Szczerze zachęcam Cię do przeczytania tych paru stron, nie będę streszczał zawartości, bo nie miałoby to sensu. Proszę jeszcze raz, nie kasuj tego, ale przeczytaj, być może lektura ta okaże się najcenniejszą w Twoim życiu. Przesyłam to do przypadkowej osoby ze względu na słowa (nie znane większości) wypowiedziane przez Pana Naszego, Jezusa Chrystusa, oraz Naszą Matkę Najświętszą Niepokalaną Maryję Pannę ,zawarte na tych stronach, wypowiedziane również do Ciebie, a mające na celu uratowanie jak najwięcej dusz. Jeżeli uważasz się za tzw. niewierzącą, to i tak proszę, abyś poświęcił/a trochę swojego cennego czasu i przeczytał/a, bo na pewno w swoim życiu czytałeś/aś już wiele rzeczy mniej, lub bardziej wartościowych, a może ta lektura okaże się dla Ciebie bardzo wartościowa... Pamiętaj, że najważniejsza jest wiara w prawdziwego Boga i nawet zły przykład dany przez jakiegoś duchownego nie powinien osłabiać tejże wiary i Twojego oddania Bogu. Każdy z nas bez względu na stan, pełnione funkcje, oraz status materialny będzie jednakowo rozliczany przez naszego Pana. Być może to Ty jesteś, lub będziesz bliżej świętości, niż ktoś, kto z pozoru jest bliżej Boga. Wielu kapłanów pełni zapewne swoją posługę sumiennie, okazując zrozumienie i miłość ludziom spotkanym na swojej drodze, umacniając w nich wiarę w Boga i ukazując siłę prawdziwej, czystej miłości. Natomiast, żaden zły przykład dany przez nawet wysoko postawionego w hierarchii kapłana, lub inną osobę nie jest usprawiedliwieniem dla odrzucenia Boga.
PRZECZYTAJ I PRZEKAŻ INNYM, ZASTANÓW SIĘ NAD SWOIM ŻYCIEM, ŻYCIEM SWOICH BLISKICH I PRZYJACIÓŁ - CZY ZBYTNIO NIE ZWIĄZAŁEŚ SIĘ Z TYM ŚWIATEM I JEGO PRZEMIJAJĄCĄ NATURĄ. JESTEŚ ZAJĘTY GROMADZENIEM NIEZBĘDNYCH WEDŁUG CIEBIE RZECZY, MOŻE SIĘ OKAZAĆ, ŻE NIE ZDĄRZYSZ SIĘ NIMI NACIESZYĆ, A RADOŚĆ Z NICH JEST I TAK KRÓTKOTRWAŁA I PRZEMIJA TAK JAK TWOJA PIELGRZYMKA NA TYM ŚWIECIE. JEŻELI CIERPISZ, JESTEŚ ROZGORYCZONY I ZGORZKNIAŁY, NIE PYTAJ BOGA DLACZEGO AKURAT TY MUSISZ CIERPIEĆ, ALE RACZEJ PODZIĘKUJ MU ZA TĘ ŁASKĘ, BO CIERPIENIE UŚWIĘCA CIEBIE. ROZUMIEM, ŻE TO MOŻE BYĆ DLA CIEBIE DROGA SIOSTRO I BRACIE TRUDNE, ALE PAMIĘTAJ, ŻE PAN NASZ - BÓG NASZ - JEZUS CHRYSTUS PRZYSZEDŁ NA TEN GRZESZNY I NIESPRAWIEDLIWY ŚWIAT WYZWOLIĆ NAS OD ŚMIERCI WIECZNEJ - OGNIA PIEKIELNEGO, A JEŻELI MYŚLISZ, ŻE PIEKŁO I „OGIEŃ PIEKIELNY” BRZMI IRRACJONALNIE TYLKO DLATEGO, ŻE ŻYJESZ W XXI WIEK TO JESTEŚ W WIELKIM BŁĘDZIE! ZRESZTĄ DOWIESZ SIĘ TEGO CZYTAJĄC.
PAN NASZ ZŁOŻYŁ RÓWNIEŻ ZA CIEBIE, NAJWYŻSZĄ OFIARĘ - OFIARĘ ODRZUCENIA, WYSZYDZENIA, BÓLU OKRUTNIE RANIONEGO SWOJEGO ŚWIĘTEGO CIAŁA (BICZOWANIE, OSTRE CIERNIE WBIJAJĄCE SIĘ W JEGO ŚWIĘTE SKRONIE, NIESIENIE KRZYŻA, KTÓREGO CIĘŻAR ROZGNIATAŁ KOŚCI I ROZRYWAŁ MIĘŚNIE, AŻ PO GWOŹDZIE WBIJANE W JEGO ŚWIĘTE RĘCE I STOPY, A NA KONIEC, JAKBY TEGO STRASZNEGO CIERPIENIA BYŁO MAŁO, SERCE NASZEGO PANA ZOSTAJE PRZEBITE WŁÓCZNIĄ. TO WSZYSTKO OFIAROWAŁ NAM BÓG ABYŚMY NIE ZGINĘLI, ABYŚMY MOGLI ŻYĆ W KRÓLESTWIE NIEBIESKIM W BLISKOŚCI JEDYNEGO PRAWDZIWEGO BOGA W TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ:
BOGA OJCA - BOGA SYNA – BOGA DUCHA ŚWIĘTEGO
ZATEM, JEŻELI SAM KOCHAJĄCY NAS, ALE ZARAZEM SPRAWIEDLIWY BÓG, CIERPIAŁ DLA NASZEGO ZBAWIENIA, TO MY CHCIELIBYŚMY PRZEJŚĆ PRZEZ NASZE ŻYCIE JAK? MIŁO I PRZYJEMNIE? BEZ ZMARTWIEŃ, CHORÓB, KŁOPOTÓW, Z CIĄGŁYMI ROSZCZENIAMI WOBEC NASZEGO BOGA? BÓG OTWORZYŁ NAM, POPRZEZ SWOJĄ MĘKĘ BRAMY KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO, ALE CZY PRZEZ NIĄ PRZEJDZIEMY ZALEŻY JUŻ OD NAS, PONIEWAŻ DAŁ NAM RÓWNIEŻ WOLNĄ WOLĘ. BRACIE I SIOSTRO PAMIĘTAJ, ŻE MATKA NASZEGO PANA NIEPOKALANA MARYJA, POMIMO, IŻ MUSI PATRZEĆ NA NIEPRZERWANĄ MĘKĘ SWOJEGO UKOCHANEGO SYNA, CO SPRAWIA, ŻE JEJ SERCE PEŁNE NIEWYPOWIEDZIANEGO BÓLU KRWAWI, A Z JEJ OCZU PŁYNĄ POTOKI ŁEZ, KOCHA NAS WIELKĄ MATCZYNĄ MIŁOŚCIĄ I PRÓBÓJE RATOWAĆ NASZE DUSZE PRZED WIECZNYM POTĘPIENIEM W OGNIU PIEKIELNYM, CZEKA NA NASZE SZCZERE MODLITWY, ABY WYRWAĆ NAS Z OBJĘĆ SZATANA, PRZYPROWADZIĆ DO PANA JEZUSA I OBMYĆ NAS Z BRUDU GRZECHÓW W JEGO ŚWIĘTEJ BOSKIEJ KRWI. ZAUFAJCIE MATCE BOŻEJ, MÓDLCIE SIĘ O NAWRÓCENIE, A ONA POPROWADZI WAS ZA RĘKĘ DO SYNA SWEGO I KRÓLESTWA NIEBIESKIEGO. ŻAŁUJCIE SZCZERZE ZA WINY WASZE, POKUTUJCIE, NIE ZADOMOWIAJCIE SIĘ ZBYTNIO NA TYM ŚWIECIE, BO NA PRZYSZŁYM BĘDZIECIE BEZDOMNI.
CHWAŁA JEDYNEMU PRAWDZIWEMU BOGU W TRÓJCY PRZENAJŚWIĘTSZEJ I NIEPOKALANEJ MARYI KRÓLOWEJ NIEBA I ZIEMI.
JESZCZE RAZ PROSZĘ PRZECZYTAJCIE PONIŻSZE PRAWDY.
KOCHAJMY SIĘ I PRZEBACZAJMY SOBIE NAWZAJEM! AMEN.
„Boskie objawienie piekła - czas dobiega" - Kathryn Mary Baxter
Książka ta dedykowana jest dla chwały
Boga Ojca,
Boga Syna, oraz
Boga Ducha Świętego
Wprowadzenie
Zdaję sobie sprawę, że bez ponadnaturalnej mocy Pana Jezusa Chrystusa książka ta, ani żadna podobna traktująca o życiu po śmierci, nie mogłaby powstać. Jezus sam posiada klucze piekła i zapłacił cenę, abyśmy mogli wejść do nieba.
Pisanie tej książki było długim i żmudnym doświadczeniem. Książka ta czekała na światło dzienne kilka lat, gdyż objawienie od Pana na ten temat przyszło do mnie w 1976 roku. Przez osiem miesięcy przelewałam tę wizję na papier. Przez kilka następnych lat powstawał szkic książki, a potem sprawdzałam zgodność tego objawienia z Biblią. Książkę ukończyłam pisać w zimie, na przełomie 1982 i 1983 roku.
Widzę teraz, że Pan przygotowywał mnie do napisania tej książki od najmłodszych lat, kiedy jako dziecko śniłam o Bogu. Po nowo narodzeniu odczuwałam wielką miłość do straconych oraz pragnienie ratowania ludzkich dusz.
W roku 1976 powiedział, że zostałam wybrana do specjalnego zadania. Powiedział: „Moje dziecko, ukażę ci się, abyś mogła pomóc ludziom wyjść z ciemności do światłości. Zostałaś wybrana, aby zarejestrować i opisać rzeczy, o których ci opowiem i pokażę. Zamierzam ludziom objawić rzeczywistość piekła, aby wielu zostało zbawionych i pokutowało, zanim nie będzie zbyt późno. Ja, Pan Jezus Chrystus, zabiorę twoją duszę z ciała i przeniosę do piekła, nieba oraz innych miejsc, które chcę objawić światu".
Powołanie Kathryn
„Urodziłaś się, aby napisać o tym, co ci pokazałem i powiedziałem, gdyż rzeczy te są prawdziwe. Twym powołaniem jest pokazać światu, że piekło istnieje, i że Ja, Jezus, zostałem posłany przez Boga, aby wybawić ludzi od tych tortur".
1. W piekle
W maju 1976 roku, w czasie gdy modliłam się w domu, odwiedził mnie Pan Jezus Chrystus. Modliłam się w duchu od wielu dni, gdy nagle poczułam prawdziwą Bożą obecność. Jego moc i chwała wypełniły cały dom. Jaskrawe światło zalało pokój, a słodkie i cudowne uczucie spłynęło na mnie. Światło przepływało falami, przesuwając się i przechodząc jedno w drugie. Było to niesamowite zjawisko. Usłyszałam wtedy głos Pana mówiącego do mnie. Powiedział: „Jestem Jezus Chrystus, twój Pan. Chcę dać ci objawienie, aby przygotować świętych na Mój powrót i przywieść wielu do sprawiedliwości. Moce ciemności są realne, a wyroki moje prawdziwe. Moje dziecko, zabiorę cię do piekła, przez Mojego Ducha, i pokażę wiele rzeczy, o których świat również powinien wiedzieć. Ukażę ci się wiele razy; zabiorę twego ducha z ciała i zabiorę cię do piekła. Chcę, abyś napisała książkę i opowiedziała w niej o wizjach i wszystkich rzeczach, które ci pokażę. Ty i Ja przejdziemy razem przez piekło. Zanotuj te rzeczy, które były, są i nadejdą. Słowa moje są prawdziwe, wierne i pewne. Jestem, który Jestem i nie ma nikogo poza Mną".
„Drogi Panie - zawołałam - co chcesz, abym uczyniła?" Cała moja istota chciała wołać do Jezusa, widząc Jego obecność. Poczułam spływającą na mnie miłość. Była to najpiękniejsza, najspokojniejsza, najradośniejsza i najpotężniejsza miłość, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam. Uwielbienie Boga zaczęło wypływać ze mnie. W tej chwili chciałam oddać Mu całe moje życie, być używaną przez Niego w prowadzeniu grzeszników do Boga, by wyratować ich od wiecznej śmierci. Wiedziałam przez Jego Ducha, że Tym, który był razem ze mną w pokoju, był prawdziwie Jezus Chrystus, Syn Boga. Nie potrafię wyrazić Jego boskiej obecności, lecz wiem, że wiem, że to był Pan.
„Oto, Moje dziecko" - powiedział Jezus — „zamierzam wziąć cię przez Mojego Ducha do piekła, abyś mogła zarejestrować jego realność, abyś mogła powiedzieć całej ziemi, że piekło jest prawdziwe; by wyrwać straconych z ciemności do światłości ewangelii Jezusa Chrystusa".
Nagle moja dusza została zabrana z mego ciała. Razem z Jezusem wyszliśmy z pokoju i wznieśliśmy się w górę, w kierunku nieba. Wiedziałam, co się ze mną działo. Widziałam poniżej mego męża i dzieci śpiących w domu. Wyglądało to tak, jakbym umarła, a moje ciało pozostało w łóżku, podczas gdy duch mój wznosił się w górę z Jezusem poprzez dach. Wydawało się, jak gdyby cały dach odsunął się na bok. Mogłam zobaczyć moją rodzinę śpiącą w swych łóżkach. Poczułam dotknięcie Jezusa, kiedy powiedział: „Nie bój się, będą bezpieczni". On znał moje myśli.
Najlepiej jak potrafię staram się opowiedzieć wam, krok po kroku, co widziałam i czułam. Niektórych rzeczy nie rozumiałam. Pan Jezus wyjaśnił mi znaczenie większości z nich, lecz kilka rzeczy pozostało dla mnie niezrozumiałych. Wiedziałam to wtedy, jak i wiem to teraz, że rzeczy te naprawdę działy się i tylko Bóg mógł mi je pokazać. Chwała jego świętemu imieniu! Ludzie uwierzcie mi, piekło jest prawdziwe. Byłam zabierana tam wiele razy w czasie przygotowywania tego sprawozdania.
Wkrótce znaleźliśmy się wysoko w górze. Odwróciłam się i spojrzałam na Jezusa. Był pełen chwały i mocy, i bił od Niego wielki pokój. Ujął moją dłoń i powiedział: „Kocham cię. Nie bój się, gdyż jestem z tobą".
Zaczęliśmy wznosić się coraz wyżej i ponownie spojrzałam na Ziemię w dole. W wielu miejscach wychodziły z niej wielkie wiry, które kręciły się i przesuwały wokół jednego punktu. Wznosiły się one wysoko ponad Ziemią i wyglądały jak olbrzymi, skradający się złodziej. Wiry wychodziły z całej Ziemi.
„Co to jest?" - spytałam Pana Jezusa, gdy zbliżyliśmy się do jednego z nich. „To są bramy piekła" — odpowiedział. „Wejdziemy do piekła przez jedną z nich".
Natychmiast weszliśmy do jednego z wirów. W środku wyglądał jak tunel, który stale wirował i wirował. Otoczyła nas głęboka ciemność a razem z nią doszedł nas odór tak straszny, że aż mi dech zaparło. Wzdłuż boków tunelu były powszczepiane w ściany jakieś żywe formy. Ciemne, szare kształty poruszały się i wołały do nas, gdy przechodziliśmy. Wiedziałam, że były złe, choć nikt mi tego nie powiedział. Formy te mogły się poruszać, lecz ciągle były przyczepione do ściany. Dochodził od nich straszliwy odór. Skrzeczały na nas przeraźliwym głosem. Poczułam niewidzialną, złą moc poruszającą się wewnątrz tunelu. Czasami w ciemności mogłam rozpoznać te kształty. Brudna mgła skrywała większość z nich.
„Panie, co to jest" - zapytałam, przywierając mocno do ręki Jezusa. „To są złe duchy gotowe być zwymiotowane na ziemię, na rozkaz szatana".
Gdy schodziliśmy tunelem, złe duchy śmiały się i krzyczały za nami. Próbowały nas dotknąć, lecz nie mogły z powodu mocy Jezusa. Powietrze było całkowicie skażone i zanieczyszczone, i tylko obecność Jezusa powstrzymywała mnie od krzyku na widok tej makabry. Moje wszystkie zmysły były aktywne; mogłam słyszeć, czuć, widzieć, odczuwać a nawet posmakować zło w tym miejscu. Mało tego, moje zmysły wyostrzyły się, a fetor i nieczystość prawie doprowadzały mnie do choroby.
Krzyki wypełniały powietrze, gdy zbliżaliśmy się do podstawy tunelu. Zewsząd dochodziły nas przenikliwe wołania. W powietrzu unosiły się dźwięki każdego rodzaju. Wokół odczuwałam strach, śmierć i grzech. Moje nozdrza wypełniał odór, jakiego jeszcze nigdy nie czułam. Była to woń gnijącego ciała i dochodziła do mnie zewsząd. Nigdy przedtem na ziemi nie odczuwałam takiego zła, ani nie słyszałam takich krzyków rozpaczy. Wkrótce odkryłam, że były to krzyki zmarłych, i że całe piekło wypełnione było ich zawodzeniem. Poczułam podmuch złego wiatru. Zaczęła wciągać nas jakaś siła. Światła jak błyskawice, lub jak światła stroboskopu penetrowały
czarną ciemność, rzucając szare cienie na ściany. Przede mną mogłam zaledwie rozpoznać zarysy czegoś. Byłam wstrząśnięta, kiedy zdałam sobie sprawę, że był to wielki wąż, który pełzał wokół nas. Kiedy rozejrzałam się dokoła, dostrzegłam wiele innych węży podobnych do niego.
Jezus zwrócił się do mnie: „Wkrótce wejdziemy do lewej nogi piekła. Zobaczysz tam wielkie przygnębienie, wielki smutek i horror nie do opisania. Trzymaj się blisko mnie, a wzmocnię cię i ochronię podczas tej podróży. Rzeczy, które zobaczysz, są ostrzeżeniem. Książka, którą napiszesz, wyratuje wiele dusz od piekła. Wszystko to, co zobaczysz, jest prawdziwe. Nie bój się, gdyż będę z tobą".
Po jakimś czasie znaleźliśmy się na końcu tunelu. Wkroczyliśmy do piekła. Spróbuję najlepiej jak potrafię powiedzieć, co widziałam i opisać po kolei, czego Bóg pozwolił mi doświadczyć. Przed nami, jak okiem sięgnąć, w powietrzu latały różne formy, które rzucały się na różne strony. Przestrzeń wypełniały jęczące dźwięki i żałosne zawodzenia. Przed nami widziałam przyćmione światło, w kierunku którego zaczęliśmy się posuwać. Drogę, po której szliśmy, pokrywał suchy, brudny pył. Wkrótce stanęliśmy u wejścia do małego, czarnego tunelu Kilku rzeczy nie mogę przelać na papier, gdyż były zbyt straszne, by je opisać. Strach w piekle był prawie namacalny. Wiedziałam, że gdybym nie była z Jezusem, nie miałabym drogi powrotu. Pisząc tę książkę wiele rzeczy nie rozumiałam do końca, lecz Pan, który wie wszystko, pomógł mi zrozumieć większość z tego, co zobaczyłam.
Pozwól, że cię ostrzegę - nie idź tam! Jest to straszliwe miejsce tortur, niewyobrażalnego bólu i wiecznego przygnębienia. Twoja dusza będzie wiecznie żywa. Ona jest wieczna. To jesteś prawdziwy ty i twoja dusza pójdzie do nieba albo do piekła. Wy, którzy mówicie, że piekło jest tutaj, na ziemi - macie rację, rzeczywiście jest. Piekło znajduje się w środku Ziemi i pełne jest dusz dręczonych dniem i nocą. Nie ma tam zabawy, miłości, współczucia ani wytchnienia. Jest to jedynie miejsce niewyobrażalnego smutku.
2. Lewa noga piekła
Okropny odór wypełniał powietrze. Jezus powiedział do mnie: W lewej nodze piekła znajduje się wiele dołów. Ten tunel rozchodzi się w różne części, lecz my zostaniemy przez pewien czas w lewej — nodze piekła. Rzeczy, które zobaczysz, zawsze będą ci towarzyszyć. Świat musi wiedzieć, że piekło naprawdę istnieje. Wielu grzeszników, a nawet niektórzy z mojego ludu, nie wierzy, że piekło istnieje naprawdę. Wybrałem cię, abyś objawiła im prawdę. Wszystko, co pokażę ci na temat piekła oraz wszystkie, inne miejsca, istnieją naprawdę".
Jezus ukazał mi się w postaci jasnego światła, jaśniejszego niż słońce. W środku światła znajdowała się postać człowieka. Czasami widziałam Chrystusa w cielesnej postaci, a czasami w postaci duchowej. Ponownie Jezus rzekł: „Dziecko, kiedy Ja mówię, Ojciec to powiedział. Ojciec i Ja jedno jesteśmy. Pamiętaj, abyście kochali się i przebaczali sobie nawzajem, A teraz chodź.".
Idąc, widziałam złe duchy uciekające przed obecnością Pana. „O Boże, Boże" — wołałam — „ co mnie jeszcze tutaj czeka?”
Jak już wcześniej wspomniałam, zachowałam wszystkie swoje zmysły. Wszyscy, którzy są w piekle, zachowują wszystkie swoje zmysły. Moje działały na pełnych obrotach. Strach był wszędzie. Z każdej strony czaiło się niewyobrażalne niebezpieczeństwo. Każdy krok był straszniejszy niż poprzedni. Widziałam drzwi u wylotu tunelu, rozmiaru małych okien, bardzo szybko otwierające się i zamykające. Złe stwory przelatywały obok nas, zmierzając do wrót piekła. Wkrótce stanęliśmy na końcu tunelu. Trzęsłam się z przerażenia z powodu niebezpieczeństwa i strachu panującego wokół nas. Byłam tak wdzięczna za ochronę Jezusa. Dziękowałam Bogu za Jego potężną moc chroniącą nas nawet w podziemiach piekła. Nawet z ochronną tarczą ciągle myślałam: Nie moja, lecz Twoja wola Ojcze niech się stanie. Spojrzałam na swoje ciało. Po raz pierwszy odkryłam, że byłam w postaci duchowej, lecz ta postać była mojego kształtu. Zastanawiałam się, co będzie dalej.
Wyszliśmy z Jezusem z tunelu na ścieżkę mającą z każdej strony szerokie pobocza. Daleko, jak okiem sięgnąć, znajdowało się na nich wiele ognistych dołów. Doły miały kształt miski o szerokości 1,5 i głębokości l m. Jezus powiedział: „Wiele jest takich dołów w lewej nodze piekła. Chodź — pokażę ci niektóre z nich."
Stałam przy Jezusie, spoglądając do wnętrza jednego z dołów. Był on pokryty siarką żarzącą się jak rozpalony węgiel. W środku znajdowała się dusza, która po śmierci poszła do piekła. Ze spodu unosił się ogień, który wznosząc się, pokrywał duszę płomieniami. Ogień czasami przygasał do żaru, by po krótkiej chwili ze zdwojoną siłą wybuchnąć na nowo, torturując duszę w środku dołu, uwięzioną we wnętrzu szkieletu. „Mój Panie" - zawołałam na ten widok. „Czy nie możesz ich uwolnić?". Jakże straszny to był obraz! To mogłabym być ja, pomyślałam. „Panie, jak smutno jest patrzeć i widzieć, że żywa dusza przebywa tutaj".
Usłyszałam płacz dochodzący ze środka pierwszego dołu. Widziałam duszę w środku szkieletu wołającą: „Jezu, zmiłuj się!". To był głos kobiety. Spojrzałam na nią i zaraz chciałam wyciągnąć ją z ognia. Jej widok łamał mi serce. Szkielet kobiety, z szarą mgiełką wewnątrz, mówił do Jezusa. W szoku słuchałam jej. Gnijące ciało zwisało w strzępach z jej kości. Paląc się, odpadało na ziemię. W miejscu, gdzie kiedyś miała oczy teraz były tylko puste oczodoły. Nie miała włosów. Ogień rozpalał się u jej stóp,; wspinał się po ciele. Wydawało się, że kobieta ta ciągle płonie, nawet wtedy, gdy płomienie były tylko żarem. Z jej wnętrza dochodziły płacz oraz jęki rozpaczy: „Panie, Panie, chcę się stąd wydostać!". Stale wyciągała ręce do Jezusa. Spojrzałam na Niego. Na Jego twarzy malował się wielki smutek. Powiedział do mnie: „Moje dziecko, jesteś tu ze mną aby powiedzieć światu, że następstwem grzechu jest śmierć, i że piekło jest prawdziwe".
Ponownie spojrzałem na kobietę. Robaki wypełzały z jej szkieletu. Nie pochłaniał ich ogiera Jezus powiedział: „Ona wie o nich i czuje je w swoim wnętrzu". „Boże zmiłuj się!" - zawołałam, kiedy ogień rozpalił się ponownie z potężną siłą. Wielki płacz i głęboki szloch wstrząsał szkieletem kobiety - duszy. Była stracona. Nie było ucieczki.
„Jezu, dlaczego ona jest tutaj?" - cicho zapytałam z przerażeniem. Odpowiedział: "Chodź!".
Ścieżka, na której staliśmy, wiła się między dolami ognia tak daleko, jak mogłam sięgnąć okiem. Ze wszystkich stron dochodziły mnie wołania żywych trupów pomieszane z jękami i ohydnymi okrzykami. W piekle nie było ciszy. Zapach śmierci i gnijącego ciała wisiał w powietrzu.
Podeszliśmy do następnego dołu. W jego wnętrzu, które było identyczne jak poprzednie, znajdował się inny szkielet. Z dołu dochodził proszący głos: „Panie, zmiłuj się!" Tylko kiedy mówili, mogłam rozróżnić czy była to dusza mężczyzny, czy kobiety. Wielki, zawodzący płacz pochodził od mężczyzny. „Tak bardzo żałuję Jezu! Przebacz mi. Zabierz mnie stąd. Jestem w tym miejscu udręki od wielu lat. Błagam, pozwól mi stąd wyjść!" .Silny szloch wstrząsał jego ciałem, gdy błagał: „Proszę Jezu, pozwól mi stąd wyjść!" Spojrzałam na Jezusa. On również płakał. „Panie Jezu" - zawołał człowiek z głębi płonącego dołu - „czy nie dość wycierpiałem za swoje grzechy? Jestem tu już czterdzieści lat od mojej śmierci". Jezus odparł: „Jest napisane: »Sprawiedliwy z wiary żyć będzie«. Wszyscy wyśmiewcy i niewierzący będą mieli udział w jeziorze ognia. Nie uwierzyłeś prawdzie, Wiele razy posyłałem Moich ludzi, by pokazali ci drogę, lecz ty nie usłuchałeś ich. Śmiałeś się z nich i nie przyjąłeś ewangelii. Chociaż umarłem za ciebie na krzyżu, ty wyśmiałeś mnie i nie pokutowałeś ze swoich grzechów. Ojciec Mój dał ci wiele okazji do bycia zbawionym. Gdybyś tylko usłuchał!" — Jezus zapłakał. „Wiem Panie, wiem" — krzyczał człowiek — „lecz teraz już pokutuję". „Za późno. Wyrok już zapadł" — odpowiedział Jezus. Mężczyzna kontynuował: „Panie, niektórzy z moich znajomych również tu zmierzają, gdyż nie pokutują. Panie proszę, pozwól mi pójść i powiedzieć im, że muszą pokutować ze swoich grzechów, gdyż wciąż są jeszcze na ziemi. Nie chcę, aby się tu znaleźli". Jezus odparł na to: „Mają ewangelistów, nauczycieli, starszych — wszystkich służących ewangelii. Oni im powiedzą. Mają również przewagę w postaci nowoczesnych środków przekazu i wiele innych sposobów, aby usłyszeć o Mnie. Posłałem do nich swoich robotników, aby mogli uwierzyć i zostać zbawieni. Jeśli nie uwierzą, gdy usłyszą ewangelię, nie uwierzą również temu, który powstanie z grobu". Wtedy człowiek ten rozzłościł się i zaczął bluźnić. Złe, bluźniercze słowa padały z jego ust. Spojrzałam na nowo gdy płomienie rozpaliły się na nowo i jego martwe, gnijące ciało zaczęło palić się i odpadać na ziemię. Wewnątrz szkieletu mężczyzny widziałam jego duszę. Wyglądała jak brudnoszara mgła.
Odwracając się do Jezusa, zawołałam: Janie, jakie to jest okropne!" Jezus rzekł: „Piekło jest realne; sąd jest realny. Moje dziecko, Ja tak bardzo ich kocham. To tylko początek straszliwych rzeczy, które ci pokażę. Będzie ich o wiele więcej. Powiedz światu ode Mnie, że piekło istnieje naprawdę, a ludzie muszą pokutować ze swoich grzechów. Chodź, musimy iść dalej".
W następnym dole znajdowała się drobna, wyglądająca na osiemdziesiąt lat kobieta. Nie potrafię wyjaśnić, skąd to wiedziałam, lecz znałam jej wiek. Wieczny ogień pochłonął skórę z jej kości. Pozostał tylko szkielet z brudną, szarą duszą w środku. Obserwowałam, jak paliła się. Wkrótce pozostały tylko kości z pełzającymi wewnątrz robakami, których ogień nie chłonął.
Janie, to okropne!" - wołałam. „Nie wiem, czy będę w stanie iść dalej, gdyż to wszystko jest zbyt straszne". Jak okiem sięgnąć, wszędzie w ognistych dołach paliły się dusze. „Moje dziecko, dlatego właśnie tu jesteśmy" - odpowiedział Jezus. „Musisz poznać i opowiedzieć prawdę o piekle. Niebo jest prawdziwe! Piekło jest prawdziwe! Chodź, musimy iść dalej".
Spojrzałam ponownie na kobietę. Jej wołanie było takie żałosne. Kiedy patrzyłam na nią złączyła swoje kościste ręce jak w modlitwie. Nie mogłam jej pomóc. Byłam duchem i płakałam. Wiedziałam, że ludzie w piekle również czują ból i przerażenie.
Jezus znał moje myśli. „Tak - dziecko- rzeczywiście czują" — powiedział. „Kiedy ludzie przychodzą tutaj, mają te same uczucia i myśli jak wówczas, gdy byli na ziemi. Pamiętają swoje rodziny i przyjaciół oraz cały ten czas, kiedy dawano im szansę upamiętania się, z której nie chcieli skorzystać. Pamiętają o tym ciągle. Gdyby tylko uwierzyli ewangelii i upamiętali się zanim było za późno".
Spojrzałam na starą kobietę i dopiero wtedy zauważyłam, że miała tylko jedną nogę. W biodrze miała wydrążone dziury. „Co to jest, Jezu?" - zapytałam. Odpowiedział: „Dziecko, była ona na ziemi, miała raka i bardzo cierpiała. Chirurdzy zrobili wszystko, by uratować jej życie. Z biegiem lat stała się starą, zgorzkniałą kobietą. Wielu z Moich ludzi przychodziło, aby modlić się o nią i powiedzieć, że może być uzdrowiona. Chciała, bym zrobił to dla niej, ale nie pokutowała i nie uwierzyła ewangelii. Raz nawet Mnie poznała, lecz z czasem znienawidziła Mnie. Stwierdziła, że nie potrzebuje Boga i nie chce, bym ją uzdrowił. Jednak dalej starałem się o nią, chciałem ciągle jej pomóc, uzdrowić i błogosławić. Jednak odwróciła się ode Mnie i przeklęła Mnie. Powiedziała, że Mnie nie chce. Mój Duch wstawiał się za nią. Nawet wtedy, gdy odrzuciła Mnie, wciąż próbowałem pomóc jej przez Mojego Ducha, lecz nie posłuchała. W końcu zmarła i trafiła tutaj".
Stara kobieta zawołała do Jezusa: „Panie, przebacz mi teraz. Przepraszam, że nie pokutowałam gdy byłam na ziemi". Z wielkim płaczem wołała: „Gdybym tylko upamiętała się, zanim było za późno! Panie, pozwól mi wydostać się stąd. Będę Ci służyła, będę dobra. Czy nie dość wycierpiałam? Dlaczego czekałam, aż było zbyt późno? Dlaczego czekałam, aż Twój Duch przestał starać się o mnie?" Jezus odpowiedział: „Miałaś szansę za szansą aby upamiętać się i służyć Mi”. Kiedy odchodziliśmy, smutek rysował się na twarzy Jezusa. Patrząc na kobietę, pytałam: „Panie, co będzie dalej?" Odczuwałam strach wokół mnie. Smutek, krzyki cierpienia i atmosfera śmierci były dosłownie wszędzie. W przygnębieniu chodziliśmy z Jezusem od dołu do dołu. Tylko dzięki. Jego wzmocnieniu mogłam iść dalej. Z daleka jeszcze słyszałam wołanie starej kobiety proszącej o przebaczenie. Gdybym mogła w jakiś sposób jej pomóc! Grzesznicy, nie czekajcie - proszę - aż Duch Boży przestanie się o was starać.
W następnym dole znaleźliśmy klęczącą kobietę, która jakby czegoś szukała. Jej szkielet był również cały dziurawy. Jej sukienka płonęła. Miała łysą głowę i puste dziury w miejscu oczu i nosa. Mały ogień płonął wokół jej stóp gdy klęczała. Po chwili zaczęła drapać palcami brzeg dołu siarki. Ogień buchnął w jej ręce i martwe ciało zaczęło z niej odpadać, podczas gdy ona dalej kopała. Straszliwy szloch wstrząsał nią. „O Panie, Panie chcę się stąd wydostać!" - wołała. W końcu dotarła na powierzchnię. Myślałam', że wydostanie się, gdy nagle wielki demon z ogromnymi skrzydłami, które wydawały się być złamane u góry i zwisały po jego bokach, podbiegł do niej. Miał brązowo czarny kolor i był cały pokryty włosami. Oczy miał głęboko osadzone w czaszce i był rozmiarów wielkiego niedźwiedzia grizzly. Demon dopadł do kobiety i z wielką siła wepchnął ją z powrotem do ognistego dołu. Z przerażeniem obserwowałam jej upadek. Było mi jej bardzo żal. Pragnęłam wziąć ją w ramiona i przytulić, prosząc Boga, by uzdrowił ją i zabrał stamtąd.
Jezus znał moje myśli i powiedział: „Moje dziecko, wyrok już zapadł. Bóg przemówił. Jeszcze kiedy była dzieckiem, ciągle upominałam ją by upamiętała się i służyła Mi. Kiedy miała szesnaście lat przyszedłem do niej i powiedziałem: „Kocham cię. Oddaj Mi swoje życie i podążaj za Mną, gdyż powołałem cię w konkretnym celu". Wołałem do niej przez całe jej życie, lecz nie słuchała. Mówiła: „Pewnego dnia zacznę Ci służyć. Teraz jednak nie mam dla Ciebie czasu. Chcę życie spędzić na zabawie. Dziś nie mam czasu - Jezu, jutro zacznę Ci służyć". Jutro nigdy nie nadeszło, gdyż czekała zbyt długo".
Kobieta zawołała do Jezusa: „Moja dusza naprawdę cierpi. Stąd nie ma wyjścia. Wiem, że pożądałam świata bardziej niż Ciebie, Panie. Pragnęłam bogactwa, sławy oraz szczęścia i dostałam to. Mogłam kupić wszystko, co chciałam. Byłam swoim własnym szefem. Byłam najładniejsza, najlepiej ubraną kobietą moich czasów. Miałam bogactwo, sławę i powodzenie, lecz odkryłam, że nie mogłam zabrać ich ze sobą po śmierci. Panie, piekło jest straszne! Nie mam wytchnienia w dzień i w nocy. Stale mnie torturują. Pomóż mi, Panie" - wołała. Kobieta spojrzała na Jezusa i powiedziała: „Mój słodki Panie, gdybym tylko Cię posłuchała. Zawsze będę tego żałować. Planowałam zacząć służyć Ci pewnego dnia - gdy będę gotowa. Myślałam, że zawsze będziesz na mnie czekał. Jak bardzo myliłam się. Byłam najbardziej pożądaną kobietą moich czasów. Wiedziałam, że Bóg chce, abym się opamiętała. Przez całe moje życie próbował ciągnąć mnie sznurem swej miłości, a ja myślałam, że mogę wykorzystywać Go jak wszystkich innych. On zawsze czekał. Wykorzystywałam Go. Tak bardzo starał się abym Mu służyła, podczas gdy ja myślałam, że Go nie potrzebuję. Jak bardzo myliłam się! Z czasem szatan zaczął posługiwać się mną i służyłam mu coraz częściej. W końcu kochałam go bardziej niż Boga. Kochałam grzeszyć i nie wróciłam już do Jezusa. Szatan posługiwał się moim pięknem i pieniędzmi. Owładnęła mną pożądliwość władzy, którą mógł mi dać. Nawet wtedy Bóg starał się o mnie. Myślałam, że mam jeszcze dzień jutrzejszy lub następny, lecz pewnego dnia, jadąc z moim kierowcą, wjechaliśmy w dom i zginęłam. Panie proszę, zabierz mnie stąd". Płomienie trawiły ją, gdy wyciągała ręce w kierunku Jezusa, lecz Ten powiedział: „Wyrok został już wydany".
Łzy spływały z Jego policzków, kiedy podchodziliśmy do następnego dołu. Płakałam w swoim wnętrzu z powodu horroru piekła. „Drogi Panie" - łkałam - „te tortury są zbyt prawdziwe. Kiedy dusza przychodzi tutaj, nie znajduje nadziei, miłości ani życia. Piekło jest zbyt realne". Nie ma dla niej ratunku, pomyślałam. Na zawsze musi pozostać w tych płomieniach.
„Czas dobiega końca" - powiedział Jezus. „Wrócimy tu jutro".
Przyjacielu, jeśli żyjesz w grzechu, upamiętaj się, proszę. Jeśli narodziłeś się na nowo i odwróciłeś się od Boga, pokutuj i zwróć się teraz do Niego. Żyj dobrze i stój w wierze. Obudź, nim nie jest jeszcze za późna abyś mógł spędzić wieczność z Panem w niebie.
Jezus ponownie powiedział: „piekło ma ciało jak człowiek i leży na plecach w środku ziemi; ma kształt ludzkiego ciała - ogromnego, z wieloma izbami tortur w środku. Pamięta, aby powiedzieć ludziom na ziemi, iż piekło jest prawdziwe. Miliony straconych dusz znajdują się tutaj i z każdym dniem przybywa ich coraz więcej. W Dzień Wielkiego Sądu śmierć i piekło wrzucone zostaną do ognistego jeziora. To będzie druga śmierć".
3. Prawa noga piekła
Nie byłam w stanie jeść ani spać po tym, jak poprzedniej nocy byłam w piekle. Każdego dnia ponownie przeżywałam to co zobaczyłam. Kiedy zamykałam oczy, wszystko co widziałam, to piekło. Moje uszy nie mogły zamknąć się przed krzykami potępionych. Ciągle przeżywałam wszystkie te rzeczy, których doświadczyłam w tym potwornym, strasznym miejscu. W nocy przebywałam w piekle, a za dnia starałam się znaleźć właściwe słowa, by powiedzieć światu o tych przerażających rzeczach.
Jezus ukazał mi się ponownie i powiedział: „Dzisiaj udamy się do prawej nogi piekła. Dziecko, nie bój się, gdyż kocham cię i jestem z tobą". Miał przygnębioną twarz i oczy wypełnione czułością i bezgraniczną miłością. Chociaż ludzie w piekle byli straceni na zawsze, wiedziałam, że On ciągle ich kocha i pragnie dla wszystkich wieczności w niebie. „Moje dziecko" - powiedział Bóg - „Bóg, nasz Ojciec, dał każdemu z nas wolny wybór -służyć Jemu albo szatanowi. Pan nie stworzył piekła dla swych ludzi. Szatan zwiódł wielu aby podążali za nim, lecz piekło od początku przeznaczone było dla szatana i jego aniołów. Nie jest wolą Moją ani Mego Ojca, by ktokolwiek zginął". Łzy współczucia spływały Mu po policzkach. W dniach, gdy ukażę ci piekło pamiętaj Moje słowa: „Dana Mi jest wszelka moc na niebie i na ziemi. W pewnym momencie wyda ci się, że opuszczę cię, lecz tak nie będzie. Czasami również będziemy widzialni dla sił zła i straconych dusz, w innych sytuacjach nie dostrzegą nas. Nie ważne, gdzie się znajdziemy, bądź spokojna i nie bój się iść za Mną".
Poszliśmy razem. Posuwałam się blisko Niego popłakując. Przez długie dni rozpaczałam, nie mogąc pozbyć się wrażenia piekła. Miałam je ciągle przed oczyma. Łkałam w swoim wnętrzu. Mój duch był bardzo smutny. Dotarliśmy do prawej nogi piekła i zobaczyłam, że stoimy na suchej i spalonej ścieżce. Skażone powietrze wypełnione było okrzykami i zapachem śmierci. Odór czasami był tak odrażający, że doprowadzał mnie prawie do wymiotów. Wszędzie panowała ciemność. Jedyne światło pochodził od Chrystusa i ognistych dołów porozrzucanych po całym krajobrazie.
Nagle demony wszelkiego rodzaju przeleciały obok nas. Upiory warczały na nas, gdy je mijaliśmy. Demoniczne duchy różnych rozmiarów i kształtów rozmawiały ze sobą. Przed nami wielki demon wydawał rozkazy innym pomniejszym. Zatrzymaliśmy się, aby ich posłuchać, a Jezus powiedział: „Jest to niewidzialna armia złych sił, których tu nie widzimy - demonów takich, jak np. złe duchy choroby".
„Idźcie" - wydawał rozkazy wielki demon mniejszym diabłom i upiorom, czyńcie wiele zła. Rozbijajcie domy, niszczcie rodziny. Zwiedźcie tak wielu słabych chrześcijan, jak się da. Kiedy wrócicie, czeka na was nagroda. Pamiętajcie, musicie uważać na tych, którzy prawdziwie przyjęli Jezusa jako swojego Zbawiciela. Mają oni moc wyganiać was. Idźcie na całą ziemię. Wielu was wysyłam i wielu jeszcze wyślę. Pamiętajcie, jesteśmy sługami księcia ciemności, który rządzi w powietrzu". Po tym złe stwory wyleciały z piekła. Drzwi na szczycie prawej nogi piekła bardzo szybko otwierały się i zamykały, wypuszczając je na zewnątrz. W tym samym czasie wiele inny poruszało się tunelem, którym szliśmy. Spróbuję opisać wygląd tych złych stworzeń. Ten, który przemawiał, był ogromny, wielkości potężnego niedźwiedzia grizzly. Był brązowy, z głową jak u nietoperza i oczyma bardzo głęboko osadzonymi w kudłatej czaszce. Owłosione ręce zwisały z jego boków, a z zarośniętej twarzy wystawały kły. Następny był niewielkiego wzrostu, jak małpa. Miał długie ręce i owłosione ciało. Miał też niewielką twarz z zadartym nosem. Nigdzie nie mogłam dostrzec jego oczu. Kolejny miał ogromną głowę, wielkie uszy i długi ogon, a jeszcze inny był wielkości konia i miał delikatną skórę. Widok tych demonów i złych duchów oraz odrażający odór od nich bijący, przyprawiał mnie o mdłości. Wszędzie gdzie spojrzałam, były demony i diabły. Największe z nich wszystkich - jak mi to powiedział Pan - wydawały rozkazy prosto od szatana.
Schodząc ścieżką, znaleźliśmy się przy następnym dole. Okrzyki cierpienia, żałosne zawodzenie, których nie zapomnę, dochodziły mnie dosłownie zewsząd. Mój Panie, co będzie dalej, pomyślałam. Mijaliśmy różne zła stworzenia, które chyba nas nie widziały i zatrzymaliśmy się przed następnym dołem ognia i siarki. Znajdował się w nim masywnie zbudowany mężczyzna. Usłyszałam, że głosi ewangelię. Spojrzałam na Jezusa, szukając odpowiedzi. On zawsze znał moje myśli. „Kiedy człowiek ten był na ziemi, był kaznodzieją. Mówił prawdę i służył Mi". Próbowałam zgadnąć co ten człowiek robi w piekle. Miał około dwóch metrów wysokości i szkielet w kolorze brudnego, szarego nagrobka. Ciągle jeszcze wisiały na nim strzępy jego ubrania. Zastanawiałam się, dlaczego płomienie oszczędziły to podarte i zszargane odzienie i nie spaliły go. Spalone ciało zwisało z niego, a jego dusza wydawała się płonąć. Strasznie cuchnął.
Obserwowałam, jak mężczyzna ten złożył swoje ręce tak, jakby trzymał książkę i zaczął czytać wersety z nieistniejącej księgi. Ponownie przypomniałam sobie, co Jezus powiedział: „Zachowujesz wszystkie swoje zmysły w piekle, a nawet one wyostrzają się". Człowiek czytał werset po wersecie, więc myślałam, że był dobrym człowiekiem. Jezus przemówił do niego z wielką miłością: „Już dobrze, uspokój się". Nagle mężczyzna przestał czytać i obrócił się powoli w kierunku Jezusa. Widziałam jego duszę wewnątrz szkieletu. Powiedział: „Panie, teraz już będę głosił prawdę ludziom; jestem gotowy pójść i opowiedzieć im o tym miejscu. Wiem, że będąc na ziemi nie wierzyłem w piekło i w to, że ty powrócisz. Poszedłem na kompromis w głoszeniu prawdy w moim kościele, bo właśnie tego inni chcieli słuchać. Wiem, że nie tolerowałem ludzi innych ras i kolorów skóry, i że z mego powodu wielu odpadło od Ciebie. Wiem, że ustanowiłem swoją własną doktrynę na temat nieba; wielu zwiodłem i z mego powodu wielu zgorszyło się Twoim Świętym Słowem. Zabierałem pieniądze biednym. Teraz jednak Panie, wypuść mnie, a będę czynił dobrze. Nie zabiorę już pieniędzy z kościoła. Pokutowałem już z tego. Będę kochał ludzi każdej rasy i koloru skóry".
Jezus odpowiedział: „Nie tylko wykrzywiałeś i przekręcałeś Święte Słowo Boże, lecz kłamałeś o tym, o czym wiedziałeś, że jest prawdą. Przyjemności życia były dla ciebie ważniejsze od prawdy. Odwiedziłem cię osobiście i próbowałem zawrócić ze złej drogi, lecz nie słuchałeś. Szedłeś swoją własną ścieżką, a zło było twoim panem. Znałeś prawdę, lecz nie pokutowałeś i nie przyszedłeś do Mnie. Ciągle czekałem abyś się upamiętał, lecz nie zrobiłeś tego. Teraz wyrok już zapadł". Współczucie malowało się na twarzy Jezusa. Wiedziałam, że gdyby ten człowiek usłuchał swego Zbawiciela, nie byłoby go tutaj dzisiaj. Ludzie proszę was, słuchajcie!
Jezus kontynuował: „Powinieneś był mówić prawdę; wielu zostałoby usprawiedliwionych przez Boże Słowo, które mówi, że wszyscy niewierzący będą mieli udział w jeziorze ognia i siarki. Znałeś ścieżkę krzyża.
Znałeś drogę sprawiedliwości. Wiedziałeś, że masz mówić prawdę, lecz szatan wypełnił twe serce kłamstwem i zgrzeszyłeś. Powinieneś był szczerze pokutować, a nie tylko połowicznie. Moje Słowo jest prawdziwe i nie kłamie. Teraz jest już za późna, za późno". Na te słowa mężczyzna zacisnął swoją pięść na Jezusa i przeklął Go.
Ze smutkiem odeszliśmy do następnego dołu. Tamten w dalszym ciągu nie przestawał przeklinać i odgrażać się Jezusowi. Kiedy przechodziliśmy między dołami, ręce straconych wyciągały się do Jezusa, a proszące głosy wołały o miłosierdzie. Kościste ręce i ramiona były czarne od ognia. Nie widać było żadnego żywego ciała czy wnętrzności, tylko śmierć i zgnilizna. W swoim wnętrzu wołałam - ziemio, upamiętaj się! Jeśli się nie upamiętasz, znajdziesz się tutaj. Zatrzymaj się gdy jeszcze nie jest zbyt późno! Odczuwałam głębokie współczucie dla nich wszystkich i taki żal, że było mi słabo i nie mogłam ustać na nogach. Płakałam: „Jezu, jakie to bolesne!"
Zatrzymaliśmy się przy następnym dole. Dochodził z niego kobiecy głos. Kobieta ta stała pośród płomieni pokrywających całkowicie jej ciało pełne robactwa. Wyciągnęła ręce do Jezusa i zawołała: „Pozwól mi stąd wyjść! Teraz oddam Ci moje serce, Jezu. Opowiem innym o Twoim przebaczeniu. Będę świadczyć o Tobie. Błagam, pozwól mi wyjść!"
Jezus odparł na to: „Słowo Moje jest prawdziwe i powiada, że Wszyscy muszą pokutować i odwrócić się od swoich grzechów oraz prosić Mnie, bym wszedł do ich serc, jeśli chcą uniknąć tego miejsca. Poprzez moją krew jest przebaczenie grzechów. Jestem wierny i sprawiedliwy i odpuszczę wszystkim, którzy przyjdą do Mnie. Nie wyrzucę ich precz". Odwracając się spojrzał na kobietę i powiedział: „Gdybyś usłuchała Bożego Słowa, przyszła do Mnie i pokutowała, przebaczyłbym tobie. Kobieta zapytała: „Panie, czy naprawdę nie ma stąd wyjścia?" Jezus odpowiedział bardzo łagodnie: „Kobieto, miałaś wiele okazji, by upamiętać się, lecz zatwardzając serce nie zrobiłaś tego. Znałaś Moje Słowo, które mówi, że wszyscy cudzołożnicy będą mieli udział w jeziorze ognia".
Jezus zwrócił się do mnie: „Ta kobieta miała grzeszne stosunki z wieloma mężczyznami i doprowadziła do rozbicia wielu domów. Mimo to wciąż ją kochałem. Przyszedłem do niej nie z potępieniem, lecz ze zbawieniem. Posłałem wiele Swoich sług, aby mogła pokutować ze swoich złych uczynków lecz nie zrobiła tego. Kiedy była młodą kobietą powołałem ją, lecz ona ciągle czyniła zło. Popełniła wiele błędów, lecz przebaczyłbym jej gdyby przyszła do Mnie. Wstąpił w nią szatan, stała się zgorzkniała i żył w nieprzebaczeniu. Chodziła do kościoła tylko po to, by zdobywać mężczyzn. Kiedy ich znalazła, zwodziła. Gdyby tylko przyszła do Mnie, jej grzechy zostałyby obmyte Moją krwią. Cząstka jej chciała Mi służyć, lecz nie można służyć jednocześnie Bogu i szatanowi. Każdy musi dokonać wyboru, komu chce służyć.
