Michael Harner
DROGA
SZAMANA
Wydawnictwo DolnoÊlàskie
Prze∏o˝y∏a
Dagmara Chojnacka
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 2 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
…Aborygeƒscy uzdrowiciele nie sà wcale nieokrzesanymi,
niedouczonymi szarlatanami. Sà to osoby wy˝szego wtajemni-
czenia, co znaczy, ˝e osiàgn´li oni wtajemniczenie w sekrety
˝ycia wy˝sze od tych, jakie osiàga wi´kszoÊç doros∏ych ludzi
– a krok ten wymaga dyscypliny, treningu umys∏owego, od-
wagi i wytrwa∏oÊci… Sà to ludzie szanowani, cz´sto o wyjàt-
kowych osobowoÊciach… majà ogromne znaczenie spo∏eczne,
gdy˝ psychiczne zdrowie grupy w du˝ej mierze zale˝y od wiary
w ich moce… Tych rozmaitych, przypisywanych im psychicz-
nych mocy nie powinno si´ lekcewa˝yç jako zwyczajnej prymi-
tywnej „magii” czy z∏udzenia, gdy˝ wielu z nich wyspecjalizo-
wa∏o si´ w tym, jak dzia∏a ludzki umys∏, jaki wp∏yw ma on na
cia∏o i na inne umys∏y…
Z: Aboriginal Men of High Degree, autorstwa nie˝yjàce-
go australijskiego antropologa A. P. Elkina (1945:78–79).
Szamaƒskie sposoby uzdrawiania prezentowane w tej
ksià˝ce nie powinny byç traktowane jako wy∏àczna metoda
radzenia sobie z problemami zdrowotnymi. Nale˝y je stoso-
waç jako dodatek do klasycznego leczenia medycznego czy
psychologicznego, chyba ˝e pacjent otrzyma∏ inne medycz-
ne zalecenia.
Dla Sandry, Terry i Jima
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 4 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
7
PRZEDMOWA DO TRZECIEGO WYDANIA
Od pierwszej publikacji tej ksià˝ki min´∏o dziesi´ç lat
1
,
a dla odrodzenia ruchu szamaƒskiego by∏y to lata doprawdy
niezwyk∏e. Dawniej, w miar´ jak misjonarze, kolonizatorzy,
rzàdy i interesy gospodarcze wypiera∏y i przyt∏acza∏y ple-
mienne spo∏ecznoÊci i ich rdzenne kultury, szamanizm co-
raz szybciej znika∏ z naszej planety. Jednak w ciàgu ostatniej
dekady powróci∏ do naszego ˝ycia z zaskakujàcà si∏à, poja-
wi∏ si´ nawet w tak reprezentatywnych dla zachodniej cywi-
lizacji miastach jak Nowy Jork czy Wiedeƒ. Ta odnowa na-
stàpi∏a w sposób tak subtelny, ˝e wi´kszoÊç ludzi prawdo-
podobnie nie zdaje sobie sprawy, i˝ w ogóle istnieje coÊ ta-
kiego jak szamanizm, a co dopiero mówiç o ÊwiadomoÊci
jego powrotu. Istnieje jednak˝e inna cz´Êç spo∏eczeƒstwa,
grupa, która bardzo szybko si´ powi´ksza i w tej chwili za-
równo w Stanach Zjednoczonych, jak i zagranicà, liczy ju˝
tysiàce osób. Ludzie ci zacz´li praktykowaç szamanizm
i uczynili go cz´Êcià swojego codziennego ˝ycia
2
.
Powrót szamanizmu zaniepokoi∏ wielu obserwatorów
spoza tego ruchu, chcia∏bym wi´c przypomnieç kilka fak-
tów, które przyczyni∏y si´ do rozkwitu tej idei. Jednym
z powodów rosnàcego zainteresowania szamanizmem jest
to, ˝e wielu wykszta∏conych, myÊlàcych ludzi, wyros∏o
z Wieku Wiary. Nie wierzà ju˝, ˝e eklezjastyczne dogmaty
i autorytety dostarczà im wystarczajàcych dowodów w sfe-
rze ducha, czy te˝ mówiàc inaczej, dowodów, ˝e duch ten
w ogóle istnieje. Przekazywane nie bezpoÊrednio, lecz przez
osoby trzecie, religijne opowieÊci pochodzàce z dawnych
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 6 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
9
wi´kszoÊç kultur plemiennych, do wprowadzenia w trans
zazwyczaj stosuje monotonny dêwi´k b´bna. Ta wolna od
odurzenia narkotycznego metoda jest niezwykle bezpieczna.
JeÊli osoba praktykujàca nie jest w stanie utrzymaç uwagi
i koncentracji, po prostu wraca do normalnego stanu Êwia-
domoÊci. Nie ma tu jakiegoÊ z góry za∏o˝onego czasu trwa-
nia zmienionego stanu ÊwiadomoÊci, co dzieje si´ zwykle
w przypadku u˝ycia substancji psychodelicznych.
Ta klasyczna metoda szamaƒska dzia∏a równie˝ zaska-
kujàco szybko i ju˝ po kilku godzinach çwiczenia daje re-
zultaty, do osiàgni´cia których wi´kszoÊç ludzi musia∏aby
latami praktykowaç cichà medytacj´, modlitw´ czy Êpiewy.
Ju˝ z tego tylko powodu szamanizm idealnie pasuje do
wspó∏czesnego ˝ycia wiecznie zaj´tych ludzi, podobnie jak
odpowiada∏ on ludom eskimoskim (Inuitom), którzy ca∏e
dnie musieli ci´˝ko pracowaç i dopiero wieczory mogli po-
Êwi´ciç praktykom szamaƒskim.
Innym zjawiskiem, które przyczyni∏o si´ do wspó∏cze-
snego powrotu szamanizmu, jest rozwój holistycznego po-
dejÊcia do zdrowia i propagowania metod, dzi´ki którym
umys∏ aktywnie pomaga w uzdrawianiu i utrzymaniu dobre-
go samopoczucia. Wiele z tych zdrowotnych praktyk holi-
stycznych stosowanych przez ruch New Age reprezentuje
dawne metody szeroko znane w medycynie ludowej. Sza-
manizm jako metoda, która zawiera wi´kszoÊç tej starej
wiedzy, przyciàga coraz silniejszà uwag´ tych wszystkich,
którzy poszukujà nowych rozwiàzaƒ problemów zdrowot-
nych, zdefiniowanych jako fizyczne, umys∏owe czy te˝ emo-
cjonalne
3
. Specyficzne, konkretne techniki od dawna stoso-
wane w szamanizmie, takie jak zmiana stanów Êwiadomo-
Êci, obni˝enie poziomu stresu, wizualizacja, pozytywne my-
Êlenie i pomoc otrzymywana z niezwyk∏ych êróde∏ – to nie-
które ze sposobów w tej chwili szeroko stosowanych
w praktykach medycyny holistycznej.
czasów i odleg∏ych miejsc, nie sà dla tych ludzi dostatecznie
przekonujàce, by dostarczaç im paradygmatów istnienia.
Wymagajà oni dowodów o wy˝szym standardzie.
Ruch New Age by∏ niejako konsekwencjà Wieku Nauki,
który wniós∏ w nasze osobiste ˝ycie nawyk powa˝nego
praktykowania metod naukowych. Dzieci Wieku Nauki, do
których ja równie˝ si´ zaliczam, wolà wyciàgaç wnioski do-
tyczàce natury i granic rzeczywistoÊci na podstawie w∏asne-
go, osobistego doÊwiadczenia z pierwszej r´ki. Szamanizm
jest sposobem na prowadzenie takich osobistych ekspery-
mentów. Jest bowiem metodologià, nie religià.
Wiek Nauki stworzy∏ LSD i wiele osób, które interesujà
si´ szamanizmem, cz´sto ju˝ zdà˝y∏o przeprowadziç w∏asne
„eksperymenty” za pomocà psychodelicznych narkotyków.
Stwierdzili oni jednak, ˝e nie mieli ani bazy odniesienia, ani
wiedzy, która pomog∏aby im te doÊwiadczenia zrozumieç.
Poszukiwali odpowiedzi i instrukcji w ksià˝kach Castanedy
czy innych autorów i stwierdzili, ˝e sekret poj´cia tych do-
Êwiadczeƒ le˝y w∏aÊnie w szamanizmie.
