Elena Suszczynska
Astrologia współczesna
Tom II. Lilith ujawnia swoje tajemnice cz. 2
Drogi, które wybieramy
Tłumaczenie: Alla A. Chrzanowska
Dlaczego w jakiejś sferze życia człowiekowi się nie wiedzie? Dlaczego mimo wysiłków i starań, wszystko idzie nie tak, jak by się chciało? A może przyczyna takiego stanu rzeczy nie leży w danej jednostce, lecz w grzechach, jakie popełnili jej Przodkowie? Dokonując szczegółowej analizy pozycji Lilith w domach horoskopu możemy nie tylko odpowiedzieć na te pytania, ale również dowiedzieć się, jak odwrócić zły los, odpracować winy swoich poprzedników, oczyścić Kanał Rodowy i pozbyć się dyskomfortu, stresu i nieszczęść, jakie są zapłatą za grzechy Przodków.
Spis treści
Przedmowa
1. Co posiejesz, to i zbierzesz
1.1. Dwa słowa o tym, czego nie ma, w związku z tym, czego nie ma
1.2. Sposoby przejawiania się naszych grzechów w potoku indywidualnego Czasu
1.3. Uzupełnienie, które powinno być podane zanim zostaną ujawnione nasze grzechy
2. Szybko baśń się snuje, ale nie szybko toczą się sprawy
2.1. Grzechy nasze ciężkie
2.2. Dwanaście Wielkich Tułaczek, czyli prawdziwe osiągnięcia Duszy
2.3. Lilith w I domu
2.4. Lilith w VII domu
2.5. Lilith w X domu
2.6. Lilith w IV domu
2.7. Lilith w domach stałych
2.8. Lilith w V domu
2.9. Lilith w XI domu
2.10. Lilith w II domu
2.11. Lilith w VIII domu
2.12. Lilith w domach zmiennych
2.13. Lilith w IX domu
2.14. Lilith w III domu
2.15. Lilith w VI domu
2.16. Lilith w XII domu
3. Spojrzenie z boku
3.1. Jeszcze trochę męczarni
3.2. Jeszcze jedno spojrzenie na Lilith
3.3. Nie wszytko wygląda tak źle, jak się na pierwszy rzut oka wydaje
3.4. O metodach pracy z Lilith
Zakończenie
Z szacunkiem i wdzięcznością dla Czarnego Księżyca, który pozwolił ujawnić swoje sekrety.
Przedmowa
Ponieważ temat Lilith w naszych czasach staje się coraz bardziej aktualny, chcę zaproponować Czytelnikom rozszerzony opis jej oddziaływania w zależności od pozycji w domach horoskopu. Z drugiej strony jednak nie prezentuję tu absolutnie wszystkich możliwych wariantów współdziałania tego fikcyjnego punktu z potokami energii tego lub innego domu, albowiem na to potrzeba zbyt dużo czasu i miejsca na stronach tej książki. Dlatego będę analizować tu jedynie najbardziej typowe przykłady stosunku Lilith do tematów każdego domu. Ten warunek pomoże uniknąć pewnych zafałszowań, które zawsze pojawiają się przy zbyt szczegółowym opisie Lilith, a także nie pozwoli uczynić zbyt ciężkim i bez tego trudny temat naszych grzechów.
Nie patrząc na duży zakres informacji, pozwalam sobie na dodatkowy, krótki opis domów astrologicznych, żeby Czytelnicy raz po raz nie musieli sięgać do różnego rodzaju podręczników.
W książce możliwe są niewielkie powtórzenia informacji, które zostały zamieszczone w tekście części I opracowania o Lilith. Są one niezbędne do pełnego naświetlenia materiału dotyczącego pozycji Czarnego Księżyca w domach urodzeniowych (natalnych).
I ostatnia uwaga. Podchodząc bardzo poważnie do oddziaływania Lilith w domach uznałam za możliwe odwołanie się do pomocy znamienitego dzieła I. Ilfa i E Pietrowa „Dwanaście krzeseł”, dlatego, iż wiele motywów opisanych w tej książce wyraźnie ukazuje sens działania Czarnego Księżyca. Poza tym wysublimowany humor tej opowieści nieco łagodzi ciężar i mroczność zadań proponowanych przez ten fikcyjny punkt.
1. Co posiejesz, to i zbierzesz
1.1. Dwa słowa o tym, czego nie ma, w związku z tym, czego nie ma
Niezepsutemu okultystycznymi „mądrościami: czytelnikowi może się wydawać, że autorzy różnorakich astrologicznych traktatów dziwnie wyjaśniają pojęcie „domów”, proponując niejasny sposób wykorzystywania tego naturalnego życiowego symbolu. Rzeczywiście w astrologii pod pojęciem „dom” kryje się pewna niematerialna sfera-system ujawniająca (i warto dodać, bardzo konkretnie) plan powiązań przyczynowo-skutkowych, działających na poziomie Karmy Indywidualnej każdej Duszy wcielonej. Przy czym taki system zawsze bardzo wyraźnie określa przy pomocy XII części – mini-systemów wszystkie problemy i zadania, które powinna wykonać Dusza w ciągu danego wcielenia. System ten również pilotuje wszystkie zadania poprzez różnorakie okoliczności i sytuacje życiowe. W horoskopie domy lub jak je nazwałam powyżej „sfery-systemy” ujawniają w jaki sposób będziemy rozwiązywać takie lub inne karmiczne rebusy. W tym wypadku musimy obowiązkowo uwzględnić jakość i właściwości oddziaływania planet w domach i innych elementów horoskopu, nawet jeśli ich nie ma, podobnie, jak nie ma Lilith, która przecież jest jedynie punktem fikcyjnym.
W związku z tym badając oddziaływanie Lilith w domach powinniśmy zawsze pamiętać powyższy warunek, czyli aspekt niematerialny łączący oba badane „obiekty”. W istocie rzeczy warunek ten, nawet jeśli może się komuś wydać nieznaczący, jest bardzo ważny, albowiem łączy w jedno części Świata Subtelnego. A ponieważ mamy do czynienia z „obiektami” niematerialnymi, to pracując z nimi powinniśmy zachować dużą ostrożność, gdyż każde naruszenie dowolnego prawa etycznego może pociągnąć za sobą nieprzewidywalne zafałszowania i skrzywienia w związkach przyczynowo-skutkowych, które bardzo trudno zauważyć, a mogą one mocno wpłynąć na Karmę Duszy wcielonej. Chodzi o to, że nie jesteśmy jeszcze na tyle doskonali, żeby bez trudu rozumieć swój stan subtelny, swoje odczucia i świadomie obserwować kierunek swego myślenia bez szybkiego odbijania się tych procesów na planie fizycznym. Prawdę mówiąc to właśnie to uwarunkowanie nie pozwala nam w pełni uświadamiać sobie wszystkich powiązań tworzących się w Świecie Subtelnym, chociaż praca z obiektami niematerialnymi przebiega nieustannie i każdy tzw. obiekt fikcyjny pomaga ludziom doskonalić się. Dlatego nawet jeśli mówimy, że ich nie ma, to stając twarzą w twarz z subtelnymi systemami i punktami fikcyjnymi powinniśmy zachować ostrożność i zawsze mieć na względzie zarówno nasze własne realizacje w wymiarach subtelnych, jak i przejawianie się dowolnych systemów subtelnych.
1.2. Sposoby przejawiania się naszych grzechów w potoku indywidualnego Czasu
Zaczynając badać pozycje Lilith w domach, powinniśmy uznać istnienie prawa zobowiązującego do uświadomienia sobie określonego porządku poziomów wykorzystywanych cech do wyrażania siebie na wszystkich planach bytu – fizycznym, astralnym, mentalnym itd. Co więcej powinniśmy je nie tylko uznać, ale i przyjąć warunek podporządkowania się temu prawu, a jeszcze lepiej zgodzić się z nim. Jest to konieczne do tego, żebyśmy mogli lepiej zrozumieć zebrane przez nas doświadczenia i docenić ich wartość. Drugi ważny warunek podczas pracy z programami wyznaczanymi przez dom Lilith polega na konieczności przyznania się do tego, że istnieją w nas pewne niedoskonałości, że nasze doświadczenia nie zawsze bywają krystalicznie czyste i że innych na razie nie zebraliśmy w swojej Przestrzeni życiowej. (Chociaż wielu chciałoby mieć wyższy poziom swoich cech charakteru i doświadczeń, ale, niestety, zawsze występuje duża różnica między naszymi pragnieniami a możliwościami.) W związku z opisanym powyżej stanowiskiem staje się jasne, że demonstrując swoje określone stany emocjonalne, powinniśmy uświadamiać sobie ich siłę i jakość. Powinniśmy również nauczyć się wykorzystywać wszystkie swoje mentalne możliwości i nie wydawać na pastwę głupoty swój sposób myślenia, obciążając go bezużytecznymi informacjami. To samo dotyczy także ciała fizycznego, które wielu z nas traktuje jak obiekt tortur i prób na wytrzymałość.
W związku z tym można mówić o kilku podstawowych warunkach mogących pomóc w zrozumieniu i mądrym wykorzystaniu pozycji Lilith podczas pracy z nią, o ile oczywiście jesteśmy gotowi przyjąć to, co napisałam. I tak:
– warunek pierwszy – gorąca chęć poznania pewnych swoich „niegodnych cech”, potrzeba dostrzeżenia ich w sobie bez demonstracyjnego odżegnywania się od nich i traktowania, jakby były narzucone nam z zewnątrz przez naszych sąsiadów karmicznych z danego wcielenia, chociaż właśnie tak najczęściej je odbieramy;
– warunek drugi – konieczność uznania, że stopień uwolnienia się (szczególnie emocjonalnego) od problemów jest określany przez poziom naszej świadomości. Wszak można dodać sobie nieprzyjemności, jeśli mamy taką wolę i odpowiednią „mądrość”;
– warunek trzeci – pogodzenie się z pewnym, już istniejącym, poziomem swojej świadomości i umiejętność przyznania się do nieumiejętności poradzenia sobie z pewnymi sprawami związanymi z tym poziomem;
– warunek czwarty – potrzeba dokonania zmian w związku ze swoją niedoskonałością;
– warunek piąty – szczere, płynące z serca pragnienie wypełnienia swoich obowiązków wobec Rodu i oddania długów łagodzących ciężkie programy rodowe;
– warunek szósty – chęć poznania swojej Lilith i stania się profesjonalistą w tych dziedzinach, którymi włada jej dom;
– warunek siódmy – w każdym wypadku, niezależnie od okoliczności, być wdzięcznym za te lekcje, które przynosi nam Karma.
Badając Lilith w domach nie wolno dziwić się, że opisy w nieznacznym stopniu pasują do życia kogoś z nas. Czasami tak się zdarza, a dzieje się to z dwóch powodów. Pierwszy – całkowita nieświadomość subiektu, który po prostu niczego nie rozumie ze swego życia i w pełni znajduje się we władzy żywiołów. Ten poziom „realizacji” programów karmicznych nie przewiduje umiejętności współpracy człowieka ze światem zewnętrznym i poznawania siebie w potoku spotykających go wydarzeń. Nie będę analizować tu tego poziomu, żeby nie stracić na pusto Czasu, albowiem takiej jednostce pomóc w jakikolwiek sposób nie można. Druga przyczyna – pełna świadomość człowieka i umiejętność kierowania wszelkimi procesami wyznaczonymi mu przez Karmę. Ten poziom także jest bardzo skomplikowany, albowiem większość z nas jeszcze go nie osiągnęła. W tym wariancie także nie można pomóc człowiekowi, ponieważ taka pomóc nie jest mu potrzebna, tu raczej trzeba uważać, by samemu nie znaleźć się w sytuacji osoby potrzebującej pomocy i wsparcia przy spotkaniu z tak unikalną Duszą.
W związku z tym będziemy się orientować na pewien średni poziom rozumu „uśrednionego subiektu”. I chociaż takie założenie jest oczywiście niegodne tematu Lilith, to tym niemniej właśnie pod warunkiem jego przyjęcia wszelkie poniższe opisy będą dość dokładnie opowiadać o naszych tułaczkach w związku z indywidualnym położeniem Czarnego Księżyca w domach i pomogą zrobić porządek z wieloma problemami.
I jeszcze jedna uwaga, którą obowiązkowo należy mieć na względzie. Czytelnikowi może się wydać, że opisy są bardzo podobne do tych, które odnoszą się do Saturna, rzadziej Plutona w domach. W pewnym sensie będzie miał on rację, albowiem czasami takie podobieństwo rzeczywiście można znaleźć i nie ma w tym nic dziwnego, ponieważ Lilith przyjaźni się i z Saturnem, i z Plutonem. Często też jest aktywną współtwórczynią najbardziej znaczących nieprzyjemności w naszym życiu. (Powinniśmy pamiętać, że właśnie w znakach, którymi władają te planety Czarny Księżyc jest bardzo silny i wyjątkowo aktywny.) Tym niemniej w przypadku Saturna nieco pomęczywszy się zazwyczaj znajdujmy wyjście lub choćby wiemy, co trzeba robić w związku z zadaniem, jakie pojawiło się w naszym życiu (oprócz tych wypadków, kiedy znajdujemy się w stanie nieświadomości). W każdym przypadku pojawia się szansa na włączenie się w praktyczną pracę. Co więcej, Saturn to poważna planeta, która nie daje zafałszowań, odwrotnie, czyni wszystko, co możliwe, żeby je usunąć, choć zmusza nas do cierpień i pracy.
Podobnie jest z Plutonem, który wcale nie zakłada naszej całkowitej dezintegracji. Odwrotnie, zajmuje się czystką na wszystkich poziomach i stara się uwolnić nas od wszystkiego, co niepotrzebne i również nie tworzy zafałszowań i nigdy nie wprowadza w błąd.
