Włodzimierz Karol Pessel
Pomorzanin na tronach północy. Przyczynek do historii idei
skandynawizmu
We wczesnym średniowieczu sytuacja geopolityczna kraju determinowała jego tożsamość
kulturową i przez to wyznaczała jego miejsce na forum międzynarodowym. Pozycja Polski,
która z końcem pierwszego milenium wypełniła na mapie Europy dziurę między Wschodem a
Zachodem, nigdy nie została wyraźnie określona w odniesieniu do nordyckiej Północy. W
historii Polski i Skandynawii stosunkowo mało jest miejsc wspólnych. Niektóre
obowiązkowo wymieniają szkolne podręczniki (Potop Szwedzki i rzucenie się Czarneckiego
przez morze recte przez cieśninę, wojny w Dominium Maris Baltici); o niektórych
(kandydatura księcia Georga na tron polski w 1674 roku) zachowują pamięć wybrani uczeni.
Przedstawione tu wydarzenia miały miejsce na przełomie XIV i XV wieku. Wydają się
szczególnie interesujące co najmniej z dwóch powodów. Dania, Szwecja i Norwegia
uczestniczyły w nich jednocześnie, a centralną ich postacią był suweren ziem, nad których
przynależnością kulturową długo można by dyskutować, Eryk I Pomorski. O tym, że szczątki
księcia wołogoskiego i koronowanego władcy całej Skandynawii spoczywają w kościele
Najświętszej Maryi Panny w Darłowie, nie wiedzą ani wczasowicze wypoczywający nad
Bałtykiem, ani potencjalnie najbardziej zainteresowani – goście z Północy. Na tym tle
pozytywnie wyróżniła się Gazeta Wyborcza, publikując przed trzema laty obszerną relację z
darłowskiego Muzeum Zamku Książąt Pomorskich, przedstawiającą in breve losy Eryka[1].
Autora niniejszego artykułu interesuje nie tyle biografia Gryfity, co jego powiązania
genealogiczne, bezpośrednie kontakty z Polską oraz kulturowe aspekty długotrwałych
procesów, które zainicjował bądź w które został wprzęgnięty przez bieg historii. Dalekie
konsekwencje istnienia unii kalmarskiej autor dostrzega we współczesnym kształcie
skandynawskich stosunków kulturowych i międzynarodowych.
RÓWIEŚNICZKA UNII POLSKO-LITEWSKIEJ
Eryk przyszedł na świat w roku 1382 jako najstarszy syn Warcisława VII księcia
pomorskiego i Marii Meklemburskiej, wnuczki Waldemara IV Atterdag, króla Danii. Po jego
bezpotomnej śmierci w 1375 roku władzę regencyjną objęła Małgorzata, cioteczna siostra
Marii, pierwsza kobieta na duńskim tronie (następną jest obecnie panująca Małgorzata II z
dynastii Glücksborsko-oldenborskiej). Regentka stopniowo podporządkowała sobie rządy w
całej Skandynawii. Zachowała władzę pomimo zgonu Olafa IV, swego syna z małżeństwa z
królem Norwegii Håkonem i prawowitego następcy Waldemara IV Odnowiciela. Przyszłego
władcę Północy Małgorzata I dojrzała w swoim siostrzeńcu. Gdy Eryk miał czternaście lat,
ciotka wzięła go na dwór do Kopenhagi; w rok potem zaadoptowała. “Po raz drugi – jak
zauważa Zygmunt Boras – powtórzyła się sytuacja podobna do wydarzeń sprzed ćwierć
wieku, gdy Kazimierz Wielki próbował swemu ulubieńcowi, Kaźkowi słupskowołogowskiemu,
ułatwić przynajmniej przejęcie władzy w Polsce, przy czym Kazimierz IV
miał tylko stać się dziedzicem kilku ważnych terytoriów, natomiast Eryk I faktycznie i
formalnie odziedziczył rozległe królestwa”[2]. Małgorzata sprawnie przeprowadziła jego
uznanie. W 1389 roku pięcioletniemu chłopczykowi złożyła hołd Norwegia, siedem lat
później – Dania. W Szwecji rada królewska, chociaż początkowo stawiała trudności,
koronowała Eryka na króla i przyznała mu dobra ziemskie.
Jednakże Małgorzacie zależało na czymś więcej niż na unii personalnej trzech organizmów
politycznych. W Kalmarze 17 czerwca 1397 roku Eryk I Pomorski został uroczyście
koronowany przez arcybiskupów duńskiego i szwedzkiego na króla Danii, Norwegii i
Szwecji. Z tej okazji wystawiono dwa różne dokumenty, z których historycy próbują
dowiedzieć się, jakie uprawnienia przysługiwały władcy Skandynawii. Akt koronacyjny
zakładał samowładcze rządy dziedzicznego króla, podczas gdy akt unii reprezentuje zasadę
tronu elekcyjnego i rządów króla wespół z silną radą królewską.
Nie będziemy rozstrzygać, który z dokumentów stanowił rzeczywisty fundament unii
kalmarskiej. Poprzestaniemy na stwierdzeniu, że Eryk uważał się za władcę dziedzicznego.
