Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl
ALCYONE Jiddu Krishnamurti: U Stóp Mistrza
Klasyczny traktat mistyczny Alcyone Jiddu Krishnamurti wprowadza człowieka Zachodu w
podstawy praktyki królewskiej radża jogi w codziennym życiu jak praktykowali ja teozofowie.
O Autorze
Autor tekstu "U stóp Mistrza", Alcyone Jiddu
Krishnamurti urodził się 12 maja 1895 o godzinie 0:30 w
miasteczku Madanapalle, 230 km na północ od Madrasu,
jako ósme dziecko, używającej języka Telugu, bramińskiej
rodziny. Zmarł 17 lutego 1986 w Ojai (Kalifornia) – filozof,
według którego można osiągnąć pełną wolność poprzez
uważną obserwację własnego umysłu. Jego pradziadek,
wysoki urzędnik Kompanii Wschodnioindyjskiej, był
sanskryckim uczonym. Ojciec, Jiddu Narianiah, absolwent
Uniwersytetu w Madrasie, pracował jako średniego szczebla
urzędnik brytyjskiej administracji, co powodowało częste przeprowadzki, od 1882
roku należał do Towarzystwa Teozoficznego. Matka, Jiddu Sanjeevamma, bardzo
religijna i uważana za medium, miała jedenaścioro dzieci. Jiddu to nazwa
miejscowości, z której rodzina pochodziła. Imię Krishnamurti zwyczajowo nadaje
się w Indiach ósmemu z kolei dziecku, gdyż Kriszna był ósmym awatarem Boga
Wisznu. Sanjeevamma na własne życzenie urodziła ósme dziecko w pokoju
zwanym pudźa, stanowiącym rodzaj domowej świątyni. Zdaniem Pupul Jayakar
był to fakt niezwykły: nie do pomyślenia było, zważywszy na panujące w jej
środowisku reguły, rodzić dziecko tam właśnie. Postawiony rano przez znanego
astrologa horoskop zapowiadał, że dziecko napotka wiele przeszkód, wyrośnie
jednak na wielkiego Nauczyciela.
W okresie nowicjatu u Mistrza Kuthumi (K.H.) Lal Singh, młody Krishnamurti co
noc odwiedzał dom Mistrza K. H. w celu wysłuchania nauk, także w czasie
świadomego śnienia. Po przebudzeniu spisywał to, co pamiętał, korzystając z
pomocy swego protektora, jeśli chodzi o angielską pisownię. Z Benares prosił
Leadbeatera o przesłanie mu notatek. Ten przepisał je na maszynie, po czym
tekst zabrał ze sobą do Mistrza K. H., który zmienił tu i ówdzie jakieś słowo, dodał
parę uwag i zdań, a wreszcie pokazał samemu Maitreji. Ów nie tylko całość
zaaprobował, ale przykazał Leadbeaterowi: "Powinieneś zrobić z tego małą, ładną
książeczkę, aby wprowadzić Alcyone w świat". Broszurę, zatytułowaną "At the
Feet of the Master, by Alcyone" (U stóp Mistrza, napisana przez Alcyone),
wydano w grudniu 1910 roku. Młody Krisznamurti używał imienia duchowego
Alcyone do publikacji w periodykach Towarzystwa Teozoficznego. Wkrótce potem
ukazały się jej przekłady na 27 języków. W 1982 roku wydano ją w Adyarze po
raz 35-ty, liczba przekładów wzrosła do 40-tu. "U stóp Mistrza" zawiera zatem
początkowe nauki duchowe na jakich opiera się rozwój osobisty Jiddu
Krisznamurti, jest opoką jego wiedzy, nauki i rozumienia. I przy okazji pierwsze
dzieło z pomocą rzeczywistych Mistrzów i nauczycieli, w tym Leadbeatera
napisane. Imię Alcyone, Alkione, η Tauri, to także najjaśniejsza gwiazda w
mistycznych Plejadach; ma jasność widomą 2.87; jest olbrzymem 1800 razy
większym od Słońca; odległa o 370 lat świetlnych od Ziemi. Gwiazda Alcyone jest
jednym z obiektów będących w zainteresowaniu ezoteryków i mistyków tak
Wschodu jak i Zachodu. Wykład nauk w "U stóp Mistrza" można traktować jako
fundamentalny dla rozumienia Królewskiej linii Radża Jogi, nauczanej przez
Mistrza Kuthumi (Koothumi) z której wywodzi się cała szkoła nauk teozoficznych.
Jest to zatem dzieło źródłowe nie tylko dla sympatyków filozofii Jiddu
Krishmnamurti oraz całych pokoleń teozofów, ale także dla osób szukających
kontaktu ze wschodnimi Mistrzami Duchowymi takimi jak Kuthumi Lal Singh. I
może warto także pamiętać, że w oryginale w telugu oraz pierwszych wydaniach
angielskich w Indii używano jogicznej terminologii w sanskrycie, tam gdzie teraz
jest "Mistrz" było Guru, zamiast "sześć zasad" było "Szatsampatti, a tam gdzie
pisze "Ufność" stało "Śraddha". Bóg to oczywiście Brahman.
ALCYONE
U STÓP MISTRZA
Od nierzeczywistego prowadź mnie w Rzeczywiste!
Z ciemności prowadź mnie ku Światłu!
Od śmierci prowadź mnie w Nieśmiertelność!
Przełożyła Śri Umadevi Wanda Dynowska
w: "Trzy drogowskazy. Dla tych, którzy szukają ducha." Madras: BPI 1955,
s. 1-26.
Wstęp
Słowa te nie są moje; są to słowa Mistrza, który mnie nauczał. Bez Niego nie
mógłbym niczego dokonać, lecz z Jego pomocą wstąpiłem na Ścieżkę. l ty
pragniesz wejść na tę samą Ścieżkę, więc słowa, które do mnie mówił, pomogą i
tobie, jeśli im będziesz posłuszny. Nie dość jednak przyznać, że są prawdziwe i
piękne; kto chce dojść do celu, ściśle wypełniać je musi. Łaknący, patrząc tylko na
strawę i chwaląc ją, posilić się nie może; musi rękę wyciągnąć i spożywać.
