ALCYONE
U STÓP MISTRZA
Od nierzeczywistego mnie w Rzeczywiste prowadź
Z ciemności prowadź mnie ku Światłu
Od śmierci prowadź mnie w nieśmiertelność
Przełożyła Wanda Dynowska
w: Trzy drogowskazy. Dla tych, którzy szukają ducha. Madras: BPI 1955,
s. 1-26.
Wstęp
Słowa te nie są moje; są to słowa Mistrza, który mnie nauczał. Bez
Niego nie mógłbym niczego dokonać, lecz z Jego pomocą wstąpiłem na
Ścieżkę. l ty pragniesz wejść na tę samą Ścieżkę, więc słowa, które do
mnie mówił, pomogą i tobie, jeśli im będziesz posłuszny. Nie dość
jednak przyznać, że są prawdziwe i piękne; kto chce dojść do celu,
ściśle wypełniać je musi. Łaknący, patrząc tylko na strawę i chwaląc
ją, posilić się nie może; musi rękę wyciągnąć i spożywać. Podobnie nie
dość jest słuchać słów Mistrza; w czyn wprowadzać musisz wszystko, co
Mistrz mówi, wsłuchując się w każde Jego słowo, korzystając z każdego
wskazania. Rada, z której nie skorzystałeś, słowo, które pominąłeś, są
stracone na zawsze, gdyż On nie mówi po raz wtóry.
Cztery są cnoty na tej Ścieżce niezbędne:
Rozpoznawanie
Bezinteresowność
Prawe postępowanie
Miłość
Postaram się wam powtórzyć, co mi o każdej z nich mówił Mistrz.
I
Pierwszą z tych cnót jest rozpoznawanie, rozumie się je zazwyczaj jako
umiejętność odróżniania rzeczywistego od nierzeczywistego, istotnego od
nieistotnego, wiodącą ludzi do wstąpienia na Ścieżkę. Jest to słuszne,
ale rozpoznawanie ma i inne, o wiele głębsze znaczenie, a praktykować
je należy nie tylko na początku Ścieżki, ale na każdym jej kroku,
każdego dnia, aż do końca.
Wstępujesz na Ścieżkę, gdyż doszedłeś do przekonania, że tylko na niej
można znaleźć to, co warto zdobywać. Ludzie, którzy nie wiedzą,
pracują, by zdobyć bogactwo i władzę, lecz te trwać mogą zaledwie jedno
życie, są więc znikome i nieistotne. Istnieją rzeczy od nich większe,
wartości rzeczywiste i trwałe; skoro je raz ujrzałeś, tamtych już nie
zapragniesz.
Na całym świecie są tylko dwa rodzaje ludzi - ci, którzy wiedzą, i ci,
którzy nie wiedzą; i ta wiedza jest jedynie ważna. Religia, którą
człowiek wyznaje, rasa, do której przynależy - nie mają znaczenia;
tylko ta wiedza - ta znajomość bożego planu dla ludzi - jest prawdziwie
ważna. Gdyż Bóg ma plan - jest nim ewolucja. Gdy człowiek plan ten
ujrzy, gdy go prawdziwie pozna, nie może już nie współpracować, nie
jednoczyć się z nim, tak piękny jest, tak wspaniały, l wówczas dzięki
tej wiedzy, zwraca się w stronę Boga, współpracując z dobrem,
przeciwdziałając złu, pracując dla ewolucji, a nie dla samolubnych
celów.
Jeśli jest po stronie Boga, jest jednym z nas, a czy wyznaje hinduizm,
czy religię buddyjską, chrześcijańską czy mahometańską, czy jest
Hindusem, czy Anglikiem, Chińczykiem czy Rosjaninem, nie ma
najmniejszego znaczenia. Ci, którzy są po Jego stronie, wiedzą, po co
są tutaj; wiedzą, co czynić mają, i starają się to wypełniać; wszyscy
inni zaś nie wiedzą jeszcze, co czynić należy, toteż często postępują
niemądrze, starając się wynajdywać oddzielne drogi, dla nich osobiście
przyjemne, nie pojmując, iż wszyscy są jednością, a więc tylko to,
czego Jedyny chce, może w istocie być dobrym dla każdego. Gonią za
złudnym, nie szukają wiecznego. Dopóki się tych dwóch nie nauczyli
odróżniać, jeszcze się nie zwrócili w stronę Boga; dlatego to
rozpoznawanie jest krokiem pierwszym.
Lecz nawet wówczas gdy wybór już został dokonany, wciąż pamiętać
musisz, iż rzeczywiste i nierzeczywiste ma wiele postaci; trzeba też
umieć odróżniać prawość od nieprawości, ważne od błahego, pożyteczne od
nieużytecznego, prawdziwe od fałszywego, egoistyczne od
bezinteresownego.
Wybór pomiędzy dobrem a złem nie powinien sprawiać trudności, albowiem
ci, którzy pragną iść w ślady Mistrza, postanowili już za wszelką cenę
postępować zgodnie z dobrem. Ale człowiek a ciało jego to dwie rzeczy
różne; wola człowieka nie zawsze się zgadza z chęciami jego ciała. Gdy
ciało twe żąda czegokolwiek, zastanów się chwilę, czy chcesz tego
istotnie ty. Gdyż ty jesteś Bogiem i chcieć możesz tylko tego, czego
chce Bóg; ale musisz wejść w głąb twej istoty, by odkryć w niej Boga i
wsłuchać się w Jego głos, który i twoim jest głosem.
