Gdyby żółtka jaj, czy tłuszcz nasycony, zwierzęcy były rzeczywiście przyczyną miażdżycy, jak to się ludziom wmawia, z ogromną dla nich szkodą, to zwierzęta nie jedzące jajek, podrobów, masła, innych tłuszczów, na miażdżycę chorować by nie mogły. W czasie akcji odstrzału słoni w Ugandzie stwierdzono powszechnie występowanie zmian miażdżycowych w aorcie i w tętnicach wieńcowych u słoni afrykańskich. Zatem przyczyna miażdżycy jest inna. Na pewno nie są przyczyną miażdżycy tłuszcze zwierzęce, bo na miażdżycę nie chorują Hunzowie, Masajowie, inni pasterze, nawet Eskimosi.

Obiegowe pojęcia i poglądy na temat otyłości są nieprawdziwe i dotąd takimi będą, dopóki wśród ludzi będą ludzie z nadwagą i osoby otyłe. Żaden człowiek otyły nie chce być otyłym, ale być nim musi, ponieważ nie wie, jak powinien postępować, żeby być szczupłym.
Otyłość jest największym nieszczęściem dla człowieka. Człowiek otyły chorować musi, a czynność jego umysłu musi być patologiczną. Wbrew utartym opiniom otyłość jako taka, nie jest przyczyną żadnej choroby. Otyłość i określone choroby mają swoją wspólną przyczynę wyższą. nie jest prawdą, że człowiek za dużo je i dlatego tyje. Każdy zjada tyle, ile potrzebuje.

To, że człowiek otyły zjada więcej od innych też ma swoją przyczynę wyższą. Tą przyczyną są określone proporcje między białkiem, tłuszczem, a węglowodanami w diecie.
W swojej książce piszę o dwóch zasadniczych rodzajach otyłości. Obie powstają z węglowodanów, ale przyczyna dodatkowa w każdej jest inna.

Otyłość "ubogich"

Jest to typ otyłości występujący najczęściej, szczególnie u ludzi biednych. Przyczyną główną tej otyłości jest zbyt niska zawartość białka w diecie w stosunku do węglowodanów. Od chleba z pełnego zboża utyć nie można. Ale już od chleba z mąki oczyszczonej" z bardziej wartościowych składników tyje się. Jeżeli do diety opartej na zbożu i ziemniakach dodamy produktów zawierających tylko węglowodany, takich jak cukier, mąka ziemniaczana, miód soki owocowe, dżemy, daktyle, figi, czy jabłka, na 1g białka będzie przypadało znacznie więcej węglowodanów, niż spotyka się w trawie, czy w innych produktach pochodzenia roślinnego, takich jak jarzyny, groch czy fasola. Do spalania cukru (węglowodanów) organizm potrzebuje dużo białka, dużo pewnych witamin i składników mineralnych. Tych składników nie ma wcale w cukrze, miodzie, mące ziemniaczanej, czy w Coca-Coli. W tych produktach NIE MA białka. Bez białka cukier spalony być nie może. W pełnym zbożu jest tylko tyle białka, witamin i składników mineralnych, że wystarcza ich do spalenia tylko tych węglowodanów, które są w zbożu. Praktycznie prawie cały tłuszcz zgromadzony w ciele otyłego, pochodzi z węglowodanów. Ci ludzie chorują na wiele chorób, szczególnie na chorobę zwyrodnieniową stawów, żylaki, miażdżycę (mimo, że nie jedzą tłuszczów), rozstępy skórne kamicę wątrobową, nadciśnienie chorobę wieńcową, niewydolność krążenia i wiele innych chorób.


Cechą charakterystyczną w zachowaniu się tych ludzi jest typowa reakcja na stres: po zdenerwowaniu jedzą tyle samo, co przedtem, to znaczy, że stres nie ma u nich wpływu na ilość, czy jakość spożywanych pokarmów. Występują u nich zaburzenia w wytwarzaniu wielu enzymów i hormonów. Wytwarzają np. zbyt dużo hormonu wzrostowego przysadki, czy hormonów kory nadnerczy. A to z kolei, jeśli są w wieku wzrastania, powoduje nadmierny wzrost, szybsze dojrzewanie, patologiczną budowę ciała (np. zbyt długie nogi i ręce), i stały łojotok połączony z osłabioną odpornością na zakażenia gronkowcem, co jest przyczyną tak częstego u naszej młodzieży trądziku.

Obrona przed cukrem

Przed cukrem (węglowodanami) organizm człowieka broni się na różne sposoby. Przetwarza węglowodany na tłuszcz i ten odkłada. Spalić tego tłuszczu nie może, ponieważ nie jest przystosowany do spalania tłuszczu. Przetwarza węglowodany na cholesterol, ponieważ w ten sposób wytwarza tlen, którego mu brakuje zwłaszcza w tkankach najsłabiej ukrwionych, czyli najgorzej zaopatrzonych w energię i w tlen.

W tym miejscu uważny Czytelnik powinien pomyśleć jeżeli cholesterol jest wytwarzany z węglowodanów w tych moich tkankach, w których brakuje tlenu, jeżeli w moich tętnicach jest wytwarzany cholesterol, ponieważ brakuje w nich tlenu, to przecież mógłbym odżywiać się na tyle dobrze, aby tlenu w tętnicach moich nie brakowało, a cholesterol nie był w nich wytwarzany. Na miażdżycę bym nie chorował, a może nawet mógłbym z posiadanej miażdżycy się wyleczyć. Zdrowa ściana aorty u człowieka i ściany tętnic wieńcowych nie ma wcale magnezu. A to oznacza że w komórkach tych tętnic węglowodany na pewno nie są spalane, ani przetwarzane na tłuszcze, czy cholesterol. W zdrowych tętnicach u człowieka poziom cholesterolu w komórkach tętnic (wynosi 0 (zero). Tak być powinno. Nie jest prawdą, że cholesterol z pokarmu, czy występujący we krwi, odkłada się w komórkach ścian tętnic u człowieka. Cholesterolu podawanego w różny sposób, ale znakowanego pierwiastkiem promieniotwórczym, nigdy nie znaleziono w komórkach tętnic człowieka. Wykazano natomiast, że znakowana glukoza, podawana sama, a jeszcze lepiej z insuliną, była znajdowana w komórkach ścian tętnic już po godzinie od jej podania, ale nie była to już glukoza, a wytworzony z glukozy cholesterol(!) Następnym sposobem w jaki organizm się broni przed spożywanymi węglowodanami jest cukrzyca typu I. Nikt nie chorował, nie choruje i nie zachoruje na łuszczycę. na cukrzycę w samej Polsce choruje ponad 1 milion ludzi. Przyroda jest zawsze logiczna. Nigdy nie łamie własnych praw. Żaden kierowca nie wyleje benzyny zamieniając ją na węgiel z wodą. Nigdy nasz organizm nie wydali tłuszczu, a zatrzyma cukier (węglowodany). Im więcej węglowodanów spożywa człowiek, tym więcej jego trzustka wytwarza insuliny. Organizm broni się przed węglowodanami tak, jak potrafi. Wytwarza przeciwciała przeciwko komórkom trzustki wytwarzającym insulinę i niszczy te komórki. Tak się dzieje w każdym przypadku cukrzycy typu I u człowieka. Gdy 85-95% komórek wytwarzających insulinę zostaje zniszczonych, organizm już ich dalej nie niszczy. Praktycznie u każdego człowieka trzustka wytwarza insulinę, ale u chorych na cukrzycę, wytwarza jej o wiele za mało. Za mało nie w stosunku do rzeczywistych potrzeb człowieka, a za mało w stosunku do ilości spożywanych węglowodanów. Wzrasta poziom glukozy we krwi i zostaje ona wydalana z moczem, czasem w dużych ilościach. Tkanki nasze nie chcą glukozy. Nie chcą jej wówczas, gdy chorujemy na cukrzycę i wówczas, gdy na cukrzycę nie chorujemy. Przy normalnym poziomie różnych "paliw" we krwi u zdrowego człowieka, nasze tkanki w pierwszej kolejności wykorzystują "paliwa" najlepsze, a w ostatniej - najgorsze. Najchętniej wszystkie tkanki człowieka pobierają tak zwane ciała ketonowe, 2-3 razy szybciej niż wolne kwasy tłuszczowe - 40 razy szybciej niż glukozę.


Przy dużej wiedzy i możliwości badania poziomu glukozy we krwi, człowiek chory na cukrzycę typu I może się sam wyleczyć z tej cukrzycy w domu. U większości chorych potrzebny byłby krótki pobyt w szpitalu, jeśli pojawią się szpitale przyczynowo leczące chorych.

Otyli na otyłość "ubogich", po wprowadzeniu żywienia optymalnego, chudną w tempie nieco powyżej 6 kg w każdym miesiącu, aż do uzyskania niskiej wagi należnej. Gdy już przestaną chudnąć, powinni w zależności od wieku, rodzaju pracy, aktywności fizycznej, zwiększyć zawartość tłuszczów w diecie do 4-6g tłuszczu na 1g białka.

Otyłość "bogatych"

Ten typ otyłości zawsze występował rzadziej wśród ludzi, ale był najbardziej groźnym w skutkach dla ludzkości. Powoduje on najbardziej patologiczną i najbardziej szkodliwą ludziom czynność umysłów. A ponieważ dotyczy on głównie rządzących, skutki dla narodów bywały zawsze tragiczne.]

W " Baśniach tysiąca i jednej nocy" o tym typie otyłości pisano: "Mędrcy powiadają, że kto ma grube ciało, ma też i grubą duszę, daleko mu do rozumu, a bliską mu jest głupota". Ten typ otyłości był powszechny wśród magnatów i szlachty polskiej w czasach saskich. Kilka tysięcy lat temu pisarz sumeryjski biadał nad swoim synem, który stał się "duży, otyły i potężny" i z tego powodu czeka go upadek "boś nie zwracał uwagi na to, co godne człowieka" - napisał. Z tego powodu upadła cywilizacja Sumerów, której zawdzięczamy więcej, niż jakiejkolwiek innej cywilizacji. Ludzie o najbardziej sprawnych umysłach, czyli autorzy Biblii potrafili nawet bezbłędnie przewidzieć tragiczne skutki, jakie czekają każdy naród, gdy taki typ otyłości pojawi się wśród rządzących. Pisali tak "Zaiste zgłupieli książęta soańscy mądrych radców faraonowych rada zgłupiała... Roztyli. lśnią się i innych w złościach przewyższają. Więc i najemnicy jego są jako cielce utuczone, ale i oni uciekną społem. nie ostoją się, bo czas porażki przyszedł na nich. I bezbłędna "przepowiednia" autorów Biblii dla Egiptu: "Pobłądzi Egipt w każdej swojej sprawie, tak jako błądzi pijany." Egipt błądzi w każdej swojej sprawie od ponad 2300 lat i nadal jeszcze błądzić musi. Nasz naród, z tych samych powodów, od kilkaset lat błądzi w każdej swojej sprawie, tak jako błądzi pijany. Nikt z rządzących, czy uczonych w Polsce, czy w innych krajach byłego bloku komunistycznego nie dysponował wiedzą, która mogłaby przewidzieć skutki takiego nastawienia i postępowania w zwalczaniu komunizmu. Nikt nie mógł zatem pojąć kroków zaradczych. Pisałem o tym do Edwarda Gierka - bez skutku. Fragmenty mojego listu wydrukowała "Polityka" dopiero po 17 latach, również bez żadnego skutku. Mój "program poprawy wyżywienia narodu z roku 1974, do Piotra Jaroszewicza i parę innych liczących się w polityce i w nauce osób, został zastąpiony zupełnie innym programem, dzięki któremu degeneracja naszego narodu uległa przyspieszeniu. Dlatego nadal musimy błądzić w każdej swojej sprawie, tak jako błądzi pijany.

Uważa się, że dużą rolę w otyłości odgrywają czynniki genetyczne. Że występują tak zwane hiperlipidemie pierwotne, które są uwarunkowane genetycznie. Głównym czynnikiem, który się dziedziczy, jest kuchnia, jest sposób odżywiania, jest własna przemiana materii dostosowana do własnego składu diety. Kuchnię, czyli określony model żywienia, dziedziczy się głównie przez kobiety. To one najczęściej przyrządzają posiłki domownikom, według wzorca wyniesionego z własnego domu.

Nie ma dwóch ludzi na świecie, którzy odżywialiby się tak samo. Podobny, a nawet bardzo podobny model żywienia stosowany był dla mężczyzn- wojowników w starożytnej Sparcie. Wojownicy odżywiali się tymi samymi produktami. Każdy członek rodziny odżywia się inaczej. Każdy żołnierz je inaczej. Przy żywieniu zbiorowym, a także w rodzinie, pewne produkty są wydzielane na każdą osobę np.. Kotlet, parówka, jajko. Mniejszy zjada te produkty z mniejszą ilością innych, tych nie reglamentowanych.

Jeden nie sypie cukru do swojej kawy, czy herbaty, inny sypie 1 łyżeczkę, a jeszcze inny 4. Większy i cięższy zjada taką samą ilość produktów "reglamentowanych" ale zjada równolegle znacznie większą ilość produktów pozostałych. Jeden zjada kromkę chleba przy śniadaniu, inny zjada tych kromek 6. Niby jedzą to samo, ale proporcje między białkiem tłuszczem i węglowodanami w ich diecie będą różniły się bardzo. A każde inne proporcje dają inne skutki dla człowieka. Nawet przy bardzo zbliżonych proporcjach u dwóch ludzi, pozostałe czynniki środowiskowe wpływają w znaczny sposób na to, czy organizm np. przetworzy większą, czy mniejszą ilość spożytych węglowodanów na tłuszcz. Gdy pracujemy w zimie, organizm musi spalić więcej węglowodanów, gdy w cieple - spala ich mniej, a więcej przetwarza na tłuszcz. Gdy w wodzie, którą pije, występuje zbyt mało składników mineralnych potrzebnych do spalania cukru (miękka woda) musi znacznie więcej węglowodanów przetworzyć na tłuszcz i cholesterol, ponieważ przy tych przemianach zużycie składników mineralnych jest mniejsze. Gdy biega, musi więcej węglowodanów spalić, gdy siedzi przed telewizorem, musi ich więcej przetworzyć na tłuszcz i cholesterol. Gdy pojedzie na urlop w wysokie góry, musi więcej wytwarzać tlenu z glukozy i więcej wytwarzać cholesterolu.

Apetyt i stres

Kilkanaście lat temu, w jednym z sanatoriów, znalazłem 14,5 % kobiet reagujących na stres żarłocznością i tylko 3,8% mężczyzn. Wszyscy mężczyźni to byli głównie dyrektorzy różnych przedsiębiorstw, prezesi GS kobiety to sprzedawczynie w sklepach mięsnych czy bufetowe.

W jednej z grup zawodowych, w której przygotowanie do zawodu kosztuje społecznie setki i tysiące razy więcej niż w innych zawodach, ilość otyłych i z nadwagą przekraczała 80% na stres reagowało żarłocznością aż 90%, na miażdżycę zapadali średnio o 10 lat wcześniej niż inni mężczyźni, wysyłano ich na "odchudzenie" w góry, gdzie, przy intensywnym wysiłku fizycznym i ograniczonej kalorycznie diecie przybierali na wadze po 3 tygodniach o ponad 3 kg. Tak było w tej grupie już 27 lat temu. Ludzie reagujący na stres żarłocznością, tyjący pod wpływem stresu, po przejściu na żywienie optymalne, tracą wagę w różnym tempie. U większości z nich brak jest, lub jest za mało enzymu (maszyny) uwalniającego kwasy tłuszczowe z "zapasów". U większości spadek wagi jest podobny jak u innych otyłych, u pozostałych bywa wolniejszy. Jest wiele metod i sposobów odchudzania, ale otyłych ciągle jest więcej i więcej.

Co nauka mówi o tych metodach?


