ŚPIEWNIK TURYŚTYCZNY
CZŚĆ 4
ODDZIAA PTTK ZIEMIA ACZYCKA
KLUB TURYSTYKI GÓRSKIEJ HARNAŚ W
WYDANO Z OKAZJI RAJDU BIESZCZADZKIE KLIMATY
JAWORZEC 08 10.10.2004 r.
ACZYCY
ZIMOWA NADZIEJA BALLADA O MASZYNIŚCIE WSKOTOROWYM
muz. J. Wydra, sł. I. Wójcicki słowa i muzyka: W. Jarosz
Dawno już nie było nas w naszych starych kątach C G F C Znał go każdy słup przydrożny, każdy trakt
Pozarastał trawą leśny trakt F C d G W pas się kłaniał nawet sam konduktor wiatr
Nawet błędny ognik zgasł, który nuty plątał C G F C Świat porywał wsteczny bieg
Blask którego drżał w piosenki takt F C d G Gdy odjazdu dawał znak
Dawno nie widzieliśmy tego krańca świata F G E a Klown w czerwonej czapce - zawiadowca
Co za każdym razem inny był F C D G Jakich nie znał świat, nie znał świat
A tak bardzo chcieliśmy, żeby koniec lata C G F C
Nie pozbawił do wędrówki sił, hej, hej F C D G Maszynista starej ciuchci
Krętą ścieżką torów gna
Przeczekamy zimę, przeczekamy C F G G Gwarny potok las i mgła
Nie pozbawi nas otuchy biały, zimny mróz F G E a W drodze pozdrawiają go
I na oszronioną szybę nachuchamy F G E a Maszynista starej ciuchci
By zobaczyć, czy nie wraca lato już F C D G Przygód sto, przygód sto
Jeszcze zapach letnich łąk z głowy nie wywietrzał Choć targały światem wichry dobre, złe
Jeszcze szum jeziora nam się śni Przemijali ludzie w każdą z roku pór
Jeszcze w ciepłej klatce rąk mały łyk powietrza Ogorzały prężąc kark,
Zachowamy na zimowe dni Węglem, słońcem pół na pół
Grosz złamany, czapkę dobrych myśli
Noc i wieczór krótki dzień zatrzymują w biegu I przygodę wiózł, zawsze wiózł
Mróz na szybach swój rozłożył kram Maszynista...
Tylko wrony śmieją się brodząc w roziskrzonym śniegu Przejdą lata, maszynista - życia druh
Kraczą, że nie starczy ciepła nam, hej, hej Z samym Bogiem pewnie zamknie się na klucz
Stara ciuchcia - wierny pies
Przeczekamy zimę... Zardzewiałym zaśnie snem
Tylko góry nucić będą
Refren ten, refren ten
Maszynista...
WIOSENNA ZADUMA POD SAOCCE
sł.muz.: Tomek Jarmużewski
Zegar ukryty w kącie pokoju d
G C D
Szuka zgubionych chwil. E E7 a
Z różowym świtem pierwszy w światło stawiam krok
A my za słoneczną firanką, E7 a
G C D
Bo nic prócz okna nie mamy E7 a
Zórz horyzontem napełniam duszę mą
Czekamy, czekamy, czekamy... d E7 a
G A D h
Senne marzenia zostawiam za siną siatką mgieł
Zatapiasz łyżkę w zimnej herbacie, C G C
E A4 A
Papieros tli się od niechcenia. d G C
Witam świat. Wiem, czego chcę
Zanim leniwy dzień zaśnie A7 d
Układasz z myśli złote marzenia. C G C
D D/Fis G A
Bo nigdzie wyjść już ci się nie chce
Biec pod słońce, kochać mocniej, chłonąć każdy dzień
I płakać z deszczem nie chcesz w duecie.
D D/Fis G A
Lepiej poczekaj przy herbacie
Przed horyzontem znalezć spokój pod koronami drzew
Aż wiosna słońce ci przyniesie.
D h
Spocząć na chwilę i znów szczęście nieść
Znowu papieros, popiół strącony,
E A /E A D/
Na popielniczce łza.
