1 zw.:
Jedziemy na wycieczkę,
bierzemy misia w teczkę.
A misiu - jak to misiu,
do teczki zrobił si-siu.
A teczka była chora,
więc poszła do doktora.
A doktor był pijany,
przykleił się do ściany.
A ściana była mokra,
przykleił się do okna.
A okno było duże,
wyleciał na podwórze.
Znalazły go tam dzieci,
wrzuciły go do śmieci.
A w śmieciach były szczury,
wygryzły mu pazury.
I doktor wreszcie wrócił,
na podłogę się rzucił.
A teczka boląc noga,
poszła do psychologa.
A doktor myśląc może,
chorobę przyniósł w worze.
A teczka nic nie wiedząc,
z doktorem siedząc...
Misiek strasznie pierdzi,
i mówię że to śmierdzi.
Więc przynieś butlę z tlenem,
wieczorem i też ranem.
2 zw.:
Jedziemy w wielką podróż,
bez tulipanów bez róż.
Został nam tylko bratek,
który ma parę gatek.
W pierwszą chodził ranem,
a przezywali leniem.
A w drugą chodzi nocą,
z kolegami znów chodzą.
A w pierwszej buła dziura,
a w drugiej były wiura.
Już nie ma pary majtek,
lecz ma mnóstwo rajtek.
Ale to nie wystarczy,
śmiejecie się - starczy!
Więc już odeszli,
i swoje gierki nieśli.
Bratek - idzie do kiosku,
on kupił tonę wosku.
A wosk już dawno zasechł,
a przydym bratek wysechł.
A zamiast pomagać koledze,
na auto z nim,a on jedzie.
Pożegnali już bratka,
rzuciła się w niego szmatka.
Idziemy zrobić si-ku,
robimy na nocniku.
A nocnik był za mały,
a si-ki się wylały.
A te śmierdzące siu-siu,
zrobił ten tu misiu.
A misiu ukarany,
rozbił sobie rany.
Zak.:
Miś pluszowy,
zgłasza się do sowy