Dana Marie Bell Halle Pumas 01 The Wallflower

background image

1

KSIĘGA PIERWSZA

Tłumaczenie nieoficjalne: BLOMBUS

Korekta: SAPHIRA_M

background image

2

PROLOG

“Wi

ę

c, słyszała

ś

? Max wraca.” Maria patrzyła z przyjaznym u

ś

miechem jak Emma ostro

ż

nie

pakowała jej zakupy. Emma czuła, jak jej serce delikatnie podskoczyło od tej wiadomo

ś

ci, mimo,

ż

e to nie

był pierwszy raz, gdy to słyszała. Wie

ść

,

ż

e postawny dr Cannon przeprowadził si

ę

na dobre z powrotem

do domu po dziesi

ę

ciu latach nieobecno

ś

ci była gor

ą

c

ą

plotk

ą

dla wszystkich kobiet, które zgromadziły si

ę

w jej sklepie.

Maria Howard była tam, by odebra

ć

lustro z pi

ę

knymi, r

ę

cznie pomalowanymi kafelkami. Liwia była

tam, poniewa

ż

przyja

ź

niła si

ę

z Mari

ą

, chocia

ż

nienawidziła zarówno Emmy jak i Becky. Według Liwii, były

one bezpo

ś

rednio odpowiedzialne za jej zerwanie z Maxem.

Liwia Patterson była jedn

ą

z pi

ę

kno

ś

ci w mie

ś

cie i dobrze o tym wiedziała. Miała wspaniałe ko

ś

ci

policzkowe, otoczone alabastrow

ą

skór

ą

. Wła

ś

nie si

ę

poprawiała przypudrowuj

ą

c policzki ró

ż

em, tworz

ą

c

z siebie jasnowłos

ą

doskonało

ść

. Dodaj do tego niebieskie oczy koloru niezapominajek i wysok

ą

, drobn

ą

budow

ę

, a była uciele

ś

nieniem kruchej blondynki. Kobieta mogłaby kłóci

ć

si

ę

jak linebacker

1

kiedy trzeba

było, mogłaby wrzasn

ąć

, a nietoperze z mil

ę

wokoło spadłyby nie

ż

ywe na ziemi

ę

; ale człowieku, je

ż

eli

robiła całe te Penelope Pitstop’owskie

2

rzeczy to m

ęż

czy

ź

ni nabierali si

ę

na to. Oni kochali ten cały

delikatny kwiat defekacji kobieco

ś

ci, któr

ą

zdołała

ś

ci

ą

gn

ąć

tak bezbł

ę

dnie. Nie,

ż

e Emma pozazdro

ś

ciła

jej czegokolwiek. Nie za bardzo.

M

ęż

czy

ź

ni patrzyli na Emm

ę

i widzieli siln

ą

kobieco

ść

. Biodra stworzone do porodu, dolina

br

ą

zowych oczu i nieokre

ś

lonych br

ą

zowych włosów. Ze swoim wzrostem pi

ę

ciu stóp, Emma nigdy,

dosłownie, nie była by w stanie stawi

ć

czoła Liwii. Dodaj fakt,

ż

e wi

ę

kszo

ść

miasta my

ś

lała,

ż

e była

w homoseksualnym zwi

ą

zku z Becky i jej społeczny kalendarz pozostał depresyjnie pustym.

“Najwidoczniej Max planuje przej

ąć

praktyk

ę

dr Brewster, on i Adrian b

ę

d

ą

partnerami,” Liwia gruchn

ę

ła.

“Wi

ę

c ju

ż

z nim rozmawiała

ś

?” Uprzejmy wyraz twarzy Marii całkiem nie pasował do tonu jej głosu.

Emma nie o

ś

mieliła si

ę

spojrze

ć

z tak bliska, ale my

ś

lała,

ż

e Maria prawie dra

ż

niła si

ę

ze swoj

ą

przyjaciółk

ą

. Ka

ż

dy wiedział jak bardzo Liwia

ś

cigała Max’a. By

ć

mo

ż

e my

ś

lała,

ż

e mogłaby jeszcze raz

rozpali

ć

dawny ogie

ń

.

“Tak, Max wła

ś

nie kupił stary dom swoich rodziców. Nie mog

ę

si

ę

doczeka

ć

by si

ę

tam dosta

ć

i go

wyremontowa

ć

.” Emma praktycznie widziała, jak Liwia tarła swoje r

ę

ce w oczekiwaniu. “Oczywi

ś

cie, nic

z tego sklepu nie wezm

ę

.

Ż

adne rzeczy rzemie

ś

lnika. Chc

ę

prawdziwe antyki, a nie jakie

ś

badziewia.”

Pogardliwe spojrzenie Liwii przetrz

ą

sało sklep jak i wła

ś

ciciela, z równymi drwinami.

Kiedy Liwia si

ę

odwróciła, Emma, z odpowiedni

ą

dziecinn

ą

mimik

ą

, na

ś

ladowała blondynk

ę

tak

dokładnie jak to mo

ż

liwe. Maria zakrztusiła si

ę

od łyku herbaty, gdy Emma poło

ż

yła swoj

ą

r

ę

k

ę

na biodrze

i powiedziała bezgło

ś

nie wraz ze słowami Liwii. “Oczywi

ś

cie, ka

ż

dy wie,

ż

e Max nigdy nie postawiłby

stopy w Wallflowers. Czy on w ogóle wie,

ż

e istniejesz, Emma?”

Emma stukała swoim paznokciem po podbródku w zamy

ś

leniu, gdy Liwia odwróciła si

ę

do niej. “Tak,

wła

ś

ciwie, wierz

ę

,

ż

e wie. Co

ś

… to co

ś

chyba było z … ponczem. Wi

ś

niowym ponczem, je

ż

eli dobrze

sobie przypominam.” To było wydarzenie, które rozbiło zwi

ą

zek Max’a i Liwii; Becky rozlała wi

ś

niowy

poncz na całej białej sukience Liwii w odpłacie za jaki

ś

jej komentarz dotycz

ą

cy Emmy. Max,

najwidoczniej, wzi

ą

ł stron

ę

Emmy i Becky i zerwał z Liwi

ą

. Liwia nienawidziła dziewczyn od tamtego

czasu. Emma była prawie pewna,

ż

e to wła

ś

nie Liwia jest odpowiedzialna za rozgłoszenie plotki na temat

jej domniemanego homoseksualnego zwi

ą

zku z Becky. Spojrzenie na twarzy blondynki zostało

wypełnione nienawi

ś

ci

ą

, a

ż

do czasu gdy je wygładziła, staj

ą

c si

ę

znowu chłodn

ą

, delikatn

ą

kobiet

ą

, któr

ą

wi

ę

kszo

ść

z Halle znała. U

ś

miechn

ę

ła si

ę

do Emmy z lito

ś

ci

ą

. “Słyszałam,

ż

e Jimmy opu

ś

cił miasto. Co

si

ę

stało Emma, nie lubił dzieli

ć

si

ę

tob

ą

z Becky? Lub mo

ż

e nie mogła

ś

namówi

ć

jej na trójk

ą

cik?”

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

z powrotem, chowaj

ą

c ran

ę

po Jimmym z praktykowanym spokojem. Wiedzieli

zanim odszedł,

ż

e ich zwi

ą

zek nie miał sensu i to nie był bł

ą

d Jimmiego. “Wi

ę

c została

ś

zaproszona na

przyj

ę

cie w nowym mieszkaniu Max’a?” Czasami pomocne było mie

ć

przyjaciół w dziwnych miejscach.

Najlepszy przyjaciel Max’a został jednym z jej najlepszych rzemie

ś

lników i najbli

ż

szym przyjacielem.

Zrobił lustro dla Marii i dostarczył do

ść

du

ż

y kawałek szklanej

ś

ciany do sklepu.

Oczy Liwii migotały, nie wiedziała nic o przyj

ę

ciu. Emma mentalnie napisała kred

ą

wynik na swojej

tablicy wyników. Na marginesie, Emma te

ż

nie została zaproszona, nie,

ż

e oczekiwała inaczej.

1

„Wspomagający” – zawodnik formacji obrony drużyny futbolu amerykańskiego.

2

Różowa piękność z bajki „Perypetie Penelopy Pitstop”

background image

3

“Ta impreza ma by

ć

niespodziank

ą

.” Liwia machn

ę

ła r

ę

k

ą

beztrosko. Rozbawiona Emma jedynie

podniosła brew, nie zwiedziona bynajmniej. “Och, wi

ę

c, jak dobrze pójdzie nie wygadasz si

ę

Max’owi.

Och, zaczekaj. Kiedy, dokładnie, był ostatni raz, kiedy rozmawiała

ś

z Maxem?” Liwia u

ś

miechn

ę

ła si

ę

chłodno.

Emma klasn

ę

ła w aprobacie kpiny. “Wow, Liwia. Dobry sposób wyra

ż

ania Swojego wn

ę

trza

dwunastolatki.”

Miel

ą

c swoje z

ę

by pod fałszywym u

ś

miechem, Liwia zwróciła si

ę

do Marii. “B

ę

d

ę

czeka

ć

na ciebie na

zewn

ą

trz. Atmosfera tutaj jest tak przesycaj

ą

ca i słodka. Naprawd

ę

nie wiem, jak mo

ż

esz to znie

ść

.”

Wyszła na zewn

ą

trz i usiadła na ławce, któr

ą

Emma i Becky ustawiły z przodu sklepu, spogl

ą

daj

ą

c

delikatnie i słodko, kiedy machała na powitanie do swoich przyjaciół i znajomych.

“Przepraszam za to, Emma. Zapomniałam, jak bardzo Ci

ę

nie lubi.”

Emma odwróciła si

ę

i patrzyła na przepraszaj

ą

c

ą

twarz Marii. U

ś

miechn

ę

ła si

ę

. “To nie jest

ż

aden

problem, Maria. Je

ż

eli faktycznie przyszła tutaj co

ś

kupi

ć

, to z wielk

ą

przyjemno

ś

ci

ą

naliczyłabym jej

podwójnie.”

Maria

ś

miała si

ę

wła

ś

nie, kiedy Becky wystawiła swoj

ą

głow

ę

z oddzielonego kurtyn

ą

zaplecza. “

Wied

ź

ma odleciała ju

ż

na swojej miotle?”

Emma machn

ę

ła w kierunku okna panoramicznego. “Nie całkiem. W tej chwili przelatuje nasz

ą

ławk

ę

.”

Becky przyprowadziła lustro z westchnieniem. “Prosz

ę

, Maria. Mam nadziej

ę

,

ż

e b

ę

dziecie

zadowoleni z Jamiem.”

“Och, jestem pewna,

ż

e b

ę

dziemy,” odpowiedziała Maria, jej oczy skupiły si

ę

na zapakowanym

lustrze. Zapłaciła, gaw

ę

dz

ą

c cicho z Becky i Emm

ą

, potem wyszła ze sklepu z wesołym machni

ę

ciem.

Dwie kobiety widziały, jak podarowała Liwii surowe spojrzenie, kiedy przeszły przez ulic

ę

, ale szybko

straciły je z oczu.
“Wi

ę

c. Max wraca do miasta.” Becky oparła si

ę

plecami o lad

ę

, oczywi

ś

cie zakrywaj

ą

c szeroki u

ś

miech.

“Yup.”
“Masz zamiar zabawi

ć

si

ę

z dr. Pyszniutkim? To znaczy, skoro jeste

ś

w nim zadurzona od czasu, czego,

szkoły podstawowej?”
“Jakbym miała mo

ż

liwo

ść

? Mooo

ż

e.” Dwie kobiety patrzyły na siebie i si

ę

za

ś

miały. Obie wiedziały,

ż

e

Emma nie miała piekielnej szansy na zwrócenie uwagi Max’a Cannon’a. Nie zrobiła tego w szkole

ś

redniej

i na pewno to si

ę

nie zmieni.

Czego m

ęż

czyzna taki jak Max chciałby z kim

ś

takim jak ona?
























background image

4

ROZDZIAŁ PIERWSZY

“Bo

ż

e, on jest tak kurewsko gor

ą

cy.”

Emma Carter spogl

ą

dała przez przednie okno Wallflowers i ogl

ą

dała najbardziej niezwykły tyłek, na

jaki kiedykolwiek miała przyjemno

ść

spojrze

ć

, spaceruj

ą

cy w dół ulicy. Mówi

ą

c szczerze tyłek został

dosłownie unieruchomiony w parze

ś

ci

ś

ni

ę

tych d

ż

insów, nakłaniaj

ą

c niejedn

ą

kobiet

ę

do zło

ż

enia

modlitwy w podzi

ę

ce dla producentów Levi’s.

Ś

wiatło słoneczne zabłyszczało na jego złotych blond

włosach, które szczotkował swoimi szerokimi r

ę

koma wystarczaj

ą

co długo by zrobi

ć

krótki

i gruby ko

ń

ski ogon. Nawet pod masywn

ą

skórzan

ą

kurtk

ą

mo

ż

na było powiedzie

ć

, jak jest on

zbudowany, jego ciało było umi

ęś

nione nawet bez bycia

ś

wi

ą

tyni

ą

dla boga Steroidu. I miał najja

ś

niejsze,

najczystsze niebieskie oczy w stanie, nie,

ż

e spogl

ą

dała na nie cz

ę

sto. Zazwyczaj miał je wymierzone w

kogo

ś

innego, jak w jedn

ą

z tych lizusowych, pi

ę

knych kobiet, które tłoczyły si

ę

dookoła niego przez cały

czas. Bo

ż

e, on był cudowny. Jego twarz była prawie zbyt pi

ę

kna, by by

ć

prawdziw

ą

; jedyn

ą

rzecz

ą

, która

zepsuła jego doskonało

ść

, była mała blizna wzdłu

ż

jednej strony jego nosa, ledwie widoczna, chyba,

ż

e

szukałaby

ś

jej. Kiedy rozmawiał z ni

ą

, co nie zdarzyło si

ę

przez wi

ę

kszo

ść

lat ani

ż

eli chciała policzy

ć

,

Emma trzymała swoje oczy skierowane wła

ś

nie na t

ą

blizn

ę

.

Kiedy najpi

ę

kniejszy tyłek na

ś

wiecie skr

ę

cił za róg, Emma i Becky wychyliły si

ę

z powrotem

z identycznymi westchnieniami. “Wszystko, co chc

ę

na Bo

ż

e Narodzenie jest kawałkiem tego.” Becky

westchn

ę

ła znów, jej zielone oczy błyszczały w u

ś

miechu. Jej nieujarzmione br

ą

zowe loki ta

ń

czyły

dookoła jej głowy w dzikim poddaniu si

ę

, poniewa

ż

trz

ę

sła si

ę

zupełnie jak mokry pies. Becky była zbyt

szczupła, ko

ś

ci pokazywały si

ę

na przegubie dłoni i na kostce a gdyby Emma nie wiedziała,

ż

e je jak ko

ń

to zaniepokoiłaby si

ę

,

ż

e jest anorektyczk

ą

. Ale Becky została przekl

ę

ta ze swoim metabolizmem, tak

ż

e

po prostu nie poddał si

ę

, zmuszaj

ą

c j

ą

do zjedzenia wi

ę

cej ni

ż

wi

ę

kszo

ść

ludzi tylko po to, by utrzyma

ć

jej

wag

ę

. Emma miała przeciwny problem. Najlepsze co mogłoby by

ć

powiedziane na temat jej figury to, to,

ż

e Marilyn Monroe równie

ż

nosiła rozmiar 12. Oboj

ę

tnie co robiła, Emma nie potrafiła straci

ć

wagi.

Ż

adna

nie zazdro

ś

ciła drugiej.

“Co, a nie kawałkiem Simona Holt’a?”
Becky zarumieniła si

ę

jasn

ą

czerwieni

ą

. Ciemnowłosy, ciemnooki, grzesznie przystojny Simon

zaprezentował si

ę

w wi

ę

cej ni

ż

jednej z pijanych fantazji Becky. Emma przebiegła r

ę

k

ą

przez swoje włosy.

“Je

ś

li o mnie chodzi, to Max Cannon mógłby by

ć

nagi i zwi

ą

zany z kokardk

ą

pod moj

ą

Choink

ą

i pierwsz

ą

rzecz

ą

, któr

ą

prawdopodobnie by powiedział byłoby,” ‘Cze

ść

, Edna, prawda? Czy mogłaby

ś

rozwi

ą

za

ć

to

prosz

ę

? Mam dzi

ś

wieczorem randk

ę

.”

Obydwie kobiety spojrzały na siebie i zachichotały, potem wróciły do pracy.
Emma była bardzo dumna z jej i Becky pracy. Przyjaciółki od podstawówki. Obie kobiety stworzyły

Wallflowers. Chłopcy nie zwracali uwagi na kr

ę

con

ą

, a tak

ż

e-chud

ą

Becky Yaeger lub kr

ę

p

ą

, nudn

ą

Emm

ę

Carter. Zwłaszcza gdy były dziewczyny jak Liwia Patterson i Belinda Campbell, obydwie zarówno

pi

ę

kne, jasnowłose typy cheerleaderek.

Zarówno Becky, jak i Emma zdecydowały pój

ść

do miejscowego college'u i specjalizowa

ć

si

ę

w biznesie podczas gdy kilka osób, wł

ą

czaj

ą

c Max’a i Liwi

ę

, woleli wyjecha

ć

poza stan do college'u. Po

uko

ń

czeniu studiów, Emma przej

ę

ła dziedzictwo od swojej matczynej babci i u

ż

yła tego, by kupi

ć

budynek, który teraz kwaterował Wallflowers.

Wallflowers był interesem, który dostarczał rozrywki ludziom, lubi

ą

cym r

ę

czne rzemiosło, zrobione

przez rzemie

ś

lnika. Emma kochała to. Ich ekscentryczny sklep, który zajmował si

ę

spedycj

ą

wyrze

ź

bionych r

ę

cznie kukułek mierz

ą

cych czas, obrazów, staromodnych luster, masek, płytek…

i czegokolwiek, co mogłoby zosta

ć

u

ż

yte, by udekorowa

ć

ś

cian

ę

. Becky wyszła z pomysłem dla interesu

i namawiała Emm

ę

na to, przez dług

ą

noc przy burritos i Margaricie.

Emma zatrzymała si

ę

, by spojrze

ć

dookoła ich “salonu”. Zabytkowy pled przykrył przygn

ę

bione

podłogi ciemnego drewna. Mała wiktoria

ń

ska kanapa pokryta mi

ę

kk

ą

, kremow

ą

ozdob

ą

zaszczycała

centrum podłogi. Usiadła przed stolikiem do kawy Królowej Anny w bogatym lesie wi

ś

ni, z umieszczonym

na nim srebrn

ą

zastaw

ą

do herbaty. Dwa wiktoria

ń

skie krzesła, z tej samej kremowej tkaniny stały

przodem do kanapy, tworz

ą

c małe, ciepłe miejsce dla grupki prowadz

ą

cej rozmow

ę

, tak

ż

e dwie kobiety

i sporadyczny klient, u

ż

ywali go cz

ę

sto. Na przeciw jednej

ś

ciany był gazowy kominek z bogato

ozdobionym, wyrze

ź

bionym gzymsem. Na tym gzymsie były ustawione, oprawione w srebrne ramy

zdj

ę

cia, wszystkie albo czarno-białe albo złagodzone sepi

ą

. Na jednym, Emma była ubrana

w wiktoria

ń

sk

ą

sukienk

ę

z koronk

ą

koloru ko

ś

ci słoniowej, z czarn

ą

kamei’

ą

na szyi, jej włosy były spi

ę

te,

background image

5

a słodki u

ś

miech go

ś

cił na jej twarzy. Na innym, Becky była przebrana za saloon girl z dzikiego zachodu,

jej kr

ę

cone włosy dra

ż

niły i były zdobione piórami wetkanymi w ka

ż

d

ą

stron

ę

.

Jej sukienka została podci

ą

gni

ę

ta po jednej stronie, by pokaza

ć

czarne buty i pasiaste po

ń

czochy.

Ż

adne

z tych zdj

ęć

nie miało wa

ż

nego miejsca, oba wymieszane były z innymi obrazami. Je

ś

li nie stałby

ś

i nie

podszedłby

ś

do obrazów bezpo

ś

rednio, nigdy by

ś

ich nie znalazł.

Wi

ś

nia i szklana lada, tak wiktoria

ń

ska jak tylko mogliby to zrobi

ć

, a jednocze

ś

nie tak funkcjonalna,

zaszczyciły jedn

ą

ś

cian

ę

. Na tym stała staromodnie wygl

ą

daj

ą

ca kasa fiskalna; czytnik karty kredytowej

schowany był pod lad

ą

.

Zrobiły najlepiej jak mogły, aby stworzy

ć

atmosfer

ę

odchodz

ą

cej ery i nadal utrzyma

ć

miejsce

ciepłym i zach

ę

caj

ą

cym. Ogie

ń

zatrzeszczał wesoło w kominku w tym chłodnym pa

ź

dziernikowym

wieczorze;

ś

ciany miały

ś

liczn

ą

wykładzin

ę

lasu wi

ś

ni, z tapet

ą

w bogat

ą

żę

kwiatow

ą

ponad tym. To

było bardzo kobiece i obie kobiety kochały to.

Miały sklep przez trzy lata, wiedziały,

ż

e nie b

ę

d

ą

przez to bogate, wiedziały równie

ż

,

ż

e nigdy nie

były szcz

ęś

liwsze.

Emma westchn

ę

ła, u

ś

miech satysfakcji pojawił si

ę

na jej twarzy, gdy sko

ń

czyła polerowanie starego

lustra, ze złoconymi brzegami, który zawiesiły za lad

ą

.

Ż

ycie było dobre.


Ż

ycie dr Max’a Cannon’a było do bani. Jeszcze raz przeszedł przez ulic

ę

, zdecydował si

ę

unikn

ąć

oczywistej próby Liwii, by zdoby

ć

jego uwag

ę

. Trzy miesi

ą

ce temu wrócił do swojego małego rodzinnego

miasta, ale ona nie mogła poj

ąć

tego, przez jej nadmiernie pod

ś

wietlon

ą

głow

ę

,

ż

e po prostu nie był

zainteresowany. Psiakrew, wizja tej kobiety była oczywista a jeszcze próbowała planowa

ć

trzy ró

ż

ne

inspekcje w ostatnich trzech miesi

ą

cach! Dzi

ę

ki Bogu jego partner Adrian był skłonny do przej

ę

cia

ingerencji. Dopóki miał Curan

ę

, któr

ą

mógłby bezpiecznie zwi

ą

za

ć

si

ę

z kobiet

ą

, Liwia zamierzała

kontynuowa

ć

by

ć

powa

ż

nym problemem. Zanurkował do zakładu jego najlepszego kumpla i Bety, Simona

Holt’a, zdecydowany odej

ść

od blond barracudy kieruj

ą

cej si

ę

zawzi

ę

cie w jego stron

ę

.

“Hej, Max.”
“Simon.”
Skini

ę

cie głow

ą

Simona, pełne szacunku, było wszystkim co powinien zrobi

ć

Beta. “Znowu chowasz

si

ę

przed Liwi

ą

?”

Ś

miech w głosie Simona prawie spowodował u Max’a warkni

ę

cie. “Ona staje si

ę

uporczywa.”

“Ale powiedziałe

ś

jej, by si

ę

odpierdoliła?” Podej

ś

cie Simona do natr

ę

tnej kobiety zaczynało

przemawia

ć

. Wyobra

ż

enie sobie jej jako jego partnerki sprawiło,

ż

e jego skóra

ś

cierpła. Puma wewn

ą

trz

niego zawyła w prote

ś

cie. Nie było

ż

adnego wyj

ś

cia, psiakrew,

ż

e uczyniłby z niej swoj

ą

Curan

ę

.

“Nie, ale skłaniam si

ę

ku temu.”

Simon wskazał dyskretnie do przedniego okna zakładu. “Nadchodzi.”
Max zgrzytn

ą

ł swoimi z

ę

bami, gdy tylko drzwi si

ę

otworzyły.

“Max, jak miło na ciebie wpa

ść

!”

Mi

ę

kkie, perfumowane r

ę

ce próbowały okr

ąż

y

ć

jego szyj

ę

. W szybkim ruchu, Max wy

ś

lizgn

ą

ł si

ę

,

odwracaj

ą

c si

ę

, by stan

ąć

twarz

ą

do kobiety, która dr

ę

czyła go od jego powrotu do Halle. “Liwia.”

To nie było pozdrowienie; to było ostrze

ż

enie. Jej oczy zapłon

ę

ły krótko z l

ę

kiem zanim to wy

ś

miała.

“Tylko chciałam przypomnie

ć

ci o imprezie maskarady u Marii. B

ę

dziesz szedł, nieprawda

ż

?”

“Tak.”
Liwia zmarszczyła brwi, jej wyraz twarzy zmienił si

ę

w twardy i kalkuluj

ą

cy. “Wi

ę

kszo

ść

Dumy tam

b

ę

dzie.”

Max kiwn

ą

ł głow

ą

; jako Alfa był tego dobrze

ś

wiadomy. Ojciec Marii, stary Alfa, nadal organizował

roczn

ą

maskarad

ę

w swoim domu poza miastem. Ten dom był jego dum

ą

i rado

ś

ci

ą

i kochał przyjmowa

ć

go

ś

ci. Jego córka, bezpiecznie skojarzona z Jamiem Howardem, słu

ż

yła jako jego gospodyni od

ś

mierci

jego mał

ż

onki jakie

ś

cztery lata temu. Człowiek i Puma zmieszani w maskaradzie, ludzie całkowicie

nie

ś

wiadomi Pum po

ś

ród nich. Duma zrobiła to co najlepsze, by stworzy

ć

noc godn

ą

zapami

ę

tania, dla

obydwu ras a Jonathon Friedelinde wykonał doskonał

ą

robot

ę

je

ż

eli o to chodzi. To było równie

ż

wydarzenie, w którym samotny m

ęż

czyzna mógłby nieoficjalnie zasygnalizowa

ć

jego zainteresowanie

kobiet

ą

. St

ą

d Liwia była zainteresowana jego obecno

ś

ci

ą

; je

ż

eli mogłaby dorwa

ć

go samotnego

wystarczaj

ą

co długo, nakłoni

ć

go do zasygnalizowania w jakiej

ś

sytuacji,

ż

e była iskra zainteresowania,

mogłaby zmusi

ć

go do deklaracji, której nie chciał uczyni

ć

.

background image

6

“Kogo bierzesz?” Pytanie zostało zadane z uwodzicielsk

ą

nie

ś

miało

ś

ci

ą

, która prawie sprawiła,

ż

e

Max zadr

ż

ał. Zniósł to; Nie mógłby pozwoli

ć

sobie na słabo

ś

ci. “Obecnie, nikogo.” Chłód w jego głosie

powinien był nakłoni

ć

j

ą

do odwrotu. Zamiast tego, głupia kobieta wzi

ę

ła to jako wyzwanie. “Och?” Jej

rz

ę

sy zatrzepotały nie

ś

miało, wyci

ą

gn

ę

ła r

ę

k

ę

z jednym zrobionym manicure palcem. Kiedy jej krwawo-

czerwony pazur dotkn

ą

ł jego klaty, Max warkn

ą

ł na ostrze

ż

enie, jego oczy zabłyszczały złotem gdy Puma

ostrzegła j

ą

.

Z sapaniem cofn

ę

ła si

ę

. Jej głowa skin

ę

ła w uległo

ś

ci, instynktownej odpowiedzi na władz

ę

Alfy, któr

ą

Max teraz wydzielał. To otoczyło go niewidoczn

ą

chmur

ą

, zmuszaj

ą

c wszystko przed nim, by wykonało

jego wol

ę

. Max rzadko tego potrzebował, ale dzisiaj znacznie naciskała. Wolno cofn

ę

ła si

ę

od niego, gdy

warczenie zahuczało w jego klacie. Utrzymywał je dot

ą

d, a

ż

nie opu

ś

ciła sklepu Simona, wkurzony

niezmiernie za jej uporczywo

ść

.

“W porz

ą

dku, przyznaj

ę

,

ż

e to było prawdopodobnie bardziej efektywne ni

ż

‘Odpierdol si

ę

ty mała

zdziro.’ My

ś

lisz,

ż

e otrzymała wiadomo

ść

?”

I dlatego Simon był Bet

ą

– mógł si

ę

cofn

ąć

lecz stał na gruncie, co

ś

, czego

ż

adna z innych Pum nie

mogłaby zrobi

ć

. Ich reakcje były bardziej podobne do Liwii, kiedy on wolał wykona

ć

jego władz

ę

.

On był równie

ż

jednym z nielicznych ludzi, którym Max bezgranicznie ufał. Je

ż

eli cokolwiek miałoby

sta

ć

si

ę

Maxowi, Simon zostałby Alf

ą

.

Max odwrócił si

ę

parskaj

ą

c

ś

miechem, by odpowiedzie

ć

na pytanie swojego kumpla, kiedy telefon

Simona zadzwonił. Jego Beta wcisn

ą

ł guzik na tryb gło

ś

nomówi

ą

cy, nadal u

ś

miechaj

ą

c si

ę

do Max’a.

“Słucham?”

“Simon?” Głos na drugim ko

ń

cu telefonu cedził imi

ę

Simona z rozbawion

ą

władz

ą

, która podniosła

brwi Max’a do jego linii włosów. Czekał, a

ż

Simon poka

ż

e kobiecie, gdzie jest jej miejsce.

Simon przewrócił oczami. “Hej, Emma.”
Max mrugn

ą

ł. Emma? Emma Carter?

“Twój witra

ż

madonny spó

ź

nia si

ę

. Wielebny Glaston dostaje mrowienia.”

Max znów mrugn

ą

ł. Ten seksowny głos był Emmy?

“byłem … rozproszony.” To ostatnie zostało powiedziane z szybkim spojrzeniem na Max’a. On był

tym przez, którego Simon był zaj

ę

ty. Jako Beta, Simon troszczył si

ę

o

ś

wietne układy w biznesie Dumy,

co

ś

o czym Emma nie wiedziała.

“Dobrze, mógłby

ś

prosz

ę

poprosi

ć

swoj

ą

rozrywk

ę

,

ż

eby poszła do domu aby

ś

mógł sko

ń

czy

ć

okno

ksi

ę

dza?”

Jej ton głosu podniósł brwi Max z powrotem do jego linii włosów. Reakcj

ą

jego Bety była prawie

opadaj

ą

ca szcz

ę

ka.

“Emma”, Simon prawie zaj

ę

czał, “pracuj

ę

noc i dzie

ń

. Daj na wstrzymanie!”

Emma ?!? Pulchna mała Wallflower Emma?
“Wi

ę

c kogo obsługujesz, Simonie Holt?”

Emma, która nie mogłaby spojrze

ć

w jego oczy, nie robi

ą

c podwójnego entendres?

“Nikogo, psiakrew! Pracuj

ę

nad … innymi rzeczami.” Znów, Simon postrzelił Max’a szybkim,

ukradkowym spojrzeniem.

Emma? Emma miała jego Bet

ę

trz

ę

s

ą

c

ą

si

ę

w swoich portkach?

“Dobrze, miej t

ą

swoj

ą

rzecz z powrotem pod kontrol

ą

i sko

ń

cz okno ksi

ę

dza, w porz

ą

dku?” Zuchwała

władza

w

jej

głosie

wzbudziła

jego

zainteresowanie.

