TYTUL: Dokad idziesz? Przewodnik podrozy duchowej.
AUTOR: Swami Muktananda
WPROWADZENIE
Często zdarzało się, że kiedy Swami Muktananda spotykał ucznia lub
gościa spacerującego po terenie jednego z jego aśramów, pytał go na
powitanie: Dokąd idziesz? I często to proste pytanie wyzwalało
głęboką kontemplację. Zaczynałeś się zastanawiać: "Dokąd idę? Co
naprawdę robię ze swoim życiem?"
Wydaje się więc, że Baba trafnie wybrał pytanie Dokąd idziesz? na
tytuł swojej książki. Kiedy oświecona osoba wkracza w twoje życie,
skłania cię do zadania sobie tego właśnie pytania. Samo istnienie
takiego Mistrza stanowi wyzwanie dla naszych przyziemnych
nawyków myślenia i działania, jest bezwarunkowym żądaniem,
abyśmy zdali sobie sprawę z tego, dokąd idziemy w życiu, zbadali
ścieżkę, którą podążamy i cele, do których zmierzamy. Kiedy
przyjmiemy to wyzwanie, związek z Mistrzem może przeobrazić
nasze życie.
Swami Muktananda posiadał moc przeobrażania innych w tak
wielkim stopniu, że nawet po śmierci wywiera on wpływ na ludzi i to
nie tylko tych, którzy go znali, ale również na tysiące ludzi, którzy
nigdy nie zetknęli się z nim gdy żył. Swami Muktananda był Siddha
Guru. W sanskrycie słowo siddha oznacza "ten, który jest znakomity
lub doskonały", a w tradycji Swamiego Muktanandy termin ten
odnosi się wyłącznie do kobiet i mężczyzn, którzy osiągnęli stan
całkowitej jedności z Absolutem, stan uważany przez mistyków
wszystkich tradycji za najwyższe możliwe osiągnięcie człowieka.
Siddha jest panem świata wewnętrznego, zdobywcą tej subtelnej i
nieskończenie skomplikowanej przestrzeni zwanej ścieżką duchową.
Wolni od ograniczeń, Siddhowie ukazują swoim przykładem i
słowami nasze własne nieograniczone możliwości zdobycia wolności
i szczęścia. Krótko mówiąc, ukazują nam naszą własną, wrodzoną
doskonałość.
Tym jednak, co czyni Mistrza Siddha tak rzadkim i cennym, jest jego
moc przekazywania nam tego doświadczenia doskonałości poprzez
rozbudzenie naszej własnej energii duchowej. Innymi słowy, Siddha
Guru nie jest po prostu nauczycielem czy przewodnikiem; on czy ona
jest czymś w rodzaju duchowego kamienia probierczego, katalitycznej
siły: pobudza w nas i podtrzymuje najgłębszy proces rozwoju, do
jakiego zdolny jest człowiek.
Kiedy w 1974 roku poznałam Swamiego Muktanandę, przyjechał
właśnie do Stanów Zjednoczonych na - jak się później okazało -
dwuletni pobyt. Były to czasy, kiedy w Ameryce nauczało wielu
Mistrzów duchowych, niemniej jednak imię "Swami Muktananda"
zawsze wymawiane było z podziwem. Słyszeliśmy, że jest on
Mistrzem duchowym jak owi legendarni Guru z czasów starożytnych,
kimś, kto rzeczywiście może przekazać ci doświadczenie Boga. Im
więcej o nim słyszałam, tym bardziej chciałam go poznać. Pewnego
dnia weszłam do sali w Pasadenie, w Kalifornii i tam zobaczyłam go
po raz pierwszy. Siedział na krześle, odziany w jaskrawo
pomarańczowe jedwabie, w ciemnych okularach i czerwonej czapce
narciarskiej, a otaczało go chyba z pięćdziesiąt osób. Całe jego ciało
wydawało się tryskać energią. Jego twarz była niezwykle ruchliwa -
czasami przybierał on surowy wyraz twarzy, a czasami uśmiechał się
z tak zaraźliwym entuzjazmem, że nie sposób było nie uśmiechnąć się
w odpowiedzi. Jednak to nie jego wygląd uderzył mnie najbardziej.
Patrząc na niego miałam wrażenie, że znajduję się w obecności
czegoś w rodzaju siłowni, jakiegoś potężnego ognia duchowego.
Wydawało się, że zbiera on całą energię nagromadzoną w pokoju -
miłość i gniew, obawy, pytania i wątpliwości, zamęt emocjonalny i
zagubienie - że wchłania to wszystko i przekształca w ogniu swego
stanu wewnętrznego, aż pozostaje tylko uczucie, które mogę określić
jedynie mianem niczym nie ograniczonej miłości. Siedząc z nim w tej
sali doznałam wrażenia nieomal fizycznej pełni w sercu; uczucie to
łagodniało stopniowo, jakby wszystko we mnie topniało. Subtelna
strużka rozkoszy, wrażenie czystej słodyczy zaczęło przepływać przez
moje ciało. "Och - pomyślałam - widocznie to właśnie ludzie mają na
myśli, kiedy mówią o błogości!"
Kilka tygodni później wzięłam udział w spotkaniu medytacyjnym,
prowadzonym przez Babę (jak go pieszczotliwie nazywano) i tam
przeżyłam doświadczenie, które odmieniło mnie na zawsze. Kiedy
siedzieliśmy z nim medytując - a było nas około trzystu - moja
świadomość zaczęła się rozszerzać, tak że zamiast ograniczać się do
mojego ciała, zaczęła obejmować pokój, budynek i wreszcie cały
wszechświat. Zdawać by się mogło, że w mojej świadomości zawarte
są wszystkie formy, wszystkie dźwięki. Nagle najbardziej naturalną
rzeczą na świecie było zdać sobie sprawę - nie, raczej doświadczyć i
wiedzieć - że w rzeczywistości istnieje tylko jedna energia we
wszechświecie i że to ta energia mnie stworzyła. Kiedy wyszłam z
medytacji byłam tak przepełniona miłością, że z trudem
powstrzymywałam się, aby nie rzucać się na szyję zupełnie obcym
osobom.
Jak tysiące innych ludzi, którzy spotkali Muktanandę - a także tysiące
tych, którzy nigdy nie poznali go osobiście - otrzymałam Siaktipat,
przekaz jego energii duchowej. To doświadczenie było jedynie
początkiem, obudzeniem siły, która po dzień dzisiejszy nadal mnie
zmienia i prowadzi. Z początku objawiło się to nie tylko w bardzo
przejmujących doświadczeniach medytacyjnych, ale także w serii
zaskakujących i subtelnych zmian zachodzących w moim stylu życia i
nastawieniu do zasadniczych spraw. Zaczęły się u mnie pojawiać
cechy takie jak dyscyplina, równowaga i spokój. Zupełnie
spontanicznie przekonałam się, że jestem w kontakcie z wewnętrznym
ośrodkiem spokoju i jasności umysłu, ośrodkiem w dużym stopniu
niezależnym od okoliczności zewnętrznych. To było tak, jak gdyby
Muktananda dał mi impuls duchowy, przeprowadzając mnie przez
bramę do świata wewnętrznego.
Moje doświadczenie, bardzo osobiste, było również całkiem typowe
dla tego, co dzieje się, kiedy Siddha Guru umożliwia nam kontakt z
naszym wnętrzem, z naszą Jaźnią. Jaźń, milczący ośrodek naszej
istoty, jest tą częścią nas samych, która pozostaje oddzielona od wiru
uczuć i wrażeń, nieustannie w nas powstających i zanikających. Nie
należy jej mylić z ego, z ograniczonym poczuciem "ja", które
gromadzi doświadczenia i utożsamia się z ciałem i umysłem. Jaźń, jak
Baba mówi nam na stronach tej książki, jest niezmierzonym
rezerwuarem radości, mądrości i siły, a także najintymniejszą częścią
nas samych - częścią tak intymną, że często nie zdajemy sobie nawet
sprawy z jej istnienia. I chociaż większość z nas intuicyjnie wyczuwa
w sobie potencjał siły, odwagi i miłości, wykraczający daleko poza
nasze normalne doświadczenie, jedynie momentami udaje się nam
nawiązać kontakt z tym potencjałem - na przykład w obliczu
niebezpieczeństwa czy kryzysu, albo kiedy pochłania nas widok
przyrody, czy gdy jesteśmy zakochani. Ścieżka Swamiego
Muktanandy, Siddhajoga, jest współczesną wersją prastarej wiedzy
duchowej pomyślanej tak, aby rozwijać ten potencjał wewnętrzny.
Kultywowana była na przestrzeni wieków przez kobiety i mężczyzn,
którzy posługiwali się własnym umysłem i ciałem jako laboratorium
do badań nad subtelnymi procesami świadomości ludzkiej. Ich
odkrycia przybrały formę Upaniszadów, Bhagawad Gity, tekstów
poświęconych jodze oraz innych wielkich systemów filozofii
duchowej. Nauki Swamiego Muktanandy, podobnie jak jego
starożytnych poprzedników, są rezultatem życia spędzonego na
badaniu wnętrza ludzkiego, rezultatem wielu lat poświęconych
sprawdzaniu słów mędrców przy pomocy własnego doświadczenia.
Kiedy więc Muktananda twierdził, że wszystko we wszechświecie
powstało z boskiej Świadomości i że ta Świadomość w najczystszej
formie istnieje w najgłębszym jądrze istoty ludzkiej, kiedy mówił
nam, że Bóg mieszka w nas jako nasza Jaźń, nie powtarzał po prostu
tego, co wyczytał w książkach; mówił o tym, co było jego
bezpośrednim doświadczeniem. Wszystko, czego nas uczył, przeżył
sam i poznał na najgłębszym poziomie istnienia.
Baba był przede wszystkim nauczycielem. Ludzie, którzy go znali,
znajdowali w nim to, co sami podziwiali. Tak więc biznesmenom
podobał się jego żywiołowy humor i życiowe podejście do
praktycznych szczegółów, artyści cenili piękno jego ruchów, dzieci
jego zdolność do zabawy. Nie było jednak takiej rzeczy, nawet
najzwyklejszej i najbardziej przyziemnej, której Baba nie
wykorzystałby jako okazji do nauczania jogi. Muzyk, strojący wraz z
nim instrument, otrzymywał lekcję koncentracji. Menadżer,
omawiający trudną sytuację w swoim biurze, uczył się czegoś na
temat narzucania dyscypliny z miłością. Wspólne przyrządzanie
potraw zamieniało się w lekcję o równowadze. Samo obserwowanie
Baby, obserwowanie delikatności, z jaką brał do ręki tak zwykłą rzecz
jak kwiat czy pióro, albo bezwarunkowej akceptacji, z jaką witał
wszystkich napotkanych ludzi - sąsiada z Oakland, taksówkarza,
nowojorskiego policjanta, czy własnych uczniów - stanowiło
subtelną, praktyczną lekcję tego, co to znaczy we wszystkim widzieć
Boga.
Jednak dla większości ludzi, którzy go znali, te lekcje dawane były
bezpośrednio poprzez jego wykłady, książki oraz nieformalne
wywiady i rozmowy. Codziennie w czasie swoich podróży Baba
mówił lub odpowiadał na pytania, wprowadzając całe pokolenie
uczniów w tajniki nauk zaczerpniętych z indyjskich pism świętych.
Baba nigdy nie nazywał siebie uczonym, był jednak szeroko oczytany
w filozofii swojej tradycji. Jego wykłady obejmowały całość jogi oraz
zawierały nauki pochodzące z wielu klasycznych kierunków myśli
hinduskiej. Wykłady te ukazywały integralny charakter Siddhajogi,
ścieżki opartej na łasce, jaką Baba otrzymał od swego Guru,
Bhagawana Nitjanandy, obejmującej zarówno jogę, jak introspekcję,
oddanie, służbę, a także wiedzę filozoficzną. Podobnie jak to się
dzieje z większością najdoskonalszych nauczycieli duchowych,
filozofia Baby potrafiła pogodzić rzekome sprzeczności. Na przykład
był on znakomitym znawcą tradycji Upaniszadów i Wedanty, ale
zarazem uwielbiał pobożne praktyki, takie jak śpiew. Był w
najwyższym stopniu niezależny, a jednak całe życie poświęcił służbie
swemu Guru. Nauczał, że Bóg jest czystą, bezpostaciową
Świadomością, a pomimo to czcił również różne osobowe formy
Boga, opowiadając historie z mitologii indyjskiej tak, jakby mówił o
starych, dobrze znanych przyjaciołach. Krótko mówiąc, Baba nauczał
powszechnej duchowości obejmując wiele jej form, łącząc różne
rodzaje klasycznych praktyk, szanując wszystkie religie, a jednak
ciągle wracając do prawdy o jedności, zawsze przypominając nam, że
ostateczna rzeczywistość nie różni się od doświadczenia naszej
własnej świadomości wewnętrznej oraz że tylko Jaźń leży u podłoża
wszystkich form. Kiedyś ktoś zapytał go:
* Czy widzisz Boga w tym drzewie?
* Nie - odparł Baba. - Widzę Boga jako to drzewo. I widzę również
Boga jako ciebie.
Baba uczynił duchowość realną. Konkretną. Żywą. I tak samo dającą
się zastosować w życiu nowojorskiego prawnika czy paryskiego
księgowego, jak w życiu jogina z himalajskiej głuszy. Wydobył ją z
książek, z domeny ideału i sprawił, że możemy widzieć, czuć i stykać
się z obecnością Boga w naszym codziennym doświadczeniu. Sama
świadomość faktu, że Baba widzi w tobie Boga, zmuszała cię, abyś
zaczął poważnie traktować swoją duszę i prowadził, w związku z tym,
odpowiedni tryb życia. Własne doświadczenie Baby, jego energia
duchowa przesycały jego słowa i dawały im moc przeniknięcia
człowieka. Jakże często przez wszystkie te lata słyszeliśmy podczas
wykładu Babę mówiącego coś w rodzaju: "Tak jak para staje się
wodą, a woda staje się lodem, boska Świadomość staje się światem" i
te słowa nagle odbijały się w ludziach rezonansem jako realne
doświadczenie. Mogli zobaczyć, poczuć, wiedzieć, że ich pozornie
materialne ciało i wszystko, co istnieje, została stworzone ze
Świadomości. Fundamentalne, konkretne doświadczanie przez Babę
boskiej rzeczywistości, kryjącej się za tym światem, przebijało z jego
słów tak silnie, że trudno było tego nie pojąć.
Czytając Dokąd idziesz? zauważcie, jak Baba stale zwraca waszą
uwagę w jednym i tym samym kierunku: w stronę zrozumienia naszej
tożsamości z boską Świadomością, z Jaźnią. Zwróćcie uwagę, że
niezależnie od tego, co omawia w tej książce - czy będzie to
rozważanie teorii mantry, doradzanie jak poradzić sobie z
niepożądanymi myślami, czy wyjaśnianie, jak wkomponować
medytację w życie codzienne - kluczem, który nam daje, jest
zrozumienie jedności. Tylko to - mówi nam - może uwolnić nas od
strachu, może uświadomić nam nasze prawdziwe związki wzajemne,
może pomóc nam w powodzeniach i niepowodzeniach życiowych i
doprowadzić nas w końcu do celu podróży duchowej. "Kiedy
dojdziesz do końca swojej sadhany, zdasz sobie sprawę z tego, że
wszystko jest Jaźnią" - pisze Baba. "Skoro tak się rzeczy mają, czyż
nie lepiej pamiętać o tym już teraz i medytować ze świadomością, że
wszystko, co widzisz wewnątrz i na zewnątrz, jest Jaźnią?" Czasami z
humorem, czasami łagodnie, a czasami surowo przypominał nam
nieustannie, że nasza prawdziwa tożsamość nie wiąże się z ciałem czy
umysłem, ale z Jaźnią, tą nieskończenie twórczą, nieskończenie silną,
nieskończenie radosną Świadomością, która stanowi podstawę i treść
naszej istoty. Tylko wówczas, kiedy rozumiemy tę Świadomość -
mówił nam - rozumiemy, co to znaczy być w pełni człowiekiem.
Tylko wówczas, kiedy odkrywamy ją w sobie, odkrywamy sens
naszego życia. Proces dochodzenia do tego odkrycia jest
rzeczywistym tematem niniejszej książki.
Dokąd idziesz? stanowi kompendium nauk Baby, ułożonych tak, aby
tworzyły mapę podróży wewnętrznej. Składające się z wykładów,
sesji pytań i odpowiedzi oraz wywiadów udzielonych w czasie jego
podróży do Stanów Zjednoczonych, Australii i Europy w latach 1974-
76 i 1979-81, rozdziały tej książki stanowią wyczerpujące
wprowadzenie do nauk Swamiego Muktanandy i jego ścieżki
Siddhajogi. Książka ta przedstawia filozofię Siddhajogi i jej
podstawowe praktyki, wyjaśniając zarazem, że praktyki same w sobie
nie są procesem duchowym, ale raczej środkiem do podsycania i
podtrzymywania tego procesu. Każdy rozdział książki Baby omawia
inny aspekt ścieżki Siddhajogi, splatając razem podstawowe motywy i
wprowadzając nowe, przedstawiając etapy podróży duchowej, od
pierwotnego zrozumienia jej sensu aż po osiągnięcie stanu doskonałej
wolności i radości, który stanowi jej cel.
Jest jednak jeszcze coś ważniejszego. Czytając tę książkę, miej
świadomość, że w jej słowach zawarta jest siła duchowa Swamiego
Muktanandy. Książka ta nie jest więc tylko kompendium nauk i porad
duchowych. Słowa Baby mają moc obdarzenia cię doświadczeniem.
Mają moc, aby cię przeobrazić.
Swami Durgananda
DOKĄD IDZIESZ?
O błogosławiony ukochany mój, obudź się! Dlaczego śpisz w
niewiedzy?
Kabir
CEL NASZEGO ŻYCIA
Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz dokonać?
Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim
pochodzeniu. Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt.
Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak stał
się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże, wojny i
zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między narodami,
wrogość między partiami politycznymi, niechęć między
społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią
o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im
jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne,
rozpalić egoizm i wrogość.
W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego
zrozumienia człowieczeństwa. Ale tego właśnie nam brakuje.
Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje? Dlaczego
wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi? Dlaczego żyje we wrogości i
rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa? Robi to wszystko,
ponieważ nie rozumie sam siebie. Nie zna wielkości, która znajduje
się w sercu człowieka. Wyobraża sobie, że jest obłudny, pospolity i
słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i umrze. Gdyby jednak
wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że zawiera się w nim boskość
całego świata.
Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą filozofowie
Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat składa się z jednej
energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy byli uczonymi ducha,
nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem. Ta najwyższa
Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej istoty.
Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych materiałów, żeby
coś zbudować, ale Świadomość nie używa materiałów zewnętrznych;
stwarza wszystko z siebie samej. Wszyscy stanowimy cząstkę tego
wszechświata Świadomości. Nie różnimy się między sobą i nie
różnimy się od Boga. Jeśli ktoś posieje nasienie mango, otrzyma
mango, nigdy cytrynę. Tak samo to, co jest zrodzone z Boga, nie
może być niczym innym jak Bogiem. W sercu ludzkim jaśnieje
światło, którego blask przewyższa nawet blask słońca. Świadomość
wewnętrzna jest tą samą Świadomością, która stwarza i porusza cały
wszechświat. Ale my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż
pochodzimy od tej Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne
wyobrażenie.
Pewnego razu, będąc w Bombaju usłyszałem, jak dzieci śpiewają
piosenkę z jakiegoś filmu i do dziś pamiętam jej słowa:
Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?
Ziemia się nie zmieniła,
Woda się nie zmieniła,
Nie zmienił się ogień,
Powietrze i eter się nie zmieniły,
Słońce się nie zmieniło,
Nie zmienił się księżyc,
Zwierzęta się nie zmieniły,
Drzewa się nie zmieniły,
Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?
Jak się zmieniliśmy? Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie od
naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy mężczyznami
lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że jesteśmy
nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że jesteśmy
młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź nieszczęśliwi.
Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami, Rosjanami
albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo chrześcijanami,
wyznawcami judaizmu albo muzułmanami. Ale w rzeczywistości jest
w nas jedna Prawda. Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia, a
tym nasieniem jest Bóg. Po prostu odgrywamy różne role. Gdybyśmy
tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej własnej boskości,
wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy Bogiem.
Wolność stania się kim zechcesz
Człowiek posiada wolność stania się czym tylko zechce. Swoimi
własnymi siłami może uczynić swoje życie wspaniałym lub żałosnym.
Własnymi siłami może dosięgnąć niebios, albo pogrążyć się w
otchłani. W rzeczywistości potęga człowieka jest tak ogromna, że
może on nawet przeobrazić się w Boga. Bóg spoczywa ukryty w sercu
każdego człowieka i każdy może zdać sobie z tego sprawę. Co jednak
czyni człowiek? Zamiast starać się poznać w sobie tę wielkość,
spędza życie na jedzeniu i piciu, walce z innymi oraz pogoni za
przyjemnościami zmysłów. Płodzi dwoje lub troje dzieci, opiekuje się
rodziną i uważa, że wypełnił cel swego życia. Ale przecież nawet
zwierzęta robią to samo. Każde stworzenie na świecie je i pije. Każde
stworzenie na świecie prowadzi życie rodzinne. Zwierzę idzie w głąb
dżungli, wykonuje swoją pracę i wraca, aby cieszyć się swoją
zwierzęcą partnerką i potomstwem. W ten sam sposób człowiek
wychodzi z domu, zajmuje się swoją pracą, wraca i cieszy się rodziną.
Tak, jak ciągle wzrasta liczebnie potomstwo ludzi, wzrasta również
liczba psów, osłów, słoni, cząstkową świadomość. Znasz świat tylko
taki, jaki ukazuje się w stanie jawy. Nie wiesz, co znajduje się poza
nim, mimo iż każdej nocy doświadczasz świata leżącego poza twoją
zwykłą świadomością. Kiedy nie śpisz, wszystko, co widzisz wokół
siebie jest dla ciebie realne. Ale kiedy zasypiasz i śnisz, świat jawy
przestaje istnieć, a rzeczywistym staje się świat snów.
W starożytnych Indiach żył król imieniem Dżanaka, który był również
wielkim mędrcem. Pewnego dnia po obiedzie uciął sobie drzemkę na
swoim ukwieconym łożu. Służący wachlowali go, a strażnicy pełnili
wartę. W czasie drzemki Dżanace przyśniło się, że król sąsiedniego
królestwa napadł na niego i pokonał go w bitwie. Zwycięski król
oznajmił Dżanace, że może udać się dokąd chce, byle tylko opuścił
swoje królestwo. Zmęczony walką, Dżanaka uciekł ze swego
królestwa i wkrótce zaczął przymierać głodem. W czasie wędrówek
natrafił na zboże rosnące na polu, zerwał więc dwa kłosy i zaczął je
jeść. W tym momencie zjawił się właściciel pola i zobaczył, jak
nieznajomy raczy się jego zbożem. Chwycił więc bat i dotkliwie pobił
króla.
Pod wpływem tych razów Dżanaka obudził się. Usiadł i zobaczył, że
wciąż znajduje się w swoim łóżku, że służący wciąż go wachlują, a
strażnicy stoją na warcie. Położył się więc i zamknął oczy. Znów
znalazł się na polu, bity przez wieśniaka. Otworzył oczy i zobaczył, że
wciąż leży w łóżku. Wtedy zaczął się zastanawiać: "co z tego jest
rzeczywiste - mój sen czy to, co widzę teraz? Muszę znaleźć na to
odpowiedź".
Rozesłał wici po całym królestwie, wzywając wszystkich wielkich
uczonych, mędrców, proroków, jasnowidzów, wynalazców i
naukowców, aby przybyli do pałacu i odpowiedzieli na jego pytanie.
Kiedy wszyscy zebrali się, zapytał ich:
* Powiedzcie mi, co jest rzeczywiste - stan jawy, czy stan snu?
Ale nikt nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby nazwali
rzeczywistym stan snu, musieliby nazwać nierzeczywistym stan jawy,
gdyby jednak nazwali rzeczywistym stan jawy, musieliby nazwać
nierzeczywistym stan snu. Król bardzo się rozgniewał.
* Przez tyle lat was karmiłem - rzekł - a wy nie potraficie
odpowiedzieć na proste pytanie. Nic nie robicie, tylko obrastacie w
tłuszcz.
Rozkazał, aby ich zamknąć w królewskim więzieniu. Następnie wydał
polecenie, by jego pytanie wywiesić w miejscach publicznych po
całym królestwie. "Który stan jest rzeczywisty - sen czy jawa? Każdy,
kto zna odpowiedź na to pytanie, winien przybyć do pałacu i wyjaśnić
mi to".
Minęło wiele dni. Jeden z mędrców miał syna imieniem Asztawakra.
Imię to oznacza "zdeformowany w ośmiu miejscach", ponieważ
Asztawakra przyszedł na świat z kompletnie powykrzywianym
ciałem. Pewnego dnia zapytał swoją matkę:
* Gdzie jest mój ojciec? Co się z nim stało?
* Twój ojciec przebywa w królewskim więzieniu - odpowiedziała
matka.
* Dlaczego? Czy ukradł coś?
* Nie - odparła. - Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie króla, dlatego
wtrącono go do więzienia.
* Ja potrafię odpowiedzieć na to pytanie - powiedział Asztawakra i
udał się prosto do pałacu królewskiego.
Przed pałacem znajdował się ogromny bęben, a obok napis, głoszący,
że ktokolwiek pragnie odpowiedzieć na pytanie króla, winien weń
uderzyć. Asztawakra uderzył w bęben. Drzwi pałacowe otworzyły się
i został wprowadzony do królewskiej sali przyjęć.
Kiedy dworzanie królewscy zobaczyli Asztawakrę wchodzącego do
sali, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Bawiło ich, że ten kaleki
chłopiec uważa, iż potrafi odpowiedzieć na pytanie króla, mimo że
nie udało się to najmędrszym uczonym w królestwie. Kiedy
Asztawakra zobaczył ich, również zaczął się śmiać.
Król powiedział:
* Dworzanie śmieją się, ponieważ chodzisz w taki dziwny sposób, a
także ponieważ jesteś taki młody. Powiedz mi jednak, z czego ty się
śmiejesz?
Asztawakra odparł:
* Wasza Wysokość, słyszałem, że ty i twoi dworzanie jesteście ludźmi
światłymi, ale teraz widzę, jacy jesteście głupi. Śmiejecie się z mojego
kalectwa, które jest powierzchowne. Przecież wszystkie ciała składają
się z tych samych pięciu elementów. Gdybyście spojrzeli na mnie z
perspektywy Jaźni, zobaczylibyście, że Jaźń jest ta sama u wszystkich
i że nie ma się z czego śmiać. A jeśli chodzi o twoje pytanie, o królu,
to ani stan jawy ani stan snu nie są rzeczywiste. Kiedy nie śpisz, nie
istnieje świat snu, a kiedy śnisz, nie istnieje świat jawy. Tak więc
żaden z nich nie może być prawdziwy.
* Skoro zarówno stan jawy, jak i stan snu są nierzeczywiste, to co jest
rzeczywiste? - zapytał król.
* Istnieje inny stan poza tymi dwoma - odparł Asztawakra. Odkryj ten
stan. Tylko on jest rzeczywisty.
Cztery stany
Podobnie jak król Dżanaka, znamy tylko zwykłe stany świadomości,
w których żyjemy. Nie znamy całej rzeczywistości. Kiedy nie śpimy,
jesteśmy całkowicie zanurzeni w naszym świecie jawy. Kiedy śnimy,
nasze czynności, nasz świat i nasze pojmowanie są zupełnie inne, niż
na jawie. Kiedy jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie, całkowicie
tracimy świadomość. Ale kiedy medytujemy, przechodzimy nawet
poza stan głębokiego snu i wkraczamy w stan Jaźni. Jest to stan
stanowiący podstawę wszystkich innych stanów i tylko on jest stały i
niezmienny. Kiedy osiągniemy ten stan, doświadczymy prawdy o
sobie. Zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy niczym innym, jak tylko
Świadomością. Ciało fizyczne jest jak ubranie, w które się
odziewamy. Podobnie jak ubranie jest jedynie przykryciem dla ciała,
ciało fizyczne jest jedynie przykryciem dla naszej najgłębszej
Świadomości. Poznanie tej Świadomości jest celem życia.
Gdyby wszyscy mogli doświadczyć tej Prawdy wewnętrznej, gdyby
potrafili zrozumieć swoją prawdziwą naturę, nie byłoby już między
ludźmi wrogości, a jedynie przyjaźń, miłość i powszechne braterstwo.
Dlatego właśnie poznanie Jaźni jest absolutną koniecznością. Tylko
kiedy znamy własną Jaźń, możemy poznać innych. Tylko kiedy
widzimy wielkość która istnieje w nas samych, możemy dostrzec ją u
innych. Kiedy spojrzymy na siebie z prawdziwym zrozumieniem
człowieczeństwa, zobaczymy to samo człowieczeństwo u wszystkich
innych, a wtedy uświadomimy sobie, że wszyscy ludzie na tym
świecie są dziećmi Boga.
POGOŃ ZA SZCZĘŚCIEM
Indyjskie pisma święte stawiają ważne pytanie: jaki jest cel życia
ludzkiego? Mędrcy Wedanty twierdzą, że celem życia jest
wyeliminowanie wszelkich cierpień i osiągnięcie najwyższej radości.
Kiedy się nad tym zastanowimy, przekonamy się, że wszystko co w
życiu robimy, jest podporządkowane tym dwóm rzeczom. Czego
pragniemy? Pragniemy szczęścia. Pragniemy uniesień. Pragniemy
miłości, energii i entuzjazmu. I w taki czy inny sposób staramy się to
wszystko osiągnąć. Po to, by być szczęśliwym zakochujemy się,
pobieramy się i wychowujemy dzieci. Po to, by być szczęśliwym
robimy interesy, zarabiamy pieniądze, gromadzimy rzeczy,
pielęgnujemy różne zdolności i umiejętności oraz korzystamy z
rozrywek. Nawet kiedy oszukujemy innych ludzi i szkodzimy im,
robimy to w nadziei, iż przyniesie nam to szczęście. Ale gdybyśmy
naprawdę zbadali siebie, odkrylibyśmy, że szczęście, którego
szukamy, można znaleźć tylko w nas samych. Święty poeta z
Maharasztry pisał:
Człowiecze, przebyłeś tyle dróg
w świecie zewnętrznym.
Udawałeś się z miejsca na miejsce,
Zbierałeś kwiaty i owoce
i oddawałeś się niezliczonym czynnościom.
Ale wszystko, co zdobyłeś, to znużenie.
Nadeszła teraz pora szybowania po
nieograniczonych przestrzeniach wewnętrznych.
To, czego szukasz, możesz tam znaleźć
w obfitości.
Dlaczego tak trudno jest zwrócić się w głąb siebie? Pragniemy
szczęścia, a jednak stale praktykujemy jogę bólu. Zasiewamy ziarna
cierpienia, a potem zastanawiamy się, kiedy wydadzą owoc szczęścia.
Podróżuję po wielu krajach i poznaję różnych ludzi. Spotykam ludzi
bogatych i biednych, a każdy opowiada mi tę samą historię. Wszyscy
są nieszczęśliwi. Niezależnie jednak od tego, jak bardzo ludzie
niezadowoleni są ze swego życia, robią oni nadal dokładnie to samo,
co zawsze robili. Nigdy nie zastanawiają się, jak położyć kres swoim
kłopotom. Zamiast tego po prostu narzekają, obwiniają swego męża
czy żonę, szefa, rząd, albo czasy, w jakich żyją. Myślą: gdybym tylko
mogła sprawić, żeby mnie kochał, byłabym taka szczęśliwa. Gdybym
tylko miał lepszą pracę, w moim życiu nie byłoby cierpienia. Gdyby
tylko ona zachowywała się tak, jak chcę, wszystko byłoby cudowne. I
w ten sposób upływa im życie.
Odważnie jedząc czili
Jest taka opowieść, która bardzo dobrze ilustruje ten problem.
Pewnego razu szejk Nasruddin zwiedzał Indie. Chodząc po ulicach
Delhi zawędrował na targ warzywno-owocowy. Kiedy tak stał na
targu, zauważył, że wiele osób kupuje czili. Mieszkańcy Indii bardzo
lubią czili ale używają ich w niewielkich ilościach. Nasruddin sądził,
że muszą być bardzo smaczne, kupił więc dwa kilo czili i siadł pod
drzewem, żeby je zjeść. Kiedy rozgryzł pierwszy strąk czili, usta
zaczęły go palić i pociekło mu z oczu i z nosa. Jęczał i wachlował
usta, a potem zaczął gryźć następne czili, sądząc, że to drugie będzie
smakować lepiej. I tak gryzł jeden strąk czili po drugim, cierpiąc i
żywiąc nadzieję, że każdy następny strąk będzie smaczniejszy od
poprzedniego. Jesteśmy tacy sami, jak Nasruddin. Wszyscy jemy czili
w nadziei, że czili, które zjemy jutro - a jeśli nie jutro, to najdalej
pojutrze - będzie smakować lepiej. Częstujemy się nawzajem tymi
samymi czili, mając nadzieję, że kiedyś, gdzieś, będą miały smak
słodyczy. Ale fakt pozostaje faktem, że w tej chwili palą nas usta, z
oczu ciekną łzy i kapie nam z nosa.
Kiedy tak Nasruddin odważnie gryzł swoje czili, pewien człowiek,
który to obserwował, podszedł do niego i zapytał go, co robi.
* Widziałem, że wiele osób kupuje ten przysmak, więc też je kupiłem
i zacząłem jeść - wyjaśnił Nasruddin.
* To są czili - powiedział mężczyzna. - Powinno się je jeść w bardzo
małych ilościach.
Nasruddin pokiwał głową i jadł dalej. Mężczyzna był zdumiony.
* Teraz, kiedy już wiesz, co to jest - powiedział - dlaczego nie
przestajesz ich jeść?
* Cóż - odparł Nasruddin. - Kupiłem te czili i muszę je skończyć. Ja
już teraz nie jem czili. Jem swoje pieniądze.
Oto jak przeżywamy swoje życie. Kupiliśmy sobie nasze problemy, a
chociaż stwierdzamy, że nas parzą, musimy zjadać je dalej, ponieważ
poczyniliśmy inwestycje. Wciąż szukamy nowych uciech, nowych
rozrywek, nowych kochających przyjaciół, większego bogactwa,
większej sławy. Ale czy cokolwiek z tego przynosi nam prawdziwe
zadowolenie? Czy nasze rozrywki przynoszą nam prawdziwą radość,
czy tylko uczucie pustki i gorąca? Co tak naprawdę osiągamy w
naszej pogoni za zadowoleniem?
Poeta Bhartrihari pisał:
Sądziłem, że to ja cieszę się przyjemnościami
zmysłów,
Nie zdawałem sobie sprawy, że to one
mną się cieszyły.
Sądziłem, że to ja trawię swój czas,
Nie zdawałem sobie sprawy, że to czas
trawił mnie.
Spójrz na swoje życie. Otwórz oczy. Gdy ty goniłeś za spełnieniem
swoich pragnień, czas pożarł ciebie.
Pragnienia mają to do siebie, że wciąż rosną. Im bardziej gonimy za
naszymi pragnieniami, tym bardziej się one rozrastają. Niezależnie od
tego, co mamy na tym świecie, zawsze chcemy mieć więcej. Jeżeli
mamy dolara, chcemy dziesięciu dolarów. Jeżeli mamy volkswagena,
chcemy mercedesa. Jeżeli wypijemy jeden kieliszek alkoholu, chcemy
następnego. Dopóki nie zwrócimy się w głąb siebie i nie odkryjemy
szczęścia Jaźni, nie osiągniemy trwałego zadowolenia, niezależnie od
tego, ile zdobędziemy pieniędzy, ilu pozyskamy przyjaciół, jak wiele
osiągniemy na tym świecie. Wszystkie radości świata zewnętrznego są
ulotne. Nie mogą trwać. Bez radości Jaźni nasze przyziemne radości
są jak szereg zer, bez poprzedzającej je jedynki, która nadałaby im
wartość. Bez radości Jaźni zerem jest nasz majątek, zerem jest nasza
uroda, zerem są również nasze osiągnięcia. Tylko kiedy pijemy nektar
Jaźni, wszystkie nasze zera nabierają wartości.
Kość psa
Szczęście istnieje w nas i należy do nas, ale my zawsze przenosimy
radość wewnętrzną na coś zewnętrznego i sądzimy, że to stamtąd
pochodzi nasza radość. Jeżeli bardzo wnikliwie zbadasz swoje
postępowanie, przekonasz się, że nawet twoje przyziemne radości nie
pochodzą od przedmiotów zewnętrznych, ale od ciebie. Powiadasz:
"Tak dobrze się czuję, kiedy słucham muzyki. Gra w tenisa daje mi
tyle szczęścia". W rzeczywistości jednak, kiedy robisz te rzeczy,
doświadczasz swojej własnej radości wewnętrznej. Jest w Wedancie
takie porzekadło: "Radość świata jest jak kość psa". Pies znajduje
kość i zaczyna ją gryźć. Kiedy tak ją żuje, kawałki kości wbijają się
mu w dziąsła i zaczyna płynąć krew. Pies czuje smak krwi i myśli:
"Ta kość jest pyszna!" Im dłużej gryzie kość, tym obficiej krwawią
jego dziąsła. Im bardziej czuje smak krwi, tym smaczniejsza wydaje
się mu kość. Ten cykl nie ma końca. Tak jak pies nie zdaje sobie
sprawy, że smakuje własną krew, tak i ty nie zdajesz sobie sprawy, że
radość, jakiej doświadczasz w świecie, pochodzi od ciebie samego.
Pomyśl o szczęściu, jakie odnajdujesz w życiu. Skąd ono pochodzi?
Kiedy skończyłeś jeść i masz pełny żołądek, doświadczasz chwili
zadowolenia. Kiedy po długim niewidzeniu spotykasz przyjaciela i
obejmujesz go, przez ułamek sekundy czujesz radość. Kiedy artysta
kontempluje swoje dzieło, doświadcza kilku sekund spokoju. W
rzeczywistości w takich chwilach umysł wycisza się, a wewnętrzny
ośrodek błogości odsłania się na moment jak błyskawica. Jednakże
błogość, jakiej doświadczasz, nie jest trwała; jest jedynie cieniem
błogości, jaką masz w sobie. Żeby bezpośrednio doświadczyć tej
błogości, musisz zwrócić się w głąb siebie w medytacji i szukać
szczęścia tam, gdzie się ono rzeczywiście znajduje.
Problem polega na tym, że nie chcesz wejrzeć w siebie. Twój aparat
fotograficzny utrwala tylko to, co dzieje się w świecie zewnętrznym;
nigdy nie obraca się w drugą stronę, żeby zarejestrować to, co dzieje
się w tobie. A przecież każdej nocy doświadczasz korzyści, jakie daje
zwrócenie się w głąb siebie. W ciągu dnia gromadzisz wiele rzeczy,
spotykasz wielu przyjaciół, pracujesz tak ciężko i przeżywasz tak
wiele przyjemności. Robisz to wszystko, aby osiągnąć szczęście, ale
pod koniec dnia wracasz do domu i mówisz: "jestem zmęczony".
Niezależnie od tego, co robisz w ciągu dnia, czy zarobisz milion
dolarów, czy osiągniesz najwyższe zaszczyty lub weźmiesz udział we
wspaniałym przyjęciu, wieczorem czujesz się wyczerpany i pragniesz
jedynie spać. Kiedy nadchodzi pora snu, nie obchodzi cię nic z tych
rzeczy, na które tak ciężko pracowałeś w dzień. Nie pragniesz nawet
obecności ludzi, których kochasz. Chcesz tylko odpoczynku. Udajesz
się więc do ciemnego pokoju i otulasz się ciepłą kołdrą.
Kiedy następnego ranka ktoś zapyta cię, jak się czujesz, odpowiadasz:
"Jestem pełen energii". Kilka godzin snu odświeżyło cię całkowicie.
Niczego nie zjadłeś, niczego nie zrobiłeś, nic nie kupiłeś, niczym się
nie bawiłeś, a jednak czujesz się zupełnie odrodzony. Jak to się dzieje,
że czynności, które tak cię cieszą w ciągu dnia, przyprawiają cię o
zmęczenie, podczas gdy kilka godzin snu daje ci tyle siły i energii?
Twój własny sen uczy cię wciąż na nowo, że prawdziwe źródło siły i
energii jest wewnątrz ciebie.
Świat wewnętrzny
Gdybyś w ciągu dnia wejrzał w siebie i przez krótki czas
pomedytował, mógłbyś czerpać z tego źródła, a wtedy osiągnąłbyś
stan ciągłego entuzjazmu i radości. W każdym człowieku znajduje się
boska, świadoma energia, zwana Kundalini. Poprzez medytację
energia ta budzi się i powoduje spontaniczny proces jogi.
Większość ludzi sądzi, że joga polega na fizycznych ćwiczeniach
hathajogi, ale w rzeczywistości joga oznacza "połączenie" - ponowne
zjednoczenie z Jaźnią, od której zostałeś oddzielony. Kiedy obudzi się
energia wewnętrzna i zacznie się ta spontaniczna joga, całe twoje
ciało zostanie oczyszczone od wewnątrz. Twoja świadomość zwróci
się w głąb i będziesz mógł zobaczyć światy wewnętrzne.
Z czasem, dzięki medytacji, jaka zachodzi po obudzeniu energii
wewnętrznej, poznasz swoją prawdziwą naturę, swoją własną Jaźń.
Dotrzesz do ośrodka znajdującego się poza przyjemnością i bólem,
osiągniesz stan, w którym doznawać będziesz jedynie szczęśliwości.
Jest to stan Jaźni.
Kiedy dojrzysz Jaźń, kiedy doświadczysz jej, zostaniesz całkowicie
przeobrażony. Również świat będzie dla ciebie przeobrażony i ujrzysz
go w zupełnie nowym świetle. Istnieje takie powiedzenie: "Co jest
dniem dla wrony, dla sowy jest nocą". Podobnie świat, który dla
człowieka nieoświeconego kryje w sobie tyle trudności i komplikacji.,
jest rajem dla kogoś, kto zna Jaźń. Bóg pełen jest dobra, piękna i
wielu wspaniałych umiejętności, którymi obdarzył nas wszystkich.
Ale nie możesz tego dostrzec, napawając się tylko światem
zewnętrznym. Musisz być obdarzony subtelnym spojrzeniem, aby
móc ujrzeć Zasadę wewnętrzną.
Nie wyobrażasz sobie nawet przeogromu, który się w tobie kryje.
Ciało ludzkie wydaje się małe, a jednak jest obrazem całego
wszechświata. W ciele znajduje się słońce tysiąc razy jaśniejsze od
słońca na zewnątrz, a jednak nie parzy ono, ale chłodzi. To
wewnętrzne światło, umieszczone w sahasrara, wspaniałym ośrodku
duchowym u szczytu głowy, nadaje promienność twojej twarzy i
blask twoim oczom. W sercu znajduje się ośrodek wiedzy, w którym
ujrzeć możesz cały świat. Jest w tobie tyle rzeczy, że opisanie ich
zajęłoby mi całe tomy. Wszystkie cuda, jakie widzisz w świecie
zewnętrznym, można znaleźć w znacznie większym stopniu w sobie
samym. Wszystkie przyjemności, za jakimi gonisz, można w
nieporównanie większym stopniu odkryć w sobie.
Przez całe życie starasz się zaspokoić oczy pięknymi widokami,
zadowolić uszy melodyjnymi dźwiękami. Próbujesz ucieszyć nos
wytwornymi zapachami, skórę przyjemnym dotykiem, a język coraz
to innym smakiem. Z tęsknoty za piękną muzyką słuchasz rock and
rolla, symfonii lub opery. Ale kiedy energia wewnętrzna obudzi się i
dosięgnie sahasrary, usłyszysz dźwięki niebiańskie tak słodkie, że nie
da się ich opisać. Słuchając ich, będziesz się czuł coraz szczęśliwszy i
nawet twoje dolegliwości fizyczne zostaną uleczone. Kiedy ta muzyka
rozbrzmiewać będzie w obszarach wewnętrznych, na język zacznie
kapać niebiański nektar.
Zawsze rozglądasz się za smacznym jedzeniem i piciem. Jesz tyle
różnych potraw, żeby poczuć wyśmienity smak, pijesz tyle napojów,
żeby poczuć ich aromat. Ale kiedy napoisz się nektarem
wewnętrznym, przekonasz się, że jest tak pyszny, tak całkowicie
zadowalający, iż żaden inny smak nie może się z nim równać.
Lubisz również ładne zapachy. Perfumujesz się, żeby dobrze
pachnieć, ale z wiekiem twoje ciało zaczyna wydzielać brzydką woń.
Kiedy jednak zagłębiasz się w medytacji, niezwykle piękne zapachy
wypełniają całą twoją istotę, zapachy tak słodkie, że kiedy je
poczujesz, twój umysł wyciszy się.
Tęsknisz także za dotykiem. Żeby doświadczyć przyjemności dotyku,
obejmujesz innych i tulisz się do nich, aż wreszcie twój zmysł dotyku
ulega przytępieniu i nic już nie czujesz. Ale po obudzeniu energii
wewnętrznej, ta energia zacznie w tobie igrać, a wtedy cała twoja
istota doświadczy rozkoszy jej delikatnego dotknięcia. Będziesz miał
niezwykłe doznania i odczujesz całkowite zadowolenie.
Pragniesz ponadto patrzeć na piękne kształty i upiększać siebie. Aby
uatrakcyjnić swoje ciało, nakładasz na twarz pudry i kremy, ale z
czasem środki chemiczne źle wpływają na skórę i kiedy się nie
umalujesz, wyglądasz jak upiór. Czeszesz włosy i wkładasz piękne
stroje, ale one brudzą się i niszczą. Piękno zewnętrzne jest więc
nietrwałe i istnieje przez chwilę, a potem ci umyka. Ale piękno
wewnętrzne nigdy się nie zmienia. Nigdy się nie starzeje, ani nie
psuje.
W miarę jak będziesz coraz więcej medytować i zadziała w tobie
energia wewnętrzna, zaczniesz dostrzegać takie piękno, że stanie się
ono wręcz trudne do zniesienia. W samym środku świetlistej jasności
w sahasrarze znajduje się błyszczące niebieskie światełko, znane jako
Błękitna Perła. To światło Jaźni, które jest w tobie. Widząc je, wielcy
Siddhowie stwierdzili: "Bóg mieszka w każdym człowieku".
Wszystko, czego szukasz na tym świecie, istnieje wewnątrz ciebie.
Płonie w tobie najwyższa radość. Ale nie wystarczy zrozumieć to
jedynie przy pomocy umysłu. Musisz zanurzyć się w głąb i wydobyć
to na wierzch. Wtedy zobaczysz migocącą Świadomość, która
mieszka w tobie pod postacią Szczęśliwości. Wielki święty suficki,
Mansur Mastana powiedział: "Możesz zniszczyć świątynię, możesz
zniszczyć meczet. Możesz zburzyć Kaabę, możesz zburzyć Kubli. Ale
nigdy nie łam serca ludzkiego, ponieważ w sercu mieszka Bóg". Serce
jest prawdziwym domem Boga. Jest siedzibą szczęścia, miejscem
nieskończonej miłości. Udaj się tam.
