LynneGraham
PewnegolatawAtenach
Tłumaczenie:
Katarzyna
Panfil
ROZDZIAŁPIERWSZY
Jax
Antonakoswysiadłzsamochoduzaliniąmety.Zdjąłkask,
odsłaniającpotarganeczarnewłosyiszmaragdowozieloneoczy.
Ignorującbłyskającewokółflesze,dziennikarzyicisnącesiędo
niego
tłumy
kobiet,
podszedł
do
zwycięzcy
tego
charytatywnegowyścigu.
– No, no, trudno uwierzyć, że od lat nie startowałeś
wwyścigach!–pochwalił
go
Dirk.–Możezamiasttkwićprzed
monitorem,powinieneśsięnadalścigać.
– Nie, Jax to geniusz biznesu. – Jax usłyszał za sobą kobiecy
głosizanim
zdążyłzareagować,promiennabrunetkaoplotłago
ramionami.–Dziękuję,żezastąpiłeśStephana.
– Nie ma sprawy, Kat – uciął Jax, z niechęcią spoglądając na
zbliżających się fotografów. Zapewne chcieli zrobić zdjęcie tej
młodej i bogatej parze. Ale on i Kat Valtinos nie byli parą,
niezależnie od tego, jak bardzo media i ich
rodziny tego
oczekiwały.
Odsunąłsię
od
Katzostrożnymuśmiechem.Lubiłją,alenie
chciał podsycać złudzeń ojca, wciąż liczącego na małżeństwo,
którezjednoczyłobyolbrzymieimperiabiznesoweichrodziców.
– Chodź, pójdziemy po coś do picia – ponagliła go Kat. –
Nawetniewiesz,jakbardzojestemciwdzięczna,żezrobiłeśto
dlamniewtak
krótkimterminie…
–Tobyłowsłusznejsprawie–zauważyłJax.–Aty
jesteśmoją
przyjaciółką…
–Przyjaciółką,któramogłabysięstać
dla
ciebiekimświęcej–
wyszeptałamudouchaKat.
– To był świetny wyścig – stwierdził Jax, dyplomatycznie
ignorując jej komentarz. Nie widział sposobu, by powiedzieć
Kat, dlaczego traciła na niego czas. Cieszył się reputacją
kobieciarza, wobec czego jego niechęć do poślubienia kobiety,
która przespała się z każdym z jego
przyjaciół, mogłaby się
wydaćhipokryzją.
Zresztą w ogóle nie chciał się żenić, z nikim. Nie był też
gotów zapewnić swojemu ojcu, Heraclesowi Antonakosowi,
wnuków, których ten tak bardzo pragnął. Rodzicielstwo
przypomina stąpanie po kruchym lodzie – Jax wiedział o tym
lepiej niż ktokolwiek inny, ponieważ sam doświadczył
dzieciństwa pełnego nieustannych zmian i emocjonalnych
dramatów.
Jego
rodzice rozwiedli się, gdy był bardzo małym dzieckiem,
i przez następne dwadzieścia pięć lat jego ojciec właściwie
ignorował istnienie swojego młodszego syna. Starszy syn
Heraclesa,
Argo,
pochodził
z
pierwszego
małżeństwa.
Owdowiawszy,Heracleszbytszybkoponowniesięożeniłinigdy
nie wybaczył swojej drugiej żonie, matce Jaxa, jej późniejszej
niewierności.
Jax
na
wielu
płaszczyznach
zapłacił
za
pozamałżeński romans matki. Nie miał bezpiecznej przystani,
doktórejmógłbyuciec,gdywjegożyciurozpętywałosiępiekło
– po kolejnych rozwodach matki, jej próbach samobójczych
ipodczasjejregularnychpobytówwośrodkachodwykowych.
Nie
wspominałszczęśliwiedzieciństwa;pamiętałnaprzykład,
z jakim przerażeniem ukrywał się w kredensie, gdy matka
szalała w narkotycznym odurzeniu. Musiał mieć wtedy jakieś
trzy lata, a wiedział już, że zostanie skopany i zbity, jeśli
Mariana go znajdzie, zanim jej furia minie. Jego matka,
powszechnie uwielbiana gwiazda filmowa, prywatnie była
uzależnionym od narkotyków potworem. Na łasce tej oto
kobietyojcieczostawiłgojakobezbronnedziecko.
Ich
relacja zmieniła się, gdy Jax miał dwadzieścia sześć lat,
a jego przyrodni brat, Argo, zginął napadnięty na ulicy. Ojciec
zaskakująco szybko otrząsnął się ze smutku i przeniósł uwagę
naswojegomłodszegosyna,któregoodtrącałprzezlata.
Jako
jedynydziedzicjednegoznajbogatszychludzinaświecie
Jaxmiałwięcejpieniędzy,niżbyłbywstaniewydać.Wkażdym
miejscuEuropytraktowanogojakcelebrytę,nakażdymkroku
czyhali na niego paparazzi. Tłumy adoratorek, manipulantek
i drapieżnych kobiet próbowały go zdobyć. Ale odnowiona
relacja z ojcem pozwoliła mu wejść do świata biznesu, który
stanowiłznakomitąstymulacjędlajegobystregoumysłu.
Jeden
z ochroniarzy podał mu telefon z ponurym wyrazem
twarzy.Jaxzacisnąłustaiodebrałpołączenieodojca.Heracles
pienił się ze złości z powodu ryzyka, które podjął jego syn,
uczestnicząc w wyścigu. Jax nic nie odpowiedział, bo przez
ostatnie dwa lata nauczył się, że wszelkie próby dyskusji
i
załagadzania
jedynie
zaogniały
wyrzuty.
Od
czasu
wstrząsającejśmierciArgaHeracleswykazywałchorobliwylęk,
gdytylkoJaxmiałuczestniczyćwjakiejkolwiekczynności,która
mogłaby mu zaszkodzić. Ceniąc sobie świeżo zrodzoną miłość
ojca, choć nie do końca jej ufając, Jax zżymał się na związane
zniąrestrykcyjneiograniczającegooczekiwania.
Tylko
dlaświętegospokojuzgodziłsięnapięciuuzbrojonych
po zęby ochroniarzy, którzy chodzili za nim krok w krok. Ale
pozostał tak samo uparty i dumnie niezależny jak wcześniej,
a gdy czuł potrzebę rozładowania stresu, nadal nurkował,
wspinał
się
po
górach
i
latał.
Wciąż
też
sypiał
znieodpowiednimikobietami…
Uwielbiał
bycie
singlem i nie znosił, gdy ktokolwiek mówił
mu, co ma robić. Za każdym razem, gdy poważniej się
angażował, kończył w beznadziejnych związkach, teraz więc
ograniczałsięjedyniedoniezobowiązującegoseksu.
–Denerwuje
mnie, że musisz tu pracować – wysyczał Kreon
Thiarkis,gdyjegocórkaprzyniosłamudrinka.–Toponiżające.
–Ciężkapracanigdyniejestponiżająca,tato–odparłaLucy,
uśmiechając się do niego uspokajająco. W jej
policzkach
ukazałysięuroczedołeczki.–Niebądźsnobem.
Kreon
powstrzymałsięodcierpkichsłów,ponieważniechciał
zranić uczuć córki, zwłaszcza że dopiero od sześciu miesięcy
była obecna w jego życiu i bał się ją do siebie zrazić.
Z przykrością myślał o tym, że Lucy nigdy tak naprawdę nie
miałarodzica,naktóregomogłabyliczyć.Wwiekudwudziestu
jeden lat już od dawna była niezależna i dumna, choć gdy
wreszcie zwróciła się do Kreona, znajdowała się w poważnym
dołku – zjawiła się u niego, trzymając w ramionach jego
wnuczkę,obiebyłynędznieubraneinawpółzagłodzone.Serce
starszego mężczyzny złagodniało na myśl o małej Belli,
przeuroczym maluchu, światełku w życiu jego i jego żony Ioli.
Oni sami poznali się i pobrali zbyt późno, by założyć rodzinę.
Cieszyłsię,goszczącusiebiecórkęijejdziecko,aleuważał,że
obie potrzebują mężczyzny, który będzie w stanie się nimi
zaopiekować.
Łatwo dałoby się
to
załatwić, gdyby Lucy nie była taka
wycofana i niepewna siebie – pomyślał z frustracją Kreon,
obserwując córkę. Grzywa rudoblond loków sięgająca do
połowy pleców, kremowobiała skóra i duże niebieskie oczy…
Była klasyczną pięknością, delikatną jak lalka z porcelany.
Zarabiała na napiwkach więcej niż jakakolwiek kelnerka
whotelu,którynależałdojegoprzyjaciela.
Lucy
zajęłasiępracą,zżalemzdającsobiesprawę,żeojciec
nie docenia jej zajęcia. Niestety, bycie samotnym rodzicem
stanowiło kosztowne wyzwanie, nawet przy cudownym
wsparciu, jakiego udzielili jej Kreon i Iola. Nie żałowała, że
przyjechała do Grecji, by wreszcie poznać swojego dawno
zaginionego ojca, i była wdzięczna za miłość, życzliwość
iakceptację,którychwrazzżonąudzieliłjejijejdziecku.
Jednak
choć przyjęła darmowe zakwaterowanie oraz pomoc
IoliprzyBelli,niechciałastaćsiędlanichciężaremanizbytnio
wykorzystywać hojności starszej pary. Kiedy przybyła do Aten,
desperacko potrzebowała pomocy, ale bardzo się starała znów
stanąćnawłasnychnogach.
Kiedy
obsłużyła klienta, jej szef i właściciel hotelu, Andreus,
dałznać,bypodeszła.
– Jutro w sali konferencyjnej odbędzie się ważne spotkanie
biznesowe – poinformował ją. – Chciałbym, żebyś podawała
napojeiprzekąski.Potrzebujęcię
tylko
przez kilka godzin, ale
zapłacęcizacałązmianę.
– Jeszcze porozmawiam z Iolą, ale powinno być to możliwe,
bo ona zwykle nie wychodzi przed południem – powiedziała
Lucy,poczymwzięłasiędoobsługiklienta,którymachałręką
wpowietrzu,by
zwrócićnasiebiejejuwagę.
Próbowałjązagadaćiwyciągnąćodniejnumertelefonu,ale
Lucy po prostu uśmiechnęła się grzecznie i zignorowała jego
wysiłki. Nie była ani trochę zainteresowana randkami.
Dowiadując się, że Lucy ma dziecko, większość mężczyzn
zakładała, że będzie dobrą kandydatką na przelotny romans.
Już raz to przerabiała. Niestety, jako zupełnie zielona
dziewiętnastoletniadziewicaniespostrzegła,żetotylkozwykły
flirt,dopókiniezrobiłosięzapóźno.Zostałaporzucona–ojciec
Belli tak bardzo ją upokorzył, że to wspomnienie wciąż było
głębokowyrytewjejduszyiniechciałosięgoić…
Lucy
przywołałasiędoporządku–miałasobiezazłe,żeznów
pogrążyła się w tym paskudnym wspomnieniu. Wstydziła się
tego, jak bardzo była głupia i naiwna. Przecież nie wyrastała
pod kloszem i wiedziała, jacy są mężczyźni. Mogła się
zachowywaćostrożniej.
Ale
pod koniec swojej zmiany, kiedy dotarła do bardzo
wygodnegomałegodomuojcaiwślizgnęłasiędopokoju,który
dzieliłazcórką,uświadomiłasobie,żenicniejesttakdokońca
czarno-białe.Bellaspaławłóżeczku,jejciemnewłosyodcinały
sięodpościeli,oliwkowaskórazarumieniłasięodsnu,adługie
rzęsy przesłaniały jasnozielone oczy. Bella jest cudowna, jak
mały aniołek – pomyślała Lucy i natychmiast zapiekły ją oczy.
Mogłachciećzmienićwielerzeczywswoimżyciu,alenigdynie
żałowałatego,żeBellaprzyszłanaświat.
–Chodźznaminakolacjęwsobotę
wieczorem
–nalegałaIola
następnegorankapodczasśniadania.–Sprawiłabyśtymwielką
przyjemnośćojcu.
Lucy, która ocierała z twarzy córki resztki śniadania, oblała
się rumieńcem. Wiedziała, że wychodząc z nimi, sprawiłaby
przyjemność Kreonowi, ale wiedziała też, że będzie się to
wiązać z odrzuceniem awansów co najmniej dwóch starannie
dobranych młodych mężczyzn, ponieważ głównym celem życia
jej ojca stało się ostatnio znalezienie jej odpowiedniego
chłopaka.
– Mama… Mama – zaintonowała radośnie Bella, gdy Lucy
wyjmowałajązwysokiego
krzesełka,bymogłasobieniezdarnie
podreptaćpopokoju.
Lucy
uspokoiła córkę, która niemal upadła na pudełko
z zabawkami, i potargała jej niesforne loki, a potem spojrzała
zzakłopotaniemnamacochę.
–Rzeczwtym,żechwilowonikogonieszukam…–wyjaśniła
i dodała
bez
szczególnego przekonania: – Może za kilka
miesięcypoczujęsięinaczej.
–Przeżyłaściężkierozstanie,apotemsamawieleprzeszłaś–
przyznałałagodnieIola.–Aletwójojciecjestmężczyznąitego
nierozumie.Próbowałammuwytłumaczyć,żenajpierwmusisz
wyleczyćrany…
– Dokładnie o to mi chodzi! – wykrzyknęła Lucy i w nagłym
odruchu uściskała z uznaniem starszą kobietę. – Nie jestem
terazgotowainie
wiem,czykiedykolwiekbędę…
– Nie wszyscy mężczyźni są tacy jak ojciec Belli. Można też
znaleźć przyzwoitych i troskliwych
partnerów – przypomniała
jej delikatnie Iola. – Nikt nie wie tego lepiej niż ja. Musiałam
ucałowaćwieleżab,zanimpoznałamKreona.
Lucy
wesoło się roześmiała, ponieważ macocha naprawdę
zrozumiała jej punkt widzenia. Kilka minut później opuściła
kamienicę i udała się pieszo do niewielkiego hotelu Palati,
w którym pracowała. Usytuowany w elitarnej dzielnicy Aten,
hotelobsługiwałgłównieklientówbiznesowych.
Jej
ojciec poznał Iolę, gdy zatrudniła się jako jego osobista
asystentka w firmie wynajmującej nieruchomości, która
ostatecznie zbankrutowała. Ale w tym czasie Kreon zaliczał
nieustanne wzloty i upadki i miał już na swoim koncie jeden
rozwódzpowoduniewierności.Lucyszanowałajegoszczerość.
Ani razu nie wybielił własnych niepowodzeń ani nie ukrywał
faktu, że figuruje w rejestrach karnych z powodu jakiejś
piramidyfinansowej,wktórądałsięwciągnąćzamłodu.Jednak
mimo tej szczerości Lucy wciąż nie była do końca pewna,
z czego jej ojciec tak naprawdę finansował swój wygodny styl
życia.
Wiedziała, że
Kreon
uprawia hazard i że zawsze jest
zaangażowany w jakiś biznes, który jego zdaniem dobrze
rokuje. Cokolwiek robił, wydawał się osiągać niezłe rezultaty.
Mimo to nie byłaby do końca zaskoczona, dowiadując się, że
część jego przedsięwzięć niebezpiecznie ociera się o łamanie
prawa. Ale on i Iola dali Lucy i jej córce schronienie i miłość,
której Lucy nigdy wcześniej nie znała, dlatego odsuwała od
siebietopodejrzenieizajmowałasięswoimisprawami.
W końcu między bielą i czernią naprawdę istnieją rozmaite
odcienie szarości. Nikt nie jest doskonały. Nawet gdy była
namiętniezauroczonaJaxem,widziała,żeionmawady.Bywał
kapryśny, kontrolujący, apodyktyczny i arogancki i regularnie
kłócili się zażarcie, bo choć Lucy miała ledwie pięć stóp
wzrostu,niedawałasobiewkaszędmuchać.Wgłębisercabyła
uparta,odważnaiporywcza.NawetgdybyJaxniezawiódłmnie
tak strasznie, to i tak by się nam nie ułożyło – myślała
z filozoficznym pesymizmem, stanowczo tłumiąc leciutki
smutek. Owszem, złamano jej serce – tak samo jak Ioli
i tysiącom innych kobiet i mężczyzn. Dzięki temu stała się
bardziejodporna,mniejgłupiainaiwna.
Kierownik
hotelu wskazał jej salę o podwyższonym suficie,
która została kompleksowo odrestaurowana zaledwie kilka
tygodni wcześniej i której bogaty wystrój miał trafiać w gusta
bardziejwymagającychklientów.
Czasami
Lucy zastanawiała się, czy gdyby pochodziła
z innego środowiska, stałaby się jedną z tych eleganckich,
dobrze wykształconych młodych bizneswoman, które widywała
w hotelu. Niestety, za dużo straciła na starcie. Małżeństwo
rodzicówrozpadłosię,bojejmatkamiałaromans.
– Annabel zawsze myślała, że jakiś lepszy mężczyzna czeka
naniązarogiem–powiedziałzprzekąsemKreonomatceLucy.
– Nie byłem bogaty i utrzymywałem się dzięki własnej
pomysłowości, a ona miała wielkie plany. Mieszkaliśmy
w Londynie, ale gdy zmarła moja matka, mój ojciec wrócił do
Grecji i tu zachorował. Musiałem do niego pojechać. Kiedy
wyjeżdżałem z Londynu, nie miałem pojęcia, że Annabel jest
wciąży.Przeztelefonpowiedziałami,żewszystkomiędzynami
skończone, ponieważ poznała kogoś innego. Ale może
dowiedziała się właśnie o tej strasznej chorobie i nie chciała,
bym był w pobliżu, chociaż urodziła
moje
dziecko. Nie mogę
tegozrozumieć…
Lucy
też nie mogła tego zrozumieć, widać było, że Kreon
kochałjejmatkęiżeplanowałwrócićdoLondynu,byzniąbyć.
Ale im więcej mówił o pięknie jej matki, o jej gorączkowej
miłości i potrzebie męskiej uwagi, tym bardziej Lucy
podejrzewała, że Annabel rzeczywiście poznała kogoś innego
i dlatego na zawsze spaliła mosty między sobą a Kreonem.
Dopieropóźniejchorobaokrutniezmieniłajejżycie.
Lucy
miała dwa lata, gdy Annabel trafiła do szpitala, a ona
sama
została
umieszczona
w
zakładzie
opiekuńczym.
Zachowała tylko jedno wspomnienie o matce: rudowłosa
piękność leżąca w łóżku i krzycząca na nią – nie była pewna,
czymatka,któraoddałająopiecespołecznej,stanowiładlaniej
takwielkąstratę.WedługsłówKreonaAnnabelmiałazmienny,
samolubny charakter, a w takim wypadku trudno o osobiste
poświęcenia, do których często zmuszona jest matka. Kreon
wyjawił jej też, że Annabel miała już dwie inne córki
z poprzednich związków. Wychowywała je babcia gdzieś
w północnej Anglii. Ta wstrząsająca wiadomość ucieszyła Lucy
–najwyraźniejmiaładwieprzyrodniesiostry.
Pewnego
dnia Lucy zamierzała przyjrzeć się temu bliżej, ale
nie wiedziała nawet, od czego zacząć poszukiwania, ponieważ
nietylkoniemiałanatopieniędzy,alenieznałanawetżadnych
nazwisk, od których można by zacząć. Naturalnie przez
wszystkie te lata Kreon zapomniał sporo szczegółów. Nigdy
nawet nie spotkał matki Annabel, przypomniał sobie tylko, że
Annabelnigdynieodwiedzałaswoichmałychcórek,idziwiłsię,
że nie potraktował tego jak ostrzeżenie, które pozwoliłoby mu
dostrzec,jakpłytkiejestprzywiązanieAnnabel.
Lucy
cieszyła się, że sama nie jest równie powierzchowna,
ponieważ uwielbiała Bellę i oddałaby życie za swoje dziecko.
Z drugiej strony, gdyby mniej się zaangażowała w związek
zJaxem,byłabymniejzdruzgotana,gdyzniknął.Kompletniesię
wtedy rozkleiła i popełniła parę głupot. Wyrzucono ją z jachtu
jego ojca i ostrzeżono, by nigdy więcej nie pokazywała się na
przystani. Ktoś z załogi wyzwał ją od tanich dziwek i zepchnął
z wypolerowanego pokładu i trapu. Upadła, skaleczyła się
i posiniaczyła, a była wtedy w ciąży. Między innymi dlatego
nigdy nie powiedziała ojcu całej prawdy o pochodzeniu Belli.
Wiedziała, że Kreon szukałby zemsty i rekompensaty, gdyby
kiedykolwiekopowiedziałamucałąhistorię.
W pewnym sensie poprzez swoje milczenie chroniła ojca
przedjakimśpochopnymczynem.Kreonwpadłbywszał,gdyby
zdał sobie sprawę, że Lucy była bezdomna, choć ojciec Belli
dysponuje ogromnym bogactwem i łatwo mógłby jej pomóc.
W dodatku
ten bogacz był Grekiem. Ta informacja także nie
poprawiłaby sytuacji, bo Kreon czuł się niezwykle dumny ze
swojegopochodzenia.
Ale
Lucy
już
dawno
spostrzegła,
że
bogacze
–
w przeciwieństwie do reszty ludzkości – są w zasadzie
nietykalni.Władzaipieniądzepozwalająimtrzymaćwszystkich
pozostałychzdalaodsiebie.Oczywistośćtegofaktuuderzałają
za każdym razem, gdy oglądała Jaxa w mediach – otoczonego
przez
ochroniarzy
i
piękne
kobiety,
niedostępnego,
odizolowanego od zwykłych ludzi jak eksponat w zamkniętej
muzealnejgablocie.
Ręce
jej
drżały,gdyustawiałaporcelanowązastawęnawózku
gastronomicznym. Teraz nienawidziła Jaxa z tą samą
namiętnością,zjakągokiedyśkochała.Przywiązałjądosiebie,
omamił, a potem zostawił w Hiszpanii bez domu, pracy, bez
pomocy.
Do
sali konferencyjnej weszła grupka rozmawiających
biznesmenów, Lucy podała im kawę, a potem stanęła przy
ścianie, czekając na dalsze dyspozycje. Po chwili drzwi
pomieszczenia hałaśliwie zakołysały się na zawiasach i do
środka weszło dwóch mężczyzn, mówiąc coś do słuchawek
umieszczonych w uszach, sprawdzając drzwi i wszystkie okna.
Lucy domyśliła się, że najwyraźniej nadchodzi ktoś niezwykle
ważny. Ochroniarze w milczeniu oparli się o ścianę, a wtedy
weszli kolejni dwaj bodyguardowie i ustawili się po drugiej
stronie pokoju. Te prawie militarne środki ostrożności wydały
jej się tak bardzo na wyrost, że Lucy niemal się głośno
roześmiała.
ApotemwszedłJaxiżaden
śmiechjużniemógłbyjejprzejść
przeznagleściśniętegardło…
ROZDZIAŁDRUGI
Gdy
tylko Lucy zobaczyła te niesforne czarne włosy
i wspaniałe zielone oczy, tak urzekająco jasne przy jego
karnacji południowca, miała chęć uciec. Jedynie wrodzona
samodyscyplina utrzymała ją na miejscu. Ale właściwie
dlaczego miałaby uciekać? Co takiego zrobiła, żeby się
wstydzić? Nie jestem tchórzem, nigdy nie byłam tchórzem –
przypominała sobie usilnie. Jeśli ktokolwiek powinien się
wstydzić,toJax–tego,jakokrutniejąpotraktował.
Rozpady
związkówtorzeczzwyczajna,aleniemusiałosięto
odbywać w tak nieprzyjemny sposób. Nie była stalkerką. Nic
nieusprawiedliwiałogrożeniajejaniusuwaniazokolicy.
Przypominając
sobie
te fakty, Lucy wysoko uniosła
podbródek.Siedzącynanaczelnymmiejscuprzyokrągłymstole
i będący w centrum uwagi Jax szczęśliwie nie rozglądał się po
pokoju dość uważnie, by ją dostrzec. Lucy co prawda
przezwyciężyła chęć ucieczki, ale denerwowało ją, że znów
znalazła się w podporządkowanej wobec niego pozycji. Nie
tylko nie mogła mu okazać swojej pogardy i wyższości, ale
wdodatkutrudnojejbyłopowstrzymaćciekawośćiprzyglądała
musięukradkiem.
Wysokie
kościpoliczkowe,mocnaliniaszczęki,oszałamiające
oczy osadzone pod dobrze ukształtowanymi hebanowymi
brwiami… Jego matka była bardzo sławną i niezwykle piękną
hiszpańską gwiazdą filmową, a on odziedziczył po niej urodę.
W dużym artykule z czasopisma, który kiedyś o nim czytała,
dziennikarz
zachwycał
się
jego
olśniewającymi,
nieprawdopodobnie zielonymi oczami i długimi czarnymi
rzęsami.
Bella
miała jego oczy. Lucy z trudem przełknęła ślinę,
przypominając sobie swoje uczucia, gdy oczy jej córki,
niebieskietużpourodzeniu,powolinabrałydziwnieznajomego
szmaragdowego koloru w jej małej niewinnej twarzyczce.
NiewinnośćtobyłocośzupełnieobcegoJaxowi.Czytanieojego
seksualnych wyczynach w ciągu ostatnich dwóch lat pomogło
Lucy zrozumieć, że zawsze był egoistycznym, bezlitosnym
kobieciarzem, po prostu jej brakowało doświadczenia, by
zawczasuodkryćjegoprawdziwąnaturę…
Nagle
Jaxuniósłgłowęznaddokumentacji,którąprzeglądał,
i na ułamek sekundy jej zatrwożone spojrzenie spotkało się
z jego ostrym wzrokiem. To było jak porażenie prądem, które
zapulsowałoniskowjejmiednicyiobudziłoniemalzapomniane
doznania.Jejtętnosięrozszalało,oddechuwiązłwgardle,cała
jejskórastałasięboleśnietkliwa,jakbyjużzdążyłjejdotknąć.
Apotemtakrótkachwilaminęła–JaxzignorowałLucyi,robiąc
jakiśkomentarznatematmarży,przekazałdokumentacjędalej.
Czy
naprawdę sądziła, że Jax się z nią przywita? Zadrwiła
wduchuzwłasnejnaiwności,apotemzniepokojemzaczęłasię
zastanawiać,jakJaxzareagujenawiadomość,żejestojcem.Na
pewnosięzdenerwujeibędzietonegował.Mówiłjejkiedyś,że
niechcemiećdzieci.Przytakimpodejściu–rozważałaponuro
Lucy–powinienbyłbardziejuważać,żebymniezaszławciążę.
Szczupłe, posągowe
rysy
Jaxa były sztywne. Nie chciał
patrzeć w kierunku Lucy. Nie musiał. Jedno mgnienie
wystarczyło, by wycisnąć ten obraz w jego mózgu jak ślad po
uderzeniu. Co ona, do licha, robiła w Atenach? A jej nagłe
pojawienie się w jego pobliżu? Czyżby to była jakaś
prowokacja? A jeśli tak, to dlaczego? Jax nauczył się
podejrzliwości. W końcu kiedyś przyjął Lucy taką, jaka się
wydawała,iokazałosię,żepopełniłbłąd.
Poczuł
gorycz
w ustach, gdy przypomniał sobie, co wyczytał
w dokumentacji śledztwa na jej temat: ciąg przestępstw
narkotykowychiwyrokizanagabywaniedoseksu.Czułsięjak
zupełny idiota. Popędził do niej wówczas, by dokonać
konfrontacji,chociażbyłjużpóźnywieczór,iwtedysamsięna
niej poznał… zobaczył ją w zaułku z jakimś mężczyzną,
entuzjastycznie oddawała mu to, na co jemu kazała czekać
całymitygodniami.
Obrzydzenie
i niesmak zalały Jaxa – Lucy była oszustką
i zdrajczynią, a on nie wybaczał zdrady. Cały ten epizod z nią
byłjednymwielkimplugastwem.Dlaczegowięcwciążpamiętał,
że dostarczyła mu najdzikszego, najgorętszego seksu, jakiego
kiedykolwiekdoświadczył?
Uporczywy
natłok erotycznych obrazów zalewał mózg Jaxa.
Musiał walczyć sam ze sobą, by utrzymać je w ryzach i dalej
rozmawiać o projekcie, o którym była mowa. Czując, że pod
suwakiem spodni jest twardy jak skała, Jax zasklepiał się
w gniewnej agresji. Jak Lucy miała w ogóle czelność wejść do
pokoju, w którym on przebywał? Gdyby mógł, wyrzuciłby ją
stąd!
Jeden
z ochroniarzy trącił Lucy w łokieć; spojrzała na niego,
wytrąconazmyśliozemście.Starszymężczyznawskazałkawę
na wózku i pochylił głowę w kierunku pracodawcy, wyraźnie
zachęcającjądokontynuowaniapracy.
Czerwieniąc się aż
po
czubki włosów, Lucy starała się
zachowywaćnormalnie.NalałaJaxowikawy,choćtaknaprawdę
miała ochotę wylać zawartość dzbanka na jego nienawistny,
arogancki łeb. Nie spojrzał na nią ani razu, gdy stawiała przy
nimfiliżankę.
Czuła,
jak
rośnie w niej rozdrażnienie. Mógłby przynajmniej
podziękować jej za kawę. Choćby skinąć głową, ale oczywiście
Jax nie liczył się z nikim, zaciekle nieugięty i wymagający,
wciągłympędziezasukcesemidalszymrozwojem,jakbymiał
to w genach. I może miał. Na pomysł, że Jax Antonakos
ustatkowałby się u boku zwykłej kelnerki, mógłby wpaść
jedyniescenarzystafantasta…
Jax
przywołałZenasa,swojegoochroniarza,ipodałmujakąś
karteczkę.Zenascofnąłsię,byjąprzeczytać,wjegorysachna
moment odbiło się zmieszanie, a potem opuścił pokój, by
wykonaćrozkazyswojegopracodawcy.Lucyniezwracałanato
uwagi, ale zmroziło ją, gdy jej własny szef pojawił się
wdrzwiachiwywołałjącichonakorytarz.
Czoło
starszego
mężczyzny było zmarszczone, kiedy się jej
przyglądał.
– Pan Antonakos chce z tobą porozmawiać
na
osobności,
kiedy skończy. Nie jestem pewien, co twój ojciec powiedziałby
natakąprośbę…
Lucy
szybko zorientowała się w sytuacji. Andreus nie miał
pojęcia, że Lucy zna już Jaxa. Po prostu myśli, że biznesmen
próbujesięzniąspiknąć.