Podobnie nie dość jest słuchać słów Mistrza; w czyn wprowadzać musisz wszystko,
co Mistrz mówi, wsłuchując się w każde Jego słowo, korzystając z każdego
wskazania. Rada, z której nie skorzystałeś, słowo, które pominąłeś, są stracone na
zawsze, gdyż On nie mówi po raz wtóry.
Cztery są cnoty na tej Ścieżce niezbędne:
Rozpoznawanie (Viveka)
Bezinteresowność (Sevaa)
Prawe postępowanie (SatyaDharma)
Miłość (Preman)
Postaram się wam powtórzyć, co mi o każdej z nich mówił Mistrz.
I. Rozpoznawanie
Kuthumi Lal Singh - Mistrz Alcyone'a
Pierwszą z tych cnót jest rozpoznawanie,
rozumie się je zazwyczaj jako umiejętność
odróżniania
rzeczywistego
od
nierzeczywistego,
istotnego
od
nieistotnego, wiodącą ludzi do wstąpienia
na Ścieżkę. Jest to słuszne, ale
rozpoznawanie ma i inne, o wiele głębsze
znaczenie, a praktykować je należy nie
tylko na początku Ścieżki, ale na każdym
jej kroku, każdego dnia, aż do końca.
Wstępujesz na Ścieżkę, gdyż doszedłeś do
przekonania, że tylko na niej można
znaleźć to, co warto zdobywać. Ludzie,
którzy nie wiedzą, pracują, by zdobyć
bogactwo i władzę, lecz te trwać mogą
zaledwie jedno życie, są więc znikome i
nieistotne. Istnieją rzeczy od nich większe,
wartości rzeczywiste i trwałe; skoro je raz
ujrzałeś, tamtych już nie zapragniesz.
Na całym świecie są tylko dwa rodzaje ludzi - ci, którzy wiedzą, i ci, którzy nie
wiedzą; i ta wiedza jest jedynie ważna. Religia, którą człowiek wyznaje, rasa, do
której przynależy - nie mają znaczenia; tylko ta wiedza - ta znajomość bożego
planu dla ludzi - jest prawdziwie ważna. Gdyż Bóg ma plan - jest nim ewolucja.
Gdy człowiek plan ten ujrzy, gdy go prawdziwie pozna, nie może już nie
współpracować, nie jednoczyć się z nim, tak piękny jest, tak wspaniały, l wówczas
dzięki tej wiedzy, zwraca się w stronę Boga, współpracując z dobrem,
przeciwdziałając złu, pracując dla ewolucji, a nie dla samolubnych celów.
Jeśli jest po stronie Boga, jest jednym z nas, a czy wyznaje hinduizm, czy religię
buddyjską, chrześcijańską czy mahometańską, czy jest Hindusem, czy Anglikiem,
Chińczykiem czy Rosjaninem, nie ma najmniejszego znaczenia. Ci, którzy są po
Jego stronie, wiedzą, po co są tutaj; wiedzą, co czynić mają, i starają się to
wypełniać; wszyscy inni zaś nie wiedzą jeszcze, co czynić należy, toteż często
postępują niemądrze, starając się wynajdywać oddzielne drogi, dla nich osobiście
przyjemne, nie pojmując, iż wszyscy są jednością, a więc tylko to, czego Jedyny
chce, może w istocie być dobrym dla każdego. Gonią za złudnym, nie szukają
wiecznego. Dopóki się tych dwóch nie nauczyli odróżniać, jeszcze się nie zwrócili w
stronę Boga; dlatego to rozpoznawanie jest krokiem pierwszym.
Lecz nawet wówczas gdy wybór już został dokonany, wciąż pamiętać musisz, iż
rzeczywiste i nierzeczywiste ma wiele postaci; trzeba też umieć odróżniać prawość
od nieprawości, ważne od błahego, pożyteczne od nieużytecznego, prawdziwe od
fałszywego, egoistyczne od bezinteresownego.
Wybór pomiędzy dobrem a złem nie powinien sprawiać trudności, albowiem ci,
którzy pragną iść w ślady Mistrza, postanowili już za wszelką cenę postępować
zgodnie z dobrem. Ale człowiek a ciało jego to dwie rzeczy różne; wola człowieka
nie zawsze się zgadza z chęciami jego ciała. Gdy ciało twe żąda czegokolwiek,
zastanów się chwilę, czy chcesz tego istotnie ty. Gdyż ty jesteś Bogiem i chcieć
możesz tylko tego, czego chce Bóg; ale musisz wejść w głąb twej istoty, by odkryć
w niej Boga i wsłuchać się w Jego głos, który i twoim jest głosem.
Nie utożsamiaj siebie ze swymi narzędziami, tj. z ciałem fizycznym, astralnym ani
mentalnym. Każde z nich będzie się o to ubiegać dla tym łatwiejszego
zaspokojenia swych żądz. Lecz ty musisz znać je wszystkie i siebie jako ich pana.
Gdy jakaś praca jest do spełnienia, a ciało fizyczne pragnie spoczynku,
przechadzki, posiłku czy napoju, człowiek niewiedzący mówi sobie: "Ja pragnę
tego i osiągnąć to muszę"; lecz świadomy powie: "To, co tego żąda, to nie ja,
może zaczekać chwilę". Często, gdy się nadarza sposobność pomocy komuś, ciało
poddaje wnet: "Ileż to trudu kosztować mnie będzie, niechaj kto inny to zrobi" - a
człowiek mu na to odpowie: "Nie przeszkodzisz mi w spełnieniu czynu dobrego".
Ciało jest zwierzęciem, które ma tobie służyć - rumakiem, którego dosiadasz.
Toteż powinieneś dbać o nie i dobrze się z nim obchodzić; nie przemęczać go i
żywić odpowiednio - tylko czystymi pokarmami i napojami, i utrzymywać je
zawsze schludnie, wolne od najdrobniejszego brudu. Gdyż jeśli twe ciało nie będzie
zdrowe i czyste, nie podołasz żmudnej pracy przygotowania się do Ścieżki, nie
wytrzymasz nieustannego jej natężenia. Ale musisz zawsze sam rządzić ciałem, a
nie ono tobą.
