Abp Muszyński o pogaństwie i konstytucji europejskiej

background image

Abp Muszyński o
pogaństwie i konstytucji

europejskiej

Abp Muszyński o pogaństwie i konstytucji
europejskiej

Bonn, 19.11.2003




O źródłach współczesnego pogaństwa i
konstytucji europejskiej mówił 19 listopada
abp Henryk Muszyński odbierając doktorat

"honoris causa" na uniwersytecie w Bonn.



Oto pełen tekst wystąpienia abp.

Muszyńskiego:


Obecność Boga w świecie
dalekim od Boga


W świecie, w którym wielu gotowych byłoby
przyjąć śmierć Boga nie tylko jako
filozoficzną zasadę ale nawet jako
rzeczywistość, powstał ostry spór na temat
odniesienia do Boga w prawie oraz w życiu.
Podstawą dla tego sporu stała się dyskusja
o aksjololicznych podstawowych zasadach
w preambule Konstytucji Unii Europejskiej,
które miałyby określać duchowe podstawy

nowej Europy.



1. Pobożni poganie i pogańscy
chrześcijanie.


Spór jest nowy, jednak problem jest
prastary. Świat antyczny, który my
zwykliśmy określać jako pogański, był
bardzo pobożnym światem posiadającym

background image

niezliczonych bogów. Kiedy św. Paweł
przebywał w Atenach, "burzył się
wewnętrznie na widok miasta pełnego
bożków" (Dz. Ap. 17.16). W środku
Aeropagu chwalił on mężów ateńskich:
"widzę, że jesteście pod każdym względem
bardzo religijni"(Dz. Ap. 17.22).

Ateńczycy byli do tego stopnia pobożni i
religijni, że byli gotowi oddawać cześć
nawet całkowicie "nieznanym bogom",
gdyby okazało się, że oni istnieją.

Ponieważ według św. Pawła biblijne
objawienie odsłania i ukazuje to co
nieznane i przysłonięte, mógł on jako
"zwiastun obcych bogów" i uznany
misjonarz (Dz. Ap. 17.18) głosić naukę o
nieznanym Bogu, jako Bogu prawdziwym,
Stworzycielu świata i Panu nieba i ziemi,
którego oni dotąd nie znali (Dz. Ap. 17, 22-
23).

Pobożny św. Hieronim, którego potomni
nazwali "princeps exegetarum", traktował
pobożność Ateńczyków jako głęboki
zabobon i pochwałę św. Pawła zastąpił
poważną naganą, którą w greckim tekście
oddał następująco: "viri Athenienses, per
omnia quasi superstitiosores vos video"
(Dz. Ap. 17,22), co w wolnym tłumaczeniu
niemieckim brzmi: "Mężowie ateńscy,
widzę, że jesteście pod każdym względem
bardzo zabobonni". Od czasów Ojców
Kościoła wiara całego świata antycznego - z
wyjątkiem judaizmu - będzie traktowana
jako zabobon, jako wiara w fałszywych, nie
istniejących bogów. Nierzadko słowo
"pogański" oznacza nawet "bezbożny".

Natomiast ateizm w świecie antycznym
jako zjawisko społeczne nie jest w ogóle
znany. Pozwólcie mi, że w tym miejscu
przywołam moje osobiste przeżycie.

Dokładnie 40 lat temu mój ówczesny
biskup Kazimierz Józef Kowalski z Pelplina
(diecezja chełmińska) otrzymał zadanie,
aby na drugą sesję II Soboru
Watykańskiego przygotować wystąpienie o
ateizmie. Jako młody adept nauk biblijnych
otrzymałem od Księdza Biskupa moje
pierwsze "zadanie o zasięgu światowym"
dla Kościoła, aby zbadać, co Biblia mówi o
ateizmie. Z całą powagą, godną ważności
powierzonego mi zadania oraz osoby mi to
zadanie zlecającej, poświęciłem się
zbadaniu tego problemu. Ku memu
wielkiemu zdumieniu i rozczarowaniu mimo

background image

mozolnych poszukiwań we wszystkich
dostępnych konkordancjach, trafiłem wciąż
na nowo na powtarzający się tekst psalmu"
"Mówi głupi w sercu swoim: Nie ma Boga"
(Ps. 14.1; 53.2). Kiedy odważyłem się
powiedzieć mojemu Biskupowi, że nie jest
najlepszą rzeczą, aby tylko cytować
poetycki tekst odnoszący się do ateizmu,
usłyszałem odpowiedź: "Masz jeszcze długą
drogę przed sobą, zanim nauczysz się
właściwie obchodzić z Biblią".

Dzisiaj, po 40 latach nadal stoi przede mną
to wielkie odkrycie biblijnych źródeł
odnoszących się do ateizmu. Świat biblijny,
który od początku do końca zajmuje się
zbawczym działaniem Boga, jest dźwigany
przez bóstwa i demony jak również przez
opiekę dobrych mocy i aniołów. Nie zna on
jednak żadnego ateizmu, którym tak
bardzo naznaczone są czasy nowożytne.
Aeropagi współczesnej Europy,
ukształtowanej w sposób istotny przez
ducha chrześcijańskiej kultury w
przeciwieństwie do starożytności, są w
dużej mierze wolne od religijnej wiary w
obecność Boga.

Człowiek współczesny, który często wiarę
zastępuje doświadczeniem i uwolnił się od
opieki dobrych mocy oraz od panowania
mocy złych, człowiek ten uczynił siebie
samego miarą wszystkich rzeczy. W
świecie, w którym panuje pozytywistyczne
spojrzenie i w którym rządzi
postmodernistyczny światopogląd, nie ma
miejsca dla Boga i dla Jego panowania.

Czy może stąd wynikać, że "pobożne
pogaństwo" zajmuje miejsce, wyprzedza
"pogańskie chrześcijaństwo" ? Przede
wszystkim słabość chrześcijan w żadnym
wypadku nie jest równoznaczna ze
słabością chrześcijaństwa.

