Posted on 4 Luty 2014by wobroniewiary
Bicie,
przewracanie, ośmieszanie i bluźnierstwa, demoniczna obecność,
ataki duchowe. To wszystko dotyczyło doświadczenia niepokalanki bł.
Marceliny Darowskiej.
J
edną
z cięższych prac jaką musi wykonać polska teologia jest
odnalezienie prawdziwego tonu wypowiadania się o sprawach duchowych,
a także przywrócenie powagi doświadczeniom duchowym
Polaków.
Zainteresowanie
literaturą mistyczną w Polsce, najczęściej ukierunkowane jest na
Hiszpanię (wielcy karmelici) lub bliski wschód (klasyka –
pustelnicy, czy współczesne zainteresowania – Myrna, Charbel
Makhlouf, ewentualnie Francja z jej wielkimi objawieniami). Przez
ciągłe odwracanie głowy na wschód czy na zachód nie widzimy i
nie znamy własnego polskiego mistycyzmu.
Czy
rzeczywiście Polska ma mało mistyków
Dlaczego
tak mało wiemy o polskim mistycyzmie? Zapewne tak właśnie jest, że
mało wiemy o polskim mistycyzmie. Ludzie obdarzeni specjalnymi
charyzmatami żyli i żyją na polskiej ziemi, niemniej jakby ich nie
zauważamy.
Przyczyna tego zaniedbania jest zwłaszcza historyczno-kulturowa.
Borykamy się z koniecznością obrony spraw narodowych. Dziedziczymy
po przodkach większe zrozumienie i zapotrzebowanie na „mistyka
narodowego” (na Adama Mickiewicza), który cieszył się opinią
„mistyka” pomimo iż co rusz wpadał w jakąś herezję w
kategorii religijnej. Dla tego też mistycy religijni, ci o
szczególnym kontakcie z Panem Bogiem pozostają często
niezauważeni.
„Egzorcysta”
ujawnił
Artykuł
ze styczniowego Egzorcysty (autorem jest ks prof. dr hab. Marek
Chmielewski, badacz spuścizny Bł s. Marceliny Darowskiej) mówi o
doświadczeniach demonicznych w życiu tej zakonnicy. Chyba
każdy zainteresowany polską duchowością kiedyś o niej słyszał,
jako o założycielce zgromadzenia habitowych sióstr
Niepokalanek. Obecnie
dom generalny tego Zgromadzenia znajduje się w Szymanowie, a przed
wojną był w Jazłowcu. Wielu
słyszało o Matce Boskiej Jazłowieckiej, figurze uratowanej przed
wojenną pożogą z Ukrainy, obecnie czczonej w Szymanowie. Wielkie
zasługi dla Polski mają też szkoły prowadzone przez Siostry. Za
sprawą Jana Pawła II Zgromadzenie to trafiło do Watykanu i
charakterystyczne, białe, przedsoborowe w wyglądzie habity tego
zgromadzenia stały się tam nieodłącznym elementem krajobrazu, a
Zgromadzenie można już chyba nazwać międzynarodowym, nie tylko
polskim.
Zdaje się, że w cieniu tej działalności Sióstr pozostawała
założycielka Bł. Marcelina Darowska (1827-1911). Jej pisma
dostępne były jedynie w formie wypisów i to skomponowanych
tematycznie tak, aby były praktyczne w edukacji, czy w formacji
sióstr. Wiadomo jednak że jej pisarstwo było bardzo obszerne. Jest
to cechą warsztatu pracy duchowej XI wieku, że pisano bardzo wiele.
Przede wszystkim listów, lecz także pamiętników duchowych.
Korespondowano z kierownikami duchowymi, z kapelanami. Teraz osoby,
nawet prowadzące głębokie życie duchowe nie prowadzą tego typu
zapisków. Kiedyś zaś było inaczej. Z
artykułu z „Egzorcysty” można zorientować się, że głównym
źródłem wiadomości o mistycznym życiu duchowym Matki Marceliny
jest dzieło „Kartki” (mps
Archiwum Główne Sióstr Niepokalanek). Tutaj należy bardzo żałować
że to nigdy nie zostało wydane drukiem, znane jest znowu wyłącznie
z fragmentów.
Ukryte
pisma
Autor
artykułu, po przeczytaniu bardzo wielu pism Bł. Marceliny,
podsumowuje wnioski z jej doświadczeń dzieląc je na „Doświadczenie
obecności szatana”, która wyczuwała jego obecność przy sobie
wielokrotnie, po raz pierwszy podczas składania pierwszego
prywatnego ślubu czystości w roku 1854. Było
to działanie nadzwyczajne szatana, nie mówiąc już o zwyczajnym w
postaci pokusy. Pokusy odczuwała nie tylko do grzechu, lecz także
czuła myśli ośmieszające jej modlitwę i działanie, o której
kobieta wiedziała, że były dobre. Choć odczuwała Boże łaski,
to szatan „brzęczał” jej w uszach myślą, że „nie jest”.