Wizja

ciemnowłosej

dziewczyny

w balowej sukience koloru zachodz

ą

cego sło

ń

ca błysn

ę

ła przez jego umysł.

“Psiakrew, Emma!” Simon westchn

ą

ł, wychylaj

ą

c si

ę

z powrotem naprzeciw jego stołowi. “Gdzie jest

Becky?” Zaledwie zarejestrowana usilna pro

ś

ba w głosie Simona. Max czekał, by znowu usłysze

ć

głos

Emmy.

“Och nie my

ś

l,

ż

e mo

ż

esz wykr

ę

ci

ć

si

ę

od uko

ń

czenia tego okna dzisiaj poprzez słodkie rozmówki

z Becky. Jestem ponad Twoimi sztuczkami, bydlaku.”

Simon wzdrygł si

ę

. Max’a penis szarpn

ą

ł.

Emma?
Hmmm. Emma.
“W porz

ą

dku, w porz

ą

dku. Zrobi

ę

te przekl

ę

te okno dzisiaj. Co

ś

jeszcze, Mała Generałko?” Ramiona

Simona trz

ę

sły si

ę

ze

ś

miechu, jego głos napełnił si

ę

powa

ż

aniem. Max zmarszczył brwi z sympatii

w głosie jego Bety.

“Mm- hmm. Becky i ja idziemy na maskarad

ę

. Pomy

ś

lały

ś

my,

ż

e chciałby

ś

wiedzie

ć

.”

background image

7

Emma b

ę

dzie na maskaradzie? Nagle umierał z ch

ę

ci zobaczenia jej. Jak ona si

ę

zmieniła? Była tak

seksowna jak sugerował jej głos?

“Och, tak.” Mruczenie w głosie Simona sprawiło,

ż

e Max zmarszczył brwi. Mały, drapie

ż

ny u

ś

miech

miał przed swoimi błyskaj

ą

cymi na złoto w prote

ś

cie oczami, gdy fala pewno

ś

ci podniosła si

ę

wewn

ą

trz

niego. Wła

ś

ciciel tego głosu był jego.

“Hmm. Do zobaczenia pó

ź

niej? Z oknem?”

„Robi si

ę

. Do widzenia, Emma.”

“Do pó

ź

niej, Simon.”

Simon rozł

ą

czył si

ę

z tym seksownym u

ś

miechem b

ę

d

ą

cym nadal na jego twarzy. Kiedy si

ę

odwrócił,

Max miał siebie z powrotem pod kontrol

ą

, zaledwie podnosz

ą

c brew na Simona.

Simon zarumienił si

ę

. “Co?”

“Kiedy dostarczasz to okno?”
Simon spojrzał na okno czekaj

ą

ce na jego finałowe dotkni

ę

cie. “Prawdopodobnie po lunchu.

Dlaczego?”

“Id

ę

z tob

ą

.” Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

.

Simon wyprostował si

ę

, marszcz

ą

c brwi nieznacznie w zakłopotaniu. “Dlaczego? My

ś

lałem,

ż

e

miałe

ś

jakie

ś

inne sprawy do załatwienia.”

“Chc

ę

co

ś

sprawdzi

ć

.” Na uniesion

ą

brew Simona, szeroki u

ś

miech Max’a si

ę

poszerzył.

“Człowieku, nie jestem pewny, czy chcesz tam pój

ść

.” Szeroki u

ś

miech Max’a zanikł. “Dlaczego nie?”

“Poniewa

ż

Wallflowers został uznany, jako wsysacz testosteronu z ka

ż

dego pojedynczego

m

ęż

czyzny, który kiedykolwiek tam wszedł.”

“H

ę

?”

“To jest ró

ż

owe. I frou-frou. I koronkowe. I

ż

owe.”

Max za

ś

miał si

ę

, gdy Simon zadr

ż

ał. “Je

ż

eli twoja m

ę

sko

ść

mo

ż

e sobie z tym poradzi

ć

, to moja

równie

ż

”.

Max obserwował, jak jego przyjaciel pracował nad witra

ż

em, my

ś

lami jeszcze raz powrócił do Emmy.

Nie widział jej przez osiem lat. Miała siedemna

ś

cie lat, wła

ś

nie była gotowa uko

ń

czy

ć

studia, wesoła

i u

ś

miechni

ę

ta na balu gdzie rzadko mógł j

ą

tak

ą

widzie

ć

. Była zachwycaj

ą

ca w swojej sukience, uszytej

w niepowtarzalne kolory bogatego zachodu sło

ń

ca podczas jesieni, bez rami

ą

czek w kolorach czerwieni

i złota z uroczym dekoltem i jaskraw

ą

spódnic

ą

. Ci

ęż

ko mu było nie patrze

ć

na ni

ą

, ale był z Liwi

ą

a Max

nie był facetem, który zdradzał. Po tym jak zerwał z Liwi

ą

, ponownie wyjechał do college’u. Mi

ę

dzy

robieniem doktoratu z optometrii, sta

ż

em i stałym anga

ż

em oraz uczeniem si

ę

od Jonathon’a, jak

prowadzi

ć

Dum

ę

podczas swojej nieobecno

ś

ci, szybko zapomniał o Emmie. Wyje

ż

d

ż

aj

ą

c ze stanu do

college’u dokonał wła

ś

ciwego dla siebie wyboru i był szcz

ęś

liwy,

ż

e Jonathon si

ę

z nim zgodził. Teraz ze

spółk

ą

z Adrianem i oficjaln

ą

emerytur

ą

Jonathon’a mógłby w ko

ń

cu zacz

ąć

szuka

ć

swojej Curany.

I miał przeczucie,

ż

e wie kogo wła

ś

nie chciał w tej sytuacji.

Była wtedy słodkim niewini

ą

tkiem; z nieznaczn

ą

nadwag

ą

, ale z niezłymi wci

ę

ciami. To była czysta

niewinno

ść

, a Liwia go powstrzymywała.

Teraz nie brzmiała tak niewinnie, a Liwii ju

ż

nie było w jego wyobra

ż

eniu.

To był zdecydowanie ten czas, w którym postanowił odbudowa

ć

znajomo

ść

z panienk

ą

Emm

ą

.



Emma patrzyła jak l

ś

ni

ą

ca czerwona półci

ęż

arówka Simona wjechała na kraw

ęż

nik przed

Wallflowers. Za

ś

miała si

ę

wiedz

ą

c,

ż

e Becky schowała si

ę

na zapleczu, by unikn

ąć

spotkania z Simonem.

Simon był jedyn

ą

osob

ą

na planecie, przez któr

ą

Becky zapominała j

ę

zyka w buzi. Tymczasem Emma nie

miała

ż

adnego problemu z radzeniem sobie z czaderskim Simonem,

ś

miej

ą

c si

ę

i gaw

ę

dz

ą

c z nim

z łatwo

ś

ci

ą

.

Emma obserwowała, jak Simon wspi

ą

ł si

ę

na ci

ęż

arówk

ę

. Drzwi od strony pasa

ż

era otworzyły si

ę

i znajomy wysoki blondyn wyszedł, z szerokim u

ś

miechem na twarzy, rozwi

ą

zanymi włosami

rozdmuchanymi przez chłodny wietrzyk jesieni.

Emma była przera

ż

ona. Och, nie. Nie on! Wzi

ę

ła gł

ę

boki oddech, by ustabilizowa

ć

swoje nerwy. Nie

była ju

ż

t

ą

nie

ś

miał

ą

nastolatk

ą

, któr

ą

znał; była dorosł

ą

kobiet

ą

z własnym sklepem. Mogłaby poradzi

ć

sobie z Max’em Cannon’em.

Wtedy za

ś

miał si

ę

z czego

ś

, co powiedział Simon, a jej r

ę

ce zacz

ę

ły si

ę

trz

ąść

. Wzi

ę

ła kolejny szybki

oddech próbuj

ą

c ustabilizowa

ć

p

ę

dz

ą

ce serce. Dwaj m

ęż

czy

ź

ni wyci

ą

gn

ę

li witra

ż

z ci

ęż

arówki. Starannie

background image

8

zanie

ś

li je pod drzwi sklepu. Emma podbiegła by otworzy

ć

drzwi, gdy przybył ksi

ą

dz. Wielebny Glaston

u

ś

miechn

ą

ł si

ę

do dwóch m

ęż

czyzn. “Cze

ść

, Simon, Max. Czy to jest okno do ko

ś

cioła?”

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

do ksi

ę

dza. Był uprzejm

ą

dusz

ą

, ze

ś

miej

ą

cymi si

ę

br

ą

zowymi oczami

i łysin

ą

szarych włosów. Emma zawsze czuła si

ę

przy nim komfortowo i chciała, by i teraz tak było.

“Oczywi

ś

cie, wielebny. Wejd

ź

my do

ś

rodka

ż

ebym mógł to ksi

ę

dzu pokaza

ć

.”

ę

boki głos Simona rozległ si

ę

przez ni

ą

sprawiaj

ą

c,

ż

e miała małe dreszcze. Je

ż

eli nie byłaby tak

zapatrzona w blondyna stoj

ą

cego za nim, mogłaby wzi

ąć

si

ę

za Simon’a dawno temu. Chocia

ż

,

rozwa

ż

aj

ą

c, jak Becky zawsze na niego reagowała…

“Becky? Czy mo

ż

esz przyj

ść

i pomóc mi z tym?” Emma wrzasn

ę

ła na tyły, kryj

ą

c u

ś

mieszek, gdy

spojrzenie Simona zostało skierowane na kurtyn

ę

zasłaniaj

ą

c

ą

wej

ś

cie do biura. W porz

ą

dku, by

ć

mo

ż

e

nie chodziłabym za Simonem.

Usłyszała jak Becky wymamrotała przekle

ń

stwo, gdy ci

ęż

ko stan

ę

ła w pokoju. Spojrzenie Simona nie

opu

ś

ciło Becky, gdy wraz z Max’em wnie

ś

li okno do sklepu. Jego ciemne br

ą

zowe oczy zagrzały si

ę

, gdy

Becky rzuciła mu gro

ź

ne spojrzenie i cofn

ę

ła si

ę

.

“Becky?” Emma spytała, skin

ę

ła aby podeszła bli

ż

ej. Z fałszyw

ą

rado

ś

ci

ą

, Becky u

ś

miechn

ę

ła si

ę

do

Emmy, wtedy doł

ą

czyła do niej przy otwartym oknie.

“Emma?” Emma zwróciła si

ę

do Simona, który gapił si

ę

teraz na ni

ą

. “Pami

ę

tasz Max’a, prawda?”

Jego trudno zapomnie

ć

, pomy

ś

lała gdy Max wyst

ą

pił naprzód.

“Cze

ść

, Emma.”

Spojrzała na niego, zerkaj

ą

c pospiesznie na twarz, która zagrała główn

ą

rol

ę

w ka

ż

dej z jej

niegrzecznych fantazji, zanim zwróciła uwag

ę

na blizn

ę

obok jego nosa. “Cze

ść

, Max.”

Odchrz

ą

kn

ą

ł, d

ź

wi

ę

k ten był napełniony rozbawieniem. Spojrzała z powrotem na niego, by zobaczy

ć

,

jak gapi si

ę

na ni

ą

z podniesion

ą

brwi

ą

. Patrz

ą

c w dół, zauwa

ż

yła,

ż

e wyci

ą

gn

ą

ł r

ę

k

ę

. Z fałszywym

u

ś

miechem u

ś

cisn

ę

ła j

ą

, potrz

ą

saj

ą

na dół i do góry dwukrotnie zanim pu

ś

ciła j

ą

jakby była gor

ą

cym

ziemniakiem. Jej serce zatrzepotało od tego prostego dotkni

ę

cia, zwróciła si

ę

do Simona b

ę

d

ą

cego

mniejszym zagro

ż

eniem. “Wi

ę

c, Simon, jeste

ś

gotowy by odsłoni

ć

swoje arcydzieło?” Jej u

ś

miech

skierowany do niego był prawdziwy; naprawd

ę

lubiła Simona. Jego praca była delikatna. Po za tym, miał

najlepsze poczucie humoru jakie kiedykolwiek widziała. Traktowała go jak brata, którego nigdy nie mogła
mie

ć

, była jedynaczk

ą

.

Podniósł jedn

ą

brew, u

ś

miechaj

ą

c si

ę

do niej. “Tak, Mała Generałko. Bezzwłocznie, Mała Generałko.”

Kład

ą

c swoj

ą

r

ę

k

ę

na biodrze, u

ś

miechn

ę

ła si

ę

do niego. Mimo,

ż

e jego usta zadr

ż

ały, nie był taki

imponuj

ą

cy. “Teraz, Simon.”

Usłyszała, jak ksi

ą

dz zakaszlał ze

ś

miechu za ni

ą

. Simon tylko przetoczył swoimi oczami i zacz

ą

ł

rozpakowywa

ć

okno.

Kiedy w ko

ń

cu zostało odsłoni

ę

te, Emma była zdumiona. To była jedna z najpi

ę

kniejszych prac

Simona. Madonna siedziała, jej niebieskie szaty delikatnie falowały dookoła niej, Mona Lisa miała mały
u

ś

miech na twarzy, gdy patrzyła na ciemnowłose dziecko trzymaj

ą

c je delikatnie na r

ę

kach. Madonna była

pi

ę

kna, ale to nie było klasyczne pi

ę

kno. Było tyle łagodno

ś

ci na jej twarzy, miło

ś

ci, gdy

ż

oczywi

ś

cie

urodziła to dziecko, co uczyniło to tak specjalnym. Zdołał uchwyci

ć

ten specjalny u

ś

miech, którym matki

darz

ą

swoje nowonarodzone dzieci, co zamieniło twarz z normalnej na promienn

ą

.

“Mój Bo

ż

e, Simon. To jest cudowne,” Max oddychał po prawej stronie za ni

ą

.

“Dzi

ę

ki.” Jednak oczy Simona nie spocz

ę

ły na madonnie, one były skierowane na Becky, która gapiła

si

ę

na madonn

ę

z czym

ś

zbli

ż

onym do respektu. “Becky?” Spojrzenie Becky przeszło z madonny na

niego. Szacunek na jej twarzy zachwycił Simona, który uton

ą

ł w szybkim oddechu.

Emma poczuła, jak Max poruszył si

ę

za ni

ą

. Kiedy jedna z jego r

ą

k spocz

ę

ła na jej biodrze, prawie

wyskoczyła z własnej skóry. “Dobrze!” Klasn

ę

ła w r

ę

ce, odchodz

ą

c od tego niebezpiecznego pop

ę

du

m

ęż

czyzny, by podej

ść

do ksi

ę

dza. Bez zaskoczenia Becky, po prawie wyskoczeniu ze swojej skóry,

odmówiła ponownego spotkania z oczami Simona.

“Co wielebny o tym my

ś

li?” Mówiła głosem najlepszego sprzedawcy, tym razem nie wytr

ą

cona

z równowagi by u

ż

y

ć

go do prawdziwych ludzi. Powolny u

ś

miech ksi

ę

dza był odpowiedzi

ą

, któr

ą

potrzebowała.


Cholernie gor

ą

ca, my

ś

lał Max, ogl

ą

daj

ą

c małe dynamo, które było Emm

ą

w akcji. Dlaczego do diabła

nie wróciłem tu wcze

ś

niej? Był zaj

ę

ty swoj

ą

praktyk

ą

, prawda, ale postanowił zrobi

ć

sobie z tym przerw

ę

.

B

ą

d

ź

ż

yczliwy.

background image

9

Kiedy Max wyszedł z ci

ęż

arówki, naprawd

ę

nie oczekiwał zbyt wiele; przecie

ż

wi

ę

kszo

ść

kobiet nie

mogłaby sprosta

ć

głosowi, który posiadała Emma. Był nieznacznie ochrypły, jakby sp

ę

dziła noc j

ę

cz

ą

c

w r

ę

kach jakiego

ś

m

ęż

czyzny, Max mógłby obej

ść

si

ę

z zilustrowaniem tego. Udało jej si

ę

natchn

ąć

je

władz

ą

, które sprawiło,

ż

e jego Beta skakał by wykona

ć

jej polecenie, co

ś

co przemawiało do Pumy

wewn

ą

trz niego. Max zastanowił si

ę

czy próbowałaby równie

ż

przej

ąć

kontrol

ę

w łó

ż

ku. Wyzwanie, tak on

kochał bra

ć

siln

ą

kobiet

ę

i zmusza

ć

j

ą

do dr

ż

enia, błagaj

ą

c o wi

ę

cej rozkoszy.

Jej proste, ciemno br

ą

zowe włosy były spi

ę

te w ko

ń

ski ogon, który wisiał mi

ę

dzy jej łopatkami. Du

ż

e

br

ą

zowe oczy dominowały na jej twarzy, były pomysłowo podkre

ś

lone. Jej wargi były gładkie w kolorze

bladego ró

ż

u. Jej cechy nie były klasycznie pi

ę

kne, ale co

ś

pobudzaj

ą

cego było w nich przyci

ą

gaj

ą

c

Max’a jak nic innego kiedykolwiek.

I jej ciało …
Psiakrew, jej ciało … jej głowa zaledwie si

ę

gała jego ramienia, co

ś

, co zazwyczaj nie było dla niego

atrakcyjne, ale przy Emmie pobudziło to jego ochronne instynkty, jakich nawet nie wiedział,

ż

e posiadał.

Miała

najsłodsz

ą

,

zaokr

ą

glona

pup

ę

unieruchomion

ą

w

ś

ci

ś

ni

ę

tych

czarnych

d

ż

insach

i najwspanialsze piersi, jakie Max kiedykolwiek miał przyjemno

ść

ogl

ą

da

ć

pod koronkow

ą

ż

an

ą

bluzk

ą

.

Z efektown

ą

tali

ą

i biodrami m

ęż

czyzna mógłby chwyci

ć

si

ę

do przeja

ż

d

ż

ki jego

ż

ycia, przypomniała mu o

staromodnej fotomodelce, wszystkich mi

ę

kkich łukach i kobiecej sile. Wtedy obróciła si

ę

,

ś

miej

ą

c si

ę

z

czego

ś

, co powiedział Simon, zmysłowy i niewinny równocze

ś

nie i Max był stracony.

Ś

wi

ę

ty. Pierdolony. Diable.

Emma. Mała Emma Carter jak amen w pacierzu dorosła.
Jego r

ę

ce paliły si

ę

by znów j

ą

dotkn

ąć

. To przelotne dotkni

ę

cie, na które mu pozwoliła zaledwie

zaostrzyło jego apetyt. Zat

ę

sknił za tym, by rozerwa

ć

t

ę

bluzk

ę

z jej ciała i delektowa

ć

si

ę

jej piersiami,

słysze

ć

jej j

ę

ki, gdy zerwałby jej d

ż

insy z tych niewiarygodnie, smakowitych nóg, jej mi

ę

kkie krzyki, gdy

delektowałby si

ę

jej sokami.

Krzyczałaby jego imi

ę

, gdyby doszła.

Zwi

ą

zywałby j

ą

do swojego łó

ż

ka, torturowałby j

ą

do zachwytu i wtedy zacz

ą

łby od nowa. Zgi

ą

łby j

ą

nad oparciem swojej kanapy i brałby j

ą

od tyłu w kółko, a

ż

błagałaby go, by doszedł, gryz

ą

c jej rami

ę

oznaczaj

ą

c tym samym by wszyscy widzieli,

ż

e jest jego. My

ś

l o wsuni

ę

ciu swojego penisa do tej

soczystej pupy prawie sprawiała,

ż

e doszedł w jej sklepie.

Kiedy

ś

miej

ą

c si

ę

u

ś

ciskała Simona, prawie podszedł by rozszarpa

ć

gardło swojemu Becie.

Moja!
Tylko Simon widział sposób, w jaki jego oczy zabłyszczały na złoto, usłyszał niski warkot, które

wydobyło si

ę

z jego gardła zanim mógłby si

ę

powstrzyma

ć

. Zaci

ą

gaj

ą

c si

ę

powietrzem, Max odwrócił si

ę

,

próbuj

ą

c rozpaczliwie wzi

ąć

si

ę

w gar

ść

.

Wskazał,

ż

e poznał swoj

ą

partnerk

ę

, kiedy tylko j

ą

zobaczył; teraz wiedział co inni czuli. Rozmawiał

z Emm

ą

kiedy była nastolatk

ą

, czuł mał

ą

iskr

ę

czego

ś

, ale uznał to za nic wa

ż

nego. Tylko młoda pasja.

Teraz wiedział co oznaczała ta iskierka i zechciał kopn

ąć

si

ę

we własn

ą

dup

ę

. Nie wszystkie Pumy miały

to szcz

ęś

cie, by znale

źć

swoj

ą

lub swojego partnera; wiedza,

ż

e nie tylko j

ą

spotkał, ale i opu

ś

cił,

psiakrew, zapomniał o niej, irytowała go. Zmusił si

ę

by rozejrze

ć

si

ę

po jej sklepie, patrze

ć

na wszystko

byle nie na grupk

ę

ludzi stoj

ą

c

ą

wokół madonny, zanim tam pójdzie, poderwie j

ą

ku górze i wyniesie poza

jej sklep gdzie

ś

w odosobnione miejsce.

Dobrze sobie radziła. Styl Emmy, zmieszany z Becky, utworzył domow

ą

atmosfer

ę

w sklepie. Widział

jak kobiety tłoczyły si

ę

po sklepie z przera

ż

onymi towarzyszami. Podszedł do gzymsu kominka, widz

ą

c

srebrn

ą

ramk

ę

na zdj

ę

cie, któr

ą

prawdopodobnie jego matka oszacowała by jako prezent na swoje

urodziny. Co

ś

na zdj

ę

ciu przykuło jego uwag

ę

. Nachylił si

ę

, próbuj

ą

c dostrzec dlaczego wiktoria

ń

ska

panna wygl

ą

da tak znajomo, kiedy poczuł mał

ą

r

ę

k

ę

dotykaj

ą

c

ą

jego ramienia. “Czy wszystko jest w

porz

ą

dku mi

ę

dzy tob

ą

a Simonem?”

Ten ochrypły głos, poł

ą

czony z jej mi

ę

kkim dotkni

ę

ciem, sprawił,

ż

e jego penis ponownie zagroził

wydostaniem si

ę

z jeansów. Spojrzał w dół na jej twarz i nie zobaczył na niej nic prócz wyrazu troski.

Zanim mogłaby si

ę

ruszy

ć

, poło

ż

ył swoj

ą

r

ę

k

ę

na jej, łapi

ą

c j

ą

w swoj

ą

stron

ę

. Był niesamowicie

pocieszony faktem,

ż

e nie próbowała jej odci

ą

gn

ąć

. “Wszystko jest w porz

ą

dku mi

ę

dzy mn

ą

i Simonem.”

O ile trzyma łapy z dala od ciebie.

Spojrzała z powrotem na grupk

ę

i przegryzła warg

ę

. “Mog

ę

z tob

ą

porozmawia

ć

, tylko chwilk

ę

?”

Jej głos był niezdecydowany, nie

ś

miały, nie taki kiedy rozmawiała z Simonem lub ksi

ę

dzem, ale

wyraz jej twarzy błagał go by si

ę

zgodził. Dzika fala opieku

ń

czo

ś

ci wzrosła w nim, a jego r

ę

ka zacisn

ę

ła

si

ę

wokół jej. Kiwn

ą

ł głow

ą

. Pozwolił, by poci

ą

gn

ę

ła ich w ciche, odosobnione miejsce, ale nadal na

background image

10

widoku. Spojrzała na niego ponownie, oczywi

ś

cie niepewna zanim si

ę

skupiła, psiakrew, znów na jego

bli

ź

nie. “Um, czy wiesz mo

ż

e co Simon czuje do Becky?”

Znów zerkn

ę

ła na niego przed upuszczaniem swojego spojrzenia. Strumie

ń

czerwieni pokrył jej

policzki i znów przegryzła warg

ę

.

Wzi

ą

ł gł

ę

boki oddech, usiłuj

ą

c kontrolowa

ć

zaborczo

ść

, która rykn

ę

ła w nim. “Nie mam poj

ę

cia.”

Jej mi

ę

kko wymamrotane “cholera” prawie wywołało u niego u

ś

miech, było to napełnione irytacj

ą

, ale

zaborczy potwór w nim nie mógł pozwoli

ć

by zainteresowała si

ę

jego najlepszym przyjacielem. “On nie

jest dla ciebie.” Mógł wyczu

ć

pasmo swojej mocy wypływaj

ą

cej spod jego kontroli, próbuj

ą

ce zmusi

ć

j

ą

do

potwierdzenia jego słów.

Emma spojrzała w pełni na jego twarz pierwszy raz, odk

ą

d wszedł do sklepu. Wiedział,

ż

e zabrzmiał

jak jaskiniowiec i prawdopodobnie wygl

ą

dał jak zazdrosny osioł, ale nic na to nie poradził; mała Emmy mu

to zrobiła.

Wtedy go wy

ś

miała. Bez cz

ą

stki onie

ś

mielenia, przestraszenia lub zastraszenia.

“Nie ja, idioto.” Jego oczy poszerzyły si

ę

w zdziwieniu, gdy odwróciła si

ę

do grupy stoj

ą

cej dookoła

madonny. “Becky. Ona czuje co

ś

do niego od czasów szkoły

ś

redniej, ale nie wydaje si

ę

działa

ć

na niego,

nigdy nie wykazywał zainteresowania” Spojrzała ponownie na niego. “Do niedawna, to wszystko. A wi

ę

c

chciałam wiedzie

ć

, jeste

ś

jego najlepszym przyjacielem, je

ż

eli wiesz, co on czuje.”

Poczuł, jak jego całe ciało napi

ę

ło si

ę

w diabelskiej kalkulacji na jej twarzy. “Co planujesz?”

wymanewrował swoim i jej ciałem, dopóki nie znale

ź

li si

ę

w k

ą

cie, skutecznie odcinaj

ą

c j

ą

od tłumu za

nimi. Jego moc wróciła pod kontrol

ę

, ale jego ciekawo

ść

została pobudzona.

Sapn

ę

ła z niecierpliwym oddechem, skupiaj

ą

c si

ę

jeszcze raz na nim. Troch

ę

jej nie

ś

miało

ś

ci

wyparowało, ale w jego miejscu pojawiło si

ę

rozdra

ż

nienie, czego nie był przyzwyczajony ogl

ą

da

ć

w kobiecych oczach. “Becky i ja idziemy na coroczn

ą

maskarad

ę

. Pan Friedelinde zaprosił nas, pierwszy

raz. Mam nadziej

ę

,

ż

e mog

ę

oboje albo Simona albo Becky naprowadzi

ć

na wła

ś

ciwy kierunek, ale nie

chc

ę

zrani

ć

Becky lub zawstydzi

ć

, je

ż

eli Simon naprawd

ę

nie jest zainteresowany.” Spojrzała na niego, jej

mały podbródek nachylił si

ę

, poniewa

ż

wymagała odpowiedzi. “Wi

ę

c. Czy on jest?”

Max obrócił si

ę

, by popatrze

ć

na jego Bet

ę

. Do tej pory sposób, w jaki Simon zaci

ą

gał si

ę

przy Becky,

dało mu do zrozumienia,

ż

e Simon jest bardzo zainteresowany. Popatrzył w dół na Emm

ę

, która stukała

niecierpliwie swoj

ą

stop

ą

. “Tak.”

Ulga migotała na jej twarzy a jej ciało odpr

ęż

yło si

ę

jakby podniósł ci

ęż

ar z jej barków. “Dzi

ę

ki Bogu.

Byliby doskonał

ą

par

ą

.”

“Co sprawia,

ż

e tak mówisz?” Naprawd

ę

ciekawy, patrzył si

ę

, gdy odwróciła si

ę

zamy

ś

lona.

“Simon wie,

ż

e mo

ż

e mie

ć

ka

ż

d

ą

kobiet

ę

jak

ą

tylko chce na pstrykni

ę

cie palców, ale Becky odsuwa

si

ę

od niego za ka

ż

dym razem jak tylko si

ę

zbli

ż

y. Nie jest nigdy do ko

ń

ca pewny, w którym miejscu si

ę

znajduj

ą

. Zaczyna si

ę

bardzo szybko nudzi

ć

tymi, które rzucaj

ą

mu si

ę

w ramiona, a

ż

w ko

ń

cu je

zostawia. Jednak nie mo

ż

e przewidzie

ć

, co Becky zrobi w danym momencie, wi

ę

c nigdy go nie znudzi. A

poza tym, Becky uwielbia jego prac

ę

i rozumie jak du

ż

o czasu i oddania wkłada w stworzenie takich dzieł,

wi

ę

c nie obra

ż

ałaby si

ę

je

ś

liby wiedziała,

ż

e wróci potem do niej do domu. Byłaby jego wyzwaniem; a on

ceniłby j

ą

tak jak powinna by

ć

ceniona. Nikt wcze

ś

niej nie kochał jej prawdziwie ani nie pokazywał jej

własnej warto

ś

ci.” Emma znów si

ę

na nim skupiła, z rado

ś

nie m

ś

ciwym wyrazem twarzy. “Ale je

ż

eli j

ą

zrani, wyskrobi

ę

jego orzeszki ły

ż

k

ą

do grejpfruta.” Zmiana od marzyciela do m

ś

ciciela sprawiła,

ż

e Max

si

ę

nawet u

ś

miechn

ą

ł, podczas gdy jego piłki wci

ą

gn

ę

ły si

ę

od wizualnego obrazu, który utworzyła;

chocia

ż

, sposób w jaki Simon działał mówił by si

ę

niczym nie zamartwiała. “Przypomnij mi bym nigdy nie

pozwolił Ci si

ę

na mnie zezło

ś

ci

ć

.”

“Och nie, nie jestem t

ą

, której powiniene

ś

si

ę

obawia

ć

” Skin

ę

ła palcem by si

ę

zbli

ż

ył, co uczynnie

zrobił, obdarzony przy tym powiewem jej ró

ż

anych perfum. “Becky miała przyjaciela w college'u, który

pokazał jej jak u

ż

y

ć

kastratora kóz” szepn

ę

ła mi

ę

kko do jego ucha.

Max stan

ą

ł d

ę

ba, gapi

ą

c si

ę

na Becky i wtedy znowu na dół na niewini

ą

tko wygl

ą

daj

ą

ce jak mały

diabeł kiwaj

ą

cy powa

ż

nie głow

ą

.

Odrzucił do tyłu głow

ę

i za

ś

miał si

ę

mocniej ni

ż

w ostatnich miesi

ą

cach.


Max wspi

ą

ł si

ę

do ci

ęż

arówki Simona z szerokim u

ś

miechem.

“Co do diabła Emma ci powiedziała,

ż

e tak bardzo si

ę

ś

miałe

ś

?” Simon spytał, jego ton był

zirytowany.

Max potrz

ą

sn

ą

ł swoj

ą

głow

ą

. “Nic, co by Ci

ę

interesowało.”

“Sprawd

ź

mnie”, Simon warkn

ą

ł.

background image

11

Max warkn

ą

ł ostrze

ż

enie do swojego Bety, do tego stopnia by poczuł si

ę

na winnego.

“Przepraszam.”
“Zechciej mi wyja

ś

ni

ć

co to wszystko było?”

Max nie pytał i Simon to wiedział. Westchn

ą

ł. “Becky. Nie chce ze mn

ą

rozmawia

ć

, zaledwie na mnie

spojrzy a ju

ż

opuszcza pokój w minut

ę

gdy wchodz

ę

. Psiakrew, je

ż

eli ma tak zaplanowane mo

ż

e by

ć

pewna,

ż

e zniknie zanim tam wejd

ę

!“

„Wi

ę

c nie jeste

ś

zainteresowany Emm

ą

?”