Nie utożsamiaj siebie ze swymi narzędziami, tj. z ciałem fizycznym,
astralnym ani mentalnym. Każde z nich będzie się o to ubiegać dla tym
łatwiejszego zaspokojenia swych żądz. Lecz ty musisz znać je wszystkie
i siebie jako ich pana.
Gdy jakaś praca jest do spełnienia, a ciało fizyczne pragnie spoczynku,
przechadzki, posiłku czy napoju, człowiek niewiedzący mówi sobie: "Ja
pragnę tego i osiągnąć to muszę"; lecz świadomy powie: "To, co tego
żąda, to nie ja, może zaczekać chwilę". Często, gdy się nadarza
sposobność pomocy komuś, ciało poddaje wnet: "Ileż to trudu kosztować
mnie będzie, niechaj kto inny to zrobi" - a człowiek mu na to odpowie:
"Nie przeszkodzisz mi w spełnieniu czynu dobrego".
Ciało jest zwierzęciem, które ma tobie służyć - rumakiem, którego
dosiadasz. Toteż powinieneś dbać o nie i dobrze się z nim obchodzić;
nie przemęczać go i żywić odpowiednio - tylko czystymi pokarmami i
napojami, i utrzymywać je zawsze schludnie, wolne od najdrobniejszego
brudu. Gdyż jeśli twe ciało nie będzie zdrowe i czyste, nie podołasz
żmudnej pracy przygotowania się do Ścieżki, nie wytrzymasz nieustannego
jej natężenia. Ale musisz zawsze sam rządzić ciałem, a nie ono tobą.
Ciało astralne ma swoje żądze - całe ich mnóstwo. Chciałoby, abyś się
gniewem unosił, byś szorstkie mówił słowa, był zazdrosny i chciwy na
pieniądze, pożądający cudzego dobra, poddający się przygnębieniu.
Pragnie zaś tego i jeszcze wielu innych rzeczy, nie aby szkodzić ci
chciało, lecz dlatego, iż znajduje upodobanie w gwałtownych i wciąż
zmieniających się wibracjach wzruszeń. Lecz ty niczego z tego nie
pragniesz; umiej więc zawsze odróżniać twoją własną chęć od życzeń
twego ciała.
Twe ciało mentalne pragnie zaś uważać się dumnie za oddzielne od
wszystkich; chce wiele myśleć o sobie, a mało o innych. Nawet gdy już
zdołałeś odwrócić je od zewnętrznych światowych spraw, ono wciąż
jeszcze się stara być samolubnie wyrachowane, skłonić cię do myślenia o
twym własnym rozwoju zamiast o pracy Mistrza i pomaganiu innym. Gdy
starasz się medytować, usiłuje zwrócić twą uwagę ku wielu różnorodnym
przedmiotom, których samo pragnie, zamiast ku jedynemu, którego
pragniesz ty. Lecz umysł - to nie ty; jest on tylko twoim narzędziem,
którego masz używać. Rozpoznawanie jest więc i w tym konieczne. Czuwać
musisz nieustannie, inaczej nie sprostasz zadaniu.
Życie duchowe nie zna kompromisów pomiędzy dobrem a złem. Musisz czynić
za wszelką cenę to, co jest dobre, tego, co złe - nie powinieneś
czynić, bez względu na to, co o tym ludzie niewiedzący pomyśleć lub
powiedzieć mogą. Badaj głęboko ukryte prawa Natury, a gdy je poznasz,
staraj się życie swe z nimi zharmonizować, kierując się zawsze rozumem
i zdrowym rozsądkiem.
Musisz ważne od błahego odróżniać. Nieugięty jak skała, gdy chodzi o
rzeczy zasadnicze - jak dobro lub zło - zawsze ustępuj innym w rzeczach
małej wagi. Gdyż powinieneś być zawsze łagodny i życzliwy, rozsądny i
chętnie przystosowujący się, a pozostawić innym całkowitą swobodę -
taką, jakiej sam potrzebujesz.
Staraj się zrozumieć, co naprawdę warto jest robić; pomnąc, iż nie
należy sądzić rzeczy według jej rozmiarów. Drobna rzecz bezpośrednio
użyteczna w pracy Mistrza jest o wiele bardziej godna wykonania aniżeli
inne głośniejsze, które świat za dobre by poczytywał. Musisz odróżniać
nie tylko użyteczne od nieużytecznego, ale też stopień użyteczności
rzeczy każdej. Karmić ubogich jest rzeczą dobrą, szlachetną i
pożyteczną; lecz zaspokajać głód duszy jest bardziej szlachetnie i
pożytecznie, aniżeli posilać ciało. Każdy bogacz jest w stanie
zaspokoić głód ciała; lecz tylko ci, którzy mają wiedzę, głód duszy
ugasić mogą. Jeśli tę wiedzę masz, obowiązkiem twym jest pomagać innym
w jej zdobyciu.
Choćbyś dużo już posiadł tej wiedzy, wiele ci jeszcze pozostaje do
nauczenia się na Ścieżce; tak wiele, że i w tym potrzebne jest
rozpoznanie i zastanowienie się poważne, co jest najbardziej warte
studiowania. Wszelka wiedza jest pożyteczna i przyjdzie czas, gdy
posiądziesz ją całą; lecz póki dostępna ci jest tylko częściowo,
zważaj, aby to była część najużyteczniejsza.
