Przywódcy państw UE niemal w całości
zaakceptowali plan Orbana. A jednak to premier
Węgier miał rację
/swiat/266483-przywodcy-panstw-ue-niemal-w-calosci-zaakceptowali-plan-orbana-a-
jednak-to-premier-wegier-mial-racje
Fot. Profil Viktora Orbana
To wydarzenie przeszło w polskich mediach niemal niezauważone. Podczas
środowego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli przyjęto niemal w całości
projekt Viktora Orbana, jak zażegnać kryzys imigrancki w Europie. Spośród 6
punktów zaproponowanych przez premiera Węgier przywódcy krajów UE zgodzili
się na 5. Zrobiła to nawet kanclerz Angela Merkel i prezydent Francois Hollande.,
Przypomnijmy plan Viktora Orbana:
1) Ochrona granic Grecji przez państwa, które się tego podejmą.
2) Oddzielenie uchodźców politycznych od imigrantów ekonomicznych jeszcze przed
granicami strefy Schengen.
3) Stworzenie przez Unię Europejską listy krajów bezpiecznych od wojny.
4) Zwiększenie o 1 proc. wpłat poszczególnych krajów do unijnej kasy, co zaowocuje
kwotą 3 mld euro, które przeznaczone zostaną na ochronę granic Schengen i
rozwiązanie kryzysu. Jednocześnie zaś zmniejszenie obciążeń państw UE o 1 proc.
przekazywanych na inne cele.
5) Nawiązanie współpracy z krajami spoza EU, bez których rozwiązanie kryzysu
będzie bardzo trudne, m.in. z Turcją czy z Rosją.
6) Zaangażowanie w rozwiązanie kryzysu państw ze świata poprzez stworzenie tzw.
kwoty globalnej.
Politycy w Brukseli odrzucili jedynie punkt 1 planu Orbana, resztę zaś
zaakceptowali. Co to oznacza? Każda recepta wynika z określonej diagnozy.
Skoro europejscy przywódcy zgodzili się przyjąć receptę zaproponowaną przez
Orbana, to znaczy, że muszą podzielać jego diagnozę (choć często nie chcą się do
tego głośno przyznać). A ta sprowadza się to stwierdzenia, że nie mamy dziś do
czynienia z wielką ucieczką uchodźców wymagających pomocy, lecz z najazdem
imigrantów, przed którym należy się chronić.
A dlaczego polskie media głównego nurtu milczą o tym? Bo musiałyby się
przyznać, że ten, którego oczerniały i nazywały faszystą, miał rację. Przykład
Orbana pokazuje, że warto bronić swoich wartości – nawet, gdy się ma
większość przeciwko sobie.
Redaktor naczelny miesięcznika "Fronda". Publicysta tygodnika
"wSieci". Autor książek. Reżyser i producent.