–Proszęmuotymniewspominać–mruknęła,boniechciała,
byktośmógłpołączyćfaktyiby
jejsekretmógłwyjśćnajaw.
Andreus
otworzył drzwi małego pokoju po drugiej stronie
korytarza.
– Zaczekaj tutaj… ale tylko, jeśli tego chcesz – dodał
z naciskiem. – To nie ma nic wspólnego z twoją pracą
ani
ze
mną. Ja tylko przekazałem jego prośbę, ponieważ bardzo
niechętnieobraziłbymtakwpływowegoczłowieka.
WLucyzakłębiłasięzłość,gdywyobraziłasobie,comyślijej
pracodawca. Jax nie dbał o pozory. Nigdy nie musiał. Przez
momentniemalchciałazrezygnowaćzszansypowiedzeniamu,
coonimmyśli.Alezbytmocnoodczułaskutkitego,cosięstało
ostatnim razem, gdy sama jej obecność w pobliżu wzbudziła
zastrzeżeniaJaxaAntonakosa–zapłaciłjejówczesnemuszefowi
w Hiszpanii, by ją wyrzucił, a Lucy straciła pracę
i zakwaterowanie, które się z nią wiązało. Taką siłę
mieli
bogacze.
Krążyła
po
małym pomieszczeniu, które zwykle służyło
pokojowej,cieszącsię,żeJaxniemiałzarezerwowanegopokoju
w hotelu i nie wezwał jej do niego, co wyglądałoby jeszcze
gorzej. Dlaczego prosił ją o spotkanie, choć tak długo ją
ignorował? W końcu to on porzucił ją dwa lata wcześniej bez
słowawytłumaczeniaalbochociażesemesa.Niepojawiłsięna
ostatniej randce, nie zadzwonił, nic nie zrobił, a kiedy
próbowałasięznimskontaktować,zablokowałjejtelefon.Albo
po prostu się nią zmęczył, albo zrobiła lub powiedziała coś, co
godotknęło.
Przypomniała
sobie, jak
przez długie tygodnie żałośnie
zastanawiała się, czym mogła go urazić. Ale nic nie mogło
usprawiedliwiaćjegopóźniejszegozachowania,doprowadzenia
do wyrzucenia jej z pracy i opuszczenia okolicy, jakby była
jakimś włóczęgą, którego obecność stanowi zagrożenie. Tego
zwłaszczaniemogłamuwybaczyć.
– Masz
dosłownie trzy minuty, inaczej nie zdążysz na lot –
usłyszała,jakochroniarzostrzegaJaxazadrzwiami.
Antonakos
wpadł do pokoju, z roztargnieniem myśląc, że
ludzie po pewnych doświadczeniach chyba naprawdę mają
potrzebę domknięcia, ponieważ nie mógł wyobrazić sobie
żadnego
innego
powodu,
który
popychałby
go
do
skonfrontowania się z Lucy. Dwa lata temu uznał, że nie chce
jejnigdywięcejwidzieć.
–Coty,udiabła,robiszwAtenach?
–zapytałgniewnie.
Lucy
odwróciła się od okna, by spojrzeć mu w twarz,
wewnętrznie kuląc się od wstrząsu, jakiego dostarczyło jej
oglądanie Jaxa we własnej osobie stojącego od niej na
wyciągnięcie ręki. Był bardzo wysoki i promieniował
niespokojną energią oraz władczością. Musiała zadzierać
głowę,bydojrzećjegotwarz.
–Aco
cidotego?–odparowałapodobnymtonem.
–Odpowiadaj
–rzuciłniecierpliwie.
–Niczego
niemuszęciwyjaśniać.
– Odpowiadaj – przynaglił surowo, patrząc, jak przechyla
głowędotyłuiopierarękęnabiodrze.Złotorudelokirozsypały
się na jej ramionach, podkreślając wyzywający błękit jej oczu
ibujnąpełnięróżowychwarg.
W tej samej chwili Jax zapragnął natychmiast rzucić ją na
biurko i zapanować nad nią w jedyny sposób, w jaki
kiedykolwiekmusiętoudawało–zkipiącąpasją.Wyobrażenie
zaciskającego się na nim jej gorącego, wilgotnego ciała
w ułamek sekundy entuzjastycznie go pobudziło. Musiał sobie
przypominać, że ich związek był toksyczny i że zamydliła mu
oczyswojąfałszywąniewinnościąikłamstwami.
–Jeśli
mi
nieodpowiesz,pożałujesz–zagroził.
Lucy
uczuła ściskanie w żołądku. Wiedziała, że Jax jest
w stanie narobić kłopotów jej, a może nawet i jej ojcu.
Podejmowanietakiegoryzykabyłobyszaleństwem.
– Co robię w Atenach? – powtórzyła bezbarwnie. – W końcu
odnalazłammojegoojca,którysiętuurodziłitu
mieszka…
– Przecież
to
kłamstwa – odezwał się Jax po chwilowym
oszołomieniu.–TwójojciecniejestGrekiem.
Jej
gładkieczołozmarszczyłosięwszczerejdezorientacji.
– Kłamstwa? Nie wiem, o czym mówisz. Sądzę, że mój akt
urodzeniajestprawidłowy.Wtejchwilimieszkamzojcemijego
żoną.
–To
niemożliwe–odparłJax,sztywniejąc,gdylekkiepukanie
do drzwi ostrzegło go, że nadszedł czas, by wyruszyć na
lotnisko.Jużsięodwracał,bywyjść,gdyLucywypaliła:
–Chcętylko,żebyświedział,żecięnienawidzęinigdy
cinie
wybaczętego,comizrobiłeś.
Czuła frustrację, że
nie
może mu powiedzieć, co tak
naprawdę o nim myśli. Miała ochotę rzucić się na niego
iokładaćgopięściamizato,żejąskrzywdził.
–Nicciniezrobiłem–odparowałJaxzzupełnąobojętnością.
–
To
było
podłe…
niepotrzebne!
–
Gorycz
niemal
obezwładniałaLucy.–Zwolnićmnie?Zostawićbezgroszaprzy
duszy, bez dachu nad głową i zmusić
do
powrotu do Wielkiej
Brytanii,chociażnictamniemiałam!
Hebanowa
brew uniosła się na to nieprawdopodobne
oskarżenie,gdyznówrozległosiępukaniedodrzwi.
–Niemamnatoczasu.Wogóleniepowinienembyłzaczynać
ztobąrozmowy.Oszukałaśmnieizdradziłaś.
– Oczywiście, że będziesz mówił takie rzeczy, na nowo pisał
historię, bo myślisz, że jesteś lepszy. Ale ja nigdy cię nie
okłamałam ani cię nie zdradziłam, za to ty ani razu nawet nie
pomyślałeśokonsekwencjach…
Chciałwziąć
jej
numertelefonu,aleniezniżyłbysiędotego,
żeby o niego poprosić. Wiedział, kim była. Nie zamierzał mieć
z nią nic wspólnego. Nie potrafiłby więc wyjaśnić, dlaczego
potemsięodwróciłi–zupełniejakmężczyznazrozdwojeniem
jaźni – powiedział jej, by spotkała się z nim na drinka
następnego wieczora w małym barze na przystani. Już gdy
wychodził, żałował swojej decyzji, zaciskając w bezsilnej złości
swojesmukłedłonie.Pokiegodiabłatozrobił?
Ale
co
takiego
miała
na
myśli
Lucy,
mówiąc
o „konsekwencjach”? I niby jakim cudem miała Greka za ojca,
skorozgodniezdokumentacjąśledztwatakniebyło?
Po
prostu czuł ciekawość, nic w tym złego ani dziwnego.
Z pewnością nie chodziło mi o seks – przekonywał sam siebie.
Nie ma szans, bym kiedykolwiek uległ pokusie powrotu do tej
małejmanipulantki.
Lucy
wróciła do domu w zadumie. Oczywiście, że się z nim
niespotka.Jakimiałobytosens?Owszem,mogłabytozrobićze
względunaBellę.Jaxjestjejojcem,czymusiętopodoba,czy
nie, ale Lucy wiedziała, że ta informacja mu się nie spodoba.
I dlaczego robił takie halo z jej pobytu w Grecji? Co mu do
tego?Przecieżniewpadnąznównasiebiewnormalnymżyciu.
Otoczenie Jaxa – potężne jachty, prywatne odrzutowce
iprywatnewyspy–znaczniesięróżniłoodjejcodzienności.
Jednak
rozpostarła się przed nią otchłań rozpaczy i Lucy nie
wiedziała dlaczego. Ponowne ujrzenie Jaxa zabolało ją i to
zabolało znacznie bardziej, niż by się tego spodziewała.
Przywiodło z powrotem wspomnienia. Kiedy się poznali,
pokochałagoiporazpierwszywżyciuzawierzyłamężczyźnie.
Oddała mu się tak bardzo, że bez niego czuła się bezbronna
wobecświata,więcjegonagławoltaniemaljązniszczyła.
A jednak Jax wciąż nie był żonaty. Wydawało się pewne, że
poślubi bogatą dziedziczkę, którą jego ojciec wciąż popychał
w jego kierunku – tę bardzo śliczną, ale bardzo wredną Kat
Valtinos.AleJaxbyłuparty,akiedy
czegośniechciał,żadnasiła
niemogłagodotegozmusić.
To
właśnie Kat zorganizowała imprezę, na której Lucy
poznałaJaxa.WtymczasieJaxbyłwHiszpanii,gdziezakładał
nowy kurort na wybrzeżu. Kiedy catering namieszał, dublując
rezerwacje,Katosobiścieprzeszukiwałalokalnebary,szukając
kelnerek na to wydarzenie. I zwerbowała Lucy wraz z jej
koleżanką.
Impreza,
odbywająca
się
na
jachcie,
obfitowała
w napastliwych mężczyzn, którzy perorowali w towarzystwie
Antonakosa i zbyt wiele pili. Jeden z nich osaczył Lucy, kiedy
zeszłananiższypokładpozaopatrzeniedobaru.Próbowałamu
się wyrwać, gdy Jax zainterweniował. Odciągnął od niej tego
facetaibezwahaniamocnogouderzył.
– Nic ci nie jest? – zapytał najcudowniejszy facet, jakiego
kiedykolwiek widziała, odciągając ją od ściany, o którą była
oparta, wygładzając spódnicę, którą tamten wariat próbował
z niej
zerwać. –
Diavolo
s, jesteś
taka
malutka. Czy nic ci nie
zrobił?
– Nie zdążył – powiedziała, drżąc jak liść i absolutnie
nie
wątpiąc,żeJaxuratowałjąprzedpoważnąnapaścią,ponieważ
odbywającasięnawyższympokładzieimprezabyłatakgłośna,
żeniktnieusłyszałbyjejkrzyków.
– Posiedź tu chwilę, żeby dojść do siebie – nalegał Jax,
prowadząc ją do eleganckiego salonu, w którym opadła na
fotel,bonogiuginałysiępodnią,jakbybyłyzwaty.–
Co
robiłaś
natympokładzie?
Przez
telefon wydał członkowi załogi polecenie zaopatrzenia
baru.Przezcałytenczaswpatrywałasięwniegojakbezmyślna
idiotka, kompletnie onieśmielona wszystkim, co go dotyczyło –
począwszyoddrogiegoszaregogarnituruzlekkiegomateriału
ibutówszytychnamiaręażpoczystąurodęjegodoskonałych
rysów. Najbardziej poruszyły ją jego oczy: ujrzała w nich
ujmującą troskę, a potem kiełkujące męskie uznanie. Jego
uśmiechprzypominałsłońcerozświetlająceciemnydzień.
–Nic
ciniejest?–powtórzył.
Cóż,
niby
nie, ale od tej pory w jej systemie obronnym
powstała luka, przez którą gotowa była go wpuścić, nieważne,
że
sprzeciwiało
się
to
jej
rozsądkowi
i
życiowemu
doświadczeniu.Odtegoczasunaprawdęnigdyniebyłajużtaka
sama.
ROZDZIAŁTRZECI
Poczucie winy targało Lucy, gdy ostatecznie wsiadła do
autobusu,którymmiaładojechaćnaprzystań.
Żebywyjść,musiałaokłamaćIolę.Powiedziała,żewybierasię
z paroma innymi kelnerkami na drinka. Iola przyklasnęła
pomysłowi i zachęciła ją do umalowania się i założenia ładnej
białejsukienki,którąkupiłajejkilkatygodniwcześniej.Alejak
Lucymogłabysięprzyznać,żewybierasięnaspotkaniezojcem
Belli? Wcześniej mówiła o nim bardzo wymijająco, więc Kreon
iIolazakładali,żenieznanawetjegonazwiska.Rzeczywiście,
jednokłamstwozawszepociągazasobąnastępne…
I właściwie dlaczego jedzie na to spotkanie, skoro
postanowiłategonierobić?
Najwyraźniej kieruje nią troska o potrzeby córki. Powinna
przecież sprawdzić, czy Jax nie zmienił swojego spojrzenia na
dzieci i czy zechce przyjąć do wiadomości fakt, że jest ojcem.
Przekonywała sama siebie, że taki jest jej obowiązek, choć
sercewaliłojejjakmłotemnaperspektywęponownegoujrzenia
Jaxa.
Jesteś żałosna – zbeształa się ze złością, przechodząc obok
zatłoczonychbarówiignorujączaczepkimężczyzn.Oczywiście,
Jax to bardzo przystojny facet, trudno tego nie zauważać, ale
onasamaniejestjużgłupiutkąimpulsywnąnastolatką.Zdążyła
go poznać od najgorszej strony i z pewnością stać ją na coś
lepszego.
Jax czekał przed barem, w pobliżu znajdował się Zenas,
reszta ochroniarzy była rozstawiona niedaleko. Nie wiedział,
dlaczego tu przyszedł, dopóki nie zobaczył Lucy – z suknią
tańczącą wokół jej smukłych kolan, nieskazitelnie białą
wświetlelatarni,zjejrudoblondlokamiopadającyminawąskie
ramiona. I wtedy już wiedział, dlaczego tu przyszedł,
iznienawidziłsięzatenprzypływabsolutniepierwotnejżądzy.
–Totakelnerka…serio?–przekomarzałsięZenas.
– Muszę odbyć tę rozmowę na osobności – powiedział Jax
cichodoswojegostaregoszkolnegoprzyjaciela,czująculgę,że
Zenasdołączyłdoekipyrokwcześniejiniemiałpojęciaojego
wcześniejszejznajomościzLucy.
Ochroniarz posłusznie przeszedł na drugą stronę ulicy
iusiadłnaławce.Jaxuniósłgazetę,niechcącdłużejpatrzećna
zbliżającą
się
Lucy,
zakłopotany
ogromem
swojego
zainteresowania. Uzyska od niej odpowiedzi na swoje pytania,
zaspokoi ciekawość i odejdzie. Nie da się wciągnąć w nic
bardziejosobistego,aseksjestjużzupełniewykluczony.
Lucy zobaczyła Jaxa przed barem – z arogancko pochyloną
ciemnągłową,prostorzeźbioneostrerysyjegoprofiluzdawały
się złote w świetle wieczoru, jego czarne włosy były na tyle
długie,żelekkozmierzwiłajemorskabryza.Sercetłukłojejsię
wpiersiachjakgumowapiłka,ponieważnicniemogłaporadzić
napodniecenie,którewciążwniejwzbudzał.
Gdy siadała, Jax spojrzał na nią spod swoich niedorzecznie
długich rzęs, a nieustępliwe, przymrużone zielone oczy
przesunęłysięoceniającopojejzarumienionejtwarzy.
–Choćrazjesteśnaczas…Przypuszczam,żesięśpieszyłaś.
Lucy zamrugała i mocno ugryzła się w język. Jej brak
punktualnościzawszedenerwowałJaxa.
We wrogiej ciszy, która zapadła, pod niecierpliwym
spojrzeniem Jaxa, Lucy poczuła, że zaschło jej w ustach.
Wdesperacjizerknęłanajegogazetęijejwzrokpadłnaartykuł
osprawiesądowejbardzoabsorbującejmedia.
–O,rany–wymamrotałapopowolnymodczytaniunagłówka.
–Przyznalidzieckoojcu?Jakmoglizabraćjematce?
Jaxwzruszyłramionamiijednocześniekiwnąłnakelnera.
– Dlaczego nie? Życie poszło naprzód. Ojcowie są teraz na
równizmatkami.
–Tak,ale…
– Przeczytaj to, a zobaczysz, dlaczego sąd rodzinny podjął
takądecyzję–powiedziałsuchoJax.
–Niepotrafięjeszczewystarczającodobrzeczytaćpogrecku
–przyznałaniechętnie.
– Ojciec jest gotów pracować w domu, aby być z dzieckiem,
podczas gdy matka zostawiałaby je w żłobku na cały dzień.
Zresztą, dlaczego w ogóle o tym rozmawiamy? – spytał
niecierpliwie.
– To ciekawy przypadek – stwierdziła sztywno Lucy. – Matka
jestratownikiemmedycznyminiemaszanspracowaćwdomu.
– Za to ojciec chce być z dzieckiem i chce tego, co jest dla
jego dziecka najlepsze. Tak właśnie powinno to wyglądać –
perswadował Jax, gdy na stole pojawiły się lampki i butelka
wina.
ZimnyskurczprzeszyłnapięteciałoLucy.
–Czytyteżbyśtakuważał?
– Nie mówimy o mnie. Nie zamierzam płodzić dzieci –
oświadczyłJaxzcynicznymwyrazemtwarzy.–Alegdybymmiał
dziecko, na pewno nie siedziałbym bezczynnie i nie
pozwoliłbymkobieciemigozabrać…
Lucy ogarnęło przerażenie. Nigdy nawet nie przyszło jej na
myśl,żemożesięobawiaćutratydziecka.Aledlaczegonie?Jax
możefaktycznieniechcemiećdzieci,alejestbardzozaborczy.
To,conależydoniego,musibyćjegonawyłączność–niktinny
nie może tego dotknąć ani nawet na to popatrzeć. Kiedyś
potraktował tak Lucy, doprowadzając ją do wściekłości swoją
chęcią posiadania jej ciała i duszy i kontrolowania jej na
każdymkroku.Załóżmy,żepowiemuoBelli,aonzachowasię
wpodobnysposób?
Otrzeźwiona
przez
ten
strach,
Lucy
momentalnie
zdecydowała się wciąż trzymać istnienie córeczki w tajemnicy,
przynajmniej dopóki nie zasięgnie rady prawnika. Właściwie
droga prawna będzie lepszym sposobem na zakomunikowanie
Jaxowi, że jest ojcem. Będzie bardziej bezosobowa i mniej
skłaniającadokonfrontacjiizłychemocji.
–KiedyprzeprowadziłaśsiędoAten?–Jaxbezdalszejzwłoki
przeszedłdosedna.
– Sześć miesięcy temu… W Londynie z trudem wiązałam
koniec z końcem – zwierzyła się, powstrzymując się od
przewracania oczami przy tym poważnym niedopowiedzeniu.
Apotemwzięłakilkawzmacniającychłykówwina.
– Kiedy rozmawialiśmy w Hiszpanii, nie planowałaś tropić
ojca – przypomniał jej ze zmarszczonymi brwiami. – Myślałaś,
żeopuściłtwojąmatkę,ipowiedziałaś…
– Myliłam się. Kiedy potrzebowałam pomocy, mój ojciec był
przy mnie – przyznała Lucy. – Dlaczego poprosiłeś mnie
ospotkanie?
Jax patrzył, jak pije wino, ocierając mały palec o nóżkę
lampki, jej pełne usta były różowe i wilgotne. Niczym
spragnionyseksunastolatekprzypomniałsobiedotyktychust,
drażniącemuśnięciajejmałegojęzyczkaistałsięsztywny…
–Jax?–naciskała,odstawiająclampkę.
ZrysamistężałymiznapięciaJaxdolałjejwina.Starałsięją
kiedyś nauczyć tego, co sam wiedział o winie: jak je wybierać,
smakować, jak naprawdę się nim delektować, a ona wciąż
żłopała je tak, jakby to był jakiś tani winiacz. Tamta lekcja też
w jakiś niewytłumaczalny sposób skończyła się w łóżku. Ale
z Lucy niczego nie dało się zaplanować. Jego samodyscyplina
przy niej znikała. Raz, gdy zabrał ją na zakupy, wziął ją
w przebieralni przy ścianie, tłumiąc dłonią jej piski. Tak,
zdecydowanie zasłużyła na tę czerwoną sukienkę, w której
widziałjąpóźniej,kiedyoddawałasięinnemumężczyźnie…
– Dlaczego chciałeś się spotkać? – Wobec jego ponurego
milczeniaLucypopadaławcorazwiększąfrustrację.
JaxskinąłnaZenasaiprzemówiłdoniegocicho,gdytensię
zbliżył.
–Pójdziemywjakieśbardziejprywatnemiejsce…
Lucyspojrzaławjegopłonącezieloneoczyizesztywniała.
–Nie.
–Niewiem,cosobiemyślałem.Toniejestmiejsce,wktórym
możnarozmawiać–powiedziałJaxidodałwmyślach:„albosię
kłócić”.Niewątpił,żekiedysięzniąskonfrontuje,padnąostre
słowa.
Lucywypiławięcejwina,żebysięuspokoićipomyśleć,zanim
sięodezwała.
–Niechcęnigdzieztobąiść–oświadczyła.
–Niekłam–poradziłsuchoJax.–Mógłbymcięmiećwciągu
pięciuminut,gdybymtegochciał…aletakniejest.
Fala wściekłości powoli zalała czerwienią kremową skórą
Lucy:
–Niemogęuwierzyć,żetopowiedziałeś.
Jaxwzruszyłramionami,spoglądającnaniąznacząco.
–Obydwojetylkootymmyślimy.
Lucy zjeżyła się jak kot pogłaskany pod włos i machnęła
rękoma.
–Nieprawda.Mówzasiebie.
– Raz dałem się złapać na „dziewicze” sztuczki. Ale nie
przeginaj, koukla mou – poradził Jax, odsuwając krzesło
izaczynającsiępodnosić.
– Nie mów tak do mnie… Nie jestem twoją laleczką! –
zaprotestowałaLucy,świadomaznaczeniatychsłów,boużywał
ichjejojciec,zwracającsiędoBelli.
–Nieprzeginaj,Dzwoneczku–odparowałJax.
To
niegdyś
pieszczotliwe
określenie
zraniło
ją
jak
przesunięcie nożem po delikatnej skórze, ponieważ niosło
wspomnienie czasów, gdy czuła się kochana i bezpieczna. Ale
wszystkotobyłokłamstwem,okrutnymkłamstwem.
–Nadalniepowiedziałeśmi,ococichodzi–zauważyłaLucy.
–Zostajętutaj.
Długa srebrna limuzyna sunęła cicho przy krawężniku.
Znajdowali się w strefie wyłączonej z ruchu kołowego, ten
samochódniemiałprawatambyć,aledwajpolicjancisiedzący
podrugiejstronieulicynierobilinic,byudaremnićmudalszą
jazdę.
– Wsiadaj do samochodu albo cię tam wepchnę! – Jax stracił
resztkicierpliwości.
Zorientował się, że popełnił błąd, gdy dostrzegł zszokowaną
minęZenasaizorientowałsię,żeontakżeusłyszałjegogroźbę.
Niedowierzając,Lucyzaśmiałasię.
–Nieośmieliszsię–powiedziałamu.
Ale on się ośmielił. Podniósł ją z krzesła i wepchnął na tylne
siedzenie limuzyny, jakby była zaginioną własnością, którą
właśnie odzyskał. Miał świadomość, że ochroniarze patrzą na
niego tak, jakby oszalał. Ale to była w pełni wina Lucy. Nigdy
nierobiłatego,cojejpowiedziano.Tymczasemcałatasytuacja
wymykała się spod kontroli i Jax był na siebie zły, że w ogóle
zaaranżowałtospotkanie.Dlaczegoto,coprzydarzyłosiędwa
latatemu,wciążmiałodlaniegojakieśznaczenie?
No więc skłamała, by zdobyć jego sympatię i go usidlić,
udając,
że
jest
młodsza
i
bardziej
niewinna
niż
wrzeczywistości.Chciałazrobićnanimwrażenie,ponieważbył
bogaty. Z tych samych powodów goniły za nim setki innych
kobiet.Dlaczegojejoszustwowciążgobolało?
Lucy przypatrywała mu się, kiedy wskoczył do samochodu,
zoczymaciskającymigromy.
– Wciąż jesteś okropnie nerwowy – poskarżyła się. – I po
prostumnieporwałeś,apolicjanicniezrobiła…
– Może powinnaś była spróbować trochę pokrzyczeć
ipostaraćsięokazaćstrach–wyśmiałjąJaxwprzekonaniu,że
skrycie jest zachwycona, mogąc znów jechać jego limuzyną.
Pewniejużplanowałalukratywnąpowtórkęzichhiszpańskiego
romansu.
Mowy nie ma – zaklął sam siebie, patrząc na nią uważnie.
Wyglądałajakmałypająksnującyskomplikowanąsieć,żebygo
schwytać.Zdrugiejstronyterazonmiałokazjęograćjątak,jak
onarazograłajego.Awmiędzyczasiebędziemógłzrobićznią
wszystko,czegotylkozapragnie.
Lucy oddychała powoli i głęboko, by się uspokoić. Skupiła
wzroknamocnymmęskimudzie,delikatnatkaninajegospodni
opinała się na potężnych mięśniach i na kroczu. Jej wzrok
zatrzymałsiętamułameksekundydłużej,apotempośpiesznie
przesunął, ponieważ było oczywiste, że jest pobudzony.
Dlaczego? Czy on kiedykolwiek myśli o czymś poza seksem?
Zarumieniła się, ponieważ fizyczna płaszczyzna była w ich
relacji bardzo ważna. Ich związek trwał sześć tygodni,
w ostatnich dwóch utrzymywali intymne stosunki, ale w tym
czasie zorientowała się, że seks był niewiarygodnie ważny dla
Jaxa. Wcale nie starał się hamować swoich popędów. W końcu
Bellazostałapoczętawsklepowejprzebieralni.Lucystarałasię
muodmówić,alenigdyniewychodziłojejzadobrzeodrzucanie
Jaxa,gdypłonęłojejwłasneciało.
–Nienawidzęcię–rzuciła.
– Bo cię nakryłem? – wycedził znudzonym tonem. – Czy
dlatego,żecięrzuciłem?
Lucy wbiła boleśnie paznokcie w skórę dłoni. Naprawdę go
nienawidziła. Chciała się na nim zemścić. Był tak nieznośnie
pewnysiebie.
– Dokąd mnie zabierasz? – zapytała szorstko. – Dlaczego
w ogóle chcesz ze mną rozmawiać? Chyba trochę na to za
późno,prawda?
–Taksądzisz?–zapytałniewzruszenie.
–Chcęwracaćdodomu–powiedziałanagle.
–Nie,niechcesz.
–Nieufamci.Niechcębyćztobąsamnasam.
–Mieszkamzgosposią–mruknąłJaxstanowczo.
– Myślisz, że to mnie przekona? – wyśmiała go Lucy. – Nikt,
kogo zatrudniasz, ci się nie sprzeciwi. Myślisz, że jestem
głupia?
–Trochęhisteryczna–wyznałJax.–Niezasłużenie.Nigdycię
nieskrzywdziłem.
–Aletwoipracownicytak,natwojepolecenie.Dwalatatemu
siłą ściągnięto mnie z „Sea Queen” i zostałam ranna –
niechętnieuświadomiłagoLucy.
Jaxodwróciłgłowęispojrzałnaniągniewnie.
–Oczymty,ulicha,mówisz?–zapytał.
Limuzyna się zatrzymała, otworzono drzwi najpierw jemu,
a potem Lucy. Wyszła na rzęsiście oświetlony podjazd przed
niesamowicie nowoczesną willą o imponujących rozmiarach.
Zimne nocne powietrze uderzyło ją mocno i poczuła lekkie
zawrotygłowy.Dwielampkiwinatobyłoniecozawielejakna
jejorganizm.Alkoholzawszemocnonaniądziałał.
– Omówimy to w domu – rzucił niecierpliwie Jax. – No,
chodź…
W jaki sposób się w to wpakowała? Nie wiedziała, gdzie jest
anijakstądwrócićdodomu.Powinnabyłazacząćsięszarpać,
gdy Jax podniósł ją z krzesła w barze, ale wolała mu na to
pozwolić niż zrobić scenę w miejscu publicznym. Kiedy Jaxa
ogarniał tego rodzaju nastrój, nie dawało się go zatrzymać.
Liczyłsięwtedywyłączniezwłasnymzdaniem.
–Chcęwrócićdodomu–poinformowałago.–Natychmiast.
–Myślałem,żeumieraszzchęciopowiedzeniamioatakuna
jachcie–wymruczałJax.
Lucy zawahała się, zauważając grupę ochroniarzy i starszą
kobietę, czekającą na nich przy drzwiach wejściowych.
Zacisnęła wargi i zmusiła się do pójścia za Jaxem, ostrożnie
weszła po schodach do nowoczesnego korytarza. Liczne lustra
odbijające się w sobie nawzajem dezorientowały ją i nie
sprzeciwiała się, gdy Jax oparł dłoń na jej plecach, by
poprowadzić ją do ogromnej sali recepcyjnej wyposażonej
wsofyimonochromatycznedziełasztukinowoczesnej.
–Atak…najachcie–podszepnąłwyczekującoJax.–Kiedyto
sięstało?
– Około dwóch tygodni po tym, jak ostatnio widziałam cię
wHiszpanii…
–Wtedyjużniebyłomniewkraju.Opowiedzmi,cosięstało.
– Szukałam cię, ale powiedziono mi, że nie ma cię na
pokładzie„SeaQueen”…
–Tobyłaprawda.
–Członekzałogi,zktórymmiałamdoczynienia,byłokropny.
Wyzwałmnieiusunąłzpokładu.
Jaxstałsiębardzoformalny.
–Wjakisposóbcię…„usunął”?
– Powiedziałam, że nie odejdę, dopóki nie dostanę numeru
telefonu lub adresu, pod którym mogłabym się z tobą
skontaktować. Może to było głupie – mruknęła ze smutkiem
Lucy.–Wkażdymrazietenwielkiłysyfacetstałsięnaprawdę
agresywny.Nazwałmniekurwą,apotempoprostuprzeciągnął
mnieprzezpokładizepchnąłztrapu.Upadłam,zdarłamsobie
kolanaiłokcieiniktminiepomógł.Tobyłopodłe.
