Nowe kwiatki św. Franciszka.
Kwiatki to jedno z najpiękniejszych dzieł literatury religijnej. Radowały serce i karmiły wiarę kolejnych pokoleń. Trafiły nawet na listę lektur szkolnych dla szkoły ponadpodstawowej. Proponowany cykl artykułów to próba przeniesienia ducha Kwiatków na czasy współczesne. Zapraszam do zabawy, a może i do chwili refleksji?
Ugo jest załamany koniecznością pójścia na emeryturę. Franciszek wyjaśnia mu, na czym polega prawdziwa wartość człowieka.
Pożegnanie było naprawdę wzruszające. Dyrektor Vannini palnął mowę, jakim Ugo był wspaniałym pracownikiem i jak bardzo będzie im go brakowało. Były także kanapki, słodycze i lampka Chianti. W prezencie dostał kryształową karafkę i komplet kieliszków z logo Banca CRAS Credito Cooperativo Assisi, Perugia, Gubbio.
Budzik zadzwonił o 620. Niepotrzebnie. Ugo nie musiał już iść do pracy. Mówiąc dokładniej, w ogóle nie miał niczego do roboty. A tak niegdyś wzdychałem do emerytury – pomyślał ze smutnym uśmiechem. Czegoż to on sobie nie obiecywał! Że będzie uprawiał ogródek, albo nawet, że spróbuje założyć niewielkich rozmiarów winnicę, albo że wyruszy w podróż dookoła świata.
Pierwsze miesiące emerytury były najgorsze. Ciągle miał bezsensowną nadzieję, że sobie bez niego nie poradzą, że zadzwonią z prośbą o konsultację. Jednak smartfon milczał. Uświadomił sobie, że nikt niczego od niego nie oczekuje. Powoli zaczęło go przygniatać dojmująca świadomość bycia niepotrzebnym. A najśmieszniejsze było to, że wszyscy mu gratulowali emerytury.
- Wreszcie będzie pan mógł odpocząć, signor Bosetti.
- Jak ja panu zazdroszczę. Niestety muszę jeszcze pracować 7 lat.
- Muszę. Człowieku - miał ochotę krzyknąć – Dziękuj Bogu, że możesz pracować jeszcze 7 lat. I te ciągłe pytania, jak zamierza spędzić emeryturę. Chciał wrócić do pracy, nawet za niższym wynagrodzeniem, byleby znowu móc czuć się potrzebnym. Nawet zwykłej dorywczej pracy. Pracodawcy jednak zatrudniali młodszych.
Wstawał coraz później. Coraz mniejsza też wagę zaczął przywiązywać do higieny i wyglądu. Cóż, służbowy dress code już go nie obowiązywał. Jestem tylko ciężarem. Zużywam coraz więcej refundowanych leków, potrzebuję regularnych badań. Tacy jak ja tylko blokują szpitalne łóżka. Po co mam jeszcze żyć?
Wsiadł do 8-mki. Przynajmniej sobie za darmo pojeżdżę publiczna komunikacją. Jak dotąd był to jedyny plus bycia emerytem. Ina sprawa, że coraz istotniejszym. Czuł się coraz mniej pewnie za kierownicą swojego Fiata Tipo. Wysiadł na przystanku tuż przy bazylice Matki Bożej Anielskiej. Ecco, nie wiedziałem, że jest tu także Msza św. o godz. 800. I tak nie ma nic do roboty, więc pójdę na Mszę św.
Wychodząc ze Mszy św. spotkał Franciszka.
- Salve – pozdrowił słynnego rodaka - Pójdziemy na cappuccino do cafeteria Assisi? Wiesz, jako emeryt mam, teraz sporo czasu…
- Wyczuwam pewną nutę goryczy w twoim głosie, caro Ugo…
- A dziwisz się? Byłem, kierownikiem działu.
Caro Ugo. Myślę, że emerytura to błogosławiony czas odkrywania, że człowiek jest wartością sama w sobie. Masz teraz okazję zobaczyć, że nadal jesteś ważny i szanowany a nawet kochany przez najbliższych, chociaż już nie pracujesz. Moi współbracia w Europie Wschodniej i w niektórych krajach Azji wiele wycierpieli, ponieważ w krajach tych panowałaś, a gdzieniegdzie nadal panuje bezbożna ideologia, w myśl której człowiek jest wart tyle, ile wypracuje. To nieprawda, że jesteś nieprzydatny. Możesz, jeżeli tylko zechcesz dzielić się z innymi zdobytym życiowym doświadczeniem i mądrością. Możesz wy brać spośród wielu grup działających przy naszej bazylice. Przede wszystkim jednak masz teraz czas na pogłębianie swojej więzi z Bogiem. Możesz, mówiąc krótko, więcej się modlić.
- Czyli jesteś zdania, że nadal mogę się do czegoś przydać?
- I to nawet bardzo, carissimo Ugo.
***
- Salve Ugo, dawno cię nie widziałem. – Wybacz, Franciszku, ale jestem ostatnio bardzo zajęty. Prowadzę społecznie zajęcia z bezpiecznego inwestowania dla emerytów, zajmuje się księgowością fundacji wpierającej edukację dzieci w krajach misyjnych, naprawdę nie ma czasu nawet na obiad. Czuję się jak by mi ubyło 30 lat!
Waldemar Polczyk OFM