Możni byli zaś innego zdania. A to, jeśli dodać opłakane skutki konfliktów z Holsztynem i
Hanzą, było główną przyczyną wybuchu powstania przeciwko Gryficie i utraty przez niego
tronu. Eryk opuścił Kopenhagę. Prądy morskie zaniosły go do Gdańska, skąd później udał się
na wyspę Gotlandię. W Visby na zamku Wisborg przez kilkanaście lat bezczynnie
wyczekiwał na rozwój wypadków. Łudził się co do odzyskania tronu. Ale miast podjąć
działalność polityczną i militarną, wraz z towarzyszami z Pomorza trudnił się korsarskim
rozbojem na Bałtyku, nękając Szwedów i Duńczyków. Pod koniec życia sprzedał Gotlandię
Zakonowi Krzyżackiemu i wrócił na książęcą ojcowiznę, gdzie zmarł w 1459 roku[3].
Czas unii kalmarskiej odpowiada czasowi tworzenia się unii polsko-litewskiej. Dlatego
nieodparcie nasuwa się porównanie politycznych talentów Małgorzaty i Jadwigi
Andegaweńskiej. “Przypuszcza się, że [duńska] królowa chciała naśladować ściślejszy
związek, jaki połączył Polskę i Litwę z chwilą koronacji Jagiełły na króla polskiego, ale
analogia wydaje się zbyt odległa, choć niewątpliwie na Północy dobrze wiedziano, co dzieje
się w Polsce”[4]. Zasłużeni monografiści, Władysław Czapliński i Karol Górski, jak jasno
wynika z cytatu, zachowują dużą powściągliwość, gdy idzie o historyczną komparatystykę. W
tym wypadku jest to postępowanie usprawiedliwione, gdyż porównując aliaż polsko-litewski
z układem z Kalmaru więcej znajdziemy różnic niż podobieństw. Nawet w osobowościach
władczyń. “Są tak bardzo inne: Jadwiga pozostawiła po sobie nawet u przeciwników pamięć
życzliwą, a Małgorzata miała wrogów i za życia, i po śmierci, jak to wynika z kronik
holsztyńskich i szwedzkich”[5]. Jednakowoż omawiane unie można uznać za paralelne, jeśli
potraktuje się je jako twory kulturowe. Obie bowiem okazały się znacznie trwalsze od wielu
związków dynastycznych. Obie zapisały się w historii Europy jako dzieła pożyteczne, bo
hamujące polityczną i gospodarczą, a przede wszystkim kulturową ekspansję Niemiec[6].
W tym miejscu wypada podkreślić rzecz najistotniejszą. Jedność państw skandynawskich w
średniowieczu nie została zburzona przez jednego człowieka, Eryka Pomorskiego, lecz przez
brak szerokich społeczno-kulturowych podstaw, jakie posiadała unia polsko-litewska.
Zaliczyć możemy do nich stanowość i polonizację Litwy. Podczas gdy o ogromnej sile
rodzimej unii zadecydowało zbratanie się w Horodle całych środowisk szlacheckich,
adherentami postanowień z Kalmaru były wyłącznie rady królewskie, nieliczne i swoją siłą
ustępujące masom wolnych chłopów, które od samego początku z niechęcią patrzyły na unię.
Konieczność powołania się na trwałe podstawy społeczne przy tworzeniu wspólnego
organizmu politycznego Skandynawia - jako całość, krąg kulturowy – dostrzegła i doceniła
dopiero w dwudziestym wieku, kiedy to pięć opiekuńczych państw powołało do życia Radę
Nordycką.
PRAWNUK KAZIMIERZA WIELKIEGO
Eryk I Pomorski, mimo że uśmiech losu podarował mu szansę odegrania historycznej roli w
Skandynawii, nie zerwał kontaktów z Polską. To mocny argument przeciwko tym
nauczycielom historii, którzy bez uzasadnienia wyolbrzymiają problem niemczenia Pomorza,
którzy nie pamiętają o tym, iż przez całe średniowiecze zachowywało ono świadomość
słowiańskiego pochodzenia, a pomorscy książęta wielokroć dawali dowody swych związków
z narodem i państwem polskim. Wzrost obcego żywiołu na ziemiach pomorskich nie był
przecież etapem procesu zarysowywania się granic obszaru etnicznie niemieckiego, lecz
konsekwencją politycznego osłabienia Polski. Nie dość że w XIII wieku, kiedy kolonizacja
niemiecka osiągnęła szczyt intensywności i zasięgu terytorialnego, Polska przeżywała
rozbicie dzielnicowe, Pomorze Zachodnie na skutek rozrostu państwa krzyżackiego i
Brandenburgii straciło granicę z pobratymczym krajem.
