200004 niebo bez granic

background image

C

hilijski poeta Pablo Neruda tak
podsumowa∏ swojà wizj´ prze-
znaczenia: „Ka˝de przypadko-

we spotkanie o czymÊ decyduje”. Astro-
fizyk Neil deGrasse Tyson te˝ jest tego
zdania, zarówno gdy idzie o ewolucj´
galaktyk, jak te˝ o jego w∏asnà drog´
˝yciowà. Osobiste kontakty 41-letniego
Tysona zaprowadzi∏y go na jego obecne
stanowisko dyrektora Hayden Planeta-
rium w American Museum of Natural
History, które zosta∏o ponownie otwar-
te w lutym br. Tyson to spiritus movens
remontu, a w∏aÊciwie odtworzenia tej
nowojorskiej instytucji, która od poko-
leƒ przybli˝a∏a WszechÊwiat i nocne nie-
bo mieszkaƒcom miast.

ÂciÊle deterministyczne spojrzenie

mog∏oby wywo∏aç zbyt uproszczone
wyobra˝enie o losach Tysona: oto ch∏o-
pak z Bronxu wychowa∏ si´ w Skyview
Apartments, a reszty mo˝na si´ do-
myÊliç. Z dachu jego bloku, który stoi
w jednym z najwy˝szych punktów
Bronxu, rzeczywiÊcie jest niez∏y widok
na niebo, jak na miejskie, zaÊwietlone
warunki. Znacznie wa˝niejsza by∏a jed-
nak motywacja ch∏opca do wykorzysta-
nia mo˝liwoÊci, jakie stwarza∏ ten dach.
WszechÊwiat zafascynowa∏ Tysona, gdy
by∏ uczniem piàtej klasy. Opowiada
o tym w swoich wspomnieniach, które
nied∏ugo si´ uka˝à – The Sky Is Not the
Limit: Adventures of an Urban Astrophysi-
cist
(Niebo bez granic, czyli przygody
miejskiego astrofizyka). Podzieli∏ si´ tà
historià tak˝e ze mnà.

„Mój kolega – mówi Tyson – mia∏ lor-

netk´. Zaproponowa∏ mi, ˝ebym popa-
trzy∏ przez nià na niebo, czego nigdy
przedtem nie robi∏em. Pami´tam, ˝e po-
myÊla∏em sobie: «Ksi´˝yc przez lornetk´
b´dzie po prostu wi´kszy». Nieprawda.
Obraz nie tylko by∏ wi´kszy, ale te˝
o wiele lepszy. Nawet przez zwyk∏à lor-
netk´ widzia∏em szczegó∏y powierzchni
Ksi´˝yca. To, co by∏o przedtem ma∏o wy-
razistà kulà, okaza∏o si´ prawdziwym
Êwiatem, z górami, dolinami, kraterami
i cieniami – wspomina. – A ja sta∏em si´
od tej chwili na∏ogowcem.

Samo zainteresowanie – dodaje jed-

nak – prowadzi donikàd. Trzeba je tro-
skliwie piel´gnowaç.” ¸apczywie ch∏o-
nà∏ wi´c wszelkie informacje astrono-
miczne, jakie uda∏o mu si´ zdobyç, w
czym wspierali go rodzice, a zw∏aszcza
matka. „Lubi´ w myÊlach nazywaç jà
astromamà – dodaje. – Kiedy tyko po-

trzebowa∏em soczewki lub ksià˝ki, ma-
ma robi∏a wszystko, ˝ebym to mia∏.”
Wkrótce obserwowa∏ ju˝ ksi´˝yce galile-
uszowe Jowisza i pierÊcienie Saturna,
czasami kosztem nauki w szkole. Na
szcz´Êcie kolejne spotkanie z tych, o któ-
rych mówi∏ Neruda, by∏o ju˝ blisko.

W szóstej klasie nauczyciel Tysona

zauwa˝y∏ jego zainteresowanie astro-
nomià i pokaza∏ mu og∏oszenie, w któ-
rym Hayden Planetarium oferowa∏o
wieczorowy kurs pod nazwà „Astrono-
mia dla m∏odych”. Mimo ˝e Tyson by∏
jeszcze troch´ za m∏ody, uda∏o mu si´
zapisaç.