Bóg jest miłością i mądrością zarazem; im głębszą będziesz miał
mądrość, tym więcej z Jego życia będziesz w stanie przejawiać. Ucz się
więc, lecz przede wszystkim tego, co ci najbardziej się przyda w
pomaganiu innym. Pracuj wytrwale w swych studiach; nie po to, aby się
wykształconym wydawać przed ludźmi, ani nawet dla samej radości
posiadania wiedzy, lecz dlatego, iż tylko człowiek rozumny mądrą pomoc
nieść może. Choćbyś najbardziej pragnął służyć innym pomocą, dopóki sam
umiesz mało, więcej szkody możesz przynieść niż dobra.
Musisz prawdę od fałszu odróżniać; nauczyć się być rzetelnym i
prawdziwym, zawsze i we wszystkim, w myślach, słowach i uczynkach.
Przede wszystkim w myślach; a nie jest to rzeczą łatwą, gdyż wiele
fałszywych pojęć istnieje na świecie, wiele niedorzecznych przesądów, a
kto jest ich niewolnikiem, nie może iść naprzód. Żadnego więc pojęcia
nie przyjmuj za słuszne dlatego jedynie, że inni za takie je uważają;
ani dlatego, że setki lat weń wierzono lub że tak napisano w jakiejś
księdze, którą ludzie za świętą poczytują. O każdej kwestii musisz
myśleć samodzielnie, sam sądzić o jej słuszności. Pamiętaj, iż choćby
tysiące ludzi zgadzało się w przedmiocie, którego dostatecznie nie
znają, zdanie ich nie ma żadnej wartości. Każdy, kto chce postępować na
Ścieżce, musi nauczyć się myśleć samodzielnie, gdyż przesądy są złem -
jednym z największych na świecie; są to więzy, z których wyzwolić się
musisz całkowicie.
Twe myśli o innych ludziach muszą być prawdziwe, nie myśl o nich nigdy
tego, czego nie jesteś pewien. Nie sądź też, że uwaga innych jest wciąż
na ciebie zwrócona. Jeśli ktoś popełnia czyn, który według twego
mniemania może przynieść ci szkodę, lub wypowiada słowa, które ci się
zdają do ciebie odnosić, nie myśl od razu: "On chce mi szkodzić".
Prawdopodobnie wcale o tobie nie myślał, bo każdy człowiek ma swoje
własne trudności i rozterki i sobą jest przede wszystkim pochłonięty.
Jeśli ktoś gniewnie odezwie się do ciebie, nie myśl: "On mnie
nienawidzi, on chce mnie znieważyć". Zapewne ktoś inny lub coś innego
wyprowadziło go z równowagi, a spotkawszy cię przypadkiem, gniew swój
na tobie wyładował. Postępuje niemądrze, gdyż gniew jest zawsze
bezsensowny, lecz to ciebie nie uprawnia do nieprawdziwego o nim sądu.
Gdy zostaniesz uczniem, będziesz mógł zawsze sprawdzić rzetelność twej
myśli, porównując ją z myślą twego Mistrza. Uczeń bowiem jest w takiej
jedności ze swym Nauczycielem, iż dość mu wznieść myśl swoją ku myśli
Jego, by się przekonać, czy z nią harmonizuje. Jeśli nie harmonizuje,
znaczy to, że jest niesłuszna, więc ją zmienia natychmiast, albowiem
myśl Mistrza jest doskonała - On wie wszystko. Ci, którzy nie są
jeszcze przyjęci jako uczniowie, zrobić tego nie są w stanie, lecz mogą
znacznie pomóc sobie, zastanawiając się często: "Co by Mistrz o tym
pomyślał? Co by powiedział? Jak by postąpił w danych warunkach?". Gdyż
nie powinieneś nigdy robić, mówić lub myśleć czegoś, co według ciebie
byłoby niezgodne z czynem, słowem lub myślą Mistrza.
Rzetelny bądź również w mowie, słowa twe niech będą ścisłe i wolne od
przesady. Nigdy nie przypisuj innym nie znanych ci pobudek; tylko
Mistrz może znać ich myśli, a ty często nawet przypuścić nie możesz, co
kieruje ich postępowaniem. Jeśli plotkę o kimś usłyszysz, nie powtarzaj
jej; może ona nie być prawdą, a gdyby nawet nią była, życzliwiej jest
ją przemilczeć. Zanim coś powiesz, zastanów się, abyś nie mówił
nieścisłości.
Bądź prawy w czynie; nie chciej nigdy wydawać się innym, niż jesteś,
gdyż wszelkie udawanie jest przeszkodą dla najczystszego światła
prawdy, które jaśnieć przez ciebie powinno, jak światło słoneczne przez
kryształ świeci przejrzysty.
Naucz się odróżniać samolubne od bezinteresownego. Egoizm ma wiele
form, gdy ci się zdaje, że w jednej ostatecznie go wypleniłeś, on znów
w innym powstaje kształcie, równie silny jak przedtem. Lecz stopniowo
myśli o pomaganiu innym tak wypełnią całą twą istotę, iż nie będzie już
miejsca ani czasu na myślenie o sobie.
l jeszcze w jednym musisz zdobyć umiejętność rozpoznawania. Oto naucz
się Boga odnajdywać w każdej rzeczy i w każdej istocie, choćby się one
złe wydawały pozornie. Pomóc twemu bratu możesz tylko tym, co w nim i w
tobie jest wspólne, a tym jest Życie Boskie; ucz się w każdym to życie
budzić, ucz się doń zwracać i odwoływać; a tym brata twego możesz od
złego uchronić.