Ciało astralne ma swoje żądze - całe ich mnóstwo. Chciałoby, abyś się gniewem
unosił, byś szorstkie mówił słowa, był zazdrosny i chciwy na pieniądze, pożądający
cudzego dobra, poddający się przygnębieniu. Pragnie zaś tego i jeszcze wielu
innych rzeczy, nie aby szkodzić ci chciało, lecz dlatego, iż znajduje upodobanie w
gwałtownych i wciąż zmieniających się wibracjach wzruszeń. Lecz ty niczego z
tego nie pragniesz; umiej więc zawsze odróżniać twoją własną chęć od życzeń
twego ciała.
Twe ciało mentalne pragnie zaś uważać się dumnie za oddzielne od wszystkich;
chce wiele myśleć o sobie, a mało o innych. Nawet gdy już zdołałeś odwrócić je od
zewnętrznych światowych spraw, ono wciąż jeszcze się stara być samolubnie
wyrachowane, skłonić cię do myślenia o twym własnym rozwoju zamiast o pracy
Mistrza i pomaganiu innym. Gdy starasz się medytować, usiłuje zwrócić twą
uwagę ku wielu różnorodnym przedmiotom, których samo pragnie, zamiast ku
jedynemu, którego pragniesz ty. Lecz umysł - to nie ty; jest on tylko twoim
narzędziem, którego masz używać. Rozpoznawanie jest więc i w tym konieczne.
Czuwać musisz nieustannie, inaczej nie sprostasz zadaniu.
Życie duchowe nie zna kompromisów pomiędzy dobrem a złem. Musisz czynić za
wszelką cenę to, co jest dobre, tego, co złe - nie powinieneś czynić, bez względu
na to, co o tym ludzie niewiedzący pomyśleć lub powiedzieć mogą. Badaj głęboko
ukryte prawa Natury, a gdy je poznasz, staraj się życie swe z nimi
zharmonizować, kierując się zawsze rozumem i zdrowym rozsądkiem.
Musisz ważne od błahego odróżniać. Nieugięty jak skała, gdy chodzi o rzeczy
zasadnicze - jak dobro lub zło - zawsze ustępuj innym w rzeczach małej wagi.
Gdyż powinieneś być zawsze łagodny i życzliwy, rozsądny i chętnie
przystosowujący się, a pozostawić innym całkowitą swobodę - taką, jakiej sam
potrzebujesz.
Staraj się zrozumieć, co naprawdę warto jest robić; pomnąc, iż nie należy sądzić
rzeczy według jej rozmiarów. Drobna rzecz bezpośrednio użyteczna w pracy
Mistrza jest o wiele bardziej godna wykonania aniżeli inne głośniejsze, które świat
za dobre by poczytywał. Musisz odróżniać nie tylko użyteczne od nieużytecznego,
ale też stopień użyteczności rzeczy każdej. Karmić ubogich jest rzeczą dobrą,
szlachetną i pożyteczną; lecz zaspokajać głód duszy jest bardziej szlachetnie i
pożytecznie, aniżeli posilać ciało. Każdy bogacz jest w stanie zaspokoić głód ciała;
lecz tylko ci, którzy mają wiedzę, głód duszy ugasić mogą. Jeśli tę wiedzę masz,
obowiązkiem twym jest pomagać innym w jej zdobyciu.
Choćbyś dużo już posiadł tej wiedzy, wiele ci jeszcze pozostaje do nauczenia się na
Ścieżce; tak wiele, że i w tym potrzebne jest rozpoznanie i zastanowienie się
poważne, co jest najbardziej warte studiowania. Wszelka wiedza jest pożyteczna i
przyjdzie czas, gdy posiądziesz ją całą; lecz póki dostępna ci jest tylko częściowo,
zważaj, aby to była część najużyteczniejsza.
Bóg jest miłością i mądrością zarazem; im głębszą będziesz miał mądrość, tym
więcej z Jego życia będziesz w stanie przejawiać. Ucz się więc, lecz przede
wszystkim tego, co ci najbardziej się przyda w pomaganiu innym. Pracuj wytrwale
w swych studiach; nie po to, aby się wykształconym wydawać przed ludźmi, ani
nawet dla samej radości posiadania wiedzy, lecz dlatego, iż tylko człowiek rozumny
mądrą pomoc nieść może. Choćbyś najbardziej pragnął służyć innym pomocą,
dopóki sam umiesz mało, więcej szkody możesz przynieść niż dobra.
Musisz prawdę od fałszu odróżniać; nauczyć się być rzetelnym i prawdziwym,
zawsze i we wszystkim, w myślach, słowach i uczynkach.
Przede wszystkim w myślach; a nie jest to rzeczą łatwą, gdyż wiele fałszywych
pojęć istnieje na świecie, wiele niedorzecznych przesądów, a kto jest ich
niewolnikiem, nie może iść naprzód. Żadnego więc pojęcia nie przyjmuj za słuszne
dlatego jedynie, że inni za takie je uważają; ani dlatego, że setki lat weń wierzono
lub że tak napisano w jakiejś księdze, którą ludzie za świętą poczytują. O każdej
kwestii musisz myśleć samodzielnie, sam sądzić o jej słuszności. Pamiętaj, iż
choćby tysiące ludzi zgadzało się w przedmiocie, którego dostatecznie nie znają,
zdanie ich nie ma żadnej wartości. Każdy, kto chce postępować na Ścieżce, musi
nauczyć się myśleć samodzielnie, gdyż przesądy są złem - jednym z największych
na świecie; są to więzy, z których wyzwolić się musisz całkowicie.
Twe myśli o innych ludziach muszą być prawdziwe, nie myśl o nich nigdy tego,
czego nie jesteś pewien. Nie sądź też, że uwaga innych jest wciąż na ciebie
zwrócona. Jeśli ktoś popełnia czyn, który według twego mniemania może
przynieść ci szkodę, lub wypowiada słowa, które ci się zdają do ciebie odnosić, nie
myśl od razu: "On chce mi szkodzić". Prawdopodobnie wcale o tobie nie myślał, bo
każdy człowiek ma swoje własne trudności i rozterki i sobą jest przede wszystkim
pochłonięty. Jeśli ktoś gniewnie odezwie się do ciebie, nie myśl: "On mnie
nienawidzi, on chce mnie znieważyć". Zapewne ktoś inny lub coś innego
wyprowadziło go z równowagi, a spotkawszy cię przypadkiem, gniew swój na tobie
wyładował. Postępuje niemądrze, gdyż gniew jest zawsze bezsensowny, lecz to
ciebie nie uprawnia do nieprawdziwego o nim sądu.
