192
Rozdział IX
Teatr okrucieństwa
193
Wytykając przemoc i grupowego ducha, Ogyu Sorai zdaje się być zawczasu zaniepokojony przyszłym niebezpieczeństwem: terrorystyczne praktyki skrajnej prawicy w końcu rzeczywiście podporządkowały sobie państwo w pierwszych latach ery Shówa. Gwałtowna abnegacja czterdziestu siedmiu wasali z łatwością rozpoznałaby swoje metody, jeśli nie cele, w tych właśnie zabójstwach politycznych. Chciano jednak wierzyć w trwałość i korzystny charakter sojuszu wartości wojennych z władzą państwa: po upadku rządów rodu Tokugawa, kiedy cesarz Meiji osiadł w 1868 r. w nowej stolicy, w Edo, przekształcone w Tokio, jedną z pierwszych rzeczy, które uczynił, było pójście na grób czterdziestu siedmiu roninów i oddanie się kontemplacji w świątyni Sengakuji. Czyżby więc mit nie umarł wraz ze społeczeństwem, które się z niego narodziło? A raczej, jeśli pozostawał żywy, to czy aby nie wyłącznie na scenie, w umysłach ogarniętych nostalgią i zafascynowanych wzniosłym okrucieństwem samobójstw w teatrze?
Wszystko odbyło się jak w teatrze - oprócz śmierci. Ponieważ gdy rozcięli sobie brzuchy, popłynęła prawdziwa krew. Klasa wojowników -poprzez swoje zwyczaje, swoją postawę, przez wszystkie swoje gesty, zachowywała się jak na scenie. Ale w jakim to społeczeństwie klasa dominująca kiedykolwiek odmówiła sobie tego typu teatralizacji? Tym, co wyróżnia samuraja, jest raczej obsesja szczerości. Toteż jego sposobem na nierozwiązywalną dialektykę bytu i pozoru jest działanie — aż do śmierci. Nikt nie może mieć już wtedy wątpliwości, kiedy aktor, który padł ofiarą swojej własnej roli, upada i już nie wstaje. Śmierć z wyboru była nie tylko odkupieniem ofiarowanym państwu za ekscesy honoru, miała również za zadanie uwiarygodnić teatr wojennych zwyczajów i odpokutować za konieczność symulacji narzucanej przez społeczeństwo tym sercom, które gorąco pragnęły być czyste. Czy tylko umierając można upewnić się co do tego, kim się jest?
Śmierć i teatralność
Po namyśle najbardziej uderzającym jest oczywiście teatralny charakter tego okrutnego czynu. Chikamatsu i inni autorzy jedynie odtworzyli na scenie to, co sztuka sceniczna zdawała się zainspirować. Był to teatr okrucieństwa, odegrany najpierw w rzeczywistości, zanim został przeniesiony na scenę teatru kabuki. Oishi i jego zacni towarzysze ułożyli swój los jak melodramat: ustylizowali sytuację, utwardzili ją i uprościli, narzucili swoją interpretację faktów, rozdzielili role i wcielili się w swoje postaci. Był to teatr z podwójnym dnem: tak, jak Hamlet udawał szaleństwo, tak oni symulowali niewierność, zapomnienie, obojętność. Nawet sam Oishi przybrał maskę nieumiarkowania i niezdecydowania, aby zmylić szpiegów. I nagle pojawili się z bronią w ręku, w swojej prawdziwej roli. Ale była to rola, którą znowu odgrywali, tym razem przed całym miastem Edo. W oczach przerażonej publiczności ich rękoczyn był bardziej gestem niż czynem, gestem niepotrzebnym, najwyższym i spektakularnym. Zemścić się na Kirze, owszem, ale ostentacyjnie pokazując przykładne oddanie. Działać z czystego poczucia obowiązku? Tak, aby tym samym stać się oficjalnymi rycerzami abnegacji. Estetyka ich postawy na zawsze unieruchamia ich w pozie prostej, butnej i symbolicznej, niczym ilustracje do podręcznika wojennej moralności.
Zużycie systemu
Na szczycie rozgrywał się więc spektakl klasy dominującej, zwyczajowa komedia ludzka przetykana tragediami. Zaś w dole - cisza, codzienne obowiązki, codzienne zmartwienia. Czasy Genroku, które ujrzały wybuch wydarzenia w Akó, były najszczęśliwszymi latami w epoce, ze względu na wzrost gospodarczy i demograficzny oraz rozkwit jednej z najwspanialszych na świecie kultur miejskich. Potem jednak pojawiły się większe trudności, mimo wciąż trwającego pokoju. Wsie były już wypełnione ludźmi po brzegi, a produkcja popadła w stagnację. Tokugawowie ze względów politycznych skłaniali daimyó do rujnujących, zbędnych wydatków. Zadłużeni seniorzy zwalniali swoich wasali, którzy zasilali tłumy roninów, lub dodatkowo nakładali podatki na produkty i nadmiernie eksploatowali swoje ziemie, za nic mając zdrowe zasady zarządzania, których w tym samym czasie fizjokraci uczyli europejską szlachtę ziemską. Nasiliły się protesty w postaci zawsze rozproszonych lokalnych powstań społeczności wiejskich, nie będących w stanie zapłacić wymaganego haraczu, lub niezadowolenia społeczności miejskich, głodujących z powodu zbyt wysokich cen żywności. Nie kończyło się to zaś niczym innym, jak tylko krwawymi represjami: przywódcy stawali się męczennikami, często z wyboru. Tak jak np. Sakuma Sógoró, ukrzyżowany wraz z żoną po tym,