Jegopięknehebanowebrwisięzmarszczyły.
–Niewierzę,żektośzmojejzałogimógłbysiętakzachować
wobeckobiety…
–Takwłaśniebyło!–zawołałaLucy.
–Niewierzęteż,żedoszłodowyzwisk.Alemogępotwierdzić,
że nie podano mojego adresu lub telefonu zgodnie z moim
poleceniem–przyznałponuro.
– Czy to było konieczne? Myślisz, że co miałam zamiar
zrobić?–Lucyobróciłasięwgniewnympośpiechu.–Przypuścić
naciebieatakterrorystyczny?Prześladowaćcię?
– Nie chciałem, żebyś była natrętna – stanowczo odparł Jax,
odwracając się od niej na chwilę, gdyż wspomnienia mąciły
jegomyśli.
To, jak się przez nią czuł, było zbyt intensywne. Po odkryciu
jej prawdziwej natury przesadził – mógł się do tego przyznać
z perspektywy czasu – wycofując się i instynktownie chroniąc
przeddalszymkontaktem.
– Nie rozumiem, dlaczego poszłaś na jacht albo dlaczego
próbowałaśsięjeszczezemnąkontaktować–powiedziałsucho,
odwracającsiędoniejponownie.
Lucy przełknęła gorzkie oskarżenia, które cisnęły jej się do
ust,ponieważniechciałapowiadomićgooBelliwczasiekłótni.
– Próbowałam się z tobą skontaktować, bo… po prostu
zniknąłeś. Nie odezwałeś się do mnie więcej. Większość ludzi
szukałabywyjaśnień…
– Było jedno oczywiste wyjaśnienie. Znudziłem się –
wymruczałJaxzszyderczymuśmiechem.
– Czasami jesteś wyjątkowo nieprzyjemny. – Lucy była
wstrząśnięta,żemógłjejrzucićtakupokarzająceoświadczenie
prostowtwarz.
–Połóżkartynastół,kouklamou.Amożeijatozrobię.
–Niewiem,doczegozmierzasz…
–Przestańsięzachowywaćjakmała,biednaofiara.Przestań
udawać–powiedziałJaxniecierpliwie.–Powiedziałaśmiwtedy
tylekłamstw…
–Nie,niekłamałam!–Lucyprzerwałamuzwściekłością.
Zdenerwowanie dopadło Jaxa. Lucy szamotała się po
pomieszczeniu, nie spuszczając z niego jasnego niebieskiego
spojrzenia. Oświetlenie stojącej za nią lampy podłogowej
sprawiało, że jej blada suknia stała się niemal przezroczysta,
wyraźnie zarysowując zaokrąglenia małych, soczystych piersi
iciemnykonturróżowychotoczeksutków.
–Jakiekłamstwa?–zapytałagorącoLucy,obserwującpłynne
ruchy jego gibkiego ciała, gdy krążył przed nią po wyłożonej
kafelkamipodłodze.
Był tak piękny, że wciąż zapierało jej dech w piersiach.
Sposób
nachylenia
głowy,
ruchy
szerokich
ramion
i zdecydowany chód długich, muskularnych nóg… wszystko to
emanowało męską mocą. Była tak zajęta wpijaniem w niego
chciwychoczu,żeniemogłasięskoncentrować.Jejsutki,jakby
zaatakowane przez ostre igiełki, zacisnęły się w małe twarde
zgrubienia, a nisko w miednicy uczuła pulsujące, rozchodzące
sięnaresztęciałaciepło.
–Jakiekłamstwa?–wymamrotałananowo,zumysłemjakby
zasnutymmgłą.
Dygocąc z podniecenia, Jax zacisnął swoje posągowe usta.
Zakończył rozmowę. Lucy będzie się wywijać i wykręcać, aż
najdzie go ochota, żeby ją udusić. I czym on się w ogóle
przejmował? Obecnie w swoich relacjach z kobietami nie
zapuszczał się w sferę uczuć. Nie interesowały go ich
motywacjeaninajgłębszesekrety.Ibyłznimiwtychkwestiach
szczery.Dlaczegowięcokłamywałsamegosiebie?Przecieżnie
przywiózł Lucy do domu, by z nią rozmawiać, prawda? Jego
usta drgnęły w sardonicznym uśmiechu. Ten uśmiech
niegrzecznego chłopca Lucy wielokrotnie widziała u Jaxa na
prasowychzdjęciach.Lecztonieonkiedyśsprawił,żejejserce
drgnęło i wypełniło się miłością. To był ciemny, zmysłowy
uśmiechniosącyzesobązapowiedźzagrożenia.
Zakazane
mrowienie
kruszyło
resztki
jej
odruchów
obronnych. Nagle zrobiła krok do tyłu, usiłując zachować
dystans i kontrolę. Ale Jax wyciągnął rękę i zamknął ją na jej
dłoni, a potem przyciągnął Lucy do siebie, zanim zdążyła się
cofnąć. Objął ją ramionami w talii i bez trudu uniósł, by
przytrzymać ją wysoko przy sobie. To była decydująca chwila.
Lucywiedziała,żepowinnazaprzećsięrękomaojegoramiona
i zmusić go, by ją puścił. Ale gdy miała do czynienia z Jaxem,
nicnigdyniebyłotakieproste.Odstawiającjąnadół,otarłsię
brodą o jej szyję, ciemny zarost zadrapał jej delikatną skórę,
a dreszcz świadomości, który ją w tej chwili przeniknął, był
dość silny, by przyprawić ją o zawroty głowy. Zapach wody
kolońskiej złączonej z czystą, przemożną wonią mężczyzny
dotarł do jej nozdrzy; Jax pachniał tak cudownie, że miała
ochotę zanurzyć nos w jego włosach. W ułamku sekundy, gdy
onpochyliłsięwkierunkujejrozchylonychwarg,przylgnęłado
niego.
Tylko jeden pocałunek – przekonywała samą siebie, ale
mężczyzna, który już raz uwiódł ją pocałunkami, nie miał
zamiaru osłabiać swoich doskonałych osiągnięć. Zawsze
wiedział,czegopragnęła.Pocałowałjąistanęławpłomieniach.
Jej ciało rozbłysło w szokującej samoświadomości i z każdym
ruchem języka wracało do niemal bolesnego życia. Wzdychała
idrżała,pełnagłodu,którytakdługotłumiła.
Ułożył ją na sofie. Głowa Lucy opadła, gdy podwijał jej
sukienkę, by ścisnąć różowy sutek między końcami palców,
spieszniewzmagającjejdoznaniaciepłym,ssącymruchemust.
To było tak, jakby płynęła przez nią rzeka płynnego ognia.
Wyrwał jej się zduszony jęk podniecenia, gdy usta Jaxa
wytyczałyognistąścieżkęwdółjejprężącegosięciała,adługie
smukłepalcezacisnęłysięnajejudach.
I wtedy właśnie zastanowiła się, w jaki sposób udało mu się
doprowadzićdotegokontaktuzjejnagimciałem,aodpowiedź
wstrząsnęła nią tak bardzo, że wyrwała się gwałtownie
i zsunęła z sofy, uderzając boleśnie w biodro. Sukienka, której
ramiączka rozplótł nie wiadomo kiedy, zsunęła się z niej. Ze
łzami bólu i upokorzenia uniosła się na kolana i z powrotem
wciągnęłasukienkęnaodsłonięteciało.
–Theemou…–zacząłsurowoJax.
– Zamów mi taksówkę. Nie posuniemy się dalej – zaklęła się
zdyszanaLucy.
Jax miał ochotę coś rozwalić. Zamiast tego wziął głęboki
wdech. Lucy się nie zmieniła. Dwa lata temu ten prosty chwyt
z odwlekaniem seksu zadziałał, teraz Jax musiał przekonywać
samegosiebie,żeniejesttojużtaksugestywne.Taknaprawdę
wystarczyło jednak, że dotknął Lucy, a ona opanowała go bez
reszty.
W Lucy, próbującej na powrót zapleść skomplikowane
wiązania sukienki na swoich wąskich ramionach, nienawiść do
Jaxa rosła jak napływ trucizny. Wystarczyło dziesięć sekund
idoprowadziłdotego,żeleżałaprzednimprawienaga.Ależze
mnie popychadło – uznała z oczami szczypiącymi od gorących,
wściekłychłez.
– Limuzyna odwiezie cię z powrotem do domu – powiedział
Jaxstanowczo.–Oilerzeczywiściechceszjechać.
– Teraz moja kolej, żeby odejść – stwierdziła wściekle Lucy,
a jej ciałem wstrząsała odraza. – Żałuję, że nie zrobiłam tego
dwa lata temu. Co planowałeś? Kolejny numerek bez
zabezpieczeń? Nigdy nie zdarzyło ci się ponieść tego
konsekwencji?
– Co ty, do diabła, próbujesz zasugerować? – zapytał Jax
surowympółgłosem.
Lucy odrzuciła do tyłu głowę, cała wypełniona adrenaliną,
uraząigoryczą.
– Kiedy mnie rzuciłeś – powiedziała mu drżącym głosem –
byłamwciąży…
ROZDZIAŁCZWARTY
Jaxstałsiębardzospokojny.
–Toniemożliwe…
–Dlaczego?Jesteśbezpłodny?–Lucyspojrzałananiegobez
wyrazu.–Niesądzę,bomamydziecko,Jax.Małądziewczynkę,
któramapiętnaściemiesięcy.
– Niemożliwe – powtórzył, a jego zielone oczy błyszczały
wpełnejoburzeniaodmowie.
– W ostatnim tygodniu, gdy byliśmy razem, uprawiałeś ze
mną seks w przebieralni i nie podjąłeś żadnych środków
ostrożności – przypomniała mu gniewnie Lucy. – Jak myślisz,
dlaczego tak bardzo starałam się z tobą skontaktować?
Potrzebowałampomocy.
Szok
sprawił,
że
mózg
Jaxa
nadal
odrzucał
taką
ewentualność,
ale
jego
pamięć
była
nieskończenie
dokładniejsza. Podjął wówczas to ryzyko i nie myślał o nim.
Wręcz rozkoszował się tym, że nawet cienka warstwa
prezerwatywy nie oddzielała go od niej. Jeśli Lucy nie kłamie,
tonajprawdopodobniejpopełniłnajwiększybłądwswoimżyciu.
–Musimytoomówić–wydusiłJaxszczególnymtonem.
– Nie teraz. Chcę wracać do domu. – Lucy oddychała
ztrudem.–Natychmiast.
– Nie możesz mi oznajmić, że być może jestem ojcem,
apotem…
–Mogę,oczywiście,żemogę–rzuciłazaciekleLucy.–Mogę
robić,comisiępodoba,taksamojaktyrobiszto,cotylkocisię
podoba. I to nie żadne „być może jestem ojcem”. Bella jest
twojącórką,ponieważnigdyniebyłamznikiminnym!
Jax wiedział, że to kłamstwo, bo na własne oczy widział jej
zdradę, ale testy DNA dostarczą niepodważalnych dowodów.
Przeraziła go myśl, że mógł nieświadomie spłodzić dziecko
z kobietą, która nie tylko kłamała i oszukiwała, ale także była
karana. Nawet liczne nieudane małżeństwa i romanse jego
rodzicówbladływobectakiegoobrotuspraw.
–Chcęzobaczyćtodziecko–powiedziałJaxzdecydowanie.
–Nie.
– Jeśli to dziecko jest w połowie moje, to nie możesz
odmawiać. Zadzwonię do prawników do spraw rodzinnych –
ostrzegłjąJax.–Ktosięniązajmuje,gdyjesteśwpracy?
Tawzmiankaoprawnikachiprzypomnienie,żejestpracującą
mamą, sprawiły, że w brzuchu Lucy pojawiło się zimne, ssące
uczuciestrachu.
– Moja macocha – odparła, starając się stłumić wzbierający
w niej bunt, bo uznała pojednawczy ton za znacznie bardziej
rozsądnywtychokolicznościach.
– Jutro do ciebie zadzwonię i zajmiemy się, czym trzeba –
westchnął zimno Jax, wychodząc na korytarz. – Podaj mi swój
adres.
–Nie.
Lucy czuła się jak w potrzasku. Powiedziała mu o Belli.
Zrobiłatolekkomyślnieiprowokacyjnie,wabsolutnienajgorszy
możliwysposób,byprzekazaćJaxowizłewieści.Terazmusiała
zmierzyćsięzkonsekwencjamiswojejimpulsywnejdecyzji.
– Jeśli przyjdziesz rano, będę w domu – zgodziła się nagle
Lucy.–Zwyklepracujętylkowieczorami.Mójojciecimacocha
idąjutronapogrzeb,więcniebędzieichwdomu.
Jax zażądał od niej adresu, a potem stanął w drzwiach
swojegodomu,obserwując,jakLucywsiadadolimuzyny.Lucy
oderwała wzrok od jego emanującej niechęcią sylwetki
i powiedziała sobie, że zrobiła to, co należało zrobić. Miał
prawowiedziećoBelli.Wyłączniezeswojejwinyniedowiedział
się wcześniej o istnieniu córki. Może nie będzie chciał mieć
zniądoczynienia–pomyślałaLucyznagłąnadzieją.Apotem
poczuła się okropnie winna, ponieważ wiedziała, jak bardzo
bolesne jest nie mieć ojca, i nie chciała, by jej córka cierpiała
taksamo.
Zresztą nadal, gdy spoglądała wstecz na swój romans
z Jaxem, trudno było jej uwierzyć, że skończyli tak gorzko
skłóceni.WnocpoprzyjęciunajachcieJaxodszukałjąiuparł
sięodprowadzićdojejpokojuprzybarze.
–Chybamaszjużdwadzieściajedenlat?–upewniłsię.–Nie
zadajęsięzmłodszymi.
– Mam dwadzieścia trzy lata – skłamała natychmiast Lucy,
dodając cztery lata do swojego wieku, zdeterminowana, by
spełniaćtotakważnedlaniegokryterium.
Chciał zabrać ją następnego dnia na kolację. Odparła, że
wtedypracuje.
–Weźwolne–nalegałJax.
–Niestaćmnienato–argumentowała.
–Zapłacęci–oświadczyłJax.
– Nie, bo to by oznaczało, że płacisz za mój czas, a ja nie
mogęsięnatozgodzić…
–Jesteśniemożliwa–potępiłJax.
–Atynieumieszprzyjąćodmowy.
–Chcęcięznówzobaczyć–wygłosiłniecierpliwieJax.
–Jestemwolnawewtorek.
–Niechcętakdługoczekać.
– W porządku. Możesz mnie zobaczyć jutro o północy, kiedy
skończęzmianę…chybażetobędziedlaciebiezbytpóźno?
–Nie,wporządku.
–Alezgóryuprzedzam,żeniespędzęztobąnocy,więcjeśli
na to liczysz, to daj sobie ze mną spokój – ostrzegła go
stanowczo.
Lucynauczyłasiębyćszczerawstosunkudomężczyzn.Zbyt
wieluznichzgóryzakładało,żepodkoniecwieczorusięznimi
prześpi.Aleciałobyłojedynymelementemwjejświecie,który
Lucy zawsze uważała za naprawdę własny. Nie miała zamiaru
z nikim go dzielić, dopóki w końcu nie spotka kogoś, przy kim
dostatecznie
mocno
zapragnie
wykroczyć
poza
to
postanowienie.
– Jesteś zbyt defensywna. Nie każdy facet od razu chce cię
przelecieć…
– Chcesz powiedzieć, że ty nie? – wykrzyknęła Lucy
zzaskoczeniem.
– Widzę, że próba bycia przymilnym i uwodzicielskim będzie
z tobą wielkim wyzwaniem – roześmiał się Jax, posyłając jej
bardzorozbawionyuśmiech.
I właśnie tej nocy zaczął się jej podobać, bo ten
charyzmatyczny uśmiech przygwoździł ją do ziemi i odebrał
oddech.Spotkałasięznimkolejnejnocy,byzjeśćrazemtapas
i wypić drinka w ekskluzywnym barze. Niestety, w trakcie
rozmowyzasnęła,takbyłazmęczonapocałymdniunanogach
w pracy. Obudził ją i zabrał do domu, nawet nie próbując jej
pocałować. Oznajmił jej natomiast, że ziewanie nie jest sexy.
Następnego dnia zaczął z nią esemesować, najpierw dając jej
znać,żeprzezkilkadnibędziepozakrajem,apotemumawiając
sięzniąnanastępnywieczór.
Dzień później Kat Valtinos pojawiła się w barze i przydybała
Lucy.
–Jaxtoskończonyplayboy,atyjesteśbrytyjskąłachudrą.
–Byćmoże–zgodziłasięLucy,spoglądającwstecznaswoją
niespokojną,naznaczonąbiedąprzeszłość.
–Jaxzpewnościąszybkosiętobąznudzi,aletywyglądaszna
przylepę,więclepiejuważaj.
– Czy to twój chłopak? – zapytała Lucy, szeroko otwierając
oczyzezdziwienia.
– Nie, to bardzo dobry przyjaciel – oświadczyła Kat. – Ale
traciszczas.Zamierzamzaniegowyjść.
– To powiedz to jemu, a nie mnie – rzuciła Lucy i wróciła do
pracy.
Następnego ranka Lucy wstała wcześnie po bezsennej nocy
pełnej bolesnych rozmyślań o swojej przeszłości z Jaxem.
Patrzyła, jak ojciec i macocha wychodzą na pogrzeb. Przy
śniadaniu byli zbyt zajęci smutną rozmową o zmarłym
przyjacielu,byzauważyć,jakniewyspanaimilczącajestLucy.
Teraz, gdy Jax wiedział o Belli, martwiła się, jakie będą jego
dalsze kroki. Z pewnością miał pewne prawa jako ojciec, ale
czy zdecyduje się z nich skorzystać i aktywnie zaangażować
wrolęrodzica?
Zaledwie godzinę później Lucy poczuła przedsmak tego, jak
Jaxzdecydowałsiękorzystaćzeswoichpraw.Pojawiłsięuniej
elegancko ubrany prawnik i poprosił, by zgodziła się na test
DNA, a ledwie Lucy wyraziła zgodę, wszedł technik
laboratoryjnyipobrałpróbki.Załatwiwszytękwestię,prawnik
podał jej umowę o zachowanie poufności. Lucy odmówiła
składaniananiejswojegopodpisu.
–PanuAntonakosowiniepodobasięto,comożnabynazwać
emitowaniem prywatnych materiałów w domenie publicznej.
Jeśli podpisze pani ten dokument, stanie się on podstawą
państwadobrychstosunków.
– Mogę zapewnić, że nie mam zamiaru rozmawiać o tym
z prasą, ale nie podpiszę dokumentów, zgodnie z którymi nie
mam prawa wypowiadać się o własnej córce – powiedziała
cicho.
Zanim mężczyzna wyszedł, Lucy zrozumiała, że zatrudniono
go, by zminimalizować ewentualne szkody wizerunkowe. Jax
bronił reputacji rodziny Antonakosów, zanim jeszcze otrzymał
ostatecznydowódnato,żetodzieckojestjego.Wdodatkunie
ufał jej i podejrzewał, że jest zdolna sprzedać ich historię
mediom.
Prawdę mówiąc, bardzo nisko oceniała Jaxa, ale dla dobra
córki miała zamiar zachować swoje opinie dla siebie.
Niezależnie od wszystkiego Jax jest i zawsze pozostanie ojcem
Belli,aLucyniechciałazrobićniczego,comogłobyzniszczyćtę
relację.
Godzinę po odejściu prawnika pojawił się Jax. Starając się
zagwarantować sobie dyskrecję, przyjechał motocyklem. Była
mu wdzięczna za tę ostrożność, bo nie chciała, by zdjęcie
przedstawiające ją lub jej córkę pojawiło się w pełnych
spekulacjiartykułach.
GdyLucyotworzyłafrontowedrzwi,Jaxwkroczyłdośrodka,
wnoszączesobązapachświeżegopowietrza,skóryimęskości.
W wąskim korytarzu górował nad nią, więc szybko
poprowadziła go do przestronnego salonu, zarzuconego
kolorowymizabawkamiisprzętemdziecięcym.
Jax przewiesił kask motocyklowy na krześle i niecierpliwie
przeczesałpalcamiswojeczarnewłosy.
–Gdzieonajest?–zapytał.
– Bella ma drzemkę. Obudzę ją za dziesięć minut. Budzi się
bardzo wcześnie rano, a potem znów robi się zmęczona… –
Obłąkańczo świadoma spoczywającego na sobie spojrzenia
Jaxa,Lucyzarumieniłasięizamilkła.
Miałanasobiedżinsysięgającenadkostkę,różowąkoszulkę
i była boso. Wyglądała bardzo młodo i ładnie i ewidentnie nie
ubrałasięzmyśląonim.Jaxairytowałoto,żeniezadałasobie
dlaniegotrudu.Poprzedniejnocyniewielespał.Zimnyprysznic
nie zdziałał cudów, a napięcie seksualne w połączeniu ze
wstrząsem wywołanym oświadczeniem Lucy nie wpłynęło na
niego najlepiej. Nigdy nie pragnął zostać ojcem. Ale mając do
czynienia z Lucy, wykazał się lekkomyślnością, której
zperspektywyczasuniemógłsobiewybaczyćaniwytłumaczyć.
Oczywiście–przypomniałsobiezironią–dzieckomożeniebyć
moje, a wtedy wszystko to okaże się jedynie burzą w szklance
wody.
–Przestańsięnamniegapić–powiedziałaLucy,czerwieniąc
sięjeszczebardziejpodjegobadawczymwzrokiem.
– Trudno, żebym się nie gapił. Wczorajsze rewelacje nieco
mnie oszołomiły. Jeszcze się z tego nie otrząsnąłem –
wypomniałjejsurowoJax.
– Cóż, ja wciąż do końca się z tego nie otrząsnęłam –
zwierzyła się szczerze Lucy. – Z czasem przywykniesz do tej
myśli.NiemogłabymsobieterazwyobrazićżyciabezBelli.
GdzieśnadnimirozległsiękrzykiLucypobiegłanagórę.
Jaxusiadłnakanapieipróbowałsięrozluźnić.Niepamiętał,
kiedy ostatnio znajdował się w pobliżu jakiegoś malucha. Był
ojcemchrzestnymkilkudzieci,aleniktnigdynieoczekiwał,że
samotny mężczyzna, którego błędnie uważano za jedynaka,
będzie się czuć swobodnie, mając do czynienia z małym
dzieckiem. Tymczasem Jax w wieku dwunastu lat nauczył się
codziennejopiekinadniemowlęciem.
Usłyszał skrzypienie schodów i podniósł się z miejsca. Do
salonuweszłaLucyzdzieckiemnarękach.Jaxzamarłnawidok
czarnych kręconych włosów dziewczynki i jej zielonych oczu.
Nie potrzeba było badań DNA, by udowodnić, że to jego
dziecko. Wyglądało jak sobowtór jego zmarłej w dzieciństwie
siostrzyczki Tiny i to niesamowite podobieństwo uderzyło go
jakobuchem.
–TojestBella…–oznajmiłaLucy,klękając,byusadowićjąna
podłodze.
Z kciukiem w ustach Bella nieruchomo wpatrywała się
wJaxa,jejzieloneoczybyłyokrągłezciekawości.
Jax pochylił się i podniósł zabawkę, która po przyciśnięciu
natychmiast zaczęła wygrywać chwytliwą melodię. Bella
uśmiechnęła się i podeszła bliżej, po czym oparła się małą
dłoniąnajegomocnymudzie.
– Nie boi się – zauważył Jax, dziwiąc się, że udaje mu się
jeszcze mówić normalnie, choć odżyły w nim niektóre z jego
najmroczniejszychwspomnień.
–Nie,jestraczejufnailubimężczyzn.Mójojciecpoświęcajej
mnóstwoczasuijąrozpieszcza–stwierdziłaLucy,patrząc,jak
Jaxijegocórkaprzypatrująsięsobienawzajem.–Jestdociebie
bardzopodobna…
Jax przesunął pieszczotliwie wskazującym palcem po małym
podbródku Belli i przełknął ślinę, starając się opanować
przytłaczające go emocje. Nie chciał przyćmiewać swojego
pierwszego
spotkania
z
córką
takimi
tragicznymi
wspomnieniami.
–Cojest?–zaniepokoiłasięLucy.–Cośnietak?
– Nie – zaprzeczył Jax, wykrzywiając swoje zmysłowe usta
wwymuszonymuśmiechu.WprzeszłościjużitakwyjawiłLucy
zbyt wiele swoich prywatnych spraw i nie zamierzał znów się
przed nią odsłaniać. – Ale kiedy się urodziła, powinnaś była
poruszyćnieboiziemię,żebymsiędowiedział,żejestemojcem.
Lucy, starająca się ze wszystkich sił złapać z nim kontakt,
zesztywniała.Niebyłaprzygotowananakrytykę.
–Toniefair.
– Nie fair jest to – podchwycił Jax, biorąc z rąk Belli małą
plastikową lalkę, którą mu przyniosła – że nie miałem szans
uczestniczyć w życiu tej małej dziewczynki od samego
początku.
NiebieskieoczyLucyzabłysłytwardo.
– Podobno kiedy ze mną zerwałeś, nie chciałeś, żebym ci się
narzucała. Więc niby jak miałam ci to powiedzieć? –
wypomniała, pochylając się, by wziąć Bellę za rękę
ipoprowadzićjądokuchni,wktórejnapełniłakubeczekmałej
mlekiem.
To moje dziecko, moja córka, nowe pokolenie rodziny
Antonakosów – uświadamiał sobie Jax, obserwując, jak Bella
wypija jednym haustem mleko, a potem z przesadnym
staraniemodstawiakubekiwychodzinawerandę,bypopychać
zabawkowy wózeczek na małym trawniku. Nie wiedział, jak
Lucy miałaby to zrobić, ale powinna była jakoś się z nim
skontaktować.
–Przegapiłemponadrokżyciamojejcórki–mruknąłponuro
Jax.–Trudnotozaakceptować.
WobectegonagłegoatakuLucysięodwróciła.
– Nie, trudno zaakceptować to, w jaki sposób mnie wtedy
potraktowałeś!–zawołałażarliwie.
Jax pomyślał o wynikach śledztwa, które mu dostarczono,
orazotym,cozobaczyłwzaułku.Mógłbyjejtoterazwygarnąć,
alewłaściwieniemiałotowiększegosensu.
–Nieprzyszłomidogłowy,żemożeszbyćwciąży–przyznał.
– Powinienem był uwzględnić tę możliwość, ale tego nie
zrobiłem.Tobyłopoważneniedopatrzeniezmojejstrony.
NapięciewsmukłychramionachLucyniecozelżało.
–Toprawda.
– A zatem nie traćmy czasu na mówienie o rzeczach
oczywistych
i
zapomnijmy
o
przeszłości
–
zarządził
niecierpliwie.
– Nie możemy o niej zapomnieć, skoro z tej przeszłości
narodziłasięBella–zaoponowałaLucy.–Możemysięnielubić,
alemusimyztymżyć.Napoczątekzrobięcikawy.
Podczas gdy Lucy poszła włączyć czajnik, Jax wyszedł na
werandę, nie chcąc tracić z oczu swojej nowo poznanej córki.
Przyszło mu do głowy, że przy swojej niechęci do Lucy wcale
nie ma zamiaru utrzymywać z nią cywilizowanej relacji jako
rodzic. Wobec tego wszystkiego, co wiedział o jej przeszłości,
nie mógł uwierzyć, że jest troskliwą matką. Nikt nigdy nie
przekonałby go, że jego dziecko może być bezpieczne pod
opieką
kobiety,
która
kiedyś
nadużywała
narkotyków
isprzedawałaswojeciało.
WkońcuJaxsambyłsynemnarkomanki.Jakodzieckosłyszał
zbyt wiele obietnic, widział zbyt wiele nowych początków
i kolejnych upadków. Zawsze będzie istnieć ryzyko, że Bellę
spotkakrzywda,jeślipozostaniezeswojąmatką.Będziemusiał
sądownie odebrać Lucy opiekę nad córką. Na pewno kochała
Bellę najlepiej, jak potrafiła, ale przy jej fatalnej skłonności do
używekniemógłzaufać,żezawszebędziestawiaćpotrzebyich
córkinapierwszymmiejscu.
– Czy możemy zachowywać się przyjaźnie? – zapytała
znadziejąLucy,stającnaprogu.
Jax spojrzał na nią ze zdziwieniem, zastanawiając się, jak to
możliwe, że wygląda tak młodo i niewinnie, mimo swojej
burzliwejprzeszłości.Przyjaźnie?Nigdy.Lucyzrozumieto,gdy
skontaktująsięzniąjegoprawnicy…
– Musisz przestać obwiniać mnie za wszystko, co poszło nie
tak – powiedziała mu stanowczo Lucy. – Potrzeba dwóch osób,
żebyzepsućzwiązek.Pamiętajotym…
Gdy to mówiła, Bella upadła płasko na twarz na trawniku
iwydałaokrzyk,poktórymnastąpiłoszaleńczeszlochanie.Jax
przeskoczył przez rabatkę i porwał dziewczynkę w ramiona,
apotemmówiłcośdoniejcicho,delikatniegładzącjejtrzęsące
sięplecy,byjąuspokoić.Wreszcieprzyklęknąłipokazałjejcoś
naziemi,licząc,żezapomniostrachu,któregodoznała.Lucyze
szczerymzdumieniempatrzyła,jakświetniesobieradzi.
–Jax…–wymamrotaławoszołomieniu.
Gdy Bella się uspokoiła, Jax znów postawił ją na trawie.
Zwrócił się ku Lucy, zauważając, jak słońce błyszczało na
rudawych refleksach jej włosów i oświetlało jej idealną cerę.
Lucy pochyliła się, by podnieść wózek, a jej kształtna pupa
odcisnęła się ciasno pod dżinsami, które miała na sobie. Jax
przypomniał sobie, jak kiedyś zrywał z niej dżinsy, pragnąc
zatopić się w wilgotne, przytulne ciepło jej wnętrza. W ostrym
napięciumusiałodpychaćrozpalającegopożądanie.
–ZakilkadnichciałbymwziąćBellęnaspacer.Mogęzabrać
zesobąnianię,jeślimaciętouspokoić.
–Sądziłam,żebędzieszczekaćnawynikitestówDNA,zanim
zrobiszcośoficjalnego.
–TestyDNApotwierdzątylkoto,cojużwiem–mruknąłJax.–
Chcesz,żebymwalczyłoprawodokontaktuznią?