Wiedzieć, że żyję - cieszyć się
A my ukryci w milczeniu,
Bo nic prócz milczenia nie mamy
Radości beztroskiej zdroje wyplotę z promieni przędz
Słuchamy, słuchamy, słuchamy...
Duszy żagiel wypełnię wśród ciepłych wiatru tchnień.
Zatapiasz łyżkę w zimnej herbacie...
Nadziei korzenie wsadzę w wiary żyzny grunt
I jeszcze jedna długa godzina
By jutro znów, by jutro znów...
Zabraknie zaraz dnia.
Ref: Biec pod słońce...
A my w słonecznych uśmiechach,
fis h
Bo nic prócz uśmiechów nie mamy
Aż zmrok zmęczenia kołdrą otuli mnie
Żegnamy, żegnamy, żegnamy...
A D
Zatapiasz łyżkę w zimnej herbacie...
Z kalejdoskopu przeszłych dni na nowo życia czytam treść
G Fis h G
Z lekkością ptaka frunę pod snów tęczy szczyt
E A
By jutro na jawie spełnić największy z nich.
Ref: Biec pod słońce...
JEDYNE CO MAM W GÓRACH JEST WSZYSTKO CO KOCHAM
(Bonus)
W górach jest wszystko co kocham G G7 C
Ref:
I wszystkie wiersze są w bukach D7 G
Jedyne co mam to złudzenia, h A h
I zawsze kiedy tam wracam G C
Że mogę mieć własne pragnienia. h A3 h
Biorą mnie klony za wnuka D7 G
Jedyne co mam A
To złudzenia, że mogę je mieć. h A a
Zawsze kiedy tam wracam
Miałam siebie na własność h A h
Siadam na ławce z księżycem
Ktoś zabrał mi prywatność. h A h
I szumią brzóz kropidła
Co mam zrobić bez siebie, e G3
Dalekie miasta są niczym
Jak żyć, h
Bez siebie jak żyć. D fis h
Ja się tam urodziłem w piśmie
Miałam słowa własne,
Ja wszystko górom zapisałem czarnym
Ktoś stwierdził, że zbyt ciasne.
I jeden znam tylko Synaj
Co mam zrobić bez słów,
Na lasce z jałowca wsparty
Jak żyć,
Baz słów jak żyć.
I czerwień kalin jak cyrlica pisze
Miałam serce dla wszystkich,
I na trombitach jesieni głosi bór
Ktoś klucz do niego obmyślił.
Że jedna jest tylko mądrość
Co mam zrobić bez serca,
Dzieło zdjęte z gór.
Jak żyć,
Bez serca jak żyć.
Miałam myśli spokojne,
Lecz ktoś wywołał w nich wojnę.
Co mam zrobić teraz,
Jak żyć,
Jak teraz żyć.
GIGANT RAJD CIGLE ZA CIENKO
(Bonus)
Była jesień, cicha jesień, może to był miesiąc wrzesień,
W każdym razie w góra w górach pięknie i spokojnie
Ciągle za cienko w życiu idzie nam, ciągle za cienko, C G
Siedzieliśmy przy ognisku, popijając rosół z kostek i
Bo mamy za mało i więcej by chciało się. F G
Wsłuchując się w szum wiatru gdzieś na turniach.
C
Szum ten był niebiańskim śpiewem,
Usnęliśmy tak pod niebem, rozmarzeni, upojeni tym chorałem. Wierzcie piosenkom, pijcie piwo i wierzcie piosenkom C
Wtem jak gromu uderzenie, było nasze przebudzenie.
G
Dookoła pełno ludzi, pełno wrzasku.
Że gdzieś ludzie mówią, że jest chyba nie tak zle. F G
Mieli dżinsy z metką Khaki i petardy tak dla draki,
C
Gdzieś gonili, gdzieś pędzili tabunami.
Ref.:
Chyba, może, na pewno C G
Idzie rajd, gigant rajd, rajd Śladami Bohaterów Wielkich Walk .
Odpowiem, a jutro pomyślę, że to nie tak a F C
Panie się w szpilkach pną, a panowie z wódką już na górze są.