W przypadku Lilith możemy się znaleźć w zamkniętym kręgu niemożności rozwiązania problemu w jakikolwiek sposób, a przy tym Czarny Księżyc nieustannie będzie wprowadzać w błąd prowadząc na w końcu w ślepą uliczkę. W tym wypadku najczęściej nie wiemy, co powinniśmy robić, a jednocześnie pojawia się masa pokus przychodzących w postaci fałszywych podpowiedzi. I to właśnie zaprowadzi nas w ślepą uliczkę, jeśli wszystkie „podpowiedzi” zostaną aktywnie wykorzystane albo wytworzy się pewien, wspomniany powyżej, zamknięty krąg skażonych powiązań przyczynowo-skutkowych, z którego nie ma wyjścia. Co więcej, Lilith stara się nas oszukać, mówiąc: „Odpocznij! I tak wszystko dobrze się ułoży!”, generując przy tym wciąż nowe i nowe pokusy i uwodząc na początku łatwością osiągania pożądanych rezultatów, czego nigdy nie uczyni Saturn.
Jest jeszcze jeden interesujący szczegół, którego nie chciałabym przemilczeć. Zazwyczaj kontaktując się z nami przez nasz natalny dom, Lilith lubi szczególnie mocno podkreślać jakiś jeden temat, którym on zarządza. Wybiera i rozwija go, czyniąc bardzo znaczącym i na początku wyjątkowo pociągającym, ale jednocześnie przynoszącym mnóstwo niewygód, dyskomfortu, nieprzyjemności i w ostatecznym rezultacie zmuszającym do przeżywania cierpień „w tym temacie”, co opisywałam w części I, a potem Czarny Księżyc całkowicie zapomina o tej kwestii.
Na przykład: Lilith w V domu – dając człowiekowi w ciągu jakiegoś czasu możliwość doświadczać radości macierzyństwa czy ojcostwa może nagle zabrać dziecko (co czasami zdarza się przy takiej pozycji). Po przeżyciu takiego stresu, właściciel danego przekleństwa w przyszłości z reguły już nigdy nie doświadczy żadnego dyskomfortu wywoływanego przez Czarny Księżyc poprzez V dom, ponieważ gorycz i cierpienie w związku z jednym z podstawowych tematów tego domu zazwyczaj wystarcza na całą resztę życia i Lilith jest w pełni „zadowolona” z siebie.
I tak, rozwijając jeden kierunek, Lilith może nie niepokoić nas innymi tematami swego domu, choć człowiekowi w pełni wystarcza i jednego zadania na całe wcielenie. Tym niemniej radość w związku z takim „wybiórczym” przejawianiem się punktu fikcyjnego może okazać się przedwczesna, ponieważ nie jest to obowiązkowy warunek. Dlatego nawet jeśli zebrawszy się na odwagę, godnie rozwiążemy skomplikowane zadanie, co więcej, nawet jeśli wydaje się nam, że zrobiliśmy wszystko, co możliwe, to w żadnym wypadku nie należy mieć nadziei, że więcej spotkań z Lilith nie będzie i że udało się nam z nią skończyć na zawsze. Tak raczej nie będzie.
Teraz staje się jasne, że Lilith może postępować różnie i albo nie zechce więcej nas niepokoić i nie poruszy innych tematów swego domu, albo nieoczekiwanie zaproponuje inne kwestie tego domu. Trzeba powiedzieć, że pierwszy wariant zdarza się najczęściej wtedy, kiedy zaczynamy działać w sposób dostatecznie przemyślany i konsekwentny, albo kiedy jeden temat „wypalił” wszystkie siły emocjonalne. Natomiast drugi wariant pojawia się wtedy, kiedy nie wszystko sobie uświadomiliśmy, choć będzie się nam wydawać, że jesteśmy w pełni świadomi i osiągnęliśmy to, co chcieliśmy lub wtedy, kiedy temat Lilith nie przyniósł nam zbyt wielkich cierpień.
Trzeba powiedzieć, że czasami spotka się takich „przedstawicieli” Karmy Rodowej, którzy nieustannie przyciągają uwagę Lilith całkowitym brakiem świadomości swoich działań, sądów, myśli, uczuć, a ona nie przepuści okazji do wykorzystania potoków swego domu, żeby dostarczyć swemu właścicielowi całej masy nieprzyjemności zgodnych z tematami tegoż domu urodzeniowego. W takim wypadku właściciel takiej Karmy będzie prawdziwym „chodzącym nieszczęściem”, zmuszając otoczenie do dziwienia się temu, na ile los może być okrutny.
Lilith wykazuje jeszcze jedną osobliwość w realizacji swoich rebusów. Bardzo często otrzymawszy od niej „zadanie”, rozwiązując je nieświadomie przyciągamy tematy przeciwstawnego domu. Na przykład jeśli Lilith znajduje się w V domu, to człowiek czasami w większym stopniu dąży do wychowywania cudzych dzieci, ponieważ tam wie, co robić. Natomiast relacje z własnymi mogą być bardzo skomplikowane i bardzo często właścicielowi takiej pozycji Czarnego Księżyca wydaje się, że jego własne dziecko „przeszkadza” mu w realizacji planów. W takim wypadku potomek nieraz wywołuje u swego rodzica sprzeciw lub po prostu niezadowolenie. Bywa też, że nie mając własnych dzieci, człowiek chce adoptować cudze i trzeba tu przyznać, że nie jest to najgorszy wariant rozwiązywania problemów wywołanych Lilith w V domu, ponieważ właśnie w tym wypadku sfera opozycyjna – XI dom – wykorzystywana jest najpełniej.
W związku z omawianymi opozycyjnymi wzajemnymi oddziaływaniami ciekawa jest pozycja Lilith w VIII domu. Właścicielowi takiego przekleństwa nieustannie będzie brakować pieniędzy na stworzenie stabilizacji emocjonalnej w sytuacjach stresowych. Trafiając na kolejny kataklizm lub porachunki kryminalne, on obowiązkowo spróbuje przyciągnąć do siebie tematy II domu, zastępując wartości duchowe materialnymi. W tym wypadku obecność wypchanego portfela pomaga czasami „zalizać” nie tylko psychologiczne urazy, ale i fizyczne.
Jeśli zaś Lilith znajduje się w VII domu, to rozwiązując problemy partnerskie, jej właściciel może zacząć zbyt mocno przejawiać swoje ego-programy dosłownie „przywalając” partnera sobą przy pomocy potoków opozycyjnego I domu i w taki sposób przejść z najcięższej pozycji w horoskopie na maksymalnie wygodną. Naturalnie, jeśli przy tym subiekt nie będzie uświadamiać sobie podstawowych programów swego wcielenia, to o żadnej pomyślności w związku nie może być mowy. Z drugiej strony, czasami takie zachowanie pomaga włączyć się w proces samopoznania, co zawsze przydaje się przy rozwiązywaniu problemów partnerskich.
Do wszystkich wymienionych powyżej wariantów ucieczki w sferę opozycyjną najczęściej dochodzi z tego powody, że problemy domu Lilith zawsze wywołują najsilniejszy dyskomfort. A ponieważ tematy opozycyjne nie są obciążone bezpośrednim zafałszowaniem, to naturalnie każdemu z nas najłatwiej przenieść się w bardziej spokojny obszar swojej Karmy. Tym niemniej takie działanie nie usuwa całego napięcia pochodzącego do Lilith. Co więcej opozycja niesie niebezpieczeństwo pojawienia się dodatkowych zafałszowań, a w związku z nimi nowych nieszczęść zrodzonych już przez tematy domu opozycyjnego. W takim przypadku dom Lilith okaże się krzywym zwierciadłem, w którym będą „przeglądać się” zadania sfery opozycyjnej i można tylko domyślać się ile dodatkowych nieprzyjemności zostanie wyznaczonych przez taką „wolną” od Lilith pozycję.
Z drugiej strony, jeśli rozpocznie się intensywną prace ze wszystkimi możliwymi tematami domu opozycyjnego, to w jakimś momencie można w znaczący sposób złagodzić ciężkie stany emocjonalne wywołane przez Lilith i uniknąć bezpośredniego oddziaływania potoków jej domu. Przy czym pojawia się możliwość pełniejszego oglądu zadań zlecanych przez Czarny Księżyc, albowiem z boku wszystko widać lepiej. Trzeba powiedzieć, że istnieje wiele metod takiej pracy. Można intensywnie zająć się rozwiązywaniem problemów wyznaczonych przez dom opozycyjny, świadomie wyznaczając sobie określone zadanie zgodnie z jego tematyką. Można nawet specjalnie nieco wzmocnić jakiś temat po prostu ciągle o nim pamiętając bądź realizując go w praktyce. Na przykład mając Lilith w X domu, warto aktywnie realizować się w dom, poświęcać czas rodzinie i problemom dnia codziennego. To pomoże lepiej zrozumieć zafałszowania płynące z X domu, a może nawet ktoś z domowników wesprze daną jednostkę w zawodowej i społecznej działalności. I odwrotnie, przy Lilith w IV domu można zająć się intensywną działalnością zawodową, udzielać się społecznie, a wtedy domowe problemy zostaną rozwiązane przy pomocy programów socjalnych.
Pojawia się pytanie, dlaczego sytuacje domu opozycyjnego są tak ważne? Zapewne dlatego, że będąc w opozycji do Lilith odczuwają bezpośrednie oddziaływanie i wpływ tego punktu. Można sobie wyobrazić, że dom opozycyjny to sfera, która nieustannie „wojuje” z Lilith i próbuje udowodnić jej niedoskonałość, proponując jednocześnie alternatywę, a czasami nawet pomoc. Jest to swego rodzaju pojedynek, w którym przejawiają się dwie przeciwstawne zasady – dwóch umownych rywali. Przy czym jeden z nich przepełniony jest zafałszowaniami i dlatego jest bardzo niebezpieczny. Drugi zaś próbuje przyłapać rywala i ujawnić te zafałszowania, tracąc na to masę sił i czasu. Naturalnie przy takich stosunkach przedstawiciel sfery wolnej od wpływów Lilith musi nieustannie być w pełni sprawny i intensywnie pracować, żeby nie dopuścić fałszu do tego, czym włada.
W związku z tym można założyć, że właśnie dom opozycyjny łagodzi napięcie, pomaga lepiej zobaczyć zafałszowania, pozwala w porę się zatrzymać i uświadomić sobie prowokacje Lilith. Jest swego rodzaju pomocną podpowiedzią, choć w ten sposób działa jedynie wtedy, kiedy jesteśmy tego świadomi w dostatecznym stopniu. Jeśli zaś jesteśmy nieuważni, to Czarny Księżyc szybko zajmuje „zdrową” sferę i zaczyna intensywnie ją wykorzystywać nasycając swoją ciemnotą. Przy tym okoliczności opozycyjnego domu, jak już pisałam, będą wyglądać jak odbite w krzywym zwierciadle, albo dostając się we władanie Czarnego Księżyca, są zmuszone być takimi, jakimi on chce, żeby były. Trzeba powiedzieć, że należy starannie unikać takiego przejawiania się Lilith, żeby nie znaleźć się w Przestrzeni całkowicie przez nią skażonej.
Również jeśli naprzeciwko Lilith znajduje się planeta, to prawie zawsze będzie wyglądać jak w krzywym zwierciadle i może okazać się prowokatorem zafałszowań wykorzystując do tego potoki swego domu (opozycyjnego do domu Lilith). Przy czym im jest aktywniejsza, tym więcej zafałszowań będzie tworzyć Czarny Księżyc I w tym wypadku krzywe zwierciadło można dostrzec tylko wtedy, kiedy zaczniemy rozumieć, że jest ono krzywe.
Z drugiej strony, jak już pisałam, właśnie sfera opozycyjna najlepiej i najjaśniej ujawnia zafałszowania, albowiem jest to drugi koniec, inna pozycja, spojrzenie z boku. Dlatego trzeba nieustannie pracować z zasadami przejawiania się opozycyjnej planety odkrywając w sobie i wykorzystując w praktyce wszelkie pozytywne jakości, które mogą zaproponować jej potoki. W tym wypadku możemy poznać swoje długi patrząc na nie jakby z boku i korzystać ze wsparcia takiej planety.
Teraz staje się jasne, że z punktu opozycyjnego możemy czerpać natchnienie, można wejść z nim w konflikt, ale zawsze należy pamiętać, że rozwiązać pewne problemy dotyczące Lilith można tylko przy pomocy sfery opozycyjnej i jej rekomendacji.
Analizując właściwości przejawiania się Lilith w domach praktycznie niemożliwe jest dokładne określenie grzechów naszych Przodków i opisanie ich w postaci konkretnych przykładów. Można jedynie założyć obecność tych czy innych wariantów postępowania kogoś z Rodu Duszy wcielonej, które doprowadziło do wytworzenia się programu, który nazywa się „Rodowym przekleństwem”. Tym niemniej czasami się udaje bardzo dokładnie „odgadnąć” wydarzenia, które miały miejsce w Przeszłości i dotyczyły nas lub naszych dziadków czy pradziadków. Tutaj bardzo ważne jest na ile mądrze możemy połączyć kilka sfer opisujących pozycję Lilith, tzn. jej dom, dom Księżyca i realnego władcy domu Lilith oraz wiele innych czynników, o czym pisałam w I tomie. W dodatku powinniśmy umieć prawidłowo interpretować wszystkie te elementy. Chociaż czasami bez względu na potężne „uzbrojenie” we wszelkie możliwe sposoby rozwiązywania zadań Lilith, potrafi ona mimo wszystko wnieść wiele zafałszowań w nasze próby zrobienia porządku ze swoimi grzechami. Oznacza to, że po prostu jeszcze nie jesteśmy gotowi na spotkanie z Czarnym Księżycem. W dodatku u kogoś z nas mogą wystąpić negatywne reakcje na opis tej czy innej pozycji Lilith w konkretnym domu. Być może niektórym z nas potrzebne będzie pewne męstwo, żeby pogodzić się ze swoimi karmicznymi „nie domaganiami”. Co więcej, bardzo prawdopodobne, że ktoś w ogóle nie zechce przyjąć i zgodzić się z niektórymi proponowanymi opisami swego wcielenia z powodu chorobliwego samouwielbienia lub niechęci do ujrzenia w sobie wad i niedostatków, otrzymanych w spadku po Przodkach (a czasami z powodu niemożności uświadomienia ich sobie). Cóż, to nie znaczy, że muszę zrezygnować z pracy nad danym tematem. Mówi to jedynie o tym, że dana jednostka nie jest przygotowana do twórczości. Dlatego, jeśli nauczymy się przyjmować wszelkie, nawet najbardziej nieprzyjemne momenty związane z naszymi przeszłymi grzechami jako nieuchronną cześć naszego bytu i zaczniemy się odnosić do nich, jak do możliwości włączenia się w twórczą realizację wszystkich swoich zadań, to unikniemy poważnych komplikacji w życiu. I im szybciej to nastąpi, tym łatwiej pokonamy tułaczkę, którą nakreśliła nam Lilith.
