Jak ważne jest to, by miłować swoich wrogów
By David Wilkerson
July 3, 2000 Jeśli twierdzisz, że nie masz wrogów, pozwól, że złożę ci ofertę. Podpisz ze mną kontrakt
na napisanie książki, w której wyjaśnisz, jak to udało ci się dotrzeć w życiu do miejsca, w którym
teraz jesteś, nie zwracając żadnej osoby przeciwko sobie. Daję głowę, że twoja książka będzie
bestsellerem.
Mógłbyś opisywać, jak to nikt nigdy nie był zazdrosny, zawistny ani wrogi w stosunku do ciebie.
Mógłbyś wyjaśniać, jak to nikt nie próbował nigdy pokrzyżować ci planów, rzucać kłód pod nogi, ani
przeszkadzać w realizacji założeń. Mógłbyś opowiadać, jak to nikt nigdy cię nie zranił, niczego nie
odmówił, ani że nigdy nie stałeś się celem czyichś ataków.
Nie chciałbym brzmieć sarkastycznie, czy złośliwie, ale rzecz w tym, że to właśnie te rzeczy
powodują, iż ktoś staje się twoim wrogiem. Każdy z nas doświadczył przynajmniej jednego z
opisywanych wydarzeń.
Oczywiście każdy chrześcijanin stawia czoła swojemu głównemu wrogowi - szatanowi. Jezus mówi
nam, że to on jest nieprzyjacielem, który sieje w naszym życiu kąkol (patrz Mat. 13:39). Apostoł Piotr
również ostrzega nas przed szatanem: "Bądźcie trzeźwi, czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, chodzi
wokoło jak lew ryczący, szukając kogo by pochłonąć" (1 Ptr 5:8).
A jednak Jezus jasno mówi, że nie mamy się czego bać ze strony diabła. Nasz Pan dał nam wszelką
moc i władzę nad szatanem i jego demonicznymi siłami: "Oto dałem wam moc, abyście deptali po
wężach i skorpionach i po wszelkiej potędze nieprzyjacielskiej, a nic wam nie zaszkodzi" (Łuk. 10:19).
Chrystus jasno stwierdza, że walka z diabłem została już wygrana. W naszym wnętrzu mamy moc,
dzięki której możemy dać odpór każdej diabelskiej próbie pochłonięcia nas.
W związku z tym chciałbym się raczej skoncentrować na naszych potyczkach z ziemskimi
nieprzyjaciółmi - przeciwnikami z ciała i krwi, ludźmi, obok których żyjemy i pracujemy. Gdy Piotr
używa słowa "pochłonąć", greckie jego znaczenie to raczej "podjąć próbę połknięcia za jednym
razem". Piotr mówi o wszelkiego rodzaju rzeczach - potyczce, próbie lub pokuszeniu - które mogłyby
pozwolić na "połknięcie" nas i wpędzenie w depresję, strach lub zwątpienie.
Być może jesteś w stanie zaświadczyć, że odniosłeś wielkie zwycięstwo w Chrystusie. Z powodzeniem
dałeś odpór wszelkiemu pokuszeniu i złym pragnieniom, wszelkiej pożądliwości i materializmowi,
wszelkiej miłości tego świata. Ale jednocześnie możesz zostać całkowicie pochłonięty z powodu
stałego zmagania z ludzkim nieprzyjacielem. Ktoś wystąpił przeciwko tobie - okazał zazdrość i
zgorzknienie, w niewłaściwym świetle przedstawił twoje działania i motywy, nadszarpnął twoją
reputację, sprzeciwiał się na każdym kroku, próbował udaremnić Boże działanie w twoim życiu.
Ataki tej osoby zupełnie okradły cię ze wszelkiego pokoju. Musiałeś spędzić wiele cennego czasu na
tłumaczenie się oraz obronę własnego postępowania. Po pewnym czasie ten konflikt zaczął zupełnie
zajmować twoje myśli, za co zapłaciłeś nawet wieloma nieprzespanymi nocami. Teraz widzisz, że
wpływa to również na twoją rodzinę, relacje z innymi, a nawet na twoje zdrowie.
Jeśli ten opis odpowiada sytuacji, w jakiej się znalazłeś, oznacza to, że już zostałeś pochłonięty przez
nieprzyjaciela - połknięty przez próbę sprowadzoną na ciebie przez przeciwnika ludzkiego
pochodzenia.