Polsko-pomorskie kontakty polityczne odżyły po dwustu latach, gdy Polska wreszcie została
zjednoczona i umocniona przez Kazimierza Wielkiego. Mądry władca, nie mogąc wyprzeć
Krzyżaków z Pomorza Gdańskiego, dążył do zawarcia z nimi pokoju jak na
najdogodniejszych warunkach. Odnowienie sojuszu z księciem wołogoskim stało się
wówczas kwestią zewnętrznego bezpieczeństwa Polski. Umowę o wzajemnej pomocy na
wypadek krzyżackiego najazdu zawarto z inicjatywy Bogusława V, dziadka Eryka I, oraz
jego braci Barnima IV i Warcisława V. Przypieczętowano ją układem zaręczynowym
Bogusława z córką Kazimierza Wielkiego, Elżbietą. To samo imię nadał Bogusław swojej
jedynej córze, która wychowywała się w Polsce pod troskliwym okiem dziadka. Kazimierz
wystarał się dla niej o cesarza na męża. Huczne weselisko Elżbiety i Karola IV odbyło się w
Krakowie. Jedną z towarzyszących mu biesiad historia zapamiętała pod nazwą uczty u
Wierzynka. Wiedza o tym wyjaśnia nam, z jakiej przyczyny cesarz Zygmunt Luksemburski
występował parokrotnie jako obrońca Eryka Pomorskiego. Obaj byli przecież prawnukami
Kazimierza Wielkiego po jego córce Elżbiecie.
Wyznaczona przez ostatniego Piasta linia polityczna – zbliżanie się dynastii poprzez koligacje
rodzinne – utrzymana została jeszcze długo po śmierci Kaźka słupskiego, syna Elżbiety,
czego najpełniejszym wyrazem stał się sam fakt, iż Bogusław X, suweren całego Pomorza
Zachodniego, został zięciem Kazimierza Jagiellończyka, a następnie szwagrem trzech kolejno
panujących po sobie Jagiellonów[7].
Eryk I niewątpliwie należał do większego grona Gryfitów, którzy zabiegali o utrzymanie
bliskich kontaktów z Krakowem. Dania za jego panowania współpracowała z Polską na
forum międzynarodowym. Za przykład takiego współdziałania służyć może sobór w
Konstancji. Słynny Paweł Włodkowic, rektor krakowski, poparł wówczas żądania duńskie
wobec Krzyżaków; chodziło o zwrot Estonii. Jagiełło z kolei otwarcie wspierał starania
Duńczyków o odzyskanie Szlezwiku.
Jeszcze ciekawsze wydają się zabiegi Eryka o stworzenie koalicji antyniemieckiej i zawarcie
polsko-skandynawskiej unii personalnej. Taka propozycja padła w czasie pobytu króla
Skandynawii w Krakowie, dokąd przybył na uroczystości związane ze ślubem Władysława
Jagiełły z Zofią Holszańską. Eryk wszystkimi sposobami próbował wtedy skłonić Jagiełłę do
wydania zgody na ślub księcia słupskiego Bogusława IX z córką króla Jadwigą. Nie szczędził
drogich podarków, a nawet obiecywał Polsce część Pomorza. Nie udało mu się jednak
zjednać Polaków dla swych planów. Ponieważ Jadwiga była już zaręczona z synem
margrabiego brandenburskiego Fryderykiem, większość panów polskich sprzeciwiała się
złamaniu raz danego przyrzeczenia. Na nic zdały się dyplomatyczne zabiegi cesarza
Zygmunta. Po propozycji utworzenia polsko-skandynawskiej unii pozostała tylko jedna
pamiątka – Duńska Baszta na Wawelu. Tak nazwano wyższą komnatę, w której w 1425 roku
zakwaterowano króla Eryka. Dodajmy na marginesie, że nie była to jedyna w historii okazja
ku temu, by duński władca został królem Polski. W 1674 roku jako poważny kandydat do
tronu polskiego stanął młody książę Jerzy, syn Frederyka III. Eugeniusz S. Kruszewski
dowodzi, że miałby on nawet spore szanse pokonać Jana Sobieskiego, gdyby uparcie nie
obstawał przy swojej protestanckiej konfesji, czym zraził do siebie posłów elekcyjnych[8].
Bogusław IX ostatecznie pojął za żonę siostrzenicę Kazimierza Wielkiego, Marię, córkę
księcia mazowieckiego Ziemowita IV. Jednocześnie wypowiedział wojnę Krzyżakom i razem
z Polską sprzymierzył się z czeskimi husytami. Nigdy nie doczekał się koronacji, chociaż
Eryk - jak powiedziano wcześniej, upierający się przy dziedziczności tronu - zaczął usilnie
zabiegać o uznanie swego stryjecznego brata królem Skandynawii. W 1436 roku zwołał sejm
trzech państw do Kalmaru. Sejmy jednak na propozycję Gryfity odpowiedziały odmownie.
Bezskuteczna okazała się też próba przeforsowania wyboru Bogusława na tron w samej tylko
Danii.
Po powrocie do dziedzicznego Darłowa niechciany król Skandynawii ustanowił swoim
sukcesorem syna Warcisława IX. W ślad za swoimi poprzednikami Eryk II oparł politykę
zewnętrzną Pomorza na sojuszu z Polską. W wojnie trzynastoletniej walczył po jej stronie,
mimo że stary, zgorzkniały Eryk I popierał Krzyżaków.
