Jan Paweł Woronicz jako autor elegii porozbiorowej i przedstawiciel romantyzmu „przedmickiewiczowskiego”:
Jan Paweł Woronicz – data jego narodzin jest sporna, nie do końca ustalona – różne opracowania bowiem wskazują na rok 1753 lub 1757; zaś śmierć tejże osobistości nastąpiła w 1829. Absolwent studiów prawniczych w Akademii Wileńskiej, praktycznie większą część swego żywota poświęcił służbie Bogu i krzewieniu ideologii chrześcijańskiej (konkretniej: katolickiej). Charakterystyczne dlań było głoszenie i popularyzacja preromantycznego mesjanizmu polskiego (koncepcji historiozoficznej, przypisującej nacji polskiej posłannictwo „zbawienia ludzkości” – Polska „Mesjaszem narodów”).
Zasłynął z piętnującego stosunku do targowiczan, jako zdrajców sprawy polskiej, dając upust swemu rozgoryczeniu we fragmencie utworu „Świątynia Sybilli” - >>Przekleństwo rzucone na targowiczan<< - po II rozbiorze Polski i wydaniu przez związek targowiczan ziem polskich armii rosyjskiej.
"Świątynia Sybilli" - poemat ukończony w r. 1801 a wydany po raz pierwszy, zresztą bez wiedzy autora, dopiero w r. 1818. Poemat ten nawiązywał do znajdującej się w patriotycznym parku puławskim Świątyni Sybilli. Według Woronicza, narody nie są "ślepego losu igrzyskiem", lecz podlegają woli Opatrzności.
To oczywiście nie oznaczało jeszcze odnalezienia przyczyn upadku państwa, ale wyraźnie wskazywało już na system odniesienia, w ramach którego należy rozpatrywać naszą narodową katastrofę. "Świątynia Sybilli" stała się w ten sposób poematem o docieraniu do sensu historii.
Twórczość poetycka pozostająca pod wpływem sentymentalizmu i klasycyzmu, odwołująca się do dziejów Polski i jej mitycznej przeszłości. Głosił prowidencjalizm - wiarę, że losami narodów kieruje bezpośrednio Opatrzność i że Polacy zasłużyli na swój los, który mogą odwrócić przez pokutę i odwołanie się do miłosierdzia Bożego. Pogląd ten znalazł wyraz np. w poemacie Świątynia Sybilli (ok. 1800, spopularyzowany w odpisach, wydany pt. Sybilla 1818) oraz w Hymnie do Boga (Rocznik TPN 1810). Twórczość Woronicza wywarła znaczny wpływ na romantyków.
Jan Paweł Woronicz - biskup krakowski, arcybiskup warszawski, prymas Królestwa Polskiego, poeta, senator i mecenas sztuki, był znaną i znaczącą postacią swojej epoki, a dziś jest postacią właściwie zapomnianą. Oprócz historyków i badaczy literatury mało kto pamięta o jego dorobku literackim, społecznym i politycznym. Należał do generacji, której losy w szczególny sposób zdeterminowała historia. Urodził się bowiem w I Rzeczpospolitej, jednym z największych krajów ówczesnej Europy, przeżył dramat rozbiorów i powstanie kościuszkowskie, euforię uchwalenia Konstytucji Trzeciego Maja, a w końcu ostateczny upadek ojczyzny. Umiał jednak przystosować się do uprawiania działalności publicznej pod władzą zaborcy. Wznowił działalność założonego przez Piotra Skargę Towarzystwa Dobroczynności, był współzałożycielem Towarzystwa Biblijnego. Jako biskup Krakowa odnowił Pałac Biskupi i uczynił go miejscem pamięci narodowej. Zgromadził tam dzieła malarskie przypominające najwspanialsze lata Rzeczypospolitej, organizował spotkania literackie. Przyczynił się do sprowadzenia na Wawel szczątków dwóch wielkich bohaterów narodowych: księcia Józefa Poniatowskiego i Tadeusza Kościuszki. Nad ich trumnami wygłosił płomienne kazania, a same pogrzeby stały się wielkimi manifestacjami patriotycznymi. W swoich kazaniach podkreślał szczególną rolę Polski, wyznaczoną jej przez samego Boga. Wierzył w idee, które często okazywały się niemożliwe do zrealizowania. Zarzucano mu też nadmierną ugodowość, ustępliwość wobec zaborcy. A on miał jedynie tragiczną świadomość, że rozbity naród i kraj rozdarty między trzy mocarstwa nie miał jeszcze wtedy szans wybicia się na niepodległość. Ale wiedział zarazem, że wolność nie będzie możliwa bez zachowania polskości, wiary, pamięci o chlubnej przeszłości. Ściśle z jego osobą (działalnością i życiem) wiążą się takie miejscowości, jak: Warszawa, Kraków, Puławy czy Powsin.
