SZUKAJ...
ARCHIWUM
Szlak Architektury Drewnianej
Drewniane zabytki ma przybli żyć liczący ponad 3,5 tys. km Szlak Architektury Drewnianej (SAD), kt óry obj ął ponad 500
obiektów w woj. śląskim, ma łopolskim i podkarpackim. Nie oznacza to, że nic ciekawego z drewna nie znajdziemy w innych
regionach Polski. Mamy tam cho ćby takie skarby, jak ko ścioły pokoju w Jaworze i Świdnicy czy podlaskie meczety.
Zachęcić chcemy jednak do odwiedzin ma łopolskiej cz ęści SAD. Dlaczego akurat tej? Bo od paru lat, dzi ęki współpracy
samorz ądu województwa małopolskiego, lokalnych organizacji turystycznych i gospodarzy zabytk ów, najcenniejsze z nich do
końca wrze śnia, w wyznaczone dni (od czwartku lub pi ątku do niedzieli) i godziny, otwarte s ą dla turystów. Nie trzeba nigdzie
szuka ć klucza i liczy ć na czyj ąś łaskę. Opłacany z bud żetu województwa klucznik oczekuje na turyst ów, pilnuje porz ądku
i oprowadza. Wykaz obiekt ów i terminy otwarcia znajdziemy na stronie Ma łopolskiej Organizacji Turystycznej
(www.mot.krakow.pl). Na szlaku znajdziemy kilkadziesi ąt kościołów i cerkwi, w tym cztery wpisane na List ę Światowego
Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO (piszemy o nich obok), dwory, spichrze, skanseny w Nowym Sączu,
Wygiełzowie i Szymbarku, a tak że historyczną drewnianą zabudowę Zakopanego, Chocho łowa, Lanckorony. A ż dziw bierze, że
pomys łu z klucznikami nie chce kupi ć samorz ąd sąsiedniego wojew ództwa podkarpackiego, kt órego jedyne widoczne dzia łania
to postawienie tablic informacyjnych przed zabytkami i strona w Internecie.
Więcej zdj ęć ze szlaku oraz praktyczny informator dla turyst ów (adresy, ceny, telefony) na: www.polityka.pl/wakacje
Prawa autorskie © S.P. Polityka. Artyku ł pochodzi z archiwum internetowego www.polityka.pl
S.P. Polityka 2005 2007, wszystkie prawa zastrze żone
Redakcja POLITYKI
Historia POLITYKI
Napisz do nas
Reklama
Prenumerata
Bie żą cy numer
Ewydanie POLITYKI
Sklep
Newsletter
Reklama w serwisie Polityka.pl
Mapa serwisu
Zgłoś błą d na stronie
Kana ły RSS
Zasady publikacji komentarzy
Winda, czyli jak si ę robi POLITYK Ę
POLITYKA auf Deutsch
Stara drewniana architektura znika z polskiego krajobrazu i tylko jej cząstkę etnografom udaje si ę zachowa ć
w skansenach. Wi ększo ść nie opar ła się ogniowi, wodzie, owadom, różnym mikroorganizmom oraz p ędowi właścicieli do
zamieszkania w budynkach z kamienia, cegły lub wielkiej p łyty.
Tym bardziej na opiek ę zasługuje to, co pozostało w naturalnym krajobrazie, co jest świadectwem kunsztu wielu pokole ń
drwali, traczy, cie śli, dekarzy i dekorator ów drewnianych wnętrz.
Wymuszony pok łon
Podróż można zacz ąć od Krakowa, sk ąd blisko do Lipnicy Murowanej , wsi w powiecie boche ńskim, znanej z konkursu
palm wielkanocnych (najd łuższe maj ą ponad 33 m), trójki mieszka ńców wyniesionych na o łtarze: Szymona i si óstr
Ledóchowskich oraz drewnianego ko ściółka pw. św. Leonarda z ko ńca XVI w. Z trzech stron otacza go stary cmentarz
z wieloma nagrobkami, z wykutymi na ich licach czaszkami ze skrzy żowanymi piszczelami.
Pierwszy ko ściół zbudowano tu w 1141 r. na miejscu budowli s łużącej kultom poga ńskim. Zosta ła po niej pono ć belka
podpieraj ąca dziś główny ołtarz zwana S łupem Światowida. Obecny ko ściół jest konstrukcji zr ębowej (wie ńcowej).
Zbudowano go z poziomo k ładzionych modrzewiowych bali. Ma prostokątną nawę i trójboczne prezbiterium. Na zewn ątrz
ma podcienie zwane sobotami (ju ż z soboty na niedziel ę chronili się pod nimi parafianie z dalej po łożonych wsi, kt órzy
inaczej nie zd ążyliby na porann ą mszę). Do środka wchodzi si ę przez niski portal z nadpro żem wyci ętym w ośli grzbiet. –
Niskie wej ście automatycznie wymusza ło pok łon Bogu – tłumaczy klucznik przewodniczka Aneta Florek.