Gdy zostaniesz uczniem, będziesz mógł zawsze sprawdzić rzetelność twej myśli,
porównując ją z myślą twego Mistrza. Uczeń bowiem jest w takiej jedności ze
swym Nauczycielem, iż dość mu wznieść myśl swoją ku myśli Jego, by się
przekonać, czy z nią harmonizuje. Jeśli nie harmonizuje, znaczy to, że jest
niesłuszna, więc ją zmienia natychmiast, albowiem myśl Mistrza jest doskonała -
On wie wszystko. Ci, którzy nie są jeszcze przyjęci jako uczniowie, zrobić tego nie
są w stanie, lecz mogą znacznie pomóc sobie, zastanawiając się często: "Co by
Mistrz o tym pomyślał? Co by powiedział? Jak by postąpił w danych warunkach?".
Gdyż nie powinieneś nigdy robić, mówić lub myśleć czegoś, co według ciebie
byłoby niezgodne z czynem, słowem lub myślą Mistrza.
Rzetelny bądź również w mowie, słowa twe niech będą ścisłe i wolne od przesady.
Nigdy nie przypisuj innym nie znanych ci pobudek; tylko Mistrz może znać ich
myśli, a ty często nawet przypuścić nie możesz, co kieruje ich postępowaniem.
Jeśli plotkę o kimś usłyszysz, nie powtarzaj jej; może ona nie być prawdą, a gdyby
nawet nią była, życzliwiej jest ją przemilczeć. Zanim coś powiesz, zastanów się,
abyś nie mówił nieścisłości.
Bądź prawy w czynie; nie chciej nigdy wydawać się innym, niż jesteś, gdyż
wszelkie udawanie jest przeszkodą dla najczystszego światła prawdy, które jaśnieć
przez ciebie powinno, jak światło słoneczne przez kryształ świeci przejrzysty.
Naucz się odróżniać samolubne od bezinteresownego. Egoizm ma wiele form, gdy
ci się zdaje, że w jednej ostatecznie go wypleniłeś, on znów w innym powstaje
kształcie, równie silny jak przedtem. Lecz stopniowo myśli o pomaganiu innym
tak wypełnią całą twą istotę, iż nie będzie już miejsca ani czasu na myślenie o
sobie.
l jeszcze w jednym musisz zdobyć umiejętność rozpoznawania. Oto naucz się
Boga odnajdywać w każdej rzeczy i w każdej istocie, choćby się one złe wydawały
pozornie. Pomóc twemu bratu możesz tylko tym, co w nim i w tobie jest wspólne,
a tym jest Życie Boskie; ucz się w każdym to życie budzić, ucz się doń zwracać i
odwoływać; a tym brata twego możesz od złego uchronić.
II. Bezinteresowność
Dla wielu ludzi wymaganie bezinteresowności wydaje się rzeczą niezmiernie
trudną, gdyż czują, że pożądania ich to oni sami - że nic by z ich ja nie pozostało,
gdyby im odebrać te szczególne, im właściwe pragnienia, upodobania i niechęci.
Lecz tak zdawać się może tylko tym, którzy nie widzieli Mistrza; w świetle Jego
Świętej Obecności gasną wszelkie pragnienia, prócz jednego: by Jemu stać się
podobnym. Jeśli jednak zechcesz, możesz się wyzbyć wszelkich żądz i przed tym,
zanim będziesz miał szczęście spotkać Go twarzą w twarz.
Rozpoznawanie wykazało ci już, iż rzeczy, których większość ludzi pożąda - jak
bogactwo i władza - nie mają wartości; a gdy się to prawdziwie poczuje, a nie
tylko wypowie, wszelkie pożądanie tych rzeczy ustaje.
Dotąd wszystko jest proste i tylko zrozumienia twego wymaga. Ale istnieją ludzie,
którzy są gotowi zaniechać pogoni za ziemskim dobrem tylko po to, by zdobyć
nagrodę nieba lub osobiste wyzwolenie od narodzin ponownych; tego błędu
unikaj. Jeśli całkowicie zapomniałeś o swym "ja", nie możesz myśleć o jego
wyzwoleniu ani o tym, jaka nagroda je czeka. Pamiętaj, iż wiąże nas każde
samolubne pragnienie - choćby przedmiot jego był najwyższy. Dopóki nie
odrzucisz wszystkich, dopóty nie możesz być wolny dla pracy Mistrza.
A gdy znikną wszystkie osobiste pragnienia, może ci jeszcze pozostać jedno: chęć
widzenia owoców twej pracy; gdy niesiesz komuś pomoc, chciałbyś widzieć jej
rezultat; może pragnąłbyś nawet, by i on go widział i był ci wdzięczny. Ale to jest
także pragnieniem, a zarazem brakiem ufności. Jeśli dla pomocy komuś pewną
energię wprowadzasz w działanie, rezultat być musi, choć dla ciebie może
niewidzialny pozostać; jeśli znasz Prawo, wiesz, że być inaczej nie może. Postępuj
więc sprawiedliwie dla samej sprawiedliwości, nie dla spodziewanej nagrody;
pracuj dla samej pracy, nie dla nadziei ujrzenia jej owoców; służ światu z miłości i
dlatego że nie możesz żyć inaczej.
Nie pragnij posiadania psychicznych władz, przyjdą same, gdy Mistrz osądzi, iż jest
to dla ciebie pożyteczne. Forsowne i zbyt wczesne rozwijanie zdolności
psychicznych pociąga za sobą często wiele niebezpieczeństw; posiadający je
nierzadko bywa wprowadzany w błąd przez zwodnicze duchy natury lub staje się
zarozumiały i nie wierzy w możliwość swej pomyłki; w każdym razie czas i siły,
których wymaga zdobywanie ich, można poświęcić pracy dla innych. W miarę
twego rozwoju władze psychiczne pojawią się same, pojawić się muszą; a jeśli
Mistrz uzna, iż pożyteczne jest, abyś posiadł je wcześniej, sam wskaże ci
odpowiedni, bezpieczny sposób ich rozwijania. Do tego czasu lepiej ci jest bez nich.