„Panie, daj mi siłę, abym mogła iść dalej" - zawołałam. Trzęsłam się cała z powodu potworności piekła. Jezus rzekł: „Uspokój się". „Pomóż mi Panie" - wołałam - „szatan nie chce, abyśmy znali prawdę o piekle. Nawet w najgorszych myślach nie wyobrażałam sobie, że piekło może tak wyglądać. Drogi Jezu, kiedy ten horror się skończy?" „Moje dziecko" - odpowiedział - „tylko Ojciec wie, kiedy nadejdzie koniec. Uspokój się". Słowa te wzmocniły mnie.
Razem z Jezusem chodziliśmy wokół dołów. Chciałam wyciągnąć każdą osobę znajdującą się w nich i rzucić ją do stóp Jezusa. W swoim wnętrzu bardzo płakałam. Pomyślałam sobie, że nigdy bym nie chciała, aby moje dzieci znalazły się tutaj. W końcu Jezus zwrócił się do mnie i cicho powiedział: „Moje dziecko, wracajmy teraz do twojego domu. Jutrzejszej nocy wrócimy do tej części piekła".
Po powrocie do domu nie mogłam przestać płakać. W ciągu dnia na nowo przeżywałam piekło i potworności, których doświadczali tam ludzie. Powiedziałam każdemu, kogo spotkałam w ciągu dnia o piekle. Mówiłam im, że cierpienie, jakiego doznaje się tam nie zna granic.
Wy, którzy czytacie tę książkę, proszę, błagam was, upamiętajcie się ze swoich grzechów! Wołajcie do Jezusa i proście Go, aby was zbawił. Wołajcie do Niego dzisiaj, nie czekając do jutra. Jutro może nie nadejść. Czas szybko upływa. Padnijcie na kolana i oczyśćcie się ze swoich grzechów. Bądźcie nawzajem dla siebie dobrzy. Z powodu Jezusa bądźcie uprzejmi i wzajemnie wybaczajcie sobie. Jeżeli jesteście źli na kogoś, przebaczcie mu. Żaden grzech nie jest wart pobytu w piekle. Przebaczajcie, jak Bóg przebaczył nasze grzechy. Jezus jest w stanie zachować nas, gdy mamy pokutujące serca i pozwolimy Jego krwi aby obmyła nas z grzechów. Kochajcie swoje dzieci, kochajcie swoich sąsiadów, jak siebie samych. Pan kościoła mówi: „Pokutujcie i bądźcie zbawieni!"
4. Następne doły
Następnej nocy ponownie udaliśmy się do prawej nogi piekła. Kolejny raz ujrzałam miłość, jaką miał Jezus dla straconych. Widziałam, że On kocha mnie oraz wszystkich ludzi na Ziemi. „Dziecko" - powiedział do mnie - „nie jest wolą Ojca, by ktokolwiek zginął. Szatan wielu pozwodzi, lecz u Boga jest przebaczenie. On jest Bogiem miłości. Gdyby grzesznicy prawdziwie przyszli do Ojca i pokutowali, przebaczyłby im". Kiedy przemawiał, Jego twarz miała bardzo łagodny wyraz.
Znowu wędrowaliśmy między dołami, mijając wielu dręczonych ludzi tak, jak opisywałam to wcześniej. Mój Panie, jaki to był horror! Szliśmy i szliśmy, mijając wiele dusz palących się w piekle. Wzdłuż całej ścieżki płonące ręce wyciągały się w kierunku Jezusa. W miejscu, gdzie powinno być ciało, były tylko kości wraz z szarą, zwisającą w strzępach, gorejącą i płonącą masą. Wewnątrz każdego wyschłego szkieletu znajdowała się - uwięziona na wieki - szara mgiełka: dusza. Mogę zaświadczyć, że czuli oni palący ich ogień, robaki, ból i beznadziejność swej sytuacji. Ich krzyki wypełniały mnie smutkiem tak wielkim, że trudno to opisać. Gdyby tylko usłuchali - pomyślałam - nie byliby tutaj. Wiedziałam, że straceni w piekle mają wszystkie zmysły. Pamiętają wszystko, co było do nich mówione. Wiedzą, że nie mają stąd ucieczki, że są straceni na zawsze, ale nawet kiedy nie było dla nich nadziei, ciągle krzyczeli z nadzieją, prosząc Jezusa o miłosierdzie.
Zatrzymaliśmy się przy następnym dole. Był dokładnie taki sam jak inne. Przebywała w nim kobieta. Wiedziałam to po jej głosie. Prosiła Jezusa o uwolnienie z płomieni. Jezus spojrzał na kobietę z miłością i powiedział: „Kiedy byłaś na ziemi, wołałem cię, abyś przyszła do Mnie. Zabiegałem o ciebie, abyś oddała Mi swoje serce, zanim nie będzie za późno. Wiele razy odwiedzałem cię o pomocy, aby powiedzieć ci o Swojej miłości. Kochałem cię i próbowałem ci pomóc przez Mojego Ducha. „Tak Panie" - mówiłaś - „pójdę za Tobą". Ustami wyznawałaś, że Mnie kochasz, lecz twoje serce nie czuło tego, ale Ja wiedziałem, gdzie ono jest. Często posyłałem do ciebie posłańców, abyś pokutowała ze swoich grzechów i przyszła do Mnie, lecz nie usłuchałaś. Chciałem używać cię w usługiwaniu innym, aby pomóc im w znalezieniu Boga. Ty jednak pożądałaś świata niż Mnie. Powołałem cię, lecz nie słuchałaś ani nie pokutowałaś ze swoich grzechów".
Kobieta odpowiedziała Jezusowi: „Pamiętasz Panie, przyłączyłam się do Twojego kościoła, byłam jego członkiem, chodziłam na zgromadzenia i starałam się być dobrą. Wiedziałam, że mnie powołałeś, że muszę być temu posłuszna i że to kosztuje - i czyniłam to",
Jezus odparł na to: „Kobieto, ciągle jesteś pełna grzechu i kłamstwa. Powołałem cię, lecz nie słuchałaś Mnie. Rzeczywiście byłaś członkiem kościoła, lecz będąc nim, nie dostałaś się do nieba. Twoje grzechy były bardzo liczne, lecz nie pokutowałaś. Z twego powodu wielu zbłądziło w Moim Słowie. Nie przebaczałaś innym gdy cię ranili. Udawałaś, że mnie kochasz i że Mi służysz, gdy byłaś z innymi chrześcijanami, lecz kiedy byłaś od nich daleko, kłamałaś, oszukiwałaś i kradłaś. Dałaś dostęp do siebie duchom zwodniczym. Cieszyłaś się ze swojego podwójnego życia, choć znałaś wąską ścieżkę uczciwości. Ponadto miałaś rozdwojony język. Obgadywałaś braci i siostry w Chrystusie. Osądzałaś ich i myślałaś, że jesteś bardziej święta niż oni, podczas gdy grzech rozwijał się w twoim sercu. Wiem, że nie słuchałaś Mojego słodkiego Ducha współczucia. Osądzałaś to, co jest zewnętrzne w ludziach, pomijając fakt, że wielu z nich było dziećmi w wierze. Byłaś bardzo surowa. Tak, ustami wyznawałaś, że Mnie kochasz, lecz sercem byłaś daleko ode Mnie. Znałaś ścieżki Pana i rozumiałaś je. Igrałaś z Bogiem, choć On wie wszystko. Gdybyś szczerze służyła Bogu, nie byłoby cię tutaj dzisiaj. Nie można równocześnie służyć Bogu i szatanowi".
Jezus zwracając się do mnie, powiedział: „W dniach ostatecznych wielu odpadnie od wiary, przystanie do duchów zwodniczych i będzie im służyć. Wyjdź spośród nich, odłącz się, nie bądź jak oni". Odchodząc, słyszeliśmy tę kobietę, jak bluźniła i przeklinała Jezusa. Wrzeszczała z wściekłości. Poszliśmy dalej. Byłam bardzo osłabiona.
W następnym dole zastaliśmy kolejny szkielet. Nawet zanim tam dotarliśmy, z daleka czuć było zapach śmierci. Szkielet wyglądał identycznie jak pozostałe. Zastanawiałam się, co uczyniła ta dusza, że została stracona i znalazła się bez nadziei i przyszłości w tym strasznym miejscu. Piekło jest na całą wieczność.
Słysząc płaczącą, torturowaną duszę również płakałam. Słuchałam jak kobieta mówiła do Jezusa spośród płomieni; cytowała Słowo Boże. „Drogi Panie, co ona tu robi?" - zapytałam. „Słuchaj" - odpowiedział. Kobieta kontynuowała: „Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca, jak tylko przez Niego. Jezus jest światłością świata. Przyjdź do Jezusa, a On zbawi cię". Wiele straconych dusz słuchało jej gdy mówiła. Niektóre bluźniły i przeklinały, inne prosiły aby przestała, a jeszcze inne pytały: „Czy jest jeszcze nadzieja?", lub wołały: „Jezu, pomóż nam!" Wielki płacz i smutek wypełniły powietrze. Nie rozumiałam, co się stało. Nie wiedziałam czemu ta kobieta głosi tutaj ewangelię. Pan poznał moje myśli i powiedział: „Powołuję wielu do różnych celów w Moim Ciele. Lecz jeśli chłopak czy mężczyzna, dziewczyna lub kobieta nie chce mojego Ducha - odchodzę. W wieku trzydziestu lat wybrałem tę kobietę, aby głosiła Moje Słowo i była świadkiem ewangelii. Przez wiele lat odpowiadała ona na moje wołanie „tak". Wzrastała w poznaniu Boga, znała Mój głos i uczyniła wiele dobrego. Uczyła się Słowa Bożego, często się modliła, a jej modlitwy były wysłuchiwane. Nauczyła wielu ludzi drogi świętości. Była wierna w swym domu. Trwało to do dnia, gdy odkryła, że jej mąż cudzołożył z inną kobietą. I chociaż prosił on o przebaczenie, nie przebaczyła mu. Stała się zgorzkniała, jednak za wszelką cenę próbowała uratować swoje małżeństwo. Prawdą jest, że jej mąż był zły i popełnił wielki grzech, lecz ta kobieta znała Moje Słowo, konieczność przebaczenia, wiedziała, że z każdej pokusy jest droga ucieczki. Nie żyła jednak w wymiarze, jaki znała, nie przebaczyła mężowi mimo, iż prosił ją o to. Pozwoliła aby jej złość zapuściła w niej korzenie i wzrastała w niej. Nie złożyła tego na Mnie. Z każdym dniem stawała się coraz bardziej zgorzkniała. W swoim sercu mówiła, tutaj ja służę Bogu, a mój mąż w tym czasie ugania się za kobietami. „Myślisz, że to jest w porządku? - zapytała Mnie. Odparłem jej: „Nie, nie jest, lecz przyszedł do ciebie, żałował tego i powiedział, że już nigdy więcej tego nie zrobi. Córko, wejrzyj w swoje serce i zobacz, że ty sama byłaś tego powodem. „To nie ja!" -krzyknęła. „Ja jestem święta, a on jest grzeszny!" Nie słuchała Mnie. Z czasem przestała się modlić i czytać Biblię. Stała się zła nie tylko na swojego męża, lecz także na wszystkich wokoło. Recytowała wersety z Pisma, lecz nie żyła nimi. Nie usłuchała Mnie. Jej wnętrze wypełnione nieprzebaczeniem, stawało się coraz bardziej zgorzkniałe. W sercu, gdzie kiedyś była miłość, wzrastało teraz morderstwo. Pewnego dnia w złości zabiła swojego męża i tę drugą kobietę. Szatan zawładnął nią wtedy całkowicie i popełniła samobójstwo".
Spojrzałam na tę straconą duszę, która nie poddała się Chrystusowi i została przeklęta na wieki w płomieniach i bólu. Słuchałam jej gdy wołała do Jezusa: „Teraz już przebaczę, Panie. Ja chcę stąd wyjść. Będę Ci posłuszna. Głoszę tu Twoje Słowo. W ciągu godziny nadejdą demony aby jeszcze bardziej dręczyć mnie przez długie godziny. Dlatego, że głoszę Twoje Słowo, torturują mnie jeszcze bardziej. Proszę, błagam, pozwól mi wydostać się stąd!"
Płakałam razem z tą kobietą i prosiłam Pana, aby strzegł mnie przed zgorzknieniem. „Nie pozwól Panie, aby nienawiść weszła do mojego serca". „Chodź, musimy iść" - powiedział Jezus.
W następnym dole dusza mężczyzny, wystając z jego szkieletu, wołała do Jezusa: „Panie, pozwól mi zrozumieć, dlaczego tu jestem!" Jezus odparł: „Uspokój się. Ty rozumiesz, dlaczego tak jest". „Wypuść mnie, a będę już dobry" - żebrał człowiek. Pan powiedział mu: „Nawet w piekle ciągle kłamiesz".
Jezus odwrócił się do mnie i powiedział: „Ten człowiek znalazł się tutaj mając zaledwie dwadzieścia trzy lata. Nie przyjął Mojej ewangelii. Wiele razy słyszał Boże Słowo i często bywał w Moim domu. Pociągnąłem go przez Mojego Ducha do zbawienia, lecz on wolał świat z jego pożądliwościami. Lubił upijać się i nie zwracał uwagi na Moje wołanie. Od najmłodszych lat chodził do kościoła, lecz nie chciał Mi oddać swojego życia. Pewnego dnia powiedział do mnie: „Kiedyś oddam Ci swoje życie". Jednak ten dzień nigdy nie nadszedł. Pewnej nocy, po przyjęciu, zginął w wypadku samochodowym. Został zabity gwałtownie, a z nim zginęli inni ludzie. Gdyby tylko ten młody człowiek posłuchał Mnie - ale nie zrobił tego. Szatan zwodził go do samego końca, pragnął duszy tego młodzieńca i zniszczył go poprzez beztroskę, grzech i alkohol, potwierdzając tym Boże Słowo mówiące o tym, że władca ciemności przychodzi aby kraść, zabijać i wytracać. Tak wiele domów i istnień ludzkich jest niszczonych każdego roku przez alkohol, a nie jest wolą Ojca, by ktokolwiek zginął".
Gdyby tylko ludzie odkryli, że pożądanie i pożądliwości tego świata są przemijające. Jeśli przyjdziesz do Jezusa, On uwolni Cię od alkoholu. Wołaj do Niego, a usłyszy cię i pomoże ci. Będzie twoim przyjacielem. Pamiętaj, że kocha cię i ma moc przebaczyć twoje grzechy. Żonaci chrześcijanie, Jezus ostrzega was, abyście nie cudzołożyli. Jeśli patrzysz pożądliwie na kogoś innej płci, już w swoim sercu popełniłeś cudzołóstwo. Młodzi ludzie, trzymajcie się z daleka od narkotyków i grzesznego seksu. Jeśli zgrzeszyliście, Bóg przebaczy wam. Pokutujcie póki jest czas. Znajdźcie silnych, dorosłych chrześcijan i poproście ich o rozmowę o waszych problemach. Zróbcie to zanim nie będzie za późno, a będziecie cieszyć się, że mieliście na ziemi czas na podjęcie decyzji. Szatan przychodzi jako anioł światłości, aby zwieść świat. Nie ma znaczenia, jak kusząco wyglądały grzechy świata dla tego młodego człowieka. Znał Boże Święte Słowo, ale czekał zbyt długo z przyjęciem go. Jeszcze jedna impreza - myślał - Jezus zrozumie. Jednak śmierć nie znała miłosierdzia.
Spojrzałam na duszę tego człowieka i pomyślałam o swoich dzieciach., Boże, one mogą Ci służyć!" Wielu z was, którzy czytacie tę książkę, ma kogoś, kogo kocha, może dzieci, których nie chcielibyście zobaczyć w piekle. Powiedzcie im o Jezusie, zanim nie jest za późno. Powiedzcie im, aby pokutowali ze swoich grzechów, a Bóg przebaczy im i uczyni ich świętymi.
Płacz tego człowieka rozbrzmiewał w moim wnętrzu przez wiele dni. Nigdy nie zapomnę, jak żałośnie płakał. Pamiętam ciało zwisające i płonące w płomieniach. Nie mogę zapomnieć zgnilizny, zapachu śmierci, dziur w miejscu oczu, szarej duszy i robaków wypełzających spomiędzy kości. Postać młodego człowieka wyciągnęła rękę w kierunku Jezusa, gdy odchodziliśmy do następnego dołu.
„Drogi Panie" - modliłam się - „wzmocnij mnie, abym mogła iść dalej".
Usłyszałam głos kobiety krzyczącej w desperacji. Zewsząd dochodziły mnie krzyki zmarłych. Wkrótce podeszliśmy do dołu, w którym była kobieta. Całą swoją duszą prosiła Jezusa, aby zabrał ją stąd. „Panie, czy nie jestem tu już dość długo?" - zawołała. „Torturują mnie bardziej niż mogę to znieść. Proszę Panie, wypuść mnie!" Szloch wstrząsnął nią. W jej głosie brzmiał ból. Wiedziałam, że bardzo cierpi. Powiedziałam: „Jezu, czy nie możesz czegoś zrobić?"
Jezus odwrócił się do kobiety: „Kiedy byłaś na ziemi wielokrotnie wołałem, abyś przyszła do mnie. Starałem się o ciebie, chciałem zdobyć twoje serce, napełnić przebaczeniem dla innych, abyś czyniła dobrze i pozostała bez grzechu. Odwiedziłem cię w nocy i prosiłem przez długi czas przez Mojego Ducha. Ustami swoimi wyznawałaś, że Mnie kochasz, lecz sercem byłaś daleko ode Mnie. Czy nie wiesz, że nic nie można ukryć przed Bogiem? Oszukiwałaś innych, lecz Mnie nie można oszukać. Ciągle posyłałem do ciebie ludzi, abyś pokutowała, lecz nie posłuchałaś. Nie docierały do ciebie ich napomnienia i odprawiałaś ich w gniewie. Postawiłem cię w miejscu, gdzie mogłaś słuchać Mojego Słowa. Ty jednak nie chciałaś oddać Mi swego serca. Nie żałowałaś, nie wstydziłaś się tego, co robiłaś. Zatwardziłaś swoje serce i odwróciłaś się ode Mnie. Teraz jesteś stracona na wieki. Powinnaś była Mnie posłuchać".
Kobieta spojrzała na Jezusa i zaczęła bluźnić i przeklinać Boga. Poczułam obecność złych duchów i wiedziałam, że to one bluźniły i przeklinały. Jakże przykro jest być duszą straconą na zawsze w piekle. Daj opór diabłu, gdy jeszcze ciągle możesz to zrobić, a ucieknie od ciebie.
Jezus powiedział: „Świat i wszystko, co na nim jest, przeminie, lecz Moje Słowa nie przeminą".
5. Tunel strachu
Starałam się przypomnieć sobie nauczanie, które słyszałam na temat piekła. Nigdy jednak nie słyszałam o tak straszliwych rzeczach, jakie pokazał mi tu Pan. Piekło było bezgranicznie gorsze niż ktokolwiek mógł o tym pomyśleć lub wyobrazić sobie. Bolała mnie świadomość, że dusze, które są teraz w piekle, zostaną tam na wieki.
Stamtąd nie ma ucieczki. Postanowiłam z determinacją, że uczynię wszystko, co w mojej mocy aby ratować ludzi przed tym straszliwym miejscem. Muszę głosić ewangelię każdemu kogo spotkam, gdyż piekło jest przerażającym miejscem. To jest prawda. Czy zdajecie sobie sprawę o czym mówię? Jeśli grzesznicy nie upamiętają się i nie uwierzą ewangelii, na pewno zostaną potępieni. Uwierzcie w Pana Jezusa Chrystusa i wezwijcie Go, aby zbawił was od grzechu. Przeczytajcie Jana 3,14. Przeczytajcie również tę książkę od początku do końca, abyście wiedzieli i rozumieli więcej na temat piekła i życia po śmierci. Kiedy czytacie, módlcie się, aby Jezus wszedł do waszego serca i obmył wasz grzech, zanim nie jest za późno!
Szłam z Jezusem przez piekło. Droga, którą wędrowaliśmy była spalona, wyschnięta, popękana i jałowa. Jak okiem sięgnąć, wszędzie widać było szeregi ognistych dołów. Byłam bardzo zmęczona. Rzeczy, które widziałam łamały mi serce i ducha, a ileż jeszcze było przede mną. „Panie, wzmocnij mnie, bym mogła iść dalej!" -zawołałam. Szłam trzymając się bardzo blisko Jezusa. Wypełniał mnie smutek z powodu tych rzeczy, które widziałam. Zastanawiałam się w swoim wnętrzu, czy świat uwierzy mi. Spoglądałam na lewo, na prawo, za siebie -wszędzie ogniste doły. Byłam otoczona przez ogień, rozpacz i cierpienie. Krzyczałam w przerażeniu. Potworność i rzeczywistość tego, co widziałam, były zbyt wielkim ciężarem dla mnie. „Ziemio, pokutuj!" - zawołałam. Wielki szloch wstrząsnął moim duchem, gdy szłam za Jezusem, w oczekiwaniu co dalej zobaczę. Zastanawiałam się, co moja rodzina i przyjaciele robią w tym momencie. O, jak bardzo ich kochałam! Przypomniałam sobie, jak grzeszyłam, zanim nie przyszłam do Chrystusa. Dziękowałam Bogu, że zawróciłam, kiedy jeszcze był na to czas. Jezus powiedział: „Zaraz staniemy u wejścia do tunelu, który zaprowadzi nas do wnętrza piekła. Piekło ma kształt ludzkiego ciała, leżącego w środku ziemi. Ciało to leży na plecach z wyciągniętymi obiema rękami i nogami. Tak jak Ja mam ciało wierzących, tak piekło ma ciało grzechu i śmierci. Tak jak ciało Chrystusa codziennie rozrasta się, tak również i ciało piekła codziennie się powiększa".
Zmierzając do tunelu, mijaliśmy płonące doły, z których dolatywały nas krzyki i zawodzenia potępionych. Wielu wołało za Jezusem, inni próbowali wspiąć się na powierzchnię dołu, aby dosięgnąć Jezusa, lecz nie byli w stanie tego uczynić. Zbyt późno, zbyt późno — płakało moje serce. Przez całą drogę smutek gościł na twarzy Jezusa. Patrząc na palące się doły, przypomniałam sobie, przypomniałam sobie jak wiele razy paliliśmy ognisko na naszym podwórku i jak wyglądały czerwone, gorące węgle, które żarzyły się godzinami. Było to bardzo podobne do tego, co widziałam w piekle.
Byłam tak wdzięczna, kiedy w końcu znaleźliśmy się przed wejściem do tunelu. Sądziłam, że tunel ten nie może już być tak straszny jak doły ognia, które widziałam. Jak bardzo się myliłam! Wkrótce, gdy weszliśmy do niego, zobaczyłem olbrzymie węże, wielkie szczury i wiele złych duchów, które uciekały przed obecnością Pana. Węże syczały a szczury piszczały na nas. Otoczyły nas żmije i czarne cienie. Zewsząd dochodziły złowrogie dźwięki. Jedynym światłem w tunelu był Jezus. Trzymałam się tak blisko Niego, jak tylko mogłam. Upiory i diabły pełzały po ścianach tej jaskini, biegały i wylatywały gdzieś z tunelu. Odkryłam potem, że były to złe duchy, które zmierzały na powierzchnię ziemi, aby wykonywać rozkazy szatana.
Wyczuwając mój strach z powodu tego ciemnego, wilgotnego i straszliwego miejsca, Jezus powiedział do mnie: „Nie bój się, wkrótce dojdziemy do końca tego tunelu. Muszę pokazać ci te rzeczy. Idź za mną". Olbrzymi wąż prześliznął się obok nas. Niektóre z gadów miały około ośmiu metrów długości i obwód około jednego metra. Gęsty i nieczysty odór wypełniał powietrze. Zewsząd otaczały nas złe duchy. „Wkrótce znajdziemy się we wnętrzu piekła. Ta część piekła ma kształt walca o obwodzie pięciu i wysokości dwudziestu siedmiu kilometrów" - powiedział Jezus podając mi dokładne wymiary.
Najlepiej jak potrafię postaram się opisać i opowiedzieć o tym, co zobaczyłam i usłyszałam. Uczynię to dla chwały Ojca, dla chwały Syna i dla chwały Ducha Świętego. Niech się dzieje wola nieba. Wszystkie te rzeczy pokazał mi Jezus, abym mogła ostrzec mężczyzn i kobiety, by za wszelką cenę uniknęli potępienia. Kochani, jeśli czytacie to a nie znacie Jezusa, zatrzymajcie się teraz, pokutujcie ze swoich grzechów i zaproście Go do swojego życia, aby stał się waszym Zbawicielem.
6. Działalność w piekle
Przed nami dostrzegłam przyćmione, żółte światło. Wyszliśmy z tunelu strachu i stanęliśmy na występie skalnym wznoszącym się ponad wnętrzem piekła. Daleko, jak okiem sięgnąć, widziałam przejawy wielu różnych działalności prowadzonych w środku (w brzuchu) piekła.
Zatrzymując się, Jezus powiedział: „Zamierzam przeprowadzić cię przez wnętrzności piekła i objawić ci wiele rzeczy. Chodź za Mną. Zobaczysz wielki terror. Nie jest on wymysłem, lecz jest prawdziwy. Przekaż swoim czytelnikom, że moce demoniczne są prawdziwe. Powiedz im również, że szatan ł moce ciemności istnieją naprawdę. Niech jednak nie rozpaczają - powołany przez Moje imię uniży się, będzie się modlił i zawróci ze swej złej drogi, to usłyszę ich z niebios i uzdrowię całą ziemię i ich dała. Tak jak niebo jest prawdziwe, tak prawdziwe jest piekło".
Bóg chce, abyście znali prawdę o piekle, lecz pragnie uwolnić nas od niego. Chce, aby każdy rozumiał, że jest droga zbawienia, którą jest Jezus Chrystus, Zbawiciel naszych dusz. Pamiętajcie, że tylko ci, których imiona są zapisane w Księdze Żywota Baranka, będą zbawieni.
Podeszliśmy do miejsca pierwszej z prowadzonych działalności w piekle. Miejsce to było na wprost, znajdowało się na małym wzgórzu, w ciemnym zakątku piekła.. Pamiętam słowa Pana, gdy powiedział do mnie:,, Czasami będziesz miała wrażenie, że opuściłem cię, lecz nie będzie to prawda. Pamiętaj, że do Mnie należy cała władza w niebie i na ziemi. Czasami złe, stracone dusze nie będą nas widziały, ani nie będą wiedziały o naszej obecności. Nie bój się. Rzeczy, które się tu teraz dzieją będą trwały do czasu, gdy śmierć i piekło wrzucone zostaną do jeziora ognia".
Czytelniku, upewnij się, że twoje imię jest zapisane w Księdze Żywota Baranka.
Przed nami słyszałam głosy i krzyki torturowanych dusz. Weszliśmy na małe wzgórze i rozejrzeliśmy się. Światło wypełniło to miejsce, mogłam więc widzieć wszystko wyraźnie. W powietrzu unosiły się krzyki, których nie jesteście w stanie sobie wyobrazić. Były to krzyki pochodzące od mężczyzny.
„Posłuchaj Mnie" - powiedział Jezus - „wszystko, co zobaczysz i usłyszysz, jest prawdą. Bacz, jak usługujesz ewangelią, gdyż są to wierne i prawdziwe słowa. Obudźcie się ewangeliści, kaznodzieje, nauczyciele Mojego Słowa, wszyscy, którzy jesteście powołani do głoszenia ewangelii Jezusa Chrystusa. Jeśli grzeszycie - pokutujcie albo zginiecie".
Zatrzymaliśmy się na pięć metrów przed miejscem wydarzeń. Ujrzałam ubrane na czarno postacie, które maszerowały wokół przedmiotu w kształcie pudła. Po uważnym przyjrzeniu się odkryłam, że pudło było trumną, a maszerującymi — demony. Była to prawdziwa trumna, wokół której maszerowało dwanaście demonów. Maszerując, śpiewali monotonnie i zaśmiewali się. Każdy z nich miał w ręku ostrą włócznię, którą dźgał w trumnę poprzez małe otwory wzdłuż jej boków. W powietrzu czuć było wielkie przerażenie. Trzęsłam się na widok tych rzeczy.
Jezus poznał moje myśli i powiedział: „Dziecko, wiele dusz jest tutaj torturowanych na wiele różnych sposobów. Wielka kara czeka tych, którzy głosili ewangelię i wrócili z powrotem do świata lub tych, którzy nie byli posłuszni powołaniu Bożemu w ich życiu".
Usłyszałam płacz tak rozpaczliwy, że rozdzierał moje serce. „Nie ma nadziei, nie ma nadziei" rozlegało się wszędzie. Krzyki beznadziejności dochodziły ze środka trumny. Były to niekończące się jęki skruchy i żalu. Boże, jakie to straszne!" - powiedziałam.
„Chodź, podejdźmy bliżej" — rzekł Jezus podchodząc i zaglądając do wnętrza trumny. Uczyniłam to samo. Wyglądało na to, że złe duchy nas nie widzą. Wewnątrz trumny znajdowała się brudnoszara postać mężczyzny. Zobaczyłam, jak demony dźgały ją włóczniami. Nigdy nie zapomnę cierpienia jakie doświadczał ten człowiek. Zawołałam: „Jezu, wypuść go, wypuść go Panie!" Gdyby tylko mógł być wolny. Uwiesiłam się ręki Jezusa błagając, aby uwolnił tego człowieka z trumny. Jezus powiedział: „Moje dziecko, uspokój się". Nagle dręczona dusza dostrzegła nas i krzyknęła: „Okaż mi łaskę i wypuść mnie stąd!" Przed oczyma miałam duszę, w środku której znajdowało się serce broczące krwią. Uderzenia włóczni w dosłowny sposób raniły jego serce. „Będę Ci już teraz służył Panie. Proszę, wypuść mnie stąd" - żebrał mężczyzna. Wiedziałam, że człowiek ten czuł każde dźgnięcie, raniące jego serce.
Jezus wyjaśnił: „Dzień i noc jest dręczony, został tu umieszczony przez szatana i to on go dręczy". Mężczyzna dalej krzyczał: „Panie, teraz już będę głosił prawdziwą ewangelię. Opowiem o grzechu i o piekle. Proszę, pomóż mi wydostać się stąd".
Jezus kontynuował: „Człowiek ten był kaznodzieją głoszącym Boże Słowo. Przez jakiś czas służył mi całym swoim sercem. Przyprowadził wielu ludzi do zbawienia. Jeszcze dzisiaj niektórzy z jego nawróconych ciągle Mi służą. Pożądliwość ciała i ułuda bogactwa sprawiły jednak, że upadł. Pozwolił, aby zawładnął nim szatan. Miał wielki kościół, świetny samochód i wysokie dochody. Zaczął kraść z ofiar kościelnych i nauczać kłamstw, bowiem świadome głoszenie niepełnej prawdy jest głoszeniem kłamstwa. Nie pozwolił, abym go poprawił. Wysłałem posłańców aby przekazali mu, żeby upamiętał się i głosił pełną prawdę, lecz on ukochał przyjemności tego świata bardziej niż życie z Bogiem. Wiedział, że nie można głosić ani nauczać innych doktryn niż prawda, która jest objawiona w Bożym Słowie. Przed samą śmiercią oznajmił, że chrzest w Duchu Świętym jest kłamstwem i że ci, którzy chcą być nim ochrzczeni, są obłudnikami. Powiedział również, że można być pijakiem i pójść do nieba, nawet bez pokuty za ten grzech. Nauczał, że Bóg nie wysyła nikogo do piekła, gdyż jest zbyt dobry, aby to uczynić. Z jego powodu wielu odpadło od Bożej łaski. Oświadczył nawet, że nie potrzebuje Mnie, gdyż sam jest prawie jak Bóg. Posunął się do prowadzenia seminariów, aby nauczać tej fałszywej nauki. Zdeptał swoimi nogami Moje Święte Słowo, lecz w dalszym ciągu kochałem go. Moje dziecko, lepiej jest nigdy nie poznać Mnie, niż poznać i odwrócić się od służenia Mi - rzekł Pan.
„Gdyby tylko posłuchał Ciebie Panie" - zawołałam. „Gdyby tylko zatroszczył się o własną duszę i dusze innych".
„Nie usłuchał Mnie; kiedy napominałem go, nie reagował. Kochał wygodne życie. Wielokrotnie wołałem aby się upamiętał, lecz nie pokutował ze swych grzechów. Pewnego dnia został zabity i natychmiast znalazł się tutaj. Teraz szatan dręczy go za to, że głosił Moje Słowo i zbawiał dusze dla Mojego Królestwa. To jest jego tortura". Obserwowałam demony maszerujące wokół trumny. Serce tego człowieka biło i wypływała z niego prawdziwa krew. Nigdy nie zapomnę jego krzyków bólu i rozpaczy. Jezus spojrzał na niego z wielkim współczuciem i powiedział: „Na jego rękach jest krew wielu straconych dusz. Wiele z nich jest dzisiaj tu dręczonych".
Ze zbolałymi sercami poszliśmy dalej. Kiedy odchodziliśmy, spostrzegłam inną grupę demonów zbliżającą się do trumny. Ubrane były na czarno i miały około metra wysokości. Ciemna kaptury zakrywały ich twarze.
Była to następna zmiana, która przybyła, aby dręczyć dalej tego straceńca. Co za fałszywa duma nie pozwala nam wszystkim przyznać się do popełnionych błędów i prosić o przebaczenie. Nie chcemy pokutować i uniżyć się. Zachowujemy się tak, jakbyśmy tylko my mieli rację. Posłuchaj jednak duszo, piekło istnieje naprawdę. Proszę, nie idź tam.
Potem Jezus pokazał mi olbrzymi zegar, który rozciągał się nad całym światem. Słyszałam jego tykanie. Wskazówka godzinowa znajdowała się na dwunastej, podczas gdy minutowa kręcąc się, zatrzymała się na trzy minuty przed dwunastą. Minutowa wskazówka zaczęła powoli dochodzić do dwunastej. Kiedy się zbliżała, tykanie stawało się coraz głośniejsze i głośniejsze, aż wydawało się, że wypełnia cały świat. I wówczas Bóg przemówił jak dźwięk trąby, Jego głos brzmiał jak szum wielu wód: „Kto ma uszy niech słucha, co Bóg mówi do zborów. Przygotujcie się, gdyż przyjdę w czasie, w którym się Mnie nie spodziewacie. Słyszę tykanie zegara. Jest dwunasta. Oblubieniec przyszedł po swoją oblubienicę". Czy jesteście gotowi - moi - przyjaciele na powrót Chrystusa? Czy może będziecie jak ci, którzy mówią: „Tylko nie dzisiaj Panie, tylko nie dzisiaj!" Czy oddacie Mu dziś swoje serca aby zostać zbawionymi? Czy poświęcicie Mu swoje życie? Pamiętajcie, Jezus jest w stanie zbawić was od wszelkiego zła i zrobi to, jeśli przyjdziecie dziś do Niego i będziecie pokutować, odwracając się od grzechu. Módlcie się o wasze rodziny i o tych, których kochacie, aby przyszli do Jezusa, zanim nie jest za późno. Posłuchajcie, co mówi Pan: „Ochronię cię od złego, będę cię strzegł na wszystkich twoich drogach. Zbawię ciebie i tych, których kochasz. Przyjdźcie do Mnie i żyjcie".
Modlę się we łzach, aby wszyscy, którzy czytają tę książkę, uświadomili sobie prawdę, zanim będzie zbyt późno. Piekło jest wieczne. Najlepiej jak potrafię staram się przekazać wam, co widziałam i słyszałam. Wiem, że rzeczy te są prawdziwe. Kiedy to czytacie modlę się, aby każdy z was pokutował i przyjął Jezusa Chrystusa jako swego osobistego Zbawiciela.
Usłyszałam Jezusa, jak mówił: „Czas iść, wrócimy tu jutro".
7. Wnętrzności piekła
Następnej nocy ponownie udaliśmy się z Jezusem do piekła. Znaleźliśmy się na wielkim, otwartym terenie. Wszędzie w zasięgu wzroku prowadzone były różne złe działania. Większość z nich działa się tuż obok nas. Tylko trzy metry od nas spostrzegłam szczególną działalność - szczególną, ponieważ wiele złych postaci i demonów przybywało i wybiegało stąd w pośpiechu. Obraz ten przypominał scenę z jakiegoś dreszczowca. Dookoła znajdowały się dusze dręczone przez diabła i jego aniołów. Półmrok rozdzierały krzyki agonii i rozpaczy.
Jezus powiedział: „Dziecko, szatan zarówno zwodzi na ziemi, jak i dręczy dusze w piekle. Wiele demonicznych mocy widocznych tutaj wychodzi na ziemię, aby ranić, dotykać chorobami i zwodzić ludzi. Pokażę ci rzeczy, które nigdy wcześniej nie były ukazywane z takimi szczegółami. Niektóre z nich dzieją się teraz, inne wydarzą się w przyszłości".
Rozejrzałam się. Ziemia była jasno brązowa, obumarła, bez trawy czy czegokolwiek zielonego. Wszystko było martwe lub właśnie umierało. Jedne miejsca były zimne i mokre, a inne suche i gorące, lecz zawsze w powietrzu unosił się obrzydliwy odór spalonych i gnijących ciał, połączony z zapachem padliny, śmierci i pleśni.
„Szatan używa wielu wybiegów i sideł, aby zwieść lud Boży. Podczas naszej podróży pokażę ci wiele z przebiegłych i podstępnych sztuczek diabelskich" - oznajmił Jezus. Przeszliśmy zaledwie kilka metrów, kiedy dostrzegłam przed nami czarny obiekt, który wynurzał się złowieszczo z ciemności. Wydawało się, że poruszał się w dół i w górę, kurczył się i nadymał. Zawsze, gdy poruszał się, wydawał niewyobrażalny wprost odór, który był o wiele mocniejszy niż cuchnący zapach wypełniający powietrze w piekle. W czasie, gdy wielki, zwisający obiekt ciągle kurczył się i nadymał, wydając przy tym okropny odór, zauważyłam coś na kształt rogów wychodzących z niego i wchodzących w ziemię. Zdałam sobie sprawę, że było to wielkie, czarne serce, z wieloma prowadzącymi doń wejściami. Targnęło mną okropne przeczucie. Jezus poznał moje myśli i powiedział: „Nie bój się, to jest serce piekła. Później przez nie przejdziemy, gdyż teraz musimy udać się do bloku więziennego".
Blok więzienny znajdował się pośrodku wnętrzności piekła. Cele więzienne ciągnęły się wzdłuż na dwadzieścia pięć a siedem kilometrów wzwyż. Spojrzałam w górę i dostrzegłam wielki, brązowy kanał, który łączył się z dnem, czy też wnętrznościami piekła. Według mnie kanał ten miał dwa metry szerokości. Zastanawiałam się, jak przekroczę go, gdy nagle znaleźliśmy się na górze, na występie skalnym, na pierwszej kondygnacji cel. Występ skalny służył jako chodnik wzdłuż cel oraz jako „punkt widokowy", z którego można było rozejrzeć się po centrum piekła.
Jezus powiedział: „Rzeczy te są wierne i prawdziwe. Śmierć i piekło zostaną pewnego dnia wrzucone do jeziora ognia. Do tego czasu tu jest miejsce pobytu piekła. Cele te będą zapełniane grzesznymi, cierpiącymi duszami, dręczonymi przez demony. Dałem swoje życie, aby nikt nie musiał się tutaj znaleźć. Pragnę cię zapewnić, że te straszliwe rzeczy są prawdziwe, lecz miłosierdzie mojego Ojca również jest prawdziwe i sprawiedliwe. Jeśli Mu pozwolisz, przebaczy ci. Wołaj dzisiaj do Niego w Moim imieniu".
8. Cele więzienne w piekle
Staliśmy z Jezusem na pierwszej kondygnacji cel, na wąskim występie skalnym. Występ ten miał szerokość około metra. Spoglądając w górę, zobaczyłam, że było więcej podobnych występów skalnych, układających się w wielkie kręgi wokół tego, co wyglądało jak gigantyczny dół. Wzdłuż występu, czy też chodnika, znajdowały się wykopane w ziemi cele. Podobnie jak w prawdziwym więzieniu, cele układały się w rzędzie, jedna za drugą. Tylko niecały metr błota oddzielał sąsiadujące ze sobą pomieszczenia.
Jezus powiedział: „Ten blok więzienny ma dwadzieścia siedem kilometrów wysokości, zaczynając od samego dna piekła. Przebywa tu wiele dusz uwięzionych za czary ł okultyzm. Niektórzy z nich byli czarodziejami, mediami, handlarzami narkotyków, bałwochwalcami, czy też ludźmi ze złymi duchami wieszczymi. Dusze te praktykowały najbardziej obrzydliwe rzeczy przeciwko Bogu. Wiele z nich przebywa tu od stuleci. Są to ci, którzy nie upamiętali się, a zwłaszcza tacy, którzy zwodzili ludzi i odciągali ich od Boga. Dusze te uczyniły największe przestępstwo przeciwko Panu i Jego ludziom. Zło i grzech były ich miłością i namiętnością".
Podążając chodnikiem za Panem, spojrzałam w dół, w środek piekła, gdzie działo się wiele różnych rzeczy. Przyćmione światło wypełniało centrum piekła przez cały czas. Mogłam więc widzieć, że porusza się tu wiele postaci. Przed nami, jak okiem sięgnąć, rozciągały się cele. Pomyślałam sobie, że tortury w nich nie mogą być większe od udręki w dołach ognia i siarki. Zewsząd dobiegały nas płacz, jęki i krzyki potępionych, którzy uwięzieni byli w celach. Poczułam się od tego bardzo chora. Moje serce wypełniało się wielkim przygnębieniem.
Jezus zwrócił się do mnie:„Do tej pory nie pozwalałem, abyś słyszała te krzyki, lecz teraz chcę ukazać ci, jak szatan przychodzi, aby kraść, zabijać i wytracać. W miejscu tym mnóstwo dusz jest dręczonych na wiele różnych sposobów. Szatan będzie zarządzał tymi torturami aż do dnia sądu, gdy piekło i śmierć wrzucone zostaną w jezioro ognia. Również w tym czasie jezioro ognia przejdzie przez piekło".
Kiedy szliśmy chodnikiem, dochodzące nas dźwięki zaczęły wzmagać się. Z cel słychać było wielki płacz. Jezus zatrzymał się przy trzecim pomieszczeniu, w środku którego przebywała stara kobieta. Siedziała ona na bujanym fotelu i kołysała się płacząc tak, jakby jej serce miało za chwilę pęknąć. Nie wiem dlaczego, ale byłam zaskoczona widząc, że była to prawdziwa kobieta posiadająca ciało. Oprócz kobiety i fotela cela była zupełnie pusta. Drzwi celi wykonane były z czarnego metalu, w osadzoną w nich kratą i zamkiem. Jako że pręty kraty osadzone były dość szeroko, mieliśmy nieograniczony widok w głąb celi. Skóra kobiety była koloru popielatego z sinym odcieniem. Bujała się w przód i w tył. Łzy spływały jej po policzkach. Jej postać wyobrażała ból i cierpienie pochodzące od jakiejś niewidocznej tortury. Zastanawiałam się, czym zasłużyła sobie na uwięzienie jej w tym miejscu.
Nagle, tuż przed moimi oczyma kobieta zaczęła zmieniać się. Na początku przemieniła się w bardzo, bardzo starego mężczyznę, potem w młodą dziewczynę, następnie w dorosłą kobietę, a na końcu w staruszkę, jaką widziałam na początku. W szoku obserwowałam jej kolejne przemiany. Kiedy kobieta zobaczyła Jezusa, krzyknęła: „Panie, okaż mi swoje miłosierdzie!" Zabierz mnie z tego miejsca tortur!" Pochyliła się w krześle, wyciągając rękę w kierunku Jezusa, lecz nie była w stanie Go dosięgnąć. Jej transformacja trwała nadal. Razem z nią zmieniała się również jej odzież. Cała przemiana trwała tylko kilka minut. Zapytałam Jezusa: „Chryste, dlaczego?" Kobieta dalej krzyczała: „Panie, wypuść mnie stąd, zanim oni powrócą!" Stała teraz przy drzwiach celi, ściskając dłońmi kratę. Szlochając mówiła: „Wiem, że Twoja miłość jest prawdziwa. Wypuść mnie!" W czasie gdy krzyczała z przerażenia, zauważyłam, że coś zaczęło zrywać z niej ciało. „Ona nie kontroluje tej przemiany" -powiedział Pan. Kobieta ponownie usiadła i zaczęła bujać się. Teraz jednak w fotelu siedział tylko szkielet z brudną duszą wewnątrz. Tam, gdzie przed paroma tylko minutami było ciało i ubranie, teraz znajdowały się tylko sczerniałe i spalone kości, z pustymi oczodołami. Dusza kobiety jęczała i krzyczała do Jezusa w pokucie, jednak na jej płacz było już za późno.
Jezus wyjaśnił: „Będąc na ziemi, kobieta ta była czarownicą i czcicielką szatana. Nie tylko uprawiała czary, lecz także nauczała czarnej magii innych. Od czasów dzieciństwa ona i jej rodzina parała się tym. Ukochali bardziej ciemność od światłości. Wiele razy zwracałam się do niej, aby się upamiętała. Ale ona przyszła do Mnie i powiedziała, że służenie szatanowi sprawia jej radość i że nie porzuci czarnoksięskich praktyk. Odrzuciła prawdę i nie pokutowała ze swych złych uczynków. Odciągnęła wielu ludzi od Boga. Teraz jest tu razem z nimi. Gdyby tylko pokutowała, zbawiłbym ją i wielu z jej rodziny, ale nie chciała tego słuchać. Szatan zwiódł ją, gdyż uwierzyła, że w nagrodę za służenie mu otrzyma jego królestwo. Diabeł obiecał jej, że nigdy nie umrze i będzie z nim żyła wiecznie. Zmarła wielbiąc szatana. Przyszła tutaj, prosząc o swoje królestwo, ale szatan - ojciec kłamstwa -zaśmiał się jej w twarz: „Czy myślisz, że podzielę się z tobą swoim królestwem?" Zamknął ją w tej celi i dręczy dzień i noc, wyśmiewając się z niej: „To będzie twoje królestwo!" Na ziemi kobieta ta nauczała wielu czarów zarówno czarnej jak i białej magii. Jedną z jej magicznych sztuczek była przemiana z młodej dziewczyny w dorosłą kobietę, a następnie w staruszkę lub nawet w starego mężczyznę. Bawiła ją wówczas możliwość przemiany i zastraszania pomniejszych czarownic. Teraz jednak odczuwa ból piekła, a jej ciało jest zdzierane z niej podczas tej transformacji. Prawdziwą jej postacią jest mglista dusza wewnątrz szkieletu. Szatan wykorzystał ją do swoich złych celów, a potem wyśmiał i wyszydził. Teraz często prowadzona jest przed oblicze księcia ciemności, aby osobiście torturował ją dla własnej przyjemności. Zwracałem 'się do niej wiele razy. Chciałem ją zbawić, lecz odrzuciła Mnie. Teraz błaga i żebrze o wybaczenie, lecz jest na to za późno. Nie ma już dla niej nadziei".
Spojrzałam na kobietę,, która stracona była na zawsze, w bólu i w cierpieniu. Chociaż była złym człowiekiem, moje serce wypełnione było współczuciem dla niej. „Jakie to okropne" - powiedziałam ze łzami. I wtedy -jakby nas nawet tu nie było - brudny, brązowy demon ze złamanymi skrzydłami, rozmiaru i kształtu wielkiego niedźwiedzia, podszedł do celi i otworzył drzwi. Bardzo przy tym hałasował, chcąc maksymalnie nastraszyć więźnia. Kobieta krzyczała w ogromnym przerażeniu, podczas gdy on wywlókł jaz celi.
Jezus powiedział: „Demon ten dręczy ją bardzo często". Patrzyłam jak została wyciągnięta i gdzieś zabrana. „Drogi Chryste, czy nic nie możemy uczynić?" Było mi jej bardzo żal. Pan odrzekł: „Jest za późno, zbyt późno!"
9. Horror piekła
Starałam się zarejestrować wszystko, co słyszałam i zobaczyłam dla chwały Boga. Zrozumiałam, dlaczego ludzie przebywający w celach różnili się od innych dręczonych. Wielu rzeczy nie rozumiem jednak do dzisiaj.
Daleko, jak okiem sięgnąć, cele układały się w niekończące się kręgi. W każdej celi przebywała tylko jedna dusza. Kiedy przechodziliśmy obok nich, dochodziły nas jęki, płacz i zawodzenie. Nie odeszliśmy zbyt daleko, zatrzymaliśmy się przy kolejnym pomieszczeniu. Kiedy zajaśniało światło (Jezus je wydawał), zajrzałam do środka. Zobaczyłam duszę, o której wiedziałam tylko, że jest bardzo dręczona. To również była kobieta: jej ciało było martwe, a części, które zgniły, odpadały od spalonych na węgiel kości. Miała na sobie kawałki podartych szmat. Robaki wypełzały z jej wnętrzności. Okropny odór wypełniał celę. Podobnie jak poprzednia, kobieta ta również siedziała w bujanym fotelu. W rękach trzymała szmacianą lalkę. Bujając się, płakała i przyciskała ją do piersi. Wielki szloch wstrząsał jej ciałem.
Jezus zwrócił się do mnie: „Ona również była sługą szatana. Sprzedała mu swą duszę i uprawiała każdy rodzaj czarów. Praktykowała i nauczała magii oraz wielu sprowadziła na drogę grzechu. Czary są realne, a ci, którzy byli nauczycielami czarów, otrzymywali większą moc od szatana niż ci, którzy tylko praktykowali je. Kobieta ta była również wróżbiarką i medium dla swego pana. Zdobyła wielkie uznanie u szatana z powodu wszelkiego zła, jakie uczyniła. Wiedziała jak używać mocy ciemności dla własnych korzyści i celów tego, któremu służyła. Uwielbiała i chwaliła szatana. Była potężnym narzędziem w jego ręku".
Zastanawiałam się, jak wiele dusz zwiodła do szatana. Spojrzałam na nią jak płakała nad szmacianą lalką, właściwie kawałkiem brudnej szmaty. Wypełnił mnie smutek i łzy zalały moje oczy. Trzymała lalkę z taką czułością, jakby ta mogła jej pomóc, lub jakby ona mogła pomóc lalce. Wszędzie czuć było zapach śmierci. Zobaczyłam, że zaczęła przemieniać się tak jak jej poprzedniczka. Z początku stała się starą kobietą z lat trzydziestych, potem młodą, współczesną dziewczyną. Raz po raz przemieniała się na naszych oczach.