Spojrzenie, które Simon mu rzucił było pełne zdumienia i przera

ż

enia, Max si

ę

odpr

ęż

ył, jego l

ę

ki,

ż

e

Simon był zainteresowany Emm

ą

uspokoiły si

ę

. To było spojrzenie brata, które rzucał komu

ś

, kto spytał

si

ę

go czy jego siostra jest gor

ą

ca.

“Emma chce zrobi

ć

co

ś

, by poł

ą

czy

ć

was dwoje. My

ś

lałem,

ż

e najpierw zweryfikuj

ę

,

ż

e to jest to,

czego chcesz zanim jej pomog

ę

.”

“Człowieku, je

ż

eli ty i Emma mo

ż

ecie nakłoni

ć

Becky do zgodzenia si

ę

by da

ć

mi szans

ę

, b

ę

d

ę

dozgonnie wdzi

ę

czny.” Simon potrz

ą

sn

ą

ł głow

ą

, marszcz

ą

cy srogo brwi. “Nie mam poj

ę

cia, co zrobiłem

odwracaj

ą

c j

ą

od siebie ale je

ś

li to si

ę

nie zmieni to strac

ę

j

ą

całkowicie.” Simon wygl

ą

dał na totalnie

zmarnowanego. “Jestem pewny,

ż

e ona jest moj

ą

partnerk

ą

.”

Max umysłowo tarł swoje r

ę

ce w oczekiwaniu. “Zobaczymy co mo

ż

emy zrobi

ć

.”

Zignorował uko

ś

ne spojrzenie Simona, grymas na twarzy jego Bety zamienił si

ę

powoli w zło

ś

liwy

u

ś

mieszek.

“Emma wystarczaj

ą

co dorosła, nieprawda

ż

?”

Max bardzo si

ę

starał, lecz nie mógł nie odwzajemni

ć

jego grymasu. „Tak, dorosła.”

Simon skin

ą

ł głow

ą

z aprobat

ą

. “Byłaby

ś

wietn

ą

Curan

ą

.

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. Pomysł Emmy jako jego Curany, rz

ą

dz

ą

cej po jego stronie, partneruj

ą

cej mu przez

cał

ą

wieczno

ść

. Nie trac

ą

c czasu, zacz

ą

ł tworzy

ć

plan pozyskania sobie ich kobiet.

background image

12

ROZDZIAŁ DRUGI

Emma przewróciła tabliczk

ę

na “Zamkni

ę

te”, opu

ś

ciła zasłony i zamkn

ę

ła, wzdychaj

ą

c w szcz

ęś

liwym

zm

ę

czeniu.

Ksi

ą

dz uwielbiał madonn

ę

Simona. Zastanawiała si

ę

czy tylko ona zdołała zauwa

ż

y

ć

,

ż

e Madonna

była bardzo podobna do Becky. To była jedyna rzecz, dzi

ę

ki której odwa

ż

yła si

ę

zbli

ż

y

ć

do Maxa, to

i wyraz twarzy Becky kiedy gapiła si

ę

na Simona. Oczywi

ś

cie, sposób, w jaki Simon pod

ąż

ał za ka

ż

dym

ruchem Becky równie

ż

.

Max okazał si

ę

zaskakuj

ą

co rozlu

ź

niony rozmow

ą

, kiedy Emma pozbyła si

ę

swojej pocz

ą

tkowej

nie

ś

miało

ś

ci. Jego blisko

ść

wprawiała jej serce w łomot, zwi

ą

zuj

ą

c jej j

ę

zyk w w

ę

zły, jak zwykle, do czasu

jego

ś

miesznego stwierdzenia,

ż

e Simon nie był dla niej.

Duh. Simon był Becky.
Opu

ś

ciła kremow

ą

, koronkow

ą

zasłon

ę

nad du

ż

ym oknem, efektywnie chowaj

ą

c siebie w półmroku

sklepu. Becky wła

ś

nie zalogowała si

ę

do rejestru i szcz

ęś

liwie zaj

ę

ła si

ę

ksi

ę

gowaniem zaległo

ś

ci,

z dzbanuszkiem kawy i wielkim pojemnikiem pełnym kurczaków z „Kung Pao” pod łokciem, podczas gdy
Emma ko

ń

czyła zamykanie przodu sklepu.

Emma kochała taki wieczór. Ulice były ciche, z wyj

ą

tkiem kilkorga osób zmierzaj

ą

cych albo do domu

albo do swoich ulubionych restauracji na kolacje. Mi

ę

kkie

ś

wiatło wczesnego wieczora rzuciło po

ś

wiat

ę

na

wszystko w pobli

ż

u, robi

ą

c przy tym bardziej mi

ę

kki, bardziej romantyczny klimat. Emma z westchnieniem

skierowała si

ę

na tyły sklepu by zabra

ć

swój płaszcz i torebk

ę

. Machaj

ą

c Becky, która odmachała jej

widelcem z szerokim u

ś

miechem, wyszła na tyły sklepu.

“Emma.”
Emma wrzasn

ę

ła, zszokowana wyci

ą

gn

ę

ła gaz pieprzowy ze swojej torby zanim zrozumiała,

ż

e facet

stoj

ą

cy w cieniu był Max’em. „Psiakrew, Max!”
„Przepraszam” Nie brzmiał jakby mu było przykro; brzmiał jakby powstrzymywał si

ę

od

ś

miechu.

„Nie wyci

ą

gaj tylko ły

ż

ki do grejpfruta”

Jej serce nadal biło z mil

ę

na minut

ę

. Odło

ż

yła gaz i spojrzała na niego.

„Czego?”
„Wi

ę

c czy to jest sposób powitania kogo

ś

, kto jest tu by Ci pomóc?”

Kład

ą

c swoj

ą

r

ę

k

ę

na klatce piersiowej, Emma spojrzała na niego w tym przyciemnionym

ś

wietle.

Skurwiel

ś

miał si

ę

z niej. „Pomóc mi, w czym?”

„By oczywi

ś

cie zeswata

ć

Becky i Simona.”

„Huh?” Wygl

ą

dał na zbyt zadowolonego, gdy przybli

ż

ył si

ę

do niej.

„Chcesz zeswata

ć

t

ą

dwójk

ę

? Pomog

ę

Ci w tym.” Podniósł jej r

ę

k

ę

i umie

ś

cił bezpo

ś

rednio w swojej,

ś

ciskaj

ą

c j

ą

. Nagle zmarszczył brwi i rozejrzał si

ę

wokoło. „A tak w ogóle to gdzie jest Becky?”

„Jest jeszcze w

ś

rodku, pracuje nad ksi

ę

gowaniem.” Odpowiedziała z roztargnieniem, chwilowo

rozproszona przez dotyk jego r

ę

ki. Dotyk był jak wykuty ze skały, silny, solidny i prawdopodobnie

nieruchomy.

Jego twarz stała si

ę

pusta. „Wyszła

ś

st

ą

d sama w nocy.” To nie było pytanie, lecz stwierdzenie.

Brzmiał jakby nie mógł uwierzy

ć

własnym uszom.

„Taa. Robi

ę

tak ka

ż

dego wieczora. Tam wła

ś

nie parkuj

ę

.” Wskazała woln

ą

r

ę

k

ą

i delikatnie

spróbowała wysun

ąć

drug

ą

z

ż

elaznego u

ś

cisku. Becky mieszkała blisko sklepu, gdy tymczasem Emma

mieszkała na innej stronie miasta. Kiedy Becky sko

ń

czy z ksi

ę

gowo

ś

ci

ą

i z chi

ń

szczyzn

ą

,

prawdopodobnie skieruje si

ę

schodami do swojego ciasnego mieszkania i b

ę

dzie wegetowa

ć

przed

telewizorem.

“Nosisz ze sob

ą

gaz pieprzowy. Zakładam,

ż

e to znaczy,

ż

e dochodzi do przest

ę

pstw w tym rejonie.”

Kiwn

ę

ła wolno głow

ą

. “Przest

ę

pstwa s

ą

wsz

ę

dzie, nawet tu, blisko college’u.”

Zacz

ą

ł si

ę

o ni

ą

martwi

ć

. Jego twarz nadal wyra

ż

ała pustk

ę

, ale co

ś

w jego oczach si

ę

zmieniło.

Dziwnie l

ś

niły, prawie jakby był zły. Zdecydowała nie mówi

ć

mu, dlaczego nosi ze sob

ą

gaz.

„Została

ś

tu wcze

ś

niej zaatakowana?”

Emma wzdrygn

ę

ła si

ę

i szybko spróbowała zapaplała. ”Tu jest całkowicie bezpiecznie, a Becky

zawsze nasłuchuje głosu silnika mojego samochodu. Lada chwila wybiegnie st

ą

d gotowa unicestwi

ć

ka

ż

dego, kto mnie nie pokoi, wi

ę

c mógłby

ś

wypu

ś

ci

ć

mnie z tego

ś

miertelnego u

ś

cisku!” Jej grymas

ukazywał ból jako,

ż

e jego dło

ń

zacisn

ę

ła jej jak imadło.

background image

13

Pu

ś

cił j

ą

i patrzył si

ę

na ni

ą

. Mogłaby przysi

ą

d

ź

,

ż

e jego oczy błyszczały złotem w

ś

wietle ksi

ęż

yca

przed tym jak ukazały pustk

ę

, iluzja znikn

ę

ła ukazuj

ą

c jego oczy z powrotem bł

ę

kitnymi, gdy chodził wokół

niej, okr

ąż

aj

ą

c j

ą

jak drapie

ż

nik. „Kto Ci

ę

skrzywdził Emmo?”

„Co jest z Tob

ą

nie tak?” Emma zabrała r

ę

k

ę

i przetarła j

ą

, martwi

ą

c si

ę

,

ż

e b

ę

dzie miała siniaka.

Spojrzała na niego oczekuj

ą

c odpowiedzi.

Max srogo zmarszczył brwi. „ Chc

ę

wiedzie

ć

, kto Ci

ę

skrzywdził, Emmo. Teraz.”

Nuta rozkazu w jego głosie była tym, czego nigdy przedtem nie słyszała od nikogo. Zmuszał j

ą

do

odpowiedzi w prymitywny sposób, zmuszaj

ą

c jej ciało do cofni

ę

cia si

ę

na przeciwległ

ą

ceglan

ą

ś

cian

ę

sklepu jednym swoim ruchem, zbli

ż

aj

ą

c si

ę

do niej w taki sposób by zarówno j

ą

przestraszy

ć

jak

i uspokoi

ć

. Cz

ęść

niej chciała si

ę

ukłoni

ć

w uległo

ś

ci i odpowiedzie

ć

na wszystko, o co pytał. To zmusiło

ka

ż

d

ą

cz

ą

stk

ę

jej wolnej woli by zacz

ąć

w

ę

szy

ć

i odpowiedzie

ć

, „Nie mam zielonego poj

ę

cia, o czym

mówisz.”

Zobaczyła szok na jego twarzy, gdy odwróciła głow

ę

, odprawiaj

ą

c go. Uciekła spod jego r

ę

ki

i skierowała si

ę

w stron

ę

samochodu, jej plecy były sztywne, a podbródek uniesiony.

„Wiesz, nie ka

ż

da kobieta docenia zachowanie Jaskiniowca. Mo

ż

e wypróbuj to na Liwii? Jestem

pewna,

ż

e b

ę

dzie wdzi

ę

czna!”

Sapn

ę

ła, gdy jej ciało zostało brutalnie szarpni

ę

te tyłem do niego. Mogła poczu

ć

ka

ż

dy kawałek jego

ciała, jakby celowo si

ę

docisn

ą

ł. „Je

ś

li reaguj

ę

w ten sposób, to pomy

ś

l, jaka by była reakcja Simona,

kiedy by usłyszał,

ż

e Becky jest tu sama?”

Emma przełkn

ę

ła

ś

lin

ę

. Becky? Mimowolnie chwyciła r

ę

k

ę

, która trzymała j

ą

dookoła jej talii, wbijaj

ą

c

swoje paznokcie z rozkoszn

ą

moc

ą

.

“Um, nie wiem?” Bo

ż

e, jej mózg kompletnie si

ę

gramolił, jakby tylko tyle była w stanie zrobi

ć

.

“Uderzyłby j

ą

kijem w głow

ę

i poci

ą

gn

ą

łby j

ą

za włosy? Nie,

ż

e miałby daleko tak j

ą

ci

ą

gn

ąć

przecie

ż

mieszka nad sklepem na miło

ść

bosk

ą

.”

Pochylił si

ę

, jego wargi załaskotały jej ucho, a włosy musn

ę

ły, mieszaj

ą

c si

ę

z jej. Jego druga r

ę

ka

okr

ąż

yła jej tali

ę

, przyciskaj

ą

c j

ą

bardziej do siebie. Poczuła si

ę

całkowicie otoczona. Mogła poczu

ć

jego

erekcj

ę

poni

ż

ej swoich pleców, gor

ą

cy i twardy jak pr

ę

t, przełkn

ę

ła. „ Dlaczego nosisz ze sob

ą

gaz,

Emmo?”

„Co ci

ę

to obchodzi, Max?” Próbowała zignorowa

ć

dotyk jego ust gdy on..

Czy on wła

ś

nie pocałował moje ucho?

„Emmo, powiedz mi to, co chc

ę

wiedzie

ć

.”

„I odejdziesz?” Próbowała zignorowa

ć

to niesamowite uczucie delikatnego kołysania ni

ą

w jego

ramionach. Taa, to wszystko, mam zamiar zacz

ąć

walczy

ć

z ka

ż

d

ą

minut

ą

, ka

ż

d

ą

„Psiakrew, nie.” Za

ś

miał si

ę

szorstko. Poło

ż

ył podbródek na czubku jej głowy i kontynuował

kołysanie. Kiedy jej brzuch zaburczał kłopotliwie pod jego r

ę

kami, ucichł. “Emma? Powstrzymuj

ę

Ci

ę

przed zjedzeniem kolacji?”

„Rzecz w tym,

ż

e powstrzymujesz mnie przed kolacj

ą

i pó

ź

n

ą

nocn

ą

przek

ą

sk

ą

.”

“Hmmm. W tym przypadku, sugeruj

ę

, by

ś

my poszli co

ś

zje

ść

. Mo

ż

e po tym jak Ci

ę

nakarmi

ę

b

ę

dziesz bardziej skłonna powiedzie

ć

mi to, co chc

ę

wiedzie

ć

.” Zabrzmiał zdecydowanie optymistycznie,

gdy złapał jej r

ę

k

ę

, obrócił ni

ą

i prawie

ż

e ci

ą

gn

ą

ł w kierunku swojego niebieskiego Durango.

„Eee, jaskiniowy wodzu, zechciej troch

ę

zwolni

ć

? Nie zgadzam si

ę

na wyj

ś

cie z Tob

ą

na kolacj

ę

.”

Wzburzył kolejny

ś

miech i otworzył drzwi SUV’a. „Pójdziesz!” Delikatnie d

ź

wign

ą

ł j

ą

na siedzenie.

„Jedzenie, potem walka. Ok?” I z małym u

ś

mieszkiem wło

ż

ył jej nogi do SUV’a, po czym zamkn

ą

ł drzwi.

Rozwa

ż

ała otwarcie drzwi i wyskoczenie na zewn

ą

trz, ale cz

ęść

niej (Ok, jej wi

ę

ksza cz

ęść

) chciała

zobaczy

ć

, co do diabła Max kombinował. Plus, heloo! Kolacja z Max’em! Mogłaby istnie

ć

tego zła strona?

Zapi

ę

ła pasy, gdy wszedł do

ś

rodka. Nie bawiła si

ę

tak dobrze sprzeczaj

ą

c si

ę

z kim

ś

od dłu

ż

szego

czasu. „Nie my

ś

l,

ż

e dostaniesz to, co chcesz tylko dlatego,

ż

e we

ź

miesz mnie na kolacj

ę

.”

„Nie

ś

miał bym.” Zamruczał odpalaj

ą

c SUV’a.

„O rany,” Wymamrotała, gdy Max, dławi

ą

c

ś

miech, wyjechał z parkingu.


Max zaparkował SUV’a przy swojej ulubionej restauracji, u Noego. Wy

ś

lizgn

ą

ł si

ę

na zewn

ą

trz, w

pełni zamierzał otworzy

ć

Emmie drzwi i pomóc jej wysi

ąść

podaj

ą

c jej r

ę

k

ę

, ale j

ą

strz

ą

sn

ę

ła, wyskakuj

ą

c

z SUV’a z łatwo

ś

ci

ą

.

„Twoja matka nie nauczyła Ci

ę

,

ż

eby pozwoli

ć

m

ęż

czy

ź

nie otworzy

ć

dla Ciebie drzwi?” zapytał,

rozbawiony, gdy pod

ąż

ał za ni

ą

do wej

ś

cia restauracji.

background image

14

Przewróciła oczami na niego ponad swoim ramieniem. „To nie jest randka, Max.” Przerzuciła

wyzywaj

ą

co r

ę

k

ą

swój ko

ń

ski ogon na rami

ę

. „To jest bardziej uprowadzenie, Z jedzeniem.”

Zacisn

ą

ł swoje usta by si

ę

nie roze

ś

mia

ć

na głos. „Chcesz mojej pomocy przy swataniu Becky

i Simona czy nie?”

„Z ich tempem, b

ę

dziemy po dziewi

ęć

dziesi

ą

tce zanim stan

ą

si

ę

par

ą

, wi

ę

c taa cokolwiek, co to

przyspieszy b

ę

dzie dobre.”

Zdołał si

ę

gn

ąć

do drzwi zanim ona to zrobiła, otwieraj

ą

c je i umieszczaj

ą

c r

ę

k

ę

na dole jej pleców,

gdy wchodziła. Utrzymał swoj

ą

r

ę

k

ę

w tym miejscu, napawaj

ą

c si

ę

jej sił

ą

, gładz

ą

c jej plecy skierował j

ą

w stron

ę

kelnerki.

„Max! Wspaniale Ci

ę

widzie

ć

.”

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

jak to okre

ś

lił społecznym u

ś

miechem do Belindy Campbell, kelnerki u Noego.

Zignorował jej ciekawskie spojrzenie z łatwo

ś

ci

ą

, jego cała uwag

ą

skupiona była na kobiecie pod jego

r

ę

k

ą

.

“Stolik dla dwojga, Belindo.”
„Ju

ż

si

ę

robi, Max.” Jej pełne czerwone usta „zwin

ę

ły si

ę

” sugeruj

ą

c pogard

ę

.

„Kolacja biznesowa, Max?”

Max spojrzał na Belind

ę

spod rz

ę

s, jego oczy błysn

ę

ły na krótko złotem w ostrze

ż

eniu. „Towarzyska”.

W tym samym momencie Emma powiedziała, „biznesowa.”

Max zwrócił swoj

ą

uwag

ę

z powrotem na Emm

ę

, zauwa

ż

aj

ą

c sposób, w jaki jej podbródek si

ę

uniósł

i u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. Była ci

ą

gle wkurzona za bycie „porwan

ą

”.

“By

ć

mo

ż

e to i to.”

Brwi Belindy uniosły si

ę

w niedowierzaniu, gdy chwyciła ich menu. „T

ę

dy.”

Podczas gdy prowadziła ich przez restauracj

ę

do ulubionego stolika Max’a, Emma szepn

ę

ła, „Ojej,

my

ś

l

ę

,

ż

e ona mnie nie lubi.”

„Nie martwiłbym si

ę

tym czy Belinda Ci

ę

lubi, czy nie.” Max odpowiedział szeptem, pomagaj

ą

c jej

zdj

ąć

lekk

ą

kurtk

ę

i odsuwaj

ą

c jej krzesło. Nachylaj

ą

c si

ę

, szepn

ą

ł jej do ucha, zachwycaj

ą

c si

ę

, gdy

zadr

ż

ała. „Martwiłbym si

ę

raczej tym czy ja ci

ę

lubi

ę

.”

Usiadł naprzeciwko niej, ciesz

ą

c si

ę

rumie

ń

cem, który zago

ś

cił na jej policzkach. Kiedy odchrz

ą

kn

ę

ła,

si

ę

gn

ę

ła po menu otwieraj

ą

c je, prawie warkn

ą

ł z frustracji. Obserwuj

ą

c jej twarz, jej wyraz, sposób, w jaki

jej oczy

ś

wieciły lub stawały si

ę

rozmarzone, budziło w nim obsesj

ę

na jej punkcie.

Im wi

ę

cej czasu z ni

ą

sp

ę

dzał, tym bardziej go fascynowała. Rozbawiała go swoim dowcipem,

pobudzała swoim spojrzeniem, frustrowała unikaj

ą

c go i zmuszała do traktowania jej w sposób, w jaki

niewielu ludzi mogło. Kiedy próbował swoj

ą

moc

ą

wymusi

ć

na niej odpowied

ź

w tamtej alejce, wła

ś

ciwie

go zostawiła, odwracaj

ą

c si

ę

, z wysoko uniesion

ą

głow

ą

.

Nadal nie mógł zdecydowa

ć

czy chce j

ą

przelecie

ć

czy da

ć

klapsa.

Je

ś

li zagra wła

ś

ciwymi kartami, b

ę

dzie mógł zrobi

ć

to i to.


„Wi

ę

c, owoce morza Alfredo mog

ą

by

ć

naprawd

ę

dobre.” Wychrypiała, jej oczy wpatrzone były

w kart

ę

da

ń

, lecz prawd

ę

mówi

ą

c jej wybór siedział naprzeciwko niej.

Po krótkim zastanowieniu, Max odpowiedział lekkim i spokojnym tonem. „Jestem bardziej

tradycjonalist

ą

. My

ś

l

ę

,

ż

e wybior

ę

manicotti.” Odło

ż

ył menu, a nast

ę

pnie delikatnie wyci

ą

gn

ą

ł jej menu

z r

ą

k. „Surówka czy zupa?”

„Um. My

ś

l

ę

,

ż

e surówka.”

Max skin

ą

ł głow

ą

z satysfakcj

ą

. Kiedy kelner si

ę

pojawił, szybko zło

ż

ył zamówienie, wraz z winem do

popicia, chardonnay dla niej i merlotem dla siebie.

Skrzy

ż

owała ramiona i spojrzała na niego. „A co je

ś

li wol

ę

co

ś

innego do picia?’’

„My

ś

lałem,

ż

e przez swoje przera

ż

enie w alejce, nie b

ę

dziesz miała nic przeciwko czemu

ś

, co

pomogłoby Ci si

ę

rozchmurzy

ć

. U

ś

miechn

ą

ł si

ę

, zmysłowo i drapie

ż

nie, prawie powoduj

ą

c,

ż

e spadła

z krzesła. „Zrelaksuj si

ę

Emmo. Ciesz si

ę

chwil

ą

.”

Bez namysłu, wyrzuciła z siebie pierwsz

ą

lepsz

ą

my

ś

l, która wpadła jej do głowy. ”Flirtujesz ze mn

ą

?”

Zamrugał, po czym u

ś

miechn

ą

ł si

ę

, powoli i mi

ę

kko, bior

ą

c jej r

ę

k

ę

w swoj

ą

, głaszcz

ą

c j

ą

kciukiem.

Mogła poczu

ć

to doznanie jego palców zje

ż

d

ż

aj

ą

cych na dół do jej macicy. „A jak my

ś

lisz?”

„My

ś

l

ę

,

ż

e b

ę

d

ę

potrzebowała wi

ę

cej wina.” Udała powa

ż

n

ą

, całkowicie oszołomiona.

Max Cannon flirtował. Z ni

ą

.

Kiedy Max zachichotał, spróbowała wyci

ą

gn

ąć

swoj

ą

r

ę

k

ę

spod jego, bez rezultatu. Decyduj

ą

c si

ę

całkowicie ignorowa

ć

jego gor

ą

ce spojrzenie, spróbowała rozpocz

ąć

temat. „Wi

ę

c, jaki jest Twój plan by

background image

15

pomóc mi zeswata

ć

Simona z Becky?” Podniosła brwi w cichym rozkazie,

żą

daj

ą

c by odpowiedział,

podczas, gdy próbowała ukry

ć

fakt,

ż

e jej wn

ę

trzno

ś

ci topiły si

ę

.

Odchylił si

ę

do tyłu z westchnieniem. „Wła

ś

ciwie to miałem nadziej

ę

,

ż

e ty masz jaki

ś

, a ja mógłbym

tylko pomóc.”

“Wiem,

ż

e Simon idzie na maskarad

ę

w sobotni

ą

noc; wiesz mo

ż

e jaki kostium zamierza ubra

ć

?”

Max zmarszczył brwi my

ś

l

ą

c. „Technicznie rzecz bior

ą

c, kostiumy maj

ą

by

ć

sekretem.”

„Idziesz jako Zorro.”
„Gdzie to usłyszała

ś

?”

„Liwia i Marie plotkowały w sklepie spo

ż

ywczym, gdy tam byłam.” Emma skrzywiła si

ę

, przypominaj

ą

c

sobie jak potraktowała j

ą

Liwia tamtego dnia, z mieszanin

ą

fałszywej lito

ś

ci i pogardy. Liwia i Belinda były

najlepszymi przyjaciółkami, co znaczyło,

ż

e Liwia mogłaby niedługo usłysze

ć

o jej biznesowej kolacji

z Max’em, co z kolei znaczyło,

ż

e stanie z ni

ą

twarz

ą

w twarz w niedalekiej przyszło

ś

ci. Emma

westchn

ę

ła, uporanie si

ę

z Liwi

ą

nigdy nie było zabawne.

Potrz

ą

sn

ą

ł głow

ą

. „Słuchasz plotek, Emmo?”

Wyraz jego twarzy był kpi

ą

co smutny,

ś

lad

ś

miechu dał jej podpowied

ź

. Mogła praktycznie usłysze

ć

mał

ą

ż

arówk

ę

pojawiaj

ą

c

ą

si

ę

w jej głowie. „Niech zgadn

ę

, Simon b

ę

dzie Zorro.”

„Brawo.”
„Wow. Liwia b

ę

dzie zawiedziona.” Próbowała kontrolowa

ć

swój chichot, ale i tak nie zdołała.

„My

ś

l

ę

,

ż

e mog

ę

ż

y

ć

z rozczarowaniem Liwii.” Kołysz

ą

c swoim kieliszkiem w jednej r

ę

ce, trzymaj

ą

c

drug

ą

w stanowczym u

ś

cisku r

ę

k

ę

Emmy, Max wzi

ą

ł łyk wina, wygl

ą

daj

ą

c na niesamowicie z siebie

zadowolonego. „Niech zgadn

ę

, pewnie od razu kupiła strój hiszpa

ń

skiej Panny?”

„Uzupełniony o hiszpa

ń

ski grzebyk, mantill

ę

3

i wachlarz.”

Max ograniczył si

ę

do pokr

ę

cenia swoj

ą

głow

ą

, podczas, gdy kelner przyszedł z ich jedzeniem. Po

tym jak kelner odszedł, pu

ś

cił jej r

ę

k

ę

tak by mogli razem je

ść

. „Wi

ę

c, jako kto idziesz?”

Jego ton był zwyczajny, lecz nie jego spojrzenie. „Nie jestem pewna. Razem z Becky nie miały

ś

my

jeszcze czasu na zakupy.”

Widelec Max’a si

ę

zatrzymał. Spojrzał na ni

ą

przepełniony grzeszn

ą

wesoło

ś

ci

ą

. ”Mam pomysł.”

Emma uniosła pytaj

ą

co swoje brwi zlizuj

ą

c z widelca kawałek alfredowskiej surówki. „Jaki pomysł?”

Gapił si

ę

na jej buzi

ę

, jego oczy pociemniały od oczywistego pragnienia. „Hmmm?”

Emma pstrykn

ę

ła palcami przed nim. „Jaki pomysł?”

Spojrzał, gor

ą

co w nim omal jej nie poparzyło, „Mam kilka pomysłów,” wymruczał. „Które chciałaby

ś

najpierw usłysze

ć

?”

Emma otworzyła buzi

ę

, ale nic nie powiedziała. Z zaskoczonym klapni

ę

ciem, zamkn

ę

ła j

ą

, skupiaj

ą

c

ponownie swoja uwag

ę

na kolacji by unikn

ąć

usatysfakcjonowanego m

ę

skiego u

ś

mieszku po drugiej

stronie stolika.

Po kilku minutach przerwy, Emma przemówiła. „Wi

ę

c, jaki masz pomysł?” Kiedy spojrzał na ni

ą

jakby

chciał j

ą

po

ż

re

ć

, Emma szybko dodała, „Na maskarad

ę

!”

„Becky pójdzie jako Panna Zorro. Je

ś

li Becky nie b

ę

dzie to odpowiadało, mo

ż

emy namówi

ć

Simona

do zmiany stroju by oboje do siebie pasowali.”

Emma rozsiadła si

ę

na krze

ś

le, my

ś

l

ą

c zmarszczyła brwi. „Becky wspominała co

ś

o Piratce..”

„Nie.”
Emma powoli zamrugała, niepewna czy nie by

ć

wkurzon

ą

, czy rozbawion

ą

na ten twardy zakaz.

”Ok.” wycedziła, „a co proponujesz?”

„Mo

ż

e jako saloon girl?”

Emma zakrztusiła si

ę

winem. „Um, saloon girl?”

„Tak, Simon mo

ż

e si

ę

przebra

ć

za kowboja. Czy jest z tym jaki

ś

problem?”

Emma przegryzła warg

ę

. „Mo

ż

e.” Uczepiła si

ę

pierwszej lepszej my

ś

li, przez któr

ą

zmieni jego

zdanie. Becky nigdy nie poka

ż

e si

ę

publicznie jako saloon girl! Trzyma te zdj

ę

cie dla siebie z tyłu na

kominku. „Becky postrzega siebie jako kogo

ś

bez… atrybutów.”

Max spojrzał zdezorientowany. „Atrybutów?”
Emma mogła poczu

ć

jak si

ę

robi czerwona. „Cycki,” sykn

ę

ła spogl

ą

daj

ą

c naokoło czy nikt ich nie

podsłuchuje.

Max si

ę

zadławił. „Martwi si

ę

rozmiarem swoich piersi?”

Emma kiwn

ę

ła, uciszaj

ą

c go swoj

ą

dłoni

ą

.

3

hiszpański strój na głowę i ramiona w formie krótkiej pelerynki z kapturem lub szala; zwykle czarny, z cienkiej tkaniny.

background image

16

Max westchn

ą

ł. “W porz

ą

dku, co powiesz na flapperk

ę

4

? My

ś

l

ę

,

ż

e Simon mógłby by

ć

gangsterem.”

Emma pomy

ś

lała o mrocznym, niebezpiecznym wygl

ą

dzie Simona, po czym kiwn

ę

ła. Nagle klasn

ę

ła

swoimi dło

ń

mi o jego w podekscytowaniu, gdy przypomniała sobie kostium, jaki zobaczyła w Internecie.

” Oh! A mo

ż

e upadły anioł? Widziałam naprawd

ę

seksowny kostium, w którym Becky wygl

ą

dałaby

niesamowicie!”

„Czy kiedykolwiek widziała

ś

kostium diabła dla faceta? S

ą

kiepskie.” Max zmarszczył brwi my

ś

l

ą

c.