PSZCZOŁA I SŁOŃ
Była sobie pszczoła - młoda, silna i kipiąca gorącą krwią młodości.
Pewnego razu latała radośnie z kwiatka na kwiatek, spijając nektar.
Oddalała się od domu, zapominając, że zbliża się wieczór i pora
powrotu.
Przysiadła właśnie na kwiecie lotosu, kiedy zaszło słońce i lotos
zamknął się. Pszczoła znalazła się w pułapce. Miała mocne żądło i
bez trudu mogła przebić płatki i odlecieć, ale zatraciła się w swoim
upojeniu. Pomyślała:
* Spędzę tu noc, pijąc nektar, a rano, kiedy lotos się otworzy, polecę
do domu. Skrzyknę mego męża, sąsiadów i przyjaciół i sprowadzę ich
tu, aby uraczyli się nektarem. Będą tacy szczęśliwi! Będą tacy
wdzięczni!
Wkrótce nadeszła północ. Młody słoń przedzierał się przez las; on
również był w stanie upojenia. Powalał drzewa, miażdżył rośliny i
wpychał je sobie do paszczy. Kiedy przybył nad jezioro, gdzie
pszczoła oddawała się marzeniom, zaczął zrywać i zjadać kwiaty
lotosu. Pszczoła wciąż piła nektar i myślała:
* Sprowadzę męża, sprowadzę sąsiadów, sprowadzę wszystkich
moich przyjaciół. Założę wielką fabrykę miodu.
Nagle rozległ się głośny trzask.
* Niestety - zawołała pszczoła. - Umieram. Umieram. Umarłam.
Wszystkie plany pszczoły pozostały w jeziorze. Wszyscy jej
przyjaciele pozostali w swoich domach. W domu pozostał mąż. A
pszczoła znalazła się w paszczy słonia.
Podobnie jak ta pszczoła, wędrujemy coraz dalej po świecie i wydaje
się nam, że czynimy coraz większe postępy, nie zdając sobie sprawy z
tego, że oddalamy się od naszego źródła. Z każdym dniem zbliża się
do nas słoń śmierci, ale my nie słyszymy jego kroków.
Świat jest nietrwały. Chociaż wydaje się taki czarowny, wszystko, co
tu widzimy, ulega zniszczeniu. Wielki święty Kabir śpiewał: "Jesteś
jak podróżny, który przychodzi i odchodzi. Gromadzisz bogactwa i
chlubisz się nimi. Ale kiedy odejdziesz, nie zabierzesz ze sobą
niczego. Przyszedłeś na ten świat z zaciśniętymi piąstkami, ale kiedy
będziesz odchodził, twoje dłonie będą rozwarte". Na tym świecie
wszystko się zmienia, wszystko niszczeje. Młodość zamienia się w
starość, zdrowie zamienia się w słabość, piękno zamienia się w
chorobę. Kabir powiedział: "Na twoich oczach twoje życie zamienia
się w proch". Przyjdzie czas, kiedy zawali się każde imperium, każdy
pomnik i miasto. Było tylu królów, cesarzy, wielkich przywódców. I
gdzie się podzieli? Tylko Jaźń wewnętrzna jest wieczna. Tylko
Świadomość wewnętrzna będzie trwać.
Bez medytacji nad Jaźnią, bez praktyki duchowej, osiągniesz jedynie
własną śmierć. Większość ludzi uważa, że młodość jest odpowiednim
czasem do jedzenia, picia i używania wszystkich przyjemności świata,
a dopiero kiedy ciało stanie się stare i zużyte, można będzie zacząć
myśleć o Bogu. Ale czego możesz dokonać, kiedy twoje ciało jest
stare? Kiedy twój dom płonie, jaki sens ma kopanie studni? Dlatego
poeta Bhartrihari pisał: "Dopóki jeszcze twoje ciało jest zdrowe i
silne, dopóki działają twoje zmysły, uczyń coś dla siebie". Po co
czekać? Pogrąż się w kontemplacji Jaźni i osiągnij ją teraz. Wiedz, że
życie jest bardzo krótkie. Nie po to przyszedłeś na ten świat, żeby
tylko jeść i pić i umrzeć.
JAŹŃ
Mniejsza od najmniejszej,
większa od największej,
Jaźń wiecznie zamieszkuje
we wszystkich sercach.
Człowiek wolny od żądzy,
o czystym umyśle i zmysłach,
widzi chwałę Jaźni
i wolny jest od cierpienia.
KATHA UPANISZADA
ŹRÓDŁO WSZELKIEJ RADOŚCI
Na świecie nie ma nic wspanialszego od Jaźni. Z Jaźni biorą się
wszystkie nasze radości, cała nasza inspiracja i siła. W rzeczywistości
w Jaźni zawiera się cały wszechświat. Doświadczysz tego, kiedy
zwrócisz się w głąb i zobaczysz to w medytacji.
Jadźnawalkja był jednym z największych mędrców starożytności.
Miał dwie żony: Katjajani, która była stara i Maitreji, która była
bardzo młoda. Pewnego dnia Jadźnawalkja wezwał obie żony i
powiedział im:
* Wyrzekam się życia rodzinnego i udaję się do lasu, aby żyć tam
jako pustelnik. Podzieliłem swój majątek na dwie części i każdej z
was daję połowę.
Starsza żona przyjęła swoją część, ale Maitreji zapytała:
* Dlaczego wyrzekasz się majątku i odchodzisz?
* Ponieważ Jaźni nie można zadowolić majątkiem - odparł
Jadźnawalkja.
* Czy ten majątek da mi nieśmiertelność? - spytała.
* Nie - powiedział Jadźnawalkja. - Będziesz żyła życiem bogaczy.
Nikt nie może osiągnąć nieśmiertelności za pieniądze.
* Wobec tego nie chcę ich - rzekła Maitreji. - Poślubiłam ciebie,
starca, nie dla twoich pieniędzy, ale dla twojej wiedzy. Pragnę
osiągnąć Jaźń.
Słysząc te słowa Jadźnawalkja był bardzo zadowolony.
* O Maitreji - powiedział - byłaś mi zawsze bardzo drogą, ale teraz
jesteś jeszcze droższa.
* Oddaj całe swoje bogactwo materialne Katjajani - rzekła Maitreji. -
Mnie daj bogactwo swojej wiedzy.
W odpowiedzi Jadźnawalkja zaczął jej wyjaśniać, na czym polega
wielkość Jaźni.
* O Maitreji - powiedział. - Kochamy się nawzajem nie ze względu na
nas samych, ale ze względu na Jaźń. Mąż jest drogi żonie nie ze
względu na siebie samego, ale ze względu na Jaźń. Żona jest droga
mężowi nie ze względu na siebie samą, ale ze względu na Jaźń.
Wszystkie stworzenia są nam drogie nie ze względu na nie same, ale
ze względu na Jaźń. Jaźń jest najdroższą rzeczą na świecie. O
Maitreji, ujrzyj Jaźń, usłysz Jaźń, pogrąż się w kontemplacji Jaźni,
medytuj nad Jaźnią. Spraw, aby Jaźń zamanifestowała się przed tobą.
Słuchając nauk o zasadniczej naturze Jaźni, kontemplując i medytując
nad zasadniczą naturą Jaźni, dostrzegając zasadniczą naturę Jaźni,
poznasz wszystko, co może być poznane.
Czyste "ja"
Co to jest Jaźń? Jest to czysta świadomość "ja jestem", pierwotna
świadomość "ja", towarzysząca nam od chwili narodzin. Chociaż to
"ja" istnieje w kobiecie, nie jest ono kobietą, chociaż istnieje w
mężczyźnie, nie jest ono mężczyzną. To "ja" nie ma formy, ani barwy,
ani żadnej innej właściwości. Nałożyliśmy na nie różne pojęcia -
pojęcia takie, jak "jestem mężczyzną", "jestem kobietą", "jestem
Amerykaninem". Ale kiedy wymażemy wszystkie te pojęcia, owo "ja"
okazuje się czystą Świadomością i jest to najwyższa Prawda.
Odczuwając to "ja", wielki Siankaraczarja oznajmił: "Aham
Brahmasmi" - "Jestem Absolutem". Odczuwając to "ja", święty
suficki Mansur Mastana rzekł: "Ana`I-Hay" - "Jestem Bogiem".
To "ja" jest źródłem całego świata. Nasienie figowca jest maleńkie, a
jeżeli je rozłupiesz, nic w środku nie znajdziesz. A jednak to nasionko
zawiera w sobie całe drzewo z korzeniami, gałęziami i liśćmi. Tak
samo Jaźń jest nasieniem, które zawiera w sobie cały wszechświat.
Wszystko zawarte jest w Jaźni, tak więc poznając Jaźń, poznajemy
wszystko, co można wiedzieć. Dlatego właśnie mędrcy nieustannie
pogrążają się w kontemplacji Jaźni, medytując nad Jaźnią i zatracając
się w Jaźni.
Potęga Jaźni kontroluje cały kosmos i ta sama potęga sprawia, że
wszystko w nas funkcjonuje. Oddech wchodzi i wychodzi dzięki woli
Jaźni. Umysł zwraca się ku różnym przedmiotom dzięki woli Jaźni.
Możemy mówić, ponieważ istnieje Jaźń. Możemy zrozumieć, co
mówią do nas inni, ponieważ istnieje Jaźń. Pulsując w nas, potęga
Jaźni sprawia, że zmysły stają się świadome, umożliwiając oczom
widzenie, uszom słyszenie, a rękom chwytanie. Kochamy się
nawzajem tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Widzimy promienność i
piękno w innych tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Kiedy Jaźń opuszcza
ciało, natychmiast staje się ono bezwartościowe i pozbywamy się go.
Jaźń jest prawdziwym Bogiem
Bez znajomości Jaźni nawet praktyki religijne nie zaprowadzą nas do
Boga. Wielcy mędrcy powiadali, że Boga znajduje się nie tylko w
meczetach, świątyniach czy kościołach. Bóg jest bezpostaciową
podstawą wszystkiego, co istnieje, Jaźń jest prawdziwym Bogiem
podstawą wszystkich religii i form wierzeń.
Niezależnie od tego, w jaki sposób czcimy Boga, to właśnie Jaźń daje
nam owoce naszych praktyk religijnych, albowiem niezależnie od
tego, co kochamy na zewnątrz, szczęście, jakie z tego czerpiemy,
pochodzi od wewnątrz. Dlatego ci, którzy znają Prawdę, porzucają
wszelkie rytuały oraz religie i jedynie Jaźni oddają cześć. Kiedy
wiemy, że wszystko pochodzi od Jaźni, uświadamiamy sobie, iż
oddawanie czci czemukolwiek poza Jaźnią jest bez znaczenia. W
pewnym okresie byłem gorącym wyznawcą Siwy. Kiedy udawałem
się z wizytą do mojego Guru, zawsze najpierw szedłem do świątyni
Siwy w pobliżu aśramu i tam oddawałem cześć bóstwu, obmywając
lingam - symbol nieprzejawionej formy Boga. Któregoś dnia, kiedy
poszedłem do mojego Guru, on zapytał mnie:
* O Muktanando, gdzie byłeś?.
* Oddawałem cześć Siwie - odparłem.
* Czemuż to czcisz Siwę na zewnątrz? - zapytał. - Siwa jest w tobie.
Tam oddawaj Mu cześć.
Indyjski święty śpiewał: "O człowiecze, czcisz bóstwo zrobione z
kamienia i to bóstwo staje się dla ciebie Bogiem. Świadomość istnieje
we wszystkim, jeżeli więc stworzysz obraz Boga i będziesz go czcił,
osiągniesz coś dzięki swojemu uczuciu. Ale Bóg żyje w tobie. A
skoro tak jest, to czyż oddając cześć własnej Jaźni nie staniesz się
Bogiem?"
Natura Jaźni
Jaźń jest najsubtelniejszą ze wszystkich subtelnych rzeczy. Jest wielce
tajemnicza i zagadkowa, nie ma imienia, koloru, ani formy. A chociaż
nie posiada żadnych właściwości, mędrcy opisują jej naturę jako sat
czit ananda - byt, świadomość i absolutna szczęśliwość.
Sat oznacza Prawdę absolutną. Prawdę, która istnieje wszędzie, we
wszystkim i zawsze. Gdyby To nie było wszechobecne, nie byłoby
Prawdą i nie miałoby absolutnego bytu. Na przykład krzesło, które
istnieje w Nowym Yorku, nie istnieje w Los Angeles. Istnieje teraz,
ale nie istniało w zeszłym roku. Takie krzesło nie posiada więc bytu
absolutnego. Ale Jaźń istnieje na wschodzie, na zachodzie, na
północy i na południu. Jest we wszystkich krajach. Jest tu dzisiaj,
była tu wczoraj i będzie tu jutro. Jaźń nie jest ograniczona przez
żadne miejsce, rzecz czy czas. Mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego
zapytują: "Czyż jest taki czas, w którym nie byłoby Siwy? Czyż
istnieje takie miejsce, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje taki
przedmiot, w którym nie byłoby Siwy?" Bóg, Jaźń, istnieje wszędzie
w całej Swojej pełni.9 Będąc obecnym we wszystkim, jest On obecny
również w nas.
Czit jest Świadomością, która wszystko oświetla. Czit sprawia, że
zdajemy sobie sprawę zarówno z przedmiotów zewnętrznych, jak i z
naszych uczuć wewnętrznych. Kiedy jesteśmy wytrąceni z równowagi
lub jest nam źle, Świadomość oświetla te uczucia, a kiedy
odczuwamy szczęście, Świadomość unaocznia nam to także.
Uświadamia nam, że Bóg istnieje w nas, a jeżeli uważamy, że Boga
nie ma, ponieważ Go nie widzimy, takie rozumowanie ma również
swoje źródło w czit. Czit oświetla tę rzeczywistość, która istnieje
wszędzie, we wszystkim i zawsze. Jaźń jest czit i oświetla zarówno
siebie, jak i wszystko inne.
Ananda jest szczęśliwością i możemy ją zrozumieć dopiero wtedy,
kiedy zrealizujemy To. Można mówić o naturze Jaźni jako sat i czit,
ale błogości Jaźni trzeba doświadczyć w medytacji. Ta szczęśliwość
przewyższa wszystko, co płynie z oglądania pięknych kształtów, ze
słuchania melodyjnych dźwięków, ze smakowania wykwintnych
potraw, czy z doświadczania miękkości dotyku. Przyjemności
zrodzone ze zmysłów zależą od zmysłów, a kiedy znikają przedmioty
sprawiające przyjemność, znika również poczucie szczęśliwości. Ale
szczęśliwość Jaźni nie zależy od żadnych czynników zewnętrznych.
Jest całkowicie niezależna, powstaje nieuwarunkowana wewnątrz.
Kiedy umysł i intelekt przybliżają się do Jaźni, mogą doświadczyć tej
szczęśliwości.
Wielki święty Dźnaneśwar Maharadż powiedział:
"Blask Jaźni jest zawsze nowy". Szczęśliwość Jaźni nieustannie się
odnawia. Czasami, kiedy wędrowałem po Indiach, spotykałem
świętych, którzy śmiali się bez przerwy. Zastanawiałem się wtedy, czy
nigdy nie mają dość śmiechu? Teraz rozumiem, dlaczego zawsze się
śmiali. Czuli szczęśliwość i wybuchali śmiechem, a za chwilę czuli
nowy rodzaj szczęśliwości, więc na nowo wybuchali śmiechem.
Ponieważ ich szczęśliwość była ciągle świeża, nie przestawali się
śmiać. Ktoś, kto uzależnia szczęście od zmysłów, ciągle szuka
nowych rzeczy, które przyniosłyby mu zadowolenie. Musi mieć nowy
smak, nową muzykę, nową miłość. Ponieważ jednak szczęśliwość
Jaźni jest coraz to inna, jogin nigdy się nią nie nudzi.
Jaźń jest naszym najlepszym przyjacielem. Istnieje w nas w całej
pełni, w samym środku serca. Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, jest
tak subtelna, że większość ludzi nie może jej zobaczyć ani usłyszeć.
Jaźń jest nie posiadającym formy podłożem wszystkiego,
fundamentem naszego życia. Nie możemy dojrzeć jej wzrokiem, ani
dosięgnąć mową. Język może o niej mówić, ale prawdziwym opisem
jej natury jest milczenie. Jaźni nie można osiągnąć przy pomocy
umysłu czy zmysłów. Kiedy jednak wewnętrzne instrumenty
psychiczne zostają oczyszczone przez medytację, objawia się nam
sama. Dlatego mędrcy Indii kładą wielki nacisk na medytację. W
Bhagawad Gicie Pan powiada do Ardżjuny: [dhyanen atmani
pashyanci], "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Po prostu
medytując spokojnie możemy sprawić, aby Jaźń zamanifestowała się
przed nami.
To w nas, które wie
Czytałem wiersz, w którym święty napisał: "O mój drogi, posłuchaj
moich słów. Mądrość Jaźni można osiągnąć bardzo łatwo. Nawet
jeżeli zwykły człowiek wejrzy w siebie poprzez medytację, ujrzy on
światło Jaźni". Jaźń jest jawna, nie jest ukryta. Nie możemy jej
zaobserwować swoimi zwykłymi zmysłami tylko dlatego, że to
właśnie Jaźń jest obserwatorem.
Ktoś zapytał kiedyś wielkiego mędrca:
* Co to jest Jaźń?
Mędrzec odpowiedział:
* Jaźń jest świadkiem umysłu.
Jest w nas istota, która obserwuje wszystko, co robimy na jawie. W
nocy, kiedy zasypiamy, ta istota nie śpi: pozostaje przytomna i rano
składa nam sprawozdanie z naszych snów. Kim jest to, które wie?
Katha Upaniszada mówi, że to, które obserwuje zarówno marzenia
senne jak i stany jawy, jest wszechprzenikającą Jaźnią.
Kiedy Rama zapytał mędrca Wasiszthę:
* Jaka jest natura Jaźni?
Wasisztha wyjaśnił:
* O Ramo, Jaźń jest tym, dzięki czemu dostrzegasz i odróżniasz
wszelkie kształty, smaki, zapachy i dotyk. Jaźń jest tym, dzięki czemu
zaznajesz rozkoszy miłości. To, dzięki czemu wszystko poznajesz, o
Ramo, jest Jaźnią, która jest Prawdą najwyższą.
Siwaizm Kaszmirski naucza, że Jaźń jest prakasza i wimarsza. Słowa
te mają ogromne znaczenie. Prakasza oznacza "światło" i jako
prakasza Jaźń oświetla wszystko. Na przykład, jeżeli przed nami stoi
gliniany garnek, to właśnie prakasza sprawia, iż ten garnek ukazuje
się nam. Wimarsza oznacza "świadomość" i jest to umiejętność
zrozumienia, która sprawia, że wiemy, czym coś jest. Podczas gdy
prakasza oświetla garnek, wimarsza uświadamia nam, że widzimy
garnek ulepiony z gliny. Prakasza i wimarsza istnieją we wszystkim,
oświetlając zarówno świat zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Będąc
zarazem prakaszą i wimarszą, Jaźń oświetla umysł, intelekt i
wszystkie zmysły. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna mówi do
Ardźjuny: [sarvendriyaguna bhasam sarvendriyavivarjitam; asaktam
sarvabhich chaiva nirgunam gunabhoktri cha] - "To prześwieca przez
wszystkie nasze zmysły, ale nie posiada zmysłów. Podtrzymuje
zmysły, ale pozostaje od nich odrębne. Doświadcza wszystkich
właściwości natury, ale pozostaje od nich oderwane". Cokolwiek
dzieje się wewnątrz czy na zewnątrz, Jaźń widzi to i wie. Ta Jaźń, ta
Świadomość, poznaje siebie samą poprzez medytację.
Najrzadszy dar
Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, znajomość Jaźni jest najrzadszym z
darów i przychodzi tylko dzięki łasce Boga. Poznanie Jaźni oznacza
wyeliminowanie wszelkiego cierpienia i osiągnięcie najwyższej
szczęśliwości. Dopóki umysł nie znajdzie zadowolenia przez stopienie
się z Jaźnią, bezustannie płonie on w ogniu przywiązania i niechęci.
Ale kiedy ktoś osiąga Jaźń, osiąga również doskonale wolną radość
Jaźni, której nigdy nie może dotknąć ból tego świata. Z łona tej
szczęśliwości bije fontanna nektaru. W jaki sposób ktoś, kto osiągnął
tę szczęśliwość, mógłby kiedykolwiek odczuwać głód lub pragnienie?
W jaki sposób ktoś, kto rozumie swoją Jaźń, mógłby kiedykolwiek
cierpieć z powodu nieszczęść tego świata? Tak więc poszukuj Jaźni
dla własnej radości. Kiedy już zrealizujesz chwałę Jaźni, będziesz
wiedział, że nie istnieje nic wspanialszego.
BÓG NIGDY NIE OPUŚCIŁ SERCA
W Indiach żył wielki sufi imieniem Hazrit Bajazid Bistami. W
młodości Bistami wyruszył w pielgrzymkę do Mekki. Po drodze
spotkał derwisza, człowieka pełnego ekstazy.
* Dokąd idziesz? - zapytał derwisz.
* Do Mekki - odparł Bistami.
* Po co?
* Żeby zobaczyć Boga.
* Ile masz pieniędzy?
* Czterysta złotych dinarów.
* Daj mi je - rzekł derwisz. Wziął pieniądze i schował je do kieszeni.
Potem powiedział: - Co będziesz robił w Mekce? Po prostu obejdziesz
siedem razy świętą skałę. Zamiast tego, obejdź siedem razy mnie.
Bistami zrobił, co mu kazano.
* Teraz możesz odejść - powiedział derwisz. - Osiągnąłeś swój cel.
Ale pozwól, że ci coś powiem. Od dnia, kiedy wybudowano Mekkę,
Bóg nigdy tam nie mieszkał. Ale odkąd stworzono serce, Bóg nigdy
go nie opuścił. Wracaj do domu i medytuj.
Ktokolwiek osiągnął Boga, znalazł Go w ludzkim sercu. Serce jest
najwspanialszą świątynią Boga.
WODA W RZECE, WODA W MISCE
Jaka jest różnica między duszą indywidualną a Duszą Najwyższą?
Dusza indywidualna i Dusza Najwyższa nie są czymś różnym od
siebie; dusza indywidualna jest zarazem Duszą Najwyższą. Chodzi o
to, że Dusza Najwyższa, Bóg, ma świadomość, iż istnieje wszędzie,
podczas gdy dusza indywidualna wierzy, że istnieje jedynie od głowy
do stóp. W rzeczywistości różnicy nie ma, tę różnicę stwarza jedynie
twój sposób pojmowania. Przyczyną tego jest ignorancja, czyli brak
wiedzy, albo niewłaściwe zrozumienie własnej Jaźni. Kiedy osiągasz
pełne zrozumienie swojej Jaźni, znika poczucie zróżnicowania.
Kiedyś pewien Guru wyjaśniał swoim uczniom:
* Bóg i dusza są jednym i tym samym. Tak jak Bóg istnieje w Sobie,
w tej samej mierze istnieje On w nas wszystkich.
Jeden z uczniów wstał i powiedział:
* O Gurudżi, Bóg jest taki wielki. Posiada taką potęgę. Istnieją w Nim
nieskończone światy. Jak możemy być Bogiem?
Na to Guru:
* Zanieś moją miseczkę do rzeki Jamuny i napełnij ją wodą.
Uczeń odszedł, a po paru minutach wrócił z miseczką. Guru zajrzał
do miseczki i oświadczył:
* Powiedziałem ci, żebyś nabrał wody z rzeki Jamuny. To nie może
być woda z rzeki Jamuny.
* O tak, Gurudżi. To jest woda z rzeki Jamuny - odpowiedział uczeń.
Na to Guru:
* Ale w rzece Jamunie są ryby, a tu nie ma ryb. W rzece Jamunie są
żółwie, a w tej wodzie nie ma żółwi. W rzece Jamunie stoją krowy, a
w tej wodzie nie ma krów. W rzece Jamunie kąpią się ludzie, a w tej
wodzie nie ma kąpiących się. Jak to może być woda z rzeki Jamuny?
Idź i przynieś wodę z rzeki Jamuny.
* Ale to jest tylko niewielka ilość wody. Jak może w niej być to
wszystko? - powiedział uczeń.
Na to Guru:
* To, co mówisz, jest prawdą. Teraz weź tę wodę i wlej ją z powrotem
do rzeki Jamuny.
Uczeń poszedł nad rzekę, wylał do niej wodę i wrócił.
* Czyż te wszystkie rzeczy nie istnieją teraz w tej wodzie? - zapytał
Guru. - Dusza indywidualna jest jak woda w misce. Jest jedna z
Bogiem, ale istnieje w ograniczonej formie, a zatem wydaje się różna
od Boga. Kiedy wylałeś wodę z miseczki z powrotem do rzeki, ta
woda znów ma w sobie ryby, żółwie, krowy i wszystko, co znajduje
się w rzece. Tak samo, kiedy dzięki medytacji i wiedzy ujrzysz swoją
Jaźń wewnętrzną, zdasz sobie sprawę, że jesteś Tym i że przenikasz
wszystko, tak jak Bóg. Wtedy wypełnią cię również wszystkie moce
Boga.
WSZYSCY JESTEŚMY ROGIEM
Czy uważasz siebie za Boga?
Tak, i ciebie również uważam za Boga. Święty imieniem Siddharudha
uczył mnie Wedanty. Stale powtarzał Siwo-ham, co oznacza "jestem
Siwą". Kiedyś ktoś zapytał go:
* Czy nazywasz siebie Siwą?
* Absolutnie tak - odparł.
* Jak możesz mówić coś takiego? - pytał dalej ów człowiek.
Na to Siddharudha:
* Z powodu właściwego tobie rozumienia i wiedzy, ty nie uważasz
siebie za Siwę. Z powodu właściwego mi rozumienia i wiedzy, ja
uważam siebie za Siwę.
Tak samo, gdyby ktoś zapytał mnie "Czy jesteś Bogiem?" dzięki
swojemu rozumieniu odpowiedziałbym: "Nie tylko Bóg istnieje we
mnie, ale istnieje On w każdej komórce mojego ciała, od stóp do
głów. On jest całym moim jestestwem". Kiedy postrzegam w sobie
czystą Jaźń dlaczego nie miałbym uważać się za Boga? Kropla wody
spada na szczyt góry w postaci deszczu. Z wielu kropli powstaje
strumień, a strumień spływa z góry i zamienia się w rzekę. Rzeka
płynie, dopóki nie wpadnie do oceanu. Kiedy rzeka stapia się z
oceanem, czym ma nazwać siebie pierwsza kropelka wody? Czy ma
się uważać za kroplę deszczu, czy też ma się uważać za ocean?
ŚWIĄTYNIA OSŁA
Ojciec szejka Nasruddina był opiekunem dużego dargah - grobowca
wielkiego świętego. Zwykło się tam modlić wielu derwiszów.
Nasruddin dorastał, słuchając ich opowieści i z czasem poczuł wielkie
pragnienie poznania Prawdy. Chociaż ojciec chciał, żeby pozostał w
domu i opiekował się grobowcem, Nasruddin błagał go, aby mu
pozwolił wyruszyć w świat w poszukiwaniu Boga. W końcu ojciec
ustąpił. Dał mu osła i Nasruddin opuścił dom. Przez całe lata
wędrował z lasu do lasu, z meczetu do meczetu, ze świątyni do
świątyni. Kiedy ktoś pada ofiarą złudzeń, bez końca wędruje w
ułudzie. Wielki święty Nanakdew wyraził to bardzo pięknie:
"Dlaczego szukasz Go po lasach? On jest wszędzie. Żyje w tobie, po
cóż więc szukać Go gdzie indziej?"
Nasruddin wędrował nadal, aż pewnego dnia padł jego osioł.
Nasruddin i jego osioł od dawna byli wielkimi przyjaciółmi i
podróżowali razem przez wiele lat. Kiedy więc osioł zdechł,
Nasruddin poczuł wielki smutek. Rzucił się na ziemię i zaczął bić się
po głowie, wykrzykując:
* O ja nieszczęśliwy, mój osioł nie żyje! Opuścił mnie mój przyjaciel!
Kiedy tak leżał tam płacząc, obok przechodzili ludzie i widzieli jego
żałość. Niektórzy kładli na osła liście i gałęzie. Inni przykryli zwierzę
mułem. W końcu wybudowali grobowiec - świątynię. A Nasruddin po
prostu siedział tam i rozpaczał. Kiedy przechodnie widzieli go
siedzącego przed grobowcem, sądzili, że to uczeń oddający cześć
wielkiemu świętemu. Zaczęli więc składać w świątyni kwiaty i
pieniądze. Wkrótce modliło się tam wielu ludzi. Przybyło wielu
kapłanów. Sprzedawcy kadzideł, owoców i kwiatów zaczęli
gromadzić się w pobliżu, sprzedając ludziom wszystko, co nadaje się
na ofiarę. Tłumy stale rosły. W miarę, jak coraz więcej ludzi składało
ofiary w świątyni, wzrastało jej bogactwo. Wkrótce wzniesiono
ogromny meczet, a wokół niego osiedliło się tysiąc osób. Rozeszły się
wieści, że jeżeli ktoś pomodli się w świątyni, wszystkie jego życzenia
zostaną spełnione. Nasruddin zaczął zapominać o swoim smutku.
Oczywiście nie osiągnął Boga, ale stał się bardzo sławny.
Z czasem wieści o świątyni dotarły do wioski Nasruddina. Gdy
usłyszał o tym ojciec Nasruddina, postanowił udać się w pielgrzymkę,
aby zobaczyć wielkiego derwisza, opiekującego się świątynią. Kiedy
przybył na miejsce, zaimponowały mu rozmiary świątyni. Uwiązał
swego osła do drzewa i poprosił o spotkanie z derwiszem. Ku jego
zdumieniu okazał się nim jego syn, Nasruddin. Ojciec bardzo się
ucieszył. Objął Nasruddina z wielką radością i powiedział:
* Nasruddinie, stałeś się taki sławny! To wspaniale, że twoja sława
rośnie. Ale kim jest ten święty, który tu leży?
* Ojcze, cóż mogę ci powiedzieć - odparł Nasruddin - To jest
świątynia osła, którego mi dałeś!
* Czyż to nie dziwne - wykrzyknął ojciec Nasruddina - Mnie się
przydarzyło dokładnie to samo! Moja świątynia również jest
grobowcem osła!
W rzeczywistości oddawanie czci bez zdawania sobie sprawy z Jaźni
jest jak oddawanie czci w świątyni nasruddinowego osła.
OŚWIECENIE NALEŻY DO CIEBIE
Czy mogę osiągnąć oświecenie?
Oświecenie jest już twoje. Musisz to jedynie zrozumieć.
Zrealizowałeś już Boga. Nie zdajesz sobie tylko sprawy z tego, że Bóg
jest w tobie. Zakładasz, że jesteś daleko od Boga. Ale pomyśl o tym:
gdybyś nie miał teraz Boga i próbował osiągnąć Go poprzez sadhanę,
praktykę duchową, zawsze istniałaby możliwość, że możesz Go
ponownie stracić. Załóżmy na przykład, że nie mam naszyjnika.
Staram się bardzo i zdobywam naszyjnik, ale ponieważ nie jest on
częścią mnie, mogę go po pewnym czasie zgubić. Tak samo, gdybyś
nie miał jeszcze Boga, to nawet jeślibyś Go osiągnął, mógłbyś Go w
przyszłości stracić. Jest to sprawa zrozumienia. Zrealizowałeś już
Boga, ale nie uświadamiasz sobie tego.
Czy mogę co sobie uświadomić?
Właśnie tę świadomość musisz osiągnąć. To tak, jakbyś miał w
kieszeni dziesięć dolarów, ale zapomniałeś o nich i twierdzisz, że nie
masz pieniędzy. Potem wkładasz rękę do kieszeni i mówisz: "O,
znalazłem pieniądze". Co masz na myśli, kiedy mówisz, że znalazłeś
pieniądze? One już tam były. Znalazłeś coś, co już miałeś.
Jak próbujemy odnaleźć Boga? Czy szukamy takiego Boga, jakim On
jest, czy też takiego, jakiego maluje nam nasz umysł? Czy szukamy
sadhany, która rozwiąże nasze problemy, czy też doszukujemy się
problemów w naszej sadhanie?
Opowiem wam historię o moim wielkim przyjacielu szejku
Nasruddinie. Kiedyś Nasruddin bardzo się upił i wrócił późno do
domu. Zaczął chodzić przed domem w jedną i drugą stronę. Jego żona
obudziła się i zawołała:
* Kto tam?
* To ja - odpowiedział Nasruddin.
* Czemu chodzisz przed domem - zapytała żona - Nie masz klucza?
* Mam klucz - odparł Nasruddin. - Mój problem polega na tym, że te
drzwi nie mają zamka.
Czy to właśnie robimy? Czy szukamy Boga zgodnie z naszymi
wyobrażeniami, czy też szukamy Boga takiego, jakim On jest?
Czy koniecznie trzeba wyrzec się czegoś, żeby odnaleźć Boga?
Jeżeli coś naprawdę należy do ciebie, wtedy konieczne jest
wyrzeczenie się tego. Ale co takiego masz, o czym mógłbyś
powiedzieć, że jest twoje? Twoje życie jest darem Boga. Wszystko, co
widzisz na tym świecie, jest stworzone przez Boga. Cóż więc takiego
masz, co rzeczywiście należy do ciebie? Dam ci prosty przykład. Mój
zegar jest własnością zarządu aśramu. Czy mam go wyrzucić i
powiedzieć Bogu: "O Boże, wyrzekam się mego zegara"? Nie byłoby
to prawdziwe wyrzeczenie, ponieważ wyrzekłbym się czegoś, co nie
należy do mnie. Tak samo ty nie masz nic, czego mógłbyś się wyrzec.
Wszystko, co masz, należy do innych. Nawet twoje ciało nie należy
do ciebie. Stanowi ono połączenie nasienia i jajeczka twoich
rodziców.
W rzeczywistości Boga nie odnajduje się za pomocą jakiegoś czynu,
techniki, czy ścieżki duchowej. Boga odnajduje się poprzez właściwe
rozumienie. Ludzie są omamieni i cierpią z powodu braku
rozumienia. Jeżeli więc naprawdę chcesz się czegoś wyrzec, wyrzecz
się pojęcia, że to ciało należy do ciebie. Wyrzecz się swojego ego i
swojej dumy. Jeżeli nie potrafisz wyrzec się swego ego, to
przynajmniej należycie je spożytkuj. Zamiast mówić: "jestem
człowiekiem", zacznij mówić: "jestem Bogiem". To jest bardzo dobry
rodzaj ego.
Jest w tobie ktoś, kto wie wszystko. Spróbuj Go zrozumieć. To jest
Bóg. Istniejesz, ponieważ On istnieje. Zanim można namalować
obraz, musi być płótno. Bóg jest tym płótnem, na którym
namalowany jest twój obraz. Rozumiesz? Prawie. Ale kiedy pytałem o
potrzebę wyrzeczenia się czegoś, nie miałem na myśli nic
materialnego. Żyję, próbując rozumieć świat racjonalnie. Moje
pytanie w rzeczywistości brzmi: Czy żeby osiągnąć Boga muszę
wyrzec się prób zrozumienia świata według racjonalnych zasad?
Po prostu wyrzeknij się niewłaściwego pojmowania, nic więcej.
Czy ja to potrafię?
To ty pojmujesz niewłaściwie rzeczywistość, więc oczywiście możesz
odrzucić ten niewłaściwy pogląd. Zadajemy niewłaściwe pytania.
Próbujemy pozbyć się rzeczy, których nie mamy. Szukamy tego, co
już posiadamy.
Mogę ci powiedzieć, że Bóg jest w każdym z nas, niezależnie od tego,
czy Go rozumiemy, czy nie. Dlaczego Go nie doświadczamy? Nasze
oczy mogą patrzeć na przedmioty zewnętrzne, ale nie mogą oglądać
samych siebie. Tak samo bardzo trudno jest zobaczyć Boga, ponieważ
to Bóg jest tym, który wszystko widzi.
Czy rozumiesz, co mówię? Bóg nie jest przedmiotem poznania - On
jest tym, który wie. Siwaizm Kaszmirski powiada, że nie można
osiągnąć Boga jedynie dzięki wykonywaniu różnych praktyk
duchowych. Praktyki nie potrafią Go odsłonić. Czyż latarka może
oświetlić słońce, skoro to słońce wszystko oświetla?
Pewnego razu szejk Nasruddin obudził się wcześnie rano, przed
świtem. Zawołał swego ucznia Mahmuda i powiedział:
* Wyjdź i zobacz, czy wzeszło słońce.
Mahmud wyszedł na dwór i wrócił.
* Jest potwornie ciemno - rzekł. - W ogóle nie widać słońca.
Na to Nasruddin bardzo się rozgniewał.
* Ty głupcze! - krzyknął. - Czy nie miałeś dość rozumu, żeby
poświecić sobie latarką?
Właśnie dokładnie to robimy. Oczekiwać, że praktyki duchowe
odsłonią nam Boga w nas samych, to tak, jak spodziewać się, że
latarka oświetli słońce. Latarka nie może świecić na równi ze
słońcem. Podobnie jak słońce, Jaźń zawsze świeci swoim własnym
blaskiem. Jakaż sadhana może oświetlić tę Jaźń? Możemy ją poznać
tylko poprzez subtelny i wysublimowany intelekt. Medytujemy i
wykonujemy praktyki duchowe tylko po to, żeby oczyścić intelekt na
tyle, by mógł on odzwierciedlać światło Jaźni.
Usiądź bardzo spokojnie na krześle. Skieruj uwagę w głąb i spróbuj
zobaczyć, kto obserwuje twoje myśli od środka. Postępując dłużej w
ten sposób, z czasem poznasz Jaźń. Szukasz tego, czego nigdy nie
utraciłeś. Jak możesz osiągnąć coś, co już należy do ciebie? Jaźń
działa już w tobie. Co chcesz zrobić, żeby ją odnaleźć? Znajdziesz
Jaźń, kiedy zrozumiesz Jaźń. Jaźń odsłoni się przed tobą, gdy ją
będziesz stale kontemplował, gdy ją będziesz stale próbował
zrozumieć. Skieruj więc uwagę w głąb. Szukaj w sobie tego, które
wie. Bóg jest w twoim sercu. Zgubiłeś Go w twoim sercu.
Odnajdziesz Go w twoim sercu.
UMYSŁ
Myśli człowieka są jego światem.
Człowiek staje się tym, o czym myśli.
Na tym polega odwieczna tajemnica.
Jeżeli umysł spoczywa
w najwyższej Jaźni,
Człowiek cieszy się
nieustającym szczęściem.
Maitri Upaniszada
NASZ NAJGORSZY WRÓG, NASZ NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL
Jest jedna wielka przeszkoda, która powstrzymuje nas od poznania
Jaźni - to umysł. Umysł przesłania Jaźń wewnętrzną i ukrywa ją przed
nami. Sprawia, iż czujemy, że Bóg jest daleko i że szczęścia trzeba
szukać w świecie zewnętrznym. A jednak ten sam umysł, który
oddziela nas od Jaźni, pomaga nam również połączyć się z nią na
nowo. Dlatego to starożytni mędrcy, którzy byli prawdziwymi
psychologami, doszli do wniosku, że umysł jest źródłem zarówno
niewoli, jak i wyzwolenia, źródłem zarówno smutku, jak i radości, że
jest naszym najgorszym wrogiem, a zarazem najlepszym
przyjacielem. Toteż jeżeli istnieje coś, co warto poznać na tym
świecie, z pewnością jest to umysł.
Mędrcy Upaniszadów powiadają, że umysł jest ciałem Jaźni. Jaźń
prześwieca przez umysł i sprawia, że ten funkcjonuje. Ale chociaż
Jaźń jest tak blisko umysłu, umysł jej nie zna. Umysł zawsze wybiega
na zewnątrz, koncentruje się na przedmiotach zewnętrznych i w
wyniku tego stępił się. Stracił zdolność odzwierciedlania światła
Jaźni, tak jak wody jeziora, zanieczyszczone mułem, tracą zdolność
odbijania promieni słonecznych. Jednakże kiedy praktykujemy
medytację, umysł zanurza się coraz bardziej w głąb i staje się coraz
spokojniejszy. Kiedy cichnie zupełnie, zaczynamy spijać nektar Jaźni.
Po to właśnie powstały joga i medytacja: żeby wyciszyć umysł,
uwolnić go od myśli i umożliwić mu kontakt z jego własnym
źródłem.
Wartość umysłu
Zanim będziemy mogli medytować z powodzeniem, musimy
zrozumieć umysł. Umysł jest nieskończenie cenny. Tylko dlatego, że
istnieje, można nas nazwać istotami ludzkimi. Mój Guru zwykł
mawiać: "Jeżeli ktoś utraci rękę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci
nogę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci oczy, może dalej prowadzić
zupełnie udane życie. Jeżeli jednak ktoś utracił umysł, nie jest lepszy
od umarłego".
Pewnego razu do mojego Guru przyniesiono na noszach wielkiego
przemysłowca. Był on właścicielem fabryk, które zatrudniały
siedemdziesiąt tysięcy ludzi, ale utracił władze umysłowe i nie zdawał
sobie już sprawy z tego, co się wokół niego dzieje. Opiekował się nim
sekretarz, dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki. Kiedy Nitjananda
zobaczył go, powiedział: "Gdy ginie umysł, ginie wszystko. Ten
człowiek był podporą dla tylu ludzi, ale ponieważ utracił swój umysł,
nie panuje nawet nad własnym ciałem".
Niezależnie od tego, jak wielkie bogactwa posiada człowiek, to jeżeli
nie cieszy się on błogosławieństwem swego własnego umysłu,
bogactwa nic dla niego nie znaczą. Niezależnie od tego, ile
umiejętności posiada człowiek, to jeżeli utraci on władze umysłowe,
jego umiejętności nie mają żadnej wartości. Nawet jeżeli posiada
zdrowe i silne ciało, nawet jeżeli jego zmysły i organy funkcjonują
prawidłowo, życie nie ma mu nic do zaofiarowania. Ktoś może mieć
bardzo młode i piękne ciało, ale jeżeli ma chory umysł, jest starszy od
starca. Z drugiej strony ktoś może mieć bardzo stare ciało, okropne
warunki życia, rozpadającą się rodzinę, ale jeżeli jego umysł jest silny
i spokojny, smutek ani rozpacz nie są w stanie go dotknąć. Dlatego
gdyby ktoś mnie zapytał, co najkonieczniej trzeba posiadać na tym
świecie, odpowiedziałbym: dobry umysł.
W Indiach jest wielu dobrych psychologów i psychiatrów, ale bardzo
mało szpitali dla umysłowo chorych. Dzieje się tak dlatego, że ludzie
przywiązują tu bardzo dużą wagę do umysłu. Starożytni mędrcy i
filozofowie indyjscy wnikliwie badali światy wewnętrzne i przekazali
nam wiele pism świętych i prac filozoficznych. We wszystkich tych
szczegółowych tekstach bardzo mało pisze się o Bogu. Zamiast tego
rozważane są różne sposoby oczyszczania i wyciszania umysłu. Joga,
przeróżne rytuały i praktyki duchowe istnieją tylko z racji umysłu.
Mędrcy odkryli, że im czyściejszy umysł, tym człowiek czuje się
szczęśliwszy. Umysły dzieci nie są stabilne, są jednak bardzo czyste i
dzieci są szczęśliwsze niż większość dorosłych. Najwyższe szczęście
przychodzi jednak wtedy, kiedy ktoś uciszy umysł. Większość ludzi
nie ma o tym pojęcia. Zamiast tego więc pozwalają swojemu
umysłowi bujać swobodnie dniem i nocą. Pozwalają, aby ich umysł
myślał i smutno dumał, a w ten sposób wywołują u siebie niepokój i
podniecenie. Sądzą, że gdyby umysł wyciszył się, stałby się
przytępiony, ale wcale tak nie jest. Wzburzony umysł, umysł
rozproszony i niespokojny - jest słaby. Słaby człowiek nieustannie
denerwuje się, natomiast człowiek silny jest nieporuszony i spokojny.
Tym samym silny umysł jest umysłem spokojnym. Taki umysł potrafi
wszystko osiągnąć. Tak samo ludzie, którzy uprawiali sadhanę i
wyciszyli swój umysł, stali się tak nieprawdopodobnie szczęśliwi, że
radość nie opuszczała ich nawet jeżeli nic nie posiadali. Możecie
sprawdzić to sami. Wyciszcie umysł tylko na chwilę, a doświadczycie
radości, jakiej nie można doznać w żaden inny sposób.
Chociaż wyciszenie umysłu jest konieczne, próby podporządkowania
go lub uciszenia siłą nie mają sensu. Mędrcy powiadają: "O
człowiecze, próbujesz kontrolować umysł, ale zupełnie nie zdajesz
sobie sprawy, że to umysł kontroluje ciebie". Pogoń za umysłem,
próby uciszenia go siłą są bezużyteczne, ponieważ stajemy się wtedy
jeszcze bardziej niespokojni i przygnębieni. Ale jeżeli zrozumiemy
jego naturę, umysł sam się uciszy.
Promień Jaźni
Jaka jest natura umysłu? Umysł nie jest substancją ani przedmiotem
materialnym, lecz pulsowaniem światła Jaźni. Umysł nie jest niczym
innym, jak zawężoną formą Świadomości, tej samej Świadomości,
która stworzyła wszechświat. [Pratyabhijnahridayam] powiada:
[chitireva chetana padadavaradha chetya sankochini chittam] -
"Kiedy Cziti, Świadomość uniwersalna, schodzi poniżej swojego
wzniosłego stanu czystej Świadomości, staje się czittą-umysłem".
Naturą Świadomości jest tworzenie i nawet wtedy, kiedy się
ogranicza, żeby stać się umysłem, nie traci swojej prawdziwej natury.
Tak jak w świecie zewnętrznym Świadomość uniwersalna stwarza
nieskończone wszechświaty, podobnie, kiedy zawęża się ona, aby stać
się umysłem, stwarza nieskończone wszechświaty wewnętrzne.
Jeżeli przyjrzymy się umysłowi, zobaczymy, że w każdej chwili daje
on początek nowym wewnętrznym światom myśli i fantazji,
podtrzymuje je na pewien czas, a potem pozwala, aby się rozpłynęły.
Ten proces trwa nieustannie. Nawet kiedy śpimy, umysł stwarza
światy snów. Umysł jest nieposkromiony, ponieważ jest on czystą
energią Świadomości.
Matrika Siakti
Podstawą wszystkich światów, jakie stwarza w nas Świadomość, są
litery alfabetu. Litery i słowa tworzą nasze myśli, a myśli tworzą
nasze uczucia: nasze szczęście i nieszczęście, nasze przygnębienie i
uniesienie, nasze pragnienie, miłość, dumę, oczekiwania i zazdrość.
Możesz wypróbować na sobie potęgę liter. Jeżeli posiedzisz bardzo
spokojnie, zauważysz, jak nieustannie powstają w tobie litery i słowa.
