1
KSIĘGA PIERWSZA
Tłumaczenie nieoficjalne: BLOMBUS
Korekta: SAPHIRA_M
2
PROLOG
“Wi
ę
c, słyszała
ś
? Max wraca.” Maria patrzyła z przyjaznym u
ś
miechem jak Emma ostro
ż
nie
pakowała jej zakupy. Emma czuła, jak jej serce delikatnie podskoczyło od tej wiadomo
ś
ci, mimo,
ż
e to nie
był pierwszy raz, gdy to słyszała. Wie
ść
,
ż
e postawny dr Cannon przeprowadził si
ę
na dobre z powrotem
do domu po dziesi
ę
ciu latach nieobecno
ś
ci była gor
ą
c
ą
plotk
ą
dla wszystkich kobiet, które zgromadziły si
ę
w jej sklepie.
Maria Howard była tam, by odebra
ć
lustro z pi
ę
knymi, r
ę
cznie pomalowanymi kafelkami. Liwia była
tam, poniewa
ż
przyja
ź
niła si
ę
z Mari
ą
, chocia
ż
nienawidziła zarówno Emmy jak i Becky. Według Liwii, były
one bezpo
ś
rednio odpowiedzialne za jej zerwanie z Maxem.
Liwia Patterson była jedn
ą
z pi
ę
kno
ś
ci w mie
ś
cie i dobrze o tym wiedziała. Miała wspaniałe ko
ś
ci
policzkowe, otoczone alabastrow
ą
skór
ą
. Wła
ś
nie si
ę
poprawiała przypudrowuj
ą
c policzki ró
ż
em, tworz
ą
c
z siebie jasnowłos
ą
doskonało
ść
. Dodaj do tego niebieskie oczy koloru niezapominajek i wysok
ą
, drobn
ą
budow
ę
, a była uciele
ś
nieniem kruchej blondynki. Kobieta mogłaby kłóci
ć
si
ę
jak linebacker
1
kiedy trzeba
było, mogłaby wrzasn
ąć
, a nietoperze z mil
ę
wokoło spadłyby nie
ż
ywe na ziemi
ę
; ale człowieku, je
ż
eli
robiła całe te Penelope Pitstop’owskie
2
rzeczy to m
ęż
czy
ź
ni nabierali si
ę
na to. Oni kochali ten cały
delikatny kwiat defekacji kobieco
ś
ci, któr
ą
zdołała
ś
ci
ą
gn
ąć
tak bezbł
ę
dnie. Nie,
ż
e Emma pozazdro
ś
ciła
jej czegokolwiek. Nie za bardzo.
M
ęż
czy
ź
ni patrzyli na Emm
ę
i widzieli siln
ą
kobieco
ść
. Biodra stworzone do porodu, dolina
br
ą
zowych oczu i nieokre
ś
lonych br
ą
zowych włosów. Ze swoim wzrostem pi
ę
ciu stóp, Emma nigdy,
dosłownie, nie była by w stanie stawi
ć
czoła Liwii. Dodaj fakt,
ż
e wi
ę
kszo
ść
miasta my
ś
lała,
ż
e była
w homoseksualnym zwi
ą
zku z Becky i jej społeczny kalendarz pozostał depresyjnie pustym.
“Najwidoczniej Max planuje przej
ąć
praktyk
ę
dr Brewster, on i Adrian b
ę
d
ą
partnerami,” Liwia gruchn
ę
ła.
“Wi
ę
c ju
ż
z nim rozmawiała
ś
?” Uprzejmy wyraz twarzy Marii całkiem nie pasował do tonu jej głosu.
Emma nie o
ś
mieliła si
ę
spojrze
ć
z tak bliska, ale my
ś
lała,
ż
e Maria prawie dra
ż
niła si
ę
ze swoj
ą
przyjaciółk
ą
. Ka
ż
dy wiedział jak bardzo Liwia
ś
cigała Max’a. By
ć
mo
ż
e my
ś
lała,
ż
e mogłaby jeszcze raz
rozpali
ć
dawny ogie
ń
.
“Tak, Max wła
ś
nie kupił stary dom swoich rodziców. Nie mog
ę
si
ę
doczeka
ć
by si
ę
tam dosta
ć
i go
wyremontowa
ć
.” Emma praktycznie widziała, jak Liwia tarła swoje r
ę
ce w oczekiwaniu. “Oczywi
ś
cie, nic
z tego sklepu nie wezm
ę
.
Ż
adne rzeczy rzemie
ś
lnika. Chc
ę
prawdziwe antyki, a nie jakie
ś
badziewia.”
Pogardliwe spojrzenie Liwii przetrz
ą
sało sklep jak i wła
ś
ciciela, z równymi drwinami.
Kiedy Liwia si
ę
odwróciła, Emma, z odpowiedni
ą
dziecinn
ą
mimik
ą
, na
ś
ladowała blondynk
ę
tak
dokładnie jak to mo
ż
liwe. Maria zakrztusiła si
ę
od łyku herbaty, gdy Emma poło
ż
yła swoj
ą
r
ę
k
ę
na biodrze
i powiedziała bezgło
ś
nie wraz ze słowami Liwii. “Oczywi
ś
cie, ka
ż
dy wie,
ż
e Max nigdy nie postawiłby
stopy w Wallflowers. Czy on w ogóle wie,
ż
e istniejesz, Emma?”
Emma stukała swoim paznokciem po podbródku w zamy
ś
leniu, gdy Liwia odwróciła si
ę
do niej. “Tak,
wła
ś
ciwie, wierz
ę
,
ż
e wie. Co
ś
… to co
ś
chyba było z … ponczem. Wi
ś
niowym ponczem, je
ż
eli dobrze
sobie przypominam.” To było wydarzenie, które rozbiło zwi
ą
zek Max’a i Liwii; Becky rozlała wi
ś
niowy
poncz na całej białej sukience Liwii w odpłacie za jaki
ś
jej komentarz dotycz
ą
cy Emmy. Max,
najwidoczniej, wzi
ą
ł stron
ę
Emmy i Becky i zerwał z Liwi
ą
. Liwia nienawidziła dziewczyn od tamtego
czasu. Emma była prawie pewna,
ż
e to wła
ś
nie Liwia jest odpowiedzialna za rozgłoszenie plotki na temat
jej domniemanego homoseksualnego zwi
ą
zku z Becky. Spojrzenie na twarzy blondynki zostało
wypełnione nienawi
ś
ci
ą
, a
ż
do czasu gdy je wygładziła, staj
ą
c si
ę
znowu chłodn
ą
, delikatn
ą
kobiet
ą
, któr
ą
wi
ę
kszo
ść
z Halle znała. U
ś
miechn
ę
ła si
ę
do Emmy z lito
ś
ci
ą
. “Słyszałam,
ż
e Jimmy opu
ś
cił miasto. Co
si
ę
stało Emma, nie lubił dzieli
ć
si
ę
tob
ą
z Becky? Lub mo
ż
e nie mogła
ś
namówi
ć
jej na trójk
ą
cik?”
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
z powrotem, chowaj
ą
c ran
ę
po Jimmym z praktykowanym spokojem. Wiedzieli
zanim odszedł,
ż
e ich zwi
ą
zek nie miał sensu i to nie był bł
ą
d Jimmiego. “Wi
ę
c została
ś
zaproszona na
przyj
ę
cie w nowym mieszkaniu Max’a?” Czasami pomocne było mie
ć
przyjaciół w dziwnych miejscach.
Najlepszy przyjaciel Max’a został jednym z jej najlepszych rzemie
ś
lników i najbli
ż
szym przyjacielem.
Zrobił lustro dla Marii i dostarczył do
ść
du
ż
y kawałek szklanej
ś
ciany do sklepu.
Oczy Liwii migotały, nie wiedziała nic o przyj
ę
ciu. Emma mentalnie napisała kred
ą
wynik na swojej
tablicy wyników. Na marginesie, Emma te
ż
nie została zaproszona, nie,
ż
e oczekiwała inaczej.
1
„Wspomagający” – zawodnik formacji obrony drużyny futbolu amerykańskiego.
2
Różowa piękność z bajki „Perypetie Penelopy Pitstop”
3
“Ta impreza ma by
ć
niespodziank
ą
.” Liwia machn
ę
ła r
ę
k
ą
beztrosko. Rozbawiona Emma jedynie
podniosła brew, nie zwiedziona bynajmniej. “Och, wi
ę
c, jak dobrze pójdzie nie wygadasz si
ę
Max’owi.
Och, zaczekaj. Kiedy, dokładnie, był ostatni raz, kiedy rozmawiała
ś
z Maxem?” Liwia u
ś
miechn
ę
ła si
ę
chłodno.
Emma klasn
ę
ła w aprobacie kpiny. “Wow, Liwia. Dobry sposób wyra
ż
ania Swojego wn
ę
trza
dwunastolatki.”
Miel
ą
c swoje z
ę
by pod fałszywym u
ś
miechem, Liwia zwróciła si
ę
do Marii. “B
ę
d
ę
czeka
ć
na ciebie na
zewn
ą
trz. Atmosfera tutaj jest tak przesycaj
ą
ca i słodka. Naprawd
ę
nie wiem, jak mo
ż
esz to znie
ść
.”
Wyszła na zewn
ą
trz i usiadła na ławce, któr
ą
Emma i Becky ustawiły z przodu sklepu, spogl
ą
daj
ą
c
delikatnie i słodko, kiedy machała na powitanie do swoich przyjaciół i znajomych.
“Przepraszam za to, Emma. Zapomniałam, jak bardzo Ci
ę
nie lubi.”
Emma odwróciła si
ę
i patrzyła na przepraszaj
ą
c
ą
twarz Marii. U
ś
miechn
ę
ła si
ę
. “To nie jest
ż
aden
problem, Maria. Je
ż
eli faktycznie przyszła tutaj co
ś
kupi
ć
, to z wielk
ą
przyjemno
ś
ci
ą
naliczyłabym jej
podwójnie.”
Maria
ś
miała si
ę
wła
ś
nie, kiedy Becky wystawiła swoj
ą
głow
ę
z oddzielonego kurtyn
ą
zaplecza. “
Wied
ź
ma odleciała ju
ż
na swojej miotle?”
Emma machn
ę
ła w kierunku okna panoramicznego. “Nie całkiem. W tej chwili przelatuje nasz
ą
ławk
ę
.”
Becky przyprowadziła lustro z westchnieniem. “Prosz
ę
, Maria. Mam nadziej
ę
,
ż
e b
ę
dziecie
zadowoleni z Jamiem.”
“Och, jestem pewna,
ż
e b
ę
dziemy,” odpowiedziała Maria, jej oczy skupiły si
ę
na zapakowanym
lustrze. Zapłaciła, gaw
ę
dz
ą
c cicho z Becky i Emm
ą
, potem wyszła ze sklepu z wesołym machni
ę
ciem.
Dwie kobiety widziały, jak podarowała Liwii surowe spojrzenie, kiedy przeszły przez ulic
ę
, ale szybko
straciły je z oczu.
“Wi
ę
c. Max wraca do miasta.” Becky oparła si
ę
plecami o lad
ę
, oczywi
ś
cie zakrywaj
ą
c szeroki u
ś
miech.
“Yup.”
“Masz zamiar zabawi
ć
si
ę
z dr. Pyszniutkim? To znaczy, skoro jeste
ś
w nim zadurzona od czasu, czego,
szkoły podstawowej?”
“Jakbym miała mo
ż
liwo
ść
? Mooo
ż
e.” Dwie kobiety patrzyły na siebie i si
ę
za
ś
miały. Obie wiedziały,
ż
e
Emma nie miała piekielnej szansy na zwrócenie uwagi Max’a Cannon’a. Nie zrobiła tego w szkole
ś
redniej
i na pewno to si
ę
nie zmieni.
Czego m
ęż
czyzna taki jak Max chciałby z kim
ś
takim jak ona?
4
ROZDZIAŁ PIERWSZY
“Bo
ż
e, on jest tak kurewsko gor
ą
cy.”
Emma Carter spogl
ą
dała przez przednie okno Wallflowers i ogl
ą
dała najbardziej niezwykły tyłek, na
jaki kiedykolwiek miała przyjemno
ść
spojrze
ć
, spaceruj
ą
cy w dół ulicy. Mówi
ą
c szczerze tyłek został
dosłownie unieruchomiony w parze
ś
ci
ś
ni
ę
tych d
ż
insów, nakłaniaj
ą
c niejedn
ą
kobiet
ę
do zło
ż
enia
modlitwy w podzi
ę
ce dla producentów Levi’s.
Ś
wiatło słoneczne zabłyszczało na jego złotych blond
włosach, które szczotkował swoimi szerokimi r
ę
koma wystarczaj
ą
co długo by zrobi
ć
krótki
i gruby ko
ń
ski ogon. Nawet pod masywn
ą
skórzan
ą
kurtk
ą
mo
ż
na było powiedzie
ć
, jak jest on
zbudowany, jego ciało było umi
ęś
nione nawet bez bycia
ś
wi
ą
tyni
ą
dla boga Steroidu. I miał najja
ś
niejsze,
najczystsze niebieskie oczy w stanie, nie,
ż
e spogl
ą
dała na nie cz
ę
sto. Zazwyczaj miał je wymierzone w
kogo
ś
innego, jak w jedn
ą
z tych lizusowych, pi
ę
knych kobiet, które tłoczyły si
ę
dookoła niego przez cały
czas. Bo
ż
e, on był cudowny. Jego twarz była prawie zbyt pi
ę
kna, by by
ć
prawdziw
ą
; jedyn
ą
rzecz
ą
, która
zepsuła jego doskonało
ść
, była mała blizna wzdłu
ż
jednej strony jego nosa, ledwie widoczna, chyba,
ż
e
szukałaby
ś
jej. Kiedy rozmawiał z ni
ą
, co nie zdarzyło si
ę
przez wi
ę
kszo
ść
lat ani
ż
eli chciała policzy
ć
,
Emma trzymała swoje oczy skierowane wła
ś
nie na t
ą
blizn
ę
.
Kiedy najpi
ę
kniejszy tyłek na
ś
wiecie skr
ę
cił za róg, Emma i Becky wychyliły si
ę
z powrotem
z identycznymi westchnieniami. “Wszystko, co chc
ę
na Bo
ż
e Narodzenie jest kawałkiem tego.” Becky
westchn
ę
ła znów, jej zielone oczy błyszczały w u
ś
miechu. Jej nieujarzmione br
ą
zowe loki ta
ń
czyły
dookoła jej głowy w dzikim poddaniu si
ę
, poniewa
ż
trz
ę
sła si
ę
zupełnie jak mokry pies. Becky była zbyt
szczupła, ko
ś
ci pokazywały si
ę
na przegubie dłoni i na kostce a gdyby Emma nie wiedziała,
ż
e je jak ko
ń
to zaniepokoiłaby si
ę
,
ż
e jest anorektyczk
ą
. Ale Becky została przekl
ę
ta ze swoim metabolizmem, tak
ż
e
po prostu nie poddał si
ę
, zmuszaj
ą
c j
ą
do zjedzenia wi
ę
cej ni
ż
wi
ę
kszo
ść
ludzi tylko po to, by utrzyma
ć
jej
wag
ę
. Emma miała przeciwny problem. Najlepsze co mogłoby by
ć
powiedziane na temat jej figury to, to,
ż
e Marilyn Monroe równie
ż
nosiła rozmiar 12. Oboj
ę
tnie co robiła, Emma nie potrafiła straci
ć
wagi.
Ż
adna
nie zazdro
ś
ciła drugiej.
“Co, a nie kawałkiem Simona Holt’a?”
Becky zarumieniła si
ę
jasn
ą
czerwieni
ą
. Ciemnowłosy, ciemnooki, grzesznie przystojny Simon
zaprezentował si
ę
w wi
ę
cej ni
ż
jednej z pijanych fantazji Becky. Emma przebiegła r
ę
k
ą
przez swoje włosy.
“Je
ś
li o mnie chodzi, to Max Cannon mógłby by
ć
nagi i zwi
ą
zany z kokardk
ą
pod moj
ą
Choink
ą
i pierwsz
ą
rzecz
ą
, któr
ą
prawdopodobnie by powiedział byłoby,” ‘Cze
ść
, Edna, prawda? Czy mogłaby
ś
rozwi
ą
za
ć
to
prosz
ę
? Mam dzi
ś
wieczorem randk
ę
.”
Obydwie kobiety spojrzały na siebie i zachichotały, potem wróciły do pracy.
Emma była bardzo dumna z jej i Becky pracy. Przyjaciółki od podstawówki. Obie kobiety stworzyły
Wallflowers. Chłopcy nie zwracali uwagi na kr
ę
con
ą
, a tak
ż
e-chud
ą
Becky Yaeger lub kr
ę
p
ą
, nudn
ą
Emm
ę
Carter. Zwłaszcza gdy były dziewczyny jak Liwia Patterson i Belinda Campbell, obydwie zarówno
pi
ę
kne, jasnowłose typy cheerleaderek.
Zarówno Becky, jak i Emma zdecydowały pój
ść
do miejscowego college'u i specjalizowa
ć
si
ę
w biznesie podczas gdy kilka osób, wł
ą
czaj
ą
c Max’a i Liwi
ę
, woleli wyjecha
ć
poza stan do college'u. Po
uko
ń
czeniu studiów, Emma przej
ę
ła dziedzictwo od swojej matczynej babci i u
ż
yła tego, by kupi
ć
budynek, który teraz kwaterował Wallflowers.
Wallflowers był interesem, który dostarczał rozrywki ludziom, lubi
ą
cym r
ę
czne rzemiosło, zrobione
przez rzemie
ś
lnika. Emma kochała to. Ich ekscentryczny sklep, który zajmował si
ę
spedycj
ą
wyrze
ź
bionych r
ę
cznie kukułek mierz
ą
cych czas, obrazów, staromodnych luster, masek, płytek…
i czegokolwiek, co mogłoby zosta
ć
u
ż
yte, by udekorowa
ć
ś
cian
ę
. Becky wyszła z pomysłem dla interesu
i namawiała Emm
ę
na to, przez dług
ą
noc przy burritos i Margaricie.
Emma zatrzymała si
ę
, by spojrze
ć
dookoła ich “salonu”. Zabytkowy pled przykrył przygn
ę
bione
podłogi ciemnego drewna. Mała wiktoria
ń
ska kanapa pokryta mi
ę
kk
ą
, kremow
ą
ozdob
ą
zaszczycała
centrum podłogi. Usiadła przed stolikiem do kawy Królowej Anny w bogatym lesie wi
ś
ni, z umieszczonym
na nim srebrn
ą
zastaw
ą
do herbaty. Dwa wiktoria
ń
skie krzesła, z tej samej kremowej tkaniny stały
przodem do kanapy, tworz
ą
c małe, ciepłe miejsce dla grupki prowadz
ą
cej rozmow
ę
, tak
ż
e dwie kobiety
i sporadyczny klient, u
ż
ywali go cz
ę
sto. Na przeciw jednej
ś
ciany był gazowy kominek z bogato
ozdobionym, wyrze
ź
bionym gzymsem. Na tym gzymsie były ustawione, oprawione w srebrne ramy
zdj
ę
cia, wszystkie albo czarno-białe albo złagodzone sepi
ą
. Na jednym, Emma była ubrana
w wiktoria
ń
sk
ą
sukienk
ę
z koronk
ą
koloru ko
ś
ci słoniowej, z czarn
ą
kamei’
ą
na szyi, jej włosy były spi
ę
te,
5
a słodki u
ś
miech go
ś
cił na jej twarzy. Na innym, Becky była przebrana za saloon girl z dzikiego zachodu,
jej kr
ę
cone włosy dra
ż
niły i były zdobione piórami wetkanymi w ka
ż
d
ą
stron
ę
.
Jej sukienka została podci
ą
gni
ę
ta po jednej stronie, by pokaza
ć
czarne buty i pasiaste po
ń
czochy.
Ż
adne
z tych zdj
ęć
nie miało wa
ż
nego miejsca, oba wymieszane były z innymi obrazami. Je
ś
li nie stałby
ś
i nie
podszedłby
ś
do obrazów bezpo
ś
rednio, nigdy by
ś
ich nie znalazł.
Wi
ś
nia i szklana lada, tak wiktoria
ń
ska jak tylko mogliby to zrobi
ć
, a jednocze
ś
nie tak funkcjonalna,
zaszczyciły jedn
ą
ś
cian
ę
. Na tym stała staromodnie wygl
ą
daj
ą
ca kasa fiskalna; czytnik karty kredytowej
schowany był pod lad
ą
.
Zrobiły najlepiej jak mogły, aby stworzy
ć
atmosfer
ę
odchodz
ą
cej ery i nadal utrzyma
ć
miejsce
ciepłym i zach
ę
caj
ą
cym. Ogie
ń
zatrzeszczał wesoło w kominku w tym chłodnym pa
ź
dziernikowym
wieczorze;
ś
ciany miały
ś
liczn
ą
wykładzin
ę
lasu wi
ś
ni, z tapet
ą
w bogat
ą
ró
żę
kwiatow
ą
ponad tym. To
było bardzo kobiece i obie kobiety kochały to.
Miały sklep przez trzy lata, wiedziały,
ż
e nie b
ę
d
ą
przez to bogate, wiedziały równie
ż
,
ż
e nigdy nie
były szcz
ęś
liwsze.
Emma westchn
ę
ła, u
ś
miech satysfakcji pojawił si
ę
na jej twarzy, gdy sko
ń
czyła polerowanie starego
lustra, ze złoconymi brzegami, który zawiesiły za lad
ą
.
Ż
ycie było dobre.
Ż
ycie dr Max’a Cannon’a było do bani. Jeszcze raz przeszedł przez ulic
ę
, zdecydował si
ę
unikn
ąć
oczywistej próby Liwii, by zdoby
ć
jego uwag
ę
. Trzy miesi
ą
ce temu wrócił do swojego małego rodzinnego
miasta, ale ona nie mogła poj
ąć
tego, przez jej nadmiernie pod
ś
wietlon
ą
głow
ę
,
ż
e po prostu nie był
zainteresowany. Psiakrew, wizja tej kobiety była oczywista a jeszcze próbowała planowa
ć
trzy ró
ż
ne
inspekcje w ostatnich trzech miesi
ą
cach! Dzi
ę
ki Bogu jego partner Adrian był skłonny do przej
ę
cia
ingerencji. Dopóki miał Curan
ę
, któr
ą
mógłby bezpiecznie zwi
ą
za
ć
si
ę
z kobiet
ą
, Liwia zamierzała
kontynuowa
ć
by
ć
powa
ż
nym problemem. Zanurkował do zakładu jego najlepszego kumpla i Bety, Simona
Holt’a, zdecydowany odej
ść
od blond barracudy kieruj
ą
cej si
ę
zawzi
ę
cie w jego stron
ę
.
“Hej, Max.”
“Simon.”
Skini
ę
cie głow
ą
Simona, pełne szacunku, było wszystkim co powinien zrobi
ć
Beta. “Znowu chowasz
si
ę
przed Liwi
ą
?”
Ś
miech w głosie Simona prawie spowodował u Max’a warkni
ę
cie. “Ona staje si
ę
uporczywa.”
“Ale powiedziałe
ś
jej, by si
ę
odpierdoliła?” Podej
ś
cie Simona do natr
ę
tnej kobiety zaczynało
przemawia
ć
. Wyobra
ż
enie sobie jej jako jego partnerki sprawiło,
ż
e jego skóra
ś
cierpła. Puma wewn
ą
trz
niego zawyła w prote
ś
cie. Nie było
ż
adnego wyj
ś
cia, psiakrew,
ż
e uczyniłby z niej swoj
ą
Curan
ę
.
“Nie, ale skłaniam si
ę
ku temu.”
Simon wskazał dyskretnie do przedniego okna zakładu. “Nadchodzi.”
Max zgrzytn
ą
ł swoimi z
ę
bami, gdy tylko drzwi si
ę
otworzyły.
“Max, jak miło na ciebie wpa
ść
!”
Mi
ę
kkie, perfumowane r
ę
ce próbowały okr
ąż
y
ć
jego szyj
ę
. W szybkim ruchu, Max wy
ś
lizgn
ą
ł si
ę
,
odwracaj
ą
c si
ę
, by stan
ąć
twarz
ą
do kobiety, która dr
ę
czyła go od jego powrotu do Halle. “Liwia.”
To nie było pozdrowienie; to było ostrze
ż
enie. Jej oczy zapłon
ę
ły krótko z l
ę
kiem zanim to wy
ś
miała.
“Tylko chciałam przypomnie
ć
ci o imprezie maskarady u Marii. B
ę
dziesz szedł, nieprawda
ż
?”
“Tak.”
Liwia zmarszczyła brwi, jej wyraz twarzy zmienił si
ę
w twardy i kalkuluj
ą
cy. “Wi
ę
kszo
ść
Dumy tam
b
ę
dzie.”
Max kiwn
ą
ł głow
ą
; jako Alfa był tego dobrze
ś
wiadomy. Ojciec Marii, stary Alfa, nadal organizował
roczn
ą
maskarad
ę
w swoim domu poza miastem. Ten dom był jego dum
ą
i rado
ś
ci
ą
i kochał przyjmowa
ć
go
ś
ci. Jego córka, bezpiecznie skojarzona z Jamiem Howardem, słu
ż
yła jako jego gospodyni od
ś
mierci
jego mał
ż
onki jakie
ś
cztery lata temu. Człowiek i Puma zmieszani w maskaradzie, ludzie całkowicie
nie
ś
wiadomi Pum po
ś
ród nich. Duma zrobiła to co najlepsze, by stworzy
ć
noc godn
ą
zapami
ę
tania, dla
obydwu ras a Jonathon Friedelinde wykonał doskonał
ą
robot
ę
je
ż
eli o to chodzi. To było równie
ż
wydarzenie, w którym samotny m
ęż
czyzna mógłby nieoficjalnie zasygnalizowa
ć
jego zainteresowanie
kobiet
ą
. St
ą
d Liwia była zainteresowana jego obecno
ś
ci
ą
; je
ż
eli mogłaby dorwa
ć
go samotnego
wystarczaj
ą
co długo, nakłoni
ć
go do zasygnalizowania w jakiej
ś
sytuacji,
ż
e była iskra zainteresowania,
mogłaby zmusi
ć
go do deklaracji, której nie chciał uczyni
ć
.
6
“Kogo bierzesz?” Pytanie zostało zadane z uwodzicielsk
ą
nie
ś
miało
ś
ci
ą
, która prawie sprawiła,
ż
e
Max zadr
ż
ał. Zniósł to; Nie mógłby pozwoli
ć
sobie na słabo
ś
ci. “Obecnie, nikogo.” Chłód w jego głosie
powinien był nakłoni
ć
j
ą
do odwrotu. Zamiast tego, głupia kobieta wzi
ę
ła to jako wyzwanie. “Och?” Jej
rz
ę
sy zatrzepotały nie
ś
miało, wyci
ą
gn
ę
ła r
ę
k
ę
z jednym zrobionym manicure palcem. Kiedy jej krwawo-
czerwony pazur dotkn
ą
ł jego klaty, Max warkn
ą
ł na ostrze
ż
enie, jego oczy zabłyszczały złotem gdy Puma
ostrzegła j
ą
.
Z sapaniem cofn
ę
ła si
ę
. Jej głowa skin
ę
ła w uległo
ś
ci, instynktownej odpowiedzi na władz
ę
Alfy, któr
ą
Max teraz wydzielał. To otoczyło go niewidoczn
ą
chmur
ą
, zmuszaj
ą
c wszystko przed nim, by wykonało
jego wol
ę
. Max rzadko tego potrzebował, ale dzisiaj znacznie naciskała. Wolno cofn
ę
ła si
ę
od niego, gdy
warczenie zahuczało w jego klacie. Utrzymywał je dot
ą
d, a
ż
nie opu
ś
ciła sklepu Simona, wkurzony
niezmiernie za jej uporczywo
ść
.
“W porz
ą
dku, przyznaj
ę
,
ż
e to było prawdopodobnie bardziej efektywne ni
ż
‘Odpierdol si
ę
ty mała
zdziro.’ My
ś
lisz,
ż
e otrzymała wiadomo
ść
?”
I dlatego Simon był Bet
ą
– mógł si
ę
cofn
ąć
lecz stał na gruncie, co
ś
, czego
ż
adna z innych Pum nie
mogłaby zrobi
ć
. Ich reakcje były bardziej podobne do Liwii, kiedy on wolał wykona
ć
jego władz
ę
.
On był równie
ż
jednym z nielicznych ludzi, którym Max bezgranicznie ufał. Je
ż
eli cokolwiek miałoby
sta
ć
si
ę
Maxowi, Simon zostałby Alf
ą
.
Max odwrócił si
ę
parskaj
ą
c
ś
miechem, by odpowiedzie
ć
na pytanie swojego kumpla, kiedy telefon
Simona zadzwonił. Jego Beta wcisn
ą
ł guzik na tryb gło
ś
nomówi
ą
cy, nadal u
ś
miechaj
ą
c si
ę
do Max’a.
“Słucham?”
“Simon?” Głos na drugim ko
ń
cu telefonu cedził imi
ę
Simona z rozbawion
ą
władz
ą
, która podniosła
brwi Max’a do jego linii włosów. Czekał, a
ż
Simon poka
ż
e kobiecie, gdzie jest jej miejsce.
Simon przewrócił oczami. “Hej, Emma.”
Max mrugn
ą
ł. Emma? Emma Carter?
“Twój witra
ż
madonny spó
ź
nia si
ę
. Wielebny Glaston dostaje mrowienia.”
Max znów mrugn
ą
ł. Ten seksowny głos był Emmy?
“byłem … rozproszony.” To ostatnie zostało powiedziane z szybkim spojrzeniem na Max’a. On był
tym przez, którego Simon był zaj
ę
ty. Jako Beta, Simon troszczył si
ę
o
ś
wietne układy w biznesie Dumy,
co
ś
o czym Emma nie wiedziała.
“Dobrze, mógłby
ś
prosz
ę
poprosi
ć
swoj
ą
rozrywk
ę
,
ż
eby poszła do domu aby
ś
mógł sko
ń
czy
ć
okno
ksi
ę
dza?”
Jej ton głosu podniósł brwi Max z powrotem do jego linii włosów. Reakcj
ą
jego Bety była prawie
opadaj
ą
ca szcz
ę
ka.
“Emma”, Simon prawie zaj
ę
czał, “pracuj
ę
noc i dzie
ń
. Daj na wstrzymanie!”
Emma ?!? Pulchna mała Wallflower Emma?
“Wi
ę
c kogo obsługujesz, Simonie Holt?”
Emma, która nie mogłaby spojrze
ć
w jego oczy, nie robi
ą
c podwójnego entendres?
“Nikogo, psiakrew! Pracuj
ę
nad … innymi rzeczami.” Znów, Simon postrzelił Max’a szybkim,
ukradkowym spojrzeniem.
Emma? Emma miała jego Bet
ę
trz
ę
s
ą
c
ą
si
ę
w swoich portkach?
“Dobrze, miej t
ą
swoj
ą
rzecz z powrotem pod kontrol
ą
i sko
ń
cz okno ksi
ę
dza, w porz
ą
dku?” Zuchwała
władza
w
jej
głosie
wzbudziła
jego
zainteresowanie.