  1. Każde ilościowe ograniczenie pożywienia znacznie przyspiesza starzenie organizmu, szczególnie naczyń tętniczych.

  1. U otyłych leczonych dietą zawierającą 1200-1500 cal i obciążonych wysiłkiem, zmętnienie surowicy (przetłuszczenie) wzrastało jeszcze bardziej po leczeniu odchudzającym.

  1. Diety niskokaloryczne są nieskuteczne w leczeniu otyłości.

  1. Diety niskotłuszczowe powodują wzrost ilości lipidów, depresję i ogólne osłabienie.

  1. Leczenie otyłości głodówką jest zupełnie nieskuteczne. Wynik odległy - całkowite niepowodzenie.

  1. Głodówki powodują zobojętnienie, obniżenie poczucia moralności, obniżenie sprawności intelektualnej, postawy aspołeczne i egoistyczne. Odstąpienie od głodówki daje poprawę otępienia umysłowego.

  1. Na podstawie badań izotopowych wykazano że głodówka. leki moczopędne, przetwory tarczycy powodują ubytek wody i chudej masy ciała z niewielkim, lub żadnym ubytkiem tłuszczu.


Wbrew powszechnemu mniemaniu spadek wagi u otyłych nie jest wcale proporcjonalny do ograniczeń kalorycznych. Wyliczenia, ile to kalorii człowiek traci podczas marszu, biegu, czy pływaniu, są nieprawdziwe. W zależności od składu diety różna jest sprawność mechaniczna naszych organizmów. Jeden musi stracić przy tym samym wysiłku 1000 Kcal, drugi straci tylko 500. Kalorie nie są równe kaloriom. Gdyby tak było, to rakiety wypychano by na orbitę przy pomocy miału węglowego, a nie wodoru. Już w 1954r. autorzy angielscy (Kewik Pawan) wykazali, że spadek wagi u otyłych jest proporcjonalny do niedoboru kalorii w diecie, tylko gdy stosunek głównych składników odżywczych (białko: tłuszcz: węglowodany) pozostaje stały. Przy jednakowej podaży kalorii szybkość utraty wagi jest największa na diecie bogato tłuszczowej. Można jeść więcej kalorii i chudnąć. Można jeść mniej i tyć.

Ci sami badacze wykazali, że otyli, których waga rosła na 2000 Kcal zwykłej diety mieszanej, wszyscy tracili na wadze, gdy podaż kalorii zwiększono do 2600, ale w diecie bogato tłuszczowej. W badaniach naukowych udowodniono, że dieta bogato tłuszczowa nie może powodować otyłości, chorób serca i naczyń, powoduje niskie ciśnienie tętnicze krwi, niski poziom cholesterolu, brak zachorowań na miażdżycę i otyłość, bardzo wysoką wydolność fizyczną, nieznacznie zmniejszającą się z wiekiem. Uniemożliwia zachorowanie na cukrzycę i otyłość i na choroby stawów. Otyłość jest bardzo szkodliwa dla samych otyłych, a jeszcze bardziej szkodliwa dla narodów i szerzej - dla ludzkości. W krajach kapitalistycznych, zwłaszcza w USA, pracodawcy chcą przyjmować do pracy tylko ludzi szczupłych, ponieważ z otyłymi są tylko kłopoty, Częściej chorują, gorzej pracują.

Abecadło otyłych

Należy natychmiast wprowadzić żywienie optymalne, bez żadnego okresu przejściowego. W zależności od stopnia otyłości, przy większej otyłości i przy obecności różnych chorób, spowodowanych tą samą, co otyłości, wspólną przyczyną wyższą, należy w pierwszym okresie na 1 g białka spożywać 2-3g tłuszczu i do 0,5 g węglowodanów, Kalorii nie należy liczyć. Liczyć je trzeba tylko przy wydawaniu pieniędzy na jedzenie.

W Akademii Zdrowia Arkadia żywienie optymalne wprowadzono od pierwszego dnia. Duża część chorych miała różne dolegliwości (i choroby) przewodu pokarmowego. Bóle brzucha po jedzeniu występowały bardzo rzadko i to tylko przy pierwszych posiłkach. W zależności od towarzyszących chorób, należy odpowiednio dobierać skład spożywanego białka w taki sposób, aby to białko było najbardziej zbliżone do składu chemicznego uszkodzonych chorobą tkanek. Najlepsze białka są w żółtku. W nich znajdują się wszystkie potrzebne składniki do odbudowy i przebudowy wszystkich tkanek naszego organizmu. Typowa dieta optymalna ma sporo kolagenu, ale w chorobach stawów uzyskuje się lepsze rezultaty, gdy tą ilość się zwiększy. U chorych na gościec przewlekły postępujący, przy żywieniu optymalnym u pacjentów Arkadii uzyskiwałem w okresie 12 dni obniżenie OB. u wszystkich o średnio 42%. To oznacza, że jeśli chory miał np. w pierwszym dniu OB. 100 po 1 godzinie, to w 12 dniu OB. miał tylko 58. W 1987r były minister Brzostowski w Dębicy przygotował dla moich chorych na stawy próbną partię salcesonu wzbogaconego znacznie w kolagen. Stosowałem ten salceson codziennie u chorych na gościec postępujący w jednym turnusie. OB obniżyło się u wszystkich średnio o 59%.. Nie należy obawiać się, że przy dużym spadku wagi skóra zrobi się stara, pomarszczona, że będzie "wisiała" na brzuchu. Wprost przeciwnie. Cera robi się bardzo ładna, a skóra sama się "zmniejsza". W styczniu br. na spotkaniu z chorymi w Poznaniu pojawił się były pacjent z Arkadii. W 1987r ważył 155kg i był ciężko chory. W styczniu 1996r. ważył 75kg, był szczupły. miał wspaniałą cerę, był zdrowy, sprawny fizycznie i umysłowo, rzutki, pracujący i to będąc w wieku 80 lat.

Przy żywieniu optymalnym kamicy woreczka żółciowego, czy dróg moczowych być nie może. Kamica bywa tylko przy żywieniu złym dla człowieka. W uzupełnieniu poprzedniego odcinka wypada wyjaśnić sprawę hiperlipidemii pierwotnych. Jest ich 5 głównych. Podobno są uwarunkowane genetycznie. Dokładne badania wykazały, że wszystkie typy hiperlipidemii pierwotnych występują wyłącznie u tych ludzi, w których diecie węglowodany występują w wąskim zakresie w przedziale 35- 40% w przeliczeniu na wartość kaloryczną. Żadne geny nie zmuszają człowieka, aby jadł dokładnie tyle węglowodanów i chorował na hiperlipidemie pierwotną W hiperlipidemiach pierwotnych mężczyźni wymierają w bardzo młodym wieku, głównie z powodu zawału. Nie przeżywają 45 roku życia. ale przodkowie tych ludzi żyli znacznie dłużej - od 62 do 81 lat w linii męskiej. Żyli znacznie dłużej, a nie powinni żyć dłużej, gdyby ta wada była przenoszona genetycznie w linii męskiej. Żywienie optymalne leczy przyczynowo hiperlipidemie pierwotne.

W jednym z poprzednich odcinków pisałem o łańcuchach pokarmowych występujących w wodach i na lądzie. Na końcu łańcucha pokarmowego w oceanach znajdują się drapieżne delfiny-orki, na końcu łańcuchów pokarmowych, zarówno tego z oceanów, jak i z lądu "bogowie" umiejscowili Człowieka. Człowiek miał nie tylko korzystać z przedostatnich w łańcuchu pokarmowym składników, ale miał wybierać z tych produktów tylko niektóre, najlepsze. Ponadto od początku Człowiek został pouczony, w jaki sposób powinien dodatkowo poprawiać wartość tych najlepszych produktów przed ich spożyciem. Ogień "trawi" poza organizmem te produkty, co znacznie poprawia ich wartość.

Potraktowane ogniem produkty o najwyższej wartości biologicznej (biochemicznej) stają się jeszcze bardziej wartościowe.

Prawo życia

Podstawowe "prawo życia" dla człowieka jest następujące: " Nasz organizm nie robi nic ponad to, co robić musi. Mądrością jest postępować z nim tak, aby musiał robić możliwie mało" - Jan Kwaśniewski.

Już na początku Księgi Rodzaju czytamy o dobrym pasterzu Ablu i złym Kainie. Ofiara Abla była miła Panu, natomiast na ofiarę Kaina Pan nie raczył nawet spojrzeć. To nie tylko przenośnia. Taka była rzeczywistość. W tym miejscu warto wspomnieć o miodzie. Czy ludzie w "Raju" spożywali miód? Raczej nie. Dla ludzi żywiących się optymalnie miód jest niejadalny. Jest niesmaczny. Spożyty w większej dawce działa jak trucizna. Czy "bogowie" przyjmowali w ofierze płody ziemi, do których zalicza się także miód? Na pewno nie " Miód był niemiły Panu" napisano w Biblii. Nie wolno było go Panu ofiarować. Żadna "ofiara" składana bogom przez ludzi nie obejmowała miodu. Czym jest miód? Jego skład chemiczny to około 80% węglowodanów prostych i prawie 20% wody. To że zebrały go pszczoły, a nie wyprodukowała cukrownia, czy fabryka sztucznego miodu, dla naszego organizmu jest bez znaczenia. Przy obecnym przeciętnym modelu żywienia najbardziej szkodliwym dla człowieka cukrem, jest cukier owocowy - fruktoza. I ten z miodu, i ten z owoców, i ten z cukru buraczanego, który w 50% składa się z fruktozy. Badania naukowe udowodniły, że przy tej samej ilości różnych cukrów (węglowodanów) w diecie człowieka, najbardziej na wadze przybiera ten, kto spożywa fruktozę, najwięcej cholesterolu w organizmie również powstaje przy spożyciu fruktozy.

Historyk rzymski Pliniusz w książce pt. "Historia naturalna" przy wymienianiu nazwisk różnych wynalazców wspomina ateńczyka Arystajosa, który m. in. wynalazł młyn do wygniatania oliwy z oliwek. "Tenże zapoczątkował zużycie miodu" pisze Pliniusz. Co ta wzmianka oznacza? Oznacza, że dopóki Grecy zajmowali się pasterstwem, dopóki odżywiali się głównie masłem, serem, śmietaną i mięsem, miodu nie spożywali, gdyż był dla nich niejadalny.

Tak, jak jest niejadalny dla wielu tysięcy ludzi stosujących żywienie optymalne.

Zdegenerowana mumia
Wolne kwasy tłuszczowe są głównym źródłem energii dla serca u gonionych (uciekających) zwierząt trawożernych. Każdy zając złapany w sieć ma stan przedzawałowy, co siódmy umiera z powodu zawału. Co druga sarna złapana w sieć ginie na zawał(!). Te zwierzęta na miażdżycę tętnic wieńcowych nie chorują. Natomiast nie spotkano zawałów u goniących czy uciekających drapieżników. Tak jak nie ma zawałów u Hunzów, Masajów, Abchazów, Eskimosów czy innych pasterzy. Nie jest prawdą, że w mumiach egipskich występuje tyle i takich chorób, jak u współczesnych ludzi. Miażdżycy naczyń wieńcowych i aorty, do pewnego czasu w mumiach egipskich nie było. Pierwszym faraonem, w którego mumii znaleziono zmiany miażdżycowe w aorcie i w tętnicach wieńcowych był Merneptach zmarły w XVII stuleciu p.n.e. czyli dopiero po 2000 lat trwania Starożytnego Egiptu jako zorganizowanego państwa. Nasza cywilizacja liczy 1000 lat. Nauka ustaliła, że człowiek niezbędnie potrzebuje dwa nienasycone kwasy tłuszczowe. Rzeczywiście ich potrzebuje, ale ile ich potrzebuje? Odpowiedź na to pytanie znajdujemy w składzie mleka kobiecego. Na 100g tłuszczu z mleka kobiecego przypada tylko 0,4% niezbędnych, nienasyconych kwasów tłuszczowych. Tyle potrzebuje ich organizm dziecka karmionego piersią. Człowiek dorosły potrzebuje tych kwasów jeszcze mniej. A ludziom się wmawia, że najlepsze dla nich są tłuszcze roślinne, które zawierają jak najwięcej wielonienasyconych kwasów tłuszczowych. Amerykańska biochemia Harpera wydana w 1995r. podaje, jak bardzo szkodliwe są dla człowieka wielonienasycone kwasy tłuszczowe. Kwasy tłuszczowe nasycone są maksymalnie "wypełnione" wodorem. Takie tłuszcze jeżeli są przechowywane, przez lata się nie psują. Biochemicznie są one najlepszym dla człowieka "paliwem". Jeżeli wielo nienasycony kwas tłuszczowy sztucznie się uwodorni (np. wytwarzanie margaryny) na tyle, by jego ciężar cząstkowy zwiększył się tylko o 1%, to wartość kaloryczna, czyli rzeczywista takiego kwasu tłuszczowego zwiększa się aż o ponad 18%. Co wspomniana biochemia mówi o tłuszczach nienasyconych? Tłuszcze takie szybko się psują przy przechowywaniu. W organizmie człowieka z takich tłuszczów powstają nadtlenki wolnych kwasów tłuszczowych, a z tych nadtlenków powstają wolne rodniki tlenowe, które w organizmie człowieka są przyczyną uszkodzenia komórek, co z kolei jest przyczyną stanów zapalnych, nowotworów, miażdżycy, starzenia się i innych szkód w organizmie. W procesie spalania wielo nienasyconych kwasów tłuszczowych powstają z nich w tkankach gazy techniczne. Gazy techniczne to metan, etan, propan, butan, pentan itd. Ze spalania kwasów tłuszczowych wielo nienasyconych w organizmie powstaje etan i pentan, z gnicia w jelicie składników nie strawionych powstaje metan. Każdy wie, zwłaszcza na Śląsku, jak szkodliwym dla człowieka jest metan. Każdy wie, że gazem ziemnym, czy takim z butli śmiertelnie zatruć się można. Przy spożywaniu, obok szkodliwych nadtlenków, ponad tlenków i rodników (miażdżyca, rak, stany zapalne, starzenie), wytwarza również zawsze trujące gazy techniczne. "Kto tak fatalnie programuje nasz mózg"? - pyta Sedlak. Jaka jest przyczyna tego, że ludziom podaje się do wierzenia tylko fałsz, a o najlepszych dla nich produktach nauka mówi, że są dla nich najgorsze? Nauki podstawowe wielokrotnie udowodniły, że częstość zachorowań na raka jest najwyższa u ludzi spożywających najwięcej tłuszczów nienasyconych, że 5 lat po zawale przeżywa najwięcej ludzi jedzących masło, a najmniej ludzi jedzących olej kukurydziany, gdy podaje się taką samą ilość tych tłuszczów.




Lepiej wiedzieć niż wierzyć

Obecnie najbardziej zalecanym dla ludzi jest olej z wiesiołka. Jest on dlatego polecany, że zawiera najwięcej tłuszczów wielo nienasyconych w porównaniu do wszystkich innych tłuszczów, a przy tym nie jest drogi. Nasza skóra nie potrzebuje miodu, cukru jarzyn czy owoców. Potrzebuje tłuszczów nasyconych. Po to, aby krem się szybko nie psuł a nasza skóra otrzymywała najlepsze "paliwa" których organizm, przy niekorzystnym odżywianiu, dla skóry dostarczyć nie może. Moim celem jest, aby Państwo, jak tysiące innych, potrafili wiedzieć, a nie musieli wierzyć - jak dotąd się dzieje. Czym ludzie odżywiali się w tak zwanym "Raju"? Odżywiali się głównie jajkami i szpikiem kostnym. Jedna kość udowa bawołu dawała najlepsze pożywienie dla 2-3 ludzi. Przysmażenie na ogniu poprawiło wartość szpiku

W okresie pasterskim problem żywienia został rozwiązany. Podstawą były produkty z mleka: ser, masło i śmietana oraz mięso. Po potopie, który miał miejsce około 12 tysięcy lat temu nastąpił przejściowy niedobór wartościowej żywności. Wówczas wymarło wiele gatunków zwierząt i to wymarło nagle. W lodach Syberii znajdowano mamuty, które zginęły z trawą w pysku. Wówczas Bóg powiedział do Noego i jego rodziny: "Wszystko co się rusza i żyje dałem wam na pożywienie". Jajko się wprawdzie samo nie rusza, ale żyje dopóki wytwarza fale elektromagnetyczne, co zmierzyć można. A więc żyje. Czy Bóg Noego nie wiedział o trychinozie? Być może nie wiedział. Ale już Bóg Mojżesza bardzo dokładnie wiedział o tym, które zwierzęta przenoszą trychinozę i zwierzęta te, wszystkie, bez jednego błędu, wyłączył ze spożycia dla człowieka.