Znany niemiecki pisarz Heinrich Böll udziela
na to bardzo wyczerpującej odpowiedzi:
"Nawet najgorszemu chrześcijańskiemu
światu dałbym pierwszeństwo przed
najlepszym pogańskim światem, ponieważ
w świecie chrześcijańskim jest miejsce dla
tych, dla których nie było żadnego miejsca
w świecie pogańskim: dla ułomnych i
chorych, dla starych i słabych, więcej, w
tym świecie otacza się miłością tych, którzy
w świecie pogańskim i bezbożnym jawią się
jako całkowicie bezużyteczni. Ja wierzę w
Chrystusa i wierzę, że 800 milionów
chrześcijan mogłoby odmienić oblicze

background image

ziemi. Moim współczesnym towarzyszom
mówię: spróbujcie sobie wyobrazić i
przemyśleć, jak wyglądałby świat, gdyby na
nim nigdy nie było Chrystusa? (Cyt. za H.
Waldenfels, Das christliche Erbe Polens und

Europa)



2. Spór o odniesienie do Boga w
przyszłej Europejskiej Konstytucji.


Świat bez Chrystusa i chrześcijan jest
obecnie nie do wyobrażenia. Natomiast
przyszła zjednoczona Europa bez
odniesienia do Boga w życiu publicznym i w
prawodawstwie wydaje się nie tylko
możliwa ale przez wielu pożądana. Spór o
odniesienie do Boga (invocatio Dei) w
przyszłej Konstytucji Unii Europejskiej jest
najlepszym tego dowodem.

Dyskusja o treści preambuły została w
Konwencie przełożona na ostatni miesiąc.
Miano zapewne nadzieję, że nasilenie
polemiki, której oczekiwano, trochę
osłabnie. Tak jednak się nie stało. Zarówno
zwolennicy jak i przeciwnicy odniesienia do
Boga w przyszłej Konstytucji zabrali w tej
sprawie zdecydowany głos. Preambuła nie
posiada wprawdzie żadnego prawnie
obowiązującego charakteru, określa jednak
podstawowe wartości i wspólne cele, do
których Unia Europejska ma zmierzać i
które pragnie realizować. Określa więc ona
w sposób znaczący przyszły duchowy
kształt Europy.

Nie chcę w tym miejscu wchodzić w
szczegóły dyskusji i polemiki, pragnę
jednak omówić rzeczy istotne, które
przyczynią się do naświetlenia obecnej
sytuacji. Wolność religijna i prawny status
Kościołów i wspólnot religijnych jest w tej
Konstytucji zagwarantowany.

Artykuł 51 postanawia:

1. Unia Europejska szanuje status, którym
Kościoły i stowarzyszenia religijne albo
wspólnoty wyznaniowe cieszą się w
państwach członkowskich, zgodnie z ich
przepisami prawnymi i go nie pomniejsza.

2. Unia szanuje w ten sam sposób statut
wspólnot światopoglądowych

3. Unia prowadzi regularny dialog z tymi
Kościołami i organizacjami i uznaje ich

background image

tożsamość i ich szczególny wkład: (w
budowę społeczeństwa).

W porównaniu z Kartą Podstawowych Praw
Europy oznacza to istotny postęp, gdyż w
tej Karcie status Kościołów zapewniony był
jedynie w formie Deklaracji Nr 11 Traktatu
Amsterdamskiego. Deklaracja ta brzmiała:
"Unia Europejska respektuje status
Kościołów, stowarzyszeń i wspólnot, którym
one cieszą się w państwach członkowskich i
go nie pomniejsza. Unia Europejska szanuje
status wspólnot światopoglądowych w ten
sam sposób".

Znaczące uznanie znalazła tzw. polska
formuła, która brzmi: "Unia Europejska
respektuje zarówno wartości tych, którzy
uznają Boga jako źródło prawdy,
sprawiedliwości, dobra i piękna, jak również
tych, którzy tych przekonań nie podzielają i
te uniwersalne wartości czerpią z innych
źródeł". Formuła ta została poparta przez
Chrześcijańsko-demokratyczną Partię
Ludową (European Poeples Party).

Ta kompromisowa formuła próbuje
zadowolić, pogodzić zarówno wierzących
jak i niewierzących (nie wymieniając ich) i
właśnie dlatego znalazła wielu
zwolenników. Jest rzeczą zrozumiałą, że
znalazła ona również poparcie polskich
przedstawicieli w Konwencie. Z drugiej
jednak strony ta kompromisowa formuła
nie zadawala w pełni ani jej zwolenników
ani jej przeciwników.

Pan Giscard d' Eistaing w imieniu
Prezydium Konwentu zgłosił kontrprojekt
następującego tekstu nowej preambuły:
mając świadomość "europejskiego
kulturowego, religijnego i humanistycznego
dziedzictwa Europy, które pochodzi z
cywilizacji greckiej i rzymskiej i przez
duchowe filozoficzne prądy Oświecenia w
życiu społeczeństwa umocniło centralną
rolę osoby ludzkiej, nietykalność i
respektowanie prawa".

Ta formuła, które duchowe dziedzictwo
Europy ogranicza wyłącznie do greckich,
rzymskich i humanistycznych korzeni
Oświecenia, nie wspominając ani słowem o
cywilizacji chrześcijańskiej, ze zrozumiałych
względów spotkała się z silnym
sprzeciwem. Papież Jan Paweł II określił ten
tekst jako "ahistoryczny". Pan Le Roy
Landrie - profesor College de France,
agnostyk określił ten tekst jako absurdalny

background image

i godny ubolewania. Żadna inna religia niż
chrześcijaństwo nie wywarła na Europę tak
wielkiego wpływu mimo to jednak brakuje
jego wkładu w duchowe budowanie Europy.

Z wielkim zaangażowaniem i wysiłkiem
próbowali zarówno niektórzy
przedstawiciele Konwentu jak i różne
organizacje kościelne wykazać
niedoskonałość i niewystarczalność tego
tekstu. Prezydent COMECE - bp Josef
Homeyer wyraził swoje zdziwienie i w
oficjalnym liście wskazał, że "pamięć o
granicach ludzkiej władzy, pamięć o
odpowiedzialności przed Bogiem, przed
człowiekiem i stworzeniem byłaby
wyraźnym znakiem o tym, że władza
publiczna posiada swoje granice i nie może
być absolutyzowana".