„Nie, potrzebujemy czego

ś

, w czym oboje czuliby si

ę

komfortowo.”

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

. „ Widziałam skrzydła nietoperza, które mógłby zało

ż

y

ć

na swoje ramiona.

Nało

ż

yłby płaszcz z trenczu ze skrzydłami, skórzane spodnie, z nagim torsem…” Emma machn

ę

ła r

ę

k

ą

przed swoj

ą

twarz

ą

, sprawiaj

ą

c,

ż

e Max

ś

ci

ą

gn

ą

ł brwi. „Uwierz mi, kobiety zemdlej

ą

z wra

ż

enia.”

Max wzi

ą

ł jej r

ę

k

ę

i spojrzał prosto w jej oczy. „Naprawd

ę

?” spytał mi

ę

kko. Z beztrosk

ą

elegancj

ą

,

przyło

ż

ył jej dło

ń

do swoich ust, delikatnie skubi

ą

c grzbiet jej kłykci.

Emma jeszcze raz poczuła jak jej policzki zapłon

ę

ły. „Przesta

ń

!” Wzi

ę

ła r

ę

k

ę

z powrotem i poło

ż

yła

na swoim kolanie dla bezpiecze

ń

stwa. Odchrz

ą

kn

ę

ła i wróciła z powrotem do rozmowy. „Becky ma

romantyczn

ą

cz

ą

stk

ę

szeroko

ś

ci mili. By

ć

mo

ż

e mogliby

ś

my to wykorzysta

ć

.”

“Hmm. Co powiesz na Robin Hood’a i Lady Marian?”
“ Tandetne.”
“ Pomijamy ł

ą

czenie w par

ę

wampirów?”

“Yup. Wiesz, by

ć

mo

ż

e ostatecznie Pani Zorro nie jest takim złym pomysłem. I nawet lepiej, Becky

zna si

ę

troch

ę

na szermierce, tak

ż

e b

ę

dzie zadowolona maj

ą

c przy sobie szabl

ę

.”

“Mo

ż

e u

ż

y

ć

miecza na Simonie, je

ś

li nie zrozumie jej sygnałów?”

“Co

ś

w tym stylu”. Emma rozsiadła si

ę

z westchnieniem, gdy pojawił si

ę

kelner. Oboje zdecydowali

si

ę

na deser, Emma wybrała francuski placek a Max malinowy sernik. Max wzi

ą

ł kaw

ę

, Emma za

ś

kolejny

kieliszek wina.

„Jedyn

ą

rzecz

ą

, jak

ą

interesowała si

ę

Becky była Trinity z Matrixa. My

ś

lisz,

ż

e Simon mógłby by

ć

Neo?”

Max pokr

ę

cił głow

ą

. „Becky byłaby kusz

ą

ca w skórzanym stroju kota, my

ś

l

ę

,

ż

e Simon wolałby

Zorro.”

„Ok. Tak

ż

e ustalone. Spróbuj

ę

załatwi

ć

kostium dla Becky.”

„Nie martw si

ę

tym. Podrzuc

ę

kostium Becky razem z Twoim.”

Ponownie miała ochot

ę

go udusi

ć

. „A jaki kostium ubior

ę

?”

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. „To ju

ż

niespodzianka.”

„Niespodzianka?”
Max podniósł jej dło

ń

i znowu zacz

ą

ł skuba

ć

jej kłykcie, efektywnie wył

ą

czaj

ą

c prac

ę

jej mózgu. „Mm-

hmm.”

Z satysfakcj

ą

, odło

ż

ył jej dło

ń

na stolik. „Masz zamiar sko

ń

czy

ć

swój deser?”

Emma spojrzała na swoje ciasto, nie b

ę

d

ą

c nagle głodn

ą

. Wzi

ę

ła gł

ę

boki oddech i zadała pytanie,

które n

ę

kało j

ą

jeszcze zanim weszli do restauracji. „Jak znajd

ę

Ci

ę

na maskaradzie?” Gdy podniósł brew

dodała pospiesznie. „Je

ż

eli chcemy doprowadzi

ć

do tego,

ż

e Simon i Becky znajd

ą

siebie nawzajem, to

musimy przede wszystkim znale

źć

siebie.”

„Nie martw si

ę

, to nie b

ę

dzie problem.” Wymruczał powoduj

ą

c u niej dreszcze. „Ok.” Emma

przegryzła warg

ę

, zastanawiaj

ą

c si

ę

czy powinna zada

ć

kolejne pytanie. „Czy Twoja partnerka nie b

ę

dzie

miała nic, przeciwko,

ż

e mi pomagasz? To znaczy, nie chciałabym by

ć

problemem dla Ciebie i Twojej

dziewczyny, kimkolwiek jest.”

„My

ś

lisz,

ż

e zaprosiłbym Ci

ę

na kolacj

ę

gdybym spotykał si

ę

z kim

ś

innym?

Emma uniosła swoje brwi w rozbawieniu. „Gdyby

ś

mnie w ogóle zaprosił…”

„Emmo.”
„To znaczy, ta cz

ęść

porwania zwi

ą

zana z jedzeniem była miła.”

„Bardzo dobrze. Czy próbowałbym Ci

ę

uwie

ść

gdybym si

ę

spotykał z kim

ś

innym?”

Emma otworzyła swoj

ą

buzi

ę

by to skomentowa

ć

, ale widz

ą

c jego powa

ż

n

ą

min

ę

, wycofała si

ę

. Zamiast

tego odpowiedziała. „No nie wiem. Z tego, co słyszałam to jeste

ś

gejem.”

Tym razem Max otworzył buzi

ę

nic nie mówi

ą

c.

Emma machn

ę

ła r

ę

k

ą

do kelnera. „Poprosz

ę

o rachunek.”

4

Antykonformistka z początku lat 90, ostentacyjna dama prowokująca ubiorem i stylem życia.

background image

17

„Nie jestem gejem.” Max podszedł do Durango, zastanawiaj

ą

c si

ę

czy si

ę

obrazi

ć

czy nie.

Emma beztrosko wzruszyła ramionami. „W takim razie Bi.”
„Emma!”
Został zmuszony do zatrzymania si

ę

, podczas gdy Emma podeszła do samochodu od swojej strony,

chichocz

ą

c jak uczennica. Jedyn

ą

rzecz

ą

, któr

ą

zdołała wypowiedzie

ć

mi

ę

dzy atakami

ś

miechu było „O

bo

ż

e spójrz na swoj

ą

min

ę

!”

Max pokr

ę

cił głow

ą

, zdumiewaj

ą

c si

ę

, wiedz

ą

c,

ż

e nie miała poj

ę

cia jak niewielu ludzi o

ś

mielało si

ę

go

dra

ż

ni

ć

. Jak do cholery przegapił t

ę

kobiet

ę

przez te wszystkie lata? Mógł umawia

ć

si

ę

z Emm

ą

zamiast

z Liwi

ą

. Miałby Emm

ę

przez te wszystkie lata,

ś

miej

ą

c

ą

si

ę

z niego, dra

ż

ni

ą

c

ą

go, doprowadzaj

ą

c

ą

do

szale

ń

stwa. My

ś

l o tym jaki był za

ś

lepiony spowodowała,

ż

e zagryzł z

ę

by z frustracji.

Nigdy wi

ę

cej. Nigdy wi

ę

cej nie pozwoli sobie na opuszczenie Emmy.

Krzy

ż

uj

ą

c ramiona, oparł si

ę

o drzwi samochodu i czekał a

ż

przestanie si

ę

ś

mia

ć

, „Sko

ń

czyła

ś

?” zapytał

pobła

ż

liwie, jego serce niewytłumaczalnie zabiło na sam d

ź

wi

ę

k jej

ś

miechu.

Starła łzy ko

ń

cz

ą

c chichotanie. „My

ś

l

ę

,

ż

e tak.”

„Dobrze.” Z szybko

ś

ci

ą

Pumy, Max złapał j

ą

blisko siebie, schylił si

ę

i j

ą

pocałował. Zaledwie miała czas

by zasapa

ć

.

To małe niespodziewane nabranie powietrza pozwoliło Maxowi na natychmiastowe dostanie si

ę

do

jej ust. Głaskał jej wn

ę

trze, wolno i gł

ę

boko, tak jak chciał j

ą

wzi

ąć

. Delektował si

ę

jej smakiem, winem,

czekolad

ą

i kobiet

ą

. Kiedy jej usta w ko

ń

cu zacz

ę

ły si

ę

rusza

ć

, zaj

ę

czał, jego penis szarpn

ą

ł si

ę

tak jakby

głaskała go tam swoim mokrym gor

ą

cem. Jej j

ę

zyk nie

ś

miało pojedynkował si

ę

z jego, wydobywaj

ą

c tym

jego ochronne instynkty. Bez namysłu, odwrócił j

ą

swoim szerokim ramionami tak,

ż

e opierała si

ę

plecami

o samochód, ukrywaj

ą

c j

ą

przed widokiem pozostałych z restauracji.

Nikt inny tylko on mógłby jeszcze kiedykolwiek wywoła

ć

u niej nami

ę

tno

ść

.

Chciał otworzy

ć

drzwi, poło

ż

y

ć

j

ą

na siedzenie i rozebra

ć

do naga. Tak bardzo chciał si

ę

w niej zanurzy

ć

,

by poczuła jego smak na swoim j

ę

zyku. Chciał oznaczy

ć

j

ą

swoim zapachem, nasieniem i z

ę

bami tak

bardzo,

ż

e si

ę

trz

ą

sł.

Ale byli na publicznej drodze, przed publiczn

ą

restauracj

ą

; nie mógł zrobi

ć

ż

adnej z tych rzeczy, które

chciał tak bardzo oprócz…
Z warkni

ę

ciem odci

ą

gn

ą

ł swoje usta od jej i schował je w jej gardle.

„Max,” szepn

ę

ła tym swoim mi

ę

kkim, ochrypłym głosem.

Ssał j

ą

w delikatne poł

ą

czenie jej szyi i ramion dopóki si

ę

nie uciszyła i dyszała w jego ramionach,

schowała swoj

ą

twarz w jego ramieniu. Delikatnie ocierał ten obszar swoimi z

ę

bami by j

ą

przygotowa

ć

.

Jedn

ą

r

ę

k

ą

zjechał w dół do jej po

ś

ladka, bawi

ą

c si

ę

jej pełnymi kr

ą

gło

ś

ciami; druga trzymała j

ą

w

ż

elaznym u

ś

cisku, mocno dookoła jej pleców. Musiał skupi

ć

si

ę

by nie wbi

ć

swoich pazurów i nie

zgnie

ść

jej. Wcisn

ą

ł swoje kolano mi

ę

dzy jej nogi a

ż

praktycznie nie poczuła jego uda. Z gło

ś

nym

mruczeniem ugryzł j

ą

, ss

ą

c jej krew i wprowadzaj

ą

c do niej enzym, który j

ą

zmieni, czyni

ą

c j

ą

na zawsze

swoj

ą

. Krzykn

ę

ła w jego koszulk

ę

; czuj

ą

c jej dreszcze u

ś

wiadomił sobie,

ż

e była w punkcie

kulminacyjnym, spowodowanym ugryzieniem, zacz

ą

ł ociera

ć

swoim udem, podczas, gdy ich esencje si

ę

mieszały.
Otulił t

ą

mał

ą

rank

ę

, niezaskoczony, gdy zobaczył,

ż

e była ju

ż

zamkni

ę

ta. Ze swoim znakiem na niej i jej

orgazmem, kilka jego pilnych potrzeb uleciało. Była jego.

background image

18

ROZDZIAŁ TRZECI

Emma nadal chwiała si

ę

, od czego

ś

, co do cholery zrobił jej Max gryz

ą

c j

ą

, kiedy delikatnie pomógł

jej wej

ść

do Durango. Jej r

ę

ce trz

ę

sły si

ę

tak bardzo,

ż

e nie mogła nawet bez pomocy zapi

ąć

pasów.

Nigdy tak mocno nie doszła w całym swoim

ż

yciu. A nawet jej nie rozebrał. Desperacko próbowała

zignorowa

ć

malutki głosik, który pytał, je

ż

eli to było takie wspaniałe w ubraniu, to, co poczuje, gdy on

b

ę

dzie nagi i w niej? Zadr

ż

ała.

„Wszystko w porz

ą

dku?”

Emma próbowała zignorowa

ć

sposób, w jaki jej policzki zapłon

ę

ły, zamiast tego skupiła si

ę

na

mrucz

ą

cej rozkoszy, któr

ą

mogła usłysze

ć

w jego głosie. „Nic mi nie jest.” Pisn

ę

ła. Odchrz

ą

kaj

ą

c,

spróbowała jeszcze raz. „Ja, um …” jej głos urwał si

ę

, gdy Max wzi

ą

ł jej r

ę

k

ę

w swoj

ą

, umieszczaj

ą

c j

ą

na

swoim twardym udzie. Ponownie odchrz

ą

kn

ę

ła, potrz

ą

saj

ą

c gwałtownie głow

ą

, by zobaczy

ć

czy da rad

ę

nakłoni

ć

swój mózg do ponownej pracy. „Ah, sobota…, kiedy podrzucisz kostiumy?”

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

leniwie. „Jutro pojad

ę

po nie do sklepu, nie martw si

ę

tym.”

„Kiedy je zabierzesz?
Max był cicho przez chwil

ę

, wyra

ź

nie my

ś

l

ą

c. „Becky wło

ż

yłaby kostium od cichego wielbiciela, czy

byłoby lepiej gdyby były od Ciebie?”

Emma przegryzła warg

ę

, skupiła swoj

ą

uwag

ę

ponownie na problemie Becky zamiast na problemie

siedz

ą

cego obok niej blondyna. „Nie jestem pewna. Je

ż

eli powiem jej,

ż

e załatwiłam kostium, b

ę

dzie czuła

si

ę

lepiej ubieraj

ą

c go.”

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. „Wi

ę

c tak zrobimy.” Cofn

ą

ł swoje ramiona a głow

ę

nachylił, gdy patrzył krótko

w dół na ni

ą

, determinacja w jego oczach całkowicie starła poprzedni humor. Wydawały si

ę

błyszcze

ć

złotem pod

ś

wiatłem ulicznej lampy zanim odwrócił si

ę

do jezdni. „Teraz wyja

ś

nisz mi, dlaczego nosisz ze

sob

ą

gaz w torebce.” Ta dziwna nuta rozkazu w jego głosie powróciła, wymagaj

ą

c odpowiedzi, gdy

odjechał spod Noego. Emma wzruszyła ramionami i zignorowała pragnienie, by poło

ż

y

ć

swoj

ą

głow

ę

.

„Bez powodu, po prostu my

ś

l

ę

,

ż

e samotna kobieta powinna nosi

ć

cos do obrony, a nie lubi

ę

pistoletów.”

„Nie okłamuj mnie, Emmo.”
Podbródek Emmy si

ę

uniósł. „Nie kłami

ę

.” Poci

ą

gn

ę

ła nosem. „Nie lubi

ę

pistoletów.”

„Emma,” warkn

ą

ł.

„Oh, ah, nie przera

ż

asz mnie tak

ż

e przesta

ń

warcze

ć

.” Ziewn

ę

ła. Odwróciła si

ę

by na niego spojrze

ć

.

„A poza tym, Becky powinna wzi

ąć

swoj

ą

szabl

ę

czy lepiej by było gdyby wzi

ę

ła zabawk

ę

?”

Max’a szcz

ę

ka poruszyła si

ę

, jakby mielił swoje z

ę

by. „Mog

ę

si

ę

dowiedzie

ć

. Powiesz mi czy mam

szuka

ć

?”

„Wow,” Emma odetchn

ę

ła. „Słyszałam o tym, ale nigdy tego nie widziałam.”

Spojrzał na ni

ą

k

ą

tem oka zdziwiony. „Czego?”

„Mówiłe

ś

przez zaci

ś

ni

ę

te z

ę

by, nie wiedziałam,

ż

e ktokolwiek naprawd

ę

tak robi, wiesz?”

Zjechał z drogi i zatrzymał samochód wyrzucaj

ą

c bieg. „Emma, dlaczego nie chcesz mi powiedzie

ć

,

co si

ę

stało?”

„O rany, mo

ż

e, dlatego,

ż

e to nie jest Twoja sprawa?”

Całkowity jego bezruch zaskoczył j

ą

; nie była nawet pewna czy przez chwil

ę

oddychał.

Kiedy odwrócił głow

ę

z przesadn

ą

powolno

ś

ci

ą

, zrozumiała,

ż

e w ko

ń

cu udało jej si

ę

go wkurzy

ć

.

„Wszystko, co Ciebie dotyczy jest moj

ą

spraw

ą

, Emmo.”

Była wstrz

ąś

ni

ę

ta jego niebezpiecznym tonem głosu. „Max?”

„Jeste

ś

moja, Emmo, a ja chroni

ę

to, co jest moje.”

Jej szcz

ę

ka opadła w niedowierzaniu. „Co?”

Wrzucił bieg, ruszaj

ą

c z piskiem opon. „Słyszała

ś

mnie.”

„Uh, przepraszam, ale jedno porwanie z jedzeniem nie czyni Emm

ę

Twoj

ą

własno

ś

ci

ą

!”

„Nosisz mój znak.”
Zamrugała, totalnie zdezorientowana. Zdziczałe

ś

wiatełko w jego oczach nie zmalało. Durango ryczał

gdy Mad Max jechał, jak nietoperz z piekła rodem, na obrze

ż

a miasta.

„O czym ty do cholery mówisz?”
„Ugryzłem Ci

ę

.”

„No i? My

ś

lisz,

ż

e jeste

ś

pierwszym, który zrobił mi malink

ę

? Cholera!” Emma złapała za uchwyt

drzwi, gdy Max przy

ś

pieszył.

background image

19

„Nie wydaje mi si

ę

,

ż

ebym chciał teraz słucha

ć

o Tobie i innych facetach, Emmo.”

„Dobrze, dobrze! Mógłby

ś

zwolni

ć

, prosz

ę

?”

Max odwrócił wzrok od drogi na tyle długo by zobaczy

ć

j

ą

przeszywaj

ą

c

ą

go w

ś

ciekłym wzrokiem.

Z szorstkim westchnieniem zwolnił. „Spójrz, wiem,

ż

e jeste

ś

zakłopotana.”

„Nie, my

ś

l

ę

,

ż

e to ty jeste

ś

zakłopotany. Zapomniałe

ś

wzi

ąć

dzisiaj swoje lekarstwo?

Czy to jest to? Zamieniasz si

ę

w psychicznego chłopca od czasu college’u?”

Max niecierpliwie przebiegł dłoni

ą

po swoich włosach. „Nie tak chciałem to zrobi

ć

.” Szorstko

wymamrotał.

„Słuchaj, zapewniam ci

ę

,

ż

e nie jestem zazdrosna o to,

ż

e głosy rozmawiaj

ą

tylko z Tob

ą

, dobrze?”

Max zjechał z głównej drogi na boczn

ą

, kr

ę

c

ą

c głow

ą

. „Emmo, musimy porozmawia

ć

.”

Ton jego głosu sprawił,

ż

e si

ę

oparła. Brzmiał … dziwnie, jakby wiedział,

ż

e to co chce jej powiedzie

ć

jest tym, czego ona nie chce usłysze

ć

. „Rozmawiali

ś

my. Rozmawiali

ś

my cały czas podczas kolacji.

Dlaczego jedziemy na pustkowie by pogada

ć

, tak przy okazji?”

Westchn

ą

ł. „Poniewa

ż

s

ą

pewne rzeczy, które mo

ż

esz chcie

ć

zobaczy

ć

, a których nie mog

ę

Ci

pokaza

ć

w mie

ś

cie.”

„Uh-huh. My

ś

l

ę

,

ż

e dzisiaj mo

ż

emy si

ę

obej

ść

bez zobaczenia tych Twoich rzeczy.”

Durango szarpn

ą

ł zatrzymuj

ą

c si

ę

. Ogłuszona cisza trwała przez chwil

ę

. „Nie mog

ę

uwierzy

ć

,

ż

e

wła

ś

nie to powiedziała

ś

.”

„Nie mog

ę

uwierzy

ć

,

ż

e nie mo

ż

esz w to uwierzy

ć

.” Emma zało

ż

yła r

ę

ce pod biustem i

ś

ci

ą

gn

ę

ła

brwi. „Co jest Max, nigdy wcze

ś

niej nie dostałe

ś

kosza?”

„Dlaczego jeste

ś

taka uci

ą

zliwa?” Max odwrócił si

ę

do niej, frustracja opanowała cał

ą

jego twarz.

„Oferuje Ci swoj

ą

pomoc, zabieram ci

ę

na kolacj

ę

, nieprzytomnie ci

ę

całuj

ę

i doprowadzam do orgazmu,

oh, nie, nie kłopocz si

ę

kłami

ą

c na ten temat,” Wrzasn

ą

ł gdy otworzyła usta, „a wszystko co Ty robisz to

mnie ranisz!”

„Dotkn

ą

łe

ś

mnie bez pozwolenia, porwałe

ś

, praktycznie zaatakowałe

ś

mnie na ulicy, ugryzłe

ś

, potem

zachowałe

ś

si

ę

jak kto

ś

szalony, jechałe

ś

jak nietoperz z piekła rodem z dala od miasta i chcesz jeszcze

wiedzie

ć

, dlaczego Ci

ę

rani

ę

? Masz szcz

ęś

cie,

ż

e nie rozpyliłam gazu, kolego!”

„Chc

ę

tylko wiedzie

ć

, kto Ci

ę

zranił!” wrzasn

ą

ł prawie wypluwaj

ą

c płuca.

„To stało si

ę

dwa lata temu, Max! Co zamierzasz zrobi

ć

huh? Wytropi

ć

faceta, uwi

ę

zi

ć

i ubi

ć

?”

„AHA!” Max machn

ą

ł palcem przed jej twarz

ą

. „Kto

ś

ci

ę

skrzywdził!”

„Argh!” Emma machn

ę

ła r

ę

k

ą

z frustracji. „No dobra! Zostałam napadni

ę

ta, ok? To był student, jest

w wi

ę

zieniu, miałam złamany nadgarstek ale złamałam mu nos, koniec historii!”

Emma spojrzała gniewnie na niego, skrzy

ż

owała ramiona pod piersiami. Je

ś

li zrobi chocia

ż

jeden zły

ruch, psiakrew, wyda z siebie jaki

ś

jeden zły d

ź

wi

ę

k, zgazuje go!

U

ś

miechn

ą

ł si

ę

, gdy gniew wyra

ź

nie z niego wypłyn

ą

ł. „Zraniła

ś

go bardziej ni

ż

mnie?”

„Bardziej.”
„Dobrze, jeste

ś

taka

ś

liczna, kiedy si

ę

zło

ś

cisz.” Chwycił za tył jej głowy i dał jej szybkiego, mocnego

buziaka. „No dobra, waleczna ksi

ęż

niczko, powiedziała

ś

mi, co chciałem wiedzie

ć

, teraz ja powiem Ci to,

co ty chcesz wiedzie

ć

. Dobrze?”

Emma wzi

ę

ła gł

ę

boki oddech i rozwa

ż

ała czy nie odda

ć

mu pocałunku czy raczej go nie spra

ć

na

kwa

ś

ne jabłko. „Lepsze to ni

ż

nic.”

Max pochylił si

ę

dopóki jej usta znowu nie były przy jego. „A potem zamierzam zabra

ć

ci

ę

do domu

i Ci

ę

zer

ż

n

ąć

.” Gdy otworzyła szeroko oczy, dodał „I, kotku, to b

ę

dzie lepsze ni

ż

nic.”

Była kompletnie oniemiała, gdy wyszedł z SUV’a tak powolnym

ś

lizgiem,

ż

e zacz

ę

ła my

ś

le

ć

o jedwabnym prze

ś

cieradle i gor

ą

cej skórze. Przełkn

ę

ła

ś

lin

ę

, gdy okr

ąż

ył mask

ę

samochodu, ruszaj

ą

c

si

ę

jak sam seks w jeansach, nie zdejmuj

ą

c z niej swojego gor

ą

cego spojrzenia.

„O kurcz

ę

,” szepn

ę

ła, gdy otworzył jej drzwi. U

ś

miechn

ą

ł si

ę

, kiedy zobaczył,

ż

e jej pasy były zapi

ę

te.

Si

ę

gn

ą

ł powoli by je rozpi

ąć

, ocieraj

ą

c swoim ramieniem o jej piersi. Jej sutki stwardniały, tr

ą

c o jego

r

ę

kaw, gdy zabrał, równie wolno, swoje rami

ę

. Jego u

ś

miech, seksowny i usatysfakcjonowany, pokazał,

ż

e to poczuł.

Nagle musiała wiedzie

ć

. „Max?”

„Hmmm?”

Zignorowała r

ę

k

ę

, któr

ą

przytrzymał by pomóc jej wyj

ść

. „Dlaczego ja?” Wygl

ą

dał na zdezorientowanego.

„To znaczy, wróciłe

ś

do domu trzy miesi

ą

ce temu i mo

ż

esz mie

ć

ka

ż

d

ą

kobiet

ę

w Halle. Dlaczego

próbujesz uwie

ść

wła

ś

nie mnie?”

„Istotnym pytaniem, które kr

ąż

y w mojej głowie, jest to, dlaczego nie próbowałem wcze

ś

niej.”

background image

20

Emma gapiła si

ę

w jego oczy, odczytuj

ą

c dawny

ż

al i determinacj

ę

, która prawie j

ą

zaniepokoiła.

Kiedy podniósł pytaj

ą

co swoj

ą

brew, wzi

ę

ła go za r

ę

k

ę

zgadzaj

ą

c si

ę

by pomógł jej wyj

ść

z Durango.

Wzi

ę

ła gł

ę

boki oddech, by si

ę

opanowa

ć

. „Ok, co za ró

ż

nica?”

Max wykrzywił usta.
Emma skrzy

ż

owała r

ę

ce i zastukała stop

ą

. Uniosła podbródek czekaj

ą

c na odpowied

ź

. Max

wyci

ą

gn

ą

ł r

ę

k

ę

i delikatnie pogłaskał znak ugryzienia na jej szyi. „Pami

ę

tasz jak si

ę

poczuła

ś

, gdy Ci

ę

tu

ugryzłem?”

Czy pami

ę

tam? Moje nogi nadal s

ą

jak z gumy. Kiwn

ę

ła głow

ą

, daj

ą

c z siebie wszystko by wygl

ą

da

ć

na niewzruszon

ą

, podczas gdy musiała sekretnie usztywni

ć

kolana. Musiało jej to nie wyj

ść

, bo Max posłał

jej u

ś

miech pełen

ż

aru. „Wła

ś

nie wtedy naznaczyłem Ci

ę

jako swoj

ą

.”

Emma przewróciła oczami. „Czy ju

ż

nie odbyli

ś

my tej dyskusji, jaskiniowy wodzu? Malinka nie czyni

mnie Twoj

ą

.”


„W tym przypadku owszem.” Kiedy Emma potrz

ą

sn

ę

ła głow

ą

, dodał „Jest specjalny enzym, który

zostaje uwalniany, kiedy kogo

ś

ugryz

ę

. Wpu

ś

ciłem go wewn

ą

trz Ciebie, Emmo. Jeste

ś

moj

ą

partnerk

ą

.”

„Czy sprawi to,

ż

e trzy ugryzienia zmieni

ą

mnie w Drakul

ę

?” Nawet nie martwiła si

ę

by pokaza

ć

mu,

ż

e nie wierzy i w to i w to.

„Je

ś

li bym był wampirem to tak by si

ę

stało.” Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

, jego oczy dziwnie zal

ś

niły w blasku

ksi

ęż

yca.

„Oh, wi

ę

c w takim razie zaczn

ę

wy

ć

do ksi

ęż

yca” skin

ę

ła przem

ą

drzale.

„Nie skarbie, zaczniesz mrucze

ć

.” Wymruczał li

żą

c swój znak szorstkim j

ę

zykiem.

Emma zadr

ż

ała „Wiesz, to jest najbardziej dziwaczny m

ę

ski sposób na dorwanie si

ę

do moich

spodni”

Warkn

ą

ł ostrzegawczo, d

ź

wi

ę

k ten dziwnie przypominał głos jak u kota i był niezwykle znajomy.

„Czy

ż

nie uzgodnili

ś

my,

ż

e nie b

ę

dziemy dyskutowa

ć

o Tobie i innych m

ęż

czyznach?”

„Max, mówisz bez sensu. Pozwól mi teraz zadzwoni

ć

do Simona i mo

ż

emy dyskutowa

ć

o odnowieniu

Twojej recepty na Thorazin

5

…”

Max zdusił

ś

miech, podnosz

ą

c swoj

ą

głow

ę

od jej szyi. „Spójrz w moje oczy Emmo”

Spojrzała. Wtedy zamrugała. Otworzyła usta by co

ś

powiedzie

ć

, cokolwiek, ale nie mogła. Jego oczy

zmieniły si

ę

w czyste, ciekłe złoto, błyszcz

ą

c w blasku ksi

ęż

yca z niezwykł

ą

po

ś

wiat

ą

, co mogła zobaczy

ć

tylko u ….. kota.

„Szkła kontaktowe?” spytała nie

ś

miało.

Pokr

ę

cił głow

ą

i mrugn

ą

ł, jego oczy szybko zmieniły si

ę

w promienno - niebieskie.

„Jeste

ś

... czym? Człowiekiem kotem?”


„Wła

ś

ciwie to Pum

ą

.”

„Pum

ą

” powtórzyła niepewnie, cofaj

ą

c si

ę

by oprze

ć

si

ę

o drzwi Durango. „I ugryzłe

ś

mnie, wi

ę

c teraz

ja b

ę

d

ę

rycze

ć

w pełni

ę

ksi

ęż

yca?”

Westchn

ą

ł. „Wła

ś

ciwie to Pumy nie mog

ą

rycze

ć

, tracimy te niezb

ę

dne elementy. Wyspecjalizowane

krtanie i hiacyntowe aparatury, mówi

ą

c dokładniej. Mo

ż

emy si

ę

zmienia

ć

, kiedy chcemy, jeste

ś

my

niezale

ż

ni od ksi

ęż

yca.”

„Oh” Głowa Emmy kr

ę

ciła si

ę

„Mo

ż

esz mi pokaza

ć

?”

Max zmarszczył brwi „Pokaza

ć

Ci?”

„Taaaa” Emma wyprostowała si

ę

w połowie przera

ż

ona ale i podekscytowana perspektyw

ą

ujrzenia

jego zmiany. Machn

ę

ła rozkazuj

ą

co do niego r

ę

k

ą

. „Zmie

ń

si

ę

. Sta

ń

si

ę

kotem.”

„Teraz?”
„Taaaa teraz! Co, musisz poczeka

ć

na pełni

ę

ksi

ęż

yca? My

ś

lałam,

ż

e powiedziałe

ś

,

ż

e mo

ż

esz si

ę

zmieni

ć

w ka

ż

dej chwili.”

„Emmo”
„Mówi

ę

powa

ż

nie, po co mi to powiedziałe

ś

skoro nie jeste

ś

ch

ę

tny, ja wiem, udowodni

ć

lub

cokolwiek?”

„Emmo”
Znowu zacz

ą

ł brzmie

ć

jakby warczał. „No dalej, lewku, wskocz w to.” Klasn

ę

ła gło

ś

no i ostro „Chop –

Chop!”