Unikaj też różnych drobnych pożądań, tak rozpowszechnionych w codziennym
życiu. Nie pragnij nigdy olśniewać lub wydawać się mądrym; nie bądź też żądny
mówienia. Dobrze jest mówić mało; a jeszcze lepiej milczeć, póki nie jesteś
zupełnie pewien, iż to, co chcesz powiedzieć, jest słuszne, życzliwe i użyteczne.
Zanim się odezwiesz, pomyśl, czy słowa twe będą miały te trzy cechy, jeśli nie,
lepiej ich nie wypowiadaj.
Warto abyś już teraz przywykał do głębszego zastanawiania się, zanim zaczniesz
mówić, gdyż po przejściu Wtajemniczenia będziesz musiał czuwać nad każdym
twym słowem, ażebyś nie powiedział tego, co wymówione być nie powinno.
Większość zwykłych rozmów jest bezcelowa i pusta, a gdy się zmienia w obmowę,
jest występkiem. Naucz się więc raczej słuchać niż mówić; nie wygłaszaj swego
zdania, zanim nie zostaniesz wręcz zagadnięty. Czasem nieodzowne dla ucznia
cechy określa się jako: wiedzę, śmiałość, wolę i milczenie; a to ostatnie jest z nich
najtrudniejsze.
Drugą zwykłą skłonnością, którą surowo wykorzenić w sobie musisz, jest chęć
wtrącania się w cudze sprawy. Nie jest twoją rzeczą, co inni robią, mówią lub w co
wierzą; naucz się pozostawiać ich całkowicie samym sobie. Każdy ma pełne prawo
do wolności myśli, słowa i czynu, dopóki nikomu tym nie szkodzi. Dla siebie
wymagasz swobody postępowania według swych przekonań, powinieneś i innym
ją przyznać, a gdy z niej korzystają, nie masz prawa ich krytykować.
Jeśli uważasz, że ktoś postępuje niesłusznie, a masz sposobność zwrócić mu na to
uwagę, wyjaśnić mu prywatnie i łagodnie, dlaczego tak myślisz - być może go
przekonasz. Często jednak nawet taki krok będzie niestosownym wtrącaniem się.
III. Prawe Postępowanie
Sześć najbardziej potrzebnych zasad postępowania określił Mistrz jako:
1. Samoopanowanie w myślach
2. Samoopanowanie w czynie
3. Tolerancję
4. Pogodę
5. Jednolitość dążenia
6. Ufność
1. Samoopanowanie w myślach
. Wymaganie bezinteresowności wskazuje na
konieczność rządzenia swymi wzruszeniami, a samoopanowanie w myślach
podkreśla, że to samo musi być zastosowane i do umysłu. Obejmuje to również
panowanie nad usposobieniem, aby się nie niecierpliwić i nie unosić gniewem;
władanie myślą, aby była zawsze spokojna i pełna równowagi; oraz panowanie (za
pomocą rozumu) nad nerwami, aby jak najmniej poddawały się rozdrażnieniu. To
ostatnie jest rzeczą trudną, gdyż przygotowując się do wstąpienia na Ścieżkę, z
konieczności wzmagasz wrażliwość twego organizmu, więc nerwy są łatwo
wytrącane z równowagi przez każdy hałas lub wstrząs i odczuwają dotkliwie
wszelkie naprężenie; rób jednak wszystko, co możesz, aby nad nimi panować.
Spokojna myśl oznacza także męstwo, które ci pozwoli stawiać nieustraszenie
czoło doświadczeniom i trudnościom Ścieżki; jak i wytrzymałość, która ułatwia
znosić lekko strapienia - będące udziałem każdego człowieka - bez nieustannego
dręczenia się drobnostkami, na które tylu ludzi traci większość swego czasu.
Mistrz uczy, że wszystko, co z zewnątrz spotyka ucznia, nie jest ważne;
przykrości, choroby, udręki i straty nie powinny mieć dlań znaczenia; nie powinien
też dopuścić, by zakłócały spokój jego duszy. Są to bowiem skutki czynów
przeszłych, gdy cię spotykają, znoś je pogodnie, pamiętając, że wszystko, co złe,
jest przemijające, a obowiązkiem twym jest pozostać zawsze pogodnym i jasnym.
Należą one do przeszłych twoich żywotów, a nie do teraźniejszego życia; nie
jesteś w stanie ich zmienić, więc trapienie się nimi jest bezcelowe. Myśl raczej o
twym obecnym postępowaniu, gdyż od niego zależy twoje przyszłe życie, a to
możesz zmienić.
Nie pozwalaj sobie nigdy poddawać się smutkowi i przygnębieniu; przygnębienie
jest rzeczą niedobrą, gdyż udziela się innym i życie im utrudnia, a tego nie masz
prawa robić. Jeżeli więc kiedykolwiek ciebie ogarnie, oddal je natychmiast.
l jeszcze w jednym musisz opanować swą myśl: nie pozwalaj się jej rozpraszać.
Cokolwiek robisz, staraj się skupić na tym całą swoją uwagę, by wykonane zostało
jak najlepiej. Nie pozwalaj, by umysł twój pozostawał bezczynny. W głębi jego
miej zawsze myśli dobre, które w każdej swobodnej chwili mogłyby wysunąć się
na pierwszy plan.
Każdego dnia używaj potęgi twej myśli dla dobrego celu; bądź siłą współdziałającą
z ewolucją. Pomyśl codziennie o kimś, kto jest smutny, kto cierpi i potrzebuje
pomocy, i otocz go myślą pełną miłości.
Wystrzegaj się pychy; jedynym jej źródłem - niewiedza. Kto nie ma prawdziwej
wiedzy, może myśleć, że jest wielki, że dokonał jakichś wielkich rzeczy; ale
człowiek rozumny wie, że tylko Bóg jest wielki, że wszelkie dobre dzieło jest
dziełem Boga.