Wiek Nauki przyniós∏ równie˝ na du˝à skal´ przypadki
NDE (near deathexperience – doÊwiadczenia bliskiej Êmier-
ci). Sta∏o si´ to za sprawà wy˝szego poziomu technologii
medycznej, dzi´ki której miliony ludzi mog∏y si´ obudziç ze
stanu Êmierci klinicznej. DoÊwiadczenia bliskiej Êmierci, mi-
mo ˝e przecie˝ przez nikogo nieplanowane, równie˝ okaza-
∏y si´ osobistymi prze˝yciami, które podda∏y w wàtpliwoÊç,
a cz´sto diametralnie zmieni∏y wczeÊniejsze przekonania
tych osób na temat rzeczywistoÊci i istnienia duszy. Ci lu-
dzie tak˝e zacz´li szukaç drogowskazów i map, a wielu
z nich w swoich poszukiwaniach zwróci∏o si´ ku pradaw-
nym metodom szamaƒskim.
Metody szamaƒskie wymagajà ∏agodnej dyscypliny, ze
szczególnym uwzgl´dnieniem koncentracji i celu. Szama-
nizm wspó∏czesny, podobnie jak ten praktykowany przez
8
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 8 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
11
DziÊ od Zurychu po Auckland, od Chicago po São Pau-
lo, ludzie zaczynajà znów wkraczaç na staro˝ytnà drog´
szamanów. Cz´sto robià to w grupach, grajàcych wspólnie
na b´bnach lub spotykajàcych si´ regularnie, by praktyko-
waç uzdrawianie. Te grupy dzia∏ajà zupe∏nie autonomicznie
– tak, jak robili to szamani od niepami´tnych czasów – pra-
cujà niezale˝nie w swoich ma∏ych spo∏ecznoÊciach, poma-
gajàc sobie nawzajem i pomagajàc innym. Te ma∏e grupy sà
w tej chwili cz´Êcià wi´kszej, globalnej spo∏ecznoÊci, praw-
dziwie mi´dzynarodowej, nie ma w niej jednak ani ˝adnej
hierarchii, ani dogmatów, gdy˝ autorytety duchowe, jak za
czasów plemiennych, znajdowane sà bezpoÊrednio w rze-
czywistoÊci niezwyczajnej przez ka˝dego indywidualnego
szamaƒskiego podró˝nika.
Grupy b´bniarzy spotykajà si´ zwykle wieczorami raz
w tygodniu lub raz na dwa tygodnie, przewa˝nie liczà od
trzech do dwunastu osób, a przewodnictwo grupy jest rota-
cyjne. Pracujàc wspólnie, cz∏onkowie grupy nie tylko two-
rzà ˝ywà muzyk´, ale równie˝ anga˝ujà si´ w szamaƒskà
prac´, pomagajàc sobie wzajemnie, a tak˝e swoim przyja-
cio∏om i krewnym. JeÊli grupa wykonuje prac´ uzdrawiajàcà
dla kogoÊ innego, robi to zawsze za darmo i traktuje to jako
pos∏ug´ duchowà.
Wiele osób pracuje pojedynczo, indywidualnie, poza zor-
ganizowanymi grupami. U˝ywajà nagraƒ, s∏uchawek, taÊm
i p∏yt z muzykà b´bnów, nagranych specjalnie do podró˝y
szamaƒskich. Kiedy stosuje si´ je w odpowiedni sposób, takie
nagrania mogà byç zaskakujàco skuteczne (patrz Dodatek
A). Nagrania te, wspólnie z innymi technicznymi i metodolo-
gicznymi pomocami, sà równie˝ u˝ywane w systemie rozwià-
zywania problemów zwanym „szamaƒskim poradnictwem”
5
.
Te osoby, które stosujà podstawowe szamaƒskie metody
podane w niniejszej ksià˝ce czy nauczane podczas prowadzo-
nych przeze mnie warsztatów, wcale nie „bawià si´” w In-
Jeszcze innym wa˝nym powodem wspó∏czesnej atrakcyj-
noÊci szamanizmu jest fakt, ˝e jest to przecie˝ duchowa
ekologia. W czasie globalnego kryzysu Êrodowiska natural-
nego szamanizm oferuje to, czego zazwyczaj brakuje
w wielkich antropocentrycznych religiach: szacunek i du-
chowà komunikacj´ z innymi istotami ˝yjàcymi na Ziemi,
a tak˝e z samà planetà. Szamanizm nie polega na prostym
oddawaniu czci przyrodzie, lecz na obustronnym porozu-
mieniu, które przywraca utraconà wi´ê, jakà nasi przodko-
wie mieli z ca∏à niezwyk∏à mocà i pi´knem naszego ziem-
skiego ogrodu. Jak zauwa˝y∏ znany i powa˝any badacz sza-
manizmu i religii, Mircea Eliade, szamani sà ostatnimi ludê-
mi, którzy sà w stanie rozmawiaç ze zwierz´tami
4
. Ja doda∏-
bym tu jeszcze od siebie, ˝e sà oni ostatnimi, którzy potra-
fià rozmawiaç z ca∏à przyrodà, w∏àcznie z roÊlinami, stru-
mieniami, powietrzem i ska∏ami. Nasi polujàcy i zbierajàcy
p∏ody przodkowie wiedzieli, ˝e Êrodowisko ma nad nimi
w∏adz´ ˝ycia i Êmierci, a wi´c taka komunikacja by∏a wa-
runkiem ich przetrwania.
W tej chwili my równie˝ zaczynamy zdawaç sobie spra-
w´ z w∏adzy, jakà naprawd´ ma nad nami nasze Êrodowi-
sko. Po okresie bezwzgl´dnej i bezmyÊlnej zag∏ady innych
gatunków ˝yjàcych na naszej planecie, rujnowania czystoÊci
wody, powietrza i samej ziemi, odzyskujemy, choç powoli,
ÊwiadomoÊç, ˝e ostateczne przetrwanie naszego gatunku
zale˝y od szacunku, z jakim potraktujemy swoje Êrodowi-
sko. Jednak sam szacunek ju˝ nie wystarczy. Musimy poro-
zumiewaç si´ osobiÊcie i z mi∏oÊcià z „wszystkimi naszymi
krewnymi”, jak mawiajà Indianie Lakota. Musimy umieç
rozmawiaç nie tylko z osobami ludzkimi, ale te˝ z „osobami
zwierz´cymi”, z „osobami roÊlinnymi” i wszystkimi elemen-
tami natury, w∏àczajàc w to ziemi´, ska∏y, wod´. Z szamaƒ-
skiego punktu widzenia to, co nas otacza, nie jest ˝adnym
„Êrodowiskiem”, ale rodzinà.
10
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 10 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
13
WST¢P
Szamani – których w naszym „cywilizowanym” Êwiecie
cz´sto nazywano znachorami czy czarownikami – sà stra˝-
nikami wielkiej wiedzy i pradawnych technik, jakie stosujà
w celu utrzymania zdrowia i leczenia siebie oraz cz∏onków
swoich spo∏ecznoÊci. Metody szamaƒskie sà do siebie za-
skakujàco podobne na ca∏ym Êwiecie, nawet u ludów, któ-
rych kultury pod wszystkimi innymi wzgl´dami ca∏kowicie
si´ ró˝nià, i które od dziesiàtków tysi´cy lat oddzielone sà
od siebie oceanami i làdami.
Tym tak zwanym „ludom prymitywnym” brakowa∏o na-
szej zaawansowanej technologii medycznej, mia∏y wi´c do-
skona∏y powód i motywacj´, by rozwinàç naturalne mo˝liwo-
Êci ludzkiego umys∏u, s∏u˝àce zachowaniu zdrowia i leczeniu
chorób. Ta globalna jednorodnoÊç metod szamaƒskich suge-
ruje, ˝e poprzez system prób i b∏´dów ludzie na ca∏ym Êwiecie
doszli do tych samych wniosków.