W gruncie rzeczy każdą pozycję Lilith można rozpatrywać jako chorobę, która jest bardzo ciężka, ale którą tym niemniej należy leczyć (albo nie leczyć, jeśli taka jest wola jednostki, choć lepiej do takiego stanu Karmy lepiej nie dopuszczać). Trzeba zaznaczyć, że nie zawsze okoliczności ukształtowane przy pomocy Lilith okazują się bardzo ciężkie. Jeśli człowiek jest mądry, to i chorobę leczy się szybko, ponieważ on wie, co należy zrobić i jak się leczyć. Ale jeśli subiekt nie jest mądry, to czy go leczyć, czy nie leczyć – bez różnicy. W istocie choroba, która nas spotyka, zawsze jest na miarę naszych sił i przychodzi wtedy, kiedy możemy sobie z nią poradzić. Naturalnie powinniśmy brać pod uwagę jeden ważny warunek: żeby wyzdrowieć fizycznie, mentalnie, astralnie, żeby wyleczyć swój system wartości, najpierw trzeba mieć świadomość swojej choroby. I jest to to, od czego rozpoczynać pracę. Trzeba uznać fakt: „We mnie jest choroba i ja powinienem się z nią zapoznać. Powinienem dowiedzieć się o niej wszystkiego, żeby zrozumieć, jak się wyleczyć. Jeśli zaś nie wiem, że choruję i naturalnie, na co, to żadne lekarstwa mi nie pomogą, albowiem trwam w niewiedzy” – i jest to diagnoza naszej bezradności. Co więcej, jest jeszcze jeden interesujący detal. Mało, że trzeba starać się zrozumieć i uznać obecność niedomagań w sobie, ale należy także uczyć się prawidłowo współdziałać z nimi. Dlatego tak ważne jest nie tylko wiedzieć, na co się choruje, ale także mieć świadomość, jak to przebiega.
Jest jeszcze jeden sposób, przy pomocy którego można zaznajomić się ze swoją Lilith, zebrać wspaniałe nowe doświadczenia i zrobić porządek ze swoimi grzechami. Jego istota zawiera się w tym, że każdy rebus Lilith można wyobrazić sobie w postaci wywróconego „na drugą stronę” zadania Karmy, które należy doprowadzić do normalnego stanu, czyli wywrócić „na prawo”. Przy czym zrobić to należy wykorzystując praktyczny aspekt realizacji naszych ziemskich zadań. Innymi słowy, odwrócić temat wyznaczony przez Lilith wykorzystując wszystkie swoje zadania i możliwości w związku z rozwiązywaniem problemów zaproponowanych przez Lilith, a także świadomie podejmując wolicjonalne wysiłki prowadzące do wyrównywania i harmonizowania wewnętrznych dyskomfortowych sytuacji, wywoływanych przez nieprzyjemności w tym temacie.
Na przykład: Lilith w II domu może oznaczać zafałszowania związane z tematem osobistych oszczędności, czyli nadmierne dążenie człowieka do gromadzenia dóbr i skąpstwo. Przyjmując dany temat i towarzyszące mu stany jako zafałszowanie można siłą woli przestać uważać swój portfel za osobistą własność i „uwolnić” jego zawartość na korzyść partnera lub bliskiej osoby, innymi słowy na pewien czas przyjąć stanowisko, że są to „cudze pieniądze”. Pomoże w tym opozycyjny temat VIII domu. Można również świadomie zrezygnować z wszelkiej formy gromadzenia dóbr, kształtując w sobie stan radości i zadowolenia w związku ze zmianami swoich reakcji na wszelkie „przekształcenia” zachodzące w portfelu.
Jeśli Lilith znajduje się w X domu i człowiek otrzymuje propozycję zajęcia kierowniczego stanowiska, to można siłą woli zmusić się do rezygnacji z niego. Przy czym u właściciela takiej pozycji Lilith mogą pojawić się negatywne stany emocjonalne w postaci strachu o dochodowe miejsce pracy itp. Będąc tego świadomym i dokonując przemyślanych i rozważnych działań wbrew wewnętrznym dyskomfortowym stanom, człowiek tworzy takie warunki, w których dochodzi do powrotu do prawidłowej pozycji wywróconych na lewo tematów X domu. Przy czym, jeśli taką pracę wykonuje się uczciwie, to po pewnym czasie do właściciela danego grzechu obowiązkowo przyjdzie propozycja zajęcie godnego, wysokiego stanowiska i można tu nie wątpić, że żadnych zafałszowań właściwych X domowi już więcej nie będzie.
Trzeba tu dodać, że takie „manipulacje” ze swoją Karmą dopuszczalne są jedynie przy bardzo wysokim poziomie uświadomienia przez Duszę swoich możliwości i szczerej potrzebie samodzielnej pracy z ciężkimi programami. Dlatego powinnam tu uprzedzić o tym, że w każdym wariancie nieświadomego manipulowania beztroskiego eksperymentatora może spotkać jedynie rozczarowanie, no i ciężka depresja (i to w najlepszym wypadku). W związku z tym staje się jasne, że powyższe metaforyczne zestawienie tematów Lilith z wywróconą na lewo stroną Karmy, a także zalecenia proponowane w odniesieniu do tego należy wykorzystywać bardzo ostrożnie z tego względu, że być może nie wszystkim one pasują, ponieważ wymagają samodzielności, rezygnacji ze wsparcia swoich bliźnich i znaczącego stopnia świadomości we wszelkich działaniach.
W związku z tym, co napisałam powyżej można zrobić podsumowanie, że mając do czynienia z Lilith, trzeba stosować mnóstwo wysiłków i uwzględniać wszelkie właściwości jej przejawiania się, co więcej nie wolno pozwolić rozszerzać pola jej działalności. W tym celu należy koncentrować swoje wysiłki na jednym temacie i intensywnie pracować z innymi zadaniami naszej Karmy, które nie należą do królestwa Czarnego Księżyca.
Dodać tu należy jeszcze jedno. Podczas pracy z Lilith bardzo niebezpieczne jest twarde trzymanie się ustalonych zaleceń typu: „nie wolno” lub „ całkowicie nie wolno”. Zazwyczaj po pewnej ilości przeżytych lat mimo wszystko potrafimy dojść do pewnego stopnia plastyczności przy wyborze reakcji na jakieś wydarzenie zachodzące w naszym życiu i wypracować wystarczającą „porcję” świadomości już do pierwszego powrotu Saturna. Dlatego zawsze mamy pewną swobodę działania i mamy obowiązek ją wykorzystać. I tylko w rzadkich wypadkach powyższe zalecenia mają swoje zastosowanie, tzn. rekomendacja „ całkowicie nie wolno” ma swoje zastosowanie jedynie wtedy, kiedy człowiek już dość dokładnie poznał swoje grzechy i nie mógł sobie z nimi poradzić, czyli innymi słowy on „dobrze” pracował ze swoimi karmicznymi zadaniami. W tym wypadku naturalnie subiekt będzie zmuszony przyjąć bez zastrzeżeń proponowane mu zalecenia.
I ostatnie. Wszelkie tematy proponowane nam przez Lilith przejawią się oczywiście w ściśle określonym Czasie, o którym opowiedzą inne elementy horoskopu, jak też tranzyty i inne. Tutaj musimy wykorzystać wszelkie dostępne sposoby określania Czasu pojawienia się problemów, ich właściwości, wszelkich towarzyszących im okoliczności. Podczas pracy z Lilith wszelkie sposoby prognozowania przyszłości pomagają wcześniej nieco osłabić napięcie przy pomocy logiki i pewnej dawki racjonalizmu, którą posiada każdy z nas.
2.2. Dwanaście Wielkich Tułaczek, czyli prawdziwe osiągnięcia Duszy
2.3. Lilith w I domu
Zanim zaczniemy badać osiągnięcia i tułaczki Duszy związane z jej natalną Lilith w I domu musimy zrozumieć istotę tych zadań, które stawia przed nami ta zadziwiająca sfera. Trzeba powiedzieć, że istnieje wiele poglądów na I dom, tym niemniej zawsze trudno jest o nim opowiedzieć, szczególnie z punktu widzenia Rodowych grzechów.
I tak: „ja” poznaje siebie, „ja” sam w sobie, „ja” w centrum Wszechświata, „ja” przyciąga cały świat do siebie i żąda uwagi, co więcej, musi się zaprezentować i otrzymać potwierdzenie swojej obecności na tym świecie oraz poznać siebie – oto sedno I domu.
Badając I dom można spróbować analizować go jak pewną sferę napełnioną pierwotną substancją doświadczeń, którą przez całe życie odczuwamy w sobie. Potwierdza to fakt, że przychodzimy na ten świat już gotowi do twórczej pracy, albowiem od początku posiadamy wszystko, co jest niezbędne do swojej realizacji, można powiedzieć: „jesteśmy wypełnieni sobą” i jest to najdokładniejsze określenie naszego tanu przejawianego w każdej minucie Czasu liniowego. I choć to wypełnienie jest początkowo pasywne, to tym niemniej tylko ono jest w stanie zmusić nas do pracy.
Mówiąc o doświadczeniu jako o naszym wewnętrznym wypełnieniu powinniśmy nie tylko wiedzieć o jego istnieniu, ale i umieć świadomie stosować je w potoku swego Czasu, gdyż w innym przypadku nie rozwiążemy podstawowych zadań swego wcielenia. Co więcej, mamy obowiązek nieustannie demonstrować to wypełnienie, albowiem opowiada ono o nas otoczeniu, ujawnia nas, nasze właściwości, cechy indywidualne, a także unikalność osobowości – wszystko to, co otrzymuje każda Dusza wcielona.
Naturalnie, żeby wypełnić ten warunek musimy nauczyć się rozpoznawać w sobie tego typu doświadczenia, czyli powinniśmy wiedzieć „z czego się składamy”. Właściwie prawdziwe poznanie siebie jako swego rodzaju twórczy proces właśnie polega na tym, żeby odkryć i w pełni rozwinąć w sobie dar – umiejętność współdziałania ze swoim doświadczeniem, być świadomym tej umiejętności i nieustannie doskonalić siebie i swoje doświadczenie aktywnie z niego korzystając.
Jednak ponieważ, jak już mówiłam, początkowo nasze doświadczenie zawsze jest pasywne, to konieczne jest jego „obudzenie”, inaczej pozostaniemy „milczący”, a to znaczy, że również nierozpoznawalni przez otaczający świat lub jak się jeszcze mówi: nie odczytywani przez niego, a wtedy nie będziemy w stanie odkryć siebie w tym świecie. Dlatego wcielając się obdarzamy się pewną uniwersalną właściwością zapewniającą naszemu doświadczeniu możliwość maksymalnej aktywności. Właściwość ta to nic innego jak doskonale wszystkim znana potrzeba samorealizacji, nieustannie przyciągająca do siebie uwagę otoczenia. W rezultacie takiego przejawiania się stykamy się z substancją przestrzenną i zmuszamy nasze doświadczenie do pracy. (Można powiedzieć, że przepuszczamy swoje indywidualne doświadczenie przez „sito” zewnętrznej substancji, dzięki czemu mamy możliwość dowiedzieć się o nim i o sobie.) i chociaż warunek „współdziałania” bardziej odnosi się do sfery opozycyjnej, czyli do VII domu, to mimo wszystko należy go uwzględniać, ponieważ oba domy są dla siebie opozycyjne.
Trzeba powiedzieć, że każdy z nas ma swoje własne sposoby manifestowania „ja” prowokujące wszelkie możliwe przejawienia naszych cech wewnętrznych, indywidualnych właściwości, można powiedzieć – wyjątkowości i unikalności Duszy. Sposoby te można porównać z subtelnymi mechanizmami działającymi wewnątrz nas i pomagającymi zaprezentować siebie światu w postaci systemu ciał subtelnych i ciała fizycznego. I chociaż przy tym nasze ego będzie najaktywniej pokazane, to tym niemniej nie wolno jednoznacznie twierdzić, że wszystko, co się z nim wiąże nosi wyłącznie negatywny charakter. Bardzo często przyklejamy nalepkę czegoś niegodnego w związku z realizacją programów ego. W istocie rzeczy można bardzo prawidłowo przejawić siebie nie robiąc przykrości otoczeniu i nie niszcząc go swoją istotą. Co więcej, nie wolno zapominać, że ego jest główną siłą napędową przy realizacji każdego programu karmicznego.
I tak, powinniśmy zaprezentować siebie, prowokując przypływ zainteresowania sobą jako pewną siłę zdolną do uaktywnienia naszych doświadczeń. W dodatku powinniśmy zrozumieć to swoje działanie, można powiedzieć inaczej – poznać siebie poprzez zetknięcie się ze Światem, inaczej cała nasza tułaczka poprzez wcielenie nie będzie miała sensu.