Roślinne menu i grzeszne jabłko

Wprawdzie Bóg zezwolił na zjadanie "jarzyny" ale cóż to są jarzyny? Jest to praktycznie woda, nieco białka i węglowodanów oraz soli mineralnych, występujących w ilościach i proporcjach niekorzystnych dla człowieka, podobnie jak witaminy, których nie ma tyle, ile trzeba, ani takich, jakie są potrzebne. Gdyby człowiek dorosły chciał spożywać tylko jarzyny, musiałby ich zjadać od 20 do 30 kg na dobę i byłby przy tym głodny. Słoń zjada około 400 kg głównie trawy na dobę, ale wartość biologiczna trawy dla trawożernych, jest znacznie wyższa od jarzyn. Obecnie większość jarzyn jest tak zatruta, że woda z kranu, nawet w Katowicach, jest lepsza woda od wody z jarzyn i o wiele tańsza. Owoce są jeszcze mniej wartościowe dla człowieka niż jarzyny. Nieprawidłowo przysłowiowe jabłko stało się symbolem tej żywności, która zabrała człowiekowi zdrowie i rozum. Produkty pochodzenia roślinnego są na ogół tym gorsze dla trawożernych i dla niewolników, czym na 1 g białka przypada więcej węglowodanów. W książce "Żywienie optymalne" znajdują się na końcu tabele produktów spożywczych pochodzenia zwierzęcego i roślinnego, w których to tabelach wszystkie produkty są uporządkowane według wyżej wymienionych zasad. Każdy może sprawdzić, że banany są gorsze od ziemniaków, ponieważ w bananach na 1g białka przypada 17g węglowodanów, a w ziemniakach 11. W gruszkach średnio na 1 g białka przypada 53g węglowodanów, podczas gdy w jabłkach40g. Ale dla człowieka jabłko od gruszki, dla trawożernych gorsze są gruszki. Dlaczego? Bo ludzie nie jedzą pestek. Jabłko bez pestek na 1g białka zawiera ponad 110g węglowodanów. Dlatego właśnie jabłko jest symbolem "grzechu pierworodnego"

W poprzednim odcinku pisałem o niskiej wartości jarzyn i owoców dla człowieka. Biochemiczne jest to oczywiste. Ale wcale nie oznacza, że człowiek nie może zjadać warzyw, czy owoców. Może, ale ile? Może, gdy mu jeszcze warzywa i owoce smakują.




Przy żywieniu optymalnym człowiek dorosły powinien spożywać około 50 g węglowodanów na dobę. Cięższy może więcej, lżejszy powinien mniej. Dlaczego akurat powinien spożywać około 50g, a nie 100, 150, czy 800? Co będzie, gdy człowiek przy żywieniu optymalnym będzie spożywał około 100g węglowodanów na dobę? Taka ilość jeszcze nie będzie szkodliwa. Natomiast spożywanie węglowodanów prostych ( fruktoza, glukoza, w ilości ponad 100g na dobę już powoduje wymierne szkody. Spożywanie skrobi w ilości powyżej 120-150g na dobę, już jest szkodliwe. Ile człowiek może zjeść jarzyn, czy owoców, aby dostarczył dla swego organizmu 50 g węglowodanów? Są to ilości duże: ogórki kiszone -2,6 kg, szpinak - 2,3 kg, szparagi - 2 kg, rzodkiewka - 2,2, pieczarki - 1,43, kalafior - 1,85, pomidory maliny, grapefruity - 1,0, agrest - 1,5 pomarańcze - 0,6, ziemniaki - 0,34 banany - 0,26, jabłka - 0,4kg, daktyle - 8dkg, rodzynki - 8dkg, miód -6,5dkg, mąka ziemniaczana - 6dkg. Człowiek spożywający dużo produktów pochodzenia roślinnego, po to aby jakoś żyć i funkcjonować, potrzebuje znacznie więcej energii niż człowiek, dla którego tłuszcze stanowią zasadnicze źródło energii. Potrzebuje tej energii 2- 3 razy więcej. Niektórzy ludzie, zwłaszcza pracujący fizycznie, nawet obecnie spożywają na dobę ponad 1000g węglowodanów. Gdyby chcieli te węglowodany dostarczać w jarzynach, to powinni zjadać na dobę 52kg ogórków, 46kg szpinaku, 40-szparagów, 37-kalafiorów, 28,6 - pieczarek, 20 grapefruitów czy malin, 8kg jabłek, 6,8 ziemniaków, 5,2 - bananów. A ludzie, jeśli jedzą byle co, muszą zjadać bardzo dużo. Więzień obozów koncentracyjnych Grzesiuk zjadał ponad 1 kg chleba dziennie, co najmniej 2 kg surowych kartofli, a pewnego dnia w ciągu 3 godzin, zjadł 16,5 litra zupy. " Tak, że czułem żarcie w gardle i byłem głodny"- pisze.

Głód i pełne brzuchy

Thor Heyerdahl wraz ze swoją żoną Liv, przebywając na Fata Hiva, przez pewien okres odżywiali się jarzynami i owocami. Co na ten temat napisał:

"Mogliśmy jeść tyle, że nasze żołądki nie były w stanie wytrzymać więcej, i owoce chlebowe, taro i kokosy zostawały na bambusowym stole. Nigdy nie znudziło nam się to pożywienie, tylko po prostu byliśmy napełnieni do ostatnich granic możliwości, a jednak głodni". Głodnym może być tylko niewolnik. Człowiek nigdy głodnym być nie może. Dalej Heyerdahl pisze jak bardzo oboje z żoną byli chorzy przy takiej diecie. Szybko oboje odzyskali zdrowie, gdy przenieśli się do chaty starego ludożercy, który już ludzi oficjalnie nie zjadał, ale hodował świnie i głównie ich mięsem się odżywiał. Na tej "świńskiej" diecie szybko odzyskali dobre zdrowie. Ks. prof. Włodzimierz Sedlak, w jednej ze swoich książek opisuje swojego sąsiada, który potrafił zjeść bardzo dużo. Był to robotnik, kamieniarz. Potrafił on zjeść na jeden posiłek całą dużą miednicę tłustej wody z rozgotowaną kaszanką, czy salcesonem, którą otrzymywał od rzeźnika do tego kilka bochenków chleba. Na obiad samych ziemniaków zjadał 25 kg. Tyle ziemniaków to aż 16500 Kcal i 3750g skrobi (węglowodanów). Pewnego dnia wygrał zakład, gdy zjadł, w okresie 3 godzin, 60 trzydaniowych obiadów. Jeżeli 1 obiad miał 1000 Kcal skromnie licząc, to zjadł 60.000 Kcal (sześćdziesiąt tysięcy Kcal!).

Gospodarka energetyczna człowieka rządzi się następującym prawem: " Czym jesz lepiej, tym potrzebujesz mniej i odwrotnie. Jeżeli nigdy nie bywasz głodnym i zjadasz (czy potrzebujesz) mniej od sąsiada, to czym mniej zjadasz, tym lepiej się odżywiasz.
Ile białka potrzebuje człowiek, który już dostosował swój organizm w pełni do żywienia optymalnego? Potrzebuje niewiele: 20-30g/dobę, a nie ponad 100g, jak spożywają ludzie przeciętnie w Polsce i nie ponad 150g, jak jedzą ci, którzy jedzą najgorzej.



Białko

Bez białka nie ma życia. Życie to białko. Ale jakie białko - takie życie. Rozumnie jest dostarczać dla swojego organizmu białka o najwyższej wartości biologicznej, czyli białka najbardziej chemicznie podobne do białek własnych organizmu. Międzynarodowym wzorcem najlepszego dla człowieka białka, są białka zawarte w kurzych jajach. Każde inne białko jest już gorsze. Może być nieco gorsze, lub dużo gorsze. Te nieco gorsze mogą być spożywane, te najmniej wartościowe nie powinny być spożywane. Wartościowe białko z kurzych jaj znajduje się w żółtku. Białko z jaj znajdujące się w tak zwanym białku, jest białkiem wartościowym, szczególnie dla organizmów rosnących. Dla ludzi dostosowanych już do żywienia optymalnego, którzy odnowili i przebudowali swój organizm białko z "białka" jaj powinno być ograniczone. Dopóki człowiek ma nadwagę i jest chory na różne choroby, z wyjątkiem niektórych, może i powinien spożywać całe jajka. Nie oznacza to, że później białka należy wyrzucać. Tego nie wolno robić. Białko z białka to tylko białko i nic więcej. A białka człowiek powinien spożywać możliwie mało. Jak zatem jeść te białka? Na pewno nie w bezach - z cukrem.

Na około 0,5 litra białek ubitych na pianę można dodać około 100g wiórek kokosowych, wymieszać, kłaść łyżką na gorące masło na patelni, smażyć z obu stron. Otrzymujemy placuszki zawierające mało białka, dużo tłuszczu i dużo kalorii, praktycznie bez węglowodanów. Najlepsze są na ciepło. Wartościowym źródłem białka dla człowieka są białka z sera krowiego, owczego, koziego. Sery przed spożyciem powinny być "nadtrawione" ogniem. Ser biały jest najlepszy w dobrym serniku. Sery żółte - w zapiekankach. Najlepsze wybrane części zwierząt to: wątroba, nerki szpik a także kolagen zawarty w nogach wieprzowych czy cielęcych. Galarety, dobre salcesony, skórki wieprzowe - dobre są zwłaszcza dla pań, które chcą mieć ładną cerę. Z drobiu najlepsze są gęsi, kaczki, wiejskie kury, najmniej wartościowe - brojlery. Czy można jeść ryby? Można, ale trzeba wiedzieć, że białko z ryb nie jest wartościowe dla człowieka na diecie optymalnej, a przy tym jest drogim białkiem. Ryby zjadane nawet w bardzo dużych ilościach - na Okinawie ponad 300kg ryb na głowę rocznie - nie chronią przed stwardnieniem tętnic, które niema nic wspólnego z miażdżycą, ale jest przyczyną częstych udarów mózgowych u mieszkańców Okinawy, czy Japończyków. Nie chronią również przed chorobami stawów, tak często spotykanych wśród rybaków. Ryby są dobrym produktem u ludzi będących na diecie "japońskiej", o której piszę w książce i o której napiszę w następnych odcinkach. Dla ludzi, którzy chcieliby odżywiać się jak Japończycy, czy mieszkańcy Korei Południowej, Tajwanu Hongkongu czy Singapuru, dzięki czemu tu w Polsce mogliby uzyskać podobne rezultaty dotyczące zdrowia, wydajności i jakości pracy, dłuższego życia, drogą rybę może zastąpić chudy ser, a ryż - ziemniaki i nasze zboża.

Energia
Przy zapewnieniu dla naszego organizmu najlepszych "części zamiennych" czyli białek, które umożliwiają przebudowę naszego organizmu podobnego do samochodu "Syrenka" w organizm podobny do "Mercedesa", potrzebna jest energia. Jaka energia? Oczywiście najlepsza. Czym lepsza energia, tym szybsza przebudowa chorego organizmu, tym lepsze jego funkcjonowanie, tym szybsze ustępowanie chorób, tym lepsza jakość życia, tym dłuższe życie. Jaka energia jest najlepsza, najczyściejsza w technice? Jest to energia elektryczna uzyskiwana z elektrowni wodnych, energii wiatru, bezpośrednio ze słońca. Główną rezerwę energii w organizmie zwierząt i człowieka jest fosforan kreatywny, którego najwięcej jest w mięśniach białych, a także czerwonych. Ale pamiętajmy o diecie kapłanów izraelskich: cała tłustość, wątroba, nerki, nieco mięsa. Związków wysokoenergetycznych, zawierających gotową energię odkryto dotychczas kilkadziesiąt.

Najwięcej tych związków znajduje się w narządach najbardziej intensywnie pracujących. Duże i intensywne pracujące organy u zwierza, to wątroba i nerki oraz inne drobne tkanki, szczególnie wytwarzające hormony. Znaczeni w żywieniu człowieka ma tylko wątroba i nerki zwierząt trawożernych.
Dobre są wątróbki z drobiu, najlepsze z gęsi. Dobre są wędliny podrobowe. Źródeł energii, które trzeba w organizmie spalać z tlenem, jest bardzo dożo. Są one lepsze lub gorsze. Jeżeli już nasz organizm musi spalać powinien otrzymywać najlepsze "paliwa".

Miażdżyca. Samo słowo oznacza dla współczesnego człowieka złe fatum, los który wcześniej lub później staje się udziałem prawie wszystkich ludzi. Panuje przekonanie, że przed miażdżycą nie można się obronić, że z miażdżycy nie można się wyleczyć, że jedynie można, nie zawsze zresztą, opóźniać postęp choroby, że można przy pomocy różnych środków, kosztownego leczenia, zabiegów chirurgicznych jedynie łagodzić jej skutki. Prawda jest inna.

Miażdżyca jest chorobą ludzką. Zmiany miażdżycowe stwierdzono jeszcze u niektórych (długowiecznych) papug oraz u słoni afrykańskich. Papugi odżywiają się głównie nasionami zawierającymi białko, tłuszcze i węglowodany w różnych proporcjach. Słonie żywią się głównie trawą. Jajek i tłuszczów nie jedzą. Znaleziono wiele tak zwanych czynników ryzyka, które częściej są spotykane u ludzi chorujących na miażdżycę. Żaden z dotychczas rozpoznanych czynników ryzyka nie jest przyczyną miażdżycy. Duża część tych czynników to tylko objawy choroby, a nie jej przyczyna. Miażdżyca może wystąpić w każdym wieku. Jest spotykana już u płodów, u dzieci w każdym wieku, zupełnie może jej nie być u najstarszych ludzi.

Faktyczna przyczyna miażdżycy
Już ponad 25 lat temu napisałem: Aby człowiek w ogóle mógł zachorować na miażdżycę musi odżywiać się na tyle źle, aby węglowodany stanowiły źródło energii dla komórek naczyń tętniczych i na tyle dobrze, aby te węglowodany były przetwarzane w tak zwanym szlaku pentozowym. Wszystkie inne czynniki przyspieszające, lub zwalniające postęp miażdżycy działają na zwiększenie bądź zmniejszenie ilości glukozy przetwarzanej w szlaku pentozowym w komórkach naczyń tętniczych, w tym praktycznie wszystkie czynniki ryzyka działają w ten sposób. Bezpośrednią przyczyną miażdżycy są węglowodany, a szczególnie fruktoza, czyli cukier z miodu, owoców i z cukru, który wytwarzają cukrownie.

Do wytwarzania cholesterolu potrzebna jest niezbędnie specjalna maszyna. Jest nią NADPH, czyli nukleotyd adenozynodwufosfopirydynowy. Bez tego enzymu (maszyny) synteza cholesterolu w komórkach ścian tętnic nie jest możliwa. Maszyna ta powstaje w organizmie ludzkim przy okazji 3 różnych reakcji. Ale w istotnej dla powstania miażdżycy ilości i miejscu powstaje wyłącznie z glukozy przetwarzanej w cyklu pentozowym. Wniosek jest prosty: Bez glukozy w pożywieniu i bez jej spalania (przetwarzania) w szlaku pentozowym, wytwarzanie cholesterolu nie jest możliwe, a zatem i rozwój miażdżycy nie jest możliwy. Bez określonej ilości węglowodanów w diecie organizm nie może ich dostarczyć do komórek tętnic, bo nie można dostarczyć czegoś, czego nie ma.