Szamanizm to wielka umys∏owa i emocjonalna przygo-
da, w którà zaanga˝owany jest zarówno szaman-uzdrowi-
ciel jak i jego pacjent. Poprzez swojà bohaterskà podró˝
i wysi∏ki, szaman pomaga pacjentowi przekroczyç normal-
nà, codziennà definicj´ rzeczywistoÊci, w∏àczajàc w to defi-
nicj´ samego siebie, jako kogoÊ chorego. Szaman pokazuje
pacjentom, ˝e w walce z chorobà i Êmiercià nie sà sami
– ani emocjonalnie, ani duchowo. Szaman dzieli si´ swymi
specjalnymi mocami i przekonuje swojego pacjenta na g∏´-
bokim poziomie ÊwiadomoÊci, i˝ oto inna ludzka istota jest
gotowa poÊwi´ciç samà siebie, by mu pomóc. To samopo-
dian, lecz si´gajà do tych samych duchowych êróde∏, do któ-
rych plemienni szamani w´drowali od niepami´tnych czasów.
Oni nie udajà, ˝e sà szamanami; bo je˝eli swojà pracà osiàga-
jà szamaƒskie rezultaty, pomagajàc sobie czy innym, sà jak
najbardziej autentyczni. Ich doÊwiadczenia sà prawdziwe
i kiedy si´ je porównuje, sà generalnie takie same, jak te, któ-
re opisywali szamani nale˝àcy do niepiÊmiennych kultur ple-
miennych. Praca szamana jest taka sama, ludzki umys∏, serce
i cia∏o sà te same; inne sà jedynie kultury.
W ramach szamaƒskich praktyk ludzie ci odkrywajà, ˝e
to, co wi´kszoÊç z nas opisuje jako „rzeczywistoÊç”, zaled-
wie powierzchownie dotyka ogromu, mocy i tajemnicy
wszechÊwiata. Nowi szamani cz´sto p∏aczà ze szcz´Êcia
i uniesienia, gdy opowiadajà o swoich prze˝yciach. Znajdu-
jà zrozumienie u osób, które przesz∏y doÊwiadczenia bliskiej
Êmierci i widzà nadziej´ tam, gdzie inni postrzegajà bezna-
dziej´.
Nowi szamani przechodzà transformacj´, gdy odkrywajà
nies∏ychane bezpieczeƒstwo i mi∏oÊç tego zazwyczaj ukryte-
go przed nami Êwiata. Kosmiczna mi∏oÊç, którà wcià˝ od
nowa napotykajà podczas swoich podró˝y, zaczyna byç co-
raz bardziej obecna w ich codziennym ˝yciu. Nigdy nie sà
samotni, nawet kiedy sà sami, gdy˝ poj´li, ˝e nigdy nie je-
steÊmy naprawd´ odizolowani. Jak szamani syberyjscy, zda-
jà sobie spraw´ z tego, ˝e „wszystko, co istnieje, ˝yje!”. Za-
wsze i wsz´dzie sà otoczeni przez ˝ycie, przez rodzin´. Po-
wrócili do odwiecznej spo∏ecznoÊci szamanów, gdzie nie
istniejà granice czasu ani przestrzeni.
Michael Harner
Norwalk, Connecticut
Wiosna, 1990.
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 12 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
15
sadnione; wiedz´ szamaƒskà mo˝na rzeczywiÊcie posiàÊç je-
dynie poprzez osobiste doÊwiadczenie. Jednak najpierw trze-
ba si´ nauczyç metod, by móc je póêniej stosowaç. A nauczyç
si´ ich mo˝na na ró˝ne sposoby. Na przyk∏ad wÊród Indian
Conibo znad górnej Amazonki „uczenie si´ od drzew” uzna-
wano za wa˝niejsze, ni˝ uczenie si´ bezpoÊrednio od innych
szamanów. Na Syberii g∏ównym êród∏em wiedzy szamaƒskiej
bywa∏o cz´sto doÊwiadczenie Êmierci i ponownych narodzin.
W niektórych niepiÊmiennych kulturach pewne osoby spon-
tanicznie odpowiada∏y na szamaƒski „zew” bez ˝adnego
wczeÊniejszego szkolenia, zaÊ w innych uczy∏y si´ pod okiem
praktykujàcego szamana, a nauka ta mog∏a trwaç jeden dzieƒ
lub pi´ç lat, a nawet d∏u˝ej.
Wi´kszoÊç ludzi Zachodu nigdy w ˝yciu nie spotka sza-
mana, co dopiero mówiç o pobieraniu od niego nauk. A jed-
nak, skoro jesteÊmy kulturà piÊmiennà, nie musimy ju˝ szu-
kaç bezpoÊredniego kontaktu uczeƒ – mistrz; spisany pod-
r´cznik mo˝e dostarczyç podstawowych informacji o meto-
dach. I choç uczenie si´ podstawowych technik szamaƒskich
z ksià˝ki mo˝e ci si´ z poczàtku wydawaç dziwaczne, wy-
trwaj. Twoje szamaƒskie doÊwiadczenia same udowodnià
swojà wartoÊç. OczywiÊcie, jak w ka˝dej innej dziedzinie na-
uki, Êwietnie jest móc szkoliç si´ bezpoÊrednio u zawodowca.
Ci, którzy poszukujà takiego rodzaju doÊwiadczenia, mogà
wziàç udzia∏ w warsztatach (patrz Dodatek A).
W szamanizmie podstawà zdrowia i dobrego samopo-
czucia jest utrzymanie swojej osobistej mocy. Ta ksià˝ka
wprowadzi ci´ w niektóre z podstawowych szamaƒskich
metod odzyskiwania i utrzymywania w∏asnej mocy i u˝ywa-
nia jej do pomagania tym, którzy sà s∏abi, chorzy lub zra-
nieni. Techniki te sà proste, lecz bardzo skuteczne. Ich za-
stosowanie nie wymaga „wiary” ani zmiany twoich przeko-
naƒ wobec rzeczywistoÊci w normalnym stanie Êwiadomo-
Êci. W rzeczy samej system ten nie wymaga nawet zmian
Êwi´cenie szamana wzbudza zaanga˝owanie pacjenta, wy-
wo∏uje u niego pewne poczucie obowiàzku, przekonanie, i˝
powinien zaczàç walczyç u boku szamana, by samego siebie
uratowaç. Troska i uzdrowienie idà r´ka w r´k´.
DziÊ odkrywamy, ˝e nawet tak zwane cuda wspó∏czesnej
zachodniej medycyny nie sà wystarczajàce, by ca∏kowicie roz-
wiàzaç wszystkie problemy tych, którzy ju˝ sà chorzy, lub
tych, którzy chcà choroby uniknàç. Coraz cz´Êciej zarówno
pacjenci jak i profesjonalni lekarze szukajà nowych, dodatko-
wych metod uzdrawiania, a wiele osób zdrowych równie˝ an-
ga˝uje si´ w osobiste eksperymenty, by odkryç alternatywne
metody osiàgania i zachowania zdrowia. W takim ekspery-
mentowaniu zarówno laikowi jak i profesjonaliÊcie cz´sto
trudno odró˝niç efekt pozorny od prawdziwego. Natomiast
pradawne metody szamaƒskie zosta∏y ju˝ przetestowane
przez czas. Tak naprawd´ by∏y sprawdzane nieporównywal-
nie d∏u˝ej, ni˝ na przyk∏ad psychoanaliza czy wszystkie inne
techniki psychoterapeutyczne. Jednym z celów tej ksià˝ki jest
pomoc mieszkaƒcom Zachodu, by w swoich poszukiwaniach
uzupe∏nienia tradycyjnych technik leczenia, po raz pierwszy
mogli skorzystaç z tej prastarej wiedzy.
Stosujàc metody opisane w tej ksià˝ce, b´dziesz mia∏
okazj´ posiàÊç doÊwiadczenie szamaƒskich mocy i pomagaç
sobie i innym. Podczas moich warsztatów szamanizmu pro-
wadzonych od lat zarówno w Stanach Zjednoczonych jak
i w Europie, mieszkaƒcy Zachodu za ka˝dym razem udo-
wadniajà, i˝ wi´kszoÊç z nich z ∏atwoÊcià mo˝e zostaç wta-
jemniczona w podstawowà praktyk´ szamaƒskà. Ta stara
wiedza jest tak pe∏na mocy i tak silnie wp∏ywa na nasze
umys∏y, ˝e w wi´kszoÊci wypadków nasze kulturowe syste-
my wierzeƒ i przekonania co do natury rzeczywistoÊci nie
sà ˝adnà przeszkodà i nie majà wi´kszego znaczenia.