Chyba, może, na pewno C G
Wszędzie gwarno, już jest rojno, będzie bal, w górach bal,
Taki ubaw na powietrzu to dopiero będzie szał.
Rozstrzygnąć to trudno, bo nikt chyba nie wie jak. a F
Radia nikt nie puszcza z rak,
C
A w nim leci popularny dzisiaj song:
Allalija, allala x 2
Forsę na pociąg, zbieramy więc, forsę na pociąg
Pewien facet niezbyt młody niesie magnet kasetowy,
I gnamy na zachód okrągłe miliony zbić.
sapiąc idzie wśród kosówki słuchać hitów.
Strasznie wysoko, zmierzamy dojść, za wysoko,
A tuż za nim jakaś para na szczyt góry wspiąć się stara,
A któż wie na pewno czy łatwiej będziemy żyć.
Popatrz Grzesiu jak tam stromo, rzuć tam kamień .
A ten drab kamieniem cisnął gdzie zaczyna się urwisko
F C G
I lawiną nagle góry zapłakały.
Posypały się kamienie na spękaną górską ziemię,
C
Grzesiu piękne urządziłeś widowisko.
Każde jutro jest lepsze, niż gdziekolwiek dzisiejszy dzień,
Dalej inni dla odmiany rzut butelką trenowali
Każda chwila opóznia tyle, że nie chce się lepiej. F C
Cóż za widok, gdy butelka jak ptak leci& &
G
Ref.: Idzie rajd & &
Many many, many w Zakopanym
Durne poglądy, uważacie, że durne poglądy
In the Rich mend world x2
Lecz myślę, że czasy niepewne nastały nam.
Czyś ty niemądry, zapytacie mnie - czyś ty nie mądry,
W naszych górach kozic kilka skubie mech mozolnie
A ja się zająknę i taką odpowiedz dam.
Tak by chciały tam na hali żyć sobie spokojnie.
Chyba, może, na pewno...
WAADEK SIÓDME NIEBO
Piosenka dla naszego Kierowcy Tadeusza Bez Idola
a E C G
Rozpalam silnik Disel Deutsch
Siódma wieczór, siedem klas, dziecko ma już siedem lat,
Głowa mi pęka, łamie krojc.
d a d E
Zaskoczył zaraz, ryk i swąd
Siódme piwo i już czas, żeby nie pamiętać dat.
Rwie żyły elektryczny prąd
I wciskam pedał, sprzęgła zgrzyt,
Już pieje kogut, wstaje świt Ref:
I ruszam wajchą raz i dwa,
Twoim śladem młodzi idą, F7
Maszyna drgnęła, naprzód gna.
Sam to przyznasz z wielkim bólem, C
Że zostałeś inwalidą, F7
Ref.:
Bo wybrałeś nie tę kulę. d E
A gdybyś wiary nie chciał dać
Wsiadaj w autobus Kutno Aask
Tam opowieści takie snuł
Mózg się zużył, czujesz jak ledwie ci pulsuje skroń,
Kierowca Władek z Szamotuł.
Może ci odwagi brak skończyć jak dobity koń.
I zakręt w prawo, prosta, gaz,
Ref: Twoim śladem młodzi idą ...
Ktoś chce na lewo skręcam w las,
Typowy numer każdy wie,
gdy leje wiara las się gnie.
Na mieszkanie 17 lat - wyrok jak za skok na bank.
I znów do przodu, miasto wieś,
Każde życie nie zna krat. Każda renta żaden szmal.
Tu zakaz wchodu skrętu też.
I wrzucam chyba siódmy bieg,
Ref: Twoim śladem młodzi idą ...
Pijany z tyłu ryczy śpiew.
Ref. A gdybyś &
Szlaban na drodze, opon pisk
Przerwa na obiad, wkoło ścisk
Chwila wytchnienia dym do płuc
Koniec palenia woła wódz.