Cholesterol spożywany i wytwarzany

Wbrew powszechnemu przekonaniu nie należy ograniczać cholesterolu w pożywieniu. W pokarmach roślinnych nie ma cholesterolu, ale ludzie żywiący się tylko produktami roślinnymi, na miażdżycę chorują. Sami wytwarzają cholesterol. W zależności od składu diety organizm człowieka może wytworzyć na dobę od kilku do kilkudziesięciu razy więcej cholesterolu niż otrzymuje w pokarmie, zatem cholesterol pokarmowy nie ma żadnego znaczenia dla występowania miażdżycy.

Ilość cholesterolu dostarczanego w pokarmie nie ma też żadnego wpływu na poziom cholesterolu we krwi. Zatem jeżeli badanie krwi wykazuje wysoki poziom ogólny cholesterolu, to oznacza, że organizm za dużo wytwarza cholesterolu. Jeśli wytwarza ten cholesterol w komórkach ścian tętnic - rozwija się miażdżyca. Najsilniej blokują wchłanianie cholesterolu z pokarmu tłuszcze nasycone. Każdy lek i każdy inny czynnik uszkadzający wątrobę lub zmuszający wątrobę do niepotrzebnej pracy, obniża poziom cholesterolu we krwi, ale nie ma żadnego wpływu na rozwój i postęp miażdżycy. Najniższy poziom cholesterolu we krwi występuje u ludzi na diecie bogato tłuszczowej, jeżeli nie chorowali uprzednio na miażdżycę, staje się niski dopiero po wyleczeniu z miażdżycy, co trwa od kilku do kilkunastu miesięcy. Mann u Masajów znalazł średni poziom cholesterolu 110mg%. Poziom ten nie wzrastał z wiekiem, a Masajowie na miażdżycę nie chorowali. Panuje powszechne przekonanie, że przyczyną miażdżycy są tłuszcze, zwłaszcza nasycone, zwłaszcza zawarte w żółtkach jaj kurzych i maśle. Jest to przekonanie błędne. Głównym hormonem przyspieszającym rozwój miażdżycy jest insulina. Przyczyną insuliny jest glukoza (węglowodany) dostarczana w pokarmie. Rozwój miażdżycy przyspiesza hormon wzrostowy przysadki, hormony kory nadnerczy, niedoczynność tarczycy oraz wiele leków powszechnie stosowanych. Im więcej węglowodanów spożywa człowiek, tym więcej musi wytwarzać insuliny. Insulina jest jednym z głównych czynników rakotwórczych u człowieka. Ale przyczyną insuliny jest cukier. Zatem przyczyną insuliny, i większości nowotworów złośliwych są węglowodany. Biochemiczne najlepszym produktem dla dziecka jest jajko, dla człowieka dorosłego - żółtko.

Dobroczynne żółtka

Żółtko zawiera wiele czynników "przeciw miażdżycowych " (choliny, jodu, siarki i innych) a prawie we wszystkich badaniach wykonanych u ludzi, właśnie żółtko najbardziej zwiększa poziom cholesterolu we krwi. Jak to być, może, że co jest najlepsze, u większości ludzi powoduje największe szkody? Tego lekarze i uczeni pojąć nie mogą. W niektórych badaniach tłuszcze z żółtka zwiększały poziom cholesterolu we krwi u ludzi do 4,5 razy bardziej, niż jakiegokolwiek inne tłuszcze. Nic dziwnego, że przy takich wynikach żółtka jaj zostały uznane za najbardziej szkodliwe dla człowieka, stąd "1 jajko na tydzień" zalecane przez lekarzy. Od 30 lat zjadam co najmniej 6 żółtek na dobę i jakoś mi to zaszkodziło. Wprost przeciwnie. Moi pacjenci przez wiele lat zjadają 4-12 żółtek na dobę i są zdrowi. Na kilkadziesiąt tysięcy ludzi w Polsce i wielu z różnych innych krajów nigdy nie zgłoszono mi, że jakiś człowiek, stosujący przez lata żywienie optymalne zachorował na raka. To oczywiste. Komórki ciała człowieka można długo hodować w żółtku jaj, ale komórki raka giną w żółtku po kilkunastu godzinach. Komórki ciała człowieka nie muszą mieć cukru aby żyć. Komórki raka muszą mieć cukier.


Przyczyna pierwsza – najważniejsza

Napoleon podczas wizytacji jednej z twierdz zapytał jej komendanta, dlaczego nie przywitano go salwą armatnią. Komendant odpowiedział, że z kilku powodów " Po pierwsze nie mamy armat" - powiedział. "Innych powodów proszę nie wymieniać, ten pierwszy w zupełności wystarczy" - odparł Bonaparte Wszystkie czynniki ryzyka, które mają wpływ na powstanie miażdżycy, to te pozostałe powody, o których Napoleon już słuchać nie chciał. Wystarczył mu powód pierwszy. Żaden z pozostałych czynników ryzyka w miażdżycy nie ma istotnego wpływu na jej rozwój, jeśli nie ma węglowodanów w diecie w potrzebnej do tego ilości, czyli jeśli nie ma armat. Aby nasze tkanki i narządy nie musiały ze sobą wojować i nie wojować z całym organizmem, a organizm z nimi ( choroba Buergera, Bechterewa, cukrzyca typu I, gościec przewlekły postępujący, łuszczyca, astma, inne choroby alergiczne, a nawet miażdżyca) nie dostarczajmy mu armat. Dostarczajmy traktory.

Jeśli nie chcemy zachorować na raka, czyli na Rewolucję Francuską, czy bolszewicką, nie dostarczajmy dla naszych komórek i tkanek armat, czyli węglowodanów. Medycyna nie umie zapobiegać miażdżycy, nie umie jej przyczynowo leczyć. Usiłuje " leczyć" poziom cholesterolu we krwi, co powoduje zawsze znaczne szkody dla chorego. Nie należy leczyć cholesterolu, czy trójglicerydów. Należy przyczynowo leczyć miażdżycę. Najbiedniejsi ludzie, w najbiedniejszych krajach mają bardzo niski poziom cholesterolu i trójglicerydów we krwi, na miażdżycę nie chorują, ale ich przeciętna długość życia nie przekracza 35 lat.

Wszystkie diety zalecające ograniczenia kaloryczne są złe. A wszystkie diety zalecane dotąd w zapobieganiu i "leczeniu" otyłości i miażdżycy obejmują większe, lub mniejsze ograniczenia kaloryczne. Jedynym wyjątkiem jest żywienie optymalne.

Przedstawiamy odpowiedzi dr. Jana Kwaśniewskiego na pytania naszych Czytelników skierowane w listach i telefonach do redakcji.

Uprzejmie proszę o odpowiedzi na następujące pytania: jaką dietę można leczyć hemoroidy, jaka jest szkodliwość wypijania 4 litrów piwa dziennie, czy i jaka jest wartość odżywcza psiego sadła.

Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w chorobach ludzkich. Gdyby je ludzie stosowali, chorób praktycznie by nie było. Na żylaki kończyn i hemoroidy chorują najczęściej ludzie będący również chorzy na otyłość, którą nazwałem otyłością ubogich. W ich diecie jest za mało kolagenu, z którego zbudowane jest wiele tkanek w organizmie. Żyły również. Brakuje im wartościowej energii. Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w żylakach kończyn i hemoroidach. Korzystne efekty występują szybko. Ilość alkoholu zawarta w 1 butelce piwa jest najbardziej korzystną dla człowieka dzienną dawką. Oczywiście dżentelmeni zawsze piją tylko po zachodzie słońca, gdy już wiedzą, że nie będą musieli kierować samochodem. Cztery litry piwa na dobę to dawka około 8 razy za duża dla człowieka. Dla niewolnika może być. Dla człowieka - nie. Autorzy Biblii otrzymali bardzo dokładną wiedzę o tym, które zwierzęta człowiek może spożywać, a których mu nie wolno. Wszystkie drapieżniki, wszystkie drapieżne ptaki są ze spożycia wyłączone. Ponieważ wartość biologiczna psiego sadła jest nieco wyższa od wartości słoniny, a nieco niższa od wartości biologicznej łoju wołowego, nie jest rozumne zabijanie piesków dla pozyskania psiego sadła. Najtaniej wytwarza tłuszcz (masło, łój) krowa. Świnia wytwarza go 4-5 razy drożej niż krowa. Z kolei pies nie chce jeść tego co zjada krowa, ani tego, czym karmi się świnie. Zjada pożywienie bardziej skoncentrowane, bardziej uszlachetnione niż świnia, a zatem w przeliczeniu na energię słoneczną musi otrzymać w jedzeniu około 10 razy więcej tej energii dla wytworzenia jednego kilograma sadła niż potrzebuje na to świnia i 40-50 razy więcej niż krowa. Takie postępowanie jest bezrozumne. Zatem piesków trzeba trzymać mniej, raczej tych mniejszych i nie na diecie "wegetariańskiej". Zaoszczędzi się dużo w wydatkach na weterynarza.

Mamy 31-letnią córkę chorującą na chorobę alkoholową. Lekarze twierdzą, że ta choroba jest nie do wyleczenia. Ja także nadużywałem alkoholu przez 30 lat (codziennie 10-15 piw), ale od grudnia ubiegłego roku powiedziałem "nie" i nie czuję z tego tytułu żadnych dolegliwości czy ciągotek. Po prostu teraz alkohol mi nie smakuje. Ale pozostała córka. Alkohol jest również dla ludzi. Prawie wszystkie błony komórkowe zawierają alkohol etylowy, ale w bardzo małych ilościach. Gdy człowiek zupełnie nie pija alkoholu, organizm sam musi go wytwarzać. Nie jest błędem, gdy codziennie dostarczymy dla naszego organizmu niewielką ilość alkoholu. Wprost przeciwnie. Spotkałem wiele prac naukowych potwierdzających bardzo korzystny wpływ alkoholu pitego w małych ilościach, ale systematycznie - w wielu chorobach.

Alkohol jak dotąd, jest nadal najlepszym lekiem rozszerzającym naczynia tętnicze, bowiem rozszerza je tam gdzie trzeba, czyli na dłoniach i stopach, czy uszach. Alkohol podany dotętniczo zwęża naczynia tętnicze. Alkohol wypity rozszerza tętnice przez swoje działanie na mózg. Piwo ma około 4 % alkoholu "objętościowo". Czyli litr piwa zawiera około 40-50 ml (cm sześć,) alkoholu, czyli około 28-35g alkoholu. Zatem alkohol zawarty w 1 butelce piwa, 25 ml koniaku jest dawką dla człowieka pożyteczną. Przyczyną nadmiernego picia jest określony model diety. Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym również w chorobie alkoholowej. Organizm człowieka odżywianego w sposób najlepszy, nie toleruje alkoholu w większych dawkach. Poza tym wówczas człowiek ma zdrowy rozum jest szczęśliwy, nie boi się niczego, umie rozwiązywać problemy codziennego życia, nie musi "poprawiać" sobie nastroju.

Proszę o trochę informacji na temat choroby Parkinsona. Wiem, że podłożem tej choroby są nerwy i psychika. Uszkodzony rdzeń to "tunel" w kręgosłupie, którym przebiega główny nerw do podstawy czaszki i zmiany w mózgu. Bardzo proszę o jakąkolwiek pomoc w tej chorobie. - Choroba określana jako choroba Parkinsona to kilka chorób o różnych przyczynach, ale zbliżonych skutkach. Przyczyną wyższą typowej choroby Parkinsona jest niedobór dopaminy w ciałku prążkowanym leżącym w międzymózgowiu. Dopamina jest hormonem wytwarzanym w układzie nerwowym. Przy jej niedoborze dochodzi do zaburzeń w przekazywaniu sygnałów w układzie nerwowym, co powoduje skutki obserwowane w chorobie Parkinsona: zmniejszenie aktywności ruchowej, sztywność mięśni. Drżenia, zaburzenia chodu, ślinienie, pocenie, łojotok, spowolnienie umysłowe. W chorobie występuje przewaga układu parasympatycznego, lub osłabienie układu sympatycznego w układzie nerwowym. W leczeniu podaje się leki osłabiające (porażające) układ parasympatyczny, lub zwiększające ilość dopaminy. Leczenie jest objawowe, nieskuteczne, ponieważ niedobór dopaminy w mózgu jest stały. Leki zatem działają krótko. Żywienie optymalne poprawia jakość życia chorych, ale nie może zmusić organizmu do naprawy uszkodzonej gałki bladej (część ciała prążkowanego), bowiem w układzie nerwowym uszkodzenia centralnych partii tego układu są nieodwracalne.

Choroba Parkinsona występuje u ludzi raczej młodych, prawie nigdy nie rozpoczyna się po 50 roku życia. Natomiast tak zwana drżączka pokaźna, dająca w skutkach objawy podobne do występujących w chorobie Parkinsona pojawia się najczęściej między 50-60 rokiem życia lub później i ma swoje przyczyny zewnętrzne, które można usunąć, lub znacznie ograniczyć skutki. Tak zwany parkinsonizm (miażdżycowy, pozapalny, toksyczny) daje znacznie większe szansę na znaczną poprawę sprawności, lub nawet na wyleczenie. Żywienie optymalne daje najlepsze warunki dla budowy (remontu) i pracy układu nerwowego. Szybko usprawnia zaopatrzenie mózgu w "części zamienne" i najlepszą energię. Poprawa występuje już po kilku tygodniach. Najlepszą metodą leczenia objawowego (pomocniczego) parkinsonizmu, są prądy selektywne S (pobudzające układ sympatyczny). Same prądy działają szybko i bardzo skutecznie, ale leczenie trzeba powtarzać co 1-1,5 roku. - Badania naukowe wykazują coś zupełnie przeciwnego do tego, co pisze pan Kwaśniewski. Przy leczeniu cukrzycy najskuteczniejsza jest niskotłuszczowa dieta o dużej zawartości błonnika. To tłuszcz we krwi blokuje działanie insuliny. Stąd przejście na dietę niskotłuszczową niejako automatycznie przywraca samoregulację organizmu. Jak się ocenia około 75% chorych na cukrzycę, którzy musieli stosować zastrzyki oraz 90% tych, którzy musieli stosować pigułki może zrezygnować z lekarstw już po kilku tygodniach stosowania diety niskotłuszczowej. Proponuję opublikowanie serii artykułów na temat diety niskotłuszczowej i bezmięsnej, czyli wegetariańskiej.

O cukrzycy napiszę w "DZ" wkrótce. Podaję przyczynę cukrzycy typu I i typu II oraz sposób jak można wyleczyć się z cukrzycy przyczynowo, nie w 75 czy 90 %, lecz w każdym przypadku. Cukrzyca typu I, zależna od insuliny spowodowana jest dietą wegetariańską z niedoborem białka. Z tej cukrzycy ( znacznie groźniejszej) w ani jednym przypadku nie będzie wyleczona po przejściu na dietę wegetariańską. Przyczyną cukrzycy typu II jest dieta mieszana, w której ilość energii z tłuszczów i węglowodanów jest zbliżona. Np. po 45 "Pacjenci przymusowo trzymani na diecie wegetariańskiej (obozy koncentracyjne, czy gułag) a chorzy na cukrzycę typu II, jeśli wcześniej nie zmarli, to wszyscy zostali w ten sposób z cukrzycy typu II wyleczeni. Ta metoda leczenia cukrzycy i innych chorób została przez międzynarodowy trybunał oceniona jako zbrodnicza. Na cukrzycę typu I czy typu II zupełnie nie chorują pasterze (Hunzowie, Abchazowie, Gruzini, Jakuci, pasterze w Bułgarii, Masajowie), czy nawet Eskimosi. Bez cukru nie ma cukrzycy.