KtoÊ mo˝e mieç wàtpliwoÊci, czy szamanizmu mo˝na si´
nauczyç z ksià˝ki. Do pewnego stopnia pytanie to jest uza-
14
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 14 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
17
dotàd nie pojawi∏ si´ jeszcze nikt, nawet w Êwiecie nauki
„rzeczywistoÊci zwyczajnej”, kto z ca∏à pewnoÊcià móg∏by
udowodniç, i˝ istnieje tylko jeden stan ÊwiadomoÊci, na któ-
rym mo˝na opieraç osobiste obserwacje. Mitem w Szamaƒ-
skim Stanie ÂwiadomoÊci jest rzeczywistoÊç zwyczajna. ZaÊ
mitem Zwyczajnego Stanu ÂwiadomoÊci jest rzeczywistoÊç
niezwyczajna. Niezwykle trudno bez ˝adnych uprzedzeƒ
osàdziç wartoÊç doÊwiadczeƒ uzyskanych w przeciwnym
stanie ÊwiadomoÊci.
By zrozumieç g∏´boko zakorzenionà niech´ç, z jakà w nie-
których Êrodowiskach powitano prace Castanedy, trzeba pa-
mi´taç, jakie uprzedzenia grajà tu zwykle g∏ównà rol´. Jest to
pewnego rodzaju odpowiednik etnocentryzmu kulturowego.
W tym wypadku nie chodzi jednak o zaw´˝enie czyichÊ po-
glàdów czy doÊwiadczeƒ kulturowych, lecz o zaw´˝enie do-
Êwiadczeƒ zwiàzanych ze ÊwiadomoÊcià. Osoby najsilniej
uprzedzone do poj´cia rzeczywistoÊci niezwyczajnej, to te,
które nigdy jej nie doÊwiadczy∏y. Mo˝na to zjawisko nazwaç
„Êwiadomocentryzmem”, tworzàc analogi´ do ÊwiadomoÊci
i etnocentryzmu.
Krokiem ku rozwiàzaniu tego problemu mo˝e byç to, i˝
coraz wi´cej ludzi stanie si´ szamanami, b´dà wi´c mogli
osobiÊcie doÊwiadczaç Szamaƒskich Stanów ÂwiadomoÊci.
Tacy szamani, jak to si´ zresztà dzia∏o od niepami´tnych
czasów w innych kulturach, b´dà potem mogli przekazywaç
zrozumienie rzeczywistoÊci niezwyczajnej tym, którzy nigdy
sami jej nie doÊwiadczyli. Mo˝na to porównaç do roli antro-
pologa, który aktywnie obserwujàc kultur´ innà od swojej,
jest potem w stanie przekazaç zrozumienie owej kultury lu-
dziom, którzy w przeciwnym razie traktowaliby jà jak coÊ
obcego, niezrozumia∏ego i gorszego.
Antropolodzy uczà innych, by próbowali unikaç pu∏apek
etnocentryzmu i starali si´ rozumieç inne kultury poprzez
pryzmat ich przekonaƒ co do istniejàcej rzeczywistoÊci. Za-
w twoim podÊwiadomym umyÊle, gdy˝ budzi on jedynie to,
co ju˝ jest tam obecne. Jednak pomimo tego, ˝e podstawo-
we techniki szamaƒskie sà proste i zasadniczo ∏atwe do na-
uczenia si´, to skuteczna praktyka szamanizmu wymaga sa-
modyscypliny i poÊwi´cenia.
Osoba, która anga˝uje si´ w praktyk´ szamaƒskà, porusza
si´ pomi´dzy tym, co ja nazywam Zwyczajnym Stanem Âwia-
domoÊci (ZSÂ) i Szamaƒskim Stanem ÂwiadomoÊci (SzSÂ).
Te stany ÊwiadomoÊci sà kluczowe dla zrozumienia tego, co
Carlos Castaneda nazywa∏ „rzeczywistoÊcià zwyczajnà”
i „rzeczywistoÊcià niezwyczajnà”. Ró˝nic´ pomi´dzy tymi
stanami ÊwiadomoÊci mo˝na próbowaç wyjaÊniç, odnoszàc
si´ do Êwiata zwierzàt. Smoki, gryfy i inne zwierz´ta, które
uwa˝amy za „mityczne” w naszym Zwyczajnym Stanie Âwia-
domoÊci, sà absolutnie realne, gdy znajdujemy si´ w Szamaƒ-
skim Stanie ÂwiadomoÊci. Poj´cie „zwierz´ta mityczne” jest
bardzo przydatne w naszym powszednim ˝yciu, jednak zu-
pe∏nie nieadekwatne, a nawet zb´dne w doÊwiadczeniach sza-
maƒskich. Przez osob´ b´dàcà w Zwyczajnym Stanie Âwia-
domoÊci, to, czego doÊwiadcza osoba w Szamaƒskim Stanie
ÂwiadomoÊci, mo˝e byç nazwane „fantazjà”. I na odwrót:
osoba b´dàca w SzSÂ mo˝e odbieraç doÊwiadczenia ZSÂ ja-
ko iluzoryczne w Êwietle poj´ç szamaƒskich. I z punku wi-
dzenia swoich stanów ÊwiadomoÊci obie te osoby b´dà mia∏y
racj´.
Szaman ma mo˝liwoÊç przemieszczania si´ mi´dzy tymi
dwoma stanami ÊwiadomoÊci wedle w∏asnej woli. Mo˝e
wejÊç w ZSÂ nieszamana i szczerze zgodziç si´ z nim co do
natury rzeczywistoÊci, postrzeganej z tej perspektywy. Po-
tem szaman mo˝e powróciç do SzSÂ i otrzymaç bezpoÊred-
nie potwierdzenie Êwiadectw innych osób, które zda∏y rela-
cj´ ze swoich doÊwiadczeƒ w tym w∏aÊnie stanie.
Podstawà empirycznej definicji rzeczywistoÊci jest obser-
wacja dokonywana za pomocà naszych pi´ciu zmys∏ów i jak
16
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 16 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
19
mej swojej definicji, nie jest mo˝liwa do osiàgni´cia w Zwy-
czajnym Stanie ÂwiadomoÊci
2
.
Podobnie my dowiadujemy si´, ˝e wielu z naszych naj-
lepszych sportowców osiàga swoje najwspanialsze wyniki,
znajdujàc si´ w odmiennym stanie ÊwiadomoÊci. Bioràc to
wszystko pod uwag´, wydaje si´ zupe∏nie niew∏aÊciwe upie-
ranie si´ przy stanowisku, ˝e tylko jeden stan ÊwiadomoÊci
jest w ka˝dych okolicznoÊciach lepszy czy w∏aÊciwszy od in-
nych. Szamani od dawna wiedzieli, ˝e takie za∏o˝enie jest
nie tylko fa∏szywe, ale równie˝ niebezpieczne dla naszego
dobra i zdrowia. Szaman, pos∏ugujàc si´ nagromadzonà
przez ca∏e tysiàclecia wiedzà, a tak˝e swoimi osobistymi do-
Êwiadczeniami, wie, kiedy odmienny stan ÊwiadomoÊci jest
wskazany, a nawet niezb´dny.
W SzSÂ szaman nie tylko doÊwiadcza tego, co jest nie-
mo˝liwe w ZSÂ, ale równie˝ dzia∏a. Nawet jeÊli udowodni
si´, ˝e wszelkie doÊwiadczenia w odmiennym stanie Êwiado-
moÊci odbywajà si´ jedynie w umyÊle szamana, to dla niego
samego nie b´dà one ani troch´ mniej rzeczywiste. Taka
konkluzja oznacza∏aby w istocie, ˝e doÊwiadczenia i czyny
szamaƒskie nie sà niemo˝liwe w sensie absolutnym.