Uwagę przyciąga sufit pokryty polichromi ą o motywach ro ślinnych w tonacji zieleni, br ązu, żółci i błękitu. Wykonano j ą za
pomoc ą specjalnych patron ów (szablonów) z papieru lub sk óry z powycinanymi wzorami, kt óre przyk ładano do zdobionej
powierzchni i kryto farbami. Na ścianach nieznany artysta namalowa ł sceny Ostatniej Wieczerzy, S ądu Ostatecznego,
Ukrzy żowania, Męki Pa ńskiej, a na balustradzie ch óru dziesi ęć scen ilustrujących Dekalog. Trzy gotyckie o łtarze to ju ż
repliki. Orygina ły skradziono, a kiedy je odzyskano, trafiły do Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Do wyposa żenia
kościoła, niezmiernie rzadko pokazywanego i używanego, nale ży pozytyw szkatulny – organowy instrument z XVII w.,
jeden z siedmiu w Polsce. Lipnicka parafia ma 600 wiernych i cztery ko ścioły, stąd w kościele św. Leonarda msze s ą tylko
w wakacje, w niedziele o godz. 16. Cz ęsto ślubują sobie tu wierno ść pary z ca łej Polski, szukaj ące pięknej scenerii
i nastroju.
Obok ko ściółka ro śnie ogromny wiekowy d ąb. W jego prawie pustym wn ętrzu może się schować kilka os ób. Wydaje si ę,
że lada moment runie na ko ściół. Lipnicki proboszcz już parę razy pisa ł o tej gro źbie do konserwatora zabytk ów, ale ten
ponoć nie potrafi porozumie ć się z konserwatorem przyrody, kt óry uważa, że dąb niejedn ą burzę jeszcze przetrzyma.
Malarska inspiracja
Niedaleko Gorlic le ży Sękowa. Kościół pw. św. św. Filipa i Jakuba Aposto łów zbudowano tu ok. 1520 r. Pierwotnie sk ładał
się z nawy i prezbiterium, do którego przylega zakrystia. Jego gotycki styl mocno zatarto w XVIII w., dobudowuj ąc wieżę
konstrukcji s łupowej, otwart ą w przyziemiu, a jeszcze p óźniej, w XIX w. – wieżyczk ę na sygnaturk ę. Ca ła bry ła ko ścioła
razem z sobotami (z wyj ątkiem wieży) kryje si ę pod jednym dachem, co jest unikatowym rozwi ązaniem, bo soboty
w innych ko ściołach dochodz ą do ich ścian i ko ńczą się poniżej dachu. We wn ętrzu uwagę zwraca p óźnorenesansowy
ołtarz główny i kamienna gotycka chrzcielnica.
Malownicza świątynia była inspiracj ą dla prac wielu malarzy, m.in. Wyspia ńskiego, Mehoffera i Axentowicza. Podczas
pierwszej wojny światowej austrowęgierscy żołnierze deski z dach ów, sobót, oszalowania wie ży i nawet te ze stropu,
pokryte polichromi ą, zużyli do wzmacniania ścian okop ów i na opa ł. Przetrwa ł jakim ś cudem szkielet samej konstrukcji
i w latach 1918–19 świątynię zrekonstruowano. Dzi ś jest na liście dziedzictwa UNESCO.
Fatalna blacha
Na liście UNESCO jest te ż XVI wieczny ko ściół pw. św. Michała Archanio ła w Binarowej koło Biecza. Czym trzeba si ę
biskupowi zas łużyć, aby zosta ć proboszczem w parafii z tak pi ękną świątynią? – Zasłużyć? Mocno trzeba podpa ść! –
odpowiada proboszcz, ks. Kazimierz Franczak, i wylicza, że musia ł tu zdobyć umiejętności historyka sztuki, przewodnika
wycieczek, konserwatora zabytk ów i przyrody, specjalisty od instalacji przeciwpożarowej i alarmowej, strażaka,
specjalisty od unijnych i ministerialnych funduszy na ratowanie dziedzictwa, a nawet specjalisty od PR, bo zabytek służyć
ma nie tylko parafianom.
Kościół wzniesiono ok. 1500 r., dobudowując później kaplic ę Aniołów Stróżów, wieżę i podcienia (soboty). W 1908 r.
pokryto go blach ą, co fatalnie wp łynęło na wygląd zewnętrzny. Przed rokiem zako ńczono jej zrywanie i dach (jak i ściany
kościoła) ponownie pobity jest gontem (patrz ramka). Ściany wewnątrz szczelnie pokrywaj ą malowidła z XVI i XVII w.,
wśród których wyr óżnia się cykl 21 scen M ęki Pa ńskiej w prezbiterium i S ąd Ostateczny na p ółnocnej ścianie nawy. Warto
wejść na chór, skąd dużo lepiej wida ć sufit pokryty pi ękną polichromi ą i łatwiej podejrze ć pracę konserwatora
przywracaj ącego dawn ą świetność kolejnemu malowid łu sprzed 500 lat. Bystry obserwator zauwa ży też, że w tym, jak
i w pozostałych drewnianych ko ściołach z listy UNESCO, nie wprowadzono wszystkich liturgicznych nowości z ostatniego
soboru watyka ńskiego. Kap łan dalej odprawia w nich msze zwr ócony tyłem do wiernych.