5

Lek o działaniu uspokajającym

background image

21

„Emma!”
„Co?”
„Czy kiedykolwiek widziała

ś

kuguara w Levis’ach?”

„Nie”
„Nie mam innych spodni”

Wygl

ą

dał jakby nie mógł si

ę

zdecydowa

ć

czy si

ę

za

ś

mia

ć

czy zawy

ć

.

„Znaczy,

ż

e musiałby

ś

…” Emma przygl

ą

dn

ę

ła si

ę

badawczo jego spodniom.

„Tak”
„Oh”
„A je

ś

li mój tyłek jest nagi, kotku, to lepiej uwierz,

ż

e Twój te

ż

b

ę

dzie.”

Emma zakryła usta r

ę

k

ą

i spiorunowała go wzrokiem. „Czy dlatego przyprowadziłe

ś

mnie tutaj by

pokaza

ć

swój niewiarygodny akt Kuguara?”

„Pumy”
„Niewa

ż

ne”

„Nie”
„Wi

ę

c dlaczego?”

„Pomy

ś

lałem,

ż

e jak zaczniesz krzycze

ć

to nikt Ci

ę

nie usłyszy”

Emma zamrugała. „Rany, Max, jeste

ś

taki dobroduszny.” Ozdobił si

ę

rumie

ń

cem. „Wi

ę

c, dlatego,

ż

e

mnie ugryzłe

ś

i zmieszałe

ś

swój enzym, ten tego, we mnie, to zmieni

ę

si

ę

w pum

ę

?”

Max kiwn

ą

ł głow

ą

.

„Czy to boli?”
Potrz

ą

sn

ą

ł głow

ą

. Jego oczy skupiły si

ę

na jej szyi, głód w nim stawał si

ę

silniejszy z ka

ż

d

ą

sekund

ą

.

„Kiedy?”
„Co kiedy?” spytał roztargniony, jego r

ę

ka pow

ę

drowała do jej ramienia przed skierowaniem si

ę

do

znaku ugryzienia by go pogłaska

ć

.

„Kiedy si

ę

przemieni

ę

Max?”

„Zmieniłem si

ę

po pierwszych czterdziestu o

ś

miu godzinach od ugryzienia.”

Emma zasapała z pełnym zrozumienia przera

ż

eniem. „To dlatego wyjechałe

ś

i nie wróciłe

ś

Max? Bo

zostałe

ś

ugryziony?”

„Nie, zostałem ugryziony, bo byłem nast

ę

pny w linii do bycia Alf

ą

.”

Emma potrz

ą

sn

ę

ła głow

ą

. „Ok, teraz to ja jestem całkowicie zdezorientowana. Mo

ż

e miałam popsute

te owoce morza od Alfreda i wła

ś

ciwie jestem w szpitalu maj

ą

c halucynacje i rzygaj

ą

c do wiadra.”

Wymamrotała.

Max

ś

miał si

ę

gdy skupił swoj

ą

uwag

ę

z powrotem na jej twarzy. „Chcesz

ż

ebym udowodnił,

ż

e jeste

ś

całkowicie przytomna?” Jedna r

ę

ka wywin

ę

ła si

ę

, delikatnie przykrywaj

ą

c jej piersi. Jego kciuk tr

ą

cił jej

sutek, strzelaj

ą

c iskrami w dół do jej łechtaczki.

„O rany” szepn

ę

ła. „Ok. Jestem przytomna.” Odci

ą

gn

ę

ła si

ę

niech

ę

tnie daleko od jego pieszcz

ą

cej

r

ę

ki, zdeterminowana by si

ę

skupi

ć

na tych wszystkich Emma-jako-kot rzeczach. Z rosn

ą

cym

za

ż

enowaniem, rozmasowała swoje czoło. „Czy mo

ż

esz mi wytłumaczy

ć

zanim mój mózg wybuchnie?”

„Jonathon Friedelinde był Alf

ą

przede mn

ą

. Jego córka nie ukazywała skłonno

ś

ci do bycia Alf

ą

, wi

ę

c

konkurencja była utrzymywana by zadecydowa

ć

, kto jest wystarczaj

ą

co silny by zosta

ć

kolejnym Alf

ą

.

Razem z Simonem podsłuchali

ś

my Marie i kilku jej przyjaciół plotkuj

ą

cych na temat zawodów i oboje si

ę

zgłosili

ś

my, nie wiedz

ą

c, w co do cholery si

ę

wci

ą

gn

ę

li

ś

my lub jaka była nagroda. Jonathon zapomniał

„zarezerwowa

ć

” konkurs tylko dla Pum, co mu podkre

ś

lałem z wielk

ą

, irytuj

ą

c

ą

cz

ę

stotliwo

ś

ci

ą

dopóki nie

ust

ą

pił i nas nie wpu

ś

cił.” Max wzruszył ramionami „Przeszedłem pierwszy, Simon drugi. W zakłopotanie

niektórych wprawił fakt,

ż

e Simon i ja byli

ś

my ci

ą

gle lud

ź

mi, kiedy wygrali

ś

my, podczas gdy niektórzy byli

Pumami od dzieci

ń

stwa.”

„Wi

ę

c wiedziałe

ś

o Pumach jeszcze przed przyst

ą

pieniem do zawodów?”

„Przyja

ź

niłem si

ę

z Marie od lat, raz widziałem jej przemian

ę

.”

Emma gapiła si

ę

na niego z rosn

ą

cym przera

ż

eniem, my

ś

l

ą

c, w jaki sposób Puma mogłaby

rozszarpa

ć

człowieka. „Mogłe

ś

zgin

ąć

!”

Max wydawał si

ę

całkowicie niewzruszony. „Je

ż

eli musiałbym pojedynkowa

ć

si

ę

na

ś

mier

ć

to taaa

,obaj byli by

ś

my martwi. Zamiast tego był to test wytrzymało

ś

ci, inteligencji i sprytu oraz prawdopodobnie

obaj mieli

ś

my najwi

ę

cej z tego zabawy. A czasami wydaje mi si

ę

,

ż

e jedynym powodem, dla którego

wygrali

ś

my było to,

ż

e nikt nie był uprawniony do zmiany.”

„Co to był za test, paintball? Przechwycenie flagi?”

background image

22

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

„Co

ś

w tym stylu, ale bardziej skomplikowane.” Wyci

ą

gn

ą

ł dło

ń

i owin

ą

ł ni

ą

jej

kark, pozornie niezdolny do poruszenia si

ę

, w jakiej

ś

długo

ś

ci czasu, bez dotykania jej jako

ś

. Ten gest był

zaskakuj

ą

c

ą

pocieszaj

ą

cy.

„Jonathon ugryzł nas tamtej nocy, ku naszemu zaskoczeniu. Byłem dwudziesty, Simon

dziewi

ę

tnasty”.

Wyci

ą

gn

ę

ła dło

ń

i delikatnie pogłaskała go po policzku. „I zakładam,

ż

e zdezorientowany jak cholera.”

Nachylił si

ę

do jej pieszczoty, zamkn

ą

ł oczy w przyjemno

ś

ci. „Przyzwyczaili

ś

my si

ę

do tego, gdy tylko

Jonathon zszedł wróciłem do domu i mianowałem Simona swoim Bet

ą

.”

„Bet

ą

?”

„Mm-hmm, moim zast

ę

pc

ą

.”

„Powiedziałe

ś

,

ż

e jestem twoj

ą

partnerk

ą

.” Szepn

ę

ła, gdy Max przyci

ą

gn

ą

ł j

ą

w swoje ramiona.

„Moj

ą

Curan

ą

.”

„Twoj

ą

co?”

Mogła poczu

ć

jego

ś

miech, który zagrzmiał bezpo

ś

rednio z jego klatki piersiowej, „Moj

ą

Curan

ą

.

Partnerk

ą

Alfy. Podobno ta nazwa pochodzi z portugalskiego słowa oznaczaj

ą

cego kuguara.”

„Oh”
Emma pozwoliła Maxowi przyci

ą

gn

ąć

delikatnie jej głow

ę

do jego piersi. Przytuliła si

ę

do jego ciepła,

wdychaj

ą

c jego unikalny zapach, dziwnie uszcz

ęś

liwiona jego obecno

ś

ci

ą

. „A wi

ę

c” zagrzmiał,

„zaliczyli

ś

my kolacj

ę

i walk

ę

.” Nachylił si

ę

i pocałował j

ą

w głow

ę

.

„Chod

ź

ze mn

ą

do domu, mała Curano. Chc

ę

si

ę

z tob

ą

kocha

ć

. Chce by

ć

wewn

ą

trz ciebie, gdy

ponownie dojdziesz.”

Emma zadr

ż

ała, gdy usłyszała te niskie, hucz

ą

ce pomrukiwanie emanuj

ą

ce od niego. „Max?”

„Hmm?” Jego r

ę

ka głaskała jej plecy, delikatnie szturchaj

ą

c j

ą

w kierunku SUV’a.

„B

ę

d

ę

musiała korzysta

ć

z kuwety?”

„Emma!”































background image

23

ROZDZIAŁ CZWARTY

Maxowi zaj

ę

ło troch

ę

czasu odwo

ż

enie jej do domu. Chciał delektowa

ć

si

ę

ni

ą

obok siebie tak długo

jak to było mo

ż

liwe. „Ty otwierasz jutro czy Becky?”

Emma odwróciła si

ę

do niego. My

ś

lami była gdzie

ś

daleko, a on pozwolił jej zagł

ę

bi

ć

si

ę

w nich.

Ostatecznie, obsypał j

ą

nadzwyczajn

ą

ilo

ś

ci

ą

informacji w krótkim czasie, a ona ud

ź

wign

ę

ła ten ci

ęż

ar

nadzwyczaj dobrze. Był z niej dumny,

ż

e była gotowa przebi

ć

si

ę

przez to.

„Wła

ś

ciwie, Becky otwiera a ja zamykam. Becky zamyka w sobot

ę

.”

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

w czystym przewidywaniu. „Dobrze. Mo

ż

emy wykorzysta

ć

jutrzejszy wieczór

razem. Adrian wzi

ą

ł pierwsz

ą

zmian

ę

. Ja mam pó

ź

niejsz

ą

.”

Jej dreszcze w odpowiedzi wystarczyły, by wysła

ć

gor

ą

co zalewaj

ą

ce jego organizm.

„Emmo?”
„Hmm?”
Był naprawd

ę

ciekawy jej odpowiedzi, wi

ę

c zapytał, „Przyj

ę

ła

ś

bardzo dobrze to wszystko, co ci

powiedziałem.”

„Nigdy nie zrozumiałam istoty tego całego nieszcz

ęś

cie – jest - mn

ą

. To znaczy, najgor

ę

tszy facet w

mie

ś

cie wła

ś

nie mi powiedział,

ż

e chce mnie tak bardzo,

ż

e a

ż

mnie ugryzł i uczynił tak

ą

jak on, a teraz

chce mnie zawie

ść

do domu i zniewoli

ć

. Mam zamiar, co, biega

ć

i krzycze

ć

w

ś

rodku nocy? Oh, nie!

Jestem teraz Pum

ą

! Moje

ż

ycie si

ę

sko

ń

czyło! Szlochaj!” Emma przewróciła oczami. „To znaczy, nie

zrozum mnie

ź

le, to nadal mnie troch

ę

przera

ż

a, i prawdopodobnie przez to depilacja w okolicach bikini

b

ę

dzie mnie kosztowała fortun

ę

, ale to nie jest koniec mojego

ś

wiata.”

Max prawie zjechał z drogi „ depilujesz okolice bikini?”
„Nie chciałby

ś

tego wiedzie

ć

?”

„Psiakrew, tak.”
Jej

ś

miech wypełnił ka

ż

d

ą

pust

ą

przestrze

ń

w nim.

„Je

ś

li Simon z Becky b

ę

d

ą

razem, to te

ż

j

ą

ugryzie?”

Max kiwn

ą

ł głow

ą

. „Je

ś

li chce

ż

eby została jego partnerk

ą

, to j

ą

ugryzie. A z tego, co mi mówił, to

tego chce.”

Emma

rzuciła

mu

badawcze

spojrzenie

k

ą

tem

oka.

„Ile

kobiet

ugryzłe

ś

?”

„Jako partnerki, czy by tylko zmieni

ć

?”

Emma burkn

ę

ła, przestraszona tym, jaka była zazdrosna. „Ile masz partnerek?”

„Tylko jedn

ą

, Curan

ę

.” Jedn

ą

r

ę

k

ą

pu

ś

cił kierownic

ę

, by pogłaska

ć

uspokajaj

ą

co jej kark.

Emma nadal patrzyła na niego gniewnie. „A ile kobiet zamieniłe

ś

?”

„Dwie, nie licz

ą

c Ciebie.”

„Oh?”
Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

na jej zazdrosny ton. „Jedn

ą

, bo to była przysługa dla Jonathona, i drug

ą

bo to

było jedyne wyj

ś

cie by rozwi

ą

za

ć

jej problem. Nie mog

ę

dalej tego wyja

ś

ni

ć

, bo to nie mój sekret, by o tym

mówi

ć

.”

„Czy uprawiałe

ś

seks z kobietami, które zamieniłe

ś

?” Jego lekki grymas dał jej odpowied

ź

, jakiej

potrzebowała. „Z kim?”

„Emmo…”
„Z kim? Z Liwi

ą

.”

Max westchn

ą

ł. „Z Liwi

ą

.”

Emma zaj

ę

czała „Sk

ą

d wiedziałam,

ż

e to powiesz?”

„Co mog

ę

powiedzie

ć

, byłem młody i głupi.”

„Ona była przysług

ą

czy t

ą

, która miała problem?”

„Jonathon spytał mnie czy j

ą

przemieni

ę

. Mo

ż

e my

ś

lał,

ż

e je

ś

li z Mari

ą

tego nie osi

ą

gn

ę

li

ś

my, to Liwia

mogłaby by

ć

moj

ą

partnerk

ą

.”

„Zwłaszcza, gdy przedtem wasza dwójka uprawiała materacowe mambo?”
Max zarumienił si

ę

. „Krótko po tym zerwali

ś

my.”

Emma przypomniała sobie, w jakich okoliczno

ś

ciach zerwali i si

ę

skrzywiła. „Wi

ę

c, to nie było

zwi

ą

zane z tym,

ż

e mnie obraziła?” wymamrotała, nie my

ś

l

ą

c jak to musiało zabrzmie

ć

.

„To było w cało

ś

ci zwi

ą

zane z tym jak Ci

ę

potraktowała.” Kiedy na niego spojrzała, zmieszana,

U

ś

miechn

ą

ł si

ę

. To nie było miłe. „ Była mistrzyni

ą

w ukrywaniu tego, jak

ą

naprawd

ę

była zdzir

ą

.

background image

24

Zerwałem z ni

ą

tamtego wieczora po tym, jak Ci

ę

nazwała, i co chciała zrobi

ć

po tej ponczowskiej aferze z

Becky.” Wzdrygn

ą

ł si

ę

. „Była moim cieniem odk

ą

d wróciłem do miasta. Jak dot

ą

d nic co zrobiłem nie

mogło jej nakłoni

ć

do zostawienia mnie w spokoju.” Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

rado

ś

nie. „Ale mam przeczucie,

ż

e ty nie b

ę

dziesz miała tego problemu.”

Max skr

ę

cił na podjazd i wcisn

ą

ł przycisk otwarcia drzwi do gara

ż

u. Mieszkał we wspaniałym,

historycznym domu swoich rodziców, którzy mu go zostawili wyprowadzaj

ą

c si

ę

na Floryd

ę

. Dom był

zaprojektowany przez rzemie

ś

lnika, zbudowany we wczesnym dwudziestym wieku i został wspaniale

odrestaurowany przez rodzin

ę

Cannonów. Ciemny, szary dwuspadowy dach zaczynał si

ę

gontem

o intensywnym, mahoniowym br

ą

zie zako

ń

czonym

ś

wietlisto - białym gzymsem z bogato wyło

ż

onymi

kamiennymi kostkami wokół podstawy domu. Z przodu był pi

ę

kny filar z przykrytym gankiem, który

zakr

ę

cał si

ę

na lew

ą

stron

ę

domu. Starsi Cannonowie powi

ę

kszyli praw

ą

stron

ę

o gara

ż

dla dwóch

samochodów i pomieszczenie gospodarcze. To powi

ę

kszenie, które stworzyli, wygl

ą

dało zupełnie jakby

było oddzieln

ą

cz

ęś

ci

ą

domu przez to,

ż

e wej

ś

cie do gara

ż

u było z boku zamiast z przodu. Reszt

ę

dopełniły okna wzdłu

ż

przodu domu.

Emma nigdy nie była w

ś

rodku, ale zawsze podziwiała go z daleka.

Max wjechał do gara

ż

u i wył

ą

czył samochód. Wyci

ą

gn

ą

ł r

ę

k

ę

i nacisn

ą

ł przycisk, zamykaj

ą

c drzwi do

gara

ż

u za nimi. Odwrócił si

ę

do niej z uroczyst

ą

rozkosz

ą

, co j

ą

zaniepokoiło.

„Witaj w domu, Curano.”
Emma ju

ż

otwierała usta w odpowiedzi, kiedy wysiadł z SUV’a. Wyskoczyła ze swojej strony,

ignoruj

ą

c to, jak rado

ś

nie potrz

ą

sał głow

ą

. Poczekał, a

ż

obeszła mask

ę

samochodu by otworzy

ć

jej drzwi

do pomieszczenia gospodarczego.

Ju

ż

chciała wej

ść

, kiedy j

ą

przestraszył. Szybkim ruchem podniósł j

ą

, ignoruj

ą

c jej zaskoczone

sapanie. Zaniósł j

ą

do pomieszczenia gospodarczego. „Mogłaby

ś

zaj

ąć

si

ę

drzwiami?”

Wyci

ą

gn

ę

ła stop

ę

i kopn

ę

ła drzwi by si

ę

zamkn

ę

ły.

Za

ś

miał si

ę

. „Teraz drugie.”

Nachyliła si

ę

i otworzyła drzwi do reszty domu.

Zaniósł j

ą

do kuchni z jej marze

ń

. Była ona w kształcie litery U, wi

ś

niowe szafki ze srebrnymi

uchwytami prezentowały prosty styl.

Urz

ą

dzenia ze stali nierdzewnej błyszczały w delikatnym

ś

wietle,

które zapalił Max. Ich linie wyodr

ę

bniły pi

ę

kn

ą

czer

ń

granitowego blatu. Wi

ś

niowe panele podłogowe kryły

podłog

ę

od kuchni do k

ą

cika po prawej stronie, gdzie si

ę

jadło, w którym stał okr

ą

gły stół z czterema

krzesłami zaprojektowanymi przez Shaker’a. W tym k

ą

ciku, okna były tak du

ż

e,

ż

e si

ę

gały zarówno

podłogi jak i sufitu, z prostym, geometrycznym wzorem umieszczonym na górnym panelu. Pomalował

ś

ciany na intensywn

ą

szałwiow

ą

ziele

ń

, a tradycyjny gzyms dookoła okien był

ś

wietlisto – biały.

Bez zatrzymywania si

ę

, Max zaniósł j

ą

przez kuchni

ę

do du

ż

ego pokoju. Tam równie

ż

były

pomalowane na szałwiow

ą

ziele

ń

ś

ciany, wi

ś

niowe panele podłogowe i biały gzyms. Sklepienie ze

ś

wietlikiem dachowym optycznie powi

ę

kszało pokój. Dominowała w nim wielka czerwona, skórzana

kanapa ustawiona na krzykliwym dywanie o czerwonych, czarnych i zielonych wzorach geometrycznych.
Stała przodem do wbudowanych wzdłu

ż

jednej

ś

ciany wi

ś

niowych szafek, które tworzyły centrum rozrywki

z półkami na ksi

ąż

ki po obu stronach. Na przeciwległej

ś

cianie był kominek zbudowany z tych samych

kamiennych kostek, które widniały na zewn

ą

trz domu. Ujrzała w przelocie ogromne, podwójne wyj

ś

ciowe

drzwi, gdy Max zaniósł j

ą

obok kominka, przez krótki korytarz, do kolejnych drzwi.

Wielkie łó

ż

ko z wi

ś

niowego drewna dominowało w sypialni. Było przykryte kołdr

ą

w zwariowane

geometryczne wzory koloru krzykliwego bł

ę

kitu, czerwieni i czerni.

Ś

ciany były pokryte ciepł

ą

terakot

ą

, na

której wisiały ramki z czarno- białymi kopiami od Eschera przedstawiaj

ą

ce cudaczne łama

ń

ce mózgu, na

które normalnie zwróciłaby uwag

ę

, ale teraz zaledwie to zarejestrowała.

Mogła zaledwie zorientowa

ć

si

ę

gdzie jest główna łazienka przez otwarte drzwi. Szafki wydawały si

ę

dopasowane do tych w kuchni, ale w łazience dominowała ogromna owalna wanna, otoczona przez
bogate, kafelki połyskuj

ą

ce czarnymi ceramicznymi brylancikami. Te same kafelki pokrywały podłog

ę

.

Łazienka była pomalowana na kolor ciemnego czerwonego wina.

Emma zdała sobie spraw

ę

,

ż

e Max si

ę

zatrzymał. Spogl

ą

daj

ą

c na niego, zauwa

ż

yła,

ż

e patrzy si

ę

na

ni

ą

figlarnie. „Wi

ę

c?”

Emma zarumieniła si

ę

. Była zapatrzona w dom Max’a, próbuj

ą

c uj

ąć

to wszystko jednym słowem.

„Niewiarygodne.”

U

ś

miechn

ą

ł si

ę

z satysfakcj

ą

. „Je

ż

eli jest cokolwiek, co chciałaby

ś

zmieni

ć

to musisz da

ć

mi zna

ć

.”

Delikatnie uło

ż

ył j

ą

na kołdrze. „To jest teraz zarówno twój jak i mój dom.”

Szcz

ę

ka Emmy opadła, gdy

ś

ci

ą

gał swoje buty i skarpetki. „

Ż

artujesz sobie ze mnie prawda?”

background image

25

Max zacz

ą

ł rozpina

ć

swoj

ą

koszul

ę

, nakierowuj

ą

c jej uwag

ę

w cało

ś

ci na nim „Mi casa es su casa”

postanowił. „Byłem u Simona w sklepie, kiedy zadzwoniła

ś

po t

ą

Madonn

ę

, wiesz.”

„Oh. Naprawd

ę

?” odpowiedziała z roztargnieniem. Mogła powiedzie

ć

tylko tyle gdy

ż

Max ukazał

najbardziej wspaniał

ą

klat

ę

, jak

ą

kiedykolwiek widziała. Była lekko ozdobiona jasno-br

ą

zowymi włoskami,

ci

ą

gn

ą

cymi si

ę

w dół jego brzucha do miejsca bezpo

ś

rednio pod spodniami. Ciemno-br

ą

zowe sutki

„zerkały” spod włosków, kusz

ą

c j

ą

do pewnych bardzo grzesznych my

ś

li.

„Tak, byłem. I wiesz co?”
Emma zapomniała swojego imienia; Max rozpinał swoje spodnie. „Um, nie.”
„Sprostała

ś

swojemu głosowi.” Max wymruczał po czym zsun

ą

ł w dół spodnie.

„Urgh.” Emma zadławiła si

ę

„goły” Mogła poczu

ć

jak jej oczy wychodz

ą

z orbit.

Max stwardniał. Grzeszny element m

ę

skiego ciała uło

ż

ył si

ę

przed ni

ą

przez pojedyncze przesuni

ę

cie

jego r

ę

ki. Nie wiedziała czy westchn

ąć

czy zaszlocha

ć

.

„Tak, jestem nagi.” Max za

ś

miał si

ę

ochryple. „Teraz twoja kolej.”

Emma przegryzła warg

ę

. Nagły atak nie

ś

miało

ś

ci prawie j

ą

sparali

ż

ował. Max jeszcze nie wiedział,

ż

e b

ę

dzie jej pierwszym, a przez jego spojrzenie b

ę

dzie lepiej jak mu zaraz o tym powie.

„Max?” Emma siedziała tam, z dło

ń

mi zaci

ś

ni

ę

tymi si

ę

na swoim łonie i spojrzeniem przykutym do

jego penisa.

Był ogromny, cały

ż

yłkowaty i czerwony, skierowany prosto na ni

ą

. Mała kropla płynu wys

ą

czyła si

ę

z otworu. To szarpn

ę

ło przywitaniem do jej skupionej uwagi.

„Tak, Emmo?”
Podniosła wzrok na niego, nie

ś

wiadomie dla niej, jej oczy zmieniły si

ę

w czyste złoto. „Pami

ę

tasz

rozmow

ę

o innych m

ęż

czyznach?”

Warkn

ą

ł nisko i wpełzn

ą

ł na łó

ż

ko.

„Eee”, szepn

ę

ła, kład

ą

c si

ę

, gdy przyczaił si

ę

na jej ciało.

„Co mówiła

ś

?” szepn

ą

ł ochryple gdy umie

ś

cił swoje nagie ciało mi

ę

dzy jej udami. Musn

ą

ł ustami jej

szyj

ę

, tak mi

ę

kko,

ż

e ledwo to poczuła. Wywołało to dreszcze w dół jej kr

ę

gosłupa. Te same wargi

kontynuowały swoj

ą

niezwykł

ą

w

ę

drówk

ę

, kieruj

ą

c si

ę

w dół szyi, w stron

ę

znaku po ugryzieniu, który

zostawił przed restauracj

ą

. G

ę

sia skórka pojawiła si

ę

na niej, gdy poruszał biodrami, muskaj

ą

c swoim

nagim penisem jej wzgórek.

„Um, oni nie..” pisn

ę

ła, nie

ś

wiadomie wyginaj

ą

c si

ę

w gór

ę

do jego ciała, gdy zaczepił z

ę

bami o swój

znak.

„Nie co?” wymamrotał, jedn

ą

r

ę

k

ą

podci

ą

gaj

ą

c jej koszulk

ę

w gór

ę

jej brzucha. Zatrzymał si

ę

tam

wystarczaj

ą

co długo, by pie

ś

ci

ć

j

ą

,

ś

ledz

ą

c ogie

ń

, który budził si

ę

w nim.

„Z

ż

adnym facetem.”

Jego r

ę

ka si

ę

zatrzymała.

Jego usta si

ę

zatrzymały.

Jego biodra si

ę

zatrzymały. Była bardzo zawiedziona, gdy jego biodra si

ę

zatrzymały.

„Jeste

ś

dziewic

ą

?” brzmiał dziwnie zduszony.

„Nie jest przest

ę

pstwem bycie jedn

ą

z nich, wiesz? Nie jestem najstarsz

ą

ż

yj

ą

c

ą

dziewic

ą

, ani nic

takiego. To nie tak,

ż

e jestem w Ksi

ę

dze Rekordów Guinessa’a,” paplała. „A poza tym, robiłam inne

rzeczy.. oh!!” Jego r

ę

ce si

ę

poruszyły, tak szybko,

ż

e j

ą

to przeraziło. Dosłownie zerwał koszulk

ę

z jej

ciała, jego pazury zaledwie drasn

ę

ły jej skór

ę

, wywołuj

ą

c dreszcze po

żą

dania po jej kr

ę

gosłupie.

Pazury?
Emma zaledwie zarejestrowała fakt,

ż

e Max u

ż

ył swoich pazurów by zniszczy

ć

jej ulubion

ą

koszulk

ę

,

kiedy zacz

ą

ł dobiera

ć

si

ę

do jej spodni. „Nie! Zły kotek!” Trzasn

ę

ła go w czubek głowy, zdeterminowana

by uratowa

ć

, chocia

ż

cz

ęść

swojej garderoby.

Podniósł głow

ę

, jego oczy były złote i płon

ę

ły, hucz

ą

cy d

ź

wi

ę

k emanował z jego gardła, gdy

unieruchomił jej r

ę

ce nad jej głow

ą

. Emma pomy

ś

lała, by si

ę

siłowa

ć

, ale co

ś

w jego spojrzeniu kazało jej

si

ę

uspokoi

ć

. „Jeste

ś

dziewic

ą

.”

Emma mrugn

ę

ła, niepewna jak odpowiedzie

ć

. „Taa.”

Max gapił si

ę

na ni

ą

, mru

żą

c oczy, gdy badał jej rysy jakby widział j

ą

pierwszy raz w

ż

yciu. „

Ż

aden

facet nigdy Ci

ę

nie dotkn

ą

ł.”

Pomy

ś

lała, czy wspomnie

ć

mu o seksie oralnym, na który namówił j

ą

kiedy

ś

jej jedyny chłopak.

Zdarzyło si

ę

to tylko kilka razy jednak postanowiła zostawi

ć

to dla siebie. Jimmy był miłym go

ś

ciem

i zasługiwał na to by

ż

y

ć

. „Znowu taa.”

Ż

aden facet ju

ż

nigdy ci

ę

nie dotknie.”

background image

26

Emma badała jego przypominaj

ą

ce granit rysy. „Nawet ty?” Warczenie si

ę

pogł

ę

biło. Westchn

ę

ła,

niewytłumaczalnie szcz

ęś

liwa słysz

ą

c ten d

ź

wi

ę

k. „Ok.” przewróciła oczami. „Taaa.”

U

ś

miechn

ę

ła si

ę

. „Tak przy okazji, lwi

ą

tku, to była moja ulubiona koszula.”

Spojrzał na dół. „Psiakrew Emma.”
„Co?” spojrzała na dół, oczekuj

ą

c by zobaczy

ć

co

ś

dziwnego, jak na przykład mocno wyschni

ę

ty sos

Alfredo na piersi lub cokolwiek. Zamiast tego ujrzała blado- ró

ż

owy, koronkowy stanik, który zało

ż

yła rano,

ten, który był zupełnie prze

ś

wituj

ą

cy. To pomogło jej w upewnieniu si

ę

,

ż

e czuje si

ę

seksowna w tej

bieli

ź

nie, tak bardzo,

ż

e zast

ą

pi cał

ą

swoj

ą

star

ą

bielizn

ą

koronkowymi cude

ń

kami.

Z jego spojrzenia i dotyku, wynikało,

ż

e Max zdecydowanie je zaakceptował.

Max

ś

cisn

ą

ł jej nadgarstki w jednej r

ę

ce. Drug

ą

poci

ą

gn

ą

ł w dół po jej ciele do jeansów, z łatwo

ś

ci

ą

rozpinaj

ą

c guzik i suwak. „Podnie

ś

swój tyłek, Emmo.” rozkazał. Podporz

ą

dkowała si

ę

bez namysłu,

podnosz

ą

c si

ę

tak, by mógł z łatwo

ś

ci

ą

zsun

ąć

z niej spodnie.

Gwizdn

ą

ł nabieraj

ą

c powietrza gdy ujrzał blado-ró

ż

owe koronkowe majteczki, które tworzyły komplet

ze stanikiem. Pod spodem, nie miała włosków. „całkowicie wydepilowana” westchn

ą

ł.

„Yhy.”
Przesun

ą

ł r

ę

k

ą

i zacz

ą

ł pie

ś

ci

ć

j

ą

pod majteczkami, szczypi

ą

c j

ą

intymnie. „Moja” westchn

ą

ł. Jego

złote oczy

ś

widrowały do jej, z rozkazuj

ą

c

ą

cisz

ą

. „Trzymaj swoje r

ę

ce tam gdzie s

ą

.”

