Zabytki Przeszłości miasta Bełza

background image

1

Dr. Fryderyk Papee





ZABYTKI PRZESZŁOŚ

CI


MIASTA BEŁZA












WE LWOWIE

NAKŁADEM MIASTA BEŁZA

Z drukarni Wł. Łozińskiego.

1 8 8 4.



background image

2



Tory żelazne kolei Jarosławsko-Sokalskiej przerzynać będą za

kilka miesięcy żyzne obszary północno-wschodniej Galicyi i

przechodzić koło drewnianego miasteczka, które żadnym dotych-

czas gościńcem nie połączone z cywilizowanym światem, wśród

swoich lasów i łąk bagnistych, wygląda jakby jaki krajobraz

zaklęty z zamierzchłej Piastów epoki.

A jednak już na samym wjeździe od strony Lwowa spotyka się

podróżny z kościółkiem drewnianym,

gdzie skulona staruszka szepcze pacierz do Matki Boskiej „która na

zamku bełzkim króluje"; dalej przejechawszy groblę łączącą to dziś

jeszcze mianem „zameczku" szczycące się miejsce z samem miastem i

minąwszy nędzny rynek, widzi cały szereg okazałych gmachów

kościelnych i poklasztornych; a wreszcie, puściwszy się jeszcze dalej

w kierunku północno-wschodnim za miasto, natrafia na przysiółek

„Warszawa", tak zwany dlatego, iż osiedleni tu byli posłańcy

utrzymujący stałą komunikacyą między tem miastem a stolicą Wazów

i Sasów, Wszystko to zastanawia, nasuwa myśl, iż pochód

cywilizacyjny dziejów i owych zakątków nie pominął i nakłania do

wglądnięcia w księgi i stare papiery, które świadome są dziejów lat

ubiegłych.

1

,

..

1

) 0 Bełzie pisał najprzód X. Franciszek S i a r o z y ń s k i w „Cza

sopiśmie naukowem księgozb. Ossol," 1829. Zesz 3. Str. 14—33 p.t.:

„Dzieje niegdyś księstwa Bełzkiego i miasta Bełza

Ponieważ

archiwum bełzkiego nie znał, przeto o samem mieście mało szczegółów

background image

3

Miasto Bełz należy do tych pierwotnych osad, któremi

rozrozpoczynająca się w naszych stronach praca

cywilizacyjna wrębywała się w nieprzejrzane przestrzenie

prastarych, dziewiczych lasów. Nie co innego bowiem

oznacza nazwa Bełz najbliżej spokrewniona z

zachowanym po dziś dzień.

przynosi, zajmując się przeważnie historyą księstwa. Jednak
daty jego

dziś Już wobec badań Roepella i Cary (Gesch.

Polens), Zubrzyckiego i Szaraniewicza (Historye Rusi halicko-
włodzim.) a wreszcie Stadniekiego (Synowie Gredymina); nie
mówiąc już o monografiach, powtarzane być nie mogą. Z pracy
Siarczyńskiego skorzystali Baliński i L i p i ń s k i w dziele
swojem „Starożytna Polska" (t. II, cz. 2. Warszawa 1845, str.
1175—1182), dodając ze swej strony wiele bardzo ważnych do
historyi miasta szczegółów na podstawie kopij dokumentów
bełzkich, przechowanych, jak zwykle, w księgach metr.
archiwum koron, w Warszawie. Nawet znający bełzkie
archiwum może tu znaleźć cenne uzupełnienie z dokumentów
już zaginionych lub w ogóle na miejscu nie znajdujących się.
Jednak z nieznajomości a k t ó w bełzkich wynikło zaniedbanie
dziejów miasta po roku 1665, do którego tylko przywileje
sięgają. Sądzę, że i archiwum warszawskie możnaby jeszcze
lepiej wyzyskać, szczególnie ze względu na lustracye; ale
zupełnie dotychczas nieruszany materyał leży w archiwum
aktów grodzkich i ziemskich we Lwowie. Ksiąg grodzkich
bełzkich jest tam niemniej jak 478, ziemskich 140.
Poszukiwania w tych księgach są jak wiadomo nader mozolne,
jednak sam się przekonałem, iż wśród ogromnego chaosu
najrozmaitszych spraw znajdują się także akta do historyi
miasta nadzwyczaj ważne. Rozumie się, iż także na drukowane
już źródła uwagę zwrócić należy, szczególnie na opisy
cudzoziemców

zwiedzających

Polskę

(Por.

Liskego:

Cudzoziemcy w Polsce). Tak więc, ktoby chciał się zabrać do
obszernej monografii Bełza ten nie mógłby się zaprawdę, skar-
ż

yć na brak materyału. Mnie zaś po wskazaniu źródeł pisanych i

drukowanych pozostaje Jeszcze miły obowiązek podziękowania
za żywą pomoc, której w pracy mojej od rozmaitych władz i
osób

doznałem.

Przedewszystkiem

więc

składam

tu

najszczersze podziękowanie JW. Marszałkowi i Wys.
Wydziałowi krajowemu za list polecający, władzom gminnej i
parafialnej r. l. miasta Bełza za gościnno ułatwienie
poszukiwań; wreszcie za pomoc naukową pp. Wilh.
Bruchnalskiemu lingwiście i Ferd. Bostlowi, historykowi we
Lwowie, oraz p. F r a n c i s z k o w i Ksaw. M r o c z k o ,
nauczycielowi w Bełzie, autorowi szkiców etnograficznych
(umieszczanych w krakowskim „Przeglądzie literackim i
artystycznym" 188—3), który swoją inteligencyą prawdziwą
chlubę swemu stanowi przynosi.

background image

4

w j ęz yk u ruskim wyrazem BEŁZ i z nazwą miejscową - Bielsk, jak

białą smugę, t. j. miejsce jasne wśród ciemni borów wyrąbane —. słowem:

polankę. Z brzaskiem czasów historycznych znajdujemy Bełz na kresach

owej ziemi między Sanem a Bugiem, która w najstarszych kronikach nazwę

„grodów czerwieńskich" nosiła. Należał on przeto za Chrobrego do Polski,

ale o rok jeszcze prędzej niż Przemyśl i inne grody odebrany został

napowrót Mieszkowi II przez „Mądrego" Jarosława, syna Włodzimierza

Wielkiego (1030 r.) i odtąd przez lat 300 dzielił losy ziem ruskich.