Dni suche i mokre
– Macie państwo szczęście, że przesta ło pada ć, bo inaczej bym was do ko ścioła nie wpuścił – z pozoru ma ło gościnnie
wita turystów proboszcz ks. J ózef Milan z Dębna Podhala ńskiego . Wszystkim ka że solidnie wytrze ć buty. Tłumaczy: –
Wyobra źcie sobie, że w mokrych butach i okryciach wchodzi ć będzie tu jedna wycieczka po drugiej. Ile wtedy zostanie
wody i ile wytworzy się pary. Ta osi ądzie na polichromii i wsz ędzie będzie pleśń.
Do ko ścioła pw. św. Michała Archanio ła zawsze wst ęp mają parafianie, a pielgrzymi i tury ści tylko w dni suche. Ale
granica mi ędzy dniem suchym a mokrym jest do ść płynna i – jak podpowiadaj ą babcie handluj ące nieopodal oscypkami –
zależy też od wielko ści datku, jaki wycieczka po łoży na tac ę.
Kościół pochodzi z II po łowy XVI w. Legenda m ówi, że postawili go zb ójcy, bez u życia gwo ździ, po tym, jak na drzewie
ukaza ł im się Archanio ł Michał. Inna legenda g łosi, że bra ł tu ślub Janosik, który po zako ńczeniu ceremonii wszed ł do
zakrystii i wyszed ł z niej... już w Tatrach na Polanie Chocho łowskiej. Dachy, wie ża, ściany i daszki sob ót pobite są
gontem. Ca łe wnętrze pokrywaj ą malowidła i polichromie patronowe, uznawane za najstarsze z zachowanych na drewnie
w Europie. Doliczono si ę aż 77 motywów w 33 wariantach kolorystycznych. Znajdziemy tu ornamenty ro ślinne,
geometryczne, zwierz ęce i figuralne: rycerzy na koniach, św. Jerzego zabijaj ącego smoka, a nawet jagiello ńskiego or ła.
Gotycki kszta łt i wystrój kościoła (szczeg ólnie cenny jest krucyfiks z XIV w., ołtarz główny z XVI w., drewniane
tabernakulum i chrzcielnica) prawie si ę nie zmieni ł od XVI w. Ks. Milan tłumaczy to tym, że Dębno przez wieki nale żało do
parafii Maniowy. Kościółek – jako filialny, a wi ęc mniej wa żny – nie podlega ł wszystkim modom i innowacjom. Na nowinki
nie było też stać górali z D ębna. Kiedy z Ameryki pop łynęły dolary od emigrant ów, opiek ę nad ko ściołem zd ążył już
roztoczy ć konserwator zabytk ów i budowla pozostała w swej gotyckiej krasie.
W wodnym płaszczu
Do zmian wystroju drewnianych ko ściołów często dochodziło w parafiach le żących w pobli żu dużych miast, sk ąd wierni
i fundatorzy czerpali nowe mody i wzory. Ks. Ryszard Honkisz, proboszcz podkrakowskiej parafii pw. św. Jakuba Aposto ła
w Więcławicach Starych , opowiada, że 250 lat temu parafianie, popatruj ąc na Krak ów, też zapragn ęli mieć kościół
z kamienia. Ale nie by ło ich na taki sta ć, więc modrzewiowe ściany wewnątrz kościoła pokryto polichromi ą imitującą…
kamienne bloki.
Więcławicka świątynia, podobnie jak kilkadziesi ąt innych najcenniejszych drewnianych zabytk ów (nie tylko sakralnych)
w województwie małopolskim, zosta ła wyposa żona – w dużej cz ęści za unijne środki – w system ga śniczy Tarcza. Je śli
czujki wykryj ą podwyższoną temperaturę lub dym, automatycznie w łączą dziesiątki zainstalowanych w dachu i ścianach
kościoła zraszaczy, kt óre otocz ą go wodnym p łaszczem. Raz w roku obejrze ć można widowiskow ą próbę działania Tarczy.
W 2009 r. po łączono j ą z inauguracyjnym koncertem z cyklu „Muzyka zakl ęta w drewnie ”. Bo Małopolska Organizacja
Turystyczna, opiekun szlaku w woj. ma łopolskim, aby szerzej go rozpropagowa ć, organizuje te ż cykl 12 koncert ów
w zabytkowych ko ściołach. Kolejne odbywaj ą się co sobot ę, do ko ńca sierpnia, wstęp jest wolny (miejsce, daty i godziny
rozpocz ęcia na stronie MOT).
Wrota carskie i diako ńskie
Na Szlaku Architektury Drewnianej, we wschodniej cz ęści woj. ma łopolskiego, w Beskidzie Niskim, znajdziemy te ż
kilkadziesi ąt cerkwi. Wojenne zawieruchy spowodowały, że dziś należą one do parafii katolickich, grekokatolickich
i prawosławnych.
Cerkiew w Hańczowej należy do parafii prawos ławnej. Ks. W ładys ław Kaniuk podkre śla, że 150osobowa parafia nie jest
częścią rosyjskiej cerkwi. A taki napis w j ęzyku angielskim i niemieckim pojawi ł się na pierwszej tablicy informacyjnej
o szlaku, przys łanej z Krakowa. Jakby nikt nie s łysza ł tam o autokefalii. Poziom wiedzy o prawos ławiu nawet
u licencjonowanych przewodnik ów ocenia jako żenujący. Musi więc sam pilnowa ć, by tury ści nie wchodzili do prezbiterium
przez carskie wrota, bo prawo do tego maj ą wyłącznie kap łani. Inni, ale wy łącznie m ężczyźni, wejść mogą przez wrota
boczne, zwane diako ńskimi.
