Nieliczni ocaleni Polacy przed atakami UPA chronili się w ośrodkach samoobrony odpierających ataki banderowców

Nieliczni ocaleni Polacy przed atakami UPA chronili się w ośrodkach samoobrony odpierających ataki banderowców. Na zdjęciu: baza samoobrony Przebraże, pow. łucki, woj. wołyńskie (FOT. ARCH. IPN)

Ludobójstwo ukraińskie

Ewa Siemaszko

Share on emailShare on facebook

Share on twitterMore Sharing Services

Do wybuchu II wojny światowej żyliśmy w miarę spokojnie, współżycie z sąsiadami – Ukraińcami układało się dobrze – wspominał były mieszkaniec wsi Radowicze w powiecie kowelskim na Wołyniu. Podobnie uważają prawie wszyscy Polacy z Wołynia i Małopolski Wschodniej (województwa lwowskie, stanisławowskie i tarnopolskie), choć jak w każdej społeczności występowały przypadki indywidualnych nieporozumień. Incydenty te jednakże nie tworzyły ogólnie złej atmosfery międzyludzkiej, choć istniały konflikty na płaszczyźnie państwo – obywatel Ukrainiec. Zawierane mieszane związki małżeńskie, polsko-ukraińskie, potwierdzały przychylne nastawienie do siebie obu narodowości.

Przekonanie, że nic złego nie spotka Polaków ze strony Ukraińców, trwało w różnych miejscach i rejonach aż do momentu wystąpienia agresji.

Ludobójstwo zaplanowane

Na początku okupacji, a więc we wrześniu – październiku 1939 roku, ujawniły się ukraińskie bojówki, nacjonalistyczne i komunistyczne, próbujące metodą zbrodni eliminować Polaków. Ich działania zostały ukrócone, gdy tylko władze sowieckie zainstalowały się na zagarniętych Kresach Wschodnich. Nie były to jednak spontaniczne akty. Od początku lat 30. w Małopolsce Wschodniej, a od połowy tej dekady – na Wołyniu, działała nielegalnie Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów, przygotowując się do tzw. rewolucji narodowej, której celem miało być wywalczenie „Ukrainy bez Polaków”, tj. państwa ukraińskiego jednonarodowego. Dla osiągnięcia tego celu zakładano bezwzględne i bezlitosne fizyczne usunięcie tych, którzy – zdaniem ideologów, teoretyków i przywódców nacjonalistycznych – zajęli ziemię ukraińską. Wojna dostarczała okoliczności sprzyjających zrealizowaniu planu pozbycia się Polaków, uważanych przez OUN za wrogów numer jeden. Rozbudowywanie struktur OUN i prowadzona przez nią przed 1939 rokiem antypolska zbrodnicza propaganda spowodowały, że na początku wojny zamordowano kilka tysięcy Polaków, ale od października 1939 roku napady ustały w wyniku sowieckiego terroru.

Zamiana w końcu czerwca 1941 roku okupacji sowieckiej na niemiecką przyniosła od razu odczuwalny wzrost nastrojów antypolskich u części społeczeństwa ukraińskiego. Wraz z wojskami niemieckimi pojawiły się tzw. grupy marszowe, tj. przeszkoleni w Rzeszy działacze OUN, inicjujący organizację ukraińskiej administracji i policji. W utrzymywaniu porządku okupacyjnego Niemcy posługiwali się opanowaną przez OUN policją ukraińską. Jej hymnem, śpiewanym publicznie, była piosenka z refrenem zaczynającym się od słów „Smert’, smert’ lacham, smert’, smert’ moskowśko-żydiwśkij komuni” – śmierć, śmierć lachom, śmierć, śmierć moskiewsko-żydowskiej komunie. Niektórzy sąsiedzi ukraińscy zaczęli się izolować od Polaków, inni demonstrowali niechęć, zdarzały się pogróżki, że „będziemy rżnąć Lachów”, jednak większość Polaków uznawała takie zachowania za coś przejściowego.

Krwawa Niedziela

Mordowanie Polaków przez bojówkarzy OUN zaczęło już w 1942 r., lecz były to napady jednostkowe, rozsiane po całym Wołyniu. Przeważnie ofiarami były pojedyncze osoby i rodziny, często odgrywające jakąś istotną rolę w społeczeństwie. W tym czasie OUN rozpoczęła organizowanie oddziałów partyzanckich. W marcu-kwietniu 1943 roku około pięciu tysięcy policjantów ukraińskich z bronią zdezerterowało ze służby niemieckiej do leśnych oddziałów. Przybywało Ukraińców, którzy okazywali Polakom nienawiść. Oprócz oddziałów zorganizowanych na wzór wojskowy w mordach uczestniczyły grupy zwykłych mieszkańców wsi, sąsiadów Ukraińców. Sąsiadów rozpoznawano także w oddziałach, dla których z czasem upowszechniła się nazwa banderowcy, a następnie UPA jako skrót Ukraińskiej Powstańczej Armii. Polacy nie mogli zrozumieć, dlaczego po latach dobrych stosunków z sąsiadami Ukraińcami są obiektem nienawiści prowadzącej do masakr.

