Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 1 -
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 2 -
Rozdział 1
Staromodny dzwonek przy drzwiach zadźwięczał, a podmuch chłodnego powietrza wtargnął
do księgarni Lawson. Był lipiec.
Greta zadrżała, wiedząc kto wszedł nawet jeśli jej oczy pozostały skupione na ladzie, którą
czyściła. Wzięła głęboki wdech i powoli wypuściła..
- Anthony. Zamykamy wcześniej.
- My? Wyglądasz, jakbyś była sama. Gdzie się podziewa twoja mała , rudowłosa
przyjaciółka? Jak ona ma na imię? Charlotte?- wampir oblizał swoje usta.
1
- Dobrze wiesz jak ma na imię.
Greta zaczęła żałować, że wysłała Charlee wcześniej do domu. Drugi sprzedawca mógł być
zwykłym człowiekiem, ale Anthony Burgess często atakował ich kiedy byli sami i nie
odporni na jego czar. Zawsze wydawał się rozbawiony gdy Charlee stała przed nim nie
wiedząc, że mógłby pozbawić ją krwi w ciągu kilku sekund.
Greta tak skoncentrowała się na ladzie, aż wygięła się pod naciskiem jej dłoni. Napotkała jego
wzrok, gdy wsunął kosmyk krótkich ciemnych włosów za jej ucho. Była wdzięczna swojemu
gatunkowi, że nie mogła być oczarowana.
Nosił normalne ubranie wampira w podstawowej czerni, jego blond włosy zebrane były nisko
w kucyk. Długi, skórzany płaszcz falował za nim, gdy zmierzał w jej kierunku. Brakowało
tylko groźnej muzyki w tle. Czegoś mrocznego i niepokojącego.
Anthony wziął książkę z półki obok kasy nie zwracając uwagi na tytuł i położy ją na ladzie.
Jego czysto niebieskie oczy błysnęły wiążąc ciemno brązowe oczy Grety, kiedy wdychał
głęboko nie martwiąc się ukrywaniem przyjemności jaką sprawiał mu jej zapach.
1
Taaa soczyście.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 3 -
-Kiedy masz zamiar przestać mnie kusić i pozwolisz mi cię skosztować?
Z uśmiechem wpatrywał się w jej szyję.
- Nadchodzą twoje dwudzieste ósme urodziny, prawda? Wyjątkowy wiek, a księżyc jest
prawie w pełni.
Dłonie Grety drżały, gdy skanowała kod kreskowy książki. Zmiennokształtni wiedzą, że
świętujemy swoje urodziny nie w rocznicę swoich narodzin lecz celebrując je odliczając wiek
pełniami księżyca. Dwudzieste ósme urodziny nie są inspirujące dla ludzi, ale dla
zmiennokształtnych są ważniejsze niż dwudzieste pierwsze urodziny zwykłych
śmiertelników. Poza tym był to dobry wiek dla wampirów do picia naszej krwi.
Wzięła od niego pieniądze i wsunęła książkę do ciemno zielonej torby na zakupy. Jej oczy
poszerzyły się, gdy mignął jej przed oczami tytuł książki.
- Anthony, właśnie kupiłeś książkę na temat menstruacji. Jesteś tego świadomy?
Wzruszył ramionami i uśmiechnął się, ukazując najbardziej sugestywną wskazówkę w postaci
kła.
- Lubię krew.
2
Zgarnął torbę i posłał jej ostatnie znaczące spojrzenie opuszczając księgarnie. Greta zamknęła
drzwi za nim i oparła się o chłodne drewno. Mogła robić to z mniejszą ilością patronów
pijących krew, ale od ostatniej pełni księżyca ich liczebność zwiększyła się. Wraz z jej
księżycowymi urodzinami może równie dobrze wystawić neon z napisem „Zapraszam
wszystkich do pożywiania się”.
Minęło trzydzieści minut zanim zebrała wszystkie siły do narażania się na zewnątrz .
Większość lamp na parkingu spaliła się i nikt nie zamierzał zawracać sobie głowy
naprawieniem ich. Uważa się to za niepotrzebny wydatek dla jednego pracownika i kilku
2
To połączenie jest ohydne. Czy krew nie ma znaczenia i może być jaka jest? Bleeee :P
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 4 -
patronów, którzy są ludźmi i muszą chodzą po zmroku. Mieszkańcy Cary Town mogli nie
zdawać sobie sprawy co się tam kryje, ale w ciemnościach każdy się bał.
Buty Grety stukały głośno o asfalt stwarzając ostrożność fizycznie niemożliwą. Równie
dobrze może krzyczeć w kierunku wampirów: „Tutaj. Świeże mięsko. Chodźcie i bierzcie.”
Jeśli Anthony albo inny z jego rodzaju był przyczajony, nie wziął przynęty. Nic w czarnym
ubraniu ani nic z kłami co mogłoby wyłonić się z ciemności. Anthony poszedł do domu albo
na polowanie, bądź robi cokolwiek może innego w nocy .
Z tego co wiedziała, przesiadywał każdej nocy w markecie strasząc chłopców z zaopatrzenia.
Kiedy dotarła do domu jej pręgowany rudy kot prężył się czekając, aż zostanie wpuszczony
do domu.
- Witaj Mink.
Podrapała kota za uchem i weszła do środka, zatrzymując się w holu, gdzie automatyczna
sekretarka wyświetlała nieodebrana jedną wiadomość.
”Tu mama. Muszę się z Tobą spotkać. Bądź dyskretna.” Pip
Głos Jaden był bardziej szorstki niż zwykle. „
Bądź dyskretna” w tłumaczeniu „Przyjdź w
zmienionej formie” Coś musiało się stać w domu Lawsonów. Rzuciła okiem na zegar w
holu 9:45, mnóstwo czasu na prysznic.
Nie trwało długo, kiedy Greta zakręciła wodę i przypomniała sobie, że nie zrobiła prania.
Cholera. Nie mam ręczników. Zamknęła oczy i skupiła się na obrazach płynących przez jej
umysł.
Mleko, myszy, otwarta przestrzeń, ptaki, źdźbła trawy, polowanie, księżyc. Jej zmysły
wyostrzyły się, gdy pozwoliła wspomnieniom doprowadzić do przemiany. Pomieszczenie
skurczyło się i wirowało wokół niej. Jej dusza szarpnęła się z ciała, ociągając się przez
moment po czym ponownie została wciśnięta teraz w jej nową formę.
Rozciągnęła się na swoich łapkach, potrząsała sobą i wygładziła swoje czarne futro. To
niedługo stanie się normą jeśli nie zrobi prania w najbliższym czasie. Wskoczyła na
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 5 -
umywalkę aby podziwiać siebie w lustrze. Uwielbiała futro. Wyszczuplało. W czasie, gdy
Greta układała futro, Mink weszła po łazienki i zasyczał na nią. Greta prychnęła na nią w
odpowiedzi. Kocica lubił zmiennokształtną w jej ludzkiej formie i za każdym razem gdy się
zmieniała stawała się wzburzona. Jest oporna, ale to było mieszkanie Grety. Gdyby Mink
zmieniła się w człowieka i poszła do pracy odbyło by się głosowanie. Greta owinęła ogonek
pod brodą Mink mijając ją.
Srebrny Lexus Simona stał na podjeździe jej matki jak wartownik. Nie było nic dziwnego w
tym, że przywódca plemienia przebywał w domu Lowsonów, ale widząc samochód po
otrzymaniu tej dziwnej wiadomości Greta zjeżyła się. Wślizgnęła się do kuchni przez wejście
dla kota, trzymając się rogu wpełzła pod zniszczone meble. Zaczęła się ślinić gdy pochwyciła
zapach myszy. Zmusiła się do zignorowania pokusy i skierowała się do pokoju gościnnego,
gdzie Simon i jej matka rozmawiali ściszonymi głosami jak by byli w kościele lub na
pogrzebie.
- Nie musimy tego robić. To są stare zwyczaje z pewnością nie znane obecnie.
Simon opuścił rękę na tyłek Jaden.
- Wiedziałaś, że już nadchodzi czas. Greta jest naznaczona aby zostać ofiarowaną odkąd się
narodziła w kociej formie. Mówiłem Ci, żebyś się do niej nie przywiązywała.
Na dźwięk swojego imienia Greta popędziła pod najbliżej znajdującego się krzesła.
Zmiennokształtni rodzili się w ludzkiej formie, a umierali w swoich zwierzęcych postaciach.
Nie było innego wyjścia. Wszyscy o tym wiedzieli.
Czytała legendy, że niektórzy zmiennokształtni rodzili się w futrze i mieli dodatkowe moce,
ale sądziła, że to tylko opowieści. Na pewno zauważyłaby nagle rozwijające się w niej nowe
moce.
Czy ta nagła wiadomość była wskazówką do tego? Chcieli ją oddać w ofierze w dniu jej
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 6 -
księżycowych urodzin? Zadrżała na tą myśl, starała się utrzymać swoje nerwy , aby Simon
nie wyczuł jej obecności.
Jej matka podniosła głos, brzmiąc desperacko.
- Myślałam, że zmienisz zdanie. Sądziłam, że jeśli mnie kochasz nie weźmiesz jej. Powinnam
była posłuchać swojego przeczucia i wysłać ją daleko stąd kiedy jeszcze była dzieckiem.
Simon roześmiał się.
- Patrol nie pozwoliłby Ci przekroczyć granicy. Jesteś lojalna wobec mnie. Mieliśmy okazje,
nie pozwolę ci zrujnować bractwa, nie tak jak próbowała jej matka.
Greta nie miała czasu rozmyślać o tym, że jej matka tak naprawdę nią nie jest ponieważ
telefon Simona rozbrzmiał energiczną balladą z lat osiemdziesiątych. To jak on mógł słuchać
takiego gówna i utrzymywać stosunki z płcią przeciwną pozostało jedną z największych
tajemnic plemienia.
- Muszę odebrać. -Powiedział zmierzając w najdalszy kąt pokoju.
Greta podążyła za Jaden do kuchni czekając aż starsza kobieta napisze coś na skrawku
papieru, podniosła go i zatrzymała przed pyszczkiem Grety .
- Zrozumiałaś co się dzieje?
- Mrarr- odpowiedziała zza kartki papieru.
- Idź pod ten adres. To jedyna osoba w mieście która może zapewnić Ci bezpieczeństwo.
Głos Simona brzmiał coraz głośniej gdy zmierzał w kierunku kuchni. Zanim mógł ją
zobaczyć, Greta przeskoczyła stół i przebiegła przez wejście dla kota.
Ludzie byli zajęci kilka dekad temu burzeniem murów, które więziły ich w ich ojczyznach.
Tymczasem nadnaturalni byli zajęci wznoszeniem ich. Dotychczas nie martwiło ją to, ale
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 7 -
teraz mogła wewnętrznie wyczuć klatkę która utrzymywała ją w mieście doprowadzając do
klaustrofobii, tam gdzie wcześniej postrzegała kokon bezpieczeństwa.
Była jedna osoba jej bliska i nie należała do plemienia. Przebiegła trzy mile i zaczęła drapać
drzwi Charlee, prawie wyskoczyła z futra, gdy pies zaszczekał na nią. Rudowłosa kobieta
wymamrotała kilka ostrzeżeń w kierunku psa wychodząc na ganek.
Greta starała się wyglądać skromnie i czarująco.
- Mrrar
- Ah, czyż nie jesteś słodki!
Punkt dla Ciebie.
Charlee wzięła Grete na ręce i wypuściła na zewnątrz psa.
- Idź się pobawić Sammy.
Irlandzki seter
3
zignorował ją woląc polizać Grete na powitanie jak by była w normalnej
formie a nie w kociej. Charlee w zmieszaniu podniosła brwi. Wypychała go dopóki nie
pobiegł na polną drogę machając ogonem.
- Głupi pies. Nie wie, że powinien nienawidzić kotów. Ale to dobre wieści dla Ciebie
cukiereczku.
Kiedy tylko weszły do środka , Greta zeskoczyła z rąk Charlee i zaryglowała się w łazience.
Była wdzięczna za słabe drzwi jak tylko zatrzasnęła je dzięki pełnemu naciskowi swojego
kociego ciałka. Wskoczyła na blat w łazience i łapką nacisnęła przycisk blokujący drzwi
potem z gracją zeskoczyła na podłogę.
3
Rasa psa.
http://republika.pl/blog_qd_355094/3842882/tr/seter_irlandzki.jpg
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 8 -
Charlee potrząsnęła gałką z drugiej strony.
- Niech mnie szlak trafi. Kochanie, jak udało Ci się zamknąć zamek?
Do środka , na zewnątrz, do środka, na zewnątrz.
Myśl o czymś uspakajającym. Fale
docierające do brzegu, falująca łąka.
Chwilę później Greta leżała naga na podłodze. Wypluła
kulkę papieru. Zwartym pismem Jaden zapisany był adres w Cary Town. I nazwisko. Dayne
Wickham.
Greta straciła oddech na kilka chwil i pomyślała, że może zmienić się z powrotem. To musi
być pomyłka. Jaden nie mogła mieć na myśli wysłania jej do niego. Dayne Wickham był
powszechnie znany. On nie był tylko użytkownikiem magii. On był czarownikiem. Ludzie
ciągle opowiadają o nocy, podczas której dokonał rzezi na połowie plemienia.
Usłyszała lekkie pukanie do drzwi.
- Nie mam pojęcia jak poradziłaś sobie z zamknięciem drzwi, ale mam narzędzia i zaraz Cię
wyciągnę stamtąd, dobrze?
Greta owinęła się szlafrokiem i otworzyła drzwi. Cherlee upadła, jej oczy rozszerzyły się,
narzędzia były rozrzucone wokół niej. Musiała znaleźć jakąś wyprzedaż, albo spotykała się z
jakimś pracownikiem budowy.
- Więc... tak jestem kotem i muszę pożyczyć od Ciebie ubrania.
Miała nadzieje, że nie będzie musiała zmieniać się ponownie, żeby to udowodnić. Na
szczęście- kot wszedł, a wyszedł człowiek – było wystarczającym dowodem. Szczególnie, że
w łazience nie było okien czy innych wyjść.
Charlee nadal gapiła się na nią.
- Czym jesteś?
- Zmiennokształtną.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 9 -
- Zmienno.. co?
Greta westchnęła i użyła określenia którego nienawidziła.
- Jestem kobietą kotem.
- Możesz zamieniać się w kota? Naprawdę? Jak? Od zawsze to potrafiłaś? Zostałaś ugryziona
przez innego kota? Masz jakieś dodatkowe super moce?
4
- Charlee...-powiedziała Greta z większą cierpliwością niż mogła się po sobie spodziewać.
Dziewczyna w tym momencie zdecydowała się wstać i zaczęła oglądać Gretę jakby na jej
ciele była umieszczona instrukcja obsługi.
- Ubrania – powiedziała Greta próbując przywrócić dziewczynę do rzeczywistości.
- Jasna sprawa. Ubrania. Nie ma problemu, ale pokaż mi te kocie „rzeczy”.
Charlee skierowała się do sypialni ciągnąc Gretę za sobą.
- Słuchaj mogę sobie wyobrazić jak bym się czuła, gdyby stoły potrafiły się przemieniać, ale
nie mam teraz czasu na wyjaśnienie i pokazanie. Będziesz bezpieczniejsza wiedząc mniej.
Użyją zaklęcia, żeby mnie wytropić więc muszę być gdzieś z silną ochroną. Tylko potrzebuję
teraz pożyczyć parę ubrań na kilka dni.
- Zaklęcia też są prawdziwe? Więc... wiedźmy ... i...
- Charlee!
- Oh tak. Pożycz sobie co tylko chcesz. Spakuję Ci torbę.
Greta nałożyła jeansy oraz t-shirt leżące na podłodze. Jej twarz wykrzywiła się z niesmakiem
4
Tak zapamiętaj i odpowiedź.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 10 -
na stroje które przyjaciółka wrzuciła do torby. Charlee wierzyła w- seksowny ubiór- jakby to
była religia. Pokazywało to więcej niż Greta preferowała, ale było to lepsze niż nagość.
- Jesteś pewna, że to wszystko co mogę zrobić, żeby Ci pomóc? Mogę wyjechać razem z
Tobą.
Greta ukryła uśmiech. Chciałaby móc przyjąć jej ofertę, a przez moment fantazja o ucieczce
Therma i Louise
5
przebrnęła przez jej wyobraźnię. Ale Charlee nie była gotowa na to
wszystko co tam się znajduje, a Greta nie była w stanie jej ochronić.
Patrzyła jak jej przyjaciółka wrzuca do torby jakieś kosmetyki i kilka kiepskich romansów.
Tylko Charlee mogła uważać, że ucieczka dla ratowania życia jest dobrym czasem do
czytania książek i noszenia szminki.
Greta stwierdziła, że powinna już dawno temu powiedzieć Charlee o swoim podwójnym
życiu. Jeśli nie poczucie śmiesznej lojalności w stosunku do plemienia, które planowało
przywiązać ją do kamiennego ołtarza, pewnie zrobiłaby to.
5
Thelma i Louise (org. Thelma & Louise) – dramat amerykański.
http://www.filmweb.pl/Thelma.Louise
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 11 -
Rozdział 2
Dayne Wickham siedział zgarbiony przed swoim komputerem. Ta postawa świadczyła o jego
wieku , nawet jeśli jego twarz oraz budowa ciała przeczyły temu. Odrzucił pasmo ciemnych
włosów sprzed oczu wpatrując się w skakający
ekran przed sobą. Technologia to wspaniała
rzecz. Przez Internet mógł znaleźć najbardziej rzetelnych dostawców krwi nadnaturalnych.
Theriantype.com posiadało odsyłające indeksy dopasowujące odpowiedni rodzaj krwi
nadnaturalnych do określonego rytuału. To prawie stwarzało możliwość umieszczenia całego
pakietu starych , spleśniałych ksiąg czarnoksiężnika w magazynie i przeniesienia wszystkiego
do Internetu. Prawie.
Polecił mu tę stronę Alistair Cranze, którego spotkał na internetowym forum dla wszystkich
posługujących się magią dzięki temu przez ostatni rok Dayne nie miał żadnych problemów.
Nie pamiętał jak radził sobie wcześniej. Ludzie- koty były uważane za najbardziej magiczne z
wszystkich rodzajów krwi z nadnaturalnych.
Mitologiczne podania o czarownicach znanych jako koty , miały w sobie nieco prawdy. Koty
nie należące do żadnego plemienia szukały wiedźm, czarowników, a czasami czarnoksiężnika
lub dwóch. Wymieniali krew w zamian za schronienie przez stulecia.