åwiczenia zawarte w tej ksià˝ce prezentujà mój w∏asny,
osobisty wybór i interpretacj´ niektórych znanych od tysiàc-
leci metod szamaƒskich, których nauczy∏em si´ bezpoÊred-
nio od Indian Ameryki Po∏udniowej i Ameryki Pó∏nocnej,
i które uzupe∏ni∏em wiedzà z literatury etnograficznej na te-
mat tych praktyk na innych kontynentach. Zaadaptowa∏em
te metody w taki sposób, by czytelnicy z Zachodu mogli je
stosowaç w codziennym ˝yciu, niezale˝nie od swoich religii
czy orientacji filozoficznych. Metody te sà odpowiednie za-
równo dla osób zdrowych, jak równie˝ dla „chorych du-
chem” lub cierpiàcych w jakikolwiek inny sposób. Z punktu
widzenia szamanizmu osobista moc jest podstawà zdrowia
w ka˝dych warunkach ˝yciowych.
chodni szamani mogà spe∏niç takà samà rol´, jeÊli chodzi
o zrozumienie „Êwiadomocentryzmu”. Nauki antropologów
nazywane sà „relatywizmem kulturowym”. W przysz∏oÊci,
kiedy ju˝ zostanie osiàgni´ta empiryczna wiedza na temat
doÊwiadczeƒ Szamaƒskiego Stanu ÂwiadomoÊci, jego za∏o-
˝enia mogà równie˝ doczekaç si´ szacunku. Wtedy tak˝e
byç mo˝e nadejdzie czas, by dokonaç nieograniczonej
uprzedzeniami naukowej analizy stanów ÊwiadomoÊci sza-
maƒskiej w Êwietle wiedzy stanów ÊwiadomoÊci zwyczajnej.
Niektórzy mogà si´ spieraç, i˝ powodem tego, ˝e my, lu-
dzie, sp´dzamy wi´kszoÊç swojego ˝ycia w Zwyczajnym Sta-
nie ÂwiadomoÊci, jest to, i˝ jest to stan ca∏kowicie naturalny,
bo to jest w∏aÊnie ta „realna rzeczywistoÊç”. Natomiast inne
stany ÊwiadomoÊci, poza snem, sà jedynie aberracjami, które
przeszkadzajà nam w przetrwaniu. Innymi s∏owy, argument
ten mo˝e brzmieç tak, ˝e postrzegamy rzeczywistoÊç w taki
sposób, w jaki zwykle postrzegamy, gdy˝ jest to dla nas naj-
lepsze z punktu widzenia przetrwania gatunku.
Jednak˝e ostatnie odkrycia neurologii i neurochemii wy-
kazujà, ˝e w mózgu ludzkim istniejà naturalne substancje
zmieniajàce stany ÊwiadomoÊci, w∏àczajàc w to halucynoge-
ny, takie jak dwumetylotrypamina (DMT)
1
. W Êwietle prawa
selekcji naturalnej wydaje si´ jednak dosyç nieprawdopodob-
ne, by takie substancje by∏y w mózgu obecne, gdyby w jaki-
kolwiek sposób zagra˝a∏y przetrwaniu. Wyglàda raczej na to,
˝e Natura sama podj´∏a decyzj´ co do tego, ˝e zmieniony
stan ÊwiadomoÊci czasami mo˝e przewy˝szaç stan zwyczajny.
Na Zachodzie dopiero zaczynamy doceniaç ogromny
wp∏yw, jaki stan umys∏u mo˝e mieç na to, co dawniej a˝ na-
zbyt cz´sto okreÊlaliÊmy jako mo˝liwoÊci czysto „fizyczne”.
Kiedy w nag∏ej potrzebie australijski aborygeƒski szaman
czy te˝ tybetaƒski lama stosuje „szybkà podró˝” – czyli stan
transu lub niezwykle szybki bieg na d∏ugim dystansie – jest
to jak najbardziej technika przetrwania, która jednak, z sa-
18
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 18 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
21
odmiennego stanu ÊwiadomoÊci jak i do stanów niezwyk∏ej
radoÊci i egzaltacji. DoÊwiadczenie szamaƒskie jest pozytyw-
ne, co zosta∏o potwierdzone doÊwiadczeniem tysi´cy lat, ta-
kim te˝ postrzegam go podczas prowadzonych przeze mnie
warsztatów i treningów, których uczestnicy reprezentujà sze-
rokie spektrum osobowoÊci.
Mo˝na powiedzieç, i˝ Szamaƒski Stan ÂwiadomoÊci jest
bezpieczniejszy ni˝ Ênienie. Podczas snu mo˝esz nie mieç
mo˝liwoÊci, by wyrwaç si´ z niechcianego doÊwiadczenia czy
koszmaru. W przeciwieƒstwie do tego, w SzSÂ wchodzi si´
si∏à w∏asnej woli, a poniewa˝ jest to stan, w którym panuje si´
nad zmys∏ami, mo˝na z niego w dowolnej chwili wyjÊç i po-
wróciç do Zwyczajnego Stanu ÂwiadomoÊci. Inaczej, ni˝
dzieje si´ to podczas doÊwiadczenia z narkotykami psychode-
licznymi, nie ma tu z góry ustalonego czasu, w którym dana
osoba musi przebywaç w zmienionym stanie ÊwiadomoÊci.
Nie istnieje te˝ groêba zablokowania si´ w „z∏ej podró˝y”. Je-
dyne znane mi niebezpieczeƒstwa zwiàzane z praktykowa-
niem szamanizmu sà natury spo∏ecznej lub politycznej. Na
przyk∏ad bycie szamanem w Europie w czasach inkwizycji
by∏o niewàtpliwie niebezpieczne, a nawet do dzisiaj wÊród In-
dian Jívaro mo˝e byç groêne, jeÊli ktoÊ zostaje oskar˝ony
o to, ˝e jest „z∏ym” lub te˝ rzucajàcym czary szamanem, czy-
li uprawiajàcym takie praktyki, których w niniejszej ksià˝ce
nie nauczamy.
Jest to w za∏o˝eniu przedstawienie fenomenologiczne.
Nie staram si´ tu t∏umaczyç szamaƒskich praktyk i poj´ç
w Êwietle psychoanalizy ani ˝adnej innej wspó∏czesnej filo-
zofii czy teorii. PrzyczynowoÊç dzia∏ania szamanizmu i jego
technik jest w istocie zagadnieniem fascynujàcym i godnym
szerokich badaƒ, jednak takie rozwa˝ania nie sà najistot-
niejsze dla nauczania szamaƒskiej praktyki – a to w∏aÊnie
jest g∏ównym celem ksià˝ki. Innymi s∏owy, odpowiedzi na
typowe pytania stawiane przez kultur´ Zachodu – czyli
By w pe∏ni skorzystaç z tej ksià˝ki, powinieneÊ wykony-
waç çwiczenia i prze˝ywaç doÊwiadczenia dok∏adnie w takiej
kolejnoÊci, w jakiej je zaprezentowano. Nie usi∏uj podchodziç
do kolejnego çwiczenia, dopóki nie uzyskasz pe∏nego sukcesu
w çwiczeniu je poprzedzajàcym. Czasami jest mo˝liwe, i˝
ktoÊ osiàga wszystkie opisane tu poziomy w kilka dni; zazwy-
czaj zajmuje to jednak kilka tygodni, a nawet miesi´cy. Wa˝-
na jest tutaj nie szybkoÊç, lecz ciàg∏a praktyka. Tak d∏ugo, jak
w zdyscyplinowany sposób b´dziesz çwiczyç i praktykowaç
metody, których si´ nauczy∏eÊ, pozostajesz w procesie stawa-
nia si´ szamanem. A w którym momencie „zostajesz” szama-
nem? Ten status mo˝e ci byç przyznany jedynie przez osoby,
którym starasz si´ pomagaç w sprawach mocy i uzdrawiania.
Innymi s∏owy, to twój sukces w szamaƒskiej pracy stanowi
o tym, czy rzeczywiÊcie zosta∏eÊ szamanem.
B´dziesz mia∏ mo˝liwoÊç si´ o tym przekonaç, bez jakiej-
kolwiek koniecznoÊci u˝ywania narkotyków. Mo˝esz zmie-
niç stan swojej ÊwiadomoÊci w klasyczny szamaƒski sposób
i wkroczyç w niezwyczajnà rzeczywistoÊç szamaƒskà.
W tym stanie mo˝esz staç si´ w i d z à c y m i osobiÊcie wy-
ruszyç w owà s∏ynnà szamaƒskà podró˝, by zdobyç wiedz´
bezpoÊrednio z ukrytego Êwiata. Mo˝esz te˝ odkryç, w jaki
sposób wykorzystaç swoje podró˝e w celu uzdrawiania i za-
chowania zdrowia, u˝ywajàc prastarych metod, które za-
równo przewy˝szajà, jak i wykraczajà poza zachodnià psy-
chologi´, medycyn´ i duchowoÊç. Dodatkowo mo˝esz na-
uczyç si´ takich metod utrzymywania i podwy˝szania swojej
osobistej mocy, które nie wymagajà podró˝y szamaƒskich.