II
Dla wielu ludzi wymaganie bezinteresowności wydaje się rzeczą
niezmiernie trudną, gdyż czują, że pożądania ich to oni sami - że nic
by z ich ja nie pozostało, gdyby im odebrać te szczególne, im właściwe
pragnienia, upodobania i niechęci. Lecz tak zdawać się może tylko tym,
którzy nie widzieli Mistrza; w świetle Jego Świętej Obecności gasną
wszelkie pragnienia, prócz jednego: by Jemu stać się podobnym. Jeśli
jednak zechcesz, możesz się wyzbyć wszelkich żądz i przed tym, zanim
będziesz miał szczęście spotkać Go twarzą w twarz.
Rozpoznawanie wykazało ci już, iż rzeczy, których większość ludzi
pożąda - jak bogactwo i władza - nie mają wartości; a gdy się to
prawdziwie poczuje, a nie tylko wypowie, wszelkie pożądanie tych rzeczy
ustaje.
Dotąd wszystko jest proste i tylko zrozumienia twego wymaga. Ale
istnieją ludzie, którzy są gotowi zaniechać pogoni za ziemskim dobrem
tylko po to, by zdobyć nagrodę nieba lub osobiste wyzwolenie od
narodzin ponownych; tego błędu unikaj. Jeśli całkowicie zapomniałeś o
swym "ja", nie możesz myśleć o jego wyzwoleniu ani o tym, jaka nagroda
je czeka. Pamiętaj, iż wiąże nas każde samolubne pragnienie - choćby
przedmiot jego był najwyższy. Dopóki nie odrzucisz wszystkich, dopóty
nie możesz być wolny dla pracy Mistrza.
A gdy znikną wszystkie osobiste pragnienia, może ci jeszcze pozostać
jedno: chęć widzenia owoców twej pracy; gdy niesiesz komuś pomoc,
chciałbyś widzieć jej rezultat; może pragnąłbyś nawet, by i on go
widział i był ci wdzięczny. Ale to jest także pragnieniem, a zarazem
brakiem ufności. Jeśli dla pomocy komuś pewną energię wprowadzasz w
działanie, rezultat być musi, choć dla ciebie może niewidzialny
pozostać; jeśli znasz Prawo, wiesz, że być inaczej nie może. Postępuj
więc sprawiedliwie dla samej sprawiedliwości, nie dla spodziewanej
nagrody; pracuj dla samej pracy, nie dla nadziei ujrzenia jej owoców;
służ światu z miłości i dlatego że nie możesz żyć inaczej.
Nie pragnij posiadania psychicznych władz, przyjdą same, gdy Mistrz
osądzi, iż jest to dla ciebie pożyteczne. Forsowne i zbyt wczesne
rozwijanie zdolności psychicznych pociąga za sobą często wiele
niebezpieczeństw; posiadający je nierzadko bywa wprowadzany w błąd
przez zwodnicze duchy natury lub staje się zarozumiały i nie wierzy w
możliwość swej pomyłki; w każdym razie czas i siły, których wymaga
zdobywanie ich, można poświęcić pracy dla innych. W miarę twego rozwoju
władze psychiczne pojawią się same, pojawić się muszą; a jeśli Mistrz
uzna, iż pożyteczne jest, abyś posiadł je wcześniej, sam wskaże ci
odpowiedni, bezpieczny sposób ich rozwijania. Do tego czasu lepiej ci
jest bez nich.
Unikaj też różnych drobnych pożądań, tak rozpowszechnionych w
codziennym życiu. Nie pragnij nigdy olśniewać lub wydawać się mądrym;
nie bądź też żądny mówienia. Dobrze jest mówić mało; a jeszcze lepiej
milczeć, póki nie jesteś zupełnie pewien, iż to, co chcesz powiedzieć,
jest słuszne, życzliwe i użyteczne. Zanim się odezwiesz, pomyśl, czy
słowa twe będą miały te trzy cechy, jeśli nie, lepiej ich nie
wypowiadaj.
Warto abyś już teraz przywykał do głębszego zastanawiania się, zanim
zaczniesz mówić, gdyż po przejściu Wtajemniczenia będziesz musiał
czuwać nad każdym twym słowem, ażebyś nie powiedział tego, co wymówione
być nie powinno. Większość zwykłych rozmów jest bezcelowa i pusta, a
gdy się zmienia w obmowę, jest występkiem. Naucz się więc raczej
słuchać niż mówić; nie wygłaszaj swego zdania, zanim nie zostaniesz
wręcz zagadnięty. Czasem nieodzowne dla ucznia cechy określa się jako:
wiedzę, śmiałość, wolę i milczenie; a to ostatnie jest z nich
najtrudniejsze.
Drugą zwykłą skłonnością, którą surowo wykorzenić w sobie musisz, jest
chęć wtrącania się w cudze sprawy. Nie jest twoją rzeczą, co inni
robią, mówią lub w co wierzą; naucz się pozostawiać ich całkowicie
samym sobie. Każdy ma pełne prawo do wolności myśli, słowa i czynu,
dopóki nikomu tym nie szkodzi. Dla siebie wymagasz swobody postępowania
według swych przekonań, powinieneś i innym ją przyznać, a gdy z niej
korzystają, nie masz prawa ich krytykować.
Jeśli uważasz, że ktoś postępuje niesłusznie, a masz sposobność zwrócić
mu na to uwagę, wyjaśnić mu prywatnie i łagodnie, dlaczego tak myślisz
- być może go przekonasz. Często jednak nawet taki krok będzie
niestosownym wtrącaniem się.