Twórczość
literacka ks. Woronicza (tu m.in. poemat "Świątynia Sybilli"
i "Hymn do Boga") jest obecnie prawie w ogóle nieznana. A
warto przypomnieć, że polscy romantycy uważali go za swojego
prekursora, ceniąc w jego poezji zainteresowanie dawną kulturą
Narodu, słowianofilstwo, mesjanizm i przeświadczenie o
patriotycznej misji poezji. Wartość jego twórczości leży bowiem
przede wszystkim we wskazaniu narodowego posłannictwa poezji i w
żywym, emocjonalnym stosunku do narodowej tradycji. Warto tutaj
przywołać mówiące o tym fragmenty "Pochwały Jana Pawła
Woronicza" (czytanej na posiedzeniu Towarzystwa Przyjaciół
Nauk 30 kwietnia 1830 r. przez księcia Adama Czartoryskiego, członka
tegoż Towarzystwa): "Woronicz był właśnie Bardem, pod
klęskami upadającej i z liczby żyjących narodów wytrąconej
Polski. Śpiewał w owej żałosnej przerwie, gdy ją do grobu
złożono, i nim się zaczęło zmartwychwstania dzieło. Im była
bardziej opuszczoną, upokorzoną i cierpiącą, tym, można
powiedzieć, że się poeta do niej z większą namiętnością
przywiązał. Rozpaczająca miłość Ojczyzny stała się jego
geniuszu muzą. (...) Pełen wiary i pobożności, pełen gorącej
miłości Ojczyzny, pełen niebieskim płomieniem wzniesionej poezji,
Woronicz, jak Syjonu prorocy, płacze nad nieszczęściami swego
plemienia; w błagalnych hymnach wzywa do niego potężnej Boga
zastępów prawicy; widzi Jego gniew karzący nasze błędy i winy i
przepowiednim duchem zakreśla czas, w którym albo się da ubłagać,
albo swe pioruny ponowi. (...) Żył w Woroniczu: gorliwy kapłan,
wylany obywatel, uniesiony poeta. Szczera nabożność, namiętne
przywiązanie do Ojczyzny i zapał poetycznego geniuszu, zawsze w nim
połączonego, są cechy jego charakteru i składają piękną
indywidualność, którą duch wybrany, rzucając ten świat znikomy,
z sobą do wieczności przeniósł. (...) Ile razy wylewał swe rymy
z przepełnionej duszy, zawsze w nich był Bóg i Ojczyzna".
Prawdziwość słów księcia A. Czartoryskiego poznajemy, gdy
zapoznamy się z treścią "Świątyni Sybilli". W swoim
poemacie poeta, nawiązując do narodowego muzeum w Puławach, dał
krótki przegląd dziejów Polski. Dominuje w nim problematyka
patriotyczna, wyznaczona zagrożeniem bytu narodowego. We fragmencie
pieśni III czytamy:
(...)
Biedna Polsko! Na ciebie ten się świat zgromadził,
Aby
wspólną nawałą twą poznakę zgładził.
(...)
Cóż
znowu? Gdzież mi zniknął ten kraj, gdzie się podział?
Czy
to on w tę nieznaną postać się przyodział?...
Wszystkie
dawne zatarte ślady i znamiona
Obca mowa, obyczaj, urzędy,
imiona!
Tłumy różnojęzyczne, przychodnie, wędrowce
Rządzą
wszystkim jak własne pany i krajowce;
I wasze święte prochy w
grobach znieważają,
I szydersko pamiątkom drogim naigrawają!
(...)
