Czechow Antoni Benefis słowika

BENEFIS SŁOWIKA

Recenzja

Zajęliśmy miejsca na brzegu rzeczki. Przed nami spada stromo brunatny, gliniasty brzeg, za nami czernieje rozległy gaj. Przywarliśmy brzuchami do młodej miękkiej trawy, podparliśmy głowy pięściami, a nogom daliśmy folgę. Demi-sezonowe palta zdjęliśmy, ale dwudziestaka za garderobę nie trzeba było płacić, bo koło nas, chwała Bogu, szatniarzy nie było. Gaj, niebo i pole aż do najdalszego horyzontu zalewa światło księżycowe, a gdzieś daleko łagodnie mruga czerwony ogieniek. Powietrze jest miękkie, klarowne, aromatyczne... Słowem, wszystko sprzyja benefisantowi. Niech więc nie nadużywa naszej cierpliwości i czym prędzej zacznie... A tymczasem on długo nie zaczynał. Na razie, w oczekiwaniu jego występu, słuchaliśmy zgodnie z programem innych wykonawców.

Koncert zainaugurowała kukułka. Leniwie zakukała z daleka z gaju, a po dziesięciu kuknięciach ucichła. Zaraz po tym z przeszywającym piskiem przeleciały nad nami dwa kobuzki. Potem zaśpiewała kontraltem wilga, śpiewaczka renomowana, pracowicie egzercytująca. Wysłuchaliśmy jej sola z przyjemnością. Słuchalibyśmy dłużej, gdyby nie gawrony lecące na nocleg. W głębi pojawiła się czarna chmara, ruszyła ku nam, kracząc opadła na gaj i długo nie chciała zmilknąć.

Słysząc to krakanie, podniosły też gwałt żaby stacjonujące w sitowiu, i tak oto przeszło pół godziny przestrzeń koncertowa była wypełniona najprzeróżniejszymi dźwiękami, które zgrały się w jeden ton. Gdzieś gwizdnął zasypiając drozd. Zawtórował mu derkacz i trzciniak. Po czym nastąpił antrakt, zaległa cisza, z rzadka tylko przerywana nutą świerszczyka, który skrył się gdzieś w trawie, śród publiczności. Cierpliwość nasza była na wyczerpaniu, zaczęliśmy głośno sarkać na benefisanta. I dopiero kiedy na ziemię zstąpiła noc, a księżyc stanął na środku nieba, nad samym gajem, przyszła kolej na jego występ. Ukazał się najpierw śród młodych klonów, przefrunął w krzaki tarniny, pokręcił ogonem, znieruchomiał. Zobaczyliśmy go w szarej kapocinie... doprawdy, ten artysta lekceważy publiczność i występuje w stroju kmiotka-wróbla. (A fe, panie młody! Nie publiczność dla was, ale wy dla publiczności!) Ze trzy minuty siedział nieruchomo i milczał... Ale oto, zaszemrały czubki drzew, powiał wietrzyk, trochę głośniej zaćwierkał świerszcz i przy akompaniamencie tej kapeli benefisant wykonał swoje pierwsze trele. Zaśpiewał! Nie pokuszę się opisać, mogę tylko powiedzieć, że nawet kapela ucichła wzruszona i zamarła, kiedy artysta zadarłszy do góry dzióbek zasypał gaj gwizdem, kląskaniem, wyćwierkiwaniem... Ta siła, ta słodycz głosu... Zresztą, nie zamierzam odbierać chleba poetom, niech oni o tym piszą. Benefisant śpiewał, a wokół panowała skupiona cisza. Raz tylko gniewnie mruknęły drzewa i psyknął wiatr, gdy sowa umyśliła zagłuszyć śpiewaka...

Kiedy niebo poszarzało, kiedy gwiazdy pogasły, a głos śpiewaka stawał się coraz słabszy, coraz delikatniejszy — zobaczyliśmy na skraju lasu kucharza ze dworu. Pochylony, zaciskając w lewej garści czapkę, a w prawej kobiałkę, skradał się śród drzew i niebawem znikł w gęstwinie. Śpiewak jeszcze chwilę pośpiewał i nagle przestał. Zbieraliśmy się do odejścia.

Mam cię, hultaju! — usłyszeliśmy nagle, a zaraz po tym znów zobaczyliśmy kucharza. Hrabski kucharz szedł ku nam i z wesołym śmiechem pokazywał swój kułak, a stamtąd — stamtąd wysterkiwał łepek i ogon benefisanta, przed chwilą złapanego... Biedny artysta! Nie życzmy nikomu takiego benefisu!

Czemuście to zrobili? — spytaliśmy kucharza.

A do klatki hultaja!

Żałobnym krzykiem witał jutrzenkę chruściel i szemrał gaj utraciwszy swego śpiewaka. Kucharz wpakował kochanka róży do kobiałki i żwawo pognał do dworu. Myśmy się też rozeszli.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Czechow Antoni Po benefisie
Czechow Antoni Największe miasto
Czechow Antoni Odkrycie
Czechow Antoni Na gwoździu
Czechow Antoni Zabłąkani
Czechow Antoni Odpowiednie kroki
Czechow Antoni W salonie
Czechow Antoni Kapitański mundur
Czechow Antoni Łyki
Czechow Antoni Do Paryża
Czechow Antoni U pani marszałkowej
Czechow Antoni Mróz
Czechow Antoni Wdzięczność
Czechow Antoni Niedorajda
Czechow Antoni Impresario pod kanapą
Czechow Antoni Filantrop
Czechow Antoni Noc na cmentarzu
Czechow Antoni Debiut
Czechow Antoni Świąteczne

więcej podobnych podstron