To, że tłuszcz we krwi blokuje działanie insuliny - to bardzo dobrze. Organizm jest znacznie mądrzejszy od mózgu jego właściciela na diecie wegetariańskiej. Przy normalnym poziomie różnych "paliw" we krwi tkanki pobierają ciała ketonowe tłuszczowe, a te aż 40 razy szybciej, niż glukozę. Tkanki człowieka cukru nie chcą nigdy. Na diecie wegetariańskiej też. Na temat diet wegetariańskich od wielu lat pisze się i mówi w środkach przekazu. A nasz naród jest coraz bardziej chory, wydajność pracy jest bardzo niska, a jej jakość fatalna. Istotnych wynalazków brak jest zupełnie. Wiele narodów z Afryki i innych biednych rejonów jest od dawna na diecie wegetariańskiej. Tylko z tego powodu żyją bardzo krótko, bardzo lubią bawić się w różne wojny i w produkcję dzieci. Nawet wysokie dochody z ropy naftowej, czy innych bogactw naturalnych potrafią zupełnie zmarnować jak to np. przytrafiło się Iranowi pod rządami szacha, czy Etiopii pod rządami cesarza. Jeśli mają jakieś rezerwy - kupują broń. Ich sąsiedzi robią to samo.

W poprzednich odcinkach napisałem, że przyczyną miażdżycy są węglowodany spożywane w ilości "średniej". Załóżmy, że człowiek spożywa 400g węglowodanów na dobę. Może z tej ilości np. 200g spalić, a 200g przetworzyć na tłuszcze i cholesterol. To ile spali, a ile przetworzy, zależy od ilości spożywanych równolegle tłuszczów, od ich wartości biologicznej i kalorycznej.

Przy tej samej ilości tłuszczu, tłuszcze o najwyższej wartości biologicznej są źródłem energii tak dobrym, że organizm nie musi spalać glukozy w większej ilości, a może ją przetwarzać na tłuszcze i cholesterol. Gdy musi to robić w komórkach ścian tętnic powstaje miażdżyca. Nie z tłuszczu - zawsze z węglowodanów. Z ogólnej ilości węglowodanów może np. spalić tylko 50g, a aż 350g przetworzyć na tłuszcze i cholesterol. Noworodek karmiony piersią na 100g maltozy (cukier mleczny) aż 90 g średnio przetwarza na tłuszcz i cholesterol, w tym głównie na tłuszcz. U dzieci karmionych piersią miażdżyca powstać nie może. Nawet w Polsce. U dzieci karmionych mlekiem krowim miażdżyca powstać musi. Dlaczego nie może powstać miażdżyca u dzieci karmionych piersią? Dlatego, że tłuszcze są praktycznie jedynym źródłem energii u tych dzieci. W USA organizm noworodka otrzymuje w mleku matki 5,7 % energii w białku, 90,6% w tłuszczu i tylko 3,7% w węglowodanach. W mleku najlepszym, czyli najbardziej tłustym i zawierającym najmniej białka, ilość energii z białka wynosi 2,9%, z tłuszczów 95,1% z węglowodanów tylko 2%. W mleku najmniej wartościowym (np. Pakistan, Indie) ilość energii z białka wynosi 13,9% z tłuszczów 79 % z węglowodanów 7,1%.

5 lat przy piersi?

Najgorszy model żywienia występował w USA w latach 1949-55. Miażdżyca, zawały, wylewy, nadciśnienie, cukrzyca, otyłość były wówczas w USA znacznie częstsze niż obecnie, przeciętna długość życia również była krótsza. U podległych żołnierzy amerykańskich W odpowiedzi w Korei miażdżyca była zjawiskiem powszechnym, w tym u ponad 30% zwężenie tętnic wieńcowych było większe niż 50%. U żołnierzy brytyjskich ginących w Korei częstość przypadków miażdżycy była jeszcze wyższa. Ale u podległych żołnierzy, którzy w dzieciństwie karmieni byli mlekiem matki przez rok i dłużej, miażdżycy nie było wcale!


Czyżby mleko matki podawane dziecku przez rok i dłużej mogło uchronić przed rozwojem miażdżycy w wieku dojrzałym? Bezpośrednio nie, ale pośrednio - tak. Gdy dziecko karmione jest mlekiem matki dostatecznie długo (w Starożytnym Egipcie ponad 3 lata ks. Prof. Włodzimierz Sedlak ssał pierś matki do 5 lat) jego organizm dostosowuje się metaboliczne do składu mleka kobiecego. Jednym z ważnych czynników powodujących miażdżycę jest niska wytrzymałość mechaniczna błony wewnętrznej tętnic. To jest przyczyną częstych uszkodzeń mechanicznych śródbłonka. W celu reperacji tych uszkodzeń do uszkodzonego śródbłonka wędrują komórki mięśni gładkich z błony środkowej. Błona środkowa jest znacznie lepiej zaopatrzona w składniki budulcowe, tlen i energię, niż śródbłonek. W nowym środowisku komórki mięśni gładkich trafiają na niedobór energii i tlenu. Muszą jakoś sobie radzić. Przy złym odżywianiu tkanki najsłabiej ukrwione otrzymują najgorsze "paliwo" czyli glukozę. Najgorsze paliwo, czyli glukoza potrzebuje znacznie więcej tlenu do jej spalania. A tlenu brakuje. Komórki te radzą sobie w ten sposób, że przetwarzają węglowodany na tłuszcze, uzyskując dzięki temu znaczne ilości tlenu. Następnie przetwarzają te tłuszcze na cholesterol, uzyskując przy tym znaczne ilości wodoru. Ten wodór spalony z tlenem daje potrzebną energię do "reperacji" uszkodzonego śródbłonka. Ale w tych komórkach, jako odpad, gromadzi się cholesterol. Tak zaczyna się miażdżyca.


O różnicy między kotem a królikiem

Przyczyną niskiej wytrzymałości komórek śródbłonka tętnic jest określone, niekorzystne odżywianie. W chlebie, jarzynach, czy ziemniakach, w jabłkach, w innych produktach pochodzenia roślinnego nie na wartościowych "części zamiennych" dla narządów i tkanek człowieka. Przy złym odżywianiu najgorsze Części zamienne i najgorsze źródła energii otrzymują tkanki z zasady najsłabiej odżywione. A do takich właśnie tkanek zaliczają się komórki błony wewnętrznej tętnic. Łatwo jest zabić królika, trudno kota. Wytrzymałość mechaniczna tkanek u kota jest kilka razy wyższa niż u królika. Jeśli człowiek żywi się jak królik, niech się nie spodziewa, że będzie zdrowy, odporny na urazy i kontuzje. Najgorzej odżywiani przed laty ludzie w Polsce mieli bardzo niską wytrzymałość mechaniczną tkanek, nie wolno im było grać w piłkę nożną, czy siatkówkę. Mogli grać tylko w brydża. Choroba zwyrodnieniowa stawów i kręgosłupa była u nich powszechna, otyłość również, na miażdżycę zapadali o 10 lat wcześniej niż inni mężczyźni. Postęp miażdżycy był u nich szczególnie szybki, a dotyczył on głównie tętnic wieńcowych i mózgowych. Na stres żarłocznością reagowało 90% tych ludzi.

Straty z powodu takiego żywienia lotników wojskowych, bo to właśnie byli oni, były ogromne. Wiele katastrof lotniczych, wielu zabitych lotników i rozbitych samolotów było spowodowane fatalnym żywieniem.


Palić można, ale z umiarem

Współczesna medycyna jako ważne czynniki ryzyka w rozwoju miażdżycy podaje otyłość, cukrzycę, nadciśnienie, hiperlipidemie pierwotne, palenie tytoniu, niedobór składników mineralnych w diecie, zwłaszcza magnezu, nadmiar witaminy D i wapnia. Cztery pierwsze czynniki na pewno nie są przyczyną miażdżycy, a są spowodowane wspólną przyczyną wyższą.

Błyskawica w czasie burzy nie jest przecież przyczyną deszczu. Palenie tytoniu działa różnie na różnych ludzi. W zależności od ilości wypalanych papierosów na dobę i składu diety, palenie może przyspieszać postęp miażdżycy, może nie przyspieszać, może też działać przeciwmiażdżycowo. Nie oznacza to, że należy palić tytoń. Ale trzeba wiedzieć na ten temat całą prawdę aby komuś radzić. Papierosy w dawce porażającej układ sympatyczny (40 i więcej na dobę) znacznie przyspieszają rozwój miażdżycy w tętnicach wieńcowych i mózgowych.


Papierosy w dawce pobudzającej układ sympatyczny (10-15 sztuk na dobę) teoretycznie działają przeciwmiażdżycowo. Chorzy na choroby zaliczane do tak zwanych zespołów anty miażdżycowych mają również przewagę układu sympatycznego. Papierosy w małych dawkach zwiększają tę przewagę, nasilają postęp choroby, ale nie przyspieszają miażdżycy, zwłaszcza miażdżycy tętnic wieńcowych i mózgowych. Przeciążenie kończyn najczęściej przyspiesza rozwój miażdżycy w tętnicach tych kończyn. Ponad 90% chorych na miażdżycę tętnic kończyn dolnych przez długie okresy przeciążało swoje nogi.


Wylecz się!

Pierwszego chorego wyleczyłem z miażdżycy tętnic kończyn dolnych już w 1969r. Był to pułkownik LWP chorąży spod Lenino, przed wojną kadet, w łagrze stachanowiec. Przy przekraczaniu normy pracy otrzymywał dodatkowo kawałek chleba i aż 10 papierosów. Te były najcenniejsze. Po roku Lagru z tysiąca ludzi pozostało poniżej 100. Jego choroba była mocno zaawansowana, był zakwalifikowany do leczenia operacyjnego, mógł przejść kilkanaście kroków bez bólu. Tętnice stóp i podkolanowe były niedrożne. Leczenie prądami selektywnymi w połączeniu z żywieniem optymalnym spowodowało znaczną poprawę: przeszedł pod koniec kuracji na własnych nogach po śniegu, z Ciechocinka do Nieszawy, bez bólu. Po pół roku zawiadomił mnie, że w swojej instytucji zajął pierwsze miejsce wśród oficerów w biegu na 5 km! Po roku nie było śladu miażdżycy, cholesterol już był niski, siła mięśni kończyn dolnych przewyższała siłę mięśni spotykaną wśród młodych żołnierzy po roku służby ponad 3 razy. Do dnia dzisiejszego wyleczyłem z miażdżycy tętnic kończyn dolnych kilka tysięcy mężczyzn i kobiet.

Z miażdżycy tętnic kończyn górnych - również. Ustąpienie objawów choroby, lub znaczna poprawa wystąpiła u wszystkich chorych, których leczyłem. Nie było dotychczas metody leczenia miażdżyc kończyn dolnych, która by powodowała u wszystkich tak dużą poprawę, w tak krótkim czasie. I to bez żadnej szkody dla organizmu. Takie rezultaty może dać tylko leczenie przyczynowe. Żywienie optymalne jest leczeniem przyczynowym w miażdżycy. Prądy selektywne znacznie przyspieszają ustępowanie objawów choroby. Prądy selektywne szybko rozszerzają naczynia tętnicze; już po 2,3 zabiegach nogi robią się ciepłe żywienie optymalne dostarcza znacznie lepszego paliwa dla tętnic i mięśni. Do spalania lepszych paliw potrzeba mniej tlenu. Zmniejszenie zapotrzebowania na tlen, poprawa jakości "paliw", poprawa w dostawie części zamiennych, rozszerzenie tętnic o średnio ponad 200%, powoduje tak szybkie ustępowanie objawów chorobowych, jakie uzyskiwano w Arkadii. Jakich nie uzyskiwano dotychczas nigdzie. Po wprowadzeniu żywienia optymalnego następuje wyleczenie nie tylko z miażdżycy. Równolegle ustępują inne choroby. Według współczesnej medycyny uzyskiwanie podobnych rezultatów nie jest możliwe. No cóż - trzeba sprawdzić. Jeden z największych autorytetów w nauce przed ponad 100 laty powiedział, że aparaty cięższe od powietrza nigdy nie będą mogły latać. Okazało się szybko, że mogą. Obecnie może się okazać, że ludzie wcale nie muszą chorować, a jeśli chorują, mogą się ze swych chorób przyczynowo wyleczyć. Bezboleśnie i tanio.

Stan naszego najważniejszego organu zależy od źródeł energii, jakiej mu dostarczamy. Nasze serce jest doskonała pompą, pracującą czasami ponad 100 lat. Potrafi ono samo ustawicznie się regenerować. W jego pracy nie ma żadnych przerw. Może ono korzystać z różnych źródeł energii.

Serce zdrowe, to serce bardzo małe, korzystające z najlepszych źródeł energii. Konieczność uzyskiwania energii przez serce z mniej wartościowych źródeł energii wymusza budowę w komórkach mięśnia sercowego licznych i różnych linii technologicznych. Te linie technologiczne budowane są głównie z białka z dodatkiem niewielkich witamin i mikroelementów.


Zajmują one znaczną objętość komórek mięśniowych, co powoduje zawsze przerost mięśnia sercowego i upośledzenie jego sprawności. Przy korzystaniu z mniej wydajnych źródeł energii powstają z tego powodu określone choroby serca. Czym gorsze "paliwa" organizm może dostarczyć dla serca, tym serce staje się większe i mniej sprawne. Czy można np. u dorosłych zwierząt, przez najlepsze żywienie zmniejszyć wagę serca, jednocześnie poprawiając jego wydolność?

Liczy się dieta!

Można. Szczury na diecie optymalnej po 3 tygodniach miały serce o wadze średnio 2g, na diecie lotników 3,4g na diecie hodowlanej 3,7g w przeliczeniu na 1kg wagi ciała. W czasach gdy wartość biologiczna naszego narodu po ostatniej wojnie, przejściowo zaczęła wzrastać, na 100 najwybitniejszych sportowców znaleziono serca mniejsze niż przeciętnie aż u 91. Było to w czasach gdy polska lekkoatletyka liczyła się w świecie i gdy pojawili się ludzie zdolni do gry w piłkę nożną na wysokim poziomie. Tak zwane serce sportowca, duże, które występowało u niewielu, zawsze tych gorszych sportowców, nigdy nie pozwoliło im na uzyskanie lepszych wyników. Oni najszybciej wypadali z czynnego uprawiania sportu. Czy człowiek z przerośniętym, niewydolnym, słabym sercem może zmniejszyć swoje serce, wyleczyć się z niewydolności krążenia, a nawet biegać? Jest to tak samo możliwe, jak we wspomnianym doświadczeniu u zwierząt, ale wymaga znacznie więcej czasu. Na czym pracuje serce? Zależy u kogo. Żyjemy tylko raz. Możemy żyć długo lub krótko. Możemy zachorować na zawał, lub możemy na pewno nie mieć zawału,. Zależy to od tego, jakie źródła energii nasz organizm może dostarczyć dla naszego serca. O samochód dbamy, zacznijmy wreszcie dbać o nasze serca. Na czym pracuje serce u szczura? Na tym, co organizm może sercu dostarczyć. A to zależy głównie od odżywiania. Ze znanych "paliw" najlepsze są dla serca kwasy tłuszczowe, nasycone, o najdłuższych łańcuchach, najgorsze tłuszcze wielonienasycone o krótkich łańcuchach. Sporządzono zawiesinę z pojedynczych komórek mięśnia sercowego szczura. Komórki te biły samodzielnym rytmem. Najdłużej biły gdy do pożywki dodawano kwasy tłuszczowe, nasycone, o najdłuższych łańcuchach. Teoretycznie najlepszym paliwem ( ale nie najlepszym źródłem energii) są kwasy tłuszczowe długie i nasycone. Najgorszym - kwasy tłuszczowe krótkie i nienasycone. Ale okazało się, że tłuszcze z osocza krwi powodowały znacznie dłuższą pracę tych komórek, niż występowała ona na pożywce z dodatkiem długich, nasyconych kwasów tłuszczowych. Tłuszcze krwi zawierają zatem znacznie lepsze źródła energii od najlepszych "paliw" i właśnie te związki są najlepszym źródłem energii dla serca u szczurów. U człowieka również są najlepszym. Te najlepsze źródła energii z tłuszczów krwi nie są jeszcze najlepsze, ani jedynie. Mózg i serce u człowieka otrzymuje najlepsze źródła energii jeszcze w inny sposób, o którym nauka dotąd nie wie.

