Zaplatanie kół
Problemu nie powinno tu być. Jedynie zastanowić się trzeba jaki rodzaj "plecionki" wybrać.
Najlepiej wzorować się na gotowym kole z innego roweru. A wtedy siąść i pleść (byle nie głupoty :).
Zaplecione koła dziali się pod względem ilości krzyży. Krzyż to miejsce krzyżowania się dwóch szprych.
Czyli jeśli jednak szprycha przecina trzy inne do mamy koło zaplecione na trzy krzyże. A jeśli przecina
w dwóch (żółte plamki na zdjęciu obok) to plecione na dwa krzyże. Proste, nie? Na ogół stosuje się
trzy, choć są również jedno, dwu i cztero krzyżowe.
Im mniej krzyży, tym koło jest bardziej podatne na odkształcenia, a więc jest bardziej "miękkie".
Elastyczne krzyżowanie to miększe zawieszenia, a sztywniejsze to stabilniejszy rower. Osobiście
polecam trzy, chyba, że Kolo jest mniejsze niż 20 ''.
Można też się bawić w cieniowane szprychy. Są one grubsze przy końcach a cieńsze w środku swej
długości. Wytrzymałość podobna, a zyskuje się na ciężarze. Nie bawiłem się jednak w żadne
udziwnienia i założyłem w swoim rowerze zwykłe.
Starałem się natomiast znaleźć miedziane nyple (z marnym skutkiem). Miałem je kiedyś w starym
rowerze. Wytrzymały wiele razy centrowanie kół i nigdy się nie zużyły, czego nie można powiedzieć o
stalowych. A le niestety nigdzie ich nie znalazłem.
Jeśli chodzi o obręcze to wybór jest na tyle duży, że każdy może coś wybrać dla siebie. Stalowymi (z
oczywistych względów wagowych) nie należy sobie zawracać głowy. Wytrzymałość ta sama a waga
dużo mniejsza. Choć przyznam, że w mojej kolarce tylna obręcz dwukomorowa Record nadaje się do
wymiany, gdyż pękła w miejscu zgrzewu. Nie wiem naprawdę czemu to się stało. I mam nadzieję, że to odosobniony przypadek. Nie
mniej jednak obręcze aluminiowe, co najmniej dwukomorowe (co z resztą jest teraz standardem) to najlepsze co można wybrać. O
przepraszam. Lepsze są oczywiście obręcze z włókna węglowego i to pod każdym względem, no może poza cenowym :)