Wojowały wprawdzie w tych stronach i zajmowały gród bełzki nieraz dzielne

zastępy Bolesławów, Kazimierzów i Leszków, ale na nowo miało się tutaj

ustalić panowanie polskie dopiero po wiekach. W drugiej zaś połowie XI wieku,

po śmierci Jarosława ( 1054), dzierżyli rządy halickiej i włodzimierskiej czyli

wołyńskiej ziemi. — do której należał Bełz — potomkowie syna jego

Włodzimierza: Rościsławicze, aż póki ich Włodzimierz Monomach ( 1125) i

jego potomki, od młodszego syna Jarosławowego Wszewołoda ród swój

wiodący, przy końcu XI wieku wołyńskiej, a przy końcu XII i halickiej ziemi

nie pozbawili. Pierwszym z plemienia Monomacha, który nad obiema

ziemiami zawładnął, był bohaterski książę Roman, poległy w, bitwie

przeciw Leszkowi Białemu pod Zawichostem (r. 1205); następnie panowali

tutaj synowie jego Wasilko i sławny król Rusi Daniło, później syn tegoż,

założyciel Lwowa, Lew i ród jego aż do początków XIV wieku. Obok

władców tych, zasiadających na halickiej, włodzimierskiej, chełmskiej, albo

lwowskiej stolicy, urządzali się młodsi ich bracia albo synowie za życia

ojców albo i dalsi krewni na pomniejszych obszarach i grodach — za ich

wolą lub przeciw ich woli, zachowując w miarę togo większą lub mniejszą

od głównych ognisk zawisłość. Pośród tych pomniejszych udzielnych

grodów- najpierwszo miejsce zajmował Bełz, z którego książąt szczególnie

brat Romana Wszewołod i syn jego Aleksander w dziejach zatargów

polsko-ruskich wybitne zajęli miejsce. Z tego to rodu pojął sobie małżonkę nasz

Leszek Biały w osobie księżny bełzkiej Grzymisławy, pełnej godności

kobiecej i hartu duszy córy księcia Aleksandra. W stosunkach

politycznych ziemi włodzimierskiej nawała i ucisk tatarski żadnej nie

wywołały zmiany, bo jeszcze

background image

5

syn Lwa Jerzy (Jurij) zaprawiał się za życia ojca do rządów na bełzkiej

stolicy; dopiero inna, większa potęga miała przeistoczyć polityczną tych ziem

fizyognomią. Oto na początku XIV w. wysunął się z ciemnych puszcz i borów

litewskich potężny oręż Giedymina, a pod jego ciosami padały księstwa ruskie,

jedno po drugiem. Uległy pograniczne Litwie dzielnice, uległ około roku 1320

prastary złoty Kijów, uległo wreszcie i Podole i Wołyń. Odtąd widzimy na

Bełzie książąt litewskiego rodu, potomków wielkiego Giedymina: najprzód

Lubarta, którego Kazimierz W. w czasie pierwszej swojej i drugiej na Rnś

wyprawy (1340 i 1352) na Bełzie zastaje, potem zaś Jerzego Narymuntowicza,

którego w czasie trzeciej wyprawy (1366 r.) lennikiem Polski czyni.

Wiarołomne zachowanie się tego lennika, a mianowicie pustoszący napad jego na

ziemie polskie aż po Wisłę, powoduje króla Węgier i Polski Ludwika do wyprawy

na Jerzego, w której; zdobywszy Bełz i Chełm r. 1377, koniec panowaniu

litewskiemu w tych stronach kładzie. Zaraz też jeszcze tego samego roku

otrzymuje Bełz od Ludwikowego na Rusi namiestnika, organizatora miast

ruskich, Władysława księcia opolskiego, pierwsze przywileje i odtąd dopiero

właściwem życiem miejskiem na podobieństwo miast polskich i innych

zachodnio-europejskich żyć i rozwijać się zaczyna. Jednak dopiero po wieku

ustalić się miały jego losy, gdyż w r. 1388 przechodzi znowu na zaspokojenie

różnych pretensyj Ziemowita IV księcia na Płocku wraz z ręką siostry

Jagiełłowej Aleksandry w dom mazowiecki i zostaje pod jego rządem aż do r.

1462, kiedy go po wygaśnięciu rodu Ziemowita jako opróżnione lenno król

Kazimierz Jagiellończyk zajmuje i do korony polskiej nierozdzielnie wciela. Ze

stolicy księstwa staje się Bełz stołecznem województwa tegoż imienia miastem.

Teraz zaczynają się dlań — szczególnie od chwili ponownej po spustoszeniu

tatarskiem (1499) przez Zygmunta I r. 1509 organizacyi — czasy największego

rozkwitu, w których hojnie sypią się dowody królewskich łask, w których

powstają silne warownie i ów szereg okazałych gmachów po dziś dzień największą

miasta ozdobę stanowiący. Wojny kozackie i szwedzkie położyły kres dobrym

czasom w Bełzie jak i gdzieindziej w Polsce, tak iż w r. 1665 zmuszeni byli

mieszczanie, nie będąc w stanie dla ubóstwa i wyludnienia miasta ponosić sami

ciężarów państwo-

background image

6

wych i podatków, przypuścić do równych z sobą praw i obowiązków gminę

ż

ydowską. Następstwem tego było, iż miasto coraz bardziej żydowszczało,

coraz więcej stawało się niechlujnem i biednem, a w bezsilności swojej i

upadku na coraz dotkliwsze szykany narażone ze strony okolicznych magnatów,

z których szczególnie Franciszek Salozy na Krystynopolu Potocki, ów zły

wojewoda z Maryi Malczewskiego, w przykrej dla niego zapisał się pamięci.