Powiedzmy, że pomyślisz nagle: "jestem głupcem". Litery
uformowały się w słowa, słowa uformowały się w zdanie, zdanie to
ma znaczenie, a znaczenie wywołuje skutek. Kiedy ta myśl przebiega
przez twój umysł, odczuwasz cierpienie. Teraz powiedzmy, że
pomyślałeś: "jestem piękny". Kiedy tylko ta myśl przebiega przez
twój umysł, odczuwasz szczęście. Oto jak litery stwarzają twój stan
wewnętrzny.
Siłę, która daje początek wszystkim tym literom i światom, mędrcy
Siwaizmu Kaszmirskiego nazywają matrika siakti i uważają, że jest to
siła właściwa literom alfabetu. W sanskrycie słowo matrika oznacza
"litery". Matrika Siakti jest postacią Świadomości uniwersalnej i
właśnie ta siła odpowiedzialna jest za wszelkie niepokoje umysłu.
Dniem i nocą działa w nas, stwarzając niezliczone światy myśli i
uczuć. Dniem i nocą indywidualna świadomość porusza się w tych
światach wewnętrznych, doznając cierpienia i przyjemności.
Matrika Siakti jest źródłem naszego poczucia indywidualności i
odrębności. Wyjaśnia to jeden z aforyzmów Siwa Sutr: [jnana
dhishthanam matrika] - "Źródłem ograniczonej wiedzy jest siła
dźwięku zawarta w alfabecie". Z powodu idei, wywoływanych
działaniem Matriki Siakti, zaczęliśmy uważać siebie za niedoskonałe
istoty indywidualne, zamiast za wszechobecną Jaźń. Zaczęliśmy we
wszechświecie dostrzegać dualizm i nie zdajemy sobie sprawy z
naszej jedności. Staliśmy się wykonawcami ograniczonych czynów i
nie doświadczamy naszej wszechmocy. Ale kiedy się ją zrozumie, ta
sama Matrika Siakti, która ogranicza naszą Świadomość, może nam
również pomóc w jej rozwoju. Tak, jak nasze myśli mogą nas osłabić
i pomniejszyć, mogą one również uczynić nas silniejszymi i zbliżyć
nas do Jaźni. Jak długo myślimy o sobie jako o istocie nieszczęsnej,
nic nie znaczącej i słabej, pozostajemy spętani. Ale jeżeli uważamy
siebie i cały wszechświat za czystą Świadomość, jeżeli stale myślimy
o sobie jako o Jaźni i powtarzamy mantrę Jaźni, wtedy posługujemy
się Matriką Siakti tak, aby dopomagała nam w doświadczeniu naszej
prawdziwej natury.
Kiedy zrozumiemy działanie Matriki Siakti, możemy się od niej
bardzo łatwo uwolnić. Większość ludzi myli zmiany zachodzące w
umyśle z Jaźnią i dlatego umysł prowadzi ich na manowce. Ale ktoś,
kto rozumie grę Matriki Siakti, wie, że kiedy jego umysł jest
niespokojny nie oznacza to, że on sam jest niespokojny. Zdaje sobie
sprawę, że wszelkie zakłócenia w umyśle są tylko grą Matriki.
Utożsamia się z obserwatorem wewnętrznym, świadkiem niepokoju i
po prostu obserwuje z dystansu nieustanną aktywność Matriki. Taki
człowiek kontroluje swój umysł i zamienia swoje myśli na dobre. Z
pomocą obudzonej Kundalini jego umysł zwraca się w głąb i wycisza.
A wtedy Jaźń sama mu się objawia.
TERAPIA MĘDRCÓW
W jaki sposób medytacja może pomóc psychoterapeucie?
Prawdziwa psychologia rodzi się z medytacji. Pisma święte dotyczące
medytacji są najlepszymi dziełami z dziedziny psychologii. W
psychologii nie chodzi o to, żeby tylko mówić, mówić i mówić. To
joga jest prawdziwą psychologią. Był kiedyś wielki mędrzec
Mahariszi Patandżali; jego Joga Sutry są miarodajnym tekstem na
temat jogi. Patandżali twierdził, że za pomocą jogi można wyciszyć
poruszenia umysłu. To jest prawdziwa psychologia. Nie można
wyleczyć problemów umysłu przez mówienie, tak jak nie można
zapewnić równowagi umysłu przy pomocy ziół czy leków. Leki mogą
uspokoić umysł na pewien czas, ale kiedy minie ich działanie, umysł
powróci do swego pierwotnego stanu. Umysł można doprowadzić do
porządku tylko przez wyciszenie go, przez uspokojenie myśli i uczuć,
które powodują jego podniecenie. Gdyby psychoterapeuci
rzeczywiście rozumieli, czym jest umysł i gdyby udoskonalili własne
umysły poprzez medytację, wtedy byliby w stanie stosować wspaniałą
terapię. Kiedy mówisz o korzyściach, jakie medytacja daje
psychoterapeutom, czy uważasz również, że psychoterapeuci mogliby
uczyć medytacji?
Mogą oni uczyć medytacji, a samemu medytując mogą stać się
lepszymi psychoterapeutami. Wtedy bez trudu mogliby pomagać
innym ludziom w wyciszaniu umysłu. Wielu ludzi mówi o różnicach
między psychoterapią, w czasie której uzewnętrznia się uczucia takie,
jak gniew i wrogość, a dyscyplinami Wschodu, pod wpływem których
uspokaja się umysł i wycisza takie uczucia. Czy mógłbyś to
skomentować?
Filozofia wschodnia mówi, że powinno się oczyszczać i umacniać
umysł. Nie twierdzi, że powinno się tłumić uczucia. Jeżeli uczucia
pojawiają się i pozwalasz im zniknąć, wszystko w porządku. Dopóki
nie zostajesz uwikłany w swoje uczucia, dopóki nie działasz pod ich
wpływem, nie stanie się nic złego. Ale byłoby nawet lepiej, gdybyś
potrafił wyeliminować swoje negatywne uczucia dzięki właściwemu
zrozumieniu.
Psychologia zachodnia twierdzi, że należy uzewnętrzniać swoje
uczucia. Ale jeżeli spotkasz kogoś, kto ma ochotę popełnić
samobójstwo, co mu powiesz? Czy powiesz, żeby zrobił to, co chce i
zabił się, czy też doradzisz mu, żeby się opanował?
Słyszałem historię o psychologu, który uczył swoich pacjentów, aby
nie tłumili uczuć. Kiedyś w czasie ważnej konferencji wygłaszał
wykład o konieczności dawania upustu własnym uczuciom. W czasie
wykładu jego pacjent, który przypadkiem obecny był na konferencji,
podbiegł do niego, chwycił go za brodę i uderzył w twarz. Ludzie
złapali pacjenta i próbowali odciągnąć go od psychologa.
* Dlaczego próbujecie mnie powstrzymać? - pytał pacjent. - Ja tylko
uzewnętrzniłem swoje uczucia.
Praktykując terapię z takim nastawieniem, wielu ludzi niszczy
samych siebie. Jeżeli stale demonstrujesz swoje uczucia i postępujesz
pod ich dyktando, te uczucia nigdy nie ustają. Spójrz na swój umysł.
Czy kiedykolwiek zadowolił się jedną myślą? Spójrz na swoje życie.
Czy twoje pragnienia zostały zaspokojone dzięki temu, że się nimi
kierowałeś? Pragnienia i uczucia nie mają końca. Jeżeli zaspokoisz
jedno, budzi się następne.
Jeżeli doradzisz ludziom, żeby uzewnętrzniali swoje uczucia, to jak
ich uratujesz? Prędzej czy później postąpią tak, jak im dyktują ich
uczucia, ponieważ czyny dokonywane są pod wpływem uczuć. Ale
jeżeli zamiast tylko zachęcać ludzi do wyrażania uczuć, nauczysz ich,
jak panować nad umysłem dzięki jodze, nie będą już działać ślepo. W
naszych pismach świętych na temat jogi umysł przedstawiany jest
jako koń, który ciągnie rydwan. Lejce są w twoich rękach. Jeżeli
pozwolisz koniowi biec, dokąd zechce, zaciągnie cię w przepaść. Nie
daj się pokonać przez swój własny umysł. Powinieneś wyciszyć swój
umysł, oczyścić go i zdyscyplinować. Powinieneś podporządkować go
sobie przy pomocy intelektu.
Wielu ludzi podejmuje psychoterapię, ponieważ czuli się kompletnie
niekochani jako małe dzieci. Jak można przezwyciężyć te uczucia z
dzieciństwa?
Od tej chwili powinni zacząć kochać samych siebie. Nie ma sensu
ciągle przypominać sobie, że byli niekochani jako dzieci.
Kiedy studiowałem Wedantę, miałem przyjaciela, który później został
swamim. Rozmawiając o naszych rodzicach, zawsze wyrażałem się o
swoich z wielką dumą. Opowiadałem mu, jak dobrze się mną
opiekowali, jakie dawali mi wspaniałe prezenty i jak smacznie mnie
karmili. Kiedy o tym mówiłem, mój przyjaciel wpadał w gniew i
skarżył się, że jego rodzice nic dla niego nie zrobili, że nic mu nie
dali. Pewnego dnia spytałem go:
* Ile mieliście ziemi? Czy miałeś liczną rodzinę?
* Nie mieliśmy ziemi - odparł mój przyjaciel. - Mój ojciec już nie żył,
a matka zarabiała parę groszy pracą fizyczną. Nie udawało jej się
zarobić tyle, żeby mnie wyżywić i musiała się mną zająć inna rodzina.
* Ty głupcze - powiedziałem. - Oskarżasz swoich rodziców, że nie
dali ci tego, czego sami nie mieli. Moja rodzina była bardzo bogata i
mogli mi dać wszystko, ponieważ wszystko mieli. Ale skoro twoi
rodzice nic nie mieli, jak mogli ci coś dać?
Tak jak rodzice mojego przyjaciela nie mieli pieniędzy, wielu
rodziców nie ma w sobie miłości. Rodzice mogą bardzo dobrze
opiekować się dziećmi i powinni to robić. Mogą je żywić, uczyć,
posyłać do szkoły, wychowywać i próbować dać im wszystko, łącznie
z miłością. Ale jeżeli sami nie mają miłości w sercu, jak mogą darzyć
miłością swoje dzieci? Podobnie jeżeli samo dziecko nie ma w sobie
miłości, jeżeli nie potrafi chłonąć miłości, jak może czerpać miłość
od swoich rodziców? Dzisiaj ludzie mają zwyczaj ciągle powtarzać
"kocham cię". Ale czy rzeczywiście można doznać miłości słuchając
tych słów? Jedynie kiedy człowiek zwraca się w głąb siebie i zanurza
się we własnej Jaźni, może rzeczywiście doświadczyć miłości. Tak
więc ludzie powinni szukać miłości w sobie. Nikt nie może uzyskać
szczęścia od innych.
Waham się, czy namawiać pacjentów z głęboką depresją lub psychozą
do medytacji, ponieważ obawiam się, że pogrążą się w swojej
depresji. Czy medytacja jest przeznaczona dla wszystkich?
Jeżeli wyjaśniasz takim ludziom, czym jest medytacja, jeżeli nauczysz
ich medytacji, będą medytować z dużym powodzeniem i medytacja
pomoże im. Czasami do naszych aśramów trafiają ludzie o
niesprawnym umyśle i dzięki medytacji ich stan się poprawia.
POTĘGA MYŚLI
W mieście Wisznupuri była sobie świątynia. Panował w niej zwyczaj,
iż co miesiąc każdy z członków zarządu świątyni wrzucał złotą
monetę do puszki ofiarnej. Kiedy tak jeden z zarządzających
obserwował to miesiąc po miesiącu, jego umysł uległ spaczeniu. Bez
przerwy myślał: tylko raz wrzucę miedzianą monetę. Nikt się o tym
nie dowie. Tak więc pewnego miesiąca włożył do puszki miedzianą
monetę. Ale kiedy pod koniec miesiąca zarządzający świątynią
otworzyli puszkę, zobaczyli, że nie było w niej złotych monet, tylko
miedziane. Wszyscy pozostali członkowie zarządu wrzucili również
monety miedziane.
Myśl ma ogromną moc. Jedna osoba, która ma zawsze dobre myśli,
może sprawić, że sto osób będzie miało dobre myśli. Jeżeli jednak
jedna osoba ma zawsze złe myśli, może sprawić, że tysiąc ludzi
będzie myślało podobnie. Taka jest potęga umysłu.
ŚWIĘTY I PROSTYTUTKA
W pewnym mieście w Indiach żył sobie sadhu. Był bardzo
szanowany, a wśród jego uczniów znajdowało się wielu królów,
artystów, uczonych i innych ważnych osobistości. Sadhu ten bardzo
surowo przestrzegał reguł czystości. Nie jadał mięsa ani ryb. Trzymał
się z dala od czosnku i cebuli. Nie pił ani nie palił. Modlił się trzy
razy dziennie. Zawsze zdawał się być pogrążony w powtarzaniu
mantry z zamkniętymi oczami. Otwierał oczy tylko wtedy, kiedy
musiał się z kimś zobaczyć.
Sadhu mieszkał na pierwszym piętrze swojego domu, a na tym
samym piętrze w domu naprzeciwko mieszkała prostytutka. Dzień w
dzień prostytutka wykonywała swój zawód, śpiewając, tańcząc i
robiąc to wszystko, co robią prostytutki. A chociaż sadhu przestrzegał
celibatu i czystości, miał on na jej punkcie obsesję. Ciągle ją
obserwował, myśląc:
* Hej, to już dzisiaj drugi facet, który ją odwiedza. A to już trzeci.
Teraz przyszedł czwarty. Popatrzcie tylko, ona go obejmuje!
* Przez cały dzień obserwował prostytutkę, myśląc, jaka jest zła i
grzeszna.
* Dlaczego ktoś taki czysty, jak ja, musi mieszkać naprzeciwko
wstrętnej prostytutki? - zastanawiał się.
Ale kiedy ta prostytutka miała trochę wolnego czasu, patrzyła na
sadhu i przepełniała ją skrucha. Myślała:
* Jaki on jest czysty i święty. A popatrzcie na mnie, w jakiej podłej
jestem kondycji. Niestety! Nie ma dla mnie nadziei.
Tak minęło wiele lat i pewnego dnia oboje umarli. Sadhu umarł
otoczony przez swoich uczniów i wyprawiono mu pogrzeb z wielkimi
honorami. Ubrano go w kosztowne szaty, palono drzewo sandałowe i
kadzidła. Prostytutka natomiast umarła w samotności i nikt nie
wiedział o jej śmierci, dopóki ciało nie zaczęło cuchnąć. W końcu
przybyli urzędnicy miejscy i rozsypali w jej mieszkaniu DDT. Później
wytaszczyli ciało i pogrzebali je bez żadnych ceremonii.
Dusze sadhu i prostytutki udały się na tamten świat, do biura
paszportowego dharmy - prawości. Zbadano ich kartoteki i oboje
dostali karteczki ze wskazaniem, dokąd mają się udać. Na karteczce
prostytutki napisane było "niebo", a na karteczce sadhu "piekło".
Sadhu był okropnie zdenerwowany.
* Czy to jest sprawiedliwość? - krzyczał. - Posyłacie wstrętną
prostytutkę do nieba, a czystego człowieka, takiego jak ja, do piekła!
Jak zamierzacie to wytłumaczyć?
Urzędnik paszportowy powiedział:
* Proszę tędy.
Wyciągnął akta z kartoteki i pokazał je sadhu.
* To prawda, że utrzymywałeś ciało w wielkiej czystości, że
wykonywałeś wiele obrządków i praktyk religijnych. Dlatego, kiedy
umarłeś, twoje ciało potraktowane zostało z najwyższym szacunkiem
i pogrzebane z wielkimi honorami. Ale oto jest sprawozdanie z tego, o
czym myślałeś. Dzień po dniu nie przestawałeś myśleć: "Co za
wstrętna kreatura. Jest taka zepsuta. Popatrzcie na tych wszystkich
mężczyzn, którzy ją odwiedzają".
Następnie urzędnik paszportowy wyciągnął akta prostytutki.
* Oto, o czym ona myślała. Codziennie mówiła sobie: "O sadhu,
jesteś taki czysty i wzniosły. O święty sadhu, ratuj mnie. Zbaw mnie".
Oczywiście jej ciało spełniało nieczyste uczynki i w rezultacie zostało
potraktowane bez szacunku i pogrzebane tak, jak grzebie się
nędzarzy. Ale ponieważ jej myśli były wzniosłe i czyste, została
posłana do nieba, a ponieważ ty myślałeś o grzechu i zepsuciu,
musisz iść do piekła.
Podobnie jak ten sadhu, staliśmy się swoimi własnymi wrogami. Nie
mamy ochoty pielęgnować dobrych myśli choćby przez pół godziny.
Nie wyrobiliśmy w sobie sztuki myślenia dobrze o innych. Ciągle
zastanawiamy się: "Jaki on ma defekt? Jaką ona ma wadę?" Nigdy nie
nauczyliśmy się odkrywać w innych ludziach czystości albo zalet.
Zapominamy, że myśląc negatywnie o innych, stwarzamy sobie
samym cały świat negatywności. Wszystkie nasze myśli pozostawiają
ślad w naszej psychice. Myśli, jakie kierujemy ku innym, negatywne
czy pozytywne, w rzeczywistości mają najsilniejszy wpływ na nas.
Każda myśl jest jak ziarno zasiane w umyśle, ziarno, którego owoce
my sami później zbieramy. Prahlad, który bardzo kochał Boga,
powiedział do swojego ojca: "Ojcze, wiedz, że jeżeli ktoś chce
wyrządzić innym krzywdę, jeżeli szkodzi innym czy to myślą, czy
uczynkiem, wszystko to odciska ślady w jego własnym umyśle. A w
przyszłości wszystko to spowoduje u niego cierpienie, żal i niepokój".
Tak więc pozwalaj tylko dobrym myślom krążyć w twoim umyśle.
SIEDZĄC POD CZARODZIEJSKIM DRZEWEM
Był sobie kiedyś pechowy człowiek, który ciągle wędrował z miejsca
na miejsce. W czasie swoich wędrówek przybył do lasu. Usiadł pod
drzewem i poczuł wielki spokój. Wiał lekki wietrzyk, a kiedy
rozejrzał się dookoła, wędrowiec ów stwierdził, że las, w którym się
znalazł, jest piękny.
* Gdybym tylko miał towarzyszkę - pomyślał - byłbym zupełnie
szczęśliwy.
Tak się złożyło, że drzewo, pod którym siedział, było czarodziejskim
drzewem. Czarodziejskie drzewo jest drzewem boskim i powiadają, że
jeżeli ktoś siedząc pod nim wypowie życzenie, życzenie to zostaje
natychmiast spełnione. Tak więc w tym samym momencie pojawiła
się piękna dziewczyna. Mężczyzna był zachwycony.
Usiadła koło niego i przez chwilę był zadowolony. Zaraz jednak
pomyślał:
* Szkoda, że musimy siedzieć pod drzewem, wystawieni na działanie
żywiołów. Byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy mieli dom z kilkoma
sypialniami i jadalnią, wyposażony we wszelkie wygody.
Natychmiast pojawił się dom, jakiego sobie życzył.
Uszczęśliwiony, wszedł do domu ze swoją ukochaną. Usiedli i czule
ze sobą gawędzili. Nagle mężczyzna powiedział:
* Słuchaj, jaki jest sens, żebyśmy żyli w tym domu jak nędzarze?
Chciałbym żyć jak książę. Gdybyśmy tylko mieli lokaja i parę
służących do podawania posiłków.
W mgnieniu oka pojawił się lokaj i dwoje służących.
Mężczyzna wezwał służących i powiedział:
* Przygotujcie nam dwie smaczne potrawy.
Za chwilę lokaj przyniósł dwa wyśmienite dania. Mężczyzna
spróbował potraw, były pyszne. Wtedy zaczął się zastanawiać:
* Co tu się dzieje? Zapragnąłem żony, a ona się pojawiła.
Zapragnąłem domu i otrzymałem piękny dom. Zapragnąłem lokaja i
pary służących, a oni pojawili się. Zapragnąłem smacznych potraw i
one również się zmaterializowały. Co się dzieje? Musi tu być jakiś
demon!
Natychmiast pojawił się przed nim demon z otwartą paszczą.
* On mnie zje! - krzyknął mężczyzna.
Oczywiście demon pożarł go i na tym się skończyło.
Ten nieszczęsny człowiek wpadł w pułapkę własnej wyobraźni.
Najpierw myślał o dobrych rzeczach, ale kiedy je sobie wyobrażał,
wyobraził sobie również demona i własną śmierć. Gdyby zamiast
wyobrażać sobie demona pomyślał: "Widocznie Bóg daje mi to
wszystko", jego los potoczyłby się inaczej. Gdyby wyraził życzenie,
aby się oświecić, zostać wielkim Siddhą, osiągnąłby coś. Ale zamiast
tego wyobraził sobie swoją śmierć i w ten sposób sprowadził ją na
siebie.
Na tym właśnie polega świat, w którym żyjemy. W sercu znajduje się
czarodziejskie drzewo boskiej Świadomości, a my siedzimy w jego
cieniu. Ciągle stwarzamy własne światy myśli i wyobrażeń. Myślimy:
jestem grzeszny, jestem nic nie wart, jestem tym, jestem tamtym.
Zaplątujemy się we własne sieci i wreszcie pewnego dnia umieramy.
Wielki święty tak opisał swoje widzenie świata: "Nie istnieje świat,
nie istnieją mężczyźni, nie istnieją kobiety, nie istnieje grzech i nie
istnieje złuda. To, co widzimy, jest jedynie cudowną grą Świadomości
kosmicznej". My również powinniśmy tak patrzeć na świat.
Powinniśmy uważać się za Świadomość. Powinniśmy uważać się za
Jaźń.
UMYSŁ W STANIE REALIZACJI
Jaka jest rola umysłu w stanie realizacji i czego doświadcza umysł w
tym stanie? Czy nadal pojawiają się w nim idee?
Nawet po osiągnięciu realizacji Jaźni umysł pozostaje żywy. Umysł
nigdy nie przestanie istnieć, chociaż może zmienić się jego charakter.
Kiedy umysł wybiega i krąży pomiędzy przedmiotami zewnętrznymi,
staje się ograniczony. Otoczony zostaje zanieczyszczeniami świata
zewnętrznego. W stanie realizacji Jaźni zmniejsza się tendencja
umysłu do wybiegania na zewnątrz. Zamiast na zewnątrz, umysł
zwraca się do wewnątrz. Kiedy wybiega na zewnątrz i krąży pomiędzy
przedmiotami otaczającego nas świata, przybiera formę tych
przedmiotów. W ten sam sposób, kiedy zwraca się do wewnątrz,
roztapia się w Jaźni i przybiera formę Jaźni. Realizacja nie jest
niczym innym, jak roztopieniem się umysłu w Jaźni. W pismach
świętych stan ten nazywany jest śmiercią umysłu, ale w
rzeczywistości umysł nie umiera. Roztapia się w Jaźni i jednoczy z
nią. Umysł nie traci swoich właściwości, ale przestaje być czymś
odrębnym od Świadomości.
Dopóki istnieje ciało i musimy żyć na tym świecie, umysł pomaga
nam w wykonywaniu zwykłych czynności. Jednakże w stanie
realizacji jego natura jest inna. Nie funkcjonuje jedynie jako zwykły
umysł; funkcjonuje z całą mocą Świadomości. Staje się
zrównoważony i wolny od myśli, staje się cichy. Odczuwanie
nieszczęścia to nic innego, jak sieć myśli, a kiedy przekraczamy myśl,
doświadczamy najwyższej rozkoszy. Co więcej, kiedy umysł jednoczy
się z Jaźnią, uzyskuje moc Jaźni. Wtedy może dokonać bardzo wiele.
Może nawet przekazywać Siakti za pomocą myśli.
SIŁA WEWNĘTRZNA
Kontempluj Kundalini,
Która jest najwyższą Świadomością,
Która igra od podstawy kręgosłupa
do czubka głowy,
Która świeci jak błyskawica,
Która jest delikatna
jak włókna łodygi lotosu,
Która jarzy się jasnym blaskiem
niezliczonych słońc,
Która jest kolumną światła
tak chłodnego jak setki upojnych
promieni księżyca.
Śri Widja Antar Jaga
POTĘGA JAŹNI
Jeżeli naprawdę chcemy uporać się z problemami umysłu, musimy
zwrócić się w głąb i obudzić naszą własną siłę wewnętrzną. Wtedy
umysł z łatwością podda się naszej kontroli i doświadczymy Jaźni w
sposób bardzo naturalny. Mówi się, że Jaźń można osiągnąć przez
wiedzę. Jednakże wiedza, która odkrywa przed nami Jaźń, nie jest
zwykłą wiedzą, jaką zdobywamy z książek czy w szkole. Jest to
wewnętrzne zrozumienie jedności, zdanie sobie sprawy z tego, że
stanowimy jedność z Absolutem. W jaki sposób zdobywamy tę
wiedzę? Przychodzi ona do nas spontanicznie, kiedy budzi się w nas i
rozwija nasza energia wewnętrzna.
Ta energia wewnętrzna znana jest jako Kundalini i żyje ona w
każdym człowieku. Kundalini posiada dwa aspekty: jeden pozwala
funkcjonować w normalnym życiu, podczas gdy drugi prowadzi do
najwyższej Prawdy. Zewnętrzny, ziemski aspekt Kundalini
funkcjonuje bez zarzutu, ale jej aspekt wewnętrzny, duchowy, jest
uśpiony. Dlatego nie zdajemy sobie z niego sprawy.
Niemal każda tradycja mówi o Kundalini, chociaż znana jest ona pod
różnymi nazwami. W Chinach nazywa się czi. W Japonii znana jest
jako ki. Biblia nazywa ją Duchem Świętym. Czym jednak jest
Kundalini? Kundalini to Siakti, energia kosmiczna, którą mędrcy
indyjscy czczą jako matkę wszechświata. Siakti jest dynamicznym
aspektem pozbawionego formy i właściwości Absolutu. Jest stwórczą
siłą Boga, potęgą, która manifestuje nasz wszechświat złożony z form,
najwyższą mocą, dzięki której powstaje wszystko, co istnieje.
Inną nazwą Kundalini jest Cziti, Świadomość uniwersalna.
[Pracyabhijnahridayam), jedno z głównych pism świętych Siwaizmu
Kaszmirskiego opisuje ją w aforyzmie: [chitih svatantra vishva siddhi
hetuh] - "Cziti stwarza ten wszechświat z własnej nieprzymuszonej
woli". Cziti jest absolutnie wolna. Nikt Jej nie zmusza do stworzenia
wszechświata, czyni to z własnej inicjatywy. Co więcej, stwarza ona
wszechświat z siebie samej, nie używając do tego żadnych materiałów
zewnętrznych. Cziti staje się każdą cząsteczką tego materialnego
świata, manifestując się jako wszystkie formy i kształty, które
widzimy wokół nas. Przenika wszystko w świecie widzialnym i
niewidzialnym i spełnia niezliczoną ilość funkcji. Ale chociaż staje
się wszechświatem, nigdy nie traci nic ze Swojej potęgi i Swojej
czystości.
Ta potężna siła jest siłą naszej własnej Jaźni. Ta sama Siakti, która
stwarza wszechświat, przenika również całe ciało ludzkie od stóp do
głów i w tej formie znana jest jako Kundalini. Kundalini jest energią
życia, która sprawia, że wszystko w nas funkcjonuje. Umożliwia nam
patrzenie naszymi oczami, słyszenie naszymi uszami, doświadczanie
dotykiem naszej skóry. Moc Kundalini powoduje bicie serca, krążenie
krwi, przepływ wdechu i wydechu przez nasze ciało. To jest
zewnętrzny aspekt Kundalini, podtrzymujący życie. Chociaż przenika
wszystko, Kundalini ma swoją specjalną siedzibę w czakramie
muladhara u podstawy kręgosłupa, skąd kontroluje i podtrzymuje cały
nasz system fizjologiczny poprzez sieć 720 milionów głównych i
pobocznych nadi.
Tak, jak ten zewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam
funkcjonowanie w świecie zewnętrznym, wewnętrzny aspekt
Kundalini umożliwia nam proces duchowy. Nasza podróż duchowa
zaczyna się na dobre dopiero po obudzeniu wewnętrznej Kundalini.
Ilekolwiek byśmy nie praktykowali technik, ilekolwiek byśmy nie
studiowali pism świętych, dopóki nie nastąpi rozbudzenie Kundalini
Siakti, doputy nie zrealizujemy naszej jedności z Jaźnią wewnętrzną.
W obecnym stanie nasza świadomość wybiega na zewnątrz. Z
powodu ograniczeń umysłu i zmysłów uważamy się za ciało i
utożsamiamy się z doświadczeniami zmysłów. Nie zdajemy sobie
sprawy z wszechobecności Świadomości, nie zdajemy sobie również
sprawy z własnej boskości. Ale kiedy Kundalini się budzi i zaczyna w
nas działać, nasz umysł i zmysły zwracają się do wewnątrz i
zaczynamy sobie uświadamiać naszą prawdziwą naturę.
[Pracyabhijnahridayam] powiada: [balalabhe vishvam atmasatkarotr]
- "Kiedy ktoś osiąga siłę Kundalini, może wchłonąć w siebie cały
wszechświat". Taki człowiek nie jest już ograniczoną, zniewoloną
istotą. Taki człowiek osiąga całkowite zjednoczenie z Bogiem.
Przebudzenie
Istnieje kilka metod obudzenia Kundalini. Można ją obudzić
intensywnymi praktykami jogi, takimi jak ćwiczenia fizyczne,
techniki oddychania i powtarzanie mantry. Można ją również obudzić
śpiewem i wielką miłością do Boga. Czasami ktoś doświadcza
spontanicznego obudzenia w wyniku praktyk, jakie wykonywał w
przeszłych wcieleniach. Najbezpieczniejszym i najpewniejszym
sposobem obudzenia Kundalini jest jednak Siaktipat - proces, dzięki
któremu Siddha Guru bezpośrednio przekazuje uczniowi swoją
własną, w pełni rozwiniętą Siakti, uaktywniającą uśpioną Kundalini i
wprawiającą ją w ruch.
Siaktipat jest tajemną inicjacją wielkich mędrców, przekazywaną
uczniowi przez Guru od najdawniejszych czasów. Tradycja indyjska
nie ma na to monopolu. Wielcy święci z każdej tradycji religijnej z
przebudzoną własną energią wewnętrzną, mogli budzić ją u innych.
Niektórzy mówili o tym otwarcie, inni nie. Kiedy Jezus dotknął kogoś
ręką, człowiek taki przeobrażał się, odczuwając wielką miłość i
szczęście. To był właśnie Siaktipat. Święty Franciszek również
posiadał tę moc. I właśnie poprzez Siaktipat, Ramakriszna
Paramahamsa obdarzył swego ucznia Swamiego Wiwekanandę
natychmiastowym doświadczeniem Absolutu.
Guru może przekazać Siakti uczniowi czterema sposobami. Po
pierwsze, przez dotyk. Dzięki łasce swego własnego Guru i dzięki
intensywnej praktyce, prawdziwy Guru w pełni rozwinął swoją
energię Kundalini, tak że wypełnia ona wszystkie komórki jego ciała.
Siakti nieustannie z niego wypływa i przechodzi na każdego, kogo
taki Guru dotknie.
Druga metoda inicjacji polega na tym, że Guru przekazuje uczniowi
swoją energię poprzez słowo, przez mantrę. Mantra, którą daje, jest tą
samą mantrą, którą otrzymał od własnego Guru i powtarzał długi czas
w toku swojej sadhany. W pełni zrealizował jej moc i w ten sposób
naładował ją żywą siłą Świadomości. Jeżeli uczeń systematycznie i z
wiarą powtarza mantrę swego Guru, dzięki sile tej mantry budzi się
Kundalini. Natomiast jeżeli uczeń jest już dostatecznie przygotowany,
wystarczy, że Guru szepnie mu mantrę do ucha, a Kundalini zostanie
uaktywniona.
Trzecia metoda inicjacji odbywa się przez spojrzenie Guru. Kiedy mój
Guru inicjował mnie w ten sposób, doświadczyłem, jak jego energia
wchodzi we mnie pod postacią promienia światła, przechodzącego z
jego oczu do moich. Wzrok takiego Guru zawsze skupiony jest na
Jaźni wewnątrz, nawet jeżeli wydaje się, że patrzy on przed siebie.
Dzięki temu jego spojrzenie z łatwością może przekazać siłę
Świadomości.
Czwarta metoda inicjacji polega na przekazywaniu uczniowi Siakti
poprzez myśl.
Potęga Siddha Guru jest jednak tak ogromna, że można otrzymać jego
Siakti bez żadnej specjalnej inicjacji. Siakti, która przenika całą jego
istotę, znajduje się również w otaczającej go atmosferze, a także w
przedmiotach, których używał, czy rzeczach, które nosił. Tak więc,
jeżeli ktoś jest podatny, wystarczy że podejdzie do Guru, aby
otrzymać tę energię. Tak było właśnie z moim własnym Guru. Rzadko
udzielał formalnej inicjacji. Ale płynęło od niego tak wiele Siakti, że
ludzie otrzymywali Siaktipat nawet wtedy, kiedy ich rugał. Czasami
kazał komuś odejść, a ta osoba ociągała się. Wtedy mój Guru
podnosił rękę i rzucał w tę osobę ręcznikiem, czy innym
przedmiotem, krzycząc: "Idź sobie!". I w tym momencie osoba ta
otrzymywała Siaktipat.
Skutki Siaktipatu
Chociaż każdemu przekazywana jest ta sama Siakti, możliwości ludzi
nie są jednakowe. Tak więc, kiedy Siakti zostaje obudzona,
manifestuje się różnie u różnych osób. Kiedyś, kiedy byłem
przeziębiony, lekarz homeopata dał mi jakieś lekarstwo.
* Proszę to zażyć raz i będzie pan zdrowy - zapewnił.
Postąpiłem według jego zaleceń i natychmiast wyleczyłem się z
przeziębienia. Ponieważ wyzdrowiałem tak szybko, powiedziałem
lekarzowi, że chciałbym polecić to lekarstwo innym. On na to:
* Nie, nie może pan dawać tego nikomu innemu.
* Dlaczego? - spytałem. - Mnie ono pomogło.
* Pański organizm nie jest taki sam, jak innych ludzi - oświadczył. -
U innych to nie zadziała w ten sam sposób.
Podobnie intensywność, z jaką ktoś otrzymuje Siaktipat, zależy od
jego stanu wewnętrznego, jego dawnych uczynków, jego wiary i
pragnienia, żeby otrzymać Siakti, a także od nagromadzonych
grzechów i cnót. W przypadku niektórych osób Siakti działa bardzo
intensywnie, u innych średnio, a u jeszcze innych bardzo słabo. Pisma
święte powiadają, że istnieje dwadzieścia siedem stopni otrzymania
Siaktipatu, w zależności od tego, na ile dana osoba potrafi utrzymać
Siakti.
Kiedy bardzo dobrze nadająca się do tego osoba otrzymuje Siaktipat,
doświadcza ona natychmiast swojej wszechobecności. Jednakże
większość ludzi nie ma dość siły, aby od razu podołać takiemu
doświadczeniu. Niektórym obudzenie przynosi wizje żywych świateł
wewnętrznych. Inni doświadczają intensywnej błogości. Jeszcze inni
czują niezwykłe pobudzenie umysłu. Niektórzy ludzie odczuwają ból
w całym ciele. Niektórych ogarnia zobojętnienie lub depresja. Inni
czują upajającą miłość. Niektórzy doświadczają niezwykłej energii
fizycznej. Kiedyś do naszego aśramu przybył biznesmen australijski i
otrzymał Siaktipat, kiedy siedział w sali medytacyjnej. Jego ciało
wypełniło się taką energią, że zaczął biegać po terenie aśramu tak
szybko, iż nikt nie mógł go dogonić. Przeskoczył nawet mur blisko
dwumetrowej wysokości.
Są również ludzie, którzy na początku nic nie czują. Takie osoby nie
powinny się jednak martwić, ponieważ prędzej czy później
doświadczą obudzonej Siakti. Kiedyś do naszego aśramu przyjechała
kobieta z Francji. Przebywała w aśramie osiem dni. Pod koniec
pobytu podeszła do mnie i powiedziała, że nie miała żadnych
doświadczeń Siakti i że wyjeżdża. Powiedziałem jej: "Bardzo dobrze".
Tego samego dnia wyjechała do Francji. Kiedy tylko zajęła swoje
miejsce w samolocie, pochwyciła ją Siakti: kobieta znalazła się w
stanie medytacji. Kiedy ktoś raz otrzyma Siakti, Siakti nigdy go już
nie opuści, niezależnie od tego, dokąd się uda. I wcześniej czy później
Siakti zacznie działać.
Siddhajoga
Proces zapoczątkowany uaktywnieniem Kundalini przez Siddha Guru
znany jest jako Siddhajoga (doskonała joga) albo Mahajoga (wielka
joga). Siddhajoga jest ścieżką doskonałych Mistrzów, sposobem, w
jaki wszyscy wielcy święci i mędrcy osiągnęli doskonałość. Linia
Mistrzów Siddha istnieje od początku stworzenia, a jej moc
przekazywana jest od Guru do ucznia, w nieprzerwanym ciągu.
Siddhajoga jest całkowicie samonapędzającym się procesem. Tak jak
maszyna, która pracuje automatycznie po uruchomieniu, proces
Siddhajogi trwa nieprzerwanie, kiedy już raz został zainicjowany. Po
uaktywnieniu Siakti, joga zachodzi spontanicznie od wewnątrz. Nie
musimy czynić wysiłków, aby praktykować jogę; jej działanie trwa
nieprzerwanie w czasie codziennych czynności. Czy ktoś pracuje w
biurze, czy w fabryce, zajmuje się interesami bądź opiekuje dziećmi,
Siakti rozwija się od wewnątrz. Dlatego po obudzeniu Kundalini
uczeń nie musi wykonywać męczących praktyk duchowych. Sama
Siakti daje każdemu doświadczenia, jakie są mu potrzebne.
W uczniu, którego Kundalini została rozbudzona, spontanicznie
zachodzą wszystkie klasyczne rodzaje jogi. Dlatego mówi się, że
Siddhajoga obejmuje wszystkie inne jogi. Na przykład postawy
jogiczne, zwarcia oraz metody oddychania mogą wystąpić
spontanicznie podczas medytacji. Czasami ciało zaczyna się trząść i
kołysać. Wszystkie te ruchy, znane jako krije, stanowią manifestację
hathajogi. Zachodzą one po to, aby oczyścić wszystkie kanały w ciele,
ponieważ Siakti nie może działać z pełną mocą, dopóki kanały te nie
są drożne.
Poszczególne postawy i ruchy, jakie zachodzą u danej osoby, są
dokładnie tymi, których potrzebuje ona dla oczyszczenia swojego
organizmu. Jest to jeden z czynników, które sprawiają, że Siddhajoga
ma tak wielkie znaczenie. Kiedy praktykujemy hathajogę sami, często
nie wiemy, jakich ćwiczeń potrzebuje nasze ciało i może się zdarzyć,
że wykonujemy postawy, które są dla nas zbędne, a nawet szkodliwe.
Ale kiedy dzięki działaniu Kundalini hathajoga pojawia się
spontanicznie, automatycznie wykonujemy odpowiednie dla siebie
ćwiczenia.
Podobnie jak po obudzeniu Kundalini zachodzi hathajoga, w miarę
potrzeby zachodzą w nas również spontanicznie inne rodzaje jogi.
Wzbiera w nas miłość, tak jak w bhaktijodze. Zaczyna narastać w nas
znajomość Jaźni, tak jak w dźnanajodze. Zaczynamy pracować
bezinteresownie w życiu codziennym, tak jak w karmajodze. Znikają
nałogi i zaczynamy rozwijać w sobie pozytywne cechy, takie jak
cierpliwość, samokontrola, zdyscyplinowanie i współczucie. Nie
musimy już podejmować specjalnego wysiłku, żeby medytować:
zamiast tego medytacja zachodzi spontanicznie. W medytacji
możemy zobaczyć światło wewnętrzne lub mieć wizje, albo też
słyszeć dźwięki wewnętrzne, tak, jak w lajajodze. Rozwija się w nas
ogromne zainteresowanie śpiewem, powtarzaniem imienia Boga i
czytaniem pism świętych, tak jak w mantrajodze. W końcu, kiedy
Kundalini dociera do najwyższego ośrodka duchowego, sahasrary,
osiągamy stan samadhi, stan zrównoważonej świadomości. Jest to
manifestacja radżajogi, która stanowi kulminację realizacji Boga
wewnątrz nas samych.
Wielu ludzi sądzi, że samadhi oznacza, iż człowiek staje się
bezwładny, jak kawałek drewna, ale gdyby tak było, słup
znajdowałby się w stanie samadhi. Prawdziwy stan samadhi to taki
stan, w którym umysł i intelekt są całkowicie zrównoważone tak, że
doświadczamy absolutnego spokoju wewnętrznego. W tym stanie
stajemy się tożsami z Jaźnią. Wszystkie poruszenia umysłu zatapiają
się w Jaźni i całkowicie ustają. To jest samadhi Siddhajogi. Jest to
naturalny stan, w którym jesteśmy wyjątkowo czujni i aktywni,
doświadczając błogości i spokoju wewnętrznego samadhi, podczas
gdy nadal normalnie funkcjonujemy w życiu codziennym.
Podróż w świecie zewnętrznym
Kiedy działa w nas Kundalini, automatycznie przekształca Ona nasze
życie zewnętrzne oraz nasz stan wewnętrzny. Nasze spojrzenie na
świat zmienia się i zaczynamy patrzeć nowymi oczami na wszystko,
co nas otacza. Związki z innymi, które mogły wydawać się
nacechowane cierpieniem bądź jałowe, stają się pełne radości i
ciepłych uczuć. Odczuwamy rosnącą miłość do naszej rodziny,
przyjaciół i stopniowo zaczynamy postrzegać otaczających nas ludzi
jako różne postacie naszej własnej Jaźni. Zwykłe czynności i
obowiązki, które wydawały się nudne czy bezbarwne, zaczynają
nabierać nowego uroku. Kundalini jest wspaniałym źródłem
motywacji i inspiracji. Czyni pisarza lepszym pisarzem, lekarza
lepszym lekarzem, biznesmena lepszym biznesmenem, matkę lepszą
matką. W łonie Kundalini spoczywają wszystkie talenty i
umiejętności, a kiedy zostaje Ona obudzona, zdolności te manifestują
się w naszym życiu. Kundalini naprawia to, co wymaga naprawienia.
Tam, gdzie są w nas niedoskonałości, Kundalini umacnia nas i
przywraca nam równowagę.
Mówi się, że przyjemności tego świata i doskonałość duchowa nigdy
nie idą w parze. Ale kiedy podążamy ścieżką Kundalini, rzecz ma się
zgoła inaczej. Pisma święte powiadają: "Tam, gdzie jest wyzwolenie,
nie ma przyjemności, a gdzie są przyjemności, nie ma wyzwolenia.
Ale kiedy ktoś kroczy ścieżką cudownie pięknej Kundalini,
wyzwolenie i przyjemności ziemskie idą ręka w rękę". W końcu ten
świat jest dziełem Kundalini, jest samą Kundalini. Nic więc
dziwnego, że Kundalini może opiekować się wszystkimi aspektami
naszego życia.
Kanał centralny
Zmiany zewnętrzne w naszym życiu są tylko oznaką rzeczywistego
działania Kundalini. To wewnątrz nas Kundalini dokonuje swego
cudu. Jak już wcześniej powiedziano, organizm ludzki posiada 720
milionów nadi, czyli kanałów. Niektóre przenoszą krew, inne
pożywienie, a jeszcze innymi przepływa prana, siła życiowa. Z tych
nadi najważniejsza jest susziumna nadi. Znana również jako kanał
centralny, susziumna znajduje się w ciele subtelnym, w miejscu
odpowiadającym fizycznemu kręgosłupowi i rozciąga się od siedziby
Kundalini uśpionej u podstawy kręgosłupa do najwyższego ośrodka
duchowego u szczytu głowy. Susziumna stanowi podstawę całego
naszego systemu psychofizycznego, regulując funkcje wszystkich
nadi. W niej zachodzi cały proces naszej ewolucji duchowej.
[Pratyabhijnahridayam] powiada: [madhya vikasach chidananda
labhaha]: "Kiedy otwiera się kanał centralny, człowiek doświadcza
szczęścia Świadomości".
Zwykle mówimy o uśpionej Kundalini Siakti spoczywającej u wejścia
susziumny, u podstawy kręgosłupa. Ale w rzeczywistości w ciele są
trzy rodzaje Kundalini, z których każda znajduje się w innym
miejscu. Jedna znana jest jako Prana Kundalini, druga jako Czit
Kundalini, a trzecia jako Para Kundalini. Chociaż Kundalini może
zostać obudzona w każdym z tych miejsc, najczęściej Jej
uaktywnienie zachodzi u podstawy kręgosłupa. Po otrzymaniu przez
nas Siaktipatu, Kundalini dostaje się do susziumny nadi. Susziumna
otwiera się i zaczyna się odsłaniać, a Kundalini przechodzi coraz
wyżej, przebijając sześć czakramów, czyli ośrodków duchowych,
które leżą na jej drodze.
Oczyszczenie wewnętrzne
Prana jest najważniejszym elementem ciała. Siakti w formie prany
podtrzymuje ciało, zmysły i umysł. W rzeczywistości cały
wszechświat powstaje z prany. Nawet drzewa, góry i zwierzęta
istnieją dzięki niej. Chociaż prana jest jedna, w ciele ludzkim
przybiera ona pięć postaci, aby sprawować różne funkcje cielesne.
Prana jest oddechem, który wchodzi i wychodzi. Apana wydziela z
ciała produkty rozpadu. Samana rozprowadza w ciele pożywienie.
Wjana przenika ciało jako siła ruchu i sprawia, że ciało to
funkcjonuje. Udana spoczywa w susziumnie i działa wzwyż.
Kiedy Kundalini zostaje obudzona, łączy się z praną i przenika przez
ciało, oczyszczając wszystkie nadi i czyniąc nasz system silnym oraz
zdolnym do sadhany duchowej. Ten proces oczyszczenia jest bardzo
ważny. Choroby fizyczne, a także takie negatywne cechy, jak gniew,
ospałość, zazdrość i chciwość, spowodowane są zanieczyszczeniami,
które blokują przepływ prany przez nadi. Kiedy nadi zostają
oczyszczone i prana może swobodnie przepływać przez ciało, ciało
odmładza się, a umysł staje się czysty.
Często w czasie tego procesu oczyszczania na powierzchnię
wypływają ukryte tendencje umysłowe. Susziumna nadi jest
magazynem wszystkich doznań z niezliczonych wcieleń. Niżej
ulokowane są takie uczucia, jak żądza, chciwość, gniew, niepewność i
poczucie niższości, podczas gdy wyżej znajdują się takie cechy, jak
spokój, szczęście i wiedza. Kiedy Kundalini wędruje wzdłuż
susziumny, usuwa z niej wszystkie negatywne doznania i uczucia.
