Wolność sumienia jest prawem podstawowym.
prof. A.Zoll
Przed 3 tygodniami opisałem dziwną sprawę rzekomej epidemii, zwanej afrykańskim pomorem świń. Pomimo straszenia przez starszych i mądrzejszych, jaka to groźna choroba, brak jest jakichkolwiek danych, na podstawie których moglibyśmy przyjąć te gazetowe twierdzenia.
Przypomnę rys historyczny tej choroby. Odkryta została, wg oficjalnych źródeł, w 1903 roku w RPA, ale opisana po raz pierwszy dopiero w 1921 roku w Kenii. Skąd taka różnica czasowa? Nie wiadomo. Proszę zapoznać się z książką J. Nowaka – podróżnika z Wielkopolski – „Rowerem przez Afrykę”, aby lepiej zrozumieć ten fakt. Co znaczyła Afryka na początku wieku? O tym wpodręcznikach szkolnych nie uczą. Warto także przeczytać „Listy z Afryki” H. Sienkiewicza.
Potem ta „straszna choroba” znikła zupełnie ze świadomości wszelkiej maści dziennikarzy aż na dwa pokolenia.
Jest to o tyle dziwne, że w tamtym czasie tak naprawdę metody badania wirusów nie istniały. A już zupełnie niezrozumiałe jest zniknięcie tej choroby bez żadnego leczenia czy drastycznych ograniczeń rzekomo sanitarnych. O kordonie sanitarnym nikt nie slyszał!.
Potem nagle rozpoznanie to postawiono w 1957 roku w Portugalii. Ta rzekomo tak groźna choroba nie zostawiła po sobie żadnych trwalszych śladów, ani w Hiszpanii ani we Francji, tj. w sąsiednich krajach. Nikt nie wpadł tam na idiotyczny pomysł wybijania np. wszystkich dzików w okolicy, czy zakazu sprzedaży świń. A tego podobno wymaga się na Białorusi. WIĘC ALBO NIE JEST TO CHOROBA GROŹNA, JAK TO USIŁUJĄ NAM OBECNIE WMÓWIĆ, albo jest to o wiele większy przekręt.
Mija następne 50 lat i dopiero w 2007 roku pojawia się świński pomór w Rosji. Czyli starsi i mądrzejsi doszli do wniosku, że głupi ludek już zapomniał o tym co było. Znowu nie wiadomo zupełnie, co się z tym wirusem działo przez pięćdziesiąt lat. W jaki sposób ta niby „straszna choroba” przeskoczyła z Portugalii na Kaukaz do Rosji? Nagle, ni z tego ni z owego,„epidemia” znikła, i to bez żadnego leczenia, w jednym kraju, po to, aby po 50 latach odnaleźć się w zupełnie innym, oddalonym o kilka tysięcy kilometrów. Jest to istotny dowód, że szczepionki do niczego nie są nam potrzebne! Mało tego żadne kordony sanitarne tak naprawdę nie istnieją, a jeżeli się je wprowadza to ze względow politycznych – czyli likwidacji konkurencji.
Zdziwienie budzi także fakt, że ci wszyscy eksperci przechodzą nad tym problemem bez mrugnięcia oka. A jaki to byłby materiał do prac badawczych, ile doktoratów można by opublikować, ile profesór zdobyć! A oni nic, cicho siedzą i opowiadają banialuki o „strasznej” zarazie. Widocznie za to otrzymuje się obecnie stopnie naukawe.
Kolejna niewyjaśniona sprawa. „Nasze” ministerstwo poinformowało w czerwcu ubiegłego roku, że afrykański pomór pojawił się na Białorusi. Ale gazety białoruskie podały oficjalnie, że w jednym gospodarstwie za wsią, znaleziono padłą świnię. Lokalna prasa od razu podała, że została ona podrzucona. Skąd bowiem weterynarze wiedzieliby, jakie badania należy przeprowadzić, aby wykryć akurat pomór afrykański? To się, za przeproszeniem, „kupy” zupełnie nie trzyma. Tym bardziej, że w obwodzie kaliningradzkim już rok wcześniej także wykryto ten pomór, ale rząd zupełnie nie reagował. O tym, że jest w Kaliningradzie pomór, oficjalnie podawała Moskwa. U nas ani nie utrudniano małej turystyki, ani handlu przygranicznego. Ot taka ciekawostka. Raz pomór jest wysoce zakaźną chorobą, a innym razem pomija się jego istnienie, milczeniem.