Żebyśmy mogli wypełnić ten warunek zostaje nam dany pewien doskonały mechanizm zdolny przyciągnąć zewnętrzną substancję do indywidualnego potoku życiowego. Mechanizm ten można porównać do swoistego magnesu przyciągającego z otaczającego świata mnóstwo różnorodnych cząsteczek subtelnej substancji. Stykając się z naszym doświadczeniem cząsteczki te pomagają nam odkryć siebie w powiązaniu z otaczającą rzeczywistością i uświadomić sobie przejawianie się ego. Można sobie wyobrazić, jak pewna siła płynąca z I domu zaprasza z Przestrzeni substancję „uwagi” i wciąga ją do wnętrza. Przy czym im silniejszy magnes, tym więcej otrzymujemy zainteresowania z zewnątrz, które to właśnie i podtrzymuje naszą obecność na tym świecie, a także potwierdza prawo do samorealizacji po to, by poznać siebie. Wybiegając do przodu chce się napisać, że magnes zapewnia swoim działaniem realizację jednego z podstawowych programów każdego Ziemskiego Wcielenia kierującego procesem samopoznania i przejawienia się, zaś I dom jest akurat tą sferą, która kieruje tym działaniem i odpowiada za realizację tego programu.
Teraz staje się jasne, że I dom to sfera tworząca i podtrzymująca potoki siły zdolne przyciągać substancję zewnętrzną potrzebną do aktywizacji doświadczenia, dzięki którym staje się możliwe wyraziste przejawienie tegoż, a na jego osnowie wszystkich programów Duszy wcielonej. Przyjmując w siebie substancję przestrzenną na jej podstawie formujemy reakcje i „ukazujemy” się światu w postaci pewnego uniwersalnego działania – autoprezentacji. Następnie zaczynamy być świadomi siebie w związku z tym działaniem (bardzo bym chciała, żeby zawsze przebiegało to świadomie!) i w taki skomplikowany sposób „osiągamy” siebie. Dzięki temu realizuje się jeden z podstawowych warunków naszej pracy na Ziemi – obowiązek „osiągnięcia” siebie, przejawienia siebie i zaprezentowania siebie, jak też swoich wyjątkowych cech. I dom opowiada nam o ty, w jaki sposób będziemy to robić.
Przy tym, jeśli jesteśmy dostatecznie świadomi i jeśli mamy pewne doświadczenie w autoprezentacji jako manifestacji naszego „ja”, to nie tylko będziemy doskonalić swoje zalety, ale i poznamy własnej umiejętności i zdolności do tworzenia nowych doświadczeń, czyli umiejętność „Bycia” – świadomego odkrywania siebie w potokach substancji przestrzenno-czasowej, co jest najważniejsze, ze względu na co przychodzimy na ten świat.
Jeśli zaś nie ma w nas zbyt wiele rozumu, to nie będziemy w stanie odkryć w sobie swoich możliwości samopoznania. Co więcej, w tym wypadku każde nasze przejawienie się będzie wyglądać jak rozpaczliwe wyrażanie siebie, czyli jak nieświadome działania-prowokacje w celu przyciągnięcia do siebie uwagi „przestrzennej społeczności”. W tym wypadku niczego nie dowiadujemy się o sobie, lecz wdzieramy się w otaczający świat i nic dziwnego, że po takim wdarciu się dochodzi do zniszczenia czegoś cennego i pożytecznego.
W dodatku nieświadomy subiekt żądający zbyt dużo uwagi zazwyczaj pochłania bardzo dużo energii podczas wyrażania siebie i wywołuje u otoczenia negatywną reakcję, zmuszając je do nieprzyjemnych reakcji na „wyskoki” swego I domu. Przy tym sam człowiek negatywną reakcję świata często odbiera boleśnie, albowiem jego duma nie znosi braku uwagi i ignorowania jego persony. Przy czym człowiek czasami tak intensywnie stara się zaprezentować siebie, co całkowicie zaburza otaczający świat i może dochodzić do tego nieustannie, albowiem proces samopoznania nie ustaje ani na chwilę dopóki żyjemy, a jest to wariant bardzo podobny do realizacji Lilith w I domu.
Trzeba powiedzieć, że w związku z Czarnym księżycem opisany powyżej smutny temat związany z wyrażaniem siebie będzie raczej wyglądać jak tortury dla otoczenia, a czasami i właściciela takiej pozycji, ponieważ znajdując się w I domu Lilith obowiązkowo postara się zafałszować działanie magnesu i zaburzyć nie tylko sam proces przyciągania, ale także i działanie odwrotne – przejawianie się człowieka. Co więcej, taki magnes bardzo często wyciąga na zewnątrz wyjściowo już dość ciężką substancję (szczególnie często dochodzi do tego w okresach spadku aktywności intelektualnej) i zmusza właściciela danej pozycji do przejawiania siebie przy wykorzystaniu wyłącznie doświadczeń o niskiej jakości. Naturalnie reakcja otoczenia będą adekwatne do tego, zaś sam subiekt odczuwa tak zwany spadek sił, czyli ilość wydatkowanych przez niego sił na przyciągnięcie uwagi otoczenia okaże się znacznie większy niż w odpowiedzi może dać mu świat. Po czym człowiek staje się bezradny, zmęczony i nie zdolny do żadnych działań czy pracy. Tym niemniej będzie on chciał przyciągnąć do siebie jeszcze więcej uwagi i może zacząć ponownie prowokować otoczenie, wyrażając siebie jeszcze intensywniej, ale nie uzyska niczego, ponieważ nie jest w stanie zrealizować danego programu.
Czasami Lilith potrafi znacząco obniżyć poziom wibracji substancji wewnętrznej w czasie, kiedy ‘przebija się ona do wnętrza subiektywnego”. Po czym taka substancja, po zetknięciu się z doświadczeniem gospodarza płynącym z analizowanej pozycji, obowiązkowo wywołuje negatywne stany i zmusza człowieka do nieprawidłowej reakcji. Naturalnie także nieprawidłowo będzie przebiegać proces samopoznania, czyli człowiek nie da rady poprawnie określi jakość swoich przejawie, albowiem jest zależny od tego czym jest wypełniony, a ponieważ jego treść wewnętrzna ma niskie wibracje, nie pozwala ona na mądre zrozumienie siebie.
Czasami taka pozycja Lilith daje brak pewności siebie, ale najczęściej jednak zdarza się tu barwne pokazywanie siebie, nie pasujące ni do miejsca, ni do czasu. Człowiek nie rozumie tego, w jakim stopniu może intensywnie pokazywać siebie, a przy tym nie ściągnąć sobie biedy na głowę.
Najbardziej rozpowszechnione zafałszowania przy Lilith w I domu wyglądają następująco. Odczuwając potrzebę zwrócenia uwagi (głód zainteresowania) na swoją personę, właściciel tej pozycji czasami osiąga to, czego chce i jego Czarny Księżyc daje mu to, czego tak pragnie. W takim wypadku Lilith stawia danego człowieka w centrum uwagi. Ale jak tylko do tego dochodzi, on zaczyna się dziwnie zachowywać, zaskakując swoim zachowaniem przyjaciół i bliskich. Naturalnie po takich „wystąpieniach” wielu rezygnuje z kontaktów z taką osobą, a ona nie rozumie, że sama odepchnęła życzliwych ludzi od siebie swoim zachowaniem. Przy czym właścicielowi Lilith w I domu będzie się wydawać, że nikt na niego nie zwraca uwagi, a jego intensywne przejawianie siebie nie wywołuje oczekiwanej i tak potrzebnej reakcji zwrotnej. Taki człowiek może tupać nogami, krzyczeć, płakać, dręcząc swoich bliskich, ale reakcja otoczenia najprawdopodobniej nie zostanie wyrażona albo będzie całkowicie niezgodna z tym, jak ją sobie wyobrażał subiekt. Trzeba powiedzieć, że dla właściciela Lilith w I domu takie zachowanie otoczenia także jest torturą, gdyż on naprawdę jest głody z powodu nieprawidłowego stosunku i braku uwagi dla jego osoby, a w związku z tym cierpi niewymownie z powodu braku zrozumienia dla jego stanu u bliskich.
Przy tym Lilith mówi: „Taki głód jest dla ciebie niezbędny po to, żebyś nauczył się prawidłowo stykać z substancją przestrzenną i dokładnie oceniać siebie. To potrzebne jest po to, żebyś odtworzył doświadczenie harmonijnego wyrażania siebie jako uniwersalnego mechanizmu poznania swoich cech. I choć każde zetknięcie się ze światem będzie dla ciebie bardzo bolesne, mimo wszystko musisz przejść przez te próby. Co więcej, będę specjalnie wywoływać w tobie zafałszowaną, bardzo silną potrzebę wyrażania siebie, zaś ty nie dasz rady się jej sprzeciwić. Zrozum, jeśli nie przejawi się w tobie wyraźne dążenie do wyrażania siebie (nawet w sposób zafałszowany), to ty nie odkryjesz swoich niedoskonałości związanych z pracą programów ego i nie nauczyć się bycia świadomym, ukryjesz się w głębi siebie, a tego nie wolno ci robić w żadnym przypadku. Dlatego muszę uciekać się do tak brutalnych środków. Tylko tak nauczysz się rozumieć siebie, sens swoich przejawie i uwolnisz swój Ród od ciężkiego przekleństwa”.
Teraz staje się jasne, że otrzymawszy od swoich Przodków taki „prezent” właściciel Lilith w I domu będzie nieadekwatnie odbierany przez otoczenie i za każdym razem odczuje emocjonalny dyskomfort podczas próby zwrócenia uwagi na siebie. Trzeba powiedzieć, że jest to bardzo ciężkie przekleństwo, ponieważ dotyczy przede wszystkim sfery emocjonalnej, często całkowicie ją zaburzając. Tym niemniej pracując z nim człowiek pomaga swemu Rodowi uwolnić się od poważnych obciążeń – programu występującego w postaci hipertroficznej potrzeby zwracania na siebie uwagi. Pojawiając się na świecie w danym Rodzie, właściciel Lilith w I domu bierze na siebie obowiązek przepracowywania tego programu i stworzenia nowych doświadczeń związanych z poznawaniem negatywnych właściwości ego oraz pracy z pychą, zarozumiałością i innymi ciężkimi karmicznymi nie domaganiami.
Przy czym przy takiej pozycji Lilith człowiek nie tylko nie może liczyć na wsparcie Rodu w kwestiach związanych z działaniem ego, a wręcz odwrotnie – wszyscy jego Przodkowie będą przy każdej okazji rozdrażniać jego ego i prowokować chęć jak najintensywniejszego przejawiania siebie, żądania od świata szacunku, uwagi itp.
W związku z tym można od razu wyobrazić sobie rodzaj grzechów Rodu i sedno rodowego przekleństwa. Jest to towarzyszący Duszy Wcielonej stale problem związany z nieuświadomioną hipertroficzną zarozumiałością i pychą. To brak doświadczeń w harmonijnym wyrażaniu siebie i nieumiejętność subtelnego wyczuwania stanów otaczającego świata. Możliwe, że przez wiele pokoleń Przodkowie intensywnie zamykali całą energię Przestrzeni na swoim „ja” i wykorzystywali ją na zaspokojenie potrzeby wyrażania siebie tak, jak się im chciało, byleby być w centrum uwagi i zmusić otoczenie do podporządkowania się sobie. Widocznie w ciągu wielu pokoleń zdecydowanie przejawiała się i realizowała potrzeba uzyskania ogromnej uwagi ukierunkowanej na przedstawicieli danego Rodu. Najprawdopodobniej Przodkowie nie liczyli się z otoczeniem i prezentowali mu siebie w takiej postaci, w jakiej było im najwygodniej, nie przyjmując do wiadomości żadnych protestów i nie reagując na reakcję zwrotną czy prośby swoich partnerów, przyjaciół, krewnych. Mogło się to tez wyrażać poprzez narzucanie swoich problemów otoczeniu bez uwzględniania jego stanu.
To, co napisałam powyżej pozwala mówić o tym, że w Rodzie doszło do zniszczenia doświadczeń odkrywania zafałszowań, do jakich dochodzi przy przejawianiu się Ego oraz pracy z nimi. Dlatego najprawdopodobniej wszyscy członkowie Rodu są już przeciążeni pychą i ciężką zarozumiałością. Naturalne jest w tym wypadku, że będą oni odmawiać pracy nad wszystkimi programami osobistymi i zaczną jawnie demonstrować pychę, narzucając jej wibracje otoczeniu, próbując w taki „specyficzny” sposób uwolnić się od niej. Można tu założyć, że kilku pokoleniach mocno dochodziła do głosu zasada pierworództwa i niechęci do ustępowania komukolwiek.
Można poobserwować na ile adekwatnie przejawiają siebie rodzice, dziadkowie, pradziadkowie właściciela Lilith w I domu w różnych sytuacjach i okolicznościach. Najprawdopodobniej będą nieustannie demonstrować swoją wyższość, chociaż z powodu nadmiernie rozrośniętej pychy podejmowanie decyzji może się u nich opóźniać nawet w przypadku niewielkich problemów. I co najciekawsze, w Rodzie właśnie przejawianie pychy będzie uważane za największą zaletę. Babcie i dziadkowie często pouczają swego wnuka z Lilith w I domu: „Zawsze starałam (-łem) być pierwszym i ty powinieneś zawsze być lepszym do innych”. Lub: „Twojej cioci nawet do głowy nie przyszło, że ktoś może być lepszy od niej”. Albo: „Jesteś najsilniejszy, najładniejszy, najmądrzejszy” itd.
Bardzo często taka pozycja Lilith jest wzmacniana przez Przodków, którzy mówią swoim potomkom: „Twój dziadek nigdy nie pozwolił siebie poniżać i ty nigdy nie pozwól siebie skrzywdzić”. Lub: „Jak oni ośmielili się tak mnie obrazić, nigdy im nie daruję!”.