Wtedy doświadczamy ich. Na przykład, jeżeli twój umysł ma
tendencję do niepokoju, przez jakiś czas twój niepokój może
wydawać ci się większy. Jeżeli masz tendencję do strachu, przez
pewien czas możesz odczuwać większy strach. Ale nie powinieneś
obawiać się tych uczuć. Kundalini po prostu działa, aby usunąć
całego twojego karmana i wszystkie zachowane wrażenia. W
rezultacie twój umysł oczyści się i tendencje te opuszczą cię na
zawsze.
Uaktywniona Kundalini usuwa również ukryte choroby fizyczne.
Dlatego, jeżeli masz ukrytą chorobę, po obudzeniu Kundalini możesz
na krótki czas zachorować. To nie znaczy, że stało się coś niedobrego.
Kundalini jest wszechwiedzącą inteligentną siłą i wie dokładnie, jak
działać w twoim organizmie.
Ważne jest wszakże, aby dbać o wewnętrzną Siakti. Kiedy już
zostanie obudzona przez Guru, powinieneś regularnie praktykować
medytację, powtarzać mantrę daną ci przez Guru, prowadzić
zdyscyplinowane życie i w ten sposób wzmacniać swoją siłę
wewnętrzną. To nie powinno być trudne, bo kiedy już Kundalini
zacznie działać, okaże się, że praktyka duchowa przychodzi ci w
sposób naturalny. Obudzi się w tobie zainteresowanie powtarzaniem
mantry i medytacją, a w miarę uprawiania tych praktyk Siakti
pochodząca z łaski Guru bardzo szybko przyniesie ci ich owoce.
Mówi się, że działanie wewnętrznej Siakti i siła twoich własnych
starań to dwa skrzydła ptaka, które niosą cię do celu. W miarę
postępu twojej sadhany sama Kundalini wskaże ci, jakie praktyki są
ci potrzebne. Sama Siakti poprowadzi cię właściwą ścieżką.
Taka jest wielkość jogi powstałej poprzez Siaktipat. Joga łaski Guru
nigdy nie jest sztuczna ani wymuszona. Nic nie jest ci narzucane z
zewnątrz. Cokolwiek zdarza się podczas sadhany Siddhajogi, jest
twoje własne i właściwe dla ciebie.
Ośrodek serca
W miarę jak Kundalini wznosi się wzwyż susziumny, będziesz miał w
czasie medytacji niezliczone doświadczenia. W sercu znajduje się
najwspanialszy ośrodek duchowy, a kiedy Kundalini zaczyna w nim
działać, przepływają przez nas kolejne fale błogości. Zaczniesz
doświadczać wewnętrznych płaszczyzn istnienia i zrozumiesz,
dlaczego mędrcy twierdzą, że świat wewnętrzny jest znacznie
wspanialszy od świata zewnętrznego.
W czasie mojej sadhany medytacyjnej odwiedziłem wiele różnych
światów, takich jak niebo, piekło, świat księżyca i świat przodków.
Jeżeli nie wierzysz, że istnieje niebo i piekło, spraw, aby twoja
wewnętrzna Siakti została obudzona i bardzo pilnie medytuj, a wtedy
ujrzysz oba te światy.
Kiedy otwiera się ośrodek serca, zaczynasz dostrzegać rzeczy, które
zdarzą się w przyszłości i słyszeć to, co dzieje się bardzo daleko.
Możesz w całkiem naturalny sposób zdobyć inne zdolności
nadprzyrodzone. Ale nie są one ważne i nie wolno ci wpaść w ich
pułapkę. Takie doświadczenia nie są celem podróży wewnętrznej, są
jedynie drogowskazami, rozstawionymi wzdłuż drogi. Ponadto nie
każdy mieć będzie wszystkie te doświadczenia. Ale każdy, kto
systematycznie medytuje, z pewnością przeżyje niektóre z nich.
Oczyszczenie zmysłów
Podczas swojej podróży wzdłuż susziumny Kundalini przebija i
oczyszcza wszystkie organy zmysłów, a te zaczynają nabierać boskich
mocy. Kiedy oczyszczony zostanie zmysł wzroku, zaczniesz widzieć
oddalone przedmioty, a z czasem osiągniesz możliwość oglądania
wszechświata takim, jaki jest naprawdę: jako migocącą masę
błękitnego światła. W miarę jak Kundalini wpływać będzie na inne
organy zmysłów, zaczniesz słyszeć wewnętrzne harmonie niebiańskie,
poczujesz w ciele dreszcze miłości, poczujesz boskie wonie i
kosztować będziesz wspaniałe nektary wewnętrzne.
Sahasrara
Wreszcie, po oczyszczeniu wszystkich ośrodków, Kundalini dosięgnie
sahasrary u szczytu głowy i tam rozpocznie swoją grę. Wtedy błogość
pulsować będzie w każdej komórce twojego ciała i doświadczysz
zjednoczenia z Bogiem.
Sahasrara jest niezwykłym ośrodkiem, a w jej przepastnych
przestrzeniach spoczywa maleńkie błyszczące błękitne światło, znane
jako Błękitna Perła. To piękne, fascynujące błękitne światełko jest
nieskończenie cenne, stanowi bowiem postać Jaźni wewnętrznej.
Wielki święty Tukaram Maharadż opisał je w jednym ze swoich
poematów: "Pan wszechświata wznosi dom wielkości ziarna
sezamowego i zamieszkuje w nim". Chociaż Błękitna Perła wydaje się
mała, to jest to nasienie zawierające w sobie cały wszechświat. Jest
niezwykle subtelna i porusza się jak błyskawica; czasami podczas
medytacji pojawia się i znika przed oczami. Błękitna Perła jest
samym życiem każdego człowieka, jest pojazdem, w którym dusza po
śmierci opuszcza ciało i udaje się do różnych przestrzeni.
Żeby zobaczyć to światło, utrzymać je i wejść w nie, będziesz musiał
medytować przez dłuższy czas. Ale możesz być pewny, że jeżeli nie
ustaniesz w medytacji, to dzięki łasce Kundalini w końcu tego
doświadczysz. Kiedy już twoja Siakti wewnętrzna została obudzona
przez Siddha Guru i kiedy rozpocząłeś wędrówkę ścieżką Kundalini, z
pewnością dotrzesz do celu. Pewnego dnia, kiedy medytować
będziesz nad Błękitną Perłą, jej jasność rozszerzy się w
nieskończoność i zrozumiesz, że przenikasz cały wszechświat.
Poznasz swoją własną boską rzeczywistość, a wtedy radość nigdy cię
już nie opuści.
WEWNĘTRZNE PIĘKNO
Pewnego dnia wielki święty Ramanudża udał się na jarmark i tam
zobaczył coś zadziwiającego. Jeden z najlepszych zapaśników w
mieście szedł za młodą prostytutką, trzymał nad nią parasolkę,
wachlował ją i troskliwie się nią opiekował. Ramanudża obserwował
to przez pewien czas, a potem zawołał do siebie zapaśnika.
* Jesteś takim wybitnym zapaśnikiem - powiedział - a tu tymczasem
trzymasz parasolkę nad prostytutką i wachlujesz ją. Masz taką obsesję
na jej punkcie, że chociaż słońce piecze żywym ogniem, nie ma to na
ciebie wpływu. W czym leży tajemnica tego zaślepienia?
* Panie - odparł zapaśnik - pociąga mnie piękno postaci tej kobiety.
Fascynuje mnie tak bardzo, że bez jej widoku nie czuję zadowolenia.
Dlatego chodzę jej śladem.
* A gdybym ukazał ci większe piękno? - zapytał Ramanudża. - Co
byś wtedy zrobił?
* Zostawiłbym ją - odparł zapaśnik.
* Siadaj wobec tego - rzekł Ramanudża.
Dotknął głowy zapaśnika i kazał mu usiąść do medytacji. Po
dotknięciu przez świętego zapaśnik zatopił się w medytacji i miał
wizję wspaniałej promieniejącej piękności, która się w nim
znajdowała. Kiedy wstał po medytacji, kazał kobiecie wrócić do jej
rodziców i wkrótce został jednym z uczniów Ramanudży. Zrozumiał,
że piękno w nim samym było większe od piękna zewnętrznego.
Taki jest skutek Siaktipatu. Może dać nam tak głębokie,
natychmiastowe przeżycie, że nasze pojmowanie całkowicie się
zmienia i budzi się w nas ogromne zainteresowanie Jaźnią.
W KATEGORIACH NAUKOWYCH
Czy proces obudzenia Kundalini może być zrozumiany w kategoriach
naukowych i czy warto próbować zrozumieć ten proces, nie jako
namiastkę samego doświadczenia, a1e jako sposób pogłębienia tego
doświadczenia?
Bardzo trudno jest wyjaśnić to w kategoriach tak zwanych
"naukowych". Tylko zewnętrzne, fizyczne aspekty obudzenia
Kundalini można opisać w ten sposób. Wpływ obudzonej Kundalini
na organy ciała, system nerwowy, bicie serca i metabolizm można
badać przy pomocy aparatury naukowej. Ale wewnętrznych,
subtelnych aspektów nie wykryją żadne przyrządy, ponieważ
Kundalini jest niesłychanie subtelną siłą - jest czystym światłem.
Żeby to rzeczywiście zrozumieć, naukowiec powinien sam doznać
obudzenia Kundalini, a wtedy być może potrafi opisać to w
kategoriach, do jakich jest przyzwyczajony.
Wielu psychologów i nie tylko psychologów, którzy prowadzą
badania nad Kundalini, pyta mnie: "W jaki sposób możemy wciągnąć
w to innych ludzi?"
Każdy chce na swój własny sposób zainteresować innych obudzeniem
Kundalini. Naukowiec chce zainteresować ludzi poprzez dyskusje
naukowe lub badania, podczas gdy jogin chce zainteresować ich
poprzez jogę. Odkąd przebywam w Ameryce, tysiące ludzi
doświadczyło obudzenia Kundalini. Mogę to opisać jedynie w
kategoriach, jakie znam. Wy naukowcy powinniście mieć
bezpośrednie doświadczenie, a potem opisać je na swój sposób.
Tam gdzie kończy się nauka, zaczyna się Siaktipat. Ale pewnego dnia
nawet badacze naukowi będą zalecać Siaktipat.
JAK OTRZYMAĆ SIAKTI
Komu Guru udziela Siaktipatu?
Guru udziela Siaktipatu uczniowi, który jest gotów go przyjąć. Guru
nie decyduje, że da go jednemu, a innemu nie. To tak, jakby zapytać,
komu słońce udziela swego ciepła. Każdy powie, że człowiek, który
podejmie trud wyjścia z domu i stanie w słońcu, otrzyma jego ciepło,
natomiast jeżeli pozostanie w domu, ciepła nie otrzyma. Słońce nie
wybiera. Taki pomysł jest dla słońca bez sensu. Każdy, kto ma w
sobie Jaźń - a któż jej nie ma? - może otrzymać Siaktipat.
Jeżeli otworzysz się na Guru, jego Siakti wpłynie w ciebie. Jeżeli
nawet nie da ci jej, możesz ją uzyskać od niego siłą. W Mahabharacie
jest opowieść o Guru imieniem Dronaczarja, który był największym
mistrzem łucznictwa w dziejach świata. Dawał lekcje tylko
książętom. Pewnego dnia chłopiec z miejscowego plemienia
imieniem Eklawja podszedł do niego i poprosił o lekcję strzelania z
łuku. Guru rzekł:
* Jak śmiesz przychodzić do mnie? Uczę tylko książąt, a ty jesteś
prymitywnym chłopcem. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia.
Eklawja nie zniechęcił się. Obejrzał nauczyciela od stóp do głów,
wywołał jego obraz w swoim sercu i ofiarował mu swoją miłość.
Potem wrócił do swojej chaty, ulepił posążek Dronaczarji i zaczął
oddawać mu cześć. Każdego dnia robił to samo. Medytował nad
podobizną swego Guru, a potem ćwiczył z łukiem i strzałą. Po
pewnym czasie cała wiedza jego Guru o łucznictwie przeszła na niego
poprzez gliniany posążek.
Pewnego dnia, kiedy Eklawja ćwiczył strzelanie z łuku, zobaczył psa i
wpakował mu strzałę między zęby. Strzała nie zraniła psa, wisiała
tylko między jego zębami. Pies pochodził z aśramu, gdzie książęta
pobierali lekcje łucznictwa od Dronaczarji i wyjąc pobiegł do domu.
Kiedy Guru zobaczył strzałę w zębach psa, był zdumiony.
* Nigdy nie zdradziłem nikomu tej tajemnicy - powiedział. - Któż
mógł się tego nauczyć?
Wielcy nauczyciele zachowują czasem swoje umiejętności w
najgłębszej tajemnicy. Dronaczarja przekazał swoim uczniom
wszystkie sekrety swojej sztuki łucznictwa, z wyjątkiem tej jednej
sztuki. Wezwał swoich królewskich uczniów i rozkazał im, aby udali
się do lasu i poszukali łucznika. Uczniowie posłuchali rozkazu
Mistrza i wreszcie znaleźli Eklawję, który medytował przed
posążkiem swego Guru. Wyrwali go z medytacji i zapytali:
* Kto wystrzelił strzałę, która wisi między zębami naszego psa?
* Ja to zrobiłem.
* Kto cię tego nauczył?
* Nauczyłem się tego od mojego Guru.
* Kto jest twoim Guru?
* Dronaczarja.
Królewscy książęta pozielenieli z zazdrości. Pomyśleli: Nasz
nauczyciel twierdzi, że nauczył nas wszystkiego, ale jest jedna
sztuczka, której w tajemnicy nauczył tego ucznia. Zabrali Eklawję do
Dronaczarji i powiedzieli:
* Oto ten, który wystrzelił strzałę. Mówi, że to ty wyjawiłeś mu ten
sekret. Jest całkiem oczywiste, że przed nami go zataiłeś.
Dronaczarja zapytał Eklawję:
* Od kogo nauczyłeś się tego sekretu?
* Odmówiłeś udzielenia mi nauk, udałem się więc do domu i
ulepiłem z gliny twój posążek - odparł Eklawja. - Medytowałem przed
nim regularnie i uświadomiłem sobie moją jedność z tobą. A wtedy
spontanicznie odsłoniła mi się ta tajemnica.
Tak więc Guru nie musi decydować, czy dać komuś Siaktipat.
Możesz go zmusić do tego, żeby ci go udzielił, tak, jak zrobił to
Eklawja. Miłość i oddanie posiadają ogromną moc. Dzięki nim
możesz uzyskać od Guru wszystko, czego zechcesz.
Człowiek otrzymuje Siaktipat od Guru w zależności od swojego
nastawienia. Jeżeli jest bardzo dobrze nastawiony, nie muszę mu
udzielać Siaktipatu - sam go przyciąga. Niektórzy ludzie otrzymują
Siakti po prostu czytając jedną z moich książek i dopiero później
dowiadują się, kim jestem. Im subtelniejsze jest nastawienie danego
człowieka, tym szybciej otrzymuje on Siakti.
PO PRZEBUDZENIU
Czy doświadczenie Siaktipatu bywa czasem zbyt silne, aby ktoś mógł
sobie z nim poradzić?
Nie. Chociaż to prawda, że doświadczenia bywają silne, ale Siakti nie
jest niekontrolowaną siłą. Kiedy Siakti zostaje obudzona dzięki łasce
Guru, łaska ta daje gwarancję, iż Siakti działa w najbardziej
odpowiedni sposób. Jeżeli jednak ktoś próbuje obudzić Siakti
wyłącznie poprzez własne wysiłki, może mieć pewne trudności.
Po rozbudzeniu Kundalini pojawiają się różne rodzaje doświadczeń.
Czasami, jeżeli to obudzenie następuje bez pomocy Guru,
spontanicznie bądź jako wynik praktyk jogicznych, ktoś może nie
wiedzieć, co się z nim dzieje i może się przestraszyć. Może uważać,
że jego doświadczenia są symptomem choroby fizycznej bądź
umysłowej - na przykład może wziąć światła i dźwięki wewnętrzne za
halucynacje.
Czasami, po obudzeniu Kundalini, ktoś może czuć się zmęczony,
otępiały, podniecony, zły, lub zachwiany emocjonalnie. Może też
cierpieć na bezsenność, mieć obojętne lub negatywne nastawienie do
siebie samego i innych, albo nawet czuć, że wariuje. Nie zdając sobie
sprawy z tego, że takie uczucia są chwilowe i stanowią część procesu
oczyszczania, który z czasem usunie wszystkie negatywne tendencje,
niektórzy ludzie szukają metod "wyleczenia się" i często w rezultacie
cierpią. Czasami biorą środki farmaceutyczne lub przechodzą kuracje,
które są szkodliwe zarówno pod względem fizycznym jak i
duchowym. Dlatego lepiej jest, aby Kundalini obudzona została przez
Mistrza, który ma w pełni rozwiniętą własną Kundalini. Dzięki łasce
taki człowiek wie, jak skierować i prowadzić obudzoną siłę, oraz
zapewnić, aby nie stało się nic złego. Czy kiedy już otrzymamy
Siaktipat, musimy troszczyć się o zachowanie go?
Żeby utrzymać w sobie Siakti, żeby podtrzymać łaskę, musisz
zachować oddanie dla Guru i prowadzić czyste życie. Powiedzmy, że
jesteś bez grosza, przymierasz głodem i, dzięki czyjejś łasce, dostajesz
trzy dolary. Bierzesz trzy dolary i idziesz na zakupy. Pierwszą rzeczą,
jaką widzisz, są organki. Nie potrzebujesz ich, ale pod wpływem
kaprysu wydajesz na nie jednego dolara. Potem widzisz balonik.
Podoba ci się, więc również go kupujesz. Widzisz inne rzeczy i
kupujesz je. W ten sposób wydałeś trzy dolary i została ci pusta
kieszeń. Naprawdę potrzebujesz jedzenia, ale nie masz już pieniędzy.
Podobnie nie powinieneś roztrwonić łaski Guru. Jeżeli chcesz ją
zachować, powinieneś być bardzo czujny i ostrożny. Codziennie
powinieneś myśleć, jak ją pomnożyć. Mniej rozmawiaj, mów prawdę
i pracuj, żeby zarobić na chleb, który spożywasz. Wszystko to pomoże
ci w podtrzymaniu łaski. Mówisz często o mocy Siakti. Co
powstrzymuje samolubny charakter od nadużywania tej mocy?
Czy ego może kontrolować Siakti? Ego nigdy nie utrzyma Siakti w
swoich rękach. Natomiast Siakti pochłonie ego. Siakti niszczy głupotę
głupców. Zaostrza umysł ludzi tępych. Celem Siakti jest rozwój
zrozumienia i kontemplacji wewnętrznej danej osoby, udoskonalenie
jej inteligencji i pomoc w zatopieniu się w Prawdzie najwyższej. W
miarę jak rozwija się Siakti, ubywa coraz więcej ego.
WŁAŚCIWA MOTYWACJA
Jaka jest właściwa motywacja kogoś, kto pragnie otrzymać Siaktipat?
Czy chodzi o wyzwolenie własne, czy o pomaganie w wyzwoleniu
innych?
Na początek człowiek powinien pragnąć, aby otrzymać Siaktipat dla
siebie i aby spowodować przyrost Siakti. Dopiero kiedy będzie już w
pełni wyposażony w tę boską energię, może myśleć o dawaniu jej
innym. Tylko jeżeli sam coś posiadasz, możesz dać to komuś innemu.
Tylko jeżeli stałeś się doskonały, możesz udzielać Siakti innym.
Najpierw więc pomnóż swoją własną siłę.
MANTRA
Przez samo powtarzanie Imienia
to, czego nie można zrozumieć
będzie zrozumiane.
Przez samo powtarzanie Imienia
to, czego nie można ujrzeć,
będzie ujrzane.
Dżnaneśwar Maharadż
TAJEMNICA MANTRY
Mantra jest źródłem wszystkiego, co robimy na tym świecie. Jest
podstawą wszystkich naszych działań praktycznych, jak również jogi,
medytacji i wiedzy. Mantra jest jednym z najważniejszych czynników
w Siddhajodze. Poprzez mantrę Siakti Guru przenika w ucznia, a
powtarzając mantrę sprawiamy, że Siakti działa z wielką siłą.
Mantra jest dźwiękiem, a dźwięk rozbrzmiewa we wszystkim, co
istnieje we wszechświecie. Kiedy woda płynie, wydaje bulgoczący
dźwięk. To jest mantra. Kiedy wiatr wieje wśród drzew, wydaje
szemrzący dźwięk. To jest mantra. Kiedy chodzimy, nasze kroki
wydają dźwięk i to również jest mantrą. Także w istotach ludzkich
istnieje wrodzony, niezniszczalny dźwięk, który się nieustannie
powtarza wraz z oddechem.
Dźwięk ma ogromną moc. W istocie ma on moc stworzenia całego
wszechświata. Napisane jest, że Bóg najpierw zamanifestował się
jako dźwięk. Upaniszady powiadają, że na początku był dźwięk, który
rozbrzmiewał jako Om i że wszystko powstało z tego dźwięku. Nawet
współcześni uczeni, podobnie jak nasi starożytni mędrcy, zaczynają
uznawać istnienie wibracji, która rozbrzmiewa nieustannie w
kosmosie. Ta wibracja leży u podłoża całej materii i stanowi
podstawę wszystkiego, co istnieje. Tak, jak pulsuje ona we wszystkim
we wszechświecie, pulsuje również w nas. Ta wewnętrzna pulsacja,
którą możemy odkryć tętniącą u podłoża naszego umysłu, jest
prawdziwą mantrą i jest to w istocie rzeczy Kundalini, boska energia.
Poprzez Matrikę Siakti z tej wewnętrznej pulsacji powstają
niezliczone litery i sylaby, które dają początek wszystkim
wewnętrznym i zewnętrznym światom.
Nazwa i jej przedmiot
Złożone razem litery i sylaby tworzą słowa. Zarówno nasze duchowe
jak i powszednie życie możliwe jest jedynie dzięki słowom. Bez
mowy nie moglibyśmy wykonywać naszych czynności. Każde słowo,
jakie używamy, ma swoją moc i wywołuje określoną reakcję. Na
przykład kiedy wchodzimy do sklepu spożywczego i prosimy o
jabłko, dostajemy jabłko, a nie coś innego. Taka jest moc zwykłego
słowa, które możemy nazwać mantrą powszednią. Tak, jak
powszednie słowo daje nam kontakt z przedmiotem, który oznacza,
tak mantra duchowa przynosi nam kontakt z najwyższym celem życia
ludzkiego - z Jaźnią.
Taka mantra nie jest zwykłą kombinacją liter i sylab, ale żywą siłą.
Imię Boga nie jest czymś różnym od Boga. Aforyzm Siwaizmu
Kaszmirskiego głosi: [mancra maheshwaraha], "Mantra jest
Najwyższym Panem". Mantra zwana jest dźwiękowym ciałem Boga:
jest Bogiem w formie dźwięku. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna
powiada: [yajnanam japayajno`smi], "Pośród obrządków Ja jestem
obrządkiem powtarzania mantry". Chce On przez to powiedzieć, że
podczas gdy inne techniki bywają środkiem do osiągnięcia Go,
mantra jest Nim samym. Dlatego właśnie tak łatwo jest doświadczyć
Boga powtarzając mantrę. Powtarzanie mantry bardzo szybko
przynosi owoce. Wielki święty Tukaram powiedział: "Z imieniem
Boga na ustach, szczęście wyzwolenia jest w twoim ręku".
Nic w tym dziwnego, jeżeli zważymy, jak szybko działają na nas
nawet zwykłe słowa. Kiedyś pewien święty wygłaszał wykład na
temat potęgi mantry. Powiedział:
* Mantra posiada moc prowadzenia nas do Boga.
Słysząc to, pewien sceptyk z grona słuchaczy wstał i krzyknął:
* To nonsens! Jak powtarzanie jakiegoś słowa może zaprowadzić nas
do Boga? Jeżeli będziemy powtarzać "chleb, chleb, chleb, czy ukaże
się nam bochenek chleba.
Święty warknął:
* Siadaj, ty cymbale!
Mężczyzna zaczął się trząść i poczerwieniał.
* Jak śmiesz tak do mnie mówić - krzyknął. - Nazywasz siebie
świętym, a obrażasz innych! Co z ciebie za człowiek?
* Bardzo przepraszam, jeśli pana obraziłem - powiedział święty. -
Proszę mi jednak powiedzieć, co pan teraz czuje?
* Nie widzisz, co czuję? - krzyknął mężczyzna. - Jestem oburzony!
Na to święty:
* Użyłem tylko jednego obraźliwego słowa, a wywarło ono na ciebie
tak silny wpływ! Skoro tak się dzieje, to dlaczegóż imię Boga nie
mogłoby mieć mocy przeobrażenia cię?
Podobnie jak obraźliwe słowo, mantra ma swoją moc. Jeżeli jednak
chcemy uzyskać pełny owoc mantry, musimy powtarzać ją z pełną
świadomością jej znaczenia. Święty poeta Tulsidas powiedział:
"Wszyscy powtarzają imię Ramy, nie wyłączając oszustów, złodziei i
kapłanów. Ale sposób, w jaki prawdziwi wierni powtarzali Imię, był
zupełnie inny, ponieważ Imię zbawiło ich". W jaki sposób ci wielcy
święci zrealizowali potęgę Imienia? Odpowiedź znajdujemy w
aforyzmie Siwaizmu Kaszmirskiego, który wyjaśnia, że tylko kiedy
rozumiemy iż osoba powtarzająca mantrę, a także sylaby mantry i
przedmiot mantry stanowią jedność, mantra daje szybkie rezultaty.
Przeważnie powtarzamy mantrę nie rozumiejąc tego procesu, sądząc,
że sylaby mantry i przedmiot mantry są różne od siebie nawzajem i od
nas. Dlatego mantra nie przynosi nam natychmiastowych owoców.
Kiedy o tym pomyślisz, zrozumiesz, że to samo jest prawdą na
poziomie powszedniego życia. Powiedzmy, że ktoś nazwie cię idiotą.
Jeżeli nie przyjmiesz słowa "idiota" do siebie, nie zareagujesz na nie.
Ale jeżeli utożsamisz się z tym słowem, możesz poczuć taki gniew, że
zagotuje się w tobie krew. Gdybyś utożsamił się z imieniem Boga z tą
samą łatwością, z jaką identyfikujesz się z obraźliwym określeniem,
doświadczyłbyś jego działania od razu.
Wpływ mantry
Mantra może przekształcić całkowicie naszą istotę wewnętrzną. Myśli
i uczucia, które w nas nieustannie powstają, tworzą nasz stan
wewnętrzny. Na zewnątrz może się wydawać, że mamy ustaloną
tożsamość - jeden jest prawnikiem, inny inżynierem, jeszcze inny
lekarzem albo profesorem - ale od wewnątrz jesteśmy nieustannie
zmieniającą się masą Świadomości. Kiedy kierujemy promień mantry
na tę zmienną masę, stabilizuje on i nastawia ją w jednym kierunku -
w kierunku Jaźni. Mędrcy powiadają, że tylko mantra może nam
dopomóc w przezwyciężeniu naszej dezorientacji, naszych wyobrażeń
i ciągłych zmian zachodzących w naszym umyśle.
Co więcej, kiedy powtarzamy mantrę, zaczyna ona przenikać
wszystkie składniki ciała. Każda myśl czy uczucie powstające w
umyśle wywiera bezpośredni skutek na ciało. Nawet lekarze uznają
obecnie, że nasze myśli mogą wywołać chorobę, albo pomóc nam w
wyleczeniu się. Nasze myśli przenikają z umysłu do prany, z prany do
obiegu krwi, a poprzez krew do całego ciała. Imię Boga przepływa
przez nasz organizm w ten sam sposób, usuwając z krwi toksyny,
oczyszczając pranę, uwalniając umysł od negatywnych uczuć i
wywołując radość w sercu.
W miarę, jak wpływ imienia Boga przenika umysł, umysł sam staje
się Imieniem. Innymi słowy umysł staje się boski. Powtarzanie
imienia Boga powoduje w naszej Świadomości wewnętrznej rodzaj
trzęsienia ziemi. Wszelkie myśli powstające w nas w życiu
codziennym zostają zakodowane i tworzą wzorce trudne do usunięcia.
Ale kiedy powtarzamy Imię, wszystkie te myśli i wrażenia zostają
wymazane, a zakodowane zostaje imię Boga. W każdym momencie
stajemy się tym, o czym myślimy. Jeżeli w umyśle powstaje obraz
gniewu, a my się z nim utożsamiamy, wtedy przepełnia nas gniew. W
ten sam sposób, jeżeli przez cały czas powtarzać będziemy mantrę z
wielką miłością i zainteresowaniem, wtedy całkowicie pochłonie nas
Bóg. Z samej swojej istoty mantra potrafi przekształcić poczucie, że
jesteśmy indywidualną jednostką, w poczucie, że jesteśmy Bogiem.
Nie powinniśmy uważać powtarzania mantry za zwykłą technikę.
Pewien wielki święty powiedział, że przed samourzeczywistnieniem
powtarzanie mantry jest praktyką duchową, ale po
samourzeczywistnieniu staje się najczystszym nektarem. Dlatego to
najwięksi święci nawet po osiągnięciu wyzwolenia powtarzali imię
Boga. Dla nich powtarzanie mantry nie było zwykłą praktyką - było
osiągnięciem wyzwolenia samym w sobie.
Świadoma mantra
Istnieje siedemdziesiąt milionów mantr, które można znaleźć w
książkach bądź uzyskać od różnych nauczycieli. Jeżeli jednak uczeń
pragnie mantry, która go przeobrazi, musi uzyskać żywą mantrę, taką,
która jest nasycona mocą Świadomości. Są dwa rodzaje mantry:
czeitanja, czyli świadoma mantra i dżada, czyli mantra bezwładna.
Bezwładną mantrę można znaleźć w książce, lub otrzymać od
nauczyciela, który nie zrealizował jej mocy. Taka mantra nie ma siły,
jest po prostu suchym i nieskutecznym zbiorem liter. Natomiast
mantrę czeitanja otrzymuje się od Guru, który dostał ją od swego
własnego Guru i który, w pełni rozwinąwszy jej moc, osiągnął
samorealizację. Za taką mantrą stoi pełna moc realizacji Guru i
natychmiast zaczyna ona działać w uczniu. Kiedy uczeń powtarza
mantrę, budzi się jego uśpiona Siakti i rodzi się w nim nowe życie.
Mówi się, że człowiek ma dwóch ojców: ojca cielesnego, który daje
mu życie poprzez swoje nasienie i ojca duchowego, Guru, który daje
mu życie poprzez mantrę. Tak jak ciało zrodzone z nasienia
odżywiane jest pożywieniem, tak ciało zrodzone z mantry odżywiane
jest powtarzaniem mantry. Spraw więc, aby twoje życie wypełniło się
mantrą. Powtarzaj ją nieustannie, niezależnie od tego, co robisz. Jeżeli
powtarzasz ją przed pójściem spać, będziesz miał bardzo głęboki sen.
Jeżeli powtarzasz ją, kiedy się budzisz, spędzisz szczęśliwie dzień.
Włączaj mantrę do wszystkich swoich czynności. Powtarzaj mantrę,
kiedy myjesz twarz. Powtarzaj mantrę, kiedy jesz śniadanie.
Powtarzaj mantrę w drodze do biura i w drodze do domu. Powtarzaj
mantrę w czasie kąpieli i kiedy pijesz herbatę. Każdy nałogowy
palacz sprawdza kieszenie przed wyjściem z domu, żeby upewnić się,
czy ma papierosy. Tak samo ty powinieneś popaść w beznadziejny
nałóg powtarzania mantry i mieć zawsze pewność, że nosisz ją w
swoim sercu.
Powiedziane jest: [mananat crayate iti mantraha], "Mantra to jest to,
co chroni tego, kto ją powtarza". Potęga mantry przerasta twoje
wyobrażenie. Możesz rozumieć znaczenie mantry, ale nie możesz
znać jej mocy. Możesz kontemplować mantrę, ale nie możesz
zmierzyć jej siły. Mantra jest żywą mocą Boga. Powtarzaj więc ją z
szacunkiem. Jeżeli poświęcisz chociażby pół godziny lub godzinę
dziennie na powtarzanie mantry, będziesz znacznie sprawniej
funkcjonować w życiu codziennym, a twoje serce wypełni się
radością. Twoja Siakti bardzo szybko się rozwinie i wkrótce zaczniesz
doświadczać Jaźni.
NAUKA O DZWIĘKU
Wiedza o mantrze jest wspaniałą rzeczą, ponieważ mantra stanowi
drabinę, dzięki której dosięgamy bezpostaciowej Świadomości.
Zgodnie z pismami świętymi poświęconymi mantrze, mowa
manifestuje się u człowieka na czterech poziomach. Większość ludzi
wiąże mowę tylko z poziomem zewnętrznym, poziomem mowy
artykułowanej, zwanym waikhari. W rzeczywistości jednak język nie
mówi sam przez się. Zewnętrzny dźwięk powstaje z poziomu
subtelniejszego, madhjama, którego doświadcza się w gardle. Poniżej
tego subtelnego poziomu znajduje się poziom jeszcze głębszy, zwany
paszjanti. Jest to przyczynowy poziom mowy, doświadczany w sercu.
Ale źródło dźwięku leży jeszcze głębiej, w transcedentalnym
poziomie mowy zwanym parawani, którego doświadcza się w okolicy
pępka.
Przyjrzyjmy się, jak powstają słowa. Kiedy słowa dosięgną czubka
języka, przybierają formę zewnętrzną. Jednakże zanim jeszcze
dosięgną one języka, przechodzą wszystkie poziomy mowy.
Najsubtelniejszym poziomem mowy jest parawani. Jest to obszar
czystego, niezamanifestowanego dźwięku, gdzie nie ma ani
dwoistości, ani niedwoistości. W rzeczywistości parawani jest
wszechprzenikająca. Jest to subtelna wibracja, z której narodził się
cały wszechświat, ze wszystkimi swoimi formami. Tutaj z czystej
Świadomości powstają wszystkie dźwięki, wszystkie słowa i
wszystkie języki. Tak jak jajko pawia zawiera w sobie w potencjalnej
formie wszystkie kolory pawich piór, w parawani istnieją wszystkie
sylaby i słowa w niezróżnicowanej zarodkowej formie. Kiedy
powstaje dźwięk, przechodzi on do trzeciego poziomu mowy,
paszjanti. Na tym poziomie, poprzez działanie Matrika Siakti,
zapoczątkowuje proces przybierania formy, chociaż nie jest jeszcze w
stanie całkowitego zróżnicowania.
Kiedy dźwięk przechodzi z tego poziomu do poziomu mowy
madhjama, znajdującego się w gardle, przybiera rozpoznawalną
postać. To w tym właśnie momencie słowa zaczynają stwarzać w nas
zróżnicowany świat. Tu słowa są już w pełni uformowane, chociaż nie
zostały jeszcze wypowiedziane. Na koniec docierają one do języka
fizycznego, do poziomu mowy waikhari, gdzie są wypowiadane i
mogą być słyszane.
Zstąpienie mantry
Mantra ma moc przenikania przez te fizyczne i subtelne poziomy
mowy, a wymazując nasze poczucie zróżnicowania, prowadzi nas z
powrotem do swego źródła. Kiedy ją powtarzamy, przechodzi z
fizycznego do subtelniejszych poziomów, aż dosięgnie czystej
Świadomości, z której powstała.
W początkowym stadium powtarzamy mantrę bezgłośnie na poziomie
języka, słuchając jej w miarę powtarzania i skupiając umysł na
koniuszku języka, tam, gdzie mantra drży. Po pewnym czasie
powtarzania mantry na tym poziomie, schodzi ona niżej, na poziom
madhjama, znajdujący się w gardle. Jedno powtórzenie na tym
poziomie równe jest tysiącom powtórzeń językiem.
Z ośrodka w gardle mantra schodzi do poziomu paszjanti w sercu,
gdzie wibracje stają się jeszcze silniejsze. Jedno powtórzenie w
ośrodku serca równa się tysiącom powtórzeń w ośrodku gardła. Kiedy
powtarzanie mantry odbywa się na poziomie paszjanti, czujemy
nawracające fale błogości i nabywamy niezwykłych mocy: możemy
widzieć i słyszeć na odległość, poznawać przeszłość i przyszłość.
Teraz powtarzanie mantry odbywa się nieustannie, a my pozostajemy
w stanie upojenia. W końcu mantra przechodzi z ośrodka serca do
ośrodka w okolicy pępka, do poziomu mowy parawani, gdzie dotyka
Jaźni. Wtedy mantra przenika całe nasze ciało i doświadczamy
Prawdy najwyższej. Oto jak zrealizowana zostaje moc mantry.
Kiedy już człowiek zrealizuje moc mantry, kiedy spowoduje, że
dotknie ona Jaźni, potęga Jaźni przeniknie jego słowa i uczyni je
niezawodnymi w skutkach. Dlatego właśnie mantry Siddhajoginów
zawsze przynoszą owoce. Ktoś, kto w pełni zrealizował mantrę,
uzyskuje wszystkie moce Jaźni. Każde słowo wychodzące z jego ust
pochodzi z parawani, obszaru Świadomości. Dlatego każde słowo,
które wypowiada, jest mantrą i zawsze dokona swego dzieła.
WIELKA MANTRA ZBAWIENIA
W Siddhajodze dajemy dwie mantry: jedna jest mantrą inicjacyjną
Om Namah Siwaja, druga to So'ham. Cel obu mantr jest ten sam,
tylko metody powtarzania ich różnią się między sobą.
Om Namah Siwaja znana jest jako wielka mantra zbawienia i jako
panczakszali, mantra o pięciu sylabach. Oznacza: "Składam Pokłon
Siwie". Siwa jest najwyższą rzeczywistością, wewnętrzną Jaźnią.
Siwa to Świadomość, która jest obecna we wszystkim.
Mantra, której Guru udziela uczniowi, jest tą samą mantrą, którą
otrzymał on od swego Guru. Taka mantra tradycyjnie znana jest jako
mantra Guru lub mantra inicjacyjna. Om Namah Siwaja jest mantrą
inicjacyjną Siddhów, linii Mistrzów doskonałych, która pochodzi od
Siwy, pierwotnego Guru. Mantra ta jest przekazywana przez Guru
uczniowi od najdawniejszych czasów i wspiera ją cała linia Siddhów,
od Siwy, po mojego Guru, Nitjanandę. Poprzez tę mantrę Siakti Guru
wchodzi w ucznia, dlatego nazywa się ją mantrą inicjacyjną.
W mantrze tej kryje się wielka tajemnica. Kiedy śpiewamy pięć sylab
Namah Siwaja, oczyszczane jest pięć elementów, z których składa się
ciało. Każda sylaba odpowiada jednemu z tych elementów: sylaba na
elementowi ziemi, sylaba ma elementowi wody, sylaba szi
elementowi ognia, sylaba wa elementowi powietrza, a sylaba ja
elementowi eteru. Każda sylaba oczyszcza odpowiadający jej element.
Dopóki ciało i umysł nie są całkowicie czyste, nie możemy odnieść
pełnej korzyści z praktyki duchowej. Tak więc, aby je oczyścić,
powtarzamy Om Namah Siwaja.
Wielu największych mędrców starożytności powtarzało Om Namah
Siwaja i mówi się, że w jej łonie znajdują się wszystkie inne mantry.
Mędrzec Upamanju tak tłumaczy jej tajemnicę: "Jeżeli ta mantra
nieustannie wibruje w twoim sercu, nie musisz już umartwiać się,
medytować ani uprawiać jogi. Do powtarzania tej mantry nie są
potrzebne rytuały ani ceremonie, nie musisz też powtarzać jej o
pomyślnej porze czy w specjalnym miejscu". Ta mantra wolna jest od
wszelkich ograniczeń. Może być powtarzana przez każdego, młodego
czy starego, bogatego czy biednego i oczyści go niezależnie od tego,
w jakim ta osoba znajduje się stanie. Mędrcy powiadają: "Ta mantra
jest tajemnicza. Powtarzaj ją, powtarzaj, powtarzaj".
W indyjskich pismach świętych jest opowieść o wielkim mędrcu
Sanandzie. Sanand był całkowicie pogrążony w Om Namah Siwaja i
nieustannie powtarzał tę mantrę. Właściwie nigdy nie wypowiadał
innych słów. Wreszcie nadszedł jego koniec. Kiedy przychodzi na
człowieka czas, niezależnie od tego, kim jest, posłańcy z tego czy
innego świata przybywają, aby go zabrać. Po Sananda przybyli
posłańcy Siwy. Kiedy przenosili go do wyższego świata, Sanand
zobaczył krainę, z której wydobywał się czarny dym i skąd
dochodziły okropne krzyki. Zapytał posłańców:
* Co to za miejsce?
* To jest piekło - odparli posłańcy.
* Chcę je zobaczyć - powiedział Sanand.
Na to posłańcy:
* Nie możesz. Nie powtarzałeś odpowiednich mantr.
* Albo mnie tam zaprowadzicie - odparł Sanand - albo nie pójdę z
wami do wyższego świata.
Posłańcy nie mieli wyboru, zabrali go więc do piekła. Kiedy Sanarid
się tam znalazł i zobaczył dusze, płonące w mękach, był przerażony.
Kiedy ktoś przeżywa szok, ujawnia to, o czym myślał przez całe
życie. Kiedy Sanand zobaczył, co dzieje się w piekle, krzyknął Om
Namah Siwaja! Siła powtarzanej przez niego mantry natychmiast
oczyściła wszystkie dusze w piekle i zabrano je wraz z nim do nieba.
Taka jest moc Om Namah Siwaja. Jeżeli ją powtarzasz, to niezależnie
od tego, co zrobiłeś, niezależnie od tego, jakie popełniłeś grzechy, ta
mantra cię wybawi.
Jak powtarzać mantrę
Powinieneś powtarzać mantrę bezgłośnie, w tym samym tempie, w
jakim mówisz. Możesz ją również skoordynować z oddychaniem,
powtarzając mantrę raz z wdechem i raz z wydechem. Powtarzaj ją
bardzo ostrożnie, tak jak skąpiec, pilnujący swego bogactwa.
Wsłuchuj się w nią, kiedy ją powtarzasz, w ten sposób twój umysł
wypełni się mantrą. Jeżeli powtarzasz mantrę wraz z wdechem i
wydechem, krąży ona w całym ciele, przenikając do każdej komórki
krwi. Wtedy nawet pokój, w którym powtarzasz mantrę, stanie się nią
nasycony.
W moim aśramie w Indiach był specjalny pokój, w którym przez
dłuższy czas mieszkałem i gdzie medytowałem i powtarzałem mantrę.
Z czasem przeniosłem się do innych pomieszczeń, a pokój znalazł się
pod kluczem. Kilka lat temu do aśramu przybył wysoki urzędnik
państwowy. Rzekł do mnie:
* Słyszałem jak wielu ludzi mówi, że przebywając w twoim aśramie
bardzo łatwo można wejść w medytację.
Zabrałem go do wspomnianego pokoju, wprowadziłem do środka i
kazałem mu usiąść do medytacji.
* Jaką mantrę mam powtarzać? - zapytał.
* Jeżeli usłyszysz w tym pokoju jakąś mantrę, powtarzaj ją -
odpowiedziałem.
Kiedy wyszedł z pokoju, oznajmił:
* Słyszałem Om Namah Siwaja wydobywające się ze ścian! Cały
pokój to powtarzał!
Mantra jest żywą siłą. Jeżeli będziesz ją powtarzał w skupieniu przez
dłuższy czas, nasyci ona całe twoje otoczenie.
NATURALNA MANTRA
So'ham jest mantrą naturalną, mantrą Jaźni. Nie jest własnością
Wschodu ani Zachodu, ani też żadnej religii. So'ham jest nam
wszystkim wrodzona: powtarza się nieustannie wraz z oddechem.
Dopóki ta mantra jest w nas czynna, ciało pozostaje żywe. Kiedy
ustaje, koniec z nami.
W miarę jak oddech wychodzi i wchodzi, wytwarza dwie sylaby.
Oddech wychodzi wraz z dźwiękiem so, a wchodzi z dźwiękiem ham.
Za każdym razem, kiedy oddech wychodzi i wchodzi, następuje jedno
powtórzenie mantry So'ham. Czy ktoś jest z Indii, czy jest
człowiekiem Zachodu, nieświadomie powtarza tę mantrę wiele tysięcy
razy dziennie. So'ham znaczy "Jestem Tym". Poprzez te dwie sylaby
kontemplujemy naszą jedność z najwyższą Zasadą.
Prana, siła życiowa, nie jest czymś różnym od najwyższej
Świadomości. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego powiada:
[praksamvit prana parinata], "Świadomość uniwersalna stała się
praną". Najpierw Świadomość staje się praną, a potem, poprzez
mantrę, napędza w ciele ludzkim proces oddychania. To najwyższa
energia, Kundalini, pulsuje w nas w formie wdechu i wydechu,
nieustannie powtarzając sylaby ham i so. Na tym polega znaczenie
So'ham: jest to boskie pulsowanie najwyższej energii. Ham, sylaba
powtarzana wraz z wdechem, jest najwyższą Świadomością "Ja",
doskonałym "Ja jestem", które jest Bogiem. So, sylaba wychodząca
wraz z wydechem, jest siłą Boga, Siakti, która przybiera postać
wszechświata. Kiedy tylko zdamy sobie sprawę, że to Kundalini
powtarza So'ham, uwalniamy się od wszelkiego cierpienia.
Przekraczamy naszą indywidualność i powracamy do naszej
właściwej natury.
Widźnana Bhajrawa jest jednym z najważniejszych dzieł Siwaizmu
Kaszmirskiego. Napisane jest ono w formie dialogu między Bhajrawą,
czyli Siwą, Najwyższym Panem, a Siakti, Jego siłą stwórczą.
Bhajrawa opisuje tam sto dwanaście sposobów koncentracji (zwanych
dharana), pozwalających utrzymać Świadomość Boga wewnątrz nas.
Pierwsza dharana, najprostsza i najpiękniejsza ze wszystkich,
wyjaśnia sposób praktykowania So'ham. Bhajrawa powiada: "O
Bogini, prana (wydech) wychodzi, a apana (wdech) wchodzi. W
miejscu, gdzie się one łączą, doświadcza się stanu, z którego wyłania
się stworzenie i do którego ono powraca ".
Źródłem So'ham jest serce. To w sercu powstają sylaby i w sercu się
rozpływają. Obserwując swój oddech zauważysz, że wznosi się on z
wnętrza wraz z dźwiękiem so, wychodzi z ciała na odległość około
dwunastu palców i tam się rozpływa. Ułamek sekundy później, wraz z
dźwiękiem ham zaczyna się wdech i oddech wraca do ciała. Zanurza
się na moment w sercu i znów powstaje w formie so. Między
wdechem i wydechem, jak również między wydechem i wdechem
istnieje ułamek sekundy absolutnie spokojny i wolny od myśli. Ta
przestrzeń jest przestrzenią Prawdy. Kiedy oddychasz, wsłuchując się
w ham i so, powinieneś skupić się na tej przestrzeni, dopóki trwa. W
miarę praktyki przestrzeń ta będzie się stopniowo powiększać.
