Gorzkie napady złości i zakopana historia
Kontrowersja o holokauście między Izraelem i Polską
Bitter Tantrums and Buried History
The Current Holocaust Controversy Between Israel and Poland
Max Denken - 11.03.2018
Spis treści
Część 1: Napady gniewu
Część 2: Historia
Część 3: Zanim zaczniemy rozmawiać
Część 1: Napady gniewu
W ostatnim tygodniu stycznia 2018 wybuchła izraelska i w końcu międzynarodowa żydowska masowa histeria z powodu polskiego prawa, zgodnie z którym przestępstwem karalnym jest zniesławianie narodu polskiego mówienie o "polskich obozach koncentracyjnych" albo obwinianie narodu polskiego za żydowski holokaust. Histeria rozpoczęła się na samym szczycie od premiera Benjamina Netanyahu, który mówił o próbach przepisywnia historii / “attempts to rewrite history.”
Zeszła w dół przez postaci takie jak ambasador Izraela w Polsce Anna Azari, polityk Yair Lapid, i jeszcze niżej do gatunków jak Lahav Harkov, która tweetuje jako "Reporter Knessetu i analityk dla The Jerusalem Post,” “Dumny syjonista /Proud Zionist” i “różowa” feministka.
W końcu wątpliwa nowa uchwała, poparta przez 61 członków izraelskiego Knessetu zaproponowała, żeby to co określa się jako "polską uchwałę zakazującą mówienie o współudziale Polaków w nazistowskich zbrodniach" interpretowano jako forma nielegalnego negowania holokaustu / illegal Holocaust denial – choć nie jest to intencją polskiego projektu ustawy. To oznacza zakaz używania wyrażenia "polskie obozy koncentracyjne" i inne takie obelgi obwiniające Polskę i naród polski o niemieckie ludobójstwo.
To, że niektórzy pojedynczy Polacy, w kraju pod okupacją niemiecką i ciągłym terrorem, pomagali lub czerpali zyski z ludobójstwa, to zupełnie inna sprawa. Umierający zawsze ściągają sępy, robactwo i pasożyty, tym bardziej kiedy umiera też własne otoczenie. Oni robili to w całej okupowanej przez Niemcy Europie, gdzie był mały niemiecki terror, a wielokrotnie mniejszy polski wskaźnik kolaboracji z nazistami. Robili to w każdej wojnie ludobójczej i w każdym innym głównym ludzkim nieszczęściu.
Te same głosy sprzeciwu i wręcz oszczerstwa, jak w Izraelu, podniosły się ze srony międzynarodowych żydowskich mediów i praktycznie całej głównej postępowej prasy (zastrzeżenie: nie ma niepostępowej prasy). Tytuł w Time Magazine Był typowy: Polska uchwaliła ustawę wywołującą skandal / “Poland Just Passed a Holocaust Bill That Is Causing Outrage” (2.1.2018). Nie ma tu żadnej wzmianki o tym co wywołuje skandal w Polsce. Nie ma wzmian-ki o bólu i cierpieniu Polaków, a pisze o żydowskim bólu i cierpieniu – niezaprzeczalnie wielkim, ale nie przekracza porównania z Polską – mogłoby wypełnić spichlerze średniej wielkości kraju.
Żydowscy opiniotwórcy byli jeszcze gorsi. Niech tweet Lahava Harkova (Twitter, 1.27.2018) podsumowuje treść izraelskich opinii, i Harry'ego Marylesa Polskie obozy śmierci / “Polish Death Camps” (JewishPress.com, 1.31.2018) opowiedzą się za opiniami żydowskiej diaspory, nie tracąc przy tym drobnych niuansów w pozostałych.
Tweet Harkova składał się w całości z powtórzonego 14 razy wyrażenia “Polish Death Camps” . Jest to hańba równa najgorszym antysemickim obelgom. Zastanawiam się jak czuliby się Żydzi, gdybym napisał frazę jak "Mędrcy Syjonu" albo “Yagoda + Madoff = Żydzi” powtórzoną 14 razy i przekazującą, ipso facto, że to podsumowuje moją opinię o narodzie żydowskim.
Artykuł Marylesa zawiera subiektywne twierdzenia które można by kwestionować, ale skupię się na tylko jednym, które wygląda na bardziej obiektywne: "Z wyjątkiem sprawiedliwych Gojów wśród nich, Polacy byli może najbardziej chętnymi uczestnikami ze wszystkich narodowości w pomaganiu nazistom wysyłać Żydów do obozów śmierci. Prawie każdy polski Żyd który przeżył holokaust z którym rozmawiałem – tak mówił".
Zostawię resztę tego tekstu by sformułować anty-twierdzenie.
Były setki innych więcej walących w Polskę wypowiedzi w izraelskich i żydowskich mediach, wszelkiego rodzaju Żydów, polityków dokonujących ataku na łatwy cel, kraj w "szokująco" 99.5+% biały, i ogromny megafon zachodnich mediów. Mamy miejsce tylko dla jednej.
W połowie lutego, Fundacja Rodziny Ruderman / The Ruderman Family Foundation, jedna z tych amerykańsko-żydowskich organizacji mających obsesję na punkcie "włączania i różnorodności", która robi co tylko może żeby wygenerować nowych amerykańskich antysemitów tam gdzie nie było ich wcześniej, zainicjowała petycję na NeverDeny.org, zachęcając ludzi do podpisania apelu – "W imieniu 6 mln Żydów, Stany Zjednoczone muszą teraz zawiesić relacje z Polską!" Ludzie Rudermana zamieścili też profesjonalnie nakręcone video na YouTube zatytułowane "Pójdę do [polskiego] więzienia /“I will go to [Polish] jail”, z ustawionymi w kolejce amerykańskimi Żydami mówiącymi "Polski holokaust / “Polish Holocaust”, i ponaglającymi Stany Zjednoczone do zawieszenia relacji z Polską.
W Polsce nastroje się gotują, a rzekomo "skrajnie prawicowy" rząd jest dziwnie bojaźliwy w tej sprawie. Polskie media huczą, a jeśli chodzi o świat, to jeśli nie jest po angielsku to nie istnieje. Może być tak, że tak wielu Żydów mających głos publiczny będzie bić w to gorące żelazo tak podpalająco, że w końcu uda się im wyprodukować miliony nowych antysemitów również w Polsce.