Pan Erwin Teufel, premier Badenii -
Würtenbergii zaproponował, aby obok
"chrześcijańskiej wiary w Boga" również
zostały wspomniane "inne religie" (to odbiło
się echem w prasie, z nagłówkami jak:
"Diabeł walczy dla Boga") (Teufel - znaczy
po niemiecku diabeł).

Te głosy spowodowały, że nie doszło do
otwarcia "puszki Pandory" i wszystkie
propozycje zostały odrzucone (por. F.
Leinemann, Die Präsenz der Religion,
Europe infos. 51/2003/2)

Takim stanem rzeczy czuli się dotknięci nie
tylko chrześcijanie, kościelne i religijne
organizacje, ale również niektórzy
Europejczycy tę formułę ostro skrytykowali.

Polski Prezydent Aleksander Kwaśniewski
wyraził się o tym krytycznie przy okazji
otwarcia Collegium Europaeum w Gnieźnie.
Jako agnostyk i Europejczyk poczuł się
przez taki tekst dotknięty, gdyż pomija on
całkowicie prawdziwe europejskie
dziedzictwo.

Na skutek silnej krytyki i po ożywionej
dyskusji w Konwencie zaproponowany
przez Valery Giscard d'Estaing tekst
preambuły został zmieniony. Nowy tekst,
który już 4 października został przedłożony
przedstawicielom rządów i został przez nich
przyjęty, brzmi: "Czerpiąc z kulturowej,
religijnej i humanistycznej spuścizny
Europy, której wartości w jej dziedzictwie
nadal są żywotne

i centralne miejsce człowieka i

background image

nienaruszalność i niezbywalność jego praw
jak również pierwszeństwo prawa w
społeczeństwie zostało utrwalone" (28 maj
2003 r.).

W porównaniu z pierwszym projektem,
opuszczone zostało nawiązanie do
dziedzictwa greckiego i rzymskiego oraz
pominięto Oświecenie a obok kulturowego
dziedzictwa wspomniano wyraźnie o
"spuściźnie religijnej".

Nadal jednak brakuje odniesienia nie tylko
do Boga jako fundamentu wszelkich
wartości ale również do chrześcijaństwa,
które przez setki lat w sposób istotny
kształtowało duchowe oblicze Europy a
także obecnie dla wielu milionów
Europejczyków nadal stanowi żywotną
rzeczywistość.

Tak samo godne uwagi jak opuszczenie
chrześcijaństwa i odniesienia do Boga są
wartości, które w przeciągu setek lat w
Europie się rozwinęły: równość człowieka,
wolność i znaczenie rozumu.

Zamiast znanej i przez Rewolucję
Francuską ustanowionej triady: liberté,
egalité i fraternité, nie pojawia się w tym
tekście obok równości i wolności słowo
solidarność, jak by oczekiwano, lecz
"znaczenie rozumu". Wprawdzie słowo
solidarność pojawia się w późniejszym
tekście, nie zalicza się jednak tak jak
braterstwo do podstawowych wartości
Europy, które w preambule zostały
potwierdzone.

Znaczenie rozumu jako najwyższa
europejska podstawowa zasada, przy
jednoczesnym pominięciu braterstwa, musi
budzić poważne wątpliwości a nawet
obawy. Przypomina to bowiem i przywołuje
liczne zbrodnie, które były popełniane w
Europie w imię antyreligijnego względnie
tak zwanego ateistycznego humanizmu. Jak
bowiem może wyglądać humanizm bez
braterstwa ?. Kogo tu się trzeba obawiać i
co przemilczać: chrześcijańskie korzenie
braterstwa czy też tragiczne dziedzictwo
Rewolucji Francuskiej, które w imię tego
braterstwa zostało dokonane?

Nawiązanie do żywotnych wartości
"pochodzących z kulturowej, religijnej i
humanistycznej spuścizny Europy",
zasługuje z pewnością na uznanie. Te
wartości będą następnie w dalszej

background image

kolejności zdefiniowane jako "centralne
miejsce człowieka i nienaruszalność i
niezbywalność jego praw jak również
pierwszeństwo prawa w społeczeństwie".

Ogólne sformułowanie pomijające tradycję
judeo-chrześcijańską, z której te wartości
pochodzą, w krótkiej perspektywie
czasowej może wydawać się korzystne,
wszystko jednak wskazuje na to, że
fundament ten jest kruchy. Światowe
religie w Europie jak judaizm,
chrześcijaństwo i islam, szybciej czy później
poproszą o prawo głosu i najpóźniej wraz z
przystąpieniem Turcji do Unii Europejskiej
"puszka Pandory" na nowo zostanie otwarta
i problem ten wybuchnie ze wzmożoną siłą.

Zgodnie z tekstem preambuły Europa
rozumie się jako "w wielości zjednoczona"
rzeczywistość, która gwarantuje
pierwszeństwo prawa w społeczeństwie.
Należy jednak zauważyć, że powołując się
na prawo można jedynie wyegzekwować
minimum poprawności postępowania, nie
można natomiast spowodować
pozytywnego zaangażowania dla budowy
międzyludzkich relacji i odniesień.

W wielości zjednoczone społeczeństwo
bardzo dobrze odzwierciedla europejską
rzeczywistość, gdyż kulturowa, językowa
odmienność i różnorodność podobnie jak
pluralizm religijny, należą właśnie do istoty
europejskości. Właściwe zadanie Unii
Europejskiej polega na tym, aby to co
wspólne wydobyć w różnorodności i to co
odmienne połączyć w jedności (nie w
jednolitości). Powstaje jednak pytanie: co
powinno łączyć społeczeństwo, które
podzielone jest nierzadko przez
wewnętrzne przeciwności i różnorodne
interesy tak, aby zjednoczyć je w
prawdziwa wspólnotę ? jak długo Unia
Europejska nie zaakceptuje minimum
wspólnych duchowych wartości, tak długo
nie będzie żadnej prawdziwej wspólnoty. To
wartości powinny określać działalność i cele
Unii Europejskiej a nie odwrotnie.