„Kobieta ta" - powiedział Jezus - „była równie wielką głosicielką szatana, jak ta poprzednia. W zamian za sprzedaną duszę dysponowała najpotężniejszym rodzajem mocy diabelskiej - to jest władzą ciemności. Tak jak prawdziwa ewangelia jest zwiastowana przez oddanych Bogu ewangelistów, tak i szatan ma swoich fałszywych nauczycieli. Dary diabelskie są jednak całkowitą przeciwnością" duchowych, którymi obdarzam wierzących. Pracownicy szatana parają się okultyzmem, prowadzą sklepy z przedmiotami do uprawiania czarów i czynią wiele innych złych rzeczy. Medium szatana jest pełnym mocy pracownikiem złego. Ludzie ci są całkowicie zwiedzeni i zaprzedani diabłu. Niektórzy z pracowników ciemności nie są w stanie nawet przemawiać do szatana, zanim ich medium nie przemówi najpierw w ich imieniu. Składają szatanowi ofiary z ludzi i ze zwierząt. Wielu oddaje swoje życie szatanowi, a ich wyborem jest służba diabłu. Przyjdźcie do Mnie. Jestem wiemy i zbawię z grzechów wszystkich, którzy zwrócą się do Mnie. Jeśli jednak nie upamiętają się - zginą. Wielu również zaprzedaje się księciu ciemności wierząc, że będą żyli wiecznie. Umierają jednakowoż straszliwą śmiercią. Diabeł ciągle myśli, że może pokonać Boga i zniszczyć Boży plan, lecz to właśnie szatan został pokonany na krzyżu. Zabrałem mu klucze i do Mnie należy cała moc na niebie i na ziemi. Kobieta którą widzisz, po śmierci przyszła prosto tutaj. Złe duchy przywiodły ją przed szatana, gdzie oburzona zapytała, dlaczego demony kontrolują ją; przecież na ziemi służyły jej spełniając jej rozkazy. Poprosiła również szatana o obiecane królestwo. Diabeł okłamywał ją nawet po śmierci, obiecując, że przywróci ją do życia i nadal będzie używał na ziemi. Oszukując całe życie, dostarczała mu wiele dusz, dlatego też jego kłamstwa brzmiały dla niej bardzo wiarygodnie. W końcu jednak szatan wyśmiał ją i wyszydził, mówiąc okrutnie: „Zwodziłem cię i wykorzystywałem przez te wszystkie lata. Nigdy nie dam ci mojego królestwa".
Machnął nad nią ręką, w wyniku czego jej ciało zostało zdarte z kości. Krzyczała z bólu, gdy przyniesiono wielką, czarną księgę przed tron szatana. Otworzył ją i przebiegł palcami po stronach, znajdując imię kobiety. „O tak, służyłaś mi bardzo dobrze na ziemi. Zdobyłaś dla mnie więcej niż pięćset dusz". Dalej kłamał mówiąc: „Twoja kara nie będzie aż tak straszna jak innych". Złe duchy zarechotały. Szatan powstał i wskazał palcem na kobietę. Nagle przez miejsce gdzie stała przetoczył się potężnie brzmiący jak błyskawica wiatr. „Ha, ha, ha" -zaśmiał się diabeł. „Weź sobie twoje królestwo, jeśli tak bardzo chcesz!" Niewidzialna siła rzuciła kobietę na ziemię. „Zamierzasz również tutaj mi służyć?" - śmiał się szatan, podczas gdy ona starała się podnieść. Krzyczała z bólu, kiedy demony zaczęły zdzierać ciało z jej kości. Zawlekli ją na powrót do klatki. A przecież pamiętała obietnice szatana, który mówił, że będzie miała całkowitą władzę i że nigdy nie umrze. Powiedział jej, że ma panowanie nad życiem i śmiercią, a ona mu uwierzyła. Zapewniał, że nikt nie będzie mógł jej zabić oraz obiecał jeszcze wiele innych rzeczy.
Jezus powiedział: „Przyszedłem, aby zbawić wszystkich ludzi. Chciałbym, żeby wszyscy, którzy idą na zatracenie, pokutowali i wzywali Mojego imienia. Nie chcę, aby ktokolwiek zginął, lecz aby wszyscy otrzymali życie wieczne. Przykro to powiedzieć, ale wielu nie upamięta się aż umrze i znajdzie się w piekle. Droga do nieba jest taka sama dla wszystkich ludzi. Musicie na nowo narodzić się, aby wejść do królestwa Bożego. Musicie przyjść do Ojca w Moim imieniu i pokutować ze swoich grzechów. Musicie szczerze oddać swoje serce Bogu i służyć Mu".
„Moje dziecko" - kontynuował Jezus - „następna rzecz, którą objawię ci, jest jeszcze bardziej zatrważająca. Chcę aby świat usłyszał i poznał, co Duch mówi do zborów. W każdej celi przebywają dręczone dusze. Piekło stale powiększa się, aby pomieścić ich jeszcze więcej. Zachowujesz tutaj wszystkie swoje zmysły. Jeśli byłeś ślepy na ziemi, będziesz ślepy w piekle. Jeśli miałeś tylko jedną ręką na ziemi, będziesz miał tylko jedną rękę w piekle".
Muszę wam to opowiedzieć, abyście pokutowali, gdyż piekło jest straszliwym, przeraźliwym miejscem wielkiego smutku oraz wiecznego płaczu i żalu. Proszę, błagam was, uwierzcie, że to, co mówię jest prawdą. Z trudem przychodziło mi opisywanie tego, czego doświadczyłam. Przygotowując się do napisania tej książki wiele razy chorowałam. Widziałam bowiem w piekle rzeczy zbyt straszne, aby je opowiedzieć, bardziej straszne niż jęki torturowanych, niż odór gnijących ciał, czy przerażający widok dołów ognia i siarki pełnych cierpiących dusz. Zobaczyłam również rzeczy, których Bóg nie pozwolił mi opisać.
Jeśli umierasz na ziemi będąc narodzonym na nowo z Ducha Bożego, dusza twoja idzie do nieba. Jeśli jednak w momencie śmierci nie jesteś pojednany z Bogiem, idziesz prosto do płonącego piekła. Demony za pomocą ciężkich łańcuchów zaciągną twą duszę przez bramy piekła, po czym zostaniesz wrzucony do dołu i będziesz torturowany. W swoim czasie zostaniesz postawiony przed szatanem. Będziesz świadomy i będziesz czuł wszystko, co przydarzy ci się w piekle.
Jezus powiedział mi również, że w piekle jest miejsce zwane „centrum rozrywki". Dusze uwięzione w dołach nie mogą dostać się tam. Choć różne dusze są dręczone na odmienne sposoby, wszystkie jednak palone są ogniem. „Centrum rozrywki" ma kształt areny cyrkowej. Ci, którzy mają zabawiać diabła, stawiani są na środku areny. Są to ludzie, którzy na ziemi świadomie służyli szatanowi, zamiast Bogu. Wokół areny zebrane są inne dusze, z wyjątkiem tych z dołów. Na scenie znajdują się ci wszyscy, którzy za życia byli przywódcami okultyzmu na świecie: wróżbiarze, czarodzieje, telepaci, czarownice i czarnoksiężnicy - wszyscy, którzy świadomie dokonali wyboru, aby służyć szatanowi. Pracując dla złego zwiedli wielu ludzi i spowodowali, że podążyli oni za szatanem, żyjąc i umierając w grzechu. Ci, którzy zostali zwiedzeni i upadli w grzech przyszli teraz, aby torturować swych zwodzicieli. Jeden po drugim podchodzili i dręczyli ich. W trakcie takich tortur duchowe kości były zabierane i palone w różnych częściach piekła. Dusza była rozdzierana na kawałki, które rozrzucano po całym piekle. Okaleczone dusze odczuwały niewyobrażalny wprost ból. Ci, którzy znajdowali się wokół areny, ciskali w nie kamieniami. Każda tortura była dozwolona. Dręczone dusze błagały o śmierć, lecz to właśnie była wieczna śmierć. Rozkazy wydawał tu szatan. To jest jego centrum rozrywki.
Jezus powiedział: „Wiele lat temu zabrałem klucze szatanowi. Przyszedłem tu i uwolniłem Mój lud. Jeszcze w czasie Starego Testamentu, zanim oddałem Moje życie na krzyżu, raj znajdował się blisko piekła. Te miejsca kiedyś znajdowały się w raju. Teraz szatan wykorzystuje je do swoich złych celów. Powiększył on również ich liczbę. Czytelniku, czy będziesz pokutował ze swoich grzechów, zanim nie będzie za późno? Pamiętaj, wszyscy staną przede Mną na sądzie. Raj został usunięty ze swego miejsca w pobliżu piekła, kiedy zmarłem i powstałem na nowo przez moc Boga, Mojego Ojca".
Powiem wam jeszcze, że te pomieszczenia, na dwadzieścia siedem kilometrów wysokie, służą jako więzienie dla tych, którzy byli pracownikami ciemności, którzy byli w służbie grzechu, posługiwali się demonicznymi mocami, okultyzmem i wielbili szatana.
Następnie Jezus powiedział: „Chodź, chcę ci coś pokazać". Nagle znaleźliśmy się w powietrzu na wysokości około jednego kilometra. Byliśmy w centrum wnętrzności piekła, pośrodku wysokiego na dwadzieścia siedem kilometrów bloku więziennego. Wyglądało to tak, jakbyśmy byli w środku studni, w której z powodu ciemności nie widać góry ani dołu. Żółte światło zaczęło wypełniać przestrzeń. Ścisnęłam rękę Jezusa. „Drogi Panie, dlaczego tu jesteśmy?" - zapytałam. W tym momencie zaczął wiać wiatr z potężnym szumem i siłą huraganu. Wielkie fale ognia przelewały się po ścianach bloku więziennego, paląc wszystko na swojej drodze. Płomienie dosięgały wnętrza każdej z cel, przynosząc przerażające krzyki bólu i rozpaczy. Chociaż ogień nie zrobił Jezusowi ani mnie żadnej krzywdy, byłam jednak przerażona patrząc na dusze, które próbowały ukryć się przed płomieniami we wnętrzach swych cel. Z lewej strony zaczął dochodzić złowrogi dźwięk. Spojrzałam i zobaczyłam szatana; stał do mnie tyłem i cały płonął. On nie tylko nie spalał się, ale wprost przeciwnie, rozpalał cały ten ogień. Stał cały w płomieniach i radował się z krzyków biednych, dręczonych dusz. Kiedy szatan poruszał ręką, wystrzeliwały z niego wielkie kule ognia, a wówczas z wnętrza cel dochodziły nas łamiące serce krzyki bólu. Dusze były palone żywcem przez żar bardziej gorący niż jezioro ogniste, jednak nie mogły umrzeć. Demony również przyłączyły się do radości szatana, który chodził od celi do celi, dręcząc straconych.
Jezus powiedział: „Szatan karmi się złem. Uwielbia się w bólu i cierpieniu czerpiąc z tego siłę". Obserwowałam jak szatan palił się czerwono żółtym płomieniem. Dziki, porywisty wiatr powiewał jego szatą, która nie spalała się. Powietrze wypełniał swąd płonącego ciała. Ponownie uświadomiłam sobie, że horror piekła jest czymś rzeczywistym. Szatan kroczył w płomieniach, które nie mogły go dotknąć. Chociaż widziałam tylko jego plecy, zewsząd dochodził mnie jego śmiech. Obserwowałam go, kiedy oddalił się w chmurze dymu, zabierają ze sobą płonący ogień w górę wnętrzności piekła. Usłyszałam jak odwrócił się i zawołał donośnym głosem, że jeśli wszystkie te dusze nie uwielbią go, znajdą się pośrodku areny w „centrum rozrywki". „Prosimy - nie! Szatanie, uwielbimy cię!" - krzyczeli, uniżając się i oddając mu cześć. Im bardziej go wielbili, tym bardziej był tego spragniony. Uwielbienie przybierało na sile, aż całe sklepienie piekła rozbrzmiewało od tego hałasu.
Jezus powiedział: „Wszyscy, którzy przebywają w celach, żyjąc na ziemi słyszeli prawdziwą ewangelię. Wiele razy oferowałem im Swoje zbawienie, a Mój Duch starał się dotknąć ich Bożą miłością; nie upamiętali się jednak i nie przyszli do Mnie".
Podczas, gdy Jezus mówił do mnie, szatan wykrzykiwał do straconych dusz: „Ha, ha, to jest wasze królestwo - wszystko, co kiedykolwiek będziecie mieć! Moje królestwo przykrywa całą ziemię i cały świat pod nią. To jest wasze wieczne życie!" W tym czasie z cel dochodziły krzyki rozpaczy.
Jezus rzekł: „Moje zbawienie jest za darmo. Kto chce, niech przyjdzie, a będzie wyratowany od tego miejsca wiecznej kaźni. Nie odrzucę go precz. Jeśli byłeś czarownikiem lub czarnoksiężnikiem, jeśli nawet podpisałeś pakt z diabłem, Moja moc złamie to, a Moja przelana krew zbawi cię. Zabiorę przekleństwa z twojego życia i wykupię cię od piekła. Oddaj Mi swoje serce, abym mógł cię rozwiązać i uczynić wolnym".
10. Serce piekła
W nocy szliśmy z Jezusem do piekła, którego wizję miałam ciągle przed oczyma. W ciągu dnia próbowałam powiedzieć innym o tym co widziałam, ale nie wierzyli mi. Czułam się słaba i samotna i tylko dzięki Bożej łasce mogłam czynić to dalej. Cała chwała należy do Jezusa Chrystusa, naszego Pana.
Następnej nocy ponownie wróciliśmy do piekła. Szliśmy obrzeżem wnętrzności piekielnych. Rozpoznawałam miejsca, w których już byłam poprzednio. Dookoła te same gnijące ciała, ten sam odór, to samo zepsute gorące powietrze. Byłam już tym zmęczona. Jezus poznał moje myśli i powiedział: „Nigdy cię nie zostawię, ani nie opuszczę. Wiem, że jesteś słaba, ale wzmocnię cię". Dotyk Jezusa wzmocnił mnie i poszliśmy dalej. Przed nami zobaczyłam wielki, czarny obiekt, wielkości boiska do baseballu, który wznosił się i opadał. Przypomniałam sobie, że było to serce piekła. Z czarnego serca wychodziło coś, co wyglądało jak wielkie ramiona lub rogi, które szły w górę na powierzchnię ziemi i rozchodziły się po całym świecie. Zastanawiałam się, czy były to rogi, o których mówi Biblia. Ziemia wokół serca była sucha i brązowa i \v promieniu dziesięciu metrów wysuszona na pył. Czerń serca była najczarniejszą z czarnych, jednak mieszała się z czymś, co przypominało rysunek na skórze węża. Poruszało się i biło jak prawdziwe serce. Przy każdym uderzeniu wydobywał się z niego straszliwy odór. Otoczone było złym polem siłowym. Ze zdumieniem patrzyłam na to serce, zastanawiając się jakie jest jego zadanie.
Jezus wyjaśnił: „Te odnogi, które wyglądają jak arterie serca, są rurociągami, które wychodzą na ziemię i wylewają na nią wszelkie zło. To są rogi widziane przez Daniela. Reprezentują królestwa zła na ziemi. Jedne z nich już były, niektóre trwają obecnie, a inne nastaną w przyszłości. Powstaną królestwa zła, a Antychryst będzie rządził wieloma ludźmi, miejscami i rzeczami, próbując - jeśli to będzie możliwe - zwieść każdego, kto będzie wybrany. Wielu odpadnie i oddadzą chwałę bestii i jej obrazowi. Z głównych odnóg, czy też rogów, wyrosną mniejsze odnogi. Wyjdą z nich demony, złe duchy i wszelkiego rodzaju złe moce. Zostaną wypuszczone na ziemię i pouczone przez szatana, aby czyniły wiele złych rzeczy. Słowa te są prawdziwe. Królestwa wraz ze złymi mocami będą posłuszne bestii i wielu pójdzie za nią na zatracenie. Wszystkie te rzeczy mają swój początek właśnie tu, w sercu piekła".
Wszystko to powiedział mi Jezus i przykazał, abym opisała to w książce i przekazała światu. Słowa te są prawdziwe. Jezus Chrystus objawił mi te rzeczy, aby wszyscy mogli poznać i zrozumieć dzieła szatana oraz jego złe plany na przyszłość. Pan Jezus powiedział: „Chodź za Mną". Przez drzwi, które otworzyły się przed nami, weszliśmy do wnętrza serca. Usłyszałam krzyki, a straszny odór zaparł mi dech. Wszystkim, co widziałam w ciemności był Jezus. Trzymałam się bardzo blisko Niego.
I wtedy, niespodziewanie Jezus zniknął! Stało się to, do było nie do pomyślenia. Znalazłam się sama w środku serca piekła! Ogarnęło mnie przerażenie, a strach ścisnął moją duszę. Krzyczałam za Jezusem: „Gdzie jesteś?! Gdzie jesteś?! Proszę, wróć Panie!" Wołałam, ciągle wołałam, lecz bez rezultatu. „Pomóż mi Boże, muszę się stąd wydostać!" Zaczęłam biec w ciemności. Gdy dotykałam ścian, wydawało mi się, że oddychają i zbliżają się do mnie. I nagle przestałam już być sama. Usłyszałam rechot dwóch demonów, które po chwili związały mi ręce. Szybko skuły mnie łańcuchami i zaczęły ciągnąć głębiej do wnętrza. Krzyczałam za Jezusem, lecz nie było żadnej odpowiedzi. Broniąc się walczyłam ze wszystkich sił, a duchy ciągnęły mnie dalej. W końcu zaprzestałam oporu. Nagle poczułam straszny ból. Miałam wrażenie jakby moje ciało zdzierano ze mnie. Wrzeszczałam przerażona. Moi oprawcy wrzucili mnie do celi i przekręcili klucz w zamku. Krzyczałam jeszcze głośniej. Śmiali się szyderczo i mówili: „Płacz nic nie pomoże. Kiedy nadejdzie twój czas, zabierzemy cię przed oblicze naszego mistrza. Będzie cię torturował dla swojej przyjemności". Moje ciało przesiąkło ohydnym odorem serca. „Dlaczego tu jestem? Co jest nie tak? Czy zwariowałam? Wypuśćcie mnie stąd! Wypuśćcie!" - wołałam bez rezultatu.
Po chwili zaczęłam odczuwać ściany celi, w której się znajdowałam. Były zaokrąglone i delikatne, jak coś żywego. Stwierdziłam, że rzeczywiście były żywe i zaczęły się poruszać. „Panie" - krzyczałam - „Gdzie jesteś? Co się dzieje?" Jedyną odpowiedzią było tylko echo. Strach, najbardziej przerażający strach, ścisnął moją duszę. Po raz pierwszy od chwili, kiedy Jezus mnie opuścił, zaczęłam uświadamiać sobie, że jestem stracona bezpowrotnie, bez nadziei. Szlochałam i nieustannie wzywałam Jezusa. W ciemności usłyszałam głos mówiący: „Nic ci nie da wołanie do Jezusa. Jego tu nie ma". Przyćmione światło zaczęło wypełniać to miejsce. Po raz pierwszy mogłam dostrzec inne cele - takie jak moja - umieszczone w ścianach serca. Przed nami w powietrzu rozpościerała się jakaś błona, a jakaś lepka, błotnista substancja przepływała przez nasze cele. Kobieta z sąsiedztwa powiedziała do mnie: „Jesteś stracona w tym miejscu udręki. Stąd nie ma wyjścia". Mogłam zaledwie dostrzec ją w tym świetle. Podobnie jak ja nie spała, lecz mieszkańcy innych cel wyglądali tak, jakby spali lub byli w transie. „Nie ma dla nas nadziei, nie ma!" - krzyknęła.
Wypełniło mnie uczucie osamotnienia i całkowitej rozpaczy. Nie pomogły mi słowa kobiety, które usłyszałam: „To jest serce piekła. Jesteśmy tu dręczeni, lecz nasze tortury są o wiele łagodniejsze niż w innych częściach piekła". Odkryłam później, że mówiąc to, kłamała. „Czasami" - kontynuowała - jesteśmy prowadzeń: przed szatana, który torturując nas dla własnej przyjemności karmi się naszym bólem, czerpiąc siłę z naszych krzyków rozpaczy i smutku. Zawsze mamy przed oczyma nasze grzeszne życie. Wiemy, że poznaliśmy kiedyi Pana Jezusa, lecz odrzuciliśmy Go i odwróciliśmy się od Boga. Mamy to, o co prosiliśmy. Zanim tu przyszłam byłam prostytutką. Dla pieniędzy spałam z mężczyznami i kobietami. Nazywałam to miłością. Zniszczyłam wiele domów. Wiele lesbijek, pederastów i cudzołożników znajduje się w tych celach".
Krzyczałam w ciemność: „Nie należę do tego miejsca. Jestem zbawiona i należę do Boga. Dlaczego znajduję się tutaj?" Nie padła jednak żadna odpowiedź.
Nagle demony wróciły i otworzyły drzwi zabierając mnie z celi. Jeden ciągną, a drugi pchał mnie wzdłuż drogi. Dotknięcia demonów były dla mojego ciała jak palące płomienie. Raniły mnie bardzo. „Jezu, gdzie jesteś. Proszę, pomóż mi Jezu!" - krzyczałam. Przede mną z rykiem zapłonął ogień, lecz zatrzymał się zanim mnie dotknął. Wydawało mi się, że zdzierano ze mnie ciało. Czułam ból, którego nie sposób sobie wyobrazić. Byłam niewiarygodnie zraniona. Czasami niewidzialna siła rozdzierała moje ciało, a kiedy indziej złe duchy w formie nietoperzy gryzły mnie całą.
,.Drogi Panie Jezu" - wołałam - „Gdzie jesteś? Proszę Cię, zabierz mnie stąd".
Byłam pchana i ciągnięta, aż stanęłam na otwartej przestrzeni w środku serca piekła. Rzucono mnie przed czymś, co wyglądało jak ołtarz. Leżała na nim wielka otwarta księga. Usłyszałam złowrogi śmiech i nagle zdałam sobie sprawę, że leżę przed szatanem. Diabeł zwrócił się z krzykiem: „Nareszcie cię dostałem!" Szarpnęłam się z przerażeniem, lecz uświadomiłam sobie, że nie mówi tego do mnie, lecz do kogoś przede mną. „Ha, ha, ha. W końcu mogę cię zniszczyć z powierzchni ziemi. Zobaczymy jaką dostaniesz karę". Wziął księgę i przebiegł palcem po jej stronach. Odczytał imię straconej duszy i wymierzył jej karę.
„Drogi Panie, czy to wszystko dzieje się naprawdę?"
Byłam następna. Demony wepchnęły mnie na platformę i zmusiły, abym się pokłoniła przed szatanem Usłyszałam ten sam złowrogi śmiech. „Długo na ciebie czekałem i w końcu cię mam" - zawołał ze złośliwą rozkoszą. „Próbowałaś mi uciec, lecz teraz dostałem cię". Strach, jakiego nigdy wcześniej nie czułam, sparaliżował mnie. Moje ciało zostało ponownie ze mnie zdarte. Spętana wielkimi łańcuchami spojrzałam po sobie. Wyglądałam jak inni; byłam szkieletem pełnym martwych, ludzkich kości, w których pełzały robaki. Ogień rozpoczynając się u moich stóp, pokrył mnie całkowicie. Ponownie krzyczałam: „Panie Jezu, co się stało, gdzie jesteś?" Szatan nie mógł przestać śmiać się. „Nie ma tu Jezusa" - powiedział. „Ja jestem teraz twoim królem. Będziesz ze mną na zawsze. Jesteś teraz moja!" Targały mną złe przeczucia. Nie czułam Boga, miłości, pokoju ani ciepła. Wszystkimi jednak zmysłami czułam strach, nienawiść, niewyobrażalny wprost ból i bezgraniczny smutek. Wołałam, aby Jezus wyratował mnie z tego, ale nie było na to żadnej odpowiedzi.
Szatan powiedział: „Ja jestem teraz twoim Panem". Podniósł ręce przywołując do siebie demony. Natychmiast zły, szkaradny duch wszedł na platformę i ściągnął mnie z niej. Był wielki. Miał twarz nietoperza, pazury na rękach i okropnie śmierdział. „Co mam z nią zrobić, szatanie?" - zapytał zły duch. W tym samym momencie pochwycił mnie również inny demon, cały owłosiony i o twarzy dzika. „Zabierzcie ją do najgłębszej części serca -do miejsca, gdzie zawsze będzie miała wszelkie okropności przed swoimi oczyma. Tam nauczy się nazywać mnie Panem".
Zostałam zaciągnięta w bardzo ciemne miejsce i wrzucona do czegoś zimnego i lepkiego. Jak byłam w stanie czuć w tym samym czasie zarówno chłód, jak i palenie ognia? Nie wiedziałam. Ogień palił moje ciało, a robaki wypełzały z mego wnętrza. Powietrze wypełniały jęki zmarłych.
„Panie Jezu, dlaczego tu jestem? Drogi Boże, pozwól mi umrzeć" - zawołałam z rozpaczą. Nagle światło zalało miejsce, gdzie siedziałam. Ukazał mi się Jezus i wziął mnie w Swoje ramiona. W tym samym momencie znaleźliśmy się u mnie w domu. „Drogi Panie Jezu, gdzie byłeś?" - płakałam. Łzy spływały mi po policzkach.
Nie mogłam odwrócić głowy od widoku dusz maszerujących w ogień, których nikt nie próbował zatrzymać. Zawołałam: „Panie, wstrzymaj ich, zanim dosięgnie ich ogień!" Jezus odpowiedział tylko: „Kto ma uszy, niechaj słucha, kto ma oczy, niechaj patrzy. Dziecko Moje, stań przeciw złu i grzechowi. Powiedz moim sługom, aby byli wierni i wzywali imienia Pana. Jesteś tu ze Mną żeby opowiedzieć im o piekle. Niektórzy nie uwierzą ci, inni powiedzą, że Bóg jest zbyt dobry, aby posyłać ludzi' do piekła. Powiedz im, że Słowo Moje jest prawdziwe. Powiedz im także, że niewierzący będą mieli swój udział w jeziorze ognistym".
11. Zewnętrzna ciemność
Noc w noc schodziliśmy z Jezusem do piekła. Za każdym razem, gdy przechodziliśmy przez serce, trzymałam się bardzo blisko Pana Jezusa. Ogarnął mnie wielki strach, kiedy przypomniałam sobie, co mi się tam wydarzyło. Wiedziałam, że muszę iść dalej, aby dusze były zbawiane, lecz tylko dzięki miłosierdziu Bożemu było to w ogóle możliwe.
Zatrzymaliśmy się przed grupą demonów, które monotonnie śpiewały, wielbiąc szatana. Sprawiało im to ogromną radość. Jezus powiedział: „Sprawię, że usłyszysz, o czym oni rozmawiają".
„Pójdziemy dzisiaj do tego domu i będziemy dręczyć jego mieszkańców. Jeśli się dobrze spiszemy, dostaniemy od szatana większą moc" - mówiły. „Zadamy im mnóstwo bólu, porazimy chorobą, damy im wiele troski". Zaczęły tańczyć i śpiewać pieśni uwielbienia dla szatana, czerpiąc chwałę z czynienia zła. Jeden z demonów rzekł: „Musimy bardzo uważać na wierzących w Jezusa, gdyż mogą nas wyganiać". „Rzeczywiście" - powiedział drugi - „na imię Jezus musimy uciekać". „Tak, tylko, że nie idziemy do tych, którzy znają Jezusa i moc Jego imienia" - dodał inny.
„Moje anioły" - powiedział Chrystus - „strzegą Mój lud przed złymi duchami, których działania są wtedy bezskuteczne. Chronią również wielu niewierzących, choć ci często o tym nawet nie wiedzą. Posyłam wielu aniołów, aby zatrzymali przewrotne plany szatana. Wiele demonów przebywa na ziemi i w powietrzu. Pozwolę ci zobaczyć tylko niektóre z nich. Dlatego właśnie prawda ewangelii musi być głoszona. Oswobodzi ona ludzi i będę mógł całkowicie chronić ją przed złem. W Moim imieniu jest uwolnienie i radość. Dana Mi jest wszelka moc na niebie i ziemi. Nie bój się szatana, bój się Boga".
Idąc przez piekło, w pewnym momencie stanęliśmy przed ogromnym, ciemnym mężczyzną. Był okryty ciemnością i miał wygląd anioła. Trzymał coś w swej lewej ręce. Jezus rzekł: „To miejsce zwane jest zewnętrzną ciemnością".
Usłyszałam płacz i zgrzytanie zębów. Nigdzie wcześniej nie poczułam takiej całkowitej beznadziejności, jak w tym właśnie miejscu. Anioł, który stał przed nami nie miał skrzydeł. Był wysoki na dziesięć metrów i dokładnie wiedział co robi. W dłoni trzymał wielki dysk. Obracał się powoli podnosząc dysk wysoko w górę, jakby szykował się do rzutu. Brzeg dysku tonął w ciemności, zaś w jego środku płonął ogień. Anioł cofnął swą rękę, jakby chciał wziąć większy zamach. Zastanawiałam się, kim był i co właściwie tu robił. Jezus, poznawszy moje myśli, powiedział: „To jest zewnętrzna ciemność. Przypomnij sobie, co mówi Moje Słowo: „Synowie Królestwa będą zaś wrzuceni do ciemności na zewnątrz: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów."
„Panie" - zawołałam - „czy oznacza to, że znajdują się tu Twoje sługi?" „Tak" - odpowiedział - „to są ci, którzy odeszli z powrotem do świata po tym, jak powołałem ich; słudzy, którzy bardziej umiłowali świat, zamiast Mnie, znów tarzają się w błocie grzechu. Są tu wszyscy, którzy nie utwierdzili się w prawdzie i świętości. Lepiej będzie miał ten, który nigdy nie zaczął mi służyć, od tego, który poznał prawdę lecz odwrócił się ode Mnie. Uwierz Mi! Jeśli zgrzeszyłeś, masz adwokata przed Ojcem. Jeżeli będziesz pokutować ze swoich grzechów, będę wierny i oczyszczę cię z niesprawiedliwości. Jeśli jednak nie opamiętasz się, przyjdę w momencie, w którym się nie spodziewasz i zostaniesz odcięty razem z niewierzącymi, i wrzucony do ciemności na zewnątrz".
Przyglądałem się, jak anioł ciemności cisnął dyskiem daleko, daleko w ciemność. „Moje Słowa znaczą dokładnie to, co mówią - „Zostaną wrzuceni do ciemności na zewnątrz" ".
Nagle znaleźliśmy się w powietrzu, podążając za lecącym dyskiem. Zbliżyliśmy się do jego krawędzi i zajrzeliśmy do środka. W jego centrum płonął ogień. Widziałam ludzi unoszących się na płonących falach. Nie było tu żadnych demonów, czy też złych duchów, tylko dusze płonące w morzu ognia. Obrzeża dysku skrywała nieprzenikniona ciemność. Jedynie blask płomieni rozświetlał nocne powietrze. W świetle tym ujrzałam ludzi starających się dopłynąć do krawędzi dysku. Niektórym z nich prawie się udawało, lecz natychmiast zostali ściągnięci z powrotem w płomienie, przez siłę pochodzącą ze środka dysku. Widziałam jak ich ciała stały się szkieletami z mglistymi duszami w swoich wnętrzach. Poznałam wtedy, że była to jeszcze jedna część piekła. I wówczas ujrzałam w wizji aniołów otwierających pieczęcie, pod którymi znajdowały się królestwa i narody. W czasie gdy aniołowie łamali pieczęcie, widziałam mężczyzn i kobiety, chłopców i dziewczęta maszerujących prosto w płomienie. Patrzyłam na to z upiorną fascynacją, zastanawiając się, czy znam kogoś z tych upadłych sług Bożych. Nie mogłam odwrócić głowy od widoku dusz maszerujących w ogień, których nikt nie próbował zatrzymać. Zawoła łam: „Panie, wstrzymaj ich, zanim dosięgnie ich ogień!" Jezus odpowiedział tylko: „Kto ma uszy, niechaj słucha, kto ma oczy, niechaj patrzy. Dziecko Moje, stań przeciw złu i grzechowi. Powiedz Moim sługom, aby byli wierni i wzywali imienia Pana. Jesteś ty ze Mną, żeby opowiedzieć im o piekle. Niektórzy nie uwierzą ci, inni powiedzą, że Bóg jest zbyt dobry, aby posyłać ludzi do piekła. Powiedz im, że Słowo Moje jest prawdziwe. Powiedz im także, że niewierzący będą mieli swój udział w jeziorze ognistym".
12. Rogi
Jezus powiedział: „Dzisiaj Moje dziecko, pójdziemy do innej części piekła. Chcę opowiedzieć ci o rogach i pokazać, jak będą wykorzystywane, aby wyprowadzać złe duchy i siły demoniczne na powierzchnię ziemi. Słysząc słowa Jezusa, zaczęłam mieć wizję. Widziałam w niej starą farmę, wyglądającą na opuszczoną, otoczoną wymarłymi drzewami i wysoką, martwą trawą. Całe podwórze zaśmiecone było bezużytecznymi rzeczami. Nie było tam życia. Farma wydawała się zapadać w środku. Nigdzie w pobliżu nie widziałam żadnych innych budynków. Wszędzie obecna była śmierć. Poznałam, że farma była częścią piekła, lecz w dalszym ciągu nie rozumiałam tego wszystkiego. W środku za oknami poruszały się ogromne ludzkie cienie. Coś złego było w ich wyglądzie. Jeden z cieni podszedł do drzwi wejściowych i otworzył je. Ze środka wyszedł wielki człowiek, o potężnej muskulaturze i stanął na werandzie. Widziałam go bardzo wyraźnie. Miał( około dwóch metrów wzrostu i budowę ciężkiego dźwigu. Skórę miał w takim samym kolorze, jak reszta otoczenia. Na sobie miał tylko spodenki, tego samego szarego, martwego koloru. Miał bardzo dużą głowę. W rzeczywistości jego głowa była tak duża, że nogi mu się wyginały pod jej ciężarem. Zamiast nóg miał kopyta. Był ponury i zły. Miał martwe oczy i bardzo szeroką twarz. Wydawał się być bardzo stary. Widziałam w wizji, jak to straszliwe stworzenie zeszło z werandy na podwórze. Kiedy szedł, ziemia drżała. Z jego głowy wyrastały potężne rogi, które rosły i rosły tak, że nie było widać ich końca. Z wielkiego rogu wyrastały mniejsze. Jego głowa przypominała straszliwą bestię, pełną mocy i zniszczenia. Każdy jego krok wstrząsał ziemią. Jezus powiedział: „Patrz!" Widziałam, jak rogi rosnąc, rozprzestrzeniały się i dochodziły do domów, kościołów, biur, szpitali, do wszelkich budynków na całej ziemi, czyniąc wielkie spustoszenie. Dostrzegłam, jak bestia przemówiła i wiele złych duchów zostało wyrzuconych na ziemię. Zobaczyłam również wielu ludzi skuszonych przez te demoniczne siły, wpadających przez te sidła szatana. Mamy wybrać dobro przeciw złu, pomyślałam. Usłyszałam, jak Duch Pański mówi: „Jesteśmy na wojnie - dobro przeciw złu". Nagle pojawiła się czarna chmura, która skryła wiele złych postaci wychodzących na powierzchnię ziemi. Była w niej cała obrzydliwość, której Bóg nienawidzi. Widziałam powstające na ziemi królestwa, miliony ludzi podążających za złymi siłami. Spostrzegłam, jak stare rogi odpadły, a na ich miejscu wyrosły nowe. Usłyszałam Jezusa, mówiącego: „Rzeczy te właśnie zaczynają się dziać! Rzeczy, które były, które są i które jeszcze nadejdą. W czasach ostatecznych zło się bardzo rozprzestrzeni, a ludzie będą kochali siebie samych zamiast Boga. Kobiety i mężczyźni bardziej umiłują swoje domy, samochody, posiadłości, budowle, interesy, swoje srebro i złoto niż Mnie. Pokutujcie, gdyż jestem Bogiem Zazdrosnym. Nic nie może zająć miejsca przed uwielbieniem Mnie, ani synowie, ani córki, ani mężowie, ani żony. Bóg jest duchem i należy Mu«oddawać cześć w duchu i w prawdzie.
Patrzyłam, jak rogi rozprzestrzeniały się po całej ziemi, wzrastając wysoko do nieba. Powstawały nowe królestwa. Cała ziemia pełna zniszczenia była w trakcie wojny. Wielu ludzi wielbiło bestię, która chodziła tam i z powrotem, jakby w zamyśleniu, a ziemia trzęsła się pod jej krokami. Po paru minutach weszła z powrotem do domu. Czarne chmury podniosły się. Cała ziemia pokryta była trupami. Zobaczyłam świat w samym środku wielkiego ucisku. Zaczęłam modlić się całym swym sercem. „Panie, pomóż nam!", krzyczałam. Wtedy dwie inne ogromne bestie w duchowej postaci, wyszły na zewnątrz ziemi i zaczęły ze sobą walczyć. Obserwował to wielki tłum ludzi. Nagle coś wyrosło pomiędzy nimi. Przestały walczyć. Stały teraz po obu stronach wielkiego statku. Obie bestie starały się zniszczyć statek, lecz nie były w stanie. Wepchnęły go z powrotem pod ziemię i stanęły ze sobą twarzą w twarz, gotowe ponownie podjąć walkę.
Usłyszałam głos mówiący: „Patrz!"
Gdy tak stałam i patrzyłam, w miejscu, gdzie stał pogrzebany statek, pokazało się światło. Statek ponownie ukazał się na powierzchni ziemi i zmienił się w ogromny dysk. Bestie przemieniły się również, stając się teraz wielkie i czarne. Drzwi z przodu dysku otworzyły się i jasny strumień światła odsłonił kondygnację schodów prowadzących w głąb ziemi. Usłyszałam głos mówiący: „Do piekła". W powietrzu unosił się silny zapach zła. Poczułam się stracona i zgubiona. Z dysku wypływała siła, która paraliżowała mnie. Nie miałam gdzie uciekać. Chociaż byłam w postaci duchowej, czułam, że jestem w potrzasku. I nagle Jezus wyrwał mnie z tego w górę. Patrzyłam teraz na wszystko z wysoka. Ze środka ziemi zaczęły wyjeżdżać schody. Kiedy znalazłam się obok Pana, poczułam się bezpiecznie. Usłyszałam głos: „Bestia wychodzi z piekła".
Jezus powiedział: „Rzecz ta wydarzy się w przyszłości. Napisz, aby wszyscy o tym wiedzieli".
W mojej wizji ruchome schody wynosiły na powierzchnię demoniczne siły i złe duchy. Po obu stronach dysku stały dwie bestie, które ponownie zaczęły się przemieniać. Usłyszałam potężny ryk, podobny do dźwięku silników pracujących na najwyższych obrotach. Głowy bestii powiększyły się, a ich ręce zaczęło wypełniać światło. Widziałam, jak obie połączyły się z dyskiem. Wiele dusz jakby we śnie, maszerowało do środka jednej z bestii. Obserwowałam to przez godziny, aż w końcu bestia została wypełniona ludźmi do pełna. Zaryczała potężnie, jak samolot gotowy do startu, czerpiąc swoją siłę z dysku. Unosząc się w powietrze znowu przybrała ludzką postać, a podczas lotu jej głowa emanowała światłem. Biła od niej wielka moc. Kiedy znikła w niebiosach, jej głowa ponownie stała się statkiem. Jeszcze nie umilkł ryk pierwszej bestii, kiedy druga zaczęła wypełniać się duszami, a gdy już była pełna, przybierając ludzką postać wystartowała jak rakieta i połączyła się z pierwszą bestią. Obie wolno płynęły po szarym niebie. Słyszałam ich głośny ryk, dopóki nie znikły mi z oczu. Zastanawiałam się, co to znaczyło. Widziałam statek, czy też osiadający na nim dysk. Ziemia przykryła go, więc straciłam go z oczu. Kiedy wizja zaczęła kończyć się, zobaczyłam wielką salę rozpraw i pomyślałam o potężnym, białym tronie Najwyższego Sędziego.
13. Prawe ramię piekła
Po pierwszej wizji poszliśmy z Jezusem do innej części piekła. Pan zwrócił się do mnie: „Rzeczy, które zobaczysz to wydarzenia czasów ostatecznych. Jesteśmy teraz w prawym ramieniu piekła". Miałam następną wizję.
Weszliśmy na wysokie, wyschnięte wzgórze. Z jego szczytu ujrzałam wijącą się w dole rzekę. Nie było tu żadnych demonów, złych duchów, czy też dołów ognia i siarki, tylko wielka rzeka wijąca się między niewidzialnymi, spowitymi ciemnością brzegami. Podeszliśmy do niej i spostrzegłam, że była pełna krwi i ognia. Przyglądając się uważnie, ujrzałam wiele dusz powiązanych ze sobą łańcuchami. Ciężar łańcuchów wciągał je pod powierzchnię jeziora ognia, a one płonęły w tym ogniu piekielnym. Zauważyłam również, że miały postać szkieletów z mglistymi duszami w swoich wnętrzach.
„Co to jest?" - zapytałam Pana. „To są dusze niewierzących i bezbożnych. Ukochali swoje ciała bardziej niż Boga. Są to mężczyźni i kobiety, którzy utrzymywali stosunki seksualne wbrew naturze, którzy nie pokutowali i nie zostali zbawieni ze swoich grzechów. Cieszyli się z życia w grzechu i wzgardzili moim zbawieniem".
Stojąc obok Jezusa, zajrzałam do jeziora płomieni, w których ogień huczał jak wielki piec, pochłaniając wszystko na swojej drodze. Wkrótce zbliżyły się aż do bramy prawego ramienia piekła. Dosięgał prawie naszych stóp, lecz nie wyrządził nam krzywdy. Rzeka spalała wszystko na swojej drodze. Przyglądałam się twarzy Jezusa. Biła z niej czułość i smutek. On zawsze okazywał miłość i współczucie dla straconych dusz. Zaczęłam płakać i miałam pragnienie opuścić to miejsce udręki, gdyż dalsza droga była dla mnie prawie nie do zniesienia. Spojrzałam ponownie na płonące dusze. Były ognisto czerwone, a ich kości były sczerniałe i spalone. Słyszałam krzyki rozpaczy i żalu.
Pan powiedział: „To jest ich tortura, łańcuch za łańcuchem są połączeni ze sobą. Pożądali wbrew swemu rodzajowi, mężczyźni mężczyzn, kobiety inne kobiety, robiąc to, co jest wbrew naturze. Sprowadzili wiele młodych chłopców i dziewcząt na drogę grzechu. Nazywali to miłością lecz końcem tego był grzech i śmierć. Wiem, że wiele dziewcząt i chłopców, mężczyzn i kobiet zostało zmuszonych siłą do czynienia tych ohydnych rzeczy. Wiem o tym i nie policzę im tego grzechu. Ludzie, którzy spowodowali, że ta młodzież zgrzeszyła, otrzymają surowszy wyrok. Będę sądził sprawiedliwie. Do grzeszników, mówię: „Pokutujcie, a okażę wam miłosierdzie. Wołajcie, a wysłucham was". Raz za razem przypominałem, aby dusze te upamiętały się i poddały Mi się. Przebaczyłbym i oczyścił. W Moim imieniu mogli być wolni, lecz nie usłuchali się. Pragnęli bardziej pożądliwości ciała niż miłości żywego Boga. Ponieważ jestem święty, wy również musicie być święci. Nie dotykajcie nieczystych rzeczy, a przyjmę was" - powiedział Pan.
Spojrzałam na dusze w jeziorze ognia i zrobiło mi się niedobrze.
„Gdyby tylko zwrócili się do Mnie, zanim nie było za późno" - kontynuował Jezus. „Moja krew została przelana po to, aby każdy mógł przyjść do Mnie. Dałem Swe życie, aby nawet najgorszy z grzeszników mógł żyć". Tłumy dusz przesuwały się w rzece ognia. Płynęły nie mając szansy ucieczki z płomieni. Kiedy przepływały obok nas, słyszałam krzyki skruchy i żalu.
Weszliśmy na zbocze obok rzeki; siedziała na nim wielka kobieta, która zataczała się w przód i w tył, jakby była pijana. Miała na sobie napis „Wielki Babilon". Wiedziałam, że ta matka wszelkiej obrzydliwości pochodzi prosto z piekła. Emanowała z niej złowroga moc. U jej stóp widziałam tłumy różnych narodowości. Kobieta miała siedem głów i dziesięć rogów. Była pijana krwią świętych, proroków oraz męczenników zabitych na ziemi. „Wyjdź z niej i nie miej z nią nic wspólnego; w swoim czasie zostanie zniszczona" - powiedział Pan. Przeszliśmy obok niej. Zaczęło się ściemniać. Teraz jedyne światło pochodziło od Jezusa. Podeszliśmy do następnego wzgórza. W oddali widać było w powietrzu gorące płomienie. Atmosfera stawała się natarczywie gorąca. Krążąc wokół wzgórza, stanęliśmy przed ogromnymi drzwiami mającymi nacięcia i szczeliny. Wisiał na nich ciężki łańcuch z kłódkami, od których biły wielkie płomienie. Zastanawiałam się, co to wszystko oznacza. Nagle ciemna postać, okryta długą, czarną peleryną, ukazała się w drzwiach. Człowiek ten miał bardzo starą i zmęczoną twarz. Skóra twarzy wyglądała jakby została naciągnięta na kości czaszki. Wyglądał, jakby miał z tysiąc lat.
Jezus powiedziała do mnie: „Za tymi drzwiami jest otchłań bez dna. Moje Słowo jest prawdziwe". Płomienie z zewnątrz podniosły się tak, że aż drzwi zaczęły uginać się pod ich naporem.
„Drogi Panie" - powiedziałam - „będę się cieszyć, gdy szatan zostanie wrzucony do otchłani i wszelkie zło zostanie zatrzymane, aż dopełni się czas".
„Chodź" - odpowiedział - „słuchaj, co Duch mówi do zborów. Czas się kończy, a Ja wzywam grzeszników do upamiętania się i do zbawienia. Patrz, co się stanie".
Stojąc na polanie z Panem, miałam wizję. Ujrzałam w nie ogromnego węża bijącego w powietrze swoim olbrzymim ogonem. Patrzyłam, jak ten duchowy wąż poruszała, się ze straszliwą siłą. Ponownie zobaczyłam go w prawym ramieniu piekła, jak wyczekiwał. Wiedziałam, że nie uderzy na ziemię, zanim Boże Słowo nie wypełni się. Widziałam ogień i dym wydobywające się ze środka ziemi. Dziwna mgła formowała się pod jej powierzchnią. Tu i tam pokazywały się strzępki ciemności. Z głowy ognistego węża zaczęły wyrastać rogi pełne złych mocy.
Szatan wydał rozkaz i wtedy zły, ognisty wąż wyszedł z prawego ramienia piekła i uderzył na ziemią z wielką siłą, raniąc i niszcząc wielu ludzi.
Jezus powiedział: „To się wydarzy w czasie ostatecznym. Chodźmy wyżej'.
Czytelniku jeśli żyjesz w którymś z tych grzechów, które opisałam, proszą, przestań grzeszyć i wezwij imienia Jezus, aby cię zbawił. Nie musisz iść do piekła. Wołaj do Jezusa, kiedy wciąż jest blisko. Wysłucha cię i zbawi. Każdy, kto wzywa imienia Pana, będzie zbawiony.
14. Lewe ramię piekła
Proroctwo Jezusa dla wszystkich. Pan powiedział: „Rzeczy, o których mówią właśnie zaczynają się na ziemi, a inne niedługo się zaczną i nadciągną na całą ziemią. Wąż ognisty jest częścią zwierzęcia. Proroctwa i objawienia, które właśnie czytacie, są prawdziwe. Uważajcie i módlcie się. Kochajcie się nawzajem. Bądźcie święci, a swoje ręce miejcie niesplamione. Mężowie, miłujcie swoje żony, jak Chrystus umiłował kościół. Mężowie i żony, miłujcie się wzajemnie, jak Ja was miłuję. Ustanowiłem małżeństwo i pobłogosławiłem je Moim Słowem. Zachowajcie swoje małżeńskie łoże nieskalane. Oczyśćcie się z wszelkiej niesprawiedliwości i bądźcie czyści, jak Ja jestem czysty. Święci ludzie Boga zostali zwiedzeni przez pochlebców. Nie dajcie się zwieść: Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Poznanie i zrozumienie będzie wam dane, gdy otworzycie swoje uszy i będziecie Mnie słuchać.
To jest poselstwo Pana do zborów: „Wystrzegajcie się fałszywych proroków, którzy stoją na Moim świętym miejscu i zwodzą pochlebstwami ziemię. Mój święty lud zasypia pod wpływem fałszywego nauczania. Obudź się, obudź! Mówię wam, że wszelka niesprawiedliwość jest grzechem. Oczyśćcie się ze wszelkiego cielesnego i duchowego grzechu. Moi święci prorocy żyli świętym życiem, lecz wy zbuntowaliście się przeciwko Mnie i Mojej świętości. Sami sprowadziliście na siebie grzech. Zgrzeszyliście i popadliście w niewolę choroby i śmierci. Postępowaliście niegodziwie i przewrotnie; zbuntowaliście się przeciwko Mnie. Odstąpiliście od Mojej nauki i od Moich wyroków. Nie usłuchaliście słowa Moich sług, proroków i prorokiń. Spadły na was same przekleństwa zamiast błogosławieństwa i ciągle odmawiacie przyjścia do Mnie, nie chcecie pokutować ze swoich grzechów. Jeśli nawrócicie się i oddacie Mi cześć owocem sprawiedliwości, pobłogosławię wasze domy i uszanuję wasze małżeńskie łoża. Jeśli się uniżycie i poddacie się Mi, wysłucham was i pobłogosławię. Słuchajcie wy, którzy jesteście w służbie Mojego Świętego Słowa. Nie nauczajcie Mojego ludu odstępstwa od ich Boga. Pamiętajcie, że sąd zaczyna sią od domu Bożego. Jeśli się nie upamiętacie, usunę was z powodu grzechu, jakiego nauczaliście Mój lud. Czy myślicie, że jestem głuchy i nie słyszę, że jestem ślepy i nie widzę? Wy, którzy powstrzymujecie prawdę poprzez waszą niesprawiedliwość, którzy napełniacie wasze kieszenie srebrem i złotem kosztem ubogich, pokutujcie, mówię, kiedy jeszcze jest czas. W dniu sądu staniecie przede Mną sami i zdacie sprawę z tego, co zrobiliście z Moim Świętym Słowem. Jeśli wezwiecie Mnie w pokucie, usunę przekleństwo z waszej krainy i pobłogosławię was potężnym błogosławieństwem. Jeśli się upamiętacie i będziecie się wstydzić waszych grzechów, okażę wam współczucie i miłosierdzie i nie wspomnę już nigdy waszych czynów. Módlcie się, abyście mogli się ostać. Powstańcie do życia i żyjcie. Pokutujcie przed ludźmi, których zwiedliście swoją fałszywą nauką. Powiedzcie im, że zgrzeszyliście i rozproszyliście Moje owce. Pokutujcie przed nimi. Oto przygotowują świętą armię. Będzie czyniła dla Mnie dzieła i zniszczy twoje piedestały. Armią tą są święci mężczyźni i kobiety, chłopcy i dziewczęta. Zostali namaszczeni do głoszenia prawdziwej ewangelii, do tego, aby kłaść ręce na chorych i przywoływać grzeszników do upamiętania się. Jest to armia pracujących mężczyzn, gospodyń domowych, kawalerów, panien i szkolnych dzieci. Są zwykłymi ludźmi, gdyż niewielu znakomitych tego świata odpowiedziało na Moje wołanie. W przeszłości byli niezrozumiani, źle traktowani, przeklinani i odrzucani, lecz błogosławiłem ich odwagą w świętości i duchu. Zaczną wypełniać Moje proroctwa i będą czynić Moją wolę, a Ja będę pośród nich przebywał, mówił do nich i pracował. Są to ci, którzy zwrócili się do Mnie całym swoim sercem, duszą, umysłem i siłą. Armia ta przebudzi wielu do sprawiedliwości i czystości ducha. Wkrótce zacznę się wśród nich poruszać, wybierając tych których chcą. Wyszukam ich spośród miast i wsi. Chociaż wielu z nich zaskoczonych będzie Moim wyborem, zobaczycie, jak wyruszą przez ziemię i z powodu Mojego imienia będą czynić wielkie rzeczy. Patrzcie, a zobaczycie Moją moc w działaniu. Ponownie mówię do was, abyście nie plamili swojego małżeńskiego łoża. Nie plamcie ciała, w którym mieszka Duch Święty. Grzech ciała prowadzi do grzechu ducha. Utrzymajcie swoje małżeńskie łoża nieskalanymi. Stworzyłem kobietę dla mężczyzny i mężczyznę dla kobiety, i ustanowiłem, że tych dwoje złączy się w świętym związku małżeńskim. Ponownie mówię wam, obudźcie się!"