Próby rozmasowania tych wszystkich nieuzasadnionych obraźliwych, rasistowskich dla Polski wypowiedzi też nie działają. Emmanuel Nahshon, rzecznik izraelskiego MSZ, tak zatweetował 29 stycznia: "Problemem NIE są obozy śmierci. Oczywiście one nie były polskie / Of course they were not Polish. Były to niemieckie obozy śmierci. Problemem jest legalna i podstawowa wolność mówienia o udziale Polaków w mordowaniu Żydów bez obaw czy groźby penalizacji". Dzień wcześniej Mr. Nahshon zatweetował: "Oczekujemy, że polski rząd / We expect the Polish government zmieni tekst ustawy przed ostatecznym jej przyjęciem i odbędzie rozmowy z Izraelem na ten temat".
Pozwolę sobie odrzucić wcześniejsze oświadczenie, zanim wybawię późniejsze z jego nędzy. Żeby suwerenny kraj oświadczuł tak bezczelnie, jakiego stanowiska i realizacji "oczekuje" od innego suwerennego kraju – to skandal. Jest to również nieroztropne dla małego, odległego żydowskiego kraju, który nie jest niezbędny dla codziennej rzeczywistości Europy środkowej. I jest lekkomyślne kiedy kieruje się to do kluczowego kraju w bloku opowiadającego się przeciwko sojuszowi socjalistyczno-muzułmańskiemu – żydowski badacz islamu, Bat Ye’or, nazwał to “Eurabia”– duszącą życie na tym kontynencie, jego cywilizację, i jej ponad 2.000-letnią społeczność żydowską.
Eurabia, której liderzy jak Angela Merkel, i kumpel Yassera Arafata Federica Mogherini, płaczą krokodylowymi łzami w Dniu Pamięci o Holokauście, i są przeciwko "antysemityzmowi", kiedy są bezpooośrednio odpowiedzialne za imporowanie tego antysemityzmu, przez miliony swoich umiłowanych muzułmańskich "migrantów" i wynikająca z tego epidemia publicznego nękania, bicia i mordu Żydów jakiego nie było w Europie od Hitlera. Nie wspominając o formie antysemityzmu który przebiera się jako anty-izraelizm, którego sprzedawcami są te same komunistyczno-socjalistyczne kręgi, z których wywodzą się obie - Merkel i Mogherini, i tak liczni "wielcy" UE.
Jakie to dziwne, że crème de la crème Izraela postanowił skrytykować 2018 Holocaust Remembrance Day, i czego udał że nie widzi.
Teraz wracam do wcześniejszego oświadczenia Emmanuela Nahshona. Wszyscy wiemy – czy wiemy? – że określenie "polskie obozy koncentracyjne" wymyślił w 1956 Alfred Benziger, były sierżant nazistowskiej Abwehry i powojenny szef upiornej Agency 114, która wprowadzała, z przyzwoleniem CIA, nazistowskich zbrodniarzy wojennych do pracy w kontrwywiadzie przeciwko ZSRR. Była to skoordynowana próba przeniesienia winy za holokaust z Niemiec na kraj który Niemcy zniewolili, zniszczyli i wykorzystali jako terytorialną bazę do przeprowadzenia ludobójstwa Żydów.
I wiemy, przypuszczalnie, że to określenie używały niemieckie media krajowe i regionalne razem z wybielaniem operacji chcących złagodzić poczucie winy z powodu niemieckich czynów w czasie wojny, uwzględniając, a nie ograniczając się do "biednych szlachetnych niemieckich żołnierzy / nienawidzącego Żydów polskiego ruchu oporu" w mini serialu TV "Nasze matki, nasi ojcowie", sztandarowego produktu krajowego kanału publicznego ZDF.
Uznanie tego, że "polskie obozy koncentracyjne" nie były polskie, jest tak samo ustępstwem, jak pozwolenie na to, żeby hiszpańska grypa nie była hiszpańska.
W końcu, nawet jeśli nie "polskie" obozy śmierci, to dlaczego w Polsce? Znamy też na to odpowiedź, prawda? Bo ci ograniczeni umysłowo Polaks nienawidzą Żydów. Taka była jednoznaczna opinia Yair Lapid, prezesa partii mniejszościowej w Knessecie i byłego izraelskiego ministra finansów. Ale może jest prostsze wyjaśnienie pozbawione zwyczajnego anty-słowiańskiego rasizmu: Polska, bo tam byli Żydzi.
Ponad jedna trzecia 9+ mln Żydów w Europie była w Polsce, kolejne 2.5 mln w sąsiadującej Rosji, i 1.35 mln w innych wtedy graniczących z Polską krajach: Rumunii, Czechosłowacji i w krajach bałtyckich. I Niemcy miały swoich 525.00 Żydów, i Austria 190.000, ze zjednoczoną Reich nawet nie graniczącą z Polską, a połkniętą w całości albo poprzez aneksację, albo przez rządzoną przez nazistów "Generalną Gubernię". Wszystko to daje ponad 7.5 mln Żydów w przylegającej strefie Europy, której centrum była Polska. Jeśli miałeś analityczny umysł jak ludzie pokroju Adolfa Eichmanna, to czy była inna opcja?
Przejdźmy teraz do najbardziej kontrowersyjnej i od dawna gotującej się części sporu, i tego, który mniej ostrzy wrogowie narodu polskiego w Izraelu, reprezentowani przez "pojednawczy" głos izraelskiego MSZ, wyrażają jako "porozmawiajmy o udziale Polaków w mordzie Żydów". Oczywiście, porozmawiajmy o tym.
Ilu Polaków donosiło Niemcom na Żydów, albo ich mordowało, albo grabiło ze wszystkich aktywów żydowskich jak mogło – tego nie ustalono, i nie da się ustalić tak długo jak stronę maksymalistyczną reprezentuje socjolog udający historyka, którego sponsorują zainfekowany krytyczną teorią Princeton University, media George'a Sorosa jak Project Syndicate, i ultra-postępowe/neo-marksistowskie niemieckie media takie jak Der Spiegel i Deutsche Welle – pamiętaj o ich programie wybielania. Nie wspominając o takich kramarzach fałszywych wiadomości jak amerykański, kontrolowany przez Żydów dziennik, który znalazł tylko sowiecką idyllę na Ukrainie w czasie najgorszego okresu stalinowskiego ludobójstwa, i, co ciekawe, pomniejszał ludobójstwo Żydów Hitlera dlatego, że to było złe dla biznesu.
Ten sam dziennik, który 10.12.1942, opublikował artykuł zatytułowany Polacy proszą aliantów o zatrzymanie rzezi / “Poles Ask Allies to Halt Slaughter,” który rozpoczynał się od zdania: "Polski rząd zapytał rządy alianckie czy możliwe jest ograniczenie Niemców od trwającej zagłady ludności żydowskiej w Polsce i ich planów unicestwienia Polaków jako narodu".