Do tych wartości w pierwszym rzędzie
należy również religia, która przez
społeczeństwo jest respektowana i
szanowana, podobnie jak wszystkie inne
prawdziwe wartości. Rezygnacja z silnych
duchowych więzów wielkich religii
monoteistycznych jak judaizm,
chrześcijaństwo i islam, oznacza wielką
stratę w spojrzeniu na duchową jedność

background image

Europy. Według słów Jana Pawła II
"ideologiczny laicyzm" jest tak samo
niebezpieczny jak "religijny
fundamentalizm". Respektowanie
prawdziwych podstawowych wartości
należących do tożsamości Europy, mogą
uchronić Europę przed tymi zagrożeniami.
(przyp. Jan Paweł II, Przemówienie z 16 II
2003 r.)

Nawet najlepsza Konstytucja nie pomoże,
jeśli nie będzie przestrzegana

. Dlatego

preambuła polskiej Konstytucji wskazuje na
odpowiedzialność wszystkich obywateli
"przed Bogiem i własnym sumieniem". To
ogólne sformułowanie zakorzenione w
europejskiej tradycji i odpowiadające
ludzkiej naturze zostało zastąpione w
preambule europejskiej Konstytucji
zapisem: "odpowiedzialność wobec
przyszłych pokoleń i ziemi".

W ten sposób powstaje paradoksalna
sytuacja, w której ja jako obywatel
Rzeczypospolitej Polskiej "przed Bogiem i
własnym sumieniem" ponoszę
odpowiedzialność za przyszłość a
jednocześnie jako Europejczyk czuję się
odpowiedzialny wobec przyszłych pokoleń i
ziemi. "Po trzech tysiącach lat - pisze pani
Irena Lipowicz - w ten sposób ziemia staje
się, jak niegdyś grecka Gaja, punktem
odniesienia indywidualnej
odpowiedzialności dla obywateli Europy"
[Por. Irena Lipowicz, Fundamenty
stabilności przyszłej Europy, Biuletyn
OCIPE, 10(2002)6]

Powrót Europy do starożytnego pogaństwa
nie może być odczytywany jako przejaw
nowoczesnego postępu. Należałoby raczej
w tym miejscu oczekiwać odpowiedzialności
"przed stworzeniem". To jednak przywołuje
nieodwołalnie "Stwórcę" i dlatego dla
laickiego myślenia jest nie do przyjęcia.
Stawianie na pierwszym miejscu greckiej
bogini przed Bogiem Stwórcą Biblii jest z
kolei dla każdego, kto w tego Boga wierzy
żądaniem nie do zaakceptowania.

Ten paradoks jest tym większy, gdyż
odniesienie do Boga i do ludzkiego
sumienia popierane jest przez
przedstawicieli postkomunistycznego rządu.
Pan Jose Casanova ukazuje, dlaczego
możliwe było w Polsce uznanie
chrześcijańskiego dziedzictwa Europy przez
socjalistyczne, lewicowe kręgi.

background image

W Polsce bowiem od dawna panowała
tolerancja i inaczej niż w Europie
Zachodniej, nie było żadnego konfliktu w
XIX wieku między Kościołem katolickim a
liberalnym i laickim państwem. Również
socjalistyczny, antyklerykalny ruch
robotniczy nie był skierowany przeciwko
Kościołowi. Zarówno w podzielonej Polsce,
czy to pod zaborem rosyjskim czy pruskim,
Kościół był prześladowany, jak również
wszystkie warstwy społeczne: robotnicy i
inteligencja byli razem z Kościołem
wspólnie zaangażowani w obronę względnej
niezależności i wolności. Agresywny ateizm,
który w czasach komunizmu został
podniesiony do religii państwowej, przez
przeważającą większość Polaków nigdy nie
został zaakceptowany. (Por. U. Altermatt,
Sarajewo przestrzega. Etnonacjonalizm w
Europie, Kraków 1998, s. 26nn.)

Judeochrześcijańskie wartości przez tysiące
lat kształtowały oblicze Europy i stanowią
trwały element jej tożsamości. Jako takie
"nie przynależą one tylko do przeszłości, to
dziedzictwo stanowi materiał do
przekazania go następnym pokoleniom,
ponieważ jest on źródłem życia człowieka i
narodów. które wspólnie budowały
kontynent europejski" (E E 120). Dlatego
też domaganie się tych wartości w przyszłej
Konstytucji Unii Europejskiej jest w pełni
uzasadnione. Te żądania nie są przeciwko
nikomu ukierunkowane i nikomu nie
zagrażają, gdyż zawierają one w sobie
głęboką humanistyczną wartość. Również
pluralistyczna Europa potrzebuje pewnych
wartości podstawowych aby w ten sposób
zabezpieczyć własną tożsamość.

Kościół od Soboru Watykańskiego II uznaje
całkowicie zarówno autonomię porządku
świeckiego i władz cywilnych jak również
religijny pluralizm współczesnego
społeczeństwa. Nie domaga się dla siebie
ani jakiegoś szczególnego statusu ani
jakichkolwiek przywilejów.

Wolność religijna dotyczy wszystkich
prawnie uznanych kościołów, religijnych
stowarzyszeń i wspólnot; ona nie zagraża
świeckości i niezależności władz
państwowych i obywatelskich. Przeciwnie -
jak to podkreśla papież Jan Paweł II -
podstawowe wartości chrześcijańskie mogą
ustrzec Europę zarówno przed "religijnym
fundamentalizmem", jak i "ideologicznym
laicyzmem" (przemówienie z dnia
16.02.2003). Obydwa te kierunki - jak już

background image

podkreślono - tworzą poważne zagrożenie
dla każdego społeczeństwa.

Jeżeli Europa chce uniknąć
niebezpieczeństw, jakie zaistniały
przeszłości, i jeżeli chce się przyczynić
zarówno do pomyślności własnej, jak i całej
ludzkości, musi zaakceptować jednolity
kodeks podstawowych wartości i powinna
liczyć się z własnymi historycznymi
korzeniami.

Grupa intelektualistów w Polsce wydała
"Europejską deklarację", w której stara się
zdefiniować korzenie i podstawowe wartości
naszej europejskości.