Po nogach ciągnie nocny chłód
Przymykam oczy pali głód
Na szybach księżyc kładzie blask
Zjeżdżam do bazy nucąc tak:
Ref.: a gdybyś & x2
BEZSENNOŚĆ DO DNA
A.Koczewski, Z. Bogdański
Po całym dniu, gdy wracam w progi domu e Nie myśl bracie, że pojutrze C D G e
Cała rodzina cicho wita mnie a GH7 Trzeba będzie wcześnie wstać C D G
I gdy zmęczeni wszyscy spać się kładą e Dziś zaczęło się a jutro - C D G
Ja rozpoczynam nocne życie me a CH7 Jutro będzie jeszcze trwać A D
Dwa normalne dni włóczęgi, e A
Dwadzieścia cztery mam godziny e a C e Od śpiewania stracisz głos C D
Funkcjonuję tak od wielu lat C H7 Może trochę spuchną pięty C D
Dzień czy noc to dla mnie bez różnicy Ale nic to, póki co C D
Zaoszczędzam przez to cenny czas
Ref:
Zaczynam żyć, gdy wszyscy śnią spokojnie Do dna, pijmy do dna C G C G
Ja wtedy czuję pełnię twórczych sił Za spotkanie na drugi rok C G A D
Przez całą dobę wcale spać nie mogę Do dna pijmy do dna C G C G
Działam więc nocą, taki jest mój styl Za szaloną noc C D G
Dwadzieścia cztery... Zaszedł krwawy słońca rubin,
W zamian masz ogniska blask
To przecież sen nam tyle lat zabiera Nie myśl bracie o swej lubej,
Lat, których nigdy już nie odda nikt Ona gdzieś została tam
Niech teraz każdy sobie sam wybiera Tylko tutaj jesteś sobą
Czy woli krócej żyć, czy dłużej i Czujesz znów wolności smak
Nie jest ważny żaden kłopot
Dwadzieścia cztery mieć godziny... Wiec śpiewajmy aż do dnia.
Ref:
NIM ZGAŚNIE DZIEC KONCERT
sł. i muz. J. Borowicz sł. i muz. O. Kiełb K. Myszkowski
Nim zgaśnie dzień, nim schowa się już słońce W kołnierz wtulam twarz H7 e
zielonym snem zasypia cichy las. Chowam się przed miastem H7 e
Mów ciszej, bo dziewczyny też są śpiące Jego cienie żłobią w mojej twarzy wąwóz C G H7
ogniska już ostatni płomień zgasł. Trzeszczy jak ułamek szkła C G
Mój codzienny niepokój a G
Ref. Jak wydostać się z cienia... C G
Jutro znów powitamy słońce piosenkami, Może wtedy H7
jutro znów sto piosenek pójdzie w ślad za nami.
Jutro znów, jutro znów. Gdyby koncert grać C
Jutro znów tysiąc gwiazd zabłyśnie w rzecznej fali, Ten na trąbki i skrzypce G
jutro znów tysiąc ogni nocą się zapali. Tak, by dzwięki ułożyły się w wiersz C G
Jutro znów, jutro znów. Gdyby łyżką światła, C
Rozweselić to wszystko G
Niechaj się śni dziewczynce książę z baśni Żeby we mnie zaśpiewało coś też H7 C
i złoty sad, gdzie złote rosną bzy.
Bo wkrótce świt zieloną noc rozjaśni Rośnie we mnie mgła
zostanie szlak, piosenka, las i my. Jak ze studzien stu
Nie wiem ile trzeba ksiąg by ją rozwiać
Ref. Jutro znów powitamy ... Jedno wiem, że muszę biec
Póki sił mi wystarczy
Póki tylko ta nuta
Mam ją w sobie!
Będę koncert grać
Ten na trąbki i skrzypce
Tak by dzwięki ułożyły się w wiersz
Będę łyżką światła
Rozweselać to wszystko
Żeby w tobie zaśpiewało coś też
ECH JESIENI WIDOK Z LACKOWEJ
słowa i muzyka: A. Wierzbicki
sł., muz. P. Frankowicz Grube Dudy
Znowu czas odejść w góry
Ech jesieni, jesieni a d7
i po co nam była ta miłość,
Strugi deszczu płyną G C
widziana w twarzach panien płowych.