„Otworzy∏y mi si´ oczy na pozna-

wanie WszechÊwiata pojmowane w
sposób powa˝ny, naukowy, a nie jako
weekendowe hobby” – mówi. Póêniej,
po dalszych wyk∏adach w Hayden, kie-
runek kariery m∏odego s∏uchacza by∏
ju˝ wyznaczony. DziÊ Tyson specjalnym
piórem podpisuje dyplomy pomyÊlne-
go ukoƒczenia takich kursów, w jakich
sam kiedyÊ uczestniczy∏.

Wierny swojej dzielnicy, Tyson po-

szed∏ do liceum o profilu matematycz-
no-fizycznym w Bronksie; w 20 roczni-
c´ jego ukoƒczenia dawni szkolni ko-
ledzy uchwalili w g∏osowaniu, ˝e dy-
rektor Hayden ma „najfajniejszà” pra-
c´. B´dàc nastolatkiem, Tyson czyta∏
i twórczo wykorzystywa∏ jako drogo-

Â

WIAT

N

AUKI

Kwiecieƒ 2000 15

SYLWETKA: Neil deGrasse Tyson

Niebo bez granic

DYREKTOR HAYDEN PLANETARIUM Neil deGrasse Tyson

s∏ucha razem ze zwiedzajàcymi muzyki sfer.

ERICA LANSNER

background image

wskaz w swej przysz∏ej karierze Scienti-
fic American
, zg∏´biajàc biografie auto-
rów. „Musia∏em dowiedzieç si´, kim by-
li ci ludzie – mówi – i gdzie uzyskali
stopnie naukowe. To by∏o moje pierw-
sze spotkanie ze Êcie˝kami akademicki-
mi wiodàcymi do kariery astrofizyka.”

M∏odego Tysona szczególnie zainte-

resowa∏a biografia nie˝yjàcego ju˝ Davi-
da Schramma, który swój pierwszy ar-
tyku∏ do Scientific American napisa∏ w
1974 roku. Tyson jako uczeƒ by∏ kapita-
nem dru˝yny zapaÊniczej swojego li-
ceum. „Napisano, ˝e [Schramm] te˝ wal-
czy∏ w stylu klasycznym – przypomina
sobie. – To by∏ kawa∏ ch∏opa, podobno
nazywali go Schrammbo. PomyÊla∏em
sobie: ale bomba! Mog´ byç zapaÊnikiem,
czerpaç z tego radoÊç, a jednoczeÊnie zo-
staç astrofizykiem. A wi´c czytanie in-
formacji o autorach te˝ mi si´ przyda∏o.”

Tyson skoƒczy∏ Harvard University,

a nast´pnie kontynuowa∏ nauk´ i pra-
cowa∏ w University of Texas w Austin,
gdzie tworzy∏ teoretyczne modele po-
wstawania gwiazd w galaktykach kar∏o-
watych. Tam tak˝e ucz´szcza∏ na wy-
k∏ady z teorii wzgl´dnoÊci, prowadzone
przez Johna Archibalda Wheelera, na
których pozna∏ Alice Young, swà przy-
sz∏à ˝on´. Kiedy przysz∏a na Êwiat ich
córeczka Miranda, Tyson przeniós∏ si´
do Columbia University, zaledwie pa-
r´ kilometrów na po∏udnie od Skyview
Apartments. Pisa∏ tam prac´ doktorskà
na temat struktury i ewolucji central-
nych rejonów Drogi Mlecznej, czyli jej
tzw. jàdra.

Jeszcze w czasie studiów doktoranc-

kich Tyson rozpoczà∏ seri´ innych spo-

tkaƒ, tym razem z laikami, z którymi
dzieli∏ si´ radoÊcià, jakà daje zg∏´bianie
nauki. Od 1983 roku pisuje felietony dla
magazynu Star Date – popularnonauko-
wej publikacji McDonald Observatory
przy University of Texas w Austin.
W swoich felietonach wciela si´ w mi-
tycznà postaç Merlina (nie tego z legen-
dy o królu Arturze), przybysza z galak-
tyki Andromedy. Merlin, obecny na
Ziemi od czasu jej powstania, w dow-
cipny sposób przekazuje swà wiedz´
czytelnikom, na przyk∏ad relacjonujàc
swe rozmowy z wielkimi uczonymi z
przesz∏oÊci. Opublikowano dwa zbiory
tych felietonów.