Wizja
ciemnowłosej
dziewczyny
w balowej sukience koloru zachodz
ą
cego sło
ń
ca błysn
ę
ła przez jego umysł.
“Psiakrew, Emma!” Simon westchn
ą
ł, wychylaj
ą
c si
ę
z powrotem naprzeciw jego stołowi. “Gdzie jest
Becky?” Zaledwie zarejestrowana usilna pro
ś
ba w głosie Simona. Max czekał, by znowu usłysze
ć
głos
Emmy.
“Och nie my
ś
l,
ż
e mo
ż
esz wykr
ę
ci
ć
si
ę
od uko
ń
czenia tego okna dzisiaj poprzez słodkie rozmówki
z Becky. Jestem ponad Twoimi sztuczkami, bydlaku.”
Simon wzdrygł si
ę
. Max’a penis szarpn
ą
ł.
Emma?
Hmmm. Emma.
“W porz
ą
dku, w porz
ą
dku. Zrobi
ę
te przekl
ę
te okno dzisiaj. Co
ś
jeszcze, Mała Generałko?” Ramiona
Simona trz
ę
sły si
ę
ze
ś
miechu, jego głos napełnił si
ę
powa
ż
aniem. Max zmarszczył brwi z sympatii
w głosie jego Bety.
“Mm- hmm. Becky i ja idziemy na maskarad
ę
. Pomy
ś
lały
ś
my,
ż
e chciałby
ś
wiedzie
ć
.”
7
Emma b
ę
dzie na maskaradzie? Nagle umierał z ch
ę
ci zobaczenia jej. Jak ona si
ę
zmieniła? Była tak
seksowna jak sugerował jej głos?
“Och, tak.” Mruczenie w głosie Simona sprawiło,
ż
e Max zmarszczył brwi. Mały, drapie
ż
ny u
ś
miech
miał przed swoimi błyskaj
ą
cymi na złoto w prote
ś
cie oczami, gdy fala pewno
ś
ci podniosła si
ę
wewn
ą
trz
niego. Wła
ś
ciciel tego głosu był jego.
“Hmm. Do zobaczenia pó
ź
niej? Z oknem?”
„Robi si
ę
. Do widzenia, Emma.”
“Do pó
ź
niej, Simon.”
Simon rozł
ą
czył si
ę
z tym seksownym u
ś
miechem b
ę
d
ą
cym nadal na jego twarzy. Kiedy si
ę
odwrócił,
Max miał siebie z powrotem pod kontrol
ą
, zaledwie podnosz
ą
c brew na Simona.
Simon zarumienił si
ę
. “Co?”
“Kiedy dostarczasz to okno?”
Simon spojrzał na okno czekaj
ą
ce na jego finałowe dotkni
ę
cie. “Prawdopodobnie po lunchu.
Dlaczego?”
“Id
ę
z tob
ą
.” Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
.
Simon wyprostował si
ę
, marszcz
ą
c brwi nieznacznie w zakłopotaniu. “Dlaczego? My
ś
lałem,
ż
e
miałe
ś
jakie
ś
inne sprawy do załatwienia.”
“Chc
ę
co
ś
sprawdzi
ć
.” Na uniesion
ą
brew Simona, szeroki u
ś
miech Max’a si
ę
poszerzył.
“Człowieku, nie jestem pewny, czy chcesz tam pój
ść
.” Szeroki u
ś
miech Max’a zanikł. “Dlaczego nie?”
“Poniewa
ż
Wallflowers został uznany, jako wsysacz testosteronu z ka
ż
dego pojedynczego
m
ęż
czyzny, który kiedykolwiek tam wszedł.”
“H
ę
?”
“To jest ró
ż
owe. I frou-frou. I koronkowe. I ró
ż
owe.”
Max za
ś
miał si
ę
, gdy Simon zadr
ż
ał. “Je
ż
eli twoja m
ę
sko
ść
mo
ż
e sobie z tym poradzi
ć
, to moja
równie
ż
”.
Max obserwował, jak jego przyjaciel pracował nad witra
ż
em, my
ś
lami jeszcze raz powrócił do Emmy.
Nie widział jej przez osiem lat. Miała siedemna
ś
cie lat, wła
ś
nie była gotowa uko
ń
czy
ć
studia, wesoła
i u
ś
miechni
ę
ta na balu gdzie rzadko mógł j
ą
tak
ą
widzie
ć
. Była zachwycaj
ą
ca w swojej sukience, uszytej
w niepowtarzalne kolory bogatego zachodu sło
ń
ca podczas jesieni, bez rami
ą
czek w kolorach czerwieni
i złota z uroczym dekoltem i jaskraw
ą
spódnic
ą
. Ci
ęż
ko mu było nie patrze
ć
na ni
ą
, ale był z Liwi
ą
a Max
nie był facetem, który zdradzał. Po tym jak zerwał z Liwi
ą
, ponownie wyjechał do college’u. Mi
ę
dzy
robieniem doktoratu z optometrii, sta
ż
em i stałym anga
ż
em oraz uczeniem si
ę
od Jonathon’a, jak
prowadzi
ć
Dum
ę
podczas swojej nieobecno
ś
ci, szybko zapomniał o Emmie. Wyje
ż
d
ż
aj
ą
c ze stanu do
college’u dokonał wła
ś
ciwego dla siebie wyboru i był szcz
ęś
liwy,
ż
e Jonathon si
ę
z nim zgodził. Teraz ze
spółk
ą
z Adrianem i oficjaln
ą
emerytur
ą
Jonathon’a mógłby w ko
ń
cu zacz
ąć
szuka
ć
swojej Curany.
I miał przeczucie,
ż
e wie kogo wła
ś
nie chciał w tej sytuacji.
Była wtedy słodkim niewini
ą
tkiem; z nieznaczn
ą
nadwag
ą
, ale z niezłymi wci
ę
ciami. To była czysta
niewinno
ść
, a Liwia go powstrzymywała.
Teraz nie brzmiała tak niewinnie, a Liwii ju
ż
nie było w jego wyobra
ż
eniu.
To był zdecydowanie ten czas, w którym postanowił odbudowa
ć
znajomo
ść
z panienk
ą
Emm
ą
.
Emma patrzyła jak l
ś
ni
ą
ca czerwona półci
ęż
arówka Simona wjechała na kraw
ęż
nik przed
Wallflowers. Za
ś
miała si
ę
wiedz
ą
c,
ż
e Becky schowała si
ę
na zapleczu, by unikn
ąć
spotkania z Simonem.
Simon był jedyn
ą
osob
ą
na planecie, przez któr
ą
Becky zapominała j
ę
zyka w buzi. Tymczasem Emma nie
miała
ż
adnego problemu z radzeniem sobie z czaderskim Simonem,
ś
miej
ą
c si
ę
i gaw
ę
dz
ą
c z nim
z łatwo
ś
ci
ą
.
Emma obserwowała, jak Simon wspi
ą
ł si
ę
na ci
ęż
arówk
ę
. Drzwi od strony pasa
ż
era otworzyły si
ę
i znajomy wysoki blondyn wyszedł, z szerokim u
ś
miechem na twarzy, rozwi
ą
zanymi włosami
rozdmuchanymi przez chłodny wietrzyk jesieni.
Emma była przera
ż
ona. Och, nie. Nie on! Wzi
ę
ła gł
ę
boki oddech, by ustabilizowa
ć
swoje nerwy. Nie
była ju
ż
t
ą
nie
ś
miał
ą
nastolatk
ą
, któr
ą
znał; była dorosł
ą
kobiet
ą
z własnym sklepem. Mogłaby poradzi
ć
sobie z Max’em Cannon’em.
Wtedy za
ś
miał si
ę
z czego
ś
, co powiedział Simon, a jej r
ę
ce zacz
ę
ły si
ę
trz
ąść
. Wzi
ę
ła kolejny szybki
oddech próbuj
ą
c ustabilizowa
ć
p
ę
dz
ą
ce serce. Dwaj m
ęż
czy
ź
ni wyci
ą
gn
ę
li witra
ż
z ci
ęż
arówki. Starannie
8
zanie
ś
li je pod drzwi sklepu. Emma podbiegła by otworzy
ć
drzwi, gdy przybył ksi
ą
dz. Wielebny Glaston
u
ś
miechn
ą
ł si
ę
do dwóch m
ęż
czyzn. “Cze
ść
, Simon, Max. Czy to jest okno do ko
ś
cioła?”
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
do ksi
ę
dza. Był uprzejm
ą
dusz
ą
, ze
ś
miej
ą
cymi si
ę
br
ą
zowymi oczami
i łysin
ą
szarych włosów. Emma zawsze czuła si
ę
przy nim komfortowo i chciała, by i teraz tak było.
“Oczywi
ś
cie, wielebny. Wejd
ź
my do
ś
rodka
ż
ebym mógł to ksi
ę
dzu pokaza
ć
.”
Gł
ę
boki głos Simona rozległ si
ę
przez ni
ą
sprawiaj
ą
c,
ż
e miała małe dreszcze. Je
ż
eli nie byłaby tak
zapatrzona w blondyna stoj
ą
cego za nim, mogłaby wzi
ąć
si
ę
za Simon’a dawno temu. Chocia
ż
,
rozwa
ż
aj
ą
c, jak Becky zawsze na niego reagowała…
“Becky? Czy mo
ż
esz przyj
ść
i pomóc mi z tym?” Emma wrzasn
ę
ła na tyły, kryj
ą
c u
ś
mieszek, gdy
spojrzenie Simona zostało skierowane na kurtyn
ę
zasłaniaj
ą
c
ą
wej
ś
cie do biura. W porz
ą
dku, by
ć
mo
ż
e
nie chodziłabym za Simonem.
Usłyszała jak Becky wymamrotała przekle
ń
stwo, gdy ci
ęż
ko stan
ę
ła w pokoju. Spojrzenie Simona nie
opu
ś
ciło Becky, gdy wraz z Max’em wnie
ś
li okno do sklepu. Jego ciemne br
ą
zowe oczy zagrzały si
ę
, gdy
Becky rzuciła mu gro
ź
ne spojrzenie i cofn
ę
ła si
ę
.
“Becky?” Emma spytała, skin
ę
ła aby podeszła bli
ż
ej. Z fałszyw
ą
rado
ś
ci
ą
, Becky u
ś
miechn
ę
ła si
ę
do
Emmy, wtedy doł
ą
czyła do niej przy otwartym oknie.
“Emma?” Emma zwróciła si
ę
do Simona, który gapił si
ę
teraz na ni
ą
. “Pami
ę
tasz Max’a, prawda?”
Jego trudno zapomnie
ć
, pomy
ś
lała gdy Max wyst
ą
pił naprzód.
“Cze
ść
, Emma.”
Spojrzała na niego, zerkaj
ą
c pospiesznie na twarz, która zagrała główn
ą
rol
ę
w ka
ż
dej z jej
niegrzecznych fantazji, zanim zwróciła uwag
ę
na blizn
ę
obok jego nosa. “Cze
ść
, Max.”
Odchrz
ą
kn
ą
ł, d
ź
wi
ę
k ten był napełniony rozbawieniem. Spojrzała z powrotem na niego, by zobaczy
ć
,
jak gapi si
ę
na ni
ą
z podniesion
ą
brwi
ą
. Patrz
ą
c w dół, zauwa
ż
yła,
ż
e wyci
ą
gn
ą
ł r
ę
k
ę
. Z fałszywym
u
ś
miechem u
ś
cisn
ę
ła j
ą
, potrz
ą
saj
ą
na dół i do góry dwukrotnie zanim pu
ś
ciła j
ą
jakby była gor
ą
cym
ziemniakiem. Jej serce zatrzepotało od tego prostego dotkni
ę
cia, zwróciła si
ę
do Simona b
ę
d
ą
cego
mniejszym zagro
ż
eniem. “Wi
ę
c, Simon, jeste
ś
gotowy by odsłoni
ć
swoje arcydzieło?” Jej u
ś
miech
skierowany do niego był prawdziwy; naprawd
ę
lubiła Simona. Jego praca była delikatna. Po za tym, miał
najlepsze poczucie humoru jakie kiedykolwiek widziała. Traktowała go jak brata, którego nigdy nie mogła
mie
ć
, była jedynaczk
ą
.
Podniósł jedn
ą
brew, u
ś
miechaj
ą
c si
ę
do niej. “Tak, Mała Generałko. Bezzwłocznie, Mała Generałko.”
Kład
ą
c swoj
ą
r
ę
k
ę
na biodrze, u
ś
miechn
ę
ła si
ę
do niego. Mimo,
ż
e jego usta zadr
ż
ały, nie był taki
imponuj
ą
cy. “Teraz, Simon.”
Usłyszała, jak ksi
ą
dz zakaszlał ze
ś
miechu za ni
ą
. Simon tylko przetoczył swoimi oczami i zacz
ą
ł
rozpakowywa
ć
okno.
Kiedy w ko
ń
cu zostało odsłoni
ę
te, Emma była zdumiona. To była jedna z najpi
ę
kniejszych prac
Simona. Madonna siedziała, jej niebieskie szaty delikatnie falowały dookoła niej, Mona Lisa miała mały
u
ś
miech na twarzy, gdy patrzyła na ciemnowłose dziecko trzymaj
ą
c je delikatnie na r
ę
kach. Madonna była
pi
ę
kna, ale to nie było klasyczne pi
ę
kno. Było tyle łagodno
ś
ci na jej twarzy, miło
ś
ci, gdy
ż
oczywi
ś
cie
urodziła to dziecko, co uczyniło to tak specjalnym. Zdołał uchwyci
ć
ten specjalny u
ś
miech, którym matki
darz
ą
swoje nowonarodzone dzieci, co zamieniło twarz z normalnej na promienn
ą
.
“Mój Bo
ż
e, Simon. To jest cudowne,” Max oddychał po prawej stronie za ni
ą
.
“Dzi
ę
ki.” Jednak oczy Simona nie spocz
ę
ły na madonnie, one były skierowane na Becky, która gapiła
si
ę
na madonn
ę
z czym
ś
zbli
ż
onym do respektu. “Becky?” Spojrzenie Becky przeszło z madonny na
niego. Szacunek na jej twarzy zachwycił Simona, który uton
ą
ł w szybkim oddechu.
Emma poczuła, jak Max poruszył si
ę
za ni
ą
. Kiedy jedna z jego r
ą
k spocz
ę
ła na jej biodrze, prawie
wyskoczyła z własnej skóry. “Dobrze!” Klasn
ę
ła w r
ę
ce, odchodz
ą
c od tego niebezpiecznego pop
ę
du
m
ęż
czyzny, by podej
ść
do ksi
ę
dza. Bez zaskoczenia Becky, po prawie wyskoczeniu ze swojej skóry,
odmówiła ponownego spotkania z oczami Simona.
“Co wielebny o tym my
ś
li?” Mówiła głosem najlepszego sprzedawcy, tym razem nie wytr
ą
cona
z równowagi by u
ż
y
ć
go do prawdziwych ludzi. Powolny u
ś
miech ksi
ę
dza był odpowiedzi
ą
, któr
ą
potrzebowała.
Cholernie gor
ą
ca, my
ś
lał Max, ogl
ą
daj
ą
c małe dynamo, które było Emm
ą
w akcji. Dlaczego do diabła
nie wróciłem tu wcze
ś
niej? Był zaj
ę
ty swoj
ą
praktyk
ą
, prawda, ale postanowił zrobi
ć
sobie z tym przerw
ę
.
B
ą
d
ź
ż
yczliwy.
9
Kiedy Max wyszedł z ci
ęż
arówki, naprawd
ę
nie oczekiwał zbyt wiele; przecie
ż
wi
ę
kszo
ść
kobiet nie
mogłaby sprosta
ć
głosowi, który posiadała Emma. Był nieznacznie ochrypły, jakby sp
ę
dziła noc j
ę
cz
ą
c
w r
ę
kach jakiego
ś
m
ęż
czyzny, Max mógłby obej
ść
si
ę
z zilustrowaniem tego. Udało jej si
ę
natchn
ąć
je
władz
ą
, które sprawiło,
ż
e jego Beta skakał by wykona
ć
jej polecenie, co
ś
co przemawiało do Pumy
wewn
ą
trz niego. Max zastanowił si
ę
czy próbowałaby równie
ż
przej
ąć
kontrol
ę
w łó
ż
ku. Wyzwanie, tak on
kochał bra
ć
siln
ą
kobiet
ę
i zmusza
ć
j
ą
do dr
ż
enia, błagaj
ą
c o wi
ę
cej rozkoszy.
Jej proste, ciemno br
ą
zowe włosy były spi
ę
te w ko
ń
ski ogon, który wisiał mi
ę
dzy jej łopatkami. Du
ż
e
br
ą
zowe oczy dominowały na jej twarzy, były pomysłowo podkre
ś
lone. Jej wargi były gładkie w kolorze
bladego ró
ż
u. Jej cechy nie były klasycznie pi
ę
kne, ale co
ś
pobudzaj
ą
cego było w nich przyci
ą
gaj
ą
c
Max’a jak nic innego kiedykolwiek.
I jej ciało …
Psiakrew, jej ciało … jej głowa zaledwie si
ę
gała jego ramienia, co
ś
, co zazwyczaj nie było dla niego
atrakcyjne, ale przy Emmie pobudziło to jego ochronne instynkty, jakich nawet nie wiedział,
ż
e posiadał.
Miała
najsłodsz
ą
,
zaokr
ą
glona
pup
ę
unieruchomion
ą
w
ś
ci
ś
ni
ę
tych
czarnych
d
ż
insach
i najwspanialsze piersi, jakie Max kiedykolwiek miał przyjemno
ść
ogl
ą
da
ć
pod koronkow
ą
ró
ż
an
ą
bluzk
ą
.
Z efektown
ą
tali
ą
i biodrami m
ęż
czyzna mógłby chwyci
ć
si
ę
do przeja
ż
d
ż
ki jego
ż
ycia, przypomniała mu o
staromodnej fotomodelce, wszystkich mi
ę
kkich łukach i kobiecej sile. Wtedy obróciła si
ę
,
ś
miej
ą
c si
ę
z
czego
ś
, co powiedział Simon, zmysłowy i niewinny równocze
ś
nie i Max był stracony.
Ś
wi
ę
ty. Pierdolony. Diable.
Emma. Mała Emma Carter jak amen w pacierzu dorosła.
Jego r
ę
ce paliły si
ę
by znów j
ą
dotkn
ąć
. To przelotne dotkni
ę
cie, na które mu pozwoliła zaledwie
zaostrzyło jego apetyt. Zat
ę
sknił za tym, by rozerwa
ć
t
ę
bluzk
ę
z jej ciała i delektowa
ć
si
ę
jej piersiami,
słysze
ć
jej j
ę
ki, gdy zerwałby jej d
ż
insy z tych niewiarygodnie, smakowitych nóg, jej mi
ę
kkie krzyki, gdy
delektowałby si
ę
jej sokami.
Krzyczałaby jego imi
ę
, gdyby doszła.
Zwi
ą
zywałby j
ą
do swojego łó
ż
ka, torturowałby j
ą
do zachwytu i wtedy zacz
ą
łby od nowa. Zgi
ą
łby j
ą
nad oparciem swojej kanapy i brałby j
ą
od tyłu w kółko, a
ż
błagałaby go, by doszedł, gryz
ą
c jej rami
ę
oznaczaj
ą
c tym samym by wszyscy widzieli,
ż
e jest jego. My
ś
l o wsuni
ę
ciu swojego penisa do tej
soczystej pupy prawie sprawiała,
ż
e doszedł w jej sklepie.
Kiedy
ś
miej
ą
c si
ę
u
ś
ciskała Simona, prawie podszedł by rozszarpa
ć
gardło swojemu Becie.
Moja!
Tylko Simon widział sposób, w jaki jego oczy zabłyszczały na złoto, usłyszał niski warkot, które
wydobyło si
ę
z jego gardła zanim mógłby si
ę
powstrzyma
ć
. Zaci
ą
gaj
ą
c si
ę
powietrzem, Max odwrócił si
ę
,
próbuj
ą
c rozpaczliwie wzi
ąć
si
ę
w gar
ść
.
Wskazał,
ż
e poznał swoj
ą
partnerk
ę
, kiedy tylko j
ą
zobaczył; teraz wiedział co inni czuli. Rozmawiał
z Emm
ą
kiedy była nastolatk
ą
, czuł mał
ą
iskr
ę
czego
ś
, ale uznał to za nic wa
ż
nego. Tylko młoda pasja.
Teraz wiedział co oznaczała ta iskierka i zechciał kopn
ąć
si
ę
we własn
ą
dup
ę
. Nie wszystkie Pumy miały
to szcz
ęś
cie, by znale
źć
swoj
ą
lub swojego partnera; wiedza,
ż
e nie tylko j
ą
spotkał, ale i opu
ś
cił,
psiakrew, zapomniał o niej, irytowała go. Zmusił si
ę
by rozejrze
ć
si
ę
po jej sklepie, patrze
ć
na wszystko
byle nie na grupk
ę
ludzi stoj
ą
c
ą
wokół madonny, zanim tam pójdzie, poderwie j
ą
ku górze i wyniesie poza
jej sklep gdzie
ś
w odosobnione miejsce.
Dobrze sobie radziła. Styl Emmy, zmieszany z Becky, utworzył domow
ą
atmosfer
ę
w sklepie. Widział
jak kobiety tłoczyły si
ę
po sklepie z przera
ż
onymi towarzyszami. Podszedł do gzymsu kominka, widz
ą
c
srebrn
ą
ramk
ę
na zdj
ę
cie, któr
ą
prawdopodobnie jego matka oszacowała by jako prezent na swoje
urodziny. Co
ś
na zdj
ę
ciu przykuło jego uwag
ę
. Nachylił si
ę
, próbuj
ą
c dostrzec dlaczego wiktoria
ń
ska
panna wygl
ą
da tak znajomo, kiedy poczuł mał
ą
r
ę
k
ę
dotykaj
ą
c
ą
jego ramienia. “Czy wszystko jest w
porz
ą
dku mi
ę
dzy tob
ą
a Simonem?”
Ten ochrypły głos, poł
ą
czony z jej mi
ę
kkim dotkni
ę
ciem, sprawił,
ż
e jego penis ponownie zagroził
wydostaniem si
ę
z jeansów. Spojrzał w dół na jej twarz i nie zobaczył na niej nic prócz wyrazu troski.
Zanim mogłaby si
ę
ruszy
ć
, poło
ż
ył swoj
ą
r
ę
k
ę
na jej, łapi
ą
c j
ą
w swoj
ą
stron
ę
. Był niesamowicie
pocieszony faktem,
ż
e nie próbowała jej odci
ą
gn
ąć
. “Wszystko jest w porz
ą
dku mi
ę
dzy mn
ą
i Simonem.”
O ile trzyma łapy z dala od ciebie.
Spojrzała z powrotem na grupk
ę
i przegryzła warg
ę
. “Mog
ę
z tob
ą
porozmawia
ć
, tylko chwilk
ę
?”
Jej głos był niezdecydowany, nie
ś
miały, nie taki kiedy rozmawiała z Simonem lub ksi
ę
dzem, ale
wyraz jej twarzy błagał go by si
ę
zgodził. Dzika fala opieku
ń
czo
ś
ci wzrosła w nim, a jego r
ę
ka zacisn
ę
ła
si
ę
wokół jej. Kiwn
ą
ł głow
ą
. Pozwolił, by poci
ą
gn
ę
ła ich w ciche, odosobnione miejsce, ale nadal na
10
widoku. Spojrzała na niego ponownie, oczywi
ś
cie niepewna zanim si
ę
skupiła, psiakrew, znów na jego
bli
ź
nie. “Um, czy wiesz mo
ż
e co Simon czuje do Becky?”
Znów zerkn
ę
ła na niego przed upuszczaniem swojego spojrzenia. Strumie
ń
czerwieni pokrył jej
policzki i znów przegryzła warg
ę
.
Wzi
ą
ł gł
ę
boki oddech, usiłuj
ą
c kontrolowa
ć
zaborczo
ść
, która rykn
ę
ła w nim. “Nie mam poj
ę
cia.”
Jej mi
ę
kko wymamrotane “cholera” prawie wywołało u niego u
ś
miech, było to napełnione irytacj
ą
, ale
zaborczy potwór w nim nie mógł pozwoli
ć
by zainteresowała si
ę
jego najlepszym przyjacielem. “On nie
jest dla ciebie.” Mógł wyczu
ć
pasmo swojej mocy wypływaj
ą
cej spod jego kontroli, próbuj
ą
ce zmusi
ć
j
ą
do
potwierdzenia jego słów.
Emma spojrzała w pełni na jego twarz pierwszy raz, odk
ą
d wszedł do sklepu. Wiedział,
ż
e zabrzmiał
jak jaskiniowiec i prawdopodobnie wygl
ą
dał jak zazdrosny osioł, ale nic na to nie poradził; mała Emmy mu
to zrobiła.
Wtedy go wy
ś
miała. Bez cz
ą
stki onie
ś
mielenia, przestraszenia lub zastraszenia.
“Nie ja, idioto.” Jego oczy poszerzyły si
ę
w zdziwieniu, gdy odwróciła si
ę
do grupy stoj
ą
cej dookoła
madonny. “Becky. Ona czuje co
ś
do niego od czasów szkoły
ś
redniej, ale nie wydaje si
ę
działa
ć
na niego,
nigdy nie wykazywał zainteresowania” Spojrzała ponownie na niego. “Do niedawna, to wszystko. A wi
ę
c
chciałam wiedzie
ć
, jeste
ś
jego najlepszym przyjacielem, je
ż
eli wiesz, co on czuje.”
Poczuł, jak jego całe ciało napi
ę
ło si
ę
w diabelskiej kalkulacji na jej twarzy. “Co planujesz?”
wymanewrował swoim i jej ciałem, dopóki nie znale
ź
li si
ę
w k
ą
cie, skutecznie odcinaj
ą
c j
ą
od tłumu za
nimi. Jego moc wróciła pod kontrol
ę
, ale jego ciekawo
ść
została pobudzona.
Sapn
ę
ła z niecierpliwym oddechem, skupiaj
ą
c si
ę
jeszcze raz na nim. Troch
ę
jej nie
ś
miało
ś
ci
wyparowało, ale w jego miejscu pojawiło si
ę
rozdra
ż
nienie, czego nie był przyzwyczajony ogl
ą
da
ć
w kobiecych oczach. “Becky i ja idziemy na coroczn
ą
maskarad
ę
. Pan Friedelinde zaprosił nas, pierwszy
raz. Mam nadziej
ę
,
ż
e mog
ę
oboje albo Simona albo Becky naprowadzi
ć
na wła
ś
ciwy kierunek, ale nie
chc
ę
zrani
ć
Becky lub zawstydzi
ć
, je
ż
eli Simon naprawd
ę
nie jest zainteresowany.” Spojrzała na niego, jej
mały podbródek nachylił si
ę
, poniewa
ż
wymagała odpowiedzi. “Wi
ę
c. Czy on jest?”
Max obrócił si
ę
, by popatrze
ć
na jego Bet
ę
. Do tej pory sposób, w jaki Simon zaci
ą
gał si
ę
przy Becky,
dało mu do zrozumienia,
ż
e Simon jest bardzo zainteresowany. Popatrzył w dół na Emm
ę
, która stukała
niecierpliwie swoj
ą
stop
ą
. “Tak.”
Ulga migotała na jej twarzy a jej ciało odpr
ęż
yło si
ę
jakby podniósł ci
ęż
ar z jej barków. “Dzi
ę
ki Bogu.
Byliby doskonał
ą
par
ą
.”
“Co sprawia,
ż
e tak mówisz?” Naprawd
ę
ciekawy, patrzył si
ę
, gdy odwróciła si
ę
zamy
ś
lona.
“Simon wie,
ż
e mo
ż
e mie
ć
ka
ż
d
ą
kobiet
ę
jak
ą
tylko chce na pstrykni
ę
cie palców, ale Becky odsuwa
si
ę
od niego za ka
ż
dym razem jak tylko si
ę
zbli
ż
y. Nie jest nigdy do ko
ń
ca pewny, w którym miejscu si
ę
znajduj
ą
. Zaczyna si
ę
bardzo szybko nudzi
ć
tymi, które rzucaj
ą
mu si
ę
w ramiona, a
ż
w ko
ń
cu je
zostawia. Jednak nie mo
ż
e przewidzie
ć
, co Becky zrobi w danym momencie, wi
ę
c nigdy go nie znudzi. A
poza tym, Becky uwielbia jego prac
ę
i rozumie jak du
ż
o czasu i oddania wkłada w stworzenie takich dzieł,
wi
ę
c nie obra
ż
ałaby si
ę
je
ś
liby wiedziała,
ż
e wróci potem do niej do domu. Byłaby jego wyzwaniem; a on
ceniłby j
ą
tak jak powinna by
ć
ceniona. Nikt wcze
ś
niej nie kochał jej prawdziwie ani nie pokazywał jej
własnej warto
ś
ci.” Emma znów si
ę
na nim skupiła, z rado
ś
nie m
ś
ciwym wyrazem twarzy. “Ale je
ż
eli j
ą
zrani, wyskrobi
ę
jego orzeszki ły
ż
k
ą
do grejpfruta.” Zmiana od marzyciela do m
ś
ciciela sprawiła,
ż
e Max
si
ę
nawet u
ś
miechn
ą
ł, podczas gdy jego piłki wci
ą
gn
ę
ły si
ę
od wizualnego obrazu, który utworzyła;
chocia
ż
, sposób w jaki Simon działał mówił by si
ę
niczym nie zamartwiała. “Przypomnij mi bym nigdy nie
pozwolił Ci si
ę
na mnie zezło
ś
ci
ć
.”
“Och nie, nie jestem t
ą
, której powiniene
ś
si
ę
obawia
ć
” Skin
ę
ła palcem by si
ę
zbli
ż
ył, co uczynnie
zrobił, obdarzony przy tym powiewem jej ró
ż
anych perfum. “Becky miała przyjaciela w college'u, który
pokazał jej jak u
ż
y
ć
kastratora kóz” szepn
ę
ła mi
ę
kko do jego ucha.
Max stan
ą
ł d
ę
ba, gapi
ą
c si
ę
na Becky i wtedy znowu na dół na niewini
ą
tko wygl
ą
daj
ą
ce jak mały
diabeł kiwaj
ą
cy powa
ż
nie głow
ą
.
Odrzucił do tyłu głow
ę
i za
ś
miał si
ę
mocniej ni
ż
w ostatnich miesi
ą
cach.
Max wspi
ą
ł si
ę
do ci
ęż
arówki Simona z szerokim u
ś
miechem.
“Co do diabła Emma ci powiedziała,
ż
e tak bardzo si
ę
ś
miałe
ś
?” Simon spytał, jego ton był
zirytowany.
Max potrz
ą
sn
ą
ł swoj
ą
głow
ą
. “Nic, co by Ci
ę
interesowało.”
“Sprawd
ź
mnie”, Simon warkn
ą
ł.
11
Max warkn
ą
ł ostrze
ż
enie do swojego Bety, do tego stopnia by poczuł si
ę
na winnego.
“Przepraszam.”
“Zechciej mi wyja
ś
ni
ć
co to wszystko było?”