Mając Lilith w I domu i będąc jeszcze dzieckiem człowiek swoją obecnością może wywoływać u rodziców i dziadków potrzebę wyrażania swojej pychy poprzez niego. Na przykład: „Jaki to zuch z naszego Jasia, on jest tak silny jak jego dziadek”. Czasami rodzice dziecka z takim Czarnym Księżycem starają się aktywizować jego pychę: „Jaką piękną sukienkę ma nasza Kasia, nikt takiej nie ma”.
Naturalnie takie wspieranie egoistycznych programów i pychy pada na podatny grunt stworzony przez Lilith. Przy czym uwaga poświęcana przez rodziców i bliskich w stosunku do dzieci jest naturalna, albowiem jest to powszechne zjawisko w naszym świecie. Ale kiedy dziecko rośnie i staje się dorosłym, to taki „dorosły” z Czarnym Księżycem w I domu będzie zachowywać się właśnie tak, jak kapryśne dziecko, na którego nikt nie zwraca uwagi i nie docenia jego cudownych cech, którego wszyscy obrażają ignorując go, chociaż: „Wszyscy powinni uznać, że jestem naj, naj, naj”.
Trzeba powiedzieć, że opisywana tu przeze mnie pozycja Lilith daje histeryczną, nerwową osobę nieustannie obrażoną na cały świat, jeśli coś jej nie wychodzi od razu. To bardzo kapryśny subiekt, wymagający szacunku i nieustannej uwagi, domagający się pochwał i nie umiejący spojrzeć na siebie z dystansem. „Ja wam jeszcze wszystkim pokażę, kim jestem!” – krzyczy Czarny Księżyc w I domu, a jej właściciel nie ma doświadczenia, żeby odkryć i zrozumieć nierealne zachcianki swego „ja” i swojej pychy.
Oczywiście, że wszystkie opisane powyżej przeżycia są ciężkie i przynoszą całą masę nieprzyjemności właścicielowi Lilith w I domu, albowiem on nawet nie dopuszcza do siebie myśli o tym, że ktoś może okazać się lepszy od niego i że ktoś inny także może intensywnie przejawiać siebie. Co więcej, on nawet nie może sobie wyobrazić, że u kogoś innego proces autoprezentacji może przebiegać znacznie bardziej harmonijnie, ponieważ zapomina o tym, że nie u wszystkich w i domu jest Czarny Księżyc.
I tak w związku z opisanym powyżej kompleksem rozwija się potrzeba manipulowania otoczeniem poprzez emocjonalne prowokacje. Przy tym na początku Lilith próbuje zaproponować swemu właścicielowi pokusy w postaci możliwości skorzystania (co prawda przez krótki Czas) z burzliwie prezentowanych stanów emocjonalnych, a co za tym idzie „pomaga” zademonstrować siebie w skażonej formie i często zbyt intensywnie. Po czym człowiek może nawet odczuwać zadowolenie, choć również bardzo krótkotrwałe. Potem jednak obowiązkowo zetknie się z niepożądaną przez niego reakcją otoczenia i ze wszystkich sił będzie dążyć do oskarżenia innych o brak zrozumienia dla jego zachowań i zachcianek.
Trzeba tu pamiętać, że dla właściciela takiej pozycji Lilith potrzeba autoprezentacji jest zawsze pierwotna i wypływa jedynie z jego pragnienia pokazania się innym niezależnie od okoliczności. Dlatego kiedy pojawia się chęć zaprezentowania siebie, on przestaje się kontrolować i panować nad swoim stanem. W takiej chwili nie obchodzi go to, jak będzie odbierać jego zachowanie otoczenie. Dla niego najważniejsze to przejawienie siebie i zaspokojenie karmicznego apetytu na zainteresowanie i uwagę, uzyskując w ten sposób nieco energii od Przestrzeni. W tym wariancie autoprezentacji człowiek nie ma doświadczenia pozwalającego na obserwację swoich stanów w trakcie ich burzliwego przejawiania się. Można powiedzieć, że on nie zna siebie, nie umie prawidłowo oceniać swoich reakcji i sposobu ich wyrażania. Mówiąc obrazowo, patrząc w swoje wewnętrzne lustro, człowiek widzi siebie zawsze takim, jakim chce się widzieć i odbiera siebie jako takiego, jakim chciałby być, a nie takim, jakim jest w istocie rzeczy. Dlatego w przypadku Lilith w I domu możemy mówić o ogromnej zależności od siebie samego.
Mając Lilith w I domu nieświadomy subiekt nie rozumie jak można mówić nie o sobie! „Tak w ogóle interesują mnie tylko moje tematy, ja nie mam nic do innych” – ogłasza właściciel takiego Czarnego Księżyca. Stany emocjonalne takiej osoby zazwyczaj są związane wyłącznie ze sprawami realizacji swoich zachcianek i najcięższych programów ego, a także z potrzebą zaprezentowania siebie i przyciągnięcia jak największej uwagi ku sobie. Subiekt jest w pełni zależny od siebie i emocjonalnie reaguje na każdego, kto nagle okazuje się silniejszy od niego lub na tego, komu otoczenie okazało więcej zainteresowania. To osoba całkowicie skoncentrowana na sobie i swoich stanach.
Bardzo często taki człowiek próbuje zwrócić na siebie uwagę, ale prawie zawsze ukazuje wtedy jakieś negatywne strony swojego doświadczenia, ponieważ inaczej nie umie. Lilith zmusza swego właściciela do „wyszukiwania” w sobie potoków ciężkiej substancji i przy ich pomocy „czepiać się” otoczenia. Trzeba powiedzieć, że nie wygląda to pociągająco, choć subiektowi się wydaje, że w końcu znalazł sposób prawidłowej autoprezentacji i osiągnięcia tej reakcji, która jest mu tak potrzebna do zrozumienia siebie.
Czasami Lilith w I domu odciąga swego właściciela od doświadczenia, które pomogłoby mu rozwiązać zadanie bardziej harmonijnie. Ona dosłownie rzuca go w przepaść pełną niskich emocji, agresji, pretensji do całego świata i zmusza do wykorzystania tego całego negatywu do przyciągnięcia do swojej życiowej Przestrzeni odpowiednich reakcji w postaci nieprawidłowego stosunku otoczenia na autoprezentację subiektu. Przy czym Czarny Księżyc zmusza swego właściciela do orientowania się wyłącznie na te reakcje i poznawania siebie tylko poprzez nie. W tym wypadku samopoznanie przebiega przy pomocy przyciągania i wykorzystywania substancji o niskich wibracjach, a jest to na rękę Lilith, ponieważ jest ona zainteresowana tym, żeby jej właściciel w ostatecznym rezultacie dowiedział się o sobie jak najwięcej „złego”, uświadomił sobie to i wpadając w rozpacz, przejawił jeszcze cięższe reakcje emocjonalne i jeszcze więcej pychy. I tak w nieskończoność. W gruncie rzeczy Czarny Księżyc dąży do tego, żeby jego „podopiecznemu” zbrzydło być nosicielem nisko wibracyjnej substancji oraz by zapragnął on w pełni uwolnić się od takiego sposobu prezentowania siebie. Lilith czeka, kiedy jej właściciel pójdzie po rozum do głowy i zacznie naprawiać swoje dawne błędy i pomyłki Przodków.
Podstępność tej pozycji Lilith zawiera się w tym, że ona wcale nie ma zamiaru zbyt szybko pomagać swemu właścicielowi. Jej zadanie polega na tym, by pokazać człowiekowi jak można najwięcej substancji o niskich wibracjach i nauczyć go pracować z nią, żeby maksymalnie oczyścić programy ego z ciężkich doświadczeń przeszłości. Dlatego dopóki danej osobie nie zbrzydnie zafałszowany sposób przejawiania siebie i otrzymywanie tak samo zafałszowanych przestrzennych „ciosów w twarz”, Lilith będzie zalewać ją falami agresji i „niemożliwością” zrozumienia siebie.
Tym niemniej wszystkie opisane powyżej przejawienia Lilith w I domu wcale nie oznaczają, że u jej właściciela obowiązkowo wystąpią zachowania tego typu. Dlatego kiedy musimy kontaktować się z właścicielem takiego „zadania karmicznego”, nie dziwmy się, że dany człowiek nie przejawia siebie zbyt aktywnie. Może zdarzyć się i tak, że taka osoba wyda nam się cicha, spokojna i rozważna, a tłumaczy się to tym, że nie tylko Czarny Księżyc buduje nasze relacje wewnątrz wcielenia. Co więcej, w każdym z nas działają nie tylko potoki I domu, ale i wszystkie pozostałe, a szczególnie V. W związku z tym całkiem możliwe, że harmonijny obraz lub maska aktywnego V domu całkowicie przykrywają „prawdę” I. W dodatku człowiek może okazać się już dostatecznie doświadczonym w kwestiach autoprezentacji i wtedy on po prostu koncertowo oszuka nas swoją spolegliwością i spokojnym zachowaniem. I nie będzie to przejawem V domu, ale właśnie I, choć nie bez udziału V. Przy tym będzie się nam wydawać, że objawił się nam anioł wcielony i do głowy nikomu nie przyjdzie, że ten „anioł” w taki cudowny sposób odpracowuje program samopoznania i intensywnie prezentuje siebie, demonstrując podstępne przejawianie się swojej Lilith w I domu. Warto rozumieć, że właściciel takiej pozycji Czarnego Księżyca po prostu umiał znaleźć uniwersalny sposób wyciągania od nas energii zainteresowania swoją osoba, zaś przy bliższym poznaniu odkryjemy w nim wcale nie anielskie cechy, chociaż on bardzo by chciał uchodzić za takiego.
Przy czym, co ciekawe, w innych sferach swojej Karmy, np. w kwestiach zawodowych, człowiek może okazać się całkiem przystosowany. Tym niemniej taka pozycja Lilith jest jedną z najbardziej niebezpiecznych, albowiem zależność od samego siebie właśnie w tym wypadku jest najtrudniejsza do ujawnienia i bardzo trudna do zrozumienia. Co więcej, rozwiązanie wszystkich innych zadań, choćby w niewielkim stopniu, ale mimo wszystko jest podporządkowane stanom wywoływanym przez Lilith w I domu. Dlatego często taka jej pozycja w horoskopie przeszkadza w rozwiązaniu nawet niezbyt skomplikowanych problemów zaproponowanych przez inne domy, zaś negatywne doświadczenie tworzy potok siły czasami znacząco niszczący samego subiekta.
To co napisałam powyżej oczywiście dotyczy nie najwyższego poziomu realizacji Duszy. Jeśli zaś człowiek prowadzi dostatecznie świadomy tryb życia, to będzie w stanie zobaczyć pewne negatywne strony swojej istoty. W takim wypadku sam zrozumie, że nie wszystko jest w porządku w jego wewnętrznej realności i postara się naprawić sytuację, przyjmując założenie, że zdarza mu się przejawiać w zafałszowany sposób.
Dlatego nie wszystko jest takie straszne, jak na początku może się wydawać i nasz thriller na temat Lilith w I domu i realizacji programów ego wcale nie zakłada smutnego zakończenia. Odwrotnie, ta pozycja uczy swego właściciela bardzo subtelnego wyczuwania swoich stanów wewnętrznych i ostrożnego używania ich w kontaktach z bliskimi. Co więcej, człowiek ma możliwość wykształcenia nowego, czystszego doświadczenia pozwalającego na wykorzystanie swoich indywidualnych sposobów przejawiania siebie bez rozdrażniania otoczenia stanami o niskich wibracjach, a to tworzy wspaniałe perspektywy dla poznania siebie.
Trzeba przyznać, że problemy związane z określeniem swoich cech osobistych są zasadnicze dla każdego z nas. I jeśli nie mamy Czarnego Księżyca w I domu, to zazwyczaj uświadamiamy sobie w dostatecznym stopniu swoje programy ego i staramy się je skorygować, żeby nie dochodziło do nazbyt dysharmonijnych relacji z otoczeniem. Jeśli zaś w badanym przez nas domu jest Lilith, to jego właściciel powinien ciągle pamiętać o określaniu I domu jako sfery ujawniającej różne sposoby autoprezentacji i zachowywać ostrożność podczas wykorzystywania tych sposobów, żeby nie dopuszczać zafałszowanych sposób przejawiania swego ego. Tak więc człowiek powinien nieustannie być bardzo uważnym w kontaktach z otaczającym światem.
A poza tym Lilith w I domu więcej problemów przynosi otoczeniu niż swemu właścicielowi. Chodzi o to, że najczęściej (przy określonym stopniu braku mądrości) właściciel takiego Czarnego Księżyca po prostu nie rozumie, że opisane przeze mnie problemy w ogóle istnieją. Dla niego ich nie ma i być nie może, nawet jeśli się mu o nich szczegółowo i wyczerpująco opowie. Dzieje się tak na skutek tego, że taka osoba nie potrafi odkryć zafałszowań tworzonych przez siebie w związku ze sposobami przejawiania swego ego, co właśnie różni go do właściciela „swobodnego” i domu, który z reguły stara się pamiętać o problemach z autoprezentacją, dopuszczając ich obecność w swoim życiu i rozumiejąc całą ich powagę. Dlatego właściciel Lilith w I domu będzie uważać, że u niego właśnie jest wszystko w porządku z autoprezentacją i jest to najważniejsze zafałszowanie, jakie może zaproponować w tym wypadku Lilith.
Z drugiej strony jeśli człowiek wie o tym, że w jego I domu zamieszkała Lilith i chce zrozumieć swoją sytuację, to co można mu zalecić? Co prawda już wcześniej proponowałam wiele różnych sposobów współpracy z Czarnym Księżycem. Tym niemniej raz jeszcze napiszę o sposobach rozwiązania problemów związanych z Lilith w I domu.
Przede wszystkim należy być ciągle włączonym w proces autoprezentacji, kontrolować siebie, zachowywać się wyjątkowo delikatnie i bezgranicznie uważnie w stosunku do otaczającego świata. Innymi słowy należy zachowywać się tak, jak proponuje każdemu z nas „Kodeks honorowy” od dawna wykorzystywany przez ziemiaństwo.