Na s. 8, i bez żadnego skutku.
Ten sam dziennik, który 6.02.2018 opublikował artykuł pt. Polskie prawo o 'obozach śmierci' rozrywa wspólne więzi cierpienia z Żydami / “Poland’s ‘Death Camp’ Law Tears at Shared Bonds of Suffering With Jews,” mimo że tak samo praktyczny byłby odwrotny tytuł: "Reakcja Żydów na polskie prawo o 'obozie śmierci' rozdziera wspólne więzi cierpienia z Polakami".
Jan T. Gross, bo tak nazywa się waląca w Polskę gwiazda postępowego zeitgeist [duch czasu], jest synem Polki–katoliczki, która uratowała życie jego ojca-Żyda w czasie wojny i później go poślubiła. Zbudował sobie gwiazdorską karierę na rażącym pomawianiu narodu polskiego, zakotwiczonym na takich samorodkach jak jego twierdzenie, że Polacy podczas wojny zamordowali więcej Żydów niż Niemcy. Jego wybiórcze opowiadanie dobrze znanej (w Polsce) historii jak rzeź w Jedwabnem, już obalili polscy badacze o lepszych i odpowiedniejszych kwalifikacjach, tacy jak Marek Jan Chodakiewicz i Piotr Gontarczyk. Co do Jedwabnego konkretnie, 3-letnie (2000–2003) śledztwo przeprowadzone przez polski Instytut Pamięci Narodowej, podsumiował w 2 raportach: 200 i 1059 stronicowych, że rzeź miała miejsce, było ok. 340 ofiar (Gross: 1600), i ok. 40 polskich mężczyzn uczestniczyło w zbrodni (Gross: “połowa wioski”), nadzorowana przez niemieckich żołnierzy, którzy sprowokowali (Gross: “pozwolili”) tę zbrodnię na pierwszym miejscu.
Rzeź jest dalej rzezią bez względu na liczbę ofiar, ale główny błąd czy pusta hiperbola, której nie skorygowano 18 lat po opublikowaniu, pokazuje w najlepszym razie niechlujstwo, jeśli nie ukryte motywy. Szczególnie gdy autor jest naukowcem i posiadaczem ufundowanego miejsca w historii, tak jak wtedy Gross. Nikczemne zamiary przenosi się na osoby przepakowujące zniesławienie, o których wiele się czyta w prasie izraelskiej, niemieckiej i amerykańskiej.
Rodzaj wizerunku zbudowanego przez Izraelczyków o Polakach w oparciu o Jedwabnem i Kielcach jest analogiczny do wizerunku jaki można zbudować w oparciu o rzeź w Dair Yassin / Deir Yassin massacre albo terrorystyczny atak bombowy na Kong David Hotel / bomb attack on King David Hotel. Nie rzucaj kamieniami jeśli mieszkasz w szklanym domu.
Ale to nie tylko Izraelczycy. Nie mając okruszka wiedzy o temacie, Heather Nauert, rzeczniczka Departamentu Stanu USA, 31 stycznia wydała oświadczenie w imieniu szefa, Rexa Tillersona. Zaczynając od jakichś frazesów o holokauście jako "bolesne i złożone", zaczęła grozić "strategicznym interesom i relacjom Polski – w tym z USA i Izraelem / “Poland’s strategic interests and relationships-–including with the United States and Israel” z powodu tej ustawy. Wśród pytań jakie budzi to stwierdzenie, jedno jest szczególnie pikantne: "Czy amerykański Departament Stanu wypowiada się też za Izrael? I jeśli jest to Departament Stanu "alternatywnie prawicowego" /“Alt-Right” prezydenta, to po co martwić się lewicą?
Nie że to było w uśpieniu. "Żydzi w Polsce obawiają się przyszłości wg nowego prawa o holokauście /“Poland’s Jews fear for future under new Holocaust law,” zatrąbił The Guardian 10.02.2018, opiniując dalej, że ustawa "okazała się być katastrofą dyplomatyczną i PR zagranicą, kiedy uczeni, zarówno ocaleni z holokaustu, jak i przyjazne rządy ustawiły się w kolejce" - oczywiście, by walić w Polskę każdą "postępową" pałką pod ręką.
Jako jeden z dowodów na powód tego, że teraz Żydzi w Polsce "obawiają się o przyszłość", lewicowy Guardian oparł się na artykule redakcyjnym na portalu "prawicowej" TV Republika nazywającym ten kryzys "testem lojalności" dla polskich Żydów. Aj waj, antysemityzm, znowu. Co takiej agitce zawsze udaje się pominąć to znaczący szczegół. Znaczącym szczegółem TV Republika jest to, że założył ją patriotyczny polski Żyd i ważny dziennikarz, Bronisław Wildstein. Wildstein jest jednym z najbardziej otwartych wrogów typu Soroszowskich Żydów, i Polaków też, którzy kopią koparką pod jego krajem swoją "różnorodnością", "antysemityzmem" i "uchodźcami".
Żeby upewnić się iż dowiemy się jak bardzo Żydzi w Polsce mają się obawiać, lewicowy brytyjski walec ozdobił swój artykuł zdjęciem zatytułowanym: "Tłum otacza martwego mężczyznę na ulicy w warszawskim getcie ok. 1940 /“A crowd surround a dead man on the street in the Warsaw ghetto around 1940”. Tłum jest w większości dobrze odżywiony i przyzwoicie ubrany; nikt nie okazuje wielkiego zainteresowania zmarłym, a niektórzy uśmiechają się do kamery. Ci podli, okrutni Polacy. Jedyne czego brakuje to zastrzeżenie, że Polacy nie mogli wchodzić do getta; wszyscy na tym zdjęci są Żydami.
Nie będę tu wchodził w oklepaną historię o "Sprawiedliwych Gojach" Yad Vashem, i jej zaniżonej liczby 6.706 Polaków, którzy ryzykowali swoim życiem żeby ratować Żydów. Ale pozwolę sobie powołać się na większy autorytet niż Yad Vashem – MOJĄ MAMĘ.
Część 2: Historia
Moja mama, nosicielka zarówno polskich jak i żydowskich genów, widziała swoich rodziców ciągniętych do bez powrotu Majdanka, i brata zastrzelonego z bliska przez niemieckiego SSmana podczas niedzielnego spaceru z nią na placu w centrum miasta. Straciła też kuzyna z rąk NKWD w Lesie Katyńskim, i kogoś kto byłby jej przyszłą teściową z rąk ukraińskich OUN nazistowskich sojuszników.