Goście nie bardzo wiedz ą, jak si ę do niego zwraca ć: proszę księdza, prosz ę popa? Tymczasem miejscowi Łemkowie
mówią do niego hospodyn . Turyści wypytują o żonę i dzieci. Dziwi ą się, że utrzymanie ksi ędza i plebanii nic parafian nie
kosztuje. A tak jest, bo żona hospodyna jest nauczycielk ą, a i on sam ma etat w szkole, gdzie uczy religii i j ęzyka
ukraińskiego.
Na słabą wiedzę turystów uwagę zwraca te ż ks. Piotr Kaczmar, z grekokatolickiej parafii w Łosiu . – Mówią o sobie: my,
katolicy, nie zdaj ąc sobie sprawy z tego, że my te ż nimi jeste śmy. W ikonostasie pokazuj ę im wtedy ikony św.
Włodzimierza i św. Olgi, i mówię, że to też są ich święci, wyniesieni na o łtarze, kiedy Ko ściół był jeszcze jeden,
niepodzielony.
Beskidzkie cerkwie nie s ą tak stare jak ko ścioły z listy UNESCO, ale też są pere łkami drewnianej architektury, znakomicie
wkomponowanymi w krajobraz. Tak jak i ko ścioły otoczone s ą wysokimi drzewami, kt óre nie tylko chroni ą od wiatru, ale
pełnią też funkcję naturalnych piorunochron ów.
W zależności od regionu, w którym stoj ą, i czasu, w kt órym je stawiano, wyr óżnia się trzy podstawowe typy cerkwi.
Najdalej na wschodzie, w Bieszczadach i na Pog órzu Dynowskim, znajdziemy proste cerkwie bez wież, kryte dwu lub
czterospadowym dachem. Ich jedyn ą w zasadzie ozdob ą są małe wieżyczki z cebulopodobnymi kopu łkami. Drugi typ
cerkwi to budowane na planie krzyża, zwieńczone trzema lub pi ęcioma baniastymi kopu łami, z których środkowa jest
najwyższa.
Trzeci typ ( łemkowski) znajdziemy w łaśnie w Beskidzie Niskim. Ich bry ły maj ą wydłużony kszta łt. Wyraźnie wyodr ębnione
są trzy części: przedsionek babiniec, nawa i prezbiterium, każda z odr ębną strzelistą wieżą z kopułką. Najwyższą wieżę
budowano od zachodu nad przedsionkiem, a najniższą nad prezbiterium. Z daleka łemkowska cerkiew wygl ąda, jakby
była wpisana w trójkąt. Za najpiękniejsz ą i klasyczn ą w swym kszta łcie uwa żana jest cerkiew w Kwiatoniu, należąca dziś
do parafii rzymskokatolickiej.
W cerkwiach zainteresowanie budz ą ikonostasy z ikonami, oddzielające prezbiterium sanktuarium od wiernych. – Jego
konstrukcja i rozmieszczenie ikon nie jest przypadkowe – podkre śla ks. Kaczmar. W dolnym rz ędzie carskie i diako ńskie
wrota rozdzielone s ą czterema du żymi ikonami. Patrząc od lewej, mamy ikon ę św. Mikołaja, potem Bogurodzicy,
Chrystusa i najdalej po prawej stronie – ikonę patrona cerkwi. Bezpo średnio nad carskimi wrotami wstawia si ę ikonę
z Ostatnią Wieczerz ą, której w tym samym rz ędzie po lewej i prawej stronie towarzyszy po sze ść ikon praznycznych,
nawiązujących tematem do najwa żniejszych świąt (praznyk ów) w roku. Nad praznykami mamy rz ąd dwunastu ikon
z apostołami. Trzynasta, ulokowana w środku, przedstawia Chrystusa jako Pantokratora (wszechw ładcę), w pozycji
stojącej lub siedzącej na tronie, z otwartym Pismem Świętym w lewej d łoni i prawą dłonią uniesioną w geście
błogosławieństwa. Nad rzędem aposto łów wiesza si ę ikony przedstawiaj ące prorok ów starotestamentowych, a ca łość
ikonostasu wie ńczy krzy ż.
tekst i fotografie Marek Henzler
Dotychczas wydrukowali śmy: „Módl się i pracuj, i czytaj” (szlak cysterski), POLITYKA 27; „Mędrcy z Lublina, m ędrcy
z Che łma” (szlak chasydzki), POLITYKA 28.
[Mapa]
(77 kB)
JR
Polityka nr 29 (2714) z dnia 18072009; s. 62
Półprzewodnik Polityki
Markowe szlaki
Pod gontem
Kościo ły, cerkwie, chaty, dwory i karczmy,
małomiasteczkowe zabudowy, m łyny, spichrze,
uzdrowiskowe wille i my śliwskie pa łacyki. Wszystkie
z drewna. Gdzie znajdziemy szczeg ólnie ciekawe eksponaty?