Zajęcie przez Austryą w r. 1772 nie polepszyło doli Bełza, tak jak niektórych

innych miast, owszem, odkąd stolica cyrkułu przeniesiona została stąd do

ś

ółkwi (1783), stał się małą mieściną z sądem tylko powiatowym, w której

ś

wiat deskami zabity, a czarne grząskie błoto, w braku wszelkiego kamienia do

bruku szeroko rozlane, prawdziwym spleenem napełnia mieszkańców w

miesiącach jesieni i wiosny.

Przejdźmy się po drewnianych kładkach wzdłuż owego szeregu

murowanych gmachów i zatrzymajmy się przed ostatnim z nich, mieszczącym

dzisiaj i sąd i aptekę i urząd gminny i szkoły a zbudowanym około roku 1743

przez siostry zakonu św. Dominika, po których kościół oddany teraz parafii

ruskiej, jak przyległy kościół po ich braciach zakonnych parafii łacińskiej.

Tutaj na pierwszem piętrze, dostawszy się do urzędu gminnego, znajdujemy za

drzwiami żelazem okutemi sklepiony pokój, w którym złożono kasę i

archiwum. W wielkiej dębowej skrzyni na dwie części przegródką podzielonej

leżą po lewej stronie akta i dokumenta, po prawej księgi sądowe, a w kącie

pokoju czernieje, jako znamię żywej ich niegdyś siły, żelazny miecz katowski

— jedyny sprzęt archeologiczny bełzkiej gminy.

Myliłby się ten, ktoby pośród d o k u m e n t ó w spodziewał się — nie

mówiąc już wcale o epoce ruskiej i litewskiej — znaleźć choćby tylko zabytki z

mazowieckiej przeszłości Bełza. Dokumenta te przedstawiają jedynie i

wyłącznie okres świetności miastu od r. 1509 do 1665, i luźnemi tylko

wzmiankami sięgają w odleglejsze czasy aż po r. 1377. Najstarszy z nich to

dyplomat Zygmunta I z r. 1512, uwalniający mieszczan od kbntrybucyi i

danin. kameralnych; potem następują liczne, przywileje Zygmunta Augusta. W

jednym z nich (1546) reguluje jarmarki miejskie, w drugim (1550) uwalnia

mieszczan na podstawie zaginionych przywilejów Ziemowita, i Kazimierza IV

od ceł w ca-

background image

7

łem swojem państwie z wyjątkiem powołowego na granicach, w trzecim

(1663) potwierdza przywilej Władysława Opolczyka na dniu 6 października

1377 w Gródku wydany, mocą którego Litwini sól do swojej ojczyzny z Rusi

południowej wiozący mają przez Bełz przejeżdżać i tu mieć swoje składy, w

czwartym nareszcie i piątym (oba z r. 1565) orzeka wolność propinacyi z

wyłączeniem ludności żydowskiej i przedmieść. Następujący królowie, Henryk

Walezy, Stefan Batory, Zygmunt III i Władysław IV nie tylko potwierdzili miastu

powyższe ale i inne dzisiaj zaginione przywileje swoich poprzedników. I tak

zatwierdza Zygmunt III w r. 1590 przywilej na woskobojnią (z 1513) pierw-

szego; w r. zaś 1548 przywilej na wolność od podwodów (z r. 1564) drugiego

swego imiennika — Władysław IV zaś ponawia w r. 1633 fundacyjny akt

przez Zygmunta 1 dnia 10 listopada 1509 we Lwowie wystawiony, a nadający

gminie magdeburską organizacyą z uwolnieniem od zwykłych ciężarów

państwowych polskich; prawo użytkowania z rzeczki Rzeczycy, prawo wrębu w

lasach całego starostwa, Cła na mostach i pomoc okolicznej ludności do ich

naprawy, jarmarki i targi, tudzież wieś Prusinów na własność. Ciekawym jest

także dyplomat, którym Zygmunt III na sejmie walnym krakowskim 3go marca

1595 spór między Bełzem a założonem w r. 1550 przez Zygmunta Augusta

miastem Augustowem — dziś Mosty wielkie zwanem—załatwia. Obie

miejscowości krzywem na siebie zawsze patrzały okiem; spór zaś powstał o ów

most na Racie, któremu Augustowo dzidzisiejszą swoją nazwę zawdzięcza, a który

od starodawnych czasów wraz z cłem i prawem pociągania okolicznej ludności

do jego naprawy do Bełżan należał. Król przyznaje wprawdzie most i cło z niego

dotychczasowym posiadaczom, ale uwalnia Augustowian od obowiązku jego

naprawy, skoro miejscowość ich od r. 1550 stała się miastem — „inne zaś jest

wieśniaków, a inne mieszczan położenie społeczne -. Przywileje cechowe w liczbie

4 stwierdzają istnienie cechów szewskiego, bednarskiego i kuśnierskiego w

mieście; propinacyjne i jarmarkowe złożone są obecnie u adwokata dr.

Gnoinskiego we Lwowie. Szereg oryginalnych pergaminowych przywilejów

miasta Bełza zamyka dokument króla Michała z r. 1669, zatwierdzający owo

przedwczesne a fatalne równouprawnienie żydów z r. 1665, dalsze zaś dzieje

background image

8

niestety już odtąd historya upadku — zawarte są w postrzępio-

nych i wyblakłych od starości papierach i aktach.

Akta w archiwum miasta Bełza sięgają aż do początków naszego wieku,

późniejsze zaś złożone są już; w registraturze. Są i między aktami zabytki

czasów dawniejszych jako: oryginalne papierowe dekreta królewskie w

pojedynczych sprawach spornych z XVI wieku oraz kopie przywilejów

czasami

nawet i mazowieckiej epoki sięgających, z których tu tylko fascykuł.

zawierający dokumenta Dominikanów bełzkich od r. 1456

zacząwszy przytoczę, jednak główna ich masa odnosi się do okresu po r.