OD ENGELBREKTSSONA DO SPLENDID ISOLATION
W krótkim czasie po koronacji Eryka I narodziła się w Szwecji silna opozycja antyduńska i
antyunijna, która nie tylko po latach doprowadziła do rozpadu związku, ale także wzbudziła
wzajemne animozje, które po dziś dzień pokutują w obu społeczeństwach. Trafnie
scharakteryzował je Marian Mickiewicz: “Szwedzi zachowali pamięć krzywd z czasów unii
kalmarskiej, a Duńczycy nie wyzbyli się pogardy dla «plebejskich buntowników»”[9].
Trudno po wiekach ganić Duńczyków za nietolerancję. Trudno też zaprzeczyć, iż złamanie
unii przez Szwecję przybrało postać żakierii, będącej następstwem aktywizacji już wówczas
najpotężniejszej szwedzkiej grupy społecznej – chłopstwa (w Szwecji nie znano pańszczyzny
ani gospodarki folwarcznej). Na czele ludowego powstania stanął wywodzący się ze stanu
rycerskiego Engelbrekt Engelbrektson, przedsiębiorca górniczy. Posiadał on niewątpliwy
talent wodzowski i oratorski. Łatwo udało mu się przyciągnąć do siebie innych przywódców
chłopów, dzięki czemu powstanie ogarnęło większą część kraju. W 1435 roku Engelbrektson
zwołał sejm do Arboga, który potwierdził jego kierowniczy status, mianując starostą kraju. W
tej sytuacji Eryk zdecydował się pójść na ustępstwa, które zalegalizowały wyłącznie formalną
przynależność Szwecji do związku. Król miał pozostać na tronie, ale już nie jako
samowładca. Przywódcy powstania otrzymali ziemie i zamki.
Gdyby literackiej Nagrody Nobla nie przyznawano w Szwecji, Władysław Reymont
najpewniej nigdy by jej nie otrzymał. Chłopi uderzyli w najczulszy punkt szwedzkiej kultury,
w jej “zdrowowiejskie” fundamenty, po raz pierwszy wydobyte na światło dzienne w połowie
XV wieku. Niewielu Europejczyków wszak zdaje sobie sprawę z tempa, w jakim Szwecja
przeobraziła się w jedno z najnowocześniejszych społeczeństw. Obecnie w trzech
największych miastach zamieszkuje ponad 80% ludności. W początkach wieku liczba ta
wynosiła zaledwie 25%. Szwecja, w odróżnieniu od Danii, nigdy nie posiadała wykształconej
kultury miejskiej, która w innych częściach Europy nadawała ton kulturom narodowym i
tworzyła kanony zachowań. Aczkolwiek ten spóźniony start na swój sposób przysłużył się
Szwedom. Pozwolił im na budowę społeczeństwa nowoczesnego, pojętego jako kolektywna
rezygnacja z utartych konwencji i obalanie tradycji obciążonych historycznym balastem. W
takim podejściu należałoby upatrywać przyczyn popularności wypadów na łono natury,
szwedzkiego “urbanistycznego eskapizmu”, oraz źródeł idei skansenu, a więc izolacji i
zarazem ochrony “starego środowiska”; samo słowo skansen jest zleksykalizowaną nazwą
własną parku w Sztokholmie, w którym Artur Hazelius założył w 1891 roku pierwsze na
świecie muzeum folklorystyczne na wolnym powietrzu.
Znając obyczaje współczesnych przedsiębiorców, można podejrzewać Engelbrekta
Engelbrektsona o świadome działanie na niekorzyść króla Eryka i współpracę z Lubeką.
Wprawdzie historycy nie znaleźli śladów powiązań szwedzkiego starosty z Hanzą, nie ma
wątpliwości co do tego, że stawał on w obronie niemieckich kupców. Pikanterii niejasności
tej dodaje fakt, iż Hanza posiadała udziały w kopalni w Norberg, skąd pochodził wódz
powstania. Sprawą tą interesujemy się jednak jeszcze z innego powodu. Niezadowolenie
Szwedów z przystąpienia do unii kalmarskiej – ze względu na korzystny handel z Hanzą
żelazem i miedzią – przywodzi na myśl wydarzenia z czasów II wojny światowej.
Zadeklarowanej neutralności kraju nie sposób było utrzymać bez spełnienia warunków
stawianych przez agresora. Dla Hitlera, od kwietnia 1940 roku okupującego Danię i
Norwegię, wystarczało zabezpieczenie dostaw szwedzkiej rudy i produkcji przemysłowej.
Szwecja wypełniała postulaty niemieckie na tyle dokładnie, że jak pisze Tadeusz Cieślak,
stała się najważniejszym partnerem gospodarczym Niemiec hitlerowskich, zajmując pierwszą
pozycję w eksporcie i imporcie[10].