Była jedną z niewielu ocalonych z obozu śmierci/pracy Janowskiego, i mogłaby zeznawać jego komendantowi/z piekła rodem sadyście. Wyskoczyła z pociągu śmierci jadącego prosto do komór gazowych w Bełżcu. Usłyszała polskich maszynistów w pociągu ryzykujących życie by ostrzec jeszcze mający nadzieję tłum na peronie we Lwowie, że Bełżec nie był tylkoo kolejnym "obozem koncentracyjnym". I wędrowała, słabnąc, przez niekończący się zamarznięty las, aż uratował ją najpierw polski chłop, a później niemiecki pułkownik. Zniosła długie przesłuchiwania, bicie i trwające tygodnie uwięzienie w lochu najpierw przez Gestapo, a rok później przez NKWD. I atak seksualny – dokładnie jakiego rodzaju nie mogła z siebie wydusić – przez grupę kawalerzystów z armii sowieckiej o "azjatyckim" wyglądzie, których smród budził ją w środku nocy nawet 50 lat później.
To jest to co nazywam "widziałem wszystko": podwójny holokaust. I opowiadała o wszystkim kiedy tylko miała okazję: "Gdyby nie Polacy, w Polsce nie przeżyłby ani jeden Żyd". Ok. 100.000 przeżyło ukrywając się wśród Polaków. Musiało być dużo więcej "sprawiedliwych" wśród Polaków niż 6.706 według Yad Vashem.
Generalnie to się ignoruje, pomimo stert udokumentowanych dowodów, jaki rodzaj piekła narzucili na Polskę niemieccy okupanci. W tego rodzaju środowisku, z mrocznych zakątków gdzie się czają w normalnych czasach, wyłaniają się najgorsze ludzkie elementy. To dotyczy obu, sprawców – patrzeć na portrety dziesiątków najgorszych nazistowskich zabójców jak Oskar Dirlewanger czy Heinrich Müller i zobaczyć czyste zło – i ludność-ofiary.
Polacy którzy donosili na Żydów albo ich zabijali czy grabili, nie robili tego dlatego, że byłoi Polakami, a dlatego, że byli kryminalistami, podłymi albo tchórzami. I niektórzy, nie mamy sposobu dowiedzenia się ilu, też dlatego, że nienawidzili Żydów. Tak jak nie mamy sposobu dowiedzenia się ilu Polaków żydowscy komisarze w komunistycznej tajnej policji – ludzie jak Salomon Morel, Julia Brystygier czy Izaak Fleischfarb — torturowali na śmierć dlatego, że nienawidzili rodowitych Polaków, ilu bo nienawidzili anty-komunistów, i ilu bo byli pozbawionymi sumienia oportunistami.
Symetrycznie, niektórzy negujący holokaust przywołują żydowską policję w getcie, kapo, donosicieli, oprawców i wyzyskiwaczy wojennych Żydów jako dowód, że sami Żydzi są współwinni holokaustu. Ale nie; Żydzi też mają swoją mniejszość nieprzyjemnych okazów, i czysty horror holokaustu pozwolił im się wynurzyć.
Tragiczna historia Polskiej Anny Frank / “Polish Anna Frank” i jej rodziny pokazuje szczyt rzeczywistości tamtych czasów: getto, uratowanie dzięki uprzywilejowanemu stanowisku wuja w Judenracie, uratowanie znowu przez szlachetnego niemieckiego oficera, uratowanie znowu przez wielu Polaków w 2 miastach, i tragiczny koniec z niemieckich rąk z powodu anonimowego donosiciela.
Szkalowanie narodu polskiego jako całości szerokim pędzlem zanurzonym w najgorszym z najgorszych nie jest lepsze niż mówienie o "żydowskiej lichwie", "żydowskiej perfidii" czy "żydowskim bolszewizmie". Ale jest więcej.
Przez niemal 100 lat od 1850 do 1945, i w mniejszym stopniu do teraz, antysemityzm we wschodniej 1 / 3 Europy, w tym Polsce, był głębszy i bardziej paranoiczny niż na Zachodzie, z wyjątkiem anomalii Trzeciej Rzeszy, i teraz muzułmańskim składnikiem Euroarabii. Istnieje wiele przyczyn, niektóre dość dwustronne, inne związane z tragicznym błędem multikulti. Obie strony opowiadają tylko swoje wygodne części prawdy, i tego jest zbyt dużo do omówienia tutaj. Ale dziwne i bezpodstawne jest to, że cała ta izraelska i żydowska wściekłość jest skierowana na Polskę, i tylko Polskę. Postaram się to wyjaśnić.
Po pierwsze, prawdopodobne jest, że cały geniusz aszkenazyjskiego Żyda zostałby zgaszony w niemieckiej, francuskiej i innej Czarnej Śmierci [dżumie] i powiązanych z krucjatami pogromami i wypędzeniami w XIII i XIV wieku, gdyby nie polscy władcy Książę Bolesław Pobożny i król Kazimierz Wielki dający uciekającej resztce schronienie i królewską ochronę / royal protection.
Po drugie, Polska była jedynyk krajem w okupowanej przez Niemcy Europie, gdzie nie było ani kolaboracyjnego rządu ani ochotników w Waffen SS ani żadnej innej jednostce wykonującej mokrą robotę Niemców. Nie było żadnych polskich obozów koncentracyjnych, i żadnych polskich strażników w niemieckich obozach koncentracyjnych – ale byli ukraińscy, litewscy, łotewscy i inni tacy strażnicy-egzekucjonerzy. Moja mama widziała ich "przy pracy".
Był tylko jeden niegodziwy wyjątek: Granatowa Policja / “Blue Police.” Podległa niemieckiej policji, składała się z ok. 11.000 przedwojennych policjantów, których wezwano na służbę z rozkazu nazistowskiego władcy Polski, Hansa Franka, pod karą śmierci. Choć ich zadaniem było utrzymanie tylko prawa i porządku, uczestniczyli w łapankach ulicznych i wielu brało udział w wymuszeniach, donosicielstwie i innych złych czynach wobec żydowskich jednostek – ale nie w masowych mordach. I cokolwiek robili, to dalej bladło w porównaniu z Francuzami, Holendrami, Norwegami w czasach wojny i innymi siłami policyjnymi w okupowanej przez Niemcy Europie. Ponadto, w polskiej strefie okupowanej przez sowietów w 1939-1941, była Czerwona Policja / “Red Police,” składająca się z kolaborujących z sowietami Żydów, Ukraińców i Białorusinów, którzy robili Polakom to co "Granatowa Policja" robiła Żydom w części okupowanej przez Niemcy.