Miałam jeszcze wiele wizji w lewym ramieniu piekła. Pan przykazał mi jednak, abym nie objawiała ich jeszcze teraz. Wiele z nich dotyczyło czasów ostatecznych, kiedy wielu z Bożego ludu odpadnie i będzie zgubionych. W wizjach dostałam objawienia na temat ciała Chrystusa, służby synów Bożych, dzieci bestii i przyszłego powrotu Chrystusa. „Później im to objawisz" - powiedział Jezus - „ale jeszcze nie teraz".
„Ta armia" - rzekł Pan - „która została przepowiedziana przez proroka Joela, zrodzi się z tej ziemi i będzie czynić wielkie dzieła dla Boga. Syn sprawiedliwości powstanie z uzdrowieniem w Swoich skrzydłach. Zdepcze złych ludzi i staną się oni prochem pod Jego stopami. Obdarzę Moją armię darami, a ona wykona Moje potężne dzieła. Będzie czynić wielkie dzieła dla Pana Chwał. Wyleję Mojego Ducha na wszelkie ciała, a wasi synowie i
córki będą prorokować. Armia ta będzie walczyła przeciwko siłom zła i zniszczy dzieła szatana. Zdobędą wielu dla Jezusa Chrystusa, zanim nadejdzie dzień, w którym powstanie bestia" - powiedział Pan.
Jezus powiedziała do mnie: „Chodź, czas wracać". W końcu opuściliśmy wizje i lewe ramię piekła. Byłam szczęśliwa. Kiedy odchodziliśmy, Jezus powiedział: „Powiedzcie swoim rodzinom, że ich kocham i napominam ich w miłości. Powiedzcie im, że zachowam ich przed złem, jeśli Mi zaufają".
15. Dni Joela
Słyszałam głos mówiący: „Napisz to, gdyż rzeczy te są prawdziwe i wierne". Ponownie byłam z Panem w Duchu. Był wielki, wywyższony, a Jego głos był potężny jak grzmot. „Ziemio, rzeczy o których mówię mają miejsce, były już i wkrótce nadejdą. Jestem Początkiem i Końcem. Służcie Mi, swojemu Stwórcy, gdyż obdarzam życiem, nie śmiercią. Powstańcie z grzechu i wołajcie Mojego imienia, a uzdrowię was i uwolnię, rzeczy, o których mówi ta książka, są prawdziwe i wkrótce nadejdą. Pokutujcie, gdyż czas jest bliski i Pan chwał wkrótce powróci. Czuwajcie, gdyż nie znacie dnia ani godziny. Wielka nagroda przygotowana jest dla wyczekujących Mego przyjścia. Pobłogosławię Moich maluczkich, tych, którzy zachowali wiarę i służyli Mi w prawdzie i sprawiedliwości. Przygotowałem błogosławieństwo dla tych, którzy byli wierni w swym powołaniu i dla tych, którzy nie zaparli się Mojego imienia. Powiadam, że jeśli Mój lud, nazwany Moim imieniem, uniży się i będzie modlił się, przebaczę im i uzdrowię ich. Pragnę wysłuchiwać, uwalniać i zbawiać wszystkich, którzy wierzą i wzywają Mego imienia. Oczyśćcie się przez post. Zwołajcie uroczyste zgromadzenie. Zbierzcie razem starszych i wszystkich mieszkańców ziemi w Moim domu i wołajcie do Mnie, gdyż czas jest bliski. Dzień Pana przychodzi jak złodziej w nocy. Wierzcie Mi, a wynagrodzę wam szkody lat, których plony pożarła wam szarańcza, konik polny, gąsienica i inne robactwo. Nikt nie przełamie szeregów, ani pochodu Mojej wielkiej armii, którą powołałem. Będą czynili zdumiewające rzeczy i nie zostaną pokonani, gdyż Ja jestem ich siłą. Ich głosy zabrzmią jak trąby, jak grom zagrzmią i wszyscy usłyszą i poznają, że Ja jestem Pan, wasz Bóg".
Drogi Panie Jezu, modlę się, abym okazała się być godną w tej armii. Chcę się w niej znaleźć, lecz wiem, że muszę być czysta i święta, jak Jezus był święty i czysty. Ojcze oczyść mnie przelaną krwią Chrystusa. Pomóż mi zachować pokutujące serce, wolne od wszelkiej nienawiści i zgorzknienia. Wiem Ojcze, że wielu ludzi wciąż śpi. Obawiam się, że będziesz musiał potłuc nasze gliniane naczynia i upokorzyć nas, abyśmy wydawali owoce sprawiedliwości. Panie, nie chcę ponownie znaleźć się w piekle i już tam pozostać. Pomóż mi Panie ostrzec ludzi. Daj mi moc, aby powstrzymać powiększanie się piekła. Pomóż mi i Swemu ludowi być dobrymi, łagodnymi, przebaczającymi i kochającymi się wzajemnie. Pomóż nam cały czas mówić prawdę.
Wiem, że Jezus wkrótce powróci, a z Nim Jego nagroda. Wiem, że mam posłanie do świata: „Upamiętajcie się i pokutujcie, gdyż dzień Pana jest już bliski". Ojcze, nie chcę być winna krwi tych ludzi.
16. Centrum piekła
Ponownie poszliśmy z Jezusem do piekła. Pan zwrócił się do mnie: „Moje dziecko, narodziłaś się, abyś mogła przekazać, co ci powiedziałem i pokazałem, gdyż rzeczy te są wierne i prawdziwe. Powołałem cię, abyś powiedziała światu, że chociaż piekło istnieje, przygotowałem jednak drogę ucieczki. Nie pokażę ci wszystkich części piekła. Są rzeczy tajemne, których ci nie objawię. Pokażę ci jednak wystarczająco dużo. Teraz zaś chodź, a zobaczysz moce ciemności i ich koniec".
Ponownie zeszliśmy do wnętrza piekła i zaczęliśmy podążać w stronę małego wylotu. Obejrzałam się, aby zobaczyć gdzie jesteśmy i odkryłam, że szliśmy po chodniku wzdłuż rzędu cel, które znajdowały się w centrum piekła. Zatrzymaliśmy się przed jednym z pomieszczeń, w którym przebywała piękna kobieta. Nad celą znajdował się napis B.C. (B.C. z ang. Before Christ - Przed Chrystusem, przyp. tłum.). Słyszałam, jak powiedziała: „Panie, wiedziałam, że pewnego dnia przyjdziesz. Proszę, pozwól mi stąd wyjść". Była ubrana w odzienie z czasów starożytnych i była bardzo piękna. Wiedziałam, że przebywa tutaj od wielu stuleci, nie mogąc umrzeć. Jej dusza była ciągle dręczona. Zaczęła szarpać kraty i płakać.
Jezus powiedział do niej łagodnie i ze smutkiem w głosie: „Uspokój się. Wiesz dobrze, dlaczego tu jesteś". „Tak" - odpowiedziała - „lecz mogę się zmienić. Pamiętam, jak wyprowadziłeś wszystkich z łona Abrahama. Pamiętam Twe słowa zbawienia. Będę już dobra" - płakała - „i będę Ci służyła". Ścisnęła kraty swoimi drobnymi dłońmi i zaczęła krzyczeć: „Pozwól mi stąd wyjść! Pozwól mi stąd wyjść!" Nagle zaczęła przemieniać się przed naszymi oczyma. Jej szaty zaczęły się palić. Ciało odpadło i pozostał tylko szary szkielet z wypalonymi dziurami w miejscu oczu i zapadniętą powłoką duszy. Patrzyłam z przerażeniem, jak stara kobieta upadła na podłogę. Całe jej piękno przeminęło w jednej chwili. Nie mogło mi się w głowie pomieścić, że przebywała tu, zanim jeszcze narodził się Jezus.
Pan zwrócił się do niej: „Wiedziałaś na ziemi, jaki musi być twój koniec. Mojżesz dał ci zakon i ty go słyszałaś. Jednak zamiast być posłuszna Mojemu zakonowi, wybrałaś wróżby i czary oraz bycie narzędziem w ręku szatana. Nauczałaś nawet sztuki czarnoksięstwa. Ukochałaś ciemność bardziej od światłości, a twoje uczynki były złe. Gdybyś pokutowała w swym sercu, Mój Ojciec przebaczyłby ci. Jednak teraz jest już za późno". W wielkim smutku i ze zbolałym sercem poszliśmy dalej. Jej ból i cierpienie nigdy się nie skończą. Kiedy odchodziliśmy, wyciągała za nami swoje kościste ręce.
„Moje dziecko" - powiedział Pan - „szatan używa wielu sposobów, aby niszczyć kobiety i mężczyzn. Dniem i nocą próbuje sprawić, aby ludzie mu służyli. Jeśli świadomie przestajesz służyć Bogu, zaczynasz tym samym służyć diabłu. Wybierz życie, a prawda cię wyswobodzi".
Po przejściu pewnej drogi zatrzymaliśmy się przed następną celą. Usłyszałam męski głos wołający: „Kto tam? Kto tam jest?" Jezus powiedział: „On jest ślepy". Usłyszałam jakiś dźwięk i odwróciłam się. Obok nas stanął wielki demon z ogromnymi - wyglądającymi jak połamane - skrzydłami. Patrzył dokładnie w naszym kierunku. Przybliżyłam się bardziej do Jezusa. Zwróciliśmy się do wołającego człowieka, odwróconego do nas plecami. Był płonącym szkieletem, śmierdzącym śmiercią. Machnął rękoma w powietrzu i wołał: „Pomóżcie mi. Niech mi ktoś pomoże!" Jezus powiedział do niego czule: „Człowieku, uspokój się".
Mężczyzna odwrócił się i rzekł: „Panie, wiedziałem, że przyjdziesz tu po mnie. Teraz już pokutuję. Proszę, pozwól mi stąd wyjść. Wiem, że byłem okropnym człowiekiem, że wykorzystywałem ciężką sytuację innych dla swoich samolubnych celów i korzyści. Wiem, że byłem czarodziejem i że zwiodłem wielu ludzi dla szatana. Panie, jednak teraz bardzo tego żałuję. Proszę, pozwól mi stąd wyjść. Jestem dręczony dniem i nocą w tych płomieniach. Nie ma tu wody, a jestem tak bardzo spragniony. Czy nie mógłbyś dać mi się napić?"
Człowiek ten dalej wołał za Jezusem, nawet gdy już odeszliśmy. Spuściłem głowę ze smutkiem. Jezus powiedział: „Wszyscy czarownicy i czyniący zło będą mieli udział w jeziorze płonącym ogniem i siarką. To jest druga śmierć".
W następnej celi również przebywał mężczyzna. Powiedział: „Panie, wiedziałem, że przyjdziesz i uwolnisz mnie. Długo już pokutuję". Człowiek ten również był szkieletem, pełnym płomieni i robaków. „Człowieku, ciągle jesteś pełen kłamstwa i grzechu. Wiesz dobrze, że byłeś uczniem szatana, kłamcą, który zwiódł wielu. Prawda nigdy nie gościła na twych ustach. Twoją nagrodą zawsze była śmierć. Często słyszałeś Moje Słowa, lecz igrałeś z Moim zbawieniem i Duchem Świętym. Przez całe życie kłamałeś i nie słuchałeś się Mnie. Należysz do swego ojca, szatana. Wszyscy kłamcy będą mieli swój udział w jeziorze ognia. Bluźniłeś przeciwko Duchowi Świętemu". W odpowiedzi człowiek zaczął kląć i wygadywać wiele złych rzeczy na Pana. Poszliśmy dalej. Dusza ta była stracona na zawsze w piekle.
Jezus rzekł: „Każdy, kto przychodzi do Mnie i straci swe życie z Mego powodu, odnajdzie je, i to o wiele bardziej obfite. Grzesznicy muszą jednak pokutować, kiedy ciągle jeszcze są na ziemi. Nie można pokutować, będąc już w piekle. Wielu grzeszników chce służyć Bogu i szatanowi sądząc, że mają nieograniczony czas na przyjęcie Bożej łaski do swego życia. Prawdziwie mądrzy dzisiaj podejmą decyzję, komu chcą służyć".
Podeszliśmy do następnej celi. Wydobywał się z niej rozpaczliwy płacz boleści. Zajrzeliśmy do środka i zobaczyliśmy szkielet człowieka leżącego na podłodze, w środku którego znajdowała się brudna, szara dusza. Zauważyłam, że człowiek ten nie miał paru części ciała. Wokół niego rozchodził się dym i płomienie. W jego wnętrzu pełzały robaki. Jezus powiedział: „Człowiek ten popełnił wiele grzechów. Był mordercą i miał w swoim sercu wielką nienawiść. Nie pokutował, ani nie uwierzył nawet, że mogę mu przebaczyć. Gdyby tylko do Mnie przyszedł".
„Czy to znaczy" - zapytałam - „że on myślał, że nie wybaczysz mu morderstwa i nienawiści?"
„Tak" - odparł Jezus. „Gdyby tylko przyszedł do Mnie i uwierzył, przebaczyłbym mu wszystkie grzechy, wielkie i małe. Zamiast tego, dalej czynił zło i umarł w grzechu. Dlatego też znajduje się tu dzisiaj. Miał wiele okazji aby Mi służyć i uwierzyć ewangelii lecz nie chciał. Teraz jest już na to za późno".
Następną celę, do której podeszliśmy, wypełniał okropny fetor. Zewsząd słyszałam krzyki i jęki żalu zmarłych. Byłam bardzo przygnębiona i prawie chora. Kobiecy głos prosił: „Pomóż mi". Spoglądałam w parę prawdziwych oczu, nie jakichś wypalonych oczodołów. Byłam wypełniona wielkim smutkiem. Cała się od niego trzęsłam. Czułam dla tej duszy wielkie współczucie. Bardzo chciałam wyciągnąć ją z celi i gdzieś z nią uciec.
„Tak bardzo boli" - powiedziała. „Panie, będę już postępować właściwie. Kiedyś poznałam Cię i uczyniłam swoim Zbawicielem". Ścisnęła kraty rękoma. „Dlaczego teraz nie możesz być moim Zbawicielem?" Wielkie kawałki płonącego ciała odpadły z niej i tylko kości ściskały kratę, „Uzdrowiłeś mnie nawet z raka. Powiedziałeś, abym nie grzeszyła już więcej, aby jeszcze gorsze rzeczy nie przyszły na mnie. Próbowałam, wiesz dobrze Panie, że próbowałam. Starałam się nawet świadczyć o Tobie, lecz wkrótce przekonałam się, że ci, którzy głoszą Twoje Słowo nie są popularni. Chciałam, aby ludzie mnie lubili. Powoli odeszłam do świata i pochłonęła mnie jego pożądliwość. Nocne kluby i alkohol stały się ważniejsze od Ciebie. Straciłam kontakt z moimi chrześcijańskimi przyjaciółmi i wkrótce stałam się siedem razy gorsza, niż poprzednio. I chociaż sypiałam z kobietami i mężczyznami, nigdy nie zamierzałam znaleźć się w piekle. Nie wiedziałam, że zawładnął mną szatan. Ciągle w swym sercu czułam Twoje wołanie, abym pokutowała i była zbawiona, lecz nic z tym nie zrobiłam. Myślałam, że jeszcze ciągle mam czas, że jutro się upamiętam, przyjdę do Jezusa, a On mi przebaczy i uwolni mnie. Czekałam jednak zbyt długo, a teraz jest już za późno" - płakała. Jej oczy wypadły w płomienie i zniknęły. Krzyknęłam i upadłam przed Jezusem. O Boże, jak łatwo ja mogłabym znaleźć się na jej miejscu lub ktoś, kogo kocham! Grzesznicy, proszę, przebudźcie się, zanim nie jest za późno.
Jezus powiedział: „Moje dziecko, niektórzy czytając tę książkę, przyrównają ją do fikcji, czy też do jakiegoś filmu, który oglądali. Powiedzą, że to tylko czyjaś wyobraźnia, lecz ty wiesz, że to wszystko jest prawdą.
Wiesz, że piekło jest rzeczywiste, gdyż zabierałem cię tu wiele razy przez Mojego Ducha. Objawiłem ci tę prawdę, abyś zaświadczyła o niej".
Ludzie, którzy jesteście zgubieni, jeśli sienie upamiętacie, nie ochrzcicie i nie uwierzycie ewangelii Jezusa Chrystusa, taki właśnie was czeka koniec.
Podeszliśmy do następnej celi. Był w nie kolejny szkielet z brudnoszarą duszą w swoim wnętrzu. Wołał ze skruchą i bólem w głosie. Nigdy tego nie zapomnę. „Człowiek ten" - powiedział Jezus - „znalazł się tutaj z powodu buntu. Grzech buntu jest taki sam, jak grzech czarów. Ci, którzy znają Moje słowa i Moje ścieżki, słyszeli ewangelię i ciągle nie pokutują, są prawdziwie w buncie przeciwko Mnie. Wielu z tego powodu jest dziś w piekle".
Mężczyzna przemówił do Jezusa: „Kiedyś planowałem uczynić cię Panem mego życia, lecz nie chciałem podążać Twoją wąską i prostą ścieżką. Wolałem iść szeroką drogą grzechu. O wiele prościej jest służyć grzechowi. Nie pragnąłem być sprawiedliwy. Kochałem swoje grzeszne życie. Bardziej chciałem pić alkohol i czynić rzeczy tego świata, niż być posłusznym Twoim przykazaniom. Teraz jednak chciałbym posłuchać się tych, których do mnie posyłałeś". Rozpaczliwy szloch wstrząsnął jego ciałem, gdy zapłakał w wielkiej skrusze. „Od lat torturują mnie. Wiem kim jestem i zdaję sobie sprawę, że nigdy stąd nie wyjdę. Dniem i nocą dręczą mnie ogień i robaki. Płaczę, lecz nikt nie spieszy mi z pomocą. Nikt nie troszczy się tutaj o moją duszę, nikt!" Upadł na podłogę i dalej płakał.
Podeszliśmy do następnej celi. Siedziała w niej kobieta, która wydobywała ze swych kości robaki. Kiedy zobaczyła Jezusa, zapłakała: „Pomóż mi Panie! Będę już dobra. Wypuść mnie stąd". Wstała i chwyciła się krat. Bardzo jej współczułam. Jej ciałem wstrząsał szloch. Powiedziała: „Panie, gdy byłam na ziemi, czciłam Hindu i wiele innych bałwanów. Nie uwierzyłam ewangelii głoszonej mi przez misjonarzy, chociaż słyszałam ją wiele razy. Pewnego dnia umarłam. Wołałam do moich bogów, aby zabrali mnie z piekła, lecz nie mogli. Teraz Panie, chciałabym z tego pokutować". „Za późno" - odparł Jezus.
Płomienie przykryły jej szkielet. Jej krzyk dziś jeszcze wypełnia mą duszę. Szatan ją zwiódł. Ze smutkiem w głosie Jezus powiedział: „Chodź, przyjdziemy tu jutro. Teraz musimy już wracać".
17. Wojna w niebiosach
Duch Pański spoczął na mnie i ponownie znaleźliśmy się w piekle. Jezus powiedział: „To, co mówię, jest prawdą. Wiele dusz znajduje się tutaj z powodu czarów, okultyzmu, bałwochwalstwa, nieposłuszeństwa, niewiary, pijaństwa oraz nieczystości ciała i ducha. Chodź, pokażę ci tajemnice i powiem rzeczy tajemne. Objawię ci, jak modlić się przeciwko siłom zła".
Wstąpiliśmy do następnej po sercu części piekła. Jezus oświadczył: „Wkrótce pójdziemy w kierunku szczęk piekielnych, lecz teraz chcę objawić wszystkim, że piekło ciągle się powiększa". Zatrzymaliśmy się. „Patrz i wierz". Spojrzałam mając otwartą wizję. Znajdowaliśmy się z Jezusem wysoko ponad ziemią i spoglądaliśmy w niebo. Wysoko w górze zobaczyłam duchowy okrąg. Był niewidoczny dla ludzkich oczu, jedynie w duchu mogłam go zobaczyć. Wiedziałam, że wizja dotyczy naszej walki przeciwko książętom i mocom powietrznym. Przyglądając się, dostrzegłam kilka okręgów. W pierwszym z nich znajdowało się wiele brudnych, złych duchów. Widziałam, jak duchy te przybierały postać czarownic i latały poprzez niebiosa, czyniąc wiele duchowego spustoszenia. Usłyszałam głos Jezusa: „W Moim imieniu daję moc Mym dzieciom nad tymi złymi duchami. Słuchaj i ucz się, jak się modlić".
Zobaczyłam dziwną postać wychodzącą z innego okręgu, która zaczęła krążyć po nim i rzucać czary. Demon powstał i czynił wiele zła na ziemi. Był to duch czarnoksiężnika. Krążył śmiejąc się. Za pomocą różdżki w ręku rzucał czary na różnych ludzi. Widziałam, jak inne złe duchy przyłączyły się do czarnoksiężnika, a szatan dał im jeszcze większą moc. f
„Zaprawdę, co zwiążecie na ziemi, Ja zwiążę w niebie" - powiedział Jezus. „Szatan musi zostać związany, jeśli modlitwy świętych mają być efektywne w czasach ostatecznych".
Oto z innego okręgu wyszedł inny czarodziej i zaczął wydawać rozkazy. Na jego słowa na ziemię spadły deszcz i ogień. Powiedział wiele złych rzeczy i zwiódł na ziemi wielu ludzi. Następne dwa złe duchy przyłączyły się do niego. Byli to książęta reprezentujący moce rządzące w powietrzu. Oni to udzielili swej siły czarownikom zgromadzonym w pewnym miejscu, aby czynić zło. Otoczyli ich słudzy ciemności. Duchy odchodziły i przychodziły, jak chciały.
„Patrz uważnie, gdyż Duch Święty objawia ci wielką prawdę" - Powiedział Jezus.
W wizji widziałam wiele straszliwych rzeczy dziejących się na ziemi. Zło powiększało się, a grzech obfitował. Pod wpływem sił zła wielu ludzi kradło, kłaniało, oszukiwało, raniło się nawzajem, mówiło złe rzeczy i oddawało się pożądliwościom ciała. Na ziemię zstąpiła wszelka obrzydliwość.
Powiedziałam: „Jezu, to wszystko jest takie straszne". Odparł na to: „Moje dziecko, na dźwięk Mojego imienia zło musi uciekać. Przywdziej całą zbroję Bożą, abyś mogła być mocna w tych złych dniach, a dokonawszy wszystkiego - ostać się".
Gdy złe duchy wylały z siebie na ziemię swoją ohydę, podłość i oszczerstwa, zobaczyłam lud Boży, który zaczyna się modlić. Modlili się w imieniu Pana Jezusa i stali w wierze. Kiedy się modlili, Słowo Boże stawało naprzeciw złych duchów, które zaczynały cofać się. Kiedy święci modlili się, moce ciemności traciły to, co zdobyły. Złe czary były łamane. Ci, którzy byli osłabieni przez siły piekielne, zostali wzmocnieni. Kiedy modlili się tak jednym głosem, aniołowie niebiescy stanęli do walki. Widziałam święte anioły, które walczyły z władcami rządzącymi w powietrzu. Aniołowie Boży w nicość obracali wszelkie diabelski moce. Zobaczyłam niezliczone szeregi mocy anielskich. W każdym z nich maszerowało około sześćset aniołów. Pan wydał rozkaz, a Jego moc była potężna. Wzmocnił swój lud i Swoich aniołów aby zniszczyli dzieła szatana. Bóg walczył przeciw złu w niebiosach. Kiedy ludzie modlili się i wielbili Boga, siły ciemności były niszczone. Kiedy jednak przychodziła niewiara, złe moce zaczynały osiągać przewagę.
„Mój lud musi mieć wiarę; wierzący muszą zgadzać się ze sobą i ze Mną, jeśli wszystko ma być poddane pod nogi Ojca". Niebo i ziemia muszą zgodzić się ze sobą, jeśli mamy zniszczyć naszych wrogów. Kiedy uwielbienie Boga zaczęło podnosić się na ziemi z ust Jego ludu, złe moce cofały się. Widziałam świętych Bożych modlących się z całego serca przeciwko złu; gdy to czynili, złe czary i zaklęcia były łamane, a święci odnosili pełne zwycięstwo.
Podczas gdy aniołowie Pana walczyli z demonami i siłami piekła, ludzie byli uwalniani poprzez modlitwę; będąc wolnymi, wielbili Boga, a ich uwielbienie przynosiło dalsze zwycięstwa. Jednak wtedy, gdy rezultaty modlitwy nie były widoczne od razu, uwielbienie ustawało, a zło zaczęło wygrywać bitwę.
Usłyszałam, jak anioł wielkim głosem powiedział: „Panie, słaba jest wiara Twego ludu. Muszą mieć wiarę w Ciebie, jeśli masz ich wyrwać z rąk szatana. Panie, okaż miłosierdzie dziedzicom zbawienia:. Głos Wszechmocnego odpowiedział: „Bez wiary nie można podobać się Bogu. Pan jednak jest wierny i utwierdzi was".
Ponownie w wizji ujrzałam, jak Bóg wylał Swego Ducha na wszelkie ciało, a ludzie uwierzyli, że Bóg uczyni wszystko, o co Go poproszą, gdyż należą do Niego i szczerze Go kochają. Ludzie uwierzyli w Boga i uwierzyli Jego Słowu, a On uwolnił ich. Słowo Boga zaś wzrastało na całej ziemi.
Pan powiedział: „Wszystko jest możliwe dla tych, którzy wierzą;. Czuwam, aby Moje Słowo wykonywało się. Zrób to, co należy do ciebie i bądź pewny, że Ja zrobię to, co należy do Mnie. Jeśli Mój lud stanie w wierze i walce, wydarzy się wiele cudownych rzeczy tak, jak w dniu Pięćdziesiątnicy. Zwróćcie się do Mnie, a wysłucham was. Będę waszym Bogiem, a wy będziecie Moim ludem. Utwierdzę was w sprawiedliwości, prawdzie i szczerości".
Widziałam w wizji chrześcijan, którzy rodzili się jak małe dzieci. Widziałam aniołów stojących za nimi, aby ich strzec przed wszelkim złem. Widziałam Pana walczącego i odnoszącego dla nich zwycięstwo. Ujrzałam także dzieci, które wzrosły i pracowały przy żniwie na polu Pana Chwał. Czynili dzieła Pana z radosnym sercem, kochając Boga, wierząc Mu i służąc. Zobaczyłam, jak aniołowie i Słowo Boże połączyły się, aby zniszczyć zło z powierzchni ziemi. Na koniec zobaczyłam pokój, gdy już wszystko zostało poddane pod stopy Boga.
18. Otwarta wizja z piekła
Pan powiedział: „Wizja ta dotyczy przyszłości i wkrótce się wypełni. Powrócę jednak, aby odkupić Moją oblubienicę - Mój kościół. Obudź się Mój ludu! Podnieście alarm na całej ziemi, gdyż powrócę, jak mówi Moje Słowo".
Wtedy ujrzałam ognistego węża, który przebywał w prawym ramieniu piekła. Jezus powiedział: „Chodź i zobacz, co Duch mówi do świata". Zobaczyłam, jak rogi węża ognistego wnikają w ciała ludzi na ziemi i wielu zostało przez niego całkowicie opętanych.
W jednym miejscu powstało wielkie zwierzę i zmieniło się w człowieka. Mieszkańcy ziemi uciekali przed nim i chowali się na pustkowiu, w jaskiniach, na stacjach metra oraz w schronach. Szukali jakiejkolwiek ochrony przed wzrokiem zwierzęcia. Nikt nie wielbił Boga, ani nie mówił o Jezusie. Głos powiedział do mnie: „Gdzie jest Mój lud?"
Przyjrzałam się uważnie i dostrzegłam ludzi, którzy przypominali chodzące trupy. W powietrzu czuć było beznadzieję i przygnębienie. Nikt nie skręcał w prawo, ani w lewo. Widziałam ludzi prowadzonych przez jakieś niewidzialne siły. Co jakiś czas w powietrzu rozlegał się głos, a oni byli mu posłuszni. Nikt ze sobą nie rozmawiał. Zauważyłam również, że ludzie ci mieli wypisane na czołach i rękach cyfry „666". Pilnowali ich żołnierze na koniach i obchodzili się z nimi, jak z trzodą. Amerykańska flaga, wytarta i porwana leżała zapomniana na ziemi. Nie było tu radości, śmiechu ani szczęścia. Wszędzie widziałam śmierć i zło. Ludzie, jeden za drugim, wchodzili do wielkiego sklepu. Szli powoli, jak żołnierz, którego opuściła odwaga. Wszyscy ubrani byli w identyczne, więzienne łachmany. Sklep był otoczony płotem, wokoło którego widać było stojących strażników. Wszędzie, gdzie spojrzałam, widać było żołnierzy w mundurach polowych. Zobaczyłam, jak ci zombi - ludzie wprowadzani byli do sklepu, gdzie mogli kupić tylko najbardziej niezbędne rzeczy. Każdy, kto już dokonał zakupu, był ładowany na wielką, zieloną, wojskową ciężarówkę. Pojazd ten, dobrze strzeżony, przejeżdżał na miejsce. Tutaj, w swego rodzaju klinice, ludzie byli badani, czy nie są chorzy na choroby zakaźne i czy nie są pod jakimś względem ułomni. Paru z nich zostało odepchniętych na bok, jako odrzuceni. Po jakimś czasie ci, którzy nie przeszli badań, byli zabierani do drugiego pokoju. Cała ściana tego pokoju wypełniona była różnego rodzaju przyciskami i guzikami.
Drzwi otworzyły się i do środka weszło kilku techników. Jeden z nich zaczął odczytywać po kolei nazwiska osób w pokoju. Kiedy wyczytywał nazwiska, ludzie ci podnosili si«j bez oporu i wchodzili do wielkiego pojemnika. Kiedy byli już w środku, inny technik zamykał za nimi drzwi i naciskał przycisk na panelu. Parę minut potem ponownie otwierał drzwi i wymiatał na zewnątrz to, co z nich pozostało. Nic poza małą kupką popiołu nie zostało po pokoju pełnym ludzi.
Zobaczyłam ludzi, którzy przeszli badania, jak ponownie byli ładowani na ciężarówki i wiezieni na stację kolejową. Nikt nic nie mówił, ani nie rozglądał się. W następnym budynku każdy miał przydzielaną jakąś pracę. Szli do pracy bez żadnego słowa sprzeciwu. Pracowali bardzo ciężko, a po pracy zabierani byli do otoczonego wysokim płotem budynku mieszkalnego. Rozbierali się i szli spać. Nazajutrz znowu mieli ciężko pracować.
Donośny głos przeszył powietrze. Ujrzałam ogromne zwierzę, które usiadło na wysokim tronie. Wszyscy ludzie byli posłuszni zwierzęciu. Widziałam duchowe rogi wychodzące z jego głowy. Wyrastały i sięgały każdego miejsca na ziemi. Zwierzę poddało sobie wiele zwierzchności, wiele biur i coraz bardziej wzrastało we władzę.
Poruszało się między wieloma miejscami, zwodząc wielu ludzi. Bogaci i sławni byli oszukiwani tak samo, jak biedni ludzie bez żadnych praw. Mali i wielcy płacili haracz zwierzęciu.
Do biura wniesiono wielkie urządzenie, z wnętrza którego dobiegał głos zwierzęcia. Również na tym urządzeniu zwierzę umieściło swój znak. Znajdowało się tu również inne urządzenie zwane „wielkim bratem", które mogło penetrować każdy dom oraz kontrolować wszystkie prowadzone interesy. Istniał tylko jeden egzemplarz tej maszyny i należał właśnie do zwierzęcia. Części urządzenia, które umieszczono w ludzkich domach, były niewidoczne dla ludzkich oczu, lecz za ich pomocą można było kontrolować każde ludzkie posunięcie. Zwierzę obróciło się na tronie, obliczem w moim kierunku. Na jego czole widniał napis „666". Widziałam jak w jakimś innym biurze, pewien człowiek zaczął bardzo złościć się na zwierzę. Domagał się możliwości rozmowy z nim. Wrzeszczał z całych swych sił. Zwierzę ukazało się i bardzo grzecznie powiedziało: „Chodź, mogę zatroszczyć się o wszelkie twoje problemy". Zabrało ono zdenerwowanego człowieka do innego wielkiego pokoju i poprosiło go, aby położył się na stole. Pokój i stół przypominał salę operacyjną. Mężczyzna dostał zastrzyk znieczulający i położył się pod wielkim urządzeniem. Zwierzę przyczepiło do jego głowy szereg przewodów i włączyło maszynę, na wierzchu której widniał napis: „Ten opróżniacz umysłu należy do zwierzęcia 666".
Schodząc ze stołu, człowiek ten miał to samo puste spojrzenie i ruchy, jak zombi w filmie. Na głowie miał wygolone koło. Wiedziałam, że jego umysł został odmieniony tak, iż mógł być teraz w pełni kontrolowany. Zwierzę powiedziało: „Proszę pana, czy teraz nie czuje się pan lepiej? Czy nie mówiłem, że mogę zatroszczyć się o wszystkie pana problemy? Dałem ci nowy umysł. Teraz już nie będziesz miał żadnych kłopotów ani zmartwień". Człowiek nie odpowiadał, będziesz posłuszny każdemu mojemu słowu" - powiedziało zwierzę, podnosząc i przyczepiając małą rzecz do koszuli człowieka. Ponownie zwróciło się do niego, a on odpowiedział mu, nie poruszając nawet ustami. Zachowywał się jak żywy trup.
„Będziesz pracował i nie będziesz złościł się, nie będziesz też sfrustrowany. Nie będziesz płakał, ani nie będziesz smutny. Będziesz pracował dla mnie, aż umrzesz. Kontroluję wielu takich jak ty. Niektórzy kłamią, kradną, zabijają, wszczynają wojny, rodzą dzieci, obsługują maszyny, czy też robią wiele innych rzeczy. Wszystko jest pod moją kontrolą". Zwierzę zaśmiało się złowieszczo. Podsunęło człowiekowi papier do podpisu, a on bez mrugnięcia okiem oddał zwierzęciu cały swój majątek.
W mojej wizji widziałam, jak człowiek ten opuszcza biuro zwierzęcia, wsiada do samochodu i jedzie do domu. Kiedy znalazł się przy żonie, próbowała go pocałować, ale nie zareagował na to. Zwierzę sprawiło, że nie odczuwał niczego, żadnych emocji, żadnych uczuć. Wszelkie reakcje żony pozostawały bez jakiejkolwiek odpowiedzi z jego strony. W końcu powiedziała: „W porządku, zawołam zwierzę. Ono będzie wiedziało, co z tym zrobić". Po krótkiej rozmowie telefonicznej wyszła z domu i pojechała do budynku, który niedawno opuścił jej mąż.
Zwierzę przywitało ją i zapytało: „Opowiedz mi o wszystkich swoich problemach. Jestem pewien, że mogę ci pomóc". Ujęło ją za ramię i poprowadziło do stołu, na którym wcześniej znajdował się jej mąż. Po takiej samej operacji, ona również stała się bezosobowym sługą zwierzęcia. Na pytanie: „Jak się czujesz?" nie odpowiedziała, zanim nie przyczepiono jej małego urządzenia do bluzki. Wtedy to zrozumiała, że zwierzę było jej mistrzem i panem. Zaczęła oddawać mu cześć, będziesz reproduktorem" - usłyszała, „Będziesz miała doskonałe dzieci, a one będą mi posłuszne i będą mnie wielbiły".
Ponownie ujrzałam tę kobietę. Tym razem przebywała w innym budynku. Było tu wiele ciężarnych kobiet, które leżały bez ruchu w swych łóżkach i monotonnie śpiewały, wielbiąc zwierzę. Wszystkie miały na swych czołach cyfry „666".
Zwierzę potężniało, aż jego królestwo objęło całą ziemię. Dzieci dorastały i wkrótce również one szły pod opróżniacz umysłu. Uwielbiały zwierzę i jego obraz. Maszyna ta jednak nie miała mocy nad Bożymi dziećmi.
Usłyszałam głos Pana mówiący: „Ci, którzy oddają cześć zwierzęciu i jego obrazowi, zginą. Wielu zostanie zwiedzionych i wielu upadnie, lecz ja wyratuję Moje dzieci przed zwierzęciem. Rzeczy te będą miały miejsce w czasach ostatecznych. Nie przyjmuj znaku zwierzęcia. Upamiętaj się, zanim nie jest za późno. Zwierze nazwie się człowiekiem pokoju. Przyniesie ono rzekomy pokój wielu narodom w czasie tego chaosu. Będzie w stanie wypełnić świat niedrogimi dobrami tak, że każdy będzie w stanie je kupić. Zbrata się z wieloma narodami, a wielcy tego świata pójdą za jego fałszywym pojęciem bezpieczeństwa. Jednak przed tym czasem wzbudzę armię wierzących, którzy staną w wierze i sprawiedliwości. Potężna armia, przepowiedziana przez Joela, usłyszy Mój głos, który brzmieć będzie od wschodu do zachodu słońca. W nocy również będą słuchać Mego głosu i odpowiedzą Mi. Będą pracować dla Mnie i biec jak potężni wojownicy, czyniąc wielkie dzieła dla Mnie, gdyż Ja będę z nimi.
Wszystko to objawił mi Pan Jezus Chrystus w otwartej wizji. Są to słowa Jego ust i dotyczą czasów ostatecznych. Wróciliśmy z Jezusem do domu. Rozważałam wszystko, co dane mi było zobaczyć i usłyszeć. Zasnęłam modląc się o zbawienie wszystkich ludzi.
19. Szczęki piekła
Następnej nocy zeszliśmy z Jezusem do szczęk piekła. Pan rzekł: „Przebywamy tutaj większość czasu. Nie pokażę ci jednak piekła w całości. Opowiedz światu to, co zobaczysz. Powiedz im, że piekło istnieje naprawdę: że to wszystko, co opisujesz, jest prawdą".
Idąc, znaleźliśmy się na wzniesieniu górującym nad małą doliną. Dookoła, jak okiem sięgnąć, widziałam stosy ludzkich dusz pokrywające zbocza wzgórza. Słyszałam ich płacz. Panował tu straszny hałas. Jezus powiedział: „Moje dziecko, to są właśnie szczęki piekła. Za każdym razem, gdy piekło otwiera swe usta, możesz usłyszeć ten straszliwy hałas".
Dusze próbowały wydostać się stąd, ale nie były w stanie, gdyż były jakby przyczepione do zbocza. Zobaczyłam wiele ciemnych kształtów spadających niedaleko nas i lądujących z głuchym łoskotem u stóp wzgórza. Demony za pomocą wielkich łańcuchów ściągały w dół ludzkie dusze. Jezus powiedział: „Dusze te należą do osób, które zmarły właśnie na ziemi i przybyły do piekła. Działalność ta trwa dniem i nocą". Nagle zapadła wielka cisza. Jezus powiedział: „Kocham cię, Moje dziecko i chcę, abyś opowiedziała ludziom na ziemi o tym miejscu". Spojrzałam daleko w głąb piekielnych szczęk. Wydobywały się z nich krzyki bólu i udręki. Kiedy to wszystko skończy się? Będę cieszyć się, gdy zostanę zachowana od tego wszystkiego.
Nagle poczułam się bardzo opuszczona. Nie potrafię powiedzieć skąd, ale wiedziałam całym swym sercem, że Jezus gdzieś odszedł. Bardzo posmutniałam. Odwróciłam się w kierunku miejsca, w którym stał poprzednio i rzeczywiście nie było Go tam! „O nie, znowu!?" - krzyczałam. „Jezu, gdzie jesteś?"
To, co teraz przeczytasz, zatrwoży cię. Modlę się, aby przestraszyło cię to na tyle, żebyś stał się wierzącym. Modlę się, abyś pokutował ze swoich grzechów i nigdy nie znalazł się w tym straszliwym miejscu. Modlę się, abyś uwierzył mi, gdyż nie chcę, aby ktokolwiek został potępiony. Kocham cię i mam nadzieję, że obudzisz się, zanim nie będzie za późno. Jeśli jesteś chrześcijaninem i czytasz tę książkę, upewnij się co do twojego zbawienia. W każdym momencie bądź przygotowany na spotkanie z Panem, gdyż czasami nie ma po prostu czasu na pokutę. Zachowaj swoją lampę świecącą i pełną oliwy. Przygotuj się, gdyż nie wiesz kiedy On powróci. Jeśli się jeszcze nie narodziłeś na nowo, czytaj ewangelię Jana 3,16-19 i wołaj do Boga. On uchroni cię przed tym miejscem wiecznej udręki.
Wołając za Jezusem, zaczęłam zbiegać po zboczu, szukając Go. Zatrzymał mnie wielki demon z łańcuchem. Zaśmiał się i powiedział: „Nie masz gdzie uciekać, kobieto. Nie ma tu Jezusa, aby cię uratował. Już na zawsze jesteś w piekle". „Nie" - krzyczałam. „Puść mnie!" Walczyłam z nim z całych sił, jednak wkrótce leżałam związana na ziemi. W pewnej chwili lepka, dziwna maź zaczęła pokrywać całe moje ciało. Cuchnęła przy tym tak okropnie, że zrobiło mi się niedobrze. Nie wiedziałam, co będzie działo się dalej.
Wtedy poczułam, jak moje ciało i skóra zaczynają odpadać od kości! Krzyczałam w wielkim przerażeniu: „Jezu, gdzie jesteś?" Spojrzałam po sobie. Ciało, które jeszcze pozostało na mnie, pokryło się dziurami brudnoszarego koloru i ciągle odpadało ze mnie. Miałam dziury w moich barkach, w nogach, dłoniach i ramionach. Krzyczałam: „Nie, na zawsze już pozostanę w piekle!" Wewnątrz zaczęłam czuć robaki drążące moje kości. Nawet kiedy ich jeszcze nie widziałam, wiedziałam, że są już we mnie. Starałam się je wyciągnąć, lecz na to miejsce pojawiało się ich jeszcze więcej. Mogłam czuć w rzeczywistości jak gnije moje ciało. Tak, wiedziałam o wszystkim i pamiętałam dokładnie, co wydarzyło się na ziemi. Czułam, widziałam, słyszałam i doświadczałam wszelkie męki piekielne. Zobaczyłam swoje wnętrze. Byłam tylko brudnym szkieletem. Odczuwałam wszystko, co się ze mną dzieje. Widziałam innych podobnych do mnie. Wszędzie znajdowały się dusze takie, jak ja.
Krzyczałam w wielkim bólu: „Jezu, proszę, pomóż mi!" Chciałam umrzeć, lecz nie mogłam. Ponownie poczułam ogień rozpalający się u moich stóp. Wołałam: "„Gdzie jesteś, Panie Jezu?!" Rozejrzałam się po ziemi i krzyczałam razem z innymi. Leżeliśmy w małych kupkach w szczękach piekła, jak rzucone gdzieś śmiecie. Nasze dusze ściskał niewyobrażalny ból. Cały czas pytałam: „Gdzie jesteś Panie Jezu?"
Zastanawiałam się, czy to tylko sen i czy mogę obudzić się. Czy rzeczywiście znalazłam się w piekle? Czy popełniłam tak wielki grzech przeciwko Bogu, że straciłam swoje zbawienie? Co się stało? Czy zgrzeszyłam przeciwko Duchowi Świętemu? Przypomniałam sobie całe nauczanie biblijne jakie kiedykolwiek słyszałam. Wiedziałam, że gdzieś u góry, nade mną znajduje się moja rodzina. Z przerażeniem zdałam sobie sprawę, że znalazłam się w piekle razem z innymi duszami, które znałam i z którymi rozmawiałam wcześniej.
Czułam się strasznie dziwnie, mogąc oglądać swoje własne wnętrze. Robaki ponownie zaczęły wypełzać ze mnie. Krzyczałam z bólu i z przerażenia.
W tym momencie demon powiedział: „Zawiódł cię twój Jezus, nieprawdaż? Cóż, teraz jesteś własnością szatana" Zaśmiał się i usadowił mnie na grzbiecie czegoś. Odkryłam wkrótce, że siedziałam na grzbiecie żywego trupa jakiegoś zwierzęcia, które podobnie jak ja, miało sine, martwe ciało, pełne nieczystości i zgnilizny. Powietrze wypełniał przeraźliwy odór. Zwierzę ze mną na grzbiecie zaczęło wspinać się na jakiś występ skalny. Panie, gdzie jesteś, pomyślałam. Mijaliśmy wiele dusz wołających o ratunek. Usłyszałam głośny hałas, kiedy szczęki otworzyły się i kolejne dusze wpadły do środka piekła. Ręce miałam związane z tyłu. Ból me był stały. Pojawiał się nagle i odchodził. Za każdym razem, gdy ból przychodził, krzyczałam i czekałam ze strachem, aż minie. Myślałam, jak się stąd wydostanę? Co jest jeszcze przede mną? Czy to koniec? Co zrobiłam, że zasłużyłam na piekło?
„Panie, gdzie jesteś?" - rozpaczałam w bólu. Płakałam, lecz łzy nie płynęły, tylko suchy szloch wstrząsał mym ciałem. Zwierzę zatrzymało się. Podniosłam głowę i zobaczyłam piękny pokój, bogato, ekstrawagancko wyposażony, z błyszczącymi klejnotami w środku. Siedziała w nim piękna kobieta, ubrana w królewskie stroje. Zastanawiałam się z rozpaczą, co to wszystko ma znaczyć. Powiedziałam: „Kobieto, pomóż mi, proszę". Podeszła bliżej i splunęła mi w twarz. Przeklęła mnie i powiedziała do mnie wiele złych rzeczy. „Panie, co mnie jeszcze czeka?" - zawołałam. Zaśmiała się złowrogo. Nagle, tuż przed moimi oczyma, kobieta zaczęła zmieniać się w mężczyznę, kota, konia, szczura i w młodego chłopca. Czymkolwiek chciała być, tym była. Miała wielką, złą moc. Na górze jej pokoju widniał napis „Królowa szatana".
Zwierzę niosło mnie przez kilka godzin i zatrzymało się. Zostałam zrzucona na ziemię. Spojrzałam do góry i zobaczyłam armię mężczyzn pędzących na koniach wprost na mnie; zostałam zepchnięta na bok. Oni również byli szkieletami w sinym kolorze śmierci. Kiedy przejechali, podniesiono mnie i wtrącono do celi. Ktoś zamknął drzwi. Rozglądałam się płacząc z przerażenia. Modliłam się, jednak bez nadziei. Płakałam i pokutowałam tysiące razy za moje grzechy. Myślałam o wielu rzeczach, które mogłam zrobić, aby przyprowadzić innych do Chrystusa i pomóc im, gdy mnie potrzebowali. Pokutowałam za rzeczy, które uczyniłam i za rzeczy, których nie zrobiłam, a chociaż powinnam.
„Panie, ratuj mnie!" - wołałam. Ciągle, bez ustanku wołałam do Boga, aby mi pomógł. Nie widziałam Go, ani nie czułam. Byłam w piekle, podobnie jak cała reszta. Upadłam na podłogę w bólu i dalej płakałam. Poczułam, że jestem stracona w piekle na zawsze. Mijały godziny. W tym czasie słyszałam wiele razy, jak szczęki piekła otwierały się z hałasem i kolejne dusze wpadały do tego straszliwego miejsca. Ciągle wołałam: „Jezu, gdzie jesteś?" Nie było żadnej odpowiedzi. Robaki ponownie zaczęły drążyć moją duchową postać. Czułam je w środku. Wszędzie była obecna śmierć. Nie miałam ciała, organów wewnętrznych, krwi i nadziei. Dalej wyciągałam ze swego wnętrza robaki. Wiedziałam wszystko, co się wydarzyło i chciałam umrzeć, lecz nie mogłam. Moja dusza miała rzyć wiecznie.
Zaczęłam śpiewać o życiu i mocy w krwi Jezusa, która może zbawić od grzechu. Wtedy to przyszły demony, trzymając w swych rękach włócznie i zażądały, abym przestała. Zaczęły mnie dźgać. Wszędzie, gdzie mnie raniły, czułam żywy ogień. Ciągle, bez ustanku mnie dźgały. Wołały: „Szatan jest tu bogiem. Nienawidzimy Jezusa i wszystkich, którzy Go popierają!" Kiedy nie przestawałam śpiewać, wywlokły mnie z celi i zaprowadzili nad wielką dziurę. Powiedziały: „Jeśli nie przestaniesz, będziesz jeszcze bardziej przez nas dręczona". W końcu przestałam i wróciłam do celi.
Przypomniałam sobie werset z Biblii, który mówił o upadłych aniołach zachowanych w związaniu do czasu sądu ostatecznego. Zastanawiałam się, czy nie był to mój sąd. „Panie, zbaw ludzi na ziemi" wołałam. „Obudź ich, zanim nie jest za późno!" Przypomniałam sobie wiele wersetów, lecz nie wypowiadałam ich z obawy przed demonami.