III
Sześć najbardziej potrzebnych zasad postępowania określił Mistrz jako:
1. Samoopanowanie w myślach
2. Samoopanowanie w czynie
3. Tolerancję
4. Pogodę
5. Jednolitość dążenia
6. Ufność
1. Samoopanowanie w myślach. Wymaganie bezinteresowności wskazuje na
konieczność rządzenia swymi wzruszeniami, a samoopanowanie w myślach
podkreśla, że to samo musi być zastosowane i do umysłu. Obejmuje to
również panowanie nad usposobieniem, aby się nie niecierpliwić i nie
unosić gniewem; władanie myślą, aby była zawsze spokojna i pełna
równowagi; oraz panowanie (za pomocą rozumu) nad nerwami, aby jak
najmniej poddawały się rozdrażnieniu. To ostatnie jest rzeczą trudną,
gdyż przygotowując się do wstąpienia na Ścieżkę, z konieczności
wzmagasz wrażliwość twego organizmu, więc nerwy są łatwo wytrącane z
równowagi przez każdy hałas lub wstrząs i odczuwają dotkliwie wszelkie
naprężenie; rób jednak wszystko, co możesz, aby nad nimi panować.
Spokojna myśl oznacza także męstwo, które ci pozwoli stawiać
nieustraszenie czoło doświadczeniom i trudnościom Ścieżki; jak i
wytrzymałość, która ułatwia znosić lekko strapienia - będące udziałem
każdego człowieka - bez nieustannego dręczenia się drobnostkami, na
które tylu ludzi traci większość swego czasu.
Mistrz uczy, że wszystko, co z zewnątrz spotyka ucznia, nie jest ważne;
przykrości, choroby, udręki i straty nie powinny mieć dlań znaczenia;
nie powinien też dopuścić, by zakłócały spokój jego duszy. Są to bowiem
skutki czynów przeszłych, gdy cię spotykają, znoś je pogodnie,
pamiętając, że wszystko, co złe, jest przemijające, a obowiązkiem twym
jest pozostać zawsze pogodnym i jasnym. Należą one do przeszłych twoich
żywotów, a nie do teraźniejszego życia; nie jesteś w stanie ich
zmienić, więc trapienie się nimi jest bezcelowe. Myśl raczej o twym
obecnym postępowaniu, gdyż od niego zależy twoje przyszłe życie, a to
możesz zmienić.
Nie pozwalaj sobie nigdy poddawać się smutkowi i przygnębieniu;
przygnębienie jest rzeczą niedobrą, gdyż udziela się innym i życie im
utrudnia, a tego nie masz prawa robić. Jeżeli więc kiedykolwiek ciebie
ogarnie, oddal je natychmiast.
l jeszcze w jednym musisz opanować swą myśl: nie pozwalaj się jej
rozpraszać. Cokolwiek robisz, staraj się skupić na tym całą swoją
uwagę, by wykonane zostało jak najlepiej. Nie pozwalaj, by umysł twój
pozostawał bezczynny. W głębi jego miej zawsze myśli dobre, które w
każdej swobodnej chwili mogłyby wysunąć się na pierwszy plan.
Każdego dnia używaj potęgi twej myśli dla dobrego celu; bądź siłą
współdziałającą z ewolucją. Pomyśl codziennie o kimś, kto jest smutny,
kto cierpi i potrzebuje pomocy, i otocz go myślą pełną miłości.
Wystrzegaj się pychy; jedynym jej źródłem - niewiedza. Kto nie ma
prawdziwej wiedzy, może myśleć, że jest wielki, że dokonał jakichś
wielkich rzeczy; ale człowiek rozumny wie, że tylko Bóg jest wielki, że
wszelkie dobre dzieło jest dziełem Boga.
2. Samoopanowanie w czynie. Jeśli myśl twa będzie taką, jaką być
powinna, niewiele trudności sprawi ci postępowanie. Pamiętaj jednak, że
jeśli chcesz być użyteczny dla ludzkości, myśl twoja musi znaleźć wyraz
w czynie. Nie powinno być w tobie lenistwa, lecz nieustanna praca dla
dobra. Ale musi to być twój własny obowiązek, nie zaś innego człowieka,
chyba że za jego zgodą i dla udzielenia mu pomocy. Pozostaw każdemu
swobodę spełniania jego pracy według jego woli; bądź zawsze gotów
przyjść z pomocą, gdy zajdzie taka potrzeba, lecz nigdy nie wtrącaj się
niepotrzebnie. Dla wielu ludzi najtrudniejszą w świecie rzeczą jest
nauczyć się pilnowania swoich własnych spraw; a właśnie tego musisz
przestrzegać.
Chcąc podjąć się ważniejszych prac, nie powinieneś zaniedbywać
codziennych obowiązków, gdyż dopóki nie będą spełnione, nie będziesz
gotowy do żadnej innej służby. Nie przyjmuj nowych zewnętrznych
zobowiązań, ale te, których już się podjąłeś, wypełniaj jak można
najlepiej; chodzi tu o wszystkie oczywiste racjonalne obowiązki, które
sam uznajesz za słuszne, nie o wyimaginowane, które inni chcieliby ci
narzucić. Chcąc być uczniem Mistrza, musisz każdą najzwyklejszą pracę
wypełniać lepiej, a nie gorzej od innych, gdyż i ją z miłości dla Niego
masz wykonywać.
3. Tolerancja. Musisz czuć dla wszystkich najszczerszą tolerancję,
serdeczne zainteresowanie wierzeniami ludzi innych religii tak jak dla
własnej, albowiem każda, jak i twoja, jest drogą do Najwyższego; a
chcąc wszystkim pomagać, musisz wszystkich rozumieć.