Jest to naturalna sadhana, naturalna joga. Znana jest jako adżapa-
dżapa, powtarzanie mantry bez powtarzania. Ponieważ So'ham
powtarza się w tobie przez cały czas, nie musisz czynić wysiłku, aby
ją powtarzać. Musisz tylko zdać sobie z niej sprawę. Nie potrzebna
jest ci do tego wiara. Musisz tylko obserwować przestrzeń Prawdy.
Ponieważ jednak technika ta jest bardzo subtelna, trzeba ją
praktykować przez pewien czas, żeby ją zrozumieć. Siedząc
spokojnie, obserwuj swój oddech i słuchaj mantry. Jeżeli nie
uświadomisz sobie od razu, że mantra powtarza się sama, możesz
powtarzać sylaby wraz z oddechem. Po kilku dniach będziesz potrafił
zsynchronizować mantrę z oddychaniem. Wkrótce w sposób naturalny
zaczniesz słyszeć mantrę. Jeżeli będziesz praktykować to przez jakiś
czas, doświadczysz Jaźni.
Praktyka So'ham zalecana jest przez Upaniszady i Wedy. Mędrcy
siwaiccy również twierdzą, że aby osiągnąć Jaźń należy praktykować
So'ham. Wielki święty Brahmananda śpiewał:
O sadhu, kontempluj mantrę So'ham.
Palce nie przebierają paciorków różańca,
język nie wymawia liter.
Mantra powtarza się sama wewnątrz.
Obserwuj ją.
Ci, którzy nieustannie kontemplują So'ham,
odrzucając uwikłania tego świata,
Osiągają najwyższy stan, o Brahmanando.
Ich więzy ze światem zostają zerwane.
SPRAWA ZROZUMIENIA
Powtórzenie mantry So'ham choćby jeden raz wprowadza mnie w stan
medytacji i połączenia z jaźnią. Wydaje się, że podczas medytacji
nakładam So'ham na ten już istniejący stan absolutnej ciszy. Czy
powinienem nadal powtarzać mantrę, nawet jeżeli oddech zatrzymał
się i osiągnąłem ciszę? Czy cel i praktyka So'ham są jednym i tym
samym?
Tak, cel i praktyka So'ham są tym samym. So'ham oznacza "Jestem
Tym" i jeżeli praktykujesz z całkowitą koncentracją, będąc
świadomym, jak oddech wchodzi i wychodzi, doświadczysz Tego. W
rzeczywistości jednak nie musisz nawet praktykować, ponieważ już
jesteś Tym.
Król Dżanaka zwykł chodzić do lasu za miastem i tam praktykował
swoją sadhanę. Siadywał na brzegu rzeki i powtarzał So'ham.
Pewnego dnia wielki mędrzec Asztawakra szedł przez las i zobaczył,
że Dżanaka powtarza So'ham, So'ham, "Jestem Tym, Jestem Tym".
* Mój Boże, co on wyczynia? - pomyślał Asztawakra.
Nikt nie potrafi przewidzieć, w jaki sposób święty mąż udzieli komuś
nauk. Jego sposoby nauczania są jedyne w swoim rodzaju.
Asztawakra usiadł naprzeciwko Dżanaki. W jednej ręce mędrzec
trzymał kamandalu, miseczkę na wodę, w drugiej kij w kształcie litery
T, zwany jogadandą, na jakim jogini opierają podbródek w czasie
medytacji. Następnie zaczął powtarzać:
* To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja
miseczka.
Kiedy Dżanaka to usłyszał, otworzył oczy, zastanawiając się, kto mu
tak przeszkadza. Potem zamknął oczy i znów zaczął powtarzać swoją
mantrę. Mędrzec zaczął powtarzać swoją mantrę jeszcze głośniej.
* To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja
miseczka.
Dżanaka ponownie otworzył oczy i spojrzał na mędrca, a następnie
jeszcze raz zamknął je i powrócił do swojej mantry. Wreszcie
mędrzec zaczął krzyczeć:
* To jest mój kij, to jest moja miseczka!
Dżanaka był bardzo zaniepokojony.
* O synu mędrca - zawołał - co robisz?
* Wasza Wysokość - odparł Asztawakra - a co ty robisz?
* Powtarzam swoją mantrę.
* Ja robię to samo - powiedział Asztawakra. - Powtarzam: "to jest mój
kij, to jest moja miseczka".
* Bracie - rzekł Dżanaka - kto ci powiedział, że twój kij i twoja
miseczka nie należą do ciebie? Dlaczego musisz to wykrzykiwać na
cały głos?
* A kto ci powiedział, że nie jesteś Tym? - zapytał Asztawakra. -
Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos?
Praktyka So'ham jest sprawą zrozumienia. Tak jak kij i miseczka
należały do Asztawakry i nie musiał o tym mówić, tak samo ty nie
musisz stale powtarzać "Jestem Tym", ponieważ jesteś Tym.
KTÓRA MANTRA
Dajesz ludziom dwie mantry: Om Namah Siwaja i So'ham. Czy
powinniśmy posługiwać się nimi na zmianę, czy też używać jednej z
nich przez cały czas?
Jeżeli chcesz, możesz powtarzać So'ham w czasie medytacji, a Om
Namah Siwaja przy innych okazjach. So'ham należy koordynować z
oddechem i jeżeli zależy ci na tym, aby mantra była rzeczywiście
skuteczna, musisz pozostawać świadomy przestrzeni pomiędzy
oddechami. To może być trudne w czasie pełnienia codziennych
czynności. Tak więc dla większości ludzi do dżapy lepsza jest Om
Namah Siwaja. Om Namah Siwaja i So'ham mają ten sam cel i tę
samą moc. Obie pochodzą od Om. Obie należą do linii Siddhów. Nie
ma więc znaczenia, którą mantrę powtarzasz. Ważne jest, aby
powtarzana przez ciebie mantra pochodziła od Guru i abyś się jej
trzymał. Nie powinieneś brać w tym tygodniu jednej mantry od
jednego nauczyciela, w następnym innej mantry od innego
nauczyciela, a w jeszcze następnym trzeciej mantry od trzeciego
nauczyciela. Przerzucanie się w ten sposób z jednej mantry na drugą
przypomina próbę płynięcia jednocześnie dwiema łódkami. Jeżeli
spróbujesz postawić nogi w dwóch łódkach, wpadniesz do rzeki. Nie
powinieneś zmieniać mantry tak, jak zmienia się odzienie. Kiedy już
zdecydujesz się na jakąś ścieżkę, trzymaj się jej.
WIARA I MIŁOŚĆ
Jak powinniśmy powtarzać mantrę?
Kiedy mędrzec Narada zapytał Brahmę, stwórcę:
* Na czym polega tajemnica powtarzania mantry?
Brahma odparł:
* Tajemnica polega na tym, aby powtarzać ją z wielką wiarą i
miłością.
Był sobie kiedyś sadhu, który mieszkał na brzegu rzeki. Nieopodal
mieszkała dojarka, której sadhu dał mantrę. Codziennie, z wielkim
oddaniem, dojarka przynosiła mu mleko. Pewnego dnia, w czasie
pory deszczowej, rzeka wylała. Dojarka stała na brzegu rzeki,
zastanawiając się, jak dostarczyć mleko swemu Guru. Wtedy
przypomniała sobie:
* Kiedy mój Gurudżi dał mi mantrę, powiedział: "Powtarzając tę
mantrę, możesz przebyć ocean istnienia". A to jest przecież tylko
rzeka.
Zamknęła więc oczy, zaczęła powtarzać mantrę z wielką wiarą i
przeszła po wodzie na drugi brzeg. Guru był w swoim pokoju.
Zapukała do drzwi i zawołała:
* Babadżi, otwórz! Przyniosłam ci mleko.
* Jak się tu dostałaś? - zapytał.
* Nie wiesz? Kiedy dawałeś mi mantrę, powiedziałeś, że jeżeli będę ją
powtarzać, przebędę ocean. A to był tylko mały strumyk.
Kiedy sadhu to usłyszał, rozparła go duma.
* Jaki stan musiałem ja już osiągnąć, skoro nawet moja dojarka może
chodzić po wodzie, posługując się moją mantrą! - pomyślał.
Kilka dni później musiał iść do miasta. Wody rzeki znów były
rozlane. Stał na brzegu, zastanawiając się, co robić. Wtedy
przypomniał sobie z dumą:
* Przy pomocy mojej mantry dojarka przeszła po rzece.
Zaczął powtarzać mantrę, wszedł do rzeki i utonął jak kamień.
Mantra przynosi nam owoce w zależności od naszego nastawienia.
Jeżeli powtarzamy ją z wiarą i miłością, szybko doprowadzi nas do
celu. Jeżeli powtarzamy ją z wyschniętym sercem, będzie znacznie
mniej skuteczna.
SIŁA ŚPIEWU
Śpiew jest ważną i tajemniczą praktyką. Nie jest zwykłą praktyką:
śpiew jest najwspanialszym nektarem, ożywczym płynem, który w
pełni karmi naszą wewnętrzną istotę. Jeżeli chcemy doświadczyć
miłości, najlepszym sposobem jest wyśpiewywanie boskiego imienia.
Śpiew otwiera serce i sprawia, że zalewa nas miłość. Wyzwala tak
upajającą błogość wewnętrzną, że dzięki płynącemu z niego
nektarowi możemy wejść do siedziby Jaźni. Gauranga, Mirabai,
Namadewa i wielu innych wielkich świętych osiągnęło doskonałość
dzięki wyśpiewywaniu Imienia.
"O umyśle mój, śpiewaj imię Boga" - śpiewał wielki Siddha Manpuri.
"Śpiewaj je we dnie i w nocy - tylko wtedy odnajdziesz prawdziwe
wytchnienie. O Manpuri, śpiewając imię Boga pozbądź się wszelkich
pragnień i rozkoszuj się Jaźnią wewnętrzną. Ta ścieżka jest łatwa, ale
przynosi najwyższą błogość".
Tukaram Maharadż, który był znakomitym nauczycielem boskiego
imienia, pisał: "Nie tylko serce, ale cała istota odmłodzona zostaje
przez śpiew". W dzisiejszych czasach ludzie szukają pomocy
psychiatrów i psychoterapeutów, aby pozbyć się negatywnych uczuć.
Ale śpiew jest najlepszą terapią, która usuwa z serca negatywne
emocje. Dźnaneśwar Maharadż twierdził, że kiedy ktoś śpiewa imię
Boga, wszystkie grzechy tego świata zostają wymazane. Śpiew nie
tylko oczyszcza nas od wewnątrz, ale oczyszcza również atmosferę
wokół nas, wpływając nawet na rośliny, bakterie i owady. Co więcej,
jeżeli śpiewamy imię Boże z wielkim szacunkiem i przepełnionym
miłością sercem, bez oczekiwań, możemy osiągnąć Boga w bardzo
krótkim czasie. Bóg żyje wszędzie, gdzie śpiewane jest Jego imię. We
wspaniałym komentarzu Dźnaneśwara do Bhagawad Gity Pan
Kriszna mówi: "O Ardźjuno, nie mieszkam w niebiosach, nie ujrzysz
mnie również w środku słońca. Wykraczam nawet poza umysły
joginów. Ale jeżeli kiedyś będziesz Mnie potrzebował, wiedz, że
możesz Mnie znaleźć tam, gdzie wierni z miłością wyśpiewują Moje
imię".
Na tym polega wielkość śpiewu. Jest to magnes, który przyciąga siłę
Boga. Śpiewając boskie imię, możemy natychmiast doświadczyć
Boga w naszym sercu. Bóg ma dwa aspekty. Pierwszy, to Jego aspekt
czysty, transcedentalny, który jest całkowicie poza imieniem czy
formą. Drugi, to Jego aspekt personalny, który posiada formę i
właściwości. Imię jest tym aspektem personalnym. Imię jest
najczystszym eliksirem, ponieważ stanowi ono formę Pana. Człowiek,
który rozumie tajemnicę Imienia wie, że kiedy śpiewamy imię Boga,
dotykamy Boga językiem, a kiedy słuchamy Imienia, słyszymy Boga
przez nasze uszy. Pewien święty powiedział: "To zdumiewające, że
chociaż nektar śpiewu jest człowiekowi dostępny, ten upiera się, aby
pędzić życie ze smutnym, obojętnym sercem i pozbawia się miłości
boskiego Imienia".
Niezmierzona jest chwała śpiewu. Tukaram wyjaśnił to bardzo
pięknie, kiedy śpiewał: "Słodyczą mego śpiewu sprawię, że znawcy
Prawdy zaczną się ślinić. Wyrwę z samadhi wielkich joginów.
Zmuszę pielgrzymów do opuszczenia miejsc świętych. Śpiewając,
uczynię moje własne ciało uosobieniem miłości. Poprzez chwałę
mego śpiewu cała moja istota stanie się Absolutem".
MEDYTACJA
Jak olej w ziarnach sezamu,
masło w śmietanie,
woda w łożysku rzeki,
ogień w drewnie,
Jaźń istnieje wewnątrz nas.
Zrealizuj Jaźń poprzez medytację.
Śwetaśwatara Upaniszada
NATURALNA DROGA
Rozwinięto wiele technik i praktyk, które prowadzić mają do
osiągnięcia Jaźni. Niektórzy ludzie odprawiają rytuały i ceremonie,
ale osiągają jedynie stan zmęczenia. Inni stosują uciążliwą ascezę, ale
doświadczają jedynie niepokoju. Inni podejmują praktykę jogi, ale nie
potrafią wyjść poza pranajamę i techniki koncentracyjne. Jeszcze inni
wypracowują własne metody twierdząc, że prowadzą one do Prawdy,
ale w końcu wpadają w pułapkę swoich złudzeń.
`
Nie ulega jednakże wątpliwości, że aby doświadczyć Jaźni,
musimy stosować praktykę duchową. Nawet jeżeli chcemy coś
osiągnąć w życiu codziennym, musimy na to pracować. Nie zdołamy
zaspokoić głodu, czytając jedynie opis smacznego jedzenia. Żeby
zaspokoić apetyt, musimy jeść i tak samo, żeby mieć autentyczne
przeżycia wewnętrzne, musimy praktykować autentyczną sadhanę.
Najlepsza sadhana nie jest jednak uciążliwa i trudna - jest w pełni
naturalna. Jest to taka sadhana, którą możemy praktykować we
własnym otoczeniu, nie porzucając rodziny, pracy, ani codziennych
zajęć.
Budda w czasie swojej sadhany przez pewien czas stosował surową
ascezę. Pewnego dnia przechodzili obok niego dwaj muzycy. Jeden
mówił do drugiego: "Nie naciągaj zbyt mocno strun swojego
instrumentu, bo mogą się zerwać. Nie pozostawiaj ich zbyt luźno, bo
wtedy nie wydadzą dźwięku. Obierz drogę pośrodku". Słowa te
wywarły na Buddzie ogromne wrażenie. Natychmiast zrezygnował z
surowej sadhany i obrał drogę łatwą i naturalną.
Medytacja jest naturalną sadhaną i została uznana przez wszystkich
mędrców i świętych za najbardziej bezpośredni sposób dotarcia do
Jaźni. Bhagawad Gita powiada: [dhyanen atmani pashyanti] - "Jaźń
widziana jest poprzez medytację". Medytacja jest uniwersalna. Nie
stanowi własności jakiejś religii czy narodu. Nie należy do
hinduizmu, tak samo jak sen nie należy do hinduizmu. Czy istnieje
coś takiego, jak sen hinduski, lub sen chrześcijański, lub sen
muzułmański? Sen jest naszą własnością i tak samo należy do nas
medytacja. W rzeczywistości medytują nie tylko ludzie. Wszystko w
przyrodzie znajduje się w stanie medytacji. Kiedy ptak szybuje w
powietrzu, jest w stanie medytacji. Kiedy zwierzę zaczaja się na swoją
zdobycz, jest w stanie medytacji. Upaniszady powiadają, że Ziemia
utrzymuje się na swoim miejscu dzięki sile medytacji, że wiatr wieje
dzięki sile medytacji i że ogień płonie dzięki sile medytacji.
Medytacja w życiu
Medytacja nie jest jakąś nieznaną techniką, której trzeba się uczyć z
trudem i wysiłkiem. W naszym życiu istnieje już wyraźny element
medytacji, ale po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy. Kiedy
czytamy, uczymy się, czy prowadzimy badania, musimy skupić
umysł. Kiedy prowadzimy samochód czy obsługujemy maszyny,
musimy uważać. Kiedy tłumaczymy coś przyjacielowi, musimy się
skoncentrować, żebyśmy mogli być przez niego zrozumiani, a nasz
przyjaciel musi się skoncentrować, żeby nas zrozumieć. Kochankowie
medytują nad sobą nawzajem. Matka medytuje nad swoim dzieckiem.
Cokolwiek osiągamy na tym świecie, osiągamy to dzięki sile
koncentracji, która nie jest niczym innym, jak medytacją. Dotąd nasza
koncentracja skupiona była na sprawach świeckich. Ale jeżeli po
prostu zmienimy kierunek naszej medytacji, jeżeli skierujemy ją ku
swojemu wnętrzu, będziemy medytować nad Jaźnią. Podobnie jak
umysł skupiony na zewnątrz odbiera świat zewnętrzny, tak samo,
patrząc w głąb, widzi świat wewnętrzny. To takie proste.
Medytacja stanowi całkowitą ścieżkę. Nie tylko przynosi
doświadczenia wewnętrzne, ale również usuwa wszystkie troski i
napięcia umysłu oraz zmywa grzechy niezliczonych wcieleń.
Medytacja nie jest jedynie zwykłą techniką; jest środkiem, dzięki
któremu możemy rzeczywiście zobaczyć Prawdę. Medytując coraz
więcej nad Prawdą wewnętrzną, sami stajemy się tą Prawdą. Poprzez
medytację nasza Świadomość wewnętrzna stale się pogłębia i zaostrza
się nasze rozumienie zjawisk wewnętrznych i zewnętrznych. Przede
wszystkim zaś medytacja wycisza wędrujący umysł i na zawsze
zapewnia nam stan spokoju, który pozostaje nie zmieniony
niezależnie od tego, co się wokół nas dzieje. Poprzez medytację
stajemy się świadomi naszej fundamentalnej jedności ze wszystkim.
Nie możemy osiągnąć tego poczucia przez czytanie książek czy
słuchanie wykładów. Możemy osiągnąć je jedynie przez bezpośrednie
doświadczenie. Żeby uzyskać to doświadczenie musimy przejść od
jednego stanu świadomości do innego, przechodząc stopniowo do
coraz głębszych pokładów naszej istoty. Właśnie dokładnie to dzieje
się w medytacji: przechodzimy z poziomu, na którym mamy poczucie
"jestem ciałem", do poziomu, na którym mamy doświadczenie:
"jestem Bogiem".
Przedmiot medytacji
Jeżeli chcesz medytować z powodzeniem, musisz najpierw zrozumieć,
nad czym masz medytować. Ludzie medytują nad różnymi obiektami,
posługując się wieloma różnymi technikami. Niektórzy medytują nad
swoimi fantazjami. Inni medytują nad pewnymi ośrodkami ciała. Ale
jeżeli uważnie zbadasz te techniki, zobaczysz, że żadna z nich nie
może zaprowadzić cię do Jaźni. Jeżeli chcesz dotrzeć do Jaźni, musisz
medytować nad Jaźnią. Musisz medytować nad wewnętrznym
świadkiem. Jeżeli nie rozumiesz tego świadka, twoja medytacja
zaprowadzi cię w niewłaściwym kierunku. Prawda jest taka, że
większość ludzi nie medytuje nad Jaźnią. Zamiast tego ludzie ci gonią
za umysłem, próbując wymazywać myśli. Gdyby do twojego domu
zakradł się złodziej, mógłbyś chwycić do ręki kij i spróbować go
przepędzić. Ale czy należy w ten sposób medytować? Jakie jest twoje
zadanie w czasie medytacji? Czy masz gonić za umysłem, czy masz
medytować nad swoją Jaźnią? Twój prawdziwy związek nie jest
związkiem z umysłem, ale z Jaźnią. Zrozum zatem, czym jest Jaźń.
Przekonaj się, czy to ty masz znać Jaźń, czy też Jaźń jest tym, kto
wszystko wie? Czy to ty masz medytować nad Jaźnią, czy też Jaźń jest
tym, kto medytuje nad tobą?
Jaźń jest Świadomością. Jest promieniejąca, świecąca własnym
światłem. Wie wszystko, co się w tobie dzieje. Nie da się zatem przez
ciebie uchwycić. Umysł, intelekt i ego mogą działać tylko dzięki
temu, że oświeca je jakaś niewielka część światła Świadomości. Jak
więc te instrumenty wewnętrzne mogą pokazać ci Jaźń? Bóg nie może
być pomyślany przez umysł, ponieważ to właśnie Bóg wprawia umysł
w proces myślenia. W Kena Upaniszadzie jest takie stwierdzenie:
[yan manasa na manuce yenahurmano macam, tadeva brahma tvam
vidhr]- "To, co jest nie wymyślone przez umysł, ale dzięki czemu
umysł myśli - wiedz, że to właśnie jest Absolut". Potrzeba bardzo
subtelnego intelektu, żeby to uchwycić, ale jeżeli to zrozumiesz, nie
będziesz musiał czynić wysiłku, żeby medytować. Po prostu staniesz
się świadomy tego, co medytuje nad tobą.
Przypuśćmy, że w czasie medytacji coś pojawi się wewnątrz.
Najpierw zdajesz sobie sprawę, że coś tam jest. Potem wiesz
dokładnie, co to jest. I identyfikujesz to jako dobrą myśl, albo złą
myśl, jako obraz albo fantazję. To, co czyni cię świadomym istnienia
owej myśli czy obrazu oraz tego, czym one dokładnie są, jest niczym
innym, jak Jaźnią, świadkiem. Wewnątrz i na zewnątrz, niezależnie
od tego, co się dzieje, niezależnie od tego, co robisz, Jaźń widzi
wszystko. Poznać ją, jest prawdziwą medytacją.
Nie próbuj zatem stawiać żadnych warunków swojej medytacji. Po
prostu zwróć uwagę do wewnątrz i medytuj nad Jaźnią, która jest
zawsze świadoma. Nie przejmuj się, jeżeli twój umysł wiruje. Tyle
chmur przepływa po niebie, ale niebo pozostaje czyste; chmury nie
mają na nie wpływu. Tak samo kiedy powstają myśli i rozpraszają się
w umyśle, nie mogą zakłócić Jaźni. Jeżeli potrafisz, oczyść się z
myśli. Jeżeli nie potrafisz, próbuj dostrzec świadka tych myśli. Jeżeli
skupisz uwagę na tym świadku, myśli wyciszą się same.
Kiedy umysł stanie się całkowicie wolny od myśli, światło Jaźni
odsłoni się samo. Dlatego pisma święte poświęcone medytacji
powiadają, że prawdziwa medytacja polega na całkowitym spokoju
umysłu. Nie każdy jednak potrafi od razu wyciszyć umysł i dlatego
mędrcy zalecają różne techniki medytacji, w zależności od
możliwości różnych ludzi.
Mantra
Jedną z najwspanialszych technik jest powtarzanie mantry. Mantra i
medytacja to towarzysze; mantra jest ogromną pomocą w medytacji.
Umysł przyzwyczajony jest do skupiania się na obiekcie, a dzięki
mantrze dajemy mu po prostu właściwy rodzaj obiektu. Kiedy daje się
umysłowi do rozmyślań obiekt zewnętrzny, umysł buszuje w świecie
zewnętrznym, natomiast kiedy daje się umysłowi mantrę, zaczyna on
zatrzymywać się na dłużej w świecie wewnętrznym.
Kiedy używasz mantry w czasie medytacji, powinieneś skupić się na
samej mantrze i próbować dostrzec miejsce, w którym powstaje.
Spróbuj zobaczyć, gdzie mantra wibruje i wsłuchuj się w nią.
Powtarzaj mantrę, jakby to było twoje własne imię, nie czyniąc
rozróżnień między sylabami mantry, przedmiotem mantry i twoją
Jaźnią. W ten sposób twój umysł automatycznie zwróci się w głąb i
skupi na Jaźni.
Postawa
Żeby medytować, musisz siedzieć, przyjmując właściwą postawę.
Pozycja siedząca, czyli asana, jest podstawą medytacji i musi być
solidna, jeżeli mocna ma być świątynia medytacji. Większość ludzi
kojarzy słowo asana z dziwnymi postawami, jak pozycja pawia czy
pługu. Ale te postawy zewnętrzne nie są zbyt pomocne dla kogoś, kto
próbuje dosięgnąć Jaźni. Rzeczywiste znaczenie terminu asana to
pozycja, w której można pozostawać nieruchomo i wygodnie przez
długi czas. Jeżeli ciało ciągle się porusza, umysł również staje się
niespokojny. Ale jeżeli ktoś utrzymuje ciało nieruchomo, umysł
stopniowo staje się spokojny i skoncentrowany.
Teksty poświęcone jodze opisują wiele asan, ale dla celów medytacji
ważne są tylko trzy. Pierwsza, to padmasana, pozycja lotosu, druga, to
sukhasana, swobodna pozycja, a trzecia to siddhasana, pozycja
doskonała. Jeżeli nie możesz medytować wygodnie w żadnej z tych
pozycji, połóż się w pozycji siawasana, pozycji nieboszczyka, płasko
na plecach na podłodze albo na twardym materacu. Najważniejszą
rzeczą w każdej medytacji są wyprostowane plecy, bo kiedy kręgosłup
jest wyprostowany, umysł w sposób naturalny koncentruje się na
sercu.
Pranajama
Innym ważnym aspektem medytacji jest pranajama, proces
oddychania. W pismach świętych poświęconych jodze wyjaśnionych
zostało wiele metod pranajamy. Jednakże w medytacji powinieneś
stosować pranajamę spontaniczną. Nie próbuj kontrolować oddechu,
ale pozwól, aby wchodził i wychodził w sposób naturalny. Bóg
stworzył zarówno pranę, jak i poruszenia prany i zrobił to jak należy.
Jeżeli powtarzasz mantrę, siedząc wygodnie w określonej pozycji,
prana w sposób bardzo naturalny będzie wychodzić i wchodzić w
rytm mantry i będzie zatrzymywana na parę sekund. To jest naturalna
pranajama. W ślad za uspokojeniem oddechu, uspokoi się również
umysł i nie będziesz musiał wysilać się, żeby go uciszyć. W miarę jak
będziesz kontynuował powtarzanie mantry w połączeniu z oddechem,
prana będzie się uspokajać coraz bardziej, a ty zaczniesz pogrążać się
coraz głębiej w medytacji.
Tajemnica, medytacji
Oto cztery ważne czynniki w medytacji: przedmiot medytacji, którym
jest Jaźń wewnętrzna; mantra, która pozwoli ci nawiązać kontakt z
Jaźnią; postawa medytacyjna, która powinna być stabilna i wygodna
oraz naturalny rytm oddychania, który pojawi się w miarę
powtarzania mantry. Kiedy te cztery czynniki zaistnieją jednocześnie,
doświadczysz stanu medytacji.
Jednakże prawdziwą tajemnicą medytacji nad Jaźnią jest Siaktipat.
Jeżeli chcesz, żeby medytacja przychodziła ci łatwo i naturalnie,
twoja Siakti wewnętrzna, Kundalini, musi zostać obudzona dzięki
łasce Siddha Guru. Wtedy nie będziesz już musiał się zmagać, żeby
medytować. Siakti skoncentruje twój umysł w jednym miejscu, a
dzięki mantrze danej ci przez Guru twoja świadomość w sposób łatwy
i naturalny skieruje się w głąb, ku Jaźni.
Musisz jednak medytować regularnie i wytrwale, zagłębiając się w
siebie coraz bardziej. Wtedy medytacja będzie stopniowym i
systematycznym odsłanianiem się twojej rzeczywistej istoty
wewnętrznej. Po drodze możesz mieć wiele różnych doświadczeń, ale
stan ostateczny jest poza wszelkim doświadczeniem. W tym stanie
istnieje jedynie szczęśliwość. Prawdziwa medytacja polega na
zanurzeniu się w tej szczęśliwości.
Podróż wewnętrzna
W miarę jak zbliżasz się coraz bardziej do tego stanu medytacji,
przechodzisz przez swoje ciała wewnętrzne. Chociaż normalnie jesteś
świadomy tylko swojego ciała fizycznego, w rzeczywistości istnieją
cztery ciała, które składają się na pełny system człowieka: ciało
fizyczne, ciało subtelne, ciało przyczynowe i ciało
ponadprzyczynowe. W głębokiej medytacji, kiedy Kundalini wznosi
się, można doświadczyć tych ciał bezpośrednio. Ciało fizyczne jest
ciałem stanu jawy, w którym jemy, pijemy i oddajemy się różnym
czynnościom życia codziennego. Nasza świadomość koncentruje się
w oczach i funkcjonuje poprzez organy zmysłów. Kiedy znajdujemy
się w stanie jawy, utożsamiamy się z ciałem i z wszystkim, co dotyczy
ciała. Jeżeli ciało doświadcza przyjemności, myślimy, że to my
doświadczamy przyjemności. Jeżeli ciało doświadcza bólu, myślimy,
że to my doświadczamy bólu.
Kiedy zaczynasz coraz bardziej zagłębiać się w medytację, możesz
zobaczyć, że otacza cię czerwona aura rozmiarów twego ciała. To
czerwone światło wypełnia wszystkie kanały ciała, a w jego blasku
możesz dostrzec wszystkie płyny ciała, przepływające przez kanały
nerwowe, arterie i żyły. Możesz nawet zobaczyć pożywienie,
przenoszone z jednej części ciała do innej. Czerwone światło
reprezentuje ciało fizyczne.
Pogrążając się coraz głębiej w medytacji, przejdziesz od ciała
fizycznego do ciała subtelnego, które zobaczysz jako białe światło
wielkości kciuka. Ciało subtelne jest wehikułem, w którym
doświadczamy snów. W stanie snu nasza świadomość znajduje się w
ośrodku gardła i funkcjonuje poprzez subtelne organy zmysłów,
doświadczając subtelnych sennych przyjemności i cierpień. W tym
stanie nie doświadczamy cierpień i przyjemności stanu jawy. Na
przykład, jeśli ktoś ma wrzód na ręce, będzie cierpiał w ciągu dnia,
ale jak tylko zaśnie, nie będzie już odczuwał bólu. Kiedy
doświadczysz ciała subtelnego w medytacji, zdasz sobie sprawę, że
jesteś czymś różnym od ciała fizycznego.
Nie mówię o tych ciałach teoretycznie. W czasie mojej własnej
podróży medytacyjnej widziałem je bezpośrednio, dokładnie tak, jak
je opisuję. Jeżeli twoja Siakti wewnętrzna jest obudzona i medytujesz
systematycznie i regularnie, ty także ich doświadczysz. Z czasem
przejdziesz do trzeciego ciała, ciała przyczynowego, które zobaczysz
jako czarne światło wielkości koniuszka palca. Ciało przyczynowe
jest ciałem głębokiego snu bez marzeń sennych, a kiedy doświadczysz
go w medytacji, znajdziesz się w stanie całkowitej ciemności i
niepamięci. W tym stanie małe ja znajduje schronienie w Jaźni
uniwersalnej i nie będziesz już świadomy kim i czym jesteś.
Doświadczysz wielkiego spokoju, a twój intelekt ześrodkuje się sam
w sobie. Ten stan nazywany jest stanem pustki.
Ostateczne osiągnięcie
Każdy kto wierzy, że stan pustki jest kulminacją medytacji, tu
zakończy swoją podróż. Ale jeżeli medytujesz dalej z wielką miłością
i z głęboką wiarą w Guru i w Kundalini, przekroczysz pustkę.
Przejdziesz z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę
ponadprzyczynową, z ciała stanu pustki do ciała stanu
transcedentalnego, które jest iskrzącym się punkcikiem błękitnego
światła, znanym jako Błękitna Perła.
Początkowo będziesz widział Błękitną Perłę tylko chwilami. Będzie
się stale poruszać, pojawiając się i znikając przed oczami. Jeżeli
jednak jesteś odważnym uczniem, jeżeli praktykujesz bardzo
intensywnie i jesteś bardzo oddany Bogu i swojemu Guru, z czasem
potrafisz sprawić, aby Błękitna Perła była nieruchoma. Wtedy, jeżeli
otaczasz czcią jakąś określoną formę Boga, możesz pewnego dnia
ujrzeć w błękitnym świetle ukochaną przez siebie postać. Pod koniec
mojej sadhany miałem takie doświadczenie w czasie medytacji.
Zobaczyłem jak Błękitna Perła powiększa się, aż przybrała rozmiar i
postać człowieka. Ciało tej Istoty składało się wyłącznie z iskrzących
się promieni Świadomości i z ogromnym zdumieniem zdałem sobie
sprawę, że widzę oto najwyższą nieprzejawioną Istotę, o której
czytałem w pismach świętych. Istota przemówiła do mnie,
pobłogosławiła mnie, a następnie zmniejszyła swoje rozmiary i
ponownie przybrała postać Błękitnej Perły. To właśnie doświadczenie
dało mi wiarę w personalną postać Boga. Przedtem wierzyłem jedynie
w aspekt Boga całkowicie pozbawiony postaci i właściwości, ale po
tej wizji zdałem sobie sprawę, że Bóg posiada moc przybrania
każdego kształtu. Skoro Bóg, który jest czystą Świadomością, może
przybrać postać wszechświata, dlaczegóż nie mógłby On przybrać
postaci ludzkiej i ukazać się swemu wyznawcy?
Jeżeli jednak przeżyjesz takie doświadczenie, nie powinieneś uznać
tego za kulminację medytacji. Pewnego dnia, gdy Błękitna Perła
pozostanie nieruchoma przez dłuższy czas, powiększy się ona w
nieskończoność, a jej światło wypełni wszechświat. Wtedy z
najwyższym zdumieniem zobaczysz, że cały świat świeci i iskrzy się
tym błękitnym światłem. Zdasz sobie sprawę, że ty sam jesteś tym
światłem i twoje poczucie małości zniknie. Stopnieje twoje poczucie
ograniczenia i zdasz sobie sprawę z własnego ogromu i z własnej
chwały. Pogrążony w upojeniu boskości, będziesz czuł jedynie
szczęśliwość i jedność. Kiedy Mansur Mastana osiągnął ten stan
transcedentalnej jedności, powiedział: "To miejsce jest gospodą dla
upojonych ekstazą. To jest cel medytacji, to jest dom Boga". Jest to
kraina wiecznej szczęśliwości, gdzie nie ma bólu, smutku ani śmierci.
Kiedy już doświadczysz tego stanu, twoje pojmowanie zmieni się
całkowicie. Tak, jak w swoim obecnym stanie wierzysz, że jesteś
ciałem, kiedy znajdziesz się na stałe w najwyższym stanie, będziesz
wiedział, że jesteś Bogiem. Będziesz wiedział, że tak, jak fale
podnoszą się i opadają w oceanie, cały kosmos powstaje i zanika w
Jaźni. Wtedy nie będziesz już musiał zamykać oczu, żeby medytować,
ponieważ gdziekolwiek się znajdziesz i cokolwiek będziesz robił,
doświadczać będziesz Jaźni. Będziesz dostrzegał tę samą Jaźń w
każdej cząsteczce świata i czy to jedząc czy pijąc, dając coś czy
biorąc, przychodząc czy odchodząc, samotny czy wśród tłumu ludzi,
pozostaniesz zanurzony w tej Jaźni. Stan ten znany jest jako naturalne
samadhi i jest to najwyższy poziom doskonałości. Kiedy człowiek
znajduje się w tym stanie, żyje w Bogu i porusza się w Bogu.
Cokolwiek robi, jest to oddawaniem czci Bogu. Jego cała istota
zanurzona jest w Bogu, jego ekstaza wewnętrzna pozostaje
niezmienna w szczęściu i w smutku, kiedy go chwalą czy obwiniają,
w zdrowiu i w chorobie. Taka istota zwana jest dżiwanmukta - ktoś,
kto jest wyzwolony pozostając w ciele. Kiedy osiągniesz ten stan,
wypełnisz cel swojej medytacji i cel swojego życia.
GDZIE I KIEDY MEDYTOWAĆ
Wydziel miejsce na medytację - pokój, albo kąt i oczyść je, śpiewając
mantrę. Postaraj się, aby nie zdarzyło się nic, co mogłoby zakłócić
atmosferę tego miejsca. W miejscu gdzie regularnie medytujesz
zgromadzą się wibracje medytacji i po pewnym czasie będziesz mógł
tam bardzo łatwo medytować. Z tego samego powodu powinieneś
przeznaczyć specjalne odzienie i matę do medytacji. Nie pierz ich
zbyt często, ponieważ zgromadzi się w nich Siakti, która ułatwi ci
medytację.
Jeżeli to możliwe, medytuj codziennie o tej samej porze. Najlepsze są
wczesne godziny poranne, między trzecią a szóstą, ale możesz
medytować o każdej porze, jaka ci odpowiada. Jeżeli przyzwyczaisz
się do medytowania o określonej godzinie, twoje ciało rozwinie w
sobie nawyk medytacji. Jeżeli nie masz możliwości medytowania o
żadnej innej porze, możesz medytować wieczorem przed zaśnięciem,
leżąc w łóżku. Jeżeli wpadniesz wtedy w medytację, twoja medytacja
będzie trwała przez całą noc.
Metoda medytacji
Usiądź spokojnie i skieruj uwagę w głąb. Wycisz się maksymalnie i
skoncentruj na swojej istocie wewnętrznej, albo skup uwagę na
mantrze, Om Namah Siwaja lub So'ham. Niech mantra zaprowadzi
cię do wewnątrz.
Kiedy na twoim ekranie wewnętrznym pojawia się myśl, nie próbuj
jej wymazać. Zamiast tego traktuj każdą myśl czy fantazję jako coś,
co nie jest różne od Świadomości, która jest celem twojej medytacji.
Pamiętaj, że umysł nie jest niczym innym jak zawężoną formą
Świadomości i że jeżeli wyrzekniesz się uważania siebie za umysł,
stopi się on ponownie ze Świadomością. W końcu z czego składają
się obrazy twego umysłu? Czy są zrobione z czegoś materialnego, czy
ze Świadomości? Cukierkom można nadać kształt koni, wielbłądów
czy psów, ale niezależnie od postaci, wszystkie zrobione są z cukru.
Tak samo, chociaż Świadomość przybiera postać niezliczonych myśli,
wszystkie te myśli są stworzone ze Świadomości. Jeżeli to
zrozumiesz, będziesz miał bardzo dobrą medytację.
Bądź świadom chwili obecnej. Nie pozwól, aby twoja świadomość
błądziła. Jeżeli jesteś całkowicie obecny, obecny jest również Bóg.
Zatop się w medytacji. Niezależnie od tego, jakie uczucia w tobie
powstają, pozostaw je w spokoju. Nie bój się. Zrozum, że wszystko,
co dzieje się w tobie i wokół ciebie jest manifestacją Jaźni. Dobrze
jest mieć wizje, ale nie są one konieczne. Najważniejszą rzeczą jest
osiągnięcie wewnętrznego szczęścia i spokoju. To jest cel medytacji.
Kiedy wszystkie zmysły wyciszają się i czujesz błogość, jesteś w
stanie medytacji. Medytuj z przekonaniem: "Nie jestem kimś różnym
od Boga i Bóg nie jest różny ode mnie". Medytuj nad swoją Jaźnią.
Czcij swoją Jaźń. Znaj swoją Jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty.
JAK CZĘSTO MEDYTOWAĆ
Jak często powinienem medytować?
Medytacja powinna stać się codzienną praktyką. Nie powinieneś żyć
bez medytacji, zupełnie tak samo, jak nie powinieneś żyć bez snu czy
jedzenia. Jeżeli będziesz medytować codziennie, w przyszłości
zbierzesz wspaniałe owoce. Nie sądź, że w chwili, gdy usiądziesz i
zamkniesz oczy, Bóg ukaże się przed tobą. Jeżeli nie jesteś w
najwyższym stopniu tego godny, nic takiego się nie zdarzy. Musisz
zdobyć się na codzienny, zdyscyplinowany wysiłek. Dzieci wrzucają
codziennie monety do skarbonki i po pewnym czasie gromadzą wiele
monet. Tak samo twoja codzienna medytacja będzie się sumować i po
pewnym czasie przyniesie owoce.
JEŻELI MEDYTUJESZ ZA DUŻO
Dlaczego mamy ograniczać medytację do półtorej godziny dziennie?
Nie chodzi o to, że możesz medytować tylko przez półtorej godziny.
Rzecz w tym, że trzeba stopniowo wydłużać czas trwania medytacji.
Powinieneś medytować zgodnie z możliwościami swojego ciała.
Jeżeli będziesz medytować za długo, twoja głowa zanadto się
rozgrzeje. Ktoś, kto medytuje, musi jeść pożywne rzeczy. W naszej
kuchni używamy orzechów nerkowych, klarowanego masła,
orzeszków pistacjowych, rodzynek i innych składników pożywienia,
które dają nam energię.
W szpiku kostnym znajduje się promienny żółty płyn, zwany odżas.
Wytwarzany z płynu seksualnego, nadaje on pamięci siłę i moc. Jeżeli
dużo medytujesz, a nie dostarczasz swemu ciału bogatego
pożywienia, ogień medytacji zaczyna trawić ów odżas, a wtedy robisz
się zmęczony, ospały i tracisz cały entuzjazm. Dlatego każę
ograniczać medytację. Jeżeli chcesz medytować przez dłuższy czas,
powinieneś nie tylko jeść bogate pożywienie, ale również
zachowywać celibat i oszczędzać swój fluid seksualny.
Możesz medytować dwa razy dziennie, godzinę rano i godzinę
wieczorem, pod warunkiem, że będziesz pił mleko i jadł słodkie
rzeczy, na przykład owoce. Powinieneś bardzo uważać na to, co jesz.
Medytacja po obudzeniu Kundalini ma ogromną siłę - jest jak potężny
ogień. Na Zachodzie ludzie sądzą, że medytacja jest czymś prostym i
zwyczajnym, ale w rzeczywistości ogień medytacji wypala wszystko,
co jest nieczyste. Medytacja oczyszcza nerwy, siłę życiową, wzmacnia
ciało i rozjaśnia umysł. Wtedy umysł staje się spokojny, a człowiek
znajduje stałe schronienie w Jaźni wewnętrznej.
ZAMIŁOWANIE DO MEDYTACJI
Żeby medytować z powodzeniem, musisz być tym naprawdę
zainteresowany. Jeżeli masz autentyczne zamiłowanie do medytacji,
nie będziesz musiał walczyć, aby odnaleźć swoją rzeczywistość
wewnętrzną - odkryjesz ją bez trudu. Opowiem wam historię, która to
ilustruje. Akbar był wielkim mongolskim królem Indii. Pewnego dnia
udał się na przejażdżkę do lasu. Kiedy nadszedł czas popołudniowych
modłów, zsiadł z konia, rozpostarł swój dywanik na skraju drogi i
zaczął się modlić. W tym czasie przechodziła tamtędy pewna kobieta.
Wcześniej tego dnia mąż owej kobiety poszedł do lasu zbierać
drewno. Chociaż minęło już południe, jeszcze nie wrócił, a ona
bardzo się o niego niepokoiła. Wyszła na poszukiwanie i szła bardzo
szybko, pochłonięta swoim zmartwieniem. Kiedy tak spieszyła przed
siebie, przez nieuwagę nastąpiła na dywanik modlitewny Akbara.
Akbar był wściekły, ale nie mógł nic powiedzieć, bo religia
muzułmańska zabrania odzywania się w czasie modlitwy. To zajście
wywołało w nim taki gniew, że nie mógł przestać o tym myśleć.
Zamiast poprzez modlitwę spijać miłość Boga, spijał jedynie truciznę
gniewu.
Kiedy kobieta poszła trochę dalej, zobaczyła, jak z przeciwka
nadchodzi jej mąż. Podbiegła do niego, zarzuciła mu ręce na szyję i
zawróciła z nim w stronę domu. Wkrótce dotarli do miejsca, gdzie
przedtem modlił się Akbar. Skończył właśnie modlitwy i strzepywał
matę. Kiedy zobaczył męża i żonę idących w jego kierunku, płomień
gniewu wybuchnął w nim na nowo i krzyknął do kobiety:
* Co z ciebie za człowiek? Czy nie masz wstydu? Czy nie masz
żadnego poczucia przyzwoitości?
Kobieta była zdumiona. Nie wiedziała, co złego zrobiła, nie zdawała
sobie nawet sprawy, że nadepnęła na matę Akbara.
* Wasza Wysokość - rzekła - powiedz mi proszę, co się stało?
Król wykrzyknął:
* Nie pamiętasz? Próbowałem zanurzyć się w miłości Pana, ale ty
nadeszłaś i nadepnęłaś na mój dywanik!
* Wasza Wysokość - powiedziała kobieta - bardzo mi przykro.
Spieszyłam się, żeby odnaleźć mojego męża i byłam tak pochłonięta
myślami o nim, że nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, iż ty, czy
twój dywanik modlitewny znajdujecie się na mojej drodze. Jest
jednak jedna rzecz, Wasza Wysokość, która mnie zastanawia.
Modliłeś się do Boga, który jest znacznie wspanialszy, niż zwykły
mąż. Jak to się więc stało, że nie byłeś bardziej zaabsorbowany, niż
ja? Jak to się stało, że mnie zauważyłeś?
Musicie być tak pochłonięci przez medytację, jak ta kobieta
zaabsorbowana była przez swego męża. Wtedy bardzo szybko
dosięgniecie Jaźni.
MEDYTACJA UCZY MEDYTACJI
Jak to było, kiedy po raz pierwszy zacząłeś medytować?
Na początku medytowałem tak, jak wy medytujecie teraz. Kiedy
siadałem do medytacji z zamkniętymi oczami, mój umysł wędrował
tu i tam, myśląc o tym i o owym. Ale w miarę, jak medytowałem
coraz więcej, zacząłem się uczyć sztuki wchodzenia w medytację.
Przekonałem się, że kiedy praktykowałem sadhanę, sadhana uczyła
mnie sadhany. Medytacja uczyła mnie medytacji. Z wami będzie tak
samo.
MNICH I BOGINI
Chociaż medytuję od półtora roku, jak dotąd nie miałem znaczących
doświadczeń. Czy to ze mną coś nie jest w porządku, czy za dużo
oczekuję?
Wyrzeknij się oczekiwań. Oczekiwania są wielką przeszkodą w
medytacji. Bardzo często, kiedy zachodzą subtelne doświadczenia
wewnętrzne, nie od razu zdajemy sobie z nich sprawę. Nawet jeżeli
wydaje ci się, że nic się teraz nie dzieje, medytuj dalej, a prędzej czy
później czegoś doświadczysz. Twoje dobre postępowanie nigdy nie
pójdzie na marne.
W Indiach żył bardzo mądry i szanowany człowiek, który służył jako
pierwszy minister u króla. Pewnego dnia pomyślał sobie: "Po co
wykonuję tę pracę? Robię to tylko dla pieniędzy. Powinienem rzucić
pracę i po prostu oddawać cześć Lakszmi, bogini dostatku. Wtedy
bogactwo przyjdzie do mnie".