Skażone powietrze wypełnione było krzykami i jękami. Blisko mnie przemknął szczur. Kopnęłam go precz. Pomyślałam o swoim mężu i dzieciach. „Panie, nie pozwól, aby się tu znalazły" - wołałam, gdyż zdawałam sobie sprawę gdzie przebywam. Bóg nie mógł mnie usłyszeć. Pomyślałam, że uszy Wszechmogącego są zamknięte na krzyki z piekła. Wielki szczur podbiegł i ugryzł mnie. Krzyknęłam i odrzuciłam go od siebie. Byłam jednym wielkim, bolącym ciałem. Ogień znikąd powoli zaczął zbliżać się do mnie. Mijały sekundy, minuty, godziny. Byłam grzesznikiem i znalazłam się w piekle. Błagałam o śmierć. Szczęki piekielne wydawały się być całe wypełnione moim krzykiem. Inni przyłączali się do mojego płaczu - straceni na zawsze - bez nadziei! Chciałam umrzeć, lecz nie mogłam.
Upadłam na podłogę, czując całą tę udrękę. Słyszałam, jak szczęki ponownie otworzyły się i następne dusze wpadły do piekła. Zaczął palić mnie ogień, co spowodowało następną falę bólu. Byłam świadoma wszystkiego, co się działo. Miałam ostry, jasny umysł. Wiedziałam, że kiedy dusza nie jest zbawiona na ziemi i umiera, przychodzi prosto tutaj. „Mój Boże, ratuj mnie! Proszę, ratuj nas wszystkich!" Przypomniałam sobie całe swoje życie i tych wszystkich, którzy mówili mi o Jezusie. Przypomniałam sobie modlących się o uzdrowienie i to jak Jezus podźwignął ich z choroby. Pamiętałam również Jego słowa o miłości, pocieszeniu i wierności. Pomyślałam sobie, że gdybym była bardziej taka jak Jezus, nie znalazłabym się tutaj. Wspominałam wszystkie dobre rzeczy, które dał mi Bóg - powietrze, którym oddycham, pokarm, dzieci, dom i to wszystko, co dawało mi radość. Lecz jeśli On jest dobrym Bogiem, dlaczego jestem w piekle? Nie miałam siły podnieść się, lecz moja dusza ciągle płakała: „Wypuśćcie mnie stąd!"
Wiedziałam, że gdzieś nade mną rzeczywistość toczy się dalej, że moi przyjaciele i rodzina prowadzą normalne życie, że tam jest śmiech, miłość i dobroć. Wszystko to jednak zaczęło zacierać się pod wpływem ogromnego bólu. Półmrok i ciemna, brudna mgła wypełniały tę część piekła. Wszędzie świeciło żółte, przyćmione światło, a zapach psującego się i gnijącego ciała był wprost nie do zniesienia. Minuty wydawały się ciągnąć jak godziny, a godziny rozciągały się w nieskończoność. Kiedy to wszystko miało się skończyć?
Nie spałam, nie odpoczywałam, nie jadłam, ani nie piłam. Byłam tak wygłodniała i spragniona, jak nigdy wcześniej w życiu. Byłam też bardzo senna, lecz ból nie dawał o sobie zapomnieć. Za każdym razem, gdy szczęki otwierały się, następny ładunek straconej ludzkości lądował w piekle, zastanawiałam się, czy znam kogoś z nich? Czy przyjdzie tu także mój mąż?
Minęło wiele godzin, odkąd znalazłam się w piekle. Zauważyłam, że moją celę zaczyna wypełniać światło. Nagle ogień zgasł, szczury gdzieś uciekły, a ból odszedł. Rozglądałam się za drogą ucieczki, lecz nie widziałam żadnej. Zastanawiałam się, co się stało? Spojrzałam na drzwi celi, wiedząc, że dzieje się coś strasznego. I wtedy piekło zaczęło się trząść, a ogień zapłonął na nowo. „Boże, pozwól mi umrzeć" krzyknęłam i zaczęłam drapać swoimi kościstymi dłońmi podłogę celi. Krzyczałam i płakałam, lecz nikt o to nie dbał.
Nagle zostałam wyniesiona z celi przez jakąś niewidzialną siłę. Kiedy odzyskałam świadomość, staliśmy z Panem obok mojego domu. Zawołałam: „Panie, dlaczego!?" i upadłam w rozpaczy u Jego stóp. Jezus powiedział: „Uspokój się" i nagle spłynął na mnie pokój. Podniósł mnie delikatnie i zasnęłam w Jego ramionach.
Gdy się obudziłam następnego dnia, czułam się bardzo źle. Całymi dniami przeżywałam na nowo okropności piekła wraz z jego torturami. W nocy budziłam się, krzycząc, że pełzają we mnie robaki. Panicznie bałam się piekła.
20. Niebo
Po opuszczeniu szczęk piekła chorowałam przez wiele dni. Kiedy spałam, musiało palić się światło. Potrzebowałam mieć przy sobie cały czas Biblię i czytać ją bez przerwy. Moja dusza była wstrząśnięta. Wiedziałam teraz, czego doświadcza dusza, gdy trafi na stałe do piekła. Jezus mógłby powiedzieć, abym się uspokoiła i pokój spłynąłby na moją duszę, lecz kilka minut później i tak obudziłabym się, krzycząc histerycznie ze strachu. Przez cały ten czas wiedziałam, że nigdy nie byłam sama. Jezus zawsze był ze mną. Wiedziałam o tym, lecz czasami nie czułam Jego obecności. Bałam się powrotu do piekła. Obawiałam się czasami przebywać w obecności Jezusa, gdyż nie chciałam już więcej z Nim tam wracać. Starałam się opowiedzieć innym o moich doświadczeniach w piekle, jednak nie słuchali mnie. Błagałam ich: „Proszę, odwróćcie się od swoich grzechów, kiedy jeszcze jest czas". Trudno im było uwierzyć w to, że Jezus nakazał mi, abym napisała o piekle.
Pan upewnił mnie w tym, że jest Bogiem, który mnie uzdrawia. Nigdy nie zostałam całkowicie uzdrowiona chociaż od lat byłam osobą wierzącą. On jednak uzdrowił mnie teraz.
I wtedy ponownie się stało. Będąc w domu z Panem, zaczęliśmy wznosić się wysoko w górę, w niebiosa. Pan powiedział: „Chcę pokazać ci miłość i dobroć Bożą, cudowne dzieła Pana oraz część nieba". Przed nami zobaczyłam dwie ogromne planety, piękne i wspaniałe w całym swym majestacie. Sam Bóg był tam światłem. Spotkał nas anioł i powiedział do mnie: „Ujrzyj dobroć i uprzejmość Pana, twego Boga. Jego miłosierdzie trwa na wieki". Biła od niego wielka miłość i czułość. „Dostąp mocy, potęgi i majestatu Boga. Pokażę ci miejsce, które przygotował On dla Swoich dzieci".
Nagle przed nami wynurzyła się duża planeta wielkości Ziemi" Usłyszałam głos Ojca mówiącego: „Ojciec, Syn i Duch Święty są jedno. Ojciec i Syn są jedno; Ojciec i Duch Święty są jedno. Posłałem Swojego Syna na śmierć krzyżową, aby nikt nie musiał zginąć, lecz teraz" - powiedział to z uśmiechem - „pokażę ci miejsce przygotowane dla Moich dzieci. Troszczę się bardzo o wszystkie swoje dzieci. Smucę się, gdy matka pozbywa się swego dziecka, owocu swego łona. Opiekuję się każdym dzieckiem, które zostaje usunięte przed czasem. Wiem o nich wszystkich i troszczę się o nie. Znam czas, kiedy życie zaczyna się w łonie. Wiem o wszystkich dzieciach mordowanych, gdy ciągle są jeszcze w ciałach swych matek, o przerwanych życiach, wyrzuconych i niechcianych. Wiem o wszystkich poronionych i o tych, które urodziły się kalekie. Dusza istnieje od momentu poczęcia. Moi aniołowie schodzą na dół i przynoszą te dzieci do Mnie, kiedy umrą. Mam miejsce, gdzie mogą rosnąć, uczyć się i być kochane. Daję im całe ciała i odnawiam te, które utracili. Daję im ciała chwały".
Na całej planecie odczuwało się, że jest się kochanym. Wszystko było doskonałe. Tu i tam, pomiędzy soczystą, zieloną trawą i taflami krystalicznie czystej wody, znajdowały się place zabaw z marmurowymi krzesłami i wypolerowanymi na wysoki połysk drewnianymi ławkami, na których można było usiąść. I były tam dzieci. Wszędzie, gdzie tylko spojrzeć, było widać zajęte czymś dzieci. Każde z nich ubrane było w nieskazitelnie białą szatę i sandały. Szaty były tak białe, że aż błyszczały we wspaniałym blasku planety. Obfitość kolorów planety jeszcze bardziej podkreślała biel ich ubrań. Aniołowie strzegli bram, a imiona dzieci zapisane były w księdze. Widziałam malców, którzy uczyli się Słowa Bożego i muzyki ze złotej księgi. Byłam zaskoczona, widząc wszelkiego rodzaju zwierzęta, które podchodziły i siadały obok dzieci, które uczyły się w tej anielskiej szkole. Nie było tu smutku ani łez. Wszystko było bezgranicznie piękne, radosne i szczęśliwe. Następnie anioł pokazał mi inną planetę pełną życia i wspaniałości, która jaśniała przede mną jak wielkie światło świecące z mocą milionów gwiazd. Z daleka ujrzałam dwie góry z czystego złota, które po zbliżeniu okazały się dwiema złotymi bramami, wysadzanymi diamentami i innymi klejnotami. Wiedziałam, iż była to nowa ziemia, a miasto, które rozciągało się przede mną w chwale, było nowym Jeruzalem - miastem Boga, które zstąpiło na ziemię.
I nagle z powrotem znalazłam się. na starej Ziemi - Ziemi oczekującej ognia ostatecznego, który mógł oczyścić dla chwalebnych Bożych celów. Również tutaj znajdowało się nowe Jeruzalem - stolica tysiąclecia. Widziałam ludzi wychodzących z jaskiń i gór i zmierzających do miasta. Królem był Jezus, a wszystkie narody ziemi przynosiły Mu dary i składały hołd.
Jezus dał mi wykład tej wizji. Powiedział: „Wkrótce powrócę i zabiorę ze sobą tych, którzy pomarli we Mnie, a potem tych, którzy pozostali i żyją, pochwycę do Mnie w powietrze. Dopiero po tym wydarzeniu Antychryst będzie rządził ziemią, aż do wyznaczonego czasu; i wówczas nastanie ucisk tak wielki, jakiego nie było nigdy wcześniej, ani potem już nie będzie. Wtedy też powrócę ze swoimi świętymi i szatan zostanie wrzucony do otchłani, gdzie pozostanie w związaniu przez tysiąc lat. W tym czasie Ja - z Jeruzalem - będę rządził ziemią. Po tym okresie szatan zostanie wypuszczony na chwilę lecz pobiję go światłością Mego przyjścia. Stara Ziemia przeminie i nastanie nowa. Zstąpi na nią nowe Jeruzalem, a Ja będę rządził na wieki wieków".
21. Fałszywa religia
Pan powiedział: „Jeśli ludzie na ziemi posłuchają się Mnie i będą pokutować ze swoich grzechów, powstrzymam dzieła Antychrysta i bestii, aż nadejdzie czas odnowy. Czyż mieszkańcy Niniwy nie pokutowali słysząc prorockie słowo Jonasza? Jestem ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki.
Upamiętajcie się, a ześlę wam czas błogosławieństwa. Mój lud musi kochać się i pomagać sobie wzajemnie. Musi nienawidzić grzechu, lecz kochać grzeszników. Poprzez tę miłość wszyscy poznają, że jesteście Moimi uczniami.
Gdy Jezus mówił, ziemia otworzyła się i ponownie znaleźliśmy się w piekle. Ujrzałam wzgórze pokryte martwymi pniami drzew, którego zbocze pełne było dołów oraz szare sylwetki chodzących i rozmawiających ludzi. Wszystko wokół miało siny kolor. Podążałam za Jezusem krętą i brudną drogą wiodącą na szczyt. Podchodząc bliżej, zobaczyłam ludzi, którzy mieli całe, jednakże martwe ciała. Byli związani razem za pomocą liny, która ciągle okręcała się wokół nich. Chociaż nigdzie nie widziałam ognia, wiedziałam, że jesteśmy w piekle. Zobaczyłam bowiem, jak martwe ciała odpadały od kości i ponownie szybko odrastały. Dookoła czuć było śmierć, lecz ludzie zdawali się tego nie zauważać. Pochłonięci byli bardzo poważną konwersacją. Jezus zaproponował: „Posłuchajmy o czym rozmawiają".
Jeden z mężczyzn pytał: „Czy słyszałeś może o tym człowieku zwanym Jezusem, który przyszedł, aby usunąć grzech?"
„Tak, znam Jezusa" - odpowiedział ten drugi. „Obmył mnie z moich grzechów. Nawiasem mówiąc nie wiem, co właściwie tu robię".
„Ani ja" - powiedział pierwszy.
Jeszcze inny mężczyzna dodał: „Próbowałem świadczyć o Jezusie mojemu sąsiadowi, lecz on nie chciał nawet o tym słuchać. Kiedy mu zmarła żona przyszedł do mnie, aby pożyczyć pieniądze na pogrzeb. Pamiętałem jednak jak Jezus powiedział, że mamy być przebiegli jak węże i niewinni jak gołębice; odwróciłem się więc od niego. Podejrzewałem, że i tak mógłby wydać te pieniądze jeszcze na coś innego. Rozumiesz, musimy być dobrymi szafarzami naszych majętności".
Pierwszy mężczyzna zauważył: „Tak bracie, pewien chłopiec w naszym kościele potrzebował odzieży i butów, lecz jego ojciec pił. Odmówiłem więc kupienia czegokolwiek dla jego syna. Daliśmy mu w ten sposób lekcję".
„Cóż" - powiedział drugi, nerwowo szarpiąc wiążącą go linę - „zawsze musimy uczyć innych żyć tak, jak Jezus żył. Ten człowiek nie miał prawa pić. Niech więc cierpi".
Jezus rzekł: „Głupcy, nierozumni, powstańcie do prawdy i kochajcie się żarliwą miłością. Pomagajcie bezradnym, dawajcie potrzebującym, nie oczekując niczego w zamian. Ziemio, jeśli się upamiętasz, będę cię błogosławił i nie przeklnę cię. Obudź się ze snu i przyjdź do Mnie. Uniżcie się i skłońcie swe serca przede Mną, a przyjdę i będę z wami mieszkał. Będziecie Moim ludem, a Ja będę waszym Bogiem".
22. Znak bestii
Słyszałam głos Pana mówiącego: „Mój Duch nie zawsze będzie się starał o człowieka. Chodź, zobacz bestię. W czasach ostatecznych powstanie z ziemi zła bestia, która zwiedzie wielu ze wszystkich narodów ziemi. Zażąda, aby każdy przyjął na siebie - na czoło lub na ramię - jej znak, liczbę „666". Każdy, kto przyjmie ten znak, będzie należał do bestii i razem z nią zostanie wrzucony do jeziora ognistego, płonącego ogniem i siarką. Bestia powstanie z wielkim przyklaskiem całej ziemi, gdyż przyniesie wszystkim taki pokój i powodzenie, jakich nikt nie pamięta. Kiedy już skupi w swych rękach władzę nad całym światem, ludzie bez jej znaku nie będą mogli kupić żywności, ubrań, samochodów, domów, ani żadnej innej rzeczy niezbędnej do życia. Nie mając na sobie jej znaku nie będą też mogli niczego sprzedać. Pan Bóg wyraźnie stwierdza, że ci, którzy przyjmą znak, potwierdzą tym samym swą przynależność do bestii i zostaną odcięci na zawsze od Boga. Będą oni mieli udział z niewierzącymi i czyniącymi nieprawość. Ten znak potwierdza po prostu, że ci, którzy go mają, odrzucili Boga i zwrócili się do bestii dla pożywienia i środków egzystencji.
Bestia i jej zwolennicy będą prześladować tych, którzy nie przyjęli znaku i wielu z nich zabiją. Użyją wszelkich nacisków, aby zmusić wierzących w prawdziwego Boga do oznakowania się. Dzieci i niemowlęta będą zabijane przed oczyma rodziców, którzy nie zgodzili się przyjąć opieczętowania. Będzie to czas wielkiego lamentu. Ci, którzy przyjmą znak, zostaną zmuszeni do przepisania bestii całego swojego majątku w zamian za obietnicę zaspokojenia przez nią wszelkich potrzeb.
Niektórzy z was osłabną i poddadzą się bestii oraz przyjmą jej znak na swoje ramiona i czoła. Powiecie: „Bóg nam to wybaczy. Bóg to zrozumie". Jednak nie zaprę się Mojego Słowa. Wiele razy ostrzegałem was przez usta Moich proroków i sług ewangelii. Opamiętajcie się teraz, póki ciągle trwa dzień, gdyż nadciąga noc, kiedy odbędzie się sąd. Jeśli nie posłuchacie się bestii i nie przyjmiecie jej znaku, zatroszczę się o was. Przypominam jednak, że wielu z was w tym czasie zginie za prawdę, wielu bowiem zostanie straconych za wiarę w Boga. Błogosławieni jednak są ci, którzy umierają w Panu, gdyż wielka będzie ich nagroda.
Zaprawdę nastanie czas pokoju i dobrobytu, w którym bestia zdobędzie uznanie i popularność. Rozwiąże problemy światowe tak, jakby były po prostu niczym. Jednak pokój skończy się rozlewem krwi, a dobrobyt głodem na całym świecie. Nie bój się tego, co może uczynić ci człowiek. Bój się raczej tego, który może wrzucić twoją duszę i ciało do piekła. Chociaż nastanie wielki ucisk i prześladowanie, jednak wyrwę was z tego. Zanim jednakże nadejdzie ten zły dzień, utworzę potężną armię, która wielbić Mnie będzie w duchu i w prawdzie. Armia ta czynić będzie dla Mnie rzeczy wielkie i wspaniałe. Dlatego też zgromadźcie się razem i uwielbiajcie Mnie w duchu i w prawdzie. Wydawajcie owoce sprawiedliwości i oddajcie Mi, co Mi się prawnie należy, a zachowam was w tym złym czasie. Upamiętajcie się i ratujcie przed tymi strasznymi rzeczami, które spadną na zbuntowanych i niewierzących. Zapłatą za grzech jest śmierć, lecz darem Bożym jest życie wieczne. Przyjdźcie do Mnie, kiedy jeszcze ciągle możecie, a przyjmę was i przebaczę wam. Kocham was i nie chcę, aby ktokolwiek zginął. Uwierzcie temu słowu i żyjcie. Dzisiaj wybierzcie, komu będziecie służyć".
23. Powrót Chrystusa
Widziałam powrót Pana. Usłyszałam Jego głos jak głos trąby oraz głos archanioła. Cała ziemia zatrzęsła się, a z grobów powstali zmarli w Panu, na spotkanie z Nim w powietrzu. Wydawało mi się, że przez długie godziny słyszałam dźwięki rogów, kiedy ziemia i morze wydawały swoich zmarłych. Pan Jezus Chrystus stał na obłoku, odziany w ogień i obserwował tę pełną chwały scenę. Ponownie usłyszałam głos trąb, i wówczas ci, którzy żyli, wstąpili w górę. Widziałam odkupionych jako miliony świecących punktów skupiających się w wyznaczonym miejscu w niebie. Tam aniołowie dali im najbielsze szaty i zapanowała ogromna radość. Aniołowie utrzymywali porządek i zajmowali się każdym z osobna. Odkupieni przechodząc przez powietrze zostali przemienieni i otrzymali nowe ciała. Niebiosa wypełniły się wielką radością i szczęściem, a aniołowie śpiewali: „Chwała królowi królów!"
Wysoko w niebiosach ujrzałam wielkie, duchowe ciało - to było ciało Chrystusa, które leżało na łóżku, a krew spływała z niego na ziemię. Poznałam, że było to zabite ciało naszego Pana. I nagle zaczęło ono powiększać się i powiększać, aż wypełniło sobą całe niebo. Wchodziły do niego miliony odkupionych. Obserwowałam w zadziwieniu, jak miliony wspinały się schodami do ciała i wypełniały je, zaczynając od stóp, poprzez nogi, ręce, żołądek, serce, aż do głowy. A kiedy zostało wypełnione, zobaczyłam, że było ono pełne mężczyzn i kobiet ze wszystkich narodów i języków ziemi, którzy potężnym głosem wielbili Pana. Miliony siedziały przed tronem. Widziałam aniołów, jak przynieśli księgi, z których odczytano wyroki. Było to miejsce miłosierdzia, wielu więc otrzymało tu swoją nagrodę.
Kiedy przyglądałam się temu, ciemność przykryła całą ziemię i wypełniły ją demoniczne moce. Wszystkie złe duchy, bez wyjątku, zostały uwolnione ze swych więzień i rzucone na ziemię. Usłyszałam głos Pana: „Biada mieszkańcom ziemi, gdyż nadszedł szatan, aby zamieszkać pośród was". Widziałam wściekłą bestię, która wypuściła swój jad na całą ziemię. Piekło zatrzęsło się z wściekłości, a 7 otchłani wyszły niezliczone hordy złych stworzeń aż cała ziemia pociemniała od ich ilości. Mężczyźni i kobiety płacząc uciekali w góry i do jaskiń. Na całym świecie toczyły się wojny, panował głód i śmierć. Na koniec ujrzałam ogniste konie i rydwany na niebiosach. Ziemia zatrzęsła się i słońce stało się czerwone jak krew kiedy anioł powiedział: „Słuchaj ziemio, nadchodzi król!"
I wtedy pojawił się na niebie Król królów, a z Nim święci ze wszystkich wieków, odziani w nieskazitelną biel. Przypomniałam sobie, że każde oko zobaczy Go i każde kolano zegnie się przed Nim. Wtedy aniołowie zapuścili swoje sierpy i zaczęli ścinać dojrzałe ziarno - co oznacza koniec świata.
Jezus powiedział: „Pokutujcie i bądźcie zbawieni, gdyż przybliżyło się królestwo Boga. Moja wola i Moje Słowo wypełnia się. Prostujcie ścieżki Pana".
Pomyślałam wtedy, że musimy kochać się nawzajem. Musimy mocno stanąć w prawdzie i napominać nasze dzieci w świetle rychłego przyjścia Chrystusa, gdyż Król prawdziwie nadchodzi!"
24. Końcowe napomnienie
Jezus powiedział: „Powiedzcie tym, którzy są na świecie, aby nie byli pyszni oraz, aby nie ufali wątpliwemu swojemu bogactwu, lecz ufali żywemu Bogu, który obdarza obficie wszystkim ku własnej radości. Chodźcie w Duchu, a nie będziecie oddawali się pożądliwości ciała. Nie dajcie się zwieźć: Bóg nie da się z siebie naśmiewać. Co człowiek sieje, to będzie żąć. Siejąc z ciała, zbierzecie skażenie. Siejąc z Ducha, zbierzecie żywot wieczny. Uczynkami ciała są: wszeteczeństwo, nieczystość, rozpusta, bałwochwalstwo, czary, wrogość, spory, zazdrość, gniew, knowanie, waśnie, odszczepieństwo, zabójstwo, pijaństwo, obżarstwo i tym podobne. Ci, którzy te rzeczy czynią,, nie odziedziczą Królestwa Bożego. Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność i wstrzemięźliwość. Ci, którzy należą do Chrystusa, ukrzyżowali swoje ciała wraz z namiętnościami i żądzami swymi.
Kiedy Słowo Boże wypełni się, wtedy nadejdzie koniec. Nikt nie zna dnia ani godziny, kiedy powróci Syn Boży, nawet On sam. Słowo szybko się wypełnia. Przyjdźcie jak małe dzieci i oczyśćcie się z uczynków ciała. Powiedzcie do Mnie: „Jezu, wejdź do mojego serca i przebacz mi moje grzechy. Wiem, że jestem grzesznikiem i pokutuję z moich nieprawości. Obmyj mnie swoją krwią i uczyń czystym. Zgrzeszyłem przeciwko niebu i przeciwko Tobie i nie jestem godzien nazywać się synem. Przyjmuję Cię przez wiarę jako mego Zbawiciela".
Dam wam pastorów według Mego serca i będę waszym pasterzem. Czytajcie Słowo i nie opuszczajcie waszych wspólnych zgromadzeń. Oddajcie Mi całe wasze życie, a zachowam was. Nigdy was nie opuszczę, ani nie zawiodę".
Ludzie, poprzez jednego Ducha mamy dostęp do Boga. Modlę się, aby każdy z was przyszedł i oddał swoje serce Jezusowi.
25. Wizja nieba
Niektóre z tych wizji były mi dane, zanim jeszcze Jezus zabrał mnie do piekła. Niektóre zaś otrzymałam pod koniec mojej drogi przez to straszliwe miejsce.
Podobieństwo Boże
Wizję tę otrzymałam rozmyślając, modląc się głęboko i wielbiąc Boga. Miejsce, w którym się modliłam, wypełniła Chwała Pana. Wielkie fale ognia, jaskrawe światła i pełna majestatu moc stanęły przed moimi oczyma. Pośrodku ognia i świateł znajdował się Boży tron, a na tronie siedziało podobieństwo Boże. Radość, pokój i miłość wypływały od Boga Wszechmogącego. Powietrze wokół tronu wypełnione było małymi cherubinkami, śpiewającymi i całującymi Pana po twarzy, rękach i nogach. Śpiewali: „Święty, święty, święty jest Pan Bóg Wszechmogący". Na głowach cherubinków i na końcach ich skrzydeł spoczywały języki ognia. Ruch ich skrzydeł zdawał się być zsynchronizowany z poruszaniem się mocy i chwały Pańskiej. Cherub podleciał do mnie i dotknął moich oczu.
26. Proroctwo od Jezusa
Kiedy po raz pierwszy ukazał mi się Jezus, powiedział: „Kathryn, zostałaś wybrana przez Ojca, aby towarzyszyć ci w drodze przez otchłań piekła. Pokażę ci wiele rzeczy na temat piekła i chcę, aby świat poznał je. Powiem ci, co masz napisać, aby książka ta stała się prawdziwym zapisem nieznanych dotąd rzeczy, które jednak istnieją naprawdę. Mój Duch objawi ci tajemnice wieczności, sądu, miłości, śmierci i życia pozagrobowego".
Tak brzmi poselstwo Pana do straconego świata:
„Nie chcę, abyś poszedł do piekła. Stworzyłem cię dla Mej radości oraz aby mieć z tobą wieczną społeczność. Jesteś Moim stworzeniem i kocham cię. Przyjdź do Mnie, kiedy jestem obok ciebie, a wysłucham i odpowiem ci. Chcę ci przebaczyć i błogosławić cię".
Do tych, którzy narodzili się na nowo:
„Nie opuszczajcie waszych wspólnych zgromadzeń. Schodźcie się razem, aby modlić się i studiować Moje Słowo. Wielbijcie Mnie w duchu uświęcenia".
Słowo Pana do kościołów i narodów:
Moi aniołowie ciągle walczą za dziedziców zbawienia oraz za tych, którzy mają się nimi stać. Ja się nie zmieniam. Jestem ten sam wczoraj, dzisiaj i na wieki. Szukajcie Mnie, a wyleję na was Swojego Ducha. Wasi synowie i córki będą prorokować. Będę czynił pośród was wielkie rzeczy".
Jeśli jesteś jeszcze nie zbawiony, proszę, poświęć ten czas i zegnij kolana przed Panam; proś Go, aby wybaczył ci twoje grzechy i uczynił cię Swoim dzieckiem. Jeżeli nawet będzie cię to kosztować, powinieneś dokonać teraz wyboru i uczynić niebo twym wiecznym domem. Piekło jest straszne i jest prawdziwe.
27. Zakończenie
Pragnę ponownie zapewnić was, że rzeczy opisane w tej książce są prawdziwe. Piekło jest realnym miejscem ognistych tortur. Chciałabym także powiedzieć wam, że niebo jest również prawdziwe i może stać się waszym domem na całą wieczność.
Tak jak mi Bóg przykazał, poddałam się prowadzeniu Pana Jezusa Chrystusa i uczyniłam wierny zapis rzeczy, które mi pokazał i powiedział.
Dla lepszych wyników powinniście czytać tę książkę równocześnie z waszą Biblią i porównywać to, co jest w tej książce z biblijnymi wersetami. Boże, użyj tę książkę dla Swojej chwały.
Mary Kathryn Baxter
Obj 3,13-15; Przyp 7,27; Mat 10,28; Przyp 9,18; Mk 1,3-8; Łk 1; Izj 1; Rzym 10,9-10; Łk 16,20-31; Izj 14,12-15; l Jan 1,9; Ps 9,17-30
O autorce
Mary Kathryn Baxter urodziła się w Chattanooga, w Tennessee. Wzrastała w Bożej rodzinie. Kiedy była jeszcze młoda, jej matka nauczała ją o Jezusie Chrystusie i Jego zbawieniu.
Kathryn narodziła się na nowo w wieku dziewiętnastu lat. Po paru latach służenia Bogu, odwróciła się od Niego na jakiś czas. Duch Pana nie zgodził się jednak z tym i powróciła do Boga, oddając ponownie swoje życie Chrystusowi. Do dnia dzisiejszego służy Mu wiernie.
W latach sześćdziesiątych Kathryn razem ze swoją rodziną przeniosła się do Detroit w Michigan, gdzie mieszkała przez jakiś czas. Potem przeniosła się do Belleville w Michigan, gdzie zaczęła otrzymywać wizje od Boga.
Usługujący, liderzy i święci Pańscy z uznaniem wypowiadają się o jej służbie. Jej usłudze zawsze towarzyszy poruszanie się Ducha Świętego i dokonuje się wtedy wiele cudów. Dary Ducha Świętego manifestują się na jej spotkaniach, podczas gdy ona jest prowadzona przez Ducha Bożego. Kocha Pana całym swoim sercem, umysłem, duszą i siłą i pragnie aby jeszcze więcej było zdobywców dusz dla Jezusa Chrystusa.
Kathryn ponad dwadzieścia cztery lata pozostaje w związku małżeńskim z Billem Baxterem. Czworo dzieci i sześcioro wnucząt, które wspierają ją w służbie jest prawdziwym narzędziem Pana. Jej poznanie szczególnie przejawia się w dziedzinie snów, widzeń i objawień. W 1973 roku została ordynowana na usługującą w Bożym Kościele Pełnej Ewangelii w Taylor w Michigan. Obecnie usługuje w Narodowym Kościele Bożym w Waszyngtonie D.C. W 1976 roku, gdy mieszkała jeszcze w Bellewille, ukazywał się jej Jezus w ludzkiej postaci w snach, wizjach i objawieniach. Od tego czasu Pan odwiedzał ją wiele razy. W czasie tych wizyt Chrystus pokazał jej głębokości i poziomy i udrękę straconych dusz w piekle. Otrzymała również wizję nieba, wielkiego ucisku i czasu ostatecznego. W pewnym okresie czasu Jezus ukazywał się jej przez czterdzieści kolejnych nocy, aby przekazać przez nią to poselstwo do całego świata.
Napisano: 7 Grudnia 2007
Ostatnie uaktualnienie: 20 Września 2009
www.zbawienie.com - witryna ujawniająca sekrety szatańskiego spisku NWO
Copyright © 2009 TheWordWatcher
Aby życie stało się modlitwą...
Orędzia i wydarzenia w Naju. Wybór autorski 2005
3. Świadectwo ks. Romana Danylaka, Tytularnego Biskupa z Nyssa |
3.7. „Miej miłosierdzie dla Mnie, a Ja będę miał Miłosierdzie nad tobą” |
9. Czy się nawrócą? |
Prawa autorskie |
|
[...]
Czego miałabym się bać, skoro całkowicie zdałam się na wolę
Bożą? |
|
Wstęp
Ostatnio
gorącą dyskusję wzbudzają zjawiska w Naju (Korea Płd.). Jeżdżą
tam pielgrzymi z całego świata, choć wydarzenia te nie uzyskały
jeszcze oficjalnej aprobaty kościelnej.
Korea Południowa to
kraj pogrążony w kryzysie religijnym. Nie tylko katolików jest
tam niewielu. Nawet tradycyjnie zakorzeniony w tym kraju buddyzm
wyznaje mniej niż połowa społeczeństwa. I właśnie tam, w małym
miasteczku Naju, w południowo-zachodniej części Korei Płd.
(prowincja Kwangdżu) dochodzi od 30 czerwca 1985 roku do
niezwykłych zjawisk badanych przez specjalne komisje.
Julia
Kim urodziła się 3 marca 1947 roku w Naju. Podczas wojny domowej w
Korei (1950-1953) zginęli jej ojciec, dziadek i siostra. Wraz z
matką żyła później w wielkiej biedzie. W 1972 roku wyszła za
mąż, urodziła dwie dziewczynki i dwóch chłopców. Potem zaczęły
się jej kłopoty zdrowotne, częste krwotoki. Jedna z diagnoz
mówiła nawet o raku. Jednak w zdumiewający sposób Julia
przezwyciężyła swoją chorobę.
Wychowana w wierze
protestanckiej, przeszła wraz z całą rodziną na katolicyzm w
1981 roku.
Niezwykłe zjawiska zaczęły się w połowie roku
1985. Stojąca w domu Julii figurka Matki Bożej Niepokalanego
Poczęcia zaczęła płakać ludzkimi łzami. Zjawisko to
wielokrotnie sfotografowano. Potem obok normalnych łez zaczęły
się także pojawiać łzy krwawe, płynące czasem aż do stóp
figurki.
Równocześnie
Julia otrzymała pierwsze orędzie od Matki Bożej, która wyjaśniła
jej przyczynę swych łez: grzechy ludzkości.
Julia miała
także objawienia Maryi i Jezusa, podczas których zostały jej
przekazane niezwykłe orędzia. Odtąd Koreanka stała się ich
głosicielką na całym świecie. Liczne cuda, jakie towarzyszyły
wydarzeniom w Naju, treść orędzi będąca w zgodzie z nauczaniem
Kościoła, a przede wszystkim ich owoce (liczne nawrócenia, dzieła
modlitewne) sprawiły, że choć Kościół nie wypowiedział się
jeszcze oficjalnie na temat objawień doznawanych przez Julię Kim,
to biskupi zaznajomieni ze sprawą z roztropnością, ale coraz
bardziej przychylnym okiem patrzą na to, co dzieje się w Naju.
Opiekunem duchowym Julii Kim został belgijski misjonarz,
związany z placówkami księży salezjanów w Korei --- ks. Raymond
Spies. Przekonany o prawdziwości orędzi szybko podjął starania
zmierzające do ich rozpowszechnienia. Jego relacje ukazały się w
wielu językach.
Szczególne emocje i dyskusje wzbudzają
objawienia, którym towarzyszą niezwykłe zjawiska: stygmaty
wizjonera, krwawe łzy spływające z oczu figury itp. Dla jednych
są to niezbite dowody prawdziwości objawień, dla innych --- wręcz
przeciwnie. Negują oni celowość tych zjawisk i szukają ich
naturalnego wytłumaczenia. Tak czy inaczej obok takich objawień
nie sposób przejść obojętnie.
Oto kilka ważniejszych dat związanych z płaczącą figurą w Naju:
30 czerwca 1985: Figurka Matki Bożej --- Niepokalanego Poczęcia --- zaczęła niespodziewanie płakać w Naju, w domu Julii i Juliana Kim. Płakała prawie 3 miesiące bez przerwy. Potem obok normalnych łez zaczęły się także pojawiać łzy krwawe, płynące czasem aż do stóp figurki. Trwało to 700 dni.
18 lipca 1985: Julia otrzymuje pierwsze orędzie. Maryja wyjaśnia przyczyny Swych łez. Daje rady, napomnienia, polecenia. Stosowanie się do nich może pomóc światu uchronić go od katastrofy, do jakiej prowadzą grzechy ludzkości. Matka Boża wskazuje na Swoje Niepokalane Serce jako na Arkę Zbawienia.
19 października 1987: W pierwszą rocznicę krwawych łez Julia przeżywa w ekstazie cierpienia i boleści Jezusa Ukrzyżowanego. Na jej stopie ukazuje się rana stygmatu i krew. Odtąd zdarza się to często i cierpienia te trwają do dzisiejszego dnia. Ponadto Julia przyjmuje dobrowolnie i z miłością przeróżne cierpienia fizyczne jako wynagrodzenie za grzechy, szczególnie za zbrodnie dzieciobójstwa.
5 czerwca 1988: Po raz pierwszy ukazał się Julii Jezus, a po przyjęciu Komunii Św. w kościele Hostia zamieniła się w jej ustach w krew. Odtąd miało to miejsce kilkanaście razy w obecności wielu osób. Między innymi 16 maja 1991, 24 września i 2 listopada 1994.
2 października 1991: Pachnący olej zaczyna wypływać z figurki, szczególnie na głowie. Zjawisko powtórzyło się kilkakrotnie, po czym --- od 24 listopada 1992 --- olej wypływał nieprzerwanie do 23 października 1994. Trwało to w sumie 400 dni bez przerwy.
14 kwietnia 1993: Zaczynają się inne znaki związane z Eucharystią: na dłoniach figury Matki Bożej pojawiają się Hostie z symbolicznymi rysunkami oraz, obok niej, kielich z Hostią, która 27 czerwca 1993 --- w Uroczystość Bożego Ciała --- krwawi.
24 listopada 1994: Cuda eucharystyczne w obecności Nuncjusza Apostolskiego w Korei: pojawienie się dużej, przełamanej Hostii na rękach Julii. Hostia ta została podzielona pomiędzy kilkadziesiąt obecnych osób. Potem na języku Julii ukazała się mała Hostia, którą zachowano.
Treść słów przekazanych przez Matkę Bożą w Korei, za pośrednictwem Julii Kim można by streścić następująco: Maryja płacze nad światem biegnącym ku własnej zgubie. W orędziach, przekazywanych za pośrednictwem Julii, Maryja zapowiada zwycięstwo nad szatanem i nadejście chwalebnego Królestwa Jezusa oraz wskazuje jasny program naszego ocalenia, które jest jeszcze możliwe:
życie oparte na zawierzeniu Jej Niepokalanemu Sercu, które może stać się dla nas prawdziwą Arką Zbawienia, niezwyciężoną tarczą w walce z szatanem;
wyrzeczenie się siebie i oddanie się Matce Bożej z pragnieniem współpracy w zbawianiu świata przez modlitwę, ofiarę i cierpienie;
powrót do częstej sakramentalnej spowiedzi i do godnego przyjmowania Jezusa w Komunii Św. oraz częste adorowanie Go, obecnego prawdziwie w Eucharystii; praktykowanie czwartkowych „świętych godzin” przed Najświętszym Sakramentem;
zaprzestanie zabijania nienarodzonych dzieci;
wytrwanie w wierności Papieżowi;
modlitwa za duchowieństwo, stanowiące obecnie szczególny cel ataków szatana;
oddawanie czci Maryi, pocieszanie Jej oraz wynagradzanie za doznane zniewagi poprzez nabożeństwo pierwszych sobót i wierne odmawianie Różańca.
|
1. Kim jest Julia, zaufana powiernica Maryi? |
|
Julia,
licząca w 2005 roku 58 lat, jest panią domu żyjącą w
małżeństwie z Julianem. Oboje – wraz z ich czworgiem dzieci:
Różą, Tomaszem, Teresą i Filipem – przyjęli chrzest w czasie
świąt Wielkanocnych 1981 roku. Zanim małżonkowie Julia i Julian
wstąpili do Kościoła katolickiego, wszędzie – a przede
wszystkim w wyznaniu protestanckim – szukali właściwej drogi
wiary. Ostatecznie przyjęli wiarę katolicką, gdyż najbardziej
odpowiadała ich pragnieniom.
Zanim figura Matki Bożej zaczęła
wylewać łzy, Julia pracowała w salonie fryzjerskim. Od tej pory
musiała go zlikwidować. Oddawała się też różnym posługom
apostolskim w swej parafii w Naju, poświęconej Matce Bożej
Różańcowej.
Na polecenie swego spowiednika, ks. R. Spiesa,
belgijskiego misjonarza w Korei Południowej, Julia prowadzi od
stycznia 1987 roku dzienniczek. Z niego pochodzą następujące
cytaty:
«Cztery
pierwsze lata mego dzieciństwa przeżyłam szczęśliwie w
harmonijnej rodzinie: z moim ojcem, nauczycielem w Kwangdżu, mamą,
z młodszym o dwa lata bratem i dziadkiem. Wojna koreańska,
rozpoczęta 25 czerwca 1950 roku, przyniosła mojej rodzinie
nieszczęście. Gdy wkroczyły wojska komunistyczne, cała moja
rodzina rozproszyła się. Ojciec i dziadek znaleźli się w
komunistycznym więzieniu i już nie wrócili. Nigdy nie
dowiedzieliśmy się niczego o ich losie. Czy zostali zabici, albo
czy deportowano ich do Korei Północnej?
Od
czwartego roku życia łzy stały się moimi ciągłymi
towarzyszami. Byłam bojaźliwa, samotna, pełna wątpliwości, nie
mogłam się należycie rozwijać i pracować nad sobą.
Wszyscy
byli zakłamani; niebo było zaciemnione; czułam się samotna i
błąkałam się po naszym domu, wołając ciągle ojca, którego
straciłam [...] . Gdy mój młodszy brat umarł w wieku trzech lat,
zostałam sama z mamą. Trudności i problemy nie omijały nas.
Wyjechaliśmy do miasta Kwangdżu. Mama wiele pracowała, chcąc
umożliwić mi wykształcenie. Szkołę skończyłam w wieku 18 lat.
W 1972 roku, mając 25 lat, poślubiłam Juliana. Mamy czworo dzieci
[...]»
Ks.
R. Spies, jej spowiednik i tłumacz --- Julia bowiem pisze w języku
koreańskim --- dołącza od siebie dodatkowe wyjaśnienia:
Już
jako młoda żona i matka, Julia zaczyna znosić dolegliwości
różnych chorób. Kilka razy przebywa w szpitalu, zostaje jednak
zwolniona do domu, gdzie może już tylko czekać na śmierć.
Pragnie jednak być zdrowa, by pomagać swej matce i utrzymać
czworo jeszcze małych dzieci.
Ostatecznie jednak godzi się z
sytuacją bez wyjścia. Pisze: «Lekarze
myśleli, że nie ma już innego wyjścia, jak czekać na śmierć.
Gdy znów wróciłam do domu, moi krewni czynili wszystko, co tylko
było możliwe. Ale i to nie przynosiło żadnej poprawy. Wówczas
pogodziłam się z losem [...]. Postarałam się nawet o cyjanek i
napisałam testament z uwagami dla tej, która byłaby drugą żoną
mego męża. W tym właśnie czasie, za pośrednictwem mego męża,
Bóg wzywał mnie do Kościoła».
Gdy
potem przez jakiś czas poszukiwała właściwej drogi do Boga,
poszła ostatecznie za radą znajomego do koreańskiego księdza
cieszącego się dobrą opinią i zaczęła uczestniczyć w lekcjach
religii.
„Jeśli
Bóg istnieje
--- powiedziała temu kapłanowi --- to
jest On dla mnie zbyt okrutny. Co takiego popełniłam, żebym
musiała wypić ten gorzki kielich?”
Miała
na myśli śmierć. Kapłan odpowiedział jej: „Czy
nie wie pani, że cierpienie jest o wiele większą łaską niż
zdrowie? Pani tę łaskę otrzymała w swym chorym ciele. Proszę mi
wierzyć, mnie taka wielka łaska nie została udzielona!”
Julia
pisze dalej:
Był
to dla mnie głos samego Ducha Świętego usłyszany z ust tego
kapłana. W tym samym momencie poczułam, jak moje lodowate ciało
stało się gorące i zaczęłam się nadmiernie pocić [...] . Trzy
dni po moim spotkaniu z owym kapłanem miałam sen, albo usłyszałam
głos, który mówił do mnie: «Zbliż się do Biblii; słowa
Biblii są rzeczywiście żywymi słowami». Kiedy obudziłam się,
była godzina trzecia nad ranem. Otworzyłam Biblię w przypadkowym
miejscu i natrafiłam na opowiadanie o kobiecie cierpiącej na
krwotok. Mówiła sobie: «Żebym się choć Jego płaszcza
dotknęła, a będę zdrowa». Jezus powiedział jej: «Ufaj, córko!
Twoja wiara cię ocaliła»1.
Uwierzyłam tym słowom Jezusa i pomyślałam, że właśnie zostały
do mnie skierowane. Rzeczywiście zostałam całkowicie uzdrowiona,
jeszcze w czasie mojego katechumenatu.
[...]
Mój mąż był niezmiernie szczęśliwy, że powstałam z martwych,
i wziął mnie dwa razy w podróż mówiąc, iż jest to nowa podróż
poślubna. Mogliśmy ponownie otworzyć salon fryzjerski, choć nie
mieliśmy ani grosza na wynajęcie jakiegoś pomieszczenia. Pan sam
nawiedził nas i obdarzył o wiele hojniej łaskami, niż mogliśmy
sobie tego życzyć.
[...]
W kwietniu 1982 roku ofiarowałam na nowo moje cierpienia Panu.
Powiedziałam Mu: «Panie, chociaż z powodu choroby musi cierpieć
moje tak mało ważne ciało, to i tak będę szczęśliwa, jeśli
te cierpienia choćby tylko w jakiejś mierze będą mogły służyć
Twoim planom». Od tego czasu dręczyło mnie cierpienie, a Jezus
zaczął mi pokazywać Swoje otwarte Serce na wiele sposobów.
Innym
razem, gdy znajdowałam się w domu rekolekcyjnym u sióstr, ukazał
mi się Jezus o trzeciej godzinie nad ranem. Jego pierś była
otwarta tak, że mogłam widzieć przebite, krwawiące Serce.
Zawołałam: «Panie, co mogę uczynić dla Twego zranionego Serca?»
Pan odpowiedział mi: «Przez każdy grzech popełniany przez
grzeszników rwie się Moje Serce na kawałki. Wy, którzy Mnie
znacie, powinniście wynagradzać Memu tak rozdartemu Sercu».
W
następnym okresie musiałam przebywać kilka razy w szpitalu. [...]
Za każdym razem Jezus udzielał mi łaski, bym mogła dla Niego
cierpieć. Rozważałam także w tym czasie Siedem Boleści Maryi.
W
maju 1985 roku stanęłam znów w obliczu śmierci. Gdy z jednego
szpitala zostałam przeniesiona do drugiego, ofiarowałam swe
cierpienia za nawrócenie grzeszników. Wstawałam o piątej rano,
by do siódmej rozważać cierpienia Pięciu Ran Jezusa i Siedmiu
Boleści Matki Bożej. W ten sposób mogłam kontynuować w
szpitalach moje życie modlitwy.
[...]
Gdy opuściłam po raz ostatni szpital, musiałam posługiwać się
respiratorem, który uciskał mi piersi i utrudniał oddychanie. W
czasie pobytu w szpitalu mogłam jeść tylko ryż, po opuszczeniu
go byłam już w stanie przełknąć trochę kaszy jaglanej. W ten
sposób mogłam składać w darze coraz więcej ofiar i
cierpień.
Byłam
gotowa dziękować Bogu nawet wtedy, gdyby zechciał mnie wezwać do
Siebie. Nasze dzieci były już duże, mieliśmy oszczędności.
[...] Czego miałabym się bać, skoro całkowicie zdałam się na
wolę Bożą?
[...]
29.VI.1985 roku pojechałam autobusem z innymi parafianami do wsi
Kkot-Tongnai2.
Wioska
ta, pomimo swej pięknej nazwy, przedstawiała nieopisaną nędzę.
Koreański ksiądz przyjmuje tam bezdomnych, porzuconych,
niepełnosprawnych. Opiekuje się nimi oraz wszystkimi innymi
żyjącymi w skrajnej nędzy. Julia i jej towarzysze byli głęboko
poruszeni tak wielką nędzą mieszkańców i próbowali każdego
pocieszyć dobrym słowem. Julia powiedziała potem, że w każdym z
tych mieszkańców widziała Jezusa.
Po powrocie z wioski
figurka Maryi w jej domu zaczęła płakać normalnymi, a z czasem
także krwawymi łzami. Od 18 lipca 1985 roku Julia otrzymywała
orędzia od Maryi oraz Chrystusa. Poniżej przytoczono obszerne
wyjątki z tych, które usłyszała w latach 1985-1990. Dalsze są
już opublikowane w całości. Jedne skierowane są wyłącznie do
Julii i ich celem jest pomoc w jej uświęceniu; inne powinny
zainteresować ogół wiernych; wreszcie niektóre odnoszą się do
wszystkich ludzi i należy je podać do wiadomości całemu
światu.
Maryja ukazuje Swej zaufanej powiernicy drogę
duchowego dziecięctwa, którą kroczyła Św. Teresa z Lisieux.
Maryja poucza ją, że nasze modlitwy i czyny, nasze cierpienia
przyjęte dobrowolnie oraz pokuta wysługują duszom zbawienie,
jeśli to wszystko ofiarowujemy z miłością i pokorą Bogu i
Maryi.
Matka Boża prosi Julię o życie w posłuszeństwie.
Największą radość sprawia Jej chętne przyjmowanie przez Julię
choćby najmniejszego cierpienia. Maryja prosi także często Julię,
by łączyła się z Jej cierpieniem zadawanym Jej przez ludzkie
grzechy. Najświętsza Panna mówi często o strasznych boleściach,
które przeżywa, z powodu popełnianych na całym świecie
morderstw milionów niemowląt w łonach matek. Maryja cierpi
również dotkliwie z powodu odrzucania Boga przez tak wielu ludzi;
obojętności wielu ludzi wobec cierpień Jej Syna; z powodu pogardy
wobec Niej samej oraz z powodu nienawiści, pychy, nieczystości i
wszelkich niesprawiedliwości dokonujących się codziennie na całym
świecie.
Wraz ze Swym Synem Najświętsza Panna pragnie
uratować możliwie jak największą liczbę swych dzieci. Przez łzy
chce pokazać nam Swój ból bardzo wyraziście. Te łzy mogą
widzieć wszyscy, natomiast orędzia otrzymuje tylko sama
Julia.
Orędzia, które przeznaczone są dla całego świata,
zwracają nade wszystko uwagę na wartość modlitwy i konieczność
nawrócenia się. Pod tym względem są one całkowicie zgodne z
nauką Ewangelii i z tym, co już wiele razy było zaakcentowane w
licznych objawieniach Maryi na całym świecie.
Jej
kierownikiem duchowym został misjonarz belgijski, związany z
placówkami Księży Salezjanów w Korei --- ks. Raymond Spies.