M a r e k H e n z l e r
BlueNote zamów kolekcj ę
Ewydanie
Sklep Polityki
Archiwum
Kraj
Świat
Rynek
Kultura
Nauka
Blogi
Forum
Dodatki
Wakacje
SZUKAJ...
ARCHIWUM
Szlak Architektury Drewnianej
Drewniane zabytki ma przybli żyć liczący ponad 3,5 tys. km Szlak Architektury Drewnianej (SAD), kt óry obj ął ponad 500
obiektów w woj. śląskim, ma łopolskim i podkarpackim. Nie oznacza to, że nic ciekawego z drewna nie znajdziemy w innych
regionach Polski. Mamy tam cho ćby takie skarby, jak ko ścioły pokoju w Jaworze i Świdnicy czy podlaskie meczety.
Zachęcić chcemy jednak do odwiedzin ma łopolskiej cz ęści SAD. Dlaczego akurat tej? Bo od paru lat, dzi ęki współpracy
samorz ądu województwa małopolskiego, lokalnych organizacji turystycznych i gospodarzy zabytk ów, najcenniejsze z nich do
końca wrze śnia, w wyznaczone dni (od czwartku lub pi ątku do niedzieli) i godziny, otwarte s ą dla turystów. Nie trzeba nigdzie
szuka ć klucza i liczy ć na czyj ąś łaskę. Opłacany z bud żetu województwa klucznik oczekuje na turyst ów, pilnuje porz ądku
i oprowadza. Wykaz obiekt ów i terminy otwarcia znajdziemy na stronie Ma łopolskiej Organizacji Turystycznej
(www.mot.krakow.pl). Na szlaku znajdziemy kilkadziesi ąt kościołów i cerkwi, w tym cztery wpisane na List ę Światowego
Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO (piszemy o nich obok), dwory, spichrze, skanseny w Nowym Sączu,
Wygiełzowie i Szymbarku, a tak że historyczną drewnianą zabudowę Zakopanego, Chocho łowa, Lanckorony. A ż dziw bierze, że
pomys łu z klucznikami nie chce kupi ć samorz ąd sąsiedniego wojew ództwa podkarpackiego, kt órego jedyne widoczne dzia łania
to postawienie tablic informacyjnych przed zabytkami i strona w Internecie.
Więcej zdj ęć ze szlaku oraz praktyczny informator dla turyst ów (adresy, ceny, telefony) na: www.polityka.pl/wakacje
Prawa autorskie © S.P. Polityka. Artyku ł pochodzi z archiwum internetowego www.polityka.pl
S.P. Polityka 2005 2007, wszystkie prawa zastrze żone
Reklama w serwisie Polityka.pl
Winda, czyli jak si ę robi POLITYK Ę
>>
Stara drewniana architektura znika z polskiego krajobrazu i tylko jej cząstkę etnografom udaje si ę zachowa ć
w skansenach. Wi ększo ść nie opar ła się ogniowi, wodzie, owadom, różnym mikroorganizmom oraz p ędowi właścicieli do
zamieszkania w budynkach z kamienia, cegły lub wielkiej p łyty.
Tym bardziej na opiek ę zasługuje to, co pozostało w naturalnym krajobrazie, co jest świadectwem kunsztu wielu pokole ń
drwali, traczy, cie śli, dekarzy i dekorator ów drewnianych wnętrz.
Wymuszony pok łon
Podróż można zacz ąć od Krakowa, sk ąd blisko do Lipnicy Murowanej , wsi w powiecie boche ńskim, znanej z konkursu
palm wielkanocnych (najd łuższe maj ą ponad 33 m), trójki mieszka ńców wyniesionych na o łtarze: Szymona i si óstr
Ledóchowskich oraz drewnianego ko ściółka pw. św. Leonarda z ko ńca XVI w. Z trzech stron otacza go stary cmentarz
z wieloma nagrobkami, z wykutymi na ich licach czaszkami ze skrzy żowanymi piszczelami.
Pierwszy ko ściół zbudowano tu w 1141 r. na miejscu budowli s łużącej kultom poga ńskim. Zosta ła po niej pono ć belka
podpieraj ąca dziś główny ołtarz zwana S łupem Światowida. Obecny ko ściół jest konstrukcji zr ębowej (wie ńcowej).
Zbudowano go z poziomo k ładzionych modrzewiowych bali. Ma prostokątną nawę i trójboczne prezbiterium. Na zewn ątrz
ma podcienie zwane sobotami (ju ż z soboty na niedziel ę chronili się pod nimi parafianie z dalej po łożonych wsi, kt órzy
inaczej nie zd ążyliby na porann ą mszę). Do środka wchodzi si ę przez niski portal z nadpro żem wyci ętym w ośli grzbiet. –
Niskie wej ście automatycznie wymusza ło pok łon Bogu – tłumaczy klucznik przewodniczka Aneta Florek.