W
ogóle należałoby się przyjrzeć całej sprawie pod kątem
kontrwywiadu, ponieważ:
Po pierwsze: już 10
dni wcześniej Duńczycyna wystawie w Moskwie wiedzieli, że w
POlsce znaleziono padłego dzika.
Po drugie: od kiedy to
jedna padła świnia, dorosła, to już jest epidemia? No, ale po to
mamy urzędników, aby nakładali podatki na głupiego rolnika.
Podobno PSL to partia chłopska, ale chyba tylko z nazwy, a tak naprawdę, to zbiorowisko wzajemnej adoracji i utrzymywania się na stołkach.
Proszę zauważyć, że nikt nie skontrolował, skąd ten dzik się wziął, dlaczego jeden dzik, a nie stado. Dziki rzadko chodzą samotnie, szczególnie w tym okresie. Skąd wiedziano, że trzeba wykonać takie, a nie inne badania? Badania kosztują i generalnie nie robi się ŻADNYCH BADAŃ u padłych zwierząt, tylko się je zakopuje. Takie głupoty, że to rutynowe postępowanie, można między bajki włożyć. Na to nie stać żadnego kraju na świecie, aby padłym zwierzętom, czy ptakom, robić sekcje. Od 20 lat nawet w szpitalach zminimalizowano wykonywanie sekcji do niezbędnego minimum. Prokuratura odstępuje od sekcji, nawet jeżeli ciało znaleziono po kilku dniach.
Najlepszym dowodem są ptaki padłe w mieście, nieraz przez tydzień leżące na przystankach i nikt ich nie sprząta, nie wspominając o jakichkolwiek badaniach.
Tak wiec z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością, sprawa jest ustawiana.
Wiadomo, że liczba ludności jest na naszym terenie ściśle określona i więcej mięsa ludziska nie zjedzą. Aby zarobić, trzeba usunąć konkurencję. Wszelkie gadki o zacofaniu polskich farm hodowlanych należy między bajki włożyć. Większość hodowli na granicy wschodniej jest lepiej zorganizowana, aniżeli hodowle w Danii, czy Niemczech. Do farmy nikt, kto przed wejściem się nie rozbierze do naga i nie weźmie prysznica, nie wejdzie. Czyli każda farma praktycznie jest stacją kwarantannową.
Stosowane więc restrykcje nie są wymuszane jakąkolwiek możliwością zakażenia, ale …
No właśnie, czym spowodowane są restrykcje w rodzaju zakazu sprzedaży mięsa?
Po pierwsze: mięso nie jest szkodliwe dla ludzi. Tak twierdzą wszyscy wypowiadający się.
Po
drugie: bezmyślnie wprowadzono konieczność przetwarzania
w temperaturze 80C, chociaż ten, kto wydał takie polecenie,
wiedział doskonale, że mięso jest przetwarzane w temperaturze 70C.
Co to znaczy? Dla wirusa różnica 10 stopni jest bez
znaczenia. Bakterie giną natomiast w temperaturze ok. 60 stopni.
Ale
ta zmiana powoduje konieczność przestawienia całego cyklu
produkcji. Poza tym mięso tak opracowane nadaje się tylko do
puszek, jest więc zdecydowanie tańsze.
Po trzecie: te niczym nieuzasadnione restrykcje spowodowały spadek cen z ok. 7 złotych, do ok. 3 złotych, na kilogramie wagi żywej.
Po czwarte: wprowadzony zakaz spowodował zablokowanie skupu we wszystkich ubojniach.
Po piąte: austriackie firmy nagle zaczęły skupować te rzekomo nieprzydatne świnie.
Po szóste: jak podało RMF 24, już 23 lutego 2014 roku, a wiec trzy dni po ogłoszeniu faktu „znalezienia” w Podlaskiem martwego dzika, takie kraje jak Francja, Holandia, czy Dania, rozpoczęły rozmowy indywidualne z Rosją.