Max nie pytał i Simon to wiedział. Westchn
ą
ł. “Becky. Nie chce ze mn
ą
rozmawia
ć
, zaledwie na mnie
spojrzy a ju
ż
opuszcza pokój w minut
ę
gdy wchodz
ę
. Psiakrew, je
ż
eli ma tak zaplanowane mo
ż
e by
ć
pewna,
ż
e zniknie zanim tam wejd
ę
!“
„Wi
ę
c nie jeste
ś
zainteresowany Emm
ą
?”
Spojrzenie, które Simon mu rzucił było pełne zdumienia i przera
ż
enia, Max si
ę
odpr
ęż
ył, jego l
ę
ki,
ż
e
Simon był zainteresowany Emm
ą
uspokoiły si
ę
. To było spojrzenie brata, które rzucał komu
ś
, kto spytał
si
ę
go czy jego siostra jest gor
ą
ca.
“Emma chce zrobi
ć
co
ś
, by poł
ą
czy
ć
was dwoje. My
ś
lałem,
ż
e najpierw zweryfikuj
ę
,
ż
e to jest to,
czego chcesz zanim jej pomog
ę
.”
“Człowieku, je
ż
eli ty i Emma mo
ż
ecie nakłoni
ć
Becky do zgodzenia si
ę
by da
ć
mi szans
ę
, b
ę
d
ę
dozgonnie wdzi
ę
czny.” Simon potrz
ą
sn
ą
ł głow
ą
, marszcz
ą
cy srogo brwi. “Nie mam poj
ę
cia, co zrobiłem
odwracaj
ą
c j
ą
od siebie ale je
ś
li to si
ę
nie zmieni to strac
ę
j
ą
całkowicie.” Simon wygl
ą
dał na totalnie
zmarnowanego. “Jestem pewny,
ż
e ona jest moj
ą
partnerk
ą
.”
Max umysłowo tarł swoje r
ę
ce w oczekiwaniu. “Zobaczymy co mo
ż
emy zrobi
ć
.”
Zignorował uko
ś
ne spojrzenie Simona, grymas na twarzy jego Bety zamienił si
ę
powoli w zło
ś
liwy
u
ś
mieszek.
“Emma wystarczaj
ą
co dorosła, nieprawda
ż
?”
Max bardzo si
ę
starał, lecz nie mógł nie odwzajemni
ć
jego grymasu. „Tak, dorosła.”
Simon skin
ą
ł głow
ą
z aprobat
ą
. “Byłaby
ś
wietn
ą
Curan
ą
.”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
. Pomysł Emmy jako jego Curany, rz
ą
dz
ą
cej po jego stronie, partneruj
ą
cej mu przez
cał
ą
wieczno
ść
. Nie trac
ą
c czasu, zacz
ą
ł tworzy
ć
plan pozyskania sobie ich kobiet.
12
ROZDZIAŁ DRUGI
Emma przewróciła tabliczk
ę
na “Zamkni
ę
te”, opu
ś
ciła zasłony i zamkn
ę
ła, wzdychaj
ą
c w szcz
ęś
liwym
zm
ę
czeniu.
Ksi
ą
dz uwielbiał madonn
ę
Simona. Zastanawiała si
ę
czy tylko ona zdołała zauwa
ż
y
ć
,
ż
e Madonna
była bardzo podobna do Becky. To była jedyna rzecz, dzi
ę
ki której odwa
ż
yła si
ę
zbli
ż
y
ć
do Maxa, to
i wyraz twarzy Becky kiedy gapiła si
ę
na Simona. Oczywi
ś
cie, sposób, w jaki Simon pod
ąż
ał za ka
ż
dym
ruchem Becky równie
ż
.
Max okazał si
ę
zaskakuj
ą
co rozlu
ź
niony rozmow
ą
, kiedy Emma pozbyła si
ę
swojej pocz
ą
tkowej
nie
ś
miało
ś
ci. Jego blisko
ść
wprawiała jej serce w łomot, zwi
ą
zuj
ą
c jej j
ę
zyk w w
ę
zły, jak zwykle, do czasu
jego
ś
miesznego stwierdzenia,
ż
e Simon nie był dla niej.
Duh. Simon był Becky.
Opu
ś
ciła kremow
ą
, koronkow
ą
zasłon
ę
nad du
ż
ym oknem, efektywnie chowaj
ą
c siebie w półmroku
sklepu. Becky wła
ś
nie zalogowała si
ę
do rejestru i szcz
ęś
liwie zaj
ę
ła si
ę
ksi
ę
gowaniem zaległo
ś
ci,
z dzbanuszkiem kawy i wielkim pojemnikiem pełnym kurczaków z „Kung Pao” pod łokciem, podczas gdy
Emma ko
ń
czyła zamykanie przodu sklepu.
Emma kochała taki wieczór. Ulice były ciche, z wyj
ą
tkiem kilkorga osób zmierzaj
ą
cych albo do domu
albo do swoich ulubionych restauracji na kolacje. Mi
ę
kkie
ś
wiatło wczesnego wieczora rzuciło po
ś
wiat
ę
na
wszystko w pobli
ż
u, robi
ą
c przy tym bardziej mi
ę
kki, bardziej romantyczny klimat. Emma z westchnieniem
skierowała si
ę
na tyły sklepu by zabra
ć
swój płaszcz i torebk
ę
. Machaj
ą
c Becky, która odmachała jej
widelcem z szerokim u
ś
miechem, wyszła na tyły sklepu.
“Emma.”
Emma wrzasn
ę
ła, zszokowana wyci
ą
gn
ę
ła gaz pieprzowy ze swojej torby zanim zrozumiała,
ż
e facet
stoj
ą
cy w cieniu był Max’em. „Psiakrew, Max!”
„Przepraszam” Nie brzmiał jakby mu było przykro; brzmiał jakby powstrzymywał si
ę
od
ś
miechu.
„Nie wyci
ą
gaj tylko ły
ż
ki do grejpfruta”
Jej serce nadal biło z mil
ę
na minut
ę
. Odło
ż
yła gaz i spojrzała na niego.
„Czego?”
„Wi
ę
c czy to jest sposób powitania kogo
ś
, kto jest tu by Ci pomóc?”
Kład
ą
c swoj
ą
r
ę
k
ę
na klatce piersiowej, Emma spojrzała na niego w tym przyciemnionym
ś
wietle.
Skurwiel
ś
miał si
ę
z niej. „Pomóc mi, w czym?”
„By oczywi
ś
cie zeswata
ć
Becky i Simona.”
„Huh?” Wygl
ą
dał na zbyt zadowolonego, gdy przybli
ż
ył si
ę
do niej.
„Chcesz zeswata
ć
t
ą
dwójk
ę
? Pomog
ę
Ci w tym.” Podniósł jej r
ę
k
ę
i umie
ś
cił bezpo
ś
rednio w swojej,
ś
ciskaj
ą
c j
ą
. Nagle zmarszczył brwi i rozejrzał si
ę
wokoło. „A tak w ogóle to gdzie jest Becky?”
„Jest jeszcze w
ś
rodku, pracuje nad ksi
ę
gowaniem.” Odpowiedziała z roztargnieniem, chwilowo
rozproszona przez dotyk jego r
ę
ki. Dotyk był jak wykuty ze skały, silny, solidny i prawdopodobnie
nieruchomy.
Jego twarz stała si
ę
pusta. „Wyszła
ś
st
ą
d sama w nocy.” To nie było pytanie, lecz stwierdzenie.
Brzmiał jakby nie mógł uwierzy
ć
własnym uszom.
„Taa. Robi
ę
tak ka
ż
dego wieczora. Tam wła
ś
nie parkuj
ę
.” Wskazała woln
ą
r
ę
k
ą
i delikatnie
spróbowała wysun
ąć
drug
ą
z
ż
elaznego u
ś
cisku. Becky mieszkała blisko sklepu, gdy tymczasem Emma
mieszkała na innej stronie miasta. Kiedy Becky sko
ń
czy z ksi
ę
gowo
ś
ci
ą
i z chi
ń
szczyzn
ą
,
prawdopodobnie skieruje si
ę
schodami do swojego ciasnego mieszkania i b
ę
dzie wegetowa
ć
przed
telewizorem.
“Nosisz ze sob
ą
gaz pieprzowy. Zakładam,
ż
e to znaczy,
ż
e dochodzi do przest
ę
pstw w tym rejonie.”
Kiwn
ę
ła wolno głow
ą
. “Przest
ę
pstwa s
ą
wsz
ę
dzie, nawet tu, blisko college’u.”
Zacz
ą
ł si
ę
o ni
ą
martwi
ć
. Jego twarz nadal wyra
ż
ała pustk
ę
, ale co
ś
w jego oczach si
ę
zmieniło.
Dziwnie l
ś
niły, prawie jakby był zły. Zdecydowała nie mówi
ć
mu, dlaczego nosi ze sob
ą
gaz.
„Została
ś
tu wcze
ś
niej zaatakowana?”
Emma wzdrygn
ę
ła si
ę
i szybko spróbowała zapaplała. ”Tu jest całkowicie bezpiecznie, a Becky
zawsze nasłuchuje głosu silnika mojego samochodu. Lada chwila wybiegnie st
ą
d gotowa unicestwi
ć
ka
ż
dego, kto mnie nie pokoi, wi
ę
c mógłby
ś
wypu
ś
ci
ć
mnie z tego
ś
miertelnego u
ś
cisku!” Jej grymas
ukazywał ból jako,
ż
e jego dło
ń
zacisn
ę
ła jej jak imadło.
13
Pu
ś
cił j
ą
i patrzył si
ę
na ni
ą
. Mogłaby przysi
ą
d
ź
,
ż
e jego oczy błyszczały złotem w
ś
wietle ksi
ęż
yca
przed tym jak ukazały pustk
ę
, iluzja znikn
ę
ła ukazuj
ą
c jego oczy z powrotem bł
ę
kitnymi, gdy chodził wokół
niej, okr
ąż
aj
ą
c j
ą
jak drapie
ż
nik. „Kto Ci
ę
skrzywdził Emmo?”
„Co jest z Tob
ą
nie tak?” Emma zabrała r
ę
k
ę
i przetarła j
ą
, martwi
ą
c si
ę
,
ż
e b
ę
dzie miała siniaka.
Spojrzała na niego oczekuj
ą
c odpowiedzi.
Max srogo zmarszczył brwi. „ Chc
ę
wiedzie
ć
, kto Ci
ę
skrzywdził, Emmo. Teraz.”
Nuta rozkazu w jego głosie była tym, czego nigdy przedtem nie słyszała od nikogo. Zmuszał j
ą
do
odpowiedzi w prymitywny sposób, zmuszaj
ą
c jej ciało do cofni
ę
cia si
ę
na przeciwległ
ą
ceglan
ą
ś
cian
ę
sklepu jednym swoim ruchem, zbli
ż
aj
ą
c si
ę
do niej w taki sposób by zarówno j
ą
przestraszy
ć
jak
i uspokoi
ć
. Cz
ęść
niej chciała si
ę
ukłoni
ć
w uległo
ś
ci i odpowiedzie
ć
na wszystko, o co pytał. To zmusiło
ka
ż
d
ą
cz
ą
stk
ę
jej wolnej woli by zacz
ąć
w
ę
szy
ć
i odpowiedzie
ć
, „Nie mam zielonego poj
ę
cia, o czym
mówisz.”
Zobaczyła szok na jego twarzy, gdy odwróciła głow
ę
, odprawiaj
ą
c go. Uciekła spod jego r
ę
ki
i skierowała si
ę
w stron
ę
samochodu, jej plecy były sztywne, a podbródek uniesiony.
„Wiesz, nie ka
ż
da kobieta docenia zachowanie Jaskiniowca. Mo
ż
e wypróbuj to na Liwii? Jestem
pewna,
ż
e b
ę
dzie wdzi
ę
czna!”
Sapn
ę
ła, gdy jej ciało zostało brutalnie szarpni
ę
te tyłem do niego. Mogła poczu
ć
ka
ż
dy kawałek jego
ciała, jakby celowo si
ę
docisn
ą
ł. „Je
ś
li reaguj
ę
w ten sposób, to pomy
ś
l, jaka by była reakcja Simona,
kiedy by usłyszał,
ż
e Becky jest tu sama?”
Emma przełkn
ę
ła
ś
lin
ę
. Becky? Mimowolnie chwyciła r
ę
k
ę
, która trzymała j
ą
dookoła jej talii, wbijaj
ą
c
swoje paznokcie z rozkoszn
ą
moc
ą
.
“Um, nie wiem?” Bo
ż
e, jej mózg kompletnie si
ę
gramolił, jakby tylko tyle była w stanie zrobi
ć
.
“Uderzyłby j
ą
kijem w głow
ę
i poci
ą
gn
ą
łby j
ą
za włosy? Nie,
ż
e miałby daleko tak j
ą
ci
ą
gn
ąć
przecie
ż
mieszka nad sklepem na miło
ść
bosk
ą
.”
Pochylił si
ę
, jego wargi załaskotały jej ucho, a włosy musn
ę
ły, mieszaj
ą
c si
ę
z jej. Jego druga r
ę
ka
okr
ąż
yła jej tali
ę
, przyciskaj
ą
c j
ą
bardziej do siebie. Poczuła si
ę
całkowicie otoczona. Mogła poczu
ć
jego
erekcj
ę
poni
ż
ej swoich pleców, gor
ą
cy i twardy jak pr
ę
t, przełkn
ę
ła. „ Dlaczego nosisz ze sob
ą
gaz,
Emmo?”
„Co ci
ę
to obchodzi, Max?” Próbowała zignorowa
ć
dotyk jego ust gdy on..
Czy on wła
ś
nie pocałował moje ucho?
„Emmo, powiedz mi to, co chc
ę
wiedzie
ć
.”
„I odejdziesz?” Próbowała zignorowa
ć
to niesamowite uczucie delikatnego kołysania ni
ą
w jego
ramionach. Taa, to wszystko, mam zamiar zacz
ąć
walczy
ć
z ka
ż
d
ą
minut
ą
, ka
ż
d
ą
…
„Psiakrew, nie.” Za
ś
miał si
ę
szorstko. Poło
ż
ył podbródek na czubku jej głowy i kontynuował
kołysanie. Kiedy jej brzuch zaburczał kłopotliwie pod jego r
ę
kami, ucichł. “Emma? Powstrzymuj
ę
Ci
ę
przed zjedzeniem kolacji?”
„Rzecz w tym,
ż
e powstrzymujesz mnie przed kolacj
ą
i pó
ź
n
ą
nocn
ą
przek
ą
sk
ą
.”
“Hmmm. W tym przypadku, sugeruj
ę
, by
ś
my poszli co
ś
zje
ść
. Mo
ż
e po tym jak Ci
ę
nakarmi
ę
b
ę
dziesz bardziej skłonna powiedzie
ć
mi to, co chc
ę
wiedzie
ć
.” Zabrzmiał zdecydowanie optymistycznie,
gdy złapał jej r
ę
k
ę
, obrócił ni
ą
i prawie
ż
e ci
ą
gn
ą
ł w kierunku swojego niebieskiego Durango.
„Eee, jaskiniowy wodzu, zechciej troch
ę
zwolni
ć
? Nie zgadzam si
ę
na wyj
ś
cie z Tob
ą
na kolacj
ę
.”
Wzburzył kolejny
ś
miech i otworzył drzwi SUV’a. „Pójdziesz!” Delikatnie d
ź
wign
ą
ł j
ą
na siedzenie.
„Jedzenie, potem walka. Ok?” I z małym u
ś
mieszkiem wło
ż
ył jej nogi do SUV’a, po czym zamkn
ą
ł drzwi.
Rozwa
ż
ała otwarcie drzwi i wyskoczenie na zewn
ą
trz, ale cz
ęść
niej (Ok, jej wi
ę
ksza cz
ęść
) chciała
zobaczy
ć
, co do diabła Max kombinował. Plus, heloo! Kolacja z Max’em! Mogłaby istnie
ć
tego zła strona?
Zapi
ę
ła pasy, gdy wszedł do
ś
rodka. Nie bawiła si
ę
tak dobrze sprzeczaj
ą
c si
ę
z kim
ś
od dłu
ż
szego
czasu. „Nie my
ś
l,
ż
e dostaniesz to, co chcesz tylko dlatego,
ż
e we
ź
miesz mnie na kolacj
ę
.”
„Nie
ś
miał bym.” Zamruczał odpalaj
ą
c SUV’a.
„O rany,” Wymamrotała, gdy Max, dławi
ą
c
ś
miech, wyjechał z parkingu.
Max zaparkował SUV’a przy swojej ulubionej restauracji, u Noego. Wy
ś
lizgn
ą
ł si
ę
na zewn
ą
trz, w
pełni zamierzał otworzy
ć
Emmie drzwi i pomóc jej wysi
ąść
podaj
ą
c jej r
ę
k
ę
, ale j
ą
strz
ą
sn
ę
ła, wyskakuj
ą
c
z SUV’a z łatwo
ś
ci
ą
.
„Twoja matka nie nauczyła Ci
ę
,
ż
eby pozwoli
ć
m
ęż
czy
ź
nie otworzy
ć
dla Ciebie drzwi?” zapytał,
rozbawiony, gdy pod
ąż
ał za ni
ą
do wej
ś
cia restauracji.
14
Przewróciła oczami na niego ponad swoim ramieniem. „To nie jest randka, Max.” Przerzuciła
wyzywaj
ą
co r
ę
k
ą
swój ko
ń
ski ogon na rami
ę
. „To jest bardziej uprowadzenie, Z jedzeniem.”
Zacisn
ą
ł swoje usta by si
ę
nie roze
ś
mia
ć
na głos. „Chcesz mojej pomocy przy swataniu Becky
i Simona czy nie?”
„Z ich tempem, b
ę
dziemy po dziewi
ęć
dziesi
ą
tce zanim stan
ą
si
ę
par
ą
, wi
ę
c taa cokolwiek, co to
przyspieszy b
ę
dzie dobre.”
Zdołał si
ę
gn
ąć
do drzwi zanim ona to zrobiła, otwieraj
ą
c je i umieszczaj
ą
c r
ę
k
ę
na dole jej pleców,
gdy wchodziła. Utrzymał swoj
ą
r
ę
k
ę
w tym miejscu, napawaj
ą
c si
ę
jej sił
ą
, gładz
ą
c jej plecy skierował j
ą
w stron
ę
kelnerki.
„Max! Wspaniale Ci
ę
widzie
ć
.”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
jak to okre
ś
lił społecznym u
ś
miechem do Belindy Campbell, kelnerki u Noego.
Zignorował jej ciekawskie spojrzenie z łatwo
ś
ci
ą
, jego cała uwag
ą
skupiona była na kobiecie pod jego
r
ę
k
ą
.
“Stolik dla dwojga, Belindo.”
„Ju
ż
si
ę
robi, Max.” Jej pełne czerwone usta „zwin
ę
ły si
ę
” sugeruj
ą
c pogard
ę
.
„Kolacja biznesowa, Max?”
Max spojrzał na Belind
ę
spod rz
ę
s, jego oczy błysn
ę
ły na krótko złotem w ostrze
ż
eniu. „Towarzyska”.
W tym samym momencie Emma powiedziała, „biznesowa.”
Max zwrócił swoj
ą
uwag
ę
z powrotem na Emm
ę
, zauwa
ż
aj
ą
c sposób, w jaki jej podbródek si
ę
uniósł
i u
ś
miechn
ą
ł si
ę
. Była ci
ą
gle wkurzona za bycie „porwan
ą
”.
“By
ć
mo
ż
e to i to.”
Brwi Belindy uniosły si
ę
w niedowierzaniu, gdy chwyciła ich menu. „T
ę
dy.”
Podczas gdy prowadziła ich przez restauracj
ę
do ulubionego stolika Max’a, Emma szepn
ę
ła, „Ojej,
my
ś
l
ę
,
ż
e ona mnie nie lubi.”
„Nie martwiłbym si
ę
tym czy Belinda Ci
ę
lubi, czy nie.” Max odpowiedział szeptem, pomagaj
ą
c jej
zdj
ąć
lekk
ą
kurtk
ę
i odsuwaj
ą
c jej krzesło. Nachylaj
ą
c si
ę
, szepn
ą
ł jej do ucha, zachwycaj
ą
c si
ę
, gdy
zadr
ż
ała. „Martwiłbym si
ę
raczej tym czy ja ci
ę
lubi
ę
.”
Usiadł naprzeciwko niej, ciesz
ą
c si
ę
rumie
ń
cem, który zago
ś
cił na jej policzkach. Kiedy odchrz
ą
kn
ę
ła,
si
ę
gn
ę
ła po menu otwieraj
ą
c je, prawie warkn
ą
ł z frustracji. Obserwuj
ą
c jej twarz, jej wyraz, sposób, w jaki
jej oczy
ś
wieciły lub stawały si
ę
rozmarzone, budziło w nim obsesj
ę
na jej punkcie.
Im wi
ę
cej czasu z ni
ą
sp
ę
dzał, tym bardziej go fascynowała. Rozbawiała go swoim dowcipem,
pobudzała swoim spojrzeniem, frustrowała unikaj
ą
c go i zmuszała do traktowania jej w sposób, w jaki
niewielu ludzi mogło. Kiedy próbował swoj
ą
moc
ą
wymusi
ć
na niej odpowied
ź
w tamtej alejce, wła
ś
ciwie
go zostawiła, odwracaj
ą
c si
ę
, z wysoko uniesion
ą
głow
ą
.
Nadal nie mógł zdecydowa
ć
czy chce j
ą
przelecie
ć
czy da
ć
klapsa.
Je
ś
li zagra wła
ś
ciwymi kartami, b
ę
dzie mógł zrobi
ć
to i to.
„Wi
ę
c, owoce morza Alfredo mog
ą
by
ć
naprawd
ę
dobre.” Wychrypiała, jej oczy wpatrzone były
w kart
ę
da
ń
, lecz prawd
ę
mówi
ą
c jej wybór siedział naprzeciwko niej.
Po krótkim zastanowieniu, Max odpowiedział lekkim i spokojnym tonem. „Jestem bardziej
tradycjonalist
ą
. My
ś
l
ę
,
ż
e wybior
ę
manicotti.” Odło
ż
ył menu, a nast
ę
pnie delikatnie wyci
ą
gn
ą
ł jej menu
z r
ą
k. „Surówka czy zupa?”
„Um. My
ś
l
ę
,
ż
e surówka.”
Max skin
ą
ł głow
ą
z satysfakcj
ą
. Kiedy kelner si
ę
pojawił, szybko zło
ż
ył zamówienie, wraz z winem do
popicia, chardonnay dla niej i merlotem dla siebie.
Skrzy
ż
owała ramiona i spojrzała na niego. „A co je
ś
li wol
ę
co
ś
innego do picia?’’
„My
ś
lałem,
ż
e przez swoje przera
ż
enie w alejce, nie b
ę
dziesz miała nic przeciwko czemu
ś
, co
pomogłoby Ci si
ę
rozchmurzy
ć
. U
ś
miechn
ą
ł si
ę
, zmysłowo i drapie
ż
nie, prawie powoduj
ą
c,
ż
e spadła
z krzesła. „Zrelaksuj si
ę
Emmo. Ciesz si
ę
chwil
ą
.”
Bez namysłu, wyrzuciła z siebie pierwsz
ą
lepsz
ą
my
ś
l, która wpadła jej do głowy. ”Flirtujesz ze mn
ą
?”
Zamrugał, po czym u
ś
miechn
ą
ł si
ę
, powoli i mi
ę
kko, bior
ą
c jej r
ę
k
ę
w swoj
ą
, głaszcz
ą
c j
ą
kciukiem.
Mogła poczu
ć
to doznanie jego palców zje
ż
d
ż
aj
ą
cych na dół do jej macicy. „A jak my
ś
lisz?”
„My
ś
l
ę
,
ż
e b
ę
d
ę
potrzebowała wi
ę
cej wina.” Udała powa
ż
n
ą
, całkowicie oszołomiona.
Max Cannon flirtował. Z ni
ą
.
Kiedy Max zachichotał, spróbowała wyci
ą
gn
ąć
swoj
ą
r
ę
k
ę
spod jego, bez rezultatu. Decyduj
ą
c si
ę
całkowicie ignorowa
ć
jego gor
ą
ce spojrzenie, spróbowała rozpocz
ąć
temat. „Wi
ę
c, jaki jest Twój plan by
15
pomóc mi zeswata
ć
Simona z Becky?” Podniosła brwi w cichym rozkazie,
żą
daj
ą
c by odpowiedział,
podczas, gdy próbowała ukry
ć
fakt,
ż
e jej wn
ę
trzno
ś
ci topiły si
ę
.
Odchylił si
ę
do tyłu z westchnieniem. „Wła
ś
ciwie to miałem nadziej
ę
,
ż
e ty masz jaki
ś
, a ja mógłbym
tylko pomóc.”
“Wiem,
ż
e Simon idzie na maskarad
ę
w sobotni
ą
noc; wiesz mo
ż
e jaki kostium zamierza ubra
ć
?”
Max zmarszczył brwi my
ś
l
ą
c. „Technicznie rzecz bior
ą
c, kostiumy maj
ą
by
ć
sekretem.”
„Idziesz jako Zorro.”
„Gdzie to usłyszała
ś
?”
„Liwia i Marie plotkowały w sklepie spo
ż
ywczym, gdy tam byłam.” Emma skrzywiła si
ę
, przypominaj
ą
c
sobie jak potraktowała j
ą
Liwia tamtego dnia, z mieszanin
ą
fałszywej lito
ś
ci i pogardy. Liwia i Belinda były
najlepszymi przyjaciółkami, co znaczyło,
ż
e Liwia mogłaby niedługo usłysze
ć
o jej biznesowej kolacji
z Max’em, co z kolei znaczyło,
ż
e stanie z ni
ą
twarz
ą
w twarz w niedalekiej przyszło
ś
ci. Emma
westchn
ę
ła, uporanie si
ę
z Liwi
ą
nigdy nie było zabawne.
Potrz
ą
sn
ą
ł głow
ą
. „Słuchasz plotek, Emmo?”
Wyraz jego twarzy był kpi
ą
co smutny,
ś
lad
ś
miechu dał jej podpowied
ź
. Mogła praktycznie usłysze
ć
mał
ą
ż
arówk
ę
pojawiaj
ą
c
ą
si
ę
w jej głowie. „Niech zgadn
ę
, Simon b
ę
dzie Zorro.”
„Brawo.”
„Wow. Liwia b
ę
dzie zawiedziona.” Próbowała kontrolowa
ć
swój chichot, ale i tak nie zdołała.
„My
ś
l
ę
,
ż
e mog
ę
ż
y
ć
z rozczarowaniem Liwii.” Kołysz
ą
c swoim kieliszkiem w jednej r
ę
ce, trzymaj
ą
c
drug
ą
w stanowczym u
ś
cisku r
ę
k
ę
Emmy, Max wzi
ą
ł łyk wina, wygl
ą
daj
ą
c na niesamowicie z siebie
zadowolonego. „Niech zgadn
ę
, pewnie od razu kupiła strój hiszpa
ń
skiej Panny?”
„Uzupełniony o hiszpa
ń
ski grzebyk, mantill
ę
3
i wachlarz.”
Max ograniczył si
ę
do pokr
ę
cenia swoj
ą
głow
ą
, podczas, gdy kelner przyszedł z ich jedzeniem. Po
tym jak kelner odszedł, pu
ś
cił jej r
ę
k
ę
tak by mogli razem je
ść
. „Wi
ę
c, jako kto idziesz?”
Jego ton był zwyczajny, lecz nie jego spojrzenie. „Nie jestem pewna. Razem z Becky nie miały
ś
my
jeszcze czasu na zakupy.”
Widelec Max’a si
ę
zatrzymał. Spojrzał na ni
ą
przepełniony grzeszn
ą
wesoło
ś
ci
ą
. ”Mam pomysł.”
Emma uniosła pytaj
ą
co swoje brwi zlizuj
ą
c z widelca kawałek alfredowskiej surówki. „Jaki pomysł?”
Gapił si
ę
na jej buzi
ę
, jego oczy pociemniały od oczywistego pragnienia. „Hmmm?”
Emma pstrykn
ę
ła palcami przed nim. „Jaki pomysł?”
Spojrzał, gor
ą
co w nim omal jej nie poparzyło, „Mam kilka pomysłów,” wymruczał. „Które chciałaby
ś
najpierw usłysze
ć
?”
Emma otworzyła buzi
ę
, ale nic nie powiedziała. Z zaskoczonym klapni
ę
ciem, zamkn
ę
ła j
ą
, skupiaj
ą
c
ponownie swoja uwag
ę
na kolacji by unikn
ąć
usatysfakcjonowanego m
ę
skiego u
ś
mieszku po drugiej
stronie stolika.
Po kilku minutach przerwy, Emma przemówiła. „Wi
ę
c, jaki masz pomysł?” Kiedy spojrzał na ni
ą
jakby
chciał j
ą
po
ż
re
ć
, Emma szybko dodała, „Na maskarad
ę
!”
„Becky pójdzie jako Panna Zorro. Je
ś
li Becky nie b
ę
dzie to odpowiadało, mo
ż
emy namówi
ć
Simona
do zmiany stroju by oboje do siebie pasowali.”
Emma rozsiadła si
ę
na krze
ś
le, my
ś
l
ą
c zmarszczyła brwi. „Becky wspominała co
ś
o Piratce..”
„Nie.”
Emma powoli zamrugała, niepewna czy nie by
ć
wkurzon
ą
, czy rozbawion
ą
na ten twardy zakaz.
”Ok.” wycedziła, „a co proponujesz?”
„Mo
ż
e jako saloon girl?”
Emma zakrztusiła si
ę
winem. „Um, saloon girl?”
„Tak, Simon mo
ż
e si
ę
przebra
ć
za kowboja. Czy jest z tym jaki
ś
problem?”
Emma przegryzła warg
ę
. „Mo
ż
e.” Uczepiła si
ę
pierwszej lepszej my
ś
li, przez któr
ą
zmieni jego
zdanie. Becky nigdy nie poka
ż
e si
ę
publicznie jako saloon girl! Trzyma te zdj
ę
cie dla siebie z tyłu na
kominku. „Becky postrzega siebie jako kogo
ś
bez… atrybutów.”
Max spojrzał zdezorientowany. „Atrybutów?”
Emma mogła poczu
ć
jak si
ę
robi czerwona. „Cycki,” sykn
ę
ła spogl
ą
daj
ą
c naokoło czy nikt ich nie
podsłuchuje.
Max si
ę
zadławił. „Martwi si
ę
rozmiarem swoich piersi?”
Emma kiwn
ę
ła, uciszaj
ą
c go swoj
ą
dłoni
ą
.
3
hiszpański strój na głowę i ramiona w formie krótkiej pelerynki z kapturem lub szala; zwykle czarny, z cienkiej tkaniny.
16
Max westchn
ą
ł. “W porz
ą
dku, co powiesz na flapperk
ę
4
? My
ś
l
ę
,
ż
e Simon mógłby by
ć
gangsterem.”
Emma pomy
ś
lała o mrocznym, niebezpiecznym wygl
ą
dzie Simona, po czym kiwn
ę
ła. Nagle klasn
ę
ła
swoimi dło
ń
mi o jego w podekscytowaniu, gdy przypomniała sobie kostium, jaki zobaczyła w Internecie.