Uwagę przyciąga sufit pokryty polichromi ą o motywach ro ślinnych w tonacji zieleni, br ązu, żółci i błękitu. Wykonano j ą za
pomoc ą specjalnych patron ów (szablonów) z papieru lub sk óry z powycinanymi wzorami, kt óre przyk ładano do zdobionej
powierzchni i kryto farbami. Na ścianach nieznany artysta namalowa ł sceny Ostatniej Wieczerzy, S ądu Ostatecznego,
Ukrzy żowania, Męki Pa ńskiej, a na balustradzie ch óru dziesi ęć scen ilustrujących Dekalog. Trzy gotyckie o łtarze to ju ż
repliki. Orygina ły skradziono, a kiedy je odzyskano, trafiły do Muzeum Diecezjalnego w Tarnowie. Do wyposa żenia
kościoła, niezmiernie rzadko pokazywanego i używanego, nale ży pozytyw szkatulny – organowy instrument z XVII w.,
jeden z siedmiu w Polsce. Lipnicka parafia ma 600 wiernych i cztery ko ścioły, stąd w kościele św. Leonarda msze s ą tylko
w wakacje, w niedziele o godz. 16. Cz ęsto ślubują sobie tu wierno ść pary z ca łej Polski, szukaj ące pięknej scenerii
i nastroju.
Obok ko ściółka ro śnie ogromny wiekowy d ąb. W jego prawie pustym wn ętrzu może się schować kilka os ób. Wydaje si ę,
że lada moment runie na ko ściół. Lipnicki proboszcz już parę razy pisa ł o tej gro źbie do konserwatora zabytk ów, ale ten
ponoć nie potrafi porozumie ć się z konserwatorem przyrody, kt óry uważa, że dąb niejedn ą burzę jeszcze przetrzyma.
Malarska inspiracja
Niedaleko Gorlic le ży Sękowa. Kościół pw. św. św. Filipa i Jakuba Aposto łów zbudowano tu ok. 1520 r. Pierwotnie sk ładał
się z nawy i prezbiterium, do którego przylega zakrystia. Jego gotycki styl mocno zatarto w XVIII w., dobudowuj ąc wieżę
konstrukcji s łupowej, otwart ą w przyziemiu, a jeszcze p óźniej, w XIX w. – wieżyczk ę na sygnaturk ę. Ca ła bry ła ko ścioła
razem z sobotami (z wyj ątkiem wieży) kryje si ę pod jednym dachem, co jest unikatowym rozwi ązaniem, bo soboty
w innych ko ściołach dochodz ą do ich ścian i ko ńczą się poniżej dachu. We wn ętrzu uwagę zwraca p óźnorenesansowy
ołtarz główny i kamienna gotycka chrzcielnica.
Malownicza świątynia była inspiracj ą dla prac wielu malarzy, m.in. Wyspia ńskiego, Mehoffera i Axentowicza. Podczas
pierwszej wojny światowej austrowęgierscy żołnierze deski z dach ów, sobót, oszalowania wie ży i nawet te ze stropu,
pokryte polichromi ą, zużyli do wzmacniania ścian okop ów i na opa ł. Przetrwa ł jakim ś cudem szkielet samej konstrukcji
i w latach 1918–19 świątynię zrekonstruowano. Dzi ś jest na liście dziedzictwa UNESCO.
Fatalna blacha
Na liście UNESCO jest te ż XVI wieczny ko ściół pw. św. Michała Archanio ła w Binarowej koło Biecza. Czym trzeba si ę
biskupowi zas łużyć, aby zosta ć proboszczem w parafii z tak pi ękną świątynią? – Zasłużyć? Mocno trzeba podpa ść! –
odpowiada proboszcz, ks. Kazimierz Franczak, i wylicza, że musia ł tu zdobyć umiejętności historyka sztuki, przewodnika
wycieczek, konserwatora zabytk ów i przyrody, specjalisty od instalacji przeciwpożarowej i alarmowej, strażaka,
specjalisty od unijnych i ministerialnych funduszy na ratowanie dziedzictwa, a nawet specjalisty od PR, bo zabytek służyć
ma nie tylko parafianom.
Kościół wzniesiono ok. 1500 r., dobudowując później kaplic ę Aniołów Stróżów, wieżę i podcienia (soboty). W 1908 r.
pokryto go blach ą, co fatalnie wp łynęło na wygląd zewnętrzny. Przed rokiem zako ńczono jej zrywanie i dach (jak i ściany
kościoła) ponownie pobity jest gontem (patrz ramka). Ściany wewnątrz szczelnie pokrywaj ą malowidła z XVI i XVII w.,
wśród których wyr óżnia się cykl 21 scen M ęki Pa ńskiej w prezbiterium i S ąd Ostateczny na p ółnocnej ścianie nawy. Warto
wejść na chór, skąd dużo lepiej wida ć sufit pokryty pi ękną polichromi ą i łatwiej podejrze ć pracę konserwatora
przywracaj ącego dawn ą świetność kolejnemu malowid łu sprzed 500 lat. Bystry obserwator zauwa ży też, że w tym, jak
i w pozostałych drewnianych ko ściołach z listy UNESCO, nie wprowadzono wszystkich liturgicznych nowości z ostatniego
soboru watyka ńskiego. Kap łan dalej odprawia w nich msze zwr ócony tyłem do wiernych.