Jak widać, były to niezwykle skuteczne rozmowy, ponieważ już 14 marca pierwsze transporty ze świniami z Polski, pod papierami austriackimi, pojechały do Moskwy. Pojechały z dokumentem jak najbardziej prawdziwym, wystawionym w Unii Europejskiej, z dopiskiem, że przewozić można wszystko z Unii, z wyjątkiem z Polski i Litwy.
Potwierdził to Główny Lekarz Weterynarii, Janusz Związek.
Czyli tzw. UNIA jest zwykłą fikcją dla mniejszych i głupszych. Zarabiać mają ci, co powinni, a nie byle kto.
Straty, jakie poniosą polscy hodowcy, szacuje się na około jeden miliard euro. No, ale ktoś to zarobi.
Jak głosi ulica: „I O TO CHODZI TŁUMOKI, WY SOBIE PROTESTUJCIE, A JA JEDNYM DEKRETEM MAM PROCENT OD MILIARDA”.
Zauważ Szanowny Czytelniku, że znikanie całych rojów pszczół pana Głównego Lekarza Weterynarii zupełnie nie interesuje, a znalezienie jednej padłej świni i takie sankcje.
Dostałem właśnie informacje od znajomych pszczelarzy, jedna trzecia rojów zniknęła pomimo, że w ulu jest miód i żadnych śladów pasożytów. A pisałem o tym przed rokiem to „Chemtrials” – te trwałe smugi powodują znikanie pszczół.
Potwierdza się także moja definicja państwa i rządu: Jest to obszar, na którym wyznaczona grupa trzymająca władze pilnuje:
po
pierwsze - ściągania podatków,
po drugie
- spokoju.
Walka z konkurencją, obecnie już nie polega na podpalaniu budynków [aczkolwiek często się to jednak robi], ale na wykoszeniu przez kontrole urzędów czy ogłaszanie terenu jako terenu epidemicznego. Przemysł likwiduje się kontrolami vide pan Kluska, a rolników i hodowców poprzez dekrety o epidemii. Nikt tego nie widział, a konkurencja pada- vide ptasia grypa. Rzekomy wirus zabił dwa łabędzie, a urzędniczy w białych kółnierzykachwymordowali ok. 5 milionów kur w jednym tylko województwie mazowieckim, głównym zaopatrzeniowcu w żywność Warszawy. Na czyje to polecenie wykonali? To już sprawa dla ABW. To kto jest większym szkodnikiem: wirus czy urzędnik.?
Zamieszki zawsze powodują straty z ”naszych” podatków i grupę się zmienia. Zmiany są dokonywane poprzez „słuszne protesty” mas.
Przypomnę,
za królów podatek wynosił 10%, czyli na pana pracowaliśmy ok. 5
tygodni w roku. Za rozbiorów podatek wzrósł do 15 – 18 %.
Straszny Hitler nałożył najwyższy w Europie podatek, wynoszący
33%, potem już z górki – komuniści ok. 50%, a obecnie ok.
80%.
Za
czasów Waszyngtona podatek w USA wynosił 3%!!! I wystarczał!!!!
Musisz pamiętać tzw. polityk to tylko aktor grający swoją rolę w teatrze starszych i mądrzejszych. Jak gra dobrze to zalicza kilka kadencji, a jak źle to odpada.
Na podstawie:
http://www.rmf24.pl/ekonomia/news-unia-dogadala-sie-z-rosja-za-plecami-polski,nId,1357811
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=11963&Itemid=80
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=11863&Itemid=119
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=10647&Itemid=119
http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=10246&Itemid=80
http://wolnemedia.net/ekologia/spodziewane-problemy-z-zywnoscia/
http://www.polishclub.org/2012/11/16/dr-jerzy-jaskowski-dziadku-nie-truj-wnuczka/
Rozpowszechnianie po wszelkich organizacjach rolniczo – hodowlanych jak najbardziej wskazane.
DrJerzyJaśkowski
jerzy.jaskowski@o2.pl