” Oh! A mo
ż
e upadły anioł? Widziałam naprawd
ę
seksowny kostium, w którym Becky wygl
ą
dałaby
niesamowicie!”
„Czy kiedykolwiek widziała
ś
kostium diabła dla faceta? S
ą
kiepskie.” Max zmarszczył brwi my
ś
l
ą
c.
„Nie, potrzebujemy czego
ś
, w czym oboje czuliby si
ę
komfortowo.”
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
. „ Widziałam skrzydła nietoperza, które mógłby zało
ż
y
ć
na swoje ramiona.
Nało
ż
yłby płaszcz z trenczu ze skrzydłami, skórzane spodnie, z nagim torsem…” Emma machn
ę
ła r
ę
k
ą
przed swoj
ą
twarz
ą
, sprawiaj
ą
c,
ż
e Max
ś
ci
ą
gn
ą
ł brwi. „Uwierz mi, kobiety zemdlej
ą
z wra
ż
enia.”
Max wzi
ą
ł jej r
ę
k
ę
i spojrzał prosto w jej oczy. „Naprawd
ę
?” spytał mi
ę
kko. Z beztrosk
ą
elegancj
ą
,
przyło
ż
ył jej dło
ń
do swoich ust, delikatnie skubi
ą
c grzbiet jej kłykci.
Emma jeszcze raz poczuła jak jej policzki zapłon
ę
ły. „Przesta
ń
!” Wzi
ę
ła r
ę
k
ę
z powrotem i poło
ż
yła
na swoim kolanie dla bezpiecze
ń
stwa. Odchrz
ą
kn
ę
ła i wróciła z powrotem do rozmowy. „Becky ma
romantyczn
ą
cz
ą
stk
ę
szeroko
ś
ci mili. By
ć
mo
ż
e mogliby
ś
my to wykorzysta
ć
.”
“Hmm. Co powiesz na Robin Hood’a i Lady Marian?”
“ Tandetne.”
“ Pomijamy ł
ą
czenie w par
ę
wampirów?”
“Yup. Wiesz, by
ć
mo
ż
e ostatecznie Pani Zorro nie jest takim złym pomysłem. I nawet lepiej, Becky
zna si
ę
troch
ę
na szermierce, tak
ż
e b
ę
dzie zadowolona maj
ą
c przy sobie szabl
ę
.”
“Mo
ż
e u
ż
y
ć
miecza na Simonie, je
ś
li nie zrozumie jej sygnałów?”
“Co
ś
w tym stylu”. Emma rozsiadła si
ę
z westchnieniem, gdy pojawił si
ę
kelner. Oboje zdecydowali
si
ę
na deser, Emma wybrała francuski placek a Max malinowy sernik. Max wzi
ą
ł kaw
ę
, Emma za
ś
kolejny
kieliszek wina.
„Jedyn
ą
rzecz
ą
, jak
ą
interesowała si
ę
Becky była Trinity z Matrixa. My
ś
lisz,
ż
e Simon mógłby by
ć
Neo?”
Max pokr
ę
cił głow
ą
. „Becky byłaby kusz
ą
ca w skórzanym stroju kota, my
ś
l
ę
,
ż
e Simon wolałby
Zorro.”
„Ok. Tak
ż
e ustalone. Spróbuj
ę
załatwi
ć
kostium dla Becky.”
„Nie martw si
ę
tym. Podrzuc
ę
kostium Becky razem z Twoim.”
Ponownie miała ochot
ę
go udusi
ć
. „A jaki kostium ubior
ę
?”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
. „To ju
ż
niespodzianka.”
„Niespodzianka?”
Max podniósł jej dło
ń
i znowu zacz
ą
ł skuba
ć
jej kłykcie, efektywnie wył
ą
czaj
ą
c prac
ę
jej mózgu. „Mm-
hmm.”
Z satysfakcj
ą
, odło
ż
ył jej dło
ń
na stolik. „Masz zamiar sko
ń
czy
ć
swój deser?”
Emma spojrzała na swoje ciasto, nie b
ę
d
ą
c nagle głodn
ą
. Wzi
ę
ła gł
ę
boki oddech i zadała pytanie,
które n
ę
kało j
ą
jeszcze zanim weszli do restauracji. „Jak znajd
ę
Ci
ę
na maskaradzie?” Gdy podniósł brew
dodała pospiesznie. „Je
ż
eli chcemy doprowadzi
ć
do tego,
ż
e Simon i Becky znajd
ą
siebie nawzajem, to
musimy przede wszystkim znale
źć
siebie.”
„Nie martw si
ę
, to nie b
ę
dzie problem.” Wymruczał powoduj
ą
c u niej dreszcze. „Ok.” Emma
przegryzła warg
ę
, zastanawiaj
ą
c si
ę
czy powinna zada
ć
kolejne pytanie. „Czy Twoja partnerka nie b
ę
dzie
miała nic, przeciwko,
ż
e mi pomagasz? To znaczy, nie chciałabym by
ć
problemem dla Ciebie i Twojej
dziewczyny, kimkolwiek jest.”
„My
ś
lisz,
ż
e zaprosiłbym Ci
ę
na kolacj
ę
gdybym spotykał si
ę
z kim
ś
innym?
Emma uniosła swoje brwi w rozbawieniu. „Gdyby
ś
mnie w ogóle zaprosił…”
„Emmo.”
„To znaczy, ta cz
ęść
porwania zwi
ą
zana z jedzeniem była miła.”
„Bardzo dobrze. Czy próbowałbym Ci
ę
uwie
ść
gdybym si
ę
spotykał z kim
ś
innym?”
Emma otworzyła swoj
ą
buzi
ę
by to skomentowa
ć
, ale widz
ą
c jego powa
ż
n
ą
min
ę
, wycofała si
ę
. Zamiast
tego odpowiedziała. „No nie wiem. Z tego, co słyszałam to jeste
ś
gejem.”
Tym razem Max otworzył buzi
ę
nic nie mówi
ą
c.
Emma machn
ę
ła r
ę
k
ą
do kelnera. „Poprosz
ę
o rachunek.”
4
Antykonformistka z początku lat 90, ostentacyjna dama prowokująca ubiorem i stylem życia.
17
„Nie jestem gejem.” Max podszedł do Durango, zastanawiaj
ą
c si
ę
czy si
ę
obrazi
ć
czy nie.
Emma beztrosko wzruszyła ramionami. „W takim razie Bi.”
„Emma!”
Został zmuszony do zatrzymania si
ę
, podczas gdy Emma podeszła do samochodu od swojej strony,
chichocz
ą
c jak uczennica. Jedyn
ą
rzecz
ą
, któr
ą
zdołała wypowiedzie
ć
mi
ę
dzy atakami
ś
miechu było „O
bo
ż
e spójrz na swoj
ą
min
ę
!”
Max pokr
ę
cił głow
ą
, zdumiewaj
ą
c si
ę
, wiedz
ą
c,
ż
e nie miała poj
ę
cia jak niewielu ludzi o
ś
mielało si
ę
go
dra
ż
ni
ć
. Jak do cholery przegapił t
ę
kobiet
ę
przez te wszystkie lata? Mógł umawia
ć
si
ę
z Emm
ą
zamiast
z Liwi
ą
. Miałby Emm
ę
przez te wszystkie lata,
ś
miej
ą
c
ą
si
ę
z niego, dra
ż
ni
ą
c
ą
go, doprowadzaj
ą
c
ą
do
szale
ń
stwa. My
ś
l o tym jaki był za
ś
lepiony spowodowała,
ż
e zagryzł z
ę
by z frustracji.
Nigdy wi
ę
cej. Nigdy wi
ę
cej nie pozwoli sobie na opuszczenie Emmy.
Krzy
ż
uj
ą
c ramiona, oparł si
ę
o drzwi samochodu i czekał a
ż
przestanie si
ę
ś
mia
ć
, „Sko
ń
czyła
ś
?” zapytał
pobła
ż
liwie, jego serce niewytłumaczalnie zabiło na sam d
ź
wi
ę
k jej
ś
miechu.
Starła łzy ko
ń
cz
ą
c chichotanie. „My
ś
l
ę
,
ż
e tak.”
„Dobrze.” Z szybko
ś
ci
ą
Pumy, Max złapał j
ą
blisko siebie, schylił si
ę
i j
ą
pocałował. Zaledwie miała czas
by zasapa
ć
.
To małe niespodziewane nabranie powietrza pozwoliło Maxowi na natychmiastowe dostanie si
ę
do
jej ust. Głaskał jej wn
ę
trze, wolno i gł
ę
boko, tak jak chciał j
ą
wzi
ąć
. Delektował si
ę
jej smakiem, winem,
czekolad
ą
i kobiet
ą
. Kiedy jej usta w ko
ń
cu zacz
ę
ły si
ę
rusza
ć
, zaj
ę
czał, jego penis szarpn
ą
ł si
ę
tak jakby
głaskała go tam swoim mokrym gor
ą
cem. Jej j
ę
zyk nie
ś
miało pojedynkował si
ę
z jego, wydobywaj
ą
c tym
jego ochronne instynkty. Bez namysłu, odwrócił j
ą
swoim szerokim ramionami tak,
ż
e opierała si
ę
plecami
o samochód, ukrywaj
ą
c j
ą
przed widokiem pozostałych z restauracji.
Nikt inny tylko on mógłby jeszcze kiedykolwiek wywoła
ć
u niej nami
ę
tno
ść
.
Chciał otworzy
ć
drzwi, poło
ż
y
ć
j
ą
na siedzenie i rozebra
ć
do naga. Tak bardzo chciał si
ę
w niej zanurzy
ć
,
by poczuła jego smak na swoim j
ę
zyku. Chciał oznaczy
ć
j
ą
swoim zapachem, nasieniem i z
ę
bami tak
bardzo,
ż
e si
ę
trz
ą
sł.
Ale byli na publicznej drodze, przed publiczn
ą
restauracj
ą
; nie mógł zrobi
ć
ż
adnej z tych rzeczy, które
chciał tak bardzo oprócz…
Z warkni
ę
ciem odci
ą
gn
ą
ł swoje usta od jej i schował je w jej gardle.
„Max,” szepn
ę
ła tym swoim mi
ę
kkim, ochrypłym głosem.
Ssał j
ą
w delikatne poł
ą
czenie jej szyi i ramion dopóki si
ę
nie uciszyła i dyszała w jego ramionach,
schowała swoj
ą
twarz w jego ramieniu. Delikatnie ocierał ten obszar swoimi z
ę
bami by j
ą
przygotowa
ć
.
Jedn
ą
r
ę
k
ą
zjechał w dół do jej po
ś
ladka, bawi
ą
c si
ę
jej pełnymi kr
ą
gło
ś
ciami; druga trzymała j
ą
w
ż
elaznym u
ś
cisku, mocno dookoła jej pleców. Musiał skupi
ć
si
ę
by nie wbi
ć
swoich pazurów i nie
zgnie
ść
jej. Wcisn
ą
ł swoje kolano mi
ę
dzy jej nogi a
ż
praktycznie nie poczuła jego uda. Z gło
ś
nym
mruczeniem ugryzł j
ą
, ss
ą
c jej krew i wprowadzaj
ą
c do niej enzym, który j
ą
zmieni, czyni
ą
c j
ą
na zawsze
swoj
ą
. Krzykn
ę
ła w jego koszulk
ę
; czuj
ą
c jej dreszcze u
ś
wiadomił sobie,
ż
e była w punkcie
kulminacyjnym, spowodowanym ugryzieniem, zacz
ą
ł ociera
ć
swoim udem, podczas, gdy ich esencje si
ę
mieszały.
Otulił t
ą
mał
ą
rank
ę
, niezaskoczony, gdy zobaczył,
ż
e była ju
ż
zamkni
ę
ta. Ze swoim znakiem na niej i jej
orgazmem, kilka jego pilnych potrzeb uleciało. Była jego.
18
ROZDZIAŁ TRZECI
Emma nadal chwiała si
ę
, od czego
ś
, co do cholery zrobił jej Max gryz
ą
c j
ą
, kiedy delikatnie pomógł
jej wej
ść
do Durango. Jej r
ę
ce trz
ę
sły si
ę
tak bardzo,
ż
e nie mogła nawet bez pomocy zapi
ąć
pasów.
Nigdy tak mocno nie doszła w całym swoim
ż
yciu. A nawet jej nie rozebrał. Desperacko próbowała
zignorowa
ć
malutki głosik, który pytał, je
ż
eli to było takie wspaniałe w ubraniu, to, co poczuje, gdy on
b
ę
dzie nagi i w niej? Zadr
ż
ała.
„Wszystko w porz
ą
dku?”
Emma próbowała zignorowa
ć
sposób, w jaki jej policzki zapłon
ę
ły, zamiast tego skupiła si
ę
na
mrucz
ą
cej rozkoszy, któr
ą
mogła usłysze
ć
w jego głosie. „Nic mi nie jest.” Pisn
ę
ła. Odchrz
ą
kaj
ą
c,
spróbowała jeszcze raz. „Ja, um …” jej głos urwał si
ę
, gdy Max wzi
ą
ł jej r
ę
k
ę
w swoj
ą
, umieszczaj
ą
c j
ą
na
swoim twardym udzie. Ponownie odchrz
ą
kn
ę
ła, potrz
ą
saj
ą
c gwałtownie głow
ą
, by zobaczy
ć
czy da rad
ę
nakłoni
ć
swój mózg do ponownej pracy. „Ah, sobota…, kiedy podrzucisz kostiumy?”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
leniwie. „Jutro pojad
ę
po nie do sklepu, nie martw si
ę
tym.”
„Kiedy je zabierzesz?
Max był cicho przez chwil
ę
, wyra
ź
nie my
ś
l
ą
c. „Becky wło
ż
yłaby kostium od cichego wielbiciela, czy
byłoby lepiej gdyby były od Ciebie?”
Emma przegryzła warg
ę
, skupiła swoj
ą
uwag
ę
ponownie na problemie Becky zamiast na problemie
siedz
ą
cego obok niej blondyna. „Nie jestem pewna. Je
ż
eli powiem jej,
ż
e załatwiłam kostium, b
ę
dzie czuła
si
ę
lepiej ubieraj
ą
c go.”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
. „Wi
ę
c tak zrobimy.” Cofn
ą
ł swoje ramiona a głow
ę
nachylił, gdy patrzył krótko
w dół na ni
ą
, determinacja w jego oczach całkowicie starła poprzedni humor. Wydawały si
ę
błyszcze
ć
złotem pod
ś
wiatłem ulicznej lampy zanim odwrócił si
ę
do jezdni. „Teraz wyja
ś
nisz mi, dlaczego nosisz ze
sob
ą
gaz w torebce.” Ta dziwna nuta rozkazu w jego głosie powróciła, wymagaj
ą
c odpowiedzi, gdy
odjechał spod Noego. Emma wzruszyła ramionami i zignorowała pragnienie, by poło
ż
y
ć
swoj
ą
głow
ę
.
„Bez powodu, po prostu my
ś
l
ę
,
ż
e samotna kobieta powinna nosi
ć
cos do obrony, a nie lubi
ę
pistoletów.”
„Nie okłamuj mnie, Emmo.”
Podbródek Emmy si
ę
uniósł. „Nie kłami
ę
.” Poci
ą
gn
ę
ła nosem. „Nie lubi
ę
pistoletów.”
„Emma,” warkn
ą
ł.
„Oh, ah, nie przera
ż
asz mnie tak
ż
e przesta
ń
warcze
ć
.” Ziewn
ę
ła. Odwróciła si
ę
by na niego spojrze
ć
.
„A poza tym, Becky powinna wzi
ąć
swoj
ą
szabl
ę
czy lepiej by było gdyby wzi
ę
ła zabawk
ę
?”
Max’a szcz
ę
ka poruszyła si
ę
, jakby mielił swoje z
ę
by. „Mog
ę
si
ę
dowiedzie
ć
. Powiesz mi czy mam
szuka
ć
?”
„Wow,” Emma odetchn
ę
ła. „Słyszałam o tym, ale nigdy tego nie widziałam.”
Spojrzał na ni
ą
k
ą
tem oka zdziwiony. „Czego?”
„Mówiłe
ś
przez zaci
ś
ni
ę
te z
ę
by, nie wiedziałam,
ż
e ktokolwiek naprawd
ę
tak robi, wiesz?”
Zjechał z drogi i zatrzymał samochód wyrzucaj
ą
c bieg. „Emma, dlaczego nie chcesz mi powiedzie
ć
,
co si
ę
stało?”
„O rany, mo
ż
e, dlatego,
ż
e to nie jest Twoja sprawa?”
Całkowity jego bezruch zaskoczył j
ą
; nie była nawet pewna czy przez chwil
ę
oddychał.
Kiedy odwrócił głow
ę
z przesadn
ą
powolno
ś
ci
ą
, zrozumiała,
ż
e w ko
ń
cu udało jej si
ę
go wkurzy
ć
.
„Wszystko, co Ciebie dotyczy jest moj
ą
spraw
ą
, Emmo.”
Była wstrz
ąś
ni
ę
ta jego niebezpiecznym tonem głosu. „Max?”
„Jeste
ś
moja, Emmo, a ja chroni
ę
to, co jest moje.”
Jej szcz
ę
ka opadła w niedowierzaniu. „Co?”
Wrzucił bieg, ruszaj
ą
c z piskiem opon. „Słyszała
ś
mnie.”
„Uh, przepraszam, ale jedno porwanie z jedzeniem nie czyni Emm
ę
Twoj
ą
własno
ś
ci
ą
!”
„Nosisz mój znak.”
Zamrugała, totalnie zdezorientowana. Zdziczałe
ś
wiatełko w jego oczach nie zmalało. Durango ryczał
gdy Mad Max jechał, jak nietoperz z piekła rodem, na obrze
ż
a miasta.
„O czym ty do cholery mówisz?”
„Ugryzłem Ci
ę
.”
„No i? My
ś
lisz,
ż
e jeste
ś
pierwszym, który zrobił mi malink
ę
? Cholera!” Emma złapała za uchwyt
drzwi, gdy Max przy
ś
pieszył.
19
„Nie wydaje mi si
ę
,
ż
ebym chciał teraz słucha
ć
o Tobie i innych facetach, Emmo.”
„Dobrze, dobrze! Mógłby
ś
zwolni
ć
, prosz
ę
?”
Max odwrócił wzrok od drogi na tyle długo by zobaczy
ć
j
ą
przeszywaj
ą
c
ą
go w
ś
ciekłym wzrokiem.
Z szorstkim westchnieniem zwolnił. „Spójrz, wiem,
ż
e jeste
ś
zakłopotana.”
„Nie, my
ś
l
ę
,
ż
e to ty jeste
ś
zakłopotany. Zapomniałe
ś
wzi
ąć
dzisiaj swoje lekarstwo?
Czy to jest to? Zamieniasz si
ę
w psychicznego chłopca od czasu college’u?”
Max niecierpliwie przebiegł dłoni
ą
po swoich włosach. „Nie tak chciałem to zrobi
ć
.” Szorstko
wymamrotał.
„Słuchaj, zapewniam ci
ę
,
ż
e nie jestem zazdrosna o to,
ż
e głosy rozmawiaj
ą
tylko z Tob
ą
, dobrze?”
Max zjechał z głównej drogi na boczn
ą
, kr
ę
c
ą
c głow
ą
. „Emmo, musimy porozmawia
ć
.”
Ton jego głosu sprawił,
ż
e si
ę
oparła. Brzmiał … dziwnie, jakby wiedział,
ż
e to co chce jej powiedzie
ć
jest tym, czego ona nie chce usłysze
ć
. „Rozmawiali
ś
my. Rozmawiali
ś
my cały czas podczas kolacji.
Dlaczego jedziemy na pustkowie by pogada
ć
, tak przy okazji?”
Westchn
ą
ł. „Poniewa
ż
s
ą
pewne rzeczy, które mo
ż
esz chcie
ć
zobaczy
ć
, a których nie mog
ę
Ci
pokaza
ć
w mie
ś
cie.”
„Uh-huh. My
ś
l
ę
,
ż
e dzisiaj mo
ż
emy si
ę
obej
ść
bez zobaczenia tych Twoich rzeczy.”
Durango szarpn
ą
ł zatrzymuj
ą
c si
ę
. Ogłuszona cisza trwała przez chwil
ę
. „Nie mog
ę
uwierzy
ć
,
ż
e
wła
ś
nie to powiedziała
ś
.”
„Nie mog
ę
uwierzy
ć
,
ż
e nie mo
ż
esz w to uwierzy
ć
.” Emma zało
ż
yła r
ę
ce pod biustem i
ś
ci
ą
gn
ę
ła
brwi. „Co jest Max, nigdy wcze
ś
niej nie dostałe
ś
kosza?”
„Dlaczego jeste
ś
taka uci
ą
zliwa?” Max odwrócił si
ę
do niej, frustracja opanowała cał
ą
jego twarz.
„Oferuje Ci swoj
ą
pomoc, zabieram ci
ę
na kolacj
ę
, nieprzytomnie ci
ę
całuj
ę
i doprowadzam do orgazmu,
oh, nie, nie kłopocz si
ę
kłami
ą
c na ten temat,” Wrzasn
ą
ł gdy otworzyła usta, „a wszystko co Ty robisz to
mnie ranisz!”
„Dotkn
ą
łe
ś
mnie bez pozwolenia, porwałe
ś
, praktycznie zaatakowałe
ś
mnie na ulicy, ugryzłe
ś
, potem
zachowałe
ś
si
ę
jak kto
ś
szalony, jechałe
ś
jak nietoperz z piekła rodem z dala od miasta i chcesz jeszcze
wiedzie
ć
, dlaczego Ci
ę
rani
ę
? Masz szcz
ęś
cie,
ż
e nie rozpyliłam gazu, kolego!”
„Chc
ę
tylko wiedzie
ć
, kto Ci
ę
zranił!” wrzasn
ą
ł prawie wypluwaj
ą
c płuca.
„To stało si
ę
dwa lata temu, Max! Co zamierzasz zrobi
ć
huh? Wytropi
ć
faceta, uwi
ę
zi
ć
i ubi
ć
?”
„AHA!” Max machn
ą
ł palcem przed jej twarz
ą
. „Kto
ś
ci
ę
skrzywdził!”
„Argh!” Emma machn
ę
ła r
ę
k
ą
z frustracji. „No dobra! Zostałam napadni
ę
ta, ok? To był student, jest
w wi
ę
zieniu, miałam złamany nadgarstek ale złamałam mu nos, koniec historii!”
Emma spojrzała gniewnie na niego, skrzy
ż
owała ramiona pod piersiami. Je
ś
li zrobi chocia
ż
jeden zły
ruch, psiakrew, wyda z siebie jaki
ś
jeden zły d
ź
wi
ę
k, zgazuje go!
U
ś
miechn
ą
ł si
ę
, gdy gniew wyra
ź
nie z niego wypłyn
ą
ł. „Zraniła
ś
go bardziej ni
ż
mnie?”
„Bardziej.”
„Dobrze, jeste
ś
taka
ś
liczna, kiedy si
ę
zło
ś
cisz.” Chwycił za tył jej głowy i dał jej szybkiego, mocnego
buziaka. „No dobra, waleczna ksi
ęż
niczko, powiedziała
ś
mi, co chciałem wiedzie
ć
, teraz ja powiem Ci to,
co ty chcesz wiedzie
ć
. Dobrze?”
Emma wzi
ę
ła gł
ę
boki oddech i rozwa
ż
ała czy nie odda
ć
mu pocałunku czy raczej go nie spra
ć
na
kwa
ś
ne jabłko. „Lepsze to ni
ż
nic.”
Max pochylił si
ę
dopóki jej usta znowu nie były przy jego. „A potem zamierzam zabra
ć
ci
ę
do domu
i Ci
ę
zer
ż
n
ąć
.” Gdy otworzyła szeroko oczy, dodał „I, kotku, to b
ę
dzie lepsze ni
ż
nic.”
Była kompletnie oniemiała, gdy wyszedł z SUV’a tak powolnym
ś
lizgiem,
ż
e zacz
ę
ła my
ś
le
ć
o jedwabnym prze
ś
cieradle i gor
ą
cej skórze. Przełkn
ę
ła
ś
lin
ę
, gdy okr
ąż
ył mask
ę
samochodu, ruszaj
ą
c
si
ę
jak sam seks w jeansach, nie zdejmuj
ą
c z niej swojego gor
ą
cego spojrzenia.
„O kurcz
ę
,” szepn
ę
ła, gdy otworzył jej drzwi. U
ś
miechn
ą
ł si
ę
, kiedy zobaczył,
ż
e jej pasy były zapi
ę
te.
Si
ę
gn
ą
ł powoli by je rozpi
ąć
, ocieraj
ą
c swoim ramieniem o jej piersi. Jej sutki stwardniały, tr
ą
c o jego
r
ę
kaw, gdy zabrał, równie wolno, swoje rami
ę
. Jego u
ś
miech, seksowny i usatysfakcjonowany, pokazał,
ż
e to poczuł.
Nagle musiała wiedzie
ć
. „Max?”
„Hmmm?”
Zignorowała r
ę
k
ę
, któr
ą
przytrzymał by pomóc jej wyj
ść
. „Dlaczego ja?” Wygl
ą
dał na zdezorientowanego.
„To znaczy, wróciłe
ś
do domu trzy miesi
ą
ce temu i mo
ż
esz mie
ć
ka
ż
d
ą
kobiet
ę
w Halle. Dlaczego
próbujesz uwie
ść
wła
ś
nie mnie?”
„Istotnym pytaniem, które kr
ąż
y w mojej głowie, jest to, dlaczego nie próbowałem wcze
ś
niej.”
20
Emma gapiła si
ę
w jego oczy, odczytuj
ą
c dawny
ż
al i determinacj
ę
, która prawie j
ą
zaniepokoiła.
Kiedy podniósł pytaj
ą
co swoj
ą
brew, wzi
ę
ła go za r
ę
k
ę
zgadzaj
ą
c si
ę
by pomógł jej wyj
ść
z Durango.
Wzi
ę
ła gł
ę
boki oddech, by si
ę
opanowa
ć
. „Ok, co za ró
ż
nica?”
Max wykrzywił usta.
Emma skrzy
ż
owała r
ę
ce i zastukała stop
ą
. Uniosła podbródek czekaj
ą
c na odpowied
ź
. Max
wyci
ą
gn
ą
ł r
ę
k
ę
i delikatnie pogłaskał znak ugryzienia na jej szyi. „Pami
ę
tasz jak si
ę
poczuła
ś
, gdy Ci
ę
tu
ugryzłem?”
Czy pami
ę
tam? Moje nogi nadal s
ą
jak z gumy. Kiwn
ę
ła głow
ą
, daj
ą
c z siebie wszystko by wygl
ą
da
ć
na niewzruszon
ą
, podczas gdy musiała sekretnie usztywni
ć
kolana. Musiało jej to nie wyj
ść
, bo Max posłał
jej u
ś
miech pełen
ż
aru. „Wła
ś
nie wtedy naznaczyłem Ci
ę
jako swoj
ą
.”
Emma przewróciła oczami. „Czy ju
ż
nie odbyli
ś
my tej dyskusji, jaskiniowy wodzu? Malinka nie czyni
mnie Twoj
ą
.”
„W tym przypadku owszem.” Kiedy Emma potrz
ą
sn
ę
ła głow
ą
, dodał „Jest specjalny enzym, który
zostaje uwalniany, kiedy kogo
ś
ugryz
ę
. Wpu
ś
ciłem go wewn
ą
trz Ciebie, Emmo. Jeste
ś
moj
ą
partnerk
ą
.”
„Czy sprawi to,
ż
e trzy ugryzienia zmieni
ą
mnie w Drakul
ę
?” Nawet nie martwiła si
ę
by pokaza
ć
mu,
ż
e nie wierzy i w to i w to.
„Je
ś
li bym był wampirem to tak by si
ę
stało.” Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
, jego oczy dziwnie zal
ś
niły w blasku
ksi
ęż
yca.
„Oh, wi
ę
c w takim razie zaczn
ę
wy
ć
do ksi
ęż
yca” skin
ę
ła przem
ą
drzale.
„Nie skarbie, zaczniesz mrucze
ć
.” Wymruczał li
żą
c swój znak szorstkim j
ę
zykiem.
Emma zadr
ż
ała „Wiesz, to jest najbardziej dziwaczny m
ę
ski sposób na dorwanie si
ę
do moich
spodni”
Warkn
ą
ł ostrzegawczo, d
ź
wi
ę
k ten dziwnie przypominał głos jak u kota i był niezwykle znajomy.
„Czy
ż
nie uzgodnili
ś
my,
ż
e nie b
ę
dziemy dyskutowa
ć
o Tobie i innych m
ęż
czyznach?”
„Max, mówisz bez sensu. Pozwól mi teraz zadzwoni
ć
do Simona i mo
ż
emy dyskutowa
ć
o odnowieniu
Twojej recepty na Thorazin
5
…”
Max zdusił
ś
miech, podnosz
ą
c swoj
ą
głow
ę
od jej szyi. „Spójrz w moje oczy Emmo”
Spojrzała. Wtedy zamrugała. Otworzyła usta by co
ś
powiedzie
ć
, cokolwiek, ale nie mogła. Jego oczy
zmieniły si
ę
w czyste, ciekłe złoto, błyszcz
ą
c w blasku ksi
ęż
yca z niezwykł
ą
po
ś
wiat
ą
, co mogła zobaczy
ć
tylko u ….. kota.
„Szkła kontaktowe?” spytała nie
ś
miało.
Pokr
ę
cił głow
ą
i mrugn
ą
ł, jego oczy szybko zmieniły si
ę
w promienno - niebieskie.
„Jeste
ś
... czym? Człowiekiem kotem?”
„Wła
ś
ciwie to Pum
ą
.”
„Pum
ą
” powtórzyła niepewnie, cofaj
ą
c si
ę
by oprze
ć
si
ę
o drzwi Durango. „I ugryzłe
ś
mnie, wi
ę
c teraz
ja b
ę
d
ę
rycze
ć
w pełni
ę
ksi
ęż
yca?”
Westchn
ą
ł. „Wła
ś
ciwie to Pumy nie mog
ą
rycze
ć
, tracimy te niezb
ę
dne elementy. Wyspecjalizowane
krtanie i hiacyntowe aparatury, mówi
ą
c dokładniej. Mo
ż
emy si
ę
zmienia
ć
, kiedy chcemy, jeste
ś
my
niezale
ż
ni od ksi
ęż
yca.”
„Oh” Głowa Emmy kr
ę
ciła si
ę
„Mo
ż
esz mi pokaza
ć
?”
Max zmarszczył brwi „Pokaza
ć
Ci?”
„Taaaa” Emma wyprostowała si
ę
w połowie przera
ż
ona ale i podekscytowana perspektyw
ą
ujrzenia
jego zmiany. Machn
ę
ła rozkazuj
ą
co do niego r
ę
k
ą
. „Zmie
ń
si
ę
. Sta
ń
si
ę
kotem.”
„Teraz?”
„Taaaa teraz! Co, musisz poczeka
ć
na pełni
ę
ksi
ęż
yca? My
ś
lałam,
ż
e powiedziałe
ś
,
ż
e mo
ż
esz si
ę
zmieni
ć
w ka
ż
dej chwili.”