Następnego dnia zrezygnował ze swego stanowiska i zamieszkał nad
rzeką. Codziennie powtarzał mantry do Lakszmi i czcił ją zgodnie z
tradycją wedyjską. Rytuały wedyjskie są bardzo ścisłe. W
starożytnych czasach mędrcy oddawali cześć bogini deszczu i w
rezultacie nie było wtedy suszy. Podobnie wierzono, że jeżeli ktoś
czci boginię dostatku, zostanie nagrodzony bogactwem.
Minęło dwanaście lat, a on nie tylko nic nie uzyskał, ale wydał
wszystkie swoje pieniądze i stał się żebrakiem. W końcu pomyślał:
* To nie ma sensu. Nie zdobędę bogactwa. Złożę śluby sannjasa i
zostanę mnichem.
Poszedł więc i otrzymał inicjację mnicha. Kilka dni później siedział
medytując na szczycie góry. Po medytacji otworzył oczy i zobaczył,
że stoi przed nim piękna kobieta. Błyszczała, jakby zrobiona była ze
złota. Był zdumiony jej urodą.
* Co tu robisz? - spytał mnich.
* Przyszłam tu, żeby się z tobą zobaczyć - powiedziała kobieta. -
Zaprosiłeś mnie, więc jestem.
* O czym ty mówisz? - spytał mnich. - Nigdy cię nie zapraszałem.
Jestem mnichem!
* Czyż przez dwanaście lat nie recytowałeś hymnów do Lakszmi?
* Tak.
* To ja jestem Lakszmi.
Mnich padł przed nią na ziemię i powiedział:
* Czciłem cię tak długo, ale nie przychodziłaś. Dlaczego przyszłaś
teraz?
* Zgromadziłeś tyle grzechów i tyle karmana, że twoje modlitwy nie
mogły zaowocować. Wreszcie, kiedy przyjąłeś śluby sannjasa,
wszystkie twoje grzechy wypaliły się i stałeś się czysty. Dlatego
przyszłam do ciebie teraz.
* Ale teraz nie jesteś mi już potrzebna - powiedział mnich.
* Pomimo to nie mogę cię opuścić - powiedziała Lakszmi. Oddawałeś
mi cześć i teraz musisz doświadczyć owoców swojej modlitwy.
* W takim razie - powiedział mnich - daj mi bogactwo wiedzy.
Lakszmi zgodziła się. Mnich stał się skarbnicą wiedzy i otrzymał imię
Widjaranja, co oznacza "Las wiedzy". Napisał wspaniałą książkę po
tytułem Panczadaszi, po dziś dzień studiowaną przez wszystkich,
którzy znają sanskryt.
Nigdy nie wiesz, jakiego masz za sobą karmana. Gromadziłeś
karmana i doświadczenia przez wiele wcieleń. Jak możesz
przypuszczać, że pozbędziesz się tego wszystkiego po półtorarocznej
zaledwie medytacji? Medytuj systematycznie i zachowaj spokój.
Prędzej czy później, dzięki łasce wewnętrznej Siakti, wszystko
przyjdzie.
TA RADOŚĆ JEST REALIZACJĄ.
Chciałbym jak najszybciej osiągnąć Boga.
Jakiego Boga chciałbyś osiągnąć, twojego czy czyjegoś innego?
Chcę osiągnąć swoją Jaźń.
Bóg istnieje w tobie, więc będziesz mógł Go zobaczyć. Ale ja nigdy
nie widziałem żadnych świateł ani nie miałem wizji w czasie
medytacji.
Jeżeli chcesz zobaczyć światło, możesz popatrzeć na słońce. To samo
światło jest na zewnątrz i wewnątrz. Dobra medytacja to taka, kiedy
nie widzisz nic. Kiedy przestajesz patrzeć, wtedy rzeczywiście czegoś
doświadczasz. Wizje nie są złe, ale Bóg jest tym, co znajduje się poza
nimi. Stan Boga jest niezmącony. Jest to stan absolutnego spokoju.
Jeżeli pragniesz wizji, będziesz je miał, ale wizje nie oznaczają, że
osiągnąłeś cel. Czego doświadczasz, kiedy medytujesz?
Czasami, kiedy biorę oddech przy powtarzaniu mantry So`ham, czuję
potrzebę śmiechu.
Czy możesz bliżej opisać ten stan?
To jest kaskada śmiechu.
Ta radość jest realizacją.
To trwa zaledwie sekundę.
Powinieneś postarać się, żeby trwało dłużej. Radość jest prawdziwym
osiągnięciem. Stan, kiedy ham rozpłynęło się wewnątrz, zanim
jeszcze powstało so, jest Prawdą. To jest tajemnica Siddhów. Jej
naturą jest radość i miłość. Kiedy będziesz coraz więcej medytować,
twoje serce przepełni się miłością. Osiągniesz stan, w którym
będziesz śmiać się, jak człowiek pijany. Nie każę ci być pijanym,
mówię ci tylko, że miłość i szczęście powinny z ciebie tryskać
spontanicznie. Bóg jest radością. Nie jest górą, ani światłem. Podróże
do innych płaszczyzn istnienia nie są istotne. Bóg jest poza wszelkimi
płaszczyznami.
DOŚWIADCZENIE CZŁOWIEKA ZREALIZOWANEGO
Jakie jest doświadczenie człowieka zrealizowanego? Czy doświadcza
on Jaźni jako pozbawionej wszelkich właściwości, czy też nadal widzi
olśniewające kolory i błękitne światło?
Ostateczne doświadczenie Boga jest poza wszelkimi właściwościami,
poza wszelkimi formami i kolorami. Kiedy ktoś znajduje się w tym
stanie, nie ma już umysłu, który rozróżniałby między czerwonym,
białym, czarnym i żółtym. Na drodze do realizacji ma się wiele
doznań i wizji, ale doświadczenie realizacji przekracza to wszystko.
Takiego doświadczenia nie da się opisać, słowa nie zdołają tego
uchwycić. To nie ma cienia, formy ani rodzaju. Kiedy sól wpada do
oceanu, roztapia się w oceanie. Traci swoją odrębność i zostaje
wchłonięta przez ocean. Takie właśnie jest ostateczne doświadczenie.
Pewien święty powiedział: "Kiedy dostrzegłem niebiańską
manifestację Boga, zagubiłem się w Nim całkowicie. Nie znam już
siebie". W miarę, jak będziesz coraz lepiej rozumiał Prawdę,
przekroczysz nawet stan rozumienia. W miarę, jak będziesz coraz
więcej medytował nad Prawdą, medytacja i przedmiot medytacji
zjednoczą się i to jest stan ostatecznego doświadczenia. Czasami
ludzie mówią: "Medytowałem i przez chwilę nie wiedziałem, co się ze
mną dzieje". Ten stan niewiedzy jest doświadczeniem Boga.
Jeżeli jednak człowiek zrealizowany w czasie medytacji wyjdzie
chociażby troszeczkę ze stanu ostatecznego, doświadcza wizji i
bardzo łagodnych, pięknych świateł. Widzi je, kiedy umysł jest
zwrócony do wewnątrz, ale jego poruszenia nie są całkowicie
wyciszone. Kiedy tylko człowiek przekroczy owe zmiany wewnętrzne,
nie widzi świateł ani nie ma wizji.
Ci, którzy znają Prawdę, opisują dwa stany wewnętrznego samadhi:
sawikalpa - samadhi z towarzyszeniem myśli i nirwikalpa - samadhi
poza myślą. W stanie sawikalpa doświadcza się Jaźni jako
oślepiającego światła i jaskrawych barw. W stanie nirwikalpa nie ma
nawet tego, ponieważ nie istnieje już ten, który widzi.
NAJWYŻSZA MEDYTACJA
Kiedy twoja praktyka medytacji dobiegnie końca, zdasz sobie sprawę,
że wszystko jest Jaźnią. Skoro tak się rzeczy mają, czyż nie lepiej
zdać sobie z tego sprawę od początku i medytować z poczuciem, że
Jaźń przenika wszystko? Wtedy nie będziesz miał kłopotów z
medytacją, bo zawsze znajdować się będziesz w stanie medytacji.
Pewnego razu uczeń podszedł do mistrza i poprosił go o pouczenie
duchowe. Święty na to:
* Cóż mogę ci powiedzieć? Wszystko jest Jaźnią. Podobnie jak woda
zamarza i staje się lodem, tak Jaźń przybiera formę i staje się
wszechświatem. Nie istnieje nic poza tą Jaźnią. Ty jesteś tą Jaźnią.
Zdaj sobie z tego sprawę, a będziesz wiedział wszystko.
Uczeń nie był zadowolony.
* To wszystko, co masz mi do powiedzenia? - spytał. - Coś takiego
mogę przeczytać w książce.
Wydało mu się zagadkowe, że Guru nie kazał mu ćwiczyć hathajogi
czy pranajamy, ogolić głowy czy zapuścić brody albo medytować nad
określonym przedmiotem.
* Czy nie możesz powiedzieć mi nic więcej? - zapytał.
* To jest wszystko, czego nauczam - powiedział święty.
* Jeżeli pragniesz dalszych wskazań, musisz udać się do kogoś
innego.
Uczeń poszedł więc do innego Guru i poprosił go o pouczenie. Ten
Guru był bardzo mądry i wiedział, jakim człowiekiem jest uczeń.
* Pouczę cię - powiedział - ale najpierw musisz mi służyć przez
dwanaście lat.
W Indiach od czasów starożytnych służbę dla Guru uważa się za
wspaniałą praktykę duchową. Jest to bardzo tajemnicza sadhana,
podczas której znajomość Prawdy powstaje w uczniu spontanicznie,
w miarę jak pracuje dla Guru. Tak więc uczeń chętnie przyjął ten
warunek i spytał Guru, jaką służbę ma wykonywać. Guru wezwał
kierownika aśramu i zapytał go:
* Jaką pracę masz dla tego ucznia?
* Jest tylko jedna - zbieranie odchodów bawolich - odrzekł kierownik.
* Chcesz to robić? - zapytał Guru.
* Tak - powiedział uczeń.
Uczeń był bardzo szczery i otwarty, nie kwestionował więc rodzaju
pracy, jaką miał wykonywać. Był gotów spędzić dwanaście lat na
zbieraniu bawolich odchodów, ponieważ uważał, że doświadczenie
Jaźni warte jest każdego wysiłku. Dzień w dzień przez dwanaście lat
zbierał odchody bawołów. Pewnego dnia spojrzał na kalendarz i
odkrył, że przepracował już dwanaście lat i dwa dni. Udał się więc do
Guru i powiedział:
* Skończyłem moje dwanaście lat służby. Proszę, daj mi naukę.
Guru rzekł:
* Oto moja nauka: Wszystko jest Świadomością. Jedna jedyna Jaźń
ukazuje się jako wszystkie rzeczy we wszechświecie. Ty również
jesteś Jaźnią.
Po latach sadhany uczeń stał się bardzo dojrzały i kiedy tylko usłyszał
słowa Guru, wszedł w głębokie samadhi, w czasie którego
doświadczył Prawdy. Kiedy jednak wyszedł ze stanu samadhi,
powiedział:
* O Gurudżi, jedno mnie zastanawia. Dostałem już kiedyś to
pouczenie. Jest to ta sama nauka, której udzielił mi mój poprzedni
Guru.
* Tak - powiedział Guru. - Prawda nie zmienia się w ciągu dwunastu
lat.
* To dlaczego musiałem przez tyle czasu zbierać odchody bawole,
żeby to zrozumieć?
* Ponieważ byłeś głupi - odpowiedział Guru.
To jest prawda. Gdybyś miał wyostrzony intelekt oraz umiejętność
rozumienia i rozróżniania, jakież praktyki duchowe byłyby ci
potrzebne do rozpoznania własnej Jaźni? Ile czasu potrzebowałbyś,
żeby doświadczyć tej Świadomości, która manifestuje się wszędzie?
Jest to tylko kwestia rozpoznania i jest to takie proste, że zabiera
ułamek sekundy.
Musisz medytować tylko dlatego, że nie masz tej umiejętności
rozumienia. Przez tyle lat żyłeś z poczuciem: "Jestem jednostką", że
teraz bardzo trudno jest ci zaakceptować świadomość: "Jestem
Bogiem". Napełniałeś swój umysł negatywnymi myślami i uczuciami
wobec innych ludzi i siebie samego, sądząc, że jesteś mały, że jesteś
słaby, że jesteś grzeszny. Spędzałeś życie złapany w pułapkę
ograniczonej tożsamości. Jeżeli twoje ciało jest piękne, uważasz, że
jesteś piękny, a jeżeli twoje ciało jest brzydkie, sądzisz, że jesteś
brzydki. Jeżeli studiujesz, uważasz się za uczonego, a jeżeli nie
studiujesz, uważasz siebie za analfabetę. Kiedy powstaje w tobie
gniew, chciwość i przywiązanie, utożsamiasz się z nimi. To jest ego,
poczucie ograniczonej tożsamości, które cię więzi od niezliczonych
wcieleń.
Żeby pozbyć się tego ograniczonego poczucia "ja", żeby oczyścić
umysł i serce tak, abyś mógł zaakceptować poczucie "Jestem
Świadomością", musisz medytować, powtarzać mantrę i spełniać
dobre uczynki. Ale jeżeli rzeczywiście pragniesz, żeby to wszystko
przyniosło owoce, powinieneś robić to z poczuciem swojej jedności
ze Świadomością. Powinieneś praktykować sadhanę Siwy, sadhanę
utożsamiania się z Prawdą. Powinieneś utrzymywać swój umysł
zanurzony w idei Siwo'ham, "Jestem Siwą" i So'ham, "Jestem Tym".
Powinieneś rozumieć, że to medytuje Bóg. Wszystkie przedmioty
mojej medytacji są Bogiem. Moja medytacja sama jest Bogiem. Kiedy
masz to poczucie, możesz praktykować sadhanę w każdym miejscu i
czasie. Nie musisz zamykać oczu, ani wyciszać umysłu, bo kiedy
masz tę świadomość, nawet zwykłe czynności twego codziennego
życia stają się medytacją i zaczynasz doświadczać Prawdy
spontanicznie, niezależnie od tego, co robisz.
Medytacja w świecie
Wielu ludzi uważa, że jeżeli chcą poświęcić się medytacji i życiu
duchowemu, to będą musieli porzucić pracę i rodzinę, udać się gdzieś
do jaskini i siedzieć nieruchomo jak kłoda. Ale kiedy ktoś zrozumie,
że Jaźń przenika wszystko, zdaje sobie sprawę, że nie ma różnicy
między życiem świeckim a duchowym. Wtedy nie musi wyrzekać się
swojej rodziny. Nie musi rzucać pracy. Nie musi uciekać od
społeczeństwa. Siwaizm Kaszmirski powiada: [nashivam vidyate
kvachit] - "Nie istnieje nic, co nie jest Siwą". Dlatego też żadna
działalność na tym świecie nie jest przeszkodą na ścieżce duchowej,
jak długo człowiek robi to z miłością i ze świadomością, że Jaźń
istnieje we wszystkim.11 Muzyk może dążyć do osiągnięcia Jaźni
tworząc muzykę, pod warunkiem, że robi to bez samolubnych
pobudek. Nauczyciel może dążyć do osiągnięcia Jaźni poprzez
nauczanie, pod warunkiem, że uczy bezinteresownie. Przedsiębiorca
może dążyć do osiągnięcia Jaźni prowadząc interesy, pod warunkiem,
że czyni to bez egoistycznych pragnień. Matka może dążyć do
osiągnięcia Jaźni wychowując swoje dzieci, pod warunkiem, że robi
to bezinteresownie. Niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie działasz,
jeżeli poświęcasz swoją pracę Bogu, to staje się ona praktyką
duchową. Jeżeli po prostu wykonujesz swoją pracę bez osobistego
pożądania jej owoców, jest to również wspaniała joga.
W rzeczywistości kiedy człowiek medytuje nad Jaźnią, czuje więcej
miłości do świata, ma dla niego większe zainteresowanie i lepiej go
rozumie. Jak długo brak ci wiedzy, ten świat będzie dla ciebie po
prostu światem, a każdy czyn po prostu czynem. Ale kiedy osiągniesz
prawdziwą wiedzę, zdasz sobie sprawę, że cokolwiek robisz jest to
medytacja nad Jaźnią i oddawanie czci Jaźni. W jednym ze swoich
hymnów Siankaraczarja śpiewał: [sancharach padayoh pradakshina-
vidhih scotrani sarva giro; yadyatkarma karomi tattadakhilam shambo
tavaradhanam] - "O Panie, dokądkolwiek idę, chodzę wokół Ciebie.
Cokolwiek robię, oddaję Ci cześć". To jest prawdziwe zrozumienie i
to jest poczucie, z jakim powinieneś praktykować sadhanę. Jeżeli
potrafisz dostrzec, że wszystko co widzisz, wewnątrz i na zewnątrz,
nie jest niczym innym jak twoją własną Jaźnią, wtedy zawsze
będziesz w stanie medytacji.
GURU
Ten jest prawdziwym Guru,
Kto potrafi ukazać twoim oczom
formę w tym, co nie posiada formy;
Kto naucza prostej drogi,
bez rytuałów i ceremonii.
Kto nie zmusza cię, abyś pozamykał
drzwi, wstrzymywał oddech
i wyrzekł się świata.
Kto sprawia, że widzisz
Najwyższego Ducha gdziekolwiek
zakotwiczy się twój umysł.
Kto uczy cię, jak zachowywać ciszę
pośród twoich rozlicznych czynności.
Bez lęku, zawsze pogrążony w błogości,
taki Guru podtrzymuje ducha jogi
pośród uciech świata.
KABIR
JAKI JEST PRAWDZIWY GURU?
Kiedy prowadziłem sadhanę, miałem wielu nauczycieli i podążałem
wieloma ścieżkami. Czytałem dużo o świętych i doszedłem do
wniosku, że jedynie przy pomocy Guru mogę poznać własną
wewnętrzną Jaźń. I to była prawda: otrzymałem od swojego Guru
wszystko i nawet teraz otrzymuję jego błogosławieństwa. Dlatego
zawsze mówię, że nie ma nic wspanialszego ani cenniejszego od
Guru.
Dzisiaj coraz więcej ludzi odczuwa pragnienie duchowości. Jednak
pomimo rosnącego zainteresowania Guru, rośnie również niechęć
wobec nich. Z powodu zachowania się fałszywych guru - tych, którzy
nazywają siebie Guru, mimo iż nie mieli własnego Guru - niektórzy
ludzie są bardzo wytrąceni z równowagi, kiedy słyszą słowo Guru.
Szejk Nasruddin żył w czasach, kiedy ludzie poszukiwali Guru. W
jego mieście nie było Guru, więc mieszkańcy miasta przyszli do niego
i powiedzieli:
* Nasruddinie, chcielibyśmy, żebyś został naszym Guru.
Nasruddin przyjął propozycję.
* Oto moje pierwsze polecenie - powiedział - jutro wszyscy zbierzemy
się i pójdziemy na ryby.
Jeżeli ktoś przyjmuje na siebie rolę Guru, nie będąc prawdziwym
Guru, co może uczynić, poza zabraniem cię na ryby?
W każdej dziedzinie istnieją ludzie, którzy udają kogoś kim nie są,
nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie imitują Guru. Nie oznacza to,
że każdy Guru jest fałszywy. Niemniej jednak nie zaszkodzi być
podejrzliwym w stosunku do Guru, ponieważ w ten sposób
wyrabiamy w sobie roztropność i uczymy się, jak wybrać
prawdziwego Guru. Pewien mędrzec powiedział, że przebywając w
towarzystwie złodziei można się nauczyć, jak odróżnić złodzieja od
człowieka uczciwego. Tak samo obserwując fałszywego guru możemy
dowiedzieć się, jakie cechy powinien mieć prawdziwy Guru.
Dlaczego istnieją fałszywi guru? Z naszej własnej winy. Wybieramy
Guru tak, jak wybiera się polityków. Rośnie zapotrzebowanie na
fałszywych guru, ponieważ rośnie liczba fałszywych uczniów. Z
powodu swego ślepego egoizmu fałszywy guru gubi ludzi i z powodu
swego ślepego egoizmu oraz niezrozumienia, fałszywy uczeń wpada
w pułapkę. Prawdziwy uczeń nigdy nie wpadnie w pułapkę
fałszywego guru.
Fałszywi uczniowie pragną takiego guru, od którego można tanio i
łatwo coś uzyskać. Pragną guru, który może im dać samadhi na
poczekaniu. Nie pragną Guru, który przestrzega dyscypliny i
samokontroli, chcą takiego, który będzie uczestniczył w ich własnym,
rozwiązłym życiu. Pragną guru dokładnie takiego, jak oni sami, który
będzie z nimi prowadził terapię, będzie z nimi tańczył, będzie z nimi
pił i będzie ich zachęcał do brania narkotyków. Ale ktoś, kto
zachowuje się w ten sposób, nigdy nie może być prawdziwym Guru.
Złoto jest złotem. Nigdy nie zmienia się w mosiądz.
Guru nie jest kimś, kto pojawia się nie wiadomo skąd i udziela nauk.
Guru nie jest kimś, kto udaje się do lasu i kontempluje, ma jakąś
wizję, a potem wraca do świata, żeby dawać ludziom wiedzę. Guru
nie jest kimś, kto przyswoił sobie różne techniki z różnych źródeł i
twierdzi, że stosując je ,wszystkie, można osiągnąć Prawdę. Guru nie
jest kimś, kto powiada: "Posiadam ogromną wiedzę, a wy wszyscy nic
nie wiecie, pójdźcie więc i przyjmijcie moje nauki".
W rzeczywistości Guru wcale nie jest istotą ludzką. Słowo Guru
naprawdę odnosi się do stworzyciela chwały tego świata. Siwaizm
Kaszmirski powiada, że Bóg sprawuje pięć czynności: tworzenie,
podtrzymywanie, rozpad, skrywanie i udzielanie łaski. Siwa Sutra
Wimarszini stwierdza: [gururva parameshwari anugrahika shaktih] -
"Guru jest siłą Boga, udzielającą łaski". Innymi słowy, Guru nie jest
osobą, ale boską mocą łaski, płynącą poprzez tę osobę. Moc ta jest tą
samą Siakti, która tworzy i podtrzymuje świat.
Zasada Guru nie narodziła się teraz. Istniała jeszcze przed
stworzeniem wszechświata i tak jak woda, ziemia, powietrze, ogień i
eter, od początku była częścią stworzenia. Zasada Guru istnieje w
każdym jako Jaźń wewnętrzna. Tak więc, kiedy składamy hołd Guru,
składamy hołd naszej własnej Jaźni. Guru jest Jaźnią, jest najwyższą
Świadomością i najwyższą szczęśliwością.
Kwalifikacje Guru
Prawdziwy Guru pochodzi z linii Guru założonej przez Parasiwę,
najwyższego Guru. Dlatego kiedy spotykasz Guru, pierwsze pytanie,
jakie powinieneś zadać, brzmi: "Kim był jego Guru?" Zanim zaufasz
inżynierowi czy profesorowi, dowiadujesz się, z jakiej uczelni dostał
dyplom. Tak samo, zanim zaakceptujesz Guru, powinieneś wiedzieć,
z jakiej linii pochodzi. W swojej książce The Serpent Power, wielki
uczony Sir John Woodroffe napisał, że ktoś, kto chce być Guru, nie
mając przedtem własnego Guru, jest jak pasażer usiłujący jechać
pociągiem bez biletu. Guru można zostać jedynie po otrzymaniu
polecenia od swego własnego Guru. W takim człowieku winna być
żywa cała linia Guru.
Guru musi sprostać również innym wymaganiom. Powinien być
uczony, powinien przestudiować wiele pism świętych, duchowych
kierunków filozoficznych i powinien znać je doskonale. Wiedza
starożytnych autorów pism świętych była niedościgniona.
Praktykowali oni swoją sadhanę aż do skutku i pisali książki dopiero
po całkowitym zrealizowaniu Prawdy. Dzisiaj ludzie piszą książki
zgodnie ze swoimi własnymi poglądami, ale co stanowi fundament
tych książek? Jaki system filozoficzny je potwierdza? Człowiek, który
pisze takie książki, nie może być prawdziwym Guru, może tylko
szerzyć swoje własne iluzje. Siwa rzekł do Brahmadewa: "Ten, kto
wdaje się w zwyczajne rozumowanie, kto wplątuje swoich uczniów w
sieć plotek, skomplikowanych słów i kłótni, nie może być
prawdziwym Guru".
Autentyczny Guru posiada pełną znajomość Prawdy, zawartej w
Upaniszadach i innych wielkich pismach świętych, a jego nauki są
takie same, jak nauki starożytnych mędrców.
Nie wystarczy jednak, aby Guru znał pisma święte. Musi również
dobrze się znać na świeckich sztukach i rzemiosłach. Musi posiadać
wiedzę o każdej dziedzinie życia. Nie szkodzi, jeżeli specjalista
chorób uszu zna się tylko na uszach, a specjalista chorób serca jest
ekspertem jedynie w sprawach serca. Guru nie może być specjalistą w
jednej tylko dziedzinie. Jeżeli Guru ma poprowadzić uczniów
żyjących życiem świeckim, musi znać wszystkie ich radości i
wszystkie ich problemy.
Guru musi również mieć bezpośrednie doświadczenie Boga.
Prawdziwy Guru widzi Boga tak, jak ktoś inny widzi jakikolwiek
obiekt w świecie zewnętrznym. Medytując nad najwyższą Prawdą,
Guru doświadczył tej Prawdy w sobie i zatopił w niej swoją
indywidualność. W rezultacie nie postrzega już świata jako zjawiska
materialnego, ale jako światło czystej Świadomości. Widzi to światło
błyszczące i iskrzące się u mężczyzn, u kobiet i u dzieci, w
zwierzętach, w drzewach i u siebie samego. Dla niego zarówno
materia, jak i świadomość są jedynie różnymi stopniami
Świadomości, bowiem widzi on wszędzie jedynie Świadomość.
Prawdziwy Guru nie tylko sam jest oświecony - może on również dać
innym doświadczenie oświecenia. Ponieważ stanowi jedność ze
Świadomością, siła Świadomości wybrała go sobie za siedzibę, po
prostu po to, aby udzielać łaski. Mówi się, że tak jak można zapalić
wiele świateł od jednego płomienia, Siakti Guru może rozpalić Siakti
wewnętrzną u wielu uczniów. Siła boskiej Jaźni, pulsująca w każdym
człowieku, nieustannie wypływa z ciała. Ale Guru zmagazynował w
sobie tę energię i może ją przekazywać innym. Promienie
Świadomości emanują z niego i każdy, kto się z nim zetknie, może
otrzymać jego Siakti.
Guru posiada również moc kontrolowania natężenia obudzonej Siakti.
Jeżeli energia działa w którymś uczniu zbyt silnie, Guru może
zmniejszyć stopień jej natężenia. Jeżeli nie działa dość silnie, może go
zwiększyć. Guru potrafi podtrzymać proces, który zainicjował w
uczniu, usunąć w nim wszystkie przeszkody wewnętrzne i sprawić,
aby powstała w nim radość. Może zagwarantować, że obudzona Siakti
w końcu zaprowadzi ucznia do najwyższego stanu. Guru sam
zrealizował potęgę mantry i może umożliwić zrealizowanie tej potęgi
również u ucznia. Cała moc linii Siddha stoi za Guru, a kiedy już raz
uczeń otrzymał Siakti, linia ta stoi również za nim, chroniąc go na
drodze do celu.
Guru jest absolutnie niezbędny w życiu człowieka - tak niezbędny jak
siła życiowa. Wielki święty Sundardas powiedział: "Bez Guru nie ma
medytacji. Żadna wyższa wiedza nie może bez niego powstać. Nie ma
miłości bez Guru, nie ma bogactwa bez Guru, nie ma równowagi
umysłu bez Guru, nie ma oświecenia intelektu bez Guru". Sylaba gu
oznacza ciemność, a sylaba ru oznacza światło; prawdziwy Guru
rozprasza niewiedzę ucznia i daje mu światło. Usuwa niewłaściwe
rozumienie u ucznia, jego złudzenie niedoskonałości i obdarza go
najwyższą mądrością.
Guru nie jest zainteresowany pobieraniem pieniędzy od swoich
uczniów, a jedynie pomnażaniem ich dobrych cech i usuwaniem ich
niedociągnięć. Nie potrzebuje nic od nikogo, albowiem wszystko,
czego pragnie, posiada w sobie. Jego oczu nie przyciągają piękne
kształty, jego języka nie urzekają wspaniałe smaki, jego uszy nie
tęsknią za pięknymi dźwiękami. Jest całkowicie wolny od pragnień
zmysłowych; ponieważ nieustannie spija ekstazę Jaźni wewnętrznej,
jego zmysły skierowały się do wewnątrz i rozkoszują się wyłącznie tą
ekstazą wewnętrzną. W odróżnieniu od umysłu zwykłego człowieka,
umysł Guru jest zawsze stały. Tak jak płomień nie skacze kiedy nie
ma wiatru, tak umysł Guru nigdy nie opuszcza Jaźni. Guru posiada
głębię i spokój oceanu. W jego sercu jest jedynie współczucie i miłość
do wszystkich istot, nie ma w nim pożądania, gniewu, dumy ani
zazdrości. Dla niego wszystkie religie, wszystkie czyny, wszystkie
kraje, wszystkie istoty są równe.
Jest on utwierdzony w swoich własnych naukach i chociaż zakończył
swoją sadhanę, zawsze sam praktykuje nauki, jakich udziela innym.
Nigdy nie łamie własnej dyscypliny. Ściśle przestrzega celibatu i w
rezultacie jego fluid seksualny zawsze płynie ku górze. Właśnie dzięki
mocy płynu seksualnego płynącego ku górze, może udzielać
Siaktipatu. Chociaż żyje w stanie, który jest poza takimi pojęciami,
jak cnota czy grzech, Guru przestrzega prawości w postępowaniu, a
przebywając w jego towarzystwie, uczeń również zaczyna postępować
właściwie. Cóż może osiągnąć uczeń, słuchając kogoś, kto nie jest
zdyscyplinowany ani czysty? Uczeń może odnieść korzyści jedynie
dzięki komuś, kto naucza doskonałej ścieżki, komuś, czyje
towarzystwo go uszlachetnia i dzięki komu doświadcza w sobie
rewolucyjnych zmian. Jeżeli przebywa z taką oświeconą osobą, lub
spędza czas w jej towarzystwie, czy nawet słucha jej wykładów,
zostanie przeobrażony automatycznie, bez żadnego wysiłku. Tukaram
Maharadż powiedział: "Nieprzenikniona jest chwała Guru. Nie
wystarczy nawet porównać go do kamienia filozoficznego. Kamień
filozoficzny ma moc przekształcenia zwykłego metalu w złoto, ale nie
może przekształcić go w kamień filozoficzny. Natomiast prawdziwy
Guru może przeobrazić ucznia w Guru, takiego jak on sam".
Guru jest naszym największym dobroczyńcą. Usuwa nasze
pomieszanie pojęć, ukazuje nam naszą prawdziwą naturę i cel
naszego życia. Pomaga nam rozwinąć w sobie miłość do Boga i
odsłania nam Boga w nas samych. Niezwykła jest tajemnica Guru.
Przebywając w jego obecności, możemy bezpośrednio doświadczyć
Boga. Eknath Maharadż powiedział: "O mój przyjacielu, ponieważ
otrzymałem nektar łaski Guru, gdziekolwiek spojrzę, widzę tylko
Boga. Wewnątrz widzę Boga, na zewnątrz widzę Boga. Cokolwiek
widzę na tym świecie, wszystko jest Bogiem". Taka jest moc łaski
Guru.
OKO, KTÓRE WIDZI JAŹŃ
Jeżeli postanowię, że chcę poznać swoją Jaźń, to po co mi nauczyciel,
skoro w zasadzie prowadzę dialog sam ze sobą?
Czy możesz mi powiedzieć, czego nauczyłeś się w życiu bez niczyjej
pomocy? Nauczyłeś się chodzić od swoich rodziców. Nauczyłeś się
od nich wymawiać nawet takie proste słowa, jak "mama" i "tata". W
szkole podstawowej i liceum nauczyłeś się wszystkiego od swoich
nauczycieli, a na wyższej uczelni nauczyłeś się wszystkiego od
swoich profesorów. Tak samo musisz uczyć się o Jaźni od Guru.
Gdybyś potrafił sam poznać Jaźń, podziękowałbym ci, bo wtedy
mógłbym powiedzieć innym, że oni również potrafią poznać Jaźń bez
niczyjej pomocy.
Nie zmuszam cię, żebyś miał Guru, nie upieram się również, żebyś
przez cały czas przebywał z Guru. Mówię ci, żebyś poznał swoją Jaźń.
Gdybyś mógł poznać swoją Jaźń bez Guru, byłaby to dla mnie wielka
pomoc, wierz mi. Ale prawda jest taka, że aby zrozumieć Jaźń, musisz
mieć kogoś, kto może ci ją ukazać. Bardzo łatwo jest znać innych, ale
bardzo trudno znać własną Jaźń. Świat pełen jest naukowców,
psychologów, artystów, tancerzy i innych ludzi posiadających różne
umiejętności i zdolności. Chociaż mogą oni być biegli w swoim
zawodzie, ilu z nich zna siebie?
Żeby znać Jaźń musisz dotrzeć do prawdziwego ośrodka swojej istoty.
Kiedy przejrzysz się w lustrze, zobaczysz swoje włosy tylko, jeżeli
patrzysz na włosy. Zobaczysz swoje oczy tylko, jeżeli patrzysz w
oczy. Nie zobaczysz w lustrze żadnej części swego ciała, jeżeli na nią
nie patrzysz. Tak samo, żeby zobaczyć własną Jaźń, trzeba wiedzieć,
gdzie patrzeć. Do tego potrzebny jest nauczyciel, przewodnik.
Guru nie jest bezużyteczny ani bez znaczenia. Jeżeli ludzie uważają,
że Guru jest zbędny, to dzieje się tak dlatego, że albo pewni guru sami
jawią się jako zbędni w oczach ludzi, albo ludzie nie rozumieją Guru,
stąd robią z niego niewłaściwy użytek, a potem uważają, że jest
bezużyteczny. Wielu ludzi sądzi, że słuchając Guru zezwolą, aby ich
życie znalazło się pod czyjąś kontrolą.
Guru nie czyni człowieka słabym i nie trzyma go pod kontrolą.
Odwrotnie, uwalnia go od zależności. Zadaniem Guru nie jest
skrępowanie ucznia, ale danie mu wolności Jaźni. Ludzie myślą, że
jeżeli uznają autorytet Guru, utracą wolność osobistą i staną się
niewolnikami. Ale kiedy zachorują, nie uważają, że ograniczają swoją
wolność osobistą przez pójście do lekarza. Kiedy popadają w złą
sytuację finansową, nie sądzą, że narażają na szwank swoją wolność
przez zaciągnięcie pożyczki w banku. Jeżeli bardzo pragną
zakosztować czegoś smacznego, nie przeszkadza im to, że jedzą różne
wyszukane potrawy, a jeżeli ich oczy domagają się zaspokojenia, nie
przeszkadza im to, że oglądają różne filmy. Nie uważają tego
wszystkiego za uzależnienie, ale kiedy chodzi o zwrócenie się do
Guru albo do Boga, natychmiast podnoszą kwestię utraty wolności.
Nie pojmuję tego rodzaju rozumowania. Kiedy ja znalazłem
schronienie w moim Guru, stałem się wolny od wszelkich zależności.
Jeżeli jednak uczę się języków u nauczyciela języków, albo
matematyki u nauczyciela matematyki, uczę się tego zgodnie z
systemem przekonań danego nauczyciela. Nie uczę się niczego o
sobie, poznaję jedynie światopogląd nauczyciela. Czy nie to samo
dzieje się z Guru? Czy nie poznaję raczej poglądu na świat należącego
do Guru, zamiast odkryć swój własny?
Pogląd na świat należący do Guru nie jest czymś narzuconym z
zewnątrz. Jeżeli udasz się do optyka, nie da ci recepty na okulary dla
siebie. Daje ci receptę, która jest właściwa dla ciebie. Tak samo punkt
widzenia Guru jest punktem widzenia Jaźni. Daje ci on oko, które
widzi Jaźń. W historii było wielu przywódców, którzy doprowadzili
swoich zwolenników do zguby. Jestem pewny, że zwolennicy ci
sądzili, iż wybrali sobie właściwego nauczyciela.
Jeżeli zostali zgubieni, w ich sposobie wyboru musiał być jakiś błąd.
Dlatego ktoś, kto wybiera sobie Guru, powinien być bardzo czujny i
rozważny. Musi zadać sobie kilka pytań: "Kto uczynił Guru z tego
Guru? Czy człowiek ten robi interes jako Guru, czy też rzeczywiście
przestrzega dyscypliny duchowej? Jaki jest cel jego nauk? Czy
przebywając z nim nauczyłem się cenić swoją własną wartość i
wartość innych ludzi? Czy zdobyłem wiedzę o powszechnym
braterstwie? Czy jego nauki pogrążają mnie w jeszcze większym
chaosie i niewoli, czy też wynoszą mnie wzwyż?" Uczeń powinien
zastanowić się nad tym wszystkim.
Do rozpoznania prawdziwego Guru potrzebne jest właściwe
spojrzenie. Jest takie piękne powiedzenie indyjskie o Guru: "Zanim
napijesz się wody, dobrze ją odcedź; zanim zdecydujesz się na Guru,
dobrze go sprawdź". Zdecyduj się na Guru dopiero wówczas, kiedy
dobrze go poznasz. Nie akceptuj kogoś jako Guru tylko dlatego, że
powiedziano ci, iż jest on Guru. Niech twoja wiara nigdy nie będzie
ślepa.
WODA SZEWCA
W stanie Radżastan w Indiach żył sobie szewc imieniem Rawidas,
który był wielkim Siddhą. Odwiedzało go wielu ludzi, którzy w jego
towarzystwie doświadczali spokoju i szczęścia. Premier tego stanu
usłyszał o Rawidasie i poszedł go odwiedzić. Pełen spokoju powrócił
do pałacu i powiedział do króla:
* W mieście żyje wielki święty. Jestem pewien, że jeżeli udasz się do
niego, potrafi on obdarzyć cię spokojem.
Król ów był bardzo nieszczęśliwy. Posiadał wielkie bogactwa i
władzę, a także wszystkie inne rzeczy, które sprawiają, że człowiek
robi się niespokojny. Nie miał nic, co dawałoby mu spokój. Kiedy
jednak premier zaproponował, żeby poszedł do Rawidasa, król zaczął
narzekać.
* On jest szewcem - powiedział. - Jak król może prosić szewca o
nauki?
Premier nalegał jednak:
* Wasza Wysokość, jesteś taki niespokojny. Jestem pewny, że
Rawidas może ci pomóc.
W końcu król zgodził się pójść do świętego. Poczekał, aż w mieście
odbywało się wielkie święto. Kiedy upewnił się, że wszyscy są na
uroczystościach, udał się w przebraniu do warsztatu Rawidasa.
Wszedł do środka, powitał świętego i powiedział:
* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, daj mi coś,
co przyniesie pokój memu sercu.
Rawidas był wszechwiedzący. Wiedział, kim jest król i znał stan jego
umysłu. Koło swego warsztatu trzymał kamienny gar z wodą, w
którym moczył skóry przed użyciem ich. Rawidas nalał trochę tej
wody do szklanki i podał ją królowi.
* Wypij to - powiedział.
Kiedy król zobaczył wodę, która była ciemnoczerwona i pachniała
skórą, zdjęło go obrzydzenie.
* Jestem królem - pomyślał. - Po co tu w ogóle przyszedłem?
Odwrócił się plecami do świętego i udawał, że pije, ale zamiast tego
wylał sobie wodę za koszulę. Potem szybko pokłonił się świętemu i
wyszedł.
Kiedy król powrócił do pałacu, zobaczył, że koszula jest mocno
poplamiona, wezwał więc królewskiego pracza i kazał ją wyprać.
Pracz był zdziwiony, widząc królewską koszulę w takim stanie. Po
zasięgnięciu języka dowiedział się, że król był u Rawidasa i że wylał
na koszulę wodę z jego kamiennego garnka. Dał koszulę swojej córce,
powiedział jej, co się wydarzyło i kazał jej dobrze tę koszulę wyprać.
Córka była bardzo mądra, czysta i znała moc Rawidasa. Wzięła więc
koszulę i wyssała wszystkie plamy. Potem wyprała ją i zwróciła ojcu,
aby ten oddał ją królowi.
Od tego dnia począwszy, dziewczyna przeżywała bardzo głębokie
medytacje i osiągała coraz wyższy stan. Po kilku latach doszła do tak
wzniosłego stanu, że ludzie zaczęli odczuwać w jej obecności taką
samą radość, jakiej doznawali w towarzystwie Rawidasa. Wiele osób
przychodziło do niej po błogosławieństwo, a wśród nich znalazł się i
premier. Po wizycie u dziewczyny poszedł do króla i powiedział:
* Wasza Wysokość, wciąż jesteś taki nieszczęśliwy i niespokojny.
Może pójdziesz do tej dziewczyny znajdującej się w stanie ekstazy i
przekonasz się, czy może ona dać ci trochę spokoju?
Król wahał się. Dziewczyna była przecież córką zwykłego pracza.
Jednak niepokój przysparzał mu wielu cierpień. W końcu
przezwyciężył swoje wątpliwości i udał się do pokoju dziewczyny.
Stanął przed nią i powiedział:
* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, udziel mi
błogosławieństwa, żebym mógł ten spokój osiągnąć.
Dziewczyna spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem.
* Wasza Wysokość, - powiedziała - wszystko, co mam, otrzymałam z
tego, co ty odrzuciłeś. Wszystko, co mam, osiągnęłam dzięki
wyssaniu wody Rawidasa z koszuli, którą dałeś memu ojcu do prania!
Taka jest wartość łaski Guru. Żeby otrzymać od niego Prawdę, nie
musimy nawet dostawać pouczeń. Wystarczy po prostu wchłonąć jego
Siakti. Ale najpierw musimy docenić jej wartość.
PRZEZNACZENIE ŚWIĘTYCH
Czy wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru?
Nie wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru. Niektórzy stają się
Guru, a niektórzy pozostają w ukryciu przed światem. Chociaż stan
wewnętrzny wszystkich zrealizowanych istot jest taki sam, ich czyny
różnią się w zależności od ich losu i umartwień, jakim się poddawali.
Na przykład Dżanaka był wielkim królem, który miał siedemset żon,
ale jego uczeń Sziuka wyrzekł się wszystkiego i zawsze chodził nago.
Chociaż Hanuman zdobył taką samą wiedzę, jak Dżanaka i Sziuka,
pozostał sługą. Wasisztha nauczał medytacji, ale sam zawsze
zajmował się odprawianiem rytuałów.
Bhartrihari mówił, że bardzo trudno jest zrozumieć postępowanie
wielkich mędrców. Niektórzy zachowują się jak święci, inni jak
szaleńcy, a jeszcze inni jak duchy. Niektórzy chodzą nago, używając
ziemi za posłanie. Inni żyją jak królowie, otoczeni bogactwem i
luksusem. Niektórzy zachowują całkowity spokój i nigdy nic nie
mówią. Inni rzucają przekleństwa. Niektórzy są bardzo aktywni. Inni
leżą nieruchomo jak pytony. Jednak niezależnie od tego, jak się
zachowują, wszyscy ci Siddhowie osiągnęli ten sam stan doskonałości
wewnętrznej. Przez sam kontakt z nimi uczniowie są podnoszeni na
duchu.
W stanie Maharasztra, w pobliżu mojego aśramu, mieszkał święty
zwany Nana Aulija. Zwykł był leżeć na drodze przez cały dzień, ale
nikt go nie niepokoił, wszyscy wiedzieli bowiem, że jest świętym.
Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy powozem konnym urzędnik
okręgowy tego rejonu. Kiedy woźnica zobaczył Nana Auliję leżącego
na środku drogi, zatrzymał powóz. Urzędnik okręgowy był oburzony.
Powiedział do woźnicy:
* Każ temu idiocie zejść z drogi!
* Nic mu nie powiem - odrzekł woźnica. - Skoro pan chce, niech pan
sam mu powie.
Urzędnik wysiadł więc z powozu, podszedł do świętego i potrząsnął
nim.
* Wstawaj - krzyknął. - Tarasujesz drogę!
Na to Nana Aulija wstał i uderzył urzędnika okręgowego w twarz. W
mgnieniu oka świadomość urzędnika zmieniła się. Wsiadł do powozu,
wrócił do miasta i zrezygnował ze swego stanowiska. Później został
wielkim świętym.
Są więc ludzie zrealizowani, którzy nie pełnią specjalnie roli Guru,
ale osiągnęli stan właściwy dla Guru. Nawet jeżeli nie udzielają nauk,
ich czyny mają moc kierowania innych na drogę duchową.
OBECNOŚĆ GURU
Wielu twoich uczniów twierdzi, że doświadczają twojej obecności,
kiedy nie jesteś obecny fizycznie. Wydaje się to zwykłym i
naturalnym zjawiskiem tam, gdzie w grę wchodzi związek między
Guru a uczniem. Czy jesteś tego świadomy?
To prawda, że nawet kiedy nie jestem obecny fizycznie, moi
uczniowie doświadczają mojej obecności. Dzieje się tak dlatego, że
stałem się jednością z Siakti. Siakti przenika cały świat, od wschodu
do zachodu, od północy do południa, od góry do dołu i nie wyklucza
nikogo. Ponieważ istnieję w moich uczniach pod postacią obudzonej
Siakti, mogą oni doświadczać mojej obecności zawsze i wszędzie,
niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Nie muszę ich prowadzić, bo
prowadzi ich Siakti wewnętrzna. Gdybym musiał osobiście prowadzić
moich uczniów, nie byłoby to dzieło Boga. Nie byłaby to
spontaniczna joga. Ludzie czytają moje książki i otrzymują Siakti, a
następnie przychodzą do mnie. Jednak chociaż Siakti jest
wszechprzenikająca, Guru posiada przełącznik, który ją włącza. To
samo dzieje się ze światłem elektrycznym - światło przenika cały
pokój, ale przełącznik znajduje się tylko w jednym miejscu.
PRZEBYWANIE Z GURU
O ile przyśpieszony jest nasz rozwój wewnętrzny, jeżeli stale
przebywamy w fizycznej obecności Guru?
Jeżeli przebywasz fizycznie z Guru, będziesz czynił szybkie postępy
w swojej sadhanie. Musisz jednak zastanowić się, co to znaczy
przebywać z Guru. Nie ma sensu pozostawać z nim i robić nadal to,
na co masz ochotę. Jeżeli obstajesz przy swoim gniewie i potęgujesz
negatywne uczucia, jakiż jest sens przebywania z Guru? Możesz
osiągnąć najwyższy stan tylko wówczas, jeżeli postępujesz w myśl
nauk swego Guru, stale powtarzasz mantrę, którą ci dał, oraz jeżeli
czujesz swoją z nim jedność. Tylko wtedy możesz twierdzić, że
przebywasz fizycznie z Guru.