Następnie pracując z taką pozycją właściciel Lilith w I domu powinien ciągle zwracać uwagę na to, jakie stany emocjonalne prowokuje jego wewnętrzna potrzeba autoprezentacji, szczególnie podczas pierwszego kontaktu. To właśnie ten pierwszy moment określa to, co będzie dalej. Jeśli człowiek zdążył odkryć w sobie pychę lub dążenie do pierwszeństwa, oznacza to, że został zrobiony krok ku kształtowaniu nowego poziomu doświadczeń samopoznania. Właściwie, jak już wyjaśniałam, zadanie takiej pozycji Lilith zawiera się w tym, żeby nauczyć się rozpoznawać w sobie stany o niskiej częstotliwości i wypracowywać doświadczenia harmonizacji niskich przejawie ego.
Właściciel takiej pozycji Lilith powinien również uczyć się zwracać uwagę na to, czy nie przedstawia on zbyt dużo wymagań w stosunku do otoczenia oraz na to, czy nie nazbyt dużo ciężkich emocji wyrzuca na zewnątrz tyko dlatego, że ktoś nie przyjął jego punktu widzenia, nie zgodził się z jego stanowiskiem czy zignorował go. Najprawdopodobniej takie emocje okażą się nieprawidłowe w stosunku do zadania, które zostało oznaczone w danej relacji.
Pracując z I domem nie możemy mówić o działalności zawodowej w związku z określonymi przez astrologię tematami tegoż domu, ale mimo wszystko jeśli człowiek świadomie reaguje na swoje najróżniejsze wewnętrzne stany emocjonalne, to pomaga mu to ujawniać swoje zadziwiające nowe cechy, które z czasem uczynią z niego wspaniałego psychologa. Jeśli zaś taka twórcza praca prowadzona jest permanentnie, to właściciel Lilith w I domu może nauczyć się tak głęboko rozpoznawać swoje Światy wewnętrzne, że będzie w stanie przekazywać swoje doświadczenia otoczeniu i bardzo prawdopodobne, że u kogoś wśród jego znajomych znajdzie się taki, kto również ma Czarny Księżyc w I domu i potrzebuje natychmiastowej pomocy. W takim wypadku nikt nie da rady pełniej jej udzielić, niż człowiek z przepracowaną Lilith w I domu. Co więcej, namęczywszy się solidnie ze swoim punktem fikcyjnym, tylko on potrafi do końca zrozumieć te cierpienia, jakich doświadcza bliska mu osoba, a które kiedyś musiał przejść sam. Dlatego solidnie pracują nad tą pozycją Lilith i uświadamiając sobie coraz więcej niuansów związanych z nią, jej właściciel zawsze z wdzięcznością będzie wspominać lekcje, których udzieli mu Czarny Księżyc. W tym wypadku możemy mówić o wysokim poziomie twórczości Duszy wcielonej.
Analizując różne sposoby współdziałania z opisaną powyżej pozycją Lilith nie wolno zapominać o aktywizacji sfery opozycyjnej – domu partnerstwa. Potoki VII domu przyciągają do życia właściciela Lilith w I domu mnóstwo związków i jeśli on zwraca na nie uwagę, to znacznie łatwiej mu poznać siebie. W takim przypadku każdy partner, czy to mąż, żona, wspólnik w interesach nauczą człowieka prawidłowo rozumieć jego działania, widzieć bez zafałszowań swoje sposoby przejawiania siebie, nauczą być bardziej czujnym, uważnym i odpowiedni bardziej obiektywnym. Poznając swego partnera, człowiek może odkryć w sobie mnóstwo takich cech i właściwości, które samemu trudno dostrzec w sobie i prawidłowo ocenić. Jest to sposób pracy nad zadaniami zaproponowanymi przez Lilith, który przynosi piękne owoce. Człowiek przestaje być samowolny, skłonny do obrażania się, kapryśny, zaczyna z większą uwagą odnosić się do współrozmówców i staje się wspaniałym partnerem.
Należy powiedzieć, że jest to jeden z najszlachetniejszych wariantów pozbycia się zafałszowań. Aktywizując temat opozycyjnego domu i pracując z nim człowiek pozyskuje sojuszników we postaci wszystkich swoich partnerów i oni pomagają mu lepiej poznać siebie. W wyniku takiej pracy właściciel Lilith w I domu staje się bardziej uważny i czujny, zaczyna budować bardziej harmonijne związki z otaczającym światem i lepiej rozumie dany moment Czasu.
W istocie rzeczy ta pozycja Lilith proponuje człowiekowi wspaniałą pracę z osobistymi programami, pracę pozwalającą na poznanie najgłębszych poziomów Świata Subiektywnego. Przy czym jeśli człowiek chce, to może osiągnąć wysoki stopień koncentracji na swoim ego, skoncentrować uwagę na swoich stanach wewnętrznych i emocjach podczas kontaktów z otoczeniem.
I tak, w związku z tym, co opisałam powyżej staje się jasne, że pozycja Lilith w I domu jest szczególna. Nie zawsze można ją opisać poprzez proste podanie faktów. Trzeba tu raczej wyjść od sedna I domu jako sfery władającej doświadczeniem przejawiania podstawowych programów ego. Dlatego pozycję tę można uznać za unikalną, ponieważ proponuje ona Duszy wprowadzenie zmian jakościowych w jej „substancji” – w jakości podstawowej siły napędowej przepełniającej zarówno jej Rodowy Kanał, jak i Pamięć indywidualną. Cóż, widocznie na taką pozycję trzeba zasłużyć, gdyż nie każda Dusza może wziąć na siebie tak trudne zadanie. W tym wypadku trzeba doświadczeń wielu inkarnacji, duży zasób Pamięci Zbiorowej Przodków i co najważniejsze, chęć samej Duszy, by oczyścić swoją Karmę i Karmę Rodu z grzechów związanych z tematami I domu.
Na zakończenie chcę powiedzieć, że w gruncie rzeczy nie ma znaczenia jaki jest I dom, ale bardzo ważne, jak się z nim pracuje, ponieważ I dom każdego z nas ma swoje właściwości i każdemu z nas proponuje różne możliwości. Na tym polega cała „prawda o I domu”. Chodzi o to, że to my sami określamy dla siebie jakość swoich przejawie i jakość kontaktów z otoczeniem. I jeśli chcemy sprowokować emocjonalny kataklizm, to można to zrobić bardzo prosto i w tym wypadku obecność Lilith w I domu wcale nie jest niezbędna. Jeśli zaś jesteśmy choć w pewnym stopniu rozumni, to nawet jej obecność w tym miejscu nie wywoła kłopotów, ponieważ jesteśmy świadomi tego, jak się przejawiamy i możemy postarać się nie niszczyć związków, które zostały nam dane w tym wcieleniu. I co jeszcze ważniejsze, tworzymy nie tylko nowe doświadczenia i nowe właściwości, ale poznajemy też swoją umiejętność i zdolność do tworzenia nowego doświadczenia, czyli zdolność do „Bycia” – świadomego odkrywania siebie w potokach substancji czasowo-przestrzennej, co jest najważniejsze i po co przychodzimy na ten Świat.
2.4. Lilith w VII domu
W związku z tą pozycją Lilith można wspomnieć bohaterkę „Dwunastu krzeseł” madame Gricacujewu, okrutnie oszukaną przez wielkiego kombinatora. Biedna wdowa już mająca smutne doświadczenia związane z partnerstwem i tak gorąco pragnąca osiągnąć szczęście w małżeństwie otrzymuje w „prezencie” od swojej Lilith Ostapa Bendera. Tutaj mamy do czynienia z wyraźnym pragnieniem „wdówki” wywołania zainteresowania u swego przyszłego męża poprzez propozycje namiętnej miłości i nadziei na bezchmurną szczęśliwą wspólną przyszłość. Dając się prowadzić swoim emocjom kobieta nie zauważa, że jej wybranek to skończony matacz i zaczyna rozumieć to zbyt późno, kiedy zostaje oszukana, a jej uczucia poniżone. Cóż, możemy tylko współczuć, że na barki madame Gricacujewej zwaliły się tak ciężkie grzechy jej Rodu, ale to właśnie ona najwidoczniej zapracowała na to w Przeszłości.
Badając sedno VII domu trzeba od razu określić jedną z jego właściwości. Polega ona tym, że potoki tego domu chociaż zaliczają się do naszej „własności”, to tym niemniej są przez nas przyjmowane jako nie mające z nami nic wspólnego. To sfera, gdzie nasze „ja” nie przejawia się bezpośrednio, ale jednocześnie jest to ta otaczająca nas zewnętrzna Przestrzeń, na którą bez wątpienia zasłużyliśmy w Przeszłości i która, chcemy tego czy nie chcemy, będzie nam zawsze towarzyszyć. Innymi słowy nasze „ja” zmuszone będzie godzić się z właściwościami świata zewnętrznego towarzyszącego mu przez całe życie. Co więcej zmienić te właściwości praktycznie nie można, można tylko przyjąć je i starać się nie czynić nic, co pogorszyłoby w Przyszłości zadania, jakie proponuje VII dom.
W związku z tym staje się jasne, że VII dom można rozpatrywać jako sferę kierującą potokami subtelnej substancji stworzonej przez nas w Przeszłości, które teraz wyrażane są przez pozycję przestrzenną nie mającą nic wspólnego z „ja”. Innymi słowy będącą jak coś cudzego, „nie mego i nie do mnie należącego”, ale tym niemniej nieustannie towarzyszącego nam podczas wcielenia w postaci jednego z podstawowych programów zaproponowanych wszystkim Ziemianom – programu partnerstwa. Można założyć, że badany przez nas teraz dom proponuje ten plan Karmy Duszy, który stał się najsilniejszy oraz zdolny do samodzielnego przejawiania się i uniezależnił się od wpływów „ja”. Jednocześnie potoki VII domu mogą przejawiać się jedynie pod warunkiem rozwoju programu „ja”, czyli pod warunkiem przebudzenia się Duszy podczas wcielenia. Do czego w istocie rzeczy właśnie dochodzi. Na początku „ja” prezentuje siebie, potem świat odpowiada mu ukazując sedno takiej prezentacji.
I tak VII dom oznacza właściwości naszej Przestrzeni, z którymi będziemy musieli współdziałać na przestrzeni całego wcielenia i nie dopuszcza naszego wpływu na niego. Dlatego bez względu na to, że VII dom przedstawia część naszego własnego Globalnego Doświadczenia, to wewnątrz wcielenia to doświadczenie wyrażone są w postaci formuły: „nie ja”. Potoki nie wykazują indywidualnych właściwości naszego wewnętrznego „subiektu”, ale zawsze ukazują cechy zewnętrznego „obiektu”, który został kiedyś wykreowany przez nas i który teraz próbuje wpływać na nas, a my nie możemy uniknąć tego wpływu. Co więcej, obowiązkowo musimy przyjąć taki warunek, albowiem jest on fatalistycznie zdeterminowany. Odpowiednio, zapoznawszy się z indywidualnymi właściwościami tego domu, możemy dowiedzieć się jaka skalę częstotliwości zewnętrznej substancji przyciągamy do siebie i jakie cechy w związku z tym będą występować u wszystkich naszych partnerów-oponentów.
Jak już pisałam, potoki domu nie przedstawiają naszej indywidualnej skali częstotliwości, tym niemniej proponują one właśnie tę, która jest wskazana dla nas jako najlepsza do dalszej pracy. Mówiąc obrazowo, VII dom proponuje naszemu „ja” przyjrzenie się stworzonym przez siebie „przez wieki” właściwościom wyrażonym w danym wcieleniu poprzez zewnętrzne sfery, czyli proponuje nam Wielkie Zwierciadło, które określamy jednym słowem „partnerstwo”, mając na względzie dowolny poziom tego pojęcia. Trzeba powiedzieć, że jesteśmy zmuszeni nieustannie patrzeć w to Zwierciadło, ale czasem zdarza się tak, że nie podoba się nam to, co w nim widzimy. W takim przypadku najprawdopodobniej uznamy, że nie jest to nasze odbicie, a tak zwany skażony zewnętrznie i często zeszpecony „obraz partnera”, po czym możliwe, że zapragniemy rozbić ów odbijający prawdę „przedmiot”. Ale wtedy każdy jego fragment odbije mimo wszystko program naszego partnerstwa, w dodatku pomnażając go o ilość odłamków i czyniąc nasze życie po prostu nieznośnym. Jeśli zaś postaramy się zwrócić uwagę na odbicie i spróbujemy nauczyć się z nim harmonijnego współdziałania, to wtedy stanie się ono wyraźniejsze i bardziej zrozumiałe. Co więcej, będzie prowadzić nas do celu, ukazując różnorodne znaki na drodze i pomagając w najtrudniejszych momentach naszego życia. To właśnie stąd wypływają najlepsze rekomendacje związane z pracą z programami VII domu, to szacunek do świata zewnętrznego, partnerów, przyjęcie ich warunków, to współpraca, a nie pojedynek pod byle pretekstem.
I tak Lustro VII domu pokazuje nam nasze własne odbicie w postaci zdobytych przez nas doświadczeń, które odbierane są przez nas jak cudze. Tym niemniej właśnie z nim powinniśmy się zaznajomić i nauczyć się mądrze współdziałać, albowiem, jak już stało się jasne, my sami tworzymy to Lustro pracując podczas wcieleń w „w pocie czoła”, ale nie zawsze rozumiemy, że naruszając zasady etyczne, tworzymy sobie globalny problem na Przyszłość.
