Wiadomość wydrukowana ze stron:
waluty.wp.pl
Czy warto czekać do środy? Chyba nie
2011-10-24 (11:44)
Weekend nie przyniósł, tak jak tego powszechnie oczekiwano, żadnych wiążących rozstrzygnięć dotyczących
rozwiązania europejskiego kryzysu – politycy starali się jednak zapewniać, iż na środę będzie wszystko gotowe…
No dobrze, tylko co, skoro nawet w kwestii partycypacji prywatnych inwestorów w stratach na greckich
obligacjach, stanowisko banków jest różne od tego, co proponują politycy? Jak donosi The Telegraph bankowcy
chcą się zgodzić tylko na 40 proc. stratę, a nie 50-60 proc., o której to wartości mówili nawet eksperci MFW, czy
też Komisji Europejskiej. Cały czas pamiętajmy o tym, że to działanie ma być w swoim założeniu „dobrowolne”, a
nie przymusowe, więc bankom przynajmniej „teoretycznie” nie można niczego narzucić – w praktyce rynkowe
wyceny papierów są i tak niższe. Nadal nie wyjaśniona pozostaje kwestia sposobu dokapitalizowania europejskich
banków po tym, jak Ecofin jest coraz bliżej podwyższenia współczynnika adekwatności kapitałowej Core Tier-1 do
9 proc., co wg. wyliczeń Financial Times może sprawić, iż trzeba będzie zorganizować 108 mld EUR – od kogo?
Od inwestorów prywatnych (takie działanie mogłoby wywołać kolejną nerwowość na rynkach), rządów (im więcej
wykładania publicznych pieniędzy, tym ryzyko pogorszenia ratingów), czy też z EFSF, który przecież ma zbyt mało
pieniędzy do dyspozycji. Po tym jak w sobotę w zasadzie spadła z wokandy propozycja Francji, aby EFSF mógł
pożyczać pieniądze w ECB pod zastaw skupowanych obligacji, na stole pozostały dwie opcje. Pierwsza, już znana
rynkom zakłada możliwość gwarantowania inwestorom do 20-30 proc. strat na nowo emitowanych (!) obligacjach
państw strefy euro.
Minusy tego pomysłu są dwa: pierwszy to ryzyko niezgodności z unijnym prawem (pisał o tym w ubiegłym
tygodniu Wall Street Journal), drugi to fakt, iż poprzez udzielanie gwarancji narażamy krajowe ratingi (tego
najbardziej boi się Francja, która może przez to utracić swoje AAA – ciekawe czy w takiej sytuacji nadal byłaby
dość wiarygodnym gwarantem?). Z trzecim wiąże się ogólne pytanie, czy takie gwarancje będą w ogóle
wystarczające i co z dotychczas posiadanym przez inwestorów długiem państw strefy euro? Dlatego też politycy
rozważają jeszcze inną opcję – powołanie specjalnego wehikułu SPV na bazie środków z EFSF, który mógłby
pożyczać środki od inwestorów prywatnych – zastawem byłyby skupowane przez Fundusz obligacje państw strefy
euro.
No dobrze, ale jak to dokładnie wycenić i czy znajdą się chętni do finansowania takiego „mechanizmu” – jakoś
ciężko wskazać innych poza Chińczykami, którzy jasno dają do zrozumienia, iż na bazie europejskiego kryzysu
chcą ubić na tym własne polityczno-gospodarcze interesy. Kluczowa dla nich jest tutaj liberalizacja dostępu do
europejskiego rynku, na co wcale nie musi zgodzić się Komisja Europejska. A zatem to kolejny pomysł, który nie
jest pewny. Czy, zatem w środę europejscy politycy będą nam w stanie zaoferować wiarygodny program wyjścia z
kryzysu? Raczej nie. I warto się na to przygotować – zresztą część inwestorów myśli chyba podobnie –
początkowy optymizm podczas handlu w Azji (pomogły tutaj też lepsze odczyty wstępnego indeksu PMI HSBC z
Chin, który w październiku wzrósł do 51,1 pkt.) i na otwarciu Europy, jest zastępowany przez sceptycyzm. I to nie
jest tylko „wina” słabszych, wstępnych odczytów październikowych PMI dla Eurolandu, ale właśnie rosnącej
„ostrożności” przed środowym szczytem UE. Oczy inwestorów są teraz zwrócone na Niemcy – zwłaszcza
spekulować się będzie nt. wyników rozmów kanclerz Angeli Merkel z politykami koalicji rządowej. Ich stanowisko
w kwestii programu ratunkowego dla strefy euro może być tutaj wiążące.