Teraz to się zmieniło. Obecnie nadnaturalni w rozpaczliwych sytuacjach i z potrzeby
posiadania pieniędzy ofiarują się anonimowo do jednego z banków krwi , rozmaite osoby
posługujące się magią jedynie zamawiają to , co jest im potrzebne u właścicieli sklepów
okultystycznych , albo zamawiają online. Tak było łatwiej.
Zmiennopostaciowi mogli być bardziej kłopotliwi niż byli tego warci. Większość
posługujących się magią nauczyło się tej trudnej drogi, aż wydaje się to być pewnym
idiotycznym uporem, który nadszedł z obszarem używania magii.
Dayne przesunął myszkę do przycisku
wyślij i nacisnął, potem oparł się na krześle
splatając palce za głową. Uśmiechnął się, gdy animowana czarodziejska różdżka zafalowała,
a fioletowy refleks pokrył pulpit jego komputera wskazując, że jego zamówienie zostało
przyjęte. Strona była tandetna, ale co solidna firma to solidna firma , pomimo tych słodkich
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 12 -
dzwonków i gwizdki.
Była jedna rzecz dotycząca white lighterów
6
. Mogłeś im ufać. Mieszkali tam całe życie
zgodnie z misją dobroci i uczciwości. To sprawiało, że Daynewi chciało się rzygać, ale poza
kilkoma wyjątkami nie oszukają Cię.
Właśnie wyłączył komputer, gdy rozbrzmiało pukanie do drzwi. Nikt już nie puka do jego
drzwi. Przede wszystkim , ponieważ był znany jako mroczne zło miasta , a każdy za bardzo
się bał go zniszczyć. Listonosz dawno temu nauczył się mądrości o cichym zostawianiu
paczek pod drzwiami
7
. Dayne nie wiedział o co tyle szumu. Włosy odrosły mu zaledwie w
kilka miesięcy.
-Proszę chwileczkę poczekać.
Ktokolwiek przychodził po północy przynosił jedynie kłopoty.
Na pewien czas, po tym co później zostało nazwane „ plemienną masakra” , samotny bohater
nie chciał widzieć nikogo, Dayne przekonany był do czegoś nikczemnego , więc musiało być
to zademonstrowane. Albo inny łajdak z Cary Town zdecydowałby się podnieść poziom
nikczemności, a żeby to zrobić będzie chciał usunąć Dayne ze swojej drogi.
Ewentualnie mógł stworzyć poprawną formułę ochrony i trzymać się z daleka, ale
zdecydował, że to nie było tego warte. Było cicho przez ostatnie dekady. Albo ochrona
działała , albo był uważany za nieistotnego. Każde wyjście było dla niego dobre.
Dayne porzucił ochronę jak otworzył drzwi żeby odkryć drobnego czarnego kota z jasnymi
złotymi oczami siedzącego sztywno na środku jego werandy. Spojrzała na niego w pełni
udając naiwność zwierzątka ze sklepu zoologicznego, jej ogonek owinął się wokół jej
drobnych łapek.
-Mrarr
6
Prawdopodobnie slangowa nazwa dostawców krwi.
7
Tak mądrość wpajana wnukom od pokoleń
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 13 -
- Chyba sobie ze mnie żartujesz! Nie przygarniam bezdomnych.
Dayne zatrzasnął drzwi. Czy ta kocica myślała, że on nie może wyczuć magicznej aury
dokoła niej? Była, aż tak naiwna? Możliwe, że młody praktykujący czarodziej dałby się
oszukać, ale nie ktoś z jego doświadczeniem.
Wypił resztki kawy z kubka ogrzanego w mikrofalówce. Następne pukanie do drzwi.
- Och, na miłość boską!
Zamierzał pogonić łajdaka przez połowę miasta i pozwolić aby patrol nadnaturalnych
rozwiązał to.
Tym razem Dayne otworzył drzwi z zaklęciem na ustach, ale przerwał szybko. Zapierała
dech w piersiach , nie żeby to było niezwykłe u zmieniających się. Mieli tendencje do
posiadania pewnego magnetyzmu. Miała krótkie ciemne włosy i miała długie nogi.
8
Jego
osobista słabość.
Czarne , skórzane spodnie opinały jej nogi jakby były do niej przyszyte. Wydawało się, że
tylko czary mogły je nałożyć i potrzebne będą do ich zdjęcia. Czerwony , jedwabny top
ujawniał wystarczająco dużo, ale nie przytłaczająco dekolt
9
. Kocica miała duży worek na
rzeczy zarzucony na ramię, balansowała tak jakby planowała wejść.
Zacisnął dłoń zanim Mały Dayne mógł spowodować, że zrobi coś ogromnie głupiego.
- Zmiana garderoby nie wpłynie na moją decyzję, księżniczko.
- Sądziłam, że będziesz stary. – odpowiedziała marszcząc nos.
Dał jej punkty za nie jąkanie się na początku rozmowy.
8
Taaa najważniejsze u kobiety.
9
Pikantnie. Robi się ciekawie.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 14 -
- Co sprawia, że wierzysz iż nie jestem stary.
- Potrzebuję pomocy.
No więc miała racje , prawda? Taki Czerwony Kapturek. To było oszałamiające. W innym
humorze z innym gatunkiem, mógłby ją zabrać do swojego legowiska.
- Nie jestem zainteresowany. Spróbuj w Armii Zbawienia.
Brunetka zaklinowała drzwi jednym z butów na wysokim obcasie.
- Proszę. Zabiją mnie. Plemię planuje złożyć mnie w ofierze.
Rozpacz, strach tylko to wyrażały jej oczy.
- To nie wzbudza we mnie żadnych uczuć, żegnam.
- Poczekaj, możesz używać mojej krwi.
Dayne zmarszczył brwi. Nie jest tak naiwna jakby się wydawało.
- Zamawiam krew przez internet. Jesteś dla mnie bezużyteczna.
Tak naprawdę mógł znaleźć wiele sposobów do wykorzystania jej, ale żaden z nich nie
potrzebował obietnicy jej magicznej mocy krwi.
Telefon zadzwonił zapobiegając Małemu Dayne przejąć kontrolę.
- Przepraszam, muszę odebrać.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 15 -
Aparycja Dayne nie była tym czego się spodziewała. Sądziła, że będzie to stary człowiek z
brodą ze świdrującymi oczami w długiej szacie, ze złowieszczym uśmiechem. A haczykowaty
nos i zniekształcone wiekiem ręce dopełniałyby jego wyglądu. Dayne nie miał żadnych z tych
cech. Po pierwsze nosił niebieskie jeansy i t-shirt.
Następnie, był gorący
10
i nawet uprzejmy. Z wyjątkiem zła. Pomimo, że był niebezpieczny
Greta przekręciła gałkę w drzwiach i wśliznęła się do mieszkania. Nie odwaga , czy też
głupota kierowała nią , lecz desperacja.
- Mick, nie rób mi tego. Wiesz, że potrzebuję tej krwi.
Dayne stał tyłem do niej w drugim koncie pokoju, parząc kawę. Bezprzewodowy telefon
został wciśnięty pomiędzy jego ucho i ramię.
Greta położyła worek z ubraniami na podłodze bez jakiegokolwiek dźwięku i wyostrzyła swój
zmysł słuchu aby śledzić przebieg rozmowy. Głos drugiego mężczyzny drżał.
- Ja ... ja to rozumiem proszę pana , ale polityka naszej firmy utrzymuje zaopatrywanie tych,
którzy przestrzegają naszego regulaminu etycznego, a z tego co dotarło do mnie pan...pan go
nie przestrzega.
- Jestem bardzo nie pocieszony z tego powodu. Spowodował to Alistair, prawda? Ta mała
kupa gówna była moim najlepszym z najlepszych przyjaciół dopóki nie zorientował się , że
nie będę ratował świata każdej nocy.
- Proszę pana, ja wykonuję tylko polecenia szefa. Polecił powiadomić pana, że kontynuacja
dostarczania pańskich wysyłek prowadzi do konfliktu interesów.
10
No pewnie, a jak? Jest przecież już po 100!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 16 -
- Rozumiem. Nie myśl, że nie złożę skargi do Komisji Handlu Magicznego o dyskryminację.
Greta usłyszała wyraz ulgi za strony Micka. Ktoś taki jak Dayne Wickham złoży na niego
skargę do komisji magicznej -nic nie było mniej istotnego, równoznaczne z gniewem klienta,
który już nigdy nie wróci.
Dayne nacisnął przycisk kończący rozmowę i rzucił telefonem przez pokój. Greta zamarła w
bezruchu. Ciągle stał do niej tyłem, gdy zaczął mówić.
- Sądziłem, że powiedziałem byś sobie poszła. Czy moje wyrzucenie nie było dość jasne ?
Może pomoże jeśli wyjaśnię to szczegółowo przez protokół IP
11
.
Spojrzał w jej kierunku.
- Albo mógłbym wyrzeźbić wiadomość.
Przesunął spojrzenie na błyszczący srebrny rytualny nóż leżący na rogu stołu. Srebro
niekoniecznie musiało ją zabić, ale piekło jak cholera i trudniej było wyleczyć po nim rany.
Błyskawicznie przebył pokój i chwycił nadgarstek Grety wlekąc ją do wyjścia.
- Czy masz jakiekolwiek pojęcie jakie niebezpieczeństwo sprowadzasz na siebie wkraczając
do domu czarnoksiężnika? Czy powinienem Cię oświecić?
Greta uwolniła się z uścisku.
- Nie masz teraz dostawcy. Dam Ci krew, którą potrzebujesz jeśli pozwolisz mi zostać do
końca pełni księżyca. Nie będę sprawiać kłopotów.
Nie była pewna dlaczego nadal prosi o pomoc. Właśnie wysunął mało subtelną aluzje użycia
jej ciała jako bryły do rzeźbienia. Ukrywanie się przez następne kilka nocy w wydrążonym
drzewie brzmiało bardziej rozsądnie niż pozostanie z niezrównoważonym psychicznie
11
http://students.mimuw.edu.pl/SR/prace-mgr/szafranski/node16.html
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 17 -
czarnoksiężnikiem.
Skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej , zwiększając swoją posturę, a ludzkie oczy
wyrażały zrelaksowanie. Ale Grata mogła wyczuć od niego fale kontrolowanego gniewu.
Zawsze była zdolna do wyczuwania emocji , ale teraz zapach wydawał się ostrzejszy.
- Wysłali jedną z Was , ładną w każdym calu w niebezpieczeństwie, a ja jak sądzę
powinienem porzucić wszystko próbując Cię chronić? Wyjaśnijmy sobie jedno. Ja jestem
tym złym. Nie ratuję zaniedbanych panienek.
Greta była uszczęśliwiona tą częścią o „ładnej” błyszcząc do końca tej części o „byciu złym”.
Mamrotał coś po łacinie prostując ręce, przez moment Greta myślała, że umrze. Zamiast tego
bezprzewodowy telefon uniósł się w powietrze zza jego pleców i wylądował w jego
wyciągniętej dłoni. Jego oczy pozostały skupione na niej podczas , gdy wybierał numer.
- Clarissa przepraszam, że Cię budzę kochanie, ale zastanawiałem się czy nie mogłabyś
odłożyć na bok dla mnie krew zmieniających się kotów . Potrzebuje jej jeszcze przed pełnią.
- Pan Wickham umm...witam.- odpowiedział zaspany głos po drugiej stronie.- nie nic się nie
stało. Jest pan naszym najlepszym klientem. Niestety nie mamy obecnie żadnej krwi
zmiennokształtnych kotów w zapasach. Mogę ją zdobyć, ale to potrwa sześć tygodni. Może
pan sprawdzić u lokalnych kotów.
- Meow
12
- powiedziała Greta będąca ciągle w ludzkiej formie.
- Rozumiem. W każdym bądź razie dziękuję.
Dayne rozłączył się i spiorunował ją wzrokiem tak jakby w jakiś sposób osobiście
spowodowało postój w jego pracy.
- Więc kiedy mogę zostać?
12
To prawdopodobnie miało być miauknięcie.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 18 -
- Będę musiał użyć mocniejszych słów. Zapamiętaj, jesteś tu dla mojej wygody z powodu
problemów z zaopatrzeniem. Nie interesują mnie twoje osobiste problemy. Jeśli wyjdziesz
spod ochrony tego domu, nie będę skuszony wchodzić w pułapkę, aby Cię ratować. Nie wiąże
się ze nadnaturalnymi.
- Zmiennokształtnymi. – odpowiedziała Greta także patrząc ze złością.
- Na twoim miejscu zapamiętał bym to, aczkolwiek chciałbym odprawić rytuał podczas tej
pełni, ale będę miał nieograniczoną ilość pełni księżyca do dyspozycji. Ty możesz nie mieć
tego szczęścia. Będę w swojej pracowni gromadzić zapasy do tworzenia ochrony.
Wycofał się w stronę holu, Greta skrzywiła się. Powoli wykonała obrót obejmując wzrokiem
to co ją otaczało.
Spodziewała się średniowiecznego zamku z lochami, surowej rezydencji. Jego dom taki nie
był. Był... przytulny, chociaż większy niż przeciętna chata. W kominku trzeszczały
dogasające węgle, które nie dawno podgrzewały coś w małym żelaznym kociołku.
Główny pokój przecinały ciemne , dębowe półki na książki i inne rzędy miejsc na książki.
Ściany były z kamienia, ale wydawały się wydzielać uczucie ciepła w zupełnym
przeciwieństwie do Dayne.
Może to jest współwłasność.
Greta zdusiła chichot próbując wyobrazić sobie Dayne Wickham`a jako nieszczęsną ofiarę
ustaleń umowy o współwłasność. To tłumaczy jego szorstkie zachowanie.
Dwa okna po przeciwnej stronie kominka były otwarte. W oknie wisiały lekkie karmazynowe
zasłony. Zbierało się na burzę. Głośny wiatr wyssał zasłony na zewnątrz, a potem wróciły z
powrotem do środka. Wyglądało to tak jakby ściana oddychała. Grata ciągle była wpatrzona
w okno zahipnotyzowana uczuciem oddychania domu podczas, gdy wrócił Dayne.
- Choć ze mną. Skoro jesteś w takim szczodrym humorze będę potrzebował trochę Twojej
krwi.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 19 -
Jej spojrzenie powróciło do noża leżącego na stole.
- Gdybym zamierzał Cię skrzywdzić już bym to zrobił. Szybko się nudzę budowaniem
zaufania tylko po to aby zniszczyć je w ostatnim z możliwych momentów. W przeciwieństwie
do niektórych gatunków.
Greta cofnęła się pod wpływem jego spojrzenia. Ale kiedy się odwrócił podążyła za nim.
Mieszkanie schodziło głębiej , niż się to wydawało z zewnątrz, pojawiła się przed nią
spadzista podłoga prowadząca do podziemi mieszkania.
Jej włosy na karku stały na baczność, aż korytarz był wystarczająco duży dla dwóch osób.
Potem gwałtownie opadał spiralnie w dół, a gładki spadek zamienił się w schody. To była
stopniowa zmiana , Greta nie miała pewności czy to była prawdziwa architektura czy magia.
Na dole schodów znajdował się ogromny kamienny pokój z półkami książek na ścianach jak
również miksturami, dzbankami, różdżkami i innymi makabrycznymi rzeczami w mętnych
słojach. Pajęczyny miały dużo miejsca do rozwijania się.
No ścianach było kilka nie zapalonych pochodni jednak oświetlenie pokoju pochodziło z
kopuły sufitu. Z tyłu stojąca stalowa klatka znaczyła najprawdopodobniej nic dobrego. Greta
zadrżała. Dobrze, że Dayne nie miał lochów.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 20 -
Rozdział 3
Musiał przyznać, była dobrą aktoreczką. Prawie tak dobrą jak Jaden. Kocica stała prosto u
podnóża schodów przestronnego pokoju w którym Dayne wykonywał te bardziej trudniejsze
rytuały. Ciasno otoczyła się ramionami, bariera obronna bez wątpienia przeciwko niemu.
Nie chciał wpadać w paranoję, ale zastanawiał się czy plemię nie było odpowiedzialne za
odcięcie dostaw krwi dla niego. Ten moment wydawał się za bardzo przypadkowy. Pogłoski
głosiły, że ostatnimi czasy przywódca plemienia rośnie w siłę. Czy Simon mógł się
dowiedzieć, że planuje wystąpić, przeciwko niemu podczas następnej pełni księżyca?
Minęło trzydzieści lat od ostatniego starcia z plemieniem ludzi-kotów z Cary Town. Prawie
zginął myśląc, że ratuje Jaden życie, tylko po to alby wpaść w pułapkę. Gdyby nie był
wzmocniony dzięki tak dużej ilości magii, zginąłby.
Miał szczęście. Zmiennokształtni chociaż tworzą magię nie używają jej. Usunął większość
członków plemienia i uciekł, doznając kilku obrażeń i uszczerbku na swojej dumie.
Teraz wysłali jedną z nich, żeby go wywabić. Nie mieli innych sposobów? Spojrzenie Dayne
powędrowało do klatki w kącie pokoju. Nigdy nie wiadomo kiedy może być potrzebny taki
wynalazek. Przebiegł dłonią po rosnącym zaroście na policzku rozmyślając nad klatką.
Powinien Ją w niej zamknąć do końca pełni, wykorzystać jej krew i potem wyrzucić.
Jeśli, takie zachowanie wyśle wiadomość, iż Dayne Wichkham nie jest osobą z którą można
pogrywać. W końcu był szczęśliwy, że występuje przeciwko Simonowi teraz niż później.
Zwlekał już za długo.
Z jakiegokolwiek głupiego powodu Jaden kochała Simona. Zajęło lata, aby miłość Dayne do
niej zmniejszyła kwestie, iż mógł usunąć jej kochanka bez poczucia winy.
Rozważył wzięcie teraz od nadnaturalnej krwi i uwolnienie się od niej. Oprócz tego, nawet
nie zniżyłby się do tego poziomu hańby. To nie miało z niczym związku , plemię może
mieć plan w związku z dziewczyną.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 21 -
- Zimno Ci? – zapytał. Cholera.
Pokręciła głową.
W końcu nadąsana kobieta, taka jak ta, która zamierzała go zabić. Rozwaga nakazuje mu
czekać do kolejnej pełni księżyca, ale efekty zaklęcia nie będą tak silne jak teraz. Simon był
gotowy zakończyć to teraz, a Dayne może nie mieć drugiej takiej szansy.
- Usiądź. – skinął na namalowany biały okrąg na środku pokoju.
Zagryzła dolną wargę i powoli ruszyła w kierunku środka okręgu.