"My, Europejczycy" - głosi deklaracja -
"świadomi naszego bogatego dziedzictwa,
które czerpie swój początek z bogactw
judaizmu, chrześcijaństwa, islamu, filozofii
greckiej, rzymskiego prawa i humanizmu
pochodzenia religijnego i niereligijnego;

- świadomi wartości cywilizacji
chrześcijańskiej, jako podstawowego źródła
naszej identyczności;

- świadomi, że chrześcijanie wielokrotnie
zdradzali te wartości;

- świadomi, że innym kontynentom
przynieśliśmy i dobro, i zło;

- opłakując dramat ludzkości, jaki w
ramach naszej cywilizacji spowodowały
powstałe systemy totalitarne,

pragniemy budować naszą wspólną
przyszłość;

- czynimy to w oparciu o głęboki szacunek
dla każdego człowieka, o uznanie jego
niezbywalnej godności;

- przekonani jesteśmy o tym, że każdy
człowiek jest ważny i potrzebny, że należy
zapewnić każdemu człowiekowi
urzeczywistnienie jego praw oraz że od
każdego człowieka należy oczekiwać, że
wypełni swoje obowiązki;

- świadomi jesteśmy niebezpieczeństw,
jakie sprowadza lekceważenie godności
człowieka i jego praw;

- pragniemy szanować bogactwo
różnorodności i jesteśmy przeświadczeni o
konieczności rozwijania wspólnych wartości

background image

podstawowych;

- przeświadczeni jesteśmy, że każdy
Europejczyk jest odpowiedzialny za rozwój
własnej kultury narodowej i za wspólną
kulturę europejską; wypełnienie tego
uważamy za nasze wspólne zadanie;

- świadomi jesteśmy
współodpowiedzialności Europejczyków za
przyszłość całej ludzkości;

- świadomi też jesteśmy wielkich
niebezpieczeństw, które ludzkości zagrażają
i które nas zobowiązują do ogromnego
wysiłku;

ten wysiłek doprowadzić do stworzenia
warunków rozwoju dla każdego człowieka,

wszystkich wspólnot i całej ludzkości."



Deklaracja stara się uwzględniać prawdziwą
europejskość i - jak się wydaje - jej treść
jest możliwa do zaakceptowania przez
większość Europejczyków.

Wolność religijna, która zostanie
zapewniona w przyszłej konstytucji
europejskiej, nasuwa nieodwołalnie
pytanie: Jakie zadania my jako
chrześcijanie będziemy mieli w przyszłej
Europie do spełnienia?

Spośród wielu dokumentów dotyczących
tych zagadnień chciałbym przede
wszystkim przypomnieć pierwszy wspólny
list pasterski niemieckich i polskich
biskupów, napisany z okazji 30-tej rocznicy
słynnej wymiany listów między obydwoma
episkopatami w 1965 r.

"Polacy i Niemcy - czytamy w tym liście -
znajdują dzisiaj swoje pełnowartościowe
miejsce w rodzinie europejskich narodów.
Europa zmierza dzisiaj coraz szybciej do
gospodarczej i politycznej jedności, w
której uczestniczą również narody Europy
środkowej i wschodniej. W ten sposób
Polska zajmuje znowu przynależne jej
miejsce wśród narodów Europy. Kościół w
obydwu naszych krajach potwierdza z
pełnym przekonaniem tę drogę do
ponownego stworzenia jedności Europy".
/Nr 14/. (12.12.1995)


background image

Ten list określa duchowe podstawy, według
których chrześcijanie w obydwu naszych
krajach mają służyć Europie. Do tego
należą m.in.:

- niezniszczalna godność człowieka jako
obrazu Boga;

- zapewnienie i poszanowanie
podstawowych praw ludzkich, jak wolność,
sprawiedliwość i solidarność jako
fundamentu trwałego pokoju (N. 21 i 26),

- opieka nad urodzonym i nie urodzonym
jeszcze życiem, a także opieka nad rodziną
i zapewnienie jej wolności (N. 23),

- dalsze popieranie pojednania i
porozumienia przez dialog prowadzący do
powstania prawdziwego braterstwa (N. 26),

- chrześcijańskie świadectwo prawdziwej
ekumenicznej wspólnoty (N. 19).

Wszystkie wymienione powyżej zadania
wymagają od nas, chrześcijan, poważnego
zaangażowania, nawrócenia i duchowej
odnowy po to, aby nas przyjmowano jako
wiarogodnych świadków Ewangelii.



3. Kościół w Polsce wobec oczekiwań i
wyzwań w nowej Europie.


W 2004 r. stanie się Polska ostatecznie
członkiem EU. To oznacza niewątpliwie
pewną zmianę, ale nie rozpoczęcie nowego
życia Polaków. Rok 1989 bowiem stanowi
początek nowego demokratycznego ładu po
upadku totalitarnej i ateistycznej dyktatury.
Bez tej wielkiej przemiany, po której
wszystko jest już tylko następstwem, cały
dalszy proces wydaje się nie do
pomyślenia. Właściwą cezurę zatem
stanowi dla nas zawsze jeszcze rok 1989.

Według historii zbawienia należało by
pewnie właściwy punkt przemiany umieścić
jeszcze wcześniej. Włoski minister Rocco
Buttiglione a.D. wskazał na to, że wielka
erozja ateistyczno-komunistycznego
reżymu rozpoczęła się już w 1979 r., a
mianowicie wówczas gdy pochodzący z
Polski papież Wojtyła podczas pierwszej
pielgrzymki w dzień Zielonych Świąt w
Gnieźnie proklamował swój religijny apel do
wszystkich ludów wschodniej i zachodniej
Europy. "Czyż Chrystus nie chce tego, czy

background image

nie poleca tego w tym momencie Duch
Święty - pytał wówczas - żeby papież z
Polski, papież Słowianin, nie ukazał tutaj i
teraz duchowej jedności Europy, która
składa się z dwóch różnych tradycji, ze
Wschodu i Zachodu?"