Może się wydawać, że Stary Testament potwierdza nasze ukryte nadzieje, że Bóg osądzi naszych
nieprzyjaciół.Prawo w Starym Testamencie wzywało do zemsty - oko za oko, ząb za ząb. Wydaje się,
że to przesłanie brzmi tak: "Panie, widziałeś co mi wyrządził mój wróg. Pomścij mnie."
Jakoś łatwiej nam zrozumieć to nastawienie w miarę jak coraz więcej dowiadujemy się o okrutnych
nieprzyjaciołach Izraela. Wojennym zawołaniem Egipcjan było: "Będę ścigał, dosięgnę, będę dzielił
łupy; nasyci się nimi dusza moja; dobędę miecza, zniszczy ich ręka moja" (2 Mojż. 15:9). I Bóg wiernie
pomścił Izraela: "Wionąłeś swym tchnieniem, okryło ich morze. Zatonęli jak ołów w potężnych
wodach" (15:10). "Wyciągnąłeś prawicę swoją. Pochłonęła ich ziemia" (15:12).
Już słyszę, jak niektórzy chrześcijanie mówią: "Właśnie tego pragnę - niech Bóg to uczyni moim
nieprzyjaciołom. Niech ich powali i pochłonie. W końcu przecież zrobili mi to samo, co Egipcjanie
Izraelowi. Ścigali mnie, napadli na mnie, pokonali mnie. Mam więc jasne biblijne podstawy, aby prosić
Boga, by zmiótł moich wrogów."
A jednak jeśli próbujemy pocieszać się tym starotestamentowym sposobem rozprawiania się z
naszymi nieprzyjaciółmi - nawet tymi, którzy nie są zbawieni - poddajemy się ponownie pod niewolę
zakonu.
Dawid wypowiedział kilka mocnych rzeczy o swoich nieprzyjaciołach. Błagał Boga: "Niech się wszyscy
moi wrogowie zawstydzą i bardzo zatrwożą, niech odstąpią i niech się zawstydzą!" (Ps. 6:11 BT).
Innymi słowy mówił do Boga: "Ścigaj ich Panie - nie daj im wytchnienia za to, co mi uczynili."
W jednym przypadku wrogiem Dawida był jego bliski przyjaciel, jeden z Bożych ludzi. Dawid został
przez niego mocno zraniony, a był to przecież człowiek, przed którym Dawid wielokrotnie wylewał
swoją duszę, partner w modlitwie, towarzysz, który odczuwał podobną miłość do Boga. A jednak tak
bliski przyjaciel zwrócił się przeciwko Dawidowi i zdradził go. Dawid był zraniony, rozzłoszczony i
zagubiony.
"Bo to nie wróg mnie lży - co mógłbym znieść - nie przeciwnik mój wynosi się nade mnie - mógłbym
się przed nim ukryć - ale ty, człowiek równy mnie, powiernik i przyjaciel, z którym mieliśmy wspólnie
słodkie tajemnice, do domu Bożego chodziliśmy w tłumie" (Ps. 55:13-15).
Dawid mówi tutaj: "Gdyby chodziło o jakąś zwykłą osobę, dałbym sobie radę. Ale tutaj chodzi o
bliskiego, bogobojnego przyjaciela. To po prostu nie do zniesienia."
Podobnie jak większość biblistów, wierzę że przyjaciel Dawida, o którym tutaj mowa, to Achitofel, jego
doradca i powiernik. Obaj nawzajem zawsze pytali się o swoje zdanie na temat każdej ważniejszej
kwestii w życiu. Za każdym razem gdy Dawid udawał się do domu Bożego, by wielbić Boga, Achitofel
był u jego boku, pełniąc rolę wyroczni Pańskiej. Dlatego Dawid otwierał swoje serce przed
Achitofelem, uważając go za swojego duchowego przyjaciela.
A jednak ten sam Achitofel - pozornie tak mądry i duchowy człowiek, tak szczery, tak oddany
Dawidowi i jego sprawie - nagle zwrócił się przeciwko królowi i stał się jego nieprzyjacielem. Co
więcej, Achitofel stal się tak zgorzkniały względem Dawida, że podburzał ludzi przeciwko niemu.
Wciągnął nawet Absaloma - syna Dawida, do spisku, mającego na celu doprowadzić do śmierci
Dawida.
