Naprawa prędkościomierza w Renault Megane Scenic
1999 K4M
Na początku lutego 2006 zakupiłem
Renault Megane Scenic
, rocznik 99. Już podczas
jazdy próbnej zauważyłem, że nie działa prędkościomierz, którego wskazówka stała grubo
poniżej 20km/h (niemal pionowo w poprzek wyświetlacza LCD). Sprzedający próbował mnie
wkręcić, że do wymiany jest linka, ale jeden wgląd w archiwum klubrenault i wszystko było
jasne — napędzane jest toto elektronicznie. No nic, pomyślałem, dobry argument do zbicia
ceny.
Po zakupie auta zauważyłem, że wskazówka czasem się ruszy. Niestety, zdarzało jej się
zacząć wskazywanie na przykład od 200km/h (rys.1 — zdjęcie z komórki podczas jazdy oraz
rys.2), co nawiasem mówiąc wywołało lekki popłoch wśród znajomych z pracy ;-).
Jednocześnie, co jest bardzo istotne, licznik przebiegu oraz wszystkie wskazania
komputera pokładowego były bezbłędne.
rys.1
rys.2
Załączenie testu wskaźników powodowało, że wskazówka czasami ruszała się, a
czasami nawet nie drgnęła. Przekonało mnie to, że czujnik prędkości jest OK, a problem jest
prawdopodobnie natury mechanicznej i ma źródło wewnątrz samego czujnika.
Dla zainteresowanych: Aby włączyć tryb testowania wskaźników, należy przy
wyłączonym zapłonie wcisnąć przycisk komputera pokładowego (ten w dźwigni
wycieraczek), a następnie włączyć zapłon. Tryb diagnostyczny zawiera 5 rodzajów
informacji pojawiających się kolejno. Przejście z jednego rodzaju informacji do drugiego
następuje przez krótkie wciśnięcie (mniej niż 2 sekundy) przycisku komputera pokładowego.
W trybie tym mamy:
- test LCD,
- pozostała ilość paliwa w zbiorniku,
- chwilowy przepływ paliwa w litrach/h,
- wyświetlenie usterek zapisanych w pamięci,
- wersja oprogramowania.
Dialogys mnie nie pocieszał — „jeżeli po podłączeniu X25 wskazówka nie będzie się ruszać,
należy wymienić cały zestaw zegarów”. No chyba ich pogięło ;-).
Dziś postanowiłem przyjrzeć się problemowi bliżej. Tym razem Dialogys miał dobre
wieści — dostęp do zegarów jest banalnie łatwy i polega na odkręceniu dwóch śrub
trzymających pół przedniego kokpitu. Śruby ukryte są pod maskownicami gwizdków.
Maskownice ściąga się bez użycia narzędzi, podważając je ku górze palcami.
Tu uwaga: przed zabraniem się do roboty nie miałem pojęcia, że w Renault królują
TORXy. Ależ się napociłem zwykłym płaskim śrubokrętem...
Po odkręceniu śrub trzymających kokpit używając dość znacznej siły unosimy go ku
górze, a następnie pociągamy do siebie. W moim przypadku po 2 minutach walki kokpit
leżał na tylnym siedzeniu :-).
Śruby mocujące tablicę przyrządów widoczne są gołym okiem (TORX!) i za pomocą
odpowiedniego narzędzia można je odkręcić w ciągu minuty. Mi substytut-śrubokręt zabrał
40 minut ;-).
Tablica odkręcona. Teraz rozłączamy oba złącza wielopinowe, wspomagając się
specjalnymi dźwigienkami zintegrowanymi ze złączami.
Tablicę rozdzielczą zabieramy do domu, bo na dworze mróz i brak stołu z dobrym
oświetleniem ;-).
Ściągamy tylną białą ściankę (rys. 3) uważając, aby nie wyłamać zaczepów mocujących.
rys.3
Po zdjęciu tylnej ścianki widać silniki krokowe prędkościomierza i obrotomierza oraz
elementy wskaźników: poziomu paliwa oraz temperatury cieczy chłodzącej (rys. 4, po
prawej stronie widać silnik obrotomierza).
rys.4
Teraz ściągamy front szybę zegarów również uważając, aby nie połamać zaczepów — rys.5.
rys.5
Za pomocą noża podważamy, a następnie ściągamy wskazówkę prędkościomierza (rys.6):
rys.6
Aby wymontować silnik krokowy prędkościomierza, odkręcamy dwie czarne śrubki
mocujące go do tylnej ściany tablicy (zielonej na rysunku 4). Następnie pewnym ruchem
ręki wyciągamy silnik krokowy — niewielki opór podczas wyciągania wynika z tego, ze styki
silnika są "na wcisk" z elektroniką prędkościomierza.