W związku z tym, co napisałam powyżej staje się jasne, że strumienie VII domu proponują nam okoliczności zmuszające do uczenia się harmonijnej współpracy z otaczającym Światem, okoliczności zmuszające do patrzenia „od siebie” i uwzględniania stanów naszych partnerów, a nie tylko własnych. Potoki VII domu tworzą dla nas również Przestrzeń zewnętrzną maksymalnie odpowiadającą zadaniom postawionym nam przez Karmę. Przy czym zakłada się, że jesteśmy w stanie w najlepszy sposób rozwiązać wszystkie problemy, o ile będziemy wykorzystywać każde odbicie, jakie zaproponuje nam Lustro – reakcję otaczających ludzi, ich stany i tą jakość wzajemnych relacji, jakie nam proponują. Tylko w takim przypadku nauczymy się rozumieć i przyjmować warunki świata, szanować jego prawa, a poprzez to zmienimy swoje doświadczenie. Proponując nam partnerów VII dom określa przy pomocy jakich cechy płynących z zewnątrz możemy w najlepszy sposób doskonalić się, czyli przy pomocy jakich partnerów potrafimy z godnością zrealizować podstawowe programy danego wcielenia.
Trzeba tu stwierdzić, że temat partnerstwa jest jednym z najważniejszych dla ludzkości, gdyż wszyscy jesteśmy zależni nie tylko od wewnętrznych ruchów naszej istoty, ale czasami nawet w większym stopniu od tego, jak nas odbierają partnerzy i w ogóle cały Świat. I jest to naturalne, ponieważ całe nasze życie podporządkowane jest współdziałaniu z zewnętrzną rzeczywistością. Przy czym, co ciekawe, możemy być usatysfakcjonowani we wszystkich innych dziedzinach swego horoskopu, ale jeśli Przestrzeń VII domu jest napięta, to wszystkie nasze osiągnięcia okażą się bezsensowne. W tym wypadku wszyscy nasi partnerzy będą bez wyjątku niszczyć wszelkie nasz osiągnięcia i niczego nie będziemy w stanie zmienić. Dlatego w pewnych szczególnie ciężkich przypadkach taką pozycję Lilith można porównać do wielkiego konfliktu ciągnącego się przez całe życie. I ponieważ zadania związane z partnerstwem, jak już pisałam, należą do najtrudniejszych dla ludzkości, to można sobie wyobrazić, ile cierpień przynosi człowiekowi taka pozycja Czarnego Księżyca.
W gruncie rzeczy taką pozycję można scharakteryzować kilkoma słowami: okoliczności domu wyzywają człowieka na pojedynek, w którym prawie zawsze zostaje pokonany. Lecz bez względu na to, że umiejscowienie Lilith w VII domu opisuje się bardzo prosto, to przeżyć ją w Czasie czasami bywa niewymownie trudno. A ponieważ człowiek zawsze ma do czynienia tylko ze swoim VII domem, to pojedynek także toczy się zawsze tylko z samym sobą. Można wyobrazić sobie, że „ja” wchodząc w konflikt ze sobą, pokonuje siebie, ale zazwyczaj nie rozumie tego procesu.
W planach subtelnych taki pojedynek wygląda następująco: pewna siła pochodząca z zewnątrz, „wyciąga” z nas nasze własne doświadczenie i zmusza do reakcji na nie, jako na czynnik zewnętrzny. Przy tym jeśli Lilith w VII domu nie ma, to człowiek zaczyna w naturalny sposób współdziałać z tym doświadczeniem. W rezultacie tworzy się Nawe spojrzenie na świat i siebie.
Jeśli jednak mamy do czynienia z Lilith, to potoki substancji zewnętrznej mogą okazać się już wyjściowo zafałszowane. W takim wypadku można mówić o konflikcie właściciela takiego Czarnego Księżyca z wcześniej „wybranym” przez jego Karmę wrogiem proponującym mu bezsensowny pojedynek z samym sobą. Możliwe także, że przenikając do wewnętrznej realności subiektu, harmonijna substancja zewnętrzna zostaje znacząco zafałszowana w procesie przemieszczania się we wnętrzu i odpowiednio staje się nierozpoznawalna. Czasami zdarza się tak, że obie „występujące postacie”, czyli właściciel Lilith w VII domu z jednej strony i Świat z drugiej, wcale się ze sobą nie stykają. W tym wypadku nie dochodzi do współdziałania i właściciel Lilith nie rozumie tego, co chce mu powiedzieć Świat i nie może prawidłowo ocenić przejawie swoich partnerów. Można sobie wyobrazić, że właściciel takiej pozycji wychodzi na „pojedynek” z zawiązanymi oczami i dlatego cały czas się myli i nieprawidłowo reaguje na ataki swoich oponentów, wszak po prostu ich nie widzi.
Znajdując się w VII domu Lilith czasami zmusza człowieka do przejawiania siebie w dość egoistyczny sposób w stosunku do partnera wywołując analogiczną reakcję. Często jej właściciel dochodzi do stanu, w którym w każdym partnerze zaczyna widzieć wroga, co obowiązkowo potwierdza się takim zachowaniem tego ostatniego. Dlatego taka pozycja Czarnego Księżyca czasami daje Światu pojedynkowicza, człowieka poszukującego i przyciągającego do swojej realności mnóstwo konfliktów. Burzliwie przejawiając siebie i demonstrując formułę: „Ty mnie szanujesz?” subiekt w taki dziwny sposób próbuje uciec od ciężaru strumieni VII domu, przełączając je na energię sfery opozycyjnej – I domu. W takim wariancie „przeżywania swojej Karmy” człowiek gotów jest wdać się w każdą awanturę bez dokonywania realnej oceny sytuacji. Po czym u niego, naturalnie, pojawia się wielu wrogów, z którymi on nie może poradzić sobie przez długi Czas.
Teraz, uwzględniając to, co napisałam powyżej, trzeba przeanalizować konkretniej to, jak mogą się przejawiać zafałszowania związane z tematem partnerstwa. Przy czym trzeba obowiązkowo mieć na względzie to, że każdy opisany przypadek może przyciągnąć do siebie wszelkie określone zafałszowania.
Pierwsze zafałszowanie
Spotykając się z przyszłym potencjalnym małżonkiem i oceniając go jako osobę wspaniałą i najbardziej pociągającą na całym świecie i prezentując postawę: „No nareszcie mi się udało!”, właściciel Lilith w VII domu nie wie, że „udało się” nie jemu, a Lilith. I rzeczywiście zafałszowując do niepoznania „oblicze” przyszłego męża (żony), Czarny Księżyc w końcu osiąga to, czego chce, zmuszając swego właściciela do zobaczenia w swoim wybranku tylko te cechy, które chce, żeby były widoczne, ale nie te faktyczne. Po czym, po niezbyt długim Czasie, „umowa” Lilith z partnerem zostaje ujawniona, wszystkie jego „zalety” zdemaskowane i właściciel takiej pozycji Czarnego Księżyca odczuwa pełne rozczarowanie.
Drugie zafałszowanie
Dwaj pretendenci do ręki i serca. Jeden sympatyczniejszy, drugi bogatszy. Jeden młodszy, drugi mądrzejszy. Jeden się podoba, drugi powiedzmy nie bardzo. Problem wyboru to temat VII domu. Jak już rozumiemy, właściciel takiej Lilith nie ma takiego doświadczenia i bardzo prawdopodobne, że zdecyduje się na pierwszy wariant, albowiem jest on bardziej pociągający. Ale tutaj Lilith jest szczególnie podstępna i do jej zadań należy uniemożliwienie dokonania prawidłowego wyboru przez jej gospodarza. Dlatego jeśli człowiek wybierze pierwszy wariant, to przez cale życie będzie żałować, że oczarował go urok jego wybranka. Jeśli zaś właściciel takiego VII domu posłucha rad bliskich i wybierze drugi wariant, to także będzie przeklinać ten dzień, kiedy stanął przed ołtarzem. Przy czym nawet jeśli będzie on wiedział, jak działa jego Lilith i zrobi wszystko odwrotnie, to i w takim wypadku zderzy się z tym samym problemem, gdyż żadna wiedza bez nowych doświadczeń w postaci łez, depresji i kryzysów emocjonalnych w niczym nie pomoże.
W tym wypadku Lilith proponuje swemu właścicielowi absurdalną formułę prowadzącą człowieka w kozi róg: „Nie wolno wybierać tego, który jak się wydaje jest lepszy od innych, ponieważ potem okaże się on najtrudniejszym partnerem. Lepiej wybrać tego, kto się nie podoba, chociaż potem on i tak okaże się nie tym co trzeba partnerem!”. To przekleństwo Lilith niszczy każdy dokonany przez człowieka wybór. Przy tym nie ma sensu zwracać się z prośba o radę do swoich krewnych, gdyż oni też nie będą w stanie wskazać prawidłową drogę, ponieważ w Rodzie właściciela Lilith w VII domu nie ma doświadczeń związanych z rozwiązywaniem problemów dotyczących wyboru. Stąd wynika tak wiele błędów wywołujących ciężkie przeżycia i stresy.
Trzecie zafałszowanie
Miłość od pierwszego wejrzenia i następnego dnia dwa kochające się serca łączą się węzłem małżeńskim takt marsza Mendelssohna. „A gdzie zameldowanie?” – zadaje pytanie małżonek (małżonka). „I w ogóle mnie jest potrzebne twoje mieszkanie, a nie ty. Na mnie w Kazaniu czeka żona (mąż) i trójka dzieci. Chodź lepiej załatwimy sprawy po dobroci, robimy podział majątku i dzielimy wszystko na pół”. Naturalnie po takich kpinach ze swojej Lilith człowiekowi przechodzi ochota nie tylko do ożenku, ale nawet i do rozmów o małżeństwie i rodzinie. Podejmuje decyzję: „Dość”, a tu Lilith podsuwa mu kolejną swoją pokusę – bardzo pociągający nowy wariant małżeństwa. „No teraz to ja już na pewno nie popełnię błędu” – myśli sobie nieszczęśnik”. – „Teraz to ja jestem mądry po szkodzie. Teraz będę bez pośpiechu podejmować decyzję”. I znów dostaje to samo, ale w bardziej zagmatwanym wariancie, albowiem w gruncie rzeczy bardzo się spieszy, bojąc się, że starci szansę na ożenek. Tutaj Lilith w pierwszym stadium swojej „pracy” stara się stworzyć swemu właścicielowi iluzję pomyślności i na początku wydaje się mu, że partner, który pojawił się w jego życiu jest najpiękniejszy, najmądrzejszy, a relacje układają się po prostu cudownie. Potem zaczynają one w dziwny sposób się zmieniać, wywołując u człowieka najpierw zdziwienie, potem lęk utraty partnera, a w końcu panikę spowodowaną niemożliwością uwolnienia się od namolnego towarzysza. Co więcej, im bliższe stają się stosunki, tym sytuacja robi się w związku z nimi mniej zrozumiała.
Czwarte zafałszowanie
Często zdarza się tak, że człowiekowi podoba się partner, który całkowicie go ignoruje, wywołując burzliwą reakcję emocjonalną, poczucie krzywdy i rozdrażnienie. „Tylko on i nikt inny” – ogłasza właściciel Lilith w VII domu załamując ręce i zachłystując się emocjami. Czasami pragnie takich samych relacji, jakie są u przyjaciółki (przyjaciela), ponieważ sam nie potrafi ich zbudować. Prościej jest mu „wziąć” to, co już istnieje obok niego w postaci cudzych harmonijnych stosunków, ale zapomina przy tym, że jest to tylko widoczny efekt pracy wykonanej przez inną osobę na planach subtelnych. Naturalnie będąc całkowicie przywiązanym do swego problemu i nie osiągając pozytywnych rezultatów, właściciel takiej Lilith wpada w depresję. Zdarza się też sytuacja odwrotna, kiedy jeden z przedstawicieli „świata zewnętrznego” ulega fascynacji pięknem i urokiem właściciela Lilith w VII domu i zaczyna intensywnie zalecać się do niego, co doprowadza biedaka do kryzysu emocjonalnego, gdyż odbiera on takie zaloty jak prawdziwe przekleństwo.
Piąte zafałszowanie
W rzadkich przypadkach nierozwiązany i dlatego trwający latami problem wyznaczony przez VII dom wywołuje w człowieku potrzebę manipulowania partnerem, żeby uzyskać pożądany rezultat – żonę (męża) za wszelką cenę. A właśnie tego nie wolno robić pod żadnym pozorem, ponieważ Przestrzeń zacznie brutalnie manipulować samym człowiekiem.
I tak po przedstawieniu kilku wariantów możliwych zafałszowań związanych z tematami VII domu można wyciągnąć kilka wniosków. Choć Lilith wiele sił traci na stworzenie wszelkiego rodzaju zafałszowanych „oblicz zewnętrznej realności”, to w dużym stopniu interesuje ją nie sam partner, lecz reakcja jej właściciela na przyszłego małżonka lub wspólnika. Uwaga Czarnego Księżyca bywa również całkowicie zajęta procesem rozwoju stosunków, a nie stanami właściciela takiej jego pozycji w związku z występującym u niego „przywiązaniem”. Lilith stara się nie przegapić chwili, kiedy można by było skierować ten proces w koryto prowadzące do pełnego zerwania, a co za tym idzie i do stresu. W dodatku dość często wykorzystuje ona metodę nagłego zakochania i idącego w ślad za tym szybkiego rozwoju znajomości, czyniąc tak po to, by człowiek nie mógł opamiętać się i dobrze pomyśleć nad tak ważnym tematem, jak małżeństwo. W tym przypadku Czarny Księżyc stara się bardzo aktywnie narzucać swemu właścicielowi wybranego przez siebie partnera, żeby człowiek bardzo szybko przywiązał się do niego i nie zdarzył dobrze pojąć, co się dzieje, po czym „odsłania twarz” partnera i pozostaje wtedy tylko „kąpać się” we łzach.