1665, w którym już szczodrobliwa ręka królów od Bełza się odsunęła. Jest tu

oblatowany w grodzie r. 1704 spis spalonych przez szwedzką inkursyą domów

(przytaczający prócz zamku: od strony wschodniej rynku domów spalonych 5,

od południowej 4, od zachodniej 7, od północnej 10, na przedmieściu

sokalskiem 8, na lubelskiem, gdzie głównie żydzi mieszkali, 30), jest

dyspartyment hiberny z r. 1726 , w którym już stosunek kontrybucyi, a zatem i

w przybliżeniu stosunek ludności chrzeiciańskiej do żydowskiej przedstawia się

jak 3 do 2, są i inne kwity na złożone przez miasto w różnych czasach

kontrybucye wojskowe, a później już coraz częstszo uwolnienia podupadłej

mieściny od stacyj i przechodów żołnierskich, rękami różnych hetmanów

podpisane, są rozporządzenia starościńskie, luźne akta sądowe miejskie i

ziemskie, są nawet czasem lauda sejmików województwa i prywatne listy

Potockich. Najbardziej jednak poczesne, bo osobną kopertą odznaczone miejsce,

zajmują akta do sprawy Prusinowskiej — słusznie całkiem, bo sprawa to i na

swój czas nadzwyczaj charakterystyczna i po dziś dzień w skutkach swoich nie

zagasła. Franciszek Salezy Potocki, w początkach Stanisława Augusta

wojewoda kijowski i starosta bełzki, mieszkający w Krystynopolu, od dawna

już zakroił był na Prusinów, który w obrębie dziedzicznych jego posiadłości

leżał. Pierwsza sposobność podniesienia pretensyj pieniężnych przeciw gminie

miasta Bełza nadarzyła mu się, gdy pachołek obwiniony o kradzież sreber w

jego kredensie uciekł z więzienia miejskiego w Bełzie, dokąd był do strzeżenia

odstawiony. Tytułem odszkodowania puścili mu Bełżanie Prusinów na czas

krótki w dzierżawę, potem zaś zostawili mu i nadal tę dzierżawę nie spodzie-

background image

9

wając

się

niczego złego.

Aliści

wojewoda

zaczął

na prawdę

rozgospodarowywać się w Prusinowie; zaprowadził różne ulepszenia,

przedewszystkiem zaś usypał nową kosztowną groblę między wsią a

miasteczkiem. Gdy w r. 1770 mieszczanie zmuszeni byli wypożyczyć od

starozakonnego Eyzyka Józefowicza sumę 986 zł. i 9 gr. pol. na pokrycie

kontrybucyi przez wojsko moskiewskie nałożonej, znowu Potocki okazał się

nieproszonym dobrodziejem, i wykupił weksel ów od żyda. Nareszcie po

latach 20 wyszły na jaw prawdziwe zamiary wojewody — mieszczanie

zapragnęli objąć Prusinów w własny zarząd, p. Potocki zaś odpowiedział na to

żą

daniem kilkudziesięciu tysięcy złp. dla pokrycia poczynionych nakładów,

albo wsi Prusinowa na własność. Zapłacić nie było z czego, przyszło więc do

egzekucyi, tem łatwiej, że według zapewnień współczesnych aktów Jan

Wojtawicki, łandwójt miejski, pod wpływem miłego grosza nietęgo bronił

interesów rodzinnego gniazda. Po r. 1772 sprawa wytoczyła się przed sądy

austryackie — po których zachowała się w archiwum ciekawa tabela z r. 1783,

zestawiająca obustronne pretensye — i po długich dopiero latach doczekała

się załatwienia już w początkach naszego stulecia drogą komplanacyi. Następca

Potockich Fabian hr. Hwniecki utrzymał się w posiadaniu włości, odstępując

miastu natomiast pewną sumę pieniężną i 150 morgów .lasu. Jednak aktu

ugody w archiwum obecnie nie znajduiemy, gdyż wysłany został jako alegat

do starostwa w Sokalu. Utrata Prusinowa była zapewne najcięższą klęską

ekonomiczną dla miasta Bełza, ale niestety nie jedyną. Najlepszym tego

dowodem inwentarz posiadłości i dochodów miejskich, spisany przez władze

austryackie w r. 1814, a zawierający jeszcze wiele takich pozycyj o których

dzisiaj i pamięć zaginęła. Podajemy tu z niego wyciąg. Najprzód przytacza

inwentarz: wygon nad Rzeczycą wielkości 104 morgów i 1539 sążni

kwadratowych, dalej cegielnię koło wsi Staje, wreszcie las Choronowski,

zajmujący przestrzeń 1440 morgów i 41 sążni kwadratowych. Przeszedł on w

posiadanie wspólne kilkudziesięciu rodzin chrześciańskich stale osiadłe mie-

szczaństwo Bełza stanowiących na podstawie dekretu nadwornego z 20 marca

1801, jako rekompensacya prawa wrębu w lasach starościńskich, które na mocy

dawnych przywilejów królewskich mieszczanom przysługiwało. W drugiej

części przytacza inwen-

background image

10

tarz dochody miejskie, a mianowicie czynsze emfiteutyczne, które sprzedane

utworzyły fundusz około 18000 złr. wynoszący; dalej dochód z propinacyi i

dochód z targowego na jarmarkach. Po dawnym ratuszu zbudowanym w r.

1712 i po całym szeregu jatek zostały się, mówi inwentarz, tylko gruzy i

przegniłe belki — pierwszy bowiem w r. 1802, a ostatnie w r. 1806 stały się

pastwą płomieni. Dzisiaj gruzy te jak naówczas zalegają środek nieschludnego

rynku; z cegielni nie zostało i śladu, targowe, ponieważ odstraszało ludność

okoliczną od jarmarków i tak nie bardzo ożywionych, zniesiono, a las

Choronowski, jakkolwiek rodzinom uprawnionym dobre przynosi usługi,

jednak dla celów publicznych gminy żadnego nie przynosi pożytku. Inwentarz

właśnie opisany kończy szereg aktów miasta Bełza. Niestety nie bardzo

pomyślnych losów złożone są w nich dzieje.