„Emmo”
„Mówi
ę
powa
ż
nie, po co mi to powiedziałe
ś
skoro nie jeste
ś
ch
ę
tny, ja wiem, udowodni
ć
lub
cokolwiek?”
„Emmo”
Znowu zacz
ą
ł brzmie
ć
jakby warczał. „No dalej, lewku, wskocz w to.” Klasn
ę
ła gło
ś
no i ostro „Chop –
Chop!”
5
Lek o działaniu uspokajającym
21
„Emma!”
„Co?”
„Czy kiedykolwiek widziała
ś
kuguara w Levis’ach?”
„Nie”
„Nie mam innych spodni”
Wygl
ą
dał jakby nie mógł si
ę
zdecydowa
ć
czy si
ę
za
ś
mia
ć
czy zawy
ć
.
„Znaczy,
ż
e musiałby
ś
…” Emma przygl
ą
dn
ę
ła si
ę
badawczo jego spodniom.
„Tak”
„Oh”
„A je
ś
li mój tyłek jest nagi, kotku, to lepiej uwierz,
ż
e Twój te
ż
b
ę
dzie.”
Emma zakryła usta r
ę
k
ą
i spiorunowała go wzrokiem. „Czy dlatego przyprowadziłe
ś
mnie tutaj by
pokaza
ć
swój niewiarygodny akt Kuguara?”
„Pumy”
„Niewa
ż
ne”
„Nie”
„Wi
ę
c dlaczego?”
„Pomy
ś
lałem,
ż
e jak zaczniesz krzycze
ć
to nikt Ci
ę
nie usłyszy”
Emma zamrugała. „Rany, Max, jeste
ś
taki dobroduszny.” Ozdobił si
ę
rumie
ń
cem. „Wi
ę
c, dlatego,
ż
e
mnie ugryzłe
ś
i zmieszałe
ś
swój enzym, ten tego, we mnie, to zmieni
ę
si
ę
w pum
ę
?”
Max kiwn
ą
ł głow
ą
.
„Czy to boli?”
Potrz
ą
sn
ą
ł głow
ą
. Jego oczy skupiły si
ę
na jej szyi, głód w nim stawał si
ę
silniejszy z ka
ż
d
ą
sekund
ą
.
„Kiedy?”
„Co kiedy?” spytał roztargniony, jego r
ę
ka pow
ę
drowała do jej ramienia przed skierowaniem si
ę
do
znaku ugryzienia by go pogłaska
ć
.
„Kiedy si
ę
przemieni
ę
Max?”
„Zmieniłem si
ę
po pierwszych czterdziestu o
ś
miu godzinach od ugryzienia.”
Emma zasapała z pełnym zrozumienia przera
ż
eniem. „To dlatego wyjechałe
ś
i nie wróciłe
ś
Max? Bo
zostałe
ś
ugryziony?”
„Nie, zostałem ugryziony, bo byłem nast
ę
pny w linii do bycia Alf
ą
.”
Emma potrz
ą
sn
ę
ła głow
ą
. „Ok, teraz to ja jestem całkowicie zdezorientowana. Mo
ż
e miałam popsute
te owoce morza od Alfreda i wła
ś
ciwie jestem w szpitalu maj
ą
c halucynacje i rzygaj
ą
c do wiadra.”
Wymamrotała.
Max
ś
miał si
ę
gdy skupił swoj
ą
uwag
ę
z powrotem na jej twarzy. „Chcesz
ż
ebym udowodnił,
ż
e jeste
ś
całkowicie przytomna?” Jedna r
ę
ka wywin
ę
ła si
ę
, delikatnie przykrywaj
ą
c jej piersi. Jego kciuk tr
ą
cił jej
sutek, strzelaj
ą
c iskrami w dół do jej łechtaczki.
„O rany” szepn
ę
ła. „Ok. Jestem przytomna.” Odci
ą
gn
ę
ła si
ę
niech
ę
tnie daleko od jego pieszcz
ą
cej
r
ę
ki, zdeterminowana by si
ę
skupi
ć
na tych wszystkich Emma-jako-kot rzeczach. Z rosn
ą
cym
za
ż
enowaniem, rozmasowała swoje czoło. „Czy mo
ż
esz mi wytłumaczy
ć
zanim mój mózg wybuchnie?”
„Jonathon Friedelinde był Alf
ą
przede mn
ą
. Jego córka nie ukazywała skłonno
ś
ci do bycia Alf
ą
, wi
ę
c
konkurencja była utrzymywana by zadecydowa
ć
, kto jest wystarczaj
ą
co silny by zosta
ć
kolejnym Alf
ą
.
Razem z Simonem podsłuchali
ś
my Marie i kilku jej przyjaciół plotkuj
ą
cych na temat zawodów i oboje si
ę
zgłosili
ś
my, nie wiedz
ą
c, w co do cholery si
ę
wci
ą
gn
ę
li
ś
my lub jaka była nagroda. Jonathon zapomniał
„zarezerwowa
ć
” konkurs tylko dla Pum, co mu podkre
ś
lałem z wielk
ą
, irytuj
ą
c
ą
cz
ę
stotliwo
ś
ci
ą
dopóki nie
ust
ą
pił i nas nie wpu
ś
cił.” Max wzruszył ramionami „Przeszedłem pierwszy, Simon drugi. W zakłopotanie
niektórych wprawił fakt,
ż
e Simon i ja byli
ś
my ci
ą
gle lud
ź
mi, kiedy wygrali
ś
my, podczas gdy niektórzy byli
Pumami od dzieci
ń
stwa.”
„Wi
ę
c wiedziałe
ś
o Pumach jeszcze przed przyst
ą
pieniem do zawodów?”
„Przyja
ź
niłem si
ę
z Marie od lat, raz widziałem jej przemian
ę
.”
Emma gapiła si
ę
na niego z rosn
ą
cym przera
ż
eniem, my
ś
l
ą
c, w jaki sposób Puma mogłaby
rozszarpa
ć
człowieka. „Mogłe
ś
zgin
ąć
!”
Max wydawał si
ę
całkowicie niewzruszony. „Je
ż
eli musiałbym pojedynkowa
ć
si
ę
na
ś
mier
ć
to taaa
,obaj byli by
ś
my martwi. Zamiast tego był to test wytrzymało
ś
ci, inteligencji i sprytu oraz prawdopodobnie
obaj mieli
ś
my najwi
ę
cej z tego zabawy. A czasami wydaje mi si
ę
,
ż
e jedynym powodem, dla którego
wygrali
ś
my było to,
ż
e nikt nie był uprawniony do zmiany.”
„Co to był za test, paintball? Przechwycenie flagi?”
22
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
„Co
ś
w tym stylu, ale bardziej skomplikowane.” Wyci
ą
gn
ą
ł dło
ń
i owin
ą
ł ni
ą
jej
kark, pozornie niezdolny do poruszenia si
ę
, w jakiej
ś
długo
ś
ci czasu, bez dotykania jej jako
ś
. Ten gest był
zaskakuj
ą
c
ą
pocieszaj
ą
cy.
„Jonathon ugryzł nas tamtej nocy, ku naszemu zaskoczeniu. Byłem dwudziesty, Simon
dziewi
ę
tnasty”.
Wyci
ą
gn
ę
ła dło
ń
i delikatnie pogłaskała go po policzku. „I zakładam,
ż
e zdezorientowany jak cholera.”
Nachylił si
ę
do jej pieszczoty, zamkn
ą
ł oczy w przyjemno
ś
ci. „Przyzwyczaili
ś
my si
ę
do tego, gdy tylko
Jonathon zszedł wróciłem do domu i mianowałem Simona swoim Bet
ą
.”
„Bet
ą
?”
„Mm-hmm, moim zast
ę
pc
ą
.”
„Powiedziałe
ś
,
ż
e jestem twoj
ą
partnerk
ą
.” Szepn
ę
ła, gdy Max przyci
ą
gn
ą
ł j
ą
w swoje ramiona.
„Moj
ą
Curan
ą
.”
„Twoj
ą
co?”
Mogła poczu
ć
jego
ś
miech, który zagrzmiał bezpo
ś
rednio z jego klatki piersiowej, „Moj
ą
Curan
ą
.
Partnerk
ą
Alfy. Podobno ta nazwa pochodzi z portugalskiego słowa oznaczaj
ą
cego kuguara.”
„Oh”
Emma pozwoliła Maxowi przyci
ą
gn
ąć
delikatnie jej głow
ę
do jego piersi. Przytuliła si
ę
do jego ciepła,
wdychaj
ą
c jego unikalny zapach, dziwnie uszcz
ęś
liwiona jego obecno
ś
ci
ą
. „A wi
ę
c” zagrzmiał,
„zaliczyli
ś
my kolacj
ę
i walk
ę
.” Nachylił si
ę
i pocałował j
ą
w głow
ę
.
„Chod
ź
ze mn
ą
do domu, mała Curano. Chc
ę
si
ę
z tob
ą
kocha
ć
. Chce by
ć
wewn
ą
trz ciebie, gdy
ponownie dojdziesz.”
Emma zadr
ż
ała, gdy usłyszała te niskie, hucz
ą
ce pomrukiwanie emanuj
ą
ce od niego. „Max?”
„Hmm?” Jego r
ę
ka głaskała jej plecy, delikatnie szturchaj
ą
c j
ą
w kierunku SUV’a.
„B
ę
d
ę
musiała korzysta
ć
z kuwety?”
„Emma!”
23
ROZDZIAŁ CZWARTY
Maxowi zaj
ę
ło troch
ę
czasu odwo
ż
enie jej do domu. Chciał delektowa
ć
si
ę
ni
ą
obok siebie tak długo
jak to było mo
ż
liwe. „Ty otwierasz jutro czy Becky?”
Emma odwróciła si
ę
do niego. My
ś
lami była gdzie
ś
daleko, a on pozwolił jej zagł
ę
bi
ć
si
ę
w nich.
Ostatecznie, obsypał j
ą
nadzwyczajn
ą
ilo
ś
ci
ą
informacji w krótkim czasie, a ona ud
ź
wign
ę
ła ten ci
ęż
ar
nadzwyczaj dobrze. Był z niej dumny,
ż
e była gotowa przebi
ć
si
ę
przez to.
„Wła
ś
ciwie, Becky otwiera a ja zamykam. Becky zamyka w sobot
ę
.”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
w czystym przewidywaniu. „Dobrze. Mo
ż
emy wykorzysta
ć
jutrzejszy wieczór
razem. Adrian wzi
ą
ł pierwsz
ą
zmian
ę
. Ja mam pó
ź
niejsz
ą
.”
Jej dreszcze w odpowiedzi wystarczyły, by wysła
ć
gor
ą
co zalewaj
ą
ce jego organizm.
„Emmo?”
„Hmm?”
Był naprawd
ę
ciekawy jej odpowiedzi, wi
ę
c zapytał, „Przyj
ę
ła
ś
bardzo dobrze to wszystko, co ci
powiedziałem.”
„Nigdy nie zrozumiałam istoty tego całego nieszcz
ęś
cie – jest - mn
ą
. To znaczy, najgor
ę
tszy facet w
mie
ś
cie wła
ś
nie mi powiedział,
ż
e chce mnie tak bardzo,
ż
e a
ż
mnie ugryzł i uczynił tak
ą
jak on, a teraz
chce mnie zawie
ść
do domu i zniewoli
ć
. Mam zamiar, co, biega
ć
i krzycze
ć
w
ś
rodku nocy? Oh, nie!
Jestem teraz Pum
ą
! Moje
ż
ycie si
ę
sko
ń
czyło! Szlochaj!” Emma przewróciła oczami. „To znaczy, nie
zrozum mnie
ź
le, to nadal mnie troch
ę
przera
ż
a, i prawdopodobnie przez to depilacja w okolicach bikini
b
ę
dzie mnie kosztowała fortun
ę
, ale to nie jest koniec mojego
ś
wiata.”
Max prawie zjechał z drogi „ depilujesz okolice bikini?”
„Nie chciałby
ś
tego wiedzie
ć
?”
„Psiakrew, tak.”
Jej
ś
miech wypełnił ka
ż
d
ą
pust
ą
przestrze
ń
w nim.
„Je
ś
li Simon z Becky b
ę
d
ą
razem, to te
ż
j
ą
ugryzie?”
Max kiwn
ą
ł głow
ą
. „Je
ś
li chce
ż
eby została jego partnerk
ą
, to j
ą
ugryzie. A z tego, co mi mówił, to
tego chce.”
Emma
rzuciła
mu
badawcze
spojrzenie
k
ą
tem
oka.
„Ile
kobiet
ugryzłe
ś
?”
„Jako partnerki, czy by tylko zmieni
ć
?”
Emma burkn
ę
ła, przestraszona tym, jaka była zazdrosna. „Ile masz partnerek?”
„Tylko jedn
ą
, Curan
ę
.” Jedn
ą
r
ę
k
ą
pu
ś
cił kierownic
ę
, by pogłaska
ć
uspokajaj
ą
co jej kark.
Emma nadal patrzyła na niego gniewnie. „A ile kobiet zamieniłe
ś
?”
„Dwie, nie licz
ą
c Ciebie.”
„Oh?”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
na jej zazdrosny ton. „Jedn
ą
, bo to była przysługa dla Jonathona, i drug
ą
bo to
było jedyne wyj
ś
cie by rozwi
ą
za
ć
jej problem. Nie mog
ę
dalej tego wyja
ś
ni
ć
, bo to nie mój sekret, by o tym
mówi
ć
.”
„Czy uprawiałe
ś
seks z kobietami, które zamieniłe
ś
?” Jego lekki grymas dał jej odpowied
ź
, jakiej
potrzebowała. „Z kim?”
„Emmo…”
„Z kim? Z Liwi
ą
.”
Max westchn
ą
ł. „Z Liwi
ą
.”
Emma zaj
ę
czała „Sk
ą
d wiedziałam,
ż
e to powiesz?”
„Co mog
ę
powiedzie
ć
, byłem młody i głupi.”
„Ona była przysług
ą
czy t
ą
, która miała problem?”
„Jonathon spytał mnie czy j
ą
przemieni
ę
. Mo
ż
e my
ś
lał,
ż
e je
ś
li z Mari
ą
tego nie osi
ą
gn
ę
li
ś
my, to Liwia
mogłaby by
ć
moj
ą
partnerk
ą
.”
„Zwłaszcza, gdy przedtem wasza dwójka uprawiała materacowe mambo?”
Max zarumienił si
ę
. „Krótko po tym zerwali
ś
my.”
Emma przypomniała sobie, w jakich okoliczno
ś
ciach zerwali i si
ę
skrzywiła. „Wi
ę
c, to nie było
zwi
ą
zane z tym,
ż
e mnie obraziła?” wymamrotała, nie my
ś
l
ą
c jak to musiało zabrzmie
ć
.
„To było w cało
ś
ci zwi
ą
zane z tym jak Ci
ę
potraktowała.” Kiedy na niego spojrzała, zmieszana,
U
ś
miechn
ą
ł si
ę
. To nie było miłe. „ Była mistrzyni
ą
w ukrywaniu tego, jak
ą
naprawd
ę
była zdzir
ą
.
24
Zerwałem z ni
ą
tamtego wieczora po tym, jak Ci
ę
nazwała, i co chciała zrobi
ć
po tej ponczowskiej aferze z
Becky.” Wzdrygn
ą
ł si
ę
. „Była moim cieniem odk
ą
d wróciłem do miasta. Jak dot
ą
d nic co zrobiłem nie
mogło jej nakłoni
ć
do zostawienia mnie w spokoju.” Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
rado
ś
nie. „Ale mam przeczucie,
ż
e ty nie b
ę
dziesz miała tego problemu.”
Max skr
ę
cił na podjazd i wcisn
ą
ł przycisk otwarcia drzwi do gara
ż
u. Mieszkał we wspaniałym,
historycznym domu swoich rodziców, którzy mu go zostawili wyprowadzaj
ą
c si
ę
na Floryd
ę
. Dom był
zaprojektowany przez rzemie
ś
lnika, zbudowany we wczesnym dwudziestym wieku i został wspaniale
odrestaurowany przez rodzin
ę
Cannonów. Ciemny, szary dwuspadowy dach zaczynał si
ę
gontem
o intensywnym, mahoniowym br
ą
zie zako
ń
czonym
ś
wietlisto - białym gzymsem z bogato wyło
ż
onymi
kamiennymi kostkami wokół podstawy domu. Z przodu był pi
ę
kny filar z przykrytym gankiem, który
zakr
ę
cał si
ę
na lew
ą
stron
ę
domu. Starsi Cannonowie powi
ę
kszyli praw
ą
stron
ę
o gara
ż
dla dwóch
samochodów i pomieszczenie gospodarcze. To powi
ę
kszenie, które stworzyli, wygl
ą
dało zupełnie jakby
było oddzieln
ą
cz
ęś
ci
ą
domu przez to,
ż
e wej
ś
cie do gara
ż
u było z boku zamiast z przodu. Reszt
ę
dopełniły okna wzdłu
ż
przodu domu.
Emma nigdy nie była w
ś
rodku, ale zawsze podziwiała go z daleka.
Max wjechał do gara
ż
u i wył
ą
czył samochód. Wyci
ą
gn
ą
ł r
ę
k
ę
i nacisn
ą
ł przycisk, zamykaj
ą
c drzwi do
gara
ż
u za nimi. Odwrócił si
ę
do niej z uroczyst
ą
rozkosz
ą
, co j
ą
zaniepokoiło.
„Witaj w domu, Curano.”
Emma ju
ż
otwierała usta w odpowiedzi, kiedy wysiadł z SUV’a. Wyskoczyła ze swojej strony,
ignoruj
ą
c to, jak rado
ś
nie potrz
ą
sał głow
ą
. Poczekał, a
ż
obeszła mask
ę
samochodu by otworzy
ć
jej drzwi
do pomieszczenia gospodarczego.
Ju
ż
chciała wej
ść
, kiedy j
ą
przestraszył. Szybkim ruchem podniósł j
ą
, ignoruj
ą
c jej zaskoczone
sapanie. Zaniósł j
ą
do pomieszczenia gospodarczego. „Mogłaby
ś
zaj
ąć
si
ę
drzwiami?”
Wyci
ą
gn
ę
ła stop
ę
i kopn
ę
ła drzwi by si
ę
zamkn
ę
ły.
Za
ś
miał si
ę
. „Teraz drugie.”
Nachyliła si
ę
i otworzyła drzwi do reszty domu.
Zaniósł j
ą
do kuchni z jej marze
ń
. Była ona w kształcie litery U, wi
ś
niowe szafki ze srebrnymi
uchwytami prezentowały prosty styl.
Urz
ą
dzenia ze stali nierdzewnej błyszczały w delikatnym
ś
wietle,
które zapalił Max. Ich linie wyodr
ę
bniły pi
ę
kn
ą
czer
ń
granitowego blatu. Wi
ś
niowe panele podłogowe kryły
podłog
ę
od kuchni do k
ą
cika po prawej stronie, gdzie si
ę
jadło, w którym stał okr
ą
gły stół z czterema
krzesłami zaprojektowanymi przez Shaker’a. W tym k
ą
ciku, okna były tak du
ż
e,
ż
e si
ę
gały zarówno
podłogi jak i sufitu, z prostym, geometrycznym wzorem umieszczonym na górnym panelu. Pomalował
ś
ciany na intensywn
ą
szałwiow
ą
ziele
ń
, a tradycyjny gzyms dookoła okien był
ś
wietlisto – biały.
Bez zatrzymywania si
ę
, Max zaniósł j
ą
przez kuchni
ę
do du
ż
ego pokoju. Tam równie
ż
były
pomalowane na szałwiow
ą
ziele
ń
ś
ciany, wi
ś
niowe panele podłogowe i biały gzyms. Sklepienie ze
ś
wietlikiem dachowym optycznie powi
ę
kszało pokój. Dominowała w nim wielka czerwona, skórzana
kanapa ustawiona na krzykliwym dywanie o czerwonych, czarnych i zielonych wzorach geometrycznych.
Stała przodem do wbudowanych wzdłu
ż
jednej
ś
ciany wi
ś
niowych szafek, które tworzyły centrum rozrywki
z półkami na ksi
ąż
ki po obu stronach. Na przeciwległej
ś
cianie był kominek zbudowany z tych samych
kamiennych kostek, które widniały na zewn
ą
trz domu. Ujrzała w przelocie ogromne, podwójne wyj
ś
ciowe
drzwi, gdy Max zaniósł j
ą
obok kominka, przez krótki korytarz, do kolejnych drzwi.
Wielkie łó
ż
ko z wi
ś
niowego drewna dominowało w sypialni. Było przykryte kołdr
ą
w zwariowane
geometryczne wzory koloru krzykliwego bł
ę
kitu, czerwieni i czerni.
Ś
ciany były pokryte ciepł
ą
terakot
ą
, na
której wisiały ramki z czarno- białymi kopiami od Eschera przedstawiaj
ą
ce cudaczne łama
ń
ce mózgu, na
które normalnie zwróciłaby uwag
ę
, ale teraz zaledwie to zarejestrowała.
Mogła zaledwie zorientowa
ć
si
ę
gdzie jest główna łazienka przez otwarte drzwi. Szafki wydawały si
ę
dopasowane do tych w kuchni, ale w łazience dominowała ogromna owalna wanna, otoczona przez
bogate, kafelki połyskuj
ą
ce czarnymi ceramicznymi brylancikami. Te same kafelki pokrywały podłog
ę
.
Łazienka była pomalowana na kolor ciemnego czerwonego wina.
Emma zdała sobie spraw
ę
,
ż
e Max si
ę
zatrzymał. Spogl
ą
daj
ą
c na niego, zauwa
ż
yła,
ż
e patrzy si
ę
na
ni
ą
figlarnie. „Wi
ę
c?”
Emma zarumieniła si
ę
. Była zapatrzona w dom Max’a, próbuj
ą
c uj
ąć
to wszystko jednym słowem.
„Niewiarygodne.”
U
ś
miechn
ą
ł si
ę
z satysfakcj
ą
. „Je
ż
eli jest cokolwiek, co chciałaby
ś
zmieni
ć
to musisz da
ć
mi zna
ć
.”
Delikatnie uło
ż
ył j
ą
na kołdrze. „To jest teraz zarówno twój jak i mój dom.”
Szcz
ę
ka Emmy opadła, gdy
ś
ci
ą
gał swoje buty i skarpetki. „
Ż
artujesz sobie ze mnie prawda?”
25
Max zacz
ą
ł rozpina
ć
swoj
ą
koszul
ę
, nakierowuj
ą
c jej uwag
ę
w cało
ś
ci na nim „Mi casa es su casa”
postanowił. „Byłem u Simona w sklepie, kiedy zadzwoniła
ś
po t
ą
Madonn
ę
, wiesz.”
„Oh. Naprawd
ę
?” odpowiedziała z roztargnieniem. Mogła powiedzie
ć
tylko tyle gdy
ż
Max ukazał
najbardziej wspaniał
ą
klat
ę
, jak
ą
kiedykolwiek widziała. Była lekko ozdobiona jasno-br
ą
zowymi włoskami,
ci
ą
gn
ą
cymi si
ę
w dół jego brzucha do miejsca bezpo
ś
rednio pod spodniami. Ciemno-br
ą
zowe sutki
„zerkały” spod włosków, kusz
ą
c j
ą
do pewnych bardzo grzesznych my
ś
li.
„Tak, byłem. I wiesz co?”
Emma zapomniała swojego imienia; Max rozpinał swoje spodnie. „Um, nie.”
„Sprostała
ś
swojemu głosowi.” Max wymruczał po czym zsun
ą
ł w dół spodnie.
„Urgh.” Emma zadławiła si
ę
„goły” Mogła poczu
ć
jak jej oczy wychodz
ą
z orbit.
Max stwardniał. Grzeszny element m
ę
skiego ciała uło
ż
ył si
ę
przed ni
ą
przez pojedyncze przesuni
ę
cie
jego r
ę
ki. Nie wiedziała czy westchn
ąć
czy zaszlocha
ć
.
„Tak, jestem nagi.” Max za
ś
miał si
ę
ochryple. „Teraz twoja kolej.”
Emma przegryzła warg
ę
. Nagły atak nie
ś
miało
ś
ci prawie j
ą
sparali
ż
ował. Max jeszcze nie wiedział,
ż
e b
ę
dzie jej pierwszym, a przez jego spojrzenie b
ę
dzie lepiej jak mu zaraz o tym powie.
„Max?” Emma siedziała tam, z dło
ń
mi zaci
ś
ni
ę
tymi si
ę
na swoim łonie i spojrzeniem przykutym do
jego penisa.
Był ogromny, cały
ż
yłkowaty i czerwony, skierowany prosto na ni
ą
. Mała kropla płynu wys
ą
czyła si
ę
z otworu. To szarpn
ę
ło przywitaniem do jej skupionej uwagi.
„Tak, Emmo?”
Podniosła wzrok na niego, nie
ś
wiadomie dla niej, jej oczy zmieniły si
ę
w czyste złoto. „Pami
ę
tasz
rozmow
ę
o innych m
ęż
czyznach?”
Warkn
ą
ł nisko i wpełzn
ą
ł na łó
ż
ko.
„Eee”, szepn
ę
ła, kład
ą
c si
ę
, gdy przyczaił si
ę
na jej ciało.
„Co mówiła
ś
?” szepn
ą
ł ochryple gdy umie
ś
cił swoje nagie ciało mi
ę
dzy jej udami. Musn
ą
ł ustami jej
szyj
ę
, tak mi
ę
kko,
ż
e ledwo to poczuła. Wywołało to dreszcze w dół jej kr
ę
gosłupa. Te same wargi
kontynuowały swoj
ą
niezwykł
ą
w
ę
drówk
ę
, kieruj
ą
c si
ę
w dół szyi, w stron
ę
znaku po ugryzieniu, który
zostawił przed restauracj
ą
. G
ę
sia skórka pojawiła si
ę
na niej, gdy poruszał biodrami, muskaj
ą
c swoim
nagim penisem jej wzgórek.
„Um, oni nie..” pisn
ę
ła, nie
ś
wiadomie wyginaj
ą
c si
ę
w gór
ę
do jego ciała, gdy zaczepił z
ę
bami o swój
znak.
„Nie co?” wymamrotał, jedn
ą
r
ę
k
ą
podci
ą
gaj
ą
c jej koszulk
ę
w gór
ę
jej brzucha. Zatrzymał si
ę
tam
wystarczaj
ą
co długo, by pie
ś
ci
ć
j
ą
,
ś
ledz
ą
c ogie
ń
, który budził si
ę
w nim.
„Z
ż
adnym facetem.”
Jego r
ę
ka si
ę
zatrzymała.
Jego usta si
ę
zatrzymały.
Jego biodra si
ę
zatrzymały. Była bardzo zawiedziona, gdy jego biodra si
ę
zatrzymały.
„Jeste
ś
dziewic
ą
?” brzmiał dziwnie zduszony.
„Nie jest przest
ę
pstwem bycie jedn
ą
z nich, wiesz? Nie jestem najstarsz
ą
ż
yj
ą
c
ą
dziewic
ą
, ani nic
takiego. To nie tak,
ż
e jestem w Ksi
ę
dze Rekordów Guinessa’a,” paplała. „A poza tym, robiłam inne
rzeczy.. oh!!” Jego r
ę
ce si
ę
poruszyły, tak szybko,
ż
e j
ą
to przeraziło. Dosłownie zerwał koszulk
ę
z jej
ciała, jego pazury zaledwie drasn
ę
ły jej skór
ę
, wywołuj
ą
c dreszcze po
żą
dania po jej kr
ę
gosłupie.
Pazury?
Emma zaledwie zarejestrowała fakt,
ż
e Max u
ż
ył swoich pazurów by zniszczy
ć
jej ulubion
ą
koszulk
ę
,
kiedy zacz
ą
ł dobiera
ć
si
ę
do jej spodni. „Nie! Zły kotek!” Trzasn
ę
ła go w czubek głowy, zdeterminowana
by uratowa
ć
, chocia
ż
cz
ęść
swojej garderoby.
Podniósł głow
ę
, jego oczy były złote i płon
ę
ły, hucz
ą
cy d
ź
wi
ę
k emanował z jego gardła, gdy
unieruchomił jej r
ę
ce nad jej głow
ą
. Emma pomy
ś
lała, by si
ę
siłowa
ć
, ale co
ś
w jego spojrzeniu kazało jej
si
ę
uspokoi
ć
. „Jeste
ś
dziewic
ą
.”
Emma mrugn
ę
ła, niepewna jak odpowiedzie
ć
. „Taa.”
Max gapił si
ę
na ni
ą
, mru
żą
c oczy, gdy badał jej rysy jakby widział j
ą
pierwszy raz w
ż
yciu. „
Ż
aden
facet nigdy Ci
ę
nie dotkn
ą
ł.”
Pomy
ś
lała, czy wspomnie
ć
mu o seksie oralnym, na który namówił j
ą
kiedy
ś
jej jedyny chłopak.
Zdarzyło si
ę
to tylko kilka razy jednak postanowiła zostawi
ć
to dla siebie. Jimmy był miłym go
ś
ciem
i zasługiwał na to by
ż
y
ć
. „Znowu taa.”
„
Ż
aden facet ju
ż
nigdy ci
ę
nie dotknie.”
26
Emma badała jego przypominaj
ą
ce granit rysy. „Nawet ty?” Warczenie si
ę
pogł
ę
biło. Westchn
ę
ła,
niewytłumaczalnie szcz
ęś
liwa słysz
ą
c ten d
ź
wi
ę
k. „Ok.” przewróciła oczami. „Taaa.”
U
ś
miechn
ę
ła si
ę
. „Tak przy okazji, lwi
ą
tku, to była moja ulubiona koszula.”
Spojrzał na dół. „Psiakrew Emma.”
„Co?” spojrzała na dół, oczekuj
ą
c by zobaczy
ć
co
ś
dziwnego, jak na przykład mocno wyschni
ę
ty sos
Alfredo na piersi lub cokolwiek. Zamiast tego ujrzała blado- ró
ż
owy, koronkowy stanik, który zało
ż
yła rano,
ten, który był zupełnie prze
ś
wituj
ą
cy. To pomogło jej w upewnieniu si
ę
,
ż
e czuje si
ę
seksowna w tej
bieli
ź
nie, tak bardzo,
ż
e zast
ą
pi cał
ą
swoj
ą
star
ą
bielizn
ą
koronkowymi cude
ń
kami.
Z jego spojrzenia i dotyku, wynikało,
ż
e Max zdecydowanie je zaakceptował.
Max
ś
cisn
ą
ł jej nadgarstki w jednej r
ę
ce. Drug
ą
poci
ą
gn
ą
ł w dół po jej ciele do jeansów, z łatwo
ś
ci
ą
rozpinaj
ą
c guzik i suwak. „Podnie
ś
swój tyłek, Emmo.” rozkazał. Podporz
ą
dkowała si
ę
bez namysłu,
podnosz
ą
c si
ę
tak, by mógł z łatwo
ś
ci
ą
zsun
ąć
z niej spodnie.