Lucy skrzywiła się i zacisnęła zęby. To był cały Jax. Mógł
opłacić najlepszych prawników. Ostatecznie uzyska prawo do
spędzania czasu z córką, niezależnie od tego, co zrobi lub
powieLucy.Byłabygłupia,ignorująctenfakt.Pozatymchciała
przecież, by Bella miała ojca, tylko nie spodziewała się, że
będziemusiałatakodrazudzielićsięcórką.
– Nie, ale nie chciałabym, żeby była z dala ode mnie dłużej
niżprzezkilkagodzin–zastrzegła.–Jestjeszczebardzomała.
– Na to mogę się zgodzić. Podaj mi swój numer telefonu
ibędziemywkontakcie.
Bellaprzytuliłasiędoniej,aLucypatrzyła,jakJaxwracana
motocykl. Gibkie linie jego muskularnego ciała odznaczały się
podmarkowymidżinsamiiskórzanąkurtką.Stojącypodrugiej
stronie drogi samochód – zapewne jego ochrona – ruszył za
nim.
Kiedy jej ojciec i macocha wrócili z pogrzebu, Lucy
ostateczniepowiedziałaimprawdę.
Jejojciecwybuchłjakrozszalaływulkan.
–JaxAntonakos?Mówiszpoważnie?'
–Niedenerwujsię,proszę–błagałaLucy.–Totylkopogorszy
sytuację.
– Miałaś zaledwie dziewiętnaście lat, Lucy – zaprotestował
ojciec ze srogim potępieniem. – Musiał być z dziesięć lat
starszyodciebie!
– Cóż, nie można go za to winić. Kiedy powiedział, że
musiałabym mieć skończone dwadzieścia jeden lat, żeby się
z nim spotykać, skłamałam – przyznała z żalem. –
Powiedziałem,żemamdwadzieściatrzylata.
–Okłamałaśgo?–powtórzyłKreonznaganą.
– Uspokój się, Kreonie – wtrąciła się łagodnie Iola. – Była
typową nastolatką i kiedy zainteresował się nią przystojny
mężczyzna,udawała,żejeststarszaibardziejwyrobiona.Wiele
dziewczątwtymwiekuzrobiłobytosamo.
–Tak–przyznałaLucy,ajejpoliczkipłonęły.
Iola wyciągnęła z niej resztę historii dotyczącą tych sześciu
tygodni w Hiszpanii, podczas gdy Kreon siedział wściekły,
nawetniepróbującukrywaćgniewu.
–Znałemjegoojca–powiedziałnagle.–Teżbyłsamolubnym,
aroganckimdraniem.
– Znałeś ojca Jaxa? Naprawdę? – zapytała Lucy, zadziwiona
tymwyznaniem.
–MoirodzicepracowalidlarodzinypierwszejżonyHeraclesa
Antonakosa, Sofii, w Londynie. Sofia i ja dorastaliśmy razem
i nigdy nie przestaliśmy się przyjaźnić, choć ona żyła
wzupełnieinnymświecie.Miałazaledwietrzydzieścilat,kiedy
umarła–wyznałszorstkoKreon.
– Naprawdę mi przykro, że od początku nie powiedziałam ci
prawdy–wyznałaLucy.–Niechciałamciędenerwować…
–Nieprzejmujsię–powiedziałKreonprzezściśnięteusta.–
Cieszsię,żejestemtutaj,bycięwspierać.To,żeAntonakosod
razu wysyła adwokatów, to dla ciebie pierwsze ostrzeżenie co
dojegoplanów…
–Comasznamyśli?–wtrąciłazniepokojemIola.
– Czy to, co się wydarzyło dziś rano, było miłym lub
rozważnymgestemwobecmatkiwłasnegodziecka?Domaganie
siętestówDNA?PróbyzastraszeniaLucy,bypodpisałaklauzulę
poufności?
– Jax próbuje się zabezpieczyć. Nie mogę go za to winić –
mruknęłaponuroLucy.
–Możechronićsiebie,jaktylkochce,aleniekosztemtwoim
czyBelli–odparłKreon.
Lucy była niespokojna i zamyślona, gdy szła wieczorem do
pracy.Udzieliłjejsięlękojcaprzedtym,comożeplanowaćJax.
Nie po raz pierwszy żałowała, że nie ma możliwości czytania
wjegomyślach.
Tegodniabyłwobecniejdziwniezdystansowany,zatobardzo
ciepło zareagował na Bellę. Z perspektywy czasu trudno było
uwierzyć,żejeszczepoprzedniejnocycałowałLucy,dotykałjej.
Oczywiściematosens–powiedziałasobieprosto.Wszystkosię
zmieniło w chwili, gdy powiedziała Jaxowi o ich córce.
Przypomniała sobie, że zareagował lodowatym chłodem,
i ledwo powstrzymała dreszcz lęku. Obawy ojca uruchomiły
wszystkiejejwewnętrznealarmyiprzywiodłynaskrajpaniki…
Agdybytakpoprostuspakowałamanatkiizniknęła?Zrobiła
to już wcześniej i mogła to zrobić jeszcze raz. Ale wewnętrzny
głos przestrzegał ją surowo, że to nie byłoby w porządku. Jax
powinien mieć możliwość nawiązania relacji z córką.
Niewdzięcznościąbyłabyteżucieczkaodżycia,którejejojciec
imacochawielkoduszniejejofiarowali.
ROZDZIAŁPIĄTY
– A więc jest pan ojcem Lucy – stwierdził Jax, odsuwając się
od biurka ze śmiertelnym chłodem. – A gdzie pan był przez te
wszystkielata,kiedyLucydorastaławdomuopieki?
Kreonwyprostowałsię.
– To sprawa między mną i Lucy. Może ci powiedzieć, jeśli
chce. Ale jestem tu teraz, by bronić dobra mojej córki i mojej
wnuczki.
–Niewiem,jakzamierzapantozrobić.
–Och,tobardzoproste–powiedziałniemalradośnieKreon.–
Twój ojciec byłby gotów zabić, byle utrzymać z dala od gazet
pewnetajemnice.Taksięskłada,żemamdonichdostęp…
ZaskoczonyJaxsięroześmiał.
– Czy to nieporadna próba szantażu? Radzę panu
zrezygnować,zanimwezwępolicję.
– Jak chcesz, ale to mnie nie powstrzyma. Właściwie
aresztowaniemniejedyniepotwierdziprawdziwośćmoichsłów
–zauważyłspokojnieKreon.–Twójojciecmnienienawidzi.Ale
dlaczego,twoimzdaniem,zostawiamniewspokoju?Poprostu
boisiętego,comogęwiedzieć.
– Nonsens, nie mam zamiaru tego słuchać – powiedział Jax,
przechodząc przez pokój, by otworzyć drzwi i przyspieszyć
wyjściestarszegomężczyzny.
–Twójbrat,Argo,niebyłtwoimbratem,boniebyłdzieckiem
twojego ojca – wyjawił bardzo cicho Kreon. – Myślę, że
HeraclesdowiedziałsiętegojużpośmierciArgoinapewnonie
chce,bytaupokarzającaprawdawyciekładoprasy.
Jaxzamarł,nacałymjegociele,napiętymdogranic,odbiłsię
wstrząs, którego doznał. Porywczo zatrzasnął drzwi i zaczął
gwałtowniechodzićwkoło.
– Czego chcesz? – zapytał, próbując nie myśleć o tym, co
właśnie usłyszał, nie chcąc połączyć jednego z drugim
i zauważyć, jak dobrze ta rewelacja tłumaczy jego własną
zmianęstatusuwrodzieAntonakosów.
–Będęmilczał,jeślipoślubiszLucy.
Jaxspojrzałnaniegozdzikimniedowierzaniem.
–Poślubić…ją?
– Była nastolatką, kiedy zniszczyłeś jej życie. Powinieneś jej
zapewnić stabilizację płynącą ze ślubu. Dla żadnego z was to
nie musi być dożywocie. Ale ona i Bella zyskają spokojną
przystańiuznanie,którezagwarantująimlepszeżycie…
– Ona nie była nastolatką! – Jax odwrócił się do niego
zwściekłością.
– W zeszłym miesiącu skończyła dwadzieścia jeden lat. –
Kreon przyjrzał mu się z gorzkim rozbawieniem. – Moja żona
mówi, że nastoletnie dziewczęta od czasu do czasu kłamią
wkwestiiswojegowieku.
–Dwadzieściajeden–powtórzyłJax,walczączogarniającym
go gniewem i chęcią uduszenia Lucy za to, że ośmieliła się go
okłamać. – Oczekiwałbym dowodu na potwierdzenie tych
insynuacjinatematmojegobrata,Argo.
Z wewnętrznej kieszeni Kreon wyjął ręcznie napisany list,
który podał Jaxowi. Został napisany i wysłany do Kreona, gdy
pierwsza żona Heraclesa, Sofia, była śmiertelnie chora. Nie
mogąc stawić czoła śmierci z takim ciężarem na sumieniu,
Sofia przyznała się do romansu, z którego począł się Argo, ale
niewymieniałanazwiskaswojegokochanka.
– Dlaczego nie ujawniłeś tego od razu po jej śmierci? –
zapytał ostro Jax kilka minut później. – Poprzez ten list
znalazłeś się w posiadaniu faktów, których nie znali wszyscy
zainteresowani.
–Sofianiebyławstaniezastanowićsięnadkonsekwencjami.
Twójojciectraciłżonę,aArgomatkę,zaśjejlistzniszczyłbyich
obu. Heracles nie miał wtedy pojęcia, że Argo nie jest jego
synem. Jak myślisz, co by zrobił? – Kreon skrzywił się. –
Wydziedziczyłbychłopcaigowyrzucił.
Jax wpatrywał się w ścianę, bardzo możliwe, że jego ojciec
zareagowałbytakwpierwszymporywiegniewu.
– Nie chciałem ponosić tej odpowiedzialności. Nie jestem
okrutnym człowiekiem. To był sekret, którego nigdy nie
należałowyjawiać.ByłembardzooddanySofii,alegdyodeszła,
wolałem zająć się swoimi własnymi sprawami… dopóki
Antonakosowieniezagrozilibezpieczeństwumojejrodziny.
Długo po odejściu Kreona Jax studiował kopię listu, którą
starszy mężczyzna pozwolił mu zatrzymać. Treść tego listu
byłaby bardzo kłopotliwa dla jego ojca, chociaż podobnie jak
Kreon, Jax był skłonny uwierzyć, że wraz ze śmiercią Arga
Heracles odkrył, że jego najstarszy syn tak naprawdę nie był
jego synem. To by lepiej tłumaczyło, dlaczego Heraclesowi
udało się tak szybko podnieść z tej straty i niemal z dnia na
dzieńzmienićswójstosunekdoJaxa.
Ta nowa wiedza i zrozumienie przytłoczyły Jaxa, zmieniając
jegospojrzenienarodzinę.Szanowałswojegostarszegobrata,
którego nigdy tak naprawdę dobrze nie poznał, i kochał
swojego ojca. A właściwie dlaczego kochał Heraclesa, skoro
w dzieciństwie nie mógł na niego liczyć? Uwierzył, że starszy
mężczyzna
głęboko
żałuje,
że
pozwolił
swojemu
ego
ipracoholizmowizatriumfowaćnadwięzamikrwi.Heraclesowi
kompletnie nie wychodziło wyrażanie emocji i Jax uświadomił
sobie, że i on dotknięty jest tą samą ułomnością. Jego ojciec
działał na oślep od czasu, gdy z powodu niewierności Mariany
stałsiępośmiewiskiemmediów–chroniłsięnajlepiej,jakmógł,
unikając swojej byłej żony… i, niestety, także ich wspólnego
syna.
Aż dotąd Jax tak naprawdę nie myślał o tym, jakie uczucia
wzbudza w nim Heracles, ale gdy wyobraził sobie, że jego
ojciec musiałby oglądać w gazetach artykuły poruszające
bolesne kwestie jego pierwszego małżeństwa, postanowił do
tego nie dopuścić. Sofia zmarła po długiej walce z rakiem
piersi.
Heracles
był
dominującym,
manipulującym
i wtrącającym się we wszystko mężem, ale kiedyś uwielbiał
swojąpierwszążonęisyna,któregouważałzaswojedziecko.
WpierwszejkolejnościJaxwezwałZenasaipowiedziałmu,że
potrzebujeprywatnegodochodzenianatematKreonaThiarkisa
ijegocórki,Lucy.Jakimcudemtakelementarnainformacja,jak
wiek Lucy, została błędnie podana w dokumentacji? Pomylono
takżedanejejrodziców.OjciecLucybyłGrekiem.Jakiejeszcze
pomyłkikryjąsięwwynikachśledztwa?Potrzebowałfaktów,na
których mógłby polegać. Musiał także sprawdzić, co łączyło
Kreonazpierwszążonąojca,Sofią.Izjegoojcem.Wkońcuto
onwysłałmutędokumentację.
Jaxzacząłsięzastanawiaćnadinnymikwestiami,którychsię
dowiedział. Lucy miała dopiero dwadzieścia jeden lat? Ledwie
dziewiętnaście, kiedy się poznali? Wspominając ten czas, Jax
zdumiewał się, że nie rozpoznał niedojrzałości Lucy. Była
impulsywna, szczera, naiwna i denerwująco nieświadoma
oczywistychfaktów…alebyłateżmałąpodstępnąoszustką.
Nie ma mowy, żeby ją poślubił! Kreon nie może szantażem
zmuszać go do zrobienia czegoś, czego nigdy nie planował
robić. Z drugiej strony Jax wiedział również, że nie może
bezczynnie patrzeć, jak jego ojciec zmaga się ze skandalem,
którywybuchłby,gdybyKreonposzedłdoprasy,żebysprzedać
swoją historię. Siedemdziesięcioletni Heracles nie zasługiwał
nautratędobregoimienia.Nawetjeśliniebyłidealnymmężem,
wycierpiał już dostatecznie wiele. Jak Kreon Thiarkis śmie mu
grozić?
Nawet kipiąc z wściekłości, Jax miał świadomość, że musi
wybrać mniejsze zło, i nie przestawał kalkulować. Gdyby
poślubił Lucy, zaciągnąłby ją z powrotem do łóżka. Przez
rozgniewane ciało Jaxa przebiegł dreszcz wyczekiwania –
niewątpliwie byłaby to dodatkowa korzyść z tej sytuacji.
Zarazemzyskałbytakżesilniejszeprawodocórkiiniemusiałby
walczyć,bymiećzniąkontakt.
Ale alternatywą było poświęcenie swojej wolności. Koniec
z uganianiem się za kobietami, koniec z przyjemną
różnorodnością w sypialni. Ale to nie do końca prawda –
pomyślał z potężnym poczuciem ulgi. Nawet Kreon nie
oczekiwał,żeJaxzostaniemężemLucynazawsze.Ewentualny
rozwód wcale nie pozbawiłby Lucy i Belli uznania, którym
darzeni są członkowie rodu Antonakosów, ani zabezpieczenia
finansowego. Thee mou… mógłby przeboleć krótkoterminowe
małżeństwo,zwłaszczazLucyodgrywającąkażdejnocygłówną
rolę w jego łóżku. Co więcej: Bella będzie nosić jego nazwisko
izyskabezpiecznynadzórwcodziennymżyciu.
JakoAntonakosJaxmiałniewielkiedoświadczeniewradzeniu
sobie z szantażem. Podobnie jak jego ojciec był zbyt bogaty
izbytpotężny,bymożnamubyłozaszkodzić.AleKreonlegalnie
znalazł się w posiadaniu bardzo poufnych informacji, które
godziły w samo serce rodziny Jaxa. Co gorsza, jedna tego
rodzaju rewelacja mogłaby prowadzić do następnej. Do czego
można by się dokopać, szukając informacji na temat jego
własnej matki? Jax wzdrygnął się na myśl o słabościach
uzależnionejodnarkotykówMariany,oujawnieniuokoliczności
śmierci Tiny… W tym momencie uderzyło go, że zawarcie
małżeństwabyłoofiarąwartąponiesienia,jeślizatęcenęmiał
kupićsobiespokójipozostawićrodzinnebrudynietknięte.
Lucy z szeroko otwartymi oczami przyglądała się esemesowi
odJaxa:
„OdbioręCiępopracyiporozmawiamy”.
Jax? Chce rozmawiać? Przecież on nie uznawał rozmów.
Myślał w skrytości, a potem działał po swojemu, by rozwiązać
problem. Uważał, że dyskusje tylko wzmagają złe emocje
i podsycają spory. Kiedy raz próbowała z nim porozmawiać
o tym, dokąd zmierza ich związek, rozgniewał się i wyszedł.
Oczywiście zrobił to, bo wiedział, że ich romans zmierza
donikąd…
AlenajwidoczniejzamierzałzniąporozmawiaćoBelli.Nawet
on nie mógł jednostronnie podejmować decyzji dotyczących
córki.PewniechceponowniezobaczyćBellę,dowiedziećsię,co
dziewczynka lubi, a czego nie. To dobry znak, że jest gotów
rozmawiać – powiedziała sobie Lucy, starając się wykrzesać
wsobietrochęentuzjazmudopomysłudzieleniasięcórkązjej
ojcem.
Zanim jeszcze poszła do pracy, Kreon zrobił jej wykład,
zachęcając,byoszczędziłaBellitego,cowyrządzonojejsamej.
W końcu dorastała bez ojca, ponieważ Annabel samolubnie
postanowiła nie mówić Kreonowi, że ma córkę. Teraz Kreon
doradzał Lucy, by gniew i uraza nie przesłaniały jej oglądu
sytuacji.
Postawa ojca zaskoczyła Lucy, ponieważ, jak się zdawało,
szybkopogodziłsięztym,copowiedziałamuoJaxie.Niestety,
ona sama wciąż odczuwała to wszystko dotkliwie. Jax ją
odtrącił, choć nie odtrącił ich córki. Wiedziała, że nie powinna
takmyśleć,alenicniemogłanatoporadzić.
PopracyjedenzochroniarzyJaxapodjechałponiąpodhotel.
Wsiadła do samochodu, wygładziła swoją dżinsową spódnicę
i przygryzła dolną wargę. Zastanawiała się, czego chce Jax,
iprzykazywałasobie,bybezwzględunato,coodniegousłyszy,
kierowaćsięprzedewszystkimdobrostanemcórki.
Jaxteżmiałplanyzwiązaneztymspotkaniem.Niezamierzał
zniczymkonfrontowaćLucy,dopókiniezostanąmałżeństwem.
Liczył, że do tego czasu dowie się, na ile wiarygodna była
dokumentacja, którą otrzymał. Ale w pełni uświadamiał sobie
też to, jak bardzo zwodnicza potrafi być Lucy. Przypomniał
sobie ponuro mignięcie jej czerwonej sukienki, gdy kierowała
się do zaułka, by tam uprawiać seks z innym mężczyzną. Lucy
nie należała do wiernych kobiet. Dwie z trzech żon ojca
zdradziłygozinnymimężczyznami,amatkaJaxanigdyniebyła
wierna
wobec
nikogo.
Od
dzieciństwa
stykając
się
z pokrzywionymi, wypełnionymi zdradą związkami, Jax starał
się unikać emocjonalnego zaangażowania i przywiązania. Ale
gdywgręzaczęławchodzićtakżejegocórka,odkrył,żebardzo
chciałby zapewnić Belli książkową rodzinę, której sam nigdy
niemiał.Coślepszego,szczęśliwszego,trwałego…
LucyzniepokojemwchodziładodomuAntonakosa.Elegancki
salon wyglądał bardziej przytulnie niż podczas jej ostatniej
wizyty – oświetlało go tylko kilka lamp, pogrążając resztę
bardzo dużego pokoju w cieniu. Kiedy wyszedł z niego Jax,
wzdrygnęłasięiznieruchomiałanaprogu.
– Zamówiłem dla ciebie kolację. – Wskazał stół z różnymi
przekąskami.
Jax miał na sobie dżinsy i koszulkę z wycięciem. Jego widok
w takich codziennych ubraniach nie powinien odbierać tchu,
a jednak… Dżinsy przylegały do jego wąskich bioder i opinały
długie, muskularne uda. Jasna koszulka podkreślała oliwkową
karnację i kruczą czerń włosów. W pełnej napięcia ciszy Lucy
wzięła nerwowy wdech i podniosła wzrok, zderzając się ze
spojrzeniem lśniących zielonych oczu w czarnej oprawie, a jej
sercezatrzepotało.
– Kolację? – powtórzyła. Była to ostatnia rzecz, jakiej się po
nimspodziewała,alepodeszładostołu,szczęśliwa,żeniemusi
sięskupiaćwyłącznienaJaxie.
–Częstujsię–doradził.
Lucy nie potrzebowała dalszej zachęty, ponieważ zawsze po
pracy była głodna. Usiadła na sofie, napełniła talerz i nalała
sobieherbaty.
– Właśnie o czymś takim myślałam, mówiąc o przyjaznych
zachowaniach–stwierdziłazuśmiechem.
– Tak właśnie myślałem – odparł Jax. – Byłaś w pracy w tym
stroju?
Lucy wygładziła dłonią wygodną spódnicę, którą założyła do
czarnejkoszulki.
–Tak…
Jax zacisnął zęby. Krótka spódniczka odsłaniała jej
zaskakująco długie i bardzo zgrabne nogi, a koszulka idealnie
opinała piersi. Dawno temu zabraniał jej nosić ubrania
odsłaniające ciało, w rozgorączkowaniu mnożąc argumenty
przeciw takiej modzie. Za to teraz pilnował się, by zachować
spokój.OpadłnasofęnaprzeciwkoLucy,wmyślachwyszukując
odzież,którawciążbyłabymodna,alezakrywałabytocudowne
ciało przed wzrokiem innych mężczyzn. I w końcu pojął, że na
rynku nie ma takich ubrań. Urodzie Lucy nie zaszkodziłyby
nawetnajgorszełachy.Zeswoimirudoblondwłosami,świetlistą
skórą i błyszczącymi niebieskimi oczami Lucy promieniała
czystą energią, przyciągając uwagę nawet w zatłoczonym
pomieszczeniu.
–Toniejestkrótkaspódniczka–zauważyłaLucy,znającjego
uprzedzenia.
– Nie, nie jest – zgodził się Jax, żałując, że znów przez tę
uwagę może jedynie fantazjować o rozsunięciu jej bladych
smukłychudikolan.
– Powiedziałeś, że chcesz ze mną porozmawiać. – Lucy
podejrzliwierozszerzyłaoczy.–Czytobyłżart?
– Nie… – Zapadła cisza tak długa, że Lucy zdążyła w tym
czasie przełknąć trzecią kanapkę. – Mamy kłopot, a ja
wymyśliłemjegorozwiązanie.
–Bellaniejestżadnymkłopotem.Niejestinigdyniebędzie–
zapewniła go cicho Lucy. – Nie będę ci robić trudności
zwidywaniemjej.
Jaxodetchnąłgłęboko,starającsiędojśćdosedna.
–Gdybyśmysiępobrali,bylibyśmywstaniedaćBelliznacznie
więcej.
–Pobrali?–powtórzyłaLucyzkonsternacją.–Aletynigdynie
zamierzałeśsiężenić…
– Nie zamierzałem też mieć dziecka – przypomniał jej Jax. –
AleBellajestjużnaświecieitowszystkozmienia.Chcęjejdać
to, czego ja sam nie miałem. Matkę, ojca i stabilny dom,
wszystkoto,comożezapewnićjedynietradycyjnarodzina.
Lucy była oszołomiona, bo nigdy nie marzyła, że dożyje
chwili, w której Jax przyzna się do pragnienia zrealizowania
takichkonwencjonalnychpomysłów.
–Żadneznastegoniemiało–przyznała.–Ależycieniejest
doskonałeitaktojużjest…
–Alemymożemytozmienić–podsunąłJaxznaciskiem.–Nie
musimy żyć osobno, skoro możemy wychowywać Bellę razem
jakomałżeństwo.
Lucy zamrugała gwałtownie, serce podeszło jej do gardła,
a ogarniające ją nerwowe napięcie spowodowało, że chciała
wstaćiprzejśćsiępopokoju.
–Razem?–powtórzyłazzakłopotaniem.
–Możemysiępobraćistworzyćrodzinędlanaszejcórki,taką
rodzinę, jakiej żadne z nas nie miało – rozwijał swoją myśl Jax
znieziemskimspokojem.
– Nie wiem zbyt wiele o twoim dzieciństwie. Wiem, że twoi
rodzicesięrozwiedli,kiedybyłeśmały,ale…
Jaxzesztywniał.
– Wiesz też, że moja matka była niestabilnym rodzicem, na
którym nie można było polegać. Mężczyźni przychodzili
i odchodzili z jej życia. Żaden z nich nigdy nie zagrzał w nim
miejsca. Była zbyt droga w utrzymaniu. Nie chcę, żeby nasza
córkamusiałasiędostosowywaćdotakiegostylużycia.
– Z całym szacunkiem – odrzekła niewyraźnie Lucy – nie
jestemświatowejsławyaktorkąiniesądzę,żebymójstylżycia
istylżyciatwojejmatkimiałyzesobącośwspólnego.
Jaxzlekkąfrustracjąwypuściłpowietrze.
– Czy naprawdę wierzysz, że twoje życie pozostanie
niezmienione, skoro wychowujesz moją córkę? – dopytywał
z niedowierzaniem. – Czy naprawdę wierzysz, że możesz dalej
pracowaćjakokelnerkaimieszkaćzeswoimojcem?Oczywiście
zajmęsięterazwszystkimitwoimiwydatkami…
–Nie–przerwałaLucy,marszczącbrwi.–Niechcętego.
– Ale tak się stanie, czy ci się to podoba, czy nie. To
oczywiste, że chcę, by moja córka mogła żyć na takim samym
poziomie co ja, i nie mogę uwierzyć, że odmówiłabyś jej tego,
do czego ma prawo. Bella należy do rodu Antonakosów –
przypomniałjejJaxzdumą.
–Tak,ale…–GłosuwiązłLucywgardle,gdyzaczęłamyśleć
owszystkim,copowiedział.
Poprosił ją o rękę. Jax Antonakos złożył propozycję, którą
kiedyśpotajemniehołubiła,byzczasemgłębokojąpogrzebać.
Przez kilka szalonych minut Lucy mogła tylko wpatrywać się
w herbatę i starać się jakoś uporać z propozycją, której nigdy
nie oczekiwała. Dom, dwoje rodziców i prawdziwa rodzina dla
Belli…Wyłączniezpunktuwidzeniadobracórkibyłatoidealna
sytuacja. Jej własna matka wychowywała ją samotnie i Lucy
skończyła w zakładzie opiekuńczym, ponieważ urzędnikom nie
udało się odnaleźć Kreona. Czasami nienawidziła siebie za to,
żepopełniłatensambłądzBelląiżewychowywałająbezojca.
–Czymówiszpoważnie?–zapytałaLucybeztchu.
–Oczywiście–rzeczowozapewniłJax.
–Aletynigdyniechciałeśsiężenić–przypomniałamuLucy
bezradnie.
– Ale potem pojawiła się Bella i wszystko wywróciła do góry
nogami – wyznał Jax z całkowitą szczerością. – Nie chodzi już
tylkoociebieiomnie.Musimymyślećonaszejcórceiotym,
cojąuszczęśliwi.
– Nieszczęśliwe małżeństwo rodziców jej nie pomoże –
zauważyłaLucyprzepraszająco.
– Nie widzę powodu, dla którego miałoby nam się nie udać.
Nawet siedząc tutaj i odbywając z tobą poważne rozmowy,
ledwo mogę utrzymać ręce z dala od ciebie – przyznał Jax bez
ogródek. – A jeśli jesteś szczera, przyznasz, że tak samo jest
wtwoimprzypadku.
Lucyznajwiększątrudnościąodwróciłaswojąuwagęodjego
szczupłych, pięknych rysów. Ale było to bezużyteczne, skoro
pragnienie, które pozostało uśpione w jej ciele, nie chciało
ustąpić. Wiedziała, jakie jest na nie lekarstwo, lecz buntowała
się przeciw niemu. Jedynym lekarstwem, jakie znała, było
nieokiełznanezagłębieniesięjegociaławjejciało.
–Spójrznamnie–wezwał,przełamującpełnąnapięciaciszę.
I Lucy spojrzała, chociaż nie powinna, bo żądza targała jej
wnętrzem.Tażarłocznatęsknotazajegodotykiemłatwomogła
wymknąćsięspodkontroliisforsowaćwszelkieograniczenia.
– Bierzemy ślub tak szybko, jak tylko da się to załatwić –
zarządziłJax.
Gwałtownieuniosłagłowę:
–Niemożeszpoprostu…
– Jedno z nas musi być zdecydowane. Ty chcesz chować
głowęwpiasekiuciekaćododpowiedzialności.
–Nie,wcalenie.
–RobimytodlaBelli.Razemstworzymyrodzinę–oświadczył
Jax.
–Tonietakieproste.
– Nic, co ma jakąś wartość, nie jest proste – powiedział Jax
sucho. – Wszystko, co osiągnąłem, wiązało się z pewnymi
kosztami.CzyjesteśgotowapoświęcićsiędlaBelli?
Lucypodniosłasięzfrustracją.
–Jax!Przestańprzypieraćmniedomuru!
–Zakilkadnibędziemymiećnakarkupaparazzich.Chcęich
wyprzedzić i zaskoczyć, zapowiadając ślub, na tyle wielki
iwystawny,bysamwsobiestałsięwystarczającąsensacją.
–Czynaprawdęchcesztozrobić?–wyszeptaładrżącoLucy.
– Chcę ciebie. Chcę mojej córki. Chcę dać jej to, na co
zasługuje. Dlatego musimy się pobrać – kalkulował Jax. – Ja
damsobieztymradę.Aty?
Lucyzastanowiłasię,chociażjejmózgnieczułsięnasiłach,
bysprostaćtemuwyzwaniu.Nawetdwalatatemu,gdymarzyła
o poślubieniu Jaxa, wiedziała, że to tylko marzenie, ponieważ
Jax widział zbyt wiele rozbitych związków, by wierzyć
wmałżeństwo.SamjejtowyznałwHiszpanii.
– Będziemy się kłócić – przewidywał Jax. – Ale dobrze nam
idziegodzeniesię.
Lucy zaczerwieniła się, gwałtownie skinęła głową i zaśmiała
się, bo zawsze ich kłótnie kończyły się w łóżku, dzielące ich
różnicerozmywałysięwseksualnejjedności.
– A jeśli po ślubie nie będziesz chciała rezygnować z pracy,
przygotuję dla ciebie specjalne rozwiązanie – mruknął leniwie.
–Kupiębaribędęjegojedynymklientem,atybędzieszmogła
mnieobsługiwaćdowoli.
