MISIE Z GÓRY LODOWEJ
Daleko, daleko stąd w krainie wiecznego śniegu żyły sobie trzy białe misie. Mieszkały one ze
swoimi rodzicami w śnieżnych domkach w wiosce na Górze Lodowej. Pewnego dnia gdy szły do
szkoły misie spostrzegły wielkiego wieloryba. Tak bardzo im się spodobał, że zatrzymały się i
podeszły na brzeg. Stanęły tuż nad wodą chcąc z nim porozmawiać. Zupełnie zapomniały, że za
chwilę rozpoczną się lekcje.
- Dzień dobry, Panie Wielorybie! - krzyknął głośno miś o imieniu Przemek.
- Witaj! Witaj, olbrzymie - razem zawołali przyjaciele Przemka.
Daniel, Kamil i Przemek od dawna byli przyjaciółmi, bardzo się lubili.
- Cześć, chłopaki. - powiedział Pan Wieloryb podpływając do nich zaraz po tym jak wypuścił w
górę wielką fontannę wody - Co tu robicie? Czy nie powinniście być w szkole?
- Właśnie do niej idziemy. Mamy jeszcze czas. - powiedział głośno Daniel, który biegał tam i z
powrotem chcąc sprawdzić ile kroków potrzebuje by zmierzyć długość olbrzyma.
Kamil z zachwytem zwrócił się w stronę morskiego gościa
- Nigdy nie widzieliśmy takiego wielkiego wieloryba.
- My tym bardziej. Kamil jest najstarszy z nas i większy. Widział już ludzi i psy a nawet statek.
Fajnie jest być dużym.
- Ja jestem duży od zawsze i nazywam się Fiszbin a Wy? Ty, jesteś Kamil to już wiem.
- Ja nazywam się Przemek a ten tam - miś wskazał na wciąż biegającego przyjaciela - to Daniel.
- Powinniście już iść. Nauczyciel nie powinien czekać.
- Ale... - w tym momencie zadrżała ziemia. - Co się dzieje? - chłopcy byli wystraszeni. Daniel
szybko podbiegł do przyjaciół.
- Nie potrafię ustać na nogach.
- My też nie.
Cała trójka traciła równowagę i wciąż się przewracała. Pan Fiszbin odezwał się:
- To banda Orkiego. Te łobuziaki wszystkim dokuczają. Zaraz wracam - I już go nie było. Wieloryb
znikł w głębi zimnego oceanu. Ziemia wciąż się trzęsła, a misie ciągle upadały potrącając się
nawzajem. Zaczął pękać lód.
- Zaraz oderwie się kra - krzyczał Kamil.
- Wpadniemy do wody - mówił Daniel - Brr. Nie lubię zimnej wody.
- I, co najgorsze, spóźnimy się na lekcje. Mama będzie na pewno zła. - zmartwił się Przemek.
- Na pewno tak właśnie będzie - przyznali mu rację przyjaciele.
Tuż obok nich młode orki uderzały mocno ogonami o wodę chlapiąc misie i śmiejąc się z nich. Na
szczęście Pan Fiszbin szybko je przepędził.
- Macie nauczkę - zwrócił się do nich stary wieloryb. Następnym razem idźcie prosto do szkoły i
nie zatrzymujcie się nawet jeśli zobaczycie coś ciekawego albo coś co wam się podoba.
- Przecież to nic złego - starał się tłumaczyć Daniel.
- Nic nam się nie stało - mówił Przemek.
- Mogło się skończyć znacznie gorzej. Teraz jesteście cali mokrzy i spóźnieni.
- To nic - Kamil się nie przejął
- Moja mama nie będzie zadowolona - odezwał się Przemek a po chwili dodał - I nauczyciel też.
- Dobrze, dobrze. Nie gadajcie tyle, tylko już idźcie.
- Chcieliśmy zapytać Pana o tyle rzeczy.
- Zaproście jutro całą klasę to chętnie opowiem wam o krajach, gdzie nie ma śniegu tylko słońce i
zieleń.
- Zieleń? - Zdziwili się.
- Opowiem wam jutro. Do zobaczenia! - i już go nie było.
Trzy misie otrzepały futerka z wody i pomaszerowały do szkoły. Nauczyciel oczywiście nie był
zadowolony z ich zachowania. Tuż po zajęciach porozmawiał z rodzicami każdego z nich. Kamil
chcąc zatrzeć złe wrażenie powiedział o zaproszeniu Pana Fiszbina.
- To bardzo miło z jego strony. Jednak nie powinniście w ogóle się tam znaleźć.
- Ale...
- Dość. Do zobaczenia jutro. Wam wszystkim przyda się lekcja o bezpieczeństwie. Pewnie Stary
wieloryb zna dużo różnych niebezpieczeństw i chętnie nam o nich opowie niejedną ciekawą
historię.
Chłopcy rozeszli się do domów. Ich rodzice postanowili, że przez najbliższe dni nie będą mogły
samodzielnie oddalać się od wioski. Misie bardzo się zmartwiły bo miały w planach podróż za Górę
Lodową i zabawę z foczkami.
Wieczorem Przemek z przejęciem opowiadał swojej mamie o wszystkim co wydarzyło się tego
dnia. Mówił o tym jak olbrzymi jest Pan Fiszbin i jak niegrzeczne były orki, i o tym jak bardzo się
bał gdy pękał lód.
- Mamo chyba nie będę mógł zasnąć - mały miś przytulił się i poprosił - Zaśpiewaj dziś wcześniej
kołysankę.
- Dobrze kochanie. Zamknij oczy i śpij a ja będę śpiewać.
Po Górze Lodowej rozniósł się słodki, melodyjny głos Pani Misiowej, która co wieczór śpiewała
wszystkim dzieciom w wiosce:
"Gdy słońce zajdzie już
i ułożysz się do snu
Ach śpij kochanie śpij
i kolorowo śnij.
Ach nie płacz, mały nie.
Nadejdzie zaraz sen.
Ach śpij kochanie śpij
i kolorowo śnij.
A gdy słońce wzejdzie znów
i obudzisz się ze snów
Opowiesz wtedy mi
co ci się w nocy śni.
Ach śpij kochany śpij
i kolorowo śnij..."
- To był piękny dzień. - pomyślał Przemek tuż przed zaśnięciem.
Nad wioską pojawiła się zorza polarna. Wszystkie małe misie twardo spały oczekując na opowieści
Pana Fiszbina, Olbrzymiego wieloryba, który opłynął cały świat.