Na poczàtku lat dziewi´çdziesiàtych

zarzàd American Museum of Natural
History postanowi∏ odnowiç Hayden
Planetarium, które podupad∏o zarówno
jako budynek, jak i pod wzgl´dem na-
ukowym. Tyson, który koƒczy∏ badania
podoktoranckie w Princeton University
i zosta∏ tam wyk∏adowcà, znany ju˝ by∏
w Êrodowisku astronomicznym jako
znakomity naukowiec, który potrafi tak-
˝e dogadaç si´ z prostymi ludêmi. „Wte-
dy w∏aÊnie – wspomina Tyson – roz-
dzwoni∏ si´ mój telefon.”

Do planetarium przyszed∏ w 1994 ro-

ku, rok póêniej zosta∏ jego dyrektorem,
a wszystko to ∏àczy∏ z pracà w Prince-
ton i pisaniem comiesi´cznego felieto-
nu do Natural History, periodyku wyda-
wanego przez muzeum.

„PostrzegaliÊmy go jako cz∏owieka

obdarzonego wyjàtkowym talentem
w dziedzinie przekazywania wiedzy na-
ukowej – mówi Ellen V. Futter, prezes
muzeum. – Inspiruje innych swà umie-

16 Â

WIAT

N

AUKI

Kwiecieƒ 2000

PROJEKTOR wykonany na zamówienie planetarium przez firm´ Zeiss

mo˝e symulowaç nawet scyntylacje – migotanie gwiazd.

D. FINNIN

American Museum of Natural History

Mi´towy insektycyd

Naukowcy pod kierunkiem Padmy Vesudevana
z Indyjskiego Instytutu Technologicznego
w New Delhi stwierdzili, ˝e olejek mi´towy
otrzymywany z mi´ty pieprzowej (Mentha

piperita

) – podobnie jak

cytronelowy, uzyskiwany
z cytroneli, czyli palczatki
szczetnej (Cymbopogon
nardus

) – odstrasza komary

i zabija ich larwy. Powierzchni´
wody, w której si´ one
znajdowa∏y, pokryto cienkà

warstewkà olejku; nast´pnego
dnia niemal wszystkie

by∏y martwe. Dzia∏anie odstraszajàce
oceniono na podstawie doÊwiadczeƒ
ochotników, którzy sp´dzili kilka nocy
pod go∏ym niebem; skutecznoÊç wynios∏a
oko∏o 85%. Olejek mi´towy okaza∏ si´
szczególnie skuteczny przeciw widliszkowi
Anopheles culicifacies

przenoszàcemu

malari´ w Indiach. O tym odkryciu donosi
kolejny numer Bioresource Technology.

Demony pr´dkoÊci

Nowoczesny modem z imponujàcà dziÊ
pr´dkoÊcià transmisji 56 kb/s oka˝e si´
wkrótce sieciowym ˝ó∏wiem. W powstajàcym
Internecie nast´pnej generacji uda∏o si´
osiàgnàç 2.4 Gb/s, czyli przesy∏aç dane
40 tys. razy szybciej – odpowiada to
przepustowoÊci 150 kana∏ów telewizji kablowej.
Wynik ten uzyskali w listopadzie 1999 roku
naukowcy z konsorcjum utworzonego
przez University of Washington i Microsoft.
W tym samym miesiàcu rekordowà pr´dkoÊç
transmisji odnotowali badacze z Bell Labs
w Lucent Technologies: wt∏oczyli
w Êwiat∏owód 1022 kana∏y, wykorzystujàc
multipleksowanie z przydzia∏em fali –
komercyjne systemy ograniczajà si´
[patrz: RAPORT SPECJALNY, Internet
– pod strzechy!; Âwiat Nauki, marzec 2000],
do 100 i osiàgajà przepustowoÊç 37 Gb/s.
W Êwiat∏owodzie jednomodowym
uda∏o si´ im dojÊç do 160 Gb/s.

Kiepski pomys∏?

Ocierajàce si´ p∏yty litosfery tworzàce
Uskok San Andreas najwyraêniej wydzielajà
mniej ciep∏a ni˝ inne strefy uskokowe.
Panuje wi´c przekonanie, ˝e Uskok San

Andreas jest w jakiÊ sposób
„smarowany”, co czyni go
wyjàtkiem. Podczas spotkania
American Geophysical Union,
które odby∏o si´ w grudniu ub.r.,
Chris Scholz z Lamont-Doherty
Earth Observatory w Columbia
University próbowa∏ obaliç ten
powszechny poglàd, poniewa˝
uskok w rzeczywistoÊci jest
typowy, jak wynika z istniejàcych
danych i obecnego sposobu
rozumienia tarcia skalnego.
Scholz twierdzi, ˝e byç mo˝e
jakiÊ nie zaobserwowany p∏yn
usuwa owo brakujàce ciep∏o

na zasadzie konwekcji.
JeÊli ma racj´, mo˝e istnieç

zjawisko geologiczne, które pozwoli
na opracowywanie lepszych prognoz
trz´sieƒ ziemi wzd∏u˝ tego uskoku.