– Mówisz jakieś niestworzone rzeczy – mruknęła Lucy,
potrząsając głową i z trudem odrywając wzrok od jego
oszałamiającozielonychoczuświecącychspodczarnychrzęs.
– Powiem wszystko, co będzie trzeba, żeby nałożyć ci
obrączkęnapalec–przyznałszczerzeJax.–Światstanieprzed
tobąotworem.
Toprawda,aleJaxniejestidealnymkluczemdotegoświata–
pomyślała
bezsilnie
Lucy.
Jest
skomplikowany
i nieprzewidywalny. Życie z nim nie byłoby łatwe. Ale czy nie
chce skorzystać z tej szansy? Owszem, Jax źle potraktował ją
w przeszłości, ale małżeństwo opiera się na partnerstwie
irównościitymrazemniebędziemusiaławyzbywaćsięswojej
niezależności albo szacunku do samej siebie, ponieważ
pieniądze nie będą problemem. Szansa na zapewnienie córce
bezpiecznego i pełnego miłości domu wiele dla niej znaczyła.
Jakmogłabyodrzucićtakąpropozycję?
–Wyjdęzaciebie–wykrztusiła.–Alepostarajsię,żebymtego
nieżałowała.
Myśląc o swoich sekretach oraz całkowitej szczerości, do
którejbędziesięmusiałprzyzwyczaić,Jaxwziąłgłębokiwdech.
Uległszantażowi,bychronićswojąrodzinę,alejakomążbędzie
chronił także swoją nową rodzinę przed potencjalnym
zagrożeniem.
– Powinnam być z tobą szczera – mruknęła Lucy, a jej
niebieskieoczyzalałyżaliskrucha.–Nieufamci.
Jax, który nauczył się nigdy nikomu nie ufać, a zwłaszcza
najbliższym i najdroższym osobom, omal się głośno nie
roześmiał. Lucy rozkwitnie jak tropikalny kwiat w rodzinie
Antonakosów.
ROZDZIAŁSZÓSTY
JeszczenakilkadniprzedślubemLucynadalnieuporałasię
ze świadomością, że wychodzi za mąż. Była bardzo spięta
i zestresowana. Jax uparł się pokryć rachunki za setki
zaproszonych gości, a jej ojciec odkrył ze zgrozą, że jemu
pozwolonosfinansowaćjedyniebardziejosobistewydatkicórki.
W ten sam sposób Jax zorganizował uroczystość kościelną
izałatwiłmiejscenawesele.
Zrobił to wszystko z bezpiecznej odległości, pozostawiając
Lucy łagodzenie zranionej dumy ojca. Odkąd zgodziła się
poślubić Jaxa, jej narzeczony trzymał się z dala od centrum
ślubnych
przygotowań
–
ograniczył
się
do
wynajęcia
organizatora ślubu, by wszystkim się zajął. Opierając się na
radach specjalisty od ślubów ludzi z wyższych sfer, Lucy sama
podejmowaładecyzje.
Denerwowało ją, że Jax nie uczestniczy w tym wszystkim,
zasłaniającsięnawałempracy.Tylkorazodwiedziłjejdom,gdy
nalegała, by przyszedł poznać jej ojca i macochę. Niezręczne
spotkanie trwało ledwie godzinę. Jax był bardzo chłodny
iuprzejmy,ajejojciec–sztywnyiformalny.StaraniaIoliiLucy,
by nieco ocieplić atmosferę, niewiele dały. Dla Lucy stało się
boleśnie oczywiste, że jej ojciec i narzeczony nie bardzo
przypadlisobiedogustu.
A potem pojawiła się niepokojąca kwestia jej przyszłego
teścia, Heraclesa Antonakosa. Lucy zakładała, że ojciec Jaxa
chciałby ją wcześniej poznać, ale najwyraźniej tak nie było,
a Jax zdawał się nie wiedzieć, czy jego ojciec w ogóle będzie
obecny na ślubie. Najwidoczniej Heracles nie popierał decyzji
synaoożenkuzkelnerkąiniechciałmiećnicwspólnegoztym
zdarzeniem.AleJaxodmawiałdrążeniategodrażliwegotematu
inamawiałją,byuzbroiłasięwcierpliwość.
–Paczkadociebie–zawołałaIoladoLucy.
Lucy zbiegła na dół po schodach i pokwitowała odbiór,
apotemweszładokuchni,byotworzyćpaczkę.Wyciągnęłalist
imałepudełeczkonabiżuterięizmarszczyłabrwi.
–Czytoprezentślubny?–zapytałaIola.
–Nie…toodjakiejśkobietyoimieniuPolly,któratwierdzi,że
jest jedną z moich sióstr – szepnęła mocno wstrząśnięta Lucy,
czytając gęsto zapisane linie, by się dowiedzieć, że jej matka
zmarła zaledwie kilka lat temu w hospicjum. – Zawsze
zakładałam,żemamaumarła,gdybyłamdzieckiem…Alemoje
siostry piszą, że one również dowiedziały się o jej śmierci
zopóźnieniem,boniechciaławidziećżadnejznas,takbardzo
była chora. Zostawiła nam pierścionki podarowane jej przez
naszych ojców… i w ten sposób moje siostry dowiedziały się
omoimistnieniu.
– Dziwne – skomentowała Iola. – Ale jeśli była bardzo chora,
toprawdopodobnieniemyślałazbytjasno.
Lucyotworzyłapudełkoiwyjęłamałypierścionekzrubinem.
– Jest bardzo piękny. Założę go na ślub. Wspaniale jest mieć
coś,conosiłamojamatka–szepnęłazesmutkiemwoczach.
–Przeczytajresztęlistu–ponaglałająmacocha.
Niestety, Polly nie dostarczała zbyt wielu informacji o sobie
poza tym, że jest mężatką i ma dzieci, podobnie jak druga
siostra Lucy, Ellie, która jest lekarzem. Pisała tylko, że ona
iElliebardzochciałybysięspotkaćzLucyijąpoznać.
– Nie mogła wybrać gorszej pory, żeby się ze mną
skontaktować – wymamrotała Lucy, uspokajając się, by
ponownie przeczytać list. – Nie podała mi adresu ani niczego,
tylkonumertelefonu,podktórymogędoniejzadzwonić.
–Możeszzaprosićsiostrynaswójślub–zasugerowałaIola.
Lucysięskrzywiła.
–Nie.Nieznamichiniesądzę,żePollywie,żejateżjestem
matką. To byłoby zbyt dziwne jak na pierwsze spotkanie,
a zresztą potrzebowałyby zostać uprzedzone szybciej niż kilka
dni naprzód. Zadzwonię do niej, gdy tylko wrócimy z naszego
miesiącamiodowego.
Ranek w dzień ślubu wstał jasny i słoneczny. Lucy sama
uczesała się i umalowała, a potem włożyła suknię. Pasowała
idealnie, wirując wokół niej delikatną połyskującą białą
koronką. Jako matka czuła pewne skrępowanie, zakładając do
ślububiel,aleniemiałateżpotrzebydeklarowaniasiępoprzez
wybór innego koloru. Ostatecznie wychodziła za mężczyznę,
którybyłjejpierwszymkochankiem,azarazemojcemjejcórki,
iniewstydziłasiężadnegoztychfaktów.
Szarża paparazzich czekała za barierkami przed ogromną
metropolitalną katedrą, w której odbywała się grecko-
prawosławna ceremonia. Lucy była tak zdenerwowana
wykrzykiwanymi w jej stronę pytaniami i błyskiem fleszy, że
mocniejchwyciłasięramieniaojca.
– Dawniej żenili się tu królowie – mruknął z satysfakcją
Kreon,gdydotarlipodportykkościoła.–Nigdymisięnieśniło,
żepewnegodniazobaczę,jakmojedzieckobierzetuślub.
Ta uwaga rozładowała napięcie Lucy lepiej niż cokolwiek
innego.
– Cieszę się, że w końcu zrobiłam coś, dzięki czemu możesz
byćzemniedumny.
Gdy zatrzymali się na końcu nawy, ojciec pomógł jej opuścić
krótkitreniznówpodałjejrękęzdumnymuśmiechem.
– Jax ma ogromne szczęście. Mam nadzieję, że to doceni.
Wyglądasznaprawdępięknie–powiedziałzsatysfakcjąstarszy
mężczyzna.
Łzy stanęły w oczach Lucy, wzruszonej słowami ojca.
Patrzyła, jak stojący przy ołtarzu Jax obraca swoją przystojną,
ciemnowłosągłowęiwpatrujesięwniątakintensywnie,żeaż
ciarki przeszły jej po skórze. Im bardziej zbliżała się do niego,
tym bardziej zdawał się jej wspaniały. Nie spuszczał z niej
swoich hipnotyzujących zielonych oczu, a ona czuła się tak,
jakby w tym momencie spełniały się wszystkie jej marzenia.
Musiała w myślach skarcić samą siebie za nadmierny
sentymentalizm. Jax nie jest sentymentalny ani romantyczny.
Nie kocha jej, a ona nie kocha jego, ale mają Bellę, która ich
zwiąże,azczasemmożeodkryją,żełączyichnietylkocórka.
Jax przyglądał się Lucy spod opuszczonych powiek, z uwagą
rejestrując
każdy
wyśmienicie
kształtny
centymetr
jej
niewysokiej postaci. Suknia ślubna była znakomicie dobrana,
adelikatnykoronkowywzórprostegoprojektupodkreślałlekką
sylwetkę Lucy i dodawał jej elegancji. Nie patrzył, jak reaguje
Heracles. Zaledwie kilka minut wcześniej zauważył, że ojciec
jest zaabsorbowany Bellą, siedzącą na kolanach Ioli. Heracles
marzył o wnukach, dlatego usłyszawszy, że ma malutką
wnuczkę, w ostatniej chwili zdecydował się wziąć udział
wceremonii.Prawdęmówiąc,Jaxsięniespodziewał,żeojciec
będzie w nastroju do świętowania, ponieważ nienawidził
KreonaThiarkisainiemógłpogodzićsięztym,żejegosynżeni
sięzcórkąKreona,aleJaxczułulgę,żeHeraclesnapierwszym
miejscu postawił dobro rodziny i odłożył swoje uprzedzenia na
bok,bycelebrowaćtendzieńrazemzsynem.
W trakcie uroczystości Lucy nie wszystko rozumiała, za co
winiła Jaxa, który powiedział, że jest zbyt zajęty, by
przeprowadzić próbę z tłumaczem. Skupiła się na znanych
sobieprostychgreckichsłowachiuśmiechnęłasięnerwowodo
Jaxa, gdy ten wsuwał pierścionek na jej palec. Ich oczy się
spotkały, a płonący w nich ogień w jednym mgnieniu ogarnął
ich ciała. To było całkowicie niestosowne, ale nigdy nie miała
takogromnejochotynapocałunek.Jaxprzechyliłgłowęiposłał
jejdrażniący,wyzywającyuśmiech,aonadałasięnatozłapać,
takjakzawsze.Wyciągnęłasięniezgrabnienabardzowysokich
obcasach, opierając dłonie na jego ramionach, ale wciąż nie
byładośćwysoka.
Z gardłowym, zmysłowym odgłosem rozbawienia Jax chwycił
ją i podniósł na swoją wysokość, aby zasmakować jej
rozkosznych ust. Przez ułamek sekundy Lucy zapomniała
o wszystkim. Zapomniała, że jest w miejscu publicznym,
zapomniałaogościachpodnoszącychsięzmiejsciodostojnym
arcybiskupie,któryprowadziłmszę.SmakustJaxabyłjaksnop
słonecznego światła, budzący ją po długiej zimie. To ją
roznamiętniło, uczyniło bezradną z wytęsknienia, a zanurzenie
jego języka w wilgotnym wnętrzu jej ust tylko przeniosło
wybuchowyefekttegopocałunkunacałejejciało.Sercewaliło
jejjakoszalałe,gdyJaxpowoliodstawiałjąnaziemię,apotem
wziąłjejdłońwswojądłońipoprowadziłzpowrotemkościelną
nawą.
Jax był zdumiony, że czuje się taki zrelaksowany. Spodziewał
się, że każda minuta ślubu będzie mu wstrętna. Wiedział, że
chronienie ojca to jedno, a sprzeciwianie się własnym
instynktom w trakcie robienia tego, co do niego należy, to
drugie.AletengorącyprzedsmaknamiętnościLucyuspokoiłte
uczucia.Pragnęłago.Zupełnietaksamo,jakonpragnąłjej.Na
tę chwilę potrzebował dokładnie takiego wynagrodzenia za
poświęceniewłasnejwolności.
Przez dwa tygodnie, których wymagało zorganizowanie
ślubu, walczył ze złością, niechęcią i goryczą. Trzymał się
z dala od Lucy, ponieważ bał się, że odgadnie, jaki naprawdę
jest jego stosunek do tego małżeństwa. Oszustwo, obojętnie
jakiego rodzaju, zawsze stanowiło dla Jaxa trudne wyzwanie.
Znakomicie wychodziło mu zatrzymywanie swoich uczuć dla
siebie, ale bardzo kiepsko szło mu udawanie czegokolwiek.
Chociaż przez dwa tygodnie przypominał sobie, dlaczego to
robi,nicniemogłoosłodzićkoniecznościzrobieniatego,czego
obiecywałsobienigdyniezrobić–żenićsię.
Na
zewnątrz
katedry
paparazzi
oszaleli
na
widok
nowożeńców. Ojciec Jaxa bez zatrzymywania się przemknął do
limuzyny. To, że Heracles był wściekły na swojego syna za
małżeństwozLucy,możnabyłouznaćzagorzkąironię.Dopiero
gdy Jax poinformował go, że ma z Lucy dziecko, Heracles
ostatecznie przyjął, że kelnerka, która jest także córką
przestępcy,wchodzidorodzinyAntonakosów.
Jaxa kusiło, by podjąć kwestię dokumentacji, którą otrzymał
na temat Lucy dwa lata wcześniej, ale postanowił, że odłoży
śledztwo i zajmie się tym wszystkim dopiero po ślubie.
Uzyskanie informacji o Kreonie Thiarkisie było zaskakująco
łatwe, ale dowiedzenie się czegoś o Lucy okazało się głęboko
problematyczne.Mieszkaławwieluróżnychmiejscach,anawet
napewnymetapiezostałaadoptowanaiwtedyprzezjakiśczas
nosiłainnenazwisko.Odkrycie,jakponurebyłylatadorastania
Lucy,zasmuciłoJaxa.
Oczywiście, można by po prostu zapytać ją o szczegóły –
przypomniał sobie cierpko Jax. Ale czy mógłby zaufać jej
odpowiedziom?Czymożeokłamałabygo,mającnadziejęukryć
zachowanie, którego mogłaby się wstydzić? Jax chciał poznać
całą prawdę. Oczywiście spodziewał się, że Lucy zaprzeczy,
jakoby popełniła przestępstwa narkotykowe, tyle że dotąd nie
znaleziono żadnych oficjalnych akt na ten temat. Czy to
możliwe, że agencja detektywistyczna, z której korzystał jego
ojciec, pomyliła się co do tożsamości Lucy? Jednak nawet jeśli
nie odpowiadała ona za czyny przedstawione w dokumentacji,
Jax naocznie przekonał się, że ta śliczna buźka nie należy do
takiegoniewiniątka,jakmogłobysięzdawać…
Z wprawą płynącą z długiej praktyki odsunął wspomnienie
zdrady Lucy. Gdyby dłużej o tym myślał, doprowadziłoby go to
doszału,takjakdwalatatemu,gdypróbowałznaleźćukojenie
na dnie butelki. Przez pewien czas przytłaczały go wtedy
sprzeczne uczucia, nie chciałby tego przywoływać lub
przeżywaćponownie.
PrzyjechalidohoteluizainstalowalisięzBelląwprywatnym
pokoju, w którym mogli napić się szampana i poczekać na
przybyciegości.StojącyprzyoknieJaxstężał:
– Podjeżdża mój ojciec. Chodź. Chcę mu przedstawić ciebie
iBellę.
Zanim Jax i Lucy dotarli do wielkiego foyer, Iola i Kreon już
witali Heraclesa. A potem nastąpił jeden z tych dziwnych
momentów absolutnej ciszy, w którym po słowach Kreona
Heraclescofnąłsię,bynaglerzucićsiędoprzoduiuderzyćgo
z wściekłą drapieżnością. Lucy z przerażeniem obserwowała
walkę.Jejojciecodpowiedziałnacios,apotemotrzymałkolejne
uderzenie, ponieważ Heracles był bardzo sprawny i szybki jak
na
swój
wiek.
Dalszej
przemocy
zapobiegła
ochrona
Antonakosa, stając między dwoma mężczyznami, by ich
rozdzielić.Heracleswydałzsiebiewściekłyrykfrustracji.
– Nie zbliżaj się. – Jax ostrzegł Lucy, po czym podszedł
ichwyciłojcazaramiona,żebygopowstrzymać,ponieważbyło
oczywiste, że żaden z jego pracowników nie odważy się tknąć
swojegozdenerwowanegopracodawcy.
Heracles w gniewie ryknął coś po grecku, cały czerwony na
twarzy i wciąż beznadziejnie zdeterminowany, by walczyć. Jax
rzucił okiem na gości przechodzących przez drzwi wejściowe,
a następnie zatrzymujących się jak wryci na widok tego
spektaklu–istłumiłjęk.Powiedziałcośdoojcaiprzepchnąłgo
doprywatnegopokoju.Otwierającdrzwi,dałznaćojcuLucy,by
szedłzanim.PochwiliwahaniaKreonmusiępodporządkował.
Lucy zastanawiała się z żalem, co takiego miał przeciwko jej
ojcuHeraclesAntonakos.
– Mężczyźni! – rzuciła teatralnie Iola u jej boku. – Dzięki
Bogu,żeJaxusunąłichzpolawidzenia.
–Cospowodowałotębójkę?
–NajwyraźniejKreoniojciecJaxaznalisięwcześniej.Kreon
nie wchodził w szczegóły, ale jest oczywiste, że ojciec Jaxa go
nienawidziiprawienieprzybyłnaślubsyna,wiedząc,żeKreon
tu będzie. – Iola przewróciła oczyma. – Nie pozwól, by to
zepsułocitendzień.
– Nie zamierzam – odparła Lucy, gładząc z roztargnieniem
loki Belli i myśląc, że konflikt ich ojców może zaważyć na
relacjachrodzinnych.
ZIoląprzybokuLucypowitałagościizabawiałaich,dopóki
nie zobaczyła, jak Heracles i Kreon pojawiają się ponownie,
rozmawiając spokojnie. Ale kiedy Jax odszedł, by do niej
dołączyć,najegoszczupłej,mrocznieprzystojnejtwarzywciąż
malowałosięsurowenapięcie.
– Widzę, że nieźle ci wychodzi łagodzenie konfliktów –
zauważyła Lucy, gdy wchodzili do sali bankietowej, by zająć
miejsca.
–Nie,opamiętalisiębezmojejpomocy.Zostałemtamtylkopo
to, żeby się upewnić, że znów nie wybuchną – przyznał Jax. –
Na pewno zastanawiasz się, dlaczego mój ojciec rzucił się na
twojego…
– Zdaje się, że Kreon nie u wszystkich wzbudza
natychmiastowąsympatię.
–Toniejesttematdożartów–skarciłjąJax.
Kiedy usiadła obok niego na honorowym miejscu, Lucy
patrzyła, jak Heracles nawiązuje znajomość z jej córką. Bella
w ogóle się nie bała – najpierw przypatrzyła się starszemu
panu, a potem podała mu swojego pluszowego króliczka.
Pomarszczoną twarz Heraclesa opromienił nieoczekiwany
uśmiech. Usiadł obok Ioli i przyjął króliczka, by „przejść nim”
po siedzeniu koło siebie. Bella zaczęła chichotać i złapała za
nogawkęjegospodni,byzachowaćrównowagę.
– Polubił Bellę – odnotowała z zadowoleniem Lucy, gotowa
wielewybaczyćtemu,ktookażeżyczliwośćjejcórce.
– On w ogóle kocha dzieci. – Jax zamilkł na chwilę. – Po
śmiercimojegobrata,Arga,ojciecodkrył,żeArgoniemógłbyć
jego dzieckiem. Tuż po napaści Argo potrzebował transfuzji
i podejrzewam, że kilka minut przed jego śmiercią odkryto, że
niemiałrzadkiejgrupykrwimojejlubmojegoojca.
Lucyspojrzałananiegoszerokootwartymioczami.
–MójBoże,musiałsięzałamać,gdysięotymdowiedział…
– Zwłaszcza że przeceniał swoją pierwszą żonę i pogardzał
moją matką… i mną, ze względu na niewierność mojej matki.
Kiedy się tego dowiedział, natychmiast zaczął podejrzewać, że
totwójojciecspłodziłArga,booddawnaprzyjaźniłsięzSofią.
– Szczerze mówiąc, nie sądzę, żeby to był taki rodzaj
przyjaźni.
– Nie był. Kreon traktował Sofię jak młodszą siostrę. Jego
matka, twoja babcia od strony Kreona, była nianią Sofii i jako
dzieciKreoniSofiaspędzalirazemdużoczasu–powiedziałJax.
– Niestety, gdy mój ojciec ożenił się z Sofią, nie ufał ich
przyjaźniistałsięzazdrosny.
–Innymisłowy,twójojciectostarakonserwa,któraniemoże
zaufać, że mężczyznę i kobietę może łączyć platoniczna
przyjaźń–skwitowałaLucy,patrząc,jakHeraclespodnosiBellę
isadzająsobienakolanie.
– Ja też nie cieszyłbym się, gdyby moja żona miała tak
przyjacielskiestosunkizinnymmężczyzną–wyznałJax.
– Niestety, obecnie nie mam żadnych bliskich męskich
przyjaciół,
by
cię
nimi
dręczyć
–
westchnęła
Lucy
znieskrywanymżalem.
– Jesteś małą wiedźmą – warknął Jax, przesuwając palcem
wskazującym wzdłuż linii jej dolnej wargi. – Dlaczego to
sprawia,żechcęcięznówpocałować?
– Bo lubisz wyzwania? – wyszeptała Lucy, napotykając
spojrzenietychoszałamiającychzielonychoczuizpodniecenia
czującwgłowiecoświęcejniżdrobnyzamęt.
– Za to nie lubię publiki – odparował Jax, przesuwając pod
stołem palcem w tę i z powrotem po delikatnych kościach jej
nadgarstka.
OddechLucyprzyspieszył.
– Pora na show, ale nie na takie, jakiego byśmy chcieli –
wymamrotałJax,gdyIolausiadłaobokniego,aHeraclesobok
LucyzBelląwciążnaswoimkolanie.
–Jestbardzourocza–powiedziałHeraclesoswojejwnuczce.
–Wie,czegochce.
–Mamo…Mamo…–zawołałaBella,nagleporzucająckolana
Heraclesa,byrzucićsięwramionamatkiiopaśćsennienajej
piersi.
–Musisięzdrzemnąć–westchnęłaLucy.
–Agdzieniania?–zapytałJax.
Kobieta już zbliżała się do Lucy, gotowa zabrać z jej rąk
zmęczonegomalucha,aleLucywstała.
–Pójdęzpaniąnagóręijąpołożę.
– Twoja panna młoda nie przyjmuje wyręki, prawda? –
zauważył Heracles z rozbawieniem. – Z tymi dwiema będziesz
miałpełneręceroboty.
Jax,którybardzochciałpodążyćnagóręzapannąmłodą,by
tojegopołożyła,skrzywiłsięlekko.
–Wiem.
– Cóż, z moim bagażem doświadczeń nie będę ci udzielał
rad…Anija,anitwojamatkaniedaliśmycidobregoprzykładu,
prawda? – westchnął ciężko Heracles. – Przy okazji:
przygotowałemwyspęnawaszmiesiącmiodowy…
CałkowiciezaskoczonyJaxzmarszczyłbrwi.
– Ale przecież ty mieszkasz na Tifnos – sprzeciwił się, bo
planowałzabraćLucyjachtemnarejspoMorzuŚródziemnym.
–Tifnosjestteraztwoja,skorojesteśojcem.Willęzbudowano
jako dom rodzinny, a ja mam już dość samotnego życia w tym
molochu.Przepisałemgonaciebie,asamkupujęnieruchomość
za Atenami – powiedział mu starszy pan stanowczym tonem. –
Nadszedłczas,byodejśćizrobićmiejscenowemupokoleniu.
ROZDZIAŁSIÓDMY
Lucy wyszła z pokoju, w którym zostawiła nianię pilnującą
BelliiuśmiechnęłasięnawidokKreona,którynaniączekał.
–Tata?Cotyturobisz?–zapytała.
Kreon niepewnie przestąpił z nogi na nogę, jego twarz była
poważnaizmartwiona.
–Zrobiłemcośzłegoidotyczytociebie.
–Oczymmówisz?–Lucyroześmiałasię,gdywepchnąłjądo
wnęki,wktórejmoglidyskretniepomówić.
– Rozmowa z Heraclesem sprawiła, że spojrzałem na coś…
inaczej. – Jej ojciec z zakłopotaniem dobierał słowa. –
Uświadomiłem sobie, że wszyscy mieliśmy własne tragedie
i własne triumfy, ale to, jak sobie z nimi radzimy, decyduje
otym,jacyjesteśmy.Chciałbymbyćdumnyztego,kimjestem,
aleterazniejestemzsiebiedumny.
Lucyzmrużyłaoczyzzażenowaniem.
–Cotymówisz…
– Ojciec Jaxa zaniedbał go, ponieważ gardził jego matką,
z którą się rozwiódł. Wie, że nigdy nie zdoła mu tego
wynagrodzić, i każdego dnia musi żyć z myślą, że opuścił
swojego syna, który przez te wszystkie lata musiał sam radzić
sobiezbardzotrudnąkobietą–powiedziałKreon.
– Ale ty i ja mamy inną historię – odparła Lucy, chowając
w pamięci tę nową informację o Jaxie, aby rozważyć ją
w bardziej odpowiednim czasie. – Nie wiedziałeś nawet, że
mojamamabyławciąży,gdyopuszczałeśLondyn,późniejteżci
tegoniepowiedziała.
– Nie o tym mówię – ciężko odparł Kreon. – Przez wiele lat
nienawidziłem Heraclesa Antonakosa, ponieważ krytykował
mnie z powodu mojej przyjaźni z jego żoną. Wstydzę się
przyznać,żeprzeniosłemmojąurazęnajegosyna.
GładkieczołoLucyzmarszczyłosię.
–Wjakisposób?
– Kiedy Sofia umierała, wysłała mi list, w którym wyznała
swój najmroczniejszy sekret. Nie miała odwagi wyjawić go
mężowi, więc zamiast tego powiedziała mnie. – Kreon wyjął
z kieszeni zmiętą kopertę i jej podał. – Daj to Jaxowi, niech
terazonzdecyduje,coztymzrobić.Sofiawyjawiatu,żemiała
romans, i przyznaje, że brat Jaxa nie był synem Heraclesa.
Kilka tygodni temu spotkałem się z Jaxem i zagroziłem mu, że
pójdęztymlistemdogazet.
– Boże… dlaczego to zrobiłeś? – zapytała Lucy, nie
dowierzając.
–Chciałem,żebyJaxożeniłsięztobąizaopiekowałsiętobą
i Bellą. Myślałem, że jest ci to winien, i wciąż tak myślę, ale
zmuszenie go do zrobienia tego było złe i niesprawiedliwe.
Chronił swojego ojca przed większym cierpieniem i nie
powinienem był stawiać go w tej sytuacji. On nie ponosi
odpowiedzialnościzabłędyojca.
Lucy, śmiertelnie blada, przyjrzała się ojcu ze wzbierającym
przerażeniem.
– Chcesz powiedzieć, że szantażowałeś Jaxa, żeby mi się
oświadczył?
GdyKreonskinąłgłową,Lucypoczuła,jakbywłaśniestraciła
grunt pod nogami. Patrzyła na obrączkę na palcu i czuła
mdłości. Jax nie chciał się z nią żenić. Został zmuszony, by ją
poślubić.Tookropne.Spojrzałanaojcazpotępieniem.
–Czyśtyoszalał?Skądciprzyszłodogłowy,żetoodpowiedni
sposóbnapotraktowanieojcaBelli?
–Byłemnaniegozły.Chciałemgoukaraćzato,żecięuwiódł
i porzucił. To nie jest wymówka, ale szczerze wierzyłem, że
robięto,cojestnajlepszedlaciebieimojejwnuczki.
–BoJaxjestbogatyipotężny–wtrąciłasłaboLucy.–Ateraz
czujesz się źle, bo uświadomiłeś sobie, że bogaci i potężni
ludzie jak Heracles Antonakos popełniają błędy i cierpią jak
każdyinny.
Kreonwestchnął.
– Tak to pewnie w skrócie wygląda. Kiedy słuchałem
Heraclesa, poczułem, jak mija mi gniew. Był pracoholikiem,
który zaniedbał wszystkie swoje żony. Ale przyszedł dzisiaj na
ślub,choćgoniepochwalał,bostarałsięwspieraćJaxatak,jak
powinien to robić ojciec. To był właściwy rodzaj starań
podjętychdladziecka,mójbyłzły.
– Ale mnie zdenerwowałeś… – oświadczyła Lucy, oddychając
głęboko i powoli, by się uspokoić. – Lepiej wracaj na dół
i dołącz do gości, zanim Iola zacznie się zastanawiać, gdzie
jesteś.
– Przepraszam, Lucy. Odkąd znalazłaś się w moim życiu,
czułem się taki bezsilny. Ty przeżywałaś ciężkie chwile, a ja
naprawdę chciałem, żeby ci się lepiej żyło – wyznał jeszcze
Kreon,zanimodszedł.
Dokładnie rozumiała, o co mu chodzi, ale to nie zmieniało
faktu,żeszantażowałJaxa.AJax,któryuwielbiałswojegoojca,
choćtenignorowałgoprzeztylelat,byłbezbronny.Głębokiból
i jeszcze głębszy wstyd zalały Lucy. Ojciec, którego tak łatwo
pokochała,poważniejązawiódł.Toteżbolało.
Ale co ma teraz zrobić? Cóż, środek wesela nie wydawał się
idealnym momentem na rozpoczęcie bardzo trudnej rozmowy
z Jaxem: „A tak przy okazji, mój ojciec właśnie wspomniał, że
cię szantażował…”. Lucy skuliła się i skrzywiła. Cierpiała za
swojego ojca, za Jaxa i za Bellę. Z pewnością szanse takiego
małżeństwa były marne. Ale przede wszystkim cierpiała za
samą siebie. Widoczne pragnienie Jaxa, by się z nią ożenić,
napełniłojąnadzieją,anawetrozbudziłokilkamarzeń.