- Przemyślałaś pobyt tutaj?
Przytaknęła.
- Dobrze.
Dayne przeszedł przez pokój, wybrał dużą podniszczoną księgę z najwyższej półki . Wziął
małą igłę z komody stojącej przy biblioteczce i otworzył książkę na odpowiedniej stronie.
Ukłuł jej palec ignorując jej oburzony okrzyk i wycisnął kilka kropel krwi na środek koła.
Kiedy uwolnił jej rękę, żeby wypowiedzieć zaklęcie, zaczęła ssać swój palec. Wykorzystał
całą siłę swojej woli , aby nie potrzeć dłużej na jej piękną małą buzię.
Skupił się bardziej uważnie na intonacji.
Potem zamknął księgę , kocica wstała i oparła swoje ręce na biodrach.
- Nie chciałam przyjść do Ciebie po pomoc. Jesteś moją jedyną szansa. To Ty jesteś
najsilniejszym Magiem
13
w mieście i nie lubimy tych samych ludzi. Nie wiem jaki masz
problem, ale ja nie chcę umrzeć. Moja matka... Jaden dała mi twój adres. Byłam wtedy w
13
Podlegają pod tę nazwę: czarownice, wiedźmy, czarownicy, czarnoksiężnicy. Wszyscy posługujący się
magią.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 22 -
kociej formie więc nie mogłam zadawać pytań, ale ...
Zanim mogła skończyć zdanie leżała już na podłodze, a ręka Dayne owinięta była wokoło jej
gardła. Przestał zaciskać dłoń kiedy zarejestrował wygląd jej oczu. Było oczywiste, że
zapomniała, iż jest silniejsza od niego. Mógł to wykorzystać.
- Powiedziałaś, że kto Cię tu przysłał? – w jego głosie brzmiała jak groźba, z zamiarem
trzymania jej na ostrzu przytłaczając ją swoją przewagą.
- Jaden... ja.... proszę – Greta w panice drapała jego ramię.
Uwolnił ją.
- Wybacz. Mam problemy z zaufaniem.
- No co ty nie powiesz. - Greta szybko wstała na własne nogi, jej smukła postawa do skoku
pokazywała, że jest gotowa zaatakować. Pocierała swoje gardło.
- Zraniłem Cię?
- Przestraszyłeś mnie. Prawie się zmieniłam.
- Czy to źle?
- Gówno warta jest moja walka w futrze.- skrzyżowała ręce na klatce piersiowej w
defensywnej postawie.
- Przykro mi.
Jej twarz poczerwieniała ze złości.
- Czyżby? Bo dla mnie wygląda to tak, że oboje mamy problem i obydwoje mamy
rozwiązanie. Ty potrzebujesz krwi, a ja ją mam. Ja potrzebuję ochrony, a Ty możesz ją
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 23 -
zapewnić. Dla mnie nie brzmi to skomplikowanie. A dla Ciebie?
Dayne skrzyżował ramiona na piersi.
- Mam ostre zasady, nadnaturalna.
- Świetnie. Ja też mam ostre zasady.
Podniósł jedną brew.
- Tak? Jakie?
Kiedy całkowitą prawdą było to, że mogła mu skopać tyłek bez mrugnięcia okiem, gdyby w
ogóle wywołał zapaleni krtani założył by się, że mógłby szybciej zaśpiewać , niż ona uderzyć
go. Nie każde wymagane księgi lub zioła, świece lub kręgi bądź jakiekolwiek z miliona i
jednego wyposażenia magicznego zestawu to zaklinają.
- Nie nazywaj mnie nadnaturalną. Jeśli naprawdę jesteś tak stary wiesz, że to jest obraźliwe.
Jakikolwiek masz problem ze swoimi zmiennokształtnymi, odłóż je na bok. Mylisz się nie
jestem kimkolwiek. Wolałabym być nazywana moim imieniem, jeśli to nie za duży problem.
Podniósł głowę wpatrując się w nią. Zmieniała się szybko od bojaźliwej do irytująco
zarozumiałej, może miała rozdwojenie jaźni. Nie byłby to pierwszy raz w jego długiej
egzystencji. Usta Dayne wygięły się w autentycznie rozbawionym uśmiechu zanim przyłapał
się na tym i wrócił do dawnego zimnego wyrazu twarzy.
- Bardzo dobrze, a jakie jest twoje imię?
- Greta.
- Greta, czy to wszystkie twoje zasady?
Przytaknęła, jej skrzydła opadły, gdy ponownie wróciła do postawy przestraszonego kociaka.
Zastanawiał się czy ona ma świadomość tych huśtawek emocjonalnych.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 24 -
- Moje zasady są następujące: Nie opuścisz tego domu do końca pełni księżyca. Jeśli twoje
plemię naprawdę chce cię złożyć w ofierze, ochrona domu zapewni Ci bezpieczeństwo tak
długo jak pozostaniesz w środku. Jeśli wyjdziesz nie będziesz mogła wrócić. Skoro nie mogę
Cię pilnować 24/7, gdy nie będę mieć Cię na oku będziesz zamykana w pokoju dla gości.
Oczywiście dla mojego bezpieczeństwa.
14
Stała perfekcyjnie przez moment , napięcie promieniowało z niej podczas, gdy zaciskała i
rozluźniała dłonie przy bokach.
- Nie pozwolę Ci mnie zamknąć. – powiedziała spokojnym głosem, ale odwróciła się i
pobiegła po schodach na górę. Moment później usłyszał trzaśnięcie drzwiami frontowych.
Pokręcił głową i westchnął. Zaklęcie nie kłamało. On tak. Nie potrzebował jej krwi do
wzmocnienia ochrony. Ochrona jest porządna tak jak wcześniej oprócz jego złego nawyku do
dobrowolnego otwierania drzwi bez uprzedniego sprawdzenia przez wizjer kto to.
Potrzebował jej krwi do prawdziwego zaklęcia.
Światło, które żarzyło się wokół niej bezpośrednio po zakończenia zaklęcia powinno
pozostawić bez wątpliwości jej uczciwą potrzebę. Chociaż ponownie nie był uciekającą
służbą charytatywną. Więc dlaczego czuje potrzebę pomagania przypadkowym kotom w
niebezpieczeństwie jak jakiś rodzaj magicznej drogi do domu, nie był pewny.
Czuł gniew promieniujący z niej , przyznając, że nikt nie jest tak dobrym aktorem.
Obserwował jak jej oczy zmieniały się od brązowych do żółtych, gdy starała się nie zmienić.
Ciągle nie porzucił myśli, iż Jaden ją wykorzystuje.
Gayne wzruszył ramionami. To nie był już jego problem. Niech ktoś inny się tym zajmie. Nie
zamierzał być bohaterem, oni nie przetrwają długo.
Wspiął się po schodach i znalazł torbę na ubrania Grety obok drzwi frontowych. Opróżnił ją,
znalazł kosmetyki , ubrania i kilka tandetnych książek z mężczyznami bez koszul i kobietami
z falującymi piersiami.
14
Ale z niego skurczybyk. Powinna mu wydrapać teraz oczy.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 25 -
Wrócił do komputera, włączył przeglądarkę internetową i wpisał w wyszukiwarce „składanie
ofiary”, „ zmiennokształtni” . Pojawiło się kilkanaście stron w większości o ludziach-kotach.
Ta rasa lubiła swoje składanie ofiar.
Dayne klikną link, który mógł najbardziej pomóc. Ekran wypełnił się makabrycznymi
rysunkami pięknych kobiet, czasem mężczyzn przykutych do kamiennej płyty, ich krew
odpływała z nich do pewnego rodzaju fosy wokoło ołtarza, podczas gdy inni zmiennokształtni
stali tam w zwierzęcej formie.
Galeria obrazów była typem spaczonego sadyzmu ujawniający się raczej u innych gatunków.
W dalszej części strony mieściły się zdjęcia. Jedno z nich szczególnie przyciągnęło jego
uwagę.
Włosy kobiety były dłuższe niż Grety, ale były tak samo błyszcząco ciemno brązowe. Poza
tym przypominała ją wystarczający by Dayne zamiast tego mógł prawie zobaczyć Grete na
ołtarzu. Przesunął myszkę do strzałki opuszczając stronę.
Ciepło drażniło jego zmysły. Kotek nadal był w domu. Powinien być zły, ale po zobaczeniu
zdjęć poczuł ulgę, że była ciągle bezpieczna w jego dobrze chronionej fortecy. Gdziekolwiek
była. Koty były ekspertami w dziedzinie skrywania się. Gdyby był człowiekiem bez magii
płynącej w jego żyłach mógłby nie wiedzieć, gdzie ona jest.
Teraz była nim przerażona. Czy tak mocno pracował nad byciem złą osobą, że w końcu się
nią stał? Nie był milutki, dobry i bez skazy , ale nie sądził, że pogrąży się jako czarny
charakter w kolejnych poziomach zła.
Skupił się na biblioteczce, powodując, że jedna z ksiąg sfrunęła z półki prosto w jego ręce.
15
Przerzucił ją otwierając na odpowiedniej stronie i wyszeptał zaklęcie zamykające wszystkie
okna i drzwi, wtedy pozwolił księdze wrócić na swoje miejsce.
Powinien wyjść i uspołecznić się. Nawet dziesięć lat temu Dayne nie wygłosiłby takiej mowy
15
Też bym tak chciała.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 26 -
jak w piwnicy- o zamknięciu jej. Zabrzmiało to jakby pochodziło z Evil for Dummies.
16
Nie
wielu szalonych czarnoksiężników zamknęłaby swoje księgi, których nie chciałaby pokazać,
zamiast niej. Albo może czarnoksiężnik zamknął by ją.
Skierował się w stronę korytarza, jego kroki były stanowcze i miarowe.
- Tutaj, kici kici.
16
Jest to książka która uczy w ośmiu krokach jak stać się złym.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 27 -
Rozdział 4
Greta wcisnęła się pod łóżko Dayne`a , przyciśnięta płasko do ściany. Ledwo utrzymała swoją
ludzką formę w piwnicy. A teraz była za bardzo zdenerwowana, aby powrócić do niej. Łomot
kroków zatrzymał się zaraz przy wejściu do pokoju.
”Proszę, nie szukaj mnie tutaj. Nie szukaj mnie tutaj” Jej serce biło nieregularnie w
maleńkiej klatce piersiowej w tempie jej cichych próśb. Zastanawiała się czy koty mogą
hiperwentylować. Jeśli to Simon jest za drzwiami może usłyszeć jej zadyszkę i będzie po
wszystkim.
Starała się trzymać swojego planu. Oczywiście Dayne wróci do pokoju. I właśnie o to chodzi.
W końcu pójdzie spać, a ona będzie mogła wyjść i coś zjeść, będzie schodzić mu z oczu do
końca pełni księżyca.
Mimo wszystko, jak głupie jest chowanie się w łazience złego faceta? Prawdopodobnie to
pytanie było głupie biorąc pod uwagę w jakich obecnie jest tarapatach, ale wydawało się to
prawie wspaniałym pomysłem, gdy wcześniej o tym myślała.
Nie była pewna dlaczego trzasnęła drzwiami wejściowymi bez uprzedniego przemyślenia
tego, oprócz myśli, że Dayne jest jej jedyną nadzieją.
Bez magii dzięki, której mogłaby się ochronić, pozostawała na łasce plemienia. I nikt w Cary
Town nie był wystarczająco silny, aby przeciwdziałać magii czarownic zatrudnionych przez
plemię. Jeśli Jaden powiedziała, że Dayne był ostatnią nadzieją , to tak było. Łóżko wygięło
się nad nią sprężyny zaskrzypiały, gdy Dayne położył się i westchnął.
- Możesz wyjść. Nie zrobię Ci krzywdy.
Taa jasne. Nadal się ukrywała, chociaż była pewna, że mógł użyć magii aby ją stamtąd
wyciągnąć. Nie byłoby trudne unoszenie się w powietrzu przy jej kociej wadze.
- Greta...
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 28 -
Łóżko skrzypnęło ponownie, gdy podniósł się, a jego oczy spotkały się z jej wzrokiem.
Wyciągnął rękę. Syknęła na niego.
- Nie będę rozmawiał w ten sposób.- powiedział, jego głos brzmiał tak rozsądnie prawie mu
zaufała – W końcu będziesz musiała wyjść.
Chciałaby mu powiedzieć, żeby się odsunął by mogła sama wyjść, ale pyszczek kotka nie
mógł formować ludzkich słów, a wyglądało na to, że nie potrafiła biegle wymiauczeć
subtelnych niuansów. Kiedy w końcu wyszła, podniósł ją.
Zareagowała.
- Ow! – zawył i upuścił ją przyciągając swoją krwawiącą rękę - Kurwa!
17
Greta wspięła się na łóżko i zagrzebała się pod poduszką, wyciągnęła swój mały czarny
pyszczek w jego stronę. Jej oczy rozszerzyły się na widok długich krwawych śladów, które
pozostawiła. Czy on nic nie wiedział o kotach? Ona nie mogła wyłączyć swoich instynktów.
Wysunęła się spod poduszki i wygięła grzbiet w łuk, syknęła ponownie. Sądziła, że ujrzy w
jego oczach złość, ale zamiast tego ujrzała ... poczucie winy? Usiadła na poduszce z piór i
owinęła ogonek wkoło siebie, gdy Dayne zniknął w łazience. Kiedy wrócił miał
zabandażowaną rękę. Czuła zapach wody utlenionej
18
, którą zdezynfekował zadrapania, jakby
były ranami z pola bitwy, a nie kilkoma kocimi śladami. Mężczyźni czasem są takimi
dziećmi.
19
- Nie lubię krwi- powiedział
- Mrarr? – Greta przekręciła głowę na bok. Wziął JEJ krew nie całą godzinę temu. Wtedy nie
wydawało się, że ma jakikolwiek problem z tym.
17
To nie jest pod adresem Grety. Słówko sytuacyjne.
18
Nadtlenek wodoru chyba nie byłby dobrym słownictwem. Komu chce się bawić w chemię, a więc jest
jak najprościej.
19
Święta prawda.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 29 -
- Mojej własnej krwi. Nie mam problemu z krwią innych.
Tak spokojnie powiedziane słowa powinny wysłać ją z powrotem pod łóżko do bezpiecznego
miejsca, które przed chwilą opuściła, ale zamarła w miejscu. Poczułaby się lepiej, gdyby
mogła się zmienić do formy w której może walczyć. Ale nie potrafiła tego zrobić, nie kiedy
on tam stał.
- Czy jeśli usiądę koło Ciebie ponownie mnie podrapiesz?
Pokręciła głową, usiadł obok niej.
- Przepraszam za moje wcześniejsze zachowanie. Wiele lat temu omal nie zginąłem z powodu
Jaden. Więc trudno mi zaufać nadnaturalnym. A szczególnie tym z twojego plemienia.
Greta zawarczała.
- Zmiennokształtnym- poprawił - Jednakże , chodzi o to, że nie więżę, iż okłamujesz mnie.
Zwykle nie mieszałbym się, ale masz rację. Potrzebuję twojej krwi. Będzie tak jak powinno
być. Żadnego zamawiania krwi przez Internet. Magia nie powinna być tak czysta. Nie tak
powinno być.
W roztargnieniu zaczął głaskać ją w uspakajającym rytmie od koniuszków uszu do końca
ogona. Powodowało to niewłaściwą odpowiedź, zanim się zorientowała zaczęła przemianę.
Po dłonią Dayne miejsce futra zastąpiło miękkie ciało. Greta obróciła się na drugą stronę
łóżka i podciągnęła do siebie nogi zakrywając swoją nagość. Ciepło rozprzestrzeniło się po
Dayne zmuszając go do działania. To było nowe i dziwne miłe dziwactwo u nadnaturalnej.
Zazwyczaj afiszowali się ze wszystkim co mieli do pokazania w futrze czy też bez niego.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 30 -
- Proszę, czy mógłbyś przynieść mi jakieś ciuchy z mojej torby?
- Jasne.
Kiedy kierował się w dół holu pojawiły się nieproszone obrazy jej pięknych nóg na jego
ramionach i Grety jęczącej i wijącej się pod nim.
Gdyby była psem, nie zamierzona dwuznaczność, mógłby nie mieć takiego problemu.
Zdecydował, że będzie z nią postępować stopniowo do osiągnięcia pewności. A jeśli historia
chce się powtórzyć, do czasu gdy potrzebuje jej krwi zgodzi się ponieść cenę skrzyni pełnej
głupoty. Dayne znalazł parę wyblakłych niebieskich jeansów i cienki t-shirt, którego trudno
nazwać ubraniem.
Wrócił do pokoju i rzucił jej ciuchy, odwrócił się. Usłyszał jak łapie odzież, zagryzł wnętrze
swojego policzka podczas, gdy słyszał jak materiał ślizga się po jej skórze.
- Już – powiedziała.
Dayne odwrócił się. Ubranie nie polepszyło sytuacji. Jeansy ściskały jej krągłe , atrakcyjne
biodra , a bluzka odcinała się ujawniając mały obszar jej złotego brzucha. Bez stanika jej sutki
sterczały bezpośrednio spod różowego materiału.
Odebrało mu mowę na moment.
- Ogród też jest chroniony.
Powiedział Dayne, szukając czegokolwiek do oznajmienia, żeby tylko przestać gapić się na
jej brodawki. Rzucił okiem na jej twarz by napotkać jej spojrzenie, gdy przytaknęła. Jej
policzki zarumieniły się. Kto wiedział, że ludzie-koty mają rumieńce? Jaden była nie
odczuwała wstydu.
- Będziesz spała w pokoju dla gości?
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 31 -
- A zamierzasz mnie zamknąć?
Jej brwi wygięły się w łuk w wyrazie wyzwania, gdy róż schodził z jej policzków.
- Nie powinienem tego mówić. Nie jestem przyzwyczajony do obcowania z ludźmi.
Przepraszam.
To było niedopowiedzenie i świadectwo tego jak ta mała istota denerwuje go. Raz miał czas
na przemyślenie dlatego zdał sobie sprawę jak jego groźba o zamknięciu jej była okropna.
Wszystkie niebezpieczne książki wymagały rozległej wiedzy magicznej do odczytania ich.
Ona nie mogła rzucić na niego klątwy , czy zniszczyć jego ochrony, którą zbudował.
- Musimy spróbować zaufać sobie nawzajem.
Patrzył na jej usta formujące się w cienką linię na jego obłudny komentarz, ale ponownie
przytaknęła.