Ponad 400.000 Polaków walczyło z niemieckimi okupantami w największej podziemnej armii w Europie, i dojoinywali egzekucji na każdym kolaborującym z Niemcami ze szkodą dla Polaków czy Żydów. Była tam największa w Europie liczba Gojów ryzykujących życiem by pomóc i ukrywać Żydów w jedynym kraju w Europie, gdzie karą za to była śmierć dla pomagającego i całej rodziny.
I była tam też największa armia na uchodźstwie walcząca z Hitlerem: 250.000 ludzi pod brytyjskim dowództwem, niezdolna pomóc swojej spustoszonej ojczyźnie, a instrumentalna w wielu decydujących bitwach za zachodnim froncie.
Jedynym pół-zrównoważonym artykułem jaki widziałem był izraelskiego autora w izraelskiej prasie o holokaustycznej ustawie zniesławiającej, Setha Frantzmana / Prostowanie historii – Polska opierała się nazistom / “Setting history straight – Poland resisted Nazis,” (Jerusalem Post, 29.01.2018) zawierający to zdanie o polskim oporze: "Kilka rozwieszonych i zdartych plakatów blednie w porównaniu z milionami Żydów wysłanych do obozów śmierci".
Było to trochę więcej niż "kilka powieszonych i zdartych plakatów".
Horror, śmierć, zniewolenie i hurtowe zniszczenie Polski: jej naród wymordowany w milionach, jej kultura, cała infrastruktura, szkoły, szpitale i stolica wszystkie w ruinach, było dużo większe niż Izraelczycy i Żydzi razem wydają się zainteresowani by się dowiedzieć. 1.4 mln Polaków wyciągnięto z domów i zmuszono do pracy jako niewolnicy w niemieckich fabrykach i na polach, nie licząc 300.000 więźniów wojskowych, których też tak zmuszono. Między 35.000 i 50.000 polskich kobiet wyłapano na ulicach i zmuszono do świadczenia "usług" w niemieckich burdelach wojskowych. 250.000 chłopców porwano od matek i sprowadzono do Niemiec by ukształtować ich na przyszłych aryjskich SSmanów, z niepełnosprawnymi eksterminowanymi przez zastrzyki z fenolu i makabryczne eksperymenty medyczne.
Liczba rodowitych Polaków zamordowanych przez Niemców nie była "co najmniej 1.9 mln" jak twierdzi artykuł Frantzmana, a 2.77 mln, czyli prawie równa 2.7 z 2.9 mln zamordowanych polskich Żydów. I to nie obejmuje 150.000 Polaków zamordowanych przez sowietów przy znacznej kolaboracji polskich Żydów w latach 1939-1941 i 1944-145 [liczby z IPN, 2009]. Ponadto, znaczna część tego masowego mordu była celową "dekapitacją" dokonywaną przez sowietów i Niemców w swoich strefach okupacyjnych, żeby zniszczyć polskie elity administracyjne, naukowe, duchowe, prawnicze i wojskowe, przed "wybijaniem" a później formalnym zniewoleniem pozostałej ludności. [Zob. Wikipedia: referenced account of these crimes]
Nie ma ani jednej polskiej rodziny, której nie dotknął mord z rąk Niemców, czy w arbitralnym detalu czy planowanym hurcie, wleczenie do obozów koncentracyjnych czy rzeźni Gestapo, brutalne wpychanie do niewolniczych robót lub wywłaszczenie i wypędzenie daleko od domu rodzinnego i kraju. Często wszystko co powyżej. Same szkody fizyczne dla Polski z rąk Niemców to $850 mld-$1 trylion w dolarach z 2018. Niemcy nie wypłacili odszkodowań nawet za to, choć w latach 1952-2017 wypłacili tak wiele miliardów w DM i euro w tak licznych porozumieniach odszkodowawczych z państwem Izrael i żydowskimi ocalonymi z holokaustu, z dodatkowymi porozumieniami w toku, że nie-specjalista nie ma sposobu policzenia tego wszystkiego.
I po trzecie: w przeciwieństwie do tej obsesji o Polsce, to nienawistne, światowe wycie ze wszystkich kręgów społeczeństwa izraelskiego i żydowskiego, niewiele się słyszy o ich skandalu dotyczącym obecnej czci wielu nazistowskich kolaborantów i bezpośrednich sprawców prześladowań, łapanek i masowych mordach Żydów w krajach jak Chorwacja, Węgry. Litwa, Rumunia, Słowacja, Ukraina i innych.
Ilu izraelskich polityków i ekspertów medialnych skomentowało ogromne portrety nazistowskich sojuszników i masowych morderców Żydów (i Polaków) - Stepan Bandera, Roman Shukhevych i Yevhen Konovalets, noszone przez adorujące tłumy "majdanowej rewolucji" / borne by adoring crowds of the “Maidan revolution” we Lwowie i Kijowie, tym "majdanie" cieszącym się entuzjastycznym poparciem co najmniej 2 żydowsko-ukraińskich oligarchów z izraelskim obywatelstwem?
Jeszcze nie słyszałem potępienia przez izraelski rząd chorwackich masowych celebracji Ante Pavelic i chorwackiej Ustasha, która z obozu koncentracyjnego Jasenovac zrobiła to co Izraelczycy nazywają gehenom i Polacy nazywają gehenna, bardziej makabryczny / more macabre niż najgorszy niemiecki.
Amerykański Kongres Żydów [AJC] nie grzmi o partii Jobbik na Węgrzech, trzeciej największej liczby – 20.5% głosów w wyborach do Zgromadzenia Narodowego w 2014, jawnie faszystowskiej i tak samo nienawidzącej Żydów / Jew-hating, jak m.in. walka w parlamencie w 2012 w obronie znieważonego Tiszaeszlár i jego osławionego procesu, który już w 1883 odrzucili węgierscy sędziowie jako oszustwo prokuratorskie.
Żadnego skoordynowanego sztormu oburzenia w izraelskich i żydowskich mediach o Litwie. Żadnych bestsellerów Jana T Grossa o litewskiej kolaboracji w wyłapywaniu i dostaczaniu Żydów egzekucjonerom, i zgłaszaniu się do Waffen SS i do jednostek ochrony w niemieckich obozach koncentracyjnych. I teraz, niektórych z głównych zbrodniarzy, np. Jonas Noreika, honoruje się tabliczkami, i szefa litewskiego kolaboracyjnego rządu Juozas Ambrazevičius, który, zdaniem Efraima Zuroffa z Simon Wiesenthal Center "współpracował z nazistami" w masowym mordzie Żydów i "czynnie zachęcał" do udziału w nim Litwinów, w 2012 dostaje oficjalny pogrzeb państwowy z pełnymi honorami.