O ile Eryk I Pomorski zdolny był do kompromisu ze Szwedami, Chrystian II, odnowiciel unii,
dał się poznać jako władca twardy i nieustępliwy. W trzaskającym mrozie rozbił Szwedów
pod Sztokholmem w 1520 roku. Koronował się na króla Szwecji, po czym brutalnie rozprawił
się z opozycją. W czasie trwającej tydzień “krwawej łaźni” pozbawiono głowy wielu
wielmożów, rycerzy i biskupów szwedzkich. Pamięć tych krzywd przyćmiła faworyzowanie
Duńczyków przez Eryka I przy obsadzaniu aparatu administracyjnego zjednoczonej
Skandynawii. Kiedy więc w 1521 roku uciekł z duńskiego więzienia szlachcic Gustaw Waza i
wzniecił w swej ojczyźnie powstanie, przyszłość unii kalmarskiej była już przesądzona. Datę
zwycięstwa Wazy, 1523 rok, historycy przyjmują za formalny kres związku i początek okresu
ciężkich szwedzko-duńskich zmagań wojennych o prymat nad Bałtykiem. Mamy na myśli
wojnę siedmioletnią, wojnę trzydziestoletnią, ofensywę duńską w czasie dogorywania armii
Karola Gustawa w Polsce oraz lądowanie Szwedów na Zelandii. Chociaż stulecie wojen
zakończyło się porażką Szwedów w bitwie pod Nyborgiem, w rzeczywistości krajem
pokonanym była Dania. Na mocy traktatu pokojowego utraciła znaczącą część swego
średniowiecznego terytorium, mianowicie trzy szwedzkie prowincje na Półwyspie
Skandynawskim: Skanię, Halland i Blekinge. Zatrzymała natomiast Bornholm i Norwegię.
W okresie obowiązywania unii kalmarskiej, tak jak obecnie, Norwegia pozostawała na
uboczu głównych wydarzeń politycznych. Nie z braku aspiracji, lecz na skutek
niesprzyjających okoliczności. Na początku XIV wieku przeszła przez kraj Czarna Śmierć,
wyniszczając ponad dwie trzecie populacji. Później nastały dekady zawirowań
dynastycznych. Kiedy w 1380 roku zmarł król Håkon, mąż Małgorzaty I, a niedługo po nim
ich syn Olaf, Norwegia na czterysta lat przeszła pod duńską kontrolę. Po zawarciu unii
Duńczycy, jak i Szwedzi, traktowali ją po macoszemu, jedynie jako źródło zasobów: rudy
żelaza, drewna i ryb. Norwegowie dostosowali się do tej sytuacji. W oparciu o bogactwa
naturalne kraju zbudowali na przestrzeni wieków politykę samodzielności i
samowystarczalności, którą dziś określa się niekiedy jako splendid isolation, doskonałą
izolację.
Za panowania w Danii Chrystiana III, zdecydowanego zwolennika reformacji, upadła ostatnia
niezależna instytucja norweska, kościół katolicki. Miało to kolosalne znaczenie dla
norweskiej kultury, która praktycznie przestała istnieć. Chrystian proklamował
przekształcenie Norwegii w duńską prowincję i ustanowił luteranizm religią panującą, co
jeszcze bardziej umocniło duńskie wpływy. Biblię, katechizmy i psałterze wydawano
wyłącznie w języku duńskim. Duńczykami też byli luterańscy biskupi i wszyscy nowo
mianowani gubernatorzy. Jeśli nie weźmiemy tego pod uwagę, nie zrozumiemy
intensywności przeżywania przez Norwegów własnej kultury, tej zregenerowanej,
oczyszczonej z duńskich naleciałości przez intelektualistów drugiej połowy XIX wieku.
Dążenia niepodległościowe pojawiły się w Norwegii w czasach wojen napoleońskich. Dania
walczyła w nich po stronie francuskiej kontra Szwecji. W kalkulacjach norweskich oznaczało
to opowiedzenie się po stronie przegranego. Norwegia przystąpiła zatem do obozu koalicji
antynapoleońskiej, ipso facto zamieniła kilkusetletnią unię z Danią na przymierze ze Szwecją.
W 1814 roku przegrana Dania podpisała traktat pokojowy w Kilonii, na mocy którego zrzekła
się wszystkich praw do Norwegii. Szwecja do tej samej deklaracji zmuszona została w roku
1905, kiedy to układ w Karlstad zniósł ostatni relikt unii kalmarskiej.
Zważmy, że zamiana sojusznika w roku 1814 wcale nie zaspokajała norweskich aspiracji do
odrodzenia narodowego ani dążeń do politycznej niezależności; za to gwarantowała
wznowienie wielce lukratywnych kontaktów z Anglią. Renesans norweskiej kultury nie
posiadał bowiem podbudowy ideologicznej, patriotycznej, jak miało to miejsce w większości
krajów rozentuzjazmowanych Wiosną Ludów, lecz warunkował go pomyślny rozwój
gospodarczy. Dzięki unii kalmarskiej i wysiłkom Eryka, a potem Chrystiana III, który
ostatecznie rozgromił Hanzę, wykształciła się w Norwegii rodzima elita ekonomiczna.