W wielkim skrócie przebieg depolonizacji Wołynia opisał następująco Wołyński Okręgowy Delegat Rządu Kazimierz Banach „Jan Linowski”: „Mordy dokonywane początkowo na pojedynczych jednostkach i rodzinach polskich przybrały od początku 1943 r. masowy charakter. Zaczęły się one w końcu lutego w powiatach: Sarny, Kostopol, Równe, Zdołbunów i Krzemieniec. W czerwcu przeniosły się na powiat Dubno i Łuck. W lipcu na Horochów, Włodzimierz i Kowel, a w końcu sierpnia na ostatni pow[iat ] woł[yński] Luboml”.

W lipcu i sierpniu 1943 r. masowe zbrodnie osiągnęły apogeum. 11 lipca (w niedzielę) zaatakowano Polaków w 98 miejscowościach dwu powiatów, w tym podczas nabożeństw w czterech kościołach, a w następnych dniach 75 miejscowości kilku powiatów. W dniach 16-18 lipca UPA całkowicie zlikwidowała duże skupisko 33 osiedli polskich wokół Huty Stepańskiej w powiecie kostopolskim i sarneńskim. 30-31 lipca zniszczono 22 polskie miejscowości koło Antonówki w powiecie sarneńskim. W ostatnich dniach sierpnia UPA zaatakowała Polaków na podobną skalę jak w lipcu, mordując ich od 29 do 31 sierpnia w co najmniej 85 miejscowościach powiatów: włodzimierskiego, kowelskiego, horochowskiego i lubomelskiego. Z mniejszym natężeniem i przerwami napady były kontynuowane aż do zajęcia Wołynia w pierwszym kwartale 1944 roku przez wojska sowieckie. W drugiej połowie 1943 roku rzezie wołyńskie przeniosły się do trzech województw małopolskich i były tam przeprowadzane identycznie jak na Wołyniu.

Apogeum zbrodni w Małopolsce Wschodniej nastąpiło pół roku później niż na Wołyniu – w pierwszym półroczu 1944 roku, przy czym w woj. tarnopolskim wiele polskich miejscowości mocno ucierpiało jeszcze w 1945 roku.

Łuny nad Wołyniem

Nikogo nie oszczędzano – dzieci, kobiet, starców, duchownych katolickich. Przed unicestwieniem nie chroniły polsko-ukraińskie związki rodzinne – ginęły rodziny mieszane w całości lub ich polscy członkowie, nawet były przypadki mordowania na rozkaz UPA polskiej żony przez męża Ukraińca. Nie ratowała zmiana wyznania na prawosławne lub greckokatolickie. Mordowani byli nawet Polacy nieumiejący mówić po polsku. Popularne wówczas hasło nacjonalistów ukraińskich głosiło: „wyriżemo wsich lachiw do odnoho, od małoho do staroho” – wyrżniemy wszystkich Polaków co do jednego, od małego do starego.

Okrążyliśmy 5 polskich wsi i w ciągu nocy oraz następnego dnia spaliliśmy je, a wszystkich mieszkańców, starych i młodych, wyrżnęliśmy – w sumie ponad dwa tysiące osób. (…) Wielu Polaków – mężczyzn, kobiety, starców i dzieci – wrzucaliśmy żywcem do studni, a następnie dobijaliśmy ich, strzelając z broni palnej. Pozostałych siekliśmy bagnetami, zabijaliśmy siekierami i rozstrzeliwaliśmy” – zeznawał przed wymiarem sprawiedliwości jeden z oskarżonych o zbrodnie.