Wyciągnięty silnik krokowy wygląda jak na rysunku 7:
rys.7
Wewnątrz obudowy widać zielone zębatki. Teraz na próbę można założyć wskazówkę
na wystający trzpień — ruszając ją w lewo i w prawo nie powinniśmy odczuwać
żadnego oporu aż do uzyskania obrotu o ok. 270 stopni. W moim przypadku zacząłem coś
podejrzewać — wskazówka nie poruszała się płynnie, wyraźnie czułem, że coś tam czasami
się zacina w widocznych na powyższym zdjęciu zębatkach. Dla porównania poruszyłem
wskazówką od obrotomierza — chodziła płynnie, z lekkim, ale stałym oporem, jednak bez
żadnych zacięć. Do dokładnych oględzin przydałaby się lupa na oko, ale niestety takowej nie
posiadam.
Kręcąc chyba z 10 minut podejrzanym silnikiem zauważyłem, że jedna z zębatek nie
obraca się w osi — jej obrotowi towarzyszą ruchy poprzeczne całej zębatki. I ponownie
porównałem z obrotomierzem — a w nim wspomniana zębatka kręci się idealnie w osi. Po
kolejnych 5 minutach kręcenia z zacinaniem się miałem winowajcę: oś, na której kręciła się
zębatka, wyłamała się z plastykowej obudowy silniczka.
Dobra, Kropelka w domu jest, ale jak się dostać do środka? 20 minut zajęło mi
znalezienie w tej cholernie małej obudowie zaczepów — podobnych jak przy ściąganiu
przedniej ścianki tablicy rozdzielczej, tyle że pięć razy mniejszych. W ich znalezieniu
pomaga rozchylenie nożem ścianek obudowy w okolicy pinów sygnałowych (jedyna prosta
krawędź obudowy, widoczna na rysunku 7. po lewej stronie jako nieostra). Po uwolnieniu
wszystkich czterech zaczepów obudowa rozpołowiła się i wypadły z niej dwie zębatki (rys.
8):
rys.8
Moje przypuszczenia potwierdziły się: jedna z zębatek wypadła razem z ośką (górna na
powyższym rysunku) — rys.9.
rys.9
Długo zastanawiałem się, czy rzeczywiście ta ośka się złamała, ponieważ w części obudowy
silnika, do której powinna być przymocowana, nie było praktycznie najmniejszego śladu
wyłamania. Sama ośka również wyglądała idealnie.
Myślę — wygląd wyglądem, ale w jakimkolwiek ustrojstwie zębatka nie powinna być
zamocowana na luźnej ośce ;-). Po ponownym przyjrzeniu się wnętrzu obudowy znalazłem
miejsce, w którym kiedyś znajdowała się ośka. Kropelka i do roboty.
Efekty widać na rysunku 10.
rys.10
Sama ośka widoczna jest jako nieostra, gdyż tryb makro w moim aparacie już nie
dawał rady ;-). W miejscach wskazywanych przez strzałki jest mocowanie ośki, czyli pół
kropli Kropelki.
Odczekałem bezpieczną godzinę i sprawdziłem delikatnie, czy klej już zastygł. Ponieważ
wiem, że kleje typu Kropelka, Cyjanopan itp. mają problemy z łączeniem pewnych rodzajów
tworzyw sztucznych, miałem obawy związane z tym, czy łączenie będzie pewne. No nic,
sprawdziłem, poruszałem, wszystko wygląda OK.
Czas składać to, co tak mozolnie rozebrałem. Przy składaniu obudowy silniczka należy
zwrócić uwagę na niewielką sprężynę, której zadaniem jest cofanie wskazówki do zera, gdy
nie działa na nią żadna siła.
Po 10 minutach silnik był złożony. Po kolejnych 20 minutach, postępując w kolejności
odwrotnej do opisanej, złożyłem całą tablicę. Niecierpliwy wyników, pobiegłem do Scenica
(23:00 :-) ). Podłączyłem złącza wielostykowe, włączam kontrolnie zapłon — cholera, świeci
się SERV I ABS. No pięknie,... Dziesięć razy sprawdziłem złącza, poruszałem, poprawiłem.
Ponownie włączam zapłon — uff.... :-)))
Wyłączam zapłon, włączam tryb testowania. BINGO! Wskazówka pięknie wędruje co
40km/h :-)))). Zaoszczędziłem co najmniej giełdowe 150zł lub salonowe 600zł :-)).
Chyba otworzę zakład mechaniki precyzyjnej :-))
Na zakończenie dodam, że ponieważ silnik od obrotomierza wygląda identycznie, to
powyższy opis naprawy nadaje się również do reanimacji obrotomierza.
W razie pytań chętnie służę pomocą: boasoft małpa poczta kropka onet kropka pl
Pozdrr.,
Boa.