Naturalnie po przeżyciu jednej z opisanych powyżej sytuacji, człowiek być może zechce całkowicie zrezygnować z pomysłu zbudowania trwałej rodziny, z marzenia o posiadaniu małżonka. W tym wypadku całkowicie zagłębia się w innych dziedzinach swojej Karmy i stopniowo zapomina o tym, że w naszym świecie istnieje taki program, jak partnerstwo. I właśnie wtedy Lilith przestaje w końcu męczyć swego właściciela, ponieważ nie otrzymuje od niego „materiału” do pracy i nie może tworzyć zafałszowanego przywiązania do partnera, stanów zazdrości, zależności od niego itp. Nie udaje się jej również stworzyć pola dla „rozszalałych namiętności”. Trzeba stwierdzić, że ten wariant rozwiązania problemu jest najbardziej dostojny, gdyż przełączenie uwagi na inne tematy swego życia pomaga człowiekowi wyrównać Szale Wagi w następstwie czego w jego Przestrzeni wewnętrznej tworzy się stan równowagi, którego tak nie lubi Lilith i od którego stara się jak najszybciej uciec. I co ciekawe (i do tego z całą pewnością dojdzie w przypadku Czarnego Księżyca w VII domu), właśnie w takim momencie do właściciela analizowanej przez nas pozycji przychodzi prawdziwy partner, który pomaga zmęczonej Duszy osiągnąć spokój i wewnętrzną harmonię. Ale ten pomyślny wariant rozwiązania sporów z Lilith niestety nie zdarza się często. Zazwyczaj dzieje się tak: znajdując się w rozpaczy subiekt decyduje się zdobyć to, czego pragnie za wszelką cenę. W takim wypadku on zgadza się na każdą manipulację, która może mu pomóc przyciągnąć i utrzymać partnera. Stosuje przy tym mnóstwo zakazanych sposobów i magicznych działań – wszelkiego rodzaju zaklęcia, zamawiania, przywróżenia, ponieważ jest gotów na każde działanie, które pozwoli mu faktycznie zdobyć „wszystko”. Nawet nie będę opisywać „przygód” takiego subiektu, żeby nie doprowadzić do depresji i znużenia innych właścicieli Lilith w VII domu, u których temat partnerstwa nie przejawia się tak brutalnie (co potwierdzi obecność w horoskopie harmonijnej Wenus, a także silnego i „ładnego” znaku Wagi) lub wręcz okazuje się być w całkowitym porządku.
To także jest bardzo interesujący temat. Chodzi o to, że czasami zdarza się tak, iż właściciel Lilith w VII domu nie uważa, że temat partnerstwa jest dla niego problematyczny. U niego może dojść do trudnych relacji z małżonką (małżonkiem), ponieważ jego Lilith mimo wszystko znajduje się w VII domu, ale on wypiera problem ze swojej realności (np. gdzieś wyjeżdżając) i zapomina o nim. To szczególny przypadek, mówiący o tym, że w Przestrzeni życiowej Duszy wcale nie ma doświadczenia związanego ze współdziałaniem z otaczającym światem, co więcej, ona wcale nie chce tworzyć takie doświadczenie, licząc nie wiadomo na co. Cóż, więc i ja nie będę rozwijać tego tematu.
Wracając do pomyślnego wariantu współdziałania człowieka z Lilith należy podkreślić, że kiedy właściciel analizowanej przez nas pozycji zaczyna rozumieć, że z tematami VII domu należy dużo pracować, to w końcu dokonują się w nim zmiany opisane wcześniej. Dana jednostka spotyka partnera i z radością przyjmuje wszelkie jego wady i zalety, dobrze wiedząc, że tylko tak może nauczyć się prawidłowo współdziałać z otaczającym światem. Po czym uspokaja się, a jego Czarny Księżyc nie jest już zainteresowany zawracaniem mu głowy. W taki sposób Lilith ustawia człowieka twarzą ku światu i uczy prawidłowej oceny swoich możliwości, jak też możliwości jego partnerów.
W celu złagodzenia ciężaru zadań stawianych przez Lilith w VII domu można spróbować zajęcia się zawodami określanymi przez ten dom. Faktycznie, czemu by nie zostać sędzią lub psychologiem. Choć można też zostać bigamistą, oszustem matrymonialnym, o ile do Lilith w VII domu doda się aktywny V dom. Wtedy jednak nikt nie wie, co będzie czekać potomków takiego „zdesperowanego” subiektu. W gruncie rzeczy tematy VII domu są na tyle znaczące, że trudno tu określić jakieś konkretne zawody. Najprawdopodobniej będziemy musieli pogodzić się z tym, że VII dom proponuje nam zaledwie jeden-jedyny zawód towarzyszący każdemu z nas przez całe życie, a jest to profesja „zawodowego partnera” i trzeba powiedzieć, że to nie tyle profesja, co stan, który jeśli zostanie dobrze opanowany, pozwala mądrze odrobić wszystkie lekcje Karmy.
Jako uzupełnienie do wszystkiego, co napisałam powyżej pragnę dodać, że pozycja Lilith w VII domu z reguły daje więcej niż jedno małżeństwo, a nieudane bywa tylko pierwsze. (Naturalnie o ile właściciel takiej Lilith jest dostatecznie mądry i zdąży podczas jednego związku namęczyć się do woli.) Czasami w jego życiu zdarzają się partnerzy proponujący fikcyjne małżeństwo, które może skończyć się skandalem, procesem sądowym itp. Tym niemniej jeśli drugie małżeństwo zawierane jest z wyrachowania, to z reguły bywa bardziej udane, choć też nie zawsze. Mimo wszystko do czasu zawarcia drugiego czy trzeciego związku człowiek jest w stanie nauczyć się budować bardziej harmonijne relacje z partnerem i problem czasami zostaje całkowicie rozwiązany. Mówi to o tym, że poprzez cierpienia związane z tematem partnerstwa człowiekowi udaje się zdobyć nowe, wysokie doświadczenia i w tym przypadku można nie obawiać się powtórzenia ciężkich lekcji karmicznych.
Po ogólnym zapoznaniu się z przejawieniami Lilith w VII domu można założyć, że „podrzucając” człowiekowi różnorodne pokusy i zafałszowania związane z tematem partnerskim Czarny Księżyc w większości wypadków dobrze wie, czym to wszystko się skończy. Takie przekonanie tłumaczy się tym, że znajdując się w VII domu Lilith koncertowo korzysta z pewnych cech swego właściciela. Na przykład doskonale wie, że człowiek w dużym stopniu ukierunkowany jest na siebie i dlatego może okazać się skrajnie nieuważny w stosunku do tego, co dzieje się w świecie zewnętrznym i najprawdopodobniej postara się dostrzec w swoim partnerze nieistniejące cechy. Lilith wie również o tym, że przy wyborze swego partnera jej właściciel będzie kierować się przede wszystkim swoimi chwilowymi stanami emocjonalnymi, pozwoli, by pochłonęły go one całkowicie, a w związku z tym także i swego partnera „ubierze” w nie. Przy tym jeśli jego samopoczucie podczas spotkania z kimś okaże się harmonijne, to nawet skończony matacz będzie wyglądać w odczuciu właściciela Lilith jak wspaniały książę. (Naturalnie przy tym wymyślone cechy okazują się pociągające tylko dla właściciela Lilith w VII domu i nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.) Jeśli zaś stany właściciela takiej pozycji Czarnego Księżyca będą zabarwione ciężkimi emocjami, to nawet najwspanialsza osoba wyda się mu najgorszym złoczyńcą. W dodatku Lilith rozumie, że człowiek będzie się kierować przede wszystkim wyglądem zewnętrznym swego partnera, bez uwzględniania wszelkich pozostałych aspektów jego systemu subtelnego. Co więcej, czasami nawet nie dopuści myśli, że w pierwszym rzędzie należy zwracać uwagę nie na plan zewnętrzny przejawie otaczającego świata, lecz na jego składniki subtelne. I ta krótkowzroczność subiektu także pozwala Czarnemu Księżycowi stwarzać swemu właścicielowi całą masę „wspaniałych” zafałszowań.
Zapoznawszy się z pewnymi szczegółami przejawiania się Lilith w VII domu wielu z nas może uznać, że jej brutalność jest bezpodstawna. Tym niemniej brutalność ta jest wywołana ważnymi przyczynami, które można zrozumieć dopiero po zbadaniu „rodowodu” właściciela takiej Lilith. Wtedy zobaczymy, że w Rodzie występuje duża ilość naruszeń w sferze partnerstwa. Możliwe, że jeden z przedstawicieli Rodu danej Duszy nieustannie naruszał zasady etyczne związane z tym tematem. Mogły to być zdrady, śluby z wyrachowania, mezalianse lub fikcyjne małżeństwa. Mogły to być też oszustwa w każdej sferze działalności człowieka albo odmowa współpracy i próby rozwiązywania wszystkich problemów w pojedynkę bez uwzględniania stanowiska otoczenia. Bardzo prawdopodobne, że ktoś z Przodków nie wypełnił swoich obowiązków w związku z jakimś bardzo ważnymi umowami i zawiódł swoich partnerów, osiągając dzięki temu określoną pozycję społeczną bądź znacząco się wzbogacił. Możliwe też, że jeden z Przodków właściciela Lilith w VII domu osądził kogoś i teraz Dusza trapiona jest nieustannymi sądami i obarczona procesami ciągnącymi się latami. W takim wariancie przejawiania się grzechów Rodowych niesprawiedliwość będzie jednym z najważniejszych tematów życia danej osoby.
W związku z Indywidualną Karmą Duszy można założyć, że w dalekiej Przeszłości dopuściła się ona pewnych naruszeń etycznych w sferze partnerstwa lub innych dziedzinach określanych przez VII dom i wytworzyła odpowiednie zafałszowania. A ponieważ mowa tu o sferze władającej cechami zewnętrznej realności każdego z nas, to naturalnie, w danym wcieleniu właśnie świat zewnętrzny będzie zaproponowany Duszy w postaci zaburzonych relacji partnerskich, pokazujących jej, co zostało przez nią wykreowane w poprzednich wcieleniach.
Bardzo często w rodzinie właściciela Lilith w VII domu można usłyszeć takie słowa: „Pocierp, może wszystko się ułoży, na a jeśli się nie uda, to cóż i babcia nie zaznała rodzinnego szczęścia, i u mamy nie wszystko jest w porządku”. Lub: „Wytrzymasz to pokochasz, jakoś tam wszyscy żyją, bez miłości też można wytrzymać”. Czasem któryś z rodziców mówi swemu dziecku a Lilith w VII domu: „To synku (córeczko) nasze rodowe przekleństwo, u nas wszyscy się tak męczyli”. I nawet na myśl nie przyjdzie takiemu rodzicowi, że jakiś jego Przodek prowadził rozpustne życie, a teraz jego prawnuk nie jest w stanie założyć normalną rodzinę.
I w ogóle „babcia nie zaznała szczęścia z dziadkiem, który ją zdradzał, zaś ciocia zmieniała mężczyzn jak rękawiczki”. Jeśli by Dusza wiedziała o tym wcześniej: i o swoich pomyłkach, i o błędach swoich Przodków, to zapewne nie chciałaby przyjść na ten świat w tym Rodzie!
Trzeba powiedzieć, że właściciel Lilith w VII domu w gruncie rzeczy bierze na siebie bardzo trudną misję: wypróbować ogromną liczbę wariantów wzajemnych relacji i napłakawszy się do woli, nauczyć się mądrze i bardzo harmonijnie budować stosunki ze wszystkimi swoimi potencjalnymi partnerami.
Teraz staje się jasne, że Czarny Księżyc przejawia się w VII domu w tym wypadku, kiedy w Kanale Rodowym wytworzyło się ciężkie „nie-doświadczenie” związane z programem partnerskim. Tutaj doświadczenie Rodu i Pamięć dziedziczna zazwyczaj przejawiająca się w postaci intuicji przy wyborze towarzysza życia w żaden sposób nie może pomóc człowiekowi. Co więcej, w Pamięci Rodu brakuje doświadczeń związanych z wyczuwaniem partnera, co nie pozwala właścicielowi Lilith w VII prawidłowo oceniać cechy swego partnera i budować z nim harmonijne relacje. Naturalnie w tym wypadku właściciel analizowanej przez nas pozycji będzie źle orientować się w sytuacjach, w których powinien dokonać jakiegoś wyboru, ocenić cechy partnera, jego możliwości, faktyczne zamiary, zrozumieć go. Tak będzie się działo dopóki człowiek nie wypracuje wyższego poziomu samoświadomości w sferach wyznaczanych przez VII dom.
Pozycję Lilith w VII domu można traktować jak ostrzeżenie przed nieszczęściem: „Nie wdawaj się w procesy sądowe” lub: „Nie pojedynkuj się” albo: „Ostrożnie z ożenkiem, nie spiesz się, sprawdź swoje uczucia”. Jest to także przypomnienie o tym, żeby zawsze z dużą uwagą i szacunkiem odnosić się do każdego partnerstwa, bo jest to skomplikowane zagadnienie. I jeśli człowiek słucha takich ostrzeżeń, co więcej, jeśli on:
– po pierwsze przestaje się spieszyć z wyborem każdego rodzaju partnera, jak też przestaje się obawiać wielokrotnego powtórzenia tej samej lekcji związanej z partnerstwem;
– po drugie nauczy się szanować otaczający świat, panować nad swoimi emocjami, rozwinie uwagę, umiejętność koncentrowania się na postawionych zdaniach;
– po trzecie nauczy się cieszyć ze wszystkich sukcesów swoich bliskich;
– po czwarte zapomni raz na zawsze o zwątpieniu;
– po piąte jeszcze raz przeczyta ten rozdział i skorzysta z zaleceń zawartych w nim do pracy nad sobą;
to bardzo prawdopodobne, że „przekleństwo rodowe” opuści właściciela Lilith w VII domu, ponieważ stanie się on dla niej mało interesujący.
I tak Lilith w VII domu to brak doświadczenia w kontaktach z otaczającym światem. To takie proste stwierdzenie, ale tak trudno je zrozumieć., ale to właśnie ta pozycja Lilith pomaga człowiekowi stworzyć bardzo wysoki poziom rozumienia motywów swego zachowania i pomaga nauczyć się głębokiego i plastycznego reagowania na wszelkie przejawienia otaczającego świata.