Ciàg dalszy ze strony 14

Ciàg dalszy na stronie obok

Odstraszony

TONY BRAIN

SPL/Photo

Researchers, Inc.

Ch∏odny uskok

TOM BEAN

Corbis

background image

Ludzie ze s∏uchem absolutnym

Mozart obdarzony by∏ s∏uchem absolutnym;
dar ten nie jest tak rzadki, jak si´ przypuszcza.
Do niedawna sàdzono, ˝e zadziwiajàca
zdolnoÊç bezwzgl´dnego identyfikowania
tonów, a wi´c bez porównywania z tonem
uprzednio brzmiàcym, zdarza si´ rzadziej
ni˝ raz na 10 tys. urodzin. Jednak˝e
na ubieg∏orocznym posiedzeniu Acoustical
Society of America, Diana Deutsch z University
of California w San Diego stwierdzi∏a, ˝e s∏uch
absolutny mo˝e byç normà w spo∏ecznoÊciach
pos∏ugujàcych si´ j´zykami tonalnymi.
Przebada∏a ona 22 mówców mandaryƒskich
i wietnamskich nie majàcych przygotowania
muzycznego i okaza∏o si´, ˝e mieli oni s∏uch
absolutny. A przecie˝

1

/

3

ludnoÊci Ziemi

pos∏uguje si´ j´zykami tonalnymi.

Du˝e i ma∏e nietoperze

Zoolodzy tradycyjnie dzielà nietoperze
na dwie grupy: Microchiroptera (ma∏e,
owado˝erne, polujàce nocà dzi´ki echolokacji)
i Megachiroptera (wi´ksze, owoco˝erne,
aktywne w ciàgu dnia). Wed∏ug skrajnych
poglàdów obie grupy wyewoluowa∏y
niezale˝nie (nietoperze owoco˝erne wykazujà
np. pewne podobieƒstwa neurologiczne do
ssaków naczelnych). Zespó∏ naukowców
z Queen’s University of Belfast i University
of California w Riverside og∏osi∏ w Nature
z 13 stycznia br. wyniki analiz podobieƒstw
sekwencji czterech genów jàdrowych
i trzech mitochondrialnych. Z porównaƒ tych
(i wczeÊniejszych badaƒ hybrydyzacji DNA)
wynika, ˝e podkowce (Rhinolophoidea) sà
bli˝ej spokrewnione z rudawkowatymi (psami
latajàcymi) i innymi dziennymi nietoperzami,
ni˝ z resztà nocnych ∏owców. Tak wi´c
albo przodkowie nietoperzy pos∏ugiwali si´
echolokacjà i zdolnoÊç ta zosta∏a utracona
w linii prowadzàcej do nietoperzy dziennych,
albo nietoperze wynalaz∏y echolokacj´
dwukrotnie. Z badaƒ tych wynika tak˝e,
i˝ latawce (skóroskrzyd∏e) nie sà grupà
siostrzanà nietoperzy, a ich podobieƒstwa
sà raczej zwiàzane z przystosowaniami
do lotu. Latawce sà spokrewnione
z nietoperzami w podobnym stopniu
co ludzie. (Naczelne, latawce i nietoperze
sà ∏àczone przez systematyków w grup´
Archonta, która skupia ssaki wczeÊnie
przystosowane do ˝ycia na drzewach).

Kto winien?

Wi´kszoÊç ludzi uwa˝a, ˝e w wypadkach
drogowych wina le˝y po stronie samochodów
ci´˝arowych. Daniel F. Blower z University
of Michigan przeanalizowa∏
5.5 tys. powa˝nych
wypadków samochodo-
wych, które wydarzy∏y si´
w Stanach Zjednoczonych
w latach 1994 i 1995.
Okaza∏o si´, ˝e za 70%
kolizji, w których bra∏y
udzia∏ ci´˝arówki, win´
ponosili jednak kierowcy
samochodów osobowych. W zderzeniach
czo∏owych samochody osobowe przeje˝d˝a∏y
na lewà stron´ drogi osiem razy cz´Êciej
ni˝ ci´˝arowe. Tak˝e w zderzeniach bocznych
i wjechaniu w ty∏ pojazdu win´ zwykle
ponosili kierujàcy samochodami osobowymi.

j´tnoÊcià o˝ywienia bardzo skompliko-
wanych dziedzin i teorii, tak ˝e stajà si´
nie tylko przyst´pne, ale równie˝ na-
prawd´ fascynujàce.”