Dawid skarżył się: "Gładsze niż masło są usta jego, ale wrogość jest w sercu jego. Miększe niż oliwa
są słowa jego. Ale to miecze obnażone" (Ps. 55:22). Mówił: "Myślałem, że Achitofel jest moim
przyjacielem. Przemawiał przecież tak pobożnie, mówiąc, że chce dla mnie tylko tego, co najlepsze. A
później wbił mi nóż w plecy."
Ta straszna zdrada spowodowała, że Dawid zaczął stale oglądać się za siebie. Powiedział: "Cały dzień
sprawie mojej szkodzą, wszystkie zamysły ich zmierzają do mojej zguby. Schodzą się, czyhają, śledzą
kroki moje, ponieważ nastają na życie moje" (56:6-7). Dawid rozpaczał: "Obserwują każdy mój krok,
szukają okazji, aby mnie dopaść."
W tym okropnym zranieniu, depresji i gniewie Dawid wołał zapalczywie: "Niech ich śmierć zaskoczy.
Niech żywcem zstąpią do krainy umarłych, bo złość jest w ich siedzibie i pomiędzy nimi" (55:16).
Innymi słowy mówił: "Zabij, Panie, tego zdrajcę. Nie pozwól, aby dożył końca swych dni. Ześlij go do
piekła za to, co mi uczynił."
Jednak nawet wtedy, gdy Dawid wypowiadał te słowa, przedstawiał siebie jako niewinnego. Mówił:
"Ale ja do Boga zawołam... W wieczór i rano, i w południe modlić się... będę..." (55:17-18 BG). Dawid
mówił: "Panie, wiesz, że zrobiłem wszystko, aby cię zadowolić. Nie tknąłem tego człowieka, a jednak
on zwrócił się przeciwko mnie. Zmienił się w mojego wroga."
To słowa tego samego pobożnego króla, który płakał, gdy jego morderczy nieprzyjaciel, Saul, zginął w
bitwie. Dawid rozdarł swoje szaty w żałobie i wezwał swoich przyjaciół do postu i modlitwy, wołając:
"Upadł gigant Izraela. Saul był wspaniałym mężem Bożym." A jednak o Achitofelu, swoim byłym
przyjacielu, Dawid wypowiadał się tak: "Zabij go, Boże. Ześlij go do piekieł, jak najszybciej." Po czym
usprawiedliwiał swoje nastawienie w ten sposób: "Jestem mężem modlitwy. Zawsze jestem na
kolanach."
Jak często zdarza się, że my, chrześcijanie, zachowujemy się tak samo jak Dawid. W swoim strasznym
zranieniu i w depresji wołamy przeciwko swoim wrogom, bazując na własnej sprawiedliwości: "Panie,
nie daj im przeżyć ani jednego dnia dłużej."
Czy kiedykolwiek doświadczyłeś zdrady najbliższego przyjaciela?Być może znasz kogoś, kto
powiedział ci kiedyś, że cię kocha, a następnie znienacka wbił ci przysłowiowy nóż w plecy. Zwrócił
się przeciwko tobie i teraz chce cię zranić.
Być może przydarzył ci się w życiu rozwód, albo żyjesz w separacji i po tych przykrych przeżyciach,
twój były partner ucieka się do chwytów poniżej pasa, aby cię zranić. Kiedyś nie miałeś wątpliwości,
co do wzajemnych uczuć i szacunku. Staliście obok siebie przy ołtarzu, przysięgając sobie wierność
na całe życie. Na początku wzajemne słowa były uprzejme i pełne miłości, a głowę wypełniała ci tylko
jedna myśl: "Jesteśmy sobie tak bliscy. To mój najbliższy przyjaciel."
Ale teraz rozstaliście się, być może z powodu innej osoby. Twój były partner próbuje teraz
nadszarpnąć twoją reputację - wyrzuca z siebie miłe słówka, a jednocześnie za plecami usiłuje cię
zniszczyć. Płaczesz tak długo, aż usypiasz ze zmęczenia, myśląc: "A wydawało mi się, że tak dobrze
się znaliśmy. Jakże to możliwe, że okazał się on właśnie takim?"
Być może twoim wrogiem jest bliski przyjaciel - pomocnik w służbie lub chrześcijanin współpracujący
z tobą. Kiedyś wydawał się bogobojny i szczery i można mu było zaufać. Nagle, jakby zupełnie bez
powodu, zwrócił się przeciwko tobie. Nie dałeś mu żadnych powodów do takiego zachowania. Co
więcej, nawet gdy próbuje cię skompromitować, ty zachowujesz przyjacielskie nastawienie. A jednak
nie możesz dać wiary temu jadowi, jaki wyrzuca z siebie na twój temat przed innymi - kłamstwa,
raniące słowa, manipulacje. A rana boli jeszcze bardziej z powodu tego, że przecież był kiedyś twoim
przyjacielem.