Dopiero teraz stało się oczywiste, że Jax tak naprawdę nie
miałżadnejochotywłożyćjejobrączkinapalec.Jejojciecużył
najdotkliwszej formy perswazji, by go do tego przekonać. Czy
nieprzyszłomudogłowy,żetojegocórceprzyjdziesięzmagać
z konsekwencjami tego, co zrobił? Czy nie rozumiał, jak zły
izasmuconybędzieJax?Lucyzadrżała,nagleczującolbrzymią
samotnośćibrakwsparcia.Niemogłapolegaćnaojcu,ateraz
stało się oczywiste, że nie może też polegać na swoim nowym
mężu.
Porazpierwszybardzozapragnęłaporozmawiaćzsiostrami,
którychnigdyjeszczeniespotkała.Tobyłoszalone,alechciała
sprawdzić, czy może znaleźć porozumienie z siostrą, skoro
najwyraźniej nie udało jej się go odnaleźć ani z Jaxem, ani
z ojcem. Już wcześniej wpisała jej numer do swojego telefonu
komórkowego z obawy, że zgubi list od Polly. Teraz wyjęła
telefonzeswojejmałejozdobnejtorebki.
Gdy telefon łączył, ogarnął ją lęk i prawie anulowała
połączenie. A potem usłyszała ten słoneczny, wzbudzający
zaufaniekobiecygłosizamarła.
– Tutaj Lucy… hm… twoja siostra… jeśli to ty, Polly –
wykrztusiłanieskładnie.
– Lucy! – zawołała ciepło Polly. – Bardzo się cieszę, że
dzwonisz.Czywiesz,odjakdługiegoczasuEllieijapróbujemy
cięwyśledzić?
–Dlaczego?–spytałaLucyzprawdziwymzdziwieniem.
–Ponieważjesteśnasząsiostrąiczęściąnaszejrodziny.Ellie
ijazawszemiałyśmysiebienawzajem,aleodniedawnawiemy,
żetyniemiałaśnikogo.Oczywiście,terazmaszojca…
–Toniezadziałałotakdobrze–wymamrotałaLucyzpewnym
zażenowaniem.
– Naprawdę przykro mi to słyszeć. Wszystko w porządku,
Lucy?–zapytałaPollyzniepokojem.
Lucy spoglądała kamiennym wzrokiem w ścianę. Gorące łzy
kłułyjejoczy.
–No,dziśniejesttakcałkiemsuper…jeślimambyćszczera.
– Wydajesz się smutna – zauważyła z troską Polly. –
Oczywiścieniechcęsięwtrącać,ale…
–Niejestemsmutna–upierałasięLucy,łkając.–Dziśmiałam
ślub…
–Mójślubteżniebyłwspaniały–powiedziałazżalemPolly.–
Ceremonia już się odbyła? Czy kochasz mężczyznę, którego
poślubiłaś?
To było proste pytanie, ale zmroziło Lucy od stóp do głów.
Zaczęładrżeć.
– Nie, nie kochamy się. Pobraliśmy się, bo mamy córkę…
Przynajmniejjamyślałam,żedlategosiępobieramy,alewydaje
misię,żecodotegoteżsiępomyliłam–mruknęłaniepewnie.
–Brzmisztaksmutno.Proszę,powiedzmi,cojestnietak…
Lucy zacisnęła wargi, walcząc ze łzami, które przyciągał ten
miękki,wyrozumiałygłos.
–Niemogęcipowiedzieć…
– Mnie możesz powiedzieć wszystko – zapewniła ją Polly. –
Ellieijapomożemyci,jeślinaspotrzebujesz.
– Bardzo dziękuję, ale i tak nie mogę ci powiedzieć –
powtórzyłaLucy.
– Czy ojciec twojego dziecka stosuje przemoc? – zapytała
zmartwionaPolly.–Czyjesteśwjakikolwieksposóbzagrożona?
–Nie…nie!–wykrzyknęłaLucynatopodejrzenie.–Słuchaj,
właśnie się dowiedziałam, że mój ojciec zaszantażował mojego
męża,żebysięzemnąożenił.Dlategojestemsmutna.
– Aha… – Polly zawahała się na chwilę. – Ale ty nie jesteś
odpowiedzialna za to, co robi twój ojciec. Lucy, wystarczy, że
powiesz tylko słowo i, gdziekolwiek jesteś i bez względu na
porędnia,zabierzemycię.
– To bardzo wspaniałomyślna propozycja – odparła Lucy,
głębokoporuszona.
– Proszę, zastanów się, możesz zostać z nami jakiś czas…
będziesz bardzo mile widziana i mogłabyś w spokoju
zdecydować,cochceszzrobićdalej.
– Na pewno o tym pomyślę, ale teraz muszę kończyć.
Przepraszam. Zadzwonię znowu, kiedy będę miała więcej
czasu,byporozmawiać.
Lucy z poczuciem winy wrzuciła telefon do torebki,
zastanawiając się, co ją opętało, by powiedzieć tak wiele
kobiecie,którejnigdyniespotkała.TerazPollyprawdopodobnie
myślałaoniej,żejestdziwadłem.Ruszyławdółdołazienkina
parterze,bypoprawićmakijaż.
– Gdzie ty się podziewałaś? – zapytał Jax, wychodząc z sali
bankietowejikładącręcenajejramionach,byjąprzytrzymać.
–CzyzBelląwszystkowporządku?
–Tak.Rozmawiałamzkimś.
Jaxspojrzałnanią.
– Płakałaś? – spytał, zauważając na jej powiekach delikatny
róż,któregowcześniejniewidział.
– Nie, skąd – zaprzeczyła Lucy, śmiejąc się z trudem. –
Dlaczegomiałabympłakać?
Jaxniemiałpojęcia,alewidział,żesłonecznaaura,naturalna
dla Lucy, była przyćmiona. Objął Lucy i skierował z powrotem
dosalibankietowej.
Posiłek został podany. Rozpływał się w ustach, ale Lucy
równie dobrze mogłaby jeść trociny, do tego stopnia nie
sprawiało jej to przyjemności. Teść zadawał jej bardzo
niezręczne pytania na temat jej przeszłego życia, a ona
odpowiadała
najlepiej,
jak
mogła,
starając
się
lekko
prześlizgnąć po latach spędzonych w sierocińcach i ożywiając
się,kiedyzapytałoBellę.
Zabawiał ich zawodowy piosenkarz, a potem zaczęły się
tańce. Jax musiał niemal siłą zaciągnąć Lucy na parkiet,
ponieważniezbytdobrzetańczyłairumieniłasięnamyślotym,
żebędziemusiaławystępowaćprzedludźmi.
– Chciałabym, żeby ten dzień już się skończył – wyznała,
ukrywającswojątwarznajegopiersiach.
–Jataksamo–przyznałJax,zastanawiającsię,czymożejego
ojciec powiedział coś złośliwego i dlatego zdaje się taka
przygaszona.Poczułzaskakującązłośćnatopodejrzenie.
Oczywiście,żeślub,doktóregozostałzmuszony,todlaniego
żadna przyjemność – pomyślała Lucy. I co on teraz myśli o jej
ojcu? Prawdopodobnie wie, że Kreon spędził kilka lat w celi,
a teraz uwierzy, że na nic lepszego nie zasługuje, i przez to
będzie źle myślał o niej. Nie żeby kiedykolwiek myślał o mnie
szczególnie dobrze – przypomniała sobie nieszczęśliwie Lucy,
wspominając,jakwHiszpaniiporzuciłjąniczymstarybut.
– Za kilka godzin wyjedziemy – zauważył Jax, przesuwając
dłoniąwdółjejpleców,byprzygarnąćjąbliżej.
NajwyraźniejszantażniezgasiłlibidoJaxa.Wciążjejpragnął.
Czy to jest coś, co należy świętować? Czy z wdzięcznością ma
się zadowolić tym, że szuka w niej ujścia dla swoich
seksualnychnapięć?Czynanicwięcejniezasługuje?Zupełnie
skołowana, Lucy zmusiła się do odprężenia w twardym,
muskularnymcieplejegouściskuipozwoliłamuprowadzićsię
po parkiecie w powolnym tańcu. Goście też już tańczyli, więc
przestalibyćwcentrumuwagi.
–Dokądwyjedziemy?–zapytałaponiewczasie.
–Toniespodzianka–stwierdziłJax,wciążzaskoczonytym,co
zrobiłjegoojciec.
Mała wyspa Tifnos była domem Antonakosów, ale Jax nie
spędził w nim ani jednej nocy. Przywożono go tam, gdy był
chłopcem,aletylkonajednodniowepobyty,gdywypadało,żeby
wziąłudziałwrodzinno-towarzyskichspotkaniach.Jakodorosły
regularnie latał na wyspę, by konsultować się z Heraclesem
w sprawach biznesowych. Ale to nigdy nie był jego dom.
Właściwie zawsze czuł się tam jak intruz i zaskakujący pomysł
uczynienia z Tifnos własnej przystani wzbudzał w nim
sprzeczneuczucia.
– Och… – odparła Lucy, upajając się jego zapachem.
Zdecydowanienaukowcyniemylilisięcodopotęgiferomonów
i ich wpływu na seksualną atrakcyjność. Kochała zapach Jaxa;
tanieokreślonamieszankamarkowejwodykolońskiejizapachu
rasowegomężczyznyuwiodłająodpierwszegopocałunku.
Znów zaczęły szczypać ją oczy i zmarszczyła nos, żeby
powstrzymać głupie łzy. Jej męża zaszantażowano, żeby ją
poślubił. Wiedząc to, trudno jej było uwierzyć, że jest
prawdziwą panną młodą i żoną. Interwencja Kreona i użycie
przymusu zmieniły cały ten dzień w nonsens. Czuła się
dogłębnieupokorzona.Zastanawiałasię,kiedyznajdziewsobie
dość siły, by porozmawiać o tym z Jaxem, i jak on na to
zareaguje.
Właśnie szła do apartamentu dla nowożeńców, by przebrać
siędoichodjazdu,gdyzbliżyłasiędoniejKatValtinos.
– Lucy… – mruknęła Kat ze sztucznym uśmiechem. – Twój
wielkidzieńprawiesięskończył.
–Tak.Wkrótcewyjeżdżamy.–Lucyzajęłasięszukaniemkarty
do otwierania drzwi. Kreon i Iola już zabrali Bellę na noc do
domu; jej córka zatrzyma się u nich przez pierwszy tydzień po
ślubie.
– Cóż, ciesz się, póki możesz – poradziła Kat z ironiczną
słodyczą.–Botwojemałżeństwoniepotrwadługo.
Lucy otworzyła drzwi i po prostu zignorowała brunetkę, nie
chcąc wdawać się z nią w dyskusję. Kat musiała wciąż jeszcze
żywićnadzieję,żezjejprzyjaźnizJaxemzrodzisięcoświęcej.
– Jax odbierze ci dziecko i znów cię rzuci – wymruczała
okrutnie.–Niemówwtedy,żeniktcięnieostrzegał.
Lucy zamknęła za sobą drzwi. Blada i roztrzęsiona po tym
złośliwym ataku, skoncentrowała się na zdjęciu sukni
i odświeżeniu się. Włożyła lekką sukienkę, wsunęła obolałe
stopywsandałyipoprawiłamakijaż.Pomyślałazżalem,żeKat
jest naprawdę okrutna. Jax nigdy nie spróbowałby odebrać jej
Belli.
Spakowała bagaże i przekazała do zabrania, a potem poszła
na spotkanie Jaxa. Limuzyna zawiozła ich na lotnisko, gdzie
wsiedlidohelikoptera.
– Wyruszamy w rejs? – zapytała, zanim hałas silnika
uniemożliwiłrozmowę.
–Nie.LecimynaTifnos–powiedziałJaxpoprostu.
Lucyskinęłagłową,potajemnieonieśmielonatąperspektywą.
Czytała o legendarnej prywatnej wyspie, którą Heracles kupił
w latach osiemdziesiątych. Chodziły słuchy, że jej teść żyje
w feudalnym splendorze w domu, którego nigdy nie
sfotografowano ani nie pokazano w żadnej publikacji. Ale
podobno miał niemal rajskie ogrody, prywatne zoo i dosłownie
setkipracowników.
Lucyczuła,żeniepasujedotakiegootoczenia.
Nieoczekiwanie Jax położył swoją dużą dłoń na jej dłoni,
a następnie powoli splótł swoje palce z jej palcami. Jego kciuk
lekkomasowałnadgarstekLucy.Zupełniejakbywywiesiłaflagę
sygnalizującą panikę, a on to zauważył. Albo jakby sam był
trochęniespokojny…
Gdy helikopter wylądował, było już zupełnie ciemno. Jax
pomógłwyjśćLucynalądowisko–odrazuzachwyciłyjątysiące
gwiazd błyszczące na ciemnym niebie. Ich bagaże zostały
włożone do samochodu typu buggy, a Zenas siadł za
kierownicą,bywjechaćpostromymwzgórzuporośniętymprzez
sosnowelasy.
Na samym szczycie, niczym olbrzymi oświetlony statek
wycieczkowy,ukazałimsiędomAntonakosów.
–Jaknaczłowieka,którynielubigości,mójojcieczbudował
bardzodużydom–zauważyłcierpkoJax.
Weszli do foyer błyszczącego od nieskazitelnego marmuru
i żyrandoli. Wyglądało dokładnie tak, jak recepcja hotelu, tyle
że bez biurka. Podwójne schody, dość szerokie, by mogła po
nichprzemaszerowaćarmia,wznosiłysięnakolejnepiętro.
–Toprzypominaniecofilmowąscenografię–stwierdziłJax.–
Mojamatkazmieniłaprojektwejścia,więcjesttutrochębardzo
teatralnychakcentów.
Podszedł do nich niski Grek w średnim wieku z tacą
z powitalnymi drinkami. Jax podał jej lampkę szampana, ale
samodmówił.
–Nielubięszampana–przyznał.
Lucy z uprzejmości wypiła swoją lampkę, zwiedzając bogato
wyposażone
pokoje.
Wszędzie,
gdzie
tylko
spojrzała,
znajdowały się posągi, zabytkowe kolekcje i wyszukane dzieła
sztuki. Nagle zrozumiała, dlaczego Antonakosowie mieli
rzekomo setki pracowników. Dbanie o tak wiele rzeczy
wymagałosporegopersonelu.
Jax odstawił jej lampkę i wziął ją za rękę. Powiedział
oczekującemu kamerdynerowi, którego nazwał Theo, że idą
spać.
– Czy to nie było trochę… bezceremonialne? – zapytała, gdy
wspinalisięposchodach.
– Jest już pierwsza, a to nasza noc poślubna – tłumaczył jej
Jax, zaciskając dłoń na jej dłoni. – Jutro możemy być bardziej
kulturalni.
Wprowadziłjądoogromnegopokoju,wktórymstaływazony
pełnebiałychróżililiiozdobionebluszczem.Tobyłowspaniałe,
ale nie tak wspaniałe, jak olbrzymie łoże obsypane płatkami
róż.
– Heracles nie żartował, kiedy powiedział, że przygotował
domdlaparynowożeńców–przyznałJax.
– Ależ pięknie – wymamrotała Lucy, wdzięczna teściowi, że
gotówbyłpodjąćdlanichtestarania.–Tylkotomożetrochęza
wieledlakogośtakiegojakja.
–Ten„ktoś”zostałmojążoną–przypomniałjejJaxznaganą.
–Amojejżonieniczegoniepowinnobrakować.
–Przyzwyczajęsiędotego…tylkoprzybyciedotakiegodomu
jesttrochęprzytłaczające–zwierzyłasięLucy.
–Teraztonaszdom–oznajmiłJax,dzielącsięzniąplanami
ojca. – Chcesz drinka albo coś do jedzenia? Na wózku czekają
przekąski.
– Nie. Marzę tylko o tym, by zdjąć buty – wyznała Lucy,
zwestchnieniemopadającnaluksusowyfotel.–Boląmnienogi.
– Daj, ja to zrobię… – Jax przykucnął u jej stóp i rozpiął
sandały.–Masztakiemałestopy.Zawszemniefascynowały.
Długie opalone palce delikatnie pogłaskały jej delikatne
kostki, a Lucy poruszyła się z zaskoczenia, ponieważ jej skóra
była tak tkliwa, jakby dotknął jej w znacznie intymniejszym
miejscu.
– Nie udałoby mi się przebrnąć przez ten dzień, gdyby nie
myśl, że znów się tobą nasycę, koukla mou – powiedział Jax
zmysłowym głosem, wstając, by podnieść ją z fotela i położyć
nawielkimłóżku.
Lucywpatrywałasięwniegoszerokootwartymioczami.
–Dlaczegowyglądaszjakosaczonykrólik?-zapytałdowcipnie
Jax.–Przezcałydzieńdziwniesięzachowujesz.
ROZDZIAŁÓSMY
– Ja… poczułam się przytłoczona – odpowiedziała mu Lucy
ibyłatoprawda.
Ślub w katedrze, eleganccy, obwieszeni biżuterią krewni
i goście Antonakosów oraz nieobecność bliskich jej osób, poza
rodziną. Do tego nieustanne spojrzenia i ciche komentarze też
nie pomagały. Ślub był ogromnym stresem, a wyznanie ojca
zupełnie ją zmiażdżyło. To było najgorsze upokorzenie –
dowiedzieć się, że tylko przestępczy czyn Kreona skłonił Jaxa
dopoślubieniajej.
Ale co mogliby z tym zrobić? Kreon zdobył się na wyznanie
zbyt późno, by coś zmienić. Gdyby ona i Jax mieli się rozstać
jeszcze tej nocy, wybuchłby poważny skandal i ściągnęliby na
siebieuwagęmediów.Oznaczałoto,żeconajmniejprzezkilka
miesięcybędąmusielipozostaćmałżeństwem,byichrozstanie
wydałosięmniejwarteuwagi.
–Rozumiem–zgodziłsięJax,leniwiezdejmującmarynarkę.
Lucy obserwowała go z szybko bijącym sercem, wciąż
zastanawiającsię,jaksiępowinnazachowywać.Ajednakdobre
dziewięćdziesiąt procent jej samej pragnęło bliskości, którą
mogłobyjejdaćbyciezJaxem.Chciałazapomnieć,zanurzyćsię
w wygodnej głębi ogromnego łóżka i odciąć od reszty świata.
Nawet
jeśli
Jax
tak
naprawdę
do
niej
nie
należał
iprawdopodobnieniebędziezniązbytdługo.
Wyciągająckoszulęzespodni,podszedłzpowrotemipochylił
się nad nią, by rozpiąć jej sukienkę. Siedziała tam jak mały
posąg,jejsercełomotałojakszalone,gdyprzeciągałjejsuknię
przez głowę, pozostawiając Lucy jedynie w białej koronkowej
bieliźnie. Znów się wyprostował, rozpiął koszulę i zrzucił ją,
obnażającswójtorsowyraźniezarysowanychmięśniach.
Syciła oczy jego czystym męskim pięknem. Jax dużo ćwiczył
ibyłotowidać.Całybyłsplotemsmukłychmięśni.
–Zdejmijresztę–ponaglił.–Chcęnaciebiepatrzeć.
Jej twarz płonęła, gdy sięgnęła za plecy, by odpiąć stanik.
W tej cichej sypialni miała szaloną świadomość swego ciała
i
jego
niedostatków.
Zrzuciła
większość
dodatkowych
kilogramów po ciąży, ale trudno było zaprzeczyć, że była
bardziej krągła w biuście i biodrach i że u dołu jej brzucha
widać było bliznę po cesarskim cięciu. A miała przed sobą
mężczyznę przyzwyczajonego do doskonałych ciał modelek
prezentującychbieliznę.
Jax z intensywną przyjemnością przyglądał się falowaniu jej
piersi, a pobudzenie przeszywało go z gwałtownością burzy.
Smukłe linie jej ciała stały się bardziej bujne w sposób, który
podkreślałjejkobiecość,aondokładniewiedział,cosięstanie,
kiedy jej dotknie. Lucy odpowie na niego tak, jak żadna inna
kobieta.
–Dalekomidoideału–ostrzegła,sięgającpalcamiwstronę
paskamajtek.–Cóż,nigdynimniebyłam,ale…
Świetlisty uśmiech rozgorzał na jego mrocznie przystojnych
rysach,gdyJaxprzyklęknąłnajednokolanonałóżkuipsotnie
przyciągnąłjądosiebiezakostki.
–Dlamniejesteśideałem…chcęciętylkozobaczyć.
Mocno zdezorientowana tym żartobliwym atakiem Lucy
spojrzałananiegozlękiemwoczach.Włożyłręcewjejmajtki
i ściągnął je, delikatnie opuścił ją plecami na poduszki,
a następnie upozował według własnego upodobania –
rozchylającjejnogiikładącręcepobokach.
–Chciałbymmiećtakiobraz,jaktakleżysz,czekającnamnie,
aleniezniósłbymtego,żeartystaoglądałbycięnago–przyznał
szczerze,niecierpliwymruchemzdejmującspodnieibokserki.
Lucyleżała,czującsięjakofiara,amimotobyłaabsurdalnie
podekscytowana spojrzeniem Jaxa i budzącą zaufanie pełnią
jego pobudzenia. Był dla niej gotowy, zawsze był gotowy.
Sprawił, że czuła się tak, jakby jej ciało było bez skazy,
apragnienie,któregoniepróbowałukryć,podziałałojakokład
na jej zbolałe poczucie własnej wartości, podkopane przez
zdradęojca.
Jaxdołączyłdoniejnałóżkuiprzysunąłsięprostodojejust
zezłaknionymi,natarczywymipocałunkami.PalceLucywplotły
się w jego kruczoczarne włosy, a łzy zaczęły napływać jej do
oczu, ponieważ tak bardzo go pragnęła, że aż stawało się to
bolesne. Było to zbyt intensywne, zbyt rozpaczliwe i nie to
chciała poczuć. Powinna zachować kontrolę, pamiętać, co jest
prawdziwe,aconie.Ato,coterazsięmiędzynimidziało,było
ułudą.
– Nigdy się tobą nie nasycę – wymruczał Jax pomiędzy
naglącymi pocałunkami, które drapały jej wargi, a głębokim
zanurzeniemjęzykawjejustach,któresprawiło,żejejciałosię
wygięło.
– Mamy całą noc – szepnęła z oczami błyszczącymi od
namiętności.
– Jedna noc to za mało – odparł Jax, zanurzając dłoń w jej
włosy i schodząc pocałunkami niżej, w dół obojczyka, by
znaleźćkształtny,spiczastysutek,ibyuważniegodręczyć.
– Och… Jax – jęknęła, czując, jak ogień pędzący od jej piersi
wdółogarniawszystkonaswojejdrodze.
Jaxztrudemodjąłustaodjejprężącegosięciałaispojrzałna
nią. Była teraz jego żoną. O dziwo, podobało mu się to,
podobałamusięobrączkanajejpalcu,którasymbolizowałajej
przynależność do niego, i podobał mu się sposób, w jaki na
niegopatrzyła,takjakbybyłwyjątkowy.
–Będzieszjutrobardzozmęczona–zapowiedziałJax.–Mam
zamiar wziąć wszystko, co możesz mi dać, a potem jeszcze
trochę.
Bez wahania Lucy wygięła się, domagając się dotyku jego
zmysłowychust.Przesunąłczubkiemzębówpojejpełnejdolnej
wardze, skubnął wrażliwą skórę poniżej ucha, a potem wrócił
donarzuconegosamemusobiekultupiersi.Dręczyłjeszorstką
pieszczotą, aż ich drobne czubki zamieniły się w pulsującą
wrażliwość, a biodra uniosły się pod jego szczupłą sylwetką,
dopóki nie ułożył się między jej nogami, naciskając tym, za
czymtęskniła,nasamrdzeńjejciała.
Wywołany żądzą ból rozprzestrzeniał się w niej, przenikając
każdą komórkę jej skóry delikatnym mrowieniem, do granic
wzmagającjejnapięcie.Jaxdrażniłjejsutkizębami,ażgorąca
fala orgazmu trysnęła w Lucy, sprawiając, że zaczęła łkać
idygotaćpodjegociałem.
–Raz…–rzuciłJaxzsatysfakcją.
–Liczysz?–wykrztusiłazroztargnieniemLucy,którądoznana
rozkoszwciągnęławbeztroskiletarg.
– Zawsze byłem zorientowany na cel – przypomniał Jax,
przesuwającsiępowoliwzdłużjejdrżącegociała.
Powiedzmu,żewieszoszantażu–powiedziałjejwewnętrzny
głos. Ale to sprowokowałoby bardzo trudną rozmowę po
ogromnie długim i wyczerpującym dniu. W każdym razie Jax
w tej właśnie chwili był całkiem zadowolony i nie chciała tego
zepsuć. Później obydwoje będą bardziej zrelaksowani i mniej
spięci.Rozsunąłjejudaizanurzyłsiętamustami,inaglewjej
umyśle nie było już miejsca na racjonalizm. Wiła się i jęczała,
zdananałaskęwłasnychzmysłowychreakcji.
Jax
przesunął
palcem
między
jedwabistymi
fałdami.
Uśmiechnął się, gdy westchnęła i się uniosła, próbując go
znęcić, ale w łóżku Jax zawsze nad sobą panował, przede
wszystkimdlatego,żeLucytraciłakontrolę.Miotałasię,zdana
na pastwę jego działań, z trudem łapiąc powietrze, gdy
dokładnietrafiłwjejnajbardziejwrażliwemiejsce.
– Uwielbiam twój smak – wydyszał Jax, a wibracje jego
głębokiegoakcentupulsowałypojejdelikatnymciele.
Mimowolnie jej ciało ponownie wzbiło się na szczyty,
doprowadzone tam intensywnością podniecenia. Wykrzyczała
jegoimięiszarpnęłasię,poczymopadła,zastanawiającsię,jak
to możliwe, że ktoś może w ten sposób spustoszyć jej ciało
izarazemsprawićjejtyleprzyjemności.
– Thee mou, tak bardzo cię pragnę – wyszeptał Jax,
przesuwając się po niej i mocno zaciskając dłonie na jej
biodrach,żebyułożyćjąpodwłaściwymkątem.
Powoliwszedłwnią,ponaglającjejtkliweciało,bysięprzed
nim otworzyło, a to uczucie przyprawiło Lucy o zawroty głowy
z szalonej niecierpliwości za czymś więcej. Jax odsunął się
nieco, a potem pchnął mocno i głęboko, a jej ciało drgnęło
i zacisnęło się wokół niego, rozkoszując się intensywnością
doznań. Z jej rozchylonych warg wyrwał się potok drobnych
westchnień, a gdy Jax wbił się w nią i zwiększył tempo,
ogarnęła ją pierwotna ekscytacja. Uniosła się ku niemu –
gorąca, wilgotna i zapamiętała w namiętnej furii. Jax uderzył
wniązdzikąsiłą,ajejciałorozsypałosięnakawałeczki,także
opadłazpowrotemnałóżko,ledwoświadomajegostłumionego
jękuspełnienia,aleprzyjmującciepłyciężarjegociała.
Wyzbyta jakichkolwiek świadomych myśli, Lucy położyła
dłonienagładkich,wilgotnychplecachJaxa,anastępnieobjęła
go mocno ramionami. Próbował złapać oddech tuż przy jej
uchu,aonauśmiechnęłasięiobróciłagłowę,bypocałowaćgo
wpoliczek.
Jax zamarł, jakby przekroczyła jakąś niewidzialną linię
graniczną. Odmawiał powrotu do tego. Wszystkimi życiowymi
siłamiodrzucałjakikolwiekobjawczułościzjejstronyiodsunął
sięodniej.Jużsięnatoniezłapie,niemamowy!WHiszpanii
dała mu takie same pieszczoty i pozorne ciepło, ale teraz już
wiedział, że to nic nie znaczy. Zrozumiał to, kiedy zobaczył ją
wtymzaułkuuprawiającąsekszinnymmężczyzną.
KiedyJaxodskoczyłodniejiskierowałsięwstronęłazienki,
Lucy odebrała to jak uderzenie w twarz. Zachował się tak,
jakbybyłatrędowata,jakbyniemógłznieśćjejdotyku.Potakiej
intymnościzraniłojątodotkliwie.
Czuła się pusta i bardzo, bardzo głupia. To był agresywny
samiec, którego jej ojciec zaszantażował, by się z nią ożenił,
i tak jej za to odpłacał. Najwyraźniej wziął jedyną rzecz, jakiej
rzeczywiście od niej chciał, a teraz mógł ją odrzucić jak
zabawkę,którąsięznudził.
–Niepodobacisię,kiedyciędotykamposeksie–stwierdziła
oskarżycielsko.
Jaxrzuciłjejgniewnespojrzeniezmrużonychzielonychoczu.
–Botofałsz.
Lucyusiadła.
–Toniebyłfałsz–zaprzeczyła,alejużzniknąłwłazienceipo
kilkusekundachusłyszałaodgłosprysznica.
Wydajemusię,żetokoniecrozmowy,tylkodlategożeontak
chce – pomyślała Lucy ze złością. Wygramoliła się z łóżka
ichwyciłatorebkę,bywyjąćlist,którydostałaodKreona.Czy
jej się to podoba, czy nie, nadszedł czas na szczerość.
Otworzyła drzwi sypialni i znalazła przed nimi ich bagaż.
Wciągnęławalizkędośrodkaiwyjęłalekkibawełnianyszlafrok.
Owinęła się w niego, obserwując kątem oka, jak nagi Jax
przechodzi do przylegającego do pokoju pomieszczenia, które
zapewne było garderobą, bo dochodził stamtąd odgłos
otwieranych szuflad i trzaskanie drzwiami szaf. Ależ miał zły
humor… a była przekonana, że intymność pozwoli im się
zrelaksowaćizmniejszyćstres!
Jax znów się pojawił, ubrany w spłowiałe dżinsy i czarną
koszulkę, która przylegała do jego muskularnego torsu.
Podszedł prosto do wózka z jedzeniem i otworzył go, a potem
wziąłtalerzinałożyłsobie.
– Chcesz coś? – zapytał z przesadną uprzejmością, a ona
miałaochotęgozatospoliczkować.
– Nie teraz, dzięki – mruknęła z przymusem. – Mam coś dla
ciebie…Kreondałmitodzisiaj.