Papież nie kazał czekać na odpowiedź na to
pytanie. Sam odpowiedział na nie: "Tak,
Chrystus chce tego, Duch Święty to
nakazuje, żeby powiedzieć o tym tutaj w
Gnieźnie, na ziemi Piastów, przy relikwiach
św. Wojciecha i św. Stanisława

� żebym ja

tutaj jako Papież i Świadek
Zmartwychwstałego, wobec całego
Kościoła, Europy i świata w imieniu często
zapomnianych ludów i narodów to
wypowiedział i zaświadczył". (Gniezno, 3.
06. 1979)

Po 18 latach Papież Jan Paweł II powrócił
do Gniezna i powtórzył jeszcze raz te same
słowa, które nazwał "programem całego
swojego pontyfikatu". Tutaj w "wieczerniku
polskiego narodu" dziękował
wszechmogącemu Bogu za wielkie dary
wolności, których udzielił narodom Europy
(Gniezno, 3. 06. 1997).

Wielka prorocza wizja Papieża, w którą
niewielu wówczas umiało uwierzyć, stała się
rzeczywistością. Zmieniło się od tego czasu
oblicze Polski i Europy. Po 18 latach żyjemy
w innym świecie. Przemocą podzielona
Europa, której symbolem był mur berliński,
stała się znowu geograficzną jednością.

Mimo to niewidzialne mury wyobcowania,
lęku, wzajemnych uprzedzeń zrodzonych w
sercach ludzi i narodów trwają nadal. A
więc konieczne jest pytanie, jak można te
mury dzisiaj zniszczyć i usunąć? "Jak długo
Europa nie stanie się wspólnotą ducha, tak
długo nie będzie prawdziwej jedności
Europy." - odpowiada i przypomina Jan
Paweł II.

Samorzutnego zawalenia się tych murów na
dźwięk modłów, trąb i rogów tylko, jak
ongiś w Jerycho, chyba nie można
oczekiwać. A jednak ks. Kard. Józef
Ratzinger widzi wyraźną paralelę między
tymi dwoma czasowo i chyba duchowo tak
bardzo oddalonymi symbolicznymi
wydarzeniami:

"W historii Izraela - pisze - ukazuje się
zawalenie murów Jerycha najpierw jako
symbol tworzącej historię mocy Boga, a

background image

potem także jako znak przekazania Ziemi
Świętej ludowi, który przybył z obczyzny i
przez czterdzieści lat wędrował po pustyni.
To nie potęga wojskowa zniszczyła te
mury; one rozpadły się, bo okrążała je
Boża arki i grzmiała muzyka, która tej
liturgii towarzyszyła. Tryumf tamtego
wydarzenia, które przez stulecia wśród
niezliczonych udręk było znakiem nadziei,
zatarł się znowu w historii, która potem
nastąpiła: również na tej Ziemi, do której
ostatecznie dotarli, życie pozostało i
zagrożone, i niebezpieczne. Wewnętrzny
rozpad dawał zewnętrznym wrogom zawsze
nowej mocy, a że Jericho potem znowu
powstało, było to znakiem zapowiadającym
nowe rozproszenie; w tej przyszłości zanik
duchowych podstaw wolności stanie się
czymś wyraźnie dostrzegalnym" (por. 1 Krl
16,34).

Ta tkanka składająca się ze spełnienia i
odpowiedzialności, z daru i zadania nasuwa
się nieprzezwyciężenie na myśl, gdy myśli
się o politycznych wydarzeniach niedawnej
przeszłości w Europie. Nie powinniśmy
jednak w niestosowny sposób zestawiać
przekazanych przez Biblię wydarzeń
zbawczych z wydarzeniami naszej
teraźniejszości i nie przypisywać im
fałszywej sakralności. To, że mury upadają
przed jakąś modlącą się procesją i na
dźwięk trąb, wydawało się nam,
oświeconym ludziom, od dawna bardzo
nieprawdopodobne. Ale teraz przeżyliśmy
coś, co wprawdzie nie jest tym samym, ale
co w jakiś sposób jest podobne.
Ideologiczny mur, który w jakiś
niewidzialny sposób dzielił nie tylko Europę,
ale wręcz cały świat, nie istnieje już więcej
tak, jak istniał dawniej. Nie rozpadł się
dlatego, że posłużono się potęgą oręża, i
oczywiście także nie było to skutkiem tak
zwyczajnie rozumianej modlitwy, ale
ostatecznie jednak sprawił to tryumfalny
marsz ducha, bo procesje idące ku wolności
okazały się przecież silniejsze aniżeli druty
kolczaste i beton. Duch dowiódł swojej
potęgi; grzmiący dźwięk wolności był
silniejszy aniżeli mur, który ją miał
krępować. Jeżeli nawet nie możemy we
wszystko tak zwyczajnie i bezpośrednio
włączać Boga, to pewne jest, że wiara w
Boga lub przynajmniej pytanie o Niego
miały wielki wpływ na brzmienie owych
oswobadzających trąb.

To, że otworzyły się zamknięte drzwi, że
upadły dzielące mury i że nastała większa

background image

wolność - to są właśnie pocieszające i
krzepiące wydarzenia niedawnej
przeszłości, których nie powinniśmy tracić z
oczu: one są i pozostaną drogowskazami
oraz podstawą nadziei. Nie możemy jednak
nie dostrzegać tego, co historia Izraela
opowiada o wypadkach, jakie miały miejsce
po runięciu muru miasta, że mianowicie
radość wolności na wspólnej ziemi szybko
wsiąkła w trud codzienności; że mieszkanie
na tej samej ziemi jeszcze samo z siebie
nie wytworzyło jedności państwa, że
zarówno rosnące zapomnienie o Bogu, jak i
egoistycznie rozumiana wolność wiodą do
wewnętrznego rozkładu, który z kolei
kończy się ponowną utratą wolności (por.
Sdz 2,11-23). Wolność jest rzeczywistością
wymagającą; nie utrzymuje się sama z
siebie, kończy się właśnie wtedy, gdy
usiłuje stać się nieograniczona. Inaczej
mówiąc: Rozpad marksizmu nie przyniósł
sam z siebie wolnego państwa ani
zdrowego społeczeństwa. Przypowieść
Jezusa, że na miejsce wypędzonego
jednego nieczystego ducha przychodzi
siedem jeszcze gorszych, gdy dom zastaną
pusty i wysprzątany (por. Mt 12,43-45),
historycznie sprawdza się nieustannie. Kto
porzucił marksizm, jeszcze tym samym
automatycznie nie odnalazł innej podstawy
dla swojego życia. Utrata jakiejś ideologii,
która poprzednio kierowała życiem, może
także prowadzić do nihilizmu, a to
oznaczało by właśnie panowanie siedmiu
gorszych jeszcze duchów. Kto mógłby
zataić przed sobą, że relatywizm, na który
obecnie jesteśmy narażeni, rozwija się w
coraz to silniejszą skłonność do nihilizmu?