Kaunas, gdzie odbywł się ten uroczysty pogrzeb, był miejscem litewskiego holokaustu. Tysiące Żydów tam zamordowała litewska milicja przed przybyciem armii niemieckiej. To tam zbudowano Siódmy Fort / Seventh Fort, pierwszy i tylko dla Żydów obóz koncentracyjny na okupowanych przez Niemcy terytoriach, obsadzony przez Litwinów, głównym zadaniem ich Tautinio Darbo Apsaugos Batalionas był mord Żydów z Kaunas i innych miejsc na Litwie i Białorusi.
Po tym wszystkim, publiczna izraelsko-żydowska burza na temat polskiego prawa żądającego umieszczenia holokaustu na progu kraju, którego rząd i ludzie go przeprowadzili, Niemcy? Dlaczego, można zacząć zauważać narzekanie niektórych Polaków, że chodzi tu o pieniądze. Stosując imadła manipulowanej przez media opinii publicznej i U.S. Congress jak i British Parliament, by uzyskać przewagę w negocjacjach z polskim rządem w sprawie "restytucji" za wszelkie nieokreślone aktywa, które nie miały spadkobierców po wymordowaniu w holokauście ich żydowskich właścicieli.
Co byłoby dość wyjątkowym rezultatem, biorąc pod uwagę to, że Polska nie odpowiada za niemiecki mord i wywłaszczanie oryginalnych właścicieli, i amerykańskie i izraelskie organizacje, które odebrałyby łupy w 2018, nie mają żadnych praw do własności, i nie są, w żadnym wypadku, spadkobiercami bezdzietnych i bez testamentu żydowskich obywateli Polski, którzy zginęli z rąk Niemców za okupacji niemieckiej 1939-1945.
Ponadto, Polska zapewniła już restytucje w ramach traktatów z wieloma krajami w odniesieniu do wszystkich uzasadnionych roszczeń majątkowych w Polsce. Dalszych roszczeń można dochodzić w Polsce zwykłymi metodami sądowymi. Wreszcie, zgodnie z polskim prawem z 1997, organizacje żydowskie w Polsce otrzymały restytucję za ponad 2.500 wywłaszczonych lub zniszczonych przez Niemców nieruchomości komunalnych, takich jak synagogi, cmentarze i centra kultury.
Mimo wszystko, można wiele osiągnąć organizując międzynarodową burzę na temat "polskich morderców Żydów", trochę sztuczki z historią i, co zaskakujące, rekrutując Kongres USA i Parlament Brytyjski, by spełniały twoje rozkazy. I to werbowanie pojawiło się w marcu, co spowodowało, że siłowe działania USA przekroczyły prawdopodobnie wszelki porównywalny precedens.
6 marca Politico (Europa) ujawnił / revealed istnienie niedawnego memorandum Departamentu Stanu USA uznającego now polskie prawo za nie do przyjęcia naruszenie wolności słowa. Memo to dało polskiemu rządowi 3-punktowe ultimatum: albo "rozwiążecie" ten problem – nie trzeba mówić ku satysfakcji Ameryki i międzynarodowego żydostwa – albo liderzy Polski dostaną zakaz udziału w spotkaniach w Białym Domu, Kongres USA zablokuje fundusze dla wspólnych planów wojskowych w Polsce w tym stacjonowania tu wojsk USA w ramach NATO, i będą dalsze "dramatyczne" konsekwencje gdyby obywatela USA oskarżono według nowego prawa.
Michael Brendan Dougherty zapytał na stronach National Review: Czy NATO w Polsce ma odstraszać Rosjan czy Polaków? / “Is NATO in Poland to Deter Russians or Poles?” Prawda.
Odkładając na bok to co dostajesz za "bluźnierstwo" w Dar al-Islam, w Tajlandii, obraza króla przyniesie ci wyrok 3-70 lat więzienia. W W. Brytanii po tweecie wyrażającym twoje niezadowolenie z pakistanizacji brytyjskiej demografii, czy islamizacji jej kultury, policja zapuka do twoich drzwi o 3:00 następnego ranka, a gdyby twoją siostrzenicą "zajmował się" gang "Azjatów" przez 15 lat, to organy ścigania przez cały ten okres byłyby w stanie katatonicznej hipersomnii [?]. W Niemczech byłą agentkę Stasi, Anettę Kahane, wybrał nie kto inny jak minister sprawiedliwości Heiko Maas do nadzorowania niemieckiego internetu, usuwania "mowy nienawiści", i ścigania jej autorów.
W Szwecji, sprzeciw wobec "imigracji" w rozmowie czy mediach społecznościowych sprowadzi na ciebie włamanie do komputera i "wyrzucenie" przez skrajno lewicowy dziennik Expressen, łącznie z twoim zdjęciem, nazwiskiem, e-mailem i adresem zamieszkania, także by łatwiej mogli cię znaleźć faszystowskie zbiry z Antify. I twój pracodawca, sąsiedzi, narzeczona i rodzina dowiedzą się dokładnie jakim jesteś nazistowskim rasistą, i zrobili to co słuszne. W Ameryce krytyka "kolorowych ludzi" czy uczciwa rozmowa o różnicach rasowych czy gender spowoduje automatyczne zwolnienie z pracy, pozbawi cię środków utrzymania i życiowej kariery.
We wszystkich tych skandalicznych przypadkach Ameryka chętnie postanowiła oślepnąć, ale tyranizuje i szantażuje Polskę pod pretekstem "wolności wypowiedzi", bo Polska nie życzy już sobie być określana jako sprawca holokaustu. Kto w administracji Trumpa uruchomił tę żałosną farsę?
Część 3: Zanim zaczniemy rozmawiać
W nowym polskim "prawie o holokaustycznym zniesławianiu" nie ma nic / nothing zabraniającego czy penalizującego mówienie o krzywdzeniu Żydów przez Polaków podczas holokaustu, czy w jakimkolwiek innym czasie. Odnosi się jedynie do obwiniania narodu polskiego za holokaust i zmywania zań niemieckiej odpowiedzialności. Proszę bardzo, niech będą takie rozmowy, ale i rozmowy o Polakach którzy uratowali Żydom życie. Ale niech to będzie rozmowa, a nie monolog.
Rozmawiajmy też o prześladowaniu i mordowaniu Polaków przez Żydów, a później o prześladowaniu i mordach Rosjan i Węgrów – wszystko o różnym nasileniu w pierwszych 55 latach XX wieku. Na pewno nie wszyscy Żydzi brali udział w komunistycznych "psotach", a główni założyciele partii komunistycznych w tych krajach, i sprawcy komunistycznego terroru i chaosu, byli albo w większości (Węgry szczególnie w 1919, tak samo Niemcy), albo w zadziwiającej liczbie (ZSRR w 1917-1935) i Polska (1918-1920, 1939–1941, 1944-1956), Żydami.