Uwaga na cukry!

Czy miód (glukoza, fruktoza jest dobry "na serce"? Nie jest. U szczura mięsień sercowy nie potrafi spalać węglowodanów. Ale też szczury nigdy nie mogą jeść tak źle, jak często bywa u współczesnego człowieka. Gdy do pożywki, w której były komórki mięśnia sercowego szczura dodano glukozy, prawie natychmiast przestawały one bić, chociaż nie przestały oddychać. W latach 50 i 60 najczęstszą przyczyną śmierci sercowej u dzieci i dorosłych były wady nabyte serca, po zakażeniu paciorkowcem (anginy, szkarlatyna, inne infekcje). Nie wszystkie dzieci i nie wszyscy dorośli po zakażeniach paciorkowych chorowali na chorobę reumatyczną, która "liże stawy, a gryzie serce". Tych wad wówczas nie operowano.



Przyczyną choroby reumatycznej i wad serca nią powodowanych, był określony skład diety, przy której tkanka łączna nie tylko stawów, ale i zastawek serca miała taki skład antygenowy, który był zbliżony antygenowo do toksyny paciorkowcowej. Zakażenie (toksyna paciorkowcowa) było tylko zapalnikiem. Później organizm sam niszczył tkankę łączną i zastawki serca. U innych ludzi, inaczej odżywianych o innym składzie antygenowym zastawek serca i tkanki łącznej, choroby reumatycznej nie było nawet po wielu anginach. W jednym z poprzednich odcinków napisałem jakie choroby serca występują u człowieka, których przyczyną, prawie wyłączną są określone paliwa, które serce otrzymuje różne w zależności od składu diety. Wolne kwasy tłuszczowe, nasycone, o długich łańcuchach są najlepszym " paliwem" dla serca, ale nie najlepszym źródłem energii. Gdy serce człowieka musi je spalać w większej ilości, to takie serce jest chore na chorobę wieńcową. Gdy serce uzyskuje energię (niewiele) z zamiany kwasu pirogronowego na mlekowy, to takie serce jest chore na chorobę wieńcową. Gdy serce przetwarza glukozę na tłuszcze i cholesterol, to takie serce jest chore na "niewydolność krążenia". Gdy serce musi spalać glukozę w szlaku heksozowym, to takie serce robi się olbrzymie, a człowiek jest chory na miokardiopatię przerostową, która szybko prowadzi do śmierci człowieka.

Po co przeszczep?!

Żywienie optymalne szybko leczy miokardiopatię przerostową i chory nie musi dostawać nowego serca, które często szybko potrafi zmarnować, gdy będzie odżywiał się jak poprzednio. Co dzieje się u chorych na chorobę wieńcową i na niewydolność krążenia po wprowadzeniu żywienia optymalnego? Chorzy stają się zdrowi i to bardzo szybko. W Akademii Zdrowia Arkadia w pierwszych 2 latach działalności przebywało 233 chorych na niewydolność wieńcową (po zawałach 62 osoby), w tym 111 mężczyzn i 162 kobiety. Stan zdrowia większości był ciężki, często. Różne leki systematycznie przyjmowało 93 % chorych nawet po 45-60 tabletek dziennie. Po 12-13 dniach pobytu objawy niewydolności wieńcowej ustąpiły u 206, znacznie się zmniejszyły u pozostałych 27. Na niewydolność krążenia chorowało 128 osób.

Po tym samym czasie objawy niewydolności krążenia ustąpiły u 113, znacznie się zmniejszyły u pozostałych 15. W czasie pobytu u części chorych leki podawano, ale w znacznie mniejszej ilości: na 293 osoby chore na serce, w czasie pobytu leki podawano jeszcze u 85 chorych w znacznie mniejszych dawkach. Na podstawie powyższych danych, każdy chory na chorobę wieńcową (i) czy na niewydolność krążenia będzie mógł ocenić, po jakim czasie powinny u niego ustąpić te choroby. U młodszych ustępują szybciej, u starszych wolniej. I nigdy nie wrócą, jeśli chory (kiedyś) a zdrowy po niedługim czasie, będzie trzymał się diety.

Z potraw, które się zjada, powstają wszystkie choroby ludzkie" napisał Herodot, a dowiedział się o tym od uczonych egipskich. U zwierząt są dwa zasadnicze modele żywienia. Pastwisko, czyli produkty pochodzenia roślinnego i dieta drapieżników oparta na białku i tłuszczu zwierzęcym, przeważnie ze zbyt dużą ilością białka, a zbyt małą tłuszczu.

U człowieka są 3 zasadnicze modele żywienia i liczne modele pośrednie.

Pastwisko, stół i między nimi koryto.

Przy każdym z tych modeli żywienia, człowiek jest zupełnie inny i na inne choroby choruje. Magnaci i szlachta w Polsce, będący w Polsce Jagiellonów przy stole, zaczęli wędrować w kierunku pastwiska, ale po drodze trafili na koryto. Było to w czasach saskich. U znacznej części ludzi w Polsce obecnie występuje żywienie typowe dla koryta. Do koryta można dojść z dwóch stron. Z pastwiska, gdy stopniowo zwiększa się a spożycie produktów pochodzenia zwierzęcego i od stołu, gdy stopniowo zwiększa się spożycie produktów pochodzenia roślinnego.

Skutek jest ten sam. Przy stole człowiek jest człowiekiem i nie choruje. Bliżej pastwiska człowiek jest tylko niewolnikiem i choruje na liczne choroby "cywilizacyjne". Jest bardzo podatny na wszelkie infekcje bakteryjne i wirusowe. Choruje często na choroby zaliczane do tak zwanych zespołów antymiażdżycowych. Tych chorób jest wiele, ale wymienię tylko te najczęściej spotykane: choroba reumatyczna, gościec przewlekły postępujący, choroba Bechterewa, choroba Buergera, stwardnienie rozsiane i stwardnienie boczne zanikowe, guzkowe zapalenie tętnic, postępujący zanik mięśni, zapalenie skórno-mięśniowe, nadczynność tarczycy, neurastenia, nadciśnienie w okresie wstępnym, niektóre białaczki i raki. Wydajność pracy jest niska, jakość pracy bardzo niska. Częstą chorobą jest cukrzyca typu I, zwaną cukrzycą insulino zależną.

Ponadto częstą jest gruźlica, trąd, malaria i śpiączka afrykańska. Występuje duża wrażliwość na ból: jest największa właśnie u tych ludzi. Jaka jest przyczyna chorób z autoagresji i jaki mechanizm ich rozwoju? Przyczyną tych chorób jest prawie wyłącznie określony, nieprawidłowy model żywienia. Czy żywiąc się "pastwiskowo" człowiek może być otyły i czy może zachorować na miażdżycę? Nie może. Ale gdy skład jego diety jest gorszy od trawy, to znaczy że w jego diecie na 1g białka przypada więcej węglowodanów niż się to spotyka w trawie, czy najlepszym ze zbóż - owsie, to taki człowiek musi zjadać więcej pożywienia w kaloriach. Ponieważ ma za mało białka w pożywieniu, musi zjeść więcej, aby uzyskać potrzebne mu białko, ale przy okazji zjada zbyt dużo węglowodanów. Nie może wszystkich tych węglowodanów spalić, ponieważ do spalania węglowodanów potrzeba znacznie więcej białka, niektórych witamin czy magnezu. Wiele produktów spożywanych przez tych ludzi jest znacznie gorszych od trawy, są pozbawione witamin i minerałów potrzebnych do spalania węglowodanów. Do przetwarzania węglowodanów na tłuszcze i cholesterol potrzeba znacznie więcej białka, witamin; magnezu może nie być wcale.
Zamieniając węglowodany na tłuszcze i cholesterol organizm oszczędza białko, witaminy, składniki mineralne, uzyskując dodatkowo tlen i wodór. Dlatego u ludzi chorujących na "otyłość ubogich" miękka woda ma istotny wpływ na powstanie u nich otyłości i na rozwój miażdżycy. "Oczyszczone" z witamin i minerałów produkty zbożowe również działają w ten sposób.

Ale człowiek potrafił wynaleźć nie tylko narkotyki, tytoń czy alkohol. Człowiek wynalazł wiele produktów, które zupełnie nie nadają się do spożycia dla jakichkolwiek istot żywych. Znane są produkty wytworzone sztucznie, a będące spożywane powszechnie przez człowieka, których nie jedzą ani bakterie, ani pleśnie, ani owady, ani robaki, ani inne zwierzęta. Głównym takim niejadalnym produktem spożywanym w bardzo dużych ilościach jest cukier trzcinowy, czy buraczany. W nim nie ma życia. Konserwuje żywność np. dżemy, powidła, soki owocowe. Jeśli zawartość cukru w takim produkcie przekracza 60% to żadne życie w nim powstać nie może. Lekarze egipscy używali miodu (80%, cukru) do leczenia ran zakażonych. Amerykańscy lekarze od niedawna stosują również miód i roztwory cukru do tego samego celu. Wszystkie bakterie, które zetkną się z gęstym roztworem cukru, lub miodu giną bardzo szybko. Rana staje się jałowa po 2 dniach najpóźniej. Następnym takim produktem w którym żadne życie utrzymać się nie może jest mąka ziemniaczana. Nikt jej nie zjada, może być przechowywana latami, na pewno nie zalęgną się w niej pleśnie, czy robaki. Dla człowieka jest prawie tak samo szkodliwa i niejadalna, jak cukier, czy miód. Mąka ziemniaczana zawiera aż 84% cukru. Praktycznie oprócz wody, nie zawiera żadnych niezbędnych dla jakiegokolwiek życia składników. Coca-Cola, oranżada, dżemy, soki owocowe, gruszki, jabłka, daktyle, ananasy, winogrona, czereśnie, banany, na 1g białka zawierają od 17g cukru w bananach przez 40g w jabłkach, do 110g w jabłkach bez pestek. Zupełnie nie ma białka oranżada, czy Coca-Cola. Bez białka nie ma życia- żadnego. Produkty nie zawierające białka nie zawierają zupełnie żadnych mikroelementów, czy witamin. Owoce zawierają głównie wodę i cukier. Białka w owocach jest bardzo mało.


Jest to białko bardzo różniące się swoim składem od białek ciała człowieka. Białko to nie wystarcza nawet do spalania węglowodanów, czy do ich przetworzenia na tłuszcz i cholesterol - występujących w owocach.

Stół czyli żywienie optymalne

Stół to żywienie optymalne. Zawiera mało białka, ale o najwyższej wartości biologicznej, dużo tłuszczów zwierzęcych, głównie nasyconych i niewielką ilość węglowodanów. Nie 500, nie 700, nie 1000g na dobę, a około 50g. Jest to sposób żywienia kapłanów izraelskich od Mojżesza począwszy, jest to dieta autorów Biblii. Czy ta dieta była dobra? Tak. Była prawie najlepsza. Żydzi stanowili w Niemczech do II wojny około 6% ludności, potomków kapłanów izraelskich było niewielu, ale nagród Nobla w różnych dziedzinach otrzymali znacznie więcej niż Niemcy, którzy do najgłupszych narodów przecież nie należą. W przyrodzie nic nie dzieje się bez przyczyny. Zawsze jest przyczyna i skutek. Przyczyną nagród Nobla jest znacznie wyższa sprawność umysłowa tych, którzy te nagrody otrzymują.

A przyczyną znacznie wyższej sprawności umysłowej jest znacznie lepszy niż przeciętnie skład diety. To, co uczeni politycy i inne ponure instytucje zalecają narodom do spożywania, było i jest dla nich zgubne.

KORYTO - OMIJAJ JE SZEROKIM ŁUKIEM
Od czasu grzechu pierworodnego ludzkie organizmy są źle rządzone. Najgorszy dla człowieka model żywienia występuje wówczas, gdy ilość energii podawanej w postaci węglowodanów zamyka się w wąskich granicach 35-40%. Już lepiej jest, gdy ilość energii z węglowodanów przekracza 50-60%. Jeszcze lepiej, gdy ta ilość nie przekracza 10%, a tłuszcze stanowią ponad 80% ogólnej podaży energii.

Lepiej jest Żywić się w sposób "pastwiskowy" zjadając dodatkowo pewne ilości tłuszczu (słonecznik, orzechy, oliwki) niż w sposób "korytkowy" zjadając 35-40% energii w węglowodanach. Osobnym modelem żywienia, przynoszącym dość dobre dla człowieka rezultaty jest model sztuczny, nie występujący w przyrodzie, oparty na białku zwierzęcym i węglowodanach, z małą ilością tłuszczu. "Człowiek na diecie roślinnej potrzebuje bardzo dużo białka. Czym gorsze zjada białko, tym potrzebuje go więcej. Może potrzebować 150-200g i więcej białka na dobę. Na pewno tego białka nie znajdzie w jarzynach. Białko w jarzynach czy owocach jest białkiem o niskiej wartości i znacznie droższym nawet od białka z szynki, czy schabu. Jarzyny można jeść tylko do smaku, ale nie jako podstawowe dania. Produkty oczyszczone z białka jak np. ryż łuszczony, czy mąki z wysokiego przemiału, zwiększają zapotrzebowania na białko. Produkty zupełnie bezbiałkowe: cukier, miód, mąka ziemniaczana, wszystkie soki owocowe nie słodzone i słodzone, znacznie zwiększają zapotrzebowanie na białko. Jeśli tego białka i towarzyszących białku witamin i minerałów organizm nie dostanie w pożywieniu, człowiek chorować musi. Może wówczas chorować na każdą z chorób z autoagresji i na wszystkie choroby zaliczane do tak zwanych zespołów anty- miażdżycowych.

Co wiedział Arystoteles

Na jaka chorobę będzie musiał zachorować, to zależy od tego, jak się odżywia. To zależy od tego, które tkanki i narządy w jego organizmie nie mogą dalej żyć i pracować przy tak złym zapatrzeniu w budulec, energię i pozostałe składniki pokarmowe. Wówczas buntują się, strajkują, ograniczają swą pracę. Organizm nie może poprawić ich zaopatrzenia, bo nie ma z czego. Arystoteles zauważył, że organizm zwierzęcia można przyrównać do państwa dobrze rządzonego.


W budowaniu struktur państwowych narody dokładnie powielają takie instytucje, które występują w organizmach zwierząt. Jeżeli budują swój byt państwowy na wzór organizmów zwierzęcych są państwami dobrze rządzonymi. Jeżeli natomiast budują na wzór organizmów ludzkich, nigdy dotąd nie mogły i nie mogą być podobne do zdrowych organizmów. Już pisałem, że od czasu popełnienia przez naszych przodków tak zwanego "grzechu pierworodnego" ludzi zdrowych, o zdrowej czynności umysłów prawie nie było, Jeśli tacy ludzie, czy taki człowiek pojawiał się - nie mogli (mógł) być zrozumiany przez rządzących i innych, ponieważ jest to zupełnie niemożliwe. Arystoteles był człowiekiem myślącym, a nawet więcej niż myślącym. Jeśli nie zdecydował się na przyrównanie państwa dobrze rządzonego do organizmu ludzkiego to wiedział, co mówi. Od czasów tego grzechu organizmy prawie wszystkich ludzi były i są źle rządzone. Są chore. W głowie nie mają rozumu, a tylko wiarę, lub poglądy. Tacy ludzie nie mogą stworzyć "państwa dobrze rządzonego". Bo nie mają z czego. Najszybciej wymierają i najkrócej żyją ludzie "chorujący " na tak zwane hiperlipidemie pierwotne. Te hiperlipidemie same w sobie chorobami nie są, a są tylko objawami określonych, nieprawidłowych modeli żywienia. Naliczono 5 typów hiperlipidemii pierwotnych i kilka typów mieszanych. Uważa się, że te typy hiperlipidemii są uwarunkowane genetycznie. Ale wykazano, że wszystkie te typy hiperlipidemii "pierwotnych" występują wyłącznie u tych ludzi, w których w diecie węglowodany stanowią właśnie 35- 405 wartości kalorycznej. Zatem przyczyną wszystkich hiperlipidemii jest dieta o zawartości 35-40% węglowodanów w przeliczeniu na wartość kaloryczną. Żadne geny nie mogą człowieka zmusić, aby jadł dokładnie tyle węglowodanów, aby mieć jedną z tych hiperlipidemii. "Zmusza" ich do tego określony poziom zarobków. Zarobki ludzi o średnich dochodach w krajach bogatych i zarobki ludzi o wysokich dochodach w Polsce i innych krajach o zbliżonym spożyciu i dochodach, są główną przyczyną hiperlipidemii. Ludzie bogaci w krajach bogatych, szczupli, niscy, mający małe, lekkie "opóźnione w rozwoju" dzieci - na żadne hiperlipidemie pierwotnie nie chorują. Czy w Polsce byli kiedyś ludzie o takim modelu żywienia, przy którym ilość energii w ich pożywieniu w 35-40% pochodziła z węglowodanów? Przed blisko 30 laty tacy ludzie już byli. Prawie wszyscy byli otyli, 90% z nich reagowało na stres żarłocznością, na miażdżycę, głównie tętnic mózgowych i wieńcowych chorowali o 10 lat wcześniej niż inni mężczyźni, mieli najwyższy poziom trójglicerydów i cholesterolu w surowicy krwi, chorowali na różne choroby, ale oprócz miażdżycy i jej powikłań, najczęściej chorowali na chorobę zwyrodnieniową stawów i kręgosłupa.