K s i ę g i s ą d o w e miejskie rozpoczynają się od roku 1460 i dochodzą aż

do końca panowania polskiego. Z początku składają się z wąskich podłużnych

zeszytów, później, przybierają zwykły format arkuszowy i są w XVI wieku

wcale starannie, później zaś coraz niedbałej pisane. Czasem nawet jakiś

zgrabniejszy pisarz miejski przyozdobił jo rysunkiem swego pióra; tak n. p.

przy pierwszych latach XVIII wieku znajduje cierpliwy szperacz wizerunek, jak

pan Józef Potocki, naówczas starosta bełzki, wójta miejskiego na urzędzie

instaluje i przysięgę odeń służbową odbiera. Językiem urzędowym ksiąg tych

jest język łaciński; dopiero w ciągu XVII wieku coraz bardziej i bardziej język

polski przeważać zaczyna. Policzyć ksiąg tych nie można, rzadko bowiem

większa ilość zeszytów utrzymała się razem; są one roztrzęsione i

porozrzucane, tak iż samo uporządkowanie luźnych zeszytów i arkuszów

niemało czasu zająćby musiało. Rozumie się, iż w małem miasteczku ani

ludzi ani sposobności po temu nie ma; najlepiej zatem zrobiliby Bełżanie,

gdyby jeśli już nie całe swoje archiwum, to przynajmniej te księgi sądowe,

które dla nich żadnej a żadnej praktycznej wartości nie przedstawiają, oddali

któremu z zakładów naukowych, n. p. najbardziej dla nas wszystkich

sympatycznemu Zakładowi nar. im. Ossolińskich na własność albo

przynajmniej w depozyt. Tamby one uporządkowania się doczekały, tam też i

dla samej gminy miasta w razie potrzeby, i dla całego świata naukowego

mogłyby przynieść za-

background image

11

prawdę więcej pożytku i więcej korzyści niż teraz, kiedy zakryte przed

okiem ludzkiem wśród wilgoci i kurzu butwieją.

Opuściwszy archiwum miejskie udamy się celem dalszych poszukiwań

starożytniczych na plebanię. Nosi ona na sobie cechy architektoniczne XVII

wieku tak samo jak i przyległym kościół, który niegdyś musiał być

niemałych rozmiarów, skoro dziś jeszcze, kiedy cała nawa podłużna sięgająca

dawniej aż po ulicę uległa czasowi, sama nawa poprzeczna i prezbitoryum wy-

starczają na potrzeby religijne całej rzymsko katolickiej ludności miasteczka.

Początki kościoła tego sięgają jednak znacznie odleglejszych czasów niż jego

budowa; założył go bowiem jeszcze Ziemowit IV, pierwszy mazowiecki

książę na Bełzie w r. 1394 i oddał na użytek 00. Dominikanów. Członkowie

tego zakonu, który wraz z pokrewnym sobie franciszkańskim przeprowadził

missyą katolicką na czerwonej Rusi, byli zapewne pierwszymi duchownymi

łacińskiego obrządku w Bełzie i mieścili się może pierwotnie przy kościółku

ś

w. Katarzyny, stojącym dawnymi czasy na zamku. Znajduje się bowiem w

archiwum miejskiem, we wspomnianym powyżej fascykule przywilejów

dominikańskich kopia dokumentu Zygmunta I, w którym król ten potwierdza

Dominikanów bełzkich w posiadaniu dochodów przez Władysława ks.

mazowieckiego r. 1456 prebendarzowi zamkowego kościółka wyznaczonych.

Na chlubę bełzkiego klasztoru wystarczy powiedzieć, iż utrzymywał on w

dawnych czasach szpital i szkołę. Za cesarza Józefa II odebrano kościół

Dominikanom a przeniesiono doń parafią. Dawny zaś kościół parafialny, który

był pod wezwaniem św. Mikołaja, a stał, według miejscowej tradycyi, obok

domu p. Hrymaka, dziś przez lekarza Bluma zamieszkałego, został wówczas

rozebrany, a materyał zeń oddany chłopom z Machnówka na budowę cerkwi.

Prawa bełzkiego kościoła parafialnego złożone są w 3 dokumentach,

przechowanych obecnie na plebanii. Pierwszy z r. 1554 zawiera spisanie

posiadłości dziesięcin i dochodów parafii przez Zygmunta Augusta po

zgorzeniu dawnych przywilejów; drugi podobne spisanie na podstawie wi-

zyty Stanisława Gomolińskiego, biskupa chełmskiego, przez Władysława IV z

r. 1639; trzeci nareszcie potwierdzenie obu powyższych przez Augusta III w

r. 1750, opatrzone korroboracyjną klauzulą władz austryackich z roku 1786.

Ma się też znajdować

background image

12

na probostwie jakaś nie bardzo stara kronika kościoła parafialnego, do

której jednak wglądnąc nie miałem już sposobności. Ale najważniejszy

materyał mieści się w sięgających jeszcze r. 1689 księgach metrykalnych —

one bowiem przedstawiają w Bełzie jedyny a przeto nieoceniony materyał do

statystyki ubiegłych pokoleń. Oto wypisy z lat najbardziej charakterystycznych

:

W r. 1639 (czasy świetności) zapisują księgi metr. nowonarodz. 52

1665 (po wojnach szwedz, i kozackich) zap. księgi metr. 27

1705 (druga wojna szwedzka) 16

1750 (po latach spokoju)

43

1772 (konfederacya barska i rozbiór) 36

1880 (ogólna cyfra ludności: 4126) 22

Czyż może być lepszy, pewniejszy, barometr historyczny, który nie tylko

dla samego miejsca obserwowanego zmiany pogodne i burzliwe najdokładniej

wskazuje, ale nawet losy całego kraju w sobie odzwierciedla. W najnowszych

dopiero czasach zwrócono uwagę na znaczenie statystyki historycznej;

przekonano się, iż jedna pojedyncza cyfra częstokroć lepiej jest w stanie

zcharakteryzować zasób sił pewnego społeczeństwa w danej chwili, niźli

najwymowniejsze słowa; jednak ten rodzaj źródeł jeszcze zupełnie uszedł

baczności uczonych badaczów. To zaś jest pewnem. iż nie jest jeszcze

monografią miasta zestawienie faktów z ogólnej i miejscowej historyi, które

przypadkiem w niem się wydarzyły, ale że chodzi tu o skreślenie organicz-

nego rozwoju małego społeczeństwa, w czem kwestya fluktuacyi ludności jedno

z najwybitniejszych miejsc zajmuje.