Niejako w cieniu wydarzeń ze strefy euro dość ciekawe informacje napływają z USA. Przed zaplanowanym na 1-2
listopada posiedzeniem FOMC pojawia się coraz więcej głosów, iż FED powinien bardziej wesprzeć gospodarkę,
której wzrost jest zwyczajnie dość „wątpliwy” – na ten temat wypowiadała się w piątek wiceszefowa FED, Janet
Yellen. Można się domyślać, chociaż to było też w jej wypowiedzi, iż bank centralny chce się po prostu
zabezpieczyć na ewentualność wyraźnego pogorszenia się sytuacji w Europie. Niemniej na razie szanse na QE3
wydają się być niewielkie, mimo, że nawet sam Richard Fisher (jeden z trzech grupy trzech dysydentów w FOMC)
powiedział ostatnio, że uchwalona ostatnio Operacja Twist może być nieefektywna. W pewnym sensie trochę w
tym racji, jeżeli na serio potraktujemy groźby analityków Bank of America/Merryll Lynch, jakoby USA groziło
kolejne cięcie ratingu.
Analitycy tej instytucji zwracają uwagę na datę 23 listopada, kiedy to specjalna komisja w Kongresie powinna
przedstawić program dalszych cięć wydatków w amerykańskim budżecie – taki harmonogram został przyjęty w
sierpniu, ale Demokraci i Republikanie wciąż są dalecy od porozumienia. Pamiętajmy jednak o tym, że w takiej
sytuacji zadziałać ma tzw. mechanizm cyngla, zakładający cięcia wydatków we wszystkich resortach. Także
ewentualne cięcie ratingu USA wcale nie musi być tak „szybką” sprawą – niemniej, jeżeli by do tego doszło, to
nieco podważyłoby to długoterminowy sens Operacji Twist podejmowanej przez FED. Podsumowując cały ten
akapit, wypowiedzi członków FED podejmowane przed przyszłotygodniowym posiedzeniem FOMC powinny mieć
w najbliższych dniach znacznie mniejszy wpływ na rynek, niż miało to miejsce w piątek.
EUR/PLN: Po umocnieniu złotego widocznym bardziej podczas sesji azjatyckiej (spadek w okolice 4,3550) nie
zostało już śladu. Inwestorzy zaczynają się obawiać o wyniki szczytu UE w środę. Do tego dochodzą echa
ubiegłotygodniowych spekulacji odnośnie polskiego ratingu, a także ewentualnych działań europejskich banków,
które mogą chcieć poprawiać swoje bilanse, poprzez redukcję zbyt ryzykownych aktywów. Nie można wykluczyć,
że dzisiaj spróbujemy naruszyć poziom 4,40. W kolejnych dniach złoty może dalej tracić.
USD/PLN: Dzisiejszy spadek w okolice 3,1250 trwał naprawdę chwilę – rynek szybko powrócił powyżej poziomu
3,15, który to będzie silnym wsparciem. Dzisiaj może zostać podjęta próba zwyżki do 3,18, a przed środą być
może przełamiemy rejon 3,20. Perspektywa kolejnych dni to test ubiegłotygodniowych maksów na 3,2350.
EUR/USD: Szybkie wyjście ponad 1,39, nowy szczyt na 1,3953 i szybki powrót poniżej 1,39 – to wygląda na
zaczątek dość groźnej formacji „2B”, która może zakończyć falę wzrostową zapoczątkowaną 4 października b.r. z
okolic 1,3144. To będzie jednak wymagać w najbliższych dniach szybkiego testu okolic 1,3650 (minima z
zeszłego tygodnia) i ich przełamania. Czy jest to możliwe? Biorąc pod uwagę otoczkę makro – tak. Pamiętajmy
jednak, iż wcześniej mamy dość spore „zasieki” w postaci wsparć w okolicach 1,3830;1,3800;1,3740 i 1,3700.
GBP/USD: Dzisiaj rano testowaliśmy okolice 1,60 – to dość mocna bariera od której rynek odbił się w dół.
Niemniej funt nadal wygląda dość mocno. Sygnałem słabości będzie dopiero zejście poniżej strefy 1,5800-1,5850.
To jest możliwe w tym tygodniu, zwłaszcza, że brytyjska gospodarka może mocno stracić na dalszych
zawirowaniach w strefie euro (jeżeli szczyt UE nie spełniłby oczekiwań inwestorów).
Sporządził:
Marek Rogalski – analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19
Waluty - Finanse - WP.PL
http://waluty.wp.pl/drukuj.html?kat=50000&wid=13922223
1 z 2
2011-10-24 13:42
października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych,
ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym
Domu Maklerskiego BOŚ S.A. Pełny raport można znaleźć pod adresem www.bossa.pl/analizy.
(DM BOŚ SA)
Copyright © 1995-2011
Waluty - Finanse - WP.PL
http://waluty.wp.pl/drukuj.html?kat=50000&wid=13922223
2 z 2
2011-10-24 13:42