Głupota jak piramida cheopsa

Byli to lotnicy wojskowi, czyli ludzie, na wyszkolenie których naród przeznaczał (raczej nie naród - ten nie miał nic do gadania) setki i tysiące razy więcej, niż na wyszkolenie innych fachowców. Dlaczego tak się działo? Nie wiem. Dotychczas nie jestem pewnym, czy była to tylko głupota większa od piramidy Cheopsa, czy też świadoma dywersja. Jeśli ta druga, to ci którzy ją stosowali musieli dysponować rozległą wiedzą. Wiedza ta jest dotychczas nauce nie znana. Mogła być tylko wiedzą dotychczas tajną. Był rok 1969. Znałem już optymalny wzorzec żywienia, znałem też model dla człowieka najbardziej szkodliwy. Pracowałem wówczas w Sanatorium wojskowym w Ciechocinku. Jednym z moich pacjentów był zastępca dowódcy wojsk lotniczych. Zapytałem go wówczas dlaczego lotnicy wojskowi są tak bardzo wyniszczani. " Ja i inni zainteresowani ludzie też się nad tym zastanawiamy" - odpowiedział.
"Zapraszam pana na konferencję tej sprawie poświęconej, która ma wkrótce się odbyć w Wojskowym Instytucie Medycyny Lotniczej" -dodał. Uchwalono, że trzeba zmienić sposób żywienia lotników, że potrzebne są szkolenia, nowe jadłospisy, że są na to pieniądze ( 20 milionów), że na pewno będzie z lotnikami lepiej. Nie było lepiej. Wkrótce wrócono do poprzedniego modelu żywienia. Zabrałem głos. Mówiłem, że żywienie dotychczasowe lotników jest złe. Ale jaką można mieć pewność, że nowa dieta będzie lepsza?

Trzeba to wcześniej sprawdzić. Jeżeli się nie wie, trzeba wykonać uprzednio doświadczenia. Najpierw na szczurach, później ewentualnie na ochotnikach. Mojej rady nie posłuchano, nie chciano też wypróbować diety, którą zaproponowałem, i dzięki której wyleczyłem już wcześniej ludzi z miażdżycy, cukrzycy, choroby Buergera i innych chorób. O częstej wśród lotników chorobie zwyrodnieniowej stawów i kręgosłupa powiedziałem, że w zawodzie lotnika nie ma powodów do tak częstego zapadania na tę chorobę. Podałem następujący przykład: choroba zwyrodnieniowa stawów kończyn i kręgosłupa występuje u tragarzy w 98-100 % według różnych badań. Ale dwaj badacze francuscy przebadali dużą grupę tragarzy zatrudnionych przy przenoszeniu ciężarów w zimnie i wilgoci. Nie znaleźli u nikogo żadnych zmian radiologicznych, nikt nie chorował na chorobę zwyrodnieniową. Poszli dalej. Prześledzili z jakich powodów tragarze z tej grupy odeszli z pracy. Żaden z tych, którzy odeszli z pracy nie odszedł z powodu choroby zwyrodnieniowej. W konkluzji powiedziałem: " Ciężka praca sama w sobie nie jest przyczyną zmian zwyrodnieniowych. To czy się choruje, czy też się nie choruje, zależy głównie od tego, co się nosi".

Wszystko zależy od tego co się nosi...

Tragarze, którzy zupełnie nie chorowali na chorobę zwyrodnieniową, to byli tragarze zatrudnieni w halach paryskich przy przenoszeniu mięsa. Część uczestników zrozumiała przyczynę choroby, szef służby zdrowia Wojska Polskiego nie zrozumiał. " To jakiś znachor - powiedział o mnie. Co on gada. Przecież dla moich stawów, czy kręgosłupa jest zupełnie obojętnym, czy noszę cegły, podkłady kolejowe, czy też mięso". Po kilku dniach przyjechał do Ciechocinka zastępca szefa służby zdrowia WP. Był on człowiekiem, który rozumiał co się do niego mówi. " Szef jest oburzony na pana. Ustawicznie powtarza, że obojętnym jest dla naszego zdrowia, co się nosi, jeżeli się nosi" - mówił. Powiedziałem mu, że cegły, czy pokłady kolejowe są dla człowieka niejadalne. O mięsie tego powiedzieć się nie da. A mięso zjadane w dużej ilości skutecznie chroni przed chorobami zwyrodnieniowymi.

Lotnicy wojskowi w Polsce byli od dawna odżywiani najgorzej ze wszystkich grup zawodowych i społecznych. Musieli zjadać ogromne ilości pożywienia w kaloriach i to pożywienia o najbardziej szkodliwych proporcjach między białkiem, tłuszczem i węglowodanami. Każda zmiana diety tych ludzi była zmianą na gorsze. W tabeli przedstawiłem normy żywienia lotników wojskowych w Polsce głównie po to, aby Czytelnicy wiedzieli jak żywić się nie należy.

W każdej kolejnej zmianie diety zmniejszano ilość kalorii i białka, zwiększono zawartość tłuszczu, zmniejszono ilość węglowodanów. Do 1971r skład diety lotników teoretycznie nie był jeszcze najgorszy, ale praktycznie był takim już od 1954r. Dlaczego? Lotnicy nie byli w stanie zjadać tak dużo. Według badań, na stole pozostawało nie zjedzone około 1000 cal na jedną osobę. Produkty pochodzenia zwierzęcego były zjadane, natomiast pozostawały na stole produkty pochodzenia roślinnego, głównie chleb, kasze, makarony, ziemniaki.

Normy Żywienia lotników wojskowych w Polsce
I ich porównanie do diety optymalnej

Rok wprowadzenia

Kcal w% energii

B

T

W

Stosunki między B:T:W

1954

5881

196

233

779

1: 1,14 : 3,95

1957

5386

175

207

700

1: 1,22 : 4,00

1971

3237

122

135

381

1: 1,10 : 3,10

1970x

2251

110

109

208

1: 1,10 : 1,88

optymalna*

1895

50

175

30

1: 3,50 : 0,60

optymalna**

1635

30

150

30

1: 5,00 : 1,00


x - dieta odchudzająca dla lotników
* - dieta optymalna średnio dla chorych
** - dieta optymalna średnio dla już zdrowych


Uwaga: powyższe normy dla żywienia optymalnego są orientacyjne dla człowieka dorosłego, o wadze 60kg, przy umiarkowanej aktywności fizycznej, żyjącego w klimacie umiarkowanym na nizinach.

To powodowało, że faktyczne propozycje między białkiem, tłuszczem i węglowodanami były zbliżone do najgorszych dla człowieka. Od początku tłuszcz był głównym źródłem energii, a z węglowodanów było tyle energii ile było potrzeba, aby dieta była najgorszą dla człowieka. W końcu lat sześćdziesiątych na stres reagowało żarłocznością 90 % lotników wojskowych. Nie stwierdzono przy tym, by bodaj jeden kandydat przyjęty do szkoły lotniczej, przy przyjęciu reagował na stres w ten sposób, nie było też wśród nich ani otyłych, ani ludzi z nadwagą.

Droga do nieba ?
Każdy prawie z reagujących na stres żarłocznością jest otyły, lub ma nadwagę. Dla czytelników otyłych a reagujących na stres żarłocznością informacja podana wyżej jest szczególnie ważna. Oznacza ona, że ich otyłość nie jest wrodzoną, czy uwarunkowaną genetycznie, że żarłoczność pod wpływem stresu jest skutkiem określonego modelu żywienia. Nie dlatego człowiek tyje, że po zdenerwowaniu rzuca się na jedzenie, a dlatego, że otyłość i taka reakcja na stres mają wspólną przyczynę wyższą, czyli określone, nieprawidłowe odżywianie. Otyłych lotników trzeba było odchudzać. Przebywali na 3- tygodniowych turnusach. Byli obciążani dużymi wysiłkami.

Spożywali o wiele za dużo białka, a węglowodanów dokładnie akurat tyle, ile spożywają wszyscy chorzy na hiperlipidemie pierwotne, przy których żyje się bardzo krótko. Jaki był efekt 3-tygodniowego odchudzania lotników? Na podstawie prac wykonanych przez lekarzy z Wojskowego Instytutu Medycyny Lotniczej, średni "spadek" wagi wynosił plus 3,5 kg. Tak było w ośrodku położonym wysoko w górach. Na mazurach przyrost wagi był nieco mniejszy (!) Niedobór tlenu w górach jest czynnikiem zwiększającym wytwarzanie własnego tlenu z węglowodanów, przy zamianie ich na tłuszcze i cholesterol. Wiedziałem jak ogromne szkody powodowało tuczenie lotników. Nie wolno mi było milczeć. Po wspomnianej konferencji napisałem list do ministra obrony narodowej, w którym omówiłem zło, podałem jego przyczyny oraz zaproponowałem skuteczne środki zaradcze. Sprawą osobiście zainteresował się minister z wiadomym skutkiem.


Nieomylne autorytety

Otrzymałem odpowiedź podpisaną przez pułkownika (wówczas) Janiszewskiego, że "najwyższe w tym względzie autorytety absolutnie nie podzielają waszych poglądów". Już wówczas poglądów nie miałem. Albo wiedziałem, a gdy nie wiedziałem, wiedziałem jak mogę się dowiedzieć. "Upadek wszelkich autorytetów musi znaleźć swoje odbicie również w nauce" - napisał wiedzący ks. Prof. Włodzimierz Sedlak. Podobnie o autorytetach mówił Vanini, Kant, Goethe i inni myślący ludzie. "Autorytety są główną przyczyną tego że ludzkość stoi w miejscu - napisał Goethe, największy niemiecki pisarz i myśliciel - jak piszą o nim w encyklopedii.
"Mechanizmy nauki już od dawna mielą inteligentnych i zdolnych, zostawiając słabizny intelektualne" - napisał Sedlak. W czasach PRL sito było tak gęste, że żaden inteligentny i zdolny człowiek nie mógł w nauce nic zdziałać. Nic też dziwnego, " że nauka stała się uczonym trupem myśli" jak wiedział Sedlak. W polskiej biologii i w polskiej medycynie nie było (poza Sedlakiem) żadnego istotnego osiągnięcia. Niskie zarobki uczonych w naukach podstawowych zupełnie uniemożliwiały ich lepsze odżywianie a to zupełnie uniemożliwiło pojawienie się ludzi myślących wśród uczonych. " W Polsce siedzi się nad metodami siedzenia w nauce" - napisał słusznie Sedlak.


O selekcji negatywnej

Ludzie na najwyższe stanowiska w Polsce byli dobierani wyłącznie drogą selekcji negatywnej. Najbardziej upośledzeni na umyśle stawali się najwyższymi autorytetami. Żadne rozsądne argumenty do ich głów dotrzeć nie mogły. Musieliśmy stawać się coraz to bardziej chorym narodem i o wiele biedniejszym, niż moglibyśmy być, przy odrobinie rozsądku u rządzących. A tego nie było. I nadal nie ma. Napisałem ponownie. Zdradziłem przy tym najbardziej tajną tajemnicę państwową gdy napisałem, że "najwyższe w tym względzie autorytety" są stadem bezrozumnych baranów zupełnie nie znających się na rzeczy. Napisałem, że minister został przez nich po prostu oszukany i wprowadzony w błąd. Pisałem, że jest źle, że wprowadzone zmiany spowodują jeszcze większe szkody, że jeśli się nie wie, zdania są podzielone, a rezultaty dotychczasowego postępowania są fatalne, to trzeba nadal szukać, trzeba przeprowadzić rozumnie zaprogramowanie doświadczenia. Odpowiedzi nie otrzymałem. Gdy minister stał się jeszcze większym autorytetem, gdy awansował (się) na kolejne najwyższe stanowiska w partii i w rządzie, nie przestał wierzyć w autorytety a rozsądek nie mógł mieć i nie miał dostępu do jego umysłu. Wśród ludzi nauki trafiali się jednak tacy którzy rozumieli, co się do nich mówi i którzy, w miarę możności, pomagali mi w mojej pracy. Warto o nich pamiętać. Byli to prof. prof. Bolechowski, Żółkowski, Rafalski, Aleksandrowicz, doc. Czesław Półtorak, biochemik dr Wł. Ponomarenko. Prof. Szczygieł rozumiał, ale ani nie pomagał, ani oficjalnie nie szkodził.

U człowieka żywionego nieprawidłowo mózg postępuje tak, jak rząd w biednym kraju - nie dba o tych, którzy go zaopatrują, wtedy powstaje miażdżyca, a człowieka trafia szlag.

Najczęściej spotykaną "chorobą cywilizacyjną" jest choroba zwyrodnieniowa stawów kończyn i kręgosłupa. Jej przyczyna jest dokładnie taka sama jak i miażdżycy, otyłości, cukrzycy typu II, czy nadciśnienia utrwalonego.

Objawy choroby zwyrodnieniowej występują znacznie wcześniej niż objawy choroby wieńcowej, czy miażdżycy. Objawy te poprzedzają zachorowanie na niewydolność wieńcową o kilka lat u mężczyzn i kilkanaście u kobiet. Przyczyną choroby jest określone nieprawidłowe odżywianie. Tkanka łączna znajduje się w każdym narządzie, a kolagen stanowi ponad jedną trzecią ogólnego białka w ustroju. Kości nie są zrobione z wapnia, czy fosforu, Kości składają się głównie z białka. Przyczyną choroby są zmiany w białkach. Przyczyną tych zmian jest niedobór białek o składzie chemicznym zbliżonym do białek kości, w pożywieniu.

Chlebem, coca-colą, jabłkami, cukrem, miodem, budyniem, jarzynami człowiek na pewno nie może "zreperować" uszkodzonych stawów.

Jeśli zjada te produkty, to nie zjada tych, które zjadać powinien czyli chrząstek, wiązadeł i powięzi. Jeśli nie zjada tych, które zjadać powinien, to w organizmie musi brakować składników do budowy i "remontu" stawów i kości oraz całej tkanki łącznej. Brakuje też wartościowej energii. Same części do budowy domu nie wystarczą. Do jego remontu również potrzeba jest energia.

Najwięcej ludzi choruje na chorobę zwyrodnieniową stawów. Jest ona najczęstszym powodem niezdolności do pracy w Polsce. Jej koszty społeczne są największe w stosunku do każdej innej choroby. U chorych na zaawansowaną chorobę zwyrodnieniową występuje równolegle u około 90% nadciśnienie, powszechną jest otyłość i nadwaga, częsta cukrzyca typu II, kamica wątrobowa, żylaki, łuszczyca i inne choroby.

