Trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi
Słowo ks. abp. Sławoja Leszka Głódzia, metropolity gdańskiego i delegata Konferencji Episkopatu Polski do spraw Telewizji Trwam, wygłoszone podczas XXI Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja na Jasną Górę
Nasza uroczystość i pielgrzymka powoli dobiega końca, a trwa już trzy godziny. Winienem podziękowanie księdzu arcybiskupowi Wacławowi Depo, pasterzowi archidiecezji częstochowskiej, za zaproszenie do przewodniczenia tej Mszy Świętej. Bardzo dziękuję.
Chcę uchylić także rąbka tajemnicy. Otóż praktyką Konferencji Episkopatu Polski jest, że każdorazowy przewodniczący Rady do spraw Środków Społecznego Przekazu prosi celebransa i kaznodzieję na doroczną pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja. Tak też było przed czterema laty, gdy sprawowałem tę funkcję. I wtedy pomyślałem, że dobrze by było, aby kazanie wygłosił ówczesny biskup zamojski lub zamojsko-lubaczowski, wtedy ksiądz biskup Wacław Depo.
Nikt nie oczekiwał wówczas, że zasiądzie dzisiaj na tronie pasterzy częstochowskich i tak się wkorzeni, także w Jasną Górę, i takim wytrawnym kaznodzieją się stanie. I oczywiście bardzo znanym. Bardzo mu dziękujemy. Namawiając go wtedy, by podjął to zadanie wygłoszenia kazania, powiedziałem: „Wiesz, przy okazji, kto tam wie, kto jest w tym Zamościu, nazwisko się przewietrzy”. I się przewietrzyło…
Dziękujemy za to kazanie, które się nie dłużyło, a było tak konieczne na dzisiejsze czasy. Bo problem prawa stanowionego, prawa Bożego i prawa naturalnego jest wciąż przed nami. Kiedyś ks. abp Majdański przestrzegał przed szafowaniem pojęciem „państwo prawa”. Co to jest pojęcie „państwo prawa”? Nie można nim przykrywać wszystkiego. Nie chcę dopowiadać do kazania, ale gdy słuchałem, przypomniał mi się arcybiskup Majdański. I on mówił tak: „W imię państwa prawa jechały pociągi do obozów koncentracyjnych. Państwa nacjonalizmu faszystowskiego, niemieckiego. A w imię państwa prawa jechały także zwierzęce wagony do obozów na Syberię. W imię państwa socjalistycznego. W imię państwa prawa ginęli najlepsi nasi rodacy, a wśród nich także i księża, i ksiądz Jerzy Popiełuszko”. A więc ostrożnie z tym szafowaniem określeniem „państwo prawa”. Trzeba bardziej słuchać Pana Boga niż ludzi – to jest podstawowe prawo.
Ponadto przyszło nam żyć w okresie paradoksu, bo oto, kiedy Telewizja Trwam, Radio Maryja – jedno z mediów bardzo nośnych, katolickich – przedziera się z prawdą do społeczeństwa, w społeczeństwie królują paradoksy, bo oto rozwodnicy uczą trwałości małżeństwa i jego świętości; złodzieje uczą uczciwości; wrogowie Kościoła, którzy nic nie mają wspólnego z Kościołem, uczą miłości do Pana Boga i do Kościoła, jak należy żyć i postępować.
A w sumie należałoby przypomnieć ten wierszyk ze szkoły podstawowej: „Niech murarz muruje mieszkania, krawiec szyje ubrania…” itd.
Należy się wielkie podziękowanie prowincji redemptorystów warszawskich, bowiem mieli odwagę podjąć to dzieło w 1994 roku. A pielgrzymka zyskała pełną pełnoletniość – 21 lat. I prowincja zaufała Ojcu Dyrektorowi, który nie jest łatwym zawodnikiem, o czym sam się przekonałem, ale zachował ducha posłuszeństwa – i niech to trwa – wobec zakonu i prowincjała. Wobec zadań, które wykonuje, wobec Episkopatu i Kościoła w Polsce. Chociaż różnie tam iskrzyło trochę, ale przestało.
Należy się podziękowanie prowincji redemptorystów warszawskich także ze zwykłego materialnego powodu. Bowiem ta prowincja podjęła ogromny trud materialny i finansowy. Przecież nie udźwignęły tego niektóre Kościoły europejskie, a Telewizja Trwam ma zasięg ogólnoświatowy. Nie mówiąc o Radiu, Radiu Maryja. A dziennikarzom z innych mediów odpowiadam, w czym tkwi fenomen Radia Maryja i Telewizji Trwam. Mianowicie fenomen tkwi w tym, że radiosłuchacze i telewidzowie utożsamiają się z tym medium, z tym Radiem i tą Telewizją, i mówią: „To jest nasze Radio i nasza Telewizja”. I niech tak dalej trwa.
Bardzo dziękuje orkiestrze „Victoria”, m.in. z tego tytułu, że ona zrodziła się w wojsku, w Ordynariacie Polowym. Później zagospodarował ją i przejął ks. prałat Edward Żmijewski, którego pozdrawiamy i któremu życzymy zdrowia. Pułkownik Julian Kwiatkowski – chociaż w rezerwie, ma jeszcze młodzieńczego ducha. Widzę, że jeszcze ma takie przytupy z lat 80. To ten w tych pagonach, do gen. Wybickiego podobny. Chcę dodać, że płk Julian Kwiatkowski był naczelnym kapelanem wszystkich orkiestr w Wojsku Polskim – przez 25 lat. Co zostało z tych orkiestr? Zaledwie 23 orkiestry i pobożność płk. Juliana, który wpadł w dewocję. A taką pobożnością – jak go pamiętam z lat 90. – jeszcze się wtedy nie odznaczał.
RIRM