Mieczysław Karłowicz zginął pod Małym Kościelcem,
spadła na niego śnieżna lawina w Dolinie Gąsienicowej w
Tatrach. Tam nigdy nie chodzą lawiny ale wtedy zeszła,
musiało być dużo śniegu, szedł na nartach z plecakiem i
nie udało mu się uciec.
Mariusz Zaruski to wspaniały
facet; zesłaniec syberyjski, który pływał na rosyjskich
statkach dalekomorskich po morzach północnych i dosłużył
się stopnia kapitana. Wcześniej studiował matematykę na
Uniwersytecie Odesskim i działał w konspiracji, za co go
zesłali na Syberię. Potem po powrocie do kraju studiował
malarstwo na Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Kiedy
przeniósł się do Zakopanego założył GOPR i ratował
ludzi w górach, a ponadto przeprowadził wiele nowych dróg
wspinaczkowych na tatrzańskie ściany i szczyty. Kiedy
wybuchła I wojna światowa wyruszył pieszo na front z
góralami i zaliczył cały szlak wojenny z Pierwszą
Brygadą. Od stopnia szeregowca dosłużył się generała.
Na końcu został adiutantem Prezydenta Rzeczypospolitej i
zamieszkał w Warszawie na Żoliborzu. Kiedy przeszedł na
emeryturę pływał wraz z młodzieżą na żaglowcach,
szczególnie Zawiszy Czarnym. Malował piękne obrazy i
napisał 30 ciekawych książek. Zginął w Chrestoniu na
Ukrainie w tajemniczych okolicznościach więziony przez
NKWD, symboliczny grób znajduje się w Zakopanem na
Pęksowym Brzysku. W tym roku zorganizowałam konkurs
malarski ogólnopolski aby przypomnieć rodakom o tym
fascynującym człowieku i aby pamięć o nim nie zginęła.
Prace napływają. Pozwoliłam sobie napisać trochę
wspomnień o tych ludziach, którzy już dawno nie żyją,
choć na starych fotografiach jeszcze ich widać...
|