Zastanawiał się czy ona odczuła tak jak on jak powietrze wokół nich zgęstniało. Chciał
ściągnąć jeansy z jej bioder i wygiąć ją nad blatem w łazience. Chciał ją mieć w swoim łóżku.
- Jestem głodna- powiedziała Greta przerywając jego fantazję.
Ręka Dayne bez jego zgody sięgnęła i odgarnęła pasmo włosów z jej twarzy, kiedy go mijała.
Cofnęła się.
- Przepraszam – powiedział
- Wypowiedziałeś dzisiaj to słowo bardzo dużo razy.
Nie wiedział dlaczego ją dotknął. Nie miał prawa. W mieście nie było silnego czarownika ,
czy czarownicy do których mogłaby się zwrócić.
Musiała być bardzo zdesperowana i przestraszona skoro przyszła do niego i nie zrobił nic co
mogłoby pomniejszyć ten strach.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 32 -
Podążył za nią przez ciasny korytarz. Zdjęcie wuja Arthur`a wiszące na ścianie odbijało
dziwacznie światło z okrągłego oświetlenia. Zdjęcie przedstawiało Arthur`a z potępiającym
wyrazem z surowych rysów twarzy. Na zdjęciach nigdy nie został uchwycony bez tego
wyrazu, nigdy przez całe 443 lata jego życia. Mimo to Dayne czuł jak staruszek przewraca
się w grobie widząc jak jego humanitaryzm spad przez minione dekady.
Greta poruszała się przed nim z pełną zwierzęcą gracją, precyzyjnie z każdym krokiem.
Trudno było zrozumieć jak ludzie mogli nie odczuwać czym ona jest. Dayne mógł wyczuć
magię pulsującą wkoło niej tak oszałamiająco jak ostatnim razem trzydzieści lat temu z Jaden.
To przyzywało go prosząc o spróbowanie tego żywego ciała naturalnej energii , czegoś tak
nieuchwytnego , czego wykwalifikowany Magik nie miał. Czarnoksiężnik, czarownik,
wiedźma mogli jedynie manipulować magią wokół siebie, ale to zmiennokształtni byli czystą
magią.
Zatrzymał się w rogu pokoju robiąc starą sztuczkę z lat nauki znikając w tle. Nie był
całkowicie niewidoczny , raczej wyglądało to jakby zlewał się z otoczeniem. Nie był pewny
czy to zrobi wrażenie na zmiennokształtnej, ale przynajmniej utrzyma przed nią widmową
postać.
Musiał powstrzymać siebie, gdy Greta wzięła mleko z lodówki i piła bezpośrednio z kartonu.
Po pierwsze dlatego, że niewątpliwie roznosiła bakterie na całe pudełko. Potem z innego
powodu, kiedy stał się twardy.
Kilka kropli kremowo białej cieczy popłynęła po kartonie i w dół po jej policzku oraz długiej
szyi. Gdy wygięła się do tyłu kilka kropel zmoczyło jej koszulkę.
Sięgnęła po steki, które Dayne planował przygotować na grillu następnego dnia na obiad. Nie
mógł zmusić się do sprzeciwu, kiedy patrzył jak ostrożnie rozpakowuje mięso i robi
przedstawienie jedzenia go. Widok kobiety jedzącej surowe mięso zazwyczaj nie był
podniecający. Był to rodzaj rzeczy widywanych w dziwacznych programach podróżniczych,
ale w jakiś sposób kocica potrafiła stworzyć z tego krwawego aktu najbardziej erotyczny,
kuszący widok.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 33 -
Kiedy skończyła wyrzuciła puste opakowanie do śmieci i wyciągnęła oszałamiająco ręce nad
głową. Minęła wejście do kuchni.
- Dobranoc Dayne – praktycznie wymruczała.
Rozproszył bezużyteczny czar. - Grzeczne kotki nie prowokują.
- Nigdy nie powiedziałam, że jestem grzecznym kotkiem. Mili czarnoksiężnicy nie
podkradają się.
- Nie ma miłych czarnoksiężników.
Zmarszczył brwi, kiedy jej pewność siebie spadła z jej twarzy jak maska. Odwróciła się i
pobiegła do pokoju dla gości bez oglądania się za siebie, oczarowanie, którym owinęła go
znikło.
Nie wiedział w jaką grę grała, ale był zawiedziony, że wygrał.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 34 -
Rozdział 5
Kolejne dni przemijały w ogólnej rutynie i pod tymczasowym rozejmem. Dayne przestał
grozić Grecie i podejrzewać ją o próbę zniszczenia go. Przeważnie podejrzewał Jaden. Tylko
raz pozwolił, aby melodyjny śmiech i kształtny tyłek Jaden przyczyniły się do przeoczenia
wszystkiego czego nauczył się jako czarnoksiężnik, na coś niebezpiecznego co robi teraz z
Gratą.
Jaden w pewien sposób była pożyteczna. Masakra w świętych szeregach plemienia zapewniła
mu opinię, którą się teraz cieszył. Była to reputacja, którą chronił i dbał o nią jak o ogród
pełen delikatnych sadzonek. Nagroda pocieszenia ze utracenie dziewczyny.
W sumie znacznie zmniejszyły się jego kłopoty życiowe. Teraz było: „Tak, panie Wickham”,
„ Nie panie Wickham”, „ Niech mnie pan nie zabija.”. Odpowiadało mu to.
Cokolwiek planowa Jaden, Greta przynajmniej wierzyła, że potrzebuje ochrony. A on
potrzebował krwi. Jak to było z tym darowanym koniem?
20
Zrobił wycieczkę do marketu zapewniając zapasy wystarczające do wyżywienia armii.
Nadnaturalni mieli dobry metabolizm. Musiała to wypakować, ale gdzie to schowała nie miał
pojęcia.
To nie było tylko surowe mięso i mleko, które lubiła. Jadła też gotowane mięso i warzywa,
jeśli pieczone ziemniaki można zaliczyć do warzyw. Był pewien, że wartość odżywcza
średnio upieczonych kartofli była niska, powinni nazwać jedzenie przygotowywane przez
nich jako „ niedostatecznie odżywcza skrobia”
Dayne bez problemu mógł patrzeć na nią jak je surowe mięso, ale kiedy wciskała w
upieczonego ziemniaka masło i kwaśny sos dostawał mdłości. Zażyczyła sobie nienaturalnej
ilości czekolady, popcornu i lodów wraz z wszystkimi filmami o wilkołakach jakie
kiedykolwiek powstały. Nalegała, że jeśli utknęła w domu potrzebuje rozrywek.
20
Chodzi tu oczywiście o przysłowie „Darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda”.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 35 -
Kiedy Dayne zapytał ją o to, odpowiedziała: „Hey, ja ich nie winię za to w jaki sposób
przedstawiają wilków. Cała zła presja jest ich winą.'' potem sięgnęła po następną porcję
popcornu.
Następnego dnia przyłapał ją w piwnicy na skręcaniu jakiegoś zioła i paleniu go. Zorientował
się, że to kocimiętka.
21
Chciał czuć złość. Miał kilka zaklęć do których potrzebował tego, a zioła dobrej jakości były
drogie, ale zwijała się na kamiennej podłodze chichocząc jak maniak. Mieli krótkie momenty
w których był pewien, że mógł ją zaciągnąć do swojego łóżka, ale odpuszczał.
22
Siedząc w swoim fotelu w kryjówce stwierdził, że to był błąd. Większość czasu spędzał
czytając nałogowo, chociaż że książki były w całym domu wciśnięte w każdą biblioteczkę i
zastawiały, każdą możliwą powierzchnię.
Były tam oczywiście magiczne książki, ale także naukowe jak i kilka na temat ogrodnictwa.
Miał imponujący ogród ogrodzony kamiennym murem. Pnąca winorośl oraz róże tworzyły
magiczny efekt szpalerów
23
, bram, a ogród był murem sam w sobie. Dayne spędził w
ostatnich dniach wiele godzin obserwując Grete w kociej formie biegającą po ogrodzie i
ganiającą za owadami.
Stawał się twardy, kiedy patrzył na jej przemianę i gdy opalała się nago, ciągle przeklinając
zmarnowania okazji jaką stworzył wpływ kocimiętki. Musiała nie zdawać sobie sprawy z
tego, że on ma okno z widokiem na ogród.
24
Łatwo można było stracić świadomość o
możliwych wizjerach, kiedy ogród wydawał się tak odległy od wszystkiego innego. Takie
było zamierzenie, chociaż nie mógł przewidzieć napięcia, które z tej możliwości teraz
odczuwał.
Kiedy pierwszy raz opalała się nago, sądził, że prowokuje go, tak jak z mlekiem i mięsem, ale
21
„Zapach kocimiętki działa na koty wyjątkowo stymulująco. Dla ponad 50% kocich osobników
kocimiętka jest szalenie podniecająca i nie przejdą one obojętnie obok niej.” – w skrócie koci orgazm. Tu
dowiecie się więcej.
http://www.kociarze.pl/porady/zabawa_z_kotem/kocimietka_kocia_ekstaza
22
Wymordował całe plemię, ale baby to się boi.
23
http://media.photobucket.com/image/szpaler ogrodnictwo/Capricious_photos/Park
Oliwski/100_0476.jpg
- ściana zieleni.
24
I oczywiście nie raczył ją uświadomić o tym fakcje. Zboczeniec.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 36 -
jej maniera była inna. Naturalna. Była pełna wdzięku i zmysłowa jak wcześniej, ale była tam
też niewinność, której brakowało jej podczas wcześniejszej próby uwiedzenia, a jedno musiał
niestety przyznać podniecało go to jeszcze bardziej niż pokaz, którym go wabiła. Ciągle nie
wiedział o co tak naprawdę chodziło. Greta nie była uwodzicielką- to nie był jej styl.
25
Coś było nie tak, ale jeszcze sobie nie uświadomił co to było.
Wstał, żeby ponownie spojrzeć przez okno. Był obleśnym starym mężczyzną, który ją
podglądał, chociaż teraz już nie mógł ostrzec jej przed oknami. Zawstydziłoby ją to i zrodziło
niepokój, którego nie chciał u niej wiedzieć.
26
Odczuł zadowolenie i usprawiedliwienie oraz zawód, gdy nie znalazł Grety nago na zewnątrz
więc wrócił do swojego krzesła i powieści grozy. Gdy był na trzeciej stronie trzynastego
rozdziału, podniósł wzrok, zdziwiony ujrzał Gretę stojącą w drzwiach z dziwnym błyskiem w
oczach.
Mógł usłyszeć jej mruczenie ze swojego miejsca. Oparła się z jedną ręka zawieszoną za
głową dla podparcia, jej ciało było zrelaksowane i swobodne, wyglądała jak przejrzysta
zawieszona animacja. Jej oczy były rozszerzone, a usta rozwarte.
Niech to szlak. Dayne znał to. Jej usta były rozwarte więc mogła wyczuć feromony wokół
niej. Była w rui. Znalazła go dzięki zapachowi i nie miała zamiaru odpuścić. Nagle jej
zmienne humory nabrały sensu.
Wśliznęła się do pokoju i wtedy zauważył, że miała na sobie jeden z jego t-shirtów i nic
więcej. Koszulka ocierała się o górną część jej ud. Jej sutki były widocznymi punktami na
materiale ujawniając jej oczywiste podniecenie, którego wcześniej nie zauważył.
Ona zbliżała się do niego, ale nie mógł się poruszyć. Pierwszy raz od kiedy się spotkali to on
był jej ofiarą.
Dayne musiał postradać zmysły sądząc wcześniej, że ona jest dla niego niebezpieczna, wróć
25
Cicha woda brzegi rwie.
26
Dlatego nadal będę ją podglądać. Nie dowie się, nie poczuje zakłopotania i niepokoju, a ja będę mieć
ładne widoki. – MĘŻCZYŻNI!!!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 37 -
niebezpieczeństwo było słodką teorią. Westchnęła miękko, a książka wypadła z jego ręki na
podłogę. Schyliła się przy krześle, żeby ją podnieść, jej tyłeczek rozkosznie uniósł się w
powietrzu. Zassał powietrze. Słodki Boże ona nie miała majteczek.
27
Przebiegł ręką po jej nagim tyłeczku. Greta zadrżał i odwróciła się do niego, wyprostowała
się z gracją nadnaturalnej tancerki. Poczuł się przyszpilony do krzesła przez siłę mocniejszą
niż ta którą zazwyczaj używał, kiedy wygięła się do tyłu i zdjęła koszulkę rzucając ją na
podłogę.
- Dotknij mnie- powiedziała ochryple. Cokolwiek lub ktokolwiek to był, to nie była Greta.
- Sądzę, że to zły pomysł.
Po jaką cholerę odzywa się jego sumienie?
- Muszę się z kimś teraz przespać- powiedziała- Jeśli Ty tego nie zrobisz, będę musiała
znaleźć kogoś kto się zgodzi. –skierowała się do wyjścia, tak samo uwodzicielsko jak weszła.
Cholernie była kusząca.
- Nigdzie się nie wybierasz. Obiecałaś mi swoją krew i tego dopilnuję.
Nie wydawała się martwić tym, że bierze ją za nic więcej jak tylko dawcę krwi. Stała przed
nim, wspaniale naga, pulsująca pożądaniem, jej ciało wibrowało z pomrukiem, wiedział, że
jest to spowodowane bolesną potrzebą, a nie zadowoleniem.
- Proszę- powiedziała, ocierając się swoimi piersiami o niego. Jej zachowanie było tak kocie,
że równie dobrze mogłaby być w futrze.
Dayne chwycił jej ramiona.
- Jak wiele z Ciebie tu jest? Bo obiecuję, że jeśli będziesz potem tego żałować i będziesz
chciała uciec to zamknę cię w klatce na dole. Nie pozwolę, aby twoja ruja to spieprzyła.
27
No i po Tobie. Greta 1 Dayne 0
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 38 -
Była niezrażona groźbą, za bardzo zagubiona w wzburzonych hormonach.
- Nie chcesz mnie?- nadąsała się ładnie, a potem odwróciła się w jego ramionach, jej tyłeczek
potarł jego erekcję- Mmmm, widzę, że jednak mnie chcesz. – spojrzała ponad ramieniem-
Więc?
Jego ręce bez jakiegokolwiek porozumienia przeniosły się na jej przód przebiegając płynnie
po jej brzuchu i w górę do wyeksponowanych piersi.
- Jesteś wystarczająco świadoma, aby porozmawiać ze mną?
On już tracił swoją świadomość.
- Nie chcę rozmawiać. Chcę się pieprzyć.
Ponownie złapał ją za ramiona i potrząsnął. – Jak długo trwało to ostatni raz i jak często się to
zdarza?
- To zależy.
- Od czego?
- Od ujawnienia się wolnego partnera.- narzekała- Nie przestawaj dotykać.
- Jak możesz z tym żyć?
Trudno było sobie wyobrazić, że nadnaturalni tracili nad sobą panowanie będąc w rui i robili
cokolwiek w prawdziwym życiu.
- Biorę tabletki. Zostały w moim mieszkaniu.
Zwiększyła tempo pocierania.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 39 -
- Coś w stylu antykoncepcji?- jeśli nie przestanie, nie będzie mógł kontynuować rozmowy.
Przynajmniej nie werbalnie.
- Coś w tym rodzaju. Zatrzymuje cykl rui. Wycisza i dzięki temu mogę normalnie
funkcjonować. Proszę zerżnij mnie. Potem rozmowa.
- Pójdę po twoje leki.
- Za późno, nie pomogą jeśli się już zaczęło. Trzeba wziąć je później.
Wbrew sobie, Dayne podniósł ją i przeniósł do swojej sypialni. Co on ma zamiar zrobić? Czy
ona nie miała się kręcić wokół niego do czasu pełni? Powinien być złoczyńcą. Dobrze
ukrywał w sobie zdanie na ten temat. Przez to co słyszał o torturach spowodowanych rują bez
spełnienia, miał zaspokoić jej potrzebę.
Kiedy dotarli do sypialni, Dayne postawił ją na podłodze i odsunął kosmyk włosów z jej
twarzy. Wtuliła się w jego rękę. Odciągnął swoją dłoń, pamiętał ten sam gest z przed kilku
dni. To nie była ona.
- Proszę- dyszała ciężko.
- Oh pieprzyć to, to ja jestem tym złym.
Popychał ją, dopóki jej nogi nie uderzyły o łóżko. Jej kolana się zgięły, położyła się, rozłożyła
szeroko nogi dla jego spojrzenia. Pochylił się nad nią, żeby ją pocałować.
- Proszę- wyszeptała.
Kotek nie chciał gry wstępnej.
28
Dayne wzruszył ramionami i zrzuciła z siebie ubrania. Na
oślep rzucił je w róg pokoju i rozkoszował się widokiem przed nim. Jej paznokcie zmieniły
się w ostre jak brzytwa końcówki.
- Wskakuj na łóżko.
28
I niech się cieszy, normalnie musiałby męczyć się jeszcze jakieś 15 minut. No dobra trochę mniej.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 40 -
- Proszę
- Wejdź na łóżko, albo zostawię Cię tu, żebyś sobie sama z tym poradziła.
Wiedział, że sama tego nie zrobi.
Posłuchała go, prawdopodobnie w tej chwili przeszła by nawet przez ogień. Gdyby był
bardziej sadystyczny sprawdziłby tą teorię w praktyce. Zamiast tego poszedł do sąsiedniego
pokoju, wrócił ze sznurem i przywiązał jej nadgarstki do poręczy.
29
- Dla mojej ochrony przed Twoimi wstrętnymi pazurkami- powiedział wskazując na
wyleczone ślady na przedramieniu. Nie było żadnej zdrady w jej oczach tylko surowe
pożądanie, kiedy rozstawiła szeroko nogi. Łzy spływały po jej twarzy.
30
- Proszę, Dayne.
Super moce czy nie, nie mogła nic zrobić jak tylko poddać się żarowi, gdy ją dopadł.
Spojrzał w dół na jej wijące się z potrzeby ciało. Była tak piekielnie piękna. Jej ciężkie
feromony były w powietrzu, w jego nozdrzach, w jego gardle. W jego głowie. W tym
momencie wszystko było nią.
Jej skóra była jedwabiście gładka, kiedy przesuną po niej swoim nagim ciałem. Chciał to
zrobić powoli, nie automatycznie jak dwa bezmyślne zwierzęta, ale nie pozwoliła mu na to.
Jej nogi pochwyciły go jak imadło, używając znacznej siły zmiennokształtnych do
przyciągnięcia go do siebie, ocierała się o niego.