Niektórzy czytelnicy zapytają: "Czy takie rzeczy w ogóle mają miejsce w ciele Chrystusowym? Nie
rozumiem, jak coś takiego mogłoby mieć miejsce pomiędzy prawdziwymi chrześcijanami." Przykro mi
to stwierdzić, ale tak właśnie się dzieje.
Znam bogobojnego biznesmena, którego poproszono o zasiadanie w zarządzie pewnej organizacji
chrześcijańskiej. Na pierwszym spotkaniu był zaszokowany polityką i wewnętrznymi rozgrywkami,
jakich stał się świadkiem. Zadzwonił do mnie, bardzo zdziwiony, z pytaniem: "Czy tak dzieje się w
każdej misji? Rozumiem, że coś takiego może mieć miejsce w świecie biznesu, ale to co zobaczyłem
między tymi ludźmi zupełnie mnie zniechęciło. Oni nie potrafią usiąść i w Duchu Chrystusowym
załatwić swoich nieporozumień."
Pozwólcie, że powiem wam, iż nie można być prawdziwie świętym bez całkowitego oddania się
przykazaniu naszego Pana, aby miłować bliźniego. Jezus powiedział: "Na tym opiera się cały zakon -
będziesz miłował Pana, Boga swego z całego serca swego, a bliźniego swego jak siebie samego"
(patrz Mat. 22:37-40). I faktycznie, Bóg sprawdza naszą miłość do Siebie na podstawie tego, jak
okazujemy swoją miłość naszym chrześcijańskim braciom i siostrom. "Jeśli kto mówi: Miłuję Boga, a
nienawidzi brata swego, kłamcą jest; albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może
miłować Boga, którego nie widzi" (1 Jana 4:20).
Możesz wyśpiewywać w kościele pieśni na chwałę Bożą, możesz karmić bezdomnych - ale jeśli
nosisz w sercu choć jedną urazę względem kogokolwiek, twoja miłość do Boga jest daremna. Pismo
mówi, że jeśli pielęgnujesz w sercu jakiekolwiek wrogie nastawienie do innej osoby, w oczach Bożych
jesteś zwykłym hipokrytą.
Miłowanie tych, którzy nas zranili nie jest jedną z opcji, ale przykazaniem. "A jest to przykazanie jego,
abyśmy wierzyli w imię Syna jego, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie, jak nam przykazał" (1
Jana 3:23). "To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali" (Jan 15:17).
Możesz protestować: "Panie, będę Ci służyć, wielbić Cię, oddawać Ci chwałę, składać ofiary - ale nie
oczekuj ode mnie, że zapomnę o tym zranieniu. Gdybyś tylko mógł zrozumieć głębię bólu, jakiego
doświadczałem, nie żądałbyś tego ode mnie. To ponad moje siły."
Nie - to nie jest ponad twoje siły. Jezus mówi, że dał nam władzę nad wszelkimi nieprzyjaciółmi. Jego
Duch Święty udziela nam mocy do przebaczania, nawet jeśli zostaliśmy głęboko zranieni.
Jako członkowie ciała Chrystusowego mamy reagować zgodnie z zaleceniami, danymi nam przez
naszą głowę, Jezusa. Pomyślcie o tym przez chwilę: żaden z waszych palców nie może się poruszać,
żadna z powiek nie może mrugnąć, jeśli nie otrzymają odpowiedniego komunikatu z mózgu. Zatem
jeśli Chrystus jest naszą głową, wszystkie Jego członki muszą poruszać się zgodnie z Jego zamysłami.
On sam wyraził się bardzo jasno w tej kwestii: "Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni,
odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie" (Ef. 4:32).
Czy postępujesz zgodnie z mądrością Chrystusową? Czy też może stałeś się swoją własną głową,
niezależną od Niego? Czy przebaczasz swoim nieprzyjaciołom w miłości, tak jak Jezus przebaczył
tobie? Czy może ciągle żywisz urazę, przez co tylko twoje własne grzechy narastają na twoją zgubę?