Znając prostotę i głęboką wiarę Julii, przekonany o
prawdziwości orędzi i w obliczu niezaprzeczalnych znaków szybko
podjął starania zmierzające do rozpowszechnienia orędzi Matki
Bożej Płaczącej z Naju. Jego relacje ukazały się w wielu
językach (po francusku, niemiecku, wietnamsku, węgiersku). Przed
dwoma laty dokonano przekładu z polskiego na litewski.
|
2. Najświętsze Serce Boskiej Ofiary |
|
Z
osobą Julii Kim wiążą się liczne cuda eucharystyczne, których
świadkami były już setki osób. Jeden z nich zdarzył się 22
września 1995 roku.
Mszę z udziałem Julii Kim odprawiał
wtedy biskup R. Danylak z Toronto. Z jego rąk Julia Kim przyjęła
Komunię Świetą pod dwoma postaciami. W tym momencie Hostia na
języku Julii zamieniła się w prawdziwe Ciało i przybrała
kształt serca. Cud ten widziało kilkadziesiąt osób obecnych na
Mszy Świętej. Powtarzał się on podczas przyjmowania Chrystusa
przez Julię jeszcze wiele razy. Dokonał się także 31
października 1995 roku podczas prywatnej audiencji i Mszy Św. u
Ojca Świętego.
|
3. Świadectwo ks. Romana Danylaka, Tytularnego Biskupa z Nyssa |
|
Wyglądało to jak serce, gdy po raz pierwszy śledziliśmy fotografię zrobioną 22 września 1995 roku w czasie Mszy Świętej celebrowanej w dolinie pośród gór Naju w Korei. Mniej więcej w listopadzie 1995 roku, pokazałem fotografię pediatrze, dr. Helen Owen. Po uważnej analizie powiedziała, że serce na zdjęciu przypomina wielkością i kształtem serce niemowlęcia.
|
3.1. Maleńkie Serce |
|
Sebastian,
mężczyzna asystujący w czasie Mszy Świętej ze swoim aparatem,
starał się ocenić grubość hostii zamienionej w ustach Julii, za
pomocą gałązki, którą trzymał w ręku. Grubość serca
wynosiła 5 mm. Pediatra natomiast zauważyła kilka szczegółów,
linie żył w sercu i inne zarysy. Wyglądało to dokładnie jak
ludzkie serce, nie jak walentynkowa zabawka, ale prawdziwe ludzkie
serce, wielkości serca dziecięcego.
Był piątek 22 września
1995 roku, gdy dwaj kapłani: o. Joseph Finn i o. Chang i ja,
koncelebrowaliśmy Eucharystię pośród koreańskich gór o godz.
17:00. Szesnaścioro koreańskich Katolików, praktykujących
wiernych, obecnych z Julią Kim, koreańską wizjonerką,
uczestniczyło razem z nami w tej Mszy Świętej. Mieliśmy
przygotowaną dużą białą hostię i pewną ilość małych hostii
oraz wino do sprawowania Eucharystii. Wszyscy trzej
koncelebrowaliśmy Mszę Świętą również tydzień wcześniej, w
piątek, 15-go września, ale o godzinę później, o 18:00.
Kończyliśmy wtedy Mszę przy reflektorach samochodowych, po
ciemku. Po tamtej Mszy Julia zadała mi pytanie. Po zapadnięciu
zmroku widziała tęczę na niebie w czasie konsekracji. Zapytała
mnie, jakie to może mieć znaczenie. Pierwszym, co przyszło mi na
myśl, a czym podzieliłem się z Julią poprzez jej tłumacza, było
to, że pierwsza biblijna tęcza pojawiła się na niebie po
Potopie. Bóg użył jej jako pamiątki pierwszego Przymierza
pomiędzy Nim, a odnowionym człowiekiem. Celebrowaliśmy pamiątkę
ostatecznego przymierza w Bożej Liturgii, czyli Eucharystię, gdy
Julia widziała swoją tęczę.
Dla mnie było to kulminacją
dnia. Spoglądałem na tę celebrację z oczekiwaniem, nie z
perspektywy świadczenia o cudzie, ale po prostu, jako na ofiarę
mojej codziennej Mszy. Jedynym sposobem komunikowania się z Julią
przez cały tydzień były rozmowy za pośrednictwem jej
koreańskiego tłumacza, Rafaela. Nasze życie w Naju toczyło się
od zdarzenia do zdarzenia. Nigdy nie wiedzieliśmy, co przyniesie
następny dzień. Nie mogliśmy nic zaplanować.
Piątek, 22
września 1995 roku, upływał pod znakiem świętowania. O. Finn i
ja raczyliśmy się obiadem rybnym w restauracji nadmorskiej nad
Pacyfikiem. Julia z grupą małej społeczności Naju wyszła, aby
cieszyć się naszą wizytą razem z koreańskimi sashimi i wijącymi
się ośmiornicami. Po obiedzie wsiedliśmy do samochodów i
kontynuowaliśmy podróż; ze mną, jako tym, który próbował
przewidzieć, gdzie będziemy celebrować następną Mszę. Minęła
już godzina 4:00 po południu, gdy wjechaliśmy w kompozycję
dolin. Było to w momencie, gdy dotarliśmy do doliny, o której
wiedziałem, że tam właśnie będziemy celebrowali Mszę Świętą.
|
3.2. Uczta Niebieskiej Miłości |
|
Nikt
z nas nawet nie śnił o tej innej celebracji, jaką nasz Pan i Jego
Matka przygotowywali: --- uczta niebieskiej miłości, w czasie
Eucharystycznego Bankietu naszego Pana, jednego z najwspanialszych
cudów uczynionego przez Naszego Pana w dwudziestym wieku historii
Kościoła; byliśmy świadkami niesamowitej transformacji
konsekrowanej hostii i wina w najprawdziwsze Ciało, ba,
najprawdziwsze Serce i Najdroższą Krew Jezusa Chrystusa za
wstawiennictwem Jego Matki.
Pozostali z nas otrzymali Ciało
Eucharystyczne i Krew Chrystusa, ale w ustach Julii, Eucharystyczna
postać Hostii, komunikant i postać wina z kielicha, zostały
zamienione w naturę ludzką. Pozostali z nas smakowali kosztując
chleb i wino, gdy otrzymaliśmy Komunię Świętą. Wiedzieliśmy
przez boską wiarę, że były to prawdziwe Ciało i Krew Chrystusa
w Eucharystii. Byliśmy złączeni z żywym i uwielbionym
Chrystusem, odnawiającym Jego mistyczną i realną Ofiarę,
ofiarującym Siebie jako Boską Ofiarę i Jego Mistyczne Ciało
Ojcu. Gdy Julia doświadczyła mieszania się Krwi i Ciała, Ciało
powiększało się i poruszało w jej ustach, i towarzyszył temu
silny zapach krwi, ojciec Finn obserwował biel hostii znikającą i
zmieniającą się w ciemną czerwień żywego Ciała.
W ustach
Julii postać martwego chleba zmieniła się w Ciało, a postać
wina zmieniła się w Krew. O godzinie 17:30, pamiętnego piątku,
reszta z nas obserwowała poruszające się Ciało na języku i Krew
spływającą pod jej język i wypełniającą brzegi jej warg.
Dopiero później, gdy analizowaliśmy fotografię, zaczęliśmy
dostrzegać pełnię ogromu tego cudu. Hostia zamieniła się w żywe
i drgające serce. Po raz pierwszy ludzkie oczy widziały żywe
Serce Naszego Pana i Zbawiciela, Serce, które tak ukochało świat,
że złożyło Siebie w ofierze całopalnej, abyśmy mieli życie i
abyśmy nie zginęli. Wszystkich uczestników tamtego pamiętnego
wieczoru łączyło to samo odczucie. Byliśmy jednością myśli i
serca.
W dwa miesiące później, w listopadzie, otrzymałem w
końcu tekst przesłania Jezusa dla Julii w czasie jej komunii, w
francuskim tłumaczeniu ojca Spies. W trakcie czytania tego
przesłania od naszego Pana, w czasie trwania komunii, zostałem
utwierdzony w przekonaniu, że słowa Jezusa potwierdzają nasze
przypuszczenie. "Moja Matka teraz pokazuje i odkrywa Moje Serce
biskupowi [...]". To, co widzieliśmy tamtego wrześniowego
wieczoru, było najprawdziwszym Sercem Jezusa.
|
3.3. Różne reakcje |
|
Reakcje
innych na ten fenomen, tych, z którymi dzieliłem się fotografiami
i moją relacją z naszego doświadczenia --- cóż, to już była
inna sprawa. Zawierają one szeroką gamę niedowiarstwa i niewiary,
cynizmu i obojętności po milczenie, zdziwienie i lęk przed tym
misterium wiary; zapowiedź wiary w Eucharystię, w Kościół
Katolicki, w sakrament kapłaństwa, nawrócenie i Chrześcijańską
Wiarę.
Wśród uwag były takie: "Jaki skandal!" i
pytania: "Jak to się stało, że fotograf był tak łatwo
dostępny?". Podejrzenia: "Julia miała ukryte to serce, a
potem wślizgnęła je do ust!" Zaprzeczenia: "To jest
prywatne objawienie, nie muszę w to wierzyć!" A znów od
innych, całkowity brak reakcji. Tak często negatywne komentarze i
reakcje [...]
Jakkolwiek, zostałem w następnych tygodniach
zaproszony, aby podzielić się naszym doświadczeniem w domu
Seoul'a, przedsiębiorcy, który zgromadził grupę 15-tu
Koreańczyków, w większości Katolików. Podejmująca nas
Buddystka, otwarta na Chrześcijańską i Katolicką naukę,
uwierzyła natychmiast, a następnie zdecydowała się przyjąć
katolicką katechezę przygotowującą do Chrztu Świętego w
Katolickim Kościele. Jej koreańska koleżanka, Metodystka także
uwierzyła natychmiast i rozwiała wszelkie zarzuty, które stawiano
na temat Katolickiej Eucharystii i celibatu katolickiego kleru.
|
3.4. Chleb Życia |
|
Z
drugiej zaś strony, inni: kapłani, teologowie, biskupi i katoliccy
laicy, którym pokazałem fotografie, pogrążeni w swoich
teologiach, pozostali obojętni lub nawet przerażeni w obliczu tego
nowego dowodu w ich katolickiej czy chrześcijańskiej wierze. "To
jest Moje Ciało, to jest Moja Krew", powiedział Chrystus, gdy
podawał pierwszą Eucharystię swoim apostołom, wypełniając
obietnicę przez Niego złożoną po rozmnożeniu ryb i bochenków
chleba na północnym brzegu Jeziora Genezaret. Jezus jest Chlebem
życia; "Ten, kto przychodzi do Mnie, nigdy nie będzie głodny,
ten, kto posiada wiarę we Mnie, nigdy nie będzie pragnął"3.
I pięć razy Jezus powtórzył i podkreślił z naciskiem, że Jego
Ciało jest prawdziwym pokarmem, a Jego Krew jest prawdziwym napojem
na życie wieczne, i ten ktokolwiek spożywa Jego Ciało i pije Jego
Krew, ma życie wieczne w Nim, a On wskrzesi nas w dniu ostatecznym.
Teologia i doktryna Katolickiego i Ortodoksyjnego
Kościoła jest niezmienna do dnia obecnego. Chleb i wino stają się
Ciałem i Krwią Chrystusa. Ta obietnica Chrystusa staje się
przeszkodą dla żydów i skandalem dla pogan. Pozostaje tym samym
dla liberalnych Katolików, teologów, świeckich i nawet dla
kapłanów, a skandalem dla Protestantów, nawet po dzień obecny.
A przecież Jezusowe słowa są przejrzyste, a On nigdy nie
sprostował ich. Nawet w obliczu Faryzeuszy i Saduceuszy, nawet, gdy
Jezusowi uczniowie opuszczali Go --- tylko Jego dwunastu pozostało
--- Pan, z ciężkim sercem zwrócił się do swoich apostołów z
pytaniem: "Czy i wy opuścicie Mnie?" A z wysokości
nabrzeża Morza Tyberiadzkiego, gdy przeglądał On pokolenia, nawet
do czasu obecnego; i obserwował także tych, którzy mieli poznać
Go przez Jego Kościół; i odwrócili się w niewierze i
niedowiarstwie. Jego rozpacz i podejrzewanie Go przez
neomodernistów, intelektualistów w Kościele są kontynuowane ---
"Czy wy także opuścicie Mnie?"
Jezus wylał Swe
Serce Julii: "Wielu duchownych chce uczynić Mnie znanym
poprzez sfałszowane argumenty i kompleksowe uwarunkowania,
zapominając, że Eucharystia, jest Moją podstawową substancją i
wzniosłą prostotą Ewangelii, którą Ja głoszę. Można to
porównać do rzucania błotem na prostych ludzi"4.
|
3.5. Cuda Eucharystii w Kościele Katolickim |
|
Obserwatorzy
zdjęć i historii cudu podnosili dwa szczególne teologiczne
zarzuty. Pierwszy dotyczy ważności Konsylium w Trencie.
Eucharystia zawiera uwielbione i niezmienne Ciało Chrystusa. Jak
Eucharystia może krwawić lub zmieniać się w żywe ciało, a tym
mniej zmienić się w żywe serce? Po drugie, jaki jest cel takiego
cudu?
Historia Kościoła odnotowuje więcej niż sto
sześćdziesiąt potwierdzonych cudów Eucharystii. Przywołuję
dwa: Cud w Lanciano i w Bolsena we Włoszech.
Na
początku ósmego wieku zakonnik bazyliański z Lanciano (koło
Chieti we Włoszech) był niepokojony niepewnością po
wypowiedzeniu słów konsekracji w czasie Mszy. Na jego oczach
Hostia Święta zamieniła się w ciało, z wyjątkiem centrum,
gdzie sakramentalna postać pozostała niezmieniona. Konsekrowane
wino przemieniło się w jasnoczerwoną krew, która zakrzepła w
pięć małych grudek. Ta cudowna Hostia i Krew zostały zachowane
do obecnego dnia.
Papieże tamtego okresu potwierdzili autentyczność cudu. A w 1970 roku Święte Oficjum powołało komisję naukowców do badań laboratoryjnych. L’Osservatore Romano 3-go kwietnia 1971 roku opublikowało raport potwierdzający, że Krew jest prawdziwa (grupa AB) i Ciało jest realnym ciałem, zawierającym mięsień sercowy. Jednocześnie stwierdzono, że Hostia i Krew należą do tej samej osoby. Ten cud wciąż trwa, już 1200 lat5. Papieże Leon X, Klemens X, Leon XIII i inni, potwierdzili autentyczność i cześć lub kult dla tej Cudownej Eucharystii.
Drugi cud wiąże się z historią nieznanego zakonnika, Piotra z Pragi. W czasach kontrowersji na temat Eucharystii w trzynastym wieku, kapłan zakonny Piotr celebrował Mszę przy głównym ołtarzu w kościele Św. Krystyny w Bolsena około 1263 roku. Historia głosi, że był osaczony wątpliwościami dotyczącymi prawdziwości Eucharystii. Gdy podczas celebracji wypowiedział nad hostią słowa konsekracji, niezakwaszony chleb zamienił się w ciało i zaczął obficie krwawić.
Wiadomość
szybko dotarła do Rzymu i Jego Świątobliwość Papież Urban IV,
przebywający w tym czasie w Orvieto, wybrał się w podróż do
Bolsena. Na życzenie Papieża, lokalny biskup przyniósł cudowną
Hostię. Papież pragnął oddać hołd cudowi i pospieszył na
spotkanie powracającej procesji. Spotkanie nastąpiło na Moście
Słonecznym u wejścia do Orvieto. Papież upadł na kolana w
adoracji Pana Euchrystycznego, którego krwawiące Ciało
Eucharystyczne spoczywało na korporale. Korporał został zachowany
w Katedrze w Orvieto do dnia obecnego. W roku następnym, w sierpniu
1264, Papież ustanowił Święto Ciała Chrystusa na cześć
Najświętszego Sakramentu i powołał Św. Tomasza z Akwinu do
napisania oficjum na tę uroczystość. Hymny: "O salutaris
Hostia" i "Tantum Ergo", zostały napisane przez Św.
Tomasza.
Kościół potwierdził autentyczność tych Cudów
Eucharystycznych i wiele innych. Zatwierdził podobne cuda
krwawiących Eucharystii w Wenezueli i wielu innych miejscach w tym
dziesięcioleciu. Zdarzyło się w tym czasie dziewięć ważnych
cudów Eucharystycznych w samym Naju, poprzedzających cud, który
tutaj prezentuję. Cuda poprzedzone były objawieniami podobizn
Eucharystii, lub kielicha na zdjęciu zrobionym płaczącej figurze
Naszej Pani w Naju.
Potem Hostia otrzymana w czasie Komunii przez Julię zamieniła się w krwawiące Ciało. Fakt ten został potwierdzony przez kapłanów i wiernych obecnych w czasie Komunii Świętej.
Papieski
pro-nuncjusz Korei, Mons. Giovanni Bulaitis, był obecny, gdy
niewidzialna ręka (Św. Michał Archanioł, jak potem tłumaczyła
Julia) włożyła dużą Hostię do jej ust.
Jakkolwiek,
diecezjalna komisja z Kwangju nie wypowiedziała się jeszcze na
temat dwunastu cudów Eucharystycznych, które zdarzyły się do
tego czasu w powiązaniu z Julią Kim, dwóch biskupów: Arcybiskup
Giovanni Bulaitis --- nuncjusz Korei i ja, potwierdziliśmy
autentyczność naszych własnych doświadczeń. Arcybiskup
Bulaitis, Apostolski pro-nuncjusz Korei, podążając za
wydarzeniami w Naju, zaprezentował swoje odkrycia Papieżowi Janowi
Pawłowi II, aby powstrzymać konsternację sceptyków. Ojciec
Święty naocznie został wtajemniczony w szczegóły tego cudu,
kiedy to Eucharystyczna Hostia stała się żywym Sercem w czasie
celebrowania Eucharystii w Jego papieskiej kaplicy na Watykanie, gdy
Julia Kim otrzymała Komunię z Jego rąk. Jakkolwiek Papież nie
mówił o tym osobiście, najnowsza publikacja, w języku
angielskim, przesłań i cudów z Naju, zawiera sprawozdanie na
temat cudu jak i słowa Najświętszej Dziewicy.
Inną trudnością, jakiej doświadczyłem ze strony teologów było pytanie: "jakiemu celowi taki fenomen ma służyć?" Powinniśmy o to zapytać Autora tego fenomenu i cudownego zdarzenia po pierwsze, nie zaś Julię lub mnie. Kim w końcu jesteśmy, aby dyktować Autorowi tych Cudów, Eucharystycznemu Panu, co On chce przekazać poprzez misterium Eucharystycznego Cudu? W Jego nieskończonej litości dla nas i dla wielkiej rzeszy tych, którzy wciąż mają problem z katolicką doktryną Eucharystii, Jezus daje nam Osobiście Jego niebieskie potwierdzenie. Eucharystia jest prawdziwie Ciałem i Krwią Chrystusa, obecnego pod postacią chleba i wina.
|
3.6. Prawda potwierdzona |
|
W
Naju, dał On nam cud płaczącej i krwawiącej figurki Jego
Błogosławionej Matki, począwszy od 30 czerwca 1985 roku. A teraz
daje nam te Cuda Eucharystyczne dla utwierdzenia wiary Katolików w
autentyczność niebieskich przesłań zakomunikowanych nam za
pośrednictwem Julii Kim. Niebo nie żartuje w swych ostrzeżeniach
i wzywa nas do skruchy i powrotu przed Boże Miłosierdzie zanim
będzie za późno.
Cuda, szczególnie Eucharystyczne cuda, są
ostatecznym apelem Miłosierdzia Bożego. Jezus chce przebaczyć i
ocalić nas, nawet o jedenastej godzinie utraty wiary i wzrastającej
apostazy, od straszliwej kary wiszącej nad światem i tą grzeszną
generacją, szczególnie dotyczy to tych, którzy wciąż uważają
się za Katolików i Chrześcijan. W Jego przesłaniu z 22 września
l995, Jezus lamentuje nad swymi kapłanami: "Gdyby moi kapłani,
którzy celebrują Mszę codziennie, chcieliby prawdziwie uwierzyć
i starali się doświadczyć tej Obecności z całego serca i
chcieli przeżywać wzniosłą i cudowną Boską Rzeczywistość,
niezliczone dusze mogłyby być oczyszczone i mogłyby żyć w Moim
miłosiernym Sercu, w łasce, która jest ponad wszelkie
oczekiwanie".
Rozpacza On nad podróżami naszej
teologicznej głowy i brakiem odpowiedzi na żywą miłość: "Wielu
kapłanów, którzy twierdzą, że wiedzą, iż Ja oddycham i żyję
w Eucharystii, że jestem obecny z Ciałem i Krwią, Duszą i
Boskością, na prawdę nie znają Mnie dobrze". On przemawia
do tych, którym została pokazana: "Moja żywa obecność
wiele razy (wcześniejsze Eucharystyczne cuda w Naju) poprzez Moją
maleńką duszę [Julia]".
I jakby jeszcze było mało
kontynuuje: "Te spośród Moich dzieci, które naśladują
Mnie, są nieliczne". On lamentuje także nad naszą
teologiczną sofistyką: "Wielu duchownych chce uczynić Mnie
znanym poprzez wymyślne argumenty i kompleks uzasadnień,
zapominając o Eucharystii, która jest Moją substancją i wzniosłą
prostotą Ewangelii, którą Ja głoszę. Można to porównać do
rzucania błotem na prostych ludzi". I Jezus kończy:
"Śpieszcie się z rozpoczęciem życia uświęconego przez
modlitwę, wyrzeczenia, pokutę, abyście mogli osiągnąć
ostateczne zwycięstwo i czyńcie akty wynagradzania za najbardziej
obrzydliwe grzechy bluźnierstwa, jakie zostały dokonane".
|
3.7. „Miej miłosierdzie dla Mnie, a Ja będę miał Miłosierdzie nad tobą” |
|
Młoda
Amerykanka uczestnicząca w tym samym Maryjnym zgrupowaniu na statku
w okolicy Karaibów w marcu 1996 roku, w którym i ja
uczestniczyłem, zagadnęła mnie w ostatnim dniu zgrupowania.
Powiedziała mi, że Pan dał jej przesłanie dla mnie. Dlaczego
zechciał Pan upomnieć mnie tak ostrym słowem? Dałem Mu
świadectwo wcześniej w tym tygodniu posługując się moim
doświadczeniem dotyczącym cudu w Naju, a teraz --- co On mi mówi?
Gdy skupiłem się raz jeszcze na przesłaniu, słowa Jezusa
zabrzmiały ponownie w moich uszach --- "Odstępstwo i
niedowiarstwo sprowadzają ten świat na krawędź ruiny; zbyt wielu
Moich reprezentantów trwa w uśpieniu. Prawdziwie Moi reprezentanci
pozwalają sobie nawet na bycie zwodzonymi przez fałszywych
proroków. Obecne zamęty przerażają Mnie; rozdzierają Moje
Serce, zaczynają być razami nieskończenie rozdzierającymi
Najświętsze i Niepokalane Serce Mojej Matki".
"Miej
miłosierdzie nade Mną, a Ja będę miał Miłosierdzie nad tobą".
Te słowa otrzymały dziwne potwierdzenie w piątek 30 czerwca 1996
roku. Zadzwoniłem do Lubbock w Teksasie i rozmawiałem z córką
Patrycji Devlin, Eileen. Gdy tylko rozpoznała mnie, kontynuowała:
"Księże Biskupie, czy pamiętasz przesłanie otrzymane na
statku? »Miej miłosierdzie nade Mną, a Ja będę miał
Miłosierdzie nad tobą«". Jak mogłem zapomnieć te słowa?
--- Eileen kontynuowała: "Jezus, Boskie Dzieciątko z Pragi
uronił te same słowa do kapłana, który znalazł okaleczony
korpus statuy po napaści na zakon karmelitański w Pradze. I gdy
kapłan wyciągnął statuę ze stosu, usłyszał słowa: »Miej
miłosierdzie nade Mną, a Ja będę miał Miłosierdzie nad tobą«”.
W przesłaniu skierowanym do Julii w czasie papieskiej Mszy,
Błogosławiona Matka powiedziała: "Widzialna zmiana
Eucharystii dzisiaj miała wskazać, że Jezus przyszedł do ciebie
poprzez Ofiarę Świętej Eucharystii, która jest powtórzeniem
Ofiary dokonanej na Golgocie, aby zmyć grzechy świata Jego
Najdroższą Krwią. Niech wszyscy uznają Świętą Realną
Obecność Pana w Świętej Ofierze Mszy"6.
|
3.8. Boska Wiara |
|
Niezwykłe
wydarzenia wokół Julii, jej przesłania i zjawiska są prywatnymi
objawieniami, które muszą być rozpoznane przez Kościół.
Płacząca i krwawiąca we łzach statua Dziewicy, w odniesieniu do
prywatnego objawienia, od początku i najczęściej obserwowane
zjawisko, może być potwierdzone przez nasze zmysły i przez
naukowe badania także. Eucharystyczne zjawiska są również
obserwowalnymi faktami, poświadczonymi przez wielu, włączając
biskupów i kapłanów. Eucharystia, przemieniona w ciało ludzkiego
serca i krew, jest także faktem, który musi być zaakceptowany
przez Boską wiarę. Wierzymy z Boską wiarą, że każda hostia i
każda kropla wina, które były poprawnie zakonsekrowane, zaczynają
być Ciałem i Krwią Naszego Pana. Konsekrowane postacie są
znakiem substancjalnej Obecności żyjącego Chrystusa.
Drugi
cud, jaki miał miejsce w Naju: transsubstancjacja postaci chleba i
wina, były dalej transformowane w postacie krwi i ciała lub serca,
które są także znakami Eucharystycznej substancjalnej Obecności
Chrystusa. To są ponadnaturalne zdarzenia, które mogłyby być
aktualizowane Mocą Boga, obecnego w misterium Eucharystii.
Pozostaje jeszcze jedna, ostatnia lekcja płynąca z tego
Eucharystycznego cudu w Naju. Otóż Jezus przemienia hostię, znak
Boskiego Chleba Życia, w znak Jego Miłości, Jego Serce. Niegdyś
objawił się Św. Gertrudzie (średniowiecze) i Św. Małgorzacie
Marii Alacoque (rok 1600), aby ukazać im misterium Bożej Miłości.
Dziś również Syn Boży ukazuje nam żywą rzeczywistość swego
Kochającego Serca, ale nie tylko Własne Serce, lecz nieskończoną,
wiecznie dynamiczną i żywą Miłość Błogosławionej Trójcy,
która daje nam siebie w sakramentalnym Wcieleniu Jezusa, Jego żywej
Miłości, Wcielonego Słowa Boga Przedwiecznego, który jest samą
Miłością, samym Sercem, w Jego Eucharystii, w Jego
Eucharystycznym Sercu. Zbyt często, nawet ci, którzy wierzą w
Eucharystię, wciąż myślą o niej, jako o zwyczajnym sakramencie
Ciała i Krwi Jezusa. Napotykamy trudności w łączeniu tej
sakramentalnej Obecności z realną i mistyczną Obecnością Całego
Jezusa, Wcielonego Słowa Boga, który jest Miłością i który
wybrał ten przykład, aby stać się obecnym dla nas, nie tylko w
znaku, ale w Jego niezwykłej, Boskiej rzeczywistości. On chce
przebywać w nas i abyśmy my przebywali w Nim tak, jak On przebywa
w Ojcu, a Ojciec w Nim, w Jego Miłości, poprzez Jego
Eucharystyczne Serce. Bo Jezus jest samym Sercem Trójcy.
Współczesna mistyczka, tak często oczerniana, Maria
Valtorta, opisuje to misteriun Miłości. Umieszcza ona w ustach
Jana, umiłowanego ucznia, taką ekstatyczną wizję misterium
Chrystusa, Wcielonego Syna Boga: "Jesteś we wnętrzu Ognia,
który jest Wieczną Miłością Trójcy Przenajświętszej, Jej
Natury, Jej Esencji, Jej Rzeczywistej Esencji. Jesteś Drugą Osobą
niewysłowionego misterium, które jest Bogiem, a które ja
penetruję, ponieważ Bóg przyciągnął mnie do Siebie [...] Ty,
Bóg --- Syn, jesteś jak Ojciec. Ty, Bóg, jak Duch Święty; Ty,
centrum Trójcy [...] ponieważ gdybyś nie był Miłością Ojca i
Miłością dla Ojca, wtedy Miłość, Boska Miłość, byłaby
utracona, a Boskość nie byłaby Trójjedyna i brakowałoby
największego atrybutu Boga --- Jego Miłości [...]"7.
I jest to Miłość, która daje Siebie tym, którzy pragną
otrzymać Ją w misterium Eucharystycznego Serca Jezusa, Boskiej
Ofiary Miłości.
+
Roman Danylak
Tytularny Biskup z Nyssa
|
4. Cuda z udziałem Julii |
|
30
czerwca 1995 roku w obecności wielu osób miał miejsce inny cud.
Julia opisuje go w swoim dzienniczku. Pisze, że podczas modlitwy
zobaczyła, jak w miejscu ran Chrystusa na krzyżu zawieszonym nad
figurą Matki Boskiej pojawiła się krew. Zakrwawioną rękę Jezus
pobłogosławił wszystkich, a krew spadająca z Jego ran zamieniła
się w Hostie, które delikatnie spadły przed figurę. Obecni
pielgrzymi usłyszeli tylko odgłos spadających Hostii i ujrzeli Je
pod figurą Matki Boskiej.
Rok później cud się powtórzył,
tyle, że siedem Hostii spadło wprost do ust Julii Kim.
Niezwykłego świadectwa dostarczają także fotografie figury
Matki Bożej. Na wielu z nich pojawiają się Hostie --- bądź to
na rękach wizerunku Maryi, bądź obok figury. Hostie widoczne są
także na filmach nakręconych kamerą video, mimo że podczas ich
nagrywania nie były widoczne gołym okiem.
Julia jest nie tylko apostołką Eucharystii, ale także stygmatyczką.
|
5. Orędzia Matki Bożej z Naju (1998-1999) |
|
7 października 1998 --- Święto Matki Bożej Różańcowej
Julia: Płakałam przez całą noc, tak bardzo cierpiałam. Ofiarowałam wszelkie cierpienia Panu i Dziewicy za nawrócenie grzeszników. Około 5.50 rano potężna smuga światła zstąpiła od strony Krucyfiksu i spoczęła na mnie. W tej chwili usłyszałam smutny, ale łagodny i kochający, głos Najświętszej Panny.
Maryja:
„Moja umiłowana córko! Moje umiłowane dzieci, które wezwałam!
Jak ptak gromadzi swe pisklęta pod skrzydła, tak samo Ja wzywam
wiele Moich dzieci i gromadzę je pod Moim płaszczem. Jednak
większość z nich nie jest Mi wdzięczna. Rozpraszają się we
wszystkich kierunkach, łączą się z demonem, zamiast stawać się
światłem dla tego świata, który ogarnęły ciemności.
Przepełnia Mnie smutek.
Obecnie, naśladując tych, którzy
żyją poza Kościołem, wiele Moich dzieci, twierdzących, że
kochają Pana, odłącza się od Niego. Stają się we wnętrzu
swoich serc jakby zabójcami i sprawiają, że ten świat staje się
równie nieszczęsny jak wtedy, gdy Kain zabił Abla.
Zniszczenie
rozszerzyło się nie tylko w społeczeństwie i w rodzinach, lecz
nawet w Kościele, ogarniając ten świat mroczną zasłoną.
Większość rządzących polityków i władz Kościoła, których
obowiązkiem jest rozwiązywać problemy, nie potrafi się ze sobą
porozumieć.
Krytykują się, zwalczają, rzucają fałszywe
oskarżenia, a z pychą wysławiają swą wiedzę. Kimże więc oni
są? Są jak właściciele statków, które płyną po pełnym
morzu, lecz oni stali się ślepi, głusi, duchowo chromi.
Czy
Bóg może nie być tym oburzony? Jeśli będą żałować,
uderzając się w pierś, płacząc i krzycząc, wtedy, gdy Boska
kara – zasłużona przez obecne grzechy – spadnie na zepsuty
świat, na cóż się im to przyda? Ja teraz was uprzedzam,
zaniepokojona, powtarzając wciąż te same słowa, dlatego, że
wówczas nie będę mogła nic uczynić.
Wszystkie Moje dzieci
tego świata! Jeszcze nie jest za późno. Śpieszcie się
przywrócić wolność waszym sercom, okazać skruchę i powrócić
do Mnie --- waszej Boskiej Matki. Wtedy Pan, który stał się
Żertwą ofiarną w ofierze przebłagalnej dla waszego ocalenia,
ujrzy, że prosicie o przebaczenie. On odbuduje to, co szatan
zniszczył i uzdrowi zadane wam przez niego rany.
Módlcie się
więc i wstawiajcie z miłością nawet za tych, których cieszy
nędza bliźniego. To bowiem jedynie przez miłość odniesiecie
zwycięstwo nad demonem. Pamiętajcie o tym, że Bóg powstrzymuje
czarę Swego gniewu jedynie dzięki modlitwom, ofiarom i
wynagrodzeniom małych dusz, które ofiarowały się Mojemu
Niepokalanemu Sercu. Wy, których wezwałam, stańcie się
apostołami Najświętszego Serca Jezusa i Mojego Niepokalanego
Serca, uzbrójcie się w miłość, pozostańcie przebudzeni i
módlcie się do Boga, żeby zaniechał ukarania ludzi, jak na to
zasługują.
Moje dzieci, tak bardzo umiłowane! Moje dzieci,
które zostałyście wezwane jako apostołowie Najświętszego Serca
Jezusa i Mojego Niepokalanego Serca! Myślcie o Mnie zawsze i
jednoczcie się ze Mną. Wasza praca dla Pana i dla Mnie sprawi, że
wiele będziecie mieć trosk. Jednakże wiedzcie, że im bardziej
cierpicie, tym większą otrzymacie nagrodę w Niebie. Składajcie
więc wspaniałomyślnie w ofierze wszystkie wasze
cierpienia.
Obecnie nie ma już czasu, żeby się cofać i
wahać. Chcę, żebyście wszyscy z większą odwagą i bardziej
zjednoczeni, okazywali moc miłości. Z heroiczną wiernością i
bez zastrzeżeń starajcie się, by cały świat poznał gorejącą
Miłość i zatrwożone wezwania Mojego Niepokalanego Serca. Nawet,
jeśli jęczycie, czując się tak, jakbyście się osuwali na
niebezpiecznym stoku, kiedy dajecie Mnie poznać innym, to potrwa
zaledwie krótki czas. Ja was ochronię pod Moim płaszczem, zawsze
gotowym, żeby was przyjąć i poprowadzę was ku Niebu”.
Julia:
Kiedy Dziewica skończyła mówić znikło światło i ustały też
moje cierpienia.
3 kwietnia 1999 «Czuwajcie i módlcie się [...]»
Julia:
Opuściłam wieś, gdzie leczyłam się z powodu bardzo wielkich
boleści, jakie znosiłam od długiego czasu. Udałam się do Naju,
aby uczestniczyć w czuwaniu paschalnym, które miało się
rozpocząć o 21.00. Nagle pochwycił mnie ogromnie silny ból.
Obawiałam się, że nie będę mogła uczestniczyć we Mszy św. o
21.00. Udzielono mi pomocy i mogłam być obecna na Eucharystii w
kościele Yong-San p’o, usytuowanym przy drodze do Naju.
Kiedy
rozmyślałam po przyjęciu Komunii Św., usłyszałam czuły,
łagodny i zarazem poważny głos Jezusa, dochodzący z Nieba
Jezus:
„Moja droga mała duszo [...] W tę noc, kiedy świętuje się
Moje przejście od Męki do Zmartwychwstania ileż Moich dzieci
uczestniczy w Moim Zmartwychwstaniu? Moje Serce odczuwa tak wiele
smutku, bo bardzo małą liczbę stanowią te z Moich dzieci, które
uczestniczą w Moim Zmartwychwstaniu i nawracają się szczerze,
mówiąc jak grzesznicy: »Moja wina«. A zbyt liczne są te z Moich
dzieci, które nawet śpiewając wargami mają ducha zamroczonego
bezużytecznymi myślami (1), marzą o okazałych pałacach (2), a
wszystko, co widzą, rani ich serca (3), ofiarowując im straszliwy
spektakl.
Małe dusze, pracujące dla Mnie z Moją Matką
Maryją! Nie lękajcie się, nie wahajcie się, lecz pośpiesznie
wstańcie i głośno wołajcie. Ja, który jestem Początkiem i
Końcem wszystkiego i który trzymam klucze śmierci, piekła i
Niebios, ukończę pracę, jaką rozpocząłem.
Nawet, jeśli
świat was nie rozumie i doświadczacie smutku i prześladowania,
jesteście bogaci. Dochodzicie bowiem do Mnie, idąc za Moją
Matką.
Moje dzieci, które z pełnym zaufaniem biegną do Mnie
słuchając Mojej Matki, która ich prowadzi drogami na skróty,
odniosą zwycięstwo nad diabłem. Będą nosić wieniec laurowy,
jaki da im Moja Matka i będą spożywać owoc z drzewa życia
wiecznego w Niebieskim Raju, tam, gdzie nie ma troski ani smutku,
lecz jest tylko miłość.
Moje drogie dzieci! Moje dzieci
nieskończenie umiłowane! Pośpieszcie się i wstańcie, czuwajcie
i módlcie się. Wkrótce przybędę z Moją Matką do każdego z
was. Przyniosę nagrody i ogień. Każdemu odpłacę za jego dzieła.
Zatem przebudźcie się z waszego snu i przyjdzie do Mnie poprzez
Moją Matkę.
Morze ognia i siarki oto jest miejsce, które
zostanie przydzielone niesprawiedliwym i nikczemnym, odrzucającym
Boga Ojca, bluźniącym przeciw Duchowi Świętemu, stawiającym
przeszkody (4) wszystkiemu, co czyni Moja Matka i Ja, oczerniającym
(5), widzącym źdźbło w oku innych (6), a niewidzącym belki we
własnym.
Ja również ich kocham, bo pragnę ocalić cały
świat przez zwycięstwo Mojej Miłosiernej Miłości. Udzielam im
Mojej Miłości i wylewam na nich orzeźwiający deszcz. A wy,
ofiarujcie wszelkie wasze cierpienia i módlcie się, módlcie się,
aby także oni mogli odnieść zwycięstwo nad demonem, który chce
ich doprowadzić do stoczenia się po drodze zatracenia. Ich
zwycięstwo umożliwi im spożywanie owoców z drzewa życia
wiecznego.
Błogosławię was wszystkich i ich również.
Żegnajcie!”
Julia: Kiedy notowałam to orędzie, demon gwałtownie mnie zaatakował. Przewrócił biurko i odrzucił moje okulary. Cisnął mną o podłogę, sprawiając, że prawa ręka bardzo mi spuchła i odczuwałam wielki ból w karku. Na podłodze pozostawił siedem czarnych śladów.
Dopisek
ks. Spiesa:
W tym orędziu Jezus wypowiedział sześć słów (zaznaczonych
cyframi), których Julia nie zrozumiała. Nikt w otoczeniu Julii ich
nie rozumiał. Wziąwszy pod uwagę bardzo zły stan zdrowia Julii i
jej męża zająłem się poszukiwaniami. Poprosiłem Lubino Paka,
który służy Matce Bożej w Naju i mnie, aby udał się do
bibliotek. Nieprzyzwyczajony do takiej pracy musiał wielokrotnie
ponawiać próby znalezienia znaczenia słów, stosując się do
moich wskazówek. Po ponad 3 tygodniach osiągnął cel.
Myślę,
że to może świadczyć na korzyść Julii, która jest oskarżana
m.in. o plagiat. Ileż razy otrzymała już orędzia, w których
znajdowały się słowa, dla niej niezrozumiałe.
Prof. Martin
An Eungnyol dał mi następujące wyjaśnienia tych słów:
Myśleć w zamęcie o sprawach bezużytecznych lub mieć zagmatwane, niepotrzebne myśli;
Pałac przyozdobiony perłami i muszlami, czyli pałac ozdobiony zbytkownie i pysznie;
Wszystko, co widzą oczy rani serce, czyli osoby są sfrustrowane, nie potrafiąc zrealizować marzeń;
Przeszkadzać temu, co czynią inni; hamować to, niszczyć;
Obmowa (oczernianie);
Karcić innych za wszelkie zachowania; krytykować innych.
Ks. Raymond Spies. 4 maja 1999
8
grudnia 1999 – Uroczystość Niepokalanego Poczęcia
Julia: Udałam się z pielgrzymką na górę naszej Błogosławionej Matki. Odprawiłam drogę krzyżową dla wynagrodzenia za zniewagi zadawane Jezusowi oraz za obelgi kierowane pod adresem naszej Niebieskiej Matki. Gdy piłam wodę ze źródła, jakie Najświętsza Panna nam dała, przyszło wielu pielgrzymów. W czasie, gdy, trzymając kubek w dłoni, modliłam się: „Niech drogocenna Krew Jezusa uzdrowi nasze dusze i nasze ciała. Amen”, odczułam w sercu głęboki smutek. Ujrzałam Jezusa błogosławiącego nas z wysoka i usłyszałam Jego kochający głos.
Jezus:
„Tak, pobłogosławię was osobiście. Całkowicie oddałem się
za was wylewając Moją Krew za wasze zbrudzone grzechem dusze.
Czegóż nie dałbym wam, szukającym Mnie? Ja, który was
stworzyłem w łonie waszych matek, ożywię wasze wysuszone dusze i
ciała. Nie bójcie się więc, lecz gromadźcie się wszyscy tutaj,
pijcie tę wodę i obmyjcie się nią.
Z wiarą dążcie do jak
największej dobroci i miłości. Prowadźcie wiele dusz do Arki
Zbawienia Maryi, upewniając się, że jej nie opuszczą. Módlcie
się z większą gorliwością i przyjdźcie do Mnie poprzez Moją
Matkę. Za każdym razem, kiedy tu przyjdziecie, szukając Nas,
Mojej Matki i Mnie, wzywając Nas stale z całego waszego serca, Ja
udzielę wam Światła Mojego rozpalonego Najświętszego Serca i
Mojego Miłosierdzia. I pozwolę wam pić do nasycenia. Wasze
pragnienie zostanie zaspokojone. Napełnieni łaskami będziecie się
cieszyć pokojem, miłością, radością. Dziś razem z Moją
Matką, która została poczęta bez grzechu pierworodnego dla
zbawienia świata, udzielam wam Moich niebieskich błogosławieństw”.
Julia: Widziałam Jezusa niewyraźnie. Kiedy jednak skończył mówić jasno odróżniłam Jego Dłonie promieniujące światłem ku ziemi. Podobnie Dziewica: była ledwie widoczna, ale Jej Ręce były bardzo wyraźne, duże. Błogosławili nas. Matka Boża wyglądała, jakby chciała nas przed czymś chronić.
21 grudnia 1999 – Wspomnienie św. Piotra Kanizjusza
Julia: Bardzo chciałam ujrzeć Najświętszą Pannę, która tak wiele płakała. Poszłam więc do kaplicy o 1.30 w nocy. Dawno już tam nie byłam. Pozdrowiłam Ją. Zaczęłam modlić się i śpiewać hymny. Po zapaleniu świeczki usłyszałam głos Najświętszej Panny. Mówiła bardzo smutnym głosem i płakała.
Najświętsza
Panna:
„Moja umiłowana córko! Kto zapłaci za krew Abla? Ogień Mojego
Serca płonie jak aktywny wulkan, gdy widzę, jak większość
pasterzy – nazywanych przewodnikami – zamiast prowadzić ku
Niebu liczne owieczki, próbujące dojść do bram Nieba i wejść
tam, zatrzymują je lub im przeszkadzają. Te złe osoby
przypominają zwierzęta o ludzkich twarzach. Odwracają się od
Sprawiedliwości Boga, odrzucają Krzyż Jezusa i nie idą za Mną.
Rozwijają się jak rośliny pozbawione kwiatów i rosną jak
chwasty. Stali się jak straszliwe groby. Jeśli zakończą swe
życie bez skruchy, odpowiedź Boga będzie groźna i zostaną
wrzuceni w ogień, który nigdy nie zgaśnie.
Wszystkie dzieci
świata! Nie można sobie zapewnić szczęśliwego jutra. Ale
przynajmniej wy, którzy staracie się Mnie poznać powinniście
czuwać i modlić się, aby uniknąć nieszczęścia płomieni Bożej
sprawiedliwości. Jednak nawet Moje dzieci, które zostały wezwane,
nie czuwają. Jestem z tego powodu pogrążona w
smutku.
Przynajmniej wy, którzy starcie się Mnie poznać,
powinniście stać się jak najszybciej małymi duszami. Pamiętajcie
o słowach Pana: »Wytracę mądrość mędrców, a przebiegłość
przebiegłych zniweczę«8.
W ten sposób dojdziecie do Jego Chwały przez Paschalną Tajemnicę,
czyli do Zbawienia przez Jego Krzyż, Śmierć i Zmartwychwstanie.
Ja będę was trzymać za ręce i poprowadzę was do Nieba, gdy
będziecie cierpieć, idąc za Mną, nie zważając na troski,
ogołocenia lub katastrofy naturalne. Będziecie się cieszyć
szczęściem wiecznym. Podejmujcie stale wysiłek prowadzenia życia
ofiarnego i pełnego wyrzeczeń. Do zobaczenia!”
Julia: Kiedy Najświętsza Panna skończyła mówić Jej łzy spłynęły na szkło małej szkatułki postawionej na ziemi dla ochrony miejsca, na które upadła cudowna hostia 27 sierpnia 1997 roku.
Uwaga tłumacza francuskiego: Julia powiedziała, że kiedy zapisywała te orędzia była mocno atakowana przez demona. Demon był wściekły do tego stopnia, że podniósł ją i cisnął o podłogę. Powtórzył to jeszcze raz. Osoby przebywające na parterze słyszały dwa razy uderzenie o podłogę. Julia była cała potłuczona. Nie potrafiła się poruszyć z bólu. Zraniła sobie jeden z palców u nogi, który zaczął mocno puchnąć.
|
6. Orędzia Jezusa i Dziewicy Maryi z Naju (2000-2001) |
|
Wielkanoc 23 kwietnia 2000
„Złóżcie
siebie we wspaniałomyślnym darze dla ratowania świata”
Julia: W Niedzielę Wielkanocną udałam się do kaplicy i zaczęłam się modlić. Usłyszałam piękną i uroczystą muzykę. Podniosłam głowę. Ujrzałam Jezusa i naszą Matkę Niebieską.
Najświętsza
Panna:
„Moja droga córko! Moje dzieci, które zostałyście przeze Mnie
wezwane! Nie dręczcie się zbytnio, lecz bez lęku powierzcie Mi
wszystko.
Dlaczego Pan, wasz Zbawca, tak bardzo kochał Marię
Magdalenę? Była grzesznicą zasługującą na ukamienowanie.
Jednak zdobyła Królestwo Niebieskie, gdyż szczerze nawróciła
się ze swoich grzechów i poszła za Panem z prostotą dziecka. Z
miłością bez zastrzeżeń, wylała na Pana wonny olej,
namaszczając Go tak do grobu. Czyż nie uczyniła wszystkiego, co
było w jej mocy?
A potem Piotr. Cieszył się pełnym
zaufaniem i całkowitą miłością Pana. Przysięgał, że Go nigdy
nie opuści, nawet gdyby wszyscy inni Go opuścili, a wyparł się
Go trzy razy, przysięgając: »Nie znam Go«.
Jaki smutek
musiał odczuwać Pan widząc go w tamtej chwili. Jednakże, kiedy
tylko kur zapiał, Piotr głęboko skruszony po swoim grzechu,
postanowił na nowo przez całe swe życie dobrze wypełniać misję,
jaką Pan mu powierzył. Dał świadectwo o Nim odważnie za cenę
swego życia. Za to cieszy się teraz szczęściem w Niebie.
Droga
córko i wy, wszystkie Moje dzieci, jakie wezwałam z miłością!
Podstępne demony, które wiedzą, że was wybrałam i które znają
misję, jaką macie wypełnić, ogarniają przestworza i ziemię,
aby was zniechęcić i zmącić spokój. Ale wy nie możecie tracić
ufności i upadać na duchu.
Z powodu podstępów demonów,
większość pasterzy i dzieci, które wezwałam i które uważają,
że znają Pana, stają się ślepe i głuche, niezdolne do
rozeznawania. Dlatego szatan – Mój przeciwnik – jest bliski
ogłoszenia wkrótce hałaśliwie swego zwycięstwa.
Jego celem
jest wstrząśnięcie wiarą i ufnością w was. Podejrzewa bowiem,
że rozszerzacie Miłość Pana i Moją i chce sprawić, że nędznie
upadniecie na duchu. On usiłuje tchnąć w was poczucie nędzy,
przeszkadzając wam wypełnić waszą ważną misję.
Wstańcie
więc szybko i idźcie naprzód odważnie, starając się wypełnić
zadanie, jakie wam zostało powierzone. Szukajcie jedynie rzeczy
Nieba, gdzie nie ma ani głosu, ani pragnienia, ani tęsknot, ani
łez, ani boleści, ani smutków, ani trosk, w którym czeka was
jedynie wieczne szczęście.
Kiedy ofiarowujecie wszelkie
niemądre pogłoski i oskarżenia przeciw wam, pracujecie dla
nawrócenia grzeszników. Przypominam wam, że jesteście wybrani na
Moich współpracowników, tak samo jak Ja zostałam wybrana na
Współpracowniczkę Pana. Będę zawsze z wami tak słabymi i wy
będziecie się cieszyć szczęściem wiecznym na miejscach, jakie
przygotowałam dla was w Niebie”.
Julia: Kiedy tylko Najświętsza Panna skończyła mówić, Jezus odezwał się do mnie.
Jezus:
„Wszystkie dzieci świata! Pośród tych, którzy śpiewają
»Alleluja« swoimi wargami, iluż jest takich, którzy rzeczywiście
szczerze przychodzą do Mnie?
Ocalę wraz z Moją Matką i
sprawię, że zmartwychwstaną do życia wszystkie Moje dzieci,
które przyszły ujrzeć Moją Matkę i które zrealizują w życiu
to, o czym usłyszały, nawet pośród bliskich niebezpieczeństw i
bardzo wielkich kryzysów.
Zatem w szlachetnym i wyznaczonym
celu ocalenia świata wspomóżcie zagubione owce. Te, które
posiadają uszy, aby słuchać, będą słuchać, a te, które mają
usta, otworzą je.
Nie budźcie tygrysa, który śpi (nie
wywołujcie nieszczęśliwych sytuacji), nie ukrywajcie swej
brzydoty pod grubym makijażem (nie koncentrujcie się na tym, co
zewnętrzne, lekceważąc to, co wewnętrzne), aby następnie drżeć
z lęku, kiedy cała ziemia zostanie wstrząśnięta i stanie się
morzem ognia, zmiatanym przez straszliwe przerażenie.