Chcąc zdobyć tę całkowitą tolerancję, przede wszystkim musisz sam być
wolny od bigoterii i przesądów. Musisz rozumieć, iż żaden obrzęd nie
jest konieczny, w przeciwnym razie możesz się sobie wydawać lepszym od
tych, którzy się do nich nie stosują. Nie należy jednak potępiać
innych, którzy się jeszcze trzymają obrzędów; niech czynią, jak chcą,
lecz nie powinni przeszkadzać tobie, który znasz prawdę, ani próbować
narzucać ci tego, z czego wyrosłeś. Bądź dla wszystkich pełen
pobłażania i życzliwości.
Teraz, gdy otworzyły się twe oczy, niektóre z twych dawnych wierzeń i
obrzędów mogą ci się wydawać niedorzeczne; może są takie w istocie.
Choć sam nie możesz już brać w nich udziału, szanuj je jednak przez
wzgląd na tych dobrych ludzi, którym są one jeszcze potrzebne. Mają one
swe miejsce i swą użyteczność; podobne są do tych podwójnych linijek,
które ci jako dziecku pomagały wyrobić równe i proste pismo, zanim
nauczyłeś się pisać lepiej i swobodniej bez nich. Był czas, gdy ci były
potrzebne, lecz dziś on już minął.
Jeden z wielkich Nauczycieli ongiś pisał: "Gdy byłem dziecięciem,
mówiłem jako dziecię, rozumiałem jako dziecię, myślałem jako dziecię.
Lecz gdy się stałem mężem, odrzuciłem to, co było dziecinnego". Ten
jednak, kto zapomniał swoje dzieciństwo i nie umie już czuć wespół z
dziećmi, nie jest człowiekiem, który może je uczyć i im pomagać. Bądź
więc dla wszystkich życzliwy, łagodny, pełen tolerancji, ale dla
wszystkich jednakowo -wyznawców hinduizmu, buddyzmu, chrześcijan,
żydów, dżinistów czy mahometan.
4. Pogoda. Pogodnie nieś swoją Karmę, choćby była najcięższa. Ból,
który cię spotyka, możesz uważać za zaszczyt, jest on bowiem oznaką, że
Władcy Karmy poczytują cię za godnego pomocy. Choć byłaby ciężka, bądź
wdzięczny, że nie jest gorsza. Pamiętaj, iż mało możesz być pomocny
Mistrzowi, zanim twa zła Karma się nie wyczerpie, zanim nie będziesz od
niej wolny. Ofiarowując się dobrowolnie Mistrzowi, prosiłeś o jej
przyśpieszenie, teraz więc w przeciągu jednego lub paru żywotów
spłacasz to, co mogło być rozłożone na ich setki. Lecz chcąc z niej Jak
najwięcej skorzystać, musisz ją znosić z pogodą, radośnie.
l jeszcze jedno: musisz się wyzbyć wszelkiego poczucia własności. Karma
może ci zabrać wszystko, do czego jesteś najbardziej przywiązany -
nawet ludzi, których kochasz najwięcej. Nawet wówczas zachowaj jednak
wewnętrzną pogodę i gotowość pożegnania wszystkiego i wszystkich.
Nieraz Mistrz chce swą moc przelać na innych za pośrednictwem swego
służebnika, a nie może tego uczynić, jeśli uczeń jest przygnębiony.
Niech więc pogoda będzie w tobie zawsze.
5. Jednolitość dążenia. Jedynym twym celem musi być praca Mistrza.
Jakakolwiek inna przypadłaby ci w udziale, tej nie powinieneś zapominać
nigdy. Ale też nic innego nie może stanąć na twej drodze, gdyż wszelka
bezinteresowna a pożyteczna praca jest pracą Mistrza i spełniać ją
możesz dla Niego. Na każdej, którą w danej chwili masz do wykonania,
staraj się skupić całą twą uwagę, abyś wykonał ją, jak możesz
najlepiej. Ten sam Nauczyciel pisał: "Cokolwiek czynicie, z serca
czyńcie, jako Panu, a nie ludziom". Pomyśl jakbyś wykonywał jakąś
pracę, gdybyś wiedział, że za chwilę Mistrz przyjdzie na nią spojrzeć;
właśnie tak wypełniaj każdą pracę.
Ci, co największą mają wiedzę, najgłębiej zrozumieją znaczenie
cytowanych słów. Istnieją też inne, podobne a o wiele starsze:
"Cokolwiek by twa ręka znalazła do czynienia, czyń to całą twą mocą".
Jednolitość dążenia oznacza również, iż nic nie może sprowadzić cię ze
Ścieżki, na którą wstąpiłeś. Żadna pokusa, żadna rozkosz świata, a
nawet żadne uczucie nigdy nie powinny cię z niej sprowadzić. Albowiem
musisz stać się jednym ze Ścieżką, abyś nią szedł, nie potrzebując o
tym myśleć, bo musi ona tak ściśle zespolić się z twą istotą, by żadne
odchylenie nie było możliwe. Ty - Monada - postanowienie to powziąłeś,
odstąpić od niego byłoby odstępstwem wobec Siebie.
6. Ufność. Musisz ufać swemu Mistrzowi; musisz ufać sobie. Jeśli
widziałeś Mistrza, ufność twa będzie bezgraniczna przez wiele żywotów i
wiele śmierci. Jeśli Go jeszcze nie widziałeś, staraj się Go żywo
odczuć i Jemu wierzyć, gdyż bez tej wiary nie będzie mógł ci pomóc
nawet On. Gdzie nie ma bezwzględnego zaufania, tam dopływ miłości i
mocy nie może być pełny.