W miarę rozwoju życia duchowego spotykały ja także ataki
fizyczne. W rozdziale artykułu „ataki duchowe” wspomniane jest
wydarzenie z 1891 roku, kiedy szatan rzucił jej ciałem o ścianę.
Ataków doznawała także podczas modlitwy. Twierdzi „widziałam go
wściekłym” lecz dodaje „ale jakby dzieckiem, bez siły, bez
mocy, na próżno szamocącym się”. Miała też „jakby zmysłowo
dotykalne” widzenia „które były psotą złego ducha”.
Widzenia
jako psota złego ducha
Te
określenia mistyczki, że widzenie jest „psotą złego ducha” to
ciekawa sugestia. W
tym samym numerze czasopisma jest też świadectwo Anny, osoby
uwikłanej demonicznie, która również podlega kuszeniu i ma jakieś
widzenia. Z błogosławioną łączy ja to, że obydwie są ludźmi
stojącymi w obliczu życiowych wyborów. Błogosławiona traktuje
jednak widzenie jako „demoniczną psotę” jest ona osobą o
umocnionej duchowości i mocnej wierze i zło jest wobec niej
bezsilne. Natomiast Anna nawiązuje kontakt z widziadłem, czy nawet
jakoś je przywołuje. I
chociaż widzenie przedstawia jej się wyraźnie, poprzez pismo
automatyczne, demonicznymi imionami. Mówi, że jest Beliarem i
Asmodeuszem. Do niej to nadal nie dociera z kim ma do
czynienia. Porównanie
tych dwóch historii mówi nam o realności świata duchowego, który
jest obok nas i niekiedy daje nam o sobie znać. To jak je
odbierzemy, czy powiemy szatanowi „tak”, czy też powiemy mu
„nie”, przesądza o jego dalszym zachowywaniu się. W pewnym
sensie choć te decyzje mogą wydawać się małe i wykonywane
niepoważnie, w rzeczywistości są bardzo poważne i przesądzające
o dalszym życiu.
Trudny
język mistyków
Czytanie
pism mistycznych jest ciekawe, ale trudne. Po pierwsze trudno jest
nam czytać język XIX- wieczny. Po drugie sprawy związane z
duchowością ze swojej natury są trudne do opisywania. Przeczytajmy
fragment: „Do
objawów Bożych w duszy, na których bez złej woli zawieść się
trudno, należy atmosfera Boża ogólnie wzięta, albo Ducha Św. i
atmosfera anielska. Szatan nawet się nie porywa, aby ją naśladować,
bo wytrącony sprzed oblicza Pana, w niełasce Bożej, nie zna jej,
wyobraźnia nie wytworzy nic, co by przy zdrowym, jasnym rozumie za
tę wziąć się mogło. Co to jest to atmosfera w sobie?… tego nie
[można] oddać, jak nie [można] oddać atmosfery fizycznej;
powiedzieć można: powietrze z morza, albo powietrze z ziemi, itd.,
ale aby to zrozumieć, trzeba wiedzieć, co [to] jest powietrze,
atmosfera, a jak je bliżej określić, jeśli wyraźnego przymiotu
nie ma?… Tym bardziej nie do wypowiedzenia jest to, co z ducha
spływa, a żadnej formy, barwy, smaku, żadnego ludzkiego przymiotu
nie posiada. Powiedziałabym o atmosferze Bożej równie jak o
anielskie: ona zdradza obecność Boga, obecność aniołów, wieje z
nieba, niebem przenikam jego ma smak, koloryt, ale to wszystko są
przenośnie, literalnie brać się nie może.” (cyt.
Za katolik.pl)
Pożyteczne
jest czytanie pism mistyków
Doświadczenie
duchowe świętych nie koniecznie musi być bardzo od naszego. Każdy
z nas prowadzący żywe życie duchowe może zostać ubogacony
czytaniem o wydarzeniach z życia świętych, nawet tych z pozoru
najdziwniejszych. Ciekawe jest obserwowanie togo o czym pisze Bł
Marcelina, że „rozum jej się ćmi” „wola słabnie”, że
odczuwa „zamęt w duszy”. To również kwalifikuje jako część
swojego życia duchowego. Znajdujemy to w zapiskach i listach do
spowiednika. Współcześnie jesteśmy gotowi wiele zrzucać na
psychologię. Ale nie zapominajmy że ciało i dusza, oraz psychika
jednak jest jednością. Pisma
mistyków uczą nas, że jesteśmy pod opieką Bożą i musimy szukać
zwycięstwa w Bogu, a nie tylko w psychologii i medycynie.