„Czemu?” Emma uległa, gdy Max przesun

ą

ł swoj

ą

r

ę

k

ę

wolno od jej nadgarstków, ci

ą

gn

ą

c na dół po

jej ramionach w stron

ę

piersi.

„Poniewa

ż

nie jestem gotowy by

ś

mnie jeszcze dotkn

ę

ła. Chc

ę

ż

eby ten pierwszy raz był twój.”

„Wol

ę

by był nasz.” Wydyszała, gdy r

ę

k

ą

delikatnie obj

ą

ł jej pier

ś

. Jego kciuk delikatnie str

ą

cił jej

sutek, powoduj

ą

c osi

ą

gni

ę

cie szczytu pod ró

ż

owym stanikiem.

„Zaufaj mi, Curano. Przyjemno

ść

b

ę

dzie wspólna.” Wolno, oh tak wolno, Max zni

ż

ył swoj

ą

głow

ę

.

Wysun

ą

ł j

ę

zyk i polizał jej sutek przez koronk

ę

, obserwuj

ą

c jej reakcj

ę

, gdy mi

ę

kko westchn

ę

ła. „Mam

zamiar rozebra

ć

ci

ę

do naga, Emmo.” Podniósł swoj

ą

głow

ę

znad jej piersi. „Pami

ę

taj, trzymaj swoje

dłonie tam gdzie s

ą

, Emmo.”

Max delikatnie

ś

ci

ą

gn

ą

ł miseczki jej stanika, uwalniaj

ą

c jej piersi spod nich dopóki nie wygl

ą

dały jak

propozycja wyło

ż

ona ró

ż

ow

ą

koronk

ą

. Zgi

ą

ł si

ę

i ssał sutek w swoich ustach, głaszcz

ą

c go swoim

j

ę

zykiem dopóki nie wygi

ę

ła si

ę

do niego, sapi

ą

c i j

ę

cz

ą

c z po

żą

dania. Uszczypn

ą

ł jej drugi sutek, ss

ą

c

i szczypi

ą

c z tak

ą

sił

ą

,

ż

e było to prawie bolesne. Emma sapn

ę

ła, cholernie bliska orgazmu.

Odci

ą

gn

ą

ł si

ę

od niej. „Yhy, mała Emmo,” wymruczał „ Nie dochod

ź

dopóki nie b

ę

d

ę

w tobie,

pami

ę

tasz?”

Zaj

ę

czała, gdy zsun

ą

ł si

ę

w dół jej ciała. Jego r

ę

ce zaw

ę

drowały do jej koronkowych majteczek.

Z woln

ą

pow

ś

ci

ą

gliwo

ś

ci

ą

odchylił je od jej ciała, powoli wystawiaj

ą

c j

ą

na jego gor

ą

ce spojrzenie. „Miała

ś

racj

ę

by powstrzymywa

ć

mnie wcze

ś

niej, Emmo.” Spojrzał do góry z u

ś

mieszkiem, przez co j

ę

kn

ę

ła.

„Zapomniałem jak fajnie zabawia

ć

si

ę

ze swoim jedzeniem.”

I po tym, Max rozpocz

ą

ł zmysłow

ą

tortur

ę

, przez któr

ą

wiła si

ę

od po

żą

dania.

Zacz

ą

ł powoli skubi

ą

c jej lew

ą

nog

ę

, zaczynaj

ą

c od jej kostki i ko

ń

cz

ą

c na jej wewn

ę

trznym udzie, tu

ż

obok jej warg sromowych. Wtedy zmienił stron

ę

, jeszcze raz całuj

ą

c i skubi

ą

c jej nog

ę

dopóki praktycznie

nie błagała by j

ą

skosztował.

Kiedy poczuła pierwsze gor

ą

ce dotkni

ę

cie jego j

ę

zyka na swojej cipce doszła, wykrzykuj

ą

c jego imi

ę

.

Z mrucz

ą

cym pomrukiem, kontynuował dopóki jej orgazm nie ustał, wibracje czyniły orgazm bardziej

intensywnym. „Niegrzeczna Emma. Nie byłem w tobie.”

„Ups” Emma spojrzała w dół na niego z szerokim u

ś

miechem.

„Jestem jednak wdzi

ę

czny,

ż

e trzymała

ś

swoje r

ę

ce na miejscu. Tak

ż

e mo

ż

e teraz porzuc

ę

ch

ęć

ukarania ciebie.”

Emma mrugn

ę

ła. „I jeszcze raz, Jaskiniowy wódz wznosi swoj

ą

paskudn

ą

głow

ę

.” Wydyszała. Max

zacz

ą

ł bardzo delikatnie pociera

ć

jej łechtaczk

ę

, doprowadzaj

ą

c z powrotem do bliskiego szczytowania.

„Max.” Westchn

ę

ła, jej biodra zacz

ę

ły porusza

ć

si

ę

do jego r

ę

ki.

„Chcesz doj

ść

Emmo?” Max zapytał, a gor

ą

co w jego przekl

ę

tym spojrzeniu paliło j

ą

.

„Tak” znów westchn

ę

ła, oblizuj

ą

c swoje wargi, gdy spojrzała si

ę

w dół na niego. „Prosz

ę

, Max.”

Nieznacznie westchn

ę

ła. Wtedy jego szorstki j

ę

zyk znów spocz

ą

ł na jej łechtaczce, li

żą

c i skubi

ą

c,

gdy dyszała i j

ę

czała pod jego ustami. Jego palec ruszył to jej wej

ś

cia, zataczaj

ą

c kółeczka w

ś

lizgn

ą

ł si

ę

powoli do jej wn

ę

trza. Głaskał j

ą

delikatnie dopasowuj

ą

c rytm do ruchów jej ciała. Gdy jego palec zgi

ą

ł si

ę

nieznacznie Emma ujrzała gwiazdy.

background image

27

„Dojd

ź

Emmo.” Szepn

ą

ł, głaszcz

ą

c j

ę

zykiem jej łechtaczk

ę

i poruszaj

ą

c szybciej palcem. Nawet nie

zauwa

ż

yła, kiedy wsun

ą

ł drugi palec, była zbyt zaj

ę

ta widz

ą

c gwiazdy, podczas gdy jej orgazm uderzył z

sił

ą

p

ę

dz

ą

cego poci

ą

gu.

Kiedy doszła, Max delikatnie polizał jej mokr

ą

cipk

ę

. Otworzyła oczy by przekona

ć

si

ę

,

ż

e poło

ż

ył si

ę

obok niej. Z zadowolonym u

ś

miechem poło

ż

yła si

ę

na nim czule go całuj

ą

c. Mogła skosztowa

ć

siebie na

jego ustach, i to dodało pocałunkowi elementu erotyki, którego nigdy wcze

ś

niej nie czuła.

„Zamierzam Ci

ę

teraz wzi

ąć

, Emmo.”

Emma zadr

ż

ała. Oblizała swoje usta, napinaj

ą

c nieznacznie swoje ciało z nerwów. „Dobrze.”

„Ciii.” Ponownie j

ą

pocałował, delikatnie i z czuło

ś

ci

ą

, gdy uło

ż

ył swoje ciało mi

ę

dzy jej udami. „Nigdy

nie b

ę

d

ę

skłonny by Ci

ę

zrani

ć

, Emmo.”

„Wiem,” szepn

ę

ła ze strachem. To był Max, jedyny facet, który zawładn

ą

ł jej sercem, a teraz domagał

si

ę

jej dla siebie. Delikatnie

ś

cisn

ę

ła jego ramiona, gdy zacz

ą

ł powoli naje

ż

d

ż

a

ć

na jej ciało, jego penis

wtargn

ą

ł do

ś

rodka. Niewielki pal

ą

cy ból sprawił,

ż

e wbiła swoje paznokcie. Przegryzła warg

ę

i nakazała samej sobie si

ę

zrelaksowa

ć

tak bardzo jak to mo

ż

liwe podczas gdy powoli została zawładni

ę

ta

przez gor

ą

cego, czerwonego penisa.

„Taka ciasna,” wydyszał, kiedy w ko

ń

cu wszedł w ni

ą

cały.

„Czy twoi rodzice byli psychiczni?” spytała, przełykaj

ą

c troch

ę

ś

liny przez jego inwazj

ę

.

Max zmarszczył brwi od jej zmieszania. „Nie, dlaczego?”
„Jeste

ś

pewien? To znaczy, z imieniem jak Max Cannon (armata).”

„Emma!”
„Przepraszam, ale przy tym, co poczułam, gdy go wsun

ą

łe

ś

, on nie mo

ż

e by

ć

małego kalibru,

chłopczyku”.

Max pochylił si

ę

, opieraj

ą

c swoje czoło na jej, gdy zacz

ą

ł si

ę

ś

mia

ć

ochryple. „Kocham ci

ę

, Emmo.”

„Ooo rany,” wydyszała, gdy zacz

ą

ł si

ę

powoli w niej rusza

ć

.

„Czy to wszystko, co masz zamiar powiedzie

ć

?” U

ś

miechn

ą

ł si

ę

do niej

ś

wiadomie, jakby nie miał

w

ą

tpliwo

ś

ci, jaka byłaby jej prawdziwa odpowied

ź

.

Emma poczuła jak jej nie

ś

miało

ść

powraca, nawet, gdy jego penis powodował u niej tak

ą

przyjemno

ść

. „Jeste

ś

pewien?”

Zatrzymał si

ę

, schylaj

ą

c si

ę

by j

ą

ę

boko pocałowa

ć

. „Jestem pewny.”

Gapiła si

ę

na jego twarz, odczytuj

ą

c w niej miło

ść

, gor

ą

co i po

żą

danie. Specjalnie wolno uniosła

swoje r

ę

ce nad swoj

ą

głow

ę

i złapała si

ę

za zagłówek. Podniosła głow

ę

przechylaj

ą

c j

ą

na jedn

ą

stron

ę

w ge

ś

cie uległo

ś

ci, daruj

ą

c mu swoj

ą

szyj

ę

, akceptuj

ą

c go w cało

ś

ci. „Przele

ć

mnie, Max.”

Max stracił nad sob

ą

kontrol

ę

pierwszy raz w swoim dorosłym

ż

yciu. Ugryzł j

ą

w swój znak, gdy

zacz

ą

ł wbija

ć

si

ę

w jej ciało z lekk

ą

finezj

ą

. Posuwał j

ą

w materac, a ona kochała ka

ż

d

ą

tego minut

ę

.

Zacisn

ę

ła nogi naokoło jego talii, trzymaj

ą

c si

ę

, podczas gdy wysyłał j

ą

na kraw

ę

d

ź

, jej orgazm był tak

mocny,

ż

e prawie zemdlała. Ucisk jej ciała wystarczał by go doprowadzi

ć

do orgazmu, jego nasienie

zalało j

ą

fal

ą

mokrego gor

ą

ca. Z sapaniem, które prawie przypominało szloch, upadł na ni

ą

, szorstko

i nierówno oddychaj

ą

c, jego serce łomotało.

„Te

ż

Ci

ę

kocham.”, wyszeptała, tul

ą

c si

ę

do niego gdy zamruczał.

background image

28

ROZDZIAŁ PI

Ą

TY

Max obudził si

ę

w niesamowicie dobrym samopoczuciu, jakie kiedykolwiek prze

ż

ył w swoim

ż

yciu.

Emma była zwini

ę

ta tyłem do niego, jego ramiona opieku

ń

czo j

ą

otaczały, gdy spała. Jej przesłodki tyłek

mocno wtulił si

ę

w jego porann

ą

erekcj

ę

, co Max totalnie akceptował. Był otoczony jej zapachem, tak jak

ona jego. Jego biodra mimowolnie brykn

ę

ły naprzód i zaj

ę

czał, gdy jej gor

ą

ce, gładkie ciało głaskało

główk

ę

jego penisa. Bo

ż

e, miał nadziej

ę

,

ż

e lubi poranny sex. I popołudniowy seks. I wieczorny…

„Dobry, Max.” Jej głos był rozbawiony, szorstki od snu i cholernie seksowny,
„Na miło

ść

bosk

ą

prosz

ę

powiedz mi,

ż

e nic ci

ę

nie boli,” szepn

ą

ł, praktycznie błagaj

ą

c.

Emma oparła si

ę

na łokciu i przekr

ę

ciła si

ę

by spojrze

ć

na niego. Przekr

ę

ciła si

ę

na brzuch, tak

ż

e

oczy Max’a spocz

ę

ły na jej niezwykłym tyłku. „Nie za bardzo, ale szczerze, musz

ę

si

ę

zaj

ąć

… innymi…

rzeczami.” Zarumieniła si

ę

nieznacznie.

Max spojrzał na jej niezr

ę

czny wyraz twarz i si

ę

u

ś

miechn

ą

ł. „Łazienka jest tam.” Wyszła z łó

ż

ka

zanim sko

ń

czył wskazywa

ć

jej drog

ę

, naga, pobiegła sprintem w stron

ę

łazienki. Max poło

ż

ył si

ę

z powrotem i napawał si

ę

jej widokiem zanim drzwi od łazienki si

ę

za ni

ą

zamkn

ę

ły. Parskn

ą

ł

ś

miechem,

kiedy usłyszał jej westchnienie z ulg

ą

. U

ś

miechał si

ę

nadal, gdy wygramolił si

ę

z łó

ż

ka i złapał za swoje

jeansy.

„Chcesz kawy?” Krzykn

ą

ł w stron

ę

drzwi od łazienki, gdy spłukała wod

ę

.

Otworzyła drzwi, zerkaj

ą

c dookoła przy kraw

ę

dzi. „Masz herbat

ę

?”

My

ś

lał przez moment, marszcz

ą

c brwi, o zapasie, jaki jego matka mogła zostawi

ć

po swojej ostatniej

wizycie. „Mam Darjeeling’a, Earl Grey’a i Spiced Chai.”

„Spiced Chai, posłodzon

ą

ze

ś

mietank

ą

?”

„Ju

ż

si

ę

robi. Po

ż

ycz sobie moj

ą

szczoteczk

ę

do z

ę

bów; przywieziemy pó

ź

niej twoje rzeczy

z mieszkania.” Zignorował jej nagłe zmarszczenie brwi i wyszedł z pokoju. Zało

ż

ył spodnie w korytarzu

i skierował si

ę

do kuchni. Pogwizdywał rado

ś

nie przygotowuj

ą

c herbat

ę

i kaw

ę

, wł

ą

czył dwa urz

ą

dzenia

rozwa

ż

aj

ą

c, jakie

ś

niadanie zrobi

ć

swojej małej,

ostrej partnerce. Wyj

ą

ł jajka, zamierzaj

ą

c zrobi

ć

jajecznic

ę

i tosty bez wygl

ą

dania jak totalny idiota w kuchni.

„Jeste

ś

mi winien koszulk

ę

, lwi

ą

tku.”

Odwrócił si

ę

, jego penis szarpn

ą

ł, gdy ujrzał j

ą

w swojej koszuli. Praktycznie zakrywała j

ą

w cało

ś

ci

i wygl

ą

dała w niej cholernie dobrze. Nie przeszkadzało to,

ż

e nie miała nic pod spodem. Jej potargane

włosy i opuchni

ę

te, od pocałunków, usta dopełniły tylko ten pieprzony wygl

ą

d.

Wtedy spojrzał w jej oczy i prawie upu

ś

cił jajka.

Błyszczały złotem, pełne gor

ą

ca i pasji. Poczuł swój własny błysk w odpowiedzi, obrzucił j

ą

wzrokiem

od stóp do głów pod

ąż

aj

ą

c do niej, zostawił jajka na ladzie. „Emmo,” wymruczał, obejmuj

ą

c j

ą

w pasie.

„Hmm?” pogłaskała go po klatce tymi swoimi małymi dło

ń

mi, palcami wpl

ą

tuj

ą

c si

ę

w małe włoski.

Pochylił si

ę

i polizał swój znak, j

ę

cz

ą

c, gdy obna

ż

yła mu swoj

ą

szyj

ę

. „Zmieniasz si

ę

.”

„Co?” spytała z roztargnieniem, jej r

ę

ce ruszyły do rozporka jego jeansów.

„Niesamowicie smakujesz,” szepn

ę

ła li

żą

c jego szyj

ę

j

ę

zykiem, które zmieniało si

ę

w pilnik.

Max zadr

ż

ał. „Emmo,” zaj

ę

czał, gdy jej z

ę

by uszczypn

ę

ły jego szyj

ę

. Jej kły urosły. „Zmieniasz si

ę

skarbie.”

„My

ś

lałam,

ż

e mówiłe

ś

co

ś

o dwóch dniach,” wymamrotała, wkładaj

ą

c r

ę

k

ę

do jego spodni. Ze

szcz

ęś

liwym westchnieniem pogłaskała jego trzonek, wyci

ą

gaj

ą

c go ze spodni by przebiegn

ąć

kciukiem

po jego główce.

Max zaj

ę

czał, gotowy do rzucenia jej na stół i wzi

ę

cia szybko i mocno. Byłby problem gdyby

zamieniła si

ę

podczas ich stosunku. „Emma, musisz przesta

ć

.”

„Kto tak powiedział?” Kl

ę

kn

ę

ła przed nim i wzi

ę

ła jego penisa w usta, ss

ą

c lekko jego główk

ę

, jej

szorstki j

ę

zyk głaskał go wzdłu

ż

otworu. „Mmm, niesamowicie smakujesz.”. Oblizała usta, smakuj

ą

c

uwodzicielsko.

Max gapił si

ę

na ni

ą

, walcz

ą

c z własnym instynktem. Chciał w

ś

lizgn

ąć

si

ę

do jej ust, trzymaj

ą

c j

ą

za

głow

ę

i pieprzy

ć

j

ą

tam, maj

ą

c pewno

ść

,

ż

e połknie ostatni

ą

szczypt

ę

jego.

Ale si

ę

zmieniała. To wzbudziło w nim odpowiedzialno

ść

bycia Alf

ą

, jego zadaniem była ochrona jej,

i…

Obj

ę

ła jego penisa swoimi ustami, li

żą

c, w dół i w gór

ę

jego trzonek, jej głowa przesuwała si

ę

w mocnym rytmie, przez który mógłby niedługo doj

ść

. Z warczeniem, jego Puma przej

ę

ła kontrol

ę

, gdy

złapał za tył jej głowy i trzymał w miejscu dla rozkoszy.

background image

29

„Tak jest, kochanie, u

ż

yj swojego j

ę

zyka,” warkn

ą

ł, ogl

ą

daj

ą

c z przyjemno

ś

ci

ą

, gdy jego biodra powoli

ruszyły si

ę

, wsuwaj

ą

c jego trzonek mi

ę

dzy jej usta. Zawin

ę

ła nieco swój grzeszny j

ę

zyk, tr

ą

c nim o bij

ą

c

ą

ż

yłk

ę

, przywieraj

ą

c do płon

ą

cej kraw

ę

dzi.

Jedn

ą

r

ę

k

ą

delikatnie zebrał w pi

ęś

ci jej włosy z tyłu głowy, ukazuj

ą

c dominacj

ę

, gdy jego Alfa przej

ą

ł

kontrol

ę

. Mógł poczu

ć

chłód biegn

ą

cy w dół jego kr

ę

gosłupa, gdy zbli

ż

ał si

ę

do orgazmu, ale trzymał swój

mocny rytm, próbuj

ą

c nie udusi

ć

jej, podczas gdy zmuszał j

ą

do wzi

ę

cia wszystkiego, co mogła. Zanucił

jej, jakie cudowne, gor

ą

ce usta miał przed sob

ą

, jak pi

ę

kna była dla niego.

Pu

ś

cił jej włosy i przesun

ą

ł r

ę

k

ę

pod jej podbródek, gdy poczuł jej, obracaj

ą

ce si

ę

ostro, siekacze.

„Ssij, Emmo,” nakazał, jego moc wyleciała, gdy stracił kontrol

ę

, prawie osi

ą

gn

ą

ł orgazm.

Podra

ż

niła go swoim szorstkim j

ę

zykiem, po czym si

ę

podporz

ą

dkowała, jej policzki si

ę

wci

ą

gn

ę

ły,

gdy possała główk

ę

jego penisa, doprowadzaj

ą

c go do orgazmu zwi

ę

kszaj

ą

c tym samym jej mruczenie.

Wybuchł w jej ustach, wygi

ą

ł plecy, wyrzucaj

ą

c głow

ę

w tył z krzykiem, ko

ń

cz

ą

cym jego doj

ś

cie,

przypominaj

ą

cym bardziej jak pierwotne warkni

ę

cie swojej Pumy. Jego partnerka wzi

ę

ła wszystko, co jej

zaoferował, połykaj

ą

c wszystko, gdy trzymał jej głow

ę

w miejscu.

Na koniec, z hucz

ą

cym mruczeniem, oblizała go do czysta. Delikatnie schowała jego mi

ę

kkiego

penisa z powrotem do jego jeansów, zapinaj

ą

c je po czym delikatnie poklepała go po klacie.

„Nadal jeste

ś

mi winien koszulk

ę

, lwi

ą

tku.” Z grzesznym u

ś

mieszkiem, pod

ąż

yła w stron

ę

sypialni, jej

tyłek kołysał si

ę

pod jego koszul

ą

. Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

, zapomniał o jajkach i pod

ąż

ył za ni

ą

do sypialni.



Emma czuła si

ę

podenerwowana przez cały dzie

ń

. Stoczyła jeszcze jedn

ą

kłótni

ę

z Max’em,

upieraj

ą

c si

ę

by pój

ść

popołudniu do pracy i da

ć

Becky wolny wieczór. Mogła czu

ć

swoj

ą

Pum

ę

pełzn

ą

c

ą

pod jej skór

ą

, próbuj

ą

c

ą

si

ę

uwolni

ć

; Max ostrzegł j

ą

, co mo

ż

e si

ę

wydarzy

ć

, je

ś

li pozwoli na swoj

ą

przemian

ę

bez jego obecno

ś

ci. Jakby chciała zamieni

ć

si

ę

w górskiego lwa w

ś

rodku swojego sklepu!

Gderał przez cał

ą

drog

ę

do jej mieszkania, przez cały czas, gdy si

ę

przebierała i przez cał

ą

drog

ę

do

Wallflowers. Tak j

ą

doprowadzał do szału,

ż

e miała ochot

ę

go ugry

źć

, nie w tym dobrym sensie. Czuła si

ę

jak zamkni

ę

ta w klatce, krocz

ą

c po składziku, kiedy nie obsługiwała klientów. Zdołała powstrzyma

ć

swoje

oczy przed zmian

ą

koloru, trick, który szybko pokazał jej Max, kiedy zorientował si

ę

,

ż

e jej nie przekona.

Powiedział jej równie

ż

,

ż

e przyjedzie po ni

ą

po pracy. Zgodziła si

ę

gdy

ż

nie była w stanie prowadzi

ć

.

Ledwo wytrzymała dzie

ń

, zamykaj

ą

c godzin

ę

wcze

ś

niej i zostawiaj

ą

c pokwitowania dla Becky.

Potrzebowała wi

ę

kszego pokoju by po nim chodzi

ć

, wi

ę

kszego pokoju by… biega

ć

.

Emma przeszła sze

ść

bloków prosto do biura Max’a. Obaj z Adrianem tam byli, wraz z recepcjonistk

ą

Lis

ą

Pryce. Emma pomachała na powitanie zaintrygowanej Lisie i usiadła w poczekalni, stukaj

ą

c

niecierpliwie stop

ą

.

Adrian Giordano wyszedł z jednego z gabinetów, cicho mówi

ą

c co

ś

do Liwii Patterson. Wygl

ą

dała na

totalnie oburzon

ą

, całkowicie ignoruj

ą

c

ś

wietnego doktora, który dawał z siebie wszystko by zasłu

ż

y

ć

na

jej uwag

ę

. Adrian rozmawiał z recepcjonistk

ą

, gdy Liwia, bez nawet spojrzenia na Emm

ę

, wyszła z biura.

„Emma?”
„Cze

ść

Adrian,” Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

mocno. „Czy Liwia była zmartwiona tym,

ż

e dostała ciebie

zamiast Max’a?”

Adrian u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. „Wi

ę

c Max powiedział ci o jej próbach odzyskania go?”

Emmie trudno było nie obna

ż

y

ć

z

ę

bów. Chciała rozpru

ć

Liwii serce. To zmusiło jej cał

ą

samokontrol

ę

,

by utrzyma

ć

swoje oczy br

ą

zowymi zamiast złotym. „Nom.”

Adrian odkaszln

ą

ł, odwracaj

ą

c si

ę

nagle. „Max? Emma przyszła.”

„Emma?” Mogła usłysze

ć

jego stłumiony głos za drzwiami jednego gabinetu. Otworzyły si

ę

nagle

i Max wyszedł, a za nim stara Panna Roman. „Dlaczego nie zaczekała

ś

na mnie u siebie w sklepie?”

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

do niego, jej twarz była napi

ę

ta, a ciało było jak struna. Jej stopy niecierpliwie

si

ę

trz

ę

sły. Czuła si

ę

jakby wypiła najmocniejsz

ą

kaw

ę

w

ż

yciu. Jej skóra sw

ę

działa i pełzła, bolały j

ą

dzi

ą

sła jak i oczy, gdy

ż

próbowała utrzyma

ć

je br

ą

zowymi.

„Oh.” Max westchn

ą

ł i odwrócił si

ę

do Pani Roman. „Oto twoja recepta, i jej kopia do twoich

dokumentów, Leno. Mo

ż

e Lisa pomo

ż

e ci wybra

ć

oprawki? Dopilnujemy by zostały wysłane do

laboratorium rano.”

Pani Roman u

ś

miechn

ę

ła si

ę

niegodziwie. „Gor

ą

ca randka, Max?” Poruszyła brwiami do niego, gdy

on zaledwie u

ś

miechn

ą

ł si

ę

sympatycznie. „Wychodzisz z Emm

ą

, eh?”

„Tak prosz

ę

pani.” Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

i pu

ś

cił oczko do Emmy, która przegryzła warg

ę

, by nie

zawarcze

ć

.

background image

30

„Wi

ę

c, zajmij si

ę

ni

ą

dobrze, słyszysz? Z tego co mówił Jimmy, jest

kustoszk

ą

.”

Maxa u

ś

miech zastygł na jego twarzy. „Masz moje słowo,

ż

e je

ś

li nie złamiesz jej do czasu, gdy on

wróci, zwinie ci j

ą

sprzed twojego nosa.”

„Kim jest Jimmy?” Max zapytał. Jego ton był przyjemny, wyraz jego twarzy nie.
„Jimmy był chłopakiem Emmy przez jakie

ś

cztery miesi

ą

ce do czasu kiedy musiał wyjecha

ć

z miasta

by zaj

ą

c si

ę

jakimi

ś

rodzinnymi sprawami. Pogłoska głosi,

ż

e mo

ż

e w ka

ż

dej chwili wróci

ć

. Kto wie? Mo

ż

e

zostanie twoim konkurentem!”


Emma zaj

ę

czała i oparła głow

ę

o swoje dłonie, gdy Max zwrócił swoj

ą

uwag

ę

z powrotem na ni

ą

.

„Zerwali

ś

my dwa miesi

ą

ce przed jego wyjazdem, pani Roman.”

„Nie słyszałam,

ż

eby Jimmy tak uwa

ż

ał.” Pani Roman odpowiedziała ze

ś

miechem.

„B

ę

d

ę

musiał si

ę

upewni

ć

,

ż

e Jimmy dowie si

ę

,

ż

e Emma jest zaj

ę

ta.” Max oparł dłonie na swoich

biodrach, gdy wywołał u Emmy czerwone policzki i spojrzenie winnego.

Pani Roman rechotała z rado

ś

ci

ą

; była najwi

ę

ksz

ą

plotkar

ą

w mie

ś

cie, a Max wła

ś

nie wr

ę

czył jej

niezły kawałek informacji do przekazania dalej.

„Mogłaby mi pani zrobi

ć

przysług

ę

? Mo

ż

e pani poczeka

ć

z rozpowiedzeniem wszystkim o tym,

ż

e

jestem z Emm

ą

do imprezy maskaradowej w sobot

ę

? Chcemy zrobi

ć

niespodziank

ę

paru osobom.”

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

do starszej kobiety, u

ż

ywaj

ą

c całego swojego nie drobnego wdzi

ę

ku.

„Czy tymi osobami s

ą

Liwia Patterson i Belinda Campbell?” Kiedy Max zaledwie wzruszył ramionami,

pani Roman u

ś

miechn

ę

ła si

ę

. „Max, wszystko co sprawi,

ż

e Liwia i Belinda b

ę

d

ą

si

ę

skr

ę

ca

ć

b

ę

dzie dla

mnie ok. Ale…” machn

ę

ła palcem przed jego nosem, ignoruj

ą

c jego mały chłopi

ę

cy u

ś

miech, „… masz

czas tylko do soboty!”

Była tak szcz

ęś

liwa, ze zapomniała poczeka

ć

i wybra

ć

nowe oprawki do swoich szkieł, kieruj

ą

c si

ę

prosto do wyj

ś

cia nieprzytomnie machaj

ą

c na po

ż

egnanie. Emma wiedziała,

ż

e historia deklaracji Max’a

obiegnie całe miasto do popołudnia w sobot

ę

. Gapiła si

ę

prosto na zadowolonego Max’a, rozdarta mi

ę

dzy

ś

mianiem si

ę

a wrzeszczeniem. „Zadowolony, jaskiniowy wodzu?”

Parskni

ę

cie zdławionego

ś

miechu Adriana i

ż

achni

ę

cia si

ę

z rozbawienia Lisy przełamało wi

ęź

.

Emma

ś

miała si

ę

z Maxa, który nadal wygl

ą

dał na uradowanego ucznia.

„Gotowy do zamkni

ę

cia Adrian?”

„Mo

ż

esz mi da

ć

tylko pi

ęć

minut zanim wyjdziesz? Mam pytanie dotycz

ą

ce Pana Davis’a.”

Max spojrzał na Emm

ę

, która praktycznie podskakiwała na swoim miejscu i z powrotem na Adriana.

Skin

ą

ł głow

ą

, wyra

ź

nie rozdarty. „Hej, Emmo? Mo

ż

esz tam na mnie poczeka

ć

? Wróc

ę

za pi

ęć

min, ok.?”

Emma obraziła si

ę

i pod

ąż

yła za nim do gabinetu. Dał jej szybkiego buziaka i zamkn

ą

ł za sob

ą

drzwi.

Pokój był typowy jak ka

ż

dy gabinet, z czarnym, gabinetowym krzesłem i tym całym sprz

ę

tem wokoło.

Biurko stało w k

ą

cie bokiem do krzesła. Lustro na jednej

ś

cianie pokazywało liter

ę

„E” kiedy si

ę

odwróciła

ś

wiatła zgasły.

Emma chodziła, skóra j

ą

sw

ę

działa. Tarła szybko r

ę

ce, próbuj

ą

c nie si

ę

drapa

ć

. Czuła,

ż

e mogłaby

zerwa

ć

z siebie cał

ą

skór

ę

. Wystarczaj

ą

co pewna, kiedy spojrzała na swoje dłonie zamiast paznokci

ujrzała pazury.

„O w mord

ę

” podbiegła do lustra i spojrzała. Złote oczy gapiły si

ę

na ni

ą

. Oblizała usta, poczuła

kraw

ę

dzie kłów, gdy jej j

ę

zyk wrócił do buzi. Scena jak z Teen Wolf przeszła przez jej my

ś

li, gdy

desperacko próbowała pozosta

ć

ludzka.