Gwizdn
ą
ł nabieraj
ą
c powietrza gdy ujrzał blado-ró
ż
owe koronkowe majteczki, które tworzyły komplet
ze stanikiem. Pod spodem, nie miała włosków. „całkowicie wydepilowana” westchn
ą
ł.
„Yhy.”
Przesun
ą
ł r
ę
k
ą
i zacz
ą
ł pie
ś
ci
ć
j
ą
pod majteczkami, szczypi
ą
c j
ą
intymnie. „Moja” westchn
ą
ł. Jego
złote oczy
ś
widrowały do jej, z rozkazuj
ą
c
ą
cisz
ą
. „Trzymaj swoje r
ę
ce tam gdzie s
ą
.”
„Czemu?” Emma uległa, gdy Max przesun
ą
ł swoj
ą
r
ę
k
ę
wolno od jej nadgarstków, ci
ą
gn
ą
c na dół po
jej ramionach w stron
ę
piersi.
„Poniewa
ż
nie jestem gotowy by
ś
mnie jeszcze dotkn
ę
ła. Chc
ę
ż
eby ten pierwszy raz był twój.”
„Wol
ę
by był nasz.” Wydyszała, gdy r
ę
k
ą
delikatnie obj
ą
ł jej pier
ś
. Jego kciuk delikatnie str
ą
cił jej
sutek, powoduj
ą
c osi
ą
gni
ę
cie szczytu pod ró
ż
owym stanikiem.
„Zaufaj mi, Curano. Przyjemno
ść
b
ę
dzie wspólna.” Wolno, oh tak wolno, Max zni
ż
ył swoj
ą
głow
ę
.
Wysun
ą
ł j
ę
zyk i polizał jej sutek przez koronk
ę
, obserwuj
ą
c jej reakcj
ę
, gdy mi
ę
kko westchn
ę
ła. „Mam
zamiar rozebra
ć
ci
ę
do naga, Emmo.” Podniósł swoj
ą
głow
ę
znad jej piersi. „Pami
ę
taj, trzymaj swoje
dłonie tam gdzie s
ą
, Emmo.”
Max delikatnie
ś
ci
ą
gn
ą
ł miseczki jej stanika, uwalniaj
ą
c jej piersi spod nich dopóki nie wygl
ą
dały jak
propozycja wyło
ż
ona ró
ż
ow
ą
koronk
ą
. Zgi
ą
ł si
ę
i ssał sutek w swoich ustach, głaszcz
ą
c go swoim
j
ę
zykiem dopóki nie wygi
ę
ła si
ę
do niego, sapi
ą
c i j
ę
cz
ą
c z po
żą
dania. Uszczypn
ą
ł jej drugi sutek, ss
ą
c
i szczypi
ą
c z tak
ą
sił
ą
,
ż
e było to prawie bolesne. Emma sapn
ę
ła, cholernie bliska orgazmu.
Odci
ą
gn
ą
ł si
ę
od niej. „Yhy, mała Emmo,” wymruczał „ Nie dochod
ź
dopóki nie b
ę
d
ę
w tobie,
pami
ę
tasz?”
Zaj
ę
czała, gdy zsun
ą
ł si
ę
w dół jej ciała. Jego r
ę
ce zaw
ę
drowały do jej koronkowych majteczek.
Z woln
ą
pow
ś
ci
ą
gliwo
ś
ci
ą
odchylił je od jej ciała, powoli wystawiaj
ą
c j
ą
na jego gor
ą
ce spojrzenie. „Miała
ś
racj
ę
by powstrzymywa
ć
mnie wcze
ś
niej, Emmo.” Spojrzał do góry z u
ś
mieszkiem, przez co j
ę
kn
ę
ła.
„Zapomniałem jak fajnie zabawia
ć
si
ę
ze swoim jedzeniem.”
I po tym, Max rozpocz
ą
ł zmysłow
ą
tortur
ę
, przez któr
ą
wiła si
ę
od po
żą
dania.
Zacz
ą
ł powoli skubi
ą
c jej lew
ą
nog
ę
, zaczynaj
ą
c od jej kostki i ko
ń
cz
ą
c na jej wewn
ę
trznym udzie, tu
ż
obok jej warg sromowych. Wtedy zmienił stron
ę
, jeszcze raz całuj
ą
c i skubi
ą
c jej nog
ę
dopóki praktycznie
nie błagała by j
ą
skosztował.
Kiedy poczuła pierwsze gor
ą
ce dotkni
ę
cie jego j
ę
zyka na swojej cipce doszła, wykrzykuj
ą
c jego imi
ę
.
Z mrucz
ą
cym pomrukiem, kontynuował dopóki jej orgazm nie ustał, wibracje czyniły orgazm bardziej
intensywnym. „Niegrzeczna Emma. Nie byłem w tobie.”
„Ups” Emma spojrzała w dół na niego z szerokim u
ś
miechem.
„Jestem jednak wdzi
ę
czny,
ż
e trzymała
ś
swoje r
ę
ce na miejscu. Tak
ż
e mo
ż
e teraz porzuc
ę
ch
ęć
ukarania ciebie.”
Emma mrugn
ę
ła. „I jeszcze raz, Jaskiniowy wódz wznosi swoj
ą
paskudn
ą
głow
ę
.” Wydyszała. Max
zacz
ą
ł bardzo delikatnie pociera
ć
jej łechtaczk
ę
, doprowadzaj
ą
c z powrotem do bliskiego szczytowania.
„Max.” Westchn
ę
ła, jej biodra zacz
ę
ły porusza
ć
si
ę
do jego r
ę
ki.
„Chcesz doj
ść
Emmo?” Max zapytał, a gor
ą
co w jego przekl
ę
tym spojrzeniu paliło j
ą
.
„Tak” znów westchn
ę
ła, oblizuj
ą
c swoje wargi, gdy spojrzała si
ę
w dół na niego. „Prosz
ę
, Max.”
Nieznacznie westchn
ę
ła. Wtedy jego szorstki j
ę
zyk znów spocz
ą
ł na jej łechtaczce, li
żą
c i skubi
ą
c,
gdy dyszała i j
ę
czała pod jego ustami. Jego palec ruszył to jej wej
ś
cia, zataczaj
ą
c kółeczka w
ś
lizgn
ą
ł si
ę
powoli do jej wn
ę
trza. Głaskał j
ą
delikatnie dopasowuj
ą
c rytm do ruchów jej ciała. Gdy jego palec zgi
ą
ł si
ę
nieznacznie Emma ujrzała gwiazdy.
27
„Dojd
ź
Emmo.” Szepn
ą
ł, głaszcz
ą
c j
ę
zykiem jej łechtaczk
ę
i poruszaj
ą
c szybciej palcem. Nawet nie
zauwa
ż
yła, kiedy wsun
ą
ł drugi palec, była zbyt zaj
ę
ta widz
ą
c gwiazdy, podczas gdy jej orgazm uderzył z
sił
ą
p
ę
dz
ą
cego poci
ą
gu.
Kiedy doszła, Max delikatnie polizał jej mokr
ą
cipk
ę
. Otworzyła oczy by przekona
ć
si
ę
,
ż
e poło
ż
ył si
ę
obok niej. Z zadowolonym u
ś
miechem poło
ż
yła si
ę
na nim czule go całuj
ą
c. Mogła skosztowa
ć
siebie na
jego ustach, i to dodało pocałunkowi elementu erotyki, którego nigdy wcze
ś
niej nie czuła.
„Zamierzam Ci
ę
teraz wzi
ąć
, Emmo.”
Emma zadr
ż
ała. Oblizała swoje usta, napinaj
ą
c nieznacznie swoje ciało z nerwów. „Dobrze.”
„Ciii.” Ponownie j
ą
pocałował, delikatnie i z czuło
ś
ci
ą
, gdy uło
ż
ył swoje ciało mi
ę
dzy jej udami. „Nigdy
nie b
ę
d
ę
skłonny by Ci
ę
zrani
ć
, Emmo.”
„Wiem,” szepn
ę
ła ze strachem. To był Max, jedyny facet, który zawładn
ą
ł jej sercem, a teraz domagał
si
ę
jej dla siebie. Delikatnie
ś
cisn
ę
ła jego ramiona, gdy zacz
ą
ł powoli naje
ż
d
ż
a
ć
na jej ciało, jego penis
wtargn
ą
ł do
ś
rodka. Niewielki pal
ą
cy ból sprawił,
ż
e wbiła swoje paznokcie. Przegryzła warg
ę
i nakazała samej sobie si
ę
zrelaksowa
ć
tak bardzo jak to mo
ż
liwe podczas gdy powoli została zawładni
ę
ta
przez gor
ą
cego, czerwonego penisa.
„Taka ciasna,” wydyszał, kiedy w ko
ń
cu wszedł w ni
ą
cały.
„Czy twoi rodzice byli psychiczni?” spytała, przełykaj
ą
c troch
ę
ś
liny przez jego inwazj
ę
.
Max zmarszczył brwi od jej zmieszania. „Nie, dlaczego?”
„Jeste
ś
pewien? To znaczy, z imieniem jak Max Cannon (armata).”
„Emma!”
„Przepraszam, ale przy tym, co poczułam, gdy go wsun
ą
łe
ś
, on nie mo
ż
e by
ć
małego kalibru,
chłopczyku”.
Max pochylił si
ę
, opieraj
ą
c swoje czoło na jej, gdy zacz
ą
ł si
ę
ś
mia
ć
ochryple. „Kocham ci
ę
, Emmo.”
„Ooo rany,” wydyszała, gdy zacz
ą
ł si
ę
powoli w niej rusza
ć
.
„Czy to wszystko, co masz zamiar powiedzie
ć
?” U
ś
miechn
ą
ł si
ę
do niej
ś
wiadomie, jakby nie miał
w
ą
tpliwo
ś
ci, jaka byłaby jej prawdziwa odpowied
ź
.
Emma poczuła jak jej nie
ś
miało
ść
powraca, nawet, gdy jego penis powodował u niej tak
ą
przyjemno
ść
. „Jeste
ś
pewien?”
Zatrzymał si
ę
, schylaj
ą
c si
ę
by j
ą
gł
ę
boko pocałowa
ć
. „Jestem pewny.”
Gapiła si
ę
na jego twarz, odczytuj
ą
c w niej miło
ść
, gor
ą
co i po
żą
danie. Specjalnie wolno uniosła
swoje r
ę
ce nad swoj
ą
głow
ę
i złapała si
ę
za zagłówek. Podniosła głow
ę
przechylaj
ą
c j
ą
na jedn
ą
stron
ę
w ge
ś
cie uległo
ś
ci, daruj
ą
c mu swoj
ą
szyj
ę
, akceptuj
ą
c go w cało
ś
ci. „Przele
ć
mnie, Max.”
Max stracił nad sob
ą
kontrol
ę
pierwszy raz w swoim dorosłym
ż
yciu. Ugryzł j
ą
w swój znak, gdy
zacz
ą
ł wbija
ć
si
ę
w jej ciało z lekk
ą
finezj
ą
. Posuwał j
ą
w materac, a ona kochała ka
ż
d
ą
tego minut
ę
.
Zacisn
ę
ła nogi naokoło jego talii, trzymaj
ą
c si
ę
, podczas gdy wysyłał j
ą
na kraw
ę
d
ź
, jej orgazm był tak
mocny,
ż
e prawie zemdlała. Ucisk jej ciała wystarczał by go doprowadzi
ć
do orgazmu, jego nasienie
zalało j
ą
fal
ą
mokrego gor
ą
ca. Z sapaniem, które prawie przypominało szloch, upadł na ni
ą
, szorstko
i nierówno oddychaj
ą
c, jego serce łomotało.
„Te
ż
Ci
ę
kocham.”, wyszeptała, tul
ą
c si
ę
do niego gdy zamruczał.
28
ROZDZIAŁ PI
Ą
TY
Max obudził si
ę
w niesamowicie dobrym samopoczuciu, jakie kiedykolwiek prze
ż
ył w swoim
ż
yciu.
Emma była zwini
ę
ta tyłem do niego, jego ramiona opieku
ń
czo j
ą
otaczały, gdy spała. Jej przesłodki tyłek
mocno wtulił si
ę
w jego porann
ą
erekcj
ę
, co Max totalnie akceptował. Był otoczony jej zapachem, tak jak
ona jego. Jego biodra mimowolnie brykn
ę
ły naprzód i zaj
ę
czał, gdy jej gor
ą
ce, gładkie ciało głaskało
główk
ę
jego penisa. Bo
ż
e, miał nadziej
ę
,
ż
e lubi poranny sex. I popołudniowy seks. I wieczorny…
„Dobry, Max.” Jej głos był rozbawiony, szorstki od snu i cholernie seksowny,
„Na miło
ść
bosk
ą
prosz
ę
powiedz mi,
ż
e nic ci
ę
nie boli,” szepn
ą
ł, praktycznie błagaj
ą
c.
Emma oparła si
ę
na łokciu i przekr
ę
ciła si
ę
by spojrze
ć
na niego. Przekr
ę
ciła si
ę
na brzuch, tak
ż
e
oczy Max’a spocz
ę
ły na jej niezwykłym tyłku. „Nie za bardzo, ale szczerze, musz
ę
si
ę
zaj
ąć
… innymi…
rzeczami.” Zarumieniła si
ę
nieznacznie.
Max spojrzał na jej niezr
ę
czny wyraz twarz i si
ę
u
ś
miechn
ą
ł. „Łazienka jest tam.” Wyszła z łó
ż
ka
zanim sko
ń
czył wskazywa
ć
jej drog
ę
, naga, pobiegła sprintem w stron
ę
łazienki. Max poło
ż
ył si
ę
z powrotem i napawał si
ę
jej widokiem zanim drzwi od łazienki si
ę
za ni
ą
zamkn
ę
ły. Parskn
ą
ł
ś
miechem,
kiedy usłyszał jej westchnienie z ulg
ą
. U
ś
miechał si
ę
nadal, gdy wygramolił si
ę
z łó
ż
ka i złapał za swoje
jeansy.
„Chcesz kawy?” Krzykn
ą
ł w stron
ę
drzwi od łazienki, gdy spłukała wod
ę
.
Otworzyła drzwi, zerkaj
ą
c dookoła przy kraw
ę
dzi. „Masz herbat
ę
?”
My
ś
lał przez moment, marszcz
ą
c brwi, o zapasie, jaki jego matka mogła zostawi
ć
po swojej ostatniej
wizycie. „Mam Darjeeling’a, Earl Grey’a i Spiced Chai.”
„Spiced Chai, posłodzon
ą
ze
ś
mietank
ą
?”
„Ju
ż
si
ę
robi. Po
ż
ycz sobie moj
ą
szczoteczk
ę
do z
ę
bów; przywieziemy pó
ź
niej twoje rzeczy
z mieszkania.” Zignorował jej nagłe zmarszczenie brwi i wyszedł z pokoju. Zało
ż
ył spodnie w korytarzu
i skierował si
ę
do kuchni. Pogwizdywał rado
ś
nie przygotowuj
ą
c herbat
ę
i kaw
ę
, wł
ą
czył dwa urz
ą
dzenia
rozwa
ż
aj
ą
c, jakie
ś
niadanie zrobi
ć
swojej małej,
ostrej partnerce. Wyj
ą
ł jajka, zamierzaj
ą
c zrobi
ć
jajecznic
ę
i tosty bez wygl
ą
dania jak totalny idiota w kuchni.
„Jeste
ś
mi winien koszulk
ę
, lwi
ą
tku.”
Odwrócił si
ę
, jego penis szarpn
ą
ł, gdy ujrzał j
ą
w swojej koszuli. Praktycznie zakrywała j
ą
w cało
ś
ci
i wygl
ą
dała w niej cholernie dobrze. Nie przeszkadzało to,
ż
e nie miała nic pod spodem. Jej potargane
włosy i opuchni
ę
te, od pocałunków, usta dopełniły tylko ten pieprzony wygl
ą
d.
Wtedy spojrzał w jej oczy i prawie upu
ś
cił jajka.
Błyszczały złotem, pełne gor
ą
ca i pasji. Poczuł swój własny błysk w odpowiedzi, obrzucił j
ą
wzrokiem
od stóp do głów pod
ąż
aj
ą
c do niej, zostawił jajka na ladzie. „Emmo,” wymruczał, obejmuj
ą
c j
ą
w pasie.
„Hmm?” pogłaskała go po klatce tymi swoimi małymi dło
ń
mi, palcami wpl
ą
tuj
ą
c si
ę
w małe włoski.
Pochylił si
ę
i polizał swój znak, j
ę
cz
ą
c, gdy obna
ż
yła mu swoj
ą
szyj
ę
. „Zmieniasz si
ę
.”
„Co?” spytała z roztargnieniem, jej r
ę
ce ruszyły do rozporka jego jeansów.
„Niesamowicie smakujesz,” szepn
ę
ła li
żą
c jego szyj
ę
j
ę
zykiem, które zmieniało si
ę
w pilnik.
Max zadr
ż
ał. „Emmo,” zaj
ę
czał, gdy jej z
ę
by uszczypn
ę
ły jego szyj
ę
. Jej kły urosły. „Zmieniasz si
ę
skarbie.”
„My
ś
lałam,
ż
e mówiłe
ś
co
ś
o dwóch dniach,” wymamrotała, wkładaj
ą
c r
ę
k
ę
do jego spodni. Ze
szcz
ęś
liwym westchnieniem pogłaskała jego trzonek, wyci
ą
gaj
ą
c go ze spodni by przebiegn
ąć
kciukiem
po jego główce.
Max zaj
ę
czał, gotowy do rzucenia jej na stół i wzi
ę
cia szybko i mocno. Byłby problem gdyby
zamieniła si
ę
podczas ich stosunku. „Emma, musisz przesta
ć
.”
„Kto tak powiedział?” Kl
ę
kn
ę
ła przed nim i wzi
ę
ła jego penisa w usta, ss
ą
c lekko jego główk
ę
, jej
szorstki j
ę
zyk głaskał go wzdłu
ż
otworu. „Mmm, niesamowicie smakujesz.”. Oblizała usta, smakuj
ą
c
uwodzicielsko.
Max gapił si
ę
na ni
ą
, walcz
ą
c z własnym instynktem. Chciał w
ś
lizgn
ąć
si
ę
do jej ust, trzymaj
ą
c j
ą
za
głow
ę
i pieprzy
ć
j
ą
tam, maj
ą
c pewno
ść
,
ż
e połknie ostatni
ą
szczypt
ę
jego.
Ale si
ę
zmieniała. To wzbudziło w nim odpowiedzialno
ść
bycia Alf
ą
, jego zadaniem była ochrona jej,
i…
Obj
ę
ła jego penisa swoimi ustami, li
żą
c, w dół i w gór
ę
jego trzonek, jej głowa przesuwała si
ę
w mocnym rytmie, przez który mógłby niedługo doj
ść
. Z warczeniem, jego Puma przej
ę
ła kontrol
ę
, gdy
złapał za tył jej głowy i trzymał w miejscu dla rozkoszy.
29
„Tak jest, kochanie, u
ż
yj swojego j
ę
zyka,” warkn
ą
ł, ogl
ą
daj
ą
c z przyjemno
ś
ci
ą
, gdy jego biodra powoli
ruszyły si
ę
, wsuwaj
ą
c jego trzonek mi
ę
dzy jej usta. Zawin
ę
ła nieco swój grzeszny j
ę
zyk, tr
ą
c nim o bij
ą
c
ą
ż
yłk
ę
, przywieraj
ą
c do płon
ą
cej kraw
ę
dzi.
Jedn
ą
r
ę
k
ą
delikatnie zebrał w pi
ęś
ci jej włosy z tyłu głowy, ukazuj
ą
c dominacj
ę
, gdy jego Alfa przej
ą
ł
kontrol
ę
. Mógł poczu
ć
chłód biegn
ą
cy w dół jego kr
ę
gosłupa, gdy zbli
ż
ał si
ę
do orgazmu, ale trzymał swój
mocny rytm, próbuj
ą
c nie udusi
ć
jej, podczas gdy zmuszał j
ą
do wzi
ę
cia wszystkiego, co mogła. Zanucił
jej, jakie cudowne, gor
ą
ce usta miał przed sob
ą
, jak pi
ę
kna była dla niego.
Pu
ś
cił jej włosy i przesun
ą
ł r
ę
k
ę
pod jej podbródek, gdy poczuł jej, obracaj
ą
ce si
ę
ostro, siekacze.
„Ssij, Emmo,” nakazał, jego moc wyleciała, gdy stracił kontrol
ę
, prawie osi
ą
gn
ą
ł orgazm.
Podra
ż
niła go swoim szorstkim j
ę
zykiem, po czym si
ę
podporz
ą
dkowała, jej policzki si
ę
wci
ą
gn
ę
ły,
gdy possała główk
ę
jego penisa, doprowadzaj
ą
c go do orgazmu zwi
ę
kszaj
ą
c tym samym jej mruczenie.
Wybuchł w jej ustach, wygi
ą
ł plecy, wyrzucaj
ą
c głow
ę
w tył z krzykiem, ko
ń
cz
ą
cym jego doj
ś
cie,
przypominaj
ą
cym bardziej jak pierwotne warkni
ę
cie swojej Pumy. Jego partnerka wzi
ę
ła wszystko, co jej
zaoferował, połykaj
ą
c wszystko, gdy trzymał jej głow
ę
w miejscu.
Na koniec, z hucz
ą
cym mruczeniem, oblizała go do czysta. Delikatnie schowała jego mi
ę
kkiego
penisa z powrotem do jego jeansów, zapinaj
ą
c je po czym delikatnie poklepała go po klacie.
„Nadal jeste
ś
mi winien koszulk
ę
, lwi
ą
tku.” Z grzesznym u
ś
mieszkiem, pod
ąż
yła w stron
ę
sypialni, jej
tyłek kołysał si
ę
pod jego koszul
ą
. Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
, zapomniał o jajkach i pod
ąż
ył za ni
ą
do sypialni.
Emma czuła si
ę
podenerwowana przez cały dzie
ń
. Stoczyła jeszcze jedn
ą
kłótni
ę
z Max’em,
upieraj
ą
c si
ę
by pój
ść
popołudniu do pracy i da
ć
Becky wolny wieczór. Mogła czu
ć
swoj
ą
Pum
ę
pełzn
ą
c
ą
pod jej skór
ą
, próbuj
ą
c
ą
si
ę
uwolni
ć
; Max ostrzegł j
ą
, co mo
ż
e si
ę
wydarzy
ć
, je
ś
li pozwoli na swoj
ą
przemian
ę
bez jego obecno
ś
ci. Jakby chciała zamieni
ć
si
ę
w górskiego lwa w
ś
rodku swojego sklepu!
Gderał przez cał
ą
drog
ę
do jej mieszkania, przez cały czas, gdy si
ę
przebierała i przez cał
ą
drog
ę
do
Wallflowers. Tak j
ą
doprowadzał do szału,
ż
e miała ochot
ę
go ugry
źć
, nie w tym dobrym sensie. Czuła si
ę
jak zamkni
ę
ta w klatce, krocz
ą
c po składziku, kiedy nie obsługiwała klientów. Zdołała powstrzyma
ć
swoje
oczy przed zmian
ą
koloru, trick, który szybko pokazał jej Max, kiedy zorientował si
ę
,
ż
e jej nie przekona.
Powiedział jej równie
ż
,
ż
e przyjedzie po ni
ą
po pracy. Zgodziła si
ę
gdy
ż
nie była w stanie prowadzi
ć
.
Ledwo wytrzymała dzie
ń
, zamykaj
ą
c godzin
ę
wcze
ś
niej i zostawiaj
ą
c pokwitowania dla Becky.
Potrzebowała wi
ę
kszego pokoju by po nim chodzi
ć
, wi
ę
kszego pokoju by… biega
ć
.
Emma przeszła sze
ść
bloków prosto do biura Max’a. Obaj z Adrianem tam byli, wraz z recepcjonistk
ą
Lis
ą
Pryce. Emma pomachała na powitanie zaintrygowanej Lisie i usiadła w poczekalni, stukaj
ą
c
niecierpliwie stop
ą
.
Adrian Giordano wyszedł z jednego z gabinetów, cicho mówi
ą
c co
ś
do Liwii Patterson. Wygl
ą
dała na
totalnie oburzon
ą
, całkowicie ignoruj
ą
c
ś
wietnego doktora, który dawał z siebie wszystko by zasłu
ż
y
ć
na
jej uwag
ę
. Adrian rozmawiał z recepcjonistk
ą
, gdy Liwia, bez nawet spojrzenia na Emm
ę
, wyszła z biura.
„Emma?”
„Cze
ść
Adrian,” Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
mocno. „Czy Liwia była zmartwiona tym,
ż
e dostała ciebie
zamiast Max’a?”
Adrian u
ś
miechn
ą
ł si
ę
. „Wi
ę
c Max powiedział ci o jej próbach odzyskania go?”
Emmie trudno było nie obna
ż
y
ć
z
ę
bów. Chciała rozpru
ć
Liwii serce. To zmusiło jej cał
ą
samokontrol
ę
,
by utrzyma
ć
swoje oczy br
ą
zowymi zamiast złotym. „Nom.”
Adrian odkaszln
ą
ł, odwracaj
ą
c si
ę
nagle. „Max? Emma przyszła.”
„Emma?” Mogła usłysze
ć
jego stłumiony głos za drzwiami jednego gabinetu. Otworzyły si
ę
nagle
i Max wyszedł, a za nim stara Panna Roman. „Dlaczego nie zaczekała
ś
na mnie u siebie w sklepie?”
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
do niego, jej twarz była napi
ę
ta, a ciało było jak struna. Jej stopy niecierpliwie
si
ę
trz
ę
sły. Czuła si
ę
jakby wypiła najmocniejsz
ą
kaw
ę
w
ż
yciu. Jej skóra sw
ę
działa i pełzła, bolały j
ą
dzi
ą
sła jak i oczy, gdy
ż
próbowała utrzyma
ć
je br
ą
zowymi.
„Oh.” Max westchn
ą
ł i odwrócił si
ę
do Pani Roman. „Oto twoja recepta, i jej kopia do twoich
dokumentów, Leno. Mo
ż
e Lisa pomo
ż
e ci wybra
ć
oprawki? Dopilnujemy by zostały wysłane do
laboratorium rano.”
Pani Roman u
ś
miechn
ę
ła si
ę
niegodziwie. „Gor
ą
ca randka, Max?” Poruszyła brwiami do niego, gdy
on zaledwie u
ś
miechn
ą
ł si
ę
sympatycznie. „Wychodzisz z Emm
ą
, eh?”
„Tak prosz
ę
pani.” Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
i pu
ś
cił oczko do Emmy, która przegryzła warg
ę
, by nie
zawarcze
ć
.
30
„Wi
ę
c, zajmij si
ę
ni
ą
dobrze, słyszysz? Z tego co mówił Jimmy, jest
kustoszk
ą
.”
Maxa u
ś
miech zastygł na jego twarzy. „Masz moje słowo,
ż
e je
ś
li nie złamiesz jej do czasu, gdy on
wróci, zwinie ci j
ą
sprzed twojego nosa.”
„Kim jest Jimmy?” Max zapytał. Jego ton był przyjemny, wyraz jego twarzy nie.
„Jimmy był chłopakiem Emmy przez jakie
ś
cztery miesi
ą
ce do czasu kiedy musiał wyjecha
ć
z miasta
by zaj
ą
c si
ę
jakimi
ś
rodzinnymi sprawami. Pogłoska głosi,
ż
e mo
ż
e w ka
ż
dej chwili wróci
ć
. Kto wie? Mo
ż
e
zostanie twoim konkurentem!”
Emma zaj
ę
czała i oparła głow
ę
o swoje dłonie, gdy Max zwrócił swoj
ą
uwag
ę
z powrotem na ni
ą
.
„Zerwali
ś
my dwa miesi
ą
ce przed jego wyjazdem, pani Roman.”
„Nie słyszałam,
ż
eby Jimmy tak uwa
ż
ał.” Pani Roman odpowiedziała ze
ś
miechem.
„B
ę
d
ę
musiał si
ę
upewni
ć
,
ż
e Jimmy dowie si
ę
,
ż
e Emma jest zaj
ę
ta.” Max oparł dłonie na swoich
biodrach, gdy wywołał u Emmy czerwone policzki i spojrzenie winnego.
Pani Roman rechotała z rado
ś
ci
ą
; była najwi
ę
ksz
ą
plotkar
ą
w mie
ś
cie, a Max wła
ś
nie wr
ę
czył jej
niezły kawałek informacji do przekazania dalej.
„Mogłaby mi pani zrobi
ć
przysług
ę
? Mo
ż
e pani poczeka
ć
z rozpowiedzeniem wszystkim o tym,
ż
e
jestem z Emm
ą
do imprezy maskaradowej w sobot
ę
? Chcemy zrobi
ć
niespodziank
ę
paru osobom.”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
do starszej kobiety, u
ż
ywaj
ą
c całego swojego nie drobnego wdzi
ę
ku.
„Czy tymi osobami s
ą
Liwia Patterson i Belinda Campbell?” Kiedy Max zaledwie wzruszył ramionami,
pani Roman u
ś
miechn
ę
ła si
ę
. „Max, wszystko co sprawi,
ż
e Liwia i Belinda b
ę
d
ą
si
ę
skr
ę
ca
ć
b
ę
dzie dla
mnie ok. Ale…” machn
ę
ła palcem przed jego nosem, ignoruj
ą
c jego mały chłopi
ę
cy u
ś
miech, „… masz
czas tylko do soboty!”
Była tak szcz
ęś
liwa, ze zapomniała poczeka
ć
i wybra
ć
nowe oprawki do swoich szkieł, kieruj
ą
c si
ę
prosto do wyj
ś
cia nieprzytomnie machaj
ą
c na po
ż
egnanie. Emma wiedziała,
ż
e historia deklaracji Max’a
obiegnie całe miasto do popołudnia w sobot
ę
. Gapiła si
ę
prosto na zadowolonego Max’a, rozdarta mi
ę
dzy
ś
mianiem si
ę
a wrzeszczeniem. „Zadowolony, jaskiniowy wodzu?”
Parskni
ę
cie zdławionego
ś
miechu Adriana i
ż
achni
ę
cia si
ę
z rozbawienia Lisy przełamało wi
ęź
.
Emma
ś
miała si
ę
z Maxa, który nadal wygl
ą
dał na uradowanego ucznia.
„Gotowy do zamkni
ę
cia Adrian?”
„Mo
ż
esz mi da
ć
tylko pi
ęć
minut zanim wyjdziesz? Mam pytanie dotycz
ą
ce Pana Davis’a.”
Max spojrzał na Emm
ę
, która praktycznie podskakiwała na swoim miejscu i z powrotem na Adriana.
Skin
ą
ł głow
ą
, wyra
ź
nie rozdarty. „Hej, Emmo? Mo
ż
esz tam na mnie poczeka
ć
? Wróc
ę
za pi
ęć
min, ok.?”
Emma obraziła si
ę
i pod
ąż
yła za nim do gabinetu. Dał jej szybkiego buziaka i zamkn
ą
ł za sob
ą
drzwi.
Pokój był typowy jak ka
ż
dy gabinet, z czarnym, gabinetowym krzesłem i tym całym sprz
ę
tem wokoło.