Ofiarowujcie
akty wynagrodzenia za najstraszliwsze grzechy świętokradztwa,
zniewagi Boskiego Majestatu i niewdzięczności, powtarzajcie
tajemnice Ostatniej Wieczerzy i zmartwychwstania.
Będę wam
towarzyszył z Moją Matką, wam, którzy zostaliście wezwani i
pracujecie dla Mnie. Ochronię was i podtrzymam, czyniąc was
niewzruszonymi pośrodku wszystkich doświadczeń. Ostatniego dnia
będziecie się cieszyć szczęściem wiecznym przy Moim Stole. Do
zobaczenia!”
13
czerwca 2000
Julia:
Od 7.30 doznawałam głębokiego pragnienia ujrzenia Dziewicy w
kaplicy i nie mogłam już dłużej się opanować. Poszłam tam
więc. Zobaczyłam kapłana-pielgrzyma i kilku pomocników Dzieła
Najświętszej Panny w Naju. Modlili się razem.
Kontemplowałam
Jezusa na Krzyżu i wydał mi się tak spokojny, nawet będąc
przybitym do Krzyża. Kiedy się modliłam, bardzo silne światło
rozlało się z Krzyża i powaliło mnie na podłogę. Wstałam
bardzo szybko i usłyszałam kochający i pełen godności głos
Jezusa, ale nie mogłam Go dojrzeć.
Jezus:
„Moja droga mała duszo! Moje dzieci, które wezwałem! Udzielam
wam światła Mojej Miłości i Mojego Miłosierdzia. Módlcie się,
nadal się módlcie. Nawet, jeśli wasze myśli są niedoskonałe,
ofiarujcie Mi przez Moją Matkę całe wasze życie. Stawajcie się
coraz bardziej mali. To w ten sposób wasze życie stanie się
modlitwą i złożycie siebie w ofierze.
Jeśli się wam zdaje,
że ciemność wszędzie się rozciąga, idźcie za Moją Matką,
powierzcie Jej wszystko i wierzcie Jej. Wtedy otrzymacie światło z
Mojego Najświętszego Serca i osiągniecie Niebo. Moja Matka
powiedziała: »Świat osiągnie pokój przez modlitwy, ofiary i
wynagrodzenia małych dusz«.
Kto był, jak myślicie,
pośrednikiem w spotkaniu na szczycie pomiędzy Koreą Północną i
Koreą Południową? Była nim Moja Matka – Maryja. Moja Matka,
której życzeniem jest, aby żadne z Jej dzieci się nie potępiło,
działa jako pośredniczka w tym spotkaniu [na szczycie] pomiędzy
Koreą Północną i Południową i poprowadzi w końcu do
całkowitego zlikwidowania żelaznego drutu ogrodzenia, które
dzieli kraj, abyście wy, zasmuceni tym podziałem, mogli żyć w
harmonii dzięki umowie pojednania. Śpieszcie się więc i módlcie.
Jeśli przejawicie siłę miłości, jeśli złożycie siebie w
darze bez zastrzeżeń przez wasze modlitwy, ofiary i wynagrodzenia,
otrzymacie zwycięstwo nad demonami podziału, którzy wywołali
wasze cierpienie i ujrzycie wschód nowej jutrzenki. To z pewnością
będzie droga na skróty do światowego pokoju”.
Julia: Kiedy Jezus skończył mówić, usłyszałam piękny i kochający głos Dziewicy.
Najświętsza
Panna:
„Moje umiłowane dzieci! Przebudźcie się szybko i módlcie się
ze Mną. Pilnie módlcie się, aby dzieci Boże, które zostały
rozproszone przez pokusy demona, stały się jednym w
miłości.
Szatan, Mój przeciwnik, wie, że Moja córka, którą
wybrałam, stawała mu na drodze za każdym razem, kiedy wierzył,
że zbliża się do zwycięstwa i kiedy był gotowy krzyczeć z
radości. Atakował ją gwałtownie i występnie, aby ją zabić,
posługując się wszelkimi dostępnymi metodami. Jednakże nie
udaje mu się to z powodu Mojej opieki i waszych modlitw.
Obecnie
jest jeszcze bardziej rozwścieczony, gdyż ma się dokonać
pojednanie i harmonia jednego narodu przez spotkanie [na szczycie]
pomiędzy Południem a Północą. Podejmuje on wielkie wysiłki,
aby doprowadzić ludzką rasę do zniszczenia, próbując wzniecić
waśnie i wrogość, podżegając świat do znieważania Boga.
Jednakże Ja was obronię, was, ufających Mi i idących za Mną, i
ochronię was Moją niewidzialną obecnością przed wszystkimi
niebezpieczeństwami, aby Mój plan się wypełnił.
Jednak,
ponieważ Bóg dał wolność ludziom, są tacy, którzy pozostają
pod panowaniem demonów i idą za nimi. Próbują oni usunąć
miłość i wywołać spory. Oto, dlaczego wasze pełne gorącej
miłości modlitwy są konieczne.
Moje umiłowane dzieci! Moje
dzieci, wezwałam was, ponieważ kocham was niezmiernie! Z waszą
pomocą pragnę budować tam, gdzie szatan dokonuje zniszczenia,
uzdrawiać to, co szatan rani, odnieść zwycięstwo tam, gdzie
szatan wydaje się zwyciężać. Chcę więc, abyście przynajmniej
wy, których wybrałam, zdali się na Mnie i ofiarowali Mi miłosne
modlitwy, z pokorą małych dusz.
Z powodu wysiłków
podejmowanych przez podstępne demony, świat utracił poczucie
wartości moralnych i zagłębia się szybko w głębokim upodleniu
moralnym, pozwalając sobie na bezrozumną rozwiązłość. Ludzie
porzucają prawa moralne, a to doprowadza rodziców do zabijania
własnych dzieci, dzieci – do zabijania rodziców. A małżonkowie,
którzy powinni formować zjednoczone stado, poddają się pokusom
demona, który prowadzi ich do egoistycznej miłości i do braku
wzajemnego zrozumienia. To prowadzi do rozbicia rodzin.
Podstępne
demony wzbudzają również pragnienia seksualne u mężczyzn i u
kobiet, zarówno młodych jak i starszych, pobudzając ich do
szukania grzesznej przyjemności. Konsekwencją tego są poczęcia
niechcianych, bezbronnych dzieci, które są brutalnie zabijane
przez przerywanie ciąży. Wtedy demon śmieje się z zadowolenia i
woła z radości.
W rezultacie, jeśli wy, którzy zostaliście
wezwani jako Moje prawdziwe dzieci, połączycie wasze miłosne
modlitwy, ofiary i akty wynagrodzenia i poświęcicie je Mojemu
Niepokalanemu Sercu jako ofiarę żarliwego wynagrodzenia, to uwolni
waszych braci spod tak potężnego wpływu demona.
Pamiętając,
że czas oczyszczenia może być przyspieszony lub opóźniony przez
wasze żarliwe, pełne miłości modlitwy, módlcie się, posługując
się tą niepokonaną bronią, jaką Ja wam dałam9.
Wtedy na świecie dokona się przemiana przez łańcuchową reakcję
potężniejszą niż reakcja nuklearna”.
18 czerwca 2000 --- Uroczystość Najświętszej Trójcy
Najświętsza
Panna:
„Moja umiłowana córko! Przekaż Moim dzieciom, które wezwałam:
Wasza Matka, która pragnie, aby żadne z Jej dzieci się nie
zagubiło, jest pocieszona waszymi miłosnymi ofiarami i
pobożnością. Próbujecie bowiem przemienić dzięki modlitwie
całe życie, nawet w najdrobniejszych rzeczach, według życzenia
waszej Matki.
Ja, wasza Matka, która jako Niebieska Prorokini
oświetla drogę prowadzącą do Nieba, składam dziś w ofierze
Moje umiłowane dzieci, które wezwałam, na ołtarzu Najświętszego
Serca Jezusa, płonącego miłością. Bądźcie czujni, aby nie
wpaść w zniechęcenie lub rozpacz. Próbujcie żyć życiem
zmartwychwstałym.
Moje małe, wezwane dusze! Nawet, jeśli
jesteście słabe, ofiarujcie się bez zastrzeżeń Mojemu
Niepokalanemu Sercu, aby trwać w zjednoczeniu w Mojej miłości i
stanowić tylko jedno. Jeśli będziecie stanowić tylko jedno, jak
Ojciec, Syn i Duch Święty są jedno, wtedy odpowiecie na życzenie
waszej Matki, pragnącej końca przemocy i przerażenia, wtedy
powiecie Jej: »Amen«.
Idźcie za Mną, a szatan, który
próbuje pokonać ten świat, sam zostanie pokonany i ucieknie, wy
zaś wzniesiecie zwycięski sztandar Mojego Niepokalanego Serca,
wyśpiewując chwałę Pana. Nie zapominajcie, że jeśli nie
przyjmiecie Moich Słów, nie będę zdolna wam pomóc; przemieńcie
więc wasze życie w modlitwę, miejcie serce szlachetne i doskonale
praktykujące”.
Uwagi ks. Raymonda Spiesa:
Dzień 12 czerwca 2000 roku, wigilia otwarcia spotkania na szczycie pomiędzy Koreą Południową a Północną, to trzecia rocznica cudu, który dokonał się przed biskupem Pawłem Kim, Julią i innymi osobami, które umieściły liczne różańce i medaliki u stóp figurki Maryi i modliły się.
Nagle dwie krople pachnącego oleju spadły na ołtarz przed figurką, wydając przy tym słyszalny odgłos, po czym połączyły się w jedną kroplę. Był to jakby symbol zapowiadający to, co miało nastąpić: dwie Koree osiągną jedność i harmonię dzięki miłości Błogosławionej Matki.
W orędziu z 8 kwietnia 1993 Najświętsza Panna wyjaśniła, że pachnący olej to znak Jej obecności, miłości i przyjaźni.
26 listopada 1989 roku Najświętsza Panna zapowiedziała: „Upadnie granica wschodnich Niemiec, poganie się nawrócą, a żelazna kurtyna, która dzieli północną i południową Koreę, załamie się”10. Obiecała to pod warunkiem, że Jej słowa zostaną przyjęte, a małe dusze ofiarują Jej modlitwy i akty wynagrodzenia.
31 października 1996, kiedy ks. Stefano Gobbi odwiedził Seul, Matka Boża powiedziała za jego pośrednictwem: „Jedność i pokój przyjdą do Kościoła w waszej ojczyźnie jako szczególny dar Mego Niepokalanego Serca”11.
Warto też zauważyć, że spotkanie na szczycie było przewidywane najpierw na dzień 12 czerwca, a zostało przesunięte o jeden dzień. Przypadło więc w 13 dniu czerwca, dniu fatimskim, a przecież to właśnie w Fatimie Matka Boża obiecała czas pokoju dla świata i tryumf Swego Niepokalanego Serca.
Spotkanie na szczycie rzeczywiście w sposób nagły i niespodziewany odmieniło, podzielony od 50 lat naród koreański. Wydarzenia te można więc porównać jedynie do upadku Muru Berlińskiego w Europie.
Na granicy obydwu państw koreańskich likwiduje się pas minowy, podjęto odbudowę linii kolejowej przez granicę, umożliwiono pierwsze spotkania rozdzielonych rodzin. Obecnie Korea Południowa przygotowuje transport 500 tysięcy ton żywności dla umierających z głodu mieszkańców komunistycznej części państwa koreańskiego.
Coraz realniejsza staje się również wizyta Jana Pawła II w Korei Północnej. 27 września 2000 roku agencje informacyjne podały, że jej warunkiem jest odnowienie stosunków dyplomatycznych pomiędzy Stolicą Świętą i Pyongyang, a następnie – umożliwienie kapłanom i biskupom wejścia na teren Korei Północnej i objęcia opieką duszpasterską katolików. Szacuje się, że ze 100 tysięcy wiernych, jakich Korea Północna liczyła w latach 1950-53 ocalało pod rządami komunistów zaledwie 3 do 4 tysięcy.
li
2
listopada 2000 --- wspomnienie wszystkich wiernych zmarłych
„Bóg
powstrzymuje kielich Swego gniewu”
Julia:
Podczas słuchania homilii na Mszy Św. o 19.30 w kościele
parafialnym w Naju miałam następującą wizję: Ujrzałam wiele
osób, które ciskały zapalonymi strzałami, kamieniami, najeżonymi
skorupami kasztanów w Jezusa przybitego do krzyża. Wypowiadali też
pod Jego adresem wszelkie rodzaje przekleństw i zniewag. Zaczęłam
krzyczeć, tak miałam zasmucone serce. Myślałam: Jakże mogą być
tak nędzni, godni pogardy, żeby znieważać naszego Pana, który
jest naszym Zbawicielem. Wyciągnęłam ramiona, aby ich
powstrzymać, wołając: „Nie! Nie!” Oni jednak nie słuchali i
nadal rzucali swymi pociskami w Jezusa. Trafili również i mnie.
Z
ramionami wciąż wyciągniętymi i z płaczem zwróciłam się do
Pana i błagałam usilnie: „Panie, przebacz im, bo oni nie wiedzą,
co czynią. Daj im czas na nawrócenie. Ja również ofiarowuję Ci
moje obecne cierpienia za nawrócenie grzeszników”.
W tej
chwili mała grupa spośród tłumu zauważyła, że się modlę,
położyła kamienie i patrzyła na Jezusa. Potem usłyszałam za
nimi szepty. To demon mówił: „Zabijmy jeszcze dziś tę złą
niewiastę, która nam przeszkadza w pracy. Przykryjmy ją tym
żelazem, aby nam już nie uciekła”. Nagle jakiś wielki
przedmiot uderzył mnie w głowę i w szyję.
To było jak
niespodziewany cios. Chwyciłam za rękę siedzącą obok mnie osobę
i już miałam krzyknąć, kiedy Krzyż nagle rozświetlił się.
Demony odeszły, a liczne osoby, które tak złośliwie znieważały
i ośmieszały Pana, uspokoiły się.
Jezus
zaczął mówić głosem łagodnym i serdecznym:
„Moja droga mała duszo! Dziękuję. Ludzie obrażają Boga coraz
bardziej i teraz Jego gniew wobec Jego dzieci osiągnął szczyt i
rozlewa się po trochu. Wydaje się, że tej sytuacji nie da się
już odwrócić. Szatan wyje z radości myśląc, że Jego dzieło
niemal się powiodło. Jednakże Bóg powstrzymuje kielich Swego
gniewu, dzięki małym duszom, takim jak ty. Dzieje się tak, gdyż
po przemienieniu twego życia w modlitwę ofiarowujesz Mu cały swój
dzień, od przebudzenia aż po zaśnięcie, nie lekceważąc nawet
najdrobniejszych rzeczy. Wszystko, co ofiarowujesz, rozpływa się w
Moim Najświętszym Sercu i w Niepokalanym Sercu Mojej Matki, stając
się jednością z nimi. Taka postawa wyjmuje jeden po drugim
gwoździe, jakie Moje ziemskie dzieci zagłębiły w Moim Ciele
swymi zniewagami. Modlitwy pocieszenia osuszają krwawe łzy Mojej
Matki.
Szatan mobilizuje więc wszystkie swe środki, jakimi
dysponuje, aby stale i okrutnie cię atakować, ciebie – apostołkę
Eucharystii. Uznaje cię za swą nieprzyjaciółkę. Zatem pozostań
przebudzona i módl się więcej, pamiętając, że nie można sobie
pozwalać na zadowolenie z siebie, odpoczynek lub wahanie.
Kiedy
kielich Bożego gniewu wyleje się na was, wielu ludzi wejdzie na
drogę zatracenia z powodu licznych nieszczęść, które spadną na
nich w sposób nieprzewidziany. Jednakże dzieci szukające Mnie z
szeroko otwartymi sercami, za pośrednictwem Mojej Matki, otrzymają
łaskę skruchy nawet, jeśli są największymi grzesznikami.
Jeśli
będą realizować w życiu orędzia miłości, które są kluczem
otwierającym najkrótszą drogę do nieba, otrzymają kielich
błogosławieństwa, a nie – gniewu.
Będą żyć w radości
i pokoju, a w dniu ostatnim posiądą drzewo Życia Wiecznego, jakie
utracili Adam i Ewa.
Moja mała duszo! Być ubiczowanym i
ukrzyżowanym przez kapłanów, zakonników i Moje wezwane dzieci,
to udręka okrutniejsza niż Moja Męka i Moja śmierć na krzyżu.
Iluż kapłanów, osób zakonnych i Moich dzieci trwa przy Mnie –
Miłości – aby iść za Mną i dawać Mnie poznać? Chciałbym
dać miłość [...] Chciałbym ją podzielić [...] Ach, ach!
Jestem osamotniony i zasmucony! Pilna prośba Mojej Matki o
założenie tu tabernakulum nie została spełniona. Przybyłem więc
do Naju w Korei przez Eucharystię, która jest Moją obecnością w
osobie i Bóstwie, idąc za wolą Mojej Matki, która przedtem
wysłała jako posłańca Archanioła Michała. Wiele razy ukazałem
przemianę świętych postaci eucharystycznych i wiele razy
przybyłem osobiście, aby dać Moją Miłość Moim dzieciom, które
przychodziły do Mojej Matki. Jednakże Eucharystia, która jest
Moją własną Substancją, została zlekceważona i odrzucona przez
teorie i fałszywe rozumowania. Zamiast wspomóc Moje dzieci w
doświadczeniu Mojej Miłości i Mojej Obecności, dając im poznać
ten chleb eucharystyczny, określono go mianem zwykłej hostii i
wyrzucono. Czymże to mogło być dla Mnie, jeśli nie drugą
śmiercią?
Teraz pragnę zachować Moją Pozycję. […] żeby
Eucharystia, która jest Moją Substancją, mogła dzielić u boku
Mojej Matki miłość wszystkich Moich dzieci, które przychodzą
złożyć Jej wizytę. Jeśli się pośpieszysz, aby to uczynić, to
będzie wielka pociecha dla Mojej Matki i dla Mnie, a liczne dusze
ożyją.
O, wszystkie Moje dzieci świata, które zostałyście
wezwane! Jeszcze nie jest za późno. Szybko, ujmijcie za rękę
Moją Matkę, która jest skrótem w dochodzeniu do Mnie i idźcie
naprzód bez lęku ku Mnie, który jestem samą Miłością i
miłosiernym Odkupicielem.
Odczuwam najwyższy ból w Moim
Sercu, jakby się rozrywało, gdyż większość Moich dzieci, które
sądzą, że Mnie zapowiadają i kochają, stały się duchowo
zaślepione i głuche, i utraciwszy poczucie orientacji i równowagi
wpadły w chaos i spieszą ku piekłu.
O, Moje dzieci, które
wybrałem za pośrednictwem Mojej Matki! Przynajmniej wy
przypomnijcie sobie, że jedynie Moja Matka może odwrócić od was
gniew Boga i odpowiedzcie Amen na Jej orędzia miłości. Ona wam je
daje z natarczywością, ujawniając wam Swą obecność, miłość
i przyjaźń przez łzy, krwawe łzy, przez pachnący olej. Z wiarą
i ufnością prowadźcie zabłąkane stada do Arki Zbawienia Maryi,
jaką Ona przygotowuje.
Mówiąc o Mnie i o Mojej Matce nie
unikniecie prześladowania, ale w Niebie otrzymacie moc i przywilej
zrywania i spożywania owoców z drzewa Życia Wiecznego.
Posiądziecie szczęście, otrzymacie królewską i błyszczącą
koronę i zaśpiewacie Alleluja u Mojego boku i Mojej Matki wraz ze
Świętymi, otoczeni i strzeżeni przez Aniołów, ogarnięci
chwałą”.
Julia:
Wieczorem bardzo cierpiałam i nie potrafiłam się poruszyć.
Bracia i siostry, którzy mnie otaczali i obserwowali, widzieli z
tyłu mojej głowy i na opuchniętej szyi wyraźne ślady
krwawienia. Zauważyli rany spowodowane jakby przez ostre
przedmioty.
Kiedy zaczęłam przepisywać to orędzie demon
zaatakował mnie w chwili, gdy miałam pisać najważniejszą jego
część, ale mogłam dokończyć pisanie z pomocą Najświętszej
Panny. Tym razem również Pan pomagał mi w szczególny sposób,
kiedy pisałam orędzie.
28 lutego 2001 – Środa Popielcowa.
„Kiedy
składacie z siebie heroiczną ofiarę, czas oczyszczenia ulega
skróceniu [...]”
Julia: Około godziny 2.30 w nocy zapaliłam świece i zaczęłam odmawiać różaniec. Około 3.00 ukazał mi się Jezus w białej szacie. Całe ciało było zakrwawione i krew przenikała przez Jego szatę. Wyglądał naprawdę biednie i byłam tak zaskoczona, że nie wiedziałam, co robić. Jezus podszedł powoli do mnie i przemówił miłym głosem.
Jezus:
„Moja córko! Moja droga mała duszo! Nie bądź zbytnio
zaskoczona. Jeszcze teraz przelewam Moją Krew dla ocalenia świata
zepsutego przez grzech, gdyż nie chcę, aby choćby jedno z Moich
dzieci na tym świecie zostało potępione i całkowicie się
zatraciło.
Nie liczy się intensywność Miłości, jaką chcę
im dać, większość Moich dzieci już w najwyższym stopniu
zepsutych, jest pełna egocentryzmu i uporu wywołanego przez pychę.
Są duchowo zaślepione i głuche. Obrażają Boga przez swe
zniewagi i niewdzięczności, zamiast przyjąć Moją Miłość,
która poprowadziła Mnie do poświęcenia dla nich Mojego Ciała.
To dlatego Moje Serce jest złamane ze smutku i krwawi tak dzień po
dniu.
Spójrz, Moja córko! Oni mówią, że nas kochają, Moją
Matkę i Mnie, lecz ani się prawdziwie nie nawracają, ani się
szczerze nie modlą. Błagają Nas i chwytają się Nas jak boi
ratunkowej, kiedy są w próbie. A po otrzymaniu łask, o jakie
prosili, ich wdzięczność jest bardzo krótka. Nie dają nawet
jałmużny Niebieskim Żebrakom, wracają do swego nędznego życia
i stają się cierniami, które ranią Moje Najświętsze
Serce.
Och! Z niepokojem czekałem, że małe dusze zdejmą
Mnie z Krzyża! Ale Moje liczne dzieci na tym świecie, wielka część
duchowieństwa i zakonników, a nawet Moje dzieci, które
szczególnie wezwałem, przybiły Mnie do Krzyża.
Zamiast Mnie
zdjąć z Krzyża pozostają jak śpiące i łączą swe siły z
demonicznymi. W konsekwencji błądzą w złym kierunku, nadymają
się z pychy i próżności. I trzymając w rękach nożyczki dobrze
wyostrzone z chciwości i egoizmu szarpią na kawałki, dla swej
korzyści Moją szatę i Moje Ciało. Moje Serce i Serce Matki nie
przestają się spalać/wyczerpywać i od dawna stały się jak
wulkany, które wybuchły”.
Julia: Drogi Panie! Jestem nic nie znacząca i pozbawiona siły. Co mogłabym zrobić? Powiedz mi.
Jezus:
„Moja droga córko, która musisz cierpieć! Jesteś małą duszą.
Powiedziałem do apostoła Pawła, że »moja Moc w słabości się
ukazuje«12.
Jeśli
sobie przypomnisz, że Moja Matka i Ja jesteśmy zawsze z tobą,
nawet w twej słabości, kiedy ofiarowujesz stale i hojnie wszystkie
twe cierpienia za nawrócenie grzeszników, wynagrodzisz i
pocieszysz Moje zranione Serce i zranione Serce Mojej Matki, Tej,
która błaga was ze łzami i z krwawymi łzami. Naprawisz też w
ten sposób Moje rozszarpane odzienie”.
Julia: Wtedy Pan dał mi coś, mówiąc: „Teraz, Moja córko, przyjmij to”. Dostałam coś do moich dwóch dłoni, co następnie trzymałam w mojej lewej ręce.
Jezus:
„To jest Moja lniana szata, która została zmoczona Moją Krwią
i rozerwana jeszcze podczas Mojego Biczowania z powodu grzechów
Moich licznych dzieci. To nożycami wyostrzonymi pożądliwością i
egoizmem Moja szata została rozszarpana przez tych, którzy dla ich
własnego zadowolenia i z sercem zimnym, i zdradzieckim chcą
jedynie otrzymywać, nie dzieląc się z bliźnim, kochając jedynie
samych siebie.
Przypominając wam, że Moja Matka i Ja jesteśmy
każdego dnia tak miażdżeni i wiedząc, że My cierpimy nawet w
tej chwili zniewagę i ból z powodu grzeszników przynajmniej wy z
sercami pełnymi szczerych modlitw, skruchy i miłości spójrzcie
na ten zniszczony materiał i walczcie bez przerwy z waszym
egoizmem. Stańcie się małymi duszami i przemieńcie wasze życie
w modlitwy.
Czyniąc to staniecie się jak obcęgi i kleszcze,
które wyjmują ciernie i gwoździe zanurzone tak głęboko w Moim
Najświętszym Sercu i w Sercu Mojej Matki. Staniecie się także
jak igły dla naprawienia Naszych Najświętszych Serc i Mojego
rozerwanego ubrania. To będzie dla Niej i dla Mnie wielka
pociecha.
Zatem spróbujcie nie wpaść w rozpacz i
zniechęcenie, i pamiętajcie, że kiedy roztaczacie bardziej żywo
siłę miłości i kiedy oddajecie siebie wiernie aż po heroizm,
czas oczyszczenia zostaje skrócony. Zawsze czuwajcie i módlcie
się. Do zobaczenia!”
Julia:
Kiedy Jezus skończył mówić podjęłam na nowo modlitwę
różańcową. Nie ośmielałam się patrzeć na to, co mam w ręce.
Potem zasnęłam. Obudziłam się około godziny 4.00 i wciąż nie
patrzyłam na to, co mam w dłoni.
Około 7.30 zawołałam moją
rodzinę i moich przyjaciół. Zanim ktokolwiek spojrzał, ja sama
rozwarłam dłoń, drżąca i pełna bojaźni, i ujrzałam kawałki
zniszczonej tkaniny poplamionej krwią. Wszyscy byli zaskoczeni i
przyglądali się z uwagą. Jedna kobieta, znająca się na
tkaninach powiedziała: „To wygląda jak materiał utkany z bardzo
delikatnych nitek”.
Patrzyliśmy wszyscy i obiecaliśmy, że
rozgnieciemy nasz egoizm jeszcze bardziej, i że będziemy stale
przemieniać nasze życie modlitwami, stając się małymi prostymi
duszami, aby naprawdę pocieszyć Pana i Jego Świętą Matkę.
1 kwietnia 2001
Julia: Około godziny 7 rano, podczas modlitwy usłyszałam łagodny głos naszej Błogosławionej Matki.
Maryja:
„Moja córko! Moja droga córko! Moi synowie i Moje umiłowane
córki, którzy zostaliście wybrani, aby Mi pomóc w tych czasach
niebezpieczeństw! Śpieszcie się, aby się stać małymi dziećmi
ujmijcie Moje dłonie bez jakiegokolwiek ludzkiego względu.
Trzymajcie mocno Moje dłonie, gdyż Ja, wasza Niebieska Matka
jestem liną jednoczącą Niebo i ziemię. Nie zniechęcając się,
nie wpadając w rozpacz, ani nie patrząc w tył, spieszcie się,
aby się przebudzić, modlić i wynagradzać, żyć życiem
poświęconym, czyniąc nieustanne wysiłki, aby je przemienić w
modlitwę.
Z wielkim niepokojem mówiłam wam już, że kielich
Bożego gniewu przelewa się i wylewa. Teraz nie ma już czasu do
stracenia. Wiele z Moich dzieci mówi, że Mnie zna, tak jak wy,
których wybrałam, a są ślepe i głuche. Nie idziecie wiernie za
radami, jakie Ja, wasza Niebieska Mama wykrzyczałam wam tak głośno,
że Moje gardło się zakrwawiło i nie przemieniacie waszego życia
w modlitwy.
Przeciwnie, jesteście napełnieni pychą i ludzkim
rozumowaniem, i w związku z tym niezdolni rozpoznać działanie
demona, który ukrywa się pod niewinnymi pozorami. Prowadzicie do
podziałów (pomiędzy sobą) i łączycie swe siły z demonicznymi.
Serce waszej Mamy, która to widzi, cierpi z tego powodu głębiej,
niż gdyby je rozrywano.
Jednakże jeszcze nie jest za późno,
spieszcie się, aby uchwycić Moje dłonie. Gdybyście przynajmniej
wy, którzy zostaliście wezwani odrzucili przyjemności zmysłowe,
gdybyście przyjęli wiernie zaniepokojone Wezwania Mojego Syna
Jezusa i Moje, jeśli je zrealizujecie w waszym życiu,
przyśpieszycie zwycięstwo Najświętszego Serca Mojego Syna i
Mojego Niepokalanego Serca. Więc naśladujcie Mnie. Chcę przyjąć
w Moim Niepokalanym Sercu i ofiarować Panu małe kwiatki i nasiona
męczeństwa, jakie możecie bez przerwy ofiarowywać przez wasze
ofiary. Odważnie czyńcie więc to, co w waszej mocy.
Wtedy
ujrzycie, że bliski jest dzień, w którym Bóg, który jest
Miłością i który was kocha tak bardzo, przemieni kielich Swego
Gniewu w kielich Błogosławieństwa i ponownie zbuduje to, co
zostało zniszczone przez szatana. Wtedy ci, którzy się wam
sprzeciwiali i krytykowali was, zamilkną.
Moje dzieci, które
wybrałam! Teraz cierpicie, lecz pamiętajcie, że przygotowałam
wam miejsce w Królestwie Niebieskim, okażcie moc miłości, aby
nie stracić żadnego z cierpień, jakie znosicie idąc za Mną.
Trwajcie heroicznie w wierności i wspaniałomyślnie ofiarujcie
wasze troski. Czas jest bliski, w którym wasz płacz zamieni się w
radość”.
4 sierpnia 2001
Julia:
Około 6.30 rano, kiedy modliłam się i rozmyślałam, usłyszałam
piękny i serdeczny głos Dziewicy: „Moja umiłowana córko! Moje
biedne dziecko, tak godne litości, w cierpieniach agonii! Chwiejesz
się pod ciężarem ciężkiego krzyża, wciąż upadasz, ale nie
porzucasz krzyża i idziesz za twą Najświętszą Matką. Nie
zapominaj, że te wysiłki przynoszą Mi pociechę nawet, gdy są
bezowocne. Jestem przy tobie. Z jeszcze większą energią i odwagą
ofiaruj siebie bez zastrzeżeń, aby wyprosić łaskę skruchy dla
wszystkich grzeszników, nawet dla najbardziej zatwardziałych. Moje
serce tak bardzo cierpi z powodu dusz, wezwanych, by dążyć ku
Niebu, które często zasługują na czyściec, a nawet na piekło.
Moje umiłowane dzieci, wezwane, by wprowadzać na prostą drogę
błądzące dusze, które się zagubiły! Jeśli nie uda się wam
zjednoczyć w miłości, wspierając się na Miłości Boga i Jego
Słowie, staniecie się radością demonów! Uświadomcie sobie
waszą najwyższą odpowiedzialność za tę jedność przed Bogiem,
który wam zaufał. Módlcie się z większą gorliwością i
jednoczcie w Miłości Boga i Mojej, wtedy demon, który was atakuje
chcąc podbić świat, ucieknie, a Moje Niepokalane Serce szybko
zatryumfuje”.
8
września 2001 w Święto Narodzenia Najświętszej Maryi Panny
Julia: Odprawiałam drogę krzyżową na Górze Maryi, w pobliżu Naju. Na wpół przytomna potykałam się i upadałam na ziemię. Przy 11 stacji płynęło źródło miłosierdzia. Przy 12 stacji usłyszałam głos Jezusa.
Jezus: „Moje umiłowane dzieci! Pocieszają mnie wasze ofiary i akty wynagrodzenia podejmowane z miłością. W tym czasie, gdy mnoży się próżność, Ja sprzyjam waszemu jednoczeniu się [...]”.
Julia: W wizji, jaką miałam przy stacji 12 ujrzałam, że ci, którzy odpowiedzieli na prośbę Dziewicy, pomagali Jej.
Jezus: „[...] Zatem podtrzymujcie się wzajemnie ze szczerym sercem i przez solidne więzi, z hojną miłością, bez granic, pokonujcie ludzkie mury, które trzymają wasze serca w zamknięciu. Otwórzcie je szeroko, abyście mogli się uczyć wzajemnie od siebie tego, co dobre i przyjąć rady. Dzięki nim naprawicie swe błędy, zbliżycie się do Mnie i zjednoczycie się z Moim Sercem. Kiedy pójdziecie za Mną z większą solidarnością i łącząc się z Trójcą Świętą, wtedy Ja – który sprzyjałem waszemu jednoczeniu się – dokonam cudów miłości, a wy zakosztujecie szczęścia Nieba ze Mną i z Moją Matką, w stałej harmonii ze świętymi. To stanie się nawet wtedy, gdy będzie się wydawało, że wszystkie wasze wysiłki były daremne i że nie ma już nadziei”.
28 września 2001
Najświętsza Panna: „Moi wybrani synowie i córki! Przypomnijcie sobie, że zostaliście wybrani, aby pracować dla Pana i dla Mnie z moją umiłowaną, wybraną córką. Idźcie za Mną, jednocząc się z Trójcą Świętą. Umiłowane dzieci! Stańcie się prości, odrzucając ludzkie myśli, bądźcie niewinni. Chcę, żebyście się stali mniejsi, całkowicie zamknięci w Moim Łonie. Będzie wam trudno nadążyć za Mną bez odrzucenia waszych ludzkich obrachunków. Podobnie nie będziecie mogli zachować dziedzictwa Wiary, posługując się jedynie teoriami i rozumowaniem. Małe dusze! Stańcie się bardziej pokorni i pomóżcie wybranej córce, która uczestniczyła w Męce Pana, dzieląc cierpienia Jego agonii. Teraz stawia czoła drugiej agonii, gdyż krwawe próby i ofiary są konieczne. Ponieważ odpowiedziała: „Amen” wielkiej misji, którą wasza Najczystsza Matka z największym staraniem dla niej przygotowała, wy także zostaliście wezwani, aby jej pomóc, odpowiadając: „Amen”. Czy nie powinniście teraz leczyć zranień Mojej córki i uzdrowić je?”
19 października 2001
15
rocznica pierwszych krwawych łez na figurze Najświętszej Panny
Julia:
Kiedy odprawiałam na Górze Maryi drogę krzyżową, z wielkim
trudem i cierpiąc, w towarzystwie kilku pomocników, ujrzałam przy
siódmej stacji strumyk pochodzący ze źródła miłosierdzia. Po
dojściu do 12 stacji uklękliśmy na modlitwie. Nagle opadłam z
sił i upadłam na ziemię w ekstazie. Ujrzałam wielu ludzi,
wydanych na okropne cierpienia, którzy krzyczeli o pomoc. Wzajemnie
się deptali, rozgniatali sąsiadów, usiłowali się podnieść,
aby ich samych nie rozgnieciono. Miażdżeni krzyczeli z bólu.
Niektóre krzyki przypominały długie wycie wilków i wywoływały
drżenie z przerażenia. Demony szeptały do uszu ludzi:
„Przeżyjecie tylko wtedy, kiedy się podniesiecie”. Ci, którzy
dali się zwieść demonom, próbowali ze wszystkich sił wstać,
nie troszcząc się o to, że depczą nawet rodziców, braci,
siostry, byle tylko zachować własne życie. Ich wysiłki były
jednak daremne. Kiedy tylko wynurzali się ponad innych, tamci
chwytali ich nogi, aby ich pociągnąć w dół i tak wszyscy
spadali do rowu, rozgniatani przez usiłujących się za wszelką
cenę wydostać. Straszna scena bez przerwy się powtarzała. Krzyki
odbijały się straszliwym echem. Czułam, jak od nich włosy stają
mi dęba na głowie.
Zaczęłam błagać Pana: „O, Panie
Jezu, który jesteś naszym Odkupicielem i samą Miłością! Za
naszych dni ludzkość poczyniła wielkie postępy w dziedzinie
cywilizacji materialnej, ale serce człowieka stało się wyschłe
jak pustynia. Jaką to musi Ci zadawać boleść! Olśniewający
postęp tej materialnej cywilizacji może nam przynieść tymczasowe
korzyści, ale nie zapewni nam prawdziwego szczęścia. Przeciwnie –
niszczy miłość. Na co się więc przyda naszym duszom? Panie!
Przebacz Twoim dzieciom na tym świecie, które są zaślepione i
tak głuche, że zdążają ku ruinie bez wyjścia, nie rozumiejąc
przesłań Pana i Jego Świętej Matki. Ocal je, wyzwalając od
sprytnych pokus demonów. Przebacz im grzechy, uzdrów, wskrześ ich
Twą drogocenną Krwią z Twoich siedmiu ran, rozlaną na krzyżu
dla zbawienia świata”.
Podczas modlitwy ukazał mi się
Jezus w białej szacie i czerwonym płaszczu. Ogarnęła mnie
radość. Powiedziałam: „O, mój Panie! Proszę Cię, ocal tych
ludzi, którzy wpadli w diabelskie pokusy, gdyż nie uwierzyli swemu
Panu i Najświętszej Matce. Czy zechcesz to uczynić?”
Jezus odpowiedział mi: „Czy ci nie powiedziałem, że nic nie mogę uczynić, jeśli ludzie wciąż odrzucają Moją Miłość, nawet najsilniejszą, gdyż otrzymali wolną wolę?” Mówiłam dalej: „Panie! Czyż nie uszczęśliwia cię bardziej jedna odnaleziona zagubiona owieczka niż dziewięćdziesiąt dziewięć innych? Jedna kropla Twej drogocennej Krwi, jaką rozlałeś dla naszego zbawienia, może ocalić cały świat”.
Płakałam i błagałam Go. Pan spojrzał na wszystkich modlących się oczyma przepełnionymi miłością i miłosierdziem. Zaczął mówić: „Moja droga mała duszo! Gdyby wszystkie Moje dzieci na świecie szły za Mną z wiarą, jaką ty posiadasz, ten świat stałby się już Nowymi Niebiosami i Nową Ziemią. Ale spójrz na tych wszystkich ludzi. Zamiast żałować za grzechy, stale rozgniatają sąsiadów i porzucają ich, próbując ratować tylko własne życie. Jak mogą mieć nadzieję na przeżycie?”
Julia: Panie! Udziel im nowej szansy do nawrócenia. Kiedy umrą, ich ciała powrócą do ziemi, ale ich dusze nie będą mogły uniknąć płomieni piekielnych. Posłuż się miłosierdziem, aby żadna dusza nie poszła do piekła. Płakałam i modliłam się dalej.
Jezus: „Moja córko, posłuszna i kochająca! Jakże mógłbym odmówić spełnienia twej gorącej prośby? Dam nową szansę dzieciom, które zeszły z dobrej drogi i które błądzą na tym świecie pełnym nieporządku i zepsucia. Jeśli nas przyjmą, Mnie i Moją Matkę, i nawrócą się, zostaną ocalone”.
Julia: Gdy Jezus skończył mówić, wzniósł się do Nieba. U Jego boku ujrzałam Dziewicę. Miała białą szatę i niebieski płaszcz. Pan i Najświętsza Panna powiedzieli razem: «Otwórz teraz oczy». Ujrzałam, jak Światło i Miłosierdzie zstąpiły z Najświętszego Serca na ludzi. W tej chwili także źródło miłosierdzia zaczęło płynąć bardziej obficie. Potem spłynęła na wszystkich drogocenna Krew z siedmiu ran Jezusa i łzy Maryi. Pośród licznych dzieci Bożych mała grupa przyjęła Pana i Jego Świętą Matkę oraz Ich Miłość, i była zdolna odłączyć się od tych, którzy krzyczeli. Ale od tych, którzy nie przyjęli Pana i Najświętszej Panny, i nadal słuchali demonów, Światło Miłości, i święta Krew Jezusa, i Jego Matki odwróciły się, i wróciły do Nich. Pan i Jego Matka zwrócili się do nas (do Julii i jej współpracowników), i okryli nas Światłem z Najświętszego Serca, i wodą miłosierdzia, Najświętszą Krwią Jezusa, Łzami Maryi, pachnącym olejem, i nie tylko nas, ale tych wszystkich, którzy pracowali na służbie Dziewicy z Naju, i którzy Ją odwiedzali. Te dary okryły nas całkowicie.
Jezus: „Moje umiłowane dzieci! Odgłosy zapowiadające koniec waszego czasu rozlegają się już jak dzwon za sprawą tych, którzy współpracują z demonami. I wielkie nieszczęścia dotykają cały świat. Ale wiele Moich dzieci na tym świecie jest zaślepionych, głuchych i zadowolonych z samych siebie. Nie przyjmują orędzi miłości Moich i Mojej Matki. Moje Serce jest jak czynny wulkan, który zaczyna żywo płonąć ogniem sprawiedliwości. Ja, który jestem Drogą, Prawdą i Życiem, Ja, który jestem Alfą i Omegą, ukończę jednak pracę, którą rozpocząłem, uwzględniając błagania Mojej Matki i wasze szczere modlitwy, zroszone łzami, wasze ukryte ofiary i pokuty, wasze – małych dusz, które się stały darami ofiarnymi. Wszystkie Moje dzieci, które przychodzą do Mnie dzięki Mojej Matce, były i będą w tym świecie znieważane, prześladowane, krytykowane w absurdalny sposób, przechodząc przez wszelkie rodzaje doświadczeń, kiedy będą się starać o to, aby poznano Mnie i Moją Matkę. Jednakże w przyszłym świecie otrzymają moc i przywilej poznania owocu drzewa życia wiecznego. Będą się cieszyć wiecznym szczęściem przy stole Mego Królestwa. Zatem nie smućcie się już, lecz stańcie się małymi, pokornymi duszami i idźcie odważnie naprzód, prowadząc bliźniego, ratując go od nędzy tego świata, który zbliża się do samozagłady. Wtedy wszystkie ludy wyśpiewają chwałę Ojcu, który jest w Niebie. A Ja, Odkupiciel i Sędzia najsprawiedliwszy, przyjdę do was na obłokach, z Moją Mocą, przynosząc wam obiecaną nagrodę. Przyjdę z Moją Matką, która zasługuje na szacunek, gdyż jest Królową Nieba. Do zobaczenia!”
Julia: Kiedy Jezus skończył mówić, skończył się mój stan ekstazy. Osoby, które mnie podniosły, były zaskoczone. Stwierdziły, że całe moje ubranie było mokre. Miałam też mokrą głowę. Jedna z nich wykrzyknęła, dotykając mnie: „Ależ to jest olej!” Przy kamiennym ołtarzu, stojącym naprzeciw 15 stacji (zmartwychwstania Pana) płynęła woda miłosierdzia mieszając się z olejem. Wszyscy otaczający mnie rozradowali się i oddali chwałę Panu.
6 listopada 2001
Julia: Odprawialiśmy drogę krzyżową, modląc się i rozmyślając o tym, jak Jezus niósł krzyż. Miałam wizję przy ósmej stacji, przy której Jezus, spotykając się z płaczącymi niewiastami z Jerozolimy, powiedział: „Córki jerozolimskie, nie płaczcie nade Mną; płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!”13. Ujrzałam wielką grupę ludzi, pośród których był Ojciec Święty, liczni kapłani, zakonnice i osoby świeckie. Nieco później zaczął dąć wiatr i wielu zostało poruszonych jak trzcina. Ci, którzy szli za Panem i Jego Najświętszą Matką przeciwstawiali się wiatrowi i stali mocno na nogach. Było ich łatwiej przewrócić niż innych, ale usiłowali zachować równowagę. Wtedy ci beztroscy uznali ich za przeszkody i ze wszystkich stron popychali idących za Panem i Najświętszą Panną. Mała liczba pośród tych odważnych nie była zdolna znieść cierpień i przyłączyła się do beztroskich. Po jakimś czasie Jezus i Maryja podeszli do nas. U ich stóp widziałam obłok. Otaczali ich aniołowie. Popatrzyli uważnie na każdego z nas i na wszystkich zgromadzonych. Potem Najświętsza Panna zaczęła mówić głosem łagodnym i miłującym.
Maryja:
„Moje drogie dzieci! Teraz nawrócenie jest pilne, gdyż czas
żniwa jest bliski i dobre ziarno zostanie oddzielone od chwastu.
Mówiłam do was z troską, że nie ma już czasu na wahanie lub na
zwlekanie. Ale doświadczam tylko smutku, gdyż większość dzieci,
które wezwałam, ofiarowała Mi tylko małe kwiatki chwilowych
wyrzeczeń i nie zjednoczyła się całkowicie z Moim Niepokalanym
Sercem przez przemianę życia na modlitwę. Próbują odłożyć
krzyże, mówiąc, że są za ciężkie. Rozmyślajcie głębiej nad
Słowami Pana, waszego Odkupiciela: »Łatwiej jest wielbłądowi
przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa
Niebieskiego«14.
Zrozumiecie, że Pan nie mówił jedynie o bogactwie materialnym.
Dzieci! Jeśli nie opróżnicie waszych serc ze wszystkich waszych
pożądliwości, z duchowych błędów, z pychy, jak Pan może w
nich zamieszkać? Zanika wiara i nadzieja pokładana w Królestwie
Niebieskim. Pamiętajcie jednak, że jeśli gniew Boga Ojca się
jeszcze nie ujawnia, to dzieje się tak dzięki żarliwym modlitwom,
ofiarom i wynagrodzeniom małych dusz, które Mnie błagają oraz
dzięki waszemu duchowi wynagrodzenia. Dzięki niemu pragniecie ze
wszystkich sił i z całego serca uczestniczyć w agonii Jezusa na
Kalwarii, płacząc z miłością nade Mną i nad Nim. Powiększając
wasze wysiłki, aby zatryumfowała siła miłości, ofiarujcie
modlitwy, ofiary i akty wynagrodzenia za dusze, które się chwieją
jak trzcina na wietrze. Znosząc z ich strony wszelkie formy zniewag
i udręk, z powodu Jezusa i Mnie, zostaniecie z łaski Boga
umieszczeni pomiędzy dobrym ziarnem. Jeśli te niestałe dusze
odwrócą się od swoich grzechów i posłuchają Moich słów będą
także zaliczone do dobrego ziarna. Jeśli jednak, posługując się
wolną wolą, jaką Bóg dał ludziom, nie posłuchają Moich słów,
jeśli odwrócą się ode Mnie i będą trwać w błędach, wtedy
Bóg odbierze im cząstkę owoców drzewa życia, która została
dla nich przygotowana. Dokąd więc pójdą te dusze?
Moje
wybrane dzieci! Pamiętając zawsze o słowach waszej Mamy: »Bóg
może w jednej chwili zniszczyć stalowe słupy i mury z brązu tak,
jakby nie były solidne i może je również odbudować«. Czuwajcie
i bądźcie gotowe na spotkanie Pana, waszego Odkupiciela, który
wkrótce przyjdzie, przynosząc nagrody i kary. Słuchajcie Mnie”.
Kiedy Dziewica skończyła mówić, zanim Jezus i Jego Matka wznieśli się do Nieba, rozbłysło i ogarnęło nas światło z Najświętszych Serc Jezusa i Maryi i światło miłosierdzia. Usiłujący słuchać Najświętszej Panny, ujrzeli, jak Jezus i Jego Matka okrywają ich Swym światłem. Przyjęli je z otwartymi ramionami, a na ich twarzach widać było radość. Ono uzdolniło ich do większej odwagi, mocy i wierności dla Pana.
9 listopada 2001
Julia: Tego dnia odprawiałam drogę krzyżową na Górze Maryi z Naju i rozważałam w moim sercu postać Jezusa przyjmującego wyrok śmierci: całe ciało okrywały rany od uderzeń i okrutnego biczowania, a niósł krzyż aż na Kalwarię. Przy każdej kolejnej stacji coraz bardziej łączyłam się z cierpieniami Pana. Potem odczułam, że moje ciało staje się jakby ociężałe i już nie potrafiłam zrobić ani jednego kroku. W końcu upadłam na ziemię. Nie potrafiłam nawet otworzyć oczu. Straciłam przytomność. Po odzyskaniu świadomości rozważałam przy szóstej stacji postać Św. Weroniki, która odważnie podeszła do Pana, nie troszcząc się o szyderstwa i znieważanie przez tłum. Z wielkim sercem otarła twarz Jezusa, okrytą krwią i potem. Oczyściła Jego oczy oślepione od krwi, która lała się z czoła zranionego koroną cierniową, ażeby mógł cokolwiek widzieć. Wtedy miałam wizję. Ujrzałam Pana, okrytego ranami i zakrwawionego, który miał u swego boku Dziewicę, płaczącą krwawymi łzami. Był biczowany za każdym razem, kiedy ludzie popełniali grzechy. Biczowanie nigdy się nie kończyło, całe Jego ciało było rozdarte i stale krwawiło. Drogocenna Krew płynęła z Jego czoła, ukoronowanego cierniem, spływała na oczy. Był niewyobrażalnie wyniszczony i obolały. Najświętsza Panna zaczęła mówić serdecznym, zatroskanym głosem.
Maryja:
„Moja umiłowana córko, wezwana, by być małą duszą! Pan, wasz
Odkupiciel, który kocha nieskończenie nawet największych
grzeszników, został przybity do krzyża, umarł, pogrzebano Go, a
trzeciego dnia zmartwychwstał. Ale nawet po dwóch tysiącach lat
nadal wylewa Krew za nawrócenie grzeszników i uświęcenie
kapłanów. Z powodu podstępów i pokus demona większość dzieci,
powołanych, także kapłanów i zakonnic, stała się teraz ślepa
i głucha. Zeszli z dobrej drogi i są gotowi przejść przez bramy
piekielne, otwarte szeroko. A nie wspominam już nawet zaniedbania
praktykowania orędzi miłości, jakie Mój Syn i Ja nieustannie, i
wciąż od nowa powtarzamy. Z powodu tego gniew Boga wylewa się na
świat. Ponieważ usiłuję go powstrzymać, Moje Serce jest
rozpalone jak wulkan. Jednakże małe dusze, takie jak ty,
pocieszają Mnie.
O, Moja umiłowana i posłuszna córko, która
próbowałaś stać się jak ściereczka dla obmycia dusz i jak
obcęgi dla wyjęcia gwoździ, zanurzonych w Ciele Mego Syna Jezusa,
za każdym razem, kiedy Moje dzieci popełniają grzechy. Ty także
chciałaś zamknąć miłością rany Najświętszego Serca i Mego
Niepokalanego Serca. Ofiarowałaś Panu i Mnie cenny czas, aby się
stać jak płótno dla otarcia krwi, potu, i krwawych łez Mego
Syna. Czegóż bym ci nie dała? Wiesz, dobrze wiesz, że Jezus i Ja
smucimy się wtedy, kiedy się smucicie, cierpimy, kiedy cierpicie,
a jesteśmy szczęśliwi, kiedy wy jesteście szczęśliwi.