Błękit w granat się przemienia F C e G
Znowu czas odejść w góry
Nagie krzewy tańczą przed idącą zimą C F G C
i prędko zapomnieć jak pachnie wino
Na płaczącej szybie F C
z czerwonych głogów,
Czytam letnie wspomnienia e G C
z jałowca herbem sinym.
Czas zamazał twarze starych znajomości a e E a
A my się dalej pniemy w jesienie,
Mimo wszystko ich zawsze witam F C
wsłuchani w echa marzeń nie dorosłych,
Jak najmilszych gości d7 E
potem się damy oszukać od nowa
Krzyk spłoszonych ptaków i zachody słońca F C H e
nadchodzącym wiosnom.
Blaski ognia na twarzach F C
Gawędy bez końca d7 E
Znowu czas odejść z gór
i po co nam była ta miłość,
Urok letniej burzy, zapach wrzosów w lesie
do białych wiosek i ciszy przy drodze.
Góry, rozpalone równiny
Znowu czas odejść z gór
Echo, co głos niesie
i prędko zapomnieć jak pachnie dymem
Iskry gwiazd na niebie co noc migające
dzień obudzony
Wszystko odbite w zwierciadle okna
w cerkiewnych bani łkaniu.
Z jesienią tańczące
WE WTOREK PO SEZONIE SIERPNIOWY DESZCZ
R. Pomorski, W. Buchcic
sł./muz. Jerzy Reiser
Złotym kobiercem wymoszczone góry C F C
Już żegnał ptaki letni wiatr C G F C
Jesień w doliny przyszła dziś nad ranem e F C G
Przedostatnich burz błyskawice niebem grały F C G C (G F)
Buki czerwienią zabarwiły chmury C F E a
Już złote runo stromych pól C G F C
Z latem się złotym właśnie pożegnałem F G C
Zamieniła ścierń, w dywan wspomnień zestarzałych
F C G C
We wtorek w schronisku po sezonie C F G C
W doliny wczoraj zszedł ostatni gość a D G
Gdy w dobrej wierze, w dobrej wsi F G
Za oknem plucha, kubek parzy w dłonie C F E a
Padały słowa z dawnych dni C a
I tej herbaty, i tych gór mam dość F G C
A za oknami padał wciąż sierpniowy deszcz F G C (C7)
I płynął potok moich słów
Szaruga niebo powoli zasnuwa
Aby za chwilę wezbrać znów
Wiatr już gałęzie pootrząsał z liści
A za oknami górski potok wzbierał też F G C
Pod wiatr, pod górę znowu sam zasuwam
Może w schronisku spotkam kogoś z bliskich
Noc nad doliną cicho szła
Rozczerniła się Mogielicy mroczna kopa
We wtorek w schronisku...
I wtedy jeszcze było tak
Źe ulewy szum przypominał nam listopad
Ludzie tak wiele spraw muszą załatwić
A czas sobie płynie wolno panta rei
Gdy w dobrej wierze, w dobrej wsi...
Do ciebie tylko już nie umiem trafić
Kochać to więcej siebie dać, czy mniej
We wtorek w schronisku...
ZA NASZYM DOMEM WIARA
EKT Gdynia Smak Jabłka
Pospadały z drzew kasztany gubi liście klon a e Mam jeszcze dosyć wiary
Odleciały już bociany do cieplejszych stron d a e w Ciebie w siebie i w nas
Przeciągają się wieczory coraz krótsze dni a e wziąłem ją z mojej gitary
I tylko dłużej nam się śni F d E-E7 tego nauczył mnie czas
Ref: Teraz odpłynę powietrzem
Za naszym domem zapłonęły sady a G C d światłem opadłym z gwiazd
W kalendarzach wrzesień, znów przybyło lat a E a E dni ponazywam odeszłe
I w twoich włosach zostawiła ślady a G C d z naszych podniebnych lat
Kolorowa jesień ogarniając świat a E F E (dEa)
Ty ze swej drogi nie wracaj
Zapraszają nas ogrody, echem woła las choćby dogonił Cię krzyk
To dojrzałych jabłek pora grzybobrania czas słowa nic przecież nie znaczą
Gdy rozpala się ogniska, nad ramiona drzew to tylko umarł nikt
Popłynie z dymem wspólny śpiew
Ref: Za naszym domem...