Mam dla ciebie mocne, duchowe lekarstwo.Boże przykazanie dotyczące miłowania naszych
nieprzyjaciół może często wydawać się nam gorzkim, niesmacznym lekarstwem. Ale, podobnie jak
olej rycynowy, który musiałem łykać w dzieciństwie, jest to lekarstwo, które naprawdę działa. Wielu
chrześcijan nie chce go przyjmować. Wiedzą, że Pismo o tym mówi, ale rzadko chcą się poddać temu
działaniu. Nadal czują się usprawiedliwieni w pogardzaniu swoimi nieprzyjaciółmi.
Jednak Jezus przedstawia to bardzo jasno: "Słyszeliście, iż powiedziano: Będziesz miłował bliźniego
swego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela swego" (Mat. 5:43). "Aleć Ja wam powiadam:
Miłujcie nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy
was mają w nienawiści, i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują was" (Mat.
5:44 BG).
Czy Jezus przeczył w tym miejscu zakonowi? Absolutnie nie. On zwracał się przeciwko duchowi
cielesności, który wdarł się do zakonu. W tym okresie Żydzi miłowali tylko innych Żydów. Żyd nie
mógł uścisnąć ręki poganinowi, czy nawet pozwolić, aby jego szata otarła się o szatę poganina. A
jednak nie taki był duch zakonu. Zakon był święty i instruował: "Jeśli łaknie twój nieprzyjaciel, nakarm
go chlebem, a jeśli pragnie, napój go wodą, bo wtedy węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę, a
Pan ci odpłaci" (Przyp. Sal. 25:21-22).
Jezus odnosił się również do starotestamentowego prawa, dotyczącego ran i okaleczeń. Powiedział:
"Słyszeliście, iż powiedziano; Oko za oko, ząb za ząb. A Ja wam powiadam: Nie sprzeciwiajcie się
złemu, a jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi" (Mat. 5:38-39).
Zgodnie z prawem Mojżeszowym, każdy kto spowodował uszkodzenie ciała, miał być potraktowany w
identyczny sposób - rana za ranę, cios za cios. A jednak nie tak miało to wyglądać w Chrystusowej
służbie łaski. Co więcej, przykazanie Jezusa dotyczące miłowania bliźniego zamyślone zostało jako
obejmujące nawet naszych wrogów.
Możesz zapytać: "Czy mamy kochać złych ludzi - lekarzy wykonujących aborcję, zakłamanych
polityków, wojujących homoseksualistów, którzy twierdzą, że Jezus również był homoseksualistą? Czy
Biblia nie mówi, że mamy krzyczeć przeciwko grzechowi i dawać mocny odpór tym, którzy czynią
zło?" Oczywiście, że mówi. Ale mamy stawać przeciwko złym występkom tych ludzi, bez odczuwania
nienawiści do samej osoby.
Być może chcesz wyznawać modlitwę Dawida: "Czy tych, którzy cię nienawidzą, Panie, nie mam w
nienawiści i nie brzydzę się tymi, którzy powstają przeciwko tobie? Nienawidzę ich całą duszą, stali
się wrogami moimi" (Ps. 139:21-22). A jednak nawet Dawid ostatecznie odkrył łaskawego ducha
zakonu. Nauczył się, że można nienawidzić czyjegoś złego postępowania, bez nienawidzenia samej
osoby. Napisał: "Nienawidzę zachowania się odstępców" (Ps. 101:3). "Nienawidzę wszelkiej ścieżki
kłamliwej" (119:104). "Nienawidzę [ich] kłamstwa i brzydzę się nim" (119:163).
Spójrzcie na przykład Jezusa. Spotkał się ze wszelkim złem ze strony każdej poważniejszej władzy w
Jego czasach - urzędników państwowych, przywódców politycznych, liderów kościoła Wszyscy ci ludzie
byli wrogami Jezusa i atakowali Go na każdym kroku. A jednak u szczytu swojego bólu - na samej
granicy śmierci, Jezus modlił się: "Ojcze, przebacz im" (Łuk. 23:34 BT).
Szczepan miał wszelkie prawo stawiać opór tym, którzy go kamienowali. Mógł wskazać palcem na tych
skorumpowanych przywódców religijnych i powiedzieć: "Spotkamy się w dniu sądu. Nie ujdzie wam to
na sucho. Bóg ukarze was za ten grzech." A jednak, zamiast tego, Szczepan postąpił za przykładem
Jezusa i modlił się: "Panie, nie policz im grzechu tego" (Dz. Ap. 7:60).