Dayne dał sobie spokój ze szlachetnymi planami i wsunął się w nią. W tym momencie
poczuł jedną rzecz. Posiadanie. To należało do niego. Odczuwał to w ten sam pierwotny
sposób jak magię, gdy podążał za odpowiednią formułą. Cokolwiek myślała, że to było ,
będzie w jego łóżku przez dobrze długi czas dopóki on ma coś do powiedzenia.
29
Ach, jak to gorąco wygląda, prawda?
30
No może byś się pośpieszył, tu kobieta cierpi !!!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 41 -
Symfonia emocji zagrała na jej twarzy, kiedy jej mniej ograniczona kopia przejęła kontrolę.
Strach, zażenowanie i w końcu kapitulacja, jak część jej zatracenia. Szarpnęła się na łóżku,
gdy ogarnął ją orgazm, a on dołączył do niej.
Po wszystkim, twarz Grety przedstawiała zarówno wstyd i strach. Odwróciła od niego twarz
wpatrując się w tapetę jakby chciała odcisnąć wzór jej wspomnień.
Dayne odwiązał ją, a ona okręciła się narzutą.
- Boże, co Ty musisz sobie myśleć – w końcu powiedziała. Starała się cicho płakać, ale
wypływało to z jej głosu.
- W tym momencie myślę, że to było niesamowite. I, że skończyłem ze swoim gatunkiem. Do
diabła z zachowaniem bezpieczeństwa.
Uśmiechnął się do niej, kiedy się odwróciła, scałował zły z jej twarzy.
- To jest gorsze niż potrzeba krwi dla wampira- powiedziała.
Następna dziwna rzecz. Większość nadnaturalnych rozkoszowała się swoimi seksualnymi
mocami i sypiała ze wszystkim co im wpadło w ręce.
31
To był jedyny powód zaufania Jaden.
Kiedy przyszła do jego łóżka, kiedy nie była pod wpływem rui, wierzył że jej uczucia do
niego były szczere. Teraz wiedział o co dokładnie chodziło. O kontrolę.
Jej twarz była napięta, bez wątpienia czekała, że powie coś okrutnego.
- Dobrze się teraz czujesz? – usiadła na łóżku obok niej obojętny na swoją nagość, kiedy
głaskał jej plecy przez materiał narzuty.
32
- Tak. Przepraszam za to.
- Uwierz mi nie masz za co przepraszać. To ja jestem tym złym, pamiętasz? Twój błahy cykl
31
Nie lubię zoofilii. Bryyy.
32
O kurde, aż mi ślinka cieknie. :P
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 42 -
rui nie onieśmiela mnie.
Roześmiała się słabo. – To się już nie powtórzy jeśli przyniesiesz moje tabletki. – Greta
zachmurzyła się, na środku jej czoła pokazały się zmarszczki- Jestem pewna, że moje
mieszkanie jest obserwowane.
- Mogę tam wejść niezauważony. Będzie w porządku jeśli teraz Cię zostawię?
33
- Tak, idź.
Drzwi lodówki pozostały otwarte, gdy Greta zastanawiała się nad korzyściami z resztek
spaghetti w przeciwieństwie do masła orzechowego i dżemu. W końcu zdecydowała się na
kawałki kurczaka z zamrażalni.
34
W ciągu kilku minionych dni uwierzyła, że jest tu bezpieczna. Im dłużej była narażona na
magiczną wizytówkę Dayne`a, tym bardziej była pewna, że świat pokazuje całkiem innego
Dayne Wickham`a, niż jest w rzeczywistości. Teraz jej niepokój i strach odszedł.
- Ale jesteś głupia, Greta – powiedziała głośno. Po pokazie w kuchni powinna wiedzieć, że
cykl jest blisko. Za dużo czasu minęło odkąd nie brała tabletek, które to tłumiły.
Dayne wrócił zanim skończyła kurczaka, przynosząc tabletki i coś jeszcze.
- Mrarr
- Mink!
33
Proszę jak usatysfakcjonowany to jaki miły.
34
Taa, kobiece wybory.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 43 -
- Jesteś perwersyjna- powiedział.
To tylko jej paranoja, kazała jej myśleć, że była to aluzja do ich wcześniejszego połączenia.
Spojrzał na kota. – Spędziłem piętnaście minut mówiąc do niej, żeby się zmieniła, bo byłem
przekonany, że zmiennokształtni nie mają zwierząt tej samej postaci, w którą sami się
zmieniają. Nigdy o czymś takim nie słyszałem. Wtedy zorientowałem się, że nie czuję magii
wydobywającej się z niej, tylko pozostałości w twoim mieszkaniu, więc wziąłem ją ze sobą.
Mink ocierała policzek o rękę Grety i mruczała.
- Przez to wszystko zapomniałam o niej- powiedziała Greta - Mogła umrzeć z głodu.
- Na pewno nie. Przegryzła torbę kociej karmy. Mogła przeżyć miesiąc. Masz. – wręczył
Grecie buteleczkę z lekarstwem.
- Dziękuję- wyciągnęła tabletkę, popiła ją mlekiem i zapadła z powrotem w krześle.
Dayne usiadł naprzeciwko niej, spoglądając na nią poważnie.
- Chcę z Tobą porozmawiać.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 44 -
Rozdział 6
- Sądzę, że musimy porozmawiać o rytuale.
Greta wypuściła powietrze, które nawet nie wiedziała, że zatrzymywała. Spodziewała się
kary, prawdopodobnie szkarłatnych liter zdobiących jej ciało.
Na szczęście , Dayne nie był takim purytaninem
35
za jakiego go uważała. Poradził sobie z
niepowodzeniem rui z zaskakującą gracją, a teraz chciał wrócić do swoich interesów.
Wyprostowała się w swoim krześle.
Nie pytała o szczegóły rytuału. Dayne mógł planować zniszczenie świata, a ona
prawdopodobne pozwoliłaby mu użyć swojej krwi jeśli to ocali jej skórę. Może była
tchórzem, ale chciała żyć. Nie chciała znać krwawych detali na wypadek, gdyby
przedstawiały moralny dylemat.
- Co z nim?
Przeciągnęła palcem przez pozostałości miodowo-musztardowego sosu na talerzu i zlizała go
z niego. Jego oczy pociemniały z pożądania, a ona szybko położyła ręce na kolanach.
Co się z nią dzieje? Przecież wzięła pigułki. Czy nie mogła zrobić czegokolwiek, żeby nie
wyglądało na zaproszenie? Zagryzła wargę, gdy jej wzrok wędrował po jego ciele. Dayne był
w pełni ubrany, miał na sobie jeansy i t-shirt prezentujący dawny obrzydliwy zespół z lat
dziewięćdziesiątych.
Nie ważne co nosił, ciągle widziała mocne, wyraźne mięśnie schowane pod spodem.
Wspomnienie ich wcześniejszego seksu przebiegły przez jej głowę, wracając coraz wyraźniej
za każdym razem gdy przypominała to sobie. A odtworzyła to już około piętnaście razy.
Zarumieniła się i odwróciła wzrok.
35
Człowiek o surowych zasadach moralnych i obyczajowych.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 45 -
- Jak sądzisz, czego od Ciebie chcą? Dlaczego musisz to być Ty, a nie ktoś inny?
- Oh, rytuał. Ponieważ urodziłam się kotem. Ale nie wiedziałam tego do dnia w którym
podsłuchałam planów ofiary. No bo skąd miałam wiedzieć? Nie żebym mogła to pamiętać.
- Wytłumacz mi to.
- Zmiennokształtni rodzą się w ludzkiej formie, a umierają w zwierzęcej. Legendy nie wiele o
tym mówią, przynajmniej o tej części o umieraniu. Nie wracamy do ludzkiej formy, kiedy
umieramy. Pozostajemy kotami, żeby przeżyć. W ten sposób się leczymy.
Właściwie jesteśmy zdolni do przemiany przed piątym lub szóstym rokiem życia. Nawet
wtedy bardziej naturalna jest przemiana w wieku około ośmiu lat. Od wieki mój naród
wierzy, że nasze moce pochodzą od bogów. Więc kiedy bogowie pobłogosławią kogoś jako
właściwą ofiarę to znaczy, że pozwolili urodzić się im w futrze, muszą zostać ofiarowani
podczas pierwszej pełni księżyca ich dwudziestych ósmych urodzin, kiedy ich moce są
najsilniejsze. Ale zawsze myślałam, że to mit.
- Rozumiem.
Greta próbowała ukryć urazę, która chciała wypełznąć na jej twarz, za to, że nie był
rozwścieczony jej sprawą, albo, że nie zagarną jej w swoje ramiona. Ruja przewróciło do góry
nogami jej emocje.
- Czy to wszystko co chcesz wiedzieć?
- Na razie, tak.
Greta wstała i wypłukała talerz w zlewie.
- Więc idę spać.
Seks nic nie znaczył. To była głupia ruja. Nie mogła przewidywać, że się w niej zakocha i nie
żeby ona także go kochała. Potrzebowała jedynie uścisku.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 46 -
Minęła już północ, a Dayne opierał się o zagłówek swojego łóżka robiąc notatki na temat
rytuału. Teraz rozumiał dlaczego zdjęcia i rysunki ofiar są w ludzkich formach. Dążyli do
pełnego odwrócenia naturalnego porządku. W ten sposób było by to poetyckie, gdy by nie ta
makabra w tej poezji. Skoro urodziła się w kociej formie jej krew byłą potężniejsza niż u
większości.
Rodzaj mocy uwolniony z krwi takiej jak ta w tak ważnym dniu rytuału... Widział dlaczego
zmiennokształtni wierzyli, że jest to spowodowane błogosławieństwem bogów. Tak mocny
wpływ w odpowiednim rytuale, jej esencja zostanie pochłonięta. Czy są tego świadomi czy
nie, oni nie mają większej opieki bogów, gdy kradną moce. Gdyby chciał podbudować swoją
reputację, powinien rozlać jej krew i sprzedać na czarnym rynku.
Z praktycznego punktu widzenia, potrzebował mniejszej ilości krwi niż przy normalnym
zmiennokształtnym podczas jakiejkolwiek pełni księżyca. Bez tej istotnej wiedzy mógłby
mieć magiczną wpadkę z udziałem ładunków wybuchowych.
Jego otwarty osobisty dziennik był oparty o kolana. Zapisywał ilość krwi, której potrzebował,
kiedy usłyszał nieziemski skowyt. Chwilę później kłębek czarnego futra przebiegł przez jego
pokój wprost na jego łóżko. Zakopała się pod narzutami zanim nawet mógł do niej dotrzeć.
- Greta, uspokój się.
Nastroszyła sierść i wbiła pazury w jego ośmiuset wątkowe prześcieradła
36
bez przeszkód
docierając do materaca. Spojrzała za niego widząc coś czego tam nie było. Żałosne, płaczące
miauczenie wyrwało się z jej gardła. Jego klatka piersiowa zacisnęła się i ogarnęło go
współczucie do przerażonego kotka.
- Greta spójrz na mnie. Śnił ci się koszmar. Tam nic nie ma.
36
Idiotyzm ale to chodzi o jakość splotu, a z tego wynika że te są wypasione. Coś w tym stylu.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 47 -
Część jej mogła rozumieć ludzką mowę, ale oczywiście zaniknęła, wycofała się w kociej
skorupie.
Stopniowo, maleńkie pazury wróciły do kocich poduszeczek, a jej futro wygładziło się.
Głaskał ją dopóki nie usłyszał mruczenia i tym razem patrzył jak powraca do swojej ludzkiej
formy.
Ich oczy spotkały się, gdy kontynuował głaskanie jej jedwabistej skóry. Przekręciła się na
plecy rozciągając ręce nad głową, gdy bawił się jej piersiami. Sprawdzał jej reakcję w
połowie spodziewając się odrzucenia lub powrotu jej wcześniejszych skłonności.
Westchnęła lekko , jej oczy zabłysły. Zastąpił rękę swoimi ustami liżąc, drażniąc brodawkę
jednej z jej piersi, kiedy druga ręka poruszała się dalej na południe by pieścić jej kobiecość.
- Dayne – sapnęła.
Uwolnił jej pierś, aby oddać jej pełną uwagę. – Tak?
37
- Nie powinniśmy.
Wsunął głębiej w nią palec, a ona oparła się na łóżku. Mruczenie emanowało z jej klatki
piersiowej, gdy szeptała i wygięła się w kierunku jego dłoni ponaglając do głębsze wniknięcie
jego palca. Wycofał się.
38
- Więc, skoro sądzisz, że nie powinniśmy...
Uśmiechnął się do niej i patrzył jak złość błysnęła w jej oczach i zagasła gdy pochwyciła jego
szeroko uśmiech
39
i zdała sobie sprawę, że on nie zamierza wykopać ją ze swojego łóżka.
Zaśmiał się cicho i przeniósł się w dół jej ciała, aby przesunąć językiem po jej ciele w
37
A rączka sobie grzebie?
38
No jaki lemur jeden, no!!
39
O kurde, gdzie to zapisać. Cud moi państwo, cud.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 48 -
miejscu, gdzie znajdowała się ręka. Jęknęła i wbiła palce w pościeli. Zastanawiał się
pomiędzy jej kocią , a ludzką stroną jeśli pozostaną jakiekolwiek prześcieradła do czasu, aż z
nią skończy.
Grata była w łóżku Dayne, owinięta jego ramionami. Chciałaby przestać mruczeć z
przyjemności.
40
Tabletki opóźniły natychmiastową potrzebę rui, ale adrenalina z jej strachu
spowodowała, że była pozbawiona sił, gdy jego ręce znalazły się na niej.
Jego palce głaskały jej włosy, ciągnął w dół jej pleców, kiedy wygięła się pod jego dotykiem.
Jak większość kotów nigdy nie miała dość.
- Chcesz mi opowiedzieć co Ci się śniło?
Greta zesztywniała. Zapomniała co jej się śniło. Nie była wystarczająco człowiekiem, żeby
zachować wspomnienia. Już w kociej formie i tak pierwotny lęk odebrał jej wszystkie ludzkie
zmysły. Zazwyczaj nie była tak oderwana od swoich ludzkich myśli, nawet w futrze. Jeśli
pamiętałaby szczegóły tego co ją przestraszyło w pierwszym momencie, nie przybiegłaby do
pokoju Dayna. Zadrżała, gdy sen wrócił w ohydnie wyrazistych kolorach.
- Śniłam po prostu o ofierze. Zabrali mnie i odciągali moją krew. Umierałam. To wszystko.
Nie mogła powiedzieć mu, że to on tam stał i pozwalał na to i , że był tam od samego
początku.
Przybyła do niego myśląc, że ją ochroni, ale plamie przysłało ją do niego, żeby zapewnić jej
obecność na rytuale. W śnie Dayne był tym, który przeciął jej skórę i uśmiechał się, gdy jej
krew wypływała.
40
Green to tak jak z tym ogonkiem. Tutaj, jest przyjemnie to mruczy, a jak nie ma przyjemności...
Wpadka.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 49 -
Nie wyczuła od niego żadnego zła, nie raz mijała się z taką postacią, której chciał sprostać.
Ale wtedy czarnoksiężnicy maskowali swój zapach dzięki magii. Nauczyła ją tego Jaden.
Wyrwała się z jego ramion.
- Sądzę, że wrócę do swojego pokoju- powiedziała, nie mogła spojrzeć mu w oczy. Nie mogła
mu pokazać swojego strachu.
- Jesteś pewna? Może powinnaś spać tutaj na wypadek, gdybyś ponownie śniła.
41
Greta była już na brzegu kierując się w stronę drzwi, gdy spojrzała na niego.
Dayne zwęził oczy.
- Tak masz rację, prawdopodobnie powinnaś spać w swoim pokoju. Będziesz tu tylko jeszcze
kilka dni.
42
Nie żeby powiedziała, że chce związku. Nawet tego nie rozumiała. Pierwszy raz była w rui i
dwa razy on to zapoczątkował. Miał jakieś ego. Albo może jego komentarz był ze
świadomości, że ona zginie? Greta wróciła do swojego pokoju i wpełzła pod nakrycia razem z
Mink. Teraz spała z zamkniętymi drzwiami.
Dayne westchnął. Musiał tak przesadnie zareagować. Jej chęć spania po drugiej stronie
korytarza nie znaczy, że chciała go wykorzystać.
Prawdziwe zaklęcie, które mógł rzucić nie było krótkotrwałe. Mógł to zrobić bez jej krwi.
Zamiast tego chciał czegoś bardziej zatracającego, zabezpieczenia jego interesów w
przypadku, gdy ma miękkie serce dla niej i robi wszystkie rzeczy o których myślał razem z
Małym Dayne`em.
41
Taaa na wypadek gdybyś śniła. A świstak siedzi i zawija je w te sreberka.
42
O bożesztymój!!! Zabić to mało. Taki to potrafi zabić atmosferę.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 50 -
Jej aura stała się ciemniejsza, kiedy zapytał ją o sen. Ukrywała coś. Mógł to z niej wyciągnąć,
ale powrócił do postawy klasycznego potwora. Nie lubił sposobu w jaki się czuł, gdy był
źródłem jej lęku.
Coraz mniej lubił dbać tak bardzo o to , co ten szczególny zmiennokształtny myśli, koniec i
kropka. Będzie najlepiej jeśli będzie spać w swoim pokoju. Gdyby się nie przywiązał ani
Greta ani Jaden nie zwabiłaby go w inna pułapkę.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 51 -
ROZDZIAŁ 7
Greta usiadła na krześle barowym w kuchni z bekonem i jajecznicą polaną syropem
klonowym na talerzu. Jej długie opalone nogi miała skrzyżowane, wymachiwała klapkiem.
Mink stała na ladzie liżąc jedną ze stron talerza.
- To jest obrzydliwe- powiedział Dayne.
Nie była pewna czy odnosi to do jej nawyku jedzenia jajek z syropem klonowym czy
dzielenia się jedzeniem z kotem.
43
Mink zeskoczyła z blatu i uciekła w inny kąt pokoju.
Dayne nalał szklankę soku i wyjął z szafki paczkę muffinek do natychmiastowego
przygotowania. Greta napięła się, gdy otarł się o nią wyjmując miskę, formę do mufinek,
mleko i kubek z miarką. Wyciągnął czekoladowe ciasteczka ze słoika i chrupał
przygotowując babeczki. Uparty okruch pozostawał w kąciku jego ust, a Greta chciała go
zlizać.
Powoli traciła rozum. On był niebezpieczny. Prawdopodobnie. On był częścią rytuału. Być
może. Nie była już niczego pewna. W świetle dnia wydawało się, że nie mógłby jej tego
zrobić. Dwie noce temu śniła o filetowych klaunach, którzy gonili ją po ulicy ze
szwajcarskiego sera. Niektóre sny są po prostu snami.