Po to, by rzeczywiście spotęgować moc swojej sadhany, potrzebujesz
nie tyle bliskości fizycznej Guru, co miłości. Jeżeli żywisz miłość do
Guru i do Jaźni, możesz przyswoić sobie Siakti Guru, a ta Siakti
zaprowadzi cię do najwyższego stanu. Najwspanialszą sadhaną jest
miłość i nic, tylko miłość.
OTWARCIE SIĘ
Trudno jest otworzyć się na inną osobę, ale bodajże jeszcze trudniej
jest otworzyć się na Guru. W jaki sposób możemy się na uczyć tego,
żeby się otworzyć i pokochać go?
Po pierwsze, nie w tym rzecz, żebyś kochał fizyczną postać Guru, ale
jego nauki i jego ścieżkę, Nie musisz nic robić, żeby otworzyć się na
Guru. Po prostu podążaj ścieżką, którą ci wskazuje. Z czasem
doświadczysz czegoś na tej ścieżce, a wtedy miłość do Guru przyjdzie
do ciebie w sposób naturalny. Kochać Guru to nie znaczy chodzić za
nim, powtarzając: "O Guru, Guru, Guru". Prawdziwy Guru nigdy do
tego nie zachęca. Musisz tylko postępować według jego nauk, nic
więcej.
PRAWDZIWY ZWIĄZEK
Na całym świecie duża liczba ludzi wyznaje nauki różnych Guru. Czy
uważasz, że wszyscy oni doświadczają prawdziwego związku między
Guru i uczniem? Co decyduje o tym związku?
Jeżeli uczeń spotyka Guru i ulega całkowitemu przeobrażeniu,
związek ten jest prawdziwy. Czy to przeobrażenie jest dostrzegalne
dla innych?
Jeżeli ktoś doświadczył przeobrażenia wewnętrznego, inni mogą to
dostrzec, ponieważ zmienia się nastawienie i zachowanie takiego
człowieka. Jego umysł jest wolny od podniecenia, jego serce
wypełnione jest radością i staje się on bardzo przyjacielski. Niektórzy
ludzie jednak nigdy się nie zmieniają. Jadą do aśramu, pozostają tam
przez pewien czas i są tacy sami, kiedy go opuszczają.
UCZEŃ
W rzeczywistości Guru nigdy nic nie bierze i nigdy nic nie daje. Jest
zawsze pełen spokoju. Uczeń musi wydobyć Siakti Guru poprzez
swoją wiarę i miłość. Musi zbliżyć się do Guru z nastawieniem
ucznia. Wszędzie, gdzie jestem, ludzie zadają mi pytanie: "Baba,
kiedy człowiek otrzymuje łaskę Guru?" A ja zawsze odpowiadam:
"Dopiero wówczas, kiedy uczeń udzieli swojej łaski Guru, Guru może
obdarzyć swoją łaską ucznia".
Jeżeli uczeń nie darzy Guru życzliwością, jak Guru może udzielić
swojego błogosławieństwa? Jeżeli łaska istnieje w uczniu, przyciąga
ona łaskę Guru. Ale jeżeli ktoś nie ma nastawienia ucznia, nauki Guru
nie mogą zapuścić korzeni.
Pewnego razu uczeń udał się do wielkiego Guru sufickiego, Dho`l-
Nuna i poprosił go o nauki.
* Możesz pobyć ze mną przez kilka dni? - spytał Guru.
* Nie mam czasu - odparł uczeń. - Chcę nauk natychmiast. Proszę,
udziel mi ich teraz.
* Bardzo dobrze - rzekł Dho`l-Nun. - Za rzeką mieszka wielki święty.
Udaj się do niego, a on udzieli ci nauk.
Wręczył uczniowi małe pudełko i dodał:
* Zabierz to pudełko dla świętego i powiedz mu, że przybywasz ode
mnie. Ale pamiętaj, opiekuj się dobrze tym pudełkiem i jego
zawartością.
Uczeń wziął pudełko i poszedł w stronę rzeki. W połowie drogi
usłyszał, że w pudełku coś piszczy. Kiedy dotarł do rzeki, ciekawość
wzięła w nim górę, otworzył więc pudełko i zajrzał do środka. Z
pudełka wyskoczyła myszka i uciekła. Uczeń zrozumiał, że nie uda
mu się schwytać myszki, zamknął więc pudełko i udał się w dalszą
drogę. Kiedy dotarł do domu świętego, wręczył mu pudełko i
oświadczył:
* Przysyła mnie do ciebie Dho'1-Nun. Powiedział, że udzielisz mi
nauk.
Święty otworzył pudełko i zajrzał do środka.
* Czy nie było czegoś w tym pudełku? - zapytał.
* Tak - odparł uczeń. - Była w nim mysz, ale po drodze otworzyłem
pudełko i mysz uciekła.
* Co ci powiedział Dho'I-Nun? - zapytał święty. - Czyż nie kazał ci
opiekować się pudełkiem? Czy powiedział ci, że masz je otworzyć i
zajrzeć do środka? Jeżeli nie potrafisz nawet zaopiekować się małą
myszką, jak będziesz mógł zaopiekować się tymi wspaniałymi
naukami? Wynoś się!
Udanie się do Guru to nie jest pójście do pizzerii, gdzie możesz
zamówić pizzę i spodziewać się, że otrzymasz ją w dziesięć minut.
Żeby otrzymać Siakti Guru oraz sprawić, aby się rozwinęła, uczeń
musi z wiarą praktykować sadhanę. Jeżeli posiada niezachwianą
wiarę, kiedy Guru przekazuje mu swoją Siakti i jeżeli wiernie kroczy
ścieżką wytyczoną przez Guru, jego ogień wewnętrzny zostanie
rozniecony i rozpali się.
Ale jeżeli uczeń nie przyjmie nauk Guru z niezachwianą wiarą, jeżeli
nie podejmie wysiłku, aby kroczyć ścieżką wskazaną przez Guru, nie
otrzyma on w pełni błogosławieństwa Guru. Dlatego mówi się, że
Guru jest tym, kto pokazuje właściwą drogę, a uczeń jest tym, kto po
tej drodze kroczy. Jeżeli obaj zejdą się razem, Bóg odsłoni Siebie.
JAK ŻYĆ Z GURU
Czy mógłbyś się z nami podzielić niektórymi doświadczeniami
sadhany z twoim Guru, Bhagawanem Nitjanandą?
Bhagawan Nitjananda bardzo mi pomógł w mojej sadhanie. Pomocny
był zwłaszcza w zniszczeniu mojego ego. Byłem kimś w rodzaju
półuczonego. Przeczytałem wiele książek i miałem pewną wiedzę o
pismach świętych. Byłem więc dumny z tej wiedzy. Ponadto nosiłem
szaty sannjasina i zawsze odgrywałem tę rolę. Mój Guru musiał zadać
sobie wiele trudu, żeby mnie sprowadzić na właściwą drogę. Ale
dokonał tego. Miał swoje własne sposoby wystawiania mnie na próbę.
Czasami pozwalał mi zbliżyć się do siebie, a czasami nie. Wierni
znosili mu góry słodyczy i owoców, które on później rozdzielał jako
prasad. Ustawiałem się w kolejce ludzi oczekujących na prasad, ale
czasami, kiedy mnie zobaczył, zabierał owoc i mówił:
* Nie, nie dla ciebie.
Robił to w obecności wszystkich tych ludzi, ale ja nie uciekałem z
uczuciem, że mnie obraził. Zachowywałem spokój, myśląc sobie:
"Jeżeli coś dostaję, to dobrze, a jeżeli nic nie dostaję, to również
dobrze". Z takim nastawieniem spędziłem wiele lat z moim Guru.
Pewnego dnia wezwał mnie do siebie i powiedział: "Idź do Suki".
Udałem się więc do wioski Suki i tam uprawiałem pod drzewem moją
sadhanę, a dzięki jego łasce osiągnąłem wszystko.
Czasami, kiedy przychodziłem go odwiedzić, nagle zaczynał żartować
na mój temat w obecności kilku innych osób. Nawet kiedy Guru
przekomarza się z uczniem, w rzeczywistości chwali go. Przekomarza
się z uczniem tylko po to, żeby nad nim pracować. Czasami mój Guru
opowiadał ludziom o wszystkich moich wadach. Robił to, żebym
nauczył się znosić krytykę.
Im więcej mój Guru wystawiał mnie na próbę, tym większe postępy
czyniłem w swojej sadhanie. Niezależnie od tego, ilu próbom mnie
poddawał, nie zacząłem doszukiwać się w nim wad. Zamiast tego
szukałem wad w sobie. Zapytywałem siebie: "Czego mi brakuje?
Jakie są moje niedociągnięcia?"
Uczeń musi mieć ogromną wytrzymałość, żeby żyć z Guru przez
dłuższy czas. Dzisiaj ludzie poznają Guru rano, a wieczorem myślą,
że sami stali się Guru. Jednak nie na tym polega związek pomiędzy
Guru a uczniem. Zanim Guru uczyni ze swego ucznia Guru, poddaje
go rozlicznym próbom. Dopóki uczeń nie pozbędzie się wszystkich
złych cech i nie nabędzie dobrych, dopóki nie wyrobi w sobie
samokontroli, Guru będzie nad nim pracował. Tylko Guru wie, jak
pracować nad swoim uczniem. Dlatego trudno jest żyć z Guru, ale
jeżeli uczniowi się to uda, sam stanie się taki, jak Guru.
DOSKONAŁOŚĆ WYPEŁNIA CIĘ CAŁKOWICIE
Po dziewięciu latach sadhany z Bhagawanem Nitjanandą, skąd
wiedziałeś, że osiągnąłeś poziom realizacji?
Każdy wie, w jakim znajduje się stanie. Kiedy ktoś jest niespełniony,
zdaje sobie z tego sprawę. Tak samo, przy pomocy tego samego
rozumu odkrywa, że stał się doskonały.
Czy doskonałość przyszła w jednej chwili, czy też zaczynałeś zdawać
sobie z niej sprawę stopniowo?
Stanu doskonałości doświadcza się natychmiast i nagle. Potem
praktykuje się przez jakiś czas sadhanę, dopóki nie nastąpi całkowite
ugruntowanie się w tym stanie.
Nie potrzebowałeś więc aby Bhagawan Nitjananda powiedział ci, że
przeszedłeś to doświadczenie? To było coś, co rozpoznałeś we
wnętrzu swojej istoty?
Tego doświadcza się wewnątrz.
Jakim człowiekiem był Bhagawan Nitjananda? Wiem, że miał swego
Guru, ale czy urodził się w stanie jogi?
Tak, urodził się Siddhą.
Jaki charakter miało przebywanie z nim? Jakimi cechami się
odznacza?
Znajdował się w bardzo dziwnym stanie, co możesz stwierdzić
patrząc na jego fotografie. Był awadhutem, człowiekiem nie
uznającym żadnych konwenansów. Był całkowicie wolny od trosk i
zawsze znajdował się w stanie uniesienia. Jego oczy były pełne
ekstazy, jego ciało przepełnione było ekstazą. Mówił bardzo mało, a
kiedy już przemówił, jego słowa były tak dziwne, że trudno było je
zrozumieć.
Przekroczył umysł, ale nie stał się przez to zobojętniały. Zdawał sobie
sprawę ze wszystkiego. Znał każdego z tysięcy ludzi, którzy go
odwiedzali. Wiedział o wszystkim, co dzieje się na świecie. Znał
przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pomimo to zachowywał się
tak, jakby o niczym nie wiedział.
Miał wizję równości. Nie uważał nikogo za nieczystego, niskiego czy
głupiego, ale nie uważał też nikogo za czystego, wzniosłego, czy
inteligentnego. W niczym nie widział dobra ani zła. jeżeli ktoś
podchodził do niego z pokorą, rozmawiał z nim otwarcie i dawał mu
pouczenie. Ale jeżeli przyszedł do niego ktoś, kto był dumny ze
swojej wiedzy albo bogactwa, zamykał oczy, odwracał się i nie mówił
nic.
Nic na świecie nie pociągało go. Ludzie przynosili mu wiele różnych
rzeczy, ale on nigdy się nimi nie interesował. Atmosfera wokół niego
zawsze przesycona była spokojem.
Tysiące ludzi siadywało z nim i tylko patrząc na niego czuli w sobie
jego obecność i doświadczali spontanicznej wiedzy. Nauczał, nie
mówiąc nic. Budził Siakti wewnętrzną, nie dotykając nikogo. Nie
odpowiadając werbalnie na pytania ludzi, dawał im odpowiedzi,
jakich potrzebowali. Nie wygłaszając odczytów, obdarzał
znajomością Prawdy.
Istota taka, jak mój Guru, nie musi wygłaszać wykładów. W każdym
razie, nie można osiągnąć Prawdy dzięki wykładom. Pisma święte,
książki i wykłady są jak mapy drogowe, które wskazują drogę do
Prawdy. Ale żeby tej Prawdy doświadczyć, żeby osiągnąć
doskonałość, potrzebna jest łaska Guru. Dzięki swojej mocy Guru
czyni swego ucznia doskonałym.
Skoro Bhagawan Nitjananda posiadał tę doskonałość od urodzenia,
wydaje się, że nie musiał się nigdy zdać na innego Siddhę, żeby coś
osiągnąć. Czy to znaczy, że zapoczątkował on nową linię tradycji
Siddha, albo może stworzył ogromną falę nowej łaski?
To nie była nowa fala. Nitjananda kontynuował tradycję linii Siddha.
Pan Kriszna i Pan Rama byli obaj wcieleniami boskimi, ale musieli
otrzymać nauki od Guru. Nitjananda również pobierał nauki u Guru,
chociaż urodził się Siddhą.
Co czułeś, kiedy otrzymałeś od Nitjanandy Siaktipat po dwudziestu
czterech latach wędrówek po Indiach?
Poprzez boski Siaktipat rozumienie danej osoby całkowicie się
zmienia. Istnieje dwadzieścia siedem sposobów otrzymania Siakti.
Człowiek musi mieć dużą siłę, żeby znieść wyższy stopień Siaktipatu.
Kiedy otrzymałem Siaktipat, doświadczyłem najwyższej Prawdy.
Miałem poczucie "jestem Absolutem". Kiedy książę śpi, może mu się
śnić, że jest żebrakiem, ale kiedy się budzi, przypomina sobie, że w
rzeczywistości jest księciem. Takie właśnie było moje pierwsze
doświadczenie. Potem praktykowałem sadhanę przez długi czas, aż
wreszcie ustanowiłem się w tym doświadczeniu.
Kiedy zobaczyłeś Nitjanandę po raz pierwszy, czy dostrzegłeś w nim
coś niezwykłego, czy też potrafił on ukryć swoją moc, tak że
rozpoznałeś jego wielkość dopiero wtedy, kiedy przekazał ci Siakti?
Znałem go od dawna i wiedziałem, że jest wielkim świętym. Chociaż
poznałem go, kiedy miałem piętnaście lat, Siaktipatu udzielił mi
znacznie później. Guru czeka, aż uczeń potrafi poradzić sobie z
Siakti. Wtedy, w odpowiednim czasie, daje to, co ma do dania, a
uczeń staje się doskonały. Nitjananda czekał więc, aż byłem
całkowicie gotowy. Zwykle kiedy ktoś przebywa w towarzystwie
wielkiego Guru, automatycznie z czasem staje się gotowy.
Tak więc przez lata twoich wędrówek po Indiach czułeś, że w jakimś
głębszym sensie on jest z tobą?
Tak. Od chwili, kiedy go poznałem, bardzo go pokochałem. Nawet w
trakcie swoich wędrówek od czasu do czasu odwiedzałem go.
Jak to było, kiedy jako piętnastoletni chłopiec po raz pierwszy go
ujrzałeś?
W chwili, kiedy go zobaczyłem, wiedziałem już, że jest wielkim
mędrcem. Pokładałem w nim całkowitą wiarę.
Gdzie odbyło się to pierwsze spotkanie?
Odwiedził moją szkołę. Kochał dzieci. Kiedy przechodził koło szkoły,
wszystkie dzieci biegły za nim i towarzyszyły mu przez jakiś czas.
Jak wtedy wyglądał?
Nosił tylko przepaskę na biodrach. W tamtych czasach wielu ludzi
chodziło za nim krok w krok, nigdy więc nie pozostawał dłużej w
jednym miejscu. Nigdy nawet nie siadał, stale tylko wędrował i
wędrował. Czasami wspinał się na gałąź drzewa, a kiedy na dole
gromadziły się tłumy, rzucał w nie liśćmi. Ludzie zbierali te liście i
używali ich jako lekarstwa.
Po osiągnięciu stanu doskonałości, pozostałeś jeszcze z Nitjanandą
przez pięć lat, dopóki nie opuścił swego ciała. Czy w tym czasie
przeszedłeś jakieś dalsze zmiany?
Kiedy raz osiągnie się stan doskonałości, ten stan nie ulega zmianie.
Uczucie jedności z Guru pozostaje na zawsze. Chociaż ukończyłem
swoją sadhanę, wiedziałem, że Nitjananda jest moim Guru i
uważałem siebie jedynie za jego ucznia. Prowadziłem bardzo proste
życie. Zachowywałem się jak zwykły uczeń. Nie udzielałem żadnych
nauk. Zacząłem to robić dopiero po tym, kiedy mój Guru opuścił
ciało. Na dzień przed tym wezwał mnie do siebie. Gładził mnie po
głowie przez dłuższy czas. Potem włożył rękę do moich ust i
przekazał mi coś.
Skoro byłeś już doskonały, co ci takiego dał?
Kiedy umiera bogacz, przygotowuje testament stwierdzający, że jego
dorobek ma być przekazany synowi. Tak samo Guru posiada schedę,
która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i zwykle, kiedy ma
opuścić ciało, przekazuje ją swemu uczniowi.
Tak więc można powiedzieć, że jesteś skarbnicą zawierającą całą moc
Nitjanandy, jak również swoją własną.
Obie Siakti są jednym i tym samym.
Czy Guru przekazuje ten ostatni dar swemu głównemu spadkobiercy,
czy kilku uczniom?
Wielu obdarza doskonałością, ale ostateczną schedę przekazuje tylko
jednemu.
Czy zechciałbyś opisać, jakie miałeś uczucie, kiedy ten skarb został ci
powierzony?
Nie ma słów do opisania tego doświadczenia. Żeby to zrozumieć,
musiałbyś żyć ze mną i nauczyć się języka, który może to opisać. W
tym języku panuje jedynie milczenie. Doświadczasz doskonałości,
kiedy już jesteś doskonały i zatracasz się w tej doskonałości.
Doskonałość wypełnia cię całkowicie. Doświadczasz stanu, w którym
przenikasz wszystko, a twoje poczucie odrębności zostaje zniszczone.
Czy Bhagawan Nitjananda dawał ci kiedykolwiek do zrozumienia, że
będziesz narzędziem, dzięki któremu tradycja Siaktipatu
rozprzestrzeni się w tylu krajach?
Tak, powiedział mi to w przeddzień opuszczenia ciała.
Co dokładnie powiedział?
Oznajmił: "Pewnego dnia ujrzy cię cały świat". Niektóre inne sprawy,
o których mi mówił, są wielką tajemnicą. Takie rzeczy odkrywa się
uczniowi dopiero ostatniego dnia.
Znów odnoszę wrażenie, że w Bhagawanie Nitjanandzie było coś
niezwykłego. Przecież tradycja Siddha istnieje w Indiach od wieków,
ale on był chyba pierwszym, który umożliwił rozprzestrzenienie się jej
po całym świecie.
Taki czas kiedyś nadchodzi.
RELIGIA JAŹNI
Dlaczego szukasz Go
jedynie w kościołach lub w meczetach?
Czyż nie widzisz Jego dzieła?
Czy jest takie miejsce, gdzie Go nie ma?
Cały wszechświat przez Niego stworzony
głosi opowieść o Nim.
Sarmad
BÓG, KTÓRY ISTNIEJE WE WSZYSTKIM
Wszyscy powinni się nauczyć, jak odnosić się do innych ludzi z
miłością i szacunkiem. To jest prawdziwa modlitwa i prawdziwa
religia. Jeżeli religia nie naucza miłości, szacunku i życzliwości dla
innych, nie może być religią człowieczeństwa.
Pewnego razu, kiedy wielki święty Abu ben Adam medytował, jego
pokój nagle napełnił się światłem. Ze światłości wyłoniła się
niebiańska nimfa, trzymająca księgę w złotej oprawie. Otworzyła
księgę i powiedziała:
* W tej księdze zapisuję imiona wszystkich ludzi, którzy wyznają
prawdziwą religię.
* Nie wyznaję żadnej określonej religii - odparł Abu ben Adam. -
Medytuję jedynie z poczuciem, że wszystko jest Jaźnią. Kiedy patrzę
na swoich bliźnich, uważam ich za płomienie jednej, boskiej Istoty i o
sobie również myślę w ten sam sposób.
Nimfa zniknęła. Następnego dnia, kiedy Abu ben Adam medytował,
pojawiła się w tej samej światłości. Ponownie pokazała mu księgę, a
on zobaczył, że widnieje w niej tylko jego własne imię.
Abu ben Adam właściwie rozumiał religię. Upaniszady powiadają, że
dla wszystkich na tym świecie istnieje jeden Bóg. Bóg nie mieszka w
siódmym niebie, ani nie przebywa jedynie w świątyni, w meczecie,
czy w miejscu, gdzie bigoci, którzy zapomnieli o prawdziwej istocie
religii, wyznają nauki tej czy innej sekty. Bóg jest jeden dla
wszystkich. Przebywa wśród wszystkich grup, we wszystkich
świątyniach, meczetach i kościołach. Chociaż obecny jest wszędzie,
zamieszkuje zwłaszcza serce ludzkie. Serce jest niebiańską świątynią
Boga.
Istnieje wiele religii i każda jest dobra na swój sposób. Ilu jednak jest
Bogów, którzy udzielają łaski wyznawcom wszystkich tych religii?
Czy Bóg jest Hindusem? Czy jest chrześcijaninem? Czy jest Żydem?
Czy jest muzułmaninem? Czy jest buddystą? Czy jest czarny? Czy
jest biały? Czy jest czerwony? Do kogo należy Bóg? Ludzie zwracają
się do Niego na wiele różnych sposobów. Hindusi nazywają Go
"Ramą", a chrześcijanie "Bogiem". Dla muzułmanów jest
"Allachem", a dla wyznawców zoroastryzmu "Ahura Mazdą".
Chociaż posiada wiele imion, jest Jeden. Dlatego powinniśmy się
nauczyć, jak kultywować poczucie powszechnego braterstwa. Nie
powinniśmy wyznawać jakiejś religii po to, żeby zabijać się
nawzajem na tle różnic. Wszystkie kraje, wszystkie języki, wszystkie
rasy, wszystkie religie należą do Niego. On istnieje we wszystkich
religiach, ale to nie On je stworzył. Gdyby to zrobił, nie moglibyśmy
nazywać Go Bogiem, musielibyśmy nazwać Go politykiem. Po cóż
Bóg miałby stworzyć tyle religii i sprawić, aby ludzie zwalczali się
nawzajem? To my sami nakreśliliśmy religijne linie podziału.
Wielki święty suficki Dżalalu'd-Din Rumi miał czterech uczniów,
którzy pochodzili z czterech różnych krajów. Kiedyś opowiedział im
następującą historię: Pers, Turek, Grek i Arab udali się na
pielgrzymkę. Ktoś dał im pięć rupii i powiedział, żeby kupili sobie
coś na śniadanie. Pers oświadczył:
* Za te pieniądze kupię angur i pożywimy się trochę.
Turek na to:
* Nie, ja lubię uzum.
Grek powiedział:
* Chcę kupić tylko i wyłącznie stafyllia.
A Arab:
* Ja chcę kupić inab!
Czterej podróżni zaczęli się kłócić. W końcu nadszedł jakiś mądry
człowiek i zapytał, o co się tak kłócą. Kiedy opowiedzieli mu o
wszystkim, mądry człowiek rzekł:
* Dajcie mi pieniądze, a kupię wam wszystkie te rzeczy.
Poszedł na targ i przyniósł trochę winogron.
* Mój angur! - powiedział Pers.
* Mój uzum! - powiedział Turek.
* Moje stafyllia! - powiedział Grek.
* Mój inab! - powiedział Arab.
Ci mężczyźni kłócili się ze sobą z powodu różnic językowych.
Większość religijnych ludzi zwalcza się z tych samych powodów.
Zamiast więc darzyć ślepą wiarą jedną tylko religię, powinniśmy
zrozumieć, że Bóg jest jeden i ten sam we wszystkich religiach. To,
co wy nazywacie wodą, w hindi nazywa się pani, a przecież jest to
jedna i ta sama substancja. Tak samo istnieje tylko jedna Prawda.
Swami Ramakriszna próbował każdej ścieżki religijnej, a wszystkie
one doprowadziły go do tego samego Boga. Przez pewien czas
wyznawał sufizm i sprawił, że odsłoniło się w nim światło Allacha.
Potem wyznawał chrześcijaństwo i w swoim sercu zobaczył boskość
Jezusa. Czcił Krisznę i w Krisznie odnalazł tę samą Prawdę. Był
prawdziwym znawcą religii i dlatego rozumiał, że sama religia nie jest
Bogiem, a jedynie prowadzi do Boga. W hindi słowo religia
dosłownie znaczy droga albo ścieżka. Istnieje wiele dróg i wszystkie
są dobre. Ale drogi kończą się tam, gdzie ukazuje się świątynia. Nie
mają już wtedy znaczenia. Jeżeli tracimy cały czas na kłótnie w
sprawie dróg, nigdy nie dotrzemy do świątyni. W prawdziwej
siedzibie Boga istnieje tylko Bóg, a On jest całkowicie czysty i bez
formy. Ludzie, którzy wierzą w Ramę, mogą wejść do tego królestwa
dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Ramy.
Ludzie, którzy wierzą w Krisznę czy Jezusa, mogą wejść tam dopiero
wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Kriszny czy Jezusa.
Żadna kasta, religia, tradycja ani sekta nie może dosięgnąć tej
siedziby Boga. Kiedy człowiek dociera tam, jest jak rzeka
rozpływająca się w oceanie. Staje się jednym z wszechprzenikającym
Absolutem.
Z powodu naszej niewiedzy i niewłaściwego rozumienia,
zapomnieliśmy o naszej prawdziwej Jaźni i staliśmy się jednostkami
ludzkimi. Zaczęliśmy wierzyć, że mamy skórę określonego koloru i że
należymy do określonej klasy. Podobnie sądzimy, że należymy do
określonej religii. W życiu świeckim mówimy: "To jest moja żona,
czy mąż. To są moje dzieci. To jest mój dom. To są moje koty". Tak
samo mówimy: "To jest moja religia". Stajemy się wtedy związani
nakazami tej religii i myślimy: "Tam nie wolno mi się udać. Tego nie
wolno mi jeść". Jeżeli nie rozumiemy religii we właściwy sposób,
kończy się na tym, że wyznajemy ślepo jedną religię i czujemy
wrogość wobec wszystkich innych wyznań. Zamiast posługiwać się
naszą religią tak, aby podsycała miłość i przyjazne uczucia, używamy
jej jako zachęty do wrogości, złej woli i hołdowania przekonaniu o
różnicach między ludźmi.
W rzeczywistości jednak, jeżeli wyznajemy religię Boga, nie istnieje
nic, co moglibyśmy przyjmować albo odrzucać, ponieważ religia
Boga jest religią wszystkich ludzi. Pewnego dnia król Akbar zapytał
swego pierwszego ministra, Birbala:
* Kto jest potężniejszy, ja czy Bóg?
Birbal był bardzo sprytny. Bez chwili wahania odpowiedział:
* Ty, Wasza Wysokość.
Chociaż królowi bardzo to pochlebiało, zapytał:
* Jak to możliwe?
* O, Wasza Wysokość, jeżeli nie życzysz sobie przyjąć kogoś, możesz
go bardzo łatwo wygnać ze swojego królestwa. Jak jednak Bóg może
wygnać kogoś ze swojego królestwa? Dokąd może go wysłać?
Większość religijnych osób przypomina Akbara: akceptują tylko tych,
którzy wyznają ich własną religię i odtrącają wszystkich innych.
Jeżeli jednak jakaś religia wyklucza kogokolwiek, to nie jest to religia
Boga. Bóg przenika wszystko, kogo więc Bóg może odrzucić?
Nie należę do żadnej religii. Bóg akceptuje każdego i każda religia do
Niego należy, tak więc również i ja akceptuję wszystkie religie i
wszystkich ludzi. Ponieważ czczę Boga, czczę również ludzkość.
Tam, gdzie nie ma człowieczeństwa, nie ma Boga. Zanim zaczynam
wygłaszać wykład, zawsze skłaniam przed wszystkimi głowę i mówię:
"Witam was wszystkich całym sercem, z wielkim szacunkiem i
miłością". Robię to nie po to, żeby sprawić ludziom przyjemność albo
im pochlebiać, robię to ze świadomością, że Bóg mieszka w każdej
istocie ludzkiej. Wierzę w to absolutnie, nie z powodu ślepej wiary,
ale w rezultacie mojego bezpośredniego doświadczenia.
Po dłuższym okresie medytacji i włożeniu w to dużego wysiłku,
doświadczyłem Go w sobie dzięki łasce mojego Guru. Wy również,
kiedy osiągniecie Boga, odkryjecie Go w swoim sercu. Kiedy już
zobaczycie Go w sobie, dostrzeżecie Go również we wszystkich
innych ludziach, a wtedy zrozumiecie, dlaczego prawdziwa religia
polega na odnoszeniu się z miłością do drugiego człowieka.
SYNOWIE BOGA
Chrześcijaństwo naucza, że nikt nie może osiągnąć Boga inaczej, niż
przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Jak więc chrześcijanie mogą
poradzić sobie z ideą, że do Prawdy wiedzie wiele dróg? Jest to dla
mnie źródłem ogromnego konfliktu wewnętrznego.
Gdybyś spojrzał na wszystkich, którzy osiągnęli Prawdę, jako na
synów Boga, nie odczuwałbyś tego w ten sposób. W Bhagawad Gicie
Pan mówi, że manifestuje się On od czasu do czasu, aby podnieść
ludzkość na duchu. Nie ma więc tu powodu do konfliktu. Niech twoje
serce przepełnione będzie miłością do Boga i bądź wdzięczny
każdemu, kto naucza prawdy o Bogu. Postępując w ten sposób, z
pewnością Go znajdziesz.
Nie mam wątpliwości, że Bóg kroczy wieloma ścieżkami i że miał
wielu synów. Oprócz Jezusa, wielu świętych należących do różnych
tradycji osiągnęło jedność z Bogiem. Święci suficcy, jak Szams-i-
Tabriz i Mansur Mastana oraz wyznawcy hinduizmu, jak Tukaram i
Dźnaneśwar, osiągnęli Najwyższego. Dwór Boga jest otwarty dla
wszystkich.
Wiele grup religijnych twierdzi, że ich ścieżka jest jedyną drogą do
Prawdy. Niektórzy ludzie twierdzą, że nie można zostać zbawionym,
jeżeli nie wierzy się w Krisznę. Niektórzy muzułmanie twierdzą, że
nie można osiągnąć zbawienia, jeżeli nie wierzy się w Koran.
Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że nie można dostąpić zbawienia,
jeżeli nie jest się wyznawcą Chrystusa. Wyznawcy innych religii
uważają podobnie. Bóg jednak nigdy nie zawarł układu z żadną z tych
religii. Wszystkie religie powstały stosunkowo niedawno, tymczasem
Bóg istnieje od początku czasu. Nie podpisałby kontraktu z
założycielem jakiejś religii, powiadając: "Jesteś moim wyłącznym
sprzedawcą". Znaczenie religii polega na tym, że skłania ona do
zwrócenia się do wewnątrz, a nie na przekonaniu niektórych jej
członków, że jest lepsza od innych religii.
DLACZEGO RELIGIA NIE ZMIENIŁA ŚWIATA
Twoje przesłanie nie jest niczym nowym. Inni nauczyciele, tacy jak
Mojżesz i Chrystus, mówili to samo, a pomimo to wydaje się, że świat
wiele się nie zmienił. Czy w ludziach jest coś takiego, co powoduje,
że nie potrafią zrozumieć kierowanych do nich przesłań?
Większość ludzi, którzy namawiają innych do wyznawania jakiejś
religii, sama jej nie praktykuje. Zamiast tego prowokują oni waśnie w
imię religii. Nigdy nie słyszałem, aby Jezus mówił swoim wiernym, że
mają nienawidzić ludzi innych wyznań. Nie słyszałem również, aby
Mojżesz mówił Żydom, iż mają krzywo patrzeć na innych. Jezus
powiedział: "Królestwo Boże jest w was". Kiedy Mojżesz zapytał
Boga, co powinien powiedzieć o Nim ludziom, Bóg rzekł: "Powiedz
im, że Jam jest Który jest". Kto jednak przyjął te nauki? Jeżeli Żyd
zapamiętał naukę "Jam jest Który jest", to jest on prawdziwym
Żydem. Jeżeli chrześcijanin zrozumiał zdanie "Królestwo Boże jest w
was", nie pozostawia to miejsca na jakiekolwiek konflikty. Jeżeli
Hindus zdał sobie sprawę z prawdziwości stwierdzenia "Jestem Tym",
to nie ma już powodu, żeby zwalczać innych. Tylko kiedy ludzie
zapominają o równości, rozwijają w sobie uczucia zniewolenia i
niechęci. Ludzie powinni wyznawać religię jedności, a wtedy będą
traktować z miłością każdego. Takiej właśnie religii potrzebuje świat.
MODLITWA I MEDYTACJA
Jaka jest różnica pomiędzy modlitwą a medytacją?
Medytacja jest ostatnim etapem modlitwy. Kiedy nieustannie modlisz
się do Boga, w końcu Bóg pochłania cię całkowicie. Nazywa się to
medytacją.
ZŁUDA TEOLOGII
Był sobie w Delhi gorliwy uczeń imieniem Bullah Szach. Przez
czterdzieści lat studiował wiele religii i kierunków filozoficznych.
Otrzymał inicjację od każdego napotkanego nauczyciela. Pomimo to
nie czynił żadnych postępów. Jedyne, co osiągnął, to umysł pełen
wątpliwości i głowę przeładowaną wiedzą, zaczerpniętą z tak wielu
pism świętych i od tak wielu nauczycieli. W końcu jego głowa stała
się tak ciężka od wiedzy, że nie mógł jej prosto utrzymać. Pewnego
dnia przyjaciel spytał go, co mu dolega.
* O przyjacielu - rzekł Bullah Szach - jak mogę ci opisać swój stan?
Noszę na sobie taki ciężar i nie potrafię się go pozbyć.
Przyjaciel powiedział:
* Znam kogoś, kto może ci pomóc - i zaprowadził Bullah Szacha do
wielkiego Siddhy, Inajata Szacha.
* Panie - rzekł przyjaciel - oto człowiek, który studiował wszystkie
kierunki filozoficzne i który dźwiga ogromny ciężar wiedzy na swojej
głowie. Gdybyś mógł mu pomóc w pozbyciu się części tej wiedzy,
byłby ci bardzo wdzięczny.
* Dobrze - powiedział Mistrz do Bullah Szacha. - Zostaw gdzieś
swoją pakę książek i pobądź ze mną przez jakiś czas.
Bullah Szach został więc u wielkiego Siddhy, a po kilku dniach Inajat
Szach dotknął go i szepnął mu coś do ucha. W tym momencie z
Bullah Szacha spadł cały ciężar. Był on bardzo dojrzałym uczniem,
tak więc jego świadomość natychmiast zwróciła się w głąb i zanurzył
się w Jaźni.
Kiedy powrócił do domu, wyrzucił wszystkie książki i zaczął
opowiadać każdej napotkanej osobie, że spokój i szczęśliwość
znajdują się we wnętrzu człowieka, a nie w książkach, świątyniach,
czy meczetach.
* Nie można znaleźć Boga w pismach świętych, czy w świętych
miejscach - mówił. - Nie zawracajcie sobie tym głowy. Po prostu
zwróćcie się w głąb, a znajdziecie Boga.
Kiedy ortodoksyjni nauczyciele usłyszeli, co rozpowiada Bullah
Szach, wszyscy zwrócili się przeciwko niemu. Zwołali wielkie
zgromadzenie i wezwali go, aby się stawił.
* Bullah Szachu - oświadczyli - przemawiasz przeciwko religii.
Popełniłeś wielki grzech.
* Jeżeli popełniłem grzech, z pewnością powinienem odczuwać
cierpienie - odparł Bullah Szach. - Ale zamiast cierpienia odczuwam
radość i opuściły mnie wszelkie udręki. Jeżeli popełniłem grzech, jaką
przewidujecie dla mnie karę?
* Za popełnienie herezji napiętnujemy twoje ciało rozpalonym
żelazem - powiedzieli kapłani. - Nie ma grzechu gorszego od herezji.
* Zgodzę się na tę karę, ale pozwólcie, że najpierw o coś was
zapytam. Powiedzmy, że nauczyciel religii powiedziałby nic nie
podejrzewającemu człowiekowi, iż przestrzegając pewnych praktyk
może coś osiągnąć jutro albo za rok albo za dziesięć lat i tak
przeminęłoby czterdzieści lat, a biedny uczeń nic by nie uzyskał od
swego nauczyciela. Jaką karę wymierzylibyście takiemu
nauczycielowi?
* To byłby okropny grzech! - powiedzieli kapłani.
* Gdyby ktoś, kto nie ma nic do zaoferowania, zmuszał innych, aby
trudzili się na darmo, powinno się napiętnować żelazem jego ciało w
dwudziestu miejscach.
* Czy wszyscy się z tym zgadzacie? - zapytał Bullah Szach.
* Tak - odparli kapłani.
* Wy wszyscy oszukiwaliście mnie przez czterdzieści lat.
Zmuszaliście mnie do studiowania różnych pism świętych, do
praktykowania różnych technik i rytuałów, a jednak nic mi to nie
dało. Tak więc to was należy napiętnować rozpalonym żelazem, a nie
mnie!
LUDZIE, KTÓRZY RYSOWALI KOŁA
Pewnego razu jogin, kapłan i szejk Nasruddin rozmawiali o Bogu. W
jakimś momencie zadali sobie nawzajem pytanie:
* Co ofiarowujesz Bogu każdego miesiąca?
Jogin narysował koło na ziemi i powiedział:
* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry. To, co spada wewnątrz koła,
jest dla Boga, a to, co spada na zewnątrz, jest dla mnie.
Kapłan również narysował koło.
* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry - powiedział. - To, co spada
wewnątrz koła, jest dla mnie, a to, co spada na zewnątrz, jest dla
Boga.
Nasruddin powiedział:
* No cóż, ja nie robię ani tak, ani tak. Rzucam wszystko do góry i
mówię: O Boże, weź sobie to, czego pragniesz! A potem to, co spada
na ziemię, biorę dla siebie.
Wiele religijnych osób przypomina Nasruddina. Sądzą, że oddają
wszystko Bogu, ale w rzeczywistości zachowują wszystko dla siebie.
WCIELENIE BOGA
Czy Chrystus był Bogiem wcielonym? Jaka jest różnica między tobą a
Chrystusem?
Chrystus był Bogiem wcielonym, Mahomet był Bogiem wcielonym,
Budda był Bogiem wcielonym, ty i ja jesteśmy Bogiem wcielonym.
Każdy, kto narodził się z Prawdy, jest Bogiem wcielonym. Wszyscy
pochodzimy od tego samego światła. Jezus był Bogiem wcielonym w
wyjątkowy sposób, ponieważ zrealizował swoją jedność z Nim.
Charakteryzuje to wszystkich wielkich świętych. Niemniej jednak
każdy jest zrodzony z Boga i każdy jest wcieleniem Boga.
NIE MA JUŻ RÓL DO ODGRYWANIA
Na czym polega nasza rola w kosmosie? W jaki sposób jesteśmy
użyteczni dla Boga?
To nie jest kwestia bycia użytecznym dla Boga. Kiedy człowiek
zwraca się w głąb siebie i realizuje własną Jaźń, staje się Bogiem.
Kiedy już osiągnie samorealizację, jedyna rola, jaka mu pozostaje, to
zaangażowanie się w dzieło Boże, pozostawanie w mądrości Boga,
nauczanie innych o Bogu i przywracanie Bogu dusz, które są od niego
odłączone.
BÓG TAKI, JAKI JEST
Czy uważasz Boga za bóstwo osobowe, czy za wyższą Świadomość?
Czczę Boga dokładnie takim, jakim jest, bez stawiania jakichkolwiek
warunków. Nie ma znaczenia, jak czcisz Boga, bylebyś czynił to z
miłością. Pewnego razu bardzo religijny kapłan podróżował morzem i
po drodze wylądował na jakiejś wyspie. Tam napotkał trzech bardzo
prostych ludzi, którzy składali pokłony kamieniom, drzewom, wodzie
i modlili się:
* O Panie, Ty stałeś się tym wszystkim. Prosimy Cię, przyjmij naszą
modlitwę.
Kiedy kapłan usłyszał ich, był wstrząśnięty.
* Nie nauczyliście się, jak należy się modlić - powiedział.
* Jaki sens ma składanie pokłonów wodzie, drzewom czy kamieniom?
Mężczyźni poprosili kapłana o wybaczenie.
* Nikt nigdy nas nie uczył - powiedzieli. - Prosimy, zostań naszym
Guru.
Kapłan nauczył ich sztuki modlitwy, a następnie powrócił na swój
statek i odbił od brzegu. Wkrótce ujrzał, że mężczyźni biegną ku
niemu po wodzie. Kiedy dotarli do statku, wykrzyknęli:
* O kapłanie, zapomnieliśmy, jak modlić się zgodnie z twoimi
naukami. Zapomnieliśmy, jak należy się modlić. Prosimy, udziel nam
jeszcze jednej lekcji.
Kapłan nie posiadał się ze zdumienia.
* Jak udało się wam przejść po wodzie?
* Zanim wyruszyliśmy - powiedzieli mężczyźni - pomodliliśmy się: O
Boże, jesteś taki potężny! Prosimy, zagęść wodę tak, abyśmy mogli po
niej przejść! I woda zgęstniała.
Kiedy kapłan zobaczył skutki ich prostej pobożności, pozbył się
swojej dumy.
* To wy znacie prawdziwe znaczenie modlitwy - powiedział. - Proszę,
nauczcie mnie tego.
Żeby dotrzeć do Boga, musisz po prostu modlić się do Niego z
miłością i wiarą, musisz czcić Go takim, jaki jest, nie próbując
stawiać mu żadnych warunków.
SPOSOBY OSIĄGNIĘCIA BOGA
Bóg nie pragnie, aby ludzie poświęcali dla Niego swoje życie. Pragnie
jedynie, aby każdy człowiek doświadczał miłości. Pragnie dobra
każdego człowieka, ponieważ Bóg kocha szczęście. Jego nauki są
bardzo czyste i święte. Udziela ich założycielom religii i wysyła ich w
świat. Ponieważ Bóg Sam jest ucieleśnieniem boskości, pobudza
każdego człowieka do osiągnięcia Jaźni. Bóg jest światłem pokoju i
sprawiedliwości. Jego naturą jest czystość i równość. Środkami do
osiągnięcia Go są miłość i oddanie.
PRAWDZIWA RELIGIA
Kiedyś pewien bogacz zbudował świątynię dla Wisznu, po to, aby
wyznawcy Wisznu mogli czcić swoje bóstwo. Ku swemu zmartwieniu
przekonał się jednak, że tylko niewielu wyznawców Wisznu
odwiedzało świątynię. Postanowił więc podobiznę Wisznu zastąpić
podobizną Ramy. Teraz wyznawcy Wisznu przestali przychodzić, a
świątynię zaczęli odwiedzać niektórzy wyznawcy Ramy, było ich
jednak bardzo mało. Bogacz stwierdził:
* Rama również nie przyciąga nikogo - i zamienił Ramę na Siwę.
Teraz przestali przychodzić zarówno wyznawcy Wisznu, jak i Ramy,
a zaczęli przychodzić wyznawcy Siwy, chociaż znowu było ich
bardzo niewielu. Mężczyzna rzekł tedy:
* Wszyscy z pewnością czczą Siakti, Boską Matkę. Przyciągnę ludzi,
jeżeli wybuduję jej nową świątynię.
Kiedy jednak to uczynił, przestali przychodzić wszyscy wyznawcy
Wisznu, Ramy i Siwy, a jedynie nieliczni czciciele Bogini odwiedzali
świątynię. Mężczyzna pomyślał sobie:
* Hinduizm po prostu nie przyciąga ludzi.
Zburzył więc świątynię i wybudował meczet, a wtedy przestali
przychodzić wyznawcy hinduizmu i zjawiło się kilku muzułmanów.
To również nie zadowoliło bogacza, rozebrał więc meczet i postawił
kościół, a wtedy przestali przychodzić muzułmanie i kościół
przyciągnął garstkę chrześcijan. W końcu bogacz zdecydował, że nie
chce mieć do czynienia z żadnym miejscem kultu. Zamiast tego
wybudował kort tenisowy i klub sportowy. Wtedy zaczęło
przychodzić tam wielu ludzi z wszystkich sekt i religii: wyznawcy
Ramy, Siwy, Wisznu, Boskiej Matki, Allacha i Chrystusa.
Na tym polega problem wszystkich religii i sekt. Żadna z nich nie
nadaje się dla każdego. Oficjalna religia nie może być naturalna w
tym samym stopniu dla wszystkich, ponieważ jest czymś nabytym.
Tylko religia Jaźni jest naturalna dla wszystkich, ponieważ Jaźń jest
ze wszystkimi od niepamiętnych czasów. Jaźń w nas jest nasza
własna, nie może być dla nas obca. Jeżeli wyznajemy religię naszej
własnej Jaźni, nie zaznamy lęku. Wiara w Jaźń wewnętrzną jest
najwyższym stopniem zrozumienia i prawdziwą treścią wszystkich
religii.
W Bhagawad Gicie Kriszna wyjaśnia Ardźjunie religię Jaźni.
Powiada, że jest to niezawisła wiedza i niezawisła tajemnica,
oczyszczająca w najwyższym stopniu, a można ją poznać poprzez
bezpośrednie doświadczenie i bardzo łatwo jest ją praktykować.2 Na
czym polega ta wiedza? Kriszna wyjaśnia: [maya tatamidam sarvam
jagadavyaktamurtina; matsthani sarva bhńtani nachaham
teshvavasthitah]: "Cały ten wszechświat przeniknięty jest przeze
Mnie, poprzez Moją nieobjawioną formę. Wszystkie istoty
spoczywają we Mnie". Cokolwiek widzimy we wszechświecie, żywe
czy nieożywione, ruchome czy nieruchome, pochodzi od Boga i żyje
w Nim. Niezależnie od tego, czy Bóg daje narodziny światu poprzez
Swoją boską energię, czy też gromadzi go na powrót w Swojej Istocie,
robi to jedynie dla Swojej własnej zabawy, dla Swojego radosnego
przejawienia się.
Kiedyś zaproszono mnie do zwiedzenia elektrowni atomowej.
Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, była ogromna sterta metalu,
kamieni i innych materiałów. Wszystko z tej sterty miażdżono na
drobny proszek, który przenoszony był następnie do wielkiego
zbiornika z gotującą się wodą. Proszek stopniowo rozpuszczał się,
wydzielając bladoniebieską poświatę. W następnym stadium płyn
rozdzielał się na dwie części. Jedną stanowiły promienie światła,
druga przekształcała się na powrót w maleńkie cząstki materii.
Cząsteczki gromadzone były w małą, zagęszczoną kulę. Obecni tam
naukowcy wyjaśnili mi, że materia w kuli była czystą energią.
* W rzeczywistości - mówili - wszystko, co pan widzi, jest energią.
Może pan widzieć drzewa, ale w rzeczywistości jest to energia.
Wszystko, co pan widzi, jest niczym innym, jak stałym przepływem
energii.
* To wspaniale, - powiedziałem - ponieważ nasze pisma święte
również stwierdzają, że wszystko jest formą tej samej energii, a teraz
wy udowodniliście to naukowo.
Uświadomienie sobie, że wszystko powstało z jednej świadomej
energii, jest nie tylko najwyższą nauką, ale również najwyższą religią.
Niezależnie od tego, co osiągniemy na tym świecie, na nic to się nie
zda, jeżeli nie pojmiemy, że wszystko jest sobie równe.
Bhagawad Gita powiada: [samatvam yoga uchyate] - "Joga jest
świadomością równości". Ktoś, kto chociaż przez chwilę medytuje z
poczuciem, że wszystko jest dziełem tego samego Boga, odbiciem tej
samej boskiej chwały, wyznaje najwyższą religię.
Wielki święty suficki Szams-i-Tabriz powiedział: "Nie sądź, że Bóg
przebywa tylko w twoim sercu. Powinieneś rozpoznać Go w każdym
ogrodzie, w każdym lesie, w każdym domu i w każdym człowieku.
Powinieneś widzieć Go w celu i we wszystkich stadiach twojej
podróży, a także u wszystkich twoich towarzyszy pielgrzymki.
Powinieneś dostrzegać Go w każdej ścieżce, w każdym kierunku
filozoficznym i w każdej grupie ludzi. Powinieneś widzieć Go we
wszystkich działaniach, we wszystkich uczynkach, we wszystkich
myślach i uczuciach, oraz we wszelkim wyrażaniu tych myśli i uczuć.
Powinieneś umieć Go rozpoznać nie tylko w światłach wewnętrznych,
ale również w światłach, które widzisz w świecie zewnętrznym.
Wszystkie kolory, a nawet ciemność, są tą samą Istotą. Jeżeli Go
rzeczywiście kochasz, jeżeli chcesz znaleźć Jego miłość i doznać
błogosławieństwa tej miłości, dostrzegaj Go w każdym zakątku
wszechświata".
Taka świadomość jest prawdziwą religią. To jest religia Jaźni. I to jest
religia, która doprowadzi nas do celu wszystkich religii.
SWAMI MUKTANANDA I LINIA MISTRZÓW SIDDHAJOGI
Swami Muktananda urodził się w 1908 r. w zamożnej rodzinie
właścicieli ziemskich, w pobliżu Mangalore, miasta w południowych
Indiach. W wieku około piętnastu lat kilkakrotnie zetknął się z
wielkim świętym, Bhagawanem Nitjanandą, którego miał później
uznać za swego Mistrza duchowego. Te spotkania były dla chłopca
punktem zwrotnym. Wkrótce postanowił opuścić dom w
poszukiwaniu bezpośredniego doświadczenia Boga. W podróży tej,
która miała trwać blisko ćwierć wieku, trzykrotnie przemierzył Indie
wzdłuż i wszerz. W aśramie w Hubli, dwieście mil na północ od
rodzinnego domu, spotkał swego pierwszego nauczyciela, Swamiego
Siddharudhę, jednego ze znanych uczonych i świętych tamtych
czasów. Tam właśnie studiował Wedantę, złożył przyrzeczenia
sannjasa, czyli śluby zakonne i otrzymał imię Swami Muktananda,
"szczęśliwość wyzwolenia".
Kiedy zmarł Siddharudha, w 1929 r. Swami Muktananda zaczął
odwiedzać jeden aśram po drugim, pobierając nauki od przeszło
sześćdziesięciu nauczycieli duchowych, nieustannie poszukując
kogoś, kto mógłby mu dać doświadczenie Boga. Jego poszukiwania
trwały osiemnaście lat. W tym czasie opanował najważniejsze
indyjskie pisma święte, otrzymał szkolenie w najprzeróżniejszych
dziedzinach - od hathajogi po gotowanie i medycynę ajurweda - i
wciąż nie znalazł tego, czego szukał.
W końcu jeden z napotkanych świętych skierował go do Bhagawana
Nitjanandy, Mistrza Siddha, czyli doskonałego nauczyciela
duchowego, którego Muktananda spotkał już wiele lat wcześniej.
Bhagawan Nitjananda mieszkał wtedy w małej wiosce Ganeśpuri,
pięćdziesiąt mil na północny wschód od Bombaju. Rozpoznając w
Bhagawanie Nitjanandzie Guru, jakiego poszukiwał, Swami
Muktananda powiedział później: "to spotkanie na zawsze położyło
kres moim wędrówkom". Od Bhagawana Nitjanandy otrzymał
Siaktipat, świętą inicjację Siddhów, dzięki której budzi się
wewnętrzna energia duchowa. Energia ta, nazywana Kundalini, jest
boskim potencjałem istniejącym w każdym człowieku. Raz obudzona,
pozwala uczniowi dotrzeć do najsubtelniejszych poziomów
doświadczenia wewnętrznego.
Wraz z tą inicjacją Swami Muktananda został uczniem, poświęcając
się całkowicie ścieżce duchowej, wytyczonej przez jego Guru. Był to
początek dziewięcioletnich głębokich przemian. W tym czasie
Muktananda przeszedł proces całkowitego oczyszczenia, badał
wewnętrzne płaszczyzny świadomości i w końcu zaczął nieprzerwanie
doświadczać pełni i ekstazy swojej własnej najgłębszej natury. W
1956 r. Bhagawan Nitjananda stwierdził, że jego uczeń zakończył
swoją podróż wewnętrzną: Swami Muktananda osiągnął
samorealizację, czyli doświadczył jedności z Bogiem.
Nawet po osiągnięciu celu, Swami Muktananda pozostał oddanym
uczniem, nadal prowadząc spokojne życie w pobliżu Ganeśpuri.
Bhagawan Nitjananda ulokował go w małym aśramie niedaleko
swego własnego i przez pięć lat Guru i uczeń mieszkali w odległości
niecałej mili od siebie. W 1961 r., tuż przed swoją śmiercią,
Bhagawan Nitjananda przekazał Swamiemu Muktanandzie moc
udzielania łaski Mistrzów Siddha, dając mu zdolność do rozbudzenia
duchowego innych ludzi. Tego dnia Bhagawan Nitjananda powiedział
mu: "Ujrzy cię cały świat".
W ciągu następnych dziesięcioleci Baba - jak zaczęto nazywać
Swamiego Muktanandę - podróżował po świecie, obdarzając innych
inicjacją Siaktipatu, jaką sam kiedyś otrzymał i wprowadzając
uczniów w tajniki spontanicznej jogi Mistrzów Siddha. Hojnie
udzielał łaski, którą dostał od swego Guru, otwierając przed
niespotykaną dotąd liczbą ludzi coś, co nazwał "królewską drogą"
Siddhajogi - szeroką i dostępną ścieżkę do Boga. Ludzie, którzy nigdy
przedtem nie słyszeli o medytacji, przekonywali się, że w obecności
Baby wciągani są w ciszę wewnętrzną, nadającą ich życiu nowy sens i
znaczenie. Wprowadził programy udzielania inicjacji Siaktipatu
ogromnym rzeszom ludzi i niestrudzenie wyjaśniał im proces
przemian, jakie w nich zachodzą. Kiedy Baba stał się szeroko znany,
jego aśram (noszący teraz nazwę Gurudew Siddha Pith) został
rozbudowany, aby mógł pomieścić odwiedzających go uczniów. Z
czasem na całym świecie powstały inne aśramy i setki ośrodków
Medytacji Siddhajogi.
W 1982 r., na krótko przed śmiercią, Swami Muktananda wyznaczył
na swoją następczynię Swami Czidwilasanandę. Była jego uczennicą
od wczesnego dzieciństwa, a od 1973 roku podróżowała wraz z nim,
tłumacząc na język angielski jego pisma, wykłady i liczne
nieoficjalne rozmowy, jakie prowadził ze swymi uczniami. Od
najmłodszych lat zaawansowana duchowo, poszukująca Prawdy,
przejawiająca ogromną tęsknotę do Boga, stała się wzorową
uczennicą. Jej sadhana była nadzorowana w każdym szczególe przez
Muktanandę, który troskliwie przygotowywał ją na swoją
następczynię. Na początku maja 1982 r. Swami Czidwilasananda
złożyła formalne śluby zakonne i jeszcze w tym samym miesiącu
Swami Muktananda przekazał jej moc i autorytet linii Siddhów - tę
samą spuściznę duchową, którą otrzymał od swojego Guru. Od tego
czasu Gurumaji - jak jest powszechnie nazywana - udziela Siaktipatu
stale rosnącej liczbie uczniów oraz naucza ich praktyk Siddhajogi,
zapoznając ich z posłaniem Swamiego Muktanandy:
Medytuj nad swoją jaźnią.
Szanuj swoją jaźń.
Czcij swoją, jaźń.
Zrozum swoją jaźń.
Bóg mieszka w tobie jako ty.
SŁOWNICZEK
Absolut
Najwyższa Rzeczywistość; doskonała Świadomość; czysta,
nieskażona, niezmienna Prawda.
Aham
(dosł. "Ja") Czysta wewnętrzna Jaźń; podmiot doświadczający;
świadomość "ja".
Aham Brahmasmi
Jedna z czterech mahavakji, czyli wielkich stwierdzeń Wedanty.
Oznacza "Jestem Bogiem", najwyższym Absolutem.
Akbar
(1542 -1605) Wielki władca z dynastii Mogołów, który zjednoczył
jedno
z najrozleglejszych indyjskich imperiów. Jego zdolności
administracyjne, szczodra natura oraz zainteresowanie kulturą i
religią zjednały muserca swych poddanych.
Ardźjuna
Jeden z bohaterów-wojowników poematu epicznego Mahabharata;
wielki uczeń Pana Kriszny. To właśnie z Ardźjuną podzielił się Pan
swymi naukami w Bhagawad Gicie. Zob. Bhagawad Gita;
Mahabharata.
Aśram
Społeczność, w której panuje dyscyplina duchowa; miejsce pobytu
Guru lub osoby świętej.
Asceza
1. Ściśle przestrzegane praktyki duchowe.
2. Porzucenie pogoni za przyjemnościami świata na rzecz osiągnięcia
duchowego.
Asztawakra
(daty nieznane; dosł. "powyginany w ośmiu miejscach" ) Słynny
kaleki mędrzec indyjskich poematów epicznych, który nauczył Króla
Dżanakę istoty Rzeczywistości. Jego nauki zawarte są w Asztawakra
Gicie, znanej też jako Asztawakra Samhita, która opisuje drogę do
wyzwolenia. Zob. Dżanaka, Król.
Awadhut
Wielki mistyk-asceta, który wzniósł się ponad dwoistość, którego
zachowanie nie podlega zwykłym konwenansom.
Baba lub Babadżi
(dosł. "ojciec") Termin oddający czułość i szacunek dla osoby świętej.
Bhagawad Gita
(dosł. "Pieśń Pana") Jedna z największych pozycji literatury duchowej
świata, część poematu epicznego Mahabharata. W Gicie Pan Kriszna,
na polu bitwy, wyjaśnia Ardźjunie ścieżkę do wyzwolenia. Zob.
Mahabharata.
Bhagawan
(dosł. "Pan") Ten, który jest wspaniały, sławny i czcigodny. Bardzo
zaszczytny tytuł. Guru Swamiego Muktanandy znanego jest jako
Bhagawan Nitjananda. Zob. Nitjananda, Bhagawan.
Bhajrawa
Imię Siwy, najwyższej Rzeczywistości.
Bhakti
Oddanie Bogu lub Guru.
Bhaktijoga
Joga oddania; ścieżka ku połączeniu z Bogiem oparta na stałym
ofiarowywaniu Bogu miłości i na ciągłym pamiętaniu o Nim. Zob.
Narada.
Bhartrihari
Filozof i poeta królewski z piątego wieku, który odrzucił swe
królestwo na rzecz stania się joginem; autor wielu wierszy o treści
duchowej.
Bistami, Hazrad Bayazid albo Abu Jazid Al-Bistami
(um. 875) Ekstatyczny święty suficki z Zakonu Nakszbandi w
Bistamie, w północno-wschodniej Persji. Jego liczne wiersze
wyraziście oddają całkowite zatopienie się tego mistyka w Bogu.
Brahma
Najwyższy Pan. W trójcy hinduizmu, jest to Bóg w swoim aspekcie
stwórcy
świata. Zob. Siwa; Wisznu.
Brahman
Wedantyczny termin określający Absolutną Rzeczywistość.
Brahmananda
Dziewiętnastowieczny święty z Radżastanu, żyjący w Puszkarze,
gdzie był oddanym wyznawcą w jedynej w Indiach świątyni
poświęconej Brahmie. Wielki poeta i jogin, napisał Iśwara Darszian
(Widzenie Boga) oraz wiele ekstatycznych
bhadżianów, pieśni wyznaniowych.
Budda
(560 - 480 p.n.e.; dosł. "ten rozbudzony" ) Urodzony księciem w
północnych Indiach, Siddhanha Gautama porzucił swoje królestwo
aby szukać oświecenia. Siedząc pod drzewem bodhi w Gaji,
postanowił urzeczywistnić Prawdę i pogrążył się w najgłębszej
medytacji, dostępując oświecenia. Potem wiele podróżował nauczając
medytacji jako środka do pozbycia się cierpień.
Bullah Szach
(1680 -1758) Mistyczny poeta z Pendżabu, którego kafi, wiersze
wyznaniowe, pełne miłości i tęsknoty do jego Mistrza, Inajata Szacha,
są ulubionymi wierszami Qawwali - grup śpiewu. Jego grobowiec
znajduje się w Kasurze niedaleko Lahore.
Czidwilasananda, Swami
(dosł. "błogość gry Świadomości") Imię nadane Gurumaji przez jej
Guru, Swamiego Muktanandę, kiedy przyjęła ona śluby zakonne.
Cziti
Boska świadoma Energia; aspekt twórczy Boga. Zob. Siakti.
Derwisz
Pełen zachwytu nauczyciel w tradycji sufickiej.
Dharma
Obowiązek; prawość; życie w zgodzie z Wolą boską. Najwyższą
dharmą jest rozpoznanie Prawdy w swoim własnym sercu.
Dho`l-Nun Al-Mesri
(796 - 861) Egipski suficki poeta-święty, urodzony w Górnym
Egipcie, który przemierzył Arabię i Syrię. W 829 roku uwięziony za
herezję w Bagdadzie. Podczas procesu Dho'l-Nun tak ujął kalifa swą
obroną sufizmu, że zwolniono go bez krzywdy.
Dżanaka, Król
(daty nieznane) Ojciec Sity, żony Pana Ramy. Królewski mędrzec,
który osiągnął wyzwolenie poprzez całkowite wypełnienie swoich
obowiązków jako król Widehy. Był wielkim piewcą doktryn
Upaniszadów. Jego Guru to mędrzec Jadźnawalkja.
Dżapa
Powtarzanie boskiego Imienia, mantry.
Dźnanajoga
Joga wiedzy; ścieżka duchowa oparta na ciągłej kontemplacji i
dociekaniu wewnętrznym.
Dźnaneśwar Maharadż
(1275 -1296; dosł. "Pan Wiedzy") Pierwszy pomiędzy poetami-
świętymi Maharasztry, urodził się w rodzinie świętych. Jego starszy
brat Nivrittinath był jego Guru. Jego komentarz wierszem do
Bhagawad Gity, Dźnaneśwari, jest uznany jako jedna z
najważniejszych pozycji literatury duchowej na świecie.
Dźnaneśwari
Wzniosły komentarz do Bhagawad Gity, napisany przez
Dźnaneśwara, w wieku szesnastu lat. Była to pierwsza, oryginalna
pozycja literatury duchowej w marathi, języku Maharasztry. Zob.
Dźnaneśwar Maharadż.
Ego
W jodze, ograniczone pojęcie "ja", które identyfikuje "ja" z ciałem,
umysłem i zmysłami; czasami też przedstawione jako "woal
cierpienia".
Eknath Maharadż
(1528 -1609) Świecki poeta-święty z Maharasztry; autor kilkuset
abhang, wierszy wyznaniowych, został wydalony z kasty braminów za
swe próby zniesienia nietykalności. Pisząc na tematy religijne
językiem potocznym, Eknath dał początek duchowemu odrodzeniu u
ludzi.
Ganeśpuri
Wioska u podnóża Góry Mandagni w Stanie Maharasztra. Bhagawan
Nitjananda osiedlił się w tym regionie, gdzie wielu joginów uprawiało
praktyki duchowe od tysięcy lat. Gurudew Siddha Pith, aśram
założony przez Babę Muktanandę z polecenia jego Guru, jest
zbudowany na tej świętej ziemi. Świątynie samadhi Bhagawana
Nitjanandy i Baby Muktanandy przyciągają wiele tysięcy
pielgrzymów.
Gauranga lub Śri Kriszna Czeitanja Mahaprabhu
(1485 -1533) Upojony Bogiem święty z Bengalu. Urodzony w
Nawadwipie, centrum nauki sanskrytu, został wielkim uczonym. W
wieku dwudziestu dwóch lat, podczas pielgrzymki do Świątyni
Wisznu w Gaji, nagle doznał oświecenia duchowego, które całkowicie
go zmieniło. Powrócił do domu śpiewając Kriszna, Kriszna i odtąd
był wielką siłą duchową w Indiach. Jego miłość do śpiewania imienia
Boga była inspiracją w życiu tysięcy ludzi.
Gita
(dosł. "pieśń" ) Zob. Bhagawad Gita; Guru Gita.
Guru
(dosł. "z ciemności do światła") Nauczyciel lub Mistrz duchowy,
który osiągnął jedność z Bogiem. Prawdziwy Guru inicjuje
poszukiwaczy na ścieżce duchowej i prowadzi ich do wyzwolenia.
Zob. Siaktipat.
Guru Gita
(dosł. "Pieśń Guru") Starożytny sanskrycki hymn pochwalny, który
opisuje istotę Guru, stosunek pomiędzy Guru i uczniem oraz
medytację o Guru. W aśramach Siddhajogi, Guru Gita jest śpiewana
codziennie rano.
Gurudew Siddha Pith
(Siddha Pith, dosł. "miejsce pobytu Siddhów") Główny aśram
Gurumaji i Siddhajogi, oraz miejsce Świątyni samadhi Baby
Muktanandy. Założony w 1956, kiedy Bhagawan Nitjananda
poinstruował Swamiego Muktanandę aby ten zamieszkał w prostym
trzypokojowym budynku niedaleko Ganeśpuri w Indiach. Obecnie,
światowej sławy ośrodek duchowy.
Gurumaji
(dosł. "ta, która jest pochłonięta przez Guru") Zwrot wyrażający
szacunek
w języku marathi, używany w stosunku do Swami Czidwilasanandy.
Hanuman
(dosł. "ciężko-szczęki" ) Wierny Pana Ramy, który był doskonałym
sługą. Jego losy są opisane w poemacie Ramajana.
Hathajoga
Dyscyplina jogiczna, która wiedzie do osiągnięcia samadhi poprzez
połączenie prany i apany, wdechu i wydechu. Praktyki jogi, tak
fizyczne jak i psychiczne, wykonywane są w celu oczyszczenia ciała
fizycznego i ciała subtelnego. Celem hathajogi jest rozbudzenie
energii wewnętrznej, Kundalini.
Inajat Szach Lahori
(um.1728) Wybitny święty suficki tradycji Qadiri, także Mistrz
Bullaha Szacha. Uczony pisarz, utrzymywał się z uprawy warzyw w
Lahore.
Inicjacja
Zob. Siaktipat.
Jaźń
Boska Świadomość obecna u każdej osoby.
Jadźnawalkja
(daty nieznane) Mędrzec, którego nauki zawarte są w Brihadaranjaka
Upaniszadzie; Guru Króla Dżanaki.
Jamuna, Rzeka
Święta rzeka w północnych Indiach. Na jej brzegach spędził swą
młodość Pan Kriszna.
"Jestem Tym"
Czyste, bezwarunkowe poczucie absolutnej Świadomości przez swoją
własną jaźń; poczucie które jest obecne u wszystkich ludzi i które jest
ponad wszystkimi ograniczającymi je własnościami. Zob. Aham.
Joga
(dosł. "połączenie") Stan jedności z Jaźnią, z Bogiem; praktyki
wiodące do tego stanu. Zob. Bhaktijoga; Dźnanajoga; Hathajoga;
Kundalinijoga; Mantrajoga; Siddhajoga.
Joga Sutry
Zbiór aforyzmów, napisanych w sanskrycie przez Patandżalego w IV
wieku, który jest podstawowym pismem ścieżki radżajogi. Wyjaśniają
one wiele metod osiągnięcia stanu jogi, lub samadhi, w którym
znikają poruszenia umysłu i Świadek umysłu pozostaje w swej
własnej błogości. Zob. Patandżali.
Joga Wasisztha lub Wasisztha-Ramajana
Bardzo popularny tekst sanskrycki oparty na Advaita Wedancie,
prawdopodobnie napisany w XII wieku i przypisany mędrcowi
Walmiki. Wasisztha odpowiada na filozoficzne pytania Pana Ramy
na temat życia, śmierci i ludzkiego cierpienia. Jej główną nauką jest
ta, która głosi, że całość stworzenia jest niczym innym niż
przemianami umysłu: Świat jest takim jakim go widzisz i kiedy umysł
jest uspokojony, iluzja znika.
Jogin
Osoba praktykująca jogę; także osoba, która osiągnęła doskonałość
poprzez praktyki jogiczne. Zob. Joga.
Ka`ba
Zob. Mekka.
Kabir
(1440 -1518) Wielki poeta-święty, urodzony w muzułmańskiej
rodzinie w Benares, który pracował jako tkacz i został uczniem
Ramanandy. Jego zwolennikami byli zarówno wyznawcy hinduizmu
jak i muzułmanie. Jego wpływ był wielką siłą w staraniach o
przezwyciężenie rozłamów religijnych.
Karman
(dosł. "działanie")
1. Jakiekolwiek działanie, fizyczne, słowne czy umysłowe.
2. Przeznaczenie, które spowodowane jest przez działanie w
przeszłości, głównie to w poprzednich życiach. Istnieją trzy kategorie
karmana: prabhada karma, przeznaczona do wystąpienia podczas
obecnego życia; sanczita karma, dla przyszłych żywotów; oraz
krijaman karma stworzona podczas obecnego życia.
Karmajoga
Joga działania. Ścieżka duchowa, na której dokonuje się działań na
zasadzie ofiary, pozostając nieuzależnionym od owoców tych działań.
Katha Upaniszada
Jedna z głównych Upaniszadów, która zawiera opis losów mędrca
Nacziketasa, który kiedy Jama, Bóg śmierci, obiecał spełnić jego
życzenie, poprosił o wiedzę o Absolucie. Zob. Upaniszady.
Kena Upaniszada
(Kena, dosł. "przez kogo") Jedna z głównych Upaniszadów, która
ustanawia, że Brahman jest najwyższą Rzeczywistością, przez którą
działają rozum, mowa i zmysły. Zob. Upaniszady.
Kibla
Kierunek, w którym wierzący muzułmanin zwrócony jest podczas
modlitwy; w kierunku Mekki. Zob. Mekka.
Kriszna
(dosł. "ciemnego koloru", "nieodparcie przyciągający") Ósme
wcielenie Wisznu. Losy życiowe Pana Kriszny opisane są w Śrimad
Bhagawatam i w Mahabharacie.
Krije
(dosł. "działania") Ruchy oczyszczające, fizyczne, umysłowe i
emocjonalne, zainicjowane przez rozbudzoną Kundalini. Zob.
Kundalini.
Kundalini
(dosł. "zwinięta" ) Najwyższa siła, pierwotna Siakti albo energia,
która spoczywa zwinięta u podstawy kręgosłupa każdego człowieka,
w czakramie muladhara. Rozbudzona poprzez inicjację, ta niezwykle
subtelna siła zaczyna oczyszczać cały organizm. Podczas swojego
ruchu ku górze, do susziumna nadi, przebija ona kilka czakramów
zanim wreszcie osiągnie sahasrara u szczytu głowy. Gdy to następuje,
jaźń indywidualna łączy się z najwyższą Jaźnią, wtedy cykl narodzin i
śmierci dobiega końca. Zob. Siaktipat.
Kundalinijoga
Proces osiągania jedności indywidualnej jaźni z najwyższą Jaźnią
poprzez rozwój rozbudzonej energii Kundalini.
Lakszmi
Bogini bogactwa i powodzenia; małżonka Wisznu. Zob. Wisznu.
Lajajoga
Pochłonięcie umysłu przez Jaźń; uwewnętrznienie Świadomości.
Lingam
(dosł. "znak" lub "znamię") Święty symbol Siwy, reprezentujący Jego
siłę twórczą. Symbol w kształcie owalu, wykonany z kamienia,
metalu lub gliny.
Mahabharata
Poemat epicki napisany w sanskrycie, skomponowany przez mędrca
Wjasę. Opisuje on walkę pomiędzy książętami Pandawa i Kaurawa.
W swym szerokim opisie zawiera on bogactwo indyjskiej wiedzy
świeckiej i religijnej. Bhagawad Gita występuje w późniejszej części
Mahabharaty.
Maharasztra
Stan na zachodnim wybrzeżu Indii. Zob. Ganeśpuri.
Maitreji
Żona mędrca Jadźnawalkji, której losy życiowe opisane są w
Brihadaranjaka Upaniszadzie. Poszukiwaczka duchowa, która
wyrzekła się bogactwa swego męża i zamiast tego dążyła do mądrości
duchowej.
Maitri Upaniszada
Nazwana na cześć swego głównego nauczyciela, Maitri, ta jedna z
głównych Upaniszadów traktuje o naturze jaźni i stosunku do umysłu
i zmysłów, opisując jak kontrola myśli wiedzie do wyzwolenia.
Manpuri
Szesnastowieczny poeta-święty, współczesny Królowi Akbarowi.
Mansur Mastana lub Mansur Al-Halladż
(858 - 922) Ekstatyczny suficki poeta-święty, który spędził większość
swojego życia w Bagdadzie. Podróżował też trochę po Iraku, Persji,
Indiach i Kaszmirze do granic Chin. Powieszony jako heretyk za jego
stwierdzenie: Ana`l-Haqq, "Jestem Bogiem", którego by ówczesny
ortodoksyjny islam nie mógł tolerować.
Mantrajoga
Joga świętego Słowa, nauka o dźwięku, zawarta jako część w
Siddhajodze. Droga do połączenia poprzez mantrajogę jest oparta na
powtarzaniu świętej mantry i kontemplacji jej znaczenia.
Maja
Termin używany przez Wedantę dla siły, która osłania prawdziwą
naturę Jaźni i stwarza doświadczenia mnogości i odrębności od Boga.
Siła maji zataja najwyższą Prawdę, stwarzając iluzję, że rzeczywiste
jest nierzeczywistym, nierzeczywiste rzeczywistym i że tymczasowe
jest wieczne.
Mekka
Miejsce urodzenia Mahometa (ur. 570), święte miasto islamu;
pielgrzymka do Mekki jest jednym z pięciu obowiązków każdego
muzułmanina. Muzułmanie na całym świecie w czasie modlitwy
kierują się w stronę Ka`by, słynnej świątyni w Mekce.
Mirabai
(1433 -1468) Królowa Radżastanu słynna ze swoich wierszy
wyznaniowych do Pana Kriszny. Była tak pochłonięta miłością do
Kriszny, że gdy krewni podali jej truciznę, wypiła ją jak nektar i nic
jej się nie stało.
Muktananda, Swami
(1908 -1982; dosł. "błogość wolności") Imię nadane Babie, gdy
przyjął on śluby zakonne.
Mundaka Upaniszada
(Mundaka, dosł. "ogolić") Osoba, która rozumie naukę, ogolona jest z
błędu i niewiedzy. Ta znacząca Upaniszada mówi o wiedzy o
Brahmanie i potrzebie Guru oraz opisuje ponowne narodziny i
wyzwolenie. Zob. Upaniszady.
Namadewa
(1270 -1350) Poeta-święty z Pandharpuru w Maharasztrze, przyjaciel
Dźnaneśwara Maharadża. Po tym jak osiągnął wszechprzenikającą
naturę Boga po znalezieniu swego Guru, Wiszoby Kheczara,
skomponował on pełne zachwytu abhangi - wiersze oddania do
Witthala, formy Pana Kriszny.
Nanakdew lub Guru Nanak
(1469 -1538) Założyciel religii Sikhów. Urodził się w Pendżabie
niedaleko Lahore. Wykładał w wielu miejscach. Był przeciwnikiem
zarówno systemu kastowego jak i podziałów pomiędzy wyznawcami
hinduizmu i muzułmanami.
Narada
Boski riszi, jasnowidz, który był wielkim oddanym Wisznu. Pojawia
się w wielu Puranach. Napisał Bhakti Sutry, autorytatywny tekst o
duchowym oddaniu. Zob. Bhaktijoga.
Nasruddin, Szejk
Postać mająca swe początki w średniowiecznym folklorze tureckim,
wykorzystywana przez nauczycieli duchowych dla ilustracji
nonsensownych wytworów umysłu człowieka.
Nitjananda, Bhagawan
(um.1961; Bhagawan, dosł. "Pan"; Nitjananda, dosł. "wieczna
błogość") Często nazywany Bade Babą, Wielkim Babą; Guru
Swamiego Muktanandy i poprzednik w linii Siddhów. Niewiele
wiadomo o jego wczesnym życiu. Pochodził z Południowych Indii i
spędził wiele lat na podróżach na południu, przez pewien czas żyjąc w
jaskini niedaleko Kanhangadu. Później mieszkał w okolicach Góry
Mandagni w Stanie Maharasztra, gdzie wielu mędrców zwykło było
odprawiać rytuały ognia i przestrzegać praktyk duchowych. Wioska
Ganeśpuri powstała w jego otoczeniu. Opuścił swe ciało 8 sierpnia,
1961 roku. Świątynia samadhi Bhagawana Nitjanandy znajduje się w
wiosce Ganeśpuri, milę od Gurudew Siddha Pith.
Obudzenie
Zob. Siaktipat.
Om lub Aum
Pierwotny dźwięk, z którego wywodzi się cały wszechświat;
wewnętrzna treść wszystkich mantr.
Om Namah Siwaja
(Namah Siwaja, dosł "Pokłon Siwie" ) "Pięciosylabowa" sanskrycka
mantra linii Siddhów, znana jako "wielka mantra zbawienia" z
powodu swej mocy dania doczesnego spełnienia jak i realizacji
duchowej. Siwa oznacza boską Świadomość, Jaźń wewnętrzną.
Organy działania
Moce sprawujące władzę nad działaniami mową, chwytem, ruchem,
płodzeniem i wydalaniem.
Oświecenie
Ostateczne osiągnięcie na ścieżce duchowej, kiedy ograniczone
pojęcie "ja" łączy się z najwyższą świadomością. Zob. Wyzwolenie.
Panczadaszi
Zob. Widjaranja.
Pandharpur
Cel pielgrzymek w Stanie Maharasztra. Ośrodek wiary i modlitw do
Witthala, formy Pana Kriszny.
Parasiwa
(dosł. "najwyższy Siwa") Pierwotny Pan; najwyższy Guru.
Patandżali
Mędrzec z IV wieku, napisał słynne Joga Sutry, w których
przedstawia jeden z sześciu ortodoksyjnych kierunków filozofii Indii i
autorytatywny tekst o ścieżce radżajogi. Zob. Joga Sutry.
Prahlad
Jako dziecko wielki wyznawca Pana Narajany. Poprzez swą
niezwykłą wiarę, Prahlad przetrwał prześladowania swego ojca-
demona, Hiranjakaszipu, udowadniając mu, że Pan zawsze dba o
swoich wiernych. Jego losy są opisane w Śrimad Bhagawatam.
Praktyki
Działania oczyszczające i wzmacniające umysł i ciało do podążania
ścieżką duchową; do praktyk Siddhajogi należą śpiew, medytacja,
powtarzanie mantry, hathajoga i sewa (służba). Zob. Sadhana.
Prana
Siła życiowa podtrzymująca życie ciała indywidualnego oraz całego
wszechświata.
Pranajama
(dosł. "ograniczanie oddechu") Technika jogiczna, składająca się z
systematycznej regulacji i powstrzymywania oddechu, co prowadzi do
ustabilizowania umysłu.
Prasad
Pobłogosławiony lub boski podarunek; często odnosi się do
pożywienia, które zostało ofiarowane Bogu i dlatego jest
błogosławione.
[Pratyabhijnahridayam]
(czyt. Pratjabhidżnaahridajam; dosł. "Serce doktryny rozpoznania")
Rozprawa naukowa z jedenastego wieku autorstwa Kszemaradży,
która streszcza filozofię [pratyabhijna] Siwaizmu Kaszmirskiego.
Stwierdza ona, że człowiek zapomniał o swojej prawdziwej istocie
poprzez identyfikowanie się z ciałem, i że realizacja to proces
rozpoznawania lub pamiętania o swojej prawdziwej istocie.
Purany
(dosł. "legendy starożytności") Osiemnaście świętych ksiąg
napisanych przez mędrca Wjasę. Zawierają one opowieści, legendy i
pieśni o stworzeniu wszechświata, wcieleniach Boga, nauki o różnych
bóstwach oraz spuściznę duchową mędrców i władców starożytności.
Radżajoga
Dyscyplina wyciszania umysłu. Według Joga Sutr Patandżalego,
radżajoga zawiera kontemplację, koncentrację i medytację.
Rama
Siódme wcielenie Wisznu, Pan Rama i jego żona Sita uważani są za
idealnego męża i żonę, uosobienie dharmy. Losy życiowe Pana Ramy
opowiedziane są w Ramajanie. Joga Wasisztha wymienia nauki
udzielone mu przez mędrca Wasiszthę, jego Guru. Zob. Joga
Wasisztha; Ramajana; Wisznu.
Ramajana
Poemat epicki napisany w sanskrycie przez mędrca Walmiki, który
opowiada o życiu i dokonaniach Pana Ramy, siódmego wcielenia
Wisznu. Opowieść mówi o porwaniu Sity, żony Ramy, przez
dziesięciogłowego króla-diabła, Rawanę, oraz o zwycięstwie Ramy
nad Rawaną przy pomocy Hanumana.
Ramakriszna Paramahamsa
(1836 -1886) Wielki święty Bengalu, który czcił Boga w formie Kali,
Boskiej Matki; Guru Swamiego Wiwekanandy i założyciel Zakonu
Ramakriszny.
Ramanudża
(1017 -1137) Urodzony w Południowych Indiach filozof-mędrzec,
założyciel Szkoły Wedanty Uwarunkowanego Nondualizmu, która
naucza, że dusza ludzka jest boską, jednak odrębną od najwyższej
Duszy, czyli Boga.
Rumi, Dżalalu`d-Din
(1207 -1273; także zwany Mawlaną, dosł. "Naszym Mistrzem" )
Najznakomitszy suficki perski poeta-święty. Osiedlił się w Turcji,
gdzie w młodości opanował wszystkie nauki i był uznanym doktorem
prawa. Po napotkaniu Szams-i-Tabriza, pełnego zachwytu świętego
wędrownika, przeobraził się z trzeźwego uczonego w ekstatycznego
piewcę boskiej miłości.
Sadguru
Prawdziwy Guru, duchowy Mistrz. Zob. Guru.
Sadhana
Fizyczne i psychiczne praktyki na ścieżce duchowej; dyscyplina
duchowa. Zob. Praktyki.
Sadhu
Święty człowiek, mnich lub asceta.
Samadhi
Stan medytacyjnej jedności z Absolutem.
Sannjasa
Inicjacja, śluby zakonne; także czwarty okres tradycyjnego życia w
Indiach, kiedy po wypełnieniu obowiązków życia materialnego ma się
swobodę osiągnięcia celu Samorealizacji.
Sannjasin
Osoba, która przyjmuje śluby wyrzeczenia w tradycji indyjskiej;
mnich.
Sanskryt
(dosł. "doskonale stworzona mowa") Język uczonych w Indiach;
pierwotnie występujący w Wedach i Upaniszadach, istniejący od
przynajmniej 1200 p.n.e. Przyjmuje się, że uczeni Indii są w stanie
wyliczyć prawie dziesięć tysięcy natchnionych słów sanskryckich.
Sarmad
(um.1660) Święty armeński pochodzenia żydowskiego, który osiedlił
się w Indiach. Skazany na śmierć przez cesarza mogolskiego
Aurangzeba za swe nieprawowierne praktyki. W stanie upojenia
widział Ukochanego we wszystkim, nawet w swoim kacie.
Siakti, Kundalini Siakti
Moc duchowa; boska moc kosmiczna, która według filozofii
siwaickiej stwarza i podtrzymuje wszechświat. Wewnętrzny,
immanentny aspekt Świadomości boskiej. Zob. Cziti; Kundalini.
Siaktipat
(dosł. "zstąpienie łaski") Przekazanie energii duchowej, czyli Siakti,
uczniowi przez Guru; duchowe rozbudzenie przez łaskę. Zob. Guru;
Kundalini; Siakti.
Siddha
Doskonały jogin. Osoba, która osiągnęła stan świadomości jedności
albo oświecenia. Zob. Oświecenie; Wyzwolenie.
Siddhajoga
Droga do połączenia się jednostki z Bogiem, która zaczyna się
poprzez Siaktipat, rozbudzenie wewnętrzne poprzez łaskę Siddha
Guru. Podróż ta dobiega końca dzięki łasce i prowadzeniu przez
Guru. Swami Czidwilasananda jest obecnym Mistrzem tej ścieżki.
Siddhajoga, znana jest też jako mahajoga lub wielka joga, zawiera w
sobie wszystkie gałęzie jogi.
Siddhajoga Medytacja
Spontaniczna medytacja oparta na rozbudzeniu energii wewnętrznej
przez Mistrza Siddhę.
Siddharudha Swami
Wielki Siddha, u którego Swami Muktananda studiował Wedantę i u
którego przyjął śluby zakonne sannjasa. W jego aśramie, w Hubli w
Południowych Indiach, nie ustaje śpiew Om Namah Siwaja.
Sikh
Wierzący w nauki Guru Nanaka. Zob. Nanakdewa.
Sita
Ukochana Pana Ramy i symbol idealnej żony. Porwana przez demona
Rawanę i w końcu uratowana przez Hanumana. Jej losy opisane są w
Ramajanie.
Siwa
1. W Siwaizmie, Najwyższy Siwa (Paramasiwa) jest wszystko-
przenikającą najwyższą Rzeczywistością, niewzruszoną,
nieprześcignioną boską Świadomością.
2. W trójcy hinduizmu, Siwa jest niszczącym niewiedzę aspektem
Boga. Oddaje Mu się cześć jako pierwotnemu ascecie i jako
Najwyższemu, który spełnia życzenia Swych wiernych. Zob. Brahma;
Wisznu.
Siwa Sutry
Tekst sanskrycki, objawiony przez Boga Siwę mędrcowi
Wasuguptaczarji w IX wieku. Składa się z siedemdziesięciu siedmiu
sutr lub aforyzmów, które według podań zostały odkryte na skałach w
Kaszmirze. Siwa Sutry są podstawowym, autorytatywnym tekstem
filozoficznego kierunku znanego jako Siwaizm Kaszmirski. Zob.
Siwaizm Kaszmirski.
Siwaita
Osoba wyznająca Siwę jako najwyższą Jaźń.
Siwaizm Kaszmirski
Nondualistyczna (monistyczna) filozofia, która rozpoznaje cały
wszechświat jako przejawienie Siwy, grę Jego boskiej świadomej
energii Siakti czyli Cziti. Razem z Wedantą, Siwaizm Kaszmirski
stanowi podstawę filozoficzną Siddhajogi. Zob. Siwa Sutry.
So`ham
(dosł. "Jestem Tym") Naturalna wibracja dźwiękowa Jaźni, która
samorzutnie się dokonuje z każdym wdechem i wydechem. Zdając
sobie sprawę z So`ham, poszukiwacz doświadcza jedności swojej
indywidualnej jaźni z Jaźnią najwyższą. Także powtarzana jako
Hamsa.
South Fallsburg, Nowy Jork
Miejscowość, w której znajduje się Aśram Siddha Medytacji,
założony w 1979 roku przez Babę Muktanandę jako międzynarodowa
siedziba SYDA Foundation.
Sufi
Osoba praktykująca sufizm, mistyczną ścieżkę miłości w tradycji
islamu.
Sufizm
Mistyczna doktryna islamu, która naucza, że celem życia jest
osiągnięcie boskiej Zasady w sercu.
Sundardas
(1596 -1689) Znany poeta-święty urodzony w Radżastanie. Sundar
Ganthrawati jest głównym zbiorem jego bhadżianów wierszy
wyznaniowych, napisanych w języku hindi.
Swami lub Swamidżi
Forma używana przy zwracaniu się z poważaniem do sannjasina,
mnicha.
Szams-i-Tabriz
Suficki święty z X wieku, wędrownik awadhut z Tabrizu w Persji. Był
Mistrzem Dżalau'd-Din Rumiego, najznakomitszego perskiego poety-
świętego.
Siankaraczarja
(788 - 820) Filozof-mędrzec, podróżował po Indiach nauczając
filozofii Absolutnego Nondualizmu czyli Advaita Wedanty, która
stwierdza jedność duszy indywidualnej z Duszą najwyższą. W
dodatku do pisania i nauczania, założył mathyczyli aśramy w czterech
częściach Indii. Zakon mnichów Saraswati, do którego należą Swami
Muktananda i Swami Czidwilasananda został założony przez
Siankaraczarję.
Śri Widja Antar Jaga
Rozprawa, która traktuje o wewnętrznej wierze w Boginię Kundalini
poprzez wizualizację, mantry itd.
Śrimad Bhagawatam lub Śrimad Bhagawata Purana
Popularny tekst wyznaniowy napisany przez mędrca Wjasę, zawiera
opowieści o różnych wcieleniach Boga, także o życiu i naukach Pana
Kriszny, oraz opowieści o świętych i ich uczniach.
Siuka lub Siukadew
(daty nieznane) Wielki mędrzec starożytności, syn Wjasy i uczeń
Króla Dżanaki. Wymieniony jest w wielu pismach, ale sławę swą
zdobył poprzez komentarz do Śrimad Bhagawatam.
Śwetaśwatara Upaniszada
Jedna z wielkich Upaniszadów, w której mędrzec Śwetaśwatara mówi
o Brahmanie jako zamanifestowanym. Zob. Upaniszady.
Świadomość
Inteligentna, najbardziej niezależna, boska Energia, która stwarza,
przenika i podtrzymuje cały wszechświat. Zob. Cziti; Siakti.
Świątynia Samadhi
Ostateczne miejsce spoczynku ciała wielkiego jogina. Takie
świątynie, przeniknięte siłą świętego, stają się miejscem oddawania
czci.
Tukaram Maharadż
(1608 -1650) Świecki wielki poeta-święty z Maharasztry. Otrzymał
inicjację od swojego Guru, Babadżi, który był spadkobiercą
duchowym Dźnaneśwara Maharadża. Napisał tysiące abhang, pieśni
wyznaniowych, opisujących jego duchowe doświadczenia, realizację i
chwałę boskiego Imienia.
Tulsidas
(1532 -1623) Poeta-święty z Północnych Indii, autor Rama
Czaricamanasa, opowieści o życiu Pana Ramy, napisanej w języku
hindi, jednej z najpopularniejszych pozycji piśmiennictwa duchowego
Indii.
Upamanju
Mędrzec w starożytności, któremu dana była wizja Siwy; opisał swoje
doświadczenie oraz nadał inicjację Panu Krisznie; występuje w
Mahabharacie.
Upaniszady
(dosł. "siedząc blisko") Nauki starożytnych mędrców Indii. Centralną
nauką Upaniszadów jest to, że Jaźń jest tożsama z Brahmanem, czyli
Absolutem a celem życia jest zrealizowanie jedności z Brahmanem.
[Upaniszady] stanowią szczyt nauk wedyjskich. Zob. Wedanta.
[Viveka Chudamani)
(czyt. Wiweka Czuudaamani; dosł. Koronny Klejnot Właściwego
Rozumienia) Traktat sanskrycki z VIII wieku na temat Advaita
Wedanty, napisany przez Siankaraczarję. Wyjaśnia filozofię
monistyczną, która mówi, że tylko Brahman, czyli Absolut,
uniwersalna Dusza, są rzeczywiste, oraz że dusza indywidualna jest
tożsama z Brahmanem.
Wasisztha
Mędrzec starożytności; Guru Pana Ramy. Joga Wasisztha, jedna z
najważniejszych ksiąg religijnych Indii, składa się z jego nauk
udzielonych Panu Ramie. Zob. Joga Wasisztha.
Wedanta
(dosł. "koniec Wed") Jedna z sześciu ortodoksyjnych szkół filozofii
Indii. Wedanta została założona przez Badarajanę. Powstała z
dyskusji w Upaniszadach na temat natury Absolutu, czyli Jaźni i
została usystematyzowana przez Siankaraczarję. Zob. Upaniszady.
Wedy
Cztery główne księgi religijne hinduizmu uznane za objawienie
boskie. Są to: Rig Weda, Jadżur Weda, Sama Weda i Atharwa Weda.
Wina
Indyjski instrument szarpany.
Widjaranja
(dosł. "las wiedzy") Piąty następca Siankaraczarji. Autor Panczadaszi,
traktatu o Wedancie.
Wisznu
Najwyższy Bóg; w trójcy hinduizmu, aspekt Boga podtrzymujący
stworzenie. Mówi się, że w czasach zła i zamieszania, Wisznu
ucieleśnia się na Ziemi ku ochronie ludzi i dla ustanowienia prawości.
Pan Rama i Pan Kriszna są jednymi z najważniejszych z tych wcieleń.
Zob. Brahma; Siwa.
Wiwekananda, Swami
(1863 -1902) Uczeń Ramakriszny Paramahamsy i jedna z najbardziej
wpływowych postaci duchowych współczesnych Indii. Podczas swych
licznych podróży przedstawił on nauki Wedanty na Zachodzie.
Woodroffe, Sir John
Były Sędzia Sądu Najwyższego Indii w Kalkucie, który stał się
wysoko uznanym uczonym indyjskiej tradycji tantry. Autor książki
The Serpent Power.
Wyzwolenie
Uwolnienie się z cyklu narodzin i śmierci. Stan osiągnięcia jedności z
Absolutem. Zob. Oświecenie.