Niemal każdej nocy widziane były łuny wprawiające w przerażenie tych, do których jeszcze nie dotarła zbrodnicza akcja. Wszechogarniający strach stał się podstawowym elementem życia Polaków. Wynajdywano różne kryjówki poza domem, w których przebywano głównie nocą. Gdy tracono nadzieję na zakończenie napadów, opuszczano gospodarstwa, przenoszono się do miast, skąd Niemcy wywozili uchodźców na roboty do Rzeszy. Z Wołynia wielu na własną rękę przedostawało się do Małopolski Wschodniej i na Lubelszczyznę, licząc tam na bezpieczeństwo, ale wkrótce i stamtąd musieli uciekać Polacy miejscowi i przybysze. Sytuacja uchodźców była tragiczna – brak środków do życia, głód, brak odzieży, bezdomność i choroby, przeludnienie w miejscach zatrzymania się. Opieka nad uchodźcami sprawowana przez Radę Główną Opiekuńczą nie zaspokajała potrzeb.

Okoliczności zbrodni i instynkt życia mobilizował też do obrony. Powstawały polskie grupy samoobrony, ale wobec przewagi napastników znikały. Większość samoobrony na Wołyniu nie zdołała się oprzeć przeważającym siłom UPA i albo ewakuowały się wraz z ludnością do miast, albo były pokonywane i następowało mordowanie. Do chwili zajęcia Wołynia przez wojska sowieckie przetrwało tam 11 ośrodków samoobrony, w tym chroniąca parę tysięcy ludzi baza samoobrony w Przebrażu koło Łucka. Kilka ośrodków prowadziło akcje prewencyjne przeciw UPA. Polskie oddziały partyzanckie zorganizowały się dopiero po siedmiu miesiącach rzezi na Wołyniu i działały na niewielkiej części tej ziemi. Ograniczyły napady, ale nie całkowicie.

W Małopolsce Wschodniej, gdzie odsetek ludności polskiej był większy i do dużych ludobójczych akcji doszło później niż na Wołyniu, obrona przed UPA była lepiej zorganizowana – powstało znacznie więcej ośrodków samoobrony, oddziały partyzanckie AK skuteczniej broniły ludności polskiej. Mimo zakazów dowództwa polskiego podziemia zdarzały się odwety, w których stracili życie Ukraińcy nieangażujący się w zbrodnicze akcje. Jednak akty odruchowej zemsty lub działań w celu powstrzymania napadów na Polaków były czymś innym niż masowe zorganizowane zbrodnie mające na celu całkowite wyniszczenie Polaków. Zasiane zło rodzi następne zło.

Siekierą, kosą, widłami

Z powodu narodowościowego motywu zabójstw zbrodnie OUN-UPA kwalifikuje się jako zbrodnie ludobójstwa w świetle Konwencji o zwalczaniu i karaniu zbrodni ludobójstwa z 1948 roku. Powszechność znęcania się nad ofiarami z zastosowaniem barbarzyńskich tortur wyróżnia ludobójstwo ukraińskie spośród pozostałych ludobójstw dokonanych na Narodzie Polskim (niemieckich i sowieckich) i z tego względu otrzymało ono miano genocidium atrox, tj. ludobójstwo dzikie, straszne, okrutne. Okrucieństwo wynikało zarówno z używania do zabijania ofiar wszelkiego typu narzędzi gospodarskich (siekier, wideł, kos, młotków, noży itp.), jak i sposobu ich stosowania. Równolegle do niszczenia istnień ludzkich odbywał się totalny rabunek mienia ludności polskiej, palenie gospodarstw, niszczenie innych śladów życia polskiego, jak kościoły, dwory, szkoły, sady i studnie.

Po zajęciu Wołynia i Małopolski przez wojska sowieckie, mimo zwalczania przez nie nacjonalistów ukraińskich, zagrożenie Polaków ze strony OUN-UPA nadal istniało. Do ludobójczych napadów dochodziło aż do ekspatriacji ludności polskiej w latach 1945-1946, choć na mniejszą skalę niż w latach 1943-1944.

Ogółem na Wołyniu i w Małopolsce nacjonaliści ukraińscy zamordowali około 130 tys. Polaków w około 4100 miejscowościach. Tak ogromne straty ludności polskiej wynikały z dysproporcji pomiędzy liczbą Polaków i Ukraińców, a także z bezwzględności w dokonywaniu zbrodni zaplanowanej, logistycznie przygotowanej i poprzedzonej długotrwałym propagandowo-agitacyjnym oddziaływaniem na ludność ukraińską – zgodnie ze zbrodniczą ideologią OUN.

Jednym ze szczególnie bolesnych aspektów tej zbrodni dla Polaków, którzy przeżyli, jest brak grobów ofiar, których z powodu terroru i śmiertelnego zagrożenia nie można było pochować zgodnie z religią i obyczajem. Na Wołyniu z około 60 tys. zamordowanych zaledwie 2853 ofiary zostały pogrzebane z udziałem księdza. Trudno pogodzić się z tym, że nie ma znaków pamięci tam, gdzie zginęli, a po kilkudziesięciu latach przywrócenie godności ofiarom w tych miejscach napotyka trudności.