Biurko stało w k
ą
cie bokiem do krzesła. Lustro na jednej
ś
cianie pokazywało liter
ę
„E” kiedy si
ę
odwróciła
ś
wiatła zgasły.
Emma chodziła, skóra j
ą
sw
ę
działa. Tarła szybko r
ę
ce, próbuj
ą
c nie si
ę
drapa
ć
. Czuła,
ż
e mogłaby
zerwa
ć
z siebie cał
ą
skór
ę
. Wystarczaj
ą
co pewna, kiedy spojrzała na swoje dłonie zamiast paznokci
ujrzała pazury.
„O w mord
ę
” podbiegła do lustra i spojrzała. Złote oczy gapiły si
ę
na ni
ą
. Oblizała usta, poczuła
kraw
ę
dzie kłów, gdy jej j
ę
zyk wrócił do buzi. Scena jak z Teen Wolf przeszła przez jej my
ś
li, gdy
desperacko próbowała pozosta
ć
ludzka.
Poddała si
ę
, gdy futro zacz
ę
ło wyrasta
ć
.
Max wszedł do gabinetu, nie a
ż
tak bardzo zaskoczony widokiem Pumy, która siedziała na jego
gabinetowym krze
ś
le. Kot siedział w niebieskich jeansach i w czerwonym lekkim sweterku, w tym samym
ubraniu, w którym Emma weszła do gabinetu. Wygl
ą
dała na uroczo wkurzona.
Max oparł si
ę
o futryn
ę
drzwi i westchn
ą
ł, rozpaczliwie próbuj
ą
c si
ę
nie
ś
mia
ć
. „Mówiłem Ci by
ś
nie
szła dzisiaj do pracy.”
Warkn
ę
ła na niego. Nadal warczała na niego, gdy
ś
ci
ą
gał z niej ubrania. Cicho warczała na niego,
gdy prowadził j
ą
do swojego SUV’a, którego zaparkował z tyłu biura by mógł si
ę
z ni
ą
tam zakra
ść
.
Warczała na niego przez cał
ą
drog
ę
poza miasto.
Nadal warczała na niego, kiedy zaprowadził j
ą
do lasu. Przestała na niego warcze
ć
, kiedy si
ę
rozebrał. Kiedy si
ę
przemienił, zacz
ę
ła mrucze
ć
.
Machaj
ą
c ogonem dla zabawy nakłoniła go by j
ą
ś
cigał. Mruczał najgło
ś
niej, kiedy ja dorwał.
31
ROZDZIAŁ SZÓSTY
“Oczekujesz,
ż
e to zało
żę
?” Emma patrzyła na obrazek najbardziej niewiarygodnego stroju pirata,
z filmów xxx, jaki kiedykolwiek widziała. To czego potrzebowała modelka, to półnagiego pirata stoj
ą
cego
obok niej, dopełniaj
ą
cego tym samym zdj
ę
cie. Falbankowo-koronkowa, kremowa spódnica chroniła
dziewczyn
ę
przed pełnym obna
ż
eniem si
ę
. Bro
ń
Bo
ż
e, je
ś
li biedaczka próbowałaby usi
ąść
, ukazałaby
wtedy swoje atuty wszystkim w pokoju! Biust dziewczyny dosłownie wylewał si
ę
spod dopasowanego
topu, przyszytego do szerokiego bordowego pasa na tali
ę
z przymocowan
ą
spódnic
ą
. Pas i spódnica były
wyhaftowane złotem w wyszukanym stylu
.
Dzwonkowy r
ę
kaw w koronk
ę
swobodnie uwalniał jej dłonie,
podczas gdy opadał na wszystko.
Ozdobiony piórami kapelusz, pasuj
ą
cy do pasa, miał boki udekorowane
kremow
ą
koronk
ą
. Nie mniej ni
ż
cztery pióra wczepione naokoło brzegu kapelusza. Wysokie czarne buty
na o
ś
miocentymetrowym obcasie i nadzwyczajnie realistyczna szabla uzupełniały strój. Je
ś
li Max my
ś
lał,
ż
e ona ubierze te koronkowe po
ń
czochy, które kupił, to musiał zosta
ć
nagle u
ś
wiadomiony. Te po
ń
czochy
zdecydowanie wzi
ą
ł ze
ś
wiata pornosów.
Niewinny wyraz Max’a nawet na minut
ę
jej nie oszukał. W
ż
aden sposób nie ukryłby po
żą
dania
w swoich oczach. „Pasuje do mojego stroju. A poza tym modelka na zdj
ę
ciu jest wy
ż
sza od ciebie tak
ż
e
spódnica powinna ci si
ę
ga
ć
do połowy ud.”
„Oh, super, od razu lepiej si
ę
czuj
ę
.”
Siedzieli przy stole w kuchni Max’a, ko
ń
cz
ą
c ich ostatni
ą
kaw
ę
. Emma musiała otworzy
ć
dzisiaj sklep;
Becky zamkn
ę
łaby o pi
ą
tej. Emma planowała wr
ę
czy
ć
Becky jej kostium tu
ż
przed tym jak sko
ń
czy swoj
ą
zmian
ę
, wtedy nie wykr
ę
ciłaby si
ę
od zało
ż
enia tego, co Max dostarczył przed maskarad
ą
. Chocia
ż
,
patrz
ą
c na kostium, jaki wybrał jej Max, była podejrzliwa, je
ż
eli chodzi o kostium jej przyjaciółki. „Kto
wybrał strój dla Becky?”
„Simon.”
„O rany. Mog
ę
zobaczy
ć
kostium, którym prawdopodobnie rzuci w moj
ą
głow
ę
?”
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
i si
ę
gn
ą
ł po jedn
ą
z toreb, które poło
ż
ył na stół tego ranka. Wyci
ą
gn
ą
ł czarny,
koronkowy top, odsłaniaj
ą
cy barki, z długimi r
ę
kawami opi
ę
tymi na ramionach i rozszerzonymi przy
nadgarstkach. Nast
ę
pnie wyci
ą
gn
ą
ł czarn
ą
spódnic
ę
. Była krótka i zwiewna, taka, która powiewałaby do
góry, gdyby
ś
kr
ę
ciła si
ę
w miejscu. Na spódnicy rozło
ż
ył skórzany pas ze srebrn
ą
klamr
ą
, pas fechmistrza
przeznaczony dla prawdziwego rapiera. Wysokie, czarne buty prawie identyczne do tych Emmy, czarny
kapelusz bandyty, czarn
ą
peleryn
ę
i czarn
ą
mask
ę
, które dopełniały strój. Kiedy strój Emmy był ra
żą
co
seksowny, strój Bekcy był seksowny w normalnym tego słowa znaczeniu. Jej spódnica prawdopodobnie
si
ę
gałaby jej do połowy ud, ale pod innymi wzgl
ę
dami została prawie przyzwoicie zakryta, zwłaszcza
odk
ą
d było oczywiste,
ż
e peleryna si
ę
gała do kolana, w ten sposób zakrywaj
ą
c jej godno
ść
.
W przeciwie
ń
stwie do kostiumu Emmy, który wzi
ą
ł jej godno
ść
i wykopał jej tyłek na kraw
ęż
nik, rado
ś
nie i
czule machaj
ą
c na po
ż
egnanie.
„Wow. Jestem pod wra
ż
eniem. Powinnam pozwoli
ć
Simonowi wybra
ć
i mój kostium.”
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
szyderczo na d
ź
wi
ę
k niskiego, zaborczego warczenia Max’a.
„No dobrze, wi
ę
c…” Emma poło
ż
yła swoje r
ę
ce na kostiumie Becky, „Gdzie jest mój kostium na
imprez
ę
? To znaczy, zakładam,
ż
e ten jest przeznaczony do zabaw w domu czy cokolwiek.”
„Wła
ś
ciwie to zamierzam pokaza
ć
całemu
ś
wiatu jak seksown
ą
ci
ę
znalazłem.” Jego dłonie przykryły
j
ą
, zarówno łagodz
ą
c, jak i utrzymuj
ą
c j
ą
w miejscu. Złote plamki ta
ń
czyły w jego niebieskich oczach
i Emma zadr
ż
ała. „Nikt nie b
ę
dzie w
ą
tpił w to, jak ci
ę
pragn
ę
. Planuj
ę
doprowadzi
ć
wszystkich m
ęż
czyzn,
b
ę
d
ą
cych tam, do
ś
linienia si
ę
z zazdro
ś
ci,
ż
e jestem jedynym, który ci
ę
ma. Chc
ę
,
ż
eby ka
ż
da kobieta
ukazywała w oczach nienawi
ść
do ciebie.”
„Wystarczy by
ć
z tob
ą
, by tak robiły.” Emma wymamrotała.
Max u
ś
miechn
ą
ł si
ę
. To nie był miły u
ś
miech. „Chc
ę
,
ż
eby Liwia zmieliła swoje z
ę
by na proszek,
kiedy zobaczy ci
ę
pod moim ramieniem. I wtedy chc
ę
, by
ś
my oboje si
ę
do niej u
ś
miechn
ę
li i
ż
yczyli jej
wszystkiego dobrego po tym jak si
ę
tobie ukłoni.”
„Cholera, Max, powiniene
ś
był by
ć
dziewczyn
ą
. To jest totalnie sukowate.”
Podniósł jej jedn
ą
r
ę
k
ę
i pocałował j
ą
w dło
ń
, wysyłaj
ą
c jej bezpo
ś
rednio dreszcze gor
ą
ca.
„A jutro sko
ń
czymy przenoszenie reszty twoich rzeczy.”
Emma dała si
ę
namówi
ć
mu do przeprowadzki noc wcze
ś
niej. Nie była w swoim mieszkaniu od nocy,
w której Max j
ą
ugryzł, pomijaj
ą
c podrzucenie kilku ciuchów na zmian
ę
, jej przyborów toaletowych, jej
32
wielkiego lustra, bez którego nie mogłaby
ż
y
ć
, i kosmetyków do makija
ż
u. Jej czerwony PT Cruiser
w ko
ń
cu doczekał si
ę
własnego gara
ż
u, w którym gnie
ź
dził si
ę
obok Max’a Durango. Nie był zadowolony
z faktu,
ż
e był kabrioletem, mamrocz
ą
c co
ś
o no
ż
ach i maniakach, ale musiała go nauczy
ć
z tym
ż
y
ć
.
Emma kochała swój samochód, A jej samochód kochał j
ą
.
„Zawrzyjmy umow
ę
.” Nigdy nie wszedłby w układ, a wtedy ona mogłaby zmieni
ć
swój kostium.
Korzystna sytuacja, tak długo jak jest zainteresowana.
„Wal
ś
miało.”
„Ubior
ę
ten kostium, je
ś
li pojedziemy na imprez
ę
moim samochodem.”
„Zgoda.” Szcz
ę
ka Emmy opadła. Nienawidził jej samochodu. Wyra
ż
ał to jasno, ale nawet si
ę
nie
zawahał. Stał, wyci
ą
gn
ą
ł r
ę
k
ę
i palcem zamkn
ą
ł jej buzi
ę
. „Spó
ź
nisz si
ę
do pracy kochanie.”
„O cholera!” Emma spojrzała na zegarek i skoczyła do gara
ż
u, zostawiaj
ą
c kostiumy.
„Emma!”
Zawróciła w przej
ś
ciu, chwyciła torby, które jej trzymał i pop
ę
dziła, staraj
ą
c si
ę
ignorowa
ć
jego
chichot. Rzuciła torb
ę
do samochodu, otworzyła gara
ż
i rzuciła si
ę
z powrotem do domu.
Max odwrócił si
ę
, zdezorientowany, gdy pruła z szybko
ś
ci
ą
Mach’a z powrotem do domu. Zdołał j
ą
chwyci
ć
, gdy rzuciła si
ę
na niego, łapi
ą
c go nogami w talii. Przyci
ą
gn
ę
ła blisko jego przera
ż
on
ą
twarz
i mocno go pocałowała. „Pa!” krzykn
ę
ła gdy zerwała si
ę
z jego obj
ęć
i pobiegła do gara
ż
u, obraz, jego
ogłuszonego, ze szcz
ęś
liw
ą
twarz
ą
i szerokim u
ś
miechem pozostawał z ni
ą
przez cał
ą
drog
ę
do pracy.
„Oczekujesz,
ż
e to zało
żę
?” Becky gapiła si
ę
, z czym
ś
podobnym do przera
ż
enia, na kostium, który
Emma poło
ż
yła na wiktoria
ń
skiej kanapie w Wallflowers. „Emmo, my
ś
lałam,
ż
e Max był Zorro. Jeste
ś
pewna,
ż
e mam pasowa
ć
do jego kostiumu?”
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
; Becky była jedn
ą
z tych osób, które wiedziały o jej zwi
ą
zku z Max’em. „Max
nie idzie jako Zorro. To była zasłona dymna, któr
ą
rzucił by wprowadzi
ć
w bł
ą
d Liwi
ę
. Zaufaj mi, nie
b
ę
dziesz pasowa
ć
do Maxa wieczorem.”
Becky zbladła gdy Emma poło
ż
yła lekki nacisk na imi
ę
Max. „Powiedz mi,
ż
e Simon nie zamierza i
ść
jako Zorro.”
„Simon nie zamierza i
ść
jako Zorro,” Emma rzuciła udaj
ą
c powa
ż
n
ą
, kieruj
ą
c si
ę
do drzwi.
„Emma!” Becky wrzasn
ę
ła, całkowicie przera
ż
ona.
Emma zatrzymała si
ę
. „Becky, ta
ń
czysz wokół swojego poci
ą
gu do Simona od miesi
ę
cy,
prawdopodobnie od lat! I wiesz co? My
ś
l
ę
,
ż
e on przyci
ą
ga ci
ę
do siebie tak samo jak ty jego! Wi
ę
c,
dlaczego po prostu si
ę
nie przełamiesz?”
„Wiesz jakie typy kobiet Simon miał! Psiakrew, wiem dla faktu gdzie był. My
ś
lisz,
ż
e chc
ę
ś
miało
pój
ść
tam gdzie wcze
ś
niej był ka
ż
dy inny?”
„Simon nie umawiał si
ę
od miesi
ę
cy, Beck.”
„To kłamstwo, Emma. W tamtym tygodniu poszedł na randk
ę
z Belind
ą
!”
„Nie, nie poszedł. Musisz przesta
ć
słucha
ć
, co te dwie gadaj
ą
, Becky! Uwierz mi, mam informacje
z wewn
ą
trz. Tej nocy, której miał si
ę
rzekomo umówi
ć
z Belind
ą
, był z Max’em!” Becky wygl
ą
dała na nie
przekonan
ą
. „Spójrz, spróbujmy to zrozumie
ć
logicznie. Dobrze?”
„Dobra,” Becky wycedziła niech
ę
tnie. Usiadła ostro
ż
nie na kanapie obok kostiumu Zorro i spojrzała
jak Emma kroczyła.
„Pierwszy fakt: Liwia Patterson jest suk
ą
klasy - A. Tak czy nie?”
„Tak”
„Drugi fakt: Belina Campbell równie
ż
jest suk
ą
klasy - A. Tak czy nie?”
„Tak” Becky westchn
ę
ła niecierpliwie.
„Trzeci fakt: Liwia i Belinda nienawidz
ą
nas z jakiego
ś
ciemnego powodu, prawdopodobnie ma to
zwi
ą
zek z tym,
ż
e wi
ś
niowy poncz jest dziwk
ą
wydostaj
ą
c
ą
si
ę
z białej satyny. „Tak czy nie?”
„Tak.”
„Czwarty fakt: Obie maj
ą
interes w tym, by upewni
ć
si
ę
,
ż
e
ż
adna inna kobieta nie dostanie Max’a lub
Simon’a. Tak czy nie?”
Becky wygl
ą
dała na niezr
ę
czn
ą
. Przegryzła warg
ę
, nagle niepewna. „Tak?”
Emma parskn
ę
ła. „Uwierz mi, kiedy Liwia dowie si
ę
o moim zwi
ą
zku z Max’em to si
ę
zesra.” Emma
machn
ę
ła na parskni
ę
cie Becky, z zaniepokojonym u
ś
miechem i zmarszczonymi brwiami, „Belinda jest
tylko zła, ale ona chce Simon’a.”
„Wi
ę
c?”
„Wi
ę
c, z tego co słyszałam i widziałam, powinna
ś
doda
ć
,
ż
e Simon chce ciebie.”
33
Becky mrugn
ę
ła. „Wiesz, słyszałam,
ż
e s
ą
jakie
ś
naprawd
ę
dobre programy pomocy dla
uzale
ż
nionych narkomanów. Powinna
ś
si
ę
tam zgłosi
ć
.”
Emma westchn
ę
ła. „Becky, facet stworzył Madonn
ę
wygl
ą
daj
ą
c
ą
jak ty. Tylko u
ś
miech miała
szcz
ęś
liwy zamiast zrz
ę
dliwego. Wi
ę
c mo
ż
e nie wygl
ą
dała dokładnie jak ty.”
„Ha ha ha. Emma serio, Simon nigdy nie pokazał nawet li
ź
ni
ę
cia zainteresowania. A, szczerze,
wiedz
ą
c gdzie był jego j
ę
zyk, nie jestem przekonana do tego by mnie polizał.”
Emma spojrzała na Becky ze wstr
ę
tem. „Wycofywanie si
ę
tworzy wymówki. Becky. Przebierz si
ę
w ten kostium i zobacz jaka b
ę
dzie reakcja Simona. Je
ś
li jest zainteresowany, to da ci zna
ć
.”
„A je
ś
li nie jest?”
„Emma si
ę
u
ś
miechn
ę
ła. „Jako
ś
nie wydaje mi si
ę
ż
eby
ś
musiała si
ę
o to martwi
ć
.” Ignoruj
ą
c nagły
rumieniec Becky, Emma wyszła. Umówiła si
ę
na wizyt
ę
u fryzjera przed maskarad
ą
i nie miała zamiaru si
ę
spó
ź
ni
ć
.
Plotka obiegała salon fryzjerski w zawrotnym tempie.
Ż
adna z kobiet, b
ę
d
ą
cych tam, jeszcze nie
wiedziała o jej zwi
ą
zku z Max’em, tak
ż
e kr
ąż
yło wiele plotek na temat tego, kogo zaprosi na maskarad
ę
najgor
ę
tszy kawałek w mie
ś
cie. Niektórzy wierzyli,
ż
e Max we
ź
mie Liwi
ę
, pogłoska, któr
ą
Liwia sama
potwierdziła bez wła
ś
ciwie potwierdzania niczego. Emmie trudno było powstrzyma
ć
parskni
ę
cie. Max
chciał, aby nikt nie dowiedział si
ę
o nich do maskarady, kiedy pojawi si
ę
pod jego ramieniem; inaczej
byłaby zachwycona w naprostowaniu Liwii. Wszyscy si
ę
zgadzali,
ż
e Simon był jedn
ą
wielka niewiadom
ą
;
nikt nie miał poj
ę
cia, kogo ze sob
ą
we
ź
mie, chocia
ż
Liwia próbowała rozgłosi
ć
,
ż
e we
ź
mie Belind
ę
. Odk
ą
d
Emma wiedziała,
ż
e Simon idzie sam, trzymała swoj
ą
buzi
ę
na kłódk
ę
.
Rozgłaszano równie
ż
,
ż
e Adrian Giordano przyjdzie sam, Emma mogła to potwierdzi
ć
, ale tego nie
zrobiła. Było jeszcze kilku facetów, którymi kobiety si
ę
interesowały, ale nie znała ich osobi
ś
cie, tak
ż
e
zamkn
ę
ła tylko oczy, zrelaksowała si
ę
na fotelu fryzjera i pozwoliła plotkom przepływa
ć
nad głow
ą
.
„I, oczywi
ś
cie, wszyscy wiemy,
ż
e Becky idzie z Emm
ą
.” Emma otworzyła jedno oko by zobaczy
ć
u
ś
miechaj
ą
c
ą
si
ę
głupio Liwi
ę
. Wiedziała jedn
ą
rzecz, która wkurzyłaby najbardziej t
ą
kobiet
ę
.
U
ś
miechn
ę
ła si
ę
pogodnie i zamkn
ę
ła oczy, ignoruj
ą
c j
ą
przez reszt
ę
swojej wizyty w salonie.
Max wszedł do domu z półgodzinnym opó
ź
nieniem. Miał naprawd
ę
mało czasu by wzi
ąć
prysznic
i przebra
ć
si
ę
na maskarad
ę
. Alfa Dumy nie mo
ż
e si
ę
spó
ź
ni
ć
, zwłaszcza, kiedy zaplanował
przedstawienie po raz pierwszy swojej Curany reszcie Dumy.
„Max?”
„Cze
ść
, skarbie.” Max poło
ż
ył swoj
ą
teczk
ę
obok kanapy i skierował si
ę
do sypialni,
ś
ci
ą
gaj
ą
c swój
krawat, gdy wszedł. „Jak ci… min
ą
ł… dzie
ń
…”
Emma stała przed lustrem w pirackim kostiumie, który jej przywiózł. Spódniczka zasłaniała j
ą
do
połowy uda tak jak przewidywał. Buty były do kolan, ukazuj
ą
c okropnie du
ż
o ciała. Nie było wida
ć
po
ń
czoch, nie,
ż
e je potrzebowała. Miała włosy spi
ę
te w połowie do góry, w połowie rozpuszczone
i zakr
ę
cone, jak nigdy si
ę
nie czesała, otaczaj
ą
c jej pi
ę
kn
ą
twarz. Falbankowy, kapita
ń
ski kapelusz był jak
wisienka na torcie.
Jej makija
ż
był troszk
ę
ciemniejszy i intensywniejszy ni
ż
, na co dzie
ń
. Blady odcie
ń
ró
ż
u na ustach
zast
ą
piła ciemniejszym odcieniem, bli
ż
szemu winu. Jej oczy były ciemne i przydymione. Złote obr
ę
cze
zdobi
ą
ce jej uszy i szyj
ę
były stylizowane na złotego kota. Stała z r
ę
koma za sob
ą
, z niezdecydowanym
wyrazem twarzy, stukaj
ą
c czubkiem buta o dywan, gdy patrzyła na siebie w du
ż
ym lustrze, które
przyniosła ze swojego mieszkania. Wygl
ą
dała jak konfekcja tylko czekaj
ą
ca na to by j
ą
zje
ść
. „Max?”
„H
ę
?” Bo
ż
e, miał nadziej
ę
,
ż
e wła
ś
ciwie to nie chciała z nim rozmawia
ć
, jako
ż
e był pewien,
ż
e nie
u
ż
yłby kompletnych słów, a co dopiero zdania.
Patrzyła na niego k
ą
tem oka i z przygryzion
ą
warg
ą
, a Max prawie połkn
ą
ł swój j
ę
zyk. „Jeste
ś
pewien,
ż
e ta spódniczka nie jest za krótka?”
Max przełkn
ą
ł
ś
lin
ę
, gdy przesun
ą
ł swój wzrok z jej niewiarygodnej twarzy do smakowitych nóg. „Czy
to jest jakie
ś
podst
ę
pne pytanie?”
Emma przewróciła oczami, troch
ę
jej niepewno
ś
ci uleciało z jej twarzy, gdy odwróciła si
ę
do lustra.
„Mo
ż
e we
ź
miesz prysznic i si
ę
przebierzesz? Musimy by
ć
u Friedelindów za godzin
ę
.” Wyci
ą
gn
ę
ła r
ę
ce by
poprawi
ć
swoje piersi w staniku a Max prawie upadł na podłog
ę
. Kiedy umie
ś
ciła wszystko na swoim
miejscu, praktycznie pobiegł do łazienki. Miał do wyboru dwie opcje, albo wzi
ąć
zimny prysznic albo rzuci
ć
j
ą
na podłog
ę
i w ni
ą
wej
ść
, do diabła z Jonathonem Friedelinde’em i maskarad
ą
.
Wzi
ą
ł szybki prysznic, odk
ą
d lodowata k
ą
piel nie była jego ulubionym sportem. Przebrał si
ę
w rekordowym tempie gdy usłyszał Emm
ę
wał
ę
saj
ą
c
ą
si
ę
po du
ż
ym pokoju i mrucz
ą
c
ą
do niego.
34
W ostatnim momencie przypomniał sobie by zabra
ć
sygnety zanim pójdzie do Emmy.
Kiedy wyszedł z sypialni, był uradowany widz
ą
c oczarowanie Emmy nim jak on był ni
ą
, kiedy
zobaczył j
ą
w kostiumie. Jego długa kurtka była koloru burgunda, z tym samym złotym haftem, jaki był na
jej pasie i r
ę
kawach. Czarna koronka osłaniała jego nadgarstki. Miał na sobie czarn
ą
koszul
ę
z czarnym,
koronkowym
ż
abotem pod spodem, czarne, skórzane spodnie i czarne buty do kolan. Trzymał swoj
ą
szabl
ę
, gdy
ż
nie mógł jej mie
ć
na sobie podczas jazdy. Jego kapelusz ala tricorn
6
był czarny ze złotymi
brzegami. Trzy czarne pióra w kapeluszu dopełniały kostium.
„O rany. Je
ż
eli natychmiast st
ą
d nie wyjdziemy, to b
ę
dziemy jak najbardziej spó
ź
nieni.” Głos Emmy
był ochrypły, pełen pragnienia, a jej oczy zamieniły si
ę
w złote. Max walczył z samym sob
ą
, by nie pchn
ąć
jej na
ś
cian
ę
, uwolni
ć
swojego penisa i nie da
ć
im tego, czego chc
ą
.
Zacisn
ą
ł dło
ń
na sygnecie i si
ę
zatrzymał, pier
ś
cie
ń
przypomniał mu o czym
ś
wa
ż
nym, co miał zrobi
ć
zanim wyjd
ą
. „Czekaj, daj mi swoj
ą
dło
ń
.” Emma uniosła swoja dło
ń
. Max j
ą
chwycił i delikatnie wsun
ą
ł na
jej
ś
rodkowy palec sygnet Curany. Sygnet Curany był identyczny do jego, ale mniejszy i bardziej delikatny.
Dwie Pumy otaczały złote, owalne oczko, łapami do ogonów. W
ś
rodku oczka puma miała
wygrawerowane
ż
ółte diamenty jako oczy. Kiedy spogl
ą
dała na to zdezorientowana, Max uniósł swoj
ą
praw
ą
dło
ń
, pokazuj
ą
c jego pier
ś
cie
ń
na
ś
rodkowym palcu. „Jeste
ś
moj
ą
Curan
ą
. Teraz wszyscy b
ę
d
ą
o tym wiedzie
ć
.”
Emma gapiła si
ę
na swój pier
ś
cie
ń
, powolny, całkowicie zadowolony u
ś
miech wkradł si
ę
na jej twarz.
„Liwia na serio si
ę
zesra.”
„Emmo!”
Ś
miej
ą
c si
ę
, uniosła si
ę
na palcach i pocałowała go z cał
ą
swoj
ą
miło
ś
ci
ą
w sercu, zderzaj
ą
c si
ę
z nim kapeluszem, które w efekcie spadły na podłog
ę
.
6
Kapelusz ze złączonym rondem z główką w trzech punktach, bardzo podobny do kapelusza pirata.
35
ROZDZIAŁ SIÓDMY
Emma nigdy wcze
ś
niej, w swoim
ż
yciu, nie widziała tak du
ż
o wersji dziewczyny pirata i kapitana
pirata. Dziewczyny rozci
ą
gały si
ę
od skromnego, nieskromnego, do całkowicie erotycznego. Jedna
kobieta praktycznie chełpiła si
ę
tym,
ż
e jej kostium był z Playboy’a! Rozwa
ż
aj
ą
c, jak mało tam tego było,
Emma nie w
ą
tpiła w kobiet
ę
. W porównaniu z ni
ą
, Emma czuła si
ę
jak zakonnica. Ponadto była tam
normalna mieszanka duchów, wampirów, wied
ź
m i upiorów, z krwistym wilkołakiem wrzuconym chyba dla
ż
artu. Jamie i Marie Howard przyszli jako rewolwerowcy w pasuj
ą
cych do siebie czarnych kostiumach
i kowbojskich kapeluszach, oboje wygl
ą
dali na szcz
ęś
liwych i dumnych wystarczaj
ą
co by przebija
ć
si
ę
przez sukces ich imprezy. Byli pierwszymi, którzy zauwa
ż
yli pier
ś
cie
ń
na dłoni Emmy i, z ciepłymi
u
ś
miechami oraz przyjaznymi przytulankami, pogratulowali jej i Maxowi ich poł
ą
czenia.
Jak tylko Max i Emma ruszyli w tłum, pozostałe osoby podchodziły i gratulowały im. Jonathon
Friedelinde był grzeczny, cho
ć
nieco chłodny. To irytowało Max’a, ale Emma rozumiała w pewnym sensie
to,
ż
e pan Friedelinde miał nastawienie w stylu „Poczeka
ć
i zobaczy
ć
.” Faktycznie, Nastawienie
Jonathona było tym, przez co dominował w
ś
ród m
ęż
czyzn, gdy coraz wi
ę
cej osób miało
ś
wiadomo
ść
Maxa poł
ą
czenia. Ka
ż
dy oczekiwał po nim,
ż
e wybierze kogo
ś
tak silnego jak on sam i nikt nie wierzył
w to,
ż
e Emma była wystarczaj
ą
co silna. Kobiety, z drugiej strony, były… có
ż
, bardziej kocie. Do czasu,
gdy znale
ź
li Adriana, Max dr
ż
ał z potrzeby wymuszenia swojej woli na całej jego Dumie i sprawienia, by
zaakceptowali jego partnerk
ę
, co
ś
takiego mogłoby pomniejszy
ć
szans
ę
Emmy w ich oczach.
„Cze
ść
Adrian.” Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
ze zm
ę
czenia. Z ko
ń
cem pierwszej godziny, stała si
ę
tak
bardzo zaj
ę
ta w powstrzymywaniu Max’a,
ż
e nie miała nawet czasu martwi
ć
si
ę
o swój kostium.
„Cze
ść
Emma. Moje gratulacje.” Adrian skin
ą
ł głow
ą
do niej z ciepłym u
ś
miechem, szokuj
ą
c j
ą
. Nie
miała zielonego poj
ę
cia,
ż
e Adrian jest jednym z nich.
Max kiwn
ą
ł głow
ą
z powrotem, a Emma poszła w jego
ś
lady. „Dzi
ę
ki, Adrian. Czy widziałe
ś
ju
ż
Simona?”
„Oh, masz na my
ś
li Zorro?” Adrian si
ę
u
ś
miechn
ą
ł, gestykuluj
ą
c r
ę
k
ą
. „Jest gdzie
ś
tam, próbuj
ą
c
dopa
ść
t
ą
słodk
ą
, mał
ą
bandytk
ę
.”
„Becky tu jest?” Emma wyci
ą
gn
ę
ła swoj
ą
szyj
ę
i uniosła si
ę
na palcach, ale to nic nie dało; Była po
prostu zbyt cholernie mała by kogokolwiek zobaczy
ć
. Z rozdra
ż
nieniem, stan
ę
ła z powrotem i utkwiła
wzrok w Max’ie, czekaj
ą
c.