Jak
prorocze okazały się te słowa wielkiego kapłana, dowiodła
historia naszego kraju, wciąż zniewalanego przez obce wpływy i
mocarstwa. Ksiądz Woronicz bardzo bolał nad zgnębioną Ojczyzną,
czemu wyraz dał w dalszej części swego utworu. Jest tam
przekleństwo rzucone na targowiczan, jest wielki ból i cierpienie
spotęgowane świadomością utraty własnej matki - Polski, i strach
wypływający z braku poczucia bezpieczeństwa narodowego. Jednakże
pesymizm nie bierze góry w pismach ks. Woronicza. Szuka on ukojenia
w Bogu, bo tylko w Nim można je znaleźć. Stąd rodzi się w nim
przekonanie, że dziejami ludzkości i poszczególnych narodów
kieruje bezpośrednio Opatrzność, a jej wyroki są sprawiedliwą
karą lub nagrodą. Zakończenie "Świątyni Sybilli" ma
więc wydźwięk optymistyczny. Naród bowiem, który odnowi z Bogiem
swoje przymierze, korząc się przed Nim i zabiegając o Jego
miłosierdzie, może mieć pewność, że Pan go obroni przed
wszelkim niebezpieczeństwem.
"Jeremiasz polski"
Wagę
pism ks. Jana Pawła Woronicza podkreślał często Maurycy
Mochnacki. W tekście "Woronicz", napisanym po jego zgonie,
stwierdza: "On ocucał pamięć na przeszłość, wspominał
cnoty, sławił męstwo, wiarę i pobożność dawnych Polaków. To
zawsze miał w sercu swoim, to w chęciach i w staraniu. (...) Rzecz
godna uważania: że kiedy inni szukając próżnej chluby z
postronnego dowcipu i smak swój na obcych wykształcając wzorach,
coraz widoczniej zbaczali z toru prostoty i piękności, on sam jeden
prawie, w tamtym wieku omylnych wyobrażeń we względzie
estetycznym, we względzie wartości poetyckich i kunsztownych
tworów: z właściwego, następnie wyraźniej rozjaśnionego i
gruntowniej umocowanego stanowiska, pojmował godność i wysokie
przeznaczenie ojczystej, oryginalnej literatury, i we własnym sercu
wynalazł istotę prawdziwej poezji. (...) Jakoż w rzeczy samej
rozmyślając o narodowym, jak go nazywał 'pieśnioksięgu', wziął
do swej ręki ów dźwięczny zapomniany bardon, którym niegdyś
chwalono Boga w świątyniach i walecznych w boju, wzniósł ducha
wysoko, nad sam wierzchołek Libanu, i stamtąd pocieszał
nieukojonych w żalu, żeby nie rozpaczali przed czasem o boskiej nad
sobą Opatrzności. Natura pochlebiła mu w udziale wieszczego
zapału... Jego pieśni brzmiały słodkim dźwiękiem. Jego
uniesienie niosło ochłodę stroskanym publiczną niedolą; był
pokrzepieniem w ich niemocy, podniesieniem w ich upadku. Jego słowa
poraziły samą trwogę i niestatek". Z kolei Kazimierz
Brodziński wyraził się w "Pismach" o ks. Woroniczu, iż
żaden z poetów chrześcijańskich nie przejął się lepiej duchem
proroków jerozolimskich, że "żaden z poetów polskich w
języku, smaku i uczuciach nie okazał więcej duszy szczerze
słowiańskiej", a "pełne ognia i treści poezje Woronicza
nie są pisane dla biblioteki, ale żeby żyły w podaniach ludu".
Hymn do Boga - jeden z najsłynniejszych utworów Jana Pawła Woronicza, zawierający prowidencjalistyczną koncepcję dziejów narodu polskiego. Utwór został odczytany publicznie 15 maja 1805 roku na zebraniu Towarzystwa Przyjaciół Nauk razem z Rozprawą drugą o pieśniach narodowych. Woronicz zapowiedział, że będzie to fragment księgi pieśni religijnych.