Maria
Patynowska
***************
M atka Boża Jazłowiecka, zwana Panią Jazłowiecką – posąg Najświętszej Maryi Panny wykonany w Rzymie przez polskiego rzeźbiarza, Oskara Sosnowskiego, na prośbę błogosławionej matki Marii Marceliny od Niepokalanego Poczęcia N.M.P. Darowskiej dla kaplicy domu macierzystego zgromadzenia sióstr niepokalanek w Jazłowcu na Ukrainie
Dnia 10 sierpnia 1883 święty arcybiskup Zygmunt Szczęsny Feliński poświecił figurę. Po I wojnie światowej, 14 Pułk Ułanów Jazłowieckich obrał sobie figurę Niepokalanej za Hetmankę. W dniu 9 lipca 1939 figura została uroczyście koronowana przez kardynała Augusta Hlonda.
W maju 1946 siostry zmuszone opuścić Jazłowiec przewiozły cudowny posąg do Szymanowa, gdzie odbiera cześć. Obecnie w Jazłowcu znajduje się wierna kopia posągu Matki Bożej Jazłowieckiej.
******************
O
Jazłowcu była mowa przy okazji mszy św. sprawowanej za nas i
naszych Czytelników przez O. Macieja Bagdzińskiego ze
Szczecina (przerwana
transmisja), naszego o. Macieja (d rekolekcji dla WOWiT-ów i mszy
św. o uzdrowienie z ks. egzorcystą Z. Tartakiem).
Przypomnę
dwa ważne komentarze:
1)
brak sygnału ani video ani audio z głównej, tylko tyle zdążyłam
zanotować, ale mam kontakt z o. Maciejem i poproszę go w niedzielę
o to, aby dał nam te ulotki lub zeskanował na wpis na stronę
A
chodzi o te siostry:
JA PANIE BOŻE ZGADZAM SIĘ Z TWOJĄ WOLA I OFIAROWUJE MODLITWY KU CZCI KRWI Z 5 RAN PANA JEZUSA ZA WSTAWIENNICTWEM TYCH DWÓCH SIÓSTR Zofii i LAETITII, KTÓRE ZOSTAŁY ZAMORDOWANE PRZEZ UKRAIŃCÓW
23
sierpnia 1944 roku w miejscowości Rusiłów pod Jazłowcem zostały
zamordowane przez Ukraińców dwie niepokalanki z Jazłowca,
siostry Zofia Stefania Ustyanowicz i Laetitia Maria Szembek. Zwłoki
zostały odnalezione na początku listopada 1944 roku w lesie
rusiłowskim. Pogrzeb s. Letitii Szembek odbył się 6 listopada, a
s. Zofii Ustyanowicz 11 listopada 1944 roku w grobowcu zakonnym
niepokalanek w Jazłowcu
O. Maciej podczas kazania:
2
) Apel
Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Chrystiana”
Pomóżmy
ks. inf. Ludwikowi Rutynie z Buczacza w odbudowie kościoła pw.
Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Jazłowcu oraz Siostrom
Niepokalankom z Jazłowca
Podczas
pielgrzymek organizowanych przez nasze Stowarzyszenie do znanych z
historii Polski miejsc znajdujących się obecnie na Ukrainie
natrafiliśmy na miejscowość Jazłowiec, znaną z założonego tam
przez bł. Matkę Marcelinę Darowską klasztoru Sióstr Niepokalanek
oraz związanego z tą miejscowością i Panią Jazłowiecką 14.
Pułku Ułanów Jazłowieckich. Siostry Niepokalanki zmuszone do
opuszczenia swojego domu w 1946 r. wraz z cudowną figurą Pani
Jazłowieckiej, która obecnie znajduje się w klasztorze w
Szymanowie, powróciły w latach dziewięćdziesiątych do swojej
zrujnowanej siedziby, którą w części odzyskały. Przez kilka lat
trzy siostry pod kierunkiem dzielnej s. Julii Podleś, oprócz
normalnej pracy zakonnej dla dobra miejscowej społeczności,
odbudowywały zrujnowany grobowiec sióstr, w którym znajduje się
również grób założycielki Zgromadzenia Sióstr Niepokalanek –
bł. Matki Marceliny Darowskiej i przywróciły wielkim nakładem sił
i środków do normalnego funkcjonowania odzyskaną część
klasztoru. W pozostałej części funkcjonuje
szpital
http://www.niedziela.pl/artykul/43703/nd/Apel-Katolickiego-Stowarzyszenia
3) Jak Ukraina i Jazłowiec oraz morderstwa księży i zakonnic – to przypomnijmy “ukraińską Cristiadę ”
http://www.youtube.com/watch?v=y7GHVjGZRc0