Dlatego ważne jest pytanie: Jaką treścią
możemy wypełnić próżnię, jaka powstała
po niepowodzeniu marksistowskiego
eksperymentu? Na jakich duchowych
podstawach możemy budować wspólną
przyszłość, w której Wschód i Zachód
zespolą się w nową jedność, a Północ i
Południe znajdą także wspólną
drogę?"(przyp. Joseph Card Ratzinger,
Wendezeit für Europa, Freiburg 1991, 105-
107.)

Te niepokojące pytania wymagają jasnej
odpowiedzi. Jeżeli Unia Europejska ma stać
się czymś więcej aniżeli tylko gospodarczą
wspólnotą interesów, musi ona odzyskać
lub zgoła od nowa wytworzyć własną
duchową identyczność. Prawdziwa unia,
jeżeli nie ma zostać sprowadzona do
banalnego frazesu, opiera się zawsze na

background image

wspólnocie, która właśnie przede wszystkim
przez ludzkie wzajemne relacje daje się
utrzymać i ukształtować. To z kolei wymaga
trwałych wartości, które mogą dać
ludzkiemu życiu sens i nadzieję.

Spór o odniesienie do Boga nie jest w
żadnym wypadku tylko teoretyczno-
aksjologiczną sprawą. O wiele bardziej
chodzi o to, jak w społeczeństwie
dobrobytu, które jest skłócone
wewnętrznie, napiętnowane pewną
duchową pustką, jest udręczone przez
cierpienie i niesprawiedliwość, nadać życiu
nowe znaczenie i ukształtować je jako coś,
co jest godne człowieka.

Do tego potrzebuje człowiek jakiegoś
punktu odniesienia, który jest większy i
silniejszy aniżeli on sam. Włączenie Boga i
"nowej nadziei", która wyłania się ze
zwycięstwa zmartwychwstałego Chrystusa
nad mocami zła i nad śmiercią, musi się
także sprawdzić w życiu społecznym. Przez
stulecia czerpała Europa z tych
podstawowych wartości światło i moc. W
XX w. człowiek uznał siebie za punkt
centralny i za miarę wszystkich rzeczy.
Zamiast Boga chce rozstrzygać o życiu
własnym i innych ludzi w sprawach życia i
śmierci. To stanowi właściwe źródło obydwu
totalitaryzmów w XX w., które
spowodowały niewyobrażalne cierpienia
milionów ludzi i prowadziły nieuchronnie do
lekceważenia ludzi i wzgardzenia nimi.

Czy można po tym wszystkim, co w XX w.
również w imię Boga sprawiło ludziom tyle
bólu i cierpienia, wzywać naszego Boga i
czcić Go jako Wyzwoliciela i Zbawiciela?
Również i to pytanie nie jest czymś nowym.

Spośród wielu napotkanych ludzi
przypomina Marcin Buber pewnego
człowieka, który mu kiedyś powiedział: "Jak
może pan tak raz po raz mówić "Bóg"? Jak
może pan oczekiwać, że pańscy czytelnicy
przyjmą to słowo w tym znaczeniu, w jakim
chciałby pan, żeby je przyjęto? To, co pan
chce przez to powiedzieć, przekracza
wszelkie ludzkie pojęcie i zrozumienie, a
przecież właśnie to coś najwyższego ma
pan na myśli. Ale z chwilą, kiedy pan je
wypowiada, podsuwa je pan ludzkiemu
pojmowaniu. Jakież słowo w ludzkiej mowie
bywa równie nadużywane, równie
zabrudzone, równie sprofanowane, jak nie
właśnie to! Niewinna krew, jaką wylano z
powodu tego słowa, pozbawiła je uroku.

background image

Niesprawiedliwość, jaką ono musiało
osłaniać, zamazała jego właściwe
przymioty. Kiedy słyszę, że ktoś mówi o
tym, co jest Najwyższe, "Bóg", brzmi to dla
mnie niekiedy jak bluźnierstwo"

"Owszem", powiedziałem, "jest to
najbardziej obciążone spośród wszystkich
słów ludzkich. Żadne nie zostało równie
skalane i poszarpane. Dlatego właśnie nie
powinienem z niego zrezygnować.
Pokolenia ludzi odcisnęły na tym słowie
znój swojego życia pełnego lęku i
przycisnęły je do ziemi. Ono leży w pyle i
dźwiga na sobie ciężar ich wszystkich.
Pokolenia ludzi z ich religijnymi podziałami
rozerwały to słowo; oni dla niego zabijali i
dla niego umierali; ono nosi na sobie ślady
ich palców i krew przez nich wszystkich
przelaną. Gdzież mógłbym znaleźć słowo,
które byłoby do niego podobne, aby
określić to, co Najwyższe? Gdybym wziął
najczystsze i najbardziej błyszczące pojęcie
z samego dna skarbca filozofów, to
mógłbym przy jego pomocy stworzyć tylko
jakieś nie zobowiązujące odzwierciedlenie
myśli, ale nie uobecnienie Tego, o Kim
myślę, Tego, Kogo pokolenia ludzi w ich
potwornym życiu i umieraniu czciły i
poniżały. Myślę o Nim, o tym, którego
skazane na piekło lub szturmujące niebo
pokolenia ludzi w ich strasznym życiu i
umieraniu i czciły, i poniżały. Myślę o Nim,
o tym, o którym myślą pokolenia ludzi
skazanych na piekło i szturmujących niebo.
Oczywiście, oni rysują koszmarne
karykatury i podpisują je "Bóg"; oni
mordują siebie wzajemnie i mówią "w imię
Boga".

