Czechow Antoni Na cmentarzu

NA CMENTARZU

Gdzie są teraz jego koncepty, paragrafy, wykręty, kroczki i haczyki?...

Hamlet

Panowie, wiatr już się zerwał, zmierzch zapada. Czyby nie zabrać się stąd póki co?

Wiatr przetrząsał żółte listowie starych brzóz i grad ciężkich kropel posypał się na nas z gałęzi. Któryś z nas pośliznął się na gliniastej ziemi; żeby nie upaść, chwycił się wysokiego szarego krzyża.

— „Radca tytularny, kawaler orderów, Jegor Griaznorukow" — odczytał. —: Znałem tego pana... Kochał żonę, nosił Stanisława, nic nie czytał... Żołądek jego trawił sprawnie... Zdawałoby się, żyć — nie umierać. A tu, niestety, fatalny wypadek. Biedak padł ofiarą własnej ciekawości. Pewnego razu, gdy podsłuchiwał za drzwiami, dostał tak mocno w głowę, że nastąpił wstrząs mózgu — jednak miał mózg w głowie — i umarł... A pod tym pomnikiem leży jegomość, który nieomal od powijaków nienawidził wierszy... I jakby dla ironii cały pomnik upstrzony jest wierszami... Ktoś nadchodzi!

Podszedł do nas człowiek w znoszonym paltocie, z ogoloną fizjonomią barwy sinawoszkarłatnej. Zaciskał pod pachą monopolkę, z kieszeni sterczała kiełbasa owinięta w papier.

- Czy panowie nie wiedzą, gdzie tu jest grób aktora Muszkina? — zapytał nas ochrypłym głosem.

Poszliśmy z nim do grobu aktora Muszkina, zmarłego przed dwoma laty.

Pan jest urzędnikiem? — zapytaliśmy go.

Nie, aktor... Dziś aktora trudno odróżnić od urzędnika konsystorskiego. Trafnieś to pan zauważył... Rzecz charakterystyczna, chociaż dla urzędników nie zanadto pochlebna.

Z trudem znaleźliśmy grób aktora Muszkina. Mogiłka zapadła się, zarosła chwastami i utraciła podobieństwo grobu... Nieduży, taniutki krzyżyk, który wykrzywił się i porósł zielonym mchem, poczerniałym od zimna, wyglądał starczo, posępnie, rzec by można — chorowicie.

,,.,.zapomnianemu koledze Muszkinowi..." — odczytaliśmy.

Czas starł partykułę „nie" prostując ludzkie kłamstwo.

Aktorzy i dziennikarze zebrali składkę na pomnik... i przepili, najmilsi... — westchnął aktor czyniąc niskie pokłony, dotykając mokrej ziemi kolanami i czapką.

Jak to — przepili?

Bardzo zwyczajnie. Zebrali całą sumę, ogłosili w gazecie i przepili... Mówię o tym nie żeby potępić, a ot, tak... Za zdrowie, królowie kochani... Za wasze zdrowie, a jemu — ku wiecznej chwale...

Wódka zdrowiu nie służy, a co do wiecznej chwały — ech, szkoda mówić. Daj Boże chwałę doczesną, a co do wiecznej!...

Święta prawda. Popularny był ten Muszkin, wieńców za trumną było z dziesięć, a patrzcie, już go zapomnieli. Komu był miły, ci pozapominali, a kogo krzywdził — pamiętają. Ja, na przykład, nie zapomnę go do ostatniego tchnienia, bo nic prócz złego od niego nie zaznałem. Nie cierpię nieboszczyka.

Cóż on panu złego zrobił?

Wielką krzywdę mi zrobił — westchnął aktor i wyraz gorzkiego rozżalenia rozlał się po jego twarzy. — Mordercą był moim i zbrodniarzem, świeć mu Panie... Zapatrzywszy się na Muszkina, wstąpiłem i ja na deski teatralne. Wywabił on mnie sztuką swoją z domu rodzicielskiego, znęcił blichtrem aktorstwa, tyle naobiecywał, a dał łzy i rozpacz... Gorzka jest dola aktora! Zmarnowałem i młodość swoją, i trzeźwość, i podobieństwo ludzkie... Złamanego grosza przy duszy, buciki wykoszlawione, spodnie we frędzlach, w szachownicy łat, oblicze jakby pokąsane przez, psy... W głowie niedowiarstwo i bezrozum... Odebrał mi nawet wiarę, zbrodzień! Gdybym to jeszcze miał talent! A tak — zmarnowałem się tylko za nic... Zimno, panowie szanowni... Kto ma chęć? Starczy dla wszystkich... Brrr... Wypijmy za spokój jego duszy! Chociaż go nie cierpię, chociaż to już trup, ale on jeden mi pozostał na świecie, sam jeden jak palec. Ostatni raz go odwiedzam... Doktorzy powiadają, że wnet zemrę z przepicia, więc przyszedłem się pożegnać. Trzeba przebaczyć swoim winowajcom.

Zostawiliśmy aktora z nieboszczykiem Muszkinem i poszliśmy dalej. Zaczął siąpić drobny, zimny deszcz.

Skręcając w główną aleję, wysypaną żwirem, natknęliśmy się na kondukt żałobny. Czterej karawaniarze w białych parcianych pasach i w butach oblepionych błotem i zeschłymi liśćmi nieśli brązową trumnę. Zapadł zmrok, szli więc w pośpiechu, potykając się i kołysząc noszami.

Jesteśmy tu tylko dwie godziny, a przy nas już trzeciego chowają... Idziemy, panowie?


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czechow Antoni Na gwoździu
Czechow Antoni Na obczyźnie
Czechow Antoni Noc na cmentarzu
Czechow Antoni Los na loterii
Czechow Antoni Sposób na pijaka
Czechow Antoni Liść na wietrze
Czechow Antoni W Moskwie na Placu Trębackim
Antoni Czechow W Moskwie na Placu Trębackim
Naukowcy natrafili na cmentarzysko obcych, RÓŻNOŚCI, Afryka
Naukowcy natrafili na cmentarzysko obcych „To odkrycie może wpłynąć na losy ludzkości”
Analiza i interpretacja sceny na cmentarzu
zapalmy znicze na cmentarzach żołnierzy radzieckich
Pojednanie na cmentarzu(1)
Dekoracje na cmentarz
Naukowcy natrafili na cmentarzysko obcych, W ஜ DZIEJE ZIEMI I ŚWIATA, ●txt RZECZY DZIWNE
Naukowcy natrafili na cmentarzysko obcych, RÓŻNOŚCI, Afryka
Czechow Antoni Największe miasto
Czechow Antoni Odkrycie
Czechow Antoni Zabłąkani

więcej podobnych podstron