„Chciałaby
ś
pój
ść
poszuka
ć
Becky?” Max spytał, u
ś
miechaj
ą
c si
ę
głupio. Patrzał si
ę
po swojej lewej
stronie, tropi
ą
c kogo
ś
w tłumie. „Pieprzeni wysocy ludzie,” wymamrotała, próbuj
ą
c zobaczy
ć
przez tłum
ciał, na co patrzy Max.
Pisn
ę
ła niespodziewanie, kiedy Max zgi
ą
ł si
ę
i podniósł j
ą
do góry, praktycznie usadawiaj
ą
c j
ą
na
swoich barkach. Ona subtelnie skrzy
ż
owała kostki i trzymała si
ę
, jak jej
ż
ycie miłe, podczas gdy
skanowała tłum. „Tam! Wychodzi na ogród. Oo, sukinsyn.”
„Co?” Spytał Max, trzymaj
ą
c j
ą
mocno bez
ż
adnego wysiłku. „Belinda wła
ś
nie zaczaiła si
ę
na
Simona. Tak a propos, Wło
ż
yła taak bardzo wła
ś
ciwy strój.”
„Czarownicy?”
„Kobiety kota. Z filmu.”
„Ah, nadal seksowny nieudacznik.” Max wzdrygn
ą
ł si
ę
, kiedy Emma uszczypn
ę
ła go w ucho. „Uratuj
ę
Simona, ty znajd
ź
Becky.” Delikatnie ustawił j
ą
na ziemi, uwa
ż
aj
ą
c by jej spódnica si
ę
nie podwin
ę
ła. Po
szybkim pocałunku i kiwni
ę
ciu głowy do Adriana, Max poszedł za Simonem.
Emmie przechodzenie przez tłum poszło trudniej, gdy nie miała u swojego boku Max’a. To wygl
ą
dało
tak jakby ludzie specjalnie wchodzili jej w drog
ę
. „Przepraszam, pardon, przepraszam.” Emma próbowała
by
ć
grzeczna napotykaj
ą
c na swojej drodze grupk
ę
osób. Kiedy dotarła do szczególnie du
ż
ej gromadki,
próbowała uprzejmie wytorowa
ć
sobie drog
ę
, jednak do tego czasu była ju
ż
powa
ż
nie zirytowana.
Postukała w szerokie rami
ę
wampira stoj
ą
cego przed ni
ą
. „Przepraszam, pozwól mi przej
ść
, prosz
ę
.”
Wampir zignorował j
ą
,
ś
miej
ą
c si
ę
ze swoimi towarzyszami.
„Przepraszam, prosz
ę
, musz
ę
wyj
ść
do ogrodu.”
Wampir nadal j
ą
ignorował.
„Przepu
ś
cisz mnie?”
36
Wampir odwrócił si
ę
, zmarszczył brwi na ni
ą
i odwrócił si
ę
z powrotem do swoich towarzyszy
z wzruszeniem ramion i
ś
miechem.
Emma poniosła kl
ę
sk
ę
. Jej panowanie nad sob
ą
, wystrz
ę
pione przez napi
ę
cie w Maxie i przez
subtelnych snobów, p
ę
kło. Emma mogła poczu
ć
dziwn
ą
moc płyn
ą
c
ą
przez ni
ą
, zwi
ą
zan
ą
z jeszcze
odseparowan
ą
Pum
ą
i bez zastanowienia si
ę
czy j
ą
u
ż
y
ć
.
Jej oczy zw
ęż
ały si
ę
. Ton rozkazu był taki sam jak ten, który Max u
ż
ywał na ni
ą
kilka razy, taki sam,
który była w stanie (prawie) zignorowa
ć
. Moc płyn
ę
ła od niej, otaczaj
ą
c j
ą
, przez co prawie ni
ą
błyszczała.
„Zejd
ź
mi z drogi.”
Grupka za nimi ucichła gdy m
ęż
czy
ź
ni przestali si
ę
ś
mia
ć
. Ci przed ni
ą
wyra
ź
nie si
ę
skulili i zeszli jej
z drogi, kłaniaj
ą
c si
ę
i kul
ą
c ramiona wobec jej gniewu. U
ż
ywaj
ą
c swojej mocy jak dziobu statku, Emma
przeszła przez reszt
ę
tłumu do ogrodu, trzymaj
ą
c głow
ę
wysoko.
Z gł
ę
bokim oddechem, Emma wessała z powrotem swoj
ą
moc do swojego ciała. Uspokoiło si
ę
,
ciepłe i przyjazne, mrucz
ą
c ale zawsze gotowe rzuci
ć
si
ę
. Puma, któr
ą
wyczuwała, była zadowolona z jej
pokazu dominacji.
Ogród był dobrze o
ś
wietlony, zwłaszcza w strategicznie umieszczonych miejscach, gdzie przewa
ż
ały
rozlewiska ciemno
ś
ci. Emma była pewna, co si
ę
działo w takich miejscach i miała nadziej
ę
,
ż
e jej nos
pomo
ż
e jej trzyma
ć
si
ę
z daleka od spraw innych ludzi. Ostro
ż
nie w
ą
chaj
ą
c, poczuła zapach Becky.
Ostry zapach miedzianej krwi, poł
ą
czony z ziemistym zapachem Becky, napełnił jej zmysły.
Emma kroczyła po ogrodzie i znalazła prost
ą
drog
ę
do zapachu. Gdzie
ś
w połowie, usłyszała krzyk Becky.
Zacz
ę
ła biec.
Max w ko
ń
cu oderwał Belind
ę
z dala od Simona, nakazuj
ą
c jej go zostawi
ć
. Z nie
ś
miałym
wzruszeniem ramion, kobieta w ko
ń
cu odpu
ś
ciła, ale nie przed ukazaniem obu m
ęż
czyznom tego, od
czego odchodzili.
„Ugh” Simon zadr
ż
ał „Pomy
ś
lałby
ś
,
ż
e dostała podpowied
ź
. ‘Odejd
ź
ode mnie, odejd
ź
ode mnie, co ty do
diabła wyprawiasz, odejd
ź
ode mnie’ po prostu do niej nie przemawiało.”
Max prychn
ą
ł. Simon wycierał swoj
ą
koszulk
ę
jakby chciał pozby
ć
si
ę
z siebie zapachu Belindy.
„Zdaje si
ę
,
ż
e Becky zmierzała do ogrodu. Emma poszła za ni
ą
.”
„W tym tłumie?” Simon przestał si
ę
wyciera
ć
i wyprostował swój kapelusz. „Słyszałem jak kilku młodych
krwiopijców twierdziło,
ż
e zamierzaj
ą
‘przetestowa
ć
’ Emm
ę
.”
Max warkn
ą
ł. „Jak?”
„Zwyczajnie. Nakłoni
ą
j
ą
do u
ż
ycia swojej mocy. Jest na tyle mała,
ż
e po prostu nie wydostanie
si
ę
z niej w
ż
aden sposób.”
Max’a u
ś
miech był zdziczały. „W tym przypadku, zdziwi
ą
si
ę
.”
„Nigdy w to nie w
ą
tpiłem.”
Dwaj m
ęż
czy
ź
ni czekali, dopóki nie poczuli wybuchu mocy płyn
ą
cej od strony wyj
ś
cia na ogród.
Było wystarczaj
ą
co silne,
ż
e nawet sam Max prawie si
ę
przed tym ukłonił. Simon wła
ś
ciwie si
ę
skrzywił
zanim został szarpni
ę
ty do pionu przez swoj
ą
sił
ę
woli. Emma w ko
ń
cu dostała to, czego chciała i szła
przez tłum, jej siła wyra
ź
nie dorównywała, je
ś
li nawet nie przewy
ż
szała, Max’a sile. Max i Simon zdołali
znale
źć
wła
ś
ciwe miejsce, gdzie mogliby ogl
ą
da
ć
królewskie wyj
ś
cie z Sali balowej. Jej głowa nawet nie
drgn
ę
ła; jej oczy były czystym stopionym złotem. Płyn
ę
ła w stron
ę
wyj
ś
cia do ogrodu, krokiem gładkim i
zmysłowym, skłaniaj
ą
c wszystkich do zwrócenia na ni
ą
swojej uwagi. Było tam wi
ę
cej ni
ż
tylko jedna
zszokowana twarz w tłumie, gdy Emma, ze swoj
ą
moc
ą
wiruj
ą
c
ą
dookoła niej jak peleryna, wyszła przez
podwójne drzwi do ogrodu Friedelindów, dokładnie jak Curana, któr
ą
, jak twierdził Max, była.
„Mój Bo
ż
e, jest tak kurewsko poci
ą
gaj
ą
ca.” Max u
ś
miechał si
ę
, gdy patrzył jak jego wkurwiona
partnerka wychodzi spacerkiem w ciemno
ść
, jej seksowne kołysanie biodrami przykuwało niejedn
ą
par
ę
m
ę
skich oczu. Nie był zdziwiony jak Puma, praktycznie skrobi
ą
ca podłog
ę
, budziła si
ę
w niej.
„Taaa. Dobrze dla ciebie. Id
ź
cie niedługo do domu, pieprzcie si
ę
jak małe króliczki, zróbcie małe
Alfiki do rozpieszczania przez wujka Simona i cioci
ę
Becky. Mówi
ą
c o tym, mo
ż
emy i
ść
teraz po moj
ą
kobiet
ę
?”
Simon gderał, ju
ż
zaczynaj
ą
c przepycha
ć
si
ę
przez tłum.
Max zaledwie si
ę
u
ś
miechn
ą
ł, zbyt zadowolony i dumny z Emmy, by nawi
ą
za
ć
do rozmowy
Simona. Ruszył przez tłum za Simonem, prawie pruj
ą
c do niego, gdy stawał. „Simon?”
37
Simon spojrzał zza pleców na Max’a, zakłopotanie i l
ę
k mieszało si
ę
w wyrazie jego twarzy.
„Czuj
ę
krew.”
Max w
ę
szył. Tam, na wieczornym wietrzyku, był ostry zapach Becky, Emmy i …. Liwii?
Oczy Simona stały si
ę
złote, gdy jego pazury rozpruły skórzane r
ę
kawiczki fechmistrza. „Becky
krwawi.” Wystartował w ciemno
ść
, pod
ąż
aj
ą
c za
ś
ladem krwi swojej partnerki.
„Kurwa” Max pobiegł za swoim przyjacielem, wiedz
ą
c,
ż
e je
ś
li Liwia skrzywdziła Becky, to cudem
b
ę
dzie powstrzyma
ć
Simona przed nie zabiciem jej.
Emma ujrzała przed sob
ą
scen
ę
, próbuj
ą
c nie zadr
ż
e
ć
. Liwia była wczepiona w Becky, jej pazury
poci
ę
ły jej mi
ę
kki brzuch, a z
ę
by wgryzły si
ę
w gardło. Becky gapiła si
ę
na Emm
ę
, oczywi
ś
cie przera
ż
on
ą
,
krwawi
ą
ca przez małe rany zadane przez pazury Liwii, i z jedn
ą
ź
le wygl
ą
daj
ą
c
ą
ran
ą
po ugryzieniu na jej
lewym ramieniu. Jej niezabezpieczony pochw
ą
miecz był poza jej zasi
ę
giem, prawdopodobnie wypadł jej
z r
ę
ki, kiedy Liwia rzuciła si
ę
na ni
ą
. Jej kapelusz równie
ż
spadł dalej podczas ataku, l
ą
duj
ą
c pod ró
ż
anym
krzewem. Liwia miała rany ci
ę
te na swoich r
ę
kach i na policzku, tak
ż
e Becky walczyła.
Liwia warkn
ę
ła, ostrze
ż
eniem skierowanym przez jednego kota do drugiego b
ę
d
ą
cego z dala od
ofiary, Becky zamarła.
Emma napi
ę
ła biodro, r
ę
ce trzymała na talii, podczas gdy próbowała uspokoi
ć
szalone bicie
swojego serca. Musiała uderzy
ć
Liwi
ę
, odwróci
ć
jej uwag
ę
i odsun
ąć
do cholery z dala od Becky zanim
kto
ś
zginie. „Dobrze, troch
ę
nadtlenku musiało przesi
ą
kn
ąć
do twojego mózgu, przez co sprawiło,
ż
e
wydaje ci si
ę
to dobrym pomysłem. Co osi
ą
gniesz zabijaj
ą
c Becky, oprócz tego,
ż
e wkurzysz Simona
i Maxa i zniszczysz swoje manicure?” Liwia znowu warkn
ę
ła, ale nie zacisn
ę
ła uchwytu na gardle Becky.
Jej pazury nadal utrzymywały si
ę
nad brzuchem Becky. Emma dr
ę
czyła swój mózg, próbuj
ą
c wymy
ś
li
ć
w jaki sposób otrzyma
ć
niepodzieln
ą
uwag
ę
Liwii. „Wyczerpały Ci si
ę
zapasy Liversnaps
7
czy
czegokolwiek? Oh, czekaj to dla psów.”
Liwia zanurzyła swoje pazury w brzuchu Becky, sprawiaj
ą
c,
ż
e zacz
ę
ła dysze
ć
. Czerwone
kropelki krwi, w nocy czarne, kapały po boku Becky, gdy Liwia uwolniła jej gardło unosz
ą
c si
ę
wolno. Jej
r
ę
ka wygi
ę
ła si
ę
, zanurzaj
ą
c gł
ę
biej swoje pazury. „Chc
ę
pier
ś
cie
ń
Curany.”
Emma gapiła si
ę
na ni
ą
, ogłuszona. „Pier
ś
cie
ń
nie zrobi z Ciebie Curany, Liwio.”
Liwia wyszydziła. „Zrobi dla nich!” Odrzuciła głow
ę
w stron
ę
domu, wskazuj
ą
c na wszystkie Pumy
b
ę
d
ą
ce w
ś
rodku. „Je
ż
eli zobacz
ą
,
ż
e wzi
ę
łam od Ciebie pier
ś
cie
ń
, to nigdy nie zaakceptuj
ą
ci
ę
jako
Curany.” U
ś
miechała si
ę
, jej kły błyszczały si
ę
w
ś
wietle ksi
ęż
yca. „Zobacz
ą
w tobie t
ą
słab
ą
, patetyczn
ą
Wallflower, któr
ą
zawsze była
ś
. Max b
ę
dzie mój, tak jak zawsze powinien by
ć
; nie b
ę
dzie miał wyboru. On
i ja poprowadzimy Dum
ę
we wła
ś
ciwy sposób, a ty b
ę
dzie postrzegana jako nikt inny tylko dziwka Alfy.”
Emma kiwała głow
ą
w zamy
ś
leniu. To sprowokowało j
ą
by w pełni skupiła si
ę
na Liwii a nie na
swojej przyjaciółce. „Taaa, to wszystko prawda. Oprócz jednej rzeczy. No mo
ż
e dwóch.”
„Jakich?”
„Po pierwsze, Max nie chce twojego podwójnie- przerabianego ohydnego tyłka.”
„Hej! Jestem naturalna blondynk
ą
!”
Kobieta jest wyra
ź
nie kilkoma tacosami krótkiego półmisku fiesty. Emma mentalnie przewróciła
oczami. Musiała sobie poradzi
ć
rozprawiaj
ą
c si
ę
z Liwi
ą
. „Po drugie, nawet bez pier
ś
cienia, jestem
Curan
ą
.” Moc Emmy przebijała si
ę
, si
ę
gaj
ą
c po kobiet
ę
przed ni
ą
. „Pu
ść
Becky. Teraz.”
Liwia pisn
ę
ła gdy Emma nakazała jej swoj
ą
wol
ę
. Jej r
ę
ka zadr
ż
ała od siły rozkazu Emmy, jej
pazury wolno, niech
ę
tnie wycofały si
ę
z brzucha Becky. Czołgała si
ę
na czworaka z dala od Becky, kul
ą
c
ramiona. Emma zmusiła j
ą
do oddalenia si
ę
od krwawi
ą
cej kobiety.
„Ukl
ę
knij.”
Rozkaz Emmy przebił si
ę
na zewn
ą
trz, zmuszaj
ą
c Liwi
ę
do ukl
ę
kni
ę
cia. Trz
ę
sła si
ę
usiłuj
ą
c
wyzwoli
ć
si
ę
, dyszała, ale Emma trzymała j
ą
pod swoj
ą
władz
ą
.
K
ą
tem oka, Emma widziała Maxa pomagaj
ą
cego Becky, któr
ą
zostawiła, zajmuj
ą
c si
ę
Liwi
ą
, lub
tak my
ś
lała.
D
ź
wi
ę
k, jaki usłyszała za sob
ą
, spowodował,
ż
e włosy na jej karku stan
ę
ły d
ę
ba. Teraz wiedziała,
dlaczego pumy zasłu
ż
yły na przydomek górskiego lwa, gdy Puma Simona pu
ś
ciła si
ę
wolno z wysokim
wyciem na widok swojej rannej partnerki. Zanim Emma go zatrzymała, Simon rzucił si
ę
na Liwi
ę
,
obejmuj
ą
c j
ą
pazurami przygwo
ź
dził j
ą
do ziemi.
7
Saszetka z sucha karmą dla psów.
38
„Powinienem zabi
ć
ci
ę
tu gdzie le
ż
ysz,” warkn
ą
ł nad ni
ą
wbijaj
ą
c jej swoje pazury dokładnie tam
gdzie zraniła Becky. Zapach krwi i strachu wisiał w powietrzu, gdy Simon pochylił si
ę
, jego zwierz
ę
co
ść
rozprzestrzeniała si
ę
. „Mógłbym teraz rozpru
ć
twoje gardło.”
Emma spojrzała si
ę
na Becky i zobaczyła jej dr
ż
enie z przera
ż
enia, trzyman
ą
w miejscu przez
ramiona Max’a. „Um, Simon?” Złote oczy, o
ś
lepione przez w
ś
ciekło
ść
, napotkały jej. „
Ś
miertelnie
przera
ż
asz Becky.”
Widziała jak spojrzał na Becky. Jej wzrok wydawał si
ę
nieco go uspokoi
ć
, mimo,
ż
e jego pazury
nie pu
ś
ciły brzucha Liwii.
„Becky.” Becky podskoczyła na d
ź
wi
ę
k jego głosu, j
ę
cz
ą
c, gdy jej rany krwawiły troch
ę
mocniej.
„Co mam jej zrobi
ć
?”
Mo
ż
na było usłysze
ć
Max’a dyszenie; w gruncie rzeczy Simon proponował Becky morderstwo.
„Simon?” to był bardziej apel ni
ż
pytanie, ale do czego, Emma nie wiedziała.
„Powiedz mi Becky. Jaka powinna by
ć
kara dla Liwii za zranienie ciebie?”
Becky mrugn
ę
ła ze łzami w oczach i gapiła si
ę
na Liwi
ę
. „Czym ona jest? Czym ty jeste
ś
?”
„Pum
ą
. Człowiekiem kotem. Wi
ę
cej wytłumacz
ę
ci pó
ź
niej. Teraz, musisz zdecydowa
ć
o karze dla
niej.”
Becky spojrzała na Emm
ę
, która poczuła za
ż
enowanie widz
ą
c zakłopotanie i ból na twarzy swojej
przyjaciółki. „Nie zdawałam sobie sprawy, dopóki Max mnie nie ugryzł, wtedy nie wiedziałam czy mi
uwierzysz czy nie. Ale planowałam powiedzie
ć
ci jutro, je
ś
li Simon nie zrobiłby tego pierwszy.”
„Jeste
ś
…” Becky przełkn
ę
ła gło
ś
no
ś
lin
ę
, gdy Emma kiwn
ę
ła głow
ą
. „I oni s
ą
…” Emma widziała,
jak Becky chłon
ę
ła informacj
ę
. Kiedy odetchn
ę
ła twardo, Emma zrelaksowała si
ę
. „Przez to „Schludny
kot”
8
b
ę
dzie ci
ę
kosztował fortun
ę
.”
Ś
miech Becky był dr
żą
cy, ale Emma wiedziała,
ż
e wszystko b
ę
dzie
dobrze.
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
. „Co Simon ma zrobi
ć
Liwii?”
„A co on mo
ż
e jej zrobi
ć
?” Becky spytała, gapi
ą
c si
ę
na Liwi
ę
.
„Wi
ę
c, spójrzmy: była skłonna ci
ę
zabi
ć
by zdoby
ć
pier
ś
cie
ń
Curany, tak
ż
e Simon s
ą
dzi,
ż
e ma
prawo rozerwa
ć
jej gardło.” Emma wzruszyła ramionami. „To nie byłoby a
ż
tak du
żą
strat
ą
, je
ż
eli o mnie
chodzi.”
„Co to, do cholery, jest ten pier
ś
cie
ń
Curany?”
„To sygnet, który nosi teraz Emma, oznacza on,
ż
e jest moj
ą
partnerk
ą
i królow
ą
.” Odpowiedział
Max, łagodz
ą
c u
ś
cisk ramion Becky, gdy u
ś
wiadomił sobie,
ż
e reagowała na wiadomo
ść
lepiej ni
ż
si
ę
tego
spodziewał.
„Hola. Zaczekaj, wi
ę
c byłam przyn
ę
t
ą
?”
„Becky, im dłu
ż
ej Simon czuje krew, tym trudniej mu nie zabi
ć
Liwii. Zdecyduj szybko o jej losie.”
Becky spojrzała na Liwi
ę
ostatni raz zanim spojrzała prosto w złote oczy Simon’a. „Jaki jest
najni
ż
szy status, jaki mo
ż
e otrzyma
ć
Puma? Je
ż
eli Max jest królem a Emma królow
ą
to czy istnieje
najni
ż
szy z najni
ż
szych?”
„Nie!” Liwia j
ę
kn
ę
ła, próbuj
ą
c uciec Simonowi. Simon jedynie zagł
ę
bił swoje pazury podczas gdy
drug
ą
r
ę
ka trzymał j
ą
za gardło.
„Wyrzutek,” odpowiedział. „Kto
ś
, kto trzyma si
ę
na uboczu. Nie b
ę
dzie miała
ż
adnych przywilejów,
ż
adnych odpowiedzialno
ś
ci. Nie b
ę
dzie dłu
ż
ej mile widziana na obszarze Dumy. Koci
ę
ta b
ę
d
ą
nauczone
by jej unika
ć
. Je
ż
eli chciałaby odzyska
ć
pozycj
ę
musiałaby odej
ść
i pokaza
ć
Dumie,
ż
e jest warta tego, by
j
ą
z powrotem przyj
ąć
.”
Becky kiwała głow
ą
. „Skoro te wszystkie cholerne rzeczy były dla statusu, my
ś
l
ę
,
ż
e to b
ę
dzie
najlepsze wyj
ś
cie.”
Simon skin
ą
ł głow
ą
z powolnym u
ś
miechem aprobaty. Formalnie ukłonił si
ę
Maxowi. „Moja
partnerka prosi o prób
ę
dla tej o imieniu Oliwia Patterson.” Zignorował przestraszone sapanie Becky i j
ę
k
zaprzeczenia Oliwii.
Max delikatnie usadził Becky na ziemi, po czym skierował si
ę
do Emmy. Stan
ą
ł tak, by Becky
mogła zobaczy
ć
wszystko, co b
ę
dzie si
ę
działo mi
ę
dzy nimi. Uło
ż
ył swoj
ą
praw
ą
r
ę
k
ę
, na której miał
pier
ś
cie
ń
Alfy, na biodrze, Emmy gdy spojrzał na Liwi
ę
. „Beta Dumy za
żą
dał twojego wygnania. Moja
Curana po
ś
wiadczyła nieuzasadniony atak na nasz
ą
partnerk
ę
Bety, Rebecc
ę
Yaeger.” Emma widziała
jak Becky rzuciła Simonowi gniewne spojrzenie. „Atak był spowodowany przez chciwo
ść
, a nie własn
ą
8
„Tidy cat” – popularna marka żwirku dla kota.
39
obron
ę
. W
ś
wietle tych zarzutów pytam ci
ę
, Oliwio Patterson: Jaki masz argument na swoje
usprawiedliwienie?”
„Pieprz si
ę
.” Liwia spróbowała jeszcze bardziej odepchn
ąć
si
ę
od Simona, ale on si
ę
nie poruszył.
Emma miała nadziej
ę
,
ż
e miała powa
ż
ne problemy z oddychaniem, maj
ą
c na swojej klatce masywnego
artyst
ę
.
Wyraz twarzy Max’a zamienił si
ę
w lodowaty, gdy patrzył si
ę
na kobiet
ę
, która próbowała
skrzywdzi
ć
Becky i ukra
ść
moc jego partnerki. „Wezm
ę
to za przyznanie si
ę
do winy.” Moc Max’a
wypłyn
ę
ła na przód, jak poruszaj
ą
ca si
ę
powoli mgła, skradaj
ą
c si
ę
po ziemi i do domu. Gdy ta mgła mocy
dotkn
ę
ła Pumy, stali si
ę
ś
wiadomi, co działo si
ę
w ogrodzie, je
ś
li nie dokładnie, dlaczego. „Jako Alfa
Dumy, za nieuzasadniony atak na partnerk
ę
Bety, niniejszym ogłaszam Oliwi
ę
Patterson wyrzutkiem. Nie
jeste
ś
ju
ż
dłu
ż
ej jedn
ą
z nas. Nie mo
ż
esz ju
ż
dłu
ż
ej przebywa
ć
z nami, lub polowa
ć
z nami. Nie jeste
ś
ju
ż
mile widziana w naszych domach. Nie mo
ż
esz si
ę
zbli
ż
y
ć
do naszych koci
ą
t bez nara
ż
ania swojego
ż
ycia.”
Liwia zacz
ę
ła cicho szlocha
ć
, gdy Max formalnie wykopał j
ą
z Dumy. „Jakikolwiek atak na ciebie
nie b
ę
dzie karany wewn
ą
trz Dumy; zostawiamy ci
ę
prawom ludzkim. Je
ż
eli zaatakujesz jedn
ą
z naszych
partnerek, zostaniesz uznana za obcego a twoje
ż
ycie zostanie stracone. Jakikolwiek dalszy kontakt
z Rebecc
ą
Yaeger b
ę
dzie uwa
ż
any za atak i zostanie załatwiony jako taki. Jeszcze raz mówi
ę
, twoje
ż
ycie
zostanie stracone. Jakikolwiek członek Dumy, który udzieli Ci pomocy, podzieli twój los.” Z delikatnym
szturchni
ę
ciem, Max odwrócił si
ę
tak,
ż
e on i Emma stali tyłem do Liwii, efektywnie j
ą
odprawiaj
ą
c. Simon
wyci
ą
gn
ą
ł swoje pazury z jej ciała, jego oczy powróciły do swojego naturalnego ciemnego br
ą
zu, jego kły
cofn
ę
ły si
ę
, gdy zbli
ż
ył si
ę
do Becky.
„Um, spokojnie, koteczku? Dobry koteczek? Becky u
ś
miechn
ę
ła si
ę
słabo, gdy Simon si
ę
gn
ą
ł po
ni
ą
. Delikatnie j
ą
podniósł, uwa
ż
aj
ą
c na jej rany i wyszedł z ogrodu, niew
ą
tpliwie zmierzaj
ą
c do swojego
samochodu zaparkowanego przed rezydencj
ą
Friedelindów. Zalegaj
ą
ca od dłu
ż
szego czasu rozmowa
miała nast
ą
pi
ć
i, je
ś
li Emma nie miała by nic przeciwko, kilka wi
ę
cej ugryzie
ń
równie
ż
miało nast
ą
pi
ć
.
„Czy ugryzienie Simona uzdrowi rany Becky?” Emma zapytała, gdy wolno odchodzili od płacz
ą
cej
kobiety.
„Przewa
ż
nie. B
ę
dzie miała kilka blizn, najbardziej prawdopodobne, na swojej szyi gdzie ugryzła j
ą
Liwia, ale poza tym nic jej nie b
ę
dzie. Jestem pewien,
ż
e Simon szybko si
ę
tym zatroszczy.”
„Hmm. Co my
ś
lisz, Liwia zrobi?” Emma wsun
ę
ła r
ę
k
ę
pod rami
ę
Max’a i oparła si
ę
na nim. Stopy
zaczynały j
ą
bole
ć
od tych cholernych butów, które jej kupił.
„Odejdzie, najlepiej daleko, bardzo daleko st
ą
d.” Max uniósł dło
ń
Emmy i pocałował j
ą
w kłykcie.
„Tak przy okazji, była
ś
wspaniała, Curano.”
Emma u
ś
miechn
ę
ła si
ę
do niego „Tak my
ś
lisz?”
„Widziałem twój wyst
ę
p w domu, i cz
ęść
na zewn
ą
trz.” Max zatrzymał si
ę
i otoczył j
ą
ramionami,
pocieraj
ą
c ustami swój znak na jej szyi. „Ogl
ą
danie ciebie jak umie
ś
ciła
ś
tych wszystkich dupków na ich
miejscu sprawiło,
ż
e si
ę
napaliłem.”
Emma zachichotała i pokr
ę
ciła biodrami o niego. „Tak my
ś
lałam,
ż
e rz
ą
dz
ę
.”
Max mrukn
ą
ł nieznacznie, gdy szczypał znak na jej szyi. „Simon powiedział mi,
ż
e powinienem
wzi
ąć
ci
ę
do domu i zacz
ąć
robi
ć
koci
ę
ta. Co o tym my
ś
lisz?” Max spojrzał na ni
ą
, miło
ść
i
żą
dza
ż
arzyły
si
ę
jednocze
ś
nie w jego ol
ś
niewaj
ą
cym u
ś
miechu.
Pochyliła si
ę
do niego, gdy zacz
ę
li i
ść
w kierunku domu, zostawiaj
ą
c za sob
ą
zapomnian
ą
Liwi
ę
.
Jej dło
ń
głaskała jego, klat
ę
z roztargnieniem, jej sygnet połyskiwał w
ś
wietle ksi
ęż
yca. „Max?”
„Słucham?” Jego ton był ostro
ż
ny, oczekiwał niespodziewanego gdy u
ż
yła tego szczególnego
tonu.
„Urodz
ę
dziecko czy miot?”
„Emmo,” zaj
ę
czał.
„To znaczy, b
ę
dziemy je karmi
ć
jedzeniem dla niemowlaków czy dla koci
ą
t?
„Emmo!”
„Je
ż
eli utkn
ą
na drzewie, do kogo zadzwonimy? Czy pogotowie nie zajmuje si
ę
ratowaniem tylko
kotów? To s
ą
wa
ż
ne rzeczy, lwi
ą
tku.”
„Bo
ż
e chro
ń
mnie.” Mogła mówi
ć
w taki sposób,
ż
e jego klata dudniła pod jej r
ę
k
ą
przez to,
ż
e
powstrzymywał swój
ś
miech.
„Za pó
ź
no. Oh i nie nazwiemy
ż
adnego dziecka Richard. Mam na my
ś
li, Dick Cannon?
Prawie tak
ź
le jak Max Cannon. Czy kto
ś
kiedy
ś
wspominał ci,
ż
e nazywasz si
ę
jak jaka
ś
gwiazda
porno? To znaczy, nie chodzi o to,
ż
e nie masz odpowiedniego wyposa
ż
enia by
ż
y
ć
z takiej pracy.”
40
„Emmo!”
Emma zachichotała.
Ż
ycie było dobre.
^ÉÇ|xv
^ÉÇ|xv
^ÉÇ|xv
^ÉÇ|xv