Replika Arki Noego
Johan Huibers z Holandii na podstawie przekazów
biblijnych zbudował replikę Arki Noego.
Do budowy zużył 1200 sosnowych i cedrowych pni...
Replika Arki, przypominająca gigantyczną, brzuchatą beczkę
do wina, kotwiczy w kanale północnoholenderskiego
miasteczka Schagen. Stojąc przed wielkim drewnianym
kadłubem człowiek czuje się jak liliput. Budulec statku jest
ten sam, jak w przekazach Starego Testamentu. Johan
Huibers zużył na jego budową 1200 pni drzewa sosnowego i
cedrowego. Nad zrealizowaniem projektu pracował w sumie
półtora roku.
Arka Noego popłynie wkrótce w rejs po Renie. Współczesna
jej wersja jest projektem holenderskiego stolarza, którego
sen sprawił, że postanowił stworzyć replikę
starotestamentowego statku.
Johan Huibers pozdrawia każdego przybysza na pokładzie
swojej Arki mocnym uściskiem dłoni. Od trzech miesięcy
łódź jest gotowa i zwiedziło ją już ponad 30 000 osób. Arka
jest o połowę mniejsza od oryginału. Gdyby Huibers zbudował
ją w wymiarach znanych z przekazów biblijnych nie mógłby
sterować takim kolosem.
- Kadłub ma 70 metrów długości, 13 metrów wysokości i 10
metrów szrokości. Ledwie mieści się w śluzie w Harderwjiku
i pod mostami. A gdybym chciał przejechać przez śluzę w
Den Helder, musiałbym odczepić łodzie ratunkowe.- wyjaśnia.
Replika Arki, przypominająca gigantyczną, brzuchatą beczkę
do wina, kotwiczy w kanale północnoholenderskiego
miasteczka Schagen. Stojąc przed wielkim drewnianym
kadłubem człowiek czuje się jak liliput. Budulec statku jest
ten sam, jak w przekazach Starego Testamentu. Johan
Huibers zużył na jego budową 1200 pni drzewa sosnowego i
cedrowego. Nad zrealizowaniem projektu pracował w sumie
półtora roku.
- Dojrzewaliśmy wszyscy z Biblią. Ona była źródłem naszej
wiary.. Chcę pomóc ludziom przypomnieć nauki Biblii, a
budując Arkę spełniłem swoje marzenie.- tłumaczy.
- Na początku był sen, a właściwie nocny koszmar. Działo się
to na początku lat 90-tych – opowiada Johan Huibers.
- Mieszkamy nad morzem. Więc gdy jest burza, chodzę z
dziećmi nad wodę i przyglądam się jak kilkunastometrowe
fale przelewają się przez groble. Pewnej nocy przyśniło mi
się, że Holandia pochłonięta została przez potop. Po tym śnie
postanowiłem zbudować tę starotestamentową łódź. W ten
sposób chciałem przypomnieć ludziom o miłości Boga.-
Johan Huibers jest wprawdzie głęboko wierzącym
katolikiem, ale nie zamierza nikogo nawracać na wiarę. W
pierwszej kolejności chce, aby zwiedzający statek dobrze
się bawili. Dlatego wnętrze Arki wygląda jak park
tematyczny z ogromną ilością atrakcji i modelami różnych
gatunków zwierząt przedstawionych w oryginalnej wielkości.
Są tam między innymi słonie, żyrafy, lwy i różne gady.
Wstęp do tego biblijnego parku kosztuje 5 Euro dla
dorosłych i 2 euro dla najmłodszch. Johan Huibers liczy na
to, że Arkę odwiedzi dużo osób, ponieważ jest to dla niego
jedyna szansa, żeby spłacić zaciągniąty na budowę statku
dług w banku. Realizacja tego projektu pochłonęła milion
euro. Jedni twierdzą, że to świetna inwestycja, inni kręcą
nosem.
- Niesamowite, jak świetnie udało mu sią zrealizować ten
pomysł. Te modele zwierząt są fantastyczne. Warto było w
to zaintestować - pieje z zachwytu jedna ze zwiedzających
Arkę kobiet.
- Słyszałem, że Arka ma udać sią w rejs. Uważam, że za dużo
jest w tym wszystkim ideologii. – komentuje chłodno jeden
ze zwiedzających.
Faktycznie Johan Huibers udaje się wkrótce w rejs po
Renie. W przyszłości być może stworzy nową Arkę – tym
razem oryginalnej wielkości.