Poszukajmyż przeto jeszcze podobnych ksiąg i w parafii ruskiej, która

obecnie mieści się w kościele r. 1635 przez Zofią Chodkiewiczówną,

kasztelankę, wileńską, dla sióstr zakonu św. Dominika wybudowanym.

Dowiadujemy się z nich najprzód, że dawna cerkiew nie była tak jak dzisiejsza

pod wezwaniem przeniesienia zwłok św. Mikołaja, ale że Duchowi św. była

poświęcona, że stała poza gmachem podominikanskim, na miejscu gdzie dziś

kręgielnia p. Miłkowskiego i że szczyciła się nazwą „katedralnej", ponieważ

gr. kat. pasterz dyecezyi chełmskiej tytuł „chełmskiego i bełzkiego episkopa"

nosił: Jednak w sprawie, która

background image

13

nas tu poprowadziła, doznajemy przykrego zawodu. Księgi me-

trykalne sięgają wprawdzie do r. 1728 wstecz; ponieważ jednak

pod tym rokiem zapisany jest tylko 1 a długi czas potem tylko

po kilka nowonarodzonych, przeto wynika z tego wniosek nie

o nader szczupłej liczbie ludności ruskiej, ale o niedokładności

a zatem całkowitej bezużyteczności tych cyfr. Dopiero w czasie

pierwszego rozbioru pokazują się cyfry prawdopodobne; w roku

1772: 19. W roku ostatniej konskrypcyi (1880) zapisują księgi

te

45

dusz.

Prawdopodobnie

wszędzie

kościół

grecki

mniejszą

kładł wagę na dokładność tych ksiąg niż rzymski; że zaś o ży-

dowskich księgach nowonarodzonyeh nawet i dzisiaj mówić nie

warto, przeto obliczenia ogólnej cyfry

dawnej ludności zawsze

będą tu bardziej chwiejne, niż w miejscowościach o jednolitej

ludności

rzymsko-katolickiej.

Ponieważ drewniany kościółek „na zameczku , gdzie tra-

dycya sławny obraz częstochowski pierwotnie umieszcza, wcale starożytnej

budowy nie zdradza a za pamiątkami tego miejsca chyba pod ziemią szukaćby

należało; ponieważ dalej murowana synagoga żydowska, jakkolwiek

nieregularna, krzywa i popękana, przecież nie więcej jak kilka dziesiątek lat

na sobie dźwiga, z dawnych zaś warowni miejskich już tylko ślady nasypów

na Lubelskiem pozostały, przeto przeglądnąwszy ów szereg gmachów

poznalibyśmy już wszystko, cokolwiek z pomników pisma i architektury

Bełzowi po lepszych czasach spuścizną zostało, gdyby nie mały sześciokątny

budynek z czerwonej cegły, który podróżny na kilka chwil przed wjechaniem

do rynku z prawej strony drogi wśród wspomnianej już realności poparafialnej

p. Hrymaka spostrzega. Nad drzwiami widzieć się daje herb Rawicz (panna na

niedźwiedziu siedząca) opatrzony cyfrą roku 1606 i głoskami monogramu A—

Z, P—B otoczony. Wszedłszy do środka znajdziesz się w niewielkiej ale

przestronej sali. Wysoko umieszczone okrągłe okna i sklepienie sześciokątne

bez sufitu domyślać się każe; iż miejsce to nie mieszkania ale zgromadzenia

niewielkiej ilości osób; a głowy aniołów w kątach gdzie te sklepienia ze ścian

głównych wychodzą wyciosane, pouczają, iż zgromadzenia te odbywały się w

chrześcijańskich celach religijnych Tradycya miejscowa nazywa ten budynek

zborem argańskim. W istocie w nowożytnych czasach nie budowano nigdy

kościo-

background image

14

łów ani nawet kaplic katolickich bez absydy albo przynajmniej niszy na

ołtarz; podobne zaś wielokątne lub okrągłe gmachy budował kościół

katolicki chyba jeszcze w epoce romańskiej t. j. przed XIII wiekiem, a i to

tylko z przeznaczeniem na baptistoria (chrzcielnice) albo k a p l i c e

c m e n t a r n e . W kościołach natomiast reformowanych odzyskał ołtarz swoje

pierwotne znaczenie stołu, który naokoło obejść albo i obsiąść było można.

Mianowicie obrządek Aryanów czyli Socynianów każe wiernym do komunii

ś

w. zasiąść około wspólnego stołu i dzielić się po kolei podawanym przez

pastora chlebem i winem

1

). Taki ołtarz oczywiście najwygodniej na środku

sali mniej więcej regularnych wymiarów mógł być umieszczony. Nie

sprzeciwia się tradycyi miejscowej ta okoliczność, iż budynek nasz położony

jest wśród gruntów niegdyś parafialnych, gdyż nic łatwiejszego w owych

czasach jak przejście proboszcza katolickiego na stronę reformowanych; co

jednak bardziej zadziwia, to brak wszelkiej wiadomości o jakiejkolwiek

gminie dyssydenckiej bełzkiej we wszystkich naszych historyach reformacyi

od Węgierskiego i Lubienieckiego zacząwszy, a na Łukaszewiczu i

Bukowskim skończywszy, chociaż dzieła to o innych zborach tego

województwa dosyć mają do opowiadania, a nawet osobny „districtus

Belsensis" Kalwinów przytaczają, — aryańskie natomiast kościoły do okręgu

religijnego lubelskiego zaliczając. Ani archiwum miejskie, ani nawet liczne

folianty bełzkich aktów grodzkich i ziemskich w archiwum krajowem nie

były nam w stanie dostarczyć na razie jakiegokolwiek aktu do wyjaśnienia tej

sprawy; przezco nietylko właściwe przeznaczenie budynku pozostanie dla

nas wątpliwem, ale i napis na nim umieszczony nierozwiązaną zagadką.