Musisz ufać sobie. Mówisz, iż znasz siebie zbyt dobrze? Jeśli tak
czujesz, znaczy, że nie znasz Siebie wcale; znasz tylko tę słabą,
zewnętrzną skorupę, która wielokrotnie w proch upadała. Lecz ty -
istotne ty - jesteś iskrą bożego ognia, i Bóg, który jest Wszechmocny,
przebywa w tobie; nie istnieje więc nic, czego byś nie mógł dokonać,
jeśli będziesz miał wolę po temu. Powiedz sobie: "Czego jeden człowiek
dokonał i drugi dokonać może; jestem człowiekiem, ale i Bogiem w
człowieku, dokonać tego chcę i mogę". Wola twa powinna być jako stal
hartowna, jeśli chcesz postępować na Ścieżce.
IV
Ze wszystkich potrzebnych cnót Miłość jest najważniejsza, gdyż jeśli
jest dość mocna w człowieku, zmusza go do zdobycia wszystkich innych
cech, one zaś bez niej nie mogą nigdy wystarczyć.
Często tłumaczy się ją jako gorące pragnienie wyzwolenia się od kręgu
narodzin i śmierci i zjednoczenia z Bogiem. Lecz takie określenie może
wydawać się samolubne, wyraża bowiem tylko cząstkę znaczenia Miłości.
Jest to nie tyle pragnienie, ile mocne postanowienie, nieugięta wola.
Aby mogło osiągnąć cel, postanowienie to musi tak wypełnić całą twą
istotę, by na żadne inne uczucie nie było już miejsca. Jest to
rzeczywiście wola zjednoczenia z Bogiem, nie z chęci ujścia od znużenia
i bólu, lecz dlatego, by z głębokiej dla Niego miłości działać wraz z
Nim i jako On. On jest miłością, więc jeśli pragniesz zjednoczenia z
Nim, musisz być pełen doskonałej bezinteresowności i miłowania.
W codziennym życiu dwie rzeczy wynikać z tego muszą: usiłowanie, aby
żadnej żywej istocie nie sprawić bólu, i nieustanna czujność, by nie
opuścić żadnej sposobności pomocy.
Przede wszystkim nikomu nie wyrządzać krzywdy. Trzy są grzechy, które
więcej przyczyniają na świecie zła niż wszystko inne: obmowy,
okrucieństwo i przesądy - bo są to grzechy przeciwko miłości. Człowiek,
który miłością Boga chce napełnić swe serce, tych trzech grzechów
bezustannie powinien się strzec.
Zastanów się nad działaniem obmowy. Zaczyna się od złej myśli, co już
samo przez się jest występkiem. Albowiem w każdej rzeczy i każdej
istocie jest dobre i w każdej rzeczy i każdej istocie jest złe. Myślą
naszą tak jedno, jak i drugie możemy wzmacniać, a tym samym z ewolucją
współdziałać lub ją opóźniać, wolę Boga spełniać lub jej się
sprzeciwiać. Zatrzymując twą myśl na tym, co w drugim człowieku jest
złego, dopuszczasz się trzech brzydkich czynów jednocześnie.
(1) Napełniasz otaczającą cię atmosferę myślami złymi zamiast dobrymi,
a tym samym ogólne cierpienie świata powiększasz.
(2) Jeśli w człowieku tym złe, o którym myślisz, istnieje, to
wzmacniasz je i zasilasz; i zamiast lepszym, gorszym czynisz brata
swego. Zazwyczaj jednak to złe w nim nie istnieje, jest jeno tworem
twej wyobraźni, a wówczas twa złośliwa myśl kusi go i pobudza do złego,
gdyż dopóki nie jest jeszcze doskonały, dopóty łatwo może stać się
podobny do twego o nim wyobrażenia.
(3) Napełniając twój umysł złymi zamiast dobrymi myślami, opóźniasz
swój własny rozwój; a dla tych, którzy mogą widzieć, przedstawiasz
widok smutny i odpychający zamiast pięknego i miłego.
Nie zadowalając się całą krzywdą wyrządzoną sobie i swej ofierze,
człowiek lubiący obmowy dokłada wszelkich starań, aby wciągnąć innych
do uczestnictwa w swoim występku. Przekazuje z zapałem swą złośliwą
opowieść innym, w nadziei, iż dadzą jej wiarę; a wtedy przyłączają się
doń i wspólnie otaczają złymi myślami nieszczęsną ofiarę. l to się
powtarza dzień po dniu; i nie jedna osoba, lecz tysiące udział w tym
biorą. Czy zaczynasz teraz rozumieć, jak grzech ten jest niski i
straszny? Musisz go bezwzględnie unikać. Nigdy nie mów o nikim źle; nie
dawaj też posłuchu, gdy inni coś złego powtarzają, lecz powiedz im
łagodnie: "Może to nie jest prawdą, a gdyby nawet nią było, życzliwiej
jest o tym nie mówić".
