921 01




921 - Marek Kilijanek - "Kant. Samoświadomość i poznanie dyskursywne"









Wstecz /
Spis Treści /
Dalej




I Problem poznania
1. Fiasko empiryzmu
Rezultat, do jakiego doszedł empiryzm w postaci poglądów
Hume'a, był jak wiadomo, punktem wyjścia własnej, krytycznej
filozofii Kanta [Por. dyskusję problemu: F. Copleston (1997), F.
Copleston (1996), E. Cassirer (1922, t. 2), G. Buchdahl (1969), E.v.
Aster (1921).]. Według tej empirystycznej koncepcji, poznanie to
doświadczenie – dotyczy zawsze tego, co może być percypowane
zmysłami. Wiedza to wiedza o przedmiotach poznawanych w
doświadczeniu. Wiedza ta musi więc pochodzić z doświadczenia. Każde
pojęcie, które mogłoby służyć formowaniu wiedzy prawomocnej
musi wykazać, że pochodzi z doświadczenia. Żądanie, byśmy nie
posługiwali się innymi pojęciami, jak tylko tymi, które mogą
wykazać swoje pochodzenie z doświadczenia, pozwala, jak sądzono,
uniknąć wprowadzania do naszego poznania iluzji niewiadomego
pochodzenia. A więc badanie genezy wiedzy pozwala na kontrolę i
selekcję pojęć, które mogłyby służyć formowaniu wiedzy
prawomocnej.
Weźmy jednak pod uwagę pojęcie przyczyny. Nie ma potrzeby dowodzić
doniosłości tego pojęcia dla poznania. Sądzimy, że oznacza ono taką
oto sytuację: ilekroć następuje pewne zdarzenie A, to tylekroć z
konieczności musi nastąpić zdarzenie B. Ale owa konieczność nie jest
niczym, co mogłoby być obserwowane. Cóż więc możemy stwierdzić
w doświadczeniu? Następowanie zdarzeń po sobie, post hoc ale
nie propter hoc. Kierując się empirystyczną zasadą, że pojęcia
muszą wykazać swe pochodzenie z doświadczenia, musimy zapytać, co w
doświadczeniu może być źródłem idei związku
przyczynowo-skutkowego. Hume sądził, że nic innego, jak tylko
powtarzalność zdarzeń. Powiedzmy, że zaobserwowałem pewne zdarzenie
A. W żaden sposób nie mogę stąd jeszcze wiedzieć, jakie skutki
mogłoby ono za sobą pociągnąć. Gdybyśmy np. wiedzieli wszystko o
właściwościach wody, to z tej wiedzy nie moglibyśmy wyciągnąć
wniosku, że w wodzie można się utopić, gdyby znajomość faktów
z doświadczenia nie wskazała nam na taką mażliwość. Powiedzmy, że
zaobserwowaliśmy, iż jakieś zdarzenie B nastąpiło po zdarzeniu A.
Jeśli wydarzyło się to tylko raz, to wątpliwe czy w ogóle
dostrzegliśmy to następowanie zdarzeń. Dopiero powtórzenie
zwraca uwagę na pewne zdarzenia, pozwala uchwycić prawidłowość
następowania tych zdarzeń. To obserwowane powtarzanie się następstwa
zdarzeń A i B jest źródłem oczekiwania, że jeśli ma miejsce A,
to nastąpi też B. Oczekiwanie, że przyszłość będzie taka, jak
przeszłość. Nie ma ono innego uzasadnienia, jak tylko nawyk czy
przyzwyczajenie. Jeśli więc przyjmujemy genezę pojęć w doświadczeniu
empirycznym jako kryterium ich akceptacji, to pojęcie przyczyny
możemy przyjąć, ale bez określenia konieczności, która miałaby
wiązać przyczynę i skutek. Możemy teraz powiedzieć ogólniej.
Wiedzę tworzymy zgodnie z psychologicznymi prawami kojarzenia
przedstawień (pojęć, idei). Te psychologiczne prawa poznania stanowią
podstawę poznania empirycznego – doświadczenia. Jednak wiedza
sformowana zgodnie z tymi prawami nie ma w sobie żadnej konieczności,
widzieliśmy to właśnie na przykładzie pojęcia przyczyny. Jedynym jej
uzasadnieniem może być nawyk.
Dla Kanta to rozumowanie odsłania podstawową wadę empirystycznej
koncepcji poznania. Weźmy obowiązkowy w tamtych czasach przykład, że
Eskimosi nie znają smaku wina. Gdybyśmy byli Eskimosami też nie
znalibyśmy smaku wina. Gdyby Kant doczekał XX w., to dowiedziałby się
z literatury antropologicznej, że owi Eskimosi mają wiele różnych
nazw na określenie różnych „rodzajów"
śniegu, podczas gdy Europejczycy zadowalają się tym jednym. Ale o
czym to świadczy? O przypadkowości wiedzy pochodzącej z
doświadczenia. Jeśli zakładamy, że doświadczenie jest źródłem
wiedzy, to musimy też zgodzić się, że źródłem wiedzy są te
wszystkie przypadkowe okoliczności natury empirycznej., Czego ta
wiedza dotyczy? Jakiegoś tu, ale już nie tam. Doświadczenia