Poddała si

ę

, gdy futro zacz

ę

ło wyrasta

ć

.


Max wszedł do gabinetu, nie a

ż

tak bardzo zaskoczony widokiem Pumy, która siedziała na jego

gabinetowym krze

ś

le. Kot siedział w niebieskich jeansach i w czerwonym lekkim sweterku, w tym samym

ubraniu, w którym Emma weszła do gabinetu. Wygl

ą

dała na uroczo wkurzona.

Max oparł si

ę

o futryn

ę

drzwi i westchn

ą

ł, rozpaczliwie próbuj

ą

c si

ę

nie

ś

mia

ć

. „Mówiłem Ci by

ś

nie

szła dzisiaj do pracy.”

Warkn

ę

ła na niego. Nadal warczała na niego, gdy

ś

ci

ą

gał z niej ubrania. Cicho warczała na niego,

gdy prowadził j

ą

do swojego SUV’a, którego zaparkował z tyłu biura by mógł si

ę

z ni

ą

tam zakra

ść

.

Warczała na niego przez cał

ą

drog

ę

poza miasto.

Nadal warczała na niego, kiedy zaprowadził j

ą

do lasu. Przestała na niego warcze

ć

, kiedy si

ę

rozebrał. Kiedy si

ę

przemienił, zacz

ę

ła mrucze

ć

.

Machaj

ą

c ogonem dla zabawy nakłoniła go by j

ą

ś

cigał. Mruczał najgło

ś

niej, kiedy ja dorwał.

background image

31

ROZDZIAŁ SZÓSTY

“Oczekujesz,

ż

e to zało

żę

?” Emma patrzyła na obrazek najbardziej niewiarygodnego stroju pirata,

z filmów xxx, jaki kiedykolwiek widziała. To czego potrzebowała modelka, to półnagiego pirata stoj

ą

cego

obok niej, dopełniaj

ą

cego tym samym zdj

ę

cie. Falbankowo-koronkowa, kremowa spódnica chroniła

dziewczyn

ę

przed pełnym obna

ż

eniem si

ę

. Bro

ń

Bo

ż

e, je

ś

li biedaczka próbowałaby usi

ąść

, ukazałaby

wtedy swoje atuty wszystkim w pokoju! Biust dziewczyny dosłownie wylewał si

ę

spod dopasowanego

topu, przyszytego do szerokiego bordowego pasa na tali

ę

z przymocowan

ą

spódnic

ą

. Pas i spódnica były

wyhaftowane złotem w wyszukanym stylu

.

Dzwonkowy r

ę

kaw w koronk

ę

swobodnie uwalniał jej dłonie,

podczas gdy opadał na wszystko.

Ozdobiony piórami kapelusz, pasuj

ą

cy do pasa, miał boki udekorowane

kremow

ą

koronk

ą

. Nie mniej ni

ż

cztery pióra wczepione naokoło brzegu kapelusza. Wysokie czarne buty

na o

ś

miocentymetrowym obcasie i nadzwyczajnie realistyczna szabla uzupełniały strój. Je

ś

li Max my

ś

lał,

ż

e ona ubierze te koronkowe po

ń

czochy, które kupił, to musiał zosta

ć

nagle u

ś

wiadomiony. Te po

ń

czochy

zdecydowanie wzi

ą

ł ze

ś

wiata pornosów.

Niewinny wyraz Max’a nawet na minut

ę

jej nie oszukał. W

ż

aden sposób nie ukryłby po

żą

dania

w swoich oczach. „Pasuje do mojego stroju. A poza tym modelka na zdj

ę

ciu jest wy

ż

sza od ciebie tak

ż

e

spódnica powinna ci si

ę

ga

ć

do połowy ud.”

„Oh, super, od razu lepiej si

ę

czuj

ę

.”

Siedzieli przy stole w kuchni Max’a, ko

ń

cz

ą

c ich ostatni

ą

kaw

ę

. Emma musiała otworzy

ć

dzisiaj sklep;

Becky zamkn

ę

łaby o pi

ą

tej. Emma planowała wr

ę

czy

ć

Becky jej kostium tu

ż

przed tym jak sko

ń

czy swoj

ą

zmian

ę

, wtedy nie wykr

ę

ciłaby si

ę

od zało

ż

enia tego, co Max dostarczył przed maskarad

ą

. Chocia

ż

,

patrz

ą

c na kostium, jaki wybrał jej Max, była podejrzliwa, je

ż

eli chodzi o kostium jej przyjaciółki. „Kto

wybrał strój dla Becky?”

„Simon.”
„O rany. Mog

ę

zobaczy

ć

kostium, którym prawdopodobnie rzuci w moj

ą

głow

ę

?”

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

i si

ę

gn

ą

ł po jedn

ą

z toreb, które poło

ż

ył na stół tego ranka. Wyci

ą

gn

ą

ł czarny,

koronkowy top, odsłaniaj

ą

cy barki, z długimi r

ę

kawami opi

ę

tymi na ramionach i rozszerzonymi przy

nadgarstkach. Nast

ę

pnie wyci

ą

gn

ą

ł czarn

ą

spódnic

ę

. Była krótka i zwiewna, taka, która powiewałaby do

góry, gdyby

ś

kr

ę

ciła si

ę

w miejscu. Na spódnicy rozło

ż

ył skórzany pas ze srebrn

ą

klamr

ą

, pas fechmistrza

przeznaczony dla prawdziwego rapiera. Wysokie, czarne buty prawie identyczne do tych Emmy, czarny
kapelusz bandyty, czarn

ą

peleryn

ę

i czarn

ą

mask

ę

, które dopełniały strój. Kiedy strój Emmy był ra

żą

co

seksowny, strój Bekcy był seksowny w normalnym tego słowa znaczeniu. Jej spódnica prawdopodobnie
si

ę

gałaby jej do połowy ud, ale pod innymi wzgl

ę

dami została prawie przyzwoicie zakryta, zwłaszcza

odk

ą

d było oczywiste,

ż

e peleryna si

ę

gała do kolana, w ten sposób zakrywaj

ą

c jej godno

ść

.

W przeciwie

ń

stwie do kostiumu Emmy, który wzi

ą

ł jej godno

ść

i wykopał jej tyłek na kraw

ęż

nik, rado

ś

nie i

czule machaj

ą

c na po

ż

egnanie.

„Wow. Jestem pod wra

ż

eniem. Powinnam pozwoli

ć

Simonowi wybra

ć

i mój kostium.”

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

szyderczo na d

ź

wi

ę

k niskiego, zaborczego warczenia Max’a.

„No dobrze, wi

ę

c…” Emma poło

ż

yła swoje r

ę

ce na kostiumie Becky, „Gdzie jest mój kostium na

imprez

ę

? To znaczy, zakładam,

ż

e ten jest przeznaczony do zabaw w domu czy cokolwiek.”

„Wła

ś

ciwie to zamierzam pokaza

ć

całemu

ś

wiatu jak seksown

ą

ci

ę

znalazłem.” Jego dłonie przykryły

j

ą

, zarówno łagodz

ą

c, jak i utrzymuj

ą

c j

ą

w miejscu. Złote plamki ta

ń

czyły w jego niebieskich oczach

i Emma zadr

ż

ała. „Nikt nie b

ę

dzie w

ą

tpił w to, jak ci

ę

pragn

ę

. Planuj

ę

doprowadzi

ć

wszystkich m

ęż

czyzn,

b

ę

d

ą

cych tam, do

ś

linienia si

ę

z zazdro

ś

ci,

ż

e jestem jedynym, który ci

ę

ma. Chc

ę

,

ż

eby ka

ż

da kobieta

ukazywała w oczach nienawi

ść

do ciebie.”

„Wystarczy by

ć

z tob

ą

, by tak robiły.” Emma wymamrotała.

Max u

ś

miechn

ą

ł si

ę

. To nie był miły u

ś

miech. „Chc

ę

,

ż

eby Liwia zmieliła swoje z

ę

by na proszek,

kiedy zobaczy ci

ę

pod moim ramieniem. I wtedy chc

ę

, by

ś

my oboje si

ę

do niej u

ś

miechn

ę

li i

ż

yczyli jej

wszystkiego dobrego po tym jak si

ę

tobie ukłoni.”

„Cholera, Max, powiniene

ś

był by

ć

dziewczyn

ą

. To jest totalnie sukowate.”

Podniósł jej jedn

ą

r

ę

k

ę

i pocałował j

ą

w dło

ń

, wysyłaj

ą

c jej bezpo

ś

rednio dreszcze gor

ą

ca.

„A jutro sko

ń

czymy przenoszenie reszty twoich rzeczy.”

Emma dała si

ę

namówi

ć

mu do przeprowadzki noc wcze

ś

niej. Nie była w swoim mieszkaniu od nocy,

w której Max j

ą

ugryzł, pomijaj

ą

c podrzucenie kilku ciuchów na zmian

ę

, jej przyborów toaletowych, jej

background image

32

wielkiego lustra, bez którego nie mogłaby

ż

y

ć

, i kosmetyków do makija

ż

u. Jej czerwony PT Cruiser

w ko

ń

cu doczekał si

ę

własnego gara

ż

u, w którym gnie

ź

dził si

ę

obok Max’a Durango. Nie był zadowolony

z faktu,

ż

e był kabrioletem, mamrocz

ą

c co

ś

o no

ż

ach i maniakach, ale musiała go nauczy

ć

z tym

ż

y

ć

.

Emma kochała swój samochód, A jej samochód kochał j

ą

.

„Zawrzyjmy umow

ę

.” Nigdy nie wszedłby w układ, a wtedy ona mogłaby zmieni

ć

swój kostium.

Korzystna sytuacja, tak długo jak jest zainteresowana.

„Wal

ś

miało.”

„Ubior

ę

ten kostium, je

ś

li pojedziemy na imprez

ę

moim samochodem.”

„Zgoda.” Szcz

ę

ka Emmy opadła. Nienawidził jej samochodu. Wyra

ż

ał to jasno, ale nawet si

ę

nie

zawahał. Stał, wyci

ą

gn

ą

ł r

ę

k

ę

i palcem zamkn

ą

ł jej buzi

ę

. „Spó

ź

nisz si

ę

do pracy kochanie.”

„O cholera!” Emma spojrzała na zegarek i skoczyła do gara

ż

u, zostawiaj

ą

c kostiumy.

„Emma!”
Zawróciła w przej

ś

ciu, chwyciła torby, które jej trzymał i pop

ę

dziła, staraj

ą

c si

ę

ignorowa

ć

jego

chichot. Rzuciła torb

ę

do samochodu, otworzyła gara

ż

i rzuciła si

ę

z powrotem do domu.

Max odwrócił si

ę

, zdezorientowany, gdy pruła z szybko

ś

ci

ą

Mach’a z powrotem do domu. Zdołał j

ą

chwyci

ć

, gdy rzuciła si

ę

na niego, łapi

ą

c go nogami w talii. Przyci

ą

gn

ę

ła blisko jego przera

ż

on

ą

twarz

i mocno go pocałowała. „Pa!” krzykn

ę

ła gdy zerwała si

ę

z jego obj

ęć

i pobiegła do gara

ż

u, obraz, jego

ogłuszonego, ze szcz

ęś

liw

ą

twarz

ą

i szerokim u

ś

miechem pozostawał z ni

ą

przez cał

ą

drog

ę

do pracy.


„Oczekujesz,

ż

e to zało

żę

?” Becky gapiła si

ę

, z czym

ś

podobnym do przera

ż

enia, na kostium, który

Emma poło

ż

yła na wiktoria

ń

skiej kanapie w Wallflowers. „Emmo, my

ś

lałam,

ż

e Max był Zorro. Jeste

ś

pewna,

ż

e mam pasowa

ć

do jego kostiumu?”

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

; Becky była jedn

ą

z tych osób, które wiedziały o jej zwi

ą

zku z Max’em. „Max

nie idzie jako Zorro. To była zasłona dymna, któr

ą

rzucił by wprowadzi

ć

w bł

ą

d Liwi

ę

. Zaufaj mi, nie

b

ę

dziesz pasowa

ć

do Maxa wieczorem.”

Becky zbladła gdy Emma poło

ż

yła lekki nacisk na imi

ę

Max. „Powiedz mi,

ż

e Simon nie zamierza i

ść

jako Zorro.”

„Simon nie zamierza i

ść

jako Zorro,” Emma rzuciła udaj

ą

c powa

ż

n

ą

, kieruj

ą

c si

ę

do drzwi.

„Emma!” Becky wrzasn

ę

ła, całkowicie przera

ż

ona.

Emma zatrzymała si

ę

. „Becky, ta

ń

czysz wokół swojego poci

ą

gu do Simona od miesi

ę

cy,

prawdopodobnie od lat! I wiesz co? My

ś

l

ę

,

ż

e on przyci

ą

ga ci

ę

do siebie tak samo jak ty jego! Wi

ę

c,

dlaczego po prostu si

ę

nie przełamiesz?”

„Wiesz jakie typy kobiet Simon miał! Psiakrew, wiem dla faktu gdzie był. My

ś

lisz,

ż

e chc

ę

ś

miało

pój

ść

tam gdzie wcze

ś

niej był ka

ż

dy inny?”

„Simon nie umawiał si

ę

od miesi

ę

cy, Beck.”

„To kłamstwo, Emma. W tamtym tygodniu poszedł na randk

ę

z Belind

ą

!”

„Nie, nie poszedł. Musisz przesta

ć

słucha

ć

, co te dwie gadaj

ą

, Becky! Uwierz mi, mam informacje

z wewn

ą

trz. Tej nocy, której miał si

ę

rzekomo umówi

ć

z Belind

ą

, był z Max’em!” Becky wygl

ą

dała na nie

przekonan

ą

. „Spójrz, spróbujmy to zrozumie

ć

logicznie. Dobrze?”

„Dobra,” Becky wycedziła niech

ę

tnie. Usiadła ostro

ż

nie na kanapie obok kostiumu Zorro i spojrzała

jak Emma kroczyła.

„Pierwszy fakt: Liwia Patterson jest suk

ą

klasy - A. Tak czy nie?”

„Tak”
„Drugi fakt: Belina Campbell równie

ż

jest suk

ą

klasy - A. Tak czy nie?”

„Tak” Becky westchn

ę

ła niecierpliwie.

„Trzeci fakt: Liwia i Belinda nienawidz

ą

nas z jakiego

ś

ciemnego powodu, prawdopodobnie ma to

zwi

ą

zek z tym,

ż

e wi

ś

niowy poncz jest dziwk

ą

wydostaj

ą

c

ą

si

ę

z białej satyny. „Tak czy nie?”

„Tak.”
„Czwarty fakt: Obie maj

ą

interes w tym, by upewni

ć

si

ę

,

ż

e

ż

adna inna kobieta nie dostanie Max’a lub

Simon’a. Tak czy nie?”

Becky wygl

ą

dała na niezr

ę

czn

ą

. Przegryzła warg

ę

, nagle niepewna. „Tak?”

Emma parskn

ę

ła. „Uwierz mi, kiedy Liwia dowie si

ę

o moim zwi

ą

zku z Max’em to si

ę

zesra.” Emma

machn

ę

ła na parskni

ę

cie Becky, z zaniepokojonym u

ś

miechem i zmarszczonymi brwiami, „Belinda jest

tylko zła, ale ona chce Simon’a.”

„Wi

ę

c?”

„Wi

ę

c, z tego co słyszałam i widziałam, powinna

ś

doda

ć

,

ż

e Simon chce ciebie.”

background image

33

Becky mrugn

ę

ła. „Wiesz, słyszałam,

ż

e s

ą

jakie

ś

naprawd

ę

dobre programy pomocy dla

uzale

ż

nionych narkomanów. Powinna

ś

si

ę

tam zgłosi

ć

.”

Emma westchn

ę

ła. „Becky, facet stworzył Madonn

ę

wygl

ą

daj

ą

c

ą

jak ty. Tylko u

ś

miech miała

szcz

ęś

liwy zamiast zrz

ę

dliwego. Wi

ę

c mo

ż

e nie wygl

ą

dała dokładnie jak ty.”

„Ha ha ha. Emma serio, Simon nigdy nie pokazał nawet li

ź

ni

ę

cia zainteresowania. A, szczerze,

wiedz

ą

c gdzie był jego j

ę

zyk, nie jestem przekonana do tego by mnie polizał.”

Emma spojrzała na Becky ze wstr

ę

tem. „Wycofywanie si

ę

tworzy wymówki. Becky. Przebierz si

ę

w ten kostium i zobacz jaka b

ę

dzie reakcja Simona. Je

ś

li jest zainteresowany, to da ci zna

ć

.”

„A je

ś

li nie jest?”

„Emma si

ę

u

ś

miechn

ę

ła. „Jako

ś

nie wydaje mi si

ę

ż

eby

ś

musiała si

ę

o to martwi

ć

.” Ignoruj

ą

c nagły

rumieniec Becky, Emma wyszła. Umówiła si

ę

na wizyt

ę

u fryzjera przed maskarad

ą

i nie miała zamiaru si

ę

spó

ź

ni

ć

.


Plotka obiegała salon fryzjerski w zawrotnym tempie.

Ż

adna z kobiet, b

ę

d

ą

cych tam, jeszcze nie

wiedziała o jej zwi

ą

zku z Max’em, tak

ż

e kr

ąż

yło wiele plotek na temat tego, kogo zaprosi na maskarad

ę

najgor

ę

tszy kawałek w mie

ś

cie. Niektórzy wierzyli,

ż

e Max we

ź

mie Liwi

ę

, pogłoska, któr

ą

Liwia sama

potwierdziła bez wła

ś

ciwie potwierdzania niczego. Emmie trudno było powstrzyma

ć

parskni

ę

cie. Max

chciał, aby nikt nie dowiedział si

ę

o nich do maskarady, kiedy pojawi si

ę

pod jego ramieniem; inaczej

byłaby zachwycona w naprostowaniu Liwii. Wszyscy si

ę

zgadzali,

ż

e Simon był jedn

ą

wielka niewiadom

ą

;

nikt nie miał poj

ę

cia, kogo ze sob

ą

we

ź

mie, chocia

ż

Liwia próbowała rozgłosi

ć

,

ż

e we

ź

mie Belind

ę

. Odk

ą

d

Emma wiedziała,

ż

e Simon idzie sam, trzymała swoj

ą

buzi

ę

na kłódk

ę

.

Rozgłaszano równie

ż

,

ż

e Adrian Giordano przyjdzie sam, Emma mogła to potwierdzi

ć

, ale tego nie

zrobiła. Było jeszcze kilku facetów, którymi kobiety si

ę

interesowały, ale nie znała ich osobi

ś

cie, tak

ż

e

zamkn

ę

ła tylko oczy, zrelaksowała si

ę

na fotelu fryzjera i pozwoliła plotkom przepływa

ć

nad głow

ą

.

„I, oczywi

ś

cie, wszyscy wiemy,

ż

e Becky idzie z Emm

ą

.” Emma otworzyła jedno oko by zobaczy

ć

u

ś

miechaj

ą

c

ą

si

ę

głupio Liwi

ę

. Wiedziała jedn

ą

rzecz, która wkurzyłaby najbardziej t

ą

kobiet

ę

.

U

ś

miechn

ę

ła si

ę

pogodnie i zamkn

ę

ła oczy, ignoruj

ą

c j

ą

przez reszt

ę

swojej wizyty w salonie.

Max wszedł do domu z półgodzinnym opó

ź

nieniem. Miał naprawd

ę

mało czasu by wzi

ąć

prysznic

i przebra

ć

si

ę

na maskarad

ę

. Alfa Dumy nie mo

ż

e si

ę

spó

ź

ni

ć

, zwłaszcza, kiedy zaplanował

przedstawienie po raz pierwszy swojej Curany reszcie Dumy.

„Max?”
„Cze

ść

, skarbie.” Max poło

ż

ył swoj

ą

teczk

ę

obok kanapy i skierował si

ę

do sypialni,

ś

ci

ą

gaj

ą

c swój

krawat, gdy wszedł. „Jak ci… min

ą

ł… dzie

ń

…”

Emma stała przed lustrem w pirackim kostiumie, który jej przywiózł. Spódniczka zasłaniała j

ą

do

połowy uda tak jak przewidywał. Buty były do kolan, ukazuj

ą

c okropnie du

ż

o ciała. Nie było wida

ć

po

ń

czoch, nie,

ż

e je potrzebowała. Miała włosy spi

ę

te w połowie do góry, w połowie rozpuszczone

i zakr

ę

cone, jak nigdy si

ę

nie czesała, otaczaj

ą

c jej pi

ę

kn

ą

twarz. Falbankowy, kapita

ń

ski kapelusz był jak

wisienka na torcie.

Jej makija

ż

był troszk

ę

ciemniejszy i intensywniejszy ni

ż

, na co dzie

ń

. Blady odcie

ń

ż

u na ustach

zast

ą

piła ciemniejszym odcieniem, bli

ż

szemu winu. Jej oczy były ciemne i przydymione. Złote obr

ę

cze

zdobi

ą

ce jej uszy i szyj

ę

były stylizowane na złotego kota. Stała z r

ę

koma za sob

ą

, z niezdecydowanym

wyrazem twarzy, stukaj

ą

c czubkiem buta o dywan, gdy patrzyła na siebie w du

ż

ym lustrze, które

przyniosła ze swojego mieszkania. Wygl

ą

dała jak konfekcja tylko czekaj

ą

ca na to by j

ą

zje

ść

. „Max?”

„H

ę

?” Bo

ż

e, miał nadziej

ę

,

ż

e wła

ś

ciwie to nie chciała z nim rozmawia

ć

, jako

ż

e był pewien,

ż

e nie

u

ż

yłby kompletnych słów, a co dopiero zdania.

Patrzyła na niego k

ą

tem oka i z przygryzion

ą

warg

ą

, a Max prawie połkn

ą

ł swój j

ę

zyk. „Jeste

ś

pewien,

ż

e ta spódniczka nie jest za krótka?”

Max przełkn

ą

ł

ś

lin

ę

, gdy przesun

ą

ł swój wzrok z jej niewiarygodnej twarzy do smakowitych nóg. „Czy

to jest jakie

ś

podst

ę

pne pytanie?”

Emma przewróciła oczami, troch

ę

jej niepewno

ś

ci uleciało z jej twarzy, gdy odwróciła si

ę

do lustra.

„Mo

ż

e we

ź

miesz prysznic i si

ę

przebierzesz? Musimy by

ć

u Friedelindów za godzin

ę

.” Wyci

ą

gn

ę

ła r

ę

ce by

poprawi

ć

swoje piersi w staniku a Max prawie upadł na podłog

ę

. Kiedy umie

ś

ciła wszystko na swoim

miejscu, praktycznie pobiegł do łazienki. Miał do wyboru dwie opcje, albo wzi

ąć

zimny prysznic albo rzuci

ć

j

ą

na podłog

ę

i w ni

ą

wej

ść

, do diabła z Jonathonem Friedelinde’em i maskarad

ą

.

Wzi

ą

ł szybki prysznic, odk

ą

d lodowata k

ą

piel nie była jego ulubionym sportem. Przebrał si

ę

w rekordowym tempie gdy usłyszał Emm

ę

wał

ę

saj

ą

c

ą

si

ę

po du

ż

ym pokoju i mrucz

ą

c

ą

do niego.

background image

34

W ostatnim momencie przypomniał sobie by zabra

ć

sygnety zanim pójdzie do Emmy.

Kiedy wyszedł z sypialni, był uradowany widz

ą

c oczarowanie Emmy nim jak on był ni

ą

, kiedy

zobaczył j

ą

w kostiumie. Jego długa kurtka była koloru burgunda, z tym samym złotym haftem, jaki był na

jej pasie i r

ę

kawach. Czarna koronka osłaniała jego nadgarstki. Miał na sobie czarn

ą

koszul

ę

z czarnym,

koronkowym

ż

abotem pod spodem, czarne, skórzane spodnie i czarne buty do kolan. Trzymał swoj

ą

szabl

ę

, gdy

ż

nie mógł jej mie

ć

na sobie podczas jazdy. Jego kapelusz ala tricorn

6

był czarny ze złotymi

brzegami. Trzy czarne pióra w kapeluszu dopełniały kostium.

„O rany. Je

ż

eli natychmiast st

ą

d nie wyjdziemy, to b

ę

dziemy jak najbardziej spó

ź

nieni.” Głos Emmy

był ochrypły, pełen pragnienia, a jej oczy zamieniły si

ę

w złote. Max walczył z samym sob

ą

, by nie pchn

ąć

jej na

ś

cian

ę

, uwolni

ć

swojego penisa i nie da

ć

im tego, czego chc

ą

.

Zacisn

ą

ł dło

ń

na sygnecie i si

ę

zatrzymał, pier

ś

cie

ń

przypomniał mu o czym

ś

wa

ż

nym, co miał zrobi

ć

zanim wyjd

ą

. „Czekaj, daj mi swoj

ą

dło

ń

.” Emma uniosła swoja dło

ń

. Max j

ą

chwycił i delikatnie wsun

ą

ł na

jej

ś

rodkowy palec sygnet Curany. Sygnet Curany był identyczny do jego, ale mniejszy i bardziej delikatny.

Dwie Pumy otaczały złote, owalne oczko, łapami do ogonów. W

ś

rodku oczka puma miała

wygrawerowane

ż

ółte diamenty jako oczy. Kiedy spogl

ą

dała na to zdezorientowana, Max uniósł swoj

ą

praw

ą

dło

ń

, pokazuj

ą

c jego pier

ś

cie

ń

na

ś

rodkowym palcu. „Jeste

ś

moj

ą

Curan

ą

. Teraz wszyscy b

ę

d

ą

o tym wiedzie

ć

.”

Emma gapiła si

ę

na swój pier

ś

cie

ń

, powolny, całkowicie zadowolony u

ś

miech wkradł si

ę

na jej twarz.

„Liwia na serio si

ę

zesra.”

„Emmo!”

Ś

miej

ą

c si

ę

, uniosła si

ę

na palcach i pocałowała go z cał

ą

swoj

ą

miło

ś

ci

ą

w sercu, zderzaj

ą

c si

ę

z nim kapeluszem, które w efekcie spadły na podłog

ę

.
































6

Kapelusz ze złączonym rondem z główką w trzech punktach, bardzo podobny do kapelusza pirata.

background image

35

ROZDZIAŁ SIÓDMY

Emma nigdy wcze

ś

niej, w swoim

ż

yciu, nie widziała tak du

ż

o wersji dziewczyny pirata i kapitana

pirata. Dziewczyny rozci

ą

gały si

ę

od skromnego, nieskromnego, do całkowicie erotycznego. Jedna

kobieta praktycznie chełpiła si

ę

tym,

ż

e jej kostium był z Playboy’a! Rozwa

ż

aj

ą

c, jak mało tam tego było,

Emma nie w

ą

tpiła w kobiet

ę

. W porównaniu z ni

ą

, Emma czuła si

ę

jak zakonnica. Ponadto była tam

normalna mieszanka duchów, wampirów, wied

ź

m i upiorów, z krwistym wilkołakiem wrzuconym chyba dla

ż

artu. Jamie i Marie Howard przyszli jako rewolwerowcy w pasuj

ą

cych do siebie czarnych kostiumach

i kowbojskich kapeluszach, oboje wygl

ą

dali na szcz

ęś

liwych i dumnych wystarczaj

ą

co by przebija

ć

si

ę

przez sukces ich imprezy. Byli pierwszymi, którzy zauwa

ż

yli pier

ś

cie

ń

na dłoni Emmy i, z ciepłymi

u

ś

miechami oraz przyjaznymi przytulankami, pogratulowali jej i Maxowi ich poł

ą

czenia.

Jak tylko Max i Emma ruszyli w tłum, pozostałe osoby podchodziły i gratulowały im. Jonathon

Friedelinde był grzeczny, cho

ć

nieco chłodny. To irytowało Max’a, ale Emma rozumiała w pewnym sensie

to,

ż

e pan Friedelinde miał nastawienie w stylu „Poczeka

ć

i zobaczy

ć

.” Faktycznie, Nastawienie

Jonathona było tym, przez co dominował w

ś

ród m

ęż

czyzn, gdy coraz wi

ę

cej osób miało

ś

wiadomo

ść

Maxa poł

ą

czenia. Ka

ż

dy oczekiwał po nim,

ż

e wybierze kogo

ś

tak silnego jak on sam i nikt nie wierzył

w to,

ż

e Emma była wystarczaj

ą

co silna. Kobiety, z drugiej strony, były… có

ż

, bardziej kocie. Do czasu,

gdy znale

ź

li Adriana, Max dr

ż

ał z potrzeby wymuszenia swojej woli na całej jego Dumie i sprawienia, by

zaakceptowali jego partnerk

ę

, co

ś

takiego mogłoby pomniejszy

ć

szans

ę

Emmy w ich oczach.

„Cze

ść

Adrian.” Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

ze zm

ę

czenia. Z ko

ń

cem pierwszej godziny, stała si

ę

tak

bardzo zaj

ę

ta w powstrzymywaniu Max’a,

ż

e nie miała nawet czasu martwi

ć

si

ę

o swój kostium.

„Cze

ść

Emma. Moje gratulacje.” Adrian skin

ą

ł głow

ą

do niej z ciepłym u

ś

miechem, szokuj

ą

c j

ą

. Nie

miała zielonego poj

ę

cia,

ż

e Adrian jest jednym z nich.

Max kiwn

ą

ł głow

ą

z powrotem, a Emma poszła w jego

ś

lady. „Dzi

ę

ki, Adrian. Czy widziałe

ś

ju

ż

Simona?”

„Oh, masz na my

ś

li Zorro?” Adrian si

ę

u

ś

miechn

ą

ł, gestykuluj

ą

c r

ę

k

ą

. „Jest gdzie

ś

tam, próbuj

ą

c

dopa

ść

t

ą

słodk

ą

, mał

ą

bandytk

ę

.”

„Becky tu jest?” Emma wyci

ą

gn

ę

ła swoj

ą

szyj

ę

i uniosła si

ę

na palcach, ale to nic nie dało; Była po

prostu zbyt cholernie mała by kogokolwiek zobaczy

ć

. Z rozdra

ż

nieniem, stan

ę

ła z powrotem i utkwiła

wzrok w Max’ie, czekaj

ą

c.

„Chciałaby

ś

pój

ść

poszuka

ć

Becky?” Max spytał, u

ś

miechaj

ą

c si

ę

głupio. Patrzał si

ę

po swojej lewej

stronie, tropi

ą

c kogo

ś

w tłumie. „Pieprzeni wysocy ludzie,” wymamrotała, próbuj

ą

c zobaczy

ć

przez tłum

ciał, na co patrzy Max.

Pisn

ę

ła niespodziewanie, kiedy Max zgi

ą

ł si

ę

i podniósł j

ą

do góry, praktycznie usadawiaj

ą

c j

ą

na

swoich barkach. Ona subtelnie skrzy

ż

owała kostki i trzymała si

ę

, jak jej

ż

ycie miłe, podczas gdy

skanowała tłum. „Tam! Wychodzi na ogród. Oo, sukinsyn.”

„Co?” Spytał Max, trzymaj

ą

c j

ą

mocno bez

ż

adnego wysiłku. „Belinda wła

ś

nie zaczaiła si

ę

na

Simona. Tak a propos, Wło

ż

yła taak bardzo wła

ś

ciwy strój.”