Jedyna bowiem w takich razach ucieczka, Niesiecki, zawodzi tutaj, skoro na

17 aż 9 rodzin Rawiczem pieczętujacych się wypisuje, a jako wojewodę

bełzkiego (Palatinus Belsensis) w latach 1597 do 1615 Stanisława Włodka,

herbu Prawdzic przytacza. Nie pozostaje nam przeto nic innego, jak tylko

zadowolić się na razie szczupłym rezultatem, że jakiś niższy dygnitarz bełzki,

herbu Rawicz, może pincerna (podczaszy), a może

') P. Morseovius: Politia ecclesiastica quam vulgo agendam vocant (aryańska). Francofurti et

Lipsiae 1745. P. 199.

background image

15

i praepositns, (proboszcz) był założycielem owej zagadkowej sześciokątnej

ś

wiątyni. Pożądanem byłoby, aby jaki fachowy znawca

dziejów polskiej

architektury zajął się bliżej tym przedmiotem, gdyż jeśliby okazał, się

rzeczywiście zborem aryańskim, to byłby wobec faktu iż prawie wszystkie

podobne świątynie w Polsce . uległy później, burzącej ręce studentów jezuickich,

zabytkiem prawdziwie rzadkim i cennym. Wówczas może przestałby pełnić służbę

graciarni na jaka dzisiaj skazany; może otoczyłby go swoją opieką kraj, a może

i kościół zastosowujac go do celów swego nabożeństwa zachowałby go od

ruiny i upadku. Wszakże na tylu pogańskich świątyniach starożytnego Rzymu

rozciągnął później krzyż tryumfalnie swoje ramiona— dlaczegożby i w aryańskiej

niegdyś świątyni nie mogła się dziś odbywać katolicka służba Boża ?

Takieto cenne, zabytki znajduje niespodziewanie podróżny w małej i lichej

dzisiaj mieścinie. Teraźniejszość wobec nich smutnie się przedstawia; ale nie

będzie ona zagadką dla tego, kto zna historyą miasta w obu ostatnich wiekach. W

dziejach przeszłości zawsze i wszędzie leży geneza, a tern samem wyjaśnienie

teraźniejszego stanu. Może też leżą i wskazówki poprawy i postępu na

przyszłość., Ale śledzić za niemi nie jest już rzeczą historyka — co najwięcej

wolno mu będzie przytoczyć na zakończenie cyfry statystyczne, te nieomylne i

niezachwiane świadectwa teraźniejszości. Według ostatnich przechowanych w

urzędzie gminnym, arkuszów konskrypcyjnych ludność miasta Bełza wynosiła z

dniem 31 grudnia 1880 r.: 4126 dusz; z tego mężczyzn 2008, kobiet 2118. Dwaj

najstarsi mężczyźni pochodzili z r. 1797, dwie najstarsze kobiety z r. 1806. Do

wyznania rzymsko-katolickiego zaliczało się wówczas osób 1018, do grecka-

katolickiego 973, do żydowskiego 2135; językiem polskim posługiwało się

3042, ruskim 484, niemieckim 600 mieszkańców. Cyfry przed-ostatniego spisu

ludności wykazują natomiast tylko 800 łacinników, 910 unitów, a 1783 żydów

— razem 3493 mieszkańców; cyfra zaś z roku 1829 w rozprawie ks.

Siarczyńskiego o Bełzie (Czasopism Zakładu Ossol. 1829. Zesz. 3, str, 32)

zachowana

background image

16

tylko 2400 mieszkańców z tego 460 (?) żydów. Mieszkańcy Bełza trudnią

się przeważnie gospodarstwem na małą skalę; posiadaczy koni (314 stuk) było

między nimi 148, posiadaczy bydła rogatego (sztuk 473) 268, trzodę chlewną

w ilości 530 sztuk utrzymywało 272 gospodarzy. śe owiec żadnych spisy nie

przytaczają nic to dziwnego, skoro grunta wilgotne sprowadzając motylicę

stanowczo tej hodowli nie sprzyjają; zadziwia natomiast nadzwyczaj mała

ilość ulów (13 na 3 gospod.) wśród okolicy w lasy i łąki obficie od natury

wyposażonej. Przemysł i handel licho są bardzo reprezentowane ; ostatnim

trudni się 118, rzemiosłom zaś 130 osób. Handel przeważnie kramikowy,

rzemiosła prymitywne. Z kuśnierzów, którzy dawniej cały cech osobny stano-

wili, dzisiaj ani śladu. Budżet z r. 1883 wykazuje w dochodach : 13489 zł. 14

ct. (Z tego sama propinacya 8700 zł. w wydatkach 15.468 złr. 8 ct. (z tego na

obie szkoły razem 3431 zł.); niedoboru 1978 zł. 94 ct. Stan oświaty

charakteryzują następujące cyfry : czytać i pisać umie mężczyzn 498, kobiet

260; tylko czytać mężczyzn 236, kobiet 689 —razem 1689 osób, czyli 40%

całej ludności. Liczby to nie bardzo pocieszające, ale zawsze jak na nasze

stosunki jeszcze dosyć znośne. Stopień natomiast wykształcenia zniżył się w

ostatnich czasach, szkoła bowiem męska 8mio klasowa, która istniała w

Bełzie w I. 1874—1881 pod dyrekcyą zasłużonego i w literaturze weterana z r.

1831 Hipolita Witowskiego, utrzymać się nie mogła dla małej frekwencyi

starszej młodzieży i dziś istnieje tylko 4ro klasowa męska a 3 kla-sowa żeńska

szkoła.

Po upływie kilku miesięcy pierwsza lokomotywa wyrzuci kłęby dymu nad

Bełzem zwiastując mu połączenie z obu ogniskami cywilizacyi w naszym

kraju. Wówczas może wróci choć część dawnego życia w żyły podupadłej

mieściny; może skrzętniejsza praca wyzyska lepiej bogate dary przyrody a

ludność potrafi już utrzymać 8mio klasową szkołę i nie da się powodować

wpływom cudotwórnych rabinów.

background image

17

DODATEK

Z

IEMOWIT

, T

ROJDEN

i W

ŁADYSŁAW

KSIĄśĘTA MAZOWIECCY

rozgraniczają

posiadłości

Gotharda

z

Falencic

między

Sokalom

a Radziechowem leżące.

W Sokalau 24 października 1426.

Archiwum miasta Bełza. Dyplomata I. 1.