Hymn do Boga jest, zgodnie z zapowiedzianym w rozprawach programem, nie tylko zapisem historii Polski, co próbą interpretacji tej historii, odniesienia jej do prawd religii. Odpowiedź na pytanie o przyczyny dawnej wielkości i dzisiejszego upadku państwa zawarł Woronicz w prowidencjalistycznej koncepcji dziejów, której zasadą jest przymierze między Bogiem i narodem. Starotestamentowa idea przymierza, obecna w całej twórczości poety, w Hymnie do Boga została wyłożona najpełniej. Wiersz jest nawiązaniem do okoliczności, w których powstał hymn Mojżesza. Bóg nakazał Mojżeszowi odnowienie przymierza i jednocześnie przewidział, że zostanie ono przez naród zerwane. Polecił więc prorokowi napisanie hymnu o dobrodziejstwach Boga i jego sądzie nad Izraelem.
Hymn do Boga składa się z dwóch wyraźnie różnych części:
- pierwsza zaświadcza dzieje opieki Boga nad narodem polskim,
- druga opisuje znamiona klęski, która nastąpiła po zerwaniu przymierza.
Najistotniejszym elementem przymierza naszych ojców, zawartego w chwili przyjęcia chrztu przez Mieszka I, jest obietnica posiadania ziemi. Ziemia dana Polakom nazwana została ziemią obiecaną, a historia narodu jest spełnieniem tego, co zostało przyrzeczone. Przez setki lat Bóg sam prowadził Polaków i przez setki lat Polacy dopełniali warunków przymierza. Do opisu czasu klęski przechodzi poeta nagle i wskazuje od razu na właściwą, istotną jej przyczynę: odwrócenie się Boga od narodu. Po tak straszliwej odmianie losu narodowego Polacy początkowo nie byli w stanie odnaleźć się we wrogim świecie niewoli, zatracali wręcz poczucie własnej tożsamości. Trudno o bardziej sugestywny wyraz tragizmu istnienia, który wyrastał z faktu, iż odwieczne prawo człowieka do wolności zostało brutalnie pogwałcone. Opis klęski zbudowany został z fragmentów ksiąg prorockich. Winę za zerwanie przymierza i idącą za tym całkowitą bezsilność i niemoc ponosi naród. Uświadomienie sobie winy przynosi łzy skruchy, jest początkiem, a zarazem niezbędnym warunkiem odnowy przymierza. Hymn kończą słowa nawiązujące do proroctwa Ezechiela zapowiadającego na polu pełnym kości zmarłych odwrócenie klęski. U Ezechiela zapowiedź nieszczęścia i zapowiedź zbawienia są ściśle ze sobą związane. W jego słowach szukać należy niedopowiedzianych w Hymnie do Boga istotnych elementów poprawy, której początek stanowi wyznanie winy. Przemiana, której oczekuje Woronicz, jest przeobrażeniem duchowym. Poeta w ostatecznej refleksji Hymnu dowodzi, iż odwieczne wyroki rządzące światem są dobre i sprawiedliwe, a skoro nawet dochodzi do sprzeczności, to i tak musi to mieć jakieś określone znaczenie, ponieważ ma swoje miejsce w zbawczym planie Stwórcy.
Każdą epokę historii prowidencjaliści ujmowali jako pewien etap realizacji sakralnego pomysłu Boga, który - ich zdaniem - używał różnorakich sposobów, aby ukarać, doświadczyć lub też wywyższyć swój lud. Według Woronicza taką właśnie funkcję spełniły wobec narodu polskiego trzy państwa zaborcze. Aby położyć kres ślepocie, pozwalającej Polsce ginąć w upadku moralnym, Bóg zdecydował się wystawić jej naród na próbę. To o mało nie doprowadziło do całkowitego odejścia od idei opatrzności, ale ostatecznie ocaliła ją głęboko zakorzeniona w społeczeństwie szlacheckim religijność. Polacy zaś po tej wielkiej życiowej próbie, sami musieli uświadomić sobie popełnione błędy i wykroczenia oraz musieli także uczynić pewne postanowienia i przedsięwziąć kroki ku poprawie. Historię Polski interpretuje Woronicz językiem proroków - Jeremiasza, Izajasza i Ezechiela. Zabieg taki miał w literaturze staropolskiej długą tradycję, mistrzami autora hymnu byli zapewne Piotr Skarga i Wespazjan Kochowski - twórczość obu pisarzy, zwłaszcza Skargi, cenił poeta bardzo wysoko.