"Remont" tkanki łącznej

Przyczyną tych wszystkich chorób jest nieprawidłowe odżywianie. Czy można się z tej choroby wyleczyć? Oczywiście, że można. Na szczęście chrząstki i kości nie mają nerwów, zatem nie bolą. Boli okostna, wiązadła, powięzie i inne części tkanki łącznej. A te można "wyremontować". Często bywa tak, że zmiany radiologiczne stawów kończyn, czy kręgosłupa są bardzo duże, a chory nie odczuwa żadnych dolegliwości. Często bywa odwrotnie.

Liczne i różnorodne zabiegi stosowane w "leczeniu" choroby zwyrodnieniowej działają głównie przez poprawę ukrwienia (odżywienia) tkanek, na które są stosowane. Ten sam zabieg, tak samo stosowany, u chorego na tę samą chorobę może przynieść poprawę, może nie dać żadnej poprawy, może też zaszkodzić. Poprawa ukrwienia (zaopatrzenia) w jednym miejscu , musi spowodować pogorszenie ukrwienia (zaopatrzenia) w innym. Bez zmiany modelu żywienia inaczej być nie może. Natomiast po wprowadzeniu żywienia optymalnego, prawie wszystkie zabiegi poprawiające ukrwienie działają korzystnie w chorobie zwyrodnieniowej. Przy dużych zmianach zwyrodnieniowych należy zwiększyć spożycie żółtek, szpiku, bardzo gęstych rosołów, nóg cielęcych i wieprzowych, chrząstek, flaczków, salcesonów. Trzeba dostarczyć pewien nadmiar "części zamiennych" i energii dla narządów najbardziej chorych i to takich części, których nie "zrabuje" mózg (czyli rząd), czy inne uprzywilejowane w zaopatrzeniu tkanki.


Mózg się sam wyżywi

Wówczas ustępowanie bólów, obrzęków, zniekształceń kości i stawów, jest bardzo szybkie. Czy samo, typowe żywienie optymalne prowadzi do wyleczenia choroby zwyrodnieniowej? Oczywiście tak, ale trwa to nieco dłużej. Z nagłej i korzystnej poprawy zaopatrzenia w organizmie ( jak i w społeczeństwie) w pierwszej kolejności najwięcej korzystają te tkanki, czy narządy (grupy zawodowe, społeczne), które dysponują środkami i sposobami na przechwycenie najlepszych źródeł energii. Najlepszych 'części zamiennych". To, co jest najlepsze dla tkanki łącznej, wcale nie jest najlepsze dla mózgu i odwrotnie. Mózg zawsze się wyżywi, pod warunkiem, że dba o tych, którzy go zaopatrują. Niestety mózg u człowieka nieprawidłowo żywionego postępuje tak, jak każdy rząd w biednym i głupim kraju. Nie dba o tych, którzy go zaopatrują, ani o tych którzy wytwarzają "części zamienne " i energię. W tym przypadku powstaje miażdżyca, która kończy się krwotokiem, zakrzepem, lub zatorem, człowieka, mówiąc językiem potocznym, trafia szlag, a językiem staropolskim - apopleksja. Człowiek często przy tym umiera, staje się inwalidą przykutym do wózka, lub wędruje po świecie z laską powłócząc nogą, z przykurczoną i zimną niesprawną ręką, czasem nie może mówić, prawie zawsze jego umysł ulega znacznej degradacji.


Największej u tych, którzy uprzednio chorzy na nadciśnienie po wylewie mają ciśnienie bardzo niskie, mniej u tych, u których po wylewie ciśnienie spada niewiele.

Dawny rzecznik prasowy rządu Jerzy Urban powiedział kiedyś, że rząd zawsze się wyżywi. Każdy rząd potrafi się wyżywić, ale od czasów tak zwanego grzechu pierworodnego prawie żaden rząd nie żywił się dobrze. A już na pewno nie za czasów, gdy Urban był rzecznikiem. Każdy kolejny rząd, od Babiucha począwszy, starał się tylko o to aby się w rządzie utrzymać. Takie postępowanie powoduje, że przy rządzeniu utrzymać się nie można.
Rządy zmieniały się u nas równie często jak rękawiczki. Przeważnie wymieniano je tak, jak przysłowiowy stryjek - siekierkę na kijek. Zawsze ludzie mieli nadzieję, że kolejny rząd (premier) będzie lepszy. I zawsze ich nadzieja się nie sprawdzała. Co to oznacza? Oznacza, że nasz naród nie potrafi nadal uczyć się - nawet na błędach, że stale popełnia te same błędy. I będzie je musiał nadal popełniać, jeśli przyczynowo nie podniesie swojej wartości biologicznej, jeżeli przyczynowo nie poprawi sprawności swoich umysłów, aby mógł odróżniać ludzi dobrych, od ludzi złych.

O odróżnianiu dobra od zła

Antystenes z Aten twierdził słusznie, że "państwa giną wtedy, kiedy nie umieją odróżniać ludzi złych od dobrych." Nasz naród nie potrafił tego robić od kilkuset lat i nie potrafi nadal. Nic nie robi w tym kierunku aby było lepiej. Na pewno chciałby, ale nie wie jak to uczynić. To, co mu się wydaje, że jest dobre, jest dla niego najgorsze - jest " obrzydliwością w oczach bożych" - jak mówi Biblia. A przecież tak wcale być nie musi. Ludzie chorzy przeważnie wybierają takie metody leczenia swojej choroby, które pomóc im nie mogą, ale w które wierzą. Dlatego tak wielu różnych uzdrowicieli tak dobrze prosperuje, dlatego nasz naród staje się coraz to bardziej chory. A przecież, gdyby rządzący mieli odrobinę rozsądku, nie byłoby nic prostszego, jak sprawdzić stosowane metody leczenia. Zebrać grupy chorych na różne choroby, zapytać ich jak chcą się leczyć, zbadać ich stan zdrowia, powtórzyć badania po pół roku. Można będzie wtedy określić, które metody są najlepsze w danej chorobie, które nie pomagają, a które szkodzą. Przecież dokładnie w ten sposób człowiek postępuje we wszystkich rodzajach swej działalności. Czy nie powinien w stosunku do siebie?

W miniony poniedziałek podałem przyczynę choroby zwyrodnieniowej stawów kończyn i kręgosłupa, podałem przyczynową metodę jej leczenia. Częstą metodą stosowaną w leczeniu choroby zwyrodnieniowej są różne ćwiczenia fizyczne. Jeżeli jakiś staw boli, to zawsze oznacza, że powiadamia w ten sposób organizm: zostaw mnie w spokoju. Czy można taki staw ćwiczyć "na siłę" niezależnie od nasilania się bólu przy ruchach?

Wyniki będą różne, ale wyników dobrych może być niewiele. Ruch poprawia ukrwienie. Ale ruch często nasila postęp choroby. W odcinku o lotnikach wojskowych napisałem, że w różnych badaniach, u tragarzy, choroba zwyrodnieniowa występuje w 98-100%, ale nie występuje zupełnie u tragarzy przenoszących mięso w chłodzie i wilgoci. Eskimosi na chorobę zwyrodnieniową stawów nie chorują. Pasterze również nie chorują. Państwo również chorować nie muszą. Jak to jest z tymi ćwiczeniami?

Ćwiczyć czy nie ćwiczyć ?

Każdy ruch jest dla człowieka pożyteczny tylko wówczas, gdy wynika on z wewnętrznej potrzeby organizmu. Ruch wymuszony często szkodzi. Nie tylko na stawy. Po wprowadzeniu żywienia optymalnego trzeba zacząć się ruszać, gdy tylko ustąpią lub znacznie się zmniejszą bóle w stawach. Żywienie optymalne szybko i znacznie zmniejsza u człowieka wrażliwość na ból.

Ma to miejsce już po kilku dniach. W chorobie Buergera silne bóle spoczynkowe ustępują średnio po 7 dniach. Przy dużym nadciśnieniu, chorobie wieńcowej, niewydolności krążenia, ćwiczenia należy rozpocząć po ustąpieniu objawów tych chorób, czyli po kilku tygodniach. Jak należy się ruszać? Tak, aby to było przyjemne. A to zależy od wieku, wagi rodzaju choroby czy chorób. Spacery i marsze są prawie zawsze dobre. Przy zmianach w stawach biodrowych korzystają będzie jazda na rowerze. Gdy nasza sprawność poprawi się na tyle, że będziemy mogli biegać - to biegajmy! Dobra jest gimnastyka szwedzka. Gdy nie mamy możliwości pływać, czy biegać, zawsze możemy robić przysiady. Zacząć od 10-20, stopniowo zwiększać dawkę do 100 i więcej. Jest to ćwiczenie bardzo korzystne dla naszego serca. Przy optymalnym żywieniu jest korzystne dla stawów nóg. Przy żylakach podudzi dobrze jest ćwiczyć wspinanie na palce, również stopniowo zwiększając ich ilość. Napisałem już , że prawie każdy może wyleczyć się z choroby zwyrodnieniowej, żyć beż bólów, być sprawnym. Ale zawsze są wyjątki. Przy zupełnym zniszczeniu chrząstek stawowych, gdy szpara stawu zanika, a kość trze o kość przy ruchach, to takie zmiany cofnąć się nie mogą. Dotyczy to najczęściej stawów biodrowych i kolanowych. Natomiast inne zmiany cofają się. Szybko ustępują, lub zmniejszają zniekształcenia stawów rąk, łokci, innych stawów. Pacjenci pytają mnie często po jakim czasie człowiek chory na chorobę zwyrodnieniową może poczuć się zdrowym? To zależy od wieku, wagi, rodzaju pracy i zaawansowania choroby. Jak to było u tych, którzy byli chorzy, a stali się zdrowi? Monika ze Śląska (opisała swoje doświadczenia z żywieniem optymalnym na łamach "DZ" - przyp. Red.) po 4 miesiącach zauważyła w swoim organizmie 16 pozytywnych zmian. O swojej chorobie zwyrodnieniowej napisała: Brak jakichkolwiek bóli korzonków, stawów, mięśni, kręgów szyjnych - dawniej nagminnych" Pani J.W. od wielu lat choruje na chorobę zwyrodnieniową, była po zapaleniu szpiku kostnego. Po dwutygodniowym pobycie w Arkadii ustąpiły u niej bóle barków, obrzęk i bóle nadgarstków oraz dłoni.

Pani C.K. Na bóle kręgosłupa cierpiała 16 lat. Leczenie nie przynosiło poprawy. Spać i chodzić mogłam tylko wtedy, gdy stosowałam środki p. bólowe. Obecnie mogę nachylać się do woli, wstawać z tapczanu, czy krzesła bez stękania. Ponad 4 lata chorowałam na chorobę wieńcową, żyłam w ciągłym strachu kiedy nastąpił zawał. Ponadto strasznie się męczyłam, a cóż to było za potworne uczucie, gdy serce strasznie łomotało. A teraz - co za ulga - mogę oddychać pełną piersią, serduszko puka bardzo rytmicznie - nie muszę nosić ze sobą "sorbonitu"- napisała już po 2 tygodniach. Choroba zwyrodnieniowa jest głównym czynnikiem ryzyka w chorobie wieńcowej. Występuje prawie u wszystkich chorych na chorobę wieńcową. Wyprzedza zachorowanie na chorobę wieńcową o wiele lat. U pani C.K. wyprzedziła ją o lat 12. Wniosek: gdy zauważysz objawy choroby zwyrodnieniowej prawie na pewno latach.

Zachorujesz na chorobę wieńcową

Wylecz się z choroby zwyrodnieniowej, a przy okazji będziesz wiedział, że choroba wieńcowa i zawał ci nie grozi. Oczywiście tylko wówczas, gdy będziesz stosował żywienie optymalne. Pani J.J. lat 63: "Miałam duże zwyrodnienia stawów i kręgosłupa, nie mogłam przejść więcej jak pół kilometra. Choroba wieńcowa z postępującą miażdżycą utrudniała mi oddychanie, a bóle w okolicy serca utrudniały mi życie, ważyłam 100kg.
Obecnie po 14 dniach czuję się dobrze, waga spadła do 94kg, bóle serca ustąpiły , nogi odzyskały sprawność, potrafię obecnie iść 4 km na spacer nie odczuwając zmęczenia. Duszności żadnej nie odczuwam odzyskałam chęć do życia. Wszystko dzięki prowadzonej tu diecie , która zawiera dużo tłuszczu, czego zabraniali mi inni lekarze i zrobili mi tym wielką krzywdę, powodując wiele niepotrzebnych chorób. Mam 63 lata, czuję się bardzo dobrze."

Pani B.C. z Poznania: " Od wielu lat mam zwapnienie żył i zakrzepy w prawej nodze. Lekarz w szpitalu już 5 lat temu odpowiedział, że nie ma nadziei na wyleczenie moich chorób. Groziła mi amputacja nogi. Bolały mnie stawy i bardzo silnie krzyż. Na 3 miesiące przed przyjazdem do Akademii Zdrowia dokuczliwość choroby była tak wielka, że doprowadziła do prawie całkowitej rezygnacji. Doszło do silnego obrzęku obu nóg, bólu krzyża i osłabienia. Po pierwszych dniach leczenia dolegliwości te stopniowo zaczęły ustępować, aż do znacznego "otęchnięcia" prawej nogi, całkowitego lewej, zapomnienia co to jest ból krzyża i wspaniałego samopoczucia. Schudłam 7 kg. Cały czas byłam syta, a między posiłkami wcale nie chciało mi się jeść".

Pan J.B. ze Szczecina : " Przyjechałem ze znacznymi zmianami łuszczycowymi i ze stwierdzoną chorobą gośćcową . Po przebytym 2-tygodniowym leczeniu dietą dr. Kwaśniewskiego bóle stawów i kręgosłupa prawie ustąpiły, zmiany łuszczycowe w znacznym stopniu cofają się. OB. Obniżyło się z 28 do 4. Pan J.B. wyleczył się z łuszczycy w domu po kilku tygodniach, ustąpiły u niego bóle stawów i kręgosłupa, po 2 miesiącach jego OB. Wyniosło 0 (zero). Spotkałem sporo osób, które po wyleczeniu się z różnych chorób miały bardzo niskie OB. Mało tego dość często OB. Wynosiło 0. W literaturze nigdy nie opisywano (poza nielicznymi chorobami przypadków aby OB. Było u człowieka 0(zero).
Czy to dobrze czy źle ?To bardzo dobrze! Mówiłem o tym na posiedzeniu Komisji Zdrowia PAN w marcu 1974r. w Krakowie, gdzie byłem zaproszony przez prof. Juliana Aleksandrowicza. W związkach odpowiedzialnych za OB. U człowieka znajdują się związki bezpośrednio odpowiedzialne za starzenie się człowieka. OB. Wzrasta najbardziej u chorych na choroby powodujące szybkie starzenie, takie jak gościec przewlekły postępujący, choroba Bechterewa, duża część nowotworów, tak zwane kalogenozy. Im tych związków we krwi jest miej, tym lepiej gdy OB.= 0 jest najlepiej.

JAN KWAŚNIEWSKI


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dieta optymalna dr KWASNIEWSKIEGO
Dieta optymalna dr Kwaśniewskiego
Dieta optymalna dr Kwaśniewskiego
Dieta optymalna (dr Kwaśniewskiego)
Jan Kwaśniewski Dieta optymalna, dieta idealna
kwasniewski dieta optymalna
JAN KWAŚNIEWSKI ŻYWIENIE OPTYMALNE wydanie 1999
Dieta optymalna, Zdrowie i diety, Diety
Dieta optymalna
DIETA GOTOWA, Jan Ciesielski
Dieta optymalna(1)
Dieta optymalna, Podstawy żywienia
Dieta Lutza - tygodniowy jadlospis optymalny, ★ DIETY i spółka, Dieta Optymalna
Dieta optymalna, Dieta optymalna
Jan Kwaśniewski KRÓTKA INSTRUKCJA OBSŁUGI CZŁOWIEKA
Dieta optymalna
DIETA OPTYMALNA(1)

więcej podobnych podstron