Jaxodwróciłsię,porazpierwszyjązauważając.Natychmiast
rozpoznał list, który miała w dłoni. Podszedł do niej, by jej go
wyrwaćzgłębokimwstrętem.
–Czybyłaśwtozamieszana?–wystrzeliłoskarżycielsko.
Lucywstałazłóżkanacałąswojąnieimponującąwysokość.
–Czyśtyzupełnieoszalał?–zapytałapłomiennie,odrzucając
to podejrzenie. – Wczoraj, po ślubie, Kreon powiedział mi, co
zrobił,boczułsięwinny.Wiedział,żeźlepostąpił…
–Diavolos…–szydziłJax.–Kreonczułsięwinny?Nawetnie
wiesz,jakatodlamniepociecha!
– Źle postąpił, ale on nie jest złym człowiekiem, a ty
popełniłeś błąd, nie mówiąc mi od razu, że ci groził –
przekonywała Lucy. – Mogłabym go powstrzymać, bo gdybym
siędowiedziała,byłbyzbytzawstydzony,żebytociągnąć.
–Prędzejbymikaktuswyrósłnaręce–kpiłJax,potrząsając
ciemną potarganą czupryną. – Zapytam cię jeszcze raz… czy
wiedziałaś,cozamierzał?
– Powiedziałam już, że nie – krzyknęła na niego Lucy, a jej
oczyciskałygromy.–Jakwogólemożeszmnieotopytać?Nie
oczekiwałam, że poprosisz mnie o rękę, nawet o tym nie
myślałam!
Jaxuniósłdumniegłowę.
–Terazjestjużpowszystkim.
– Tak – przyznała z zakłopotaniem. – Ale nie miałam nic
wspólnegoztymszantażemaniniewiedziałam,cosiędziałoza
kulisami…
– Ale wszystko to działało na twoją korzyść – powiedział Jax
zpogardą.–WżeniłaśsięwrodzinęAntonakosów.
– Cóż, małżeństwo z Antonakosem wcale nie jest takie
wspaniałe, jakie niby miało być! – wyrzuciła wściekle Lucy
z gniewnym rumieńcem na policzkach. – Tak naprawdę czuję
się paskudnie, przede wszystkim dlatego, że mój mąż bez
oporów uprawia ze mną seks, a potem praktycznie mnie
odpycha!
–Nieprzytulam…nigdy–podkreśliłJax.
– Bella potrzebuje przytulania, więc będziesz musiał
zrewidowaćswojezasady,jazresztąteżpotrzebujęprzytulania
– rzuciła Lucy surowo. – Więc jeśli chcesz seksu, to się
przełamiesz.
NiepowstrzymanygniewzapaliłsięwoczachJaxa.
– Muszę znosić cholernie dużo, ale tego znosić nie będę! –
Odskoczył do niej, każde słowo przecinało powietrze niczym
nóż. – Poślubiłem cię. Możesz mi być za to wdzięczna, bo nie
dostanieszodemnienicpozanazwiskiemipieniędzmi,atwoje
dzieckodostanieojca!
Lucy stała tam, wpatrując się w niego, wbrew sobie
zdenerwowana samą siłą jego wściekłości. Słysząc jego
zapewnienie,zbladła.
–Tominiewystarcza–mruknęładrżąco.
– Trudno. Niczego więcej nie dostaniesz. Ani teraz, ani
wprzyszłości.
Po tym oświadczeniu Jax wyszedł z pokoju. Lucy zjadła cały
talerz profiterolek i popiła kawą, a potem zrobiło jej się
niedobrze. Cały jej świat rozpadał się wokół niej, traciła
poczucie bezpieczeństwa. Pod wpływem okropnych mdłości
wpadła do łazienki, a gdy poczuła się na siłach, by wstać,
weszła pod prysznic. Wiedziała, że nigdy już nie spojrzy na
profiterolki. Nigdy już nie spojrzy w ten sam sposób na Jaxa,
ponieważ właśnie zobaczyła oblicze, którego nigdy wcześniej
niepokazał.
Teraz wiedziała to, czego tak naprawdę wolała nie wiedzieć.
Nie chciał się z nią żenić. W rzeczywistości jej nienawidził.
Tłumiłtęfurięprzezcałydzień,aonasprowokowałagodojej
wyartykułowania,proszącocoświęcej:głupieprzytulenie.Kto
by pomyślał?! Jax uważa, że dał jej już dość: swoje znane
nazwisko, wielkie bogactwo, gotowość bycia ojcem dla jej
dziecka,takjakbyBellaniebyłaichwspólnymdzieckiem.
Dlaczego miałoby go obchodzić, że nic z tego nie wystarczy,
by ją uszczęśliwić? Nie obchodziło go, że chciało jej się wyć
z bólu, tak bardzo cierpiała. On jej nie prosił, by się o niego
troszczyła,aonanawetniewiedziała,kiedyijakznówzaczęło
jej na nim zależeć. W Hiszpanii zaczęło się od uśmiechu,
porozumiewawczego spojrzenia i rozmów, muśnięcia dłoni,
sześciu tygodni odbierającego dech w piersi podekscytowania
i większego szczęścia, niż kiedykolwiek doświadczyła, zanim
utraciłajeznowu.
Ale Jax ponownie zjawił się w jej życiu i w jakiś sposób
strzępki tamtych dawnych uczuć znów głęboko się w niej
zakorzeniły. Obchodził ją. Znacznie bardziej, niż na to
zasługiwał. Ale to też nie było do końca sprawiedliwe
spojrzenie… Kreon zachował się podstępnie, a Jax w imię
rodzinnych więzów gotów był ponieść ofiarę, której nie chciał
ponosić. Niestety, nie stał się od tego większym zwolennikiem
ideimałżeństwa.
Czy da się coś z tym jeszcze zrobić? Lucy zamrugała, by
odpędzić łzy, a potem poszła zmyć resztki makijażu i udała się
naposzukiwanieJaxa.
Nawet nie wiedziała, co ma mu powiedzieć, ale chciała
spróbować jakoś opanować bałagan, który wywołał Kreon.
WkońcumieliBellęichoćLucybyłagotowazrzecsięwłasnych
marzeń,niezamierzałazrezygnowaćzdaniacórcenormalnego
rodzinnegożycia.
Zajrzała do wszystkich pokojów na parterze, zanim znalazła
Jaxa rozwalonego z kieliszkiem w dłoni na ogromnym leżaku
ustawionym na szerokim tarasie. Patrzył na cudowny
różnokolorowy poblask wschodzącego słońca na ciemnym
morzu daleko poniżej domu. Lucy zawahała się przy drzwiach
napatioizauważyła,żetelefon,któryprzeglądałJax,pokazuje
zdjęcie ich córki ze ślubu. To odkrycie udobruchało ją
iupewniłowchęciwalkioichzwiązek.
–Jax?–szepnęłaniepewnie.
– Musimy coś zrobić, żeby to się udało… albo przynajmniej
spróbować… dla niej – półgłosem wydusił Jax, nie obracając
głowy.
– Tak… – To było dokładnie to, co chciała usłyszeć Lucy,
a jednak i tak czuła, jak pęka jej serce, bo pragnęła znacznie
więcej.
–Jestempijany–wyznałJaxburkliwie,żałując,żeniepotrafi
lepiej sobie radzić z własnymi emocjami. – Ale topienie
smutków w butelce nie pomaga. Tylko jeszcze bardziej
wszystkozaciemnia…
W napiętej ciszy Lucy usiadła, sztywno i nieruchomo, na
mniejszym leżaku obok niego. Na stojącym między nimi stole
leżało zdjęcie. Podniosła je. To była mała dziewczynka, która
takbardzoprzypominałaBellę,żemogłabybyćjejsiostrą.
–
Kto
to?
–
zapytała
zaniepokojona,
natychmiast
zastanawiającsię,czyJaxmajeszczejednodziecko.
–Mojamłodszasiostra,Tina.Todlategoniemusiałemczekać
na wyniki testów DNA, aby wiedzieć, że Bella jest moim
dzieckiem–wyjaśniłniechętnieJax.
–Niewiedziałam,żemaszsiostrę…
– Prawie nikt nie wie. Kiedy umarła, zatuszowano to –
mruknął.
Lucyzmarszczyłabrwi.
–Byładzieckiemtwojegoojca?
– Nie. Pochodziła z drugiego małżeństwa mojej matki
z pewnym aktorem. Rozpadło się szybko, ale Mariana zaszła
w ciążę, a jako katoliczka nie chciała usunąć. Urodziła latem,
gdy miałem dwanaście lat. Mariana była zdecydowana
utrzymywaćTinęwtajemnicy,ponieważniemogłaznieśćmyśli,
że jej wielbiciele będą się nad nią litować, że po raz drugi
została opuszczona z dzieckiem. Niestety, nigdy nie potrafiła
długo utrzymać w domu personelu. Tamtego lata ja
zajmowałemsięniemowlęciem…
– W wieku dwunastu lat? – jęknęła Lucy, chociaż starała się
munieprzerywać.–Agdziebyłatwojamatka?
–Nieprzytomnanaprochach,zresztąjakzawsze–wyznałJax
niechętnie.–PrzywiązałemsiędoTiny.Byłasłodkimdzieckiem.
Zanim wróciłem do szkoły z internatem, matka znalazła inną
nianię, i przez parę lat wszystko było w porządku. Widziałem
Tinę w święta. A potem Mariana pokłóciła się z nianią dzień
przedprzyjęciem,któreurządziłaprzybasenie…iTinautonęła,
bo nikt się nią nie opiekował. Moja matka była legendarną
gwiazdą i jej wytwórnia postarała się, by pogrzeb został
przeprowadzonybardzodyskretnie.
–Takmiprzykro,Jax–szepnęładrżącoLucy.
–Najgorszebyłoto,żeniktnigdyniewspominałjużoTinie.
Takjakbynigdynieistniała.
Lucyzerwałasięnarównenogiiusadowiłanadużymleżaku
obokniego,otaczającgoopiekuńczojednymramieniem.
–Jasięnieprzytulam–powiedziałzrzędliwie.
–Tynie–uspokoiłaLucy.–Tojacięprzytulam.
–Naprawdęniepotrzebujętakichrzeczy–warknął.
–Oczywiście,żenie.Poprostutolerujeszmniezgrzeczności
– westchnęła Lucy, czując napięcie jego mięśni i wtulając się
w potężny żar jego wysokiej, szczupłej postaci. – Masz takie
dobremaniery,Jax.
– Naprawdę? – zdziwił się, odwracając się do niej; jego
zieloneoczywświetleporankabyłyjasnejakszmaragdy.
– Przez większość czasu – mruknęła z rozbawieniem Lucy,
krzyżując wzrok z tymi jego wspaniałymi oczami, pełnymi
pożądania i nietypowej dla niego niepewności. – Nie brałam
udziałuwszantażu.
– Wiem… – Jax potarł swoją ciemną szczęką po jej ramieniu,
jakby przepraszająco. – Ale chyba wolałbym, gdybyś nie
wiedziałaotym,cozrobiłtwójojciec.
– Ja też bym wolała – zgodziła się Lucy. – Ale stało się
imusimysobieztymporadzić.
Stanowcze dłonie szarpnęły za poły jej szlafroka, zanim
wsunęłysiępodchropowatątkaninę.
–Jesteśnaga–rozkoszowałsięJax.–Tolubię,glykamou.
Lucyzesztywniała.
–Niemyślałamotym,kiedycięszukałam.Niechciałomisię
jużprzekopywaćprzezkolejnąwalizkę,żebyznaleźćubrania…
– Ciii… – wyszeptał Jax, a jego długie palce pocierały ze
znawstwemnajbardziejwrażliwemiejscejejciała.–Pragnęcię.
– Tutaj? – jęknęła z konsternacją, choć jej zgrabne uda
rozchyliły się, a biodra unosiły w rytmie znanym od zarania
dziejów.
–Kiedyprzyjechaliśmy,wysłałempersonelspać.BiednyTheo
trzymał wszystkich na nogach – powiedział Jax. – Nie
potrzebuję uwagi przez dwadzieścia cztery godziny na dobę
przezsiedemdniwtygodniu…chybażetwojej.
RóżoweustaLucyrozchyliłysięwbezsilnymwestchnieniu.
–Dwadzieściaczterygodzinynadobę?
– Nie pożałujesz – obiecał Jax, nagląco miażdżąc jej pełne
usta swoimi, gdy rozpinał dżinsy i dźwignął się nad nią. –
Powróćmy
do
zajęć
bardziej
typowych
dla
miesiąca
miodowego…
A Lucy, w tym momencie plastyczna jak glina w jego
fachowychdłoniach,zochoczymipłonącymciałem,wyzbyłasię
zahamowań. Przetrwaliśmy pierwszą burzę, wiemy, że dla
każdego z nas najważniejsza jest Bella. Na razie to musi
wystarczyć – powiedziała sobie szybko, a zduszony jęk wyrwał
jej się z gardła, gdy Jax przygwoździł ją sobą i zagłębiał się
wniązsurową,nienasyconąenergią.
ROZDZIAŁDZIEWIĄTY
– Opowiadałaś mi o swoich przybranych rodzicach –
przypomniałjejJax,gdytrzytygodniepóźniejszliwzdłużplaży,
prowadzącmiędzysobąBellę.
–Naprawdę?Bylidobrymiludźmi.Miałamdziewięćlatidużo
szczęścia,żewtymwiekuznalazłamdom.
– Przypuszczam, że byłaś bardzo śliczną dziewczynką. To na
pewnopomogło.
Lucy wzruszyła ramionami, przypominając sobie krótki
trzyletniokres,kiedymiałarodzinę.
–Byliparąinteligentów.Kiedymniewzięli,ostrzeżonoich,że
mam zaległości w nauce, od razu więc postanowili zatrudnić
korepetytorów z każdego przedmiotu. Próbowali mi pomóc,
choć wywierali na mnie dużą presję. Bardzo starałam się
sprostać ich oczekiwaniom, ale nie sądzę, bym była
odpowiednim dzieckiem dla nich – stwierdziła smutno. –
A kiedy zginęli w wypadku samochodowym, wszystko się
skończyłoiwróciłamdosierocińca,boniktzichkrewnychnie
uważał mnie za członka rodziny. Ostatecznie, liczą się tylko
więzykrwi.
– To prawda – zgodził się Jax, myśląc o swoim zmarłym
bracie,Argo.
BellawyrwałaswojąrękęmamieipociągnęłaJaxazadżinsy,
żebywziąłjąnaręce.Podniósłjąwysoko.Zaśmiałasię,apotem
sennieoparłakędzierzawągłówkęnajegoramieniu.Ichrelacja
byłateraztaknaturalna,żetrudnobyłouwierzyć,żepoznalisię
dopieromiesiąctemu.
NowożeńcyniewytrwalicałegotygodnianawyspiebezBelli.
Lucy nigdy nie rozłączała się z córką i zdecydowała, że
tygodniowa rozłąka będzie zbyt długa, zwłaszcza że wśród
personelumielinianię,boHeraclespomyślałowszystkim.
WciąguostatnichtrzechtygodniJaxiLucywieledowiedzieli
się o sobie nawzajem. Spędzili cudowne dziesięć dni, żeglując
po Morzu Śródziemnym na jachcie ojca Jaxa, przybijając do
różnychwysp,bypodziwiaćwidoki,zatrzymaćsięnaobiadczy
zakupy. Lucy lubiła teraz tańczyć i spędzili kilka naprawdę
długich wieczorów w klubach. Jax kupił jej mnóstwo ubrań
w modnych butikach na Krecie i Mykonos i sprowadził do
Tifnosjubilera,żebywybrałasobieto,couważałzaniezbędne.
Złoty zegarek otoczył teraz jej nadgarstek, a złote kolczyki
zdobiły uszy. Miała diamentowy wisiorek, bransoletkę, a także
kolczyki,którenazwałspóźnionymprezentemślubnym.Apokój
dziecięcy wypełniały zabawki, ubranka i książki z obrazkami
pasującedodesignerskichmebli.
Jax rozpieszczał je obie. Był wspaniały dla Belli, znacznie
cierpliwszy niż wobec kogokolwiek innego. Jak na mężczyznę,
którynigdyniechciałsiężenić,bardzodobrzesięprzystosował
dożyciarodzinnego.
Lucy myślała o tym z wdzięcznością, jednak nie mogła
zapomnieć, że był to ten sam mężczyzna, który dwa lata
wcześniej porzucił ją z powodu nudy, odcinając się od niej
zupełnie, choć zaledwie kilka dni wcześniej zdawał się
zadowolonyztego,żezniąjest.Taprzeszłośćwzbudzaławniej
niepewność, ponieważ nie wierzyła, że potrafi dobrze
interpretować jego zachowanie. Oczywiście wydawał się robić
imówićwszystkojaknależy,aletaksamobyłowHiszpanii…
– Jestem głodny… – Jax poprowadził Lucy w kierunku buggy
stojącego na plaży. – Myślę też, że nasza córka potrzebuje
drzemki…jamożezresztąteż,glykamou.
Lucy się zaczerwieniła. Erotyczna strona ich związku była
skandalicznie zdrowa. Kochali się już wszędzie. Na plaży,
w basenie, w lesie, w intymności bujnych labiryntowych
ogrodów,alenajczęściejwzachwycającymkomforciewłasnego
łóżka. Gwałtowne wybuchy namiętności, które odmierzały ich
dni, zdawały jej się bardzo naturalne. Wyglądało to tak, jakby
Jaxnigdyniemiałjejdość–dziękitemuczułasiębezpieczniej.
Sekstraktowałajakbarometrpozwalającyocenićstanzdrowia
ichmałżeństwa.
– To przez te piegi. Nie mogę się im oprzeć – powiedział Jax
zlekkąchrypką,figlarniepocierającpalcemgrzbietjejnosa.
Lucy
zaśmiała
się,
bo
nienawidziła
swoich
piegów,
postrzegając je jako mankament urody, ale Jax uważał, że
wyglądają uroczo. Gdy wchodzili do samochodu, lekki smutek
zmącił jej nastrój, bo miesiąc miodowy dobiegał końca.
NastępnegorankaJaxbyłumówionyzHeraclesemnarozmowę
na temat jakiegoś wielkiego projektu, a ona miała zabrać się
z nim do Aten, bo planowała odwiedzić z Bellą swojego ojca
i Iolę. Miała nadzieję, że czas, który upłynął od wesela,
i hałaśliwa obecność Belli złagodzą napięcie między nią
aKreonem.
W rzeczywistości Jax również nie wyczekiwał następnego
dniazradością.Zamierzałskonfrontowaćojcazdokumentami,
które Heracles przysłał mu na temat Lucy dwa lata wcześniej.
Ztego,codotejporyudałomusięustalić,dokumentacjapełna
była nieścisłości i oczywistych kłamstw, a on musiał wiedzieć,
czytekłamstwabyłycelowąpróbązniszczeniaichzwiązku,czy
prostym wytworem leniwego śledczego i skutkiem pomylenia
tożsamości.
Nie był pewien, jaką odpowiedź chciałby usłyszeć od
Heraclesa,ponieważjeślirzeczywiściewierzyłonwzawartość
tej dokumentacji, obrażało to Jaxa w sposób, którego nie
potrafił racjonalnie wyjaśnić. A przecież sam lepiej niż
ktokolwiek wiedział, że Lucy nie jest doskonała. Popełniła
niewybaczalny błąd, ale on musi z tym żyć… Dla dobra Belli –
powiedziałsobieszybko–wyłączniedladobraBelli.
– Czy wiesz, że zawartość tej dokumentacji to kompletna
fikcja?
– Co mam ci powiedzieć? – Heracles rzucił teczkę na biurko
i westchnął ciężko. – Nie będę kłamał. Zrobiłem to, co
uważałemzaswójobowiązek.
Jax, już i tak poważnie wytrącony z równowagi, spiął się
jeszcze bardziej, a gniew przeszył jego wysoką, potężną
sylwetkę.
– Dlaczego uważałeś, że powinieneś to zrobić? Nie
pomyślałeś, że nie masz prawa się wtrącać? Gdybym chociaż
zacząłmówićoślubie…
– Jax… w ciągu dwóch tygodni pięć razy poleciałeś do
Hiszpanii, żeby się z nią spotkać. To mi wystarczyło, by
postrzegać Lucy jako poważną kandydatkę, a kiedy odkryłem,
że jest córką Kreona Thiarkisa, to wystarczyło. Thiarkis jest
podejrzanymtypkiem,zawszenimbyłizawszebędzie,ajanie
chciałem,bycórkaprzestępcywżeniłasięwmojąrodzinę.
–ZnamhistorięKreona–wtrąciłostroJax.–Wiem,kimjest,
irozumiemtwojątroskę,alemiałemdwadzieściasześćlat,nie
byłemnastolatkieminiemiałeśprawasięwtrącać.
Starszymężczyznaobstawałprzyswoim.
– Wiem, że nie miałem prawa, ale nie obchodziło mnie to.
Wiele lat temu widziałem, jak Thiarkis zwiódł moją pierwszą
żonę,byzapłaciłazajegoprawnikówwsądzie,kiedyoskarżono
goooszustwo…
–DwalatatemuLucyjeszczenawetnieznałaswojegoojca–
zauważyłsurowoJax.–To,cobyłomiędzynami,byłowyłącznie
naszą sprawą, niemającą nic wspólnego z twoją urazą do
Thiarkisa. Daleko mi do tego, by wypowiadać się w jego
obronie,aleprzezponadtrzydzieścilattrzymałwsekrecielist,
któryprzyniósłbymufortunę,gdybysprzedałgoprasie…
Jaxpołożyłnabiurkulist,którydałamuLucy.
– Twoja pierwsza żona w ostatnich dniach życia wyznała
swojewinynapapierze.
Na oczach Jaxa ojciec stał się szary i nagle osunął się na
krzesło,studiująclist,jakbytobyłakobra,któramogłabysięna
niegorzucić.
–Sofianigdyniebyłazbytdyskretna–mruknąłciężko.–Czy
chceszmipowiedzieć,żepowinienemdziękowaćThiarkisowiza
jegopowściągliwość?
–Nie–zaprzeczyłJaxszczególnymtonem,postanawiającnie
ujawniać tajemnicy szantażu Kreona. – Czas jednak pogodzić
się z faktem, że jestem ojcem Belli, i przestać projektować
twojedoświadczeniairesentymentynamojeżycie.Niejestem
Argiem…
–Wiem,żenie–przyznałponuroHeracles.–onzawszerobił
to, co mu kazano, a ty nie. I dlatego działałem za twoimi
plecami. Uznałam, że Lucy nie będzie dla ciebie odpowiednią
żoną.
–Jest–uciąłkrótkoJax.–Alezpowodutejdokumentacjiźle
jąpotraktowałem,aterazmuszęjejpowiedziećdlaczego…
Heracleszacisnąłustazdezaprobatą.
– To nie jest dobry pomysł. Mądry mężczyzna nie dzieli się
zżonąniczympozałóżkiem.
–Miałeśtrzyżonyiniczegomądrzejszegosięnienauczyłeś?–
zadrwiłJax.–Cóż,jawiemswojeiniebędętolerowaćtwojego
wtrącania się w moje życie. Jeśli kiedykolwiek jeszcze raz
zrobiszcośtakiego,tosiępożegnamy.Więzykrwisąważne,ale
zbyt długo nie było cię w moim życiu, byś liczył się tak samo,
jakmojażonaicórka.Onesąnajważniejsze.
Gotującsięzwściekłejfrustracji,Jaxtkwiłwateńskimkorku,
siedząc z tyłu czarnej limuzyny i rozmyślając nad tą
konfrontacją. Heracles w końcu przeprosił i przynajmniej
powiedział mu prawdę. Jax nienawidził sekretów. Dorastał
watmosferzetajemnicy,nieustannieupominany,bynikomunie
mówił, że jego matka jest „chora”, w ciąży lub w nowym
związku. Nie wyzbył się tego nawyku skrywania swoich myśli
i uczuć… dopóki nie poznał Lucy i nie powiedział jej rzeczy,
którychnigdywcześniejnikomuniewyjawił.
Ajeślimiałbyćszczery,toowodoświadczeniesprzeddwóch
lat zupełnie go przeraziło. Dostrzegł, że wkracza na
niebezpieczneterytorium,ibałsię,żeznówzanadtozwiążesię
zkobietą.Bałsię?Oczywiścieniespieszyłsię,byprzyznaćsię
do tego przed samym sobą. Jego matka wciąż ulegała
zmiennymemocjomimusiałabyćnaprochach,żebyprzetrwać
dzień. Śmierć Mariany uwolniła go od konieczności opieki nad
niąiwtedyteżJaxuznał,żeemocjesąsłabościąiżerozsądny
człowiekichunika.Przezwiększośćczasutosiębardzodobrze
sprawdzało.
DopókiniepoznałLucy…
IBelli…
Nalał sobie mocnego drinka i wypił jednym haustem. Musi
powiedzieć Lucy. Jak mógłby jej tego nie powiedzieć?
Przypomniał sobie, że poślubiła go pomimo tego, co zrobił
w Hiszpanii. Pomyślał też, że wydaje się szczęśliwa. Nie musi
jej kochać, by ją uszczęśliwić. Czy już tego nie udowodnił?
Obydwoje mieli ojców z piekła rodem. Nie było w tym ani jej,
ani jego winy. Poda jej fakty. Będzie zła i zraniona, ale mu
wybaczy.ZdecydowalisięnabycierodzinądladobraBelli.Ato
dla Lucy będzie najcenniejsze, ponieważ bardziej niż
czegokolwiek – po latach życia w chaosie – pragnęła
bezpieczeństwa.
A on zapewniał bezpieczeństwo, dużo bezpieczeństwa. Myśl
o tym podbudowała jego pewność siebie. Wciąż jednak
martwiłogo,żeniejestbardziejotwarta.TakabyłaLucy,którą
pamiętał z Hiszpanii, a chociaż u innych kobiet te cechy go
drażniły,zjakiegośpowodulubiłjeuniej,taksamojaklubiłjej
niegdyśbezładnąpaplaninę.Przypomniałsobie,jakowijałasię
wokółniegonacałąnoc,takjakbysiębała,żemożespróbować
uciec.Ijakmówiła,żegokocha.Lubiłto,nawetjeślinakoniec
wszystkookazałosiękłamstwem.
Ale już tego nie robiła. Była ostrożna. Dlatego wyjawienie
prawdy zdawało się sensownym posunięciem. Powie jej, co się
naprawdę stało, a ona mu wybaczy, ponieważ tak właśnie
działała Lucy. Zresztą, nie ma wyboru – podsunął mu bardziej
cynicznygłoswjegogłowie.–Wkońcuonateżzdradziłamoje
zaufanie…
PowizycieuKreonaiparugodzinachudawaniawobecIoli,że
międzyniąajejojcemwszystkojestwporządku,Lucywróciła
do miejskiej rezydencji Jaxa z nerwami jak postronki. Właśnie
kończyła suszyć włosy, gdy Jax wszedł do sypialni. Przystanął
na chwilę, by z uznaniem przyjrzeć się jej małej, szczupłej
postaci w letniej niebieskiej sukience, z lokami bezładnie
opadającyminapięknątwarz.
– Wyglądasz niedorzecznie ślicznie. – Wypowiedziawszy te
słowa,prawiesięskrzywił,ponieważprzyszedłnagórę,bydać
jejdokumentyśledztwa.
Lucyprzechyliłagłowęispojrzałananiegopytająco.
–Nigdynieprawiszmikomplementów.Cośjestnietak?
– Nigdy? – Jax był zaskoczony jej spostrzeżeniem, ale
poniewczasie uznał, że ma rację. Myślał o takich rzeczach, ale
bardzorzadkowypowiadałjenagłos.–Chciałemcicośdaćdo
przeczytania.
Wyglądałtakpoważnie,żeserceLucygwałtowniedrgnęło.
–Okej–powiedziałazlękiem.
Podałjejdokumentację.
– Mój ojciec wysłał mi to dwa lata temu do Hiszpanii. To
dlategoniezjawiłemsiętejostatniejnocy.
Lucychwyciłasmukłąteczkęiciężkousiadławnogachłóżka.
–Twójojciec?–zapytałazzakłopotanąminą.
–Odkrył,ktojesttwoimojcem,izdecydowałsięnasporóżnić
–wyjaśniłstanowczoJax.–Teaktapełnesąkłamstwotobie,co
jużterazwiem.
Lucy w szoku spojrzała na dokumenty, absolutnie wytrącona
zrównowagi.Nagletoonmówiłotym,cosięstałowHiszpanii,
i przyznawał, że nie porzucił jej po prostu dlatego, że mu się
znudziła.
–Cotakiegowieszteraz?
–Przeprowadziłemwłasneśledztwo–wyznałgładko.
Wstrząśnięta tym, jak wiele rzeczy Jax przed nią ukrywał,
Lucy otworzyła teczkę. Nie mogła uwierzyć w to, co czytała.
Grubymi nićmi szyte kłamstwa stanowiły poważny atak na jej
reputację – począwszy od skandalicznego stwierdzenia, że
skazanojązahandelnarkotykamiinagabywanieoseks,ażpo
zawyżeniejejwieku.
– Ale jak mogłeś uwierzyć w coś takiego? – wyszeptała
zniedowierzaniem.
– Odbudowywałem wtedy swoją relację z ojcem i wierzyłem
mu. Nie miałem powodów, by wątpić w jego intencje, bo nie
wiedziałemojegozatargachztwoimojcem.
Lucy bardzo powoli pokręciła głową, a gdy na niego
spojrzała,blaskjejniebieskichoczubyłniemaloślepiający.
– Źle zrozumiałeś moje pytanie. Ja nie pytam, dlaczego
uwierzyłeś swojemu ojcu, ale jak mogłeś uwierzyć w takie
bzdury o mnie? Nagabywanie do seksu? Kiedy się poznaliśmy,
byłamdziewicą!–przypomniałamuznagłąurazą.–Atyotym
wiedziałeś!
Jaxzacisnąłusta.Wyglądałjakktoś,ktowolałbybyćwszędzie
indziejbylenietu.
– Kobieta może oszukać mężczyznę w tych sprawach. Może
udawać…–zacząłniezręcznie.
– Musiałeś założyć, że mam takie same zdolności aktorskie
jak twoja matka! – W Lucy narastał gniew. – Po prostu nie
wiem, co powiedzieć na… to wszystko! – Z obrzydzeniem
rzuciłateczkęnapodłogę.–Myślałam,żemnieznasz.
– Ja też tak myślałem, dopóki nie przeczytałem tych
dokumentów–przyznałszorstkoJax.–Aleniemiałempowodu,
bypodejrzewaćmojegoojca,żemniewrabia.