Nierzadko si´ zdarza, ˝e ludzie Zachodu podchodzà do
swoich pierwszych szamaƒskich çwiczeƒ z pewnà obawà.
Jednak w ka˝dym przypadku, jaki znam, ten niepokój zostaje
zastàpiony radoÊcià odkrycia, pozytywnego podniecenia
i pewnoÊci siebie. Nie jest przypadkiem, i˝ poj´cie „ekstaza”
potocznie odnosi si´ zarówno do szamaƒskiego transu lub
20
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 20 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
23
G∏ównym moim celem jest przedstawienie praktycznego
podr´cznika, wprowadzajàcego w szamaƒskà metodologi´
utrzymania zdrowia i uzdrawiania. Jest jeszcze wiele spraw,
o których móg∏bym napisaç, i byç mo˝e uczyni´ to w przy-
sz∏oÊci, ale najwa˝niejsze podstawy zawarto tutaj i sà one
dost´pne dla ka˝dego, kto ma mo˝liwoÊç i ch´ç zostania
szamanem. Wiedza szamaƒska, jak ka˝da wiedza, mo˝e zo-
staç u˝yta do ró˝nych celów, w zale˝noÊci od sposobu jej
zastosowania. Sposób, który ja oferuj´ – to droga uzdrowi-
ciela, a nie czarownika, zaÊ przedstawione tu metody majà
s∏u˝yç osiàganiu zdrowia i dobrostanu oraz pomaganiu in-
nym ludziom.
Na koƒcu powinienem zaznaczyç, jeÊli nie jest to jeszcze
ewidentne, ˝e oczywiÊcie sam praktykuj´ szamanizm; nie
dlatego, ˝e z punku widzenia zwyczajnych stanów Êwiado-
moÊci rozumiem d l a c z e g o on dzia∏a, lecz po prostu dla-
tego, ˝e d z i a ∏ a. Jednak nie musisz mi wierzyç na s∏owo:
prawdziwie wa˝na wiedza szamaƒska to ta, której si´ do-
Êwiadcza i nie mo˝na jej uzyskaç ani ode mnie, ani on ˝ad-
nego innego szamana. Szamanizm jest przede wszystkim
strategià osobistego uczenia si´ i dzia∏ania zgodnego z tà
wiedzà. Ja oferuj´ ci cz´Êç tej strategii i zapraszam do pra-
dawnej szamaƒskiej przygody.
„dlaczego” praktyki szamaƒskie sà skuteczne – nie sà ko-
nieczne, by ich doÊwiadczyç i stosowaç.
Kiedy po raz pierwszy zaczynasz stosowaç metody sza-
maƒskie, staraj si´ powstrzymaç od wszelkich krytycznych
osàdów i za∏o˝eƒ. Po prostu ciesz si´ przygodà; wch∏aniaj
i praktykuj to, co czytasz, a potem sprawdê osobiÊcie, gdzie
twoje poszukiwania ci´ zaprowadzà. Od chwili, gdy po raz
pierwszy u˝yjesz tych metod, b´dziesz mia∏ wiele dni, tygo-
dni, a mo˝e nawet lat na zastanawianie si´ i rozwa˝anie ich
znaczenia z punktu widzenia cywilizacji zachodniej. Sku-
tecznà metodà nauczenia si´ systemu szamanów jest zasto-
sowanie tych samych podstawowych poj´ç, którymi oni si´
pos∏ugujà. Na przyk∏ad, kiedy mówi´ o „duchach” – to tyl-
ko dlatego, ˝e w∏aÊnie w taki sposób szamani mówià mi´dzy
sobà. By praktykowaç szamanizm, naukowe dywagowanie
nad tym, co owe „duchy” mogà reprezentowaç i dlaczego
szamanizm dzia∏a, nie jest wcale konieczne, a wr´cz prze-
ciwnie, mo˝e przeszkadzaç.
Niezale˝nie od kontrowersji, które powsta∏y wokó∏ auten-
tycznoÊci doÊwiadczeƒ Carlosa Castanedy i fikcyjnoÊci jego
ksià˝ek, wyÊwiadczy∏ on nam przys∏ug´, wprowadzajàc wielu
mieszkaƒców Zachodu w fascynujàcà przygod´ szamanizmu
i przedstawiajàc kilka jego podstawowych zasad. W mojej
ksià˝ce nie b´d´ podejmowa∏ dyskusji z pracami Castanedy,
nie by∏o równie˝ moim zamiarem wykazanie ró˝nic czy po-
dobieƒstw mi´dzy jego i moimi koncepcjami. Jednak˝e dla
wi´kszoÊci czytelników znajàcych Castaned´, podobieƒstwa
powinny byç wyraênie widoczne. Jednà spraw´ powinienem
jednak podkreÊliç – a mianowicie to, ˝e w swoich ksià˝kach
Castaneda nie k∏adzie du˝ego nacisku na uzdrawianie, choç
to w∏aÊnie jest zwykle najwa˝niejsze zadanie szamanizmu.
Byç mo˝e chodzi o to, ˝e bohater Castanedy – Don Juan –
prezentuje typ szamanizmu znany jako „droga wojownika”
(czy te˝ czarownika).
22
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 22 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
25
ROZDZIA¸ 1
Odkrywanie drogi
Moja pierwsza antropologiczna praktyka odby∏a si´ w la-
tach 1956 i 1957 na lesistych, wschodnich zboczach ekwa-
dorskich Andów, wÊród Indian Jívaro (czyt. hii - waro), zwa-
nych te˝ Untsuri Shuar. W tamtych czasach Indianie Jívaro
s∏yn´li ze swej dziÊ ju˝ niemal ca∏kowicie wygas∏ej tradycji,
zwanej „kurczeniem g∏ów” oraz z intensywnego praktykowa-
nia szamanizmu, co trwa do dziÊ.
Uda∏o mi si´ wtedy zebraç bardzo du˝o informacji, jed-
nak wcià˝ pozostawa∏em jedynie zewn´trznym obserwato-
rem Êwiata szamanów.
Kilka lat póêniej Amerykaƒskie Muzeum Historii Natu-
ralnej zaprosi∏o mnie na rocznà ekspedycj´ nad peruwiaƒ-
skà cz´Êç Amazonki w celu studiowania kultury Indian Co-
nibo, zamieszkujàcych rejon rzeki Ukajali. Przyjà∏em zapro-
szenie, zachwycony mo˝liwoÊcià dalszych badaƒ nad fascy-
nujàcymi kulturami górnej Amazonki; przeprowadzi∏em je
w latach 1960 i 1961.
Dwa szczególne doÊwiadczenia, jakie mia∏em wÊród In-
dian Conibo i Jívaro, zawa˝y∏y nad moim odkryciem drogi
szamana w obu tych kulturach i chcia∏bym si´ tutaj nimi
podzieliç. Byç mo˝e ods∏onià one coÊ z owego niesamowi-
tego, ukrytego Êwiata, jaki otwiera si´ dla szamaƒskich po-
dró˝ników.
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 24 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
27
Tomas wypije swojà porcj´, ale on oznajmi∏, ˝e tym razem
zdecydowa∏ si´ nie braç w tym udzia∏u.
Kazali mi si´ po∏o˝yç na bambusowym podeÊcie pod
wielkim, krytym palmowymi liÊçmi dachem wspólnego do-
mu. W ca∏ej wiosce panowa∏a cisza, s∏ychaç by∏o tylko cyka-
dy i dalekie nawo∏ywania ma∏p g∏´boko w d˝ungli.
Kiedy, le˝àc na plecach, wpatrywa∏em si´ w gór´, w ciem-
noÊç, ukaza∏y si´ tam delikatne smugi Êwiat∏a. Stawa∏y si´
stopniowo wyraêniejsze, ostrzejsze, a potem wybuch∏y jaskra-
wymi kolorami. Z daleka zaczà∏ nap∏ywaç dêwi´k, jakby szu-
miàcego wodospadu. Stawa∏ si´ coraz g∏oÊniejszy i mocniej-
szy, a˝ ca∏kowicie wype∏ni∏ moje uszy.
Zaledwie kilka minut wczeÊniej by∏em ju˝ zawiedziony
i pewny, ˝e ayahuaska nie wywrze na mnie ˝adnego wp∏ywu.