44
- Czy coś się stało?
Piekarnik nagrzewał się, kiedy Dayne był zajęty polewaniem formy masłem.
- Dlaczego to robisz?
- Co robię?
Wskazała na masło. – Nie możesz po prostu ich wyczarować.
- Tylko amatorzy magii używają zaklęcia do tak błahej rzeczy.
43
Ja na jego miejscu już bym jej nie pocałowała.
44
Kocimiętka działa i to jeszcze jak!!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 52 -
Zabrzmiało to jak cytat z książki.
Greta obróciła się na stołku barowym w jedną stronę potem w drugą. Nie robiła tego od czasu
gdy będąc jeszcze dzieckiem była w domu Simona. Zbliżała się pełnia księżyca, a ona była
ciągle głodna. Dayne powodował, że jej skóra zaczynała ją swędzieć, a kuchnia nagle stała
się za gorącym i zamkniętym miejscem. Spojrzała na drzwi wejściowe, gdzie Mink
wyślizgiwała się z pokoju. Za minutę wróci miałcząc, żeby ją wypuścić. Greta zostawiła swój
talerz i bez słowa podążyła za kotką.
Dayne wyjął jagodowe muffinki z piekarnika i położył na tacy. Cholera. Czy on wywoływał
jakiś rodzaj opóźnienia umysłowego? Zbyła jego pytanie o to czy coś się dzieje, zapytaniem
dlaczego nie używa magii do zrobienia babeczek. Tu miała rację.
I odkąd to on je błyskawiczne jagodowe muffinki i czekoladowe ciasteczka. Powoli zaczął
przejmować jej kiepskie nawyki żywieniowe. Nigdy nie powinien rzucać się na słoik z
ciasteczkami. Na wszystkie te słodycze.
Jeśli nadal będzie się tak odżywiać w końcu będzie musiał użyć magii, żeby pozostać w
formie. Jeszcze tylko dwa dni, ona będzie już u siebie , a on będzie przestrzegać ścisłej
diety.
45
Wyciągnął jedną muffinkę z formy i zaczął ją jeść, kiedy poszedł jej poszukać. Jej
niepokój musi być pokonany cokolwiek go powoduje, przynajmniej zmniejszony. W
przeciwnym razie będzie to działać na rytuał.
Znalazł ją w ogrodzie.
- Greta?
Pisnęła i okryła się jednym z jasnych, puszystych ręczników plażowych. Dayne spojrzał w
inną stronę zakrywając oczy jedną ręką.
45
Jakbym słyszała kobietę, która ma się odchudzać. hahahahahaha
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 53 -
- Przepraszam- wymamrotał.
- Daj mi sekundkę. Okey. Już jest w porządku.
Nie żartowała mówiąc o sekundzie. Potrafiła ubrać się tak szybko jak niektórzy rozbierali się.
Dayne zastanawiał się czy ona mówi mu wszystko o swoich magicznych zdolnościach.
Co się tyczy jej przyzwoitości, zależy to od punktu widzenia.
- Nie odpowiedziałaś na moje pytanie w kuchni.
- Tak?
Usiadła na ziemi i zerwała stokrotkę, wyszarpywała płatki jeden po drugim. Jej oczy podążały
za każdym z nich, który spadał na jej spodenki by zostać poniesionym przez lekki ciepły
wietrzyk.
- Pytałem czy coś się stało.
Podniosła głowę i spojrzała na niego szczerze.
- Stało? Nie. Dlaczego miałoby się coś stać?
Jego twarz pociemniała wraz z jej aurą.
- Kłamiesz.
Wzruszyła ramionami i zerwała kolejną stokrotkę. Czuł napięcie krążące wokół niej, kiedy jej
oczy zabłysły złotem by powrócić do brązu tak szybko, że mogłoby się to wydawać
złudzeniem optycznym.
Usiadł na trawie kilka stóp od niej i wyrwał stokrotkę, rozpoczynając ten sam bezmyślny
rytuału nad którym Greta była skupiona.
46
Kiedy spojrzała na niego jej ramiona opadły
46
Czy to Wam dziwnie nie wygląda. Uszka królicze jeszcze im dajcie. I małe wyposażenie obiadowe dla lalek.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 54 -
zrelaksowane.
Westchnął.
- Czego się boisz? Wiesz przecież, że tu Cię nie dostaną, nawet w ogrodzie. Jesteś
bezpieczna, a czas płynie. Będziesz dla nich bezużyteczna po jutrzejszej nocy.
Sięgnął do niej i położył rękę na jej kolanie.
- Czy Ty boisz się mnie?
Podniosła na niego swoje duże oczy. – Nie.
- Czy to przez to jak się zachowywałem, gdy pierwszy raz tu dotarłaś? Czy przez cokolwiek
co zrobiliśmy od tego czasu?
47
- Nie, nie boję się Ciebie.
Jej oczy powędrowały do jego ręki potem spojrzała w inną stronę i ponownie do niej wróciła,
ale nie poprosiła, żeby ją zabrał. Położył drugą rękę na jej policzku.
- Naprawdę jesteś ze mną bezpieczna.
Otarła policzek o jego rękę i zmniejszyła dystans pomiędzy nimi. Jej usta wylądowały na
jego. Oddał pocałunek, umieścił rękę z tyłu jej szyi trzymając ją w miejscu, kiedy jego język
badał jej usta.
W następnym momencie wyrwała się z uścisku.
- Grata, co się stało?
48
Dotknął palcami swoich ust.
47
Ciekawe o czym on mówi, domyślacie się do czego on pije?? Trudno się domyśleć. :P
48
No i króliczek się wywinął.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 55 -
- Nie potrzebuje rozpoczynać czegokolwiek z kimś kto może być lub nie być zły.
- Kto powiedział, że cokolwiek rozpoczynamy?
Zarumieniła się. – Przepraszam, zapomniałam.
- O czym zapomniałaś?
Nie wiedział za co przepraszała dopóki nie spostrzegł jej żaru w oczach.
- Hipotetycznie powinnam je wziąć po śniadaniu. A potem Ty przyszedłeś i mnie
rozproszyłeś.
- Wszystko w porządku. Rozumiem to. Nie myślę o Tobie źle. Pozwól mi sobie pomóc.
49
Trzymała palec ostrzegawczo, walczyła ze swoimi nogami.
- Trzymaj się do cholery z dala ode mnie.
Zbliżył się do niej- Ty boisz się mnie.
Nie ufała swojemu głosowi. Potrzebowała go, teraz. Jej ciało potrzebowało go. Od
pierwszego dnia był nic więcej jak tylko miły dla niej. Nigdy nie podniósł głosu, nigdy nie
przytulił, nie groził. Zrobił dla niej zakupy, zrobił wszystko dobrze. Sny były często
pogmatwaną mieszaniną wszystkiego czego ludzie doświadczają, pożądają i czego się boją.
To miało sens Dayne był także w to wmieszany.
Nie miała złudzeń, że chciałby ją zatrzymać przy sobie, a ona nie chciała z nim spać
ponownie jeśli ma być to kolejny nic nie znaczący rytuał biologiczny, który będzie fizycznym
aktem bez uczuć. Chciała być z kimś cieleśnie, chciała żeby uczucia ją do tego skłoniły.
Chciała, żeby on się tym zajął.
49
Ohh jakiż on uczynny .;P;P
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 56 -
- Nie boję się Ciebie.
Przekręcił głowę patrząc na nią, zastanawiała się co spowodowało wyraz zmieszania na jego
twarzy.
- Jesteś niezdecydowana –powiedział po chwili.
- Nie jestem. Ja tylko chcę kontrolować moje pieprzone ciało.
Jej głos drżał bardziej niż by tego chciała. Rzuciła się w stronę rzędu żywopłotu przeszła
przesz furtkę zanim skierowała się do swojego pokoju. Trzasnęła drzwiami i zamknęła je na
klucz.
Chwilę później usłyszała ciche pukanie.
Jej potrzeba płynęła przez nią. Młócąc jak żywy prąd domagający się zaspokojenia.
Podniecenie było silne i stawało się bolesne. Odgłos mruczenia budował się w jej klatce
piersiowej, próbując się uwolnić. Potrzebowała go w sobie, teraz.
- Greta pozwól mi sobie pomóc. Możesz to robić do jutra.
Dayne brzmiał dosyć racjonalnie z drugiej strony drzwi.
Usiadła na brzegu łóżka, jej paznokcie wbiły się w prześcieradło, powodując długie rozdarcia.
Dayne nie wydawał się niedecydowany, w ogóle. Cieszyła się przynajmniej jedno z nich nie
cierpiało z powodu tego problemu.
- Nie chcę Cię wystraszyć. I nie chcę otwierać drzwi dzięki magii. Ale nie wiem czy jestem w
stanie stać tu słuchając twojego jęku.
Nie zdawała sobie sprawy, że wydaje takie dźwięki. Mogły być spowodowane przyjemnością
jak także bólem. Z tego punktu widzenia nawet nie mogła odczytać zawiłej sieci uczuć, które
nią targały. Bez większej świadomości opuściła łóżko i podpełzła do drzwi. Jej pazury wbiły
się w drzewo, gdy przyłożyła ucho do powierzchni drzwi słuchając jego delikatnych słów
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 57 -
pocieszenia.
50
Zaczęła sapać, kiedy wdychała jego zapach.
Greta zdarła z siebie ubrania. W pokoju robiło się za gorąco. Nie mogła myśleć. Okropny
dźwięk wyrwał się z jej gardła.
- Przejdę przez drzwi jeśli ich nie otworzysz.
Chciała go.
51
Cokolwiek by nie zrobiła, nic nie jest wstanie odciągnąć jej od niego. Pozwoli
być jednym z jego podbojów, nie jej.
- Greta
Nie mogła przekształcić swoich myśli w zdania. Jedyne słowa, które płynęły z jej umysłu to
„Zerżnij mnie, teraz.” Wiedziała, że był więcej niż chętny, żeby wyświadczyć jej tą
przysługę. Jedyne co musiała zrobić to przemierzyć parę cali i otworzyć drzwi. Jeden mały
obrót.
Wyciągnęła rękę, ale zaraz ją cofnęła przygryzając wargę.
- Zaczynam odliczać, a potem otwieram drzwi. Dziesięć… dziewięć… osiem.. siedem…
sześć… pięć…
Odblokowała zamek.
- cztery… trzy… dwa…
Otworzyła drzwi.
Dayne zdjął już swoje ubrania.
52
Chciała powiedzieć, że jest bezczelny, ale w swoim prawie
dzikim stanie nie mogła przetworzyć tak wielkiego słowa jak „bezczelny”. Rzuciła się na
niego i owinęła nogi wokół jego pasa. Cofnął się zmierzając do łóżka.
50
Jaki on dobry i współczujący.
51
To go bierz stoi za drzwiami pewnie już gotowy. Ale ona ma rozterki i to jeszcze przy swoim stanie.
52
Jakiż on praktyczny.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 58 -
- Już nigdy nie kupię prześcieradeł z egipskiej bawełny.
- Proszę- wysapała.
Obydwoje wiedzieli, że nie mówi o pościeli.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 59 -
Rozdział 8
Greta otworzyła nagle oczy. Jej serce biło dziko, dudniąc w klatce piersiowej. Krew
pulsowała w jej uszach. Dayne zarzucił ramię na jej biodro, tuląc swobodnie jej nagie ciało.
Dlaczego się nie zmieniła? Ponownie miała koszmary, tym razem wyraźniejsze niż wcześniej.
Jeszcze, pomimo strachu, potrafiła utrzymać ludzką formę.
Chciała zostać na wieki otoczona ciepłem Dayne`a, ale zmusiła się do ruchu. On był twarzą
jej śmierci, teraz nie było wątpliwości. To, że śniła ten sam koszmar dwa razy nie było czymś
co mogła zignorować. To było proroctwo. Dayne był tym, który trzymał rytualny nóż,
przelewając jej krew. Przekręciła się i wydostała spod niego. Jego ramie opadło z ostrym
oompf dużo głośniej niż powinno. Może jej słuch się wyostrzył?
Przekręcił się na drugą stronę mrucząc, teraz bez przeszkód mogła wstać z łóżka. Chwyciła
worek z ubraniami, który stał w rogu pokoju i przemierzyła drogę do kuchni po tabletki.
Nie potrzebowała szalonego pożądania, kiedy chciała przetrwać. Już dwa razy sprawiło jej to
problem. Teraz serce bolało, gdy musiała opuścić mężczyznę z którym odkrywała siebie w
łóżku. Głupi cykl rui. Jej ciało i serce były przekonane, że to mężczyzna dla nie, ale umysł
wiedział lepiej.
Odczuwała ukłucie żalu za złamanie ich porozumienia, wtedy uderzyło w nią wspomnienie
jego planu, że weźmie jej krew podczas pełni księżyca. I zabije ją robiąc to. Nie, nie czuła się
źle odchodząc. Poza tym spała z nim. Dla mężczyzny z reputacją Dayne`a prawdopodobnie
była to brana pod uwagę forma pełnej płatności.
Zastanawiała się jak dobił targu z plemieniem. Jaden nigdy nie wysłałaby jej do czarownika
jeśli by jej na niej zależało. Oczywiście, Greta. A czy wymyślił tą opowieść o tym, jak Jaden
go zdradziła? Naiwniak. To była lekcja, której ona nigdy nie zapomni. Przyjmując, że
przeżyje swoje księżycowe urodziny.
Skradała się do kuchni, krzywiąc się, gdy twarde drewno pod jej stopami zaskrzypiało.
Zatrzymała się i wstrzymała oddech nasłuchując czy to obudziło Dayne`a. Dom pozostawał
cichy jedynie tykanie zegara na kominku przerywało ciszę.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 60 -
- Mrarrr
Poskoczyła kiedy weszła Mink łasząc się do jej nóg.
- Szz! Chcesz, żeby się obudził i przyszedł tutaj?
- Mrarr
53
Uśmiechnęła się smutno do pomarańczowego, pręgowanego kota. Musi zostawić Mink.
Ukryte ops było oczywiście przegrane przy gadatliwym kocie.
Przeszukiwała lodówkę dopóki nie znalazła plasterka szynki, upuściła go na podłogę mając
nadzieję, że kot się zamknie. Nalała sobie szklankę wody, połknęła pigułki potem włożyła je
do kieszeni, ostatni raz rzuciła okiem dookoła siebie.
54
Łzy dokuczały jej w kącikach oczu. Chciała, żeby Dayne nie był tym złym. Mogła sobie
wyobrazić mieszkanie z nim w tej cichej drewnianej chatce. Wydawało się to tak wygodne
jak jej dom.
- Gdzie Ty się wybierasz.
55
Jej ręka była na klamce. Tak blisko.
- Nigdzie. Na zewnątrz, przewietrzyć się.
56
- Ogród jest chroniony, weranda nie. Wiesz, że tam nie jest bezpiecznie.
Odwróciła się w jego stronę, gdy na niego spojrzała zaschło jej w gardle. Miał na sobie
53
Niestety ona Cię nie rozumie. Zresztą ja też nie.
54
Ale jej się śpieszyło do tej ucieczki.
55
Mamy Cię!!
56
Z workiem z ubraniami na plecach. Aha
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 61 -
granatowe spodnie od garnituru, ale był bez koszuli. Miał ciało studenta college`u
szkicowanego na lekcjach plastyki. W fizyczny sposób on i Greta doskonale do siebie
pasowali. Chciała zatonąć w jego ramionach. Wiedza o jego zdradzie nie wystarczała ciału,
które mu ufało.
- Tutaj też nie jest bezpiecznie- powiedziała odwracając się w jego stronę.
Dayne zaintonował coś po łacinie i Greta poczuła jak magia wiruje, w momencie zamknięcia
się zamka w drzwiach. Przycisnęła swoje ciało do drzwi jakby coś naginało jej wolę i
odblokowało ją. To było naturalne, gdy się zmieniała. Krawędź zbliżającej się dzikości
zaniepokoiło jej zmysły, ale jeszcze silniejsza była jej wola by pozostać w ludzkiej postaci.
- Proszę- powiedziała, gdy zbliżał się do niej- Nie musisz mnie zabijać. Do czegokolwiek
potrzebujesz mojej krwi, możesz ją mieć. Wiesz o tym.
Dayne ściągnął brwi. – O czym Ty mówisz?
57
Zastanawiała się które z nich będzie szybsze, jej ulepszona moc czy jego magia. Chwycił ją i
zatrzymał w miejscu by móc spojrzeć w jej oczy.
- Nie chcę Cię skrzywdzić. Co dokładnie dzieje się w Twojej głowie?
- Przestań kłamać!
Greta odepchnęła go z całej siły, cofnął się, potwierdzając jej teorię, iż był jedynie
człowiekiem z paroma wymyślonymi językowymi ulepszeniami.
Otworzył usta jakby to coś miało zmieniło, rzuciła się na niego uderzając i drapiąc. Z
ostatnim przypływem mocy uderzy jego głową o ścianę. Dayne osunął się na podłogę,
58
a
drzwi zostały odblokowane, teraz ucieczka była prostą sprawą, gdy czarownik był
nieprzytomny.
57
No właśnie? Co jej odwala?? Jakiego teraz doznała urazu, czy innego cyklu??
58
No nie!! Obezwładnić ją!! Co ona od niego chce?? Dokonał się regres jej cyklu rozwojowego!!!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 62 -
Uciekła w ciemność, jej oczy przyzwyczaiły się, nadal walczyła z chęcią zmienienia się.
Żadnego futra. Żadnych łap. Drzewa migały koło niej za szybko. Jeszcze nigdy nie uciekała
tak na dwóch noga, ale jej refleks był jej ratunkiem powodując, że zygzakiem biegła przez las
nie zwracając uwagi na gałęzie nadrywające jej top.
Kiedy stworzyła różnicę kilku mil pomiędzy sobą i Dayne`m, zwolniła. Czas na strategie.
Myśl. Plemię nie będzie jej szukać spodziewają się, że Dayne ją ma, trzymając bezpieczną do
odpowiedniego czasu ceremonii ofiary.
Nie była pewna jak długo będzie nieprzytomny. Prawdopodobnie mogłaby dostać schronienie
sąsiadując z czarownikiem. W przeciwieństwie do czarnoksiężnika, czarownikowi można
ufać. Niestety żadnego nie było Cary Town.
59
Wcześniej nie rozważała wciągnięcie w to ludzi, to było za ryzykowne. Ale nie miała
wyjścia. Gdy dotarła do drogi głównej złapała taksówkę.
- 663 Oak Circle.