Dni suche i mokre
– Macie państwo szczęście, że przesta ło pada ć, bo inaczej bym was do ko ścioła nie wpuścił – z pozoru ma ło gościnnie
wita turystów proboszcz ks. J ózef Milan z Dębna Podhala ńskiego . Wszystkim ka że solidnie wytrze ć buty. Tłumaczy: –
Wyobra źcie sobie, że w mokrych butach i okryciach wchodzi ć będzie tu jedna wycieczka po drugiej. Ile wtedy zostanie
wody i ile wytworzy się pary. Ta osi ądzie na polichromii i wsz ędzie będzie pleśń.
Do ko ścioła pw. św. Michała Archanio ła zawsze wst ęp mają parafianie, a pielgrzymi i tury ści tylko w dni suche. Ale
granica mi ędzy dniem suchym a mokrym jest do ść płynna i – jak podpowiadaj ą babcie handluj ące nieopodal oscypkami –
zależy też od wielko ści datku, jaki wycieczka po łoży na tac ę.
Kościół pochodzi z II po łowy XVI w. Legenda m ówi, że postawili go zb ójcy, bez u życia gwo ździ, po tym, jak na drzewie
ukaza ł im się Archanio ł Michał. Inna legenda g łosi, że bra ł tu ślub Janosik, który po zako ńczeniu ceremonii wszed ł do
zakrystii i wyszed ł z niej... już w Tatrach na Polanie Chocho łowskiej. Dachy, wie ża, ściany i daszki sob ót pobite są
gontem. Ca łe wnętrze pokrywaj ą malowidła i polichromie patronowe, uznawane za najstarsze z zachowanych na drewnie
w Europie. Doliczono si ę aż 77 motywów w 33 wariantach kolorystycznych. Znajdziemy tu ornamenty ro ślinne,
geometryczne, zwierz ęce i figuralne: rycerzy na koniach, św. Jerzego zabijaj ącego smoka, a nawet jagiello ńskiego or ła.
Gotycki kszta łt i wystrój kościoła (szczeg ólnie cenny jest krucyfiks z XIV w., ołtarz główny z XVI w., drewniane
tabernakulum i chrzcielnica) prawie si ę nie zmieni ł od XVI w. Ks. Milan tłumaczy to tym, że Dębno przez wieki nale żało do
parafii Maniowy. Kościółek – jako filialny, a wi ęc mniej wa żny – nie podlega ł wszystkim modom i innowacjom. Na nowinki
nie było też stać górali z D ębna. Kiedy z Ameryki pop łynęły dolary od emigrant ów, opiek ę nad ko ściołem zd ążył już
roztoczy ć konserwator zabytk ów i budowla pozostała w swej gotyckiej krasie.
W wodnym płaszczu
Do zmian wystroju drewnianych ko ściołów często dochodziło w parafiach le żących w pobli żu dużych miast, sk ąd wierni
i fundatorzy czerpali nowe mody i wzory. Ks. Ryszard Honkisz, proboszcz podkrakowskiej parafii pw. św. Jakuba Aposto ła
w Więcławicach Starych , opowiada, że 250 lat temu parafianie, popatruj ąc na Krak ów, też zapragn ęli mieć kościół
z kamienia. Ale nie by ło ich na taki sta ć, więc modrzewiowe ściany wewnątrz kościoła pokryto polichromi ą imitującą…
kamienne bloki.
Więcławicka świątynia, podobnie jak kilkadziesi ąt innych najcenniejszych drewnianych zabytk ów (nie tylko sakralnych)
w województwie małopolskim, zosta ła wyposa żona – w dużej cz ęści za unijne środki – w system ga śniczy Tarcza. Je śli
czujki wykryj ą podwyższoną temperaturę lub dym, automatycznie w łączą dziesiątki zainstalowanych w dachu i ścianach
kościoła zraszaczy, kt óre otocz ą go wodnym p łaszczem. Raz w roku obejrze ć można widowiskow ą próbę działania Tarczy.
W 2009 r. po łączono j ą z inauguracyjnym koncertem z cyklu „Muzyka zakl ęta w drewnie ”. Bo Małopolska Organizacja
Turystyczna, opiekun szlaku w woj. ma łopolskim, aby szerzej go rozpropagowa ć, organizuje te ż cykl 12 koncert ów
w zabytkowych ko ściołach. Kolejne odbywaj ą się co sobot ę, do ko ńca sierpnia, wstęp jest wolny (miejsce, daty i godziny
rozpocz ęcia na stronie MOT).
Wrota carskie i diako ńskie
Na Szlaku Architektury Drewnianej, we wschodniej cz ęści woj. ma łopolskiego, w Beskidzie Niskim, znajdziemy te ż
kilkadziesi ąt cerkwi. Wojenne zawieruchy spowodowały, że dziś należą one do parafii katolickich, grekokatolickich
i prawosławnych.
Cerkiew w Hańczowej należy do parafii prawos ławnej. Ks. W ładys ław Kaniuk podkre śla, że 150osobowa parafia nie jest
częścią rosyjskiej cerkwi. A taki napis w j ęzyku angielskim i niemieckim pojawi ł się na pierwszej tablicy informacyjnej
o szlaku, przys łanej z Krakowa. Jakby nikt nie s łysza ł tam o autokefalii. Poziom wiedzy o prawos ławiu nawet
u licencjonowanych przewodnik ów ocenia jako żenujący. Musi więc sam pilnowa ć, by tury ści nie wchodzili do prezbiterium
przez carskie wrota, bo prawo do tego maj ą wyłącznie kap łani. Inni, ale wy łącznie m ężczyźni, wejść mogą przez wrota
boczne, zwane diako ńskimi.