Teraz dêwi´k spadajàcej wody wype∏ni∏ mój mózg. Szcz´ka
zacz´∏a mi dr´twieç, zdr´twienie przesuwa∏o si´ w kierunku
skroni.
Jasne smugi nad mojà g∏owà sta∏y si´ jaÊniejsze i stop-
niowo po∏àczy∏y si´ i splot∏y tworzàc baldachim, który przy-
pomina∏ geometrycznà mozaik´ z witra˝owego szk∏a. Wyra-
ziste fioletowe refleksy utworzy∏y nade mnà wcià˝ powi´k-
szajàcy si´ dach. W tej niebiaƒskiej jaskini s∏ysza∏em nara-
stajàcy bez przerwy dêwi´k wody i widzia∏em niewyraêne
postaci, poruszajàce si´ jak cienie. Kiedy moje oczy przy-
zwyczai∏y si´ do tego przyciemnionego Êwiat∏a, ca∏a poru-
szajàca si´ scena zmieni∏a si´ w coÊ, co przypomina∏o jakby
ogromny jarmark, nieziemski karnawa∏ demonów. W sa-
mym Êrodku rezydowa∏a gigantyczna, szczerzàca si´ kroko-
dylopodobna g∏owa, jakby przewodniczy∏a wszystkim tym
dzia∏aniom i patrzy∏a wprost na mnie. To z jej ogromnych
szcz´k wyp∏ywa∏y rwàce kaskady wody. Powoli poziom wo-
dy si´ podnosi∏, a wraz z nim unosi∏ si´ te˝ baldachim, a˝
ca∏a scena przemieni∏a si´ w prosty obraz b∏´kitnego nieba
u góry i morza pod nim. Wszystkie stwory znikn´∏y.
Przez wi´kszà cz´Êç roku mieszka∏em w wiosce Indian
Conibo, niedaleko jeziora utworzonego przy jednym z po-
mniejszych dop∏ywów Ukajali. Moje antropologiczne badania
kultury Conibo sz∏y ca∏kiem dobrze, jednak˝e wszelkie próby
wyciàgni´cia od nich informacji na temat ich religii, napoty-
ka∏y na opór. Ludzie byli przyjaêni, ale niech´tnie rozmawia-
li o zjawiskach nadprzyrodzonych. W koƒcu powiedzieli mi,
˝e jeÊli naprawd´ chc´ si´ czegoÊ nauczyç, musz´ wypiç Êwi´-
ty napój szamanów, sporzàdzony z ayahuaski, (czyt. aja-∏a-
ski) „pnàcza duchów”. Zgodzi∏em si´ na to zarówno z cieka-
woÊcià, jak i l´kiem, bo ostrzegli mnie, ˝e takie doÊwiadcze-
nie mo˝e byç naprawd´ przera˝ajàce.
Nast´pnego ranka mój przyjaciel Tomas, cz∏onek wio-
skowej starszyzny, poszed∏ do lasu, by zerwaç pnàcze. Za-
nim odszed∏, kaza∏ mi poÊciç: tylko lekkie Êniadanie, nic na
obiad. Wróci∏ ko∏o po∏udnia z takà iloÊcià pnàcza ayahuaski
i roÊliny kava, ˝e starczy∏o tego na zape∏nienie pi´tnastoga-
lonowego gara. Gotowa∏ roÊliny przez ca∏e popo∏udnie, a˝
zosta∏o tylko oko∏o kwarty ciemnego p∏ynu. Przela∏ go do
starej butelki i zostawi∏ do ostygni´cia a˝ do zachodu s∏oƒ-
ca. Zapowiedzia∏, ˝e wtedy to wypijemy.
Indianie na∏o˝yli kagaƒce wszystkim psom w wiosce, ˝eby
nie szczeka∏y. Powiedziano mi, ˝e ha∏as szczekajàcych psów
mo˝e spowodowaç ob∏´d u cz∏owieka, który wypi∏ ayahuask´.
Dzieciom nakazano byç cicho. Wraz z zachodem s∏oƒca
w ca∏ej tej niewielkiej spo∏ecznoÊci zapad∏a cisza.
Kiedy krótki, równikowy zmierzch zmieni∏ si´ w ciem-
noÊç, Tomas przela∏ mniej wi´cej jednà trzecià tego, co by-
∏o w butelce, do naczynia z tykwy i poda∏ mi je. Wszyscy In-
dianie si´ temu przyglàdali. Poczu∏em si´ jak Sokrates
przyjmujàcy cykut´ od Ateƒczyków – przypomnia∏o mi si´,
˝e jednà z nazw, jakà ludy znad peruwiaƒskiej Amazonki
nadajà ayahuasce, jest „ma∏a Êmierç”. Szybko wypi∏em wy-
war. Mia∏ dziwny, lekko gorzki smak. Potem czeka∏em, a˝
26
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 26 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
29
mocà, jaka mi jeszcze pozosta∏a, zaczà∏em do niego przema-
wiaç, zach´caç je, by dalej bi∏o.
Sta∏em si´ Êwiadomy swojego mózgu. Czu∏em – fizycz-
nie – ˝e zosta∏ on podzielony na cztery oddzielne, wyraêne
poziomy. Najwy˝szym poziomem by∏ obserwator i dowód-
ca, Êwiadomy kondycji mojego cia∏a i odpowiedzialny za
moje wysi∏ki, by utrzymaç bicie serca. By∏ on te˝ Êwiadom,
ale jedynie jako bierny obserwator, wszystkich wizji emanu-
jàcych z ni˝szych poziomów mojego mózgu. Zaraz pod tym
najwy˝szym poziomem czu∏em jakby odr´twia∏à warstw´,
która zdawa∏a si´ byç wy∏àczona z akcji przez za˝yty przeze
mnie narkotyk – po prostu nikogo tam nie by∏o. Nast´pny
poziom by∏ w∏aÊnie êród∏em moich wizji, w∏àczajàc w to
∏ódê z duszà.
Teraz by∏em ju˝ pewien, ˝e za chwil´ umr´. Kiedy usi∏o-
wa∏em pogodziç si´ ze swoim losem, jeszcze ni˝sze poziomy
mojego mózgu zacz´∏y wysy∏aç kolejne wizje i informacje.
„Powiedziano” mi, ˝e zobacz´ pewne rzeczy tylko dlatego, ˝e
w∏aÊnie umieram i w zwiàzku z tym mo˝na mi „bezpiecznie”
pokazaç te tajemnice. „Poinformowano mnie”, ˝e sà to se-
krety zarezerwowane jedynie dla umierajàcych i ju˝ mar-
twych. Bardzo mgliÊcie zdawa∏em sobie spraw´ z tego, kto mi
te myÊli wysy∏a: by∏y to gigantyczne gadzie stwory, wylegujà-
ce si´ leniwie gdzieÊ w samej g∏´bi mojego mózgu, w tym
miejscu, gdzie styka si´ on z ty∏u g∏owy ze szczytem kr´go-
s∏upa. Widzia∏em je bardzo niewyraênie w czymÊ, co by∏o jak
ciemne, pos´pne g∏´biny.
Potem te stwory wyÊwietli∏y przede mnà wyraênà scen´.
Najpierw pokaza∏y mi planet´ Ziemi´ eony lat temu, nim
pojawi∏o si´ na niej jakiekolwiek ˝ycie. Zobaczy∏em ocean,
nagi làd i jasne, niebieskie niebo. Nast´pnie wprost z nieba
zacz´∏y spadaç ciemne kropki. Làdowa∏y tu˝ przede mnà na
tej nagiej ziemi. Wtedy zobaczy∏em, ˝e te „kropki” to tak
naprawd´ du˝e, b∏yszczàce monstra z ostrymi skrzyd∏ami,
Potem z mojego miejsca blisko powierzchni wody za-
czà∏em dostrzegaç dwie dziwne ∏odzie, które jakby ko∏ysa-
∏y si´ w powietrzu i p∏yn´∏y w moim kierunku, coraz to bli-
˝ej i bli˝ej. Powoli z∏àczy∏y si´ i stworzy∏y jeden statek
z ogromnym dziobem w kszta∏cie smoka, który troch´
przypomina∏ mi ∏odzie wikingów. Statek mia∏ jeden prosto-
kàtny ˝agiel. W czasie, gdy spokojnie ko∏ysa∏ si´ nade mnà,
zaczà∏em s∏yszeç rytmiczny dêwi´k i zobaczy∏em, ˝e jest to
w istocie gigantyczna galera, a kilkaset wiose∏ porusza si´
w jednostajnym rytmie.