Nie mogę zakończyć nie powtarzając choćby jednego z ostatnich komplementów wygłaszanych zwłaszcza przez amerykańskich Żydów wobec kraju, w którym ani oni, ani ich imigranccy przodkowie, którzy mieszkali w Polsce przez 600 lat, głównie jako obca i wyalienowana kolonia, nie mieli najmniejszego prawdziwego interesu.
Upewniając się, żeby najpierw pokazać jakąś wiarygodność w zachodniej kulturze powołując się na Woltera i później Santayana, rabin Menachem Levine zadeklarował na stronach Washington Times (20.02.2018), że "Nowe polskie prawo holokaustyczne to kolejny pakiet sztuczek granych na milionach zamordowanych w holokauście Żydów / “Poland’s new Holocaust law is yet another pack of tricks played upon the millions of murdered Jews in the Holocaust.” Powołując się na inne swoje prawdy jako "wnuka 4 polskich ocalonych z holokaustu" (nie jestem wnukiem żadnego), Levine nazywa to prawo "hańbą i kpiną".
Choć przywołał cliché o “6.700 Polaków uznanych przez Yad Vashem”, Levine przechodzi do powtarzania wszystkich argumentów o tym jak to Polacy byli tymi którzy "umożliwili holokaust", łącznie z "biernie obserwującymi" i "entuzjastycznie popierającymi", i dlaczego wszystko to miało miejsce w Polsce, co "zarówno zezwoliło jak i pomogło w holokauście". Wszystko to pod zdjęciem polskiej flagi z nazistowskim hakenkreuz na nią nałożonym – usuniętym szybko z oryguinalnego artykułu (złe dla biznesu) itd.), ale zachowali w polskich mediach, np. tutaj / here.
Niniejszym skazuję dobrego rabina na przymusowy udział w 4-dniowym seminarium jakie będę miał w Kościele Doibrego Pasterza Yeshua w Freedomia jako preambułę do prawdziwego dialogu o tym kto kogo w Polsce mordował. Jako warunek uczestnictwa, klasy, proszą spisać te nazwiska i przygotować się by coś o nich wiedzieć kiedy spotkamy się pierwszego dnia:
Jakub Berman
Hilary Minc
Roman Romkowski (aka Natan Grünspan)
Anatol Fejgin
Józef Światło (aka Izaak Fleischfarb, aka Rzeźnik / “The Butcher”)
Jacek Różański (aka Josek Goldberg)
Antoni Alster (aka Nachum Alster),
Helena Chaja Altenberg
Leon Andrzejewski (aka Lejb-Wolf Ajzen)
Gustaw Auscaler (uciekł do Izraela)
Zygmunt Braude
Mieczysław Broniatowski
Julia Brystygier (aka Julia Prajs, aka Krwawa Luna / “Bloody Luna”)
Józef Czaplicki (aka Izydor Kurc)
Berek Eisenstein
Marek Fink
Stefan Finkel
Alicja Graff
Kazimierz Graff
Mieczysław (Szmul) Gross
Maria Gurowska (aka Maria Zand)
Wiktor Herer
Adam Humer
Edward Kalecki
Pauline Kern
Józef Jurkowski, (aka Josek Jungman, uciekł do Danii)
Wacław Komar (aka Mendel Kossoj)
Julian Konar
Józef Kratko
Ajzer Mąka
Pinek Mąka
Emil Merz
Stefan Michnik (aka Stefan Szechter, uciekł do Szwecji)
Mieczyslaw Mietkowski (aka Mojzesz Bobrowicki)
Salomon Morel (uciekł do Izraela)
Zygmunt Okręt
Bronisław (Boruch) Nechamkis
Henryk Piasecki, (aka Izrael Chaim Pesses)
Lola Potok
Leon Rubinsztein
Maksymilian Schnepf (aka Maksymilian Sznepf)
Shlomo Singer
Michał (Mojżesz) Taboryski
Benjamin Wajsblech
Aleksander Warecki (aka Aleksander Warenhaupt)
Zygmunt Wizelberg
Helena Wolińska (aka Fajga Mindla Danielak, aka Helena Brus, uciekła do Anglii)
Są to nazwiska 47 Żydów, którzy kierowali machiną komunistycznego terroru w Polsce w latach 1944-1955, większość w nich w wojskowych mundurach i bliskich związkach z sowiecką NKWD. Jedni byli oficerami tajnej policji, przesłuchującymi i oprawcami od tortur, niektórzy byli komendantami obozu koncentracyjnego i więzienia, niektórzy sędziami wojskowymi i prokuratorami, inni ideologami tworzącymi uzasadnienie dla komunistycznego terroru. I dwaj, Jakub Berman i Hilary Minc, byli dwu trzecimi triumwiratu twardogłowych stalinowców, którzy rządzili Polską żelazną pięścią w imieniu Wuja Józia / Uncle Joe.
Historyk specjalista mógłby pokazać dużo więcej nazwisk i przypadków żydowskich wykonawców tego terroru, ale ja jestem tylko niewyspecjalizowanym pisarzem, choć o szerokim zapleczu akademickim pozbawionym zaprogramowanego planu. I to jest trudne terytorium do pracy, wymagające skrupulatnych badań wolnych od politycznie poprawnych zahamowań i antysemickich uprzedzeń.
O czym trzeba pamiętać to że te nazwiska są z grupy stanowiącej ponad 37% tylko aparatu terroru bezpieczeństwa / security terror apparatus kiedy żydowska mniejszość Polski, po emigracji niektórych, liczyła maksymalnie 100.000 – ok. 4% polskiej ludności zmniejszonej z 35 mln w 1938 do 23.6 mln w 1946.