Gdy Miriam narzekała na swego brata, Mojżesza, popełniła grzech zasługujący na śmierć. Bóg był
wierny i pomścił Mojżesza, zsyłając na jego siostrę trąd. Jednak Mojżesz nie cieszył się z cierpienia
Miriam. Zasmuciło ono jego serce i błagał Boga o uzdrowienie: "O Boże, proszę, uzdrów ją" (4 Mojż
12:13).
Paweł był chwalony przez hipokrytów, którzy następnie poniżali go, obrażali i oczerniali. Najróżniejsi
ludzie byli przeciwko niemu - wrodzy politycy, całe grupy społeczne, rzymscy sodomici, nienawidzący
go za sprzeciwianie się ich homoseksualnym praktykom. Nawet kościoły powstawały przeciwko
niemu. Rozgniewani nauczyciele, zazdrośni o objawienia, jakie otrzymywał Paweł, błędnie cytowali
jego słowa i szydzili z niego. Inni oskarżali go o defraudację pieniędzy.
Ale nie dajcie się tutaj wprowadzić w błąd - Paweł nienawidził jedynie grzechów tych ludzi. Ich
oszustwa zasmucały go i wypowiadał się głośno przeciwko ich knowaniom. Ale nigdy jednak nie
przestał kochać ich samych i modlić się za nimi. Paweł twierdził: "...spotwarzają nas, my
błogosławimy; prześladują nas, my znosimy; złorzeczą nam, my się modlimy" (1 Kor. 4:12-13). Paweł
postępował za przykładem Jezusa. Tak, jak to Piotr napisał o Chrystusie: "On, gdy mu złorzeczono, nie
odpowiedział złorzeczeniem; gdy cierpiał, nie groził, lecz poruczał sprawę temu, który sprawiedliwie
sądzi" (1 Ptr. 2:23).
Możemy nienawidzić niemoralnego działania naszych przywódców w rządzie. Możemy nienawidzić
grzechów homoseksualistów, zwolenników aborcji i wszystkich, którzy gardzą Chrystusem. Ale Pan
rozkazuje nam kochać ich jako ludzi - ludzi, za których zmarł Jezus. Rozkazuje nam również modlić się
za nich.
A jednak, zamiast tak czynić, często żartujemy sobie z nich. Sam opowiadałem i śmiałem się z wielu
dowcipów o naszym prezydencie. Uważam jego zdanie na temat aborcji w późnym okresie ciąży za
obrzydliwość w oczach Bożych i aż mi się od tego krew gotuje. Ale nie zwalnia mnie to od obowiązku
traktowania jego nieśmiertelnej duszy bardzo poważnie. Jeśli w jakimkolwiek momencie nienawidzę
osoby, a nie zasad, jakimi się ona kieruje, nie jestem prawdziwym świadkiem Jezusa.
Wierzę, że imię Jezusa wielokrotnie zostało pohańbione przez sposób, w jaki wielu chrześcijan
zareagowało na zachowanie tych, którzy wyrządzają zło. Urągaliśmy tym, za których powinniśmy się
modlić. Tak zwani "wierzący" podkładali bomby pod klinikami aborcyjnymi, mordowali lekarzy
dokonujących aborcji, wygrażali w złości pięściami pod adresem demonstrujących
homoseksualistów. Takie zachowanie nie ma nic wspólnego z Duchem Chrystusowym. Nasza siła
polega na padnięciu na kolana, a nie na wygrażaniu pięściami czy wyrażaniu potępiających osądów.
Pomówmy teraz o wrogach w Kościele.Jak powinniśmy reagować względem chrześcijan, którzy
zmienili się w naszych wrogów? Jezus rozkazuje nam, abyśmy ich kochali, wykonując trzy czynności:
1. Błogosławić ich. 2. Wyświadczać im dobro. 3. Modlić się za nich. "Ja wam powiadam: Miłujcie
nieprzyjacioły wasze; błogosławcie tym, którzy was przeklinają; dobrze czyńcie tym, którzy was mają
w nienawiści, i módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają i prześladują" (Mat. 5:44 BG).