2. Samoopanowanie w czynie.
Jeśli myśl twa będzie taką, jaką być powinna,
niewiele trudności sprawi ci postępowanie. Pamiętaj jednak, że jeśli chcesz być
użyteczny dla ludzkości, myśl twoja musi znaleźć wyraz w czynie. Nie powinno
być w tobie lenistwa, lecz nieustanna praca dla dobra. Ale musi to być twój własny
obowiązek, nie zaś innego człowieka, chyba że za jego zgodą i dla udzielenia mu
pomocy. Pozostaw każdemu swobodę spełniania jego pracy według jego woli; bądź
zawsze gotów przyjść z pomocą, gdy zajdzie taka potrzeba, lecz nigdy nie wtrącaj
się niepotrzebnie. Dla wielu ludzi najtrudniejszą w świecie rzeczą jest nauczyć się
pilnowania swoich własnych spraw; a właśnie tego musisz przestrzegać.
Chcąc podjąć się ważniejszych prac, nie powinieneś zaniedbywać codziennych
obowiązków, gdyż dopóki nie będą spełnione, nie będziesz gotowy do żadnej innej
służby. Nie przyjmuj nowych zewnętrznych zobowiązań, ale te, których już się
podjąłeś, wypełniaj jak można najlepiej; chodzi tu o wszystkie oczywiste
racjonalne obowiązki, które sam uznajesz za słuszne, nie o wyimaginowane, które
inni chcieliby ci narzucić. Chcąc być uczniem Mistrza, musisz każdą najzwyklejszą
pracę wypełniać lepiej, a nie gorzej od innych, gdyż i ją z miłości dla Niego masz
wykonywać.
3. Tolerancja.
Musisz czuć dla wszystkich najszczerszą tolerancję, serdeczne
zainteresowanie wierzeniami ludzi innych religii tak jak dla własnej, albowiem
każda, jak i twoja, jest drogą do Najwyższego; a chcąc wszystkim pomagać,
musisz wszystkich rozumieć.
Chcąc zdobyć tę całkowitą tolerancję, przede wszystkim musisz sam być wolny od
bigoterii i przesądów. Musisz rozumieć, iż żaden obrzęd nie jest konieczny, w
przeciwnym razie możesz się sobie wydawać lepszym od tych, którzy się do nich
nie stosują. Nie należy jednak potępiać innych, którzy się jeszcze trzymają
obrzędów; niech czynią, jak chcą, lecz nie powinni przeszkadzać tobie, który znasz
prawdę, ani próbować narzucać ci tego, z czego wyrosłeś. Bądź dla wszystkich
pełen pobłażania i życzliwości.
Teraz, gdy otworzyły się twe oczy, niektóre z twych dawnych wierzeń i obrzędów
mogą ci się wydawać niedorzeczne; może są takie w istocie. Choć sam nie możesz
już brać w nich udziału, szanuj je jednak przez wzgląd na tych dobrych ludzi,
którym są one jeszcze potrzebne. Mają one swe miejsce i swą użyteczność;
podobne są do tych podwójnych linijek, które ci jako dziecku pomagały wyrobić
równe i proste pismo, zanim nauczyłeś się pisać lepiej i swobodniej bez nich. Był
czas, gdy ci były potrzebne, lecz dziś on już minął.
Jeden z wielkich Nauczycieli ongiś pisał: "Gdy byłem dziecięciem, mówiłem jako
dziecię, rozumiałem jako dziecię, myślałem jako dziecię. Lecz gdy się stałem
mężem, odrzuciłem to, co było dziecinnego". Ten jednak, kto zapomniał swoje
dzieciństwo i nie umie już czuć wespół z dziećmi, nie jest człowiekiem, który może
je uczyć i im pomagać. Bądź więc dla wszystkich życzliwy, łagodny, pełen
tolerancji, ale dla wszystkich jednakowo -wyznawców hinduizmu, buddyzmu,
chrześcijan, żydów, dżinistów czy mahometan.
4. Pogoda.
Pogodnie nieś swoją Karmę, choćby była najcięższa. Ból, który cię
spotyka, możesz uważać za zaszczyt, jest on bowiem oznaką, że Władcy Karmy
poczytują cię za godnego pomocy. Choć byłaby ciężka, bądź wdzięczny, że nie jest
gorsza. Pamiętaj, iż mało możesz być pomocny Mistrzowi, zanim twa zła Karma
się nie wyczerpie, zanim nie będziesz od niej wolny. Ofiarowując się dobrowolnie
Mistrzowi, prosiłeś o jej przyśpieszenie, teraz więc w przeciągu jednego lub paru
żywotów spłacasz to, co mogło być rozłożone na ich setki. Lecz chcąc z niej Jak
najwięcej skorzystać, musisz ją znosić z pogodą, radośnie.
l jeszcze jedno: musisz się wyzbyć wszelkiego poczucia własności. Karma może ci
zabrać wszystko, do czego jesteś najbardziej przywiązany - nawet ludzi, których
kochasz najwięcej. Nawet wówczas zachowaj jednak wewnętrzną pogodę i
gotowość pożegnania wszystkiego i wszystkich. Nieraz Mistrz chce swą moc
przelać na innych za pośrednictwem swego służebnika, a nie może tego uczynić,
jeśli uczeń jest przygnębiony. Niech więc pogoda będzie w tobie zawsze.
5. Jednolitość dążenia.
Jedynym twym celem musi być praca Mistrza.
Jakakolwiek inna przypadłaby ci w udziale, tej nie powinieneś zapominać nigdy.
Ale też nic innego nie może stanąć na twej drodze, gdyż wszelka bezinteresowna
a pożyteczna praca jest pracą Mistrza i spełniać ją możesz dla Niego. Na każdej,
którą w danej chwili masz do wykonania, staraj się skupić całą twą uwagę, abyś
wykonał ją, jak możesz najlepiej. Ten sam Nauczyciel pisał: "Cokolwiek czynicie, z
serca czyńcie, jako Panu, a nie ludziom". Pomyśl jakbyś wykonywał jakąś pracę,
gdybyś wiedział, że za chwilę Mistrz przyjdzie na nią spojrzeć; właśnie tak
wypełniaj każdą pracę.