Odszukanie tych nazwisk zabierze ci kilka tygodni, ale bez tego nie masz żadnego biznesu w usiłowaniu formułowania opinii o jakimskilwiek aspekcie relacji polsko-żydowskich w erze powojennej. W Wikipedii znajdziesz bardziej prominentne nazwiska. Jest też literatura po angielski np. Marek Jan Chodakiewicz – Dialektyka bólu: metody przesłuchiwania komunistycznej tajnej policji w Polsce 1944-1955 / The Dialectics of Pain: The Interrogation Methods of the Communist Secret Police in Poland, 1944-1955 i John Sack – Oko za oko / An Eye for an Eye, choć ta praca przedstawia dziesiątki powojennych polskich komunistycznych obozów koncentracyjnych zarządzanych przez Żydów i dotyczących tylko niemieckich więźniów, mimo że było wielu więźniów z polskiego podziemia anty-komunistycznego i anty-niemiec-kiego, oraz z polskiej mniejszości śląskiej. Jeśli jest jeden krótki polski tekst w internecie z którym powinieneś się pozmagać, jest to artykuł Twarze bezpieki w PRL w latach 1944-1956 / Faces of Security Services in the Polish People’s Republic in the years 1944 – 1956 ze zdjęciami tutaj: http://blogmedia24.pl/node/69842
Cz. 2 seminarium ma tytuł "Wpływ kolaboracji i udziału polskich Żydów w bolszewickiej inwazji 1919-1920 i sowieckiej inwazji i ludobójstwie w Polsce 1939-1941 / “The impact of Polish Jews’ collaboration and participation in the Bolshevik invasion of 1919–1920 and the Soviet invasion and genocide in Poland, 1939–1941”. Zauważ, że Jedwabne było w strefie późniejszej inwazji. Przygotowując się proszę wyszukaj nazwisko Jan Karski. Wejdź na portal Hoover Institution Archives, strona Jan Karski, kliknij Misja/ “Mission,” kliknij "Raporty Karskiego / “Karski’s Reports”. Kliknij tag "Kwestia żydowska w ojczyźnie / “Jewish Questions at Home””. Przeczytaj raport. Rozrywa serce, ale my skupiamy się na s. 6 i 7. Raport jest po polsku, ale twoje zainteresowanie tą sprawą jest nieszczere jeśli nie nauczysz się czytać po polsku. Na seminarium będzię rozdana dalsza lista bibliograficzna.
Cz. 3 zatytułowana "Odwrotna sytuacja – Żydzi ratujący anty-komunistycznych Polaków podczas intensywnych prześladowań i mordów 1945-1955 porzez sowiecko-polsko-żydowskie władze komunistyczne" /“The shoe on the other foot -– Jewish rescuers of anti-communist Poles during their intensive 1945-1955 persecutions and murders by the Soviet-Polish-Jewish Communist authorities”. O tej sprawie moja strona jako wykładowcy jest czysta, dlatego zostaną odwrócone role. Wy będziecie niezależnie badać temat i przedstawiać go w klasie.
Seminarium zakończy się wykładem zatytułowanym "Jeśli uznasz/przyjmiesz, zostaniesz uznany/przyjęty / “If you embrace, you are embraced”. Wbrew ogromnej międzynarodowej propagandzie, obraz Żydów i Polaków jako wzajemnie się wykluczające, wrogie obozy, z pierwszymi - ofiarami ludobójstwa dokonanego przez drugich, omówimy Żydów którzy, jako polscy patrioci, walczyli na wojskowych liniach frontu i i toczyli bitwy kulturowe dla Polski, i do dnia dzisiejszego są honorowani w tym kraju. Oni stanowili mniejszość wśród Żydów, ale jest oczywiste, że mieli dobre powody by Polskę kochać i za nią zginąć.
Jest zbyt wilu na frioncie kulturalnym by ich tu wymienić, ale jeśli chodzi o sprwy wojskowe, wśród kilku innych omówimy Berka Joselewicza, pułkownika i komendanta wyłącznie żydowskiego pułku konnego w polskiej armii powstańczej w czasie Powstania Kościuszkowskiego, później w innych polskich formacjach w wojnach napoleońskich; majora Bernarda Monda, dowódcy batalionu piechity podczas wojny 1919-1920 z bolszewicką armią najeźdźczą, i w 1939 generale dowodzącym polską VI DywizjiąPiechoty, i Hrabinę Krystynę Skarbek, ulubionego szpiega do specjalnych operacji Winstona Churchilla i Iana Fleminga. [Zob. https://pl.wikipedia.org/wiki/Krystyna_Skarbek]
Omówimy też 650 żydowskich ochotników do Polskiego Legionu walczącego o niepodległość Polski w I wojnie światowej, polskie miasta w których żydowskie społeczności połączyły się z polskimi sąsiadami przeciwko bolszewickiej inwazji 1919-1920 odwrotnie do tych żydowskich wspólnot, które ją popierały, kilkuset Żydów walczących w polskim podziemiu narodowym w II wojnie światowej (do 2001 zidentyfikowano ok. 250 nazwisk), poza szacowanymi 100.000 zaciągniętymi do Polskiej Armii w 1939, i którzy doświadczyli ciężkiego losu polskich żołnierzy i oficerów w latach wojny.
Po raz pierwszy zetknąłem się z najbardziej przerażającymi żydowskimi nazwiskami, które tu przywołałem, bawiąc się ołowianymi żołnierzykami pod stołem, wokół którego dorośli szeptali o komunistycznych kapusiach po drugiej stronie ściany. Dorośli byli etnicznymi Polakami, polskimi Żydami, i moi rodzice, którzy byli mieszanką obu. Wszyscy przeżyli swoje holokausty, i wszyscy byli przyjaciółmi.
Hańbą jest to zbiorowe polowanie jakie światowe żydostwo kontynuuje na Polskę i naród polski nieustannie w ostatnich 20 latach, z Kongresem USA i Brytyjskim Parlamentem pełniącymi rolę naganiaczy ofiar. W połączeniu z ciągłymi próbami wyciśnięcia własności i miliardów dolarów od kraju usiłującego stanąć na własne nogi po 500 latach walki z najeźdźcami ze wschodu i zachodu, po poświęceniu swojego skarbu i wielu swoich najlepszych ludzi w ratowaniu Zachodu u bram Wiednia w 1683, po kilku dekadach później przez 146 lat potrójnego jarzma rosyjskiej, austriackiej i pruskiej okupacji, po jedynie 20 latach niepodległości rozpoczętej rozpaczliwą 2-letnią wojną, która zatrzymała bolszewicką inwazję Europy, po piekle niemal 6 lat niemieckiej okupacji, po zdradzie przez sojuszników i grabieży i tłumieniu Polaków przez 45 kolejnych lat sowieckiej okupacji, po grabieży polskiego przemysłu, handlu, rolnictwa i zasobów naturalnych w 1989 przez szkodliwe obietnice ekonomiczne / harmful premises Jeffrey Sachs/George Soros economics, i od listopada 2015 nieustannym ataku Unii Europejskich Multikulti Socjalistów (UE) i jej światowego lobby – dlaczego, to więcej niż hańba.
Wam zostawiam wybór określającego to słowa.
https://www.unz.com/article/bitter-tantrums-and-buried-history/