Ale czy wtedy, gdy skończy się ich
szaleństwo i zakłamanie, gdy już staną
naprzeciw Niego w największej ciemności
osamotnienia i nie powiedzą już więcej "On,
on", ale będą mówić szlochając "Ty, ty", oni
wszyscy krzycząc wzywają Jedynego, i
jeżeli oni wtedy dodają "Bóg", czy to nie
jest prawdziwy Bóg, którego oni wszyscy
wzywają, ten Jedyny Żyjący, Bóg ludzi
Swoich dzieci? Czy to nie On jest tym,
który ich słyszy? Tym, który ich
wysłuchuje? I czy właśnie dlatego słowo
"Bóg" nie jest słowem wezwania, słowem,
które stało się imieniem, uświęconym po
wszystkie czasy we wszystkich językach
ludzkiej mowy? Musimy uwzględniać tych,
którzy je zakazują, ponieważ oni buntują
się przeciw niesprawiedliwości i zdrożności
tych, którzy tak chętnie powołują się na

background image

upoważnienia od "Boga"; nam jednak nie
wolno go odrzucić. Jakże dobrze można
zrozumieć to, że niektórzy proponują, by
przez jakiś czas milczeć o "sprawach
ostatecznych", aby dokonało się zbawienie
nadużywanych słów! Ale nie w taki sposób
można je zbawić. Słowa "Bóg" nie możemy
wymyć do czysta i nie możemy go również
naprawić; ale możemy, choć jest
zabrudzone i porozrywane, pozbierać je z
ziemi i wznieść ku górze w godzinę wielkiej
troski."

Owszem, godzina troski nadeszła!

Jeżeli chcemy na przyszłość oszczędzić
sobie urazu zaciągniętego z przeszłości,
pozostaje jako pierwsze i najważniejsze
zadanie dla chrześcijan to, by odkryli
nieutracalną i niezniszczalną godność
człowieka jako obrazu Boga, ją docenili i
przede wszystkim swoim życiem
potwierdzili i złożyli temu świadectwo.
"Aktualna godzina naszego kontynentu -
czytamy we wspólnym liście pasterskim
biskupów polskich i niemieckich -
potrzebuje o wiele bardziej niż kiedykolwiek
wiarogodnie przeżytej jedności w służeniu
Bogu i ludziom

� Z tego wywodzą się

podstawowe prawa człowieka, których się
nie nabywa, których nikt inny nie
przyznaje, ale które nierozdzielnie związane
są z faktem bycia człowiekiem. One są
podstawą wszelkiego wolnościowego i
prawdziwie demokratycznego ładu
społeczeństwa. Również tworząca się Unia
Europejska musi być ugruntowana na tym
fundamencie." (N. 20.21)

Po to, by żyć na sposób godny, człowiek
potrzebuje przede wszystkim nadziei. "Bez
nadziei człowiek nie może żyć, życie traci
wtedy wszelki sens i jest nie do zniesienia"
- czytamy w posynodalnym dokumencie
"Ecclesia in Europa" (N 10). Dlatego Kościół
czuje się zobowiązany do tego, by
powierzone mu posłannictwo nadziei z
naciskiem odnawiać: nie pozwalaj rękom
opadać, ponieważ Pan twój Bóg i Zbawiciel
jest pośród was" (por. Zef 3,16-17
[skrót:?]). Dla nas wierzących jest żywy
zmartwychwstały Chrystus nadzieją świata,
ponieważ w Nim - tak przecież wierzymy -
pokonany został nie tylko grzech, ale
również sama śmierć. ( Por. Ecclesia in
Europa, 18.122.)

Dostrzec z nową siłą tę na Bożym Słowie
opartą nadzieję i dać jej w naszym życiu

background image

wiarogodne świadectwo w duchowo pustej i
brakiem nadziei udręczonej Europie i
świecie - jest zaiste najważniejszym
zadaniem obecnej godziny. Albowiem tylko
wtedy wyobcowanie i oziębłość może
zamienić się w bliskość, zwątpienie w
otuchę a bezsensowność w siłę ducha.

KAI (mp //per)

> > >

Kliknij -

Wróć do góry - do początku

strony

< < <

Zamknij to okno


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
konstytucja i konstytucjonalizm europejski, S. Wronkowska Podstawowe Pojęcia prawa i Prawoznawstwa,
Wysocki Adam Masoni o Konstytucji Europejskiej
A Flis ?chy konstytutywne kultury europejskiej
Amerykański i europejski system system kontroli konstytucyjności prawa
WYROK TRYBUNAŁU KONSTYTUCYJNEGO K 18 04 Fiszka, Europeistyka, Prawo Wspólnotowe, ORZECZENIA - fiszki
SYLABUS 2009-2010 PKzaocznemgr, semestr II, Prawo konstytucyjne wybranych panstw europejskich na tle
Amerykański i europejski system system kontroli konstytucyjn
ameryka F1ski+i+europejski+system+system+kontroli+konstytucyjno 9Cci+prawa IBPT2VLYWI3VUFKQYIKRFSII5
amerykanski i europejski system kontroli konstytucyjnosci prawa
Traktat Konstytucyjny Unii Europejskiej, Prawo europejskie
Amerykański i europejski system system kontroli konstytucyjności prawa
Amerykański i europejski system system kontroli konstytucyjn
Prawa obywatela w Unii Europejskiej w Konstytucji Unii Europejskiej, szkola
Akty i instytucje w ujeciu Konstytucji dla Europy, Instytucje i źródła prawa Unii Europejskiej(2)
31 Vittorio Possenti, Konstytucja, prawo (naturalne) i religia w „problemie europejskim”
Europa bez konstytucji, Unia Europejska i Prawa Człowieka Ćw
Chrystianofobia ?nomen polegający na usunięciu chrześcijaństwa z tekstów konstytucyjnych Unii Europ
A Flis ?chy konstytutywne kultury europejskiej

więcej podobnych podstron