„Czarownicy?”
„Kobiety kota. Z filmu.”
„Ah, nadal seksowny nieudacznik.” Max wzdrygn

ą

ł si

ę

, kiedy Emma uszczypn

ę

ła go w ucho. „Uratuj

ę

Simona, ty znajd

ź

Becky.” Delikatnie ustawił j

ą

na ziemi, uwa

ż

aj

ą

c by jej spódnica si

ę

nie podwin

ę

ła. Po

szybkim pocałunku i kiwni

ę

ciu głowy do Adriana, Max poszedł za Simonem.

Emmie przechodzenie przez tłum poszło trudniej, gdy nie miała u swojego boku Max’a. To wygl

ą

dało

tak jakby ludzie specjalnie wchodzili jej w drog

ę

. „Przepraszam, pardon, przepraszam.” Emma próbowała

by

ć

grzeczna napotykaj

ą

c na swojej drodze grupk

ę

osób. Kiedy dotarła do szczególnie du

ż

ej gromadki,

próbowała uprzejmie wytorowa

ć

sobie drog

ę

, jednak do tego czasu była ju

ż

powa

ż

nie zirytowana.

Postukała w szerokie rami

ę

wampira stoj

ą

cego przed ni

ą

. „Przepraszam, pozwól mi przej

ść

, prosz

ę

.”

Wampir zignorował j

ą

,

ś

miej

ą

c si

ę

ze swoimi towarzyszami.

„Przepraszam, prosz

ę

, musz

ę

wyj

ść

do ogrodu.”

Wampir nadal j

ą

ignorował.

„Przepu

ś

cisz mnie?”

background image

36

Wampir odwrócił si

ę

, zmarszczył brwi na ni

ą

i odwrócił si

ę

z powrotem do swoich towarzyszy

z wzruszeniem ramion i

ś

miechem.

Emma poniosła kl

ę

sk

ę

. Jej panowanie nad sob

ą

, wystrz

ę

pione przez napi

ę

cie w Maxie i przez

subtelnych snobów, p

ę

kło. Emma mogła poczu

ć

dziwn

ą

moc płyn

ą

c

ą

przez ni

ą

, zwi

ą

zan

ą

z jeszcze

odseparowan

ą

Pum

ą

i bez zastanowienia si

ę

czy j

ą

u

ż

y

ć

.

Jej oczy zw

ęż

ały si

ę

. Ton rozkazu był taki sam jak ten, który Max u

ż

ywał na ni

ą

kilka razy, taki sam,

który była w stanie (prawie) zignorowa

ć

. Moc płyn

ę

ła od niej, otaczaj

ą

c j

ą

, przez co prawie ni

ą

błyszczała.

„Zejd

ź

mi z drogi.”

Grupka za nimi ucichła gdy m

ęż

czy

ź

ni przestali si

ę

ś

mia

ć

. Ci przed ni

ą

wyra

ź

nie si

ę

skulili i zeszli jej

z drogi, kłaniaj

ą

c si

ę

i kul

ą

c ramiona wobec jej gniewu. U

ż

ywaj

ą

c swojej mocy jak dziobu statku, Emma

przeszła przez reszt

ę

tłumu do ogrodu, trzymaj

ą

c głow

ę

wysoko.

Z gł

ę

bokim oddechem, Emma wessała z powrotem swoj

ą

moc do swojego ciała. Uspokoiło si

ę

,

ciepłe i przyjazne, mrucz

ą

c ale zawsze gotowe rzuci

ć

si

ę

. Puma, któr

ą

wyczuwała, była zadowolona z jej

pokazu dominacji.

Ogród był dobrze o

ś

wietlony, zwłaszcza w strategicznie umieszczonych miejscach, gdzie przewa

ż

ały

rozlewiska ciemno

ś

ci. Emma była pewna, co si

ę

działo w takich miejscach i miała nadziej

ę

,

ż

e jej nos

pomo

ż

e jej trzyma

ć

si

ę

z daleka od spraw innych ludzi. Ostro

ż

nie w

ą

chaj

ą

c, poczuła zapach Becky.

Ostry zapach miedzianej krwi, poł

ą

czony z ziemistym zapachem Becky, napełnił jej zmysły.

Emma kroczyła po ogrodzie i znalazła prost

ą

drog

ę

do zapachu. Gdzie

ś

w połowie, usłyszała krzyk Becky.

Zacz

ę

ła biec.



Max w ko

ń

cu oderwał Belind

ę

z dala od Simona, nakazuj

ą

c jej go zostawi

ć

. Z nie

ś

miałym

wzruszeniem ramion, kobieta w ko

ń

cu odpu

ś

ciła, ale nie przed ukazaniem obu m

ęż

czyznom tego, od

czego odchodzili.
„Ugh” Simon zadr

ż

ał „Pomy

ś

lałby

ś

,

ż

e dostała podpowied

ź

. ‘Odejd

ź

ode mnie, odejd

ź

ode mnie, co ty do

diabła wyprawiasz, odejd

ź

ode mnie’ po prostu do niej nie przemawiało.”

Max prychn

ą

ł. Simon wycierał swoj

ą

koszulk

ę

jakby chciał pozby

ć

si

ę

z siebie zapachu Belindy.

„Zdaje si

ę

,

ż

e Becky zmierzała do ogrodu. Emma poszła za ni

ą

.”

„W tym tłumie?” Simon przestał si

ę

wyciera

ć

i wyprostował swój kapelusz. „Słyszałem jak kilku młodych

krwiopijców twierdziło,

ż

e zamierzaj

ą

‘przetestowa

ć

’ Emm

ę

.”

Max warkn

ą

ł. „Jak?”

„Zwyczajnie. Nakłoni

ą

j

ą

do u

ż

ycia swojej mocy. Jest na tyle mała,

ż

e po prostu nie wydostanie

si

ę

z niej w

ż

aden sposób.”

Max’a u

ś

miech był zdziczały. „W tym przypadku, zdziwi

ą

si

ę

.”

„Nigdy w to nie w

ą

tpiłem.”

Dwaj m

ęż

czy

ź

ni czekali, dopóki nie poczuli wybuchu mocy płyn

ą

cej od strony wyj

ś

cia na ogród.

Było wystarczaj

ą

co silne,

ż

e nawet sam Max prawie si

ę

przed tym ukłonił. Simon wła

ś

ciwie si

ę

skrzywił

zanim został szarpni

ę

ty do pionu przez swoj

ą

sił

ę

woli. Emma w ko

ń

cu dostała to, czego chciała i szła

przez tłum, jej siła wyra

ź

nie dorównywała, je

ś

li nawet nie przewy

ż

szała, Max’a sile. Max i Simon zdołali

znale

źć

wła

ś

ciwe miejsce, gdzie mogliby ogl

ą

da

ć

królewskie wyj

ś

cie z Sali balowej. Jej głowa nawet nie

drgn

ę

ła; jej oczy były czystym stopionym złotem. Płyn

ę

ła w stron

ę

wyj

ś

cia do ogrodu, krokiem gładkim i

zmysłowym, skłaniaj

ą

c wszystkich do zwrócenia na ni

ą

swojej uwagi. Było tam wi

ę

cej ni

ż

tylko jedna

zszokowana twarz w tłumie, gdy Emma, ze swoj

ą

moc

ą

wiruj

ą

c

ą

dookoła niej jak peleryna, wyszła przez

podwójne drzwi do ogrodu Friedelindów, dokładnie jak Curana, któr

ą

, jak twierdził Max, była.

„Mój Bo

ż

e, jest tak kurewsko poci

ą

gaj

ą

ca.” Max u

ś

miechał si

ę

, gdy patrzył jak jego wkurwiona

partnerka wychodzi spacerkiem w ciemno

ść

, jej seksowne kołysanie biodrami przykuwało niejedn

ą

par

ę

m

ę

skich oczu. Nie był zdziwiony jak Puma, praktycznie skrobi

ą

ca podłog

ę

, budziła si

ę

w niej.

„Taaa. Dobrze dla ciebie. Id

ź

cie niedługo do domu, pieprzcie si

ę

jak małe króliczki, zróbcie małe

Alfiki do rozpieszczania przez wujka Simona i cioci

ę

Becky. Mówi

ą

c o tym, mo

ż

emy i

ść

teraz po moj

ą

kobiet

ę

?”

Simon gderał, ju

ż

zaczynaj

ą

c przepycha

ć

si

ę

przez tłum.

Max zaledwie si

ę

u

ś

miechn

ą

ł, zbyt zadowolony i dumny z Emmy, by nawi

ą

za

ć

do rozmowy

Simona. Ruszył przez tłum za Simonem, prawie pruj

ą

c do niego, gdy stawał. „Simon?”

background image

37

Simon spojrzał zza pleców na Max’a, zakłopotanie i l

ę

k mieszało si

ę

w wyrazie jego twarzy.

„Czuj

ę

krew.”

Max w

ę

szył. Tam, na wieczornym wietrzyku, był ostry zapach Becky, Emmy i …. Liwii?

Oczy Simona stały si

ę

złote, gdy jego pazury rozpruły skórzane r

ę

kawiczki fechmistrza. „Becky

krwawi.” Wystartował w ciemno

ść

, pod

ąż

aj

ą

c za

ś

ladem krwi swojej partnerki.

„Kurwa” Max pobiegł za swoim przyjacielem, wiedz

ą

c,

ż

e je

ś

li Liwia skrzywdziła Becky, to cudem

b

ę

dzie powstrzyma

ć

Simona przed nie zabiciem jej.



Emma ujrzała przed sob

ą

scen

ę

, próbuj

ą

c nie zadr

ż

e

ć

. Liwia była wczepiona w Becky, jej pazury

poci

ę

ły jej mi

ę

kki brzuch, a z

ę

by wgryzły si

ę

w gardło. Becky gapiła si

ę

na Emm

ę

, oczywi

ś

cie przera

ż

on

ą

,

krwawi

ą

ca przez małe rany zadane przez pazury Liwii, i z jedn

ą

ź

le wygl

ą

daj

ą

c

ą

ran

ą

po ugryzieniu na jej

lewym ramieniu. Jej niezabezpieczony pochw

ą

miecz był poza jej zasi

ę

giem, prawdopodobnie wypadł jej

z r

ę

ki, kiedy Liwia rzuciła si

ę

na ni

ą

. Jej kapelusz równie

ż

spadł dalej podczas ataku, l

ą

duj

ą

c pod ró

ż

anym

krzewem. Liwia miała rany ci

ę

te na swoich r

ę

kach i na policzku, tak

ż

e Becky walczyła.

Liwia warkn

ę

ła, ostrze

ż

eniem skierowanym przez jednego kota do drugiego b

ę

d

ą

cego z dala od

ofiary, Becky zamarła.

Emma napi

ę

ła biodro, r

ę

ce trzymała na talii, podczas gdy próbowała uspokoi

ć

szalone bicie

swojego serca. Musiała uderzy

ć

Liwi

ę

, odwróci

ć

jej uwag

ę

i odsun

ąć

do cholery z dala od Becky zanim

kto

ś

zginie. „Dobrze, troch

ę

nadtlenku musiało przesi

ą

kn

ąć

do twojego mózgu, przez co sprawiło,

ż

e

wydaje ci si

ę

to dobrym pomysłem. Co osi

ą

gniesz zabijaj

ą

c Becky, oprócz tego,

ż

e wkurzysz Simona

i Maxa i zniszczysz swoje manicure?” Liwia znowu warkn

ę

ła, ale nie zacisn

ę

ła uchwytu na gardle Becky.

Jej pazury nadal utrzymywały si

ę

nad brzuchem Becky. Emma dr

ę

czyła swój mózg, próbuj

ą

c wymy

ś

li

ć

w jaki sposób otrzyma

ć

niepodzieln

ą

uwag

ę

Liwii. „Wyczerpały Ci si

ę

zapasy Liversnaps

7

czy

czegokolwiek? Oh, czekaj to dla psów.”

Liwia zanurzyła swoje pazury w brzuchu Becky, sprawiaj

ą

c,

ż

e zacz

ę

ła dysze

ć

. Czerwone

kropelki krwi, w nocy czarne, kapały po boku Becky, gdy Liwia uwolniła jej gardło unosz

ą

c si

ę

wolno. Jej

r

ę

ka wygi

ę

ła si

ę

, zanurzaj

ą

c gł

ę

biej swoje pazury. „Chc

ę

pier

ś

cie

ń

Curany.”

Emma gapiła si

ę

na ni

ą

, ogłuszona. „Pier

ś

cie

ń

nie zrobi z Ciebie Curany, Liwio.”

Liwia wyszydziła. „Zrobi dla nich!” Odrzuciła głow

ę

w stron

ę

domu, wskazuj

ą

c na wszystkie Pumy

b

ę

d

ą

ce w

ś

rodku. „Je

ż

eli zobacz

ą

,

ż

e wzi

ę

łam od Ciebie pier

ś

cie

ń

, to nigdy nie zaakceptuj

ą

ci

ę

jako

Curany.” U

ś

miechała si

ę

, jej kły błyszczały si

ę

w

ś

wietle ksi

ęż

yca. „Zobacz

ą

w tobie t

ą

słab

ą

, patetyczn

ą

Wallflower, któr

ą

zawsze była

ś

. Max b

ę

dzie mój, tak jak zawsze powinien by

ć

; nie b

ę

dzie miał wyboru. On

i ja poprowadzimy Dum

ę

we wła

ś

ciwy sposób, a ty b

ę

dzie postrzegana jako nikt inny tylko dziwka Alfy.”

Emma kiwała głow

ą

w zamy

ś

leniu. To sprowokowało j

ą

by w pełni skupiła si

ę

na Liwii a nie na

swojej przyjaciółce. „Taaa, to wszystko prawda. Oprócz jednej rzeczy. No mo

ż

e dwóch.”

„Jakich?”
„Po pierwsze, Max nie chce twojego podwójnie- przerabianego ohydnego tyłka.”
„Hej! Jestem naturalna blondynk

ą

!”

Kobieta jest wyra

ź

nie kilkoma tacosami krótkiego półmisku fiesty. Emma mentalnie przewróciła

oczami. Musiała sobie poradzi

ć

rozprawiaj

ą

c si

ę

z Liwi

ą

. „Po drugie, nawet bez pier

ś

cienia, jestem

Curan

ą

.” Moc Emmy przebijała si

ę

, si

ę

gaj

ą

c po kobiet

ę

przed ni

ą

. „Pu

ść

Becky. Teraz.”

Liwia pisn

ę

ła gdy Emma nakazała jej swoj

ą

wol

ę

. Jej r

ę

ka zadr

ż

ała od siły rozkazu Emmy, jej

pazury wolno, niech

ę

tnie wycofały si

ę

z brzucha Becky. Czołgała si

ę

na czworaka z dala od Becky, kul

ą

c

ramiona. Emma zmusiła j

ą

do oddalenia si

ę

od krwawi

ą

cej kobiety.

„Ukl

ę

knij.”

Rozkaz Emmy przebił si

ę

na zewn

ą

trz, zmuszaj

ą

c Liwi

ę

do ukl

ę

kni

ę

cia. Trz

ę

sła si

ę

usiłuj

ą

c

wyzwoli

ć

si

ę

, dyszała, ale Emma trzymała j

ą

pod swoj

ą

władz

ą

.

K

ą

tem oka, Emma widziała Maxa pomagaj

ą

cego Becky, któr

ą

zostawiła, zajmuj

ą

c si

ę

Liwi

ą

, lub

tak my

ś

lała.

D

ź

wi

ę

k, jaki usłyszała za sob

ą

, spowodował,

ż

e włosy na jej karku stan

ę

ły d

ę

ba. Teraz wiedziała,

dlaczego pumy zasłu

ż

yły na przydomek górskiego lwa, gdy Puma Simona pu

ś

ciła si

ę

wolno z wysokim

wyciem na widok swojej rannej partnerki. Zanim Emma go zatrzymała, Simon rzucił si

ę

na Liwi

ę

,

obejmuj

ą

c j

ą

pazurami przygwo

ź

dził j

ą

do ziemi.

7

Saszetka z sucha karmą dla psów.

background image

38

„Powinienem zabi

ć

ci

ę

tu gdzie le

ż

ysz,” warkn

ą

ł nad ni

ą

wbijaj

ą

c jej swoje pazury dokładnie tam

gdzie zraniła Becky. Zapach krwi i strachu wisiał w powietrzu, gdy Simon pochylił si

ę

, jego zwierz

ę

co

ść

rozprzestrzeniała si

ę

. „Mógłbym teraz rozpru

ć

twoje gardło.”

Emma spojrzała si

ę

na Becky i zobaczyła jej dr

ż

enie z przera

ż

enia, trzyman

ą

w miejscu przez

ramiona Max’a. „Um, Simon?” Złote oczy, o

ś

lepione przez w

ś

ciekło

ść

, napotkały jej. „

Ś

miertelnie

przera

ż

asz Becky.”

Widziała jak spojrzał na Becky. Jej wzrok wydawał si

ę

nieco go uspokoi

ć

, mimo,

ż

e jego pazury

nie pu

ś

ciły brzucha Liwii.

„Becky.” Becky podskoczyła na d

ź

wi

ę

k jego głosu, j

ę

cz

ą

c, gdy jej rany krwawiły troch

ę

mocniej.

„Co mam jej zrobi

ć

?”

Mo

ż

na było usłysze

ć

Max’a dyszenie; w gruncie rzeczy Simon proponował Becky morderstwo.

„Simon?” to był bardziej apel ni

ż

pytanie, ale do czego, Emma nie wiedziała.

„Powiedz mi Becky. Jaka powinna by

ć

kara dla Liwii za zranienie ciebie?”

Becky mrugn

ę

ła ze łzami w oczach i gapiła si

ę

na Liwi

ę

. „Czym ona jest? Czym ty jeste

ś

?”

„Pum

ą

. Człowiekiem kotem. Wi

ę

cej wytłumacz

ę

ci pó

ź

niej. Teraz, musisz zdecydowa

ć

o karze dla

niej.”

Becky spojrzała na Emm

ę

, która poczuła za

ż

enowanie widz

ą

c zakłopotanie i ból na twarzy swojej

przyjaciółki. „Nie zdawałam sobie sprawy, dopóki Max mnie nie ugryzł, wtedy nie wiedziałam czy mi
uwierzysz czy nie. Ale planowałam powiedzie

ć

ci jutro, je

ś

li Simon nie zrobiłby tego pierwszy.”

„Jeste

ś

…” Becky przełkn

ę

ła gło

ś

no

ś

lin

ę

, gdy Emma kiwn

ę

ła głow

ą

. „I oni s

ą

…” Emma widziała,

jak Becky chłon

ę

ła informacj

ę

. Kiedy odetchn

ę

ła twardo, Emma zrelaksowała si

ę

. „Przez to „Schludny

kot”

8

b

ę

dzie ci

ę

kosztował fortun

ę

.”

Ś

miech Becky był dr

żą

cy, ale Emma wiedziała,

ż

e wszystko b

ę

dzie

dobrze.

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

. „Co Simon ma zrobi

ć

Liwii?”

„A co on mo

ż

e jej zrobi

ć

?” Becky spytała, gapi

ą

c si

ę

na Liwi

ę

.

„Wi

ę

c, spójrzmy: była skłonna ci

ę

zabi

ć

by zdoby

ć

pier

ś

cie

ń

Curany, tak

ż

e Simon s

ą

dzi,

ż

e ma

prawo rozerwa

ć

jej gardło.” Emma wzruszyła ramionami. „To nie byłoby a

ż

tak du

żą

strat

ą

, je

ż

eli o mnie

chodzi.”

„Co to, do cholery, jest ten pier

ś

cie

ń

Curany?”

„To sygnet, który nosi teraz Emma, oznacza on,

ż

e jest moj

ą

partnerk

ą

i królow

ą

.” Odpowiedział

Max, łagodz

ą

c u

ś

cisk ramion Becky, gdy u

ś

wiadomił sobie,

ż

e reagowała na wiadomo

ść

lepiej ni

ż

si

ę

tego

spodziewał.

„Hola. Zaczekaj, wi

ę

c byłam przyn

ę

t

ą

?”

„Becky, im dłu

ż

ej Simon czuje krew, tym trudniej mu nie zabi

ć

Liwii. Zdecyduj szybko o jej losie.”

Becky spojrzała na Liwi

ę

ostatni raz zanim spojrzała prosto w złote oczy Simon’a. „Jaki jest

najni

ż

szy status, jaki mo

ż

e otrzyma

ć

Puma? Je

ż

eli Max jest królem a Emma królow

ą

to czy istnieje

najni

ż

szy z najni

ż

szych?”

„Nie!” Liwia j

ę

kn

ę

ła, próbuj

ą

c uciec Simonowi. Simon jedynie zagł

ę

bił swoje pazury podczas gdy

drug

ą

r

ę

ka trzymał j

ą

za gardło.

„Wyrzutek,” odpowiedział. „Kto

ś

, kto trzyma si

ę

na uboczu. Nie b

ę

dzie miała

ż

adnych przywilejów,

ż

adnych odpowiedzialno

ś

ci. Nie b

ę

dzie dłu

ż

ej mile widziana na obszarze Dumy. Koci

ę

ta b

ę

d

ą

nauczone

by jej unika

ć

. Je

ż

eli chciałaby odzyska

ć

pozycj

ę

musiałaby odej

ść

i pokaza

ć

Dumie,

ż

e jest warta tego, by

j

ą

z powrotem przyj

ąć

.”

Becky kiwała głow

ą

. „Skoro te wszystkie cholerne rzeczy były dla statusu, my

ś

l

ę

,

ż

e to b

ę

dzie

najlepsze wyj

ś

cie.”

Simon skin

ą

ł głow

ą

z powolnym u

ś

miechem aprobaty. Formalnie ukłonił si

ę

Maxowi. „Moja

partnerka prosi o prób

ę

dla tej o imieniu Oliwia Patterson.” Zignorował przestraszone sapanie Becky i j

ę

k

zaprzeczenia Oliwii.

Max delikatnie usadził Becky na ziemi, po czym skierował si

ę

do Emmy. Stan

ą

ł tak, by Becky

mogła zobaczy

ć

wszystko, co b

ę

dzie si

ę

działo mi

ę

dzy nimi. Uło

ż

ył swoj

ą

praw

ą

r

ę

k

ę

, na której miał

pier

ś

cie

ń

Alfy, na biodrze, Emmy gdy spojrzał na Liwi

ę

. „Beta Dumy za

żą

dał twojego wygnania. Moja

Curana po

ś

wiadczyła nieuzasadniony atak na nasz

ą

partnerk

ę

Bety, Rebecc

ę

Yaeger.” Emma widziała

jak Becky rzuciła Simonowi gniewne spojrzenie. „Atak był spowodowany przez chciwo

ść

, a nie własn

ą

8

„Tidy cat” – popularna marka żwirku dla kota.

background image

39

obron

ę

. W

ś

wietle tych zarzutów pytam ci

ę

, Oliwio Patterson: Jaki masz argument na swoje

usprawiedliwienie?”

„Pieprz si

ę

.” Liwia spróbowała jeszcze bardziej odepchn

ąć

si

ę

od Simona, ale on si

ę

nie poruszył.

Emma miała nadziej

ę

,

ż

e miała powa

ż

ne problemy z oddychaniem, maj

ą

c na swojej klatce masywnego

artyst

ę

.

Wyraz twarzy Max’a zamienił si

ę

w lodowaty, gdy patrzył si

ę

na kobiet

ę

, która próbowała

skrzywdzi

ć

Becky i ukra

ść

moc jego partnerki. „Wezm

ę

to za przyznanie si

ę

do winy.” Moc Max’a

wypłyn

ę

ła na przód, jak poruszaj

ą

ca si

ę

powoli mgła, skradaj

ą

c si

ę

po ziemi i do domu. Gdy ta mgła mocy

dotkn

ę

ła Pumy, stali si

ę

ś

wiadomi, co działo si

ę

w ogrodzie, je

ś

li nie dokładnie, dlaczego. „Jako Alfa

Dumy, za nieuzasadniony atak na partnerk

ę

Bety, niniejszym ogłaszam Oliwi

ę

Patterson wyrzutkiem. Nie

jeste

ś

ju

ż

dłu

ż

ej jedn

ą

z nas. Nie mo

ż

esz ju

ż

dłu

ż

ej przebywa

ć

z nami, lub polowa

ć

z nami. Nie jeste

ś

ju

ż

mile widziana w naszych domach. Nie mo

ż

esz si

ę

zbli

ż

y

ć

do naszych koci

ą

t bez nara

ż

ania swojego

ż

ycia.”

Liwia zacz

ę

ła cicho szlocha

ć

, gdy Max formalnie wykopał j

ą

z Dumy. „Jakikolwiek atak na ciebie

nie b

ę

dzie karany wewn

ą

trz Dumy; zostawiamy ci

ę

prawom ludzkim. Je

ż

eli zaatakujesz jedn

ą

z naszych

partnerek, zostaniesz uznana za obcego a twoje

ż

ycie zostanie stracone. Jakikolwiek dalszy kontakt

z Rebecc

ą

Yaeger b

ę

dzie uwa

ż

any za atak i zostanie załatwiony jako taki. Jeszcze raz mówi

ę

, twoje

ż

ycie

zostanie stracone. Jakikolwiek członek Dumy, który udzieli Ci pomocy, podzieli twój los.” Z delikatnym
szturchni

ę

ciem, Max odwrócił si

ę

tak,

ż

e on i Emma stali tyłem do Liwii, efektywnie j

ą

odprawiaj

ą

c. Simon

wyci

ą

gn

ą

ł swoje pazury z jej ciała, jego oczy powróciły do swojego naturalnego ciemnego br

ą

zu, jego kły

cofn

ę

ły si

ę

, gdy zbli

ż

ył si

ę

do Becky.

„Um, spokojnie, koteczku? Dobry koteczek? Becky u

ś

miechn

ę

ła si

ę

słabo, gdy Simon si

ę

gn

ą

ł po

ni

ą

. Delikatnie j

ą

podniósł, uwa

ż

aj

ą

c na jej rany i wyszedł z ogrodu, niew

ą

tpliwie zmierzaj

ą

c do swojego

samochodu zaparkowanego przed rezydencj

ą

Friedelindów. Zalegaj

ą

ca od dłu

ż

szego czasu rozmowa

miała nast

ą

pi

ć

i, je

ś

li Emma nie miała by nic przeciwko, kilka wi

ę

cej ugryzie

ń

równie

ż

miało nast

ą

pi

ć

.

„Czy ugryzienie Simona uzdrowi rany Becky?” Emma zapytała, gdy wolno odchodzili od płacz

ą

cej

kobiety.

„Przewa

ż

nie. B

ę

dzie miała kilka blizn, najbardziej prawdopodobne, na swojej szyi gdzie ugryzła j

ą

Liwia, ale poza tym nic jej nie b

ę

dzie. Jestem pewien,

ż

e Simon szybko si

ę

tym zatroszczy.”

„Hmm. Co my

ś

lisz, Liwia zrobi?” Emma wsun

ę

ła r

ę

k

ę

pod rami

ę

Max’a i oparła si

ę

na nim. Stopy

zaczynały j

ą

bole

ć

od tych cholernych butów, które jej kupił.

„Odejdzie, najlepiej daleko, bardzo daleko st

ą

d.” Max uniósł dło

ń

Emmy i pocałował j

ą

w kłykcie.

„Tak przy okazji, była

ś

wspaniała, Curano.”

Emma u

ś

miechn

ę

ła si

ę

do niego „Tak my

ś

lisz?”

„Widziałem twój wyst

ę

p w domu, i cz

ęść

na zewn

ą

trz.” Max zatrzymał si

ę

i otoczył j

ą

ramionami,

pocieraj

ą

c ustami swój znak na jej szyi. „Ogl

ą

danie ciebie jak umie

ś

ciła

ś

tych wszystkich dupków na ich

miejscu sprawiło,

ż

e si

ę

napaliłem.”

Emma zachichotała i pokr

ę

ciła biodrami o niego. „Tak my

ś

lałam,

ż

e rz

ą

dz

ę

.”

Max mrukn

ą

ł nieznacznie, gdy szczypał znak na jej szyi. „Simon powiedział mi,

ż

e powinienem

wzi

ąć

ci

ę

do domu i zacz

ąć

robi

ć

koci

ę

ta. Co o tym my

ś

lisz?” Max spojrzał na ni

ą

, miło

ść

i

żą

dza

ż

arzyły

si

ę

jednocze

ś

nie w jego ol

ś

niewaj

ą

cym u

ś

miechu.

Pochyliła si

ę

do niego, gdy zacz

ę

li i

ść

w kierunku domu, zostawiaj

ą

c za sob

ą

zapomnian

ą

Liwi

ę

.

Jej dło

ń

głaskała jego, klat

ę

z roztargnieniem, jej sygnet połyskiwał w

ś

wietle ksi

ęż

yca. „Max?”

„Słucham?” Jego ton był ostro

ż

ny, oczekiwał niespodziewanego gdy u

ż

yła tego szczególnego

tonu.

„Urodz

ę

dziecko czy miot?”

„Emmo,” zaj

ę

czał.

„To znaczy, b

ę

dziemy je karmi

ć

jedzeniem dla niemowlaków czy dla koci

ą

t?

„Emmo!”
„Je

ż

eli utkn

ą

na drzewie, do kogo zadzwonimy? Czy pogotowie nie zajmuje si

ę

ratowaniem tylko

kotów? To s

ą

wa

ż

ne rzeczy, lwi

ą

tku.”

„Bo

ż

e chro

ń

mnie.” Mogła mówi

ć

w taki sposób,

ż

e jego klata dudniła pod jej r

ę

k

ą

przez to,

ż

e

powstrzymywał swój

ś

miech.

„Za pó

ź

no. Oh i nie nazwiemy

ż

adnego dziecka Richard. Mam na my

ś

li, Dick Cannon?

Prawie tak

ź

le jak Max Cannon. Czy kto

ś

kiedy

ś

wspominał ci,

ż

e nazywasz si

ę

jak jaka

ś

gwiazda

porno? To znaczy, nie chodzi o to,

ż

e nie masz odpowiedniego wyposa

ż

enia by

ż

y

ć

z takiej pracy.”

background image

40

„Emmo!”
Emma zachichotała.

Ż

ycie było dobre.


^ÉÇ|xv

^ÉÇ|xv

^ÉÇ|xv

^ÉÇ|xv



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dana Marie Bell [Halle Pumas 01] The Wallflower
Dana Marie Bell Halle Puma 01 The Wallflower
Dana Marie Bell [Halle Pumas 03] Cat of a Different Color
Dana Marie Bell Halle Pumas 2 Sweet Dreams
dana marie bell halle pumas o4 steelbeauty
Dana Marie Bell Halle Shifters 01 Bear Necessities
Dana Marie Bell [Halle Pumas 02] Sweet Dreams
Dana Marie Bell [Halle Pumas 04] Steel Beauty
Dana Marie Bell Halle Pumas 4 Steel Beauty
Bell Dana Marie Halle Puma 01 The Wallflower
Dana Marie Bell True Destiny 01 Very Much Alive
Dana Marie Bell Halle Shifters 00 Bear with Me
Dana Marie Bell Halle Puma 02 Sweet Dreams
Dana Marie Bell True Destiny 02 Eye of the Beholder
The Ornament Dana Marie Bell Book I (Emma & Max)
Only in My Dreams 05 Dana Marie Bell
Marie Harte Storm Lords 01 The Fire Within
Cats of a diffren color 03 Dana Marie Bell
Dana Marie Bell Gray Court 02 Noble Blood

więcej podobnych podstron