Nos

Semovitus

Treudenus

.Wladislaus

dei

gracia

duces

Ma-

sovie Russie principos etc. Significamus tenore presenciuin qui-

bus

expedit

universis

et

singulis

tam

presentibus

quam

futuris

presentibus,

notieiam

habituris,

ą

uomodo

ottonta

et

considerata

querela

strenui

Gothardi

de

Pfalanczycze

terrigene

fidelis

nostri

sincere dilecti — postulatum pro graniciis seu, limittibus inter

bona sua Roszczalow Przespa Rudno, a nostris anteccssoribiis

bona predicta obtenta et data, prout privilegium ad bona pre-

dicta Roszczalow Przespa Rudno coram nobis positum cum omni-

bus clausulis et punctis deduetum yidimus et aspeximus — super

quem

Gothardum

mota

misericordia,

vocatis

presentibus,

in

pro-

pria persona ad granicias limittandas superequitavimus ibique

isto modo et tali condicione granicias fecimus et ordinavimuś

ac

limittavimus,

Item

primo

et

principaliter

inter

villam

Rudno

et villam dictam Szubków a rivulo putrefacto, alias od szgnyley

... krynicze, in, prato recto tramite eundo per silvam dictam Rudno

usque,ad viam, que vadit a Sthamin per borrem ad villam Kor-

czyn et ad villam dictam ........................ ..., qui rivulus supranominatus

loco granicie datus vocatus et assignatus. Item recto tramite merica

eundo ad molendinum dictum Tobołów graniciem ad vil-

.

background image

18

lam Roszczalow, quod molendinum Tobołow loco granicie assi-gnavimus

;

et

vocavimus. Quod molendinum dictum Tobolow in

silva ville Roszczalow et alie ville prope ................ in pre-

dicta silva facere duntaxat ipsum molendinum Tobolow, quód posset septa

super fluvio constituere et in fluvio piscare, obti-nebit habebit pro sua

necessitate. Item ab aggore molendini To- bolow, via vadit eundo [recte] ad

villam Ordow, quam viam as-signayimus loco granicie; A qua vii la Ordow

oundo per mericam ville Roszczalow et per -[pratum] dictum MIoszwinia,

usque ad piscinulam alias do sthawku inter Przespa ab una et ......szow, parte

ab altera usque ad villam Szpykloszy, qnampiscinuIam loco granicie assignavimus

et vocavimus. Item a predieta piscinula usque ad terram Wolynensem. Item

de graiciis Wolynonsibus

usqe and foveam ;alias do dolyny, quo: fovea vadit per mericam ville dieto

Przespa, ab unia parte fovee a Przespa etex altera parte fovoe ad villam

Szpaszow. Que fovea vadit ad scopuluin per mericam, qui scopulus [ost]

villis Przespa, Rudno assignatus et ville Thartakow. Item ab codem scopulo

in merica posito villis [Przospa, Rudno], usque [ad viam que inde vadit] et

a Thartakow adiacet Et aThartakow usque ad manasterium sanct.

.........[in-via] ville Przespa et Rudno fecimus granicjias ad pre-

dictam viam recto tramitc. Quas grmiicias [tali modo iimittatas]

prodicto

Gothardo

[et

cius]

successoribus

habendas

tenondus

pos-

sidendns utifruondas [damus]. Datum in [Socejale feria quinta

post

undecim

milia

yirginum

anno

domini

miltesimo

quadringon-

tesimo vicesimo sexto. Cuius rei testimonii sigillum nostrum

presentibus est apperisum testibus hiis dominis presentibus:

Andrea

G[ostmensi],castellano,

Prandothe

subpincerne

Rau[en-

sis]

Johanne.de

Zalustin

succamerario

Bclzensi,

Paulo

de

Thar-

nos[zyn], Nicolao Mnych de Wysznyow, aliisque quam pluribus

fidedignis.

Falencice wieś nad Pilicą w gubernii warszawskiej, powiecie Grójeckim,

poczta Białobrzegi. -- Rozdziałów, Pcrcspa, dalej Zubków, Stanin, Korczyn,

Topolów, Ordów, Spassów wsie ; Tartaków zaś miasteczko na granicach

powiatów Sokalskiego i Kamioneckiego , a oraz na granicy austryackiej od

strony Woły-

background image

19

nia rosyjskiego. Szpiklosy wieś pobliska już za kordonem. Miejscowości

Rudno nie ma dziś w tej okolicy; z dokumentu naszego wynika, iż leżała ona

na północny zachód .od Percspy, może gdzie dzisiaj folwark Ksawerówki —

Wiszniow w powiecie rohatynskim, poczta Bukaczowce; Turnoszyn w rawskim,

poczta Uhnów; Zalustin nieodgadniony.

Dokument ten pergaminowy zupełnie był wypłowiały, tak iż dopiero po

użyciu silnych reagencyi pismo na jaw wystąpiło. Jednak i tak w wielu

miejscach dla dziur i plam z wilgoci albo wcale niczego wyczytać nie można

było albo tylko domyślać się wypadło ze śladów liter, z treści i przy pomocy

współczesnych dokumentów mazowieckich w Kodeksie dypl. Mazow. S. 170 n.

161—3 i w Aktach grodzkich i ziem. T. III S. 180 nr. 93 drukowanych. Na

czerwonej pieczęci, wiszącej na sznurku tejże barwy także tylko z trudnością

orła piastowskiego w tarczy i szczątki napisu otokowego SEMOVI..........DV...

rozróżnić można było.


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Zabytki wybranego miasta wejherowa
Zbiórka Zabytki mojego miasta
Zabytki wybranego miasta wejherowa
Tad Williams Dziecko z miasta przeszlosci
Zabytkowe miasta Polski
Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego Miasta Żelechów, teren zabytkowego parku dworskieg 0
Tad WilliamsDziecko Z Miasta Przeszłosci (m76)
Tad Williams Dziecko Z Miasta Przeszłosci
Williams Tad Dziecko z miasta przeszłości
Przeszczepy Narządów Unaczynionych 2
Projektowanie robót budowlanych w obiektach zabytkowych
J Kossecki, Cele i metody badania przeszłości w różnych systemach sterowania społecznego

więcej podobnych podstron