Goście nie bardzo wiedz ą, jak si ę do niego zwraca ć: proszę księdza, prosz ę popa? Tymczasem miejscowi Łemkowie
mówią do niego hospodyn . Turyści wypytują o żonę i dzieci. Dziwi ą się, że utrzymanie ksi ędza i plebanii nic parafian nie
kosztuje. A tak jest, bo żona hospodyna jest nauczycielk ą, a i on sam ma etat w szkole, gdzie uczy religii i j ęzyka
ukraińskiego.
Na słabą wiedzę turystów uwagę zwraca te ż ks. Piotr Kaczmar, z grekokatolickiej parafii w Łosiu . – Mówią o sobie: my,
katolicy, nie zdaj ąc sobie sprawy z tego, że my te ż nimi jeste śmy. W ikonostasie pokazuj ę im wtedy ikony św.
Włodzimierza i św. Olgi, i mówię, że to też są ich święci, wyniesieni na o łtarze, kiedy Ko ściół był jeszcze jeden,
niepodzielony.
Beskidzkie cerkwie nie s ą tak stare jak ko ścioły z listy UNESCO, ale też są pere łkami drewnianej architektury, znakomicie
wkomponowanymi w krajobraz. Tak jak i ko ścioły otoczone s ą wysokimi drzewami, kt óre nie tylko chroni ą od wiatru, ale
pełnią też funkcję naturalnych piorunochron ów.
W zależności od regionu, w którym stoj ą, i czasu, w kt órym je stawiano, wyr óżnia się trzy podstawowe typy cerkwi.
Najdalej na wschodzie, w Bieszczadach i na Pog órzu Dynowskim, znajdziemy proste cerkwie bez wież, kryte dwu lub
czterospadowym dachem. Ich jedyn ą w zasadzie ozdob ą są małe wieżyczki z cebulopodobnymi kopu łkami. Drugi typ
cerkwi to budowane na planie krzyża, zwieńczone trzema lub pi ęcioma baniastymi kopu łami, z których środkowa jest
najwyższa.
Trzeci typ ( łemkowski) znajdziemy w łaśnie w Beskidzie Niskim. Ich bry ły maj ą wydłużony kszta łt. Wyraźnie wyodr ębnione
są trzy części: przedsionek babiniec, nawa i prezbiterium, każda z odr ębną strzelistą wieżą z kopułką. Najwyższą wieżę
budowano od zachodu nad przedsionkiem, a najniższą nad prezbiterium. Z daleka łemkowska cerkiew wygl ąda, jakby
była wpisana w trójkąt. Za najpiękniejsz ą i klasyczn ą w swym kszta łcie uwa żana jest cerkiew w Kwiatoniu, należąca dziś
do parafii rzymskokatolickiej.
W cerkwiach zainteresowanie budz ą ikonostasy z ikonami, oddzielające prezbiterium sanktuarium od wiernych. – Jego
konstrukcja i rozmieszczenie ikon nie jest przypadkowe – podkre śla ks. Kaczmar. W dolnym rz ędzie carskie i diako ńskie
wrota rozdzielone s ą czterema du żymi ikonami. Patrząc od lewej, mamy ikon ę św. Mikołaja, potem Bogurodzicy,
Chrystusa i najdalej po prawej stronie – ikonę patrona cerkwi. Bezpo średnio nad carskimi wrotami wstawia si ę ikonę
z Ostatnią Wieczerz ą, której w tym samym rz ędzie po lewej i prawej stronie towarzyszy po sze ść ikon praznycznych,
nawiązujących tematem do najwa żniejszych świąt (praznyk ów) w roku. Nad praznykami mamy rz ąd dwunastu ikon
z apostołami. Trzynasta, ulokowana w środku, przedstawia Chrystusa jako Pantokratora (wszechw ładcę), w pozycji
stojącej lub siedzącej na tronie, z otwartym Pismem Świętym w lewej d łoni i prawą dłonią uniesioną w geście
błogosławieństwa. Nad rzędem aposto łów wiesza si ę ikony przedstawiaj ące prorok ów starotestamentowych, a ca łość
ikonostasu wie ńczy krzy ż.
tekst i fotografie Marek Henzler
Dotychczas wydrukowali śmy: „Módl się i pracuj, i czytaj” (szlak cysterski), POLITYKA 27; „Mędrcy z Lublina, m ędrcy
z Che łma” (szlak chasydzki), POLITYKA 28.
JR
drukuj
Polityka nr 29 (2714) z dnia 18072009; s. 62
Półprzewodnik Polityki
Markowe szlaki
Pod gontem
Kościo ły, cerkwie, chaty, dwory i karczmy,
małomiasteczkowe zabudowy, m łyny, spichrze,
uzdrowiskowe wille i my śliwskie pa łacyki. Wszystkie
z drewna. Gdzie znajdziemy szczeg ólnie ciekawe eksponaty?
M a r e k H e n z l e r