mojego, ale już nie doświadczenia kogoś innego. Teraz, ale
niekoniecznie zawsze (tu, jak zwykle, chciałoby się rzec, należy
podać dobrze znany przykład starożytnych, że dla chorego miód
jest gorzki). Rozumiemy skąd się wzięło to przekonanie Kanta, że
wiedza prawomocna musi być konieczna i powszechna, tzn. o tym, co
zawsze jest takie a takie i dla każdego jest takie. Doświadczenie nie
może być źródłem tego rodzaju wiedzy. Hume, chcąc pozostać
konsekwentnie empirystą, zadowala się uznaniem zasadności stosowania
pojęcia przyczyny opierając się na nawyku, przeświadczeniu, że
przyszłość będzie taka jak przeszłość. Jeśli jednak dostrzegliśmy
jakąś prawidłowość następowania w zdarzeniach dotychczas
obserwowanych, to dopóki nie znamy konieczności określającej
tę prawidłowość, dopóty bezzasadne jest przewidywanie
przyszłości. Ograniczoność indukcji polega właśnie na tym, że pozwala
ona na sformułowanie twierdzeń ogólnych porównawczo,
jak to Kant nazywa, to znaczy mówiących o dotychczas znanych
przypadkach. Jednak nie twierdzenia bezwzględnie ogólne, to
znaczy odnoszące się do wszystkich możliwych przypadków, o
których mówi dane zdanie, bo to wymaga znajomości
związku koniecznego, której nie możemy uzyskać na podstawie
samego doświadczenia.
Rezultat Hume'a ujawnia dla Kanta coś jeszcze ważniejszego.
Zapytajmy, jakie to prawa określają nasze poznanie w doświadczeniu
empirycznym? Oczywiście, są to psychologiczne prawa kojarzenia idei
(przedstawień). Jedno z nich wiążemy z pojęciem przyczyny, pozostałe
to kojarzenie przez styczność w czasie i przestrzeni oraz
podobieństwo. Prawa te są konieczne i powszechne, to znaczy takie
same dla każdego człowieka. Hume mówi, że nawet najbardziej
fantastyczne marzenia wykazują jakiś prawidłowy sposób
łączenia wyobrażeń, po czym dodaje: „Stwierdzono, że w różnych
językach, nawet jeśli nie można podejrzewać najmniejszego między nimi
związku czy styczności, wyrazy oznaczające najbardziej choćby złożone
idee ściśle sobie odpowiadają. Stanowi to niezbity dowód tego,
że idee proste zawarte w złożonych, zostały połączone z sobą na
zasadzie jakiegoś powszechnego prawa, które jednakowo
przejawia się u wszystkich ludzi" [D. Hume, Badania dotyczące
rozumu ludzkiego, tłum. J. Łukasiewicz, K. Twardowski, Warszawa
1977, s. 24-25.]. W tej chwili nie interesuje mnie to, czy sam
argument jest trafny merytorycznie i czy jest wystarczający, ale
jedynie to, co i dla Kanta było niewątpliwe. Prawa poznania, tak jak
i Hume zdaje się zakładać, muszą być powszechne i konieczne. Czyż
psychologiczne mechanizmy kojarzenia przedstawień nie powinny być
źródłem wiedzy koniecznej i powszechnej, takiej samej dla
każdego człowieka? A jednak, jak to właśnie Hume pokazał, nie mogą
być one źródłem wiedzy prawomocnej. Powiedzmy, że regularnie
obserwujemy, że zdarzenie B następuje po zdarzeniu A. Mogliśmy to w
ogóle zauważyć właśnie dzięki mechanizmowi kojarzenia, który
łączy z sobą zdarzenia, ze względu na ich styczność w czasie. Ale
dopóki pozostajemy przy samej obserwacji tych zdarzeń, dopóty
nie możemy stwierdzić, że łączy je jakiś związek konieczny. Owa
konieczność nie jest bowiem żadnym obserwowanym faktem. Być może owa
styczność w czasie dwóch zdarzeń jest czymś przypadkowym. Ale
psychologiczne prawa poznania nie pozwalają nam odróżnić
związków koniecznych od przypadkowej styczności w czasie lub
przestrzeni. Oto więc wniosek z badań Hume'a nad przyczynowością,
bodaj najważniejszy dla Kanta. Psychologiczne prawa poznania,
powszechne i konieczne dla nas, nie pozwalają nam poznać tego, co
konieczne i powszechne w przedmiocie.




Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
t informatyk12[01] 02 101
r11 01
2570 01
introligators4[02] z2 01 n
Biuletyn 01 12 2014
beetelvoiceXL?? 01
01
2007 01 Web Building the Aptana Free Developer Environment for Ajax
9 01 07 drzewa binarne
01 In der Vergangenheit ein geteiltes Land Lehrerkommentar
L Sprague De Camp Novaria 01 The Fallible Fiend

więcej podobnych podstron