Kierowca zaszczycił ją szybkim spojrzeniem pełnym zrozumienia. Greta uśmiechnęła się,
zadowolona, że pamiętała o pigułkach. Nie byłoby dobrze dla tego gościa, gdyby pobudził jej
ruję. Miał niechlujną brodę i na miłość Boską nosił ubrania flanelowe. Matka Natura mogła
tylko raz wytrzymać coś takiego.
- Jesteśmy – powiedział niepotrzebnie, gdy podjechali pod dom Charlee.
- Dzięki. Możesz poczekać chwilę na pieniądze?
- Chcesz mnie wykiwać, skarbie?
Jego głos brzmiał jak groźba i rodzaj mrocznej przemocy, jakaś część Greta aż bolała od
chęci zrobienia mu krzywdy. Zamiast tego wzięła uspokajający oddech.
59
Ależ ona jest żałosna. :P :P
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 63 -
- Po prostu poczekaj.
- Ok, ale jeśli nie wyjdziesz za pięć minut pójdę po Ciebie.
Oczy Grety zabłysły złotem, syknęła na niego. Nie miała czasu dla takiego gnojka.
Jego ręce uniosły się w obronie.
- Masz tyle czasu ile potrzebujesz, dziecinko.
Greta zapukała pełne dwie minuty temu zanim Charlee otworzyła drzwi z zaczerwienionymi
oczami i z bałaganem kręconych czerwony włosów na głowie.
- Co się stało?
- Najpierw potrzebuje pieniędzy na taksówkę.
Charlee weszła i wzięła swoją portmonetkę. Kiedy taksówka zawróciła zapytała jeszcze raz.
- Musisz wywieźć mnie z miasta.
Zmieszanie oszpeciło twarz jej koleżanki.
- Huh? Po prostu wyjedź.
- Nie mogę. Wiem, że zabrzmi to dziwnie, ale jesteś na pokładzie pewniej rzeczy stworzonej
przez koty i czarowników.
- Tamto nie udało się?
Charlee zawiązała pasek szlafroka i wpuściła Gretę do środka.
- Był to tylko sposób trzymania mnie w areszcie domowym, więc nikt z plemienia, nie wbrew
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 64 -
temu, nie mogli ostrzec mnie albo pomóc w ucieczce.
60
Charlee przytaknęła.
- Strażnicy nadnaturalnej ochrony.
- Dlaczego nie pojechać bocznymi drogami? Nie ma tam żadnych opłat drogowych.
- Jest tam ochrona zatrzymująca zmiennokształtnych. Płatne ulice istnieją ponieważ tam jej
nie ma. I niektóre gatunki mogą ją przekraczać w dowolnym czasie jak na przykład wampiry.
Zmiennokształtni muszą mieć pozwolenie na opuszczenie miasta, a kiedy przekraczają
granicę okazują się pozwoleniem.
- Dlaczego zmiennokształtni?
Greta westchnęła.
- Doceniam Twoją ciekawość, ale nie mam teraz czasu wdawać się w politykę
zmiennokształtnych.
Dziesięć minut później leżała w bagażniku okręcona kocami jedynie z małą szparą przez
którą mogła oddychać. Koc służył do tłumienia jej magicznego sygnału. Jeśli będzie miała
trochę szczęścia, strażnicy nie wyczują jej.
Szara Honda Civic Charlee zatrzymała się.
Głos mężczyzny stojącego na bramce zabrzmiał na zewnątrz, prosząc o dokumenty. Greta
próbowała zachować spokój. To mogła być rutynowa kontrola. Chociaż nie miała pojęcia
60
Rozumiem że to ma być jakiś kod żeby Charlee nie wiedziała za dużo?
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 65 -
dlaczego nadnaturalni strażnicy robili coś w oczywisty sposób ponurego skoro nie są pewni
czy mają kogoś kto chce przekroczyć granicę miasta. Jeśli to fałszywy alarm muszą
zadzwonić do wampira, żeby wyczyścił jej pamięć, a one nienawidziły być niepokojone
podczas pierwszych godzin polowania.
- Charlotte Devin? – zapytał strażnik.
- T… tak.
- Jeśli nie ma pani nic przeciwko temu chcielibyśmy otworzyć bagażnik.
61
Cholera. Greta gorączkowa zaczęła wygrzebywać się z warstw materiału.
- Nie jesteś upoważniony do przeszukania tego wozu.
Kocham jej serce, Charlee myśli, że ciągle działa w ludzkim świecie z demokratycznymi
zasadami.
- Rano nie będziesz pamiętała o swoich prawach. – powiedział- Otwórz bagażnik zanim zrobi
się nieprzyjemnie.
Greta usłyszała jak klucz został przekręcony w zamku i bagażnik otworzył się gwałtownie.
Greta była opanowana, gotowa do skoku. Jej pazury wbiły się w policzki strażnika, kiedy
skoczyła na niego. Krzyczał i przeklinał do walkie-talkie wzywając wsparcie.
Była zdyszana, gdy uciekała, z desperacją chcąc zwiększyć dystans pomiędzy sobą i tym do
kogo dzwonił strażnik niepewna która z dróg zapewni jej chwilowe bezpieczeństwo. W końcu
zauważyła otwarte okno. Ktoś nie posiadający klimatyzacji zostawił je uchylone, jedynie
siatka ochraniała ich przed włamywaczami. Zastanawiała się jak tacy ludzie nie kończą w
kanałach i wiadomościach o szóstej.
Greta rozpruła siatkę pazurami i wskoczyła do środka. Wkradła się do sypialni żeby
61
Oczywiście, że ma idioto.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 66 -
sprawdzić szafę, ostrożnie aby nie zbudzić kobiety w średnim wieku chrapiącej głośno na
łóżku. Zmarszczyła nos ze wstrętem patrząc na ubrania, z których musiała wybrać. Kobieta
miała dwa razy większy rozmiar oraz wielką kolekcję sukienek w duże kwiaty. Kolory były
jasne i we wszystkich odcieniach tęczy. Westchnęła i nałożyła jedną z nich.
62
Chowając się w cieniu wymknęła się na zewnątrz i zatrzymała w alejce za kontenerem na
śmieci, żeby złapać oddech. Zaopatrzone w rękawiczki dłonie zakryły jej usta. Walczyła, ale
był to ktoś z plemienia, ktoś silniejszy od niej.
- Nie krzycz – wyszeptał Simon.
Oczy Grety rozszerzyły się kiedy zauważyła coś jasnego i srebrnego w ulicznym świetle.
Podskórny zastrzyk zatruł jej żyły na szyi.
Wtedy świat wyblakł.
62
Współczuje.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 67 -
Rozdział 9
Dayne obudziły uderzenia, które był pewny pochodziły z wnętrza jego czaszki dopóki nie
otworzył oczu i nie zorientował się, że to ktoś puka do drzwi. Opuszkami palców dotknął
guza, który zostawiła Greta. Jezu Chryste ona zwariowała. Nie wiedział dlaczego pomyślała,
że on ma zamiar ją zabić. Pewnie ostatnie ich zajęcie, którym byli zaabsorbowani
doprowadziło ją do takiej konkluzji.
Przemierzył pokój w trzech krokach i otworzył szybko drzwi. Jego uczucia zmieniły się z
nadziei do złości.
- Przychodząc tutaj bierzesz odpowiedzialność za swoje życie. Masz szczęście, że nie zabiłem
cię tamtej nocy.
Opadła ochrona przy drzwiach i Jaden wśliznęła się koło niego do domu. Była odpowiednio
ubrana na noc w mieście w długą czarną sukienkę bez pleców ze ściętym jednym bokiem i
wiązanymi szpilkami, w innych czasach i w innym miejscu nabrał by wody w usta z
oczekiwania.
- Nigdy nie mogłeś mnie zabić.
Dayne okręcił rękę na jej szyi.
- Chcesz się założyć?
Jaden odepchnęła go od siebie jednym lekkim ruchem i przewróciła oczami.
- Tak śmieszne jak to jest, nie mam czasu na roztrząsanie naszych starych spraw. Greta
została schwytana.
- Jakież to niewiarygodnie oczywiste. Moje IQ może spadło kilka punktów odkąd, gdy
pierwszy raz grałaś kusicielkę, ale za to ja wydoroślałem od tamtego czasu.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 68 -
Uśmiechnęła się. – Nie wątpię
- Myślę, że jest całkowicie bezpieczna. A jeśli nie jest to co mnie to obchodzi?
- Co, rzeczywiście- wzruszyła ramionami i położyła się na kanapie
63
- To Twoja decyzja. Ale
Greta zostanie ofiarowana jak tylko słońce zniknie za horyzontem.
Dayne chwilowo był oszołomiony promieniami słońca wpadającymi przez okno. Potrząsną
głową i wskazał na drzwi.
- Wyjdź.
- Wiem, że Ci na niej zależy. Pomóż mi.
Był zirytowany tym jak łatwo potrafiła go odczytać.
- Dlaczego dałaś jej mój adres?
Jaden spojrzała na podłogę, fasada pewnej siebie osoby opadła z niej.
- Bo wiedziałam, że możesz zapewnić jej bezpieczeństwo.
- Nie pomyślałaś, że przysłanie jej tutaj może być dla niej niebezpieczne?
- W twojej naturze nie leży krzywdzenie niewinnych. Wiesz, że nie czułeś tego do mnie.
Jedna strona ust Dayne wykrzywiła się w grymasie.
- Ponieważ tak naprawdę nigdy nie byłaś niewinna.
64
- Jest w tym trochę prawdy.
63
Jak zwykle uwodzicielska. Już po raz drugi chce podbić faceta, ale teraz to podbija go córce!!!
64
Nie wiem jak Wy, ale ja widzę tu dwa dna.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 69 -
Jaden wyciągnęła cienki papieros z linii dla kobiet z czerwonego skórzanego woreczka, jej
oczy nie opuszczały go kiedy uniosła koniec i zaciągnęła się nikotyną.
65
Granie uwodzicielki mogłoby być jej pełnoetatową praca. Wydawała się nieświadoma tego co
robiła. Albo wiedziała doskonale, ale wybrała złe drzewo. Uniosła nogi i podciągnęła je pod
siebie, a teraz rozłożyła krzyżując je przesadnie prezentując sukienkę.
Cholera. Pozwoli Jaden jeszcze raz wciągnąć się w pułapkę. Tym razem ją zabije.
Zostawienie zmiennokształtnego przy życiu było niebezpieczne.
- Dobrze- powiedział w końcu Dayne- Jestem pewny, że Greta gdzieś tutaj pozostawiła trochę
sierści- potrzebował tego do zaklęcia, żeby ją znaleźć- I Jaden jeśli to ma podwójne dno, tym
razem zginiesz. Nie oczekuj, że stare sentymenty zachowają twoje bezpieczeństwo. Jeśli
pogrywasz sobie ze mną jest to ostatnia szansa, żeby odejść w spokoju.
Jaden już poszukiwała kociej sierści.
- Budzimy się. Budzimy się.
Greta otworzyła oczy, aby zobaczyć Simona szczerzącego się do niej. Była w stalowej klatce
w której ledwo mogła się ruszyć. Jej nadgarstki zostały związane przed nią grudą linią.
Spojrzała w dół na siebie, była ubrana w białą sukienkę prosto wyjętą z filmu o Kleopatrze.
Wydało by jej się to nieco śmieszne, gdyby nie czuła odrętwiającego strachu.
Nawet z jej nowym poziomem kontroli powinna się teraz zmienić. Ale wiedziała, że już nigdy
nie zmieni postaci. Greta opłakiwała utratę możliwości zobaczenia trawy, polowania i
widoku gwiazd, które rozmazywały się nad jej głową kiedy biegła. Czuła się spowolniona
65
Wiecie jak teraz widzę Dayne? Taki pies z wyciągniętym językiem śliniący się na ten widok i na kolejne.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 70 -
kiedy narkotyk płynął w jej żyłach, tłumiąc wszystko. Jej wyostrzone zmysły zapachu,
wzroku, słychu, jej zdolność do wyczuwania emocji. Wszystko odeszło. Czuła się…
człowiekiem.
Spędziła wiele wspaniałych chwil z nimi, więcej niż ze swoim własnym plemieniem.
Próbując wmieszać się w tłum. Już nie chciała być zwyczajna, chciała z powrotem swoje
moce. Łzy spłynęły po jej policzkach.
- Oh, nie płacz. Nie będziesz ładnie wyglądać na ceremonii. Nikt nie chce spływającego tuszu
na ofierze. Przynajmniej ja nie.
66
- Bogów nie zadowoli to.
Simon roześmiał się, ale nie jak czarny charakter, bardziej brzmiało to jak „to
najzabawniejszy dowcip jaki słyszałem od lat”.
-Jesteś uroczo naiwna, Greta. Nie ma żadnych bogów.
- Więc dlaczego?
- Chce śmierci Dayne`a. Od lat studiowałem magię. Twoja moc pomoże mi pokonać go.
Będę mógł biegać po mieście bez żadnej groźby wyzwania.
- Pomijając wilki. – byli trudni do okiełznania.
Pokręcił ręką z odrzuceniem. – Zawrzemy z nimi układ.
- I wampiry – powiedziała, nie wiedząc dlaczego jeszcze z nim dyskutuje.
- Wampiry i ja dzielimy ten sam obszar.
66
I w tym momencie leci w jego stronę topór. Ma pięknie wyglądać na swoją śmierć!!! Ale wiecie co Simon
chyba by lepiej wyglądał na tym ołtarzu.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 71 -
Ciężkie uczucie umocowało się w jej żołądku. – Sądziłam, że Dayne jest częścią rytuału.
Simon ponownie się roześmiał. – Tak myślałem, że gra rolę siebie trochę za dobrze. Nie
mogłaś nawet polegać na swoich zmysłach. To ja ci przesyłałem sny.
Wiedziała, że Simon i Jaden ukrywali swój romans dopóki ona nie dorośnie. Ale nie zrobili
tego wystarczająco dobrze. Dorastała myśląc o nim jako o ojczymie.
Jeśli Jaden spała z Dayne`em jedynie by zwabić go w pułapkę, została wysłana przez Simona
i plemię widziała, że on nie wybaczy jej tego. Nawet jeśli był to pomysł Simona. Urodziła się
wystarczająco wcześnie, aby stać się kolejnym planem. Nie musiała pytać czy Simon zabił jej
biologiczną matkę.
- Jeśli to zrobisz, zwariujesz. Nie możemy ujarzmić magii jak oni. Co z tego, że będziesz miał
moc, skoro oszalejesz?- powiedziała Greta.
- Może. Może już jestem. Powolne wytoczenie krwi z córki nie brzmi dla mnie jak racjonalne
zachowanie, a dla ciebie?
67
Spojrzała na niego przerażona.- Nie możesz być moim ojcem.
Obraz Darth Vader wybuchł w jej głowie. W każdym innym czasie byłoby to śmieszne.
- Poddałbym się testom DNA, ale sądzę, że możesz docenić czas przygotowań. Jaden nie
może mieć dzieci, a ja chciałem mieć potomka. Wiedziałem, że w końcu nadejdzie na to czas.
Chciałem chłopca, ale ty bardziej się do tego nadajesz.
68
- Nie wierzę Ci.
- Nie? Więc skąd bym wiedział o szczegółach twoich narodzin?
67
I kto teraz otrzymuje zonka?
68
Tak lepsza jest na śmierć . Seksista!!!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 72 -
- Powiem reszcie plemiennej co chcesz zrobić. Nie będą chcieli uczestniczyć w tej głupiej
wendecie przeciwko Dayne.
Simon westchnął i pokręcił głową w ojcowskiej dezaprobacie.
- Powinnaś czuć się zaszczycona, że możesz oddać życie by plemię mogło być silniejsze.
Teraz bądź dobrym koteczkiem i otwórz.
Sięgnął przez klatkę, żeby wepchnąć jej knebel w usta, zawiązał mocniej skórzane paski za jej
głową. Cofnął się, żeby podziwiać swoje dzieło.
- Teraz tylko my znamy nasze sekrety. – Simon podniósł wskazujących palec do ust i
uśmiechną się.
- Mmmgggrrhhaaaa- krzyk Greta był stłumiony przez knebel. Szarpała więzy.
- Już czas.
Simon podniósł uchwyt zamocowany przy podstawie i przekręcił klatkę w stronę drzwi.
Kółka zaskrzypiały pod nią. Jedno było nierówne przez co straciła równowagę, gdy zwiększył
tempo. Wiedziała, że on wyczuwa wschód księżyca.
Greta już tego nie odczuwała. Nagle utrata wyczuwania księżyca było wszystkim o czym
mogła myśleć. Sposób w jaki jej skóra rozgrzewała się, gdy wstał księżyc jakby to było
światło słoneczne.
Światła fluorescencyjne gasły i zapalały się, gdy klatka wtoczyła się po nieokreślonych
korytarzach dopóki nie dotarli do drzwi z czerwonym znakiem wyjścia. Znak włączył się z
dźwiękiem elektrycznego buczenia, a Greta zdała sobie sprawę, że to z powodu Simona. Moc
wydobywała się z niego rywalizując z elektrycznością o dominację.
69
Za magazynem znajdowała się otwarta przestrzeń otoczona drzewami. Na środku polany
wielki rytualny okrąg został uformowany z drewnianych klocków. Mało liczebne plemię stało
69
Trzeba go podpiąć pod 220 przestanie rywalizować.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 73 -
z czcią na zewnątrz okręgu mając na sobie identyczne czarne płaszcze. Greta widziała, że pod
pelerynami są nadzy. To było właśnie to co nosili, gdy zmieniali się wszyscy razem.
Plemię liczyło sobie teraz dwunastu członków. W najlepszych czasach było ich dobrze ponad
trzydziestu współbraci. Jaden była jedną z nich.
Prosta płyta betonowa stała na środku koła. Została zbudowana specjalnie na tę okazję wraz z
dużymi kajdanami wtopionymi w nią. Simon obrócił klatkę w stronę krawędzi kręgu i
wydobył klucz z kieszeni.
Inni zmiennokształtni wyłonili się z ciemności, aby mu pomóc. Jakby Greta mogła walczyć z
nimi jedynie z ludzką siłą. Jak każdy człowiek znosił bycie takim słabym?
70
Walczyła z nimi podczas, gdy na wpół ciągnięta, na wół niesiona była do kamiennej płyty, tak
jak w jednym z jej snów. Pomijając, że śniła o złym kacie. Ponownie próbowała krzyczeć.
Simon to przegrana sprawa, ale może inni zmiennokształtni.