Pamiętaj, że słucham uważnie żarliwych modlitw, jakie
ofiarowujecie, odprawiając drogę krzyżową. Idę z wami, płacząc
krwawymi łzami, obok Mojego Syna, który wylewa za was Krew.
Pozostańcie czujni i poświęćcie życie za nawrócenie
grzeszników i za uświęcenie kapłanów. Wszystkie Moje dzieci
świata! Powiedziałam wam z troską, że Sprawiedliwość Boga Ojca
nie będzie złagodzona, i że nie można wam obiecać na przyszłość
bezpieczeństwa. Jakże możecie tak ignorować zatroskane wezwania,
z jakimi zwracam się do was? Wołam z taką mocą, że aż duszę
się od krwi. Błagałam was już mówiąc: »Nie ściągajcie na
siebie kar ciemności, ognia i krwi«15.
Uprzedziłam
was wiele razy, że czas wielkiej rozpaczy jest u waszych drzwi.
Jeśli się nie nawrócicie i większość duchowieństwa będzie
nadal wyśpiewywać o spokojnej przyszłości i nie będzie czuwać,
co się stanie z owieczkami, jakie idą za nimi? Nie można już
dłużej zwlekać. Czas przyznany przez Boga osiąga swój kres,
zastanawiajcie się więc nad Sodomą i Gomorą, które zostały
zniszczone, gdyż nie znalazło się tam dziesięciu sprawiedliwych.
Śpieszcie się, bądźcie czujni i módlcie się, aby uniknąć
kary i klęski ognia, i siarki, które spadną na świat.
Moje
umiłowane wezwane dzieci! Zważcie, że świat już zamienia się w
popiół z powodu ciężkich grzechów, ale Mój Syn Jezus jeszcze
ma cierpliwość z powodu żarliwych modlitw, ofiar, wynagrodzeń
Moich małych dusz. Musicie pozwolić się pochłonąć
Najświętszemu Sercu Jezusa, będącemu Ofiarą złożoną jako dar
Pojednania, i Mojemu Niepokalanemu Sercu. Niech wasze życie zamieni
się w modlitwę, aby opatrzyć krwawiące rany Pana. Małe dusze
zjednoczone z miłości do Najświętszej Trójcy, gdy wasze
modlitwy wznoszą się razem wysoko ku Niebu, niebezpieczeństwo
trzeciej wojny światowej oddala się. Jednakże, jeśli Moje dzieci
na tym świecie nie przyjmą wezwań miłości, jakie Mój Syn Jezus
i Ja dajemy, aby się nawróciły i przebudziły, nie będę już
mogła dłużej powstrzymywać kielicha Bożego gniewu.
Moje
umiłowane dzieci! Gdy Mój Syn Jezus zasiądzie na Królewskim
Tronie ze Mną u boku, otoczony Aniołami z Nieba, gdy oddzieli
dobre ziarno od chwastu, czy nie będziecie chcieli być raczej
pośród dobrego ziarna, zamiast być zmieszanymi z życicą16?
Zatem nie wahajcie się, nie zwlekajcie, lecz pochwyćcie silnie
Moje Dłonie, Ja jestem Łącznikiem pomiędzy Niebem a ziemią.
Wcielajcie w życie orędzia miłości i współpracujcie w dziele
zbawiania świata. Będziecie uczestniczyć w wiecznej uczcie
niebieskiej, w chwale, pośród radosnych okrzyków aniołów i
świętych, gdzie nie ma już śmierci ani głodu, ani pragnienia,
ani smutku, ani cierpienia, ani tęsknot, nic – tylko Miłość”.
Julia: Przy 10 stacji byłam jeszcze słaba i zmęczona, niezdolna do otwarcia oczu. Ale gdy ktoś zawołał: „Ach! To krew!”. Wtedy otwarłam oczy z trudem i ujrzałam świeżą krew na ziemi. Przyglądając się uważniej ujrzeliśmy, że kamienie, liście są mokre od krwi. Tak było od 3 do 15 stacji. Dotknęłam jej palcem. Była płynna, jakby dopiero co rozlana.
|
7. Orędzia Jezusa i Najświętszej Maryi Panny z Naju (2002) |
|
„PRZEBUDŹCIE SIĘ SZYBKO [...]”
1
stycznia 2002 --- Święto Najświętszej Maryi Panny, Bożej
Rodzicielki
Około
10 rano modliłam się z kilkoma osobami przed Krzyżem na Górze
Maryi. Prosiłam, aby – przez Drogocenną Krew Jezusa, która
wypłynęła z Jego siedmiu Ran i przez łzy, nawet krwawe, naszej
Boskiej Matki – nasze dusze i nasze ciała brudne od grzechu,
zostały oczyszczone i żebyśmy bez żadnego wewnętrznego oporu
mogli być pokornymi narzędziami na służbie Chwały Boga i
Tryumfu Niepokalanego Serca Maryi.
Prosiłam też o łaski dla
dzieci nieobecnych, choć zostały wezwane przez miłość i łaskę
Pana, i Dziewicy; prosiłam o takie same błogosławieństwa dla
tych, którzy byli przeciw nam.
Kiedy dotknęłam moimi rękoma
stóp Jezusa odczułam kroplę krwi na Jego prawej stopie, pośrodku
największego palca, kroplę, która wydała mi się być całkiem
świeża. Zaskoczyło mnie to i krzyknęłam: „Ach!”. Kiedy
unosiłam głowę, aby spojrzeć na Jego Stopy kropla krwi wpadła
mi do ust. Byłam zaskoczona. Znowu krzyknęłam. Miałam założoną
maskę, aby chronić nos i usta przed zimnym wiatrem, ale Jezus
Eucharystyczny przeniknął przez nią i spoczął na moim języku.
W tej chwili usłyszałam łagodny i pełen miłości głos Jezusa:
„O, moja droga mała duszo! Oto jest niebieski pokarm, jaki ci
daję, aby rozszerzyć na tobie pełnię Mojej Miłości. Śpiesz
się, aby przyjąć ją i spożyć”.
To stało się w
mgnieniu oka. Na palcu prawej dłoni miałam krew pochodzącą
prawdopodobnie z Jego stopy. Mężczyzna, który stał obok mnie
powiedział, że też widział krew na stopie Jezusa. Myślał, że
usiłowałam zetrzeć tę krew. Chwała, uwielbienie, dziękczynienie
i cześć Panu, teraz i na wieki. Amen!
3 stycznia 2002
W
towarzystwie licznych pomocników odprawiałam drogę krzyżową na
Górze Maryi, rozmyślając i modląc się w celu wynagradzania,
choć w niewielkim stopniu, za zniewagi, jakie otrzymał Jezus.
Po
dojściu do II stacji (Jezus bierze krzyż na ramiona) jedna z osób
powiedziała: „Jezu! To naprawdę zbyt ciężkie dla Julii, że
musi znosić dzień za dniem wszystkie rodzaje trosk, jakie nie
pozwalają jej nawet zasnąć, gdyż w nocy, wywołują takie
pocenie, że musi zmieniać pościel nawet osiem czy dziewięć
razy. Jezu! Tak bym chciała, żeby ona mogła spać choć trochę,
nie cierpiąc”.
Słysząc tę modlitwę zaraz powiedziałam
Jezusowi: „O! Jezu! Co do mnie, wszystkie te cierpienia są
radością. Za każdym razem, kiedy muszę się przebrać, bo jestem
mokra od potu, modlę się, żeby dusze zostały wyzwolone z
wszelkiego zła, które je brudzi i składam Ci moje udręki w duchu
ofiary i zadośćuczynienia. Te cierpienia niosą nadzieję. Jestem
Twoja tak w życiu, jak i w śmierci. Posłuż się mną jak Ojciec
tego pragnie”.
W tej chwili usłyszałam głos Maryi: „O,
właśnie o to chodzi! Moja mała duszo miłości, która znajdujesz
szczęście nawet w cierpieniu! Twój sen zakłóca konieczność
przebierania się z powodu potu, ale Mojego Syna i Mnie pociesza twe
serce, które ofiarowuje hojnie cierpienia, jakie znosisz co noc,
aby wynagrodzić za grzechy popełnione przez tych, którzy szukają
wyłącznie przyjemności, pozwalają sobie nocą na niemoralne
zachowania, a potem uciekają się do aborcji.
Ty ofiarowujesz
twe udręki jako wynagrodzenie ranionemu Najświętszemu Sercu
Mojego Syna Jezusa i Mojemu Niepokalanemu Sercu.
Moja droga
córeczko! Znosisz najwyższe cierpienia, ale my potrzebujemy dusz,
które składają ofiary i wynagrodzenia dla ocalenia choćby jednej
duszy, gdyż zbyt wiele Moich dzieci w świecie, mężczyzn i
kobiet, młodych i starych, oddaje się przyjemności, popełnia
ciężkie grzechy, bez przerwy wpada w głębiny zła, w zasadzki
zastawione przez demony, pogrąża się w nich i staje się
niewolnikami grzechu.
Moja droga córko! Twe ofiary i pokuty
wynagradzają za te bezwstydne grzechy i te przeciw czystości,
które są popełniane nocą. Ty pomożesz łasce nawrócenia wejść
w serca, popełniających te grzechy. Teraz ofiarowuj bardziej
wspaniałomyślnie twoje udręki.
Moje małe dusze, które
usiłujecie dzielić cierpienia mojej umiłowanej córki! Wy,
wezwane jako małe dusze, przez wasze modlitwy, ofiary,
zadośćuczynienia, które ofiarowujecie z wyrzeczeniem i w radości
bycia zjednoczonymi ze świętymi, wy zapewniacie tryumf Mego
Niepokalanego Serca”.
Kiedy doszliśmy do stacji XII (Jezus
umiera na krzyżu) moje serce biło szybko i odczułam bolesny ucisk
w klatce piersiowej. Było to tak bolesne, że ledwie mogłam
oddychać. Nie mogąc się poruszyć przycisnęłam ręce do piersi
i jęczałam leżąc na ziemi.
Wtedy miałam wizję rzymskiego
żołnierza, który przebija bok Jezusa swoją włócznią, aby
sprawdzić, czy jest martwy. W tej chwili odczułam straszliwe
cierpienie, jakby mi przekłuwano bok włócznią. Najświętsza
Panna znowu zaczęła mówić:„Moja droga córko! Nieprzyzwoite
grzechy Moich dzieci na tym świecie, które poszukują
przyjemności, nie są popełniane jedynie w nocy, lecz również za
dnia, co przysparza radości demonom. Są niezdolne do wyzwolenia
się od tej iluzji, która sprawia, że wierzą, że zło jest
dobrem i pędzą ku śmierci wiecznej. Ten godny pożałowania
świat, osiągnął poziom katastrofalny. O, moje biedne dzieci!
Jeśli dojdą do śmierci bez skruchy – czeka je jedynie surowy
sąd Boży.
Jednakże pamiętajcie, że Pan, ponieważ kocha
was nieskończenie, przyznaje wam wciąż nową okazję do
nawrócenia, dziękujcie Mu w każdym momencie i nie porzucajcie
tych dusz, które odrzucają łaski, jakie są im zaofiarowane.
Przeciwnie, z większą pokorą śpieszcie się, żeby się modlić
i składać ofiary, i wynagrodzenia dla ich nawrócenia. Żyjcie bez
przerwy w jedności Tajemnicy Paschalnej, czyniąc z waszego życia
– życie modlitwy.
Wszystkie moje umiłowane dzieci świata!
Wszystkie istoty ludzkie powinny znać śmierć, z powodu grzechu
Adama, ale jeśli grzesznicy, nawet najbardziej zdeprawowani,
otworzą szeroko serca, okażą skruchę i zbliżą się do Pana, i
do Mnie, uznając się za grzesznych, i błagając o miłosierdzie,
już nie będzie wspominane ich przeszłe życie, które zostanie im
wybaczone, i zostaną pobłogosławieni. Otrzymają Drzewo Życia
Wiecznego, dzięki Memu Synowi Jezusowi, wyśpiewają Chwałę Pana
na niebieskiej uczcie w radości, miłości i pokoju”.
18 stycznia 2002
Byłam
całkowicie wyczerpana cierpieniami, jakie znosiłam, niezdolna do
odmówienia nawet „Ojcze nasz”. Zadowalałam się kroczeniem
drogą krzyżową na Górze Najświętszej Panny, rozmyślając nad
cierpieniami, jakie zniósł Pan.
Jednakże po dojściu do IX
stacji z kilkoma osobami, które mi towarzyszyły, i kiedy modliłam
się z zamkniętymi oczyma, odczułam wyraźną poprawę stanu
fizycznego. To zaskoczyło mnie i moich przyjaciół, gdyż jeszcze
kilka chwil wcześniej miałam wielkie trudności z poruszaniem się,
jakby mnie zbito maczugą. Było około 9.30 rano.
Były ślady
krwi na płytach drogi, na tej części, która została
przystosowana dla niepełnosprawnych. Przy XII stacji cała ziemia
była pokryta świeżą krwią. Była też jakby rozpryśnięta krew
tam, gdzie On upadł. Uważnie rozglądnęliśmy się wokół i
zauważyliśmy ślady świeżej krwi na całej drodze, od VII stacji
aż po XIII.
Kiedy zatrzymaliśmy się przy VII stacji na
krótkie rozmyślanie, wtedy miałam następującą wizję. Otóż
za każdym razem, kiedy na świecie, ktoś grzeszył, Jezus cierpiał
Ukrzyżowanie, a korona cierniowa zagłębiała się mocno w Jego
głowę, która krwawiła obficiej. Jego Najświętsze Serce także
było umęczone i krwawiło. Najświętsza Panna patrzyła na to
wszystko wylewając krwawe łzy, z Sercem złamanym od bólu. Mówiła
łagodnie i z miłością.
Maryja:
„Moja umiłowana córko! Pan i Ja jesteśmy bardzo pocieszeni,
słysząc żarliwe modlitwy, jakie ofiarowujecie każdego dnia dla
wspomożenia Pana w niesieniu Jego Krzyża”.
Modliłam się
intensywnie z sercem ściśniętym od smutku: „O, moja Matko, moja
Mamo! Czegóż bym nie uczyniła przez moje słabe i biedne
modlitwy, tak mizerne, żeby pocieszyć Pana? Ponieważ należę do
Pana w życiu i w śmierci, uczyńcie ze mnie wierne narzędzie Woli
Bożej”.
Zaledwie skończyłam moją modlitwę, a odczułam
gwałtowne uderzenie bicza i upadłam na ziemię, na kamyki, leżąc
staczałam się po zboczu. Byłam szczęśliwa, mogąc nawet lekko
uczestniczyć w cierpieniach Pana. Później ci, którzy modlili się
ze mną powiedzieli, że toczyłam się obracając się co najmniej
dwanaście razy. Usłyszałam głos Pana:
Jezus:
„Moja droga mała duszo! Moje miłe dziecko, znajdujące radość
w cierpieniu dla Mnie, dla Mojej Matki i za nawrócenie grzeszników!
Wiele dusz nawróci się dzięki cierpieniom, jakie znosisz w
jedności z Moją Matką, w mojej nieskończonej Miłości. Jakże
mógłbym nie być z tobą, kiedy ty jesteś zawsze z moją Matką
jak teraz? Jakże mógłbym nie usłyszeć twoich modlitw?
Ja
sam, krwawiąc, przemierzam z tobą tę drogę krzyżową na Górę
Dziewicy. Dlatego, wszyscy ci, którzy idą tą drogą krzyżową z
szeroko otwartymi sercami i szczerze, pragnąc jedności ze Mną,
modlą się i dzielą cierpienia, jakie Ja znosiłem, spotkają
Mnie, i otrzymają uzdrowienie duchowe. i fizyczne ze swoich
cierpień.
Wszystkie moje drogie dzieci świata! Minęły dwa
tysiące lat, ale Ja w tej godzinie przychodzę do was, wylewając
wciąż moją Krew, aby być z wami. Nie oczekujcie ostatniego dnia,
aby żałować za swe przywiązania i kompromisy z materią, i z
ciałem, które się zniszczą, i znikną, lecz śpieszcie się,
żeby przyjść do Mnie przez Moją Matkę. Uzbrójcie się w
orędzia, jakie Moja Matka i Ja wam daliśmy, abyście się
nawrócili, dając wam wciąż te same rady. Odziedziczycie Niebo,
które zostało zdobyte przez nieskończone cierpienia
Krzyża”.
Podczas odprawiania drogi krzyżowej 9 listopada
2001, na Górze Dziewicy, Maryja powiedziała nam: „Słucham
waszych żarliwych modlitw, jakie odmawiacie na drodze krzyżowej i
idę z wami płacząc krwawymi łzami u boku Mojego Syna, który za
was wylewa swoją Krew”.
Dała nam Drogocenną Krew Pana i
Swoje krwawe łzy przy III stacji (pierwszy upadek Jezusa) i aż do
XV (zmartwychwstanie), co było bardzo wstrząsające i łamało
serca.
Znowu dziś, 18 stycznia, Jezus i Jego Święta Matka
dawali nam Drogocenną Krew, łzy i krwawe łzy od III stacji (drugi
upadek Jezusa) do XIII (zdjęcie z krzyża). Liczni pielgrzymi,
którzy widzieli ślady świeżej krwi w różnych miejscach drogi
krzyżowej byli zaskoczeni i wydawali okrzyki zdumienia.
Była
godzina 9.30, kiedy idąc drogą krzyżową zauważyliśmy ślady
krwi. Wróciliśmy o 17.00, aby zebrać kamienie poplamione krwią.
Wtedy zobaczyłam nowe ślady krwi. Ponad dwunastu pielgrzymów,
którzy byli ze mną, też to widziało. Liczni uklękli i płakali.
Wtedy usłyszałam kochający głos Najświętszej Panny.
Maryja:
„Moja umiłowana córko! I wy, wszystkie Moje dzieci na świecie,
które zostałyście wezwane! Pośpieszcie się z przebudzeniem i
zbliżcie się, gdyż Mój Syn Jezus, i Ja przychodzimy specjalnie
po to, aby ocalić wasze dusze poplamione wszelkimi rodzajami
grzechów brudem odrażającym, wydobywając je z tego, co je
krępuje, obmywając je Drogocenną Krwią, płynącą z Pięciu Ran
Mojego Syna, z ran Jego Korony Cierniowej, i z Jego Najświętszego
Serca, obmywając je łzami, i krwawymi łzami, jakie wylewam, i
wodami Miłosierdzia.
Pan już wam powiedział: »Kto Mnie
kocha, tego umiłuje Ojciec i Ja go umiłuję, i ukażę się mu«17.
Czyż wam nie powiedziałam, że znaki z Nieba to tajemnice
Zbawienia? Aż dotąd wasz Pan i Ja, ujawnialiśmy naszą obecność
na różne sposoby dając wam ciągle nowe liczne znaki, mówiąc do
was, i powtarzając wam niestrudzenie te same słowa.
Nawet
duchowieństwo, którego obowiązkiem jest zaznajamianie z Panem,
odwraca oczy od tych znaków i orędzi twierdząc, że nic o nich
nie wie. Zachowują jeszcze zamknięte serca, zaślepione. Pragnąc
ludzkiego szacunku milczą zamiast ogłaszać prawdę. To wciąga
wiele dusz w zamęt i na drogę piekła! Ponieważ te znaki zostały
dane dla zbawienia dusz, bądźcie bardziej uważni i módlcie się,
aby wiele dusz otrzymało łaskę skruchy.
Wszystkie dzieci
świata! Czas kary jest bliski. Usiłujcie zasłużyć na zbawienie
spiesząc się z nawróceniem, ofiarowując wyrzeczenia i
wynagrodzenia, żyjąc w sposób oddany Panu.
Ponieważ dziś w
waszej obecności znak miłości został wam wspaniałomyślnie dany
przez samego Pana, który was kocha, przynajmniej wy, którzy
zostaliście wezwani, powinniście rozszerzać z większą
starannością moc i miłość, a doszedłszy do jedności przez
całkowite związanie się ze Mną, ofiarować akty wynagradzające
za najstraszniejsze bluźnierstwa. Wtedy czas kary przemieni się w
nieodpartą miłość i błogosławieństwo, a to dlatego, że wasz
Bóg, który jest w Niebiosach nie jest Bogiem zniewolenia, lecz
samą miłością.
Moje drogie, wezwane dzieci! Ponieważ wy
wciąż wierzycie w Mojego Syna Jezusa i we Mnie, i dajecie Nas
poznać, będziemy u waszego boku, aby was chronić, i opiekować
się wami, nawet wtedy, gdy silne wiatry, i niebezpieczne prądy
będą zagrażać porwaniem was. Wtedy wasze łzy i westchnienia
zamienią się w radość. Jednakże, jeśli Moje dzieci na świecie
nie przyjmą Pana i będą uporczywie, aż do końca, ignorować
moje słowa nie będę mogła nic dla nich zrobić w tej
chwili.
Stańcie się więc narzędziami, które pociągną i
ożywią serca, które ugrzęzły w błocie wszelkiego rodzaju
grzechów i dajcie wszystkim poznać Miłość Pana i Moją, które
przenikają czas i przestrzeń. Czyniąc to wchodzicie do Arki
Zbawienia Maryi, zdobywacie Niebo i posiadacie drzewo Życia
Wiecznego”.
27 stycznia 2002
W
czasie odprawiania drogi krzyżowej na Górze Maryi, głęboko
rozmyślałam w moim sercu nad cierpieniami Jezusa. Po biczowaniu, z
ciałem okrytym krwawiącymi ranami, Jezus wspinał się na
Kalwarię, niosąc nie tylko ciężki Krzyż, lecz także grzechy
całej ludzkości.
Ponieważ całkowicie wyrzekł się Siebie,
aby Wola Ojca mogła się wypełnić i żeby cała chwała została
oddana Ojcu, Jezus nie mógł nawet pocieszyć Swej Matki, która
szła za Nim, płacząc. Szłam po stacjach drogi krzyżowej,
rozmyślając nad Sercem Jezusa napełnionym cierpieniami.
Po
dojściu do 11 stacji (Jezus przybity do Krzyża), jeden z
pielgrzymów, który mi towarzyszył, tak się modlił: „Jezu! Aż
dotąd często krzyżowałem Ciebie i Twoją Świętą Matkę, żyjąc
w grzechu. Ale odtąd chcę porzucić ten młotek, którym was
krzyżowałem. Chcę się stać parą obcęgów, aby wyjąć liczne
gwoździe, które zagłębiałem w waszych sercach”.
Podczas
jego modlitwy nagle spadła na ziemię kropla Drogocennej Krwi.
Doskonale było słychać odgłos jej upadku. Zaskoczyło mnie to i
wykrzyknęłam: „O, mój Boże!” Jakiś mężczyzna, który stał
przy mnie też ujrzał tę krew i zawołał: „O! Krew!” W tej
chwili usłyszałam głos Jezusa: „Moje drogie dzieci, które
zostałyście wezwane! Jakże mógłbym, was nie kochać, skoro
uznajecie się za grzeszników i spieszycie do Mnie? Jeśli ujawniam
wam Moją Miłość aż do przelania Mojej krwi za was, aż do
wlania jej w was, to po to, aby całkowicie zmazać wasze grzechy.
To świadectwo Mojej ogromnej Miłości do was wszystkich, to krew
Przymierza. Obecnie wszystko może się jeszcze wydawać niewyraźne,
lecz w bliskiej przyszłości wy pojmiecie jasno wagę łask, jakie
wam obecnie daję.
Zatem bądźcie bardziej czujni i módlcie
się, a heroiczną wiernością wypełniajcie misję, jaka została
wam powierzona.
Moje drogie małe dzieci! W zamian za wasze
modlitwy pełne miłości prawdziwej i łzy ofiarowane dzień za
dniem, otwieram Moje Najświętsze Serce i wylewam na was
błogosławieństwa”.
Jezus dał nam Drogocenną Krew przy 9
stacji (Jezus upada trzeci raz), przy 11 stacji (Jezus przybity do
krzyża) i przy 12 stacji (Jezus umiera na krzyżu).
2 lutego 2002 --- Święto Ofiarowania Pana Jezusa w Świątyni
Modliłam
się w towarzystwie licznych pomocników na Górze Dziewicy, głęboko
zastanawiając się nad Drogą krzyżową Jezusa.
Przy siódmej
stacji myślałam o cierpieniach, jakie Jezus znosił, kiedy upadł
po raz drugi, a ktoś z obecnych tak się modlił: „Dziękuję,
Panie, że mimo naszej niegodności i naszej słabości pozwalasz
nam zrozumieć, choćby w małym stopniu Twoje niezliczone, i
nieskończone udręki na Krzyżu, sprawiając, że Julia niektóre z
nich cierpi [...]”.
Zaledwie skończył modlitwę, kiedy za
nami usłyszałam ciche szepty: „Tracimy dusze, z takim trudem
zdobyte, z powodu modlitw tej nędznej kobiety. Zabijmy ją, naszą
śmiertelną nieprzyjaciółkę, rozbijając jej głowę o
kamienie”. Nagle liczne demony uderzyły mnie silnie z tyłu
głowy. Kopały mnie, unosząc i rzucając mną, abym rozbiła głowę
o kamienie.
W tej chwili Najświętsza Panna zstąpiła z Nieba
jak błyskawica. Jej płaszcz był szeroko otwarty i podtrzymała
mnie, żebym nie uderzyła o kamienie.
Chwyciłam w dłonie
moją szyję i obolałą głowę, i powiedziałam: „Dziękuję,
Matko. Ofiarowuje te cierpienia za nawrócenie grzeszników.
Pomóżcie mnie, grzesznej, a wiele dusz okaże skruchę i stanie
się jak krawcy miłości, którzy zamkną Rany Najświętszego
Serca Jezusa, chusteczki miłości dla osuszenia Jego Krwi, potu, i
krwawych łez, jak miłosne obcęgi, aby wyjąć z Ciała Jezusa
ciernie, i gwoździe, jakie tam zagłębiliśmy przez nasze
grzechy.
Chwała bądź Bogu i uwielbienie, i pociecha naszej
błogosławionej Matce! Niech nasza wdzięczność nigdy się nie
wyczerpie. Amen”.
Kiedy ofiarowywałam bez zastrzeżeń
cierpienia zadane przez demony, ból odczuwany w szyi i w głowie
całkowicie zniknął. I usłyszałam łagodny, i kochający głos
Dziewicy: „Tak, dziękuję, droga córko! I moje drogie dzieci,
które odpowiedziałyście na moje wezwanie mówiąc: Amen. Mój Syn
Jezus i Ja jesteśmy dziś na nowo blisko was, dzięki waszym
modlitwom pełnym miłości, i waszemu uczestnictwu w cierpieniach
Jezusa, kiedy poświęcacie wasz czas dla nawrócenia grzeszników,
rozmyślając nad Tajemnicą Zbawienia, jaką Jezus otrzymał przez
nieskończone cierpienia na Krzyżu.
Demony, które wiedzą, że
gorące modlitwy otwierają oczy i uszy tych, którzy są duchowo
zaślepieni, i głusi, i że liczne dusze są zanurzane w łaskach,
dlatego są pełne wściekłości, i próbują was zniszczyć
wszelkimi metodami, lecz Ja was zawsze zachowam, i ochronię.
W
tych czasach, kiedy szatan próbuje zdobyć cały świat, modlitwy,
jakie wy, małe dusze, ofiarowujecie każdego dnia dla
uczestniczenia w cierpieniach Pana na Kalwarii stają się
pociechami i wynagradzają jego ból agonii w Getsemani, i
cierpienie, jakie On odczuwał, kiedy Jego uczniowie tak ukochani,
opuścili Go.
Tak samo modlitwy, jakie wy ofiarowujecie z
żarliwością każdego dnia, uczestnicząc w Męce Pana,
wynagradzają za grzechy, jakie popełnia tak wiele Moich dzieci,
obrażając Godność Boga. Modlitwy i ofiary złożone za
nawrócenie grzeszników, stają się darami ofiarnymi, które
wynagradzają nawet za grzechy innych. Pan i Ja jesteśmy naprawdę
pocieszeni, gdyż one są składane na ołtarzu Bożej
sprawiedliwości.
Z tej przyczyny jeszcze dziś składam wasze
dusze na ołtarzu Najświętszego Serca Jezusa, jak ofiarowałam w
Świątyni Moje Dziecko --- Jezusa.
Wszystkie Moje dzieci
świata! Jeśli pragniecie iść za Mną jako dzieci niewinne,
wykąpię was w wodzie miłosierdzia, nakarmię was Moim duchowym
mlekiem i wezmę was blisko Pana. Pozwolę wam wzrastać duchowo
przez modlitwy, jakie ofiarowujecie z całego serca na Drodze
Krzyżowej, po której Ja idę z Moim Synem Jezusem, krwawiąc wraz
z Nim. Pan obmyje także wasze dusze i wasze ciała w Swej
Kosztownej Krwi, i udzieli wam całkowitego odpuszczenia, jakie wam
obiecał.
Zatem przyjdźcie szybko do Mnie, pokornie, jako
małe dusze, głęboko rozmyślając nad tymi cierpieniami krzyża,
jakie zniósł Pan, nieskończenie święty i uznawajcie zawsze, że
jesteście biednymi grzesznikami.
Moje drogie dzieci, jakie
wezwałam! Ten świat jest już pogrążony w ciemności. Ponieważ
liczne dusze stały się duchowo zaślepione i głuche, i zeszły z
prawej drogi błądząc w ciemności, ukazałam liczne cuda, i
znaki, krzyczałam, i wciąż wołam aż do zakrwawienia gardła,
abyście podążali za Wolą Bożą, aby żadna dusza nie została
opuszczona, lecz żeby wszystkie zostały ocalone, i otrzymały
życie wieczne. Mimo to Moje dzieci nie pojmują i stale idą drogą
ku piekłu.
Nawet Moje dzieci, które zostały wezwane do
Nieba, nie odrzucają egoizmu, lecz odrzucają raczej dążenia do
jedności. Bez przerwy uporczywie wypełniają swą wolę aż do
zasłużenia na czyściec i piekło. Odpowiedź Boga będzie surowa,
ogień Sprawiedliwości będzie nieunikniony. Jak wam obiecać
szczęśliwą przyszłość?
Zatem wy, których wezwałam, i
którzy wiecie, że Sąd Boży jest bliski, żyjcie modlitwą,
ofiarą, wynagrodzeniem, aby czas kary zamienił się w
błogosławieństwa. Wasze życie w ten sposób poświęcone Panu i
Mnie za nawrócenie grzeszników wysłuży wam bycie oświetlonymi
przez światłość Jego Łaski. Ofiarowujcie hojnie wszystkie
troski, jakie was ranią wewnętrznie i wszystkie wasze
doświadczenia, jakie was spotykają na tym świecie. Wtedy, kiedy
go opuścicie bramy Niebios otworzą się szeroko dla was i
zasiądziecie blisko Mnie.
W tym czasie nędzy, pośród Moich
dzieci tak licznych jak gwiazdy na niebie i jak ziarna piasku nad
brzegiem morza, ci, którzy żyją blisko Mnie, i powierzają Mi
siebie jako małe dusze, są niezwykle rzadcy. Jednakże łącząc
się z waszymi dzisiejszymi modlitwami wylewam łzy radości
zauważając waszą szczerą miłość i waszą pobożność.
Moje
drogie małe dusze! Pan, który jest Drogą, Prawdą i Życiem,
błogosławi was dziś swą Nieskończoną Miłością”.
Kiedy
Dziewica skończyła mówić wciąż leżałam na ziemi, płacząc i
modląc się. Nagle usłyszałam, że coś spadło. Spojrzałam.
Ujrzałam siedem łez, a potem dwanaście. Zdałam sobie sprawę, że
moje bóle głowy i szyi ustąpiły. Chwała i dziękczynienie Panu,
i pociecha naszej Błogosławionej Matce! Amen.
28 marca 2002, Wielki Czwartek
«DZIĘKI WASZYM MODLITWOM I OFIAROM, OCALIMY WIELU [...]»
Julia:
Uczestnicząc duchowo w cierpieniach, jakie Pan znosił w samotności
Getsemani i na Kalwarii, po tym, jak niemal całkiem wszyscy Go
opuścili, modliłam się, idąc drogą krzyżową na Górę
Najświętszej Panny. Kiedy się modliłam na kolanach przy
jedenastej stacji, nie mogłam powstrzymać się od łez,
rozmyślając o najwyższym bólu, jaki On odczuwał, gdy został
przybity do Krzyża. Zniósł okrutne przebicie Swego żywego Ciała.
Z Nieskończonej Miłości, której wysokość, głębokość i
szerokość są bez granic, złożył całe Swe Ciało w ofierze za
nawrócenie grzeszników, a to pośrodku pogardy, okrucieństwa i
zniewag ze strony swych umiłowanych dzieci. Szlochałam
przygnębiona.
O, Jezu, który jesteś Miłością, mój
Umiłowany! Kimże jesteśmy, my ludzie, których Pan tak ukochał?
Kiedy płacząc dziękowałam Panu za Jego niezwykłą Miłość,
modliłam się zwłaszcza za uświęcenie kapłanów i o nawrócenie
grzeszników, myśląc o tym błogosławionym dniu, który On wybrał
jako dzień ustanowienia Sakramentu Kapłaństwa, dzień, w którym
zawarł z nami przymierze, ustanawiając Sakrament
Eucharystii.
Modliłam się też gorliwie o to, aby Jezus, nasz
Pan, który się ofiarował bez zastrzeżeń, rozlał na wszystkie
Swe dzieci naszego chorego świata, tę samą Miłość, jakiej
udzielił uczniom podczas Ostatniej Wieczerzy.
Dokładnie w
tym momencie upadłam na ziemię, krzycząc z powodu bólu, jaki
odczułam w głowie, jakby zranionej przez cierniową koronę, w
dłoniach, w stopach i w boku, jakby przeszytych. Jęcząc tak,
ujrzałam silne światło w Niebiosach: Jezusa i Jego Świętą
Matkę, którzy zbliżali się z aniołami.
Nie mogłam widzieć
wyraźnie z powodu intensywności światła, lecz odczułam, że Pan
uczynił znak krzyża palcem na moim czole. Odczułam silny zapach
róż. Spojrzałam na Dziewicę. To Ona rozlała pachnący olej.
Zaraz przypomniałam sobie orędzie, jakie dała nam w Wielki
Czwartek 8 kwietnia 1993 roku, rozlewając pachnący olej i
pomyślałam: „Dziewica ukazuje nam Swą obecność, miłość i
przyjaźń, dając nam ten pachnący olej naznaczony Jej obecnością
w tym dniu kapłańskim i upamiętniającym Ostatnią Wieczerzę”.
W
tej chwili Najświętsza Panna zaczęła mówić miłym, kochającym
głosem:
„Tak, Moja droga córko! Mój Syn Jezus i Ja słuchamy waszych
modlitw napełnionych miłością i szczerych. Bardzo pocieszają
nas ofiary i akty wynagrodzenia, jakie składacie w ofierze za
nawrócenie grzeszników. Zdecydowałam się ocalić dzięki nim od
śmierci wszystkich tych, którzy tu przybędą, obmywając swe
dusze i ciała tym pachnącym olejem, jaki wydziela się z całego
Mojego Ciała i jaki wam daję, ukazując w ten sposób gorejącą
miłość Mojego Niepokalanego Serca.
Wszystkie Moje umiłowane
dzieci tego świata! Podobnie jak Bóg ocalił wielu Izraelitów na
pustyni, dzięki wzniesieniu, przez Mojżesza, węża z brązu, tak
Mój Syn i Ja, zamierzamy ocalić wiele Naszych dzieci przez
nieskończone zasługi Jego Krzyża i płonącą miłość Mojego
Niepokalanego Serca, towarzysząc wam na drodze krzyżowej,
wylewając krew wtedy, gdy rozmyślacie nad Męką Pana, i kiedy
modlicie się pobożnie o nawrócenie grzeszników w tym
niebezpiecznym czasie.
Pragnę, aby słowa Pana: »Proście, a
otrzymacie, szukajcie, a znajdziecie, pukajcie, a otworzą wam«,
zrealizowały się wam w pełni, dzięki waszym gorliwym i szczerym
modlitwom.
Moje umiłowane dzieci! Czy możecie sobie wyobrazić
cierpienia, jakie odczułam, kiedy Mój Umiłowany Syn został
przybity do Krzyża i umierał? Jakim to było dla mnie cierpieniem,
kiedy tłum – który trzy dni wcześniej pozdrawiał Mojego Syna
Jezusa wołając: »Hosanna!« – nagle zaczął krzyczeć: »To
zbrodniarz i zasługuje na śmierć! Zabij Go! Ukrzyżuj Go!«. To
nie było wszystko. Moje Serce odczuło ból jak uderzenie włócznią,
kiedy tak umiłowani uczniowie Pana odwrócili się od Niego po tym,
jak ogłaszali, że pójdą za Nim, dokądkolwiek się uda. Ta
niewdzięczność i zdrada, były jak uderzenie włócznią
przeszywające głęboko Moje Serce.
I straszliwy, dodatkowy
ból dla Mojego matczynego Serca, gdy Jezus szedł swą okrutną
Drogą Krzyżową aż na Kalwarię, przy wszystkich rodzajach
szyderstw. Jego ciało było całe okryte Krwią z powodu
biczowania, Jezus był całkowicie wyczerpany i upadał pod swoim
krzyżem. Ja odczułam ten ból w całym moim ciele, moje kości
były jak złamane.
Ale to nie było wszystko! Kiedy usłyszałam
odgłos młotka przybijającego Mojego Syna do Krzyża – odczułam
te uderzenia w Moim Ciele, a kiedy włócznia przeszyła Serce Pana
przybitego do Krzyża, Moje Serce też było jakby przeszyte i
zmiażdżone.
Po tym dniu Wielkiego Piątku, Ja, Jego Matka –
która nie umiałam pomóc Panu w tych żałosnych okolicznościach
– chodziłam, dzień po dniu, po drodze na Kalwarię, po jakiej
szedł Jezus, wylewając Swą Krew, modląc się gorąco do Boga
Ojca o nawrócenie grzeszników. I jeszcze teraz, dwa tysiące lat
później, chodzę z wami.
Zatem, Moje dzieci, które
zostałyście wezwane, gdyż ukochałam was bardzo! Pragnę, abyście
wy, którzy Nas znacie Pana i Mnie, zwyciężyli demona, który pali
wasze umysły. Pragnę, abyście powtarzali misterium paschalne
Ostatniej Wieczerzy i Zmartwychwstania, abyście pozostali czujni,
zamieniając każdą chwilę waszego życia na modlitwy, i abyście
dawali świadectwo bardziej gorliwie o sile miłości. Życzę
sobie, abyście się całkowicie oddali Panu, z całą wiernością
i heroizmem, aby wszyscy mogli zostać ocaleni, i osiągnąć
Niebo.
Teraz przyjmijcie zachęty, pociechy i błogosławieństwa
miłości Pana, który jest rzeczywiście waszym Ojcem, i
błogosławieństwo Moje, która jestem rzeczywiście waszą Matką,
i skaczcie z radości, miłości, pokoju”.
Julia:
Kiedy skończyła mówić, Jezus i Najświętsza Panna
pobłogosławili nas uniesionymi wysoko dłońmi. Potem zniknęli.
Uświadamiając sobie, że nadal odczuwam różany zapach,
zawołałam: „To pachnący olej!”
Ci, którzy byli przy
mnie, wyciągnęli dłonie i spadł na nie pachnący olej. Kiedy
powiedziałam, że Jezus palcem wilgotnym od oleju uczynił znak
krzyża na moim czole, sprawdzili moje czoło posługując się
latarką. Ujrzeli pośrodku czoła krzyżyk z oleju.
Potem
pomogli mi wstać, gdyż cały czas leżałam na ziemi. Byliśmy
zaskoczeni, widząc w wielu miejscach na bruku, przy jedenastej
stacji, duże ślady oleju. Wszyscy odczuwaliśmy silny zapach i
zawołaliśmy z radości. Ślady oleju były widoczne przy
dziesiątej i jedenastej stacji.
Chwała Panu i cześć Jego
Świętej Matce!
|
8. Publikacje |
|
W języku polskim dostępne są 2 publikacje:
«Moje Serce jest Arką Zbawienia» Pełny tekst orędzi otrzymanych w latach 1985-1997 i kilkadziesiąt kolorowych zdjęć cudów i znaków w Naju.
«Nadeszła godzina próby» Orędzia z lat 1995-1997 i kilkadziesiąt kolorowych zdjęć cudów eucharystycznych.
Wyjaśnienie
Redakcji „Vox Domini”:
W
listach do naszego wydawnictwa zdarzają się co jakiś czas pytania
o to, czy wydrukujemy w osobnej książce nowe orędzia z Naju
(czyli z lat 1998-2002).
Na razie nie planujemy takiej
publikacji. Uczynimy to najprawdopodobniej wtedy, kiedy wyczerpie
się nakład książki „Moje Serce jest Arką Zbawienia” lub
jeśli np. objawienia, jakie otrzymuje Julia Kim, się zakończą.
Wtedy wydrukujemy ponownie całą historię wydarzeń w Naju,
uzupełniając ją o aktualne orędzia. Do tego czasu każde nowe
przesłanie będziemy tłumaczyć i publikować regularnie tylko w
naszym piśmie.
|
MOJE SERCE JEST ARKĄ
ZBAWIENIA |
Książka
zawiera zapis przeżyć mistycznych Julii Kim. Jest to koreańska
kobieta, która po swoim nawróceniu na katolicyzm zaczęła
doświadczać niezwykłych przeżyć. Figurka Matki Bożej, którą
posiadała w swym domu zaczęła nagle płakać normalnymi, a potem
także krwawymi łzami. Obecna publikacja zawiera tekst trzech
książek, które ukazały się w poprzednich latach nakładem
Wydawnictwa "Vox Domini". Wszystkie trzy publikacje,
relacjonujące wydarzenia w Naju, powstały w oparciu o listy
belgijskiego misjonarza w Korei Południowej, ks. Raymonda Spiesa,
kierownika duchowego Julii Kim, doświadczającej łaski objawień
Matki Bożej i Pana Jezusa. Ogromne zainteresowanie Czytelników
polskich tymi wydarzeniami skłoniło nas do przygotowania jednej
publikacji zawierającej treść trzech dotychczas wydrukowanych
książek poświęconych Julii Kim i jej niezwykłym
przeżyciom.
Pierwsza książka, zatytułowana «Maryjo,
dlaczego płaczesz?»
--- autorstwa ks. Raymonda Spiesa oraz Louisa Couëtte ---
przedstawiała historię wydarzeń, które rozgrywały się w Korei
Południowej od roku 1985 do 1993, oraz przybliżała niektóre
orędzia otrzymane przez Julię, tematycznie zebrane przez autorów
książki. W tym okresie zjawiskiem najbardziej charakterystycznym w
Naju był płacz figury Matki Bożej. Zjawisko to trwało 700 dni.
Zostało udokumentowane licznymi zdjęciami oraz świadectwami
pielgrzymów.
Druga --- «Pomóżcie
Mi ocalić świat!»,
przedstawiała orędzia i dalsze wydarzenia z Naju, z przełomu lat
1994 i 1995. Książka ta ukazała wydarzenia w porządku
chronologicznym. Przygotowano ją w oparciu o listy ks. R. Spiesa
--- belgijskiego misjonarza, kierownika duchowego Julii Kim. To on
tłumaczy otrzymywane przez nią orędzia na język francuski i
systematycznie relacjonuje to, co dzieje się w Naju. W tomie tym
znalazły się opisy związanych z figurą Matki Bożej niezwykłych
zjawisk. Należały do nich m. in. znaki ukazujące się na figurze
(hostie, pachnący olej) oraz poza nią, widoczne na zdjęciach
kaplicy, nieba itp.
Na trzeci tomik --- zatytułowany "Nadeszła
godzina próby"
--- złożyły się głównie tłumaczenia orędzi otrzymanych przez
Julię Kim w latach 1995-97, relacje z cudów eucharystycznych i
inne informacje zaczerpnięte również z listów ks. R. Spiesa
m.in. zebrane przez niego świadectwa świadków cudów
eucharystycznych (kapłanów i biskupów) oraz relacja z wizyty
Julii w Rzymie. Miała wtedy okazję uczestniczyć w prywatnej Mszy
św. Ojca Świętego, w czasie której doszło do kolejnego cudu
eucharystycznego. Przyjęta przez Julię hostia zamieniła się w
ciało i krew.
Orędzia przekazywane przez Matkę Bożą od
roku 1985 zwracają nieustannie naszą uwagę na pilność
nawrócenia świata, stojącego na skraju przepaści z powodu
niemoralnego życia. Maryja zachęca nas do modlitwy i podejmowania
ofiar, które mogą wynagrodzić Bogu niewdzięczność ludzi i
przebłagać za grzechy wołające o pomstę. Ludzkość nie uniknie
kary, jeśli się nie nawróci. Ostatnim schronieniem, jakie
wskazuje nam zatrwożona o nasz los Matka Boża, jest Jej
Niepokalane Serce, które określiła Ona jako Arkę naszego
Zbawienia.
Naju jest miejscem wyjątkowym nie tylko z powodu
pilności przekazywanego tam światu wezwania, lecz także przez
wzgląd na ilość i charakter niezwykłych znaków towarzyszących
przekazywanym orędziom. W przekazywanych słowach brzmi echo
nieustannego, pełnego niepokoju o naszą przyszłość, głosu
Matki, która ukazała się w Fatimie, Garabandal, Akita, która
przekazuje orędzia za pośrednictwem ks. Stefano Gobbiego. Jest to
głos Matki, która pragnie za wszelką cenę ocalić jak największą
liczbę Swoich dzieci i ostrzec przed niebezpieczeństwem, z którego
nie zdają sobie one sprawy, zanim będzie za późno.
|
NADESZŁA GODZINA
PRÓBY |
Jest
to długo oczekiwany przez czytelników trzeci tomik Orędzi Matki
Bożej płaczącej w Naju, w Korei Południowej. Pierwsza część,
zatytułowana «Maryjo,
dlaczego płaczesz?»
--- autorstwa ks. Raymonda Spies oraz Louisa Couëtte ---
relacjonowała historię wydarzeń, które od 1985 roku rozgrywają
się w Korei Południowej, oraz przedstawiała Orędzia otrzymywane
przez Julię Kim, tematycznie zebrane przez autorów książki.
Druga --- «Pomóżcie
Mi ocalić świat!»,
przybliżyła Orędzia i dalsze wydarzenia z Naju, które rozegrały
się na przełomie lat 1994 i 1995. Książka ta przedstawia
wydarzenia w porządku chronologicznym. Przygotowano ją w oparciu o
listy ks. R. Spies --- belgijskiego misjonarza, kierownika duchowego
Julii Kim. To on tłumaczy otrzymywane przez nią Orędzia na język
francuski i systematycznie relacjonuje, co dzieje się w Naju.
Na
obecny trzeci tomik składają się głównie tłumaczenia Orędzi
otrzymanych w latach 1995-97, relacje z cudów eucharystycznych i
inne informacje zaczerpnięte z listów ks. R. Spies.
|
9. Czy się nawrócą? |
|
Orędzia
przekazywane przez Matkę Bożą i Chrystusa w Naju od roku 1985
zwracają nieustannie uwagę na konieczność nawrócenia świata,
stojącego na skraju przepaści z powodu niemoralnego życia. Matka
Boża zachęca nas do modlitwy i podejmowania ofiar, które mogą
wynagrodzić Bogu niewdzięczność ludzi i przebłagać za grzechy
wołające o pomstę. Ludzkość nie uniknie kary, jeśli się nie
nawróci.
Orędzi było w ciągu tych 17 lat bardzo wiele.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że dla ludzi podróżujących
do Naju albo czytających o licznych cudach, treść orędzi schodzi
na dalszy plan. W 1996 roku hiszpańscy dziennikarze zauważyli, że
większość "pielgrzymów" w Naju to amerykańscy turyści
z kamerami i aparatami fotograficznymi. Niewielu z nich bierze
udział w nabożeństwach, przygniatająca większość nie jest
katolikami. Przyjechali, żeby zobaczyć coś niezwykłego, czego
nie rozumieją. Czy to, co zobaczą, spowoduje ich nawrócenie?
|
Przypisy |
|
1/
Mt 9,20n.
2/
tłum.: Wieś
Kwiatów.
3/
Jan 6,15.
4/
cf. Przesłanie dla Julii Kim, 22 wrzesień 1995 roku.
5/
więcej informacji w raporcie z maja 1972, wydanie IMMACULATA,
Kenosha, Wisc.
6/ przesłanie
z 31 października 1995.
7/ patrz Maria
Valtorta, Poemat Boga - Człowieka, vol.2 str. 95.
8/
1 Kor 1,19.
9/ zob. Orędzie
Jezusa z 30 czerwca 1995.
10/
zob. Moje Serce jest Arką Zbawienia, str. 42.
11/
zob. „Do Kapłanów, umiłowanych synów Matki Bożej” nr 583 l,
str. 830.
12/
por. 2 Kor 12,9.
13/
Łk 23,28.
14/
Mt 19,24.
15/
por. orędzie z
3.02.94.
16/
Życica
trwała --- zaliczana jest do grupy traw, które najwcześniej
weszły do uprawy na terenie Europy. Współcześnie gatunek ten ma
duże znaczenie gospodarcze --- przy zakładaniu trwałych i
przemiennych użytków zielonych oraz różnego typu trawników. W
warunkach naturalnych rośnie na pastwiskach i łąkach, a także na
poboczach dróg i różnego rodzaju nieużytkach. W Polsce jest
gatunkiem bardzo pospolitym, z wyjątkiem części
północno-wschodniej, gdzie częściej wymarza. Jest niska, tworzy
luźne kępki, czasem bardzo krótkie rozłogi i silnie się krzewi.
Ma mocno rozwinięty system korzeniowy, ale niezbyt głęboki (80%
masy korzeniowej jest rozmieszczone w warstwie gleby do 10 cm, a
tylko nieliczne korzenie sięgają 75-150 cm).
17 J 14,21.
|
Źródła internetowe |
|
|
|
|
|
Fakt, że to właśnie Ty dostałeś, lub dostałeś tą przesyłkę, to przypadek, oczywiście chodzi o mój wybór, bo może nie był to przypadek, może PAN nasz JEZUS CHRYSTUS kierował moim wyborem, może CHCIAŁ, abyś to Ty otrzymał – otrzymała przesłania i orędzia JEGO, oraz JEGO NAJŚWIĘTSZEJ MATKI NIEPOKALANEJ MARYI, a następnie przekazał(a) je innym. Czasu, jak mówi nam JEZUS i MARYJA nie zostało dużo, a więc nie odkładaj zmian, które należałoby wprowadzić w Twoim życiu, bo możesz nie zdążyć (przypomnij sobie o duszach w piekle i wybierz wieczną i najczystszą miłość ).
W IMIĘ OJCA I SYNA I DUCHA ŚWIĘTEGO AMEN.
|