Słońce coraz niżej kroczy, woda z chłodu drży
Wiatr wymiata prosto w oczy pozostałość mgły
Tylko rzeka nieustannie niepokojąc nas
Przemijający płynie czas
Ref: Za naszym domem...
PROWADy MELODIO MA -TSKNIACZ NA ŚMIERĆ BAAZNA
K. Możejko G. Waszkiewicz
Prowadz melodio ma G C G C Czemu, gdy kochał, gnali jak psa
Prowadz mnie moje granie G C G Czemu, gdy szlochał, śmieszyła łza
Poprzez góry i doliny C D G e Krasną czapkę z dzwoneczkami
Aż po nieba kres, aż po nieba kres. a D G e a D G Kładli mu miast korony
Choć za stołem i w kompanii
Prowadz melodio ma Lecz nie gość, a bard proszony
Prowadz mnie moje granie
Poprzez góry i doliny Pokochajcie błazna, ludzie
Póki starczy mi sił, póki starczy mi sił. Błazen duszę ma jak anioł
Choć u ramion skrzydeł nie ma
Prowadz melodio ma Wzleci, wzleci ponad nami
Prowadz mnie moje granie
Poprzez góry i doliny Czemu, gdy odszedł, płakali wszyscy
Póki starczy mi sił, aż po nieba kres Czemu, gdy odszedł, każdemu bliski
A gdy mówił głośno kocham
Wszyscy ludzie się zaśmiali
Pękło błazna serce z żalu
Pokochajcie błazna...
I czemu tylko ja się nie smucę
Czemu ja jeden grania nie rzucę
Chociaż płaczę razem z wami
Choć żałuję zmysłem każdym
Wezmę czapkę z dzwoneczkami
I zostanę waszym błaznem.
Pokochajcie błazna...
WDROWANIE A CO NAM JESZCZE
słowa: P. Bakal, muzyka: M. Nowak
słowa i muzyka: C. Jawoszek
A co nam jeszcze przyjdzie utracić,
Chodzmy podziwiać góry,
Co mamy zyskać
Doliny, rzeki, chmury,
Na co się skarżyć, w co się bogacić
Unieść na dłoniach krople rosy,
I w naszych listach.
Powiedzieć słońcu cześć.
O czym będziemy pisywać jeszcze
Oprócz pogody.
Cóż życie warte bez chodzenia,
Jakich będziemy doznawać dreszczy
Wiatru, upału, namiotu.
Prócz tych od chłodu.
W plecaku kanapki do jedzenia,
Od tego nie ma powrotu,
I czy się spełni chociażby jedno
Od tego nie cofniesz się.
Nasze wołanie,
Zanim zakuje nas w swoje drewno
Chodzmy...
Dąb na polanie.
Księżyc kompasem będzie dla nas,
A co nam jeszcze przyjdzie zapomnieć
Gwiazdy nam wskażą pogodę.
Co zapamiętać.
Jeszcze do przejścia jest wiele tras,
Jakie figury przyjmować na co dzień,
Najwyższy czas po przygodę,
Jakie od święta.
Najwyższy czas ruszyć się.
I jakich gestów i jakich spojrzeń
Przyjdzie się uczyć.
Chodzmy...
Ku jakim miejscom i jakim celom
Dążyć i kluczyć.
I czy się spełni...
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Śpiewnik 28 eŚpiewnik 28 gŚpiewnik 28 fInstall (28)F1 28 Formy bool 4aaa śpiewnik Ale zanim pójde (Happysad)aaa śpiewnik Na jednej z dzikich plaż (Rotary)06 11 09 (28)Śpiewnik 26828 XSYZG6SUTQ4ITCDGDJTLHB4EQHIHGDYMRX7DWPARozporządzenie Ministra Finansów z dnia 28 września 2007 r ws zapłaty opłaty skarbowejŚpiewnik 64awięcej podobnych podstron