Ci, co największą mają wiedzę, najgłębiej zrozumieją znaczenie cytowanych słów.
Istnieją też inne, podobne a o wiele starsze: "Cokolwiek by twa ręka znalazła do
czynienia, czyń to całą twą mocą".
Jednolitość dążenia oznacza również, iż nic nie może sprowadzić cię ze Ścieżki, na
którą wstąpiłeś. Żadna pokusa, żadna rozkosz świata, a nawet żadne uczucie
nigdy nie powinny cię z niej sprowadzić. Albowiem musisz stać się jednym ze
Ścieżką, abyś nią szedł, nie potrzebując o tym myśleć, bo musi ona tak ściśle
zespolić się z twą istotą, by żadne odchylenie nie było możliwe. Ty - Monada -
postanowienie to powziąłeś, odstąpić od niego byłoby odstępstwem wobec Siebie.
6. Ufność.
Musisz ufać swemu Mistrzowi; musisz ufać sobie. Jeśli widziałeś
Mistrza, ufność twa będzie bezgraniczna przez wiele żywotów i wiele śmierci. Jeśli
Go jeszcze nie widziałeś, staraj się Go żywo odczuć i Jemu wierzyć, gdyż bez tej
wiary nie będzie mógł ci pomóc nawet On. Gdzie nie ma bezwzględnego zaufania,
tam dopływ miłości i mocy nie może być pełny.
Musisz ufać sobie. Mówisz, iż znasz siebie zbyt dobrze? Jeśli tak czujesz, znaczy, że
nie znasz Siebie wcale; znasz tylko tę słabą, zewnętrzną skorupę, która
wielokrotnie w proch upadała. Lecz ty - istotne ty - jesteś iskrą bożego ognia, i
Bóg, który jest Wszechmocny, przebywa w tobie; nie istnieje więc nic, czego byś
nie mógł dokonać, jeśli będziesz miał wolę po temu. Powiedz sobie: "Czego jeden
człowiek dokonał i drugi dokonać może; jestem człowiekiem, ale i Bogiem w
człowieku, dokonać tego chcę i mogę". Wola twa powinna być jako stal hartowna,
jeśli chcesz postępować na Ścieżce.
IV. Miłość
Guru Ku-Thu-Mi Lal Singh
Ze wszystkich potrzebnych cnót Miłość jest
najważniejsza, gdyż jeśli jest dość mocna w człowieku,
zmusza go do zdobycia wszystkich innych cech, one zaś
bez niej nie mogą nigdy wystarczyć.
Często tłumaczy się ją jako gorące pragnienie wyzwolenia
się od kręgu narodzin i śmierci i zjednoczenia z Bogiem.
Lecz takie określenie może wydawać się samolubne,
wyraża bowiem tylko cząstkę znaczenia Miłości. Jest to
nie tyle pragnienie, ile mocne postanowienie, nieugięta
wola. Aby mogło osiągnąć cel, postanowienie to musi tak
wypełnić całą twą istotę, by na żadne inne uczucie nie
było już miejsca. Jest to rzeczywiście wola zjednoczenia z
Bogiem, nie z chęci ujścia od znużenia i bólu, lecz dlatego, by z głębokiej dla Niego
miłości działać wraz z Nim i jako On. On jest miłością, więc jeśli pragniesz
zjednoczenia z Nim, musisz być pełen doskonałej bezinteresowności i miłowania.
W codziennym życiu dwie rzeczy wynikać z tego muszą: usiłowanie, aby żadnej
żywej istocie nie sprawić bólu, i nieustanna czujność, by nie opuścić żadnej
sposobności pomocy.
Przede wszystkim nikomu nie wyrządzać krzywdy. Trzy są grzechy, które więcej
przyczyniają na świecie zła niż wszystko inne: obmowy, okrucieństwo i przesądy -
bo są to grzechy przeciwko miłości. Człowiek, który miłością Boga chce napełnić
swe serce, tych trzech grzechów bezustannie powinien się strzec.
Zastanów się nad działaniem obmowy. Zaczyna się od złej myśli, co już samo
przez się jest występkiem. Albowiem w każdej rzeczy i każdej istocie jest dobre i w
każdej rzeczy i każdej istocie jest złe. Myślą naszą tak jedno, jak i drugie możemy
wzmacniać, a tym samym z ewolucją współdziałać lub ją opóźniać, wolę Boga
spełniać lub jej się sprzeciwiać. Zatrzymując twą myśl na tym, co w drugim
człowieku jest złego, dopuszczasz się trzech brzydkich czynów jednocześnie.
(1) Napełniasz otaczającą cię atmosferę myślami złymi zamiast dobrymi, a tym
samym ogólne cierpienie świata powiększasz.
(2) Jeśli w człowieku tym złe, o którym myślisz, istnieje, to wzmacniasz je i
zasilasz; i zamiast lepszym, gorszym czynisz brata swego. Zazwyczaj jednak to złe
w nim nie istnieje, jest jeno tworem twej wyobraźni, a wówczas twa złośliwa myśl
kusi go i pobudza do złego, gdyż dopóki nie jest jeszcze doskonały, dopóty łatwo
może stać się podobny do twego o nim wyobrażenia.
(3) Napełniając twój umysł złymi zamiast dobrymi myślami, opóźniasz swój
własny rozwój; a dla tych, którzy mogą widzieć, przedstawiasz widok smutny i
odpychający zamiast pięknego i miłego.
Nie zadowalając się całą krzywdą wyrządzoną sobie i swej ofierze, człowiek lubiący
obmowy dokłada wszelkich starań, aby wciągnąć innych do uczestnictwa w swoim
występku. Przekazuje z zapałem swą złośliwą opowieść innym, w nadziei, iż dadzą
jej wiarę; a wtedy przyłączają się doń i wspólnie otaczają złymi myślami
nieszczęsną ofiarę. l to się powtarza dzień po dniu; i nie jedna osoba, lecz tysiące
udział w tym biorą. Czy zaczynasz teraz rozumieć, jak grzech ten jest niski i
straszny? Musisz go bezwzględnie unikać. Nigdy nie mów o nikim źle; nie dawaj
też posłuchu, gdy inni coś złego powtarzają, lecz powiedz im łagodnie: "Może to
nie jest prawdą, a gdyby nawet nią było, życzliwiej jest o tym nie mówić".