–Awięctoonbyłodpowiedzialnyzato,żestraciłampracę?
– Nie rozmawiałem z nim o tym… Byłem zbyt rozgniewany –
wyznałJax.–Alemożliwe,żetak.Gdybymzostałuniegodość
długo, by wdać się w tego rodzaju detale, pewnie bym mu
przywalił…
– Och… – Lucy była daleka od wybaczenia mu, ale spojrzała
naniegoniecocieplejzatesłowa.Jaxznałjąwtedyodsześciu
tygodni. Sześciu tygodni i garści randek. Dlaczego miałby nie
ufaćswojemuojcu,którywreszciezainteresowałsięmłodszym
synem?
Lucy czuła, że musi obiektywnie ocenić Jaxa. Potrafiła go
zrozumieć, bo kiedy przyjechała do Grecji, od razu zaufała
swojemu ojcu. Na pewno czuł się teraz podobnie jak ona
wdzieńślubu–złyizraniony,żektoś,nakimmuzależało,mógł
zrobićcośtakiego.
–Mogłeśprzynajmniejporozmawiaćzemnąotejteczceidać
mi szansę odpowiedzieć na te zarzuty – powiedziała mu
stanowczo. – Nie ma żadnego usprawiedliwienia na to, że nie
powiedziałeśmiotymwszystkimdwalatatemu.
Jaxzesztywniał.
–Właściwietojest…
–Nie,niema.–Lucymogłazrozumiećiwybaczyćwiele,ale
tego nie mógł usprawiedliwić. – Nawet nie wysłałeś mi
esemesa, żeby powiedzieć, że z nami koniec! Byłeś mi winien
jakieśwyjaśnienia…
–Niczegoniebyłemciwinien!–naskoczyłnaniąJax.–Tego
wieczoru, gdy dostałem dokumentację, poszedłem się z tobą
zobaczyć.
Zmarszczyła czoło, mając wrażenie, że źle zrozumiała jakieś
kluczowezdanie.
–Nie,nieprzyszedłeśsięzemnązobaczyć…
– A wiesz dlaczego? – Dłonie Jaxa zwinęły się w pięści,
ponieważczułsięjakwulkan,któryladachwilawybuchnie,ale
gdzieś w głębi jego umysłu czaiła się maleńka wątpliwość, czy
naprawdęchcetopowiedzieć.
–Gdybymwiedziała,niekłóciłabymsięztobą–odparłaLucy.
–Założęsię,żenawetniepamiętasztejnocy…
– Pamiętam bardzo dobrze – zaprzeczyła Lucy, unosząc
podbródek.–Ococichodzi,Jax?Zaczynamsięgubić…
Jegooczysięzwęziły,ustazacisnęły.
– Podjechałem do baru i zanim zdążyłem wysiąść
z samochodu, zobaczyłem, jak idziesz w dół alei w swojej
czerwonejsukience…
– To nie byłam ja – wtrąciła Lucy. Gdy Jax nie zjawił się
poprzedniej nocy, Lucy pozostała po skończeniu zmiany na
swoimpoddaszu,mającgorączkowąnadzieję,żeJaxpojawisię
z wyjaśnieniami. Nie mogła uwierzyć, że nie przyjdzie. Miała
wsobietylewiary,tyleufności…
–Tobyłaśty.Byłaśzjakimśmężczyzną.
–Myliszsię–powiedziałazprzekonaniemLucy.
–Szedłemzatobą,bobyłempewien,żezmierzaszdowejścia
prowadzącego na górę do twojego pokoju – poinformował ją
lodowato.–Zostałaśnazewnątrz,wzaułku,żebyuprawiaćseks
ztymmężczyzną.
Zamrugałazniedowierzaniem.
– Myślisz, że uprawiałam seks z jakimś facetem na ulicy? –
spytałazodrazą.–Chybasobieżartujesz?
Jaxstałjakwryty,ponieważniespodziewałsię,żebędzietak
opanowana.
– Wiesz, że nie żartuję. To właśnie przez to, co zobaczyłem
tamtejnocy,nigdysiędociebienieodezwałem.Niebyłosensu
pokazywać ci tych dokumentów, skoro widziałem cię z innym
mężczyzną – oznajmił surowo. – Nie muszę przepraszać za to,
żejużsiędociebieniezbliżyłem.
– Zgadzam się – powiedziała Lucy, wewnętrznie rozbita, ale
z dumy tłamsząc w sobie to uczucie. – Gdybym tak szybko
oddała się innemu mężczyźnie, nie byłbyś mi nic winien. Ale
najwyraźniej było ci wygodnie założyć, że to ja byłam tą
dziewczynąnaulicy.
–Cotomanibyznaczyć?–rzuciłpodejrzliwieJax.
– Cóż, widziałeś tę teczkę i dowiedziałeś się, że twój
najdroższy ojciec mnie nie zaaprobował. Było ci wygodniej
założyć, że te dokumenty są prawdziwe, a ja należę do tego
gatunku kobiet, które uprawiają seks na ulicy. Chciałeś w to
uwierzyćmimotego,cosamomniewiedziałeś.
Lucy czuła, jak sztywnieją jej mięśnie twarzy, tak bardzo
usiłowaławyglądaćnaspokojną,aleznaczniegłębszybólczuła
w klatce piersiowej. Wiedziała, że Jax jej nie kocha. Nigdy jej
nie kochał. Ta bolesna wiedza niszczyła jej optymistyczne
spojrzenie na ich małżeństwo. Dotąd Lucy starała się cieszyć
ztego,comogładostać,aleporazpierwszyuznała,żeJaxnie
jest dla niej dobry. Zasługiwała na kogoś lepszego, na
mężczyznę,któryniechciałbyuwierzyćwto,żebyłabyzdolna
uprawiać seks w miejscu publicznym z jakimś przypadkowo
poznanymfacetem.
–Tobyłaśty.Poznałemcięposukience–wypaliłJax,jeszcze
bardziej podenerwowany przeciągającą się ciszą i jej dziwnym
spojrzeniem.
– Tak… mogłeś tak myśleć, ale to nie ja miałam na sobie tę
sukienkę.PożyczyłamjąTarze,bomiałarandkę.Przypuszczam,
że migdalili się na zewnątrz, bo trudno jej było przyprowadzić
mężczyznę do naszego wspólnego pokoju, kiedy ja tam byłam.
Nie każdy ma prywatny pokój albo jacht dostępny na takie
okazje…
Jaxzamarł.
– To nie mogła być ona. Dlaczego miałaby mieć na sobie
sukienkę,którącikupiłem?
Lucyposłałamuspojrzenieznużonejirytacji.
– Bo pożyczałyśmy sobie ubrania. Nie miałyśmy wiele, ale
dzieliłyśmysiętym,comiałyśmy.Połowaubrań,wktórychmnie
widziałeśtamtegolata,należaładoTary.
– To nie mogła być ona – znów powtórzył Jax, starając się
sobie przypomnieć jej przyjaciółkę, aż przywołał mgliście
z pamięci znacznie bardziej frywolną blondynkę, z którą Lucy
mieszkałaipracowała.
Lucygwałtowniewzruszyłaramionami.
– Cóż, po tak długim czasie nie ma to większego znaczenia,
prawda?–odrzekła.
–Dlamnietomaznaczenie.Imusimiećznaczeniedlaciebie
–powiedziałJaxzprzekonaniem.
–Nie,niema–odparłaciężko.
Jax zamilkł i zacisnął zęby. Chciał się z tym uporać i nigdy
więcejjużotymniewspominać.Aleczywtejgłupiejsukience
mogła być Tara? Było ciemno, a Tara też miała długie blond
włosy.Wświetleulicznychlatarnimógłsiępomylić.Ajeślitak
było, to po raz pierwszy w życiu Jax cieszyłby się, że
udowodniono mu błąd. Czy ona tego nie widziała? Czy nie
rozumiała, jak niszcząca była dla niego świadomość, że
zachowałasięwtakisposób?Niechcącnaniegospojrzeć,Lucy
wpatrywała się w posadzkę z takim uporem, jakby się
spodziewała,żezaczniesiętamwyświetlaćfilm.Jaxaogarnęła
frustracja. Kobiety! Wpadła teraz w jakiś dziwny nastrój
ipewnieniczegowięcejniedasięzniejwyciągnąć.
– Mam spotkanie. Zamierzałem przełożyć je i zabrać nas
zpowrotemnaTifnos…
– Nie, idź na swoje spotkanie – ponagliła Lucy ze ściśniętym
gardłem.
– Możemy wrócić jutro – stwierdził Jax. – Pewnie dla Belli
byłobytolepszeniżpóźnylot.
Lucy usłyszała, jak zamykają się za nim drzwi, i wciąż
siedziałanamiejscuzełzamispływającymicichopopoliczkach.
Jax właśnie jej pokazał, co naprawdę o niej myśli i jak ją
postrzegaitobyło…paskudne,gorsze,niżmogłabyznieśćlub
przebaczyć.Pomyśleć,żeprzezwszystkietetygodnienawyspie
wierzył, że nie była mu wierna, a mimo to nie powiedział ani
słowa,niedałjejszansynawytłumaczenielubwybronieniesię.
Tobyłotakokrutne,takniesprawiedliwe…
Jax jej nie wierzył, nigdy nie wierzył ani słowu z tego, co
powiedziała. Był jej pierwszym i jedynym kochankiem i nawet
w to nie mógł uwierzyć. W wieku dziewiętnastu lat była zbyt
młoda i niedojrzała, by rozpoznać, jak cyniczny i nieufny jest
Jax. Wyobraziła sobie, jak patrzył na Tarę w tej zaśmieconej
uliczce, sądząc, że to ona, i wyrwał jej się stłumiony szloch
bólu,żaluiupokorzenia.Wtymmomenciewydawałojejsię,że
Jaxpotrafijątylkoranićirozczarowywać.Niechciałapozostać
ztakimmężczyzną,zkimś,ktotakźleoniejmyślał…
A gdy fala sprzecznych emocji zaczęła napierać na Lucy
bardziej, niż dałaby radę wytrzymać, wygrzebała swój telefon
i zadzwoniła do Polly, rozpaczliwie potrzebując ramienia, na
którymmogłabysięwypłakać.
Jej siostra była wspaniałym słuchaczem. Lucy opowiedziała
jej całą przykrą historię swojego związku z Jaxem i czynu
Kreona, a podejrzenia Jaxa jeszcze bardziej wstrząsnęły Polly
niżsamąLucy.
–Przyjedźdonas,Lucy–zasugerowałaciepło.–Potrzebujesz
odpocząć.Wiem,żenapoczątkuczułaśsięznimszczęśliwa,ale
Jaxcięniedocenia.Możliwe,żemadociebieżaloto,cozrobił
twójojciec.
Perspektywa zmiany otoczenia zajaśniała dla Lucy jak jasne,
przyjazneświatło.
–Nawetniewiem,gdziemieszkasz–zauważyłaniepewnie.
–WkrajuzwanymDharia.TojednozpaństwZatokiPerskiej–
wyjaśniłaPolly.
Lucybyłaoszołomionatymiwiadomościami.
–Niewiem,jaktamdotrzeć.
–Nieprzejmujsiętym.Jawszystkozałatwię.Jeśliwyjedziesz
dzisiaj, jutro rano zjemy razem śniadanie, a ja skontaktuję się
zEllieidotrzetunajpóźniejwtenweekend.Naprawdęchcemy
poznaćciebieitwojącórkę.
– Wyjechać… dziś wieczorem? – wyszeptała Lucy ze
zdziwieniem,
zastanawiając
się,
czy
byłoby
czymś
niewłaściwym zabrać ze sobą córkę. Potem uznała, że Jax
zasłużyłnautratęichobu.
– Nie powinnaś marnować więcej czasu na rodzinę
Antonakosów.Onicięniekochająalbocięniedoceniają,alemy
będziemyciękochaćidoceniać.
Entuzjazm Polly przekonał Lucy, która zwykle potrzebowała
więcej czasu na podjęcie poważnej decyzji. Nowy początek
i przyjaźń sióstr zapowiadały się dużo bardziej obiecująco niż
jejobecnasytuacja.
– Mogę wyjechać dziś wieczorem – zapewniła. – Zacznę się
pakować.Przypuszczam,żebędziebardzogorąco?
– Tak, ale pał… hm… mój dom jest klimatyzowany –
poinformowałająsiostra.
ROZDZIAŁDZIESIĄTY
Jax był wstrząśnięty. Przebiegł jeszcze raz przez puste
garderoby, tak jakby spodziewał się znaleźć Lucy skuloną
wukryciupodwieszakami.Powędrowałzpowrotemdopustego
pokoju dziecinnego, zajrzał do jeszcze bardziej pustego
łóżeczka,anastępnieznówzbiegłposchodach.
– Opowiedz mi to jeszcze raz – gwałtownie rozkazał
Zenasowi,ztrudempanującnademocjami,przezktórezawsze
trudno mu było widzieć wyraźnie. Panika, strach i brak
poczuciabezpieczeństwarozsadzałygoodwewnątrz…
Zenas wziął głęboki wdech, ostrożnie spoglądając na Jaxa,
którybyłwyraźniebladyizestresowany.
– Przyjechała dyplomatyczna limuzyna z zagraniczną flagą.
WysiadłzniejArabwgarniturzeitłumochroniarzy.Mężczyzna
był na papierach dyplomatycznych, ale nie mówił ani po
grecku, ani po angielsku i nie chciał odpowiadać na moje
pytania. Twoja żona otworzyła drzwi z córką w ramionach.
Miaławholustoswalizek…
– A ty ją tak po prostu wypuściłeś? – powtórzył
niedowierzająco
Jax.
–
Pozwoliłeś
ją
porwać
bandzie
obcokrajowców…
– Nikt jej nie porwał. Poszła z własnej woli – powiedział mu
Zenas przepraszająco. – Pojechaliśmy za tym samochodem na
lotnisko, gdzie cała grupa przeszła procedury dyplomatyczne
dla VIP-ów. Z tego, co możemy założyć, prywatny odrzutowiec
zabrałpaniąAntonakosidziewczynkędoDharii.
Nazwa tego kraju wydała się Jaxowi znajoma. Zmarszczył
brwi. Coś zakołatało mu w głowie. Thee mou, człowiek,
z którym kiedyś zrobił interes, Rio Benedetti, poślubił siostrę
królowej Dharii, która zbiegiem okoliczności nazywała się…
Polly,takjakzagubionasiostraLucy.Odrzuciłtopodejrzenie–
niechciałprzyjąćdowiadomości,żeLucydobrowolnieodniego
odeszła
–
ale
po
chwili,
myśląc
o
tym
sprawnie
przeprowadzonym dyplomatycznym „porwaniu”, zdał sobie
sprawę,żetakwłaśniebyło.
Lucypróbujecośzamanifestować–powiedziałsobieponuro.
Niepowiniennicrobić,tylkoczekać,ażsięznimskontaktuje.
Lucy by od niego nie odeszła. Była zła na niego. Nic nie mógł
na to poradzić. Płacił tylko za to, że w końcu powiedział jej
prawdę, a jeśli ta prawda jej się nie spodobała, co miał z tym
zrobić? Zadowolony, że doszedł do dojrzałej i wyważonej
decyzji,Jaxnalałsobiemocnegodrinka.
Po godzinie znów przemierzał pustą sypialnię. Nie powinien
wyobrażać tu sobie Lucy, ponieważ nie spędzili jeszcze ani
jednej nocy w jego ateńskiej willi. A jednak niewytłumaczalnie
miejsce to wypełniały wspomnienia o niej. Wyobrażał ją sobie
w łóżku: miękkość jej pełnych warg, subtelną bladość skóry,
jedwabistośćwłosówmuskanychjegopalcami.Ztrudemzłapał
oddech. Na toaletce leżał jasny włos, a zapach perfum, które
kupił jej w Mykonos, wciąż unosił się w powietrzu. Pościel
nadalbyłapomarszczonawmiejscu,wktórymsiedziała,kiedy
rozmawiali.
Rozmawiali?Cóż,taknaprawdęLucyprawienicniemówiła,
zwłaszcza jak na taką paplę. Z perspektywy czasu Jax
zrozumiał, że była zasmucona i to poważnie. A on nie
przywiązywałdotegowagi.Jaktomożliwe?
Zamknięty w mentalności, w której trwał przez dwa długie
lata,Jaxdalejczułsięofiarąjejzdrady.Aleco,jeśliwogólenie
byłożadnejzdradyitaśmiesznahistoriaopożyczonymubraniu
była prawdziwa? Jeśli porzucił ją w Hiszpanii dwa lata
wcześniej bez żadnego powodu? Czy przez głupią czerwoną
sukienkę i bezmyślną potrzebę, by w końcu skonfrontować się
zLucy,rozbiłswojemałżeństwo?
Jax miotał się po domu, czując pilną potrzebę napicia się
czegoś jeszcze, ale wiedząc, że nie powinien, skoro jego mózg
jużgoniłwpiętkę.LucyiBellaodeszły.Aleonmógłztymżyć,
prawda? Rozwód, wspólna opieka, prawo do kontaktów
zdzieckiem…
Czującnagle,żebrakujemutchu,Jaxzamarł.Nie,niemoże
żyćwtakisposób.
– Wygląda na to, że Jax naprawdę nie wie, jak sobie radzić
zemocjami–zauważyłaElliezgorzkimuśmiechem.
– Bagatelizujesz – wtrąciła Polly, pociągając nosem. – Ta
sprawazzaułkiem…oskarżeniejejoto…
Ellie roześmiała się, a Lucy z zaskoczeniem spojrzała na
swojąrudowłosąsiostrę.
–Aleczytynierozumiesz?TowciążbyłodlaJaxatakświeże,
jakby się stało wczoraj, co znaczy, że nigdy się z tym nie
pogodził. Po dwóch latach wciąż o tym rozmyślał, ale i tak
zdecydował się wziąć z tobą ślub, w dodatku zachowuje się,
jakby był szczęśliwy, dobrze cię traktuje na każdym możliwym
polu. Poruszenie tego tematu było dla niego udręką, bo wstyd
mu,żewciążciępragnie,niezależnieodtego,cojegozdaniem
zrobiłaś. Nie, Lucy… naprawdę wiele można wyczytać między
wierszami.
Lucyuśmiechnęłasięnatenbardziejoptymistycznywariant,
nawet jeśli niezupełnie w to wierzyła. Zwinęła się z powrotem
w wygodnym kąciku sofy w pięknym pokoju z niesamowicie
wysoko sklepionym sufitem i żałowała, że w zachowaniu Jaxa
niedostrzegatego,cowydajesięwidziećEllie.
Jej siostry bardzo się różniły. Polly była ciepła i opiekuńcza,
niemal
matczyna,
natomiast
Ellie
był
bardzo
mądra
i sympatyczna, a ich dzieci, jej siostrzeńcy i siostrzenice, były,
cozauważyłazprzyjemnością,poprostuwspaniałe.
Lucy wstrząsnęła myśl, że byłaby szalenie szczęśliwa we
wspaniałym królewskim pałacu swojej siostry, gdyby nie
nieobecność Jaxa. Odkrycie, że jej najstarsza siostra jest
panującą królową przy mężu, Rashadzie, i że Ellie jest
pracującą żoną bajecznie bogatego Włocha, z pewnością
pomogłoLucyoderwaćsięodproblemów.Pierwszegodnia,gdy
się spotkały, przesiedziały do późnej nocy, opowiadając sobie
wzajemnieswojehistorieinadrabiajączaległości.
Rozmowa o Jaxie nadeszła później i znów zepsuła jej humor.
Lucy nadal uważała, że odejście od niego było jedyną rzeczą,
którą mogła zrobić, ale wciąż czuła w sobie pustkę jak po
wyrwanymsercu.
W głębi jej duszy czaiło się przeświadczenie, że Jax był tak
samo poraniony przez życie, jak ona sama, tyle że na różne
sposoby radzili sobie z emocjami. On ukrywał i negował swoje
uczucia.Lucyniekryłasięzniczymipotrafiłasięemocjonalnie
podźwignąć, bez względu na to, jak często życie ją
przygniatało. Ale nie zareagowała w ten sposób podczas
ostatniego spotkania z Jaxem. Zbyt mocno ją zranił i po raz
pierwszywżyciuonatakżeukryławobecniegoswojeuczucia.
– Przecież to mężczyzna. Równie dobrze mógłby pochodzić
z innej planety – zaśmiała się cicho Ellie. – Rio był dokładnie
takisam.
– Rashad też – przyznała Polly. – Może więc dałoby się
zrehabilitowaćJaxa…
Lucy przyjrzała się swoim splecionym dłoniom, niezdolna
wyobrazić sobie Jaxa ustępującego choćby o centymetr od
swoichwłasnychprzekonań.
Wtymmomencieotwarłysiędrzwi,ukazującRashada,króla
Dharii:
– Polly… mamy gościa. Uważa, że porwaliśmy jego żonę. Co
tynato?
– Lucy jest moją siostrą, a ja jej nie porwałam…
Zaproponowałam
jej
schronienie
–
oświadczyła
Polly
zgodnością.
– Schronienie? – powtórzył Rashad. – Raczej nie używałbym
tegosłowaprzyJaxie.
– Jax jest tutaj? – Lucy zerwała się z kanapy, jakby
wystrzelona z katapulty, a potem zastygła, czując, jak pod
zaciekawionymwzrokiemsióstrpłonąjejpoliczki.
– No, nadeszła pora, by Jax się zrehabilitował – zauważyła
miękkoEllie.
Jaxmiałczterdzieściosiemgodzinnamyślenie.Wtymczasie
przemyślał więcej niż w ciągu swoich dwudziestu dziewięciu
lat. I po wyciągnięciu pewnych oczywistych wniosków
zdecydowałnawet,copowiedzieć.
Ale przygotowane przemówienie uleciało mu z głowy, gdy
Lucy weszła do apartamentu, w którym umieścił go Rashad.
Samo ujrzenie jej, patrzenie na nią znowu sprawiło, że poczuł
rzeczy,którychniemógłdłużejtłamsić.
–Przyjechałem,ponieważ…–zaczął.
Wyglądał tak wspaniale jak zwykle, ale Lucy starała się być
chłodna i opanowana. Problem w tym, że nie potrafiła tak
pogrywać z Jaxem: kochała go. Zawsze go kochała, a to, co
w Hiszpanii było miłością od pierwszego wejrzenia, w Grecji
zmieniłosięwcośznaczniegłębszegoitrwalszego.
– Chciałeś mi coś powiedzieć… – zaczęła Lucy, starając się
przejąćkontrolęnadichspotkaniem.
Jax przeczesał czarne włosy dłonią, jego zielone oczy
błyszczały spod ciemnych rzęs, a jej serce wyrywało się do
niego.
–
Nie
wiem,
co
chciałem
powiedzieć.
Wszystko
zaplanowałem, ale teraz mi to uleciało. To dla mnie zupełnie
nowe – mruknął w nagłym przypływie szczerości. – Ale jedyną
ważnąrzeczą,którąmuszęcipowiedzieć,jestto,żeciękocham
ipotrzebuję,ichcę,żebyśwróciłazemnądodomu…
I tak po prostu tym swoim nieoczekiwanym zwierzeniem Jax
wytrącił Lucy oręż z ręki. Nie miała czasu, by spróbować
zagraćtrudnądozdobycia.Odebrałjejwszelkieargumenty,bo
to, co właśnie powiedział, zabrzmiało dokładnie jak to, co
chciałausłyszećprzezcałeżycie.
– Nigdy nie powiedziałem tych słów nikomu innemu –
przyznałJaxszorstko,gdyciszasięprzeciągała.–Ożeniłemsię
z tobą nie z powodu szantażu twojego ojca, ale dlatego że coś
głęboko w środku mnie chciało cię poślubić. Moja głowa
mówiłami,żeniechcęsiężenić,alemojeinstynktypopychały
mniewzupełnieinnymkierunku.Czytodziwne?
–Nie.–Lucyniemalwyszeptałatosłowo,bojącsięmówić,by
munieprzerwać.
– Mój ojciec przypomniał mi, że w ciągu jednego
dwutygodniowego okresu pięć razy wróciłem do Hiszpanii, by
sięztobąspotkać.Mojeprzywiązaniebyłoobsesyjne–przyznał
niechętnie. – Kochałem cię wtedy, ale bałem się to
zaakceptować. Powiedziałaś, że pasowało mi uwierzenie w tę
dokumentacjęiwinnerzeczy.Możliwe,żebyławtymodrobina
prawdy.Miłośćzawszewiązałasiędlamniezbólem.Kochałem
moją matkę, ojca, Tinę i Arga, a lata przed tym, zanim cię
poznałem, zakochałem się w kobiecie, która okazała się
alkoholiczką z poważnymi zaburzeniami i którą musiałem
umieścićnaodwyku.Niechciałemznowudaćsięzranić.
Lucyenergiczniekiwnęłagłową,trochęjakkukiełka.Bardzo
pragnęła zbliżyć się do niego i go przytulić, ale wiedziała, że
przezorniej będzie pozwolić mu powiedzieć to, co potrzebował
powiedzieć,bywyjaśnićprzeszłośćiteraźniejszość.
– Tamta kobieta wielokrotnie mnie zdradzała. Nie mogła się
powstrzymać i, podobnie jak moja matka, zaprogramowała
mnie, bym nie ufał kobietom. Zobaczyłem te dokumenty.
Zobaczyłem kobietę, którą wziąłem za ciebie, i wszystko
zdawało się zgadzać. Przecież dokładnie tego rodzaju sytuacje
mi się przydarzały. Oczywiście myliłem się i jest mi bardzo
przykro, że uwierzyłem, że tam, w tym zaułku, to byłaś ty –
mówił Jax z bezgranicznym smutkiem w oczach. – Po prostu
zobaczyłemsukienkęiblondwłosyi…
Lucypodeszłabliżejiobjęłago.
– W porządku – wyszeptała cicho. – Wybaczam ci. Popełniłeś
błąd.Wyjaśniliśmytoiwięcejotymniemówmy.
Jaxspojrzałnaniąrozświetlonymioczami.
– Nie zasługuję na ciebie. Prawdopodobnie nawet nie
wierzysz,żeciękochamiżeodpoczątkuciękochałem,ajanie
wiem,jakcitoudowodnić.
Ale Lucy nie potrzebowała więcej dowodów. Jax chciał się
z nią ożenić, chociaż uważał, że kiedyś była wobec niego
niewierna, i to mówiło samo za siebie. Kochał ją z całym
dobrodziejstwem inwentarza, pilnując się, by nie widzieć tego,
co każdy inny mężczyzna postrzegałby jako monumentalną
skazęizdradę.
–Jateżciękocham–szepnęła,składającdelikatnypocałunek
najegoświeżoogolonejbrodzie,którabyłatakwysoko,żeLucy
musiałaażstanąćnapalcach.–Takbardzo,żecierpię,gdycię
niema.
Jax podniósł jej dłoń do swoich ust i pocałował ją bardzo
czule,zupełniejaknieJax.
– Czy potrafisz być ze mną szczęśliwa? – zapytał ze
wzruszającym niepokojem. – Wiesz, że znowu coś sknocę. Nie
chcę tego robić, ale pewnie tak będzie, ponieważ nie zawsze
będęumiałzachowaćsięwłaściwie…
– Ani ja – zauważyła Lucy, ściągając z niego marynarkę
i krawat, a potem, gdy zaczął jej pomagać, zajęła się koszulą,
pożądliwie rozkładając palce na jego muskularnym torsie. –
Miłość polega na tolerancji i kompromisach. Damy radę. Nikt
niemusibyćdoskonały.
– Ty jesteś – stwierdził Jax z błogim westchnieniem, gdy
klęczałanadnim,radośniegorozbierając.
Lucy przesunęła swoją drobną dłonią po jego ciele, a on
podniósł się pod jej dotykiem, jakby nacisnęła jakiś guzik.
Roześmiała się. Jax usiadł, zagłębił obie ręce w jej włosy
i całował ją długo, dopóki nie zabrakło im tchu. Już więcej nie
rozmawiali. Obydwoje byli zbyt pochłonięci ofiarowywaniem
sobieswoichciał,takjakofiarowalisobiemiłość.
– Przypuszczam, że powinniśmy wstać na kolację, czy jak to
tu nazywają – dumał Jax kilka godzin później. – Jestem bardzo
niegrzecznymgościem.
– Nie, znam moje siostry. Zapędzą Bellę do łóżka i będą się
zachowywać normalnie. Tu nie ma presji, nie ma oczekiwań.
Jesteśmywśródrodziny.Tocudowneuczucie,zwłaszczażeity
tu teraz jesteś – zwierzyła się Lucy, chowając senną głowę
w zagłębieniu jego ramienia i marzycielsko wdychając zapach
jegoskóry.
– Kocham cię – wymruczał Jax, przyciągając ją bliżej,
oczarowanytym,jakłatwestałosięmówienietychsłów.
–Kochamcię–odszepnęłaLucy,zapadającwsen.
A Jax uśmiechnął się w ciemności, uznając, że po raz
pierwszywżyciujestnaprawdęszczęśliwy.
Tytułoryginału:
SoldfortheGreek’sHeir
Pierwszewydanie:
HarlequinMills&BoonLimited,2017
Tłumaczenie:
KatarzynaPanfil
Redaktorserii:
MarzenaCieśla
Opracowanieredakcyjne:
MarzenaCieśla
Korekta:
HannaLachowska
©2017byLynneGraham
©forthePolisheditionbyHarperCollinsPolskasp.zo.o.,Warszawa2018
WydanieniniejszezostałoopublikowanenalicencjiHarlequinBooksS.A.
Wszystkieprawazastrzeżone,łączniezprawemreprodukcjiczęścilubcałościdzieła
wjakiejkolwiekformie.
Wszystkie postacie w tej książce są fikcyjne. Jakiekolwiek podobieństwo do osób
rzeczywistych–żywychiumarłych–jestcałkowicieprzypadkowe.
HarlequiniHarlequinŚwiatoweŻycieEkstrasązastrzeżonymiznakaminależącymi
doHarlequinEnterprisesLimitedizostałyużytenajegolicencji.
HarperCollins Polska jest zastrzeżonym znakiem należącym do HarperCollins
Publishers,LLC.Nazwaiznakniemogąbyćwykorzystanebezzgodywłaściciela.
IlustracjanaokładcewykorzystanazazgodąHarlequinBooksS.A.Wszystkieprawa
zastrzeżone.
HarperCollinsPolskasp.zo.o.
02-516Warszawa,ul.Starościńska1Blokal24-25
ISBN9788327640765
KonwersjadoformatuEPUB:
LegimiS.A.