Przejdźmy do okrucieństwa. Może ono być dwojakie: rozmyślne i
mimowolne. Okrucieństwem świadomym jest umyślne zadawanie bólu
jakiejkolwiek żyjącej istocie; a jest to grzechem ze wszystkich
największym - prędzej dziełem szatana niż człowieka. Powiesz zapewne,
iż żadna istota ludzka nie jest do tego zdolna; a jednak często robili
to ludzie i obecnie każdego dnia to robią. Było to dziełem
inkwizytorów, wielu religijnych ludzi popełniało okrucieństwa w imię
swej wiary. Robią to ci, którzy uprawiają wiwisekcję, jak i wielu
nauczycieli w szkole. Wszyscy starają się usprawiedliwić swe
okrucieństwo, mówiąc, iż taki jest zwyczaj; lecz zbrodnia nie przestaje
być zbrodnią tylko dlatego, że ją wielu popełnia. Karma nie liczy się
ze zwyczajem, a Karma okrucieństwa jest ze wszystkich najsroższa. W
Indiach przynajmniej, gdzie wszystkim dobrze jest znany obowiązek
niewyrządzania nikomu krzywdy, postępowanie podobne nie może mieć
żadnego usprawiedliwienia. Los okrutników spotkać musi również
wszystkich, którzy rozmyślnie mordują stworzenia boskie, nazywając to
"sportem".
Wiem, iż ty niczego podobnego nie mógłbyś popełnić, a nawet ilekroć się
ku temu nadarzy sposobność, będziesz przez miłość Boga wypowiadać się
wyraźnie przeciwko podobnym czynom. Ale oprócz okrucieństwa w czynie
jest też okrucieństwo w mowie; człowiek, który wypowiada jakieś słowo z
rozmyślną chęcią zranienia drugiego, popełnia taki sam występek. Tego
nie uczyniłbyś również; lecz czasem nierozważne słowo wyrządza taką
samą krzywdę, jak i złośliwe. Czuwaj więc wciąż, abyś nie popełnił
mimowolnego okrucieństwa.
Pochodzi ono zwykle z lekkomyślności. Ktoś może być tak pełen chciwości
i skąpstwa, iż nigdy mu na myśl nawet nie przyjdzie, ile cierpienia
przyczynia innym zbyt szczupłym wynagrodzeniem lub pozostawianiem
prawie w niedostatku żony i dzieci. Inny znów, myśląc o własnej
rozkoszy, nie dba, ilu duszom i ciałom zgubę przyniesie, zaspokajając
swą żądzę. Jeszcze inny - dla uniknięcia paru minut trudu, nie płaci
swym pracownikom w oznaczony dzień, nie troszcząc się, jakie tym
stwarza trudności. Ileż cierpienia przyczynia się przez zwykłe
niedbalstwo, brak zastanowienia się nad skutkami naszych czynów dla
innych! Lecz Karma nie zapomina nigdy i nie liczy się z ludzką
opieszałością. Jeśli pragniesz wstąpić na Ścieżkę, staraj się zawsze
myśleć o następstwach twych czynów, abyś nie stał się winny
nieświadomego okrucieństwa.
Inne wielkie zło, które zrodziło wiele straszliwych okrucieństw, to
przesądy. Niewolnik przesądów pogardza innymi, rozumniejszymi od niego
i stara się ich zmusić do postępowania jak on. Pomyśl o potwornych
rzeziach skutkiem przesądnego wierzenia w konieczność krwawej ofiary ze
zwierząt i tego jeszcze okrutniejszego przesądu, że człowiek potrzebuje
mięsnego pokarmu. Pomyśl, do jakiego obchodzenia się z uciśnionymi
klasami doprowadziły przesądy w naszych ukochanych Indiach; a
zrozumiesz, jaki potworny brak serca rodzi ta nieszczęsna cecha, nawet
wśród tych, którym jest znany obowiązek braterstwa. Wiele zbrodni
popełniali ludzie w imię Boga Miłości kierowani tą zmorą przesądów;
czuwaj więc, aby najmniejszy ich ślad nie pozostał w tobie.
Unikaj tych trzech zbrodni, tak zgubnych dla wszelkiego rozwoju, gdyż
są to grzechy przeciwko miłości. Lecz nie tylko masz powstrzymywać się
od złego, powinieneś też być czynny w dobru. Bądź pełen gorącej chęci
służenia, tak abyś w każdej chwili był gotów nieść pomoc wszystkim
wokół - nie tylko ludziom, ale i zwierzętom, i roślinom. Staraj się
wyświadczać drobne przysługi w codziennym życiu, aby się to stało twym
przyzwyczajeniem i nie pozwoliło ci przeoczyć rzadkiej sposobności, gdy
wielka rzecz nadarzy się do spełnienia. Bo pragnąc zjednoczenia z
Bogiem, nie tylko dla siebie chcesz tego, lecz po to, by stać się
przewodnikiem, przez który miłość Jego mogłaby spływać na twych
współbraci.
Człowiek, który jest na Ścieżce, nie dla siebie, a dla innych istnieje;
o sobie zapomniał, aby innym móc służyć. Jest on jakby rylcem w ręku
Boga, przez który myśl boża spływa i tu na ziemi wyraz sobie znajduje,
którego by inaczej nie miała. A zarazem jest on piórem żywym, ognistym,
promieniującym z serca na cały świat boską Miłością.
Mądrość, która daje ci moc służenia, wola, która tą mądrością kieruje,
miłość dająca woli natchnienie - oto twe cnoty. Wola, Mądrość i Miłość
to trzy postacie Boga, i wy wszyscy, którzy w poczet sług Jego
zaciągnąć się chcecie, powinniście je czynnie w ziemskim życiu
przejawiać.
Czekaj na Słowa Mistrza; światłości ukrytej strzeż; na Jego rozkaz bacz
wśród gwaru zmagań i walk.
Czuwaj - byś najdrobniejszy znak nad głową tłumów pochwycił, byś Jego
cichy usłyszał szept wśród ziemi głośnych, hucznych pień.
_