Zbadajmy swoje życie w świetle tych trzech elementów, aby sprawdzić, czy jesteśmy posłuszni
Chrystusowi, naszej głowie:
1. "Błogosławcie tym, którzy was przeklinają." Co tak naprawdę oznacza "błogosławić"? Greckie
słowo, określające w tym fragmencie wyraz "błogosławić" sugeruje "głośno wypowiadać ustami tylko
to, co dobre i budujące." Mamy nie tylko dobrze myśleć o swoich wrogach - mamy o nich również
dobrze mówić.
Poniosłem zupełną porażkę w przypadku tego przykazania. Pamiętam sytuację, gdy ludzie, których
naprawdę kochałem, zwrócili się przeciwko mnie, prześladując mnie i kompromitując. Był to
największy ból, jakiego doświadczyłem i zajmował moje myśli dniami i nocami. Gdy tylko miałem
okazję, wylewałem swoje serce przed każdym, kto tylko chciał mnie słuchać.
Któregoś dnia pewne małżeństwo zaprosiło mnie wraz z moją żoną, Gwen, na obiad. Ledwo
zasiedliśmy do stołu, zacząłem wylewać przed nimi swój ciężar. Opowiedziałem im wszystko o swoim
cierpieniu - każde najmniejsze kłamstwo wypowiedziane przeciwko mnie, każde zranienie, jakiego
doświadczyłem.. Oczywiście to małżeństwo zupełnie nie spodziewało się takiego zachowania. Jakąś
godzinę później, opuścili nas zupełnie zaszokowani. Gdy spojrzałem na swoją żonę, zobaczyłem w jej
oczach zniechęcenie. Zdałem sobie wówczas sprawę, że nie dałem nikomu dojść do głosu.
Po jakimś czasie dowiedziałem się, że ta droga para małżeńska cierpiała z pewnego powodu i właśnie
dlatego rozpaczliwie chcieli się z nami spotkać. A ja nawet nie zapytałem, jak się mają. Nie byli w
stanie wcisnąć się na jedno słowo w moją wypowiedź i opuścili nas z pustymi rękoma, spragnieni i
niepodbudowani. Gdybym tylko postępował zgodnie z przykazaniem Jezusa i błogosławił swoich
prześladowców, mówiąc o nich dobre rzeczy, to małżeństwo być może zostałoby ubłogosławione.
Zamiast tego, opuścili nas tej nocy podłamani i podupadli na duchu.
2. "Dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści." Cóż to takiego oznacza, dobrze czynić tym,
którzy występują przeciwko nam? Greckie znaczenie sugeruje tutaj "szczerość wraz z przywróceniem
normalnego stanu". Krótko mówiąc Jezus stwierdza: "Zrób wszystko, co w twojej mocy, aby
doprowadzić do uzdrowienia i wyciągnięcia twych wrogów z sideł szatana. Wiesz, że to, co wyrządza
ci ta osoba jest złe. Ale masz się jednak koncentrować nie na własnym cierpieniu, lecz na tym, że
dusza twojego wroga jest w zwiedzeniu."
Chrystus w zasadzie nakazuje nam wyobrażenie sobie stanu potępienia duszy, w jakim znajdują się
nasi prześladowcy. Nie mamy czerpać pocieszenia z myśli, że pewnego dnia Bóg pomści nas i ukarze
ich za grzechy przeciwko nam. Zamiast tego mamy się o nich modlić. Mamy podjąć próbę zniszczenia
każdego muru między nami, który mógłby ich potępiać, a także podjąć wszelkie starania, by na nowo
zbudować most porozumienia.
Jezus obiecał: "Którymkolwiek grzechy odpuścicie, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są
zatrzymane" (Jan 20:23). Odpuścić oznacza "całkowicie zapomnieć, wyrzec się, odrzucić". Oczywiście
nikt nie może odpuścić czyichś grzechów przeciwko Bogu. Tylko Jezus może to zrobić, poprzez swoje
dzieło na krzyżu. Ale możemy odpuszczać grzechy popełnione przeciwko nam. Jezus mówi: "Jeśli
odpuścisz ten grzech przeciwko tobie, to Ja odpuszczę go w niebie i w twoim imieniu przebaczę
twojemu nieprzyjacielowi."
Przykazanie Jezusa jest tutaj bardzo proste: "To ty zrób pierwszy krok. Nie czekaj - nie strać okazji -
ponieważ dusza twojego nieprzyjaciela może przejść do wieczności nadal nosząc swój grzech. Bądź
pierwszym, który szuka pojednania. Oczywiście twoja uprzejmość może zostać odrzucona. Ale jeśli
zostanie przyjęta, w dniu sądu będziesz mógł stanąć wiedząc, że twój wróg nie został osądzony i
potępiony z powodu grzechu przeciwko tobie."