Stopniowo przejęła ona kontrolę nad gospodarką; wzrosły obroty i liczba ludności[11].
Norwegia, która w ogóle nie posiadła literatury renesansowej, ale obecnie szczyci się
kilkudziesięcioma debiutami literackimi rocznie, rozpoznawana jest na świecie jako drugi
największy dostawca ropy naftowej. Nie potrzebuje odnowienia unii dla zabezpieczenia
swojej przyszłości. Nic więc dziwnego, że w referendach społeczeństwo norweskie
definitywnie opowiedziało się przeciw przystąpieniu kraju do Unii Europejskiej.
Norwegowie, przez historię przyzwyczajeni do autarkii, obawiają się innej niż własna polityki
rolnej, ekologicznej, społecznej.
Jeszcze jednym regionem, którego historyczny rozwój naznaczony został polityką Eryka I
Pomorskiego, jest południowa Jutlandia, jej dzisiejsza niemiecka część. Na początku XV
wieku Holsztyn, chociaż wraz ze Szlezwikiem liczył zaledwie pół miliona mieszkańców,
dysponował licznym, dobrze uzbrojonym wojskiem i, co najważniejsze, w każdej chwili mógł
liczyć na pomoc finansową miast Hanzy i posiłki wojskowe z okolicznych księstw
niemieckich.
W postępowaniu Eryka I wobec alienujących się ziem wyszła na jaw cała jego porywczość i
nierozwaga oraz brak talentu wojskowego. W 1413 roku król wytoczył hrabiom Holsztynu
proces, na którym sam wystąpił jako oskarżyciel. Wyrokiem sądu hrabiowie utracili księstwo
Południowej Jutlandii na rzecz Królestwa Danii. Nadto Eryk uzyskał uznanie wyroku przez
swego krewniaka Zygmunta Luksemburskiego. Panowie holsztyńscy nie mogli pogodzić się z
utratą władzy, co doprowadziło do wojny, tymczasowego rozejmu i kolejnego procesu przed
cesarzem. Zygmunt po raz drugi umorzył pretensje Holsztyna, wobec czego niepokorni
hrabiowie wytoczyli proces przed sądem papieskim. Gdy ze strony Marcina V nie nadeszła
żądana pomoc, rozpętali wojnę, przeciągnąwszy na swą stronę Hanzę. Eryk utracił wówczas
prawie całe księstwo Południowej Jutlandii.
Wieloletnie zmagania Eryka z Holsztynem zakończył pokój w Vordinborgu w 1435 roku.
Obie strony nie wyrzekły się swych praw. Zdobycze Holsztyńczyków pozostały w ich rękach,
Hanza otrzymała potwierdzenie swych przywilejów, a król obietnicę odzyskania lenna
szlezwickiego po śmierci starego i bezdzietnego hrabiego Adolfa. Perspektywicznie rzecz
ujmując, nadzieje Duńczyków na związanie nadgranicznego księstwa ze stolicą od samego
początku były płonne. Aspiracje Holsztyna w miarę upływu czasu coraz bardziej ciążyły ku
Niemcom. Ruch liberalny, stanowiący oddźwięk rewolucji lipcowej we Francji, najdobitniej
wykazał polityczne ciągoty nadgranicznego księstwa. Holsztyńczycy wraz ze Szlezwikiem i
Lauenburgiem bezwzględnie żądali przystąpienia do Konfederacji Niemieckiej. Ich żądania
rychło spełniły się, bowiem po przegranej wojnie z Prusami i Austrią w 1863 roku Dania
utraciła jedną trzecią terytorium. Szlezwiku już nigdy nie odzyskała, za wyjątkiem jego
północnego skrawka, zwróconego na drodze plebiscytu po przegranej Niemiec w I wojnie
światowej.
Duńczycy ze sporu o Holsztyn wynieśli niechęć do Niemców, zwłaszcza do ich ekonomicznej
i turystycznej ekspansywności. Z tego powodu wyjątkowo silny jest żywioł duński w
południowej Jutlandii – do tego stopnia silny, że przekształcił się w rodzaj nieszkodliwego
partykularyzmu lokalnego. Mieszkańcy Sønderjylland, organizując masowe protesty w strefie
nadgranicznej, skutecznie przeciwstawili się wykupywaniu ziemi przez Niemców i stawianiu
daczy na duńskim wybrzeżu. Dania jako jedyny kraj “piętnastki” wywalczyła sobie
zezwolenie na wprowadzenie ograniczeń prawnych, które uniemożliwiają obcokrajowcom
wykupywanie duńskiej ziemi i znacznie ograniczają ich możliwości osiedlania się w kraju.
Dania jest też jedynym państwem skandynawskim, w którym rozumie się pojęcie okupacji
niemieckiej. Istnieją powody by przypuszczać, iż poparcie, jakiego Duńczycy udzielają
Polsce jako państwu kandydującemu do Unii Europejskiej, w dużej mierze podyktowane jest
chęcią pokonania “tradycyjnego okupanta” na polu inwestycji gospodarczych.