Wielkà atrakcjà przebudowanego

Hayden Planetarium, które teraz jest
cz´Êcià Rose Center for Earth and Space
o wartoÊci 210 mln dolarów, jest nie-
zrównany widok nocnego nieba. Plane-
tarium wyposa˝ono w nowy, wykona-
ny na zamówienie, projektor Zeissa typu
Mark IX, który kosztowa∏ 4 mln dola-
rów. „Mo˝na nim wyÊwietliç na kopu-
le obrazy gwiazd tak dok∏adne, ˝e sà
mniejsze ni˝ zdolnoÊç rozdzielcza oka
ludzkiego – mówi Tyson. – Tak wi´c
mo˝na wyÊwietliç na kopule szczegó∏y
nierozpoznawalne go∏ym okiem. W tym
szaleƒstwie jest jednak metoda. Do pla-
netarium mo˝na przynieÊç lornetk´ i zo-
baczyç znacznie wi´cej – wyjaÊnia. – No-
wojorczycy rzadko spoglàdajà w gór´.
Patrzà raczej pod nogi, bojà si´, ˝e w coÊ
wdepnà. A nawet jeÊli spojrzà w gór´,
to zobaczà albo domy, albo smog, albo
Êwiat∏a na Times Square.”

Dà˝àc do tego, by wiernie oddaç wi-

dok prawdziwego nieba, uwzgl´dnio-
no tak˝e scyntylacj´, czyli migotanie
gwiazd spowodowane turbulencjà at-
mosfery. To czarujàce zjawisko powo-
duje jednak pogorszenie klarownoÊci
obrazu. Uwzgl´dnienie scyntylacji ozna-
cza wi´c wydawanie pieni´dzy na tech-
nik´ pogarszajàcà obraz. Jednak˝e ze
wzgl´dów edukacyjnych Tyson chcia∏,
by jego gwiazdy migota∏y. „Mo˝na teraz
pokonaç gwiazdy, w∏àczyç migotanie
i troch´ Êwiate∏ – wyjaÊnia – i rozpoczàç
prezentacj´ takiego nieba, jakie widaç
z nowojorskiej ulicy. Nast´pnie rusza-
my na przeja˝d˝k´ na wieÊ, przygasza-
my Êwiat∏a i wy∏àczamy migotanie.”
Wreszcie oczom widza ukazuje si´ w ca-
∏ym majestacie nocne niebo takie, jakie
widaç ze szczytu góry. GoÊcie b´dà te˝
mogli, nie ruszajàc si´ z foteli, opuÊciç
Ziemi´ i zobaczyç obrazy z odleg∏ych
zakàtków WszechÊwiata.

Dla osoby patrzàcej na nià z ulicy ko-

pu∏a planetarium to górna po∏owa sfe-
ry o Êrednicy 28 m, zamkni´ta w szkla-
nej kostce. „U˝ywamy tej sfery na
wystawie, na której mo˝emy porówny-
waç rozmiary obiektów we WszechÊwie-
cie” – mówi Tyson. Poeta i artysta ma-
larz William Blake wyobra˝a∏ sobie Êwiat
w ziarnku piasku i mo˝liwoÊç uj´cia nie-
skoƒczonoÊci w d∏oni. Zamkni´cie Êwia-
ta w r´ku staje si´ mo˝liwe we wn´trzu
sfery, gdy Ziemia jest niewiele wi´ksza
od pi∏ki tenisowej, co pozwala wyobra-
˝aç sobie Uk∏ad S∏oneczny. „W tej skali
Jowisz ma oko∏o 5.5 m Êrednicy – zauwa-
˝a Tyson. – Sfera zaÊ reprezentuje S∏oƒ-
ce. Mo˝na zobaczyç i odczuç, o ile S∏oƒ-

ce jest wi´ksze od Ziemi. Przechodzimy
dalej do gwiazd i galaktyk, i z powro-
tem, poprzez chemi´ do czàsteczek, ato-
mów i struktury atomowej.” We wn´-
trzu sfery odtwarzane sà te˝ pierwsze
trzy minuty WszechÊwiata, zwiedzajà-
cy mogà obserwowaç Wielki Wybuch
i tworzenie si´ lekkich pierwiastków.

