Moja ukochana, jestem tutaj w odpowiedzi na twoje wezwanie. Ani na chwilę cię
jednak nie opuściłem... Pozornie jesteś sama, ale ja jestem z tobą.
Pomyśl o Mojej męce w Ogrodzie Oliwnym; czułem się samotny.
Czy się boisz? Ja też się bałem.
Potrzebujesz rozmowy? Porozmawiaj ze Mną.
Potrzebujesz czyjejś czułej dłoni? Oto Moje dłonie.
Potrzebujesz ramienia, na którym mogłabyś się wypłakać? Wypłacz się na Moim, a
Ja osuszę twoje łzy swoimi pocałunkami... Twoje łzy zmieszają się z Moimi. Nie
jestem obojętny na Twoje cierpienia.
Potrzebujesz towarzystwa w modlitwie? Oto są Moi święci i aniołowie... Ofiaruj
Mi swoją cierpliwość w tym życiu na wygnaniu, a dzięki temu, za każdym razem
kiedy przyjdę szukając ciebie, nie będziesz miała w sobie żalu, a będziesz mogła się
cieszyć wielkim wewnętrznym pokojem.
O ukochani ludzie dwudziestego pierwszego wieku, którzy widzicie Mnie
ukrzyżowanego, a nie zdajecie sobie sprawy, że jestem również waszym wzorcem i
nie chcecie Mnie naśladować.
A kiedy ktoś chce Mnie naśladować, nie udaje mu się to bo nie staje się pokornym.
A wtedy doświadczacie złości i nie zdajecie sobie sprawy, że to rozdrażnienie jest
Moim darem, byście mogli dostrzec wasze słabości, niestałości, niechęć do
akceptowania cierpienia.
Co z tego będziecie mieli? To, że gdy zobaczycie siebie bezsilnymi, wiele zyskacie
gdy znajdziecie w tym pokój. Tylko tam, tylko wtedy na nowo napełnię was darami.
Kiedy wydaje się wam, że nie chcę wam dać czegoś, przede wszystkim powinniście
pomyśleć o tym, czy Ja chcę tego samego czego wy pragniecie i dopiero wtedy prosić.
Kiedy jutro się obudzicie, przyjdźcie do waszego ukrzyżowanego Boga. Tak wiele dla
was mam! Choć Moje Serce jest zniszczone, jednocześnie pozostaje nienaruszone by
was kochać, bo nie może przestać pomimo waszej głuchoty i skąpego uczucia, którym
Mnie darzycie.
Moim pragnieniem jest, aby każda dusza była święta, aby mogła przyjść do Mnie w chwili swojej śmierci i pozostać w Królestwie, które przed wiecznością przygotował na to Ojciec. Pragnę, jednak, oczyszczać tę duszę jeszcze na ziemi tak, aby, w stopniu w jakim jest to możliwe, dusza nie musiała być obmywana z czegoś, z czego miała być oczyszczona za życia. To dlatego, kiedy osoba jest nastawiona przyjaźnie, pragnie Mnie znać, kochać i głosić innym oraz kiedy pragnie być oczyszczona na ziemi, Ja wykonuję wtedy pracę garncarza i kształtuję tę glinę, czasem dodając trochę więcej wody, aby udoskonalić masę, czasem ściskając I uderzając w nią, aby ją wygładzić, a kiedy jest gotowa, piekę ją w rozżarzonym piecu cnót, aby była gładka w dotyku, lśniąca oraz godna przedstawienia I ofiarowania Królowi.