Miał na imię Benjamin. Dorastała, bawiła się z nim. On by jej tego nie zrobił. Na pewno
widział, że to jest złe. Bogowie nie zasługiwali na kult jeśli tego chcieli. Jej oczy błagały
Benjamina, ale on odwrócił wzrok wyciągnął nóż z kieszeni i przeciął jej więzy.
Wciągnęli ją na kamienną płytę, a wiatr przemknął po niej jakby ostatnia możliwość ucieczki
miała zniknąć z zamknięciem ostatnich kajdan. To było tak głośne, jakby jej nadnaturalne
zmysły powodzią napłynęły do niej z instynktu samozachowawczego. Ale wtedy nagłe
wyraziste zmysły wyblakły i stały się stłumione, odurzone odczucia , kolejna łza spłynęła w
dół jej policzka.
Benjamin stał sztywno po jednej stronie ciągle unikając jej wzroku.
71
Jeśli to zwiąże razem
plemię, mogli usunąć Simona. Ale nikt z nich nie był wystarczająco odważny, żeby zmierzyć
70
No a co mamy zrobić? Ale za to jest Red bull, on doda Ci skrzydeł ( efekt gwarantowany z dodatkiem wódki).
Przed użyciem skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą. Niewłaściwa ilość alkoholu może nie zadziałać. :D:D
71
CIENIAS!!!!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 74 -
się ze swoim oprawcą. Nikt nie rzucił się, żeby ją ratować.
Czterech zmiennokształtnych podeszło z do krawędzi okręgu trzymając zapalone pochodnie
oświecając drewno tworzące rytualną przestrzeń.
Świat Grety skurczył się, sama w środku okręgu z płomieni z Simonem. Członkowie
plemienia zmienili formę i przerażająco wyli jak koty w rui, dźwięki wznosiły się w noc.
Mogła zobaczyć błyszczące oczy w blasku płomieni kiedy krążyli wokół krawędzi kręgu,
utrzymując ten straszny pół-skowyt, pół-miauczenie.
Simon stanął w nogach ołtarza trzymając złoty nóż wzniesiony w niebo. Nóż był używany w
księżycowych rytuałach przez całe jej życie. Poświęcony, święty, błogosławiony zostanie
zbezczeszczony przez bezbożne rozlewanie jej krwi przesz oszalałego na punkcie mocy
zmiennokształtnego.
- Pobłogosław tę ofiarę i powiększ moje terytorium- powiedział Simon z nożem wzniesionym
kpiąc ze świętości.
Wykonał długie, płytkie nacięcia na jej ciele. Nie wiedziała co się znajdowało w strzykawce,
ale cokolwiek to było uśmierzało ból. Jak długo to potrwa? Jak długo zanim odczuje jak życie
ucieka z niej jak w śnie? Wszystkie jak jeden, skowyt ucichł, kiedy kolejno zmiennokształtni
powracali do ludzkiej formy.
Nadzy mężczyźni i kobiety walczyli i przepychali się na zewnątrz kręgu płomieni jak
groteskowe cienie kukiełek. Greta śledziła jak ciała odchodziły i wtedy jeden samotny
zmiennokształtny stał nadal w futrze, złote kocie oczy patrzyły przez płomienie, zanim cofnął
się i skoczył z rozbiegu ponad ścianą płomieni. Jej pazury wbiły się w plecy Simona, kiedy
warczała.
Grecie zabrało sekundę zorientowanie się, że to Jaden. Simon chwycił i rzucił ją poza krąg.
Następny kształt, który przetoczył się przez płomienie był człowiekiem.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 75 -
Rozdział 10
Dwóch walczących upadło na ziemię, mocowali się jak dwaj licealni zapaśnicy. Albo Greta
miała halucynacje tego co pragnęła, żeby się stało w tym momencie, albo Dayne zrobił coś by
wzmocnić swoją siłę. Dwóch mężczyzn przetoczyło się w kierunku płomieni, potem
ponownie. Simon złapał pochodnię, przetoczyli się razem, aby ją zgasić.
Nagle Dayne odleciał do tyłu. Ręka Simona była wyciągnięta przed nim, a zielona energia
trzeszczała w koniuszkach jego palców. Otarł zakrwawiony nos drugą dłonią.
Warga Dayne`a była przecięta, ale roześmiał się.
- Nauczyłeś się kilku nowych sztuczek od ostatniego naszego spotkania?
- Przyszedłeś uratować dziewczynę, Dayne? Jesteś naprawdę wzruszający. Powinieneś zająć
się jakąś wypolerowaną zbroją. Mogę dać ci moją, jeśli chcesz. Jest tylko rdzewiejącą
kolekcją w moim domu.
- Jestem tutaj po moją krew. To wszystko.
72
Simon wzruszył ramionami- No więc, dużo jej tutaj jest.
Wskazał na Gretę. Stawała się apatyczna
73
, nie walczyła już, gdy krew wypływała z niej do
fosy wokoło ołtarza. Wykorzystywała całą energię i skupienie tylko, aby pozostać przytomną
i świadomą. Głosy wokół niej wydawały się brzmieć jak z pod wody.
- Więc? Nie zamierzasz jej wziąć?- zapytał Simon.
- Wiesz, że tak to nie działa. Inny rytuał już został rozpoczęty.
- Muszę poprosić cię, abyś opuścił mój krąg –powiedział Simon- Jeśli zostanie, możesz
otrzymać trochę mocy i wtedy nie będę miał nieuczciwej przewagi, gdy przyjdę Cię zabić.
72
Na miejscu Grety zraniło by mnie to. Chociaż, że nie może przyznać się, że po nią.
73
Nie mylić z apetyczną. Chociaż to też. :D:D
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 76 -
Dayne rzucił garścią ziół w Simona i uniósł ręce. Wykrzyczał zaklęcie, które wywołało
obręcz światła owijającą się wokół przywódcy plemienia, skutecznie wiążąc go.
- Nie możesz jej uratować- powiedział Simon- Nie jest w stanie zmienić się, aby wyleczyć
rany. Odkąd narkotyki są w jej organizmie będzie za późno.
Dayne ponownie uniósł ręce i spojrzał w górę, wykrzyczał zaklęcie. Niebo otworzyło się i
spadł deszcz. Greta zamknęła oczy przed ulewą i zadrżała, zaczęła szczękać zębami.
- Świetny pomysł bohaterze. Ona może umrzeć z zimna i utraty krwi.
Simon wyśmiewał się nadal siedząc w otaczającej go bańce. Jego niezdolność ruchu nie
wpłynęła na jego usta.
- Powinienem użyć więcej szałwii- wymamrotał Dayne, kiedy Simon bulgotał- Teraz jest
bezpiecznie- powiedział, kiedy ogień zgasł.
Simon walczył z obręczą światła. – Do kogo mówisz?
Anthony wszedł do kręgu z niewątpliwym pożądaniem patrząc głodnie na Gretę. Nosił swoją
podstawową czerń, ale jego blond włosy latały luźno wokoło jego twarzy, były poplamione
krwią.
74
- Wygląda na to, że dostanę kąsek po tym wszystkim.
Wyglądało na to, że dostał już wiele kąsków.
Simon roześmiał się. – Oh, to jest doskonały plan. Wampiry są całkowicie niegodne zaufania.
Weźmie za dużo.
- Zamknij się do cholery.
75
- powiedział Dayne. Odwrócił się do Anthonego.- Zrób to.
74
No chyba mamy kolejną krwawą rzeź na plemieniu.
75
Uwielbiam takiego Dayne. Mrarr. Dawno już powinien zabić Simona.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 77 -
Dayne podszedł do jednej ze stron ołtarza i splótł swoje palce z Grety.
- On nie skrzywdzi Cię. Mogłem stworzyć miksturę przeciwdziałającą narkotykom, ale nie
było czasu. To niezręczne, ale on może wyssać truciznę z twojego krwioobiegu.
Anthony ukląkł po drugiej stronie Grety, chwycił za policzek i przekręcił jej głowę na bok.
Jego oddechy pogłębiły się, oczywiście z powodu widoku jej wpół nagiego, krwawiącego
ciała. Polizał długi szlak na boku jej szyi, zadrżała.
Dayne chwycił mocniej jej rękę. – Zrób to wreszcie.
76
Anthony zachichotał i zatopił kły w gardle Grety. Zacisnęła zęby spodziewając się bólu,
zamiast tego odczuła silną niespodziewaną przyjemność. Brał łagodne pociągnięcia, a jakaś
majacząca jej część myślała, że może powinna była przyjąć jego ofertę już wcześniej.
- Ok, wystarczy- powiedziała, kiedy wróciła siła jej głosu. Walczyła, ale on tylko zawarczał i
pił dalej. Widocznie narkotyki nie działały na jego siłę tak jak na jej.
Dayne chwycił go za kark i odciągnął od niej. Anthony śmiał się w połowie doprowadzony do
szaleństwa przez jej krew.
77
Zawył z czystej przyjemności, mógł o to rywalizować z nie
jednym zmiennokształtnym potem uciekł do lasu aby zapolować.
Wyczuła w sobie zmianę, kiedy księżyc rozgrzewał jej skórę. Kajdany zabrzęczały przy
kamiennym ołtarzu i jej łapy z łatwością wyśliznęły się z nich. Czuła jak jej ciało zabliźnia się
samo, lecząc uszkodzenia, nie mogła dłużej tego znieść w ludzkiej formie.
- Co chcesz z nim zrobić?- zapytał Dayne wskazując na Simona.
Greta powróciła do ludzkiej formy i szybko nałożyła białą sukienkę przez głowę. Cięcia na jej
76
Hm.. zazdrośnik.
77
Ej to jest lepsze od LSD .
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 78 -
ciele już się zabliźniły. Była wystarczająca silna, aby się zmienić i wystarczająco silna aby się
wyleczyć, ale Simon z powodzeniem przelał na siebie część jej mocy. Poczuła odrazę z
powodu pokrewnych uczuć płynących pomiędzy nimi, kiedy nie tylko dzielili krew, ale i
moc.
- Nie możemy pozostawić go przy życiu- powiedział Dayne patrząc na nią intensywnie,
błagały ją o zrozumienie.
- Nie, nie możemy. Pomóż mi.
Sięgnęła do kieszeni Simona i otworzyła kajdany przymocowane do ołtarza. We dwoje
pracowali szybko by powstrzymać upadłego lidera plemienia.
Greta schyliła się by wydobyć rytualny nóż. Jej ludzkie oczy napotkały kocie spojrzenie
Jaden. Kotka spojrzała od Simona do Grety i z powrotem do Simona. Potem odwróciła się i
uciekła w las podążając ścieżką, którą obrał Anthony.
- Ja to zrobię- powiedział Dayne wyciągając rękę po nóż.
Ręce Grety drżały więc chwyciła mocnie rękojeść.
- Nie. Ja to muszę zrobić.
Simon nie mógł już dłużej żyć, a ona nie pozwoli mu umrzeć szybką śmiercią z jej mocą
krążącą w nim. To nie było sprawiedliwe, aby wziął ją do grobu. Zagryzła wargę, gdy
przycisnęła ostrze do ciała Simona. Nie miała z tego żadnej przyjemności. Niczego nie uzyska
z osieracania się, ale zakończy wszystko.
Simon krzyczał, szamotał się i błagał dużo mniej stoicko niż ona to robiła. Greta zmusiła się,
aby spojrzeć w inną stronę. Kusiło ją by złamać mu kark i zakończyć to, ale kontynuowała,
niechętna dać zabrać mu małe zwycięstwo do życia pozagrobowego.
Nadal padało, gdy życie uciekło z jej ojca. Dayne zawiesił płaszcz na jej ramionach i zabrał ją
do chatki.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 79 -
Wyglądała na taką zagubioną. Ciągle utrzymywała, że dokonał rytuału. Powinien jej
zaprzeczyć, ale wiedział, że szukała odkupienia rozlanej przez niej krwi. Albo może nadal
myślała, iż planował coś nikczemnego i chciała wypełnić swoje powołanie do zła.
Nie miał serca powiedzieć jej, że nie potrzebuje jej krwi po śmierci Simona. I tak ją wziął
przelewając ilość dużej łyżki stołowej do małej czystej fiolki. Otworzył księgę i
wypowiedział zaklęcie, poczuł jak magia rozgorzała i rozproszyła się.
Wykonał zaklęcie pomagające rosnąć kwiatom w ogrodzie. Z jej krwią będzie wszystko
dobrze z botaniczną ekstrawagancją. Przynajmniej to lubiła. Był dogłębnie wdzięczny za
magiczne języki. Jedynie to pozostało z jego lichej reputacji.
Pierwszą rzeczą o którą zapytała po wygaśnięciu magii było ” Co z Cherlee? To ona
pomagała mi przekroczyć bramkę.”
- Wszystko w porządku. Anthony wyczyścił jej pamięć ostatniej nocy.
78
Stali wpatrując się w siebie, potem rzuciła się w jego stronę, składała pocałunki na jego szyi,
wciskając język w jego usta. Jej ręce wędrowały w dół jego pleców do jego tyłeczka. Jej oczy
błyszczały potrzebą.
- Cholera, kobieto ile dni to ma trwać?
79
- Czasem kilka tygodni. Byłam w klatce. Nie miałam tabletek.
Niechętnie odsunęła się od niego. Dayne mógł zobaczyć trybiki pracujące szalenie w jej
78
I mamy Claimed Zoe Winters.
79
I Ty jeszcze się żalisz?? Dziewczyna Ci z potrzebą wskakuje do łóżka i masz jeszcze jakieś „ale”. TY..Ty.. wstydź
się!!
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 80 -
mózgu, kiedy zorientowała się, że nie musi z nim zostać, nie był jej jedyną opcją. Odwróciła
się, aby wyjść.
- Nigdzie nie idziesz. -Dayne odczuł instynkt posiadania, kiedy złapał jej ręce i umieścił z
powrotem za sobą, gdzie ugniatała jego ciało, praktycznie uprawiając suchy sex chwilę temu.-
Chodźmy na górę.
- Naprawdę nie musisz tego robić.
- Chodźmy na górę- powtórzył.
Nie wiedział co mogło siedzieć w jej głowie co spowodowało myślenie, że spanie z nią jest
uciążliwym obowiązkiem. Wiedział jak się czuła podczas cyklu i było mu żal, że nie wzięła
swoich tabletek w odpowiednim czasie.
80
Powinien o tym pomyśleć zanim rozpoczął rytuał.
Darowany koń.
Zagarnął i poniósł ją w stronę krętych schodów.
- Twój czy mój pokój?
- Twój- wymamrotała przy jego szyi.
Dayne zabrał ją na górę i kochał się z nią.
Obudziła się na ćwierkanie ptaków za oknem z wyraźną chęcią aby się zmienić i pognać za
nimi. Poczuła żal z powodu poprzedniej nocnej walki i … innych wydarzeń.
Jej pigułki były na nocnym stoliku wraz z butelką wody. Połknęła jedną z nich.
80
Jaki on współczujący.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 81 -
Dayne spał odwrócony do niej plecami, leżał skręcony w kuleczkę jak duża, stara i dobrze
prezentująca się wiewiórka.
81
Pragnęła okręcić swoje ciało wokoło niego i ponownie zasnąć
by mógł obudzić ją później. Ale nie mogła. Była pewna, że była dobrą rozrywką, ale zgodził
się aby została do końca pełni księżyca, a ona nie chciała okazać swojej naiwności na zostanie
na dłużej. Miała dwadzieścia osiem lat, nie osiemnaście. To nie było tak, że okazał otwartą
miłość.
Ręka Dayna zamknęła się na jej nadgarstku.
- Dobre kotki nie uciekają- zabrzmiał jego zaspany głos.
Greta spojrzała na niego pytająco.
- Zostań.
- Sadziłam, że powiedziałeś do końca pełni.
Praktycznie każde ich seksualne doznania sprowadzała się do seksu ze współczucia.
82
Nie
mogła znieść kolejnego współczucia bądź odrzucenia. Byłaby głupia przywiązując się do
niego.
- Możesz mnie potrzebować do zapewnienia ci bezpieczeństwa- wykręcał się.
Greta zadrżała i wyszarpała się z jego uścisku.
- Potrafię sama o siebie zadbać. Nie potrzebuje twojej życzliwości. Tak czy inaczej dziękuję
ci.
Dayne zachichotał i pozwolił swojej dłoni lekko spocząć na jej udzie.
- Tak widziałem to ostatniej nocy, kiedy byłaś przywiązana do ołtarza jak gwiazda nisko-
budżetowego horroru z całkowicie obnażonymi piersiami.
81
WTF?? Wiewiórka?? Ona ma halucynacje prawda??
82
Że co?? Utrata krwi sprawiła uszkodzenie mózgu, to na pewno to.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 82 -
- Nie byłam obnażona. Poza tym przyszedłeś mnie uratować jedynie dlatego, że
potrzebowałeś mojej krwi. Zresztą do czego było to zaklęcie?
Miała nadzieję, że to nie do „zniszczenia świata”.
- No proszę cię. Ratowanie ciebie było ogromnym problemem. Gdybym potrzebował krwi
mógłbym ją wziąć od jednego z tych okropnych gapiących się na uboczu w lesie. Proszę
zostań.
83
- Nie potrzebuję faceta.
84
Za jej plecami Dayne podniósł się z łóżka i wycałował ścieżkę z tyłu jej szyi.
- Nie powiedziałem, że potrzebujesz. Ale jestem starym człowiekiem i znam przyjemności z
posiadanie zwierzątka w domu. Po tym jak zobaczyłem jak umiesz słuchać, powinienem mieć
psa.
85
Grata uderzyła go w ramie. Dayne popchnął ją do tyłu i przerzucił ich tak, że siedział na niej
okrakiem. Odcisnął na jej ustach długi, powolny pocałunek.
- Teraz, zostań. Wzięłaś swoje pigułki, prawda?
- Tak?
- Świetnie. Ponownie chcę się z tobą kochać, ale żebyś nie myślała, że robię to ze spaczonej
litości. Jeśli pragniesz mnie bez wpływu rui, oto jestem.
Jego ręce zaczęły błądzić po jej ciele, zrelaksowała się i pozwoliła swoim nogą w pełni
83
Dziewczyno on PROSI !! On nigdy tego nie zrobił. Poprawcie mnie jeśli się mylę.
84
Co to ona układała tekst piosenki Pussycat Dolls?? Tytuł by do niej pasowała.
85
No co kot zawsze chodzi własnymi ścieżkami.
Kept- Zoe Winters
Tłumaczenie: Misia1090
- 83 -
otworzyć się. Zadowolone mruczenie wydobywało się z jej klatki piersiowej. Tak właśnie
Greta została zatrzymana
86
.
86
KEPT.