Ukoƒczenie prac nad przebudowà

Hayden Planetarium pozwoli Tysono-
wi powróciç do jego pierwszej pasji,
czyli badaƒ, które wstrzyma∏ na czas re-
montu. „Ciàgle interesuje mnie struk-
tura Galaktyki – stwierdza – i to, co na-
zywamy jej kinematykà i dynamikà.
Gwiazdy nie tylko charakteryzujà si´
okreÊlonà zawartoÊcià pierwiastków
ci´˝kich, ale tak˝e poruszajà si´ w okre-
Êlonym kierunku. Ta informacja mo˝e
wskazaç, jak Galaktyka b´dzie dalej
ewoluowaç lub z jakiej postaci ewolu-
owa∏a.” Tyson rozpocznie te badania ja-
ko kierownik nowego wydzia∏u astro-
fizyki przy Hayden Planetarium, w
którym pracuje ju˝ dwóch badaczy,
a kilku naukowców tu˝ po doktoracie
do∏àczy do nich jesienià. „W pewnym
sensie Hayden Planetarium rodzi si´
w ca∏oÊci – mówi – wraz z ca∏à infra-
strukturà wspomagajàcà program ba-
dawczy.” Tyson, mimo ˝e pozostanie
dyrektorem, wygospodaruje wi´cej cza-
su na badania, gdy˝ cz´Êç jego obowiàz-
ków przejmie James S. Sweitzer, po-
przednio zast´pca dyrektora Adler
Planetarium w Chicago, a dziÊ dyrek-
tor ds. projektów specjalnych w Rose
Center for Earth and Space.

Tyson, nawet poch∏oni´ty badaniami,

cz´sto b´dzie z pewnoÊcià widoczny ni-
czym Wenus w bezchmurnà noc tu˝ po
zachodzie s∏oƒca. Lubi bowiem wyst´-
powaç publicznie i uwa˝a to za swój
obowiàzek, szczególnie od czasu, kiedy
po raz pierwszy zobaczy∏ siebie w tele-
wizji. Gdy pracowa∏ w Columbia Uni-
versity, astronomowie zaobserwowali
wielkie protuberancje i rozb∏yski na S∏oƒ-
cu. KtoÊ z lokalnych wiadomoÊci za-
dzwoni∏ na uczelni´ i poprosi∏ Tysona
o komentarz. Tego wieczora obejrza∏
nagrany program. „Zda∏em sobie spra-
w´, ˝e z wyjàtkiem sportowców lub pio-
senkarzy, nigdy przedtem nie widzia-
∏em, ˝eby zasi´gano opinii czarnoskó-
rego cz∏owieka na temat nie majàcy nic
wspólnego z kolorem skóry. I wtedy
uzna∏em, ˝e moim najwi´kszym obo-
wiàzkiem jest s∏u˝yç dalej jako ekspert,
kiedy zechcà zadawaç pytania na temat
WszechÊwiata – i przy okazji prze∏amy-
waç stereotypy.” Tak wi´c badania ca-
∏ego WszechÊwiata przywiod∏y Tysona
na ostateczne spotkanie w uj´ciu Neru-
dy – spotkanie z samym sobà.

Steve Mirsky

Â

WIAT

N

AUKI

Kwiecieƒ 2000 17

Ciàg dalszy ze strony obok

RON ROVTAR

FPG International


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Motywacja bez granic
Appadurai nowoczesnosc bez granic Część1
Motywacja bez granic fragment
Motywacja bez granic[1] 41 str
motywacja bez granic
Motywacja bez granic fragment
Motywacja bez granic
motywacja bez granic fragment FWABKOM7FV2XIQOJZNIJDWVD4ELHYYN56BMXMRQ
Appadurai nowoczesnosc bez granic Część2
Appadurai Nowoczesność bez granic, kulturowe wymiary globalizacji str 43 129 (NOWE)
Motywacja bez granic(1)
INFO, Marszłek Nikodem - Motywacja Bez Granic
Ochrona srodowiska bez granic
Ochrona srodowiska bez granic
praca+magisterska+ +europa+bez+granic NE2VDDT6V4QUW2IR5DQIKPKPWCQOA46DSCZY3OY
Praca Magisterska - Europa bez granic, materiały

więcej podobnych podstron