Tu
a tam
Wiosna mnie
wabi swym kras urokiem
Do cichej szczęścia oazy,
Ale przed smutnym duszy mej
wzrokiem
Inne powstają obrazy.
Patrzę
na słońce, na ros diamenty,
Na kwiaty modre i
białe,,
I widzę: sine morza odmęty
I nagą w odmętach skałę…
Ty kryształ
niebios, co jak łza błyska,
Ku
ziemi czule się kłoni -
Tam górą pędzą
czarne chmurzyska,
Jak tabun stepowych koni.
Tu słowik skryty w bzów wonnych pęki
Śpiewa o zmroku i świcie -
Tam tylko sępów chrapliwe jęki
I fal rozlega się wycie.
Tu najdrobniejszy kawałek
ziemi
Pod
kwietnym kobiercem ginie -
Tam nagą skałę plamy rdzawemi
Mdły mech pokrywa jedynie.
Tu wiatr podzwania śpiewem syreny,
Harf Eolowych muzyką -
Tam jest lwa rykiem, płaczem hieny
I przekleństw litanią dziką.
Tu wabi
rozkosz, pełnia kielicha,
Płocha pasterka na darni -
Tam myśl zdrętwiona już tylko wzdycha
s.267
Do końca długich męczarni.
Wiosna z boginek swoich orszakiem,,
Czaruje, pieści
i wzrusza,
I oczy biegną
kwietnym jej szlakiem -
Ale nie wchodzi nań
dusza.
Ona już teraz przebywa
stale
W miejscu od świata przklętem,
Na poszczerbionej od gromów skale,
Nad czarnym morza odmętem.
Wiara tam nie ma jasnych ołtarzy,
Nie ma ich nawet nadzieja -
A pod chmurami ciężko się waży
Krwiożerczy sęp Prometeja…
s.268