W KOPENHADZE, ELSYNORZE I W LUBLINIE
Działalność Eryka Pomorskiego w dziedzinie kultury zasługuje na nieporównywalnie
większą pochwałę od jego dokonań politycznych i militarnych. Przede wszystkim otworzył
on drogę dla rozwoju Kopenhagi, w roku 1417 zabierając ją biskupowi z Roskilde. Od tego
momentu największy ośrodek handlowy w kraju, jak głosi jego nazwa, København, port
kupców, zaczął powoli wyrastać na europejską stolicę, za którą dwieście lat później, za
panowania Chrystiana IV, zapalonego mecenasa sztuki i architekta, uchodził bez najmniejszej
wątpliwości. Eryk zadbał też o to, by Kopenhaga stała się poważnym ośrodkiem naukowym.
Uzyskał bullę papieską zezwalającą na założenie uniwersytetu; sam interesował się
kartografią i odkryciami.
W stuleciu następującym po zawarciu unii kalmarskiej Danii przybyło wiele nowych miast.
Wydane przez Eryka przywileje przyniosły istotne zmiany w ich sytuacji prawnej i
gospodarczej. Przy tym położyły podwaliny pod wytworzenie się kultury miejskiej, której
brak tak bardzo doskwiera Szwedom. Królewskie postanowienia zmierzały do dania przewagi
kupcom, tak jak miało to miejsce w bogatych miastach niemieckich. Zakazano usuwania
burmistrzów, a rzemieślnikom odmówiono prawa zasiadania w radzie.
Duńskie miasta utrzymywały się z handlu. Ale o zamożności Helsingør, bardziej znanego pod
nazwą angielską Elsinore, zadecydował Szekspir. Potężny zamek Kronborg, w którym
dramatopisarz umieścił akcję Hamleta, jest jedną z głównych atrakcji turystycznych na
Zelandii. W potocznym pojęciu nierozerwalnie złączony jest z tragedią księcia, de facto
znacznie bardziej wiąże się z Polską, i to nie tylko z powodu ścięcia na jego dziedzińcu
polskich kaprów udających się z poselstwem do Henryka Walezego do Francji. Elsynorski
zamek powstał tylko dlatego, by Dania mogła czerpać korzyści z polskiej pszenicy, która
tonami płynęła przez Sund do Niderlandów. Pomysł Eryka Pomorskiego, który najwyraźniej
odziedziczył spryt po piastowskich przodkach, przewidywał postawienie rogatki i pobieranie
opłat. Niebawem okazało się, że aby zmusić przepływających do płacenia, potrzebna jest
jeszcze flota i groźnie wyglądający bastion. Eryk wybudował więc Krogen, pierwszy gotycki
zamek w tym miejscu. Następni królowie uparcie trzymali się jego pomysłu na załatanie dziur
w królewskiej kasie i pobierali cło sundzkie dopóki, dopóty nie zakwestionowała tego
rywalizująca z Danią Szwecja. Nowy zamek w stylu renesansowym, Kronborg, zachowany
do dziś, rozkazał wybudować Fryderyk II, aby pohamować szwedzkie ambicje.
Eryk Pomorski jako król Skandynawii ufundował dwa ważne budynki sakralne: klasztor
franciszkański w Nykøbingu na Falsterze, na którą to wyspę w 1893 roku przybyli pierwsi
robotnicy sezonowi z Galicji, by podjąć pracę na licznych buraczanych polach, i opactwo
świętej Brygidy w Maribo na tej samej wyspie. Eryk był wielkim czcicielem świętej i zawsze
popierał założone przez nią zgromadzenia zakonne. Kult Brygidy traktował jako narzędzie
umacniania swego panowania. Ciekawe, że w czasie pobytu w Polsce udało mu się wzbudzić
zainteresowanie Jagiełły świętą, skoro ten dobrowolnie podjął się fundacji w Lublinie
klasztoru brygidek. Podobno uczynił to jako wotum dziękczynne za zwycięstwo pod
Grunwaldem. Eryk bowiem utrzymywał, iż Brygida przepowiedziała klęskę Krzyżaków.
ODNOWIENIE IDEI PANSKANDYNAWIZMU
Funkcjonujący w języku polskim termin “Skandynawia” sugeruje, że pięć krajów
zwyczajowo określanych tą nazwą zdołało wytworzyć wspólną kulturę, ponieważ ich
społeczeństwa (wyjąwszy Finlandię) wyrastają ze wspólnego nordyckiego pnia. Tymczasem
wiedza o dziejach unii kalmarskiej, zwłaszcza głębszych konsekwencjach jej istnienia,
podpowiada nam coś zupełnie innego. Jedność skandynawskiego makroregionu kulturowego
jest chwiejną konstrukcją teoretyczną, nie posiadającą historycznego uzasadnienia. Unia
kalmarska prędko legła w gruzach, bo nie opierała się na kulturowym monolicie,
jednoczesnym związku państw i powiązaniu stanów rządzących między sobą. Szlachetną ideę
panskandynawizmu, poczętą w Norwegii w kręgu czołowych artystów drugiej połowy XIX
wieku, z Ibsenem i Bjørnsonem na czele, nie spotkał wcale lepszy los. Panskandynawizm po
prostu wyprzedzał swój czas. Umarł śmiercią naturalną, gdy Szwecja i Norwegia nie udzieliły
pomocy Danii zaatakowanej przez połączone wojska prusko-austriackie. Najostrzej o
zdradzie idei solidarności krajów Północy wypowiedział się wówczas Henryk Ibsen. W
wymownym dramacie Brand przedstawił klęskę idealizmu odrzucającego braterstwo i
bezkompromisowość.