3. "Módlcie się za tymi, którzy wam złość wyrządzają." To przykazanie znajduje odzwierciedlenie w
obowiązkach arcykapłana. Po pierwsze, zakon wymagał, aby ten kapłan zabił zwierzę ofiarne i
umieścił je na ołtarzu, w celu przebłagania za grzechy ludu. Po drugie, kapłan miał się modlić o
zgromadzenie, wstawiając się za nimi.
Właśnie ta kapłańska praca jest widoczna na krzyżu. Jezus wykonał obie te czynności: najpierw złożył
ofiarę za grzechy, używając własnego ciała. Następnie modlił się o przebaczenie ludziom, w tym swoim
prześladowcom.
Właśnie teraz Jezus wstawia się za twoimi wrogami. "Jeśliby kto zgrzeszył, mamy orędownika u Ojca,
Jezusa Chrystusa, który jest sprawiedliwy" (1 Jana 2:1). Jezus jest obrońcą nawet dla tych, którzy
wykorzystali cię i prześladowali. Zatem jeśli On wstawia się za ich duszami, jakże możesz pozostać
ich wrogiem? To po prostu niemożliwe.
Jak ważne jest to, abyśmy wybaczali naszym wrogom i błogosławili im?Paweł pisze: "Dajcie miejsce
gniewowi" (Rzym. 12:19 BG). W skrócie mówi on: "Przecierpcie krzywdę. Odsuńcie ją na bok i
posuwajcie się dalej do przodu. Powróćcie do życia w Duchu." Jeśli jednak odmawiamy przebaczenia
ran, które ktoś nam zadał, spotkamy się z następującymi konsekwencjami:
1. Staniemy się bardziej winni niż osoba, która zadała nam ranę.
2. Boża łaska i miłosierdzie dla nas zostaną wstrzymane. Następnie, kiedy w naszym życiu zaczną
się dziać złe rzeczy, nie zrozumiemy ich, ponieważ będziemy żyli w nieposłuszeństwie.
3. Knowania naszego wroga przeciwko nam stale pozbawiać nas będą pokoju. To on stanie się
zwycięzcą i pomyślnie zada nam trwałą ranę. Nasz wróg będzie mógł odejść śmiejąc się, podczas gdy
my będziemy wrzeć ze złości.
4. Ponieważ szatanowi uda się nakłonić nas do rozważania zemsty, będzie on w stanie
poprowadzić nas również do bardziej śmiertelnych grzechów i popełnimy znacznie gorsze
nieprawości.
Autor Przypowieści udziela nam takiej porady: "Rozważny człowiek nad gniewem panuje, a chwałą
jego - zapomnienie uraz" (Przyp. Sal. 19:11 BT). Innymi słowy, nie mamy nic robić, dopóki nasz gniew
nie wygaśnie. Nie mamy podejmować żadnej decyzji, ani kontynuować żadnych działań, jeśli nadal
odczuwamy gniew.
Ponadto, za każdym razem gdy zapominamy o zranieniach i przebaczamy grzechy popełnione
przeciwko nam, oddajemy chwałę naszemu Ojcu w niebie. Takie postępowanie buduje nasz
charakter. Czytaliśmy już, że jeśli zareagujesz tak, jak to zrobił Jezus, "Pan ci odpłaci" (Przyp. Sal.
25:22). Gdy wybaczamy, tak jak to czyni Bóg, otrzymujemy od Niego objawienie przychylności i
błogosławieństwa, jakiego nigdy wcześniej nie znaliśmy.
Prawa Autorskie/Ograniczenia Kopiowania: Niniejszy plik lub publikacja jest wyłączną
własnością World Challenge, Inc i może być wydrukowana w całości tylko dla użytku osobistego lub w
celach podzielenia się nią z rodziną lub przyjaciółmi. Plik ten lub publikacja nie może być zmieniana
lub edytowana w żaden sposób i wszelkie jej kopie muszą zawierać niniejszą informację o Prawach
Autorskich. Powyższy materiał nie może być udostępniany lub też publikowany na żadnej stronie
www lub FTP innej niż: worldchallenge.org, davidwilkerson.org lub tscpulpitseries.org
© 2000 World Challenge, Inc., PO Box 260, Lindale, Texas 75771