Ukraińscy sprawiedliwi

Obok strasznych wspomnień z czasu rzezi wołyńskich, zwłaszcza tych Polaków, którzy stracili na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej bliskich, zachowana jest wśród nich pamięć Ukraińców nie tylko nie uczestniczących w zbrodni, ale ratujących Polaków i w różny sposób im pomagających. OUN i UPA żądała od ludności ukraińskiej całkowitego podporządkowania się. Sytuacja Ukraińców nieangażujących się po stronie OUN i UPA stawała się więc nadzwyczaj trudna. Byli uważani za zdrajców. W zależności od „przewinienia” stosowano wobec nich różne środki – słowną agresję, bicie i karę śmierci. W tych warunkach życzliwe traktowanie Polaków oznaczało wielkie zagrożenie.

Najpowszechniejszą formą pomocy było ostrzeganie o napadach UPA. Można zaryzykować twierdzenie, że w ten sposób Ukraińcy ocalili wiele tysięcy Polaków na Wołyniu i w Małopolsce. Rzadsze akty, obarczone dużym ryzykiem, to przeprowadzanie i wywożenie niedoszłych ofiar do miasta lub w bezpieczniejsze miejsca, przywożenie im żywności, opatrywanie rannych, transportowanie do lekarza lub szpitala, po pogromie pomoc w odszukaniu bliskich, zaopiekowanie się dziećmi i przekazywanie ich rodzinom, pomoc w grzebaniu zamordowanych. Do szczególnego poświęcenia i narażania własnego życia dochodziło podczas ukrywania przez Ukraińców niedobitków. Bardzo cenione wówczas było dostarczanie Polakom przez Ukraińców informacji o żywych i martwych. Dzięki nim udawało się ocalałym członkom rodzin odnaleźć się i połączyć.

W sytuacji wszechobecnej nienawiści i sterroryzowania przyzwoitych Ukraińców ważne były nie tylko bohaterskie zachowania ratujące życie. Podtrzymujące na duchu Polaków były okazywane przez Ukraińców drobne oznaki współczucia, żalu nad nieszczęśnikami, słowa pocieszenia i zrozumienia, gesty dezaprobaty dla zbrodniczych czynów. O tych wszystkich Ukraińcach, którzy pokonywali strach dla zachowania człowieczeństwa i ryzykowali życiem, i je stracili, Polacy pamiętają z wdzięcznością, choć mimo wysiłków nie są jeszcze należycie upamiętnieni. Dotąd znamy 402 przypadki, gdy Ukraińcy zapłacili najwyższą cenę za ratowanie Polaków. Na pewno było ich więcej. Oby ich ofiara stała się zaczynem dobra, oby także na Ukrainie oddano im cześć…

Autorka jest badaczem zbrodni nacjonalistów ukraińskich na Kresach Wschodnich II RP. Razem z ojcem Władysławem Siemaszką napisała monumentalne dzieło „Ludobójstwo dokonane przez nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej Wołynia 1939-1945”.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Jak należy chronić się przed piorunem, Opiekun medyczny
Jak chronić się przed wirusami komputerowymi, edukacja i nauka, Informatyka
Org.bud.- cz.3, Jak chronic się przed budowlaną fuszerką, Beton na budowie
Naukowcy pokazali, w jaki sposób rośliny chronią się przed atakiem owadów
Jak chronić się przed upałem
Jak chronić się przed zimnem
Naukowcy pokazali, w jaki sposób rośliny chronią się przed atakiem owadów
Jak chronić się przed działaniem elektryczności statycznej
Tak chronią się ludziska przed korona wirusem
biznes i ekonomia w biznesie przetrwaja nieliczni dlaczego wiekszosc firm zniknie z rynku i jak sie
ABC ochrony komputerami przed atakami hackera
Ochrona komputerów przed atakami z sieci Internet dobre praktyki odpowiedzi
ABC ochrony komputera przed atakami hakera
ABC ochrony komputera przed atakami hakera
101 zabezpieczeń przed atakami w sieci komputerowej
ABC ochrony komputera przed atakami hakera
Emocje ujawnione Odkryj co ludzie chca przed Toba zataic i dowiedz sie czegos wiecej o sobie emouja
101 zabezpieczen przed atakami w sieci komputerowej 101zab
Ochrona obywateli i instytucji publicznych przed atakami terroryzmu i przemocy zarys wiedzy o terror

więcej podobnych podstron