Do ponownego zbliżenia się państw skandynawskich doszło po II wojnie światowej. W 1952
roku na podstawie uchwał czterech parlamentów utworzono Radę Nordycką, inaczej zwaną
Radą Północną; trzy lata później dołączyła do niej Finlandia. W skład rady wchodzą
przedstawiciele parlamentów krajów członkowskich oraz delegaci rządów – bez prawa głosu.
Za cel rada stawia sobie koordynację rozwoju “piątki” w dziedzinie kultury, oświaty, polityki
społecznej i ochrony środowiska. Organ ten ma charakter doradczy, zatem jego uchwały
otrzymują status zaleceń w stosunku do poszczególnych rządów.
Rada Północna, jak powiada Zenon Ciesielski, stała się “organizacyjno-prawnym
uwieńczeniem wielowiekowych dążeń do realizacji idei skandynawizmu, a więc bliskiej
współpracy w różnych dziedzinach krajów północnej Europy poczuwających się do
wspólnoty geograficznej, historycznej i kulturalnej”[12]. Mówiąc mutatis mutandis, Rada
Nordycka nie powstała na gruncie dążeń do ujednorodnienia kultur w obrębie jednego
makroregionu, lecz w oparciu o tożsamy model społeczny. Wspólnym mianownikiem,
którego brakowało unii kalmarskiej i rządom Eryka I Pomorskiego, jest w nim akceptacja
zasad państwa opiekuńczego, skrajnie egalitarnego. Aby takie państwa swobodnie mogły
egzystować obok lub w EU, potrzebna jest im umiarkowana splendid isolation oraz wspólna
organizacja międzyparlamentarna. W samej rzeczy rada strzeże tego wszystkiego, z czym
świat utożsamia nowoczesną Skandynawię: usług socjalnych, ekologii, równouprawnienia,
nie poddającej się modom literatury.
Czas pokaże, czy Rada Nordycka jest ostatnią odnowicielką idei panskandynawizmu.
Dotychczas wyjaśniło się, iż niezaangażowanie w wielką politykę jest najefektywniejszym
kompromisem państw Północy, spośród których żadne nie promieniuje kulturą ekspansywną
w stopniu równym kulturze niemieckiej.
PRZYPISY
[1]Cezary Łazarewicz, Świętej pamięci produkt turystyczny, Magazyn, nr 32, dodatek do
Gazety Wyborczej, nr 184, sobota 8 sierpnia 1997.
[2] Zygmunt Boras, Książęta Pomorza Zachodniego, Poznań 1996, s. 125.
[3] Szerzej: Ingvar Andersson, Dzieje Szwecji, przeł. Stanisław Piekarczyk, Warszawa
1967, s. 71-83.
[4] Władysław Czapliński, Karol Górski, Historia Danii, Wrocław 1965, s. 122.
[5] Ibidem, s. 127.
[6] Szczegółowe porównanie obu unii dostarcza praca Zenona Huberta Nowaka,
Współpraca polityczna państw unii polsko-litewskiej i unii kalmarskiej w latach 1411-1425,
Toruń 1996. Tam też w dodatku źródłowym znaleźć można dokumenty unijne unii
kalmarskiej oraz akty nawiązania współpracy między Rzeczpospolitą a Skandynawią.
[7] Edward Rymar, Rodowód książąt pomorskich, Szczecin 1995.
[8] Eugeniusz S. Kruszewski, The Danish Candidacy for the Polish Throne in 1674,
Copenhagen 1995.
[9] Marian Mickiewicz, Dania, Warszawa 1977, s 42.
[10] Tadeusz Cieślak, Zarys historii najnowszej krajów skandynawskich, Warszawa
1978, s. 341.
[11] Por. Andrzej Bereza-Jarociński, Odzyskana suwerenność - od roku 1905 do naszych
dni [rozdz. V w:] Zarys dziejów Norwegii, Warszawa 1991.
[12] Zenon Ciesielski, Nad pojęciem kultury skandynawskiej [w:] Eugeniusz S.
Kruszewski, Emil Ashøj (red.), Z Dziejów Polski i Skandynawii. Rozprawy i studia na Xlecie
Instytutu Polsko-Skandynawskiego, Kopenhaga 1995, s. 5.
Numer 4 (11) / 2000. ISSN 1505-1161. IV kwartał 2000