Przejdźmy do okrucieństwa. Może ono być dwojakie: rozmyślne i mimowolne.
Okrucieństwem świadomym jest umyślne zadawanie bólu jakiejkolwiek żyjącej
istocie; a jest to grzechem ze wszystkich największym - prędzej dziełem szatana
niż człowieka. Powiesz zapewne, iż żadna istota ludzka nie jest do tego zdolna; a
jednak często robili to ludzie i obecnie każdego dnia to robią. Było to dziełem
inkwizytorów, wielu religijnych ludzi popełniało okrucieństwa w imię swej wiary.
Robią to ci, którzy uprawiają wiwisekcję, jak i wielu nauczycieli w szkole. Wszyscy
starają się usprawiedliwić swe okrucieństwo, mówiąc, iż taki jest zwyczaj; lecz
zbrodnia nie przestaje być zbrodnią tylko dlatego, że ją wielu popełnia. Karma nie
liczy się ze zwyczajem, a Karma okrucieństwa jest ze wszystkich najsroższa. W
Indiach przynajmniej, gdzie wszystkim dobrze jest znany obowiązek
niewyrządzania nikomu krzywdy, postępowanie podobne nie może mieć żadnego
usprawiedliwienia. Los okrutników spotkać musi również wszystkich, którzy
rozmyślnie mordują stworzenia boskie, nazywając to "sportem".
Wiem, iż ty niczego podobnego nie mógłbyś popełnić, a nawet ilekroć się ku temu
nadarzy sposobność, będziesz przez miłość Boga wypowiadać się wyraźnie
przeciwko podobnym czynom. Ale oprócz okrucieństwa w czynie jest też
okrucieństwo w mowie; człowiek, który wypowiada jakieś słowo z rozmyślną
chęcią zranienia drugiego, popełnia taki sam występek. Tego nie uczyniłbyś
również; lecz czasem nierozważne słowo wyrządza taką samą krzywdę, jak i
złośliwe. Czuwaj więc wciąż, abyś nie popełnił mimowolnego okrucieństwa.
Pochodzi ono zwykle z lekkomyślności. Ktoś może być tak pełen chciwości i
skąpstwa, iż nigdy mu na myśl nawet nie przyjdzie, ile cierpienia przyczynia
innym zbyt szczupłym wynagrodzeniem lub pozostawianiem prawie w niedostatku
żony i dzieci. Inny znów, myśląc o własnej rozkoszy, nie dba, ilu duszom i ciałom
zgubę przyniesie, zaspokajając swą żądzę. Jeszcze inny - dla uniknięcia paru
minut trudu, nie płaci swym pracownikom w oznaczony dzień, nie troszcząc się,
jakie tym stwarza trudności. Ileż cierpienia przyczynia się przez zwykłe
niedbalstwo, brak zastanowienia się nad skutkami naszych czynów dla innych!
Lecz Karma nie zapomina nigdy i nie liczy się z ludzką opieszałością. Jeśli pragniesz
wstąpić na Ścieżkę, staraj się zawsze myśleć o następstwach twych czynów, abyś
nie stał się winny nieświadomego okrucieństwa.
Inne wielkie zło, które zrodziło wiele straszliwych okrucieństw, to przesądy.
Niewolnik przesądów pogardza innymi, rozumniejszymi od niego i stara się ich
zmusić do postępowania jak on. Pomyśl o potwornych rzeziach skutkiem
przesądnego wierzenia w konieczność krwawej ofiary ze zwierząt i tego jeszcze
okrutniejszego przesądu, że człowiek potrzebuje mięsnego pokarmu. Pomyśl, do
jakiego obchodzenia się z uciśnionymi klasami doprowadziły przesądy w naszych
ukochanych Indiach; a zrozumiesz, jaki potworny brak serca rodzi ta nieszczęsna
cecha, nawet wśród tych, którym jest znany obowiązek braterstwa. Wiele zbrodni
popełniali ludzie w imię Boga Miłości kierowani tą zmorą przesądów; czuwaj więc,
aby najmniejszy ich ślad nie pozostał w tobie.
Unikaj tych trzech zbrodni, tak zgubnych dla wszelkiego rozwoju, gdyż są to
grzechy przeciwko miłości. Lecz nie tylko masz powstrzymywać się od złego,
powinieneś też być czynny w dobru. Bądź pełen gorącej chęci służenia, tak abyś w
każdej chwili był gotów nieść pomoc wszystkim wokół - nie tylko ludziom, ale i
zwierzętom, i roślinom. Staraj się wyświadczać drobne przysługi w codziennym
życiu, aby się to stało twym przyzwyczajeniem i nie pozwoliło ci przeoczyć rzadkiej
sposobności, gdy wielka rzecz nadarzy się do spełnienia. Bo pragnąc zjednoczenia
z Bogiem, nie tylko dla siebie chcesz tego, lecz po to, by stać się przewodnikiem,
przez który miłość Jego mogłaby spływać na twych współbraci.
Człowiek, który jest na Ścieżce, nie dla siebie, a dla innych istnieje; o sobie
zapomniał, aby innym móc służyć. Jest on jakby rylcem w ręku Boga, przez który
myśl boża spływa i tu na ziemi wyraz sobie znajduje, którego by inaczej nie miała.
A zarazem jest on piórem żywym, ognistym, promieniującym z serca na cały
świat boską Miłością.
Mądrość, która daje ci moc służenia, wola, która tą mądrością kieruje, miłość
dająca woli natchnienie - oto twe cnoty. Wola, Mądrość i Miłość to trzy postacie
Boga, i wy wszyscy, którzy w poczet sług Jego zaciągnąć się chcecie, powinniście
je czynnie w ziemskim życiu przejawiać.
Czekaj na Słowa Mistrza, światłości ukrytej strzeż;
na Jego rozkaz bacz wśród gwaru zmagań i walk!
Czuwaj - byś najdrobniejszy znak nad głową tłumów pochwycił,
byś Jego cichy usłyszał szept wśród ziemi głośnych, hucznych pień!
____________________________________________
Autor: Alcyone
Artykuł pobrano ze strony
eioba.pl