Wtedy te˝ uÊwiadomi∏em sobie, ˝e dochodzi do mnie
najcudowniejszy Êpiew, jaki s∏ysza∏em w ˝yciu, wysoki i nie-
biaƒski, wydawany jakby przez niezliczone g∏osy z tej gale-
ry. Kiedy bli˝ej przyjrza∏em si´ pok∏adowi, mog∏em teraz
rozró˝niç wiele postaci z g∏owami sójek i ludzkimi cia∏ami.
Te stwory przypomina∏y mi bogów z ptasimi g∏owami na
staro˝ytnych egipskich malowid∏ach. W tym samym czasie
z mojej klatki piersiowej w kierunku tej ∏odzi zacz´∏a p∏ynàç
jakby esencja mojej ˝yciowej energii. Choç uwa˝a∏em siebie
za ateist´, by∏em absolutnie przekonany, ˝e w∏aÊnie umie-
ram, a ci ludzie o ptasich g∏owach przybyli po to, by zabraç
mojà dusz´ na swojà ∏ódê. W miar´, jak up∏yw duszy z mo-
jej piersi trwa∏ coraz d∏u˝ej, mia∏em ÊwiadomoÊç, ˝e ca∏e
moje cia∏o zaczyna stopniowo dr´twieç.
Poczynajàc od ràk i nóg, cia∏o jakby zamienia∏o si´ w st´-
˝a∏y beton. Nie mog∏em ani si´ poruszyç, ani nic powiedzieç.
Odr´twienie przesuwa∏o si´ stopniowo w kierunku moich
piersi i dà˝y∏o do serca. Usi∏owa∏em otworzyç usta, ˝eby za-
wo∏aç o pomoc, poprosiç Indian o antidotum. Jednak choç
si´ wysila∏em, jak mog∏em, nie potrafi∏em zebraç tyle si∏y, by
wydobyç glos. RównoczeÊnie mój brzuch zaczyna∏ si´ ju˝ za-
mieniaç w kamieƒ i musia∏em dokonywaç nadludzkich wysi∏-
ków, by utrzymywaç bicie serca. Zaczà∏em nazywaç serce
swoim przyjacielem, moim najdro˝szym przyjacielem i z ca∏à
28
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 28 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana:
31
Nagle poczu∏em odr´bnoÊç swego cz∏owieczeƒstwa,
kontrast pomi´dzy moim gatunkiem a tymi gadzimi przod-
kami. Zaczà∏em walczyç, by nie powróciç do nich, a one za-
cz´∏y czuç si´ obco i stawa∏y si´ z∏e. Ka˝de uderzenie serca
przychodzi∏o z ogromnym trudem. Znów zwróci∏em si´ po
pomoc do ludzi.
Niewyobra˝alnym ostatnim wysi∏kiem uda∏o mi si´ jakoÊ
wydusiç z siebie jedno s∏owo: „Lekarstwo!”. Zobaczy∏em,
jak Indianie zaczynajà si´ szybko krzàtaç, by sporzàdziç od-
trutk´ i wiedzia∏em, ˝e nie zdà˝à jej zrobiç na czas. Potrze-
bowa∏em opiekuna, który umia∏by zwyci´˝yç smoki i z ca-
∏ych si∏ stara∏em si´ przywo∏aç jakàÊ pe∏nà mocy istot´, by
ochroni∏a mnie przed tymi strasznymi gadami. A jeden
z nich stanà∏ w∏aÊnie tu˝ przede mnà; dok∏adnie w tym sa-
mym momencie Indianie si∏à otworzyli mi usta i wlali w nie
odtrutk´. Smoki powoli wycofa∏y si´ w g∏´biny; ∏ódê z du-
szà i ska∏y fiordu znikn´∏y. Odetchnà∏em z ulgà.
Antidotum radykalnie polepszy∏o mój stan, ale nie prze-
szkodzi∏o mi w ca∏ej serii dodatkowych wizji, tym razem
bardziej powierzchownej natury. By∏y nawet przyjemne i ∏a-
twe do zniesienia. Odby∏em fantastyczne podró˝e do odle-
g∏ych krain, a nawet jednà pozaziemskà, po ca∏ej Galaktyce;
tworzy∏em niesamowite budowle; kaza∏em sardonicznie
uÊmiechni´tym demonom wykonywaç moje polecenia i re-
alizowaç moje fantazje. Cz´sto stwierdza∏em, ˝e Êmiej´ si´
w g∏os z niedorzecznoÊci tych przygód.
W koƒcu usnà∏em.
Kiedy si´ obudzi∏em, przez pokryty palmowymi liÊçmi
dach przeÊwitywa∏y promienie s∏oƒca. Wcià˝ le˝a∏em na
bambusowym podeÊcie i s∏ysza∏em normalne dêwi´ki po-
ranka: rozmowy Indian, p∏acz niemowlàt, pianie koguta. Ze
zdumieniem stwierdzi∏em, ˝e jestem wypocz´ty i spokojny.
Kiedy tak le˝a∏em, wpatrujàc si´ w pi´kne wzory plecionego
jak u pterodaktyli i ogromnymi cia∏ami przypominajàcymi
wieloryby. Ich g∏owy by∏y dla mnie niewidoczne. Opada∏y
na ziemi´, wyraênie wykoƒczone podró˝à, i odpoczywa∏y
przez ca∏e eony czasu. Wyt∏umaczy∏y mi w j´zyku myÊli, ˝e
uciek∏y przed czymÊ z przestworzy. Przylecia∏y na planet´
Ziemia, by si´ schroniç przed swoim wrogiem.
Potem pokaza∏y mi, w jaki sposób stworzy∏y ˝ycie na
planecie, ˝eby móc ukryç si´ wÊród milionów innych, ró˝-
norodnych istot. Przed moimi oczami rozegra∏ si´ spektakl
tworzenia roÊlin i zwierzàt, ich podzia∏u na gatunki, rozwo-
ju – by∏o to setki milionów lat aktywnego istnienia –
a wszystko to dzia∏o si´ na takà skal´, tak wyraziÊcie i ˝ywo,
˝e nie sposób tego w ogóle opisaç. Dowiedzia∏em si´, ˝e te
podobne do smoków stworzenia znajdujà si´ teraz we-
wnàtrz wszelkich form ˝ycia, w∏àczajàc w to cz∏owieka.
(Teraz mog´ stwierdziç, ˝e by∏y niemal jak DNA, choç
w tamtym czasie, czyli w roku 1961, nic jeszcze o DNA nie
wiedzia∏em). Powiedzia∏y mi, ˝e to one sà prawdziwymi pa-
nami ludzkoÊci i ca∏ej planety. ZaÊ my, ludzie, jesteÊmy je-
dynie przechowujàcymi je „pojemnikami” i s∏ugami. I w∏a-
Ênie dlatego mogà do mnie przemawiaç z wn´trza mojego
mózgu.
Te wizje przeplata∏y si´ wcià˝ z obrazem ∏odzi, która ju˝
niemal zakoƒczy∏a proces pobierania na pok∏ad mojej du-
szy. Teraz ∏ódê ze swojà ptasiog∏owà za∏ogà zacz´∏a powoli
odp∏ywaç, zabierajàc ze sobà mojà ˝yciowà si∏´. P∏yn´∏a
w kierunku wielkiego fiordu otoczonego nagimi, ostrymi
ska∏ami. Wiedzia∏em, ˝e zosta∏a mi zaledwie chwila ˝ycia.
To dziwne, ale nie czu∏em l´ku przed tymi ptasiog∏owymi
ludêmi; jeÊli chcà, mogà zatrzymaç mojà dusz´, prosz´ bar-
dzo. Jednak ba∏em si´, ˝e w jakiÊ sposób moja dusza nie
utrzyma si´ na poziomie wody, ale w nieznany mi, ale mo˝-
liwy sposób, zostanie wch∏oni´ta przez te potworne stwory
z g∏´bi mojego mózgu.
30
Droga szamana.qxd 12.12.06 09:07 Page 30 Kolen G4:Poza seria:Droga szamana: