DOKĄD IDZIESZ


TYTUL: Dokad idziesz? Przewodnik podrozy duchowej.

AUTOR: Swami Muktananda

WPROWADZENIE

Często zdarzało się, że kiedy Swami Muktananda spotykał ucznia lub

gościa spacerującego po terenie jednego z jego aśramów, pytał go na

powitanie: Dokąd idziesz? I często to proste pytanie wyzwalało

głęboką kontemplację. Zaczynałeś się zastanawiać: "Dokąd idę? Co

naprawdę robię ze swoim życiem?"

Wydaje się więc, że Baba trafnie wybrał pytanie Dokąd idziesz? na

tytuł swojej książki. Kiedy oświecona osoba wkracza w twoje życie,

skłania cię do zadania sobie tego właśnie pytania. Samo istnienie

takiego Mistrza stanowi wyzwanie dla naszych przyziemnych

nawyków myślenia i działania, jest bezwarunkowym żądaniem,

abyśmy zdali sobie sprawę z tego, dokąd idziemy w życiu, zbadali

ścieżkę, którą podążamy i cele, do których zmierzamy. Kiedy

przyjmiemy to wyzwanie, związek z Mistrzem może przeobrazić

nasze życie.

Swami Muktananda posiadał moc przeobrażania innych w tak

wielkim stopniu, że nawet po śmierci wywiera on wpływ na ludzi i to

nie tylko tych, którzy go znali, ale również na tysiące ludzi, którzy

nigdy nie zetknęli się z nim gdy żył. Swami Muktananda był Siddha

Guru. W sanskrycie słowo siddha oznacza "ten, który jest znakomity

lub doskonały", a w tradycji Swamiego Muktanandy termin ten

odnosi się wyłącznie do kobiet i mężczyzn, którzy osiągnęli stan

całkowitej jedności z Absolutem, stan uważany przez mistyków

wszystkich tradycji za najwyższe możliwe osiągnięcie człowieka.

Siddha jest panem świata wewnętrznego, zdobywcą tej subtelnej i

nieskończenie skomplikowanej przestrzeni zwanej ścieżką duchową.

Wolni od ograniczeń, Siddhowie ukazują swoim przykładem i

słowami nasze własne nieograniczone możliwości zdobycia wolności

i szczęścia. Krótko mówiąc, ukazują nam naszą własną, wrodzoną

doskonałość.

Tym jednak, co czyni Mistrza Siddha tak rzadkim i cennym, jest jego

moc przekazywania nam tego doświadczenia doskonałości poprzez

rozbudzenie naszej własnej energii duchowej. Innymi słowy, Siddha

Guru nie jest po prostu nauczycielem czy przewodnikiem; on czy ona

jest czymś w rodzaju duchowego kamienia probierczego, katalitycznej

siły: pobudza w nas i podtrzymuje najgłębszy proces rozwoju, do

jakiego zdolny jest człowiek.

Kiedy w 1974 roku poznałam Swamiego Muktanandę, przyjechał

właśnie do Stanów Zjednoczonych na - jak się później okazało -

dwuletni pobyt. Były to czasy, kiedy w Ameryce nauczało wielu

Mistrzów duchowych, niemniej jednak imię "Swami Muktananda"

zawsze wymawiane było z podziwem. Słyszeliśmy, że jest on

Mistrzem duchowym jak owi legendarni Guru z czasów starożytnych,

kimś, kto rzeczywiście może przekazać ci doświadczenie Boga. Im

więcej o nim słyszałam, tym bardziej chciałam go poznać. Pewnego

dnia weszłam do sali w Pasadenie, w Kalifornii i tam zobaczyłam go

po raz pierwszy. Siedział na krześle, odziany w jaskrawo

pomarańczowe jedwabie, w ciemnych okularach i czerwonej czapce

narciarskiej, a otaczało go chyba z pięćdziesiąt osób. Całe jego ciało

wydawało się tryskać energią. Jego twarz była niezwykle ruchliwa -

czasami przybierał on surowy wyraz twarzy, a czasami uśmiechał się

z tak zaraźliwym entuzjazmem, że nie sposób było nie uśmiechnąć się

w odpowiedzi. Jednak to nie jego wygląd uderzył mnie najbardziej.

Patrząc na niego miałam wrażenie, że znajduję się w obecności

czegoś w rodzaju siłowni, jakiegoś potężnego ognia duchowego.

Wydawało się, że zbiera on całą energię nagromadzoną w pokoju -

miłość i gniew, obawy, pytania i wątpliwości, zamęt emocjonalny i

zagubienie - że wchłania to wszystko i przekształca w ogniu swego

stanu wewnętrznego, aż pozostaje tylko uczucie, które mogę określić

jedynie mianem niczym nie ograniczonej miłości. Siedząc z nim w tej

sali doznałam wrażenia nieomal fizycznej pełni w sercu; uczucie to

łagodniało stopniowo, jakby wszystko we mnie topniało. Subtelna

strużka rozkoszy, wrażenie czystej słodyczy zaczęło przepływać przez

moje ciało. "Och - pomyślałam - widocznie to właśnie ludzie mają na

myśli, kiedy mówią o błogości!"

Kilka tygodni później wzięłam udział w spotkaniu medytacyjnym,

prowadzonym przez Babę (jak go pieszczotliwie nazywano) i tam

przeżyłam doświadczenie, które odmieniło mnie na zawsze. Kiedy

siedzieliśmy z nim medytując - a było nas około trzystu - moja

świadomość zaczęła się rozszerzać, tak że zamiast ograniczać się do

mojego ciała, zaczęła obejmować pokój, budynek i wreszcie cały

wszechświat. Zdawać by się mogło, że w mojej świadomości zawarte

są wszystkie formy, wszystkie dźwięki. Nagle najbardziej naturalną

rzeczą na świecie było zdać sobie sprawę - nie, raczej doświadczyć i

wiedzieć - że w rzeczywistości istnieje tylko jedna energia we

wszechświecie i że to ta energia mnie stworzyła. Kiedy wyszłam z

medytacji byłam tak przepełniona miłością, że z trudem

powstrzymywałam się, aby nie rzucać się na szyję zupełnie obcym

osobom.

Jak tysiące innych ludzi, którzy spotkali Muktanandę - a także tysiące

tych, którzy nigdy nie poznali go osobiście - otrzymałam Siaktipat,

przekaz jego energii duchowej. To doświadczenie było jedynie

początkiem, obudzeniem siły, która po dzień dzisiejszy nadal mnie

zmienia i prowadzi. Z początku objawiło się to nie tylko w bardzo

przejmujących doświadczeniach medytacyjnych, ale także w serii

zaskakujących i subtelnych zmian zachodzących w moim stylu życia i

nastawieniu do zasadniczych spraw. Zaczęły się u mnie pojawiać

cechy takie jak dyscyplina, równowaga i spokój. Zupełnie

spontanicznie przekonałam się, że jestem w kontakcie z wewnętrznym

ośrodkiem spokoju i jasności umysłu, ośrodkiem w dużym stopniu

niezależnym od okoliczności zewnętrznych. To było tak, jak gdyby

Muktananda dał mi impuls duchowy, przeprowadzając mnie przez

bramę do świata wewnętrznego.

Moje doświadczenie, bardzo osobiste, było również całkiem typowe

dla tego, co dzieje się, kiedy Siddha Guru umożliwia nam kontakt z

naszym wnętrzem, z naszą Jaźnią. Jaźń, milczący ośrodek naszej

istoty, jest tą częścią nas samych, która pozostaje oddzielona od wiru

uczuć i wrażeń, nieustannie w nas powstających i zanikających. Nie

należy jej mylić z ego, z ograniczonym poczuciem "ja", które

gromadzi doświadczenia i utożsamia się z ciałem i umysłem. Jaźń, jak

Baba mówi nam na stronach tej książki, jest niezmierzonym

rezerwuarem radości, mądrości i siły, a także najintymniejszą częścią

nas samych - częścią tak intymną, że często nie zdajemy sobie nawet

sprawy z jej istnienia. I chociaż większość z nas intuicyjnie wyczuwa

w sobie potencjał siły, odwagi i miłości, wykraczający daleko poza

nasze normalne doświadczenie, jedynie momentami udaje się nam

nawiązać kontakt z tym potencjałem - na przykład w obliczu

niebezpieczeństwa czy kryzysu, albo kiedy pochłania nas widok

przyrody, czy gdy jesteśmy zakochani. Ścieżka Swamiego

Muktanandy, Siddhajoga, jest współczesną wersją prastarej wiedzy

duchowej pomyślanej tak, aby rozwijać ten potencjał wewnętrzny.

Kultywowana była na przestrzeni wieków przez kobiety i mężczyzn,

którzy posługiwali się własnym umysłem i ciałem jako laboratorium

do badań nad subtelnymi procesami świadomości ludzkiej. Ich

odkrycia przybrały formę Upaniszadów, Bhagawad Gity, tekstów

poświęconych jodze oraz innych wielkich systemów filozofii

duchowej. Nauki Swamiego Muktanandy, podobnie jak jego

starożytnych poprzedników, są rezultatem życia spędzonego na

badaniu wnętrza ludzkiego, rezultatem wielu lat poświęconych

sprawdzaniu słów mędrców przy pomocy własnego doświadczenia.

Kiedy więc Muktananda twierdził, że wszystko we wszechświecie

powstało z boskiej Świadomości i że ta Świadomość w najczystszej

formie istnieje w najgłębszym jądrze istoty ludzkiej, kiedy mówił

nam, że Bóg mieszka w nas jako nasza Jaźń, nie powtarzał po prostu

tego, co wyczytał w książkach; mówił o tym, co było jego

bezpośrednim doświadczeniem. Wszystko, czego nas uczył, przeżył

sam i poznał na najgłębszym poziomie istnienia.

Baba był przede wszystkim nauczycielem. Ludzie, którzy go znali,

znajdowali w nim to, co sami podziwiali. Tak więc biznesmenom

podobał się jego żywiołowy humor i życiowe podejście do

praktycznych szczegółów, artyści cenili piękno jego ruchów, dzieci

jego zdolność do zabawy. Nie było jednak takiej rzeczy, nawet

najzwyklejszej i najbardziej przyziemnej, której Baba nie

wykorzystałby jako okazji do nauczania jogi. Muzyk, strojący wraz z

nim instrument, otrzymywał lekcję koncentracji. Menadżer,

omawiający trudną sytuację w swoim biurze, uczył się czegoś na

temat narzucania dyscypliny z miłością. Wspólne przyrządzanie

potraw zamieniało się w lekcję o równowadze. Samo obserwowanie

Baby, obserwowanie delikatności, z jaką brał do ręki tak zwykłą rzecz

jak kwiat czy pióro, albo bezwarunkowej akceptacji, z jaką witał

wszystkich napotkanych ludzi - sąsiada z Oakland, taksówkarza,

nowojorskiego policjanta, czy własnych uczniów - stanowiło

subtelną, praktyczną lekcję tego, co to znaczy we wszystkim widzieć

Boga.

Jednak dla większości ludzi, którzy go znali, te lekcje dawane były

bezpośrednio poprzez jego wykłady, książki oraz nieformalne

wywiady i rozmowy. Codziennie w czasie swoich podróży Baba

mówił lub odpowiadał na pytania, wprowadzając całe pokolenie

uczniów w tajniki nauk zaczerpniętych z indyjskich pism świętych.

Baba nigdy nie nazywał siebie uczonym, był jednak szeroko oczytany

w filozofii swojej tradycji. Jego wykłady obejmowały całość jogi oraz

zawierały nauki pochodzące z wielu klasycznych kierunków myśli

hinduskiej. Wykłady te ukazywały integralny charakter Siddhajogi,

ścieżki opartej na łasce, jaką Baba otrzymał od swego Guru,

Bhagawana Nitjanandy, obejmującej zarówno jogę, jak introspekcję,

oddanie, służbę, a także wiedzę filozoficzną. Podobnie jak to się

dzieje z większością najdoskonalszych nauczycieli duchowych,

filozofia Baby potrafiła pogodzić rzekome sprzeczności. Na przykład

był on znakomitym znawcą tradycji Upaniszadów i Wedanty, ale

zarazem uwielbiał pobożne praktyki, takie jak śpiew. Był w

najwyższym stopniu niezależny, a jednak całe życie poświęcił służbie

swemu Guru. Nauczał, że Bóg jest czystą, bezpostaciową

Świadomością, a pomimo to czcił również różne osobowe formy

Boga, opowiadając historie z mitologii indyjskiej tak, jakby mówił o

starych, dobrze znanych przyjaciołach. Krótko mówiąc, Baba nauczał

powszechnej duchowości obejmując wiele jej form, łącząc różne

rodzaje klasycznych praktyk, szanując wszystkie religie, a jednak

ciągle wracając do prawdy o jedności, zawsze przypominając nam, że

ostateczna rzeczywistość nie różni się od doświadczenia naszej

własnej świadomości wewnętrznej oraz że tylko Jaźń leży u podłoża

wszystkich form. Kiedyś ktoś zapytał go:

* Czy widzisz Boga w tym drzewie?

* Nie - odparł Baba. - Widzę Boga jako to drzewo. I widzę również

Boga jako ciebie.

Baba uczynił duchowość realną. Konkretną. Żywą. I tak samo dającą

się zastosować w życiu nowojorskiego prawnika czy paryskiego

księgowego, jak w życiu jogina z himalajskiej głuszy. Wydobył ją z

książek, z domeny ideału i sprawił, że możemy widzieć, czuć i stykać

się z obecnością Boga w naszym codziennym doświadczeniu. Sama

świadomość faktu, że Baba widzi w tobie Boga, zmuszała cię, abyś

zaczął poważnie traktować swoją duszę i prowadził, w związku z tym,

odpowiedni tryb życia. Własne doświadczenie Baby, jego energia

duchowa przesycały jego słowa i dawały im moc przeniknięcia

człowieka. Jakże często przez wszystkie te lata słyszeliśmy podczas

wykładu Babę mówiącego coś w rodzaju: "Tak jak para staje się

wodą, a woda staje się lodem, boska Świadomość staje się światem" i

te słowa nagle odbijały się w ludziach rezonansem jako realne

doświadczenie. Mogli zobaczyć, poczuć, wiedzieć, że ich pozornie

materialne ciało i wszystko, co istnieje, została stworzone ze

Świadomości. Fundamentalne, konkretne doświadczanie przez Babę

boskiej rzeczywistości, kryjącej się za tym światem, przebijało z jego

słów tak silnie, że trudno było tego nie pojąć.

Czytając Dokąd idziesz? zauważcie, jak Baba stale zwraca waszą

uwagę w jednym i tym samym kierunku: w stronę zrozumienia naszej

tożsamości z boską Świadomością, z Jaźnią. Zwróćcie uwagę, że

niezależnie od tego, co omawia w tej książce - czy będzie to

rozważanie teorii mantry, doradzanie jak poradzić sobie z

niepożądanymi myślami, czy wyjaśnianie, jak wkomponować

medytację w życie codzienne - kluczem, który nam daje, jest

zrozumienie jedności. Tylko to - mówi nam - może uwolnić nas od

strachu, może uświadomić nam nasze prawdziwe związki wzajemne,

może pomóc nam w powodzeniach i niepowodzeniach życiowych i

doprowadzić nas w końcu do celu podróży duchowej. "Kiedy

dojdziesz do końca swojej sadhany, zdasz sobie sprawę z tego, że

wszystko jest Jaźnią" - pisze Baba. "Skoro tak się rzeczy mają, czyż

nie lepiej pamiętać o tym już teraz i medytować ze świadomością, że

wszystko, co widzisz wewnątrz i na zewnątrz, jest Jaźnią?" Czasami z

humorem, czasami łagodnie, a czasami surowo przypominał nam

nieustannie, że nasza prawdziwa tożsamość nie wiąże się z ciałem czy

umysłem, ale z Jaźnią, tą nieskończenie twórczą, nieskończenie silną,

nieskończenie radosną Świadomością, która stanowi podstawę i treść

naszej istoty. Tylko wówczas, kiedy rozumiemy tę Świadomość -

mówił nam - rozumiemy, co to znaczy być w pełni człowiekiem.

Tylko wówczas, kiedy odkrywamy ją w sobie, odkrywamy sens

naszego życia. Proces dochodzenia do tego odkrycia jest

rzeczywistym tematem niniejszej książki.

Dokąd idziesz? stanowi kompendium nauk Baby, ułożonych tak, aby

tworzyły mapę podróży wewnętrznej. Składające się z wykładów,

sesji pytań i odpowiedzi oraz wywiadów udzielonych w czasie jego

podróży do Stanów Zjednoczonych, Australii i Europy w latach 1974-

76 i 1979-81, rozdziały tej książki stanowią wyczerpujące

wprowadzenie do nauk Swamiego Muktanandy i jego ścieżki

Siddhajogi. Książka ta przedstawia filozofię Siddhajogi i jej

podstawowe praktyki, wyjaśniając zarazem, że praktyki same w sobie

nie są procesem duchowym, ale raczej środkiem do podsycania i

podtrzymywania tego procesu. Każdy rozdział książki Baby omawia

inny aspekt ścieżki Siddhajogi, splatając razem podstawowe motywy i

wprowadzając nowe, przedstawiając etapy podróży duchowej, od

pierwotnego zrozumienia jej sensu aż po osiągnięcie stanu doskonałej

wolności i radości, który stanowi jej cel.

Jest jednak jeszcze coś ważniejszego. Czytając tę książkę, miej

świadomość, że w jej słowach zawarta jest siła duchowa Swamiego

Muktanandy. Książka ta nie jest więc tylko kompendium nauk i porad

duchowych. Słowa Baby mają moc obdarzenia cię doświadczeniem.

Mają moc, aby cię przeobrazić.

Swami Durgananda

DOKĄD IDZIESZ?

O błogosławiony ukochany mój, obudź się! Dlaczego śpisz w

niewiedzy?

Kabir

CEL NASZEGO ŻYCIA

Przyjacielu, dokąd idziesz? Skąd przychodzisz i czego masz dokonać?

Należysz do najwyższej Prawdy, ale zapomniałeś o swoim

pochodzeniu. Teraz nadeszła pora, aby powrócić na główny trakt.

Mówi się, że świat czyni coraz większe postępy, w czym jednak stał

się lepszy? Wszędzie nasilają się morderstwa, kradzieże, wojny i

zniszczenia. Na całym świecie panuje nienawiść między narodami,

wrogość między partiami politycznymi, niechęć między

społeczeństwami i antypatia między rasami i klasami. Ludzie mówią

o innowacjach i reformach, ale w imię tych celów udało się im

jedynie zniszczyć środowisko naturalne, rozbić życie rodzinne,

rozpalić egoizm i wrogość.

W takim świecie potrzebujemy tylko jednego: prawdziwego

zrozumienia człowieczeństwa. Ale tego właśnie nam brakuje.

Dlaczego człowiek zachowuje się tak, jak się zachowuje? Dlaczego

wznosi bariery pomiędzy sobą a innymi? Dlaczego żyje we wrogości i

rywalizacji, zamiast w poczuciu braterstwa? Robi to wszystko,

ponieważ nie rozumie sam siebie. Nie zna wielkości, która znajduje

się w sercu człowieka. Wyobraża sobie, że jest obłudny, pospolity i

słaby i że po prostu przejdzie przez ten świat i umrze. Gdyby jednak

wejrzał w siebie, wówczas by zobaczył, że zawiera się w nim boskość

całego świata.

Uczeni zachodni zaczynają teraz odkrywać prawdę, którą filozofowie

Indii znali od tysięcy lat, że cały wszechświat składa się z jednej

energii. Nasi pradawni filozofowie, którzy byli uczonymi ducha,

nazwali tę energię Świadomością lub Bogiem. Ta najwyższa

Świadomość stworzyła cały kosmos ze swojej własnej istoty.

Budowniczy może użyć drewna, kamienia i innych materiałów, żeby

coś zbudować, ale Świadomość nie używa materiałów zewnętrznych;

stwarza wszystko z siebie samej. Wszyscy stanowimy cząstkę tego

wszechświata Świadomości. Nie różnimy się między sobą i nie

różnimy się od Boga. Jeśli ktoś posieje nasienie mango, otrzyma

mango, nigdy cytrynę. Tak samo to, co jest zrodzone z Boga, nie

może być niczym innym jak Bogiem. W sercu ludzkim jaśnieje

światło, którego blask przewyższa nawet blask słońca. Świadomość

wewnętrzna jest tą samą Świadomością, która stwarza i porusza cały

wszechświat. Ale my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chociaż

pochodzimy od tej Świadomości, mamy o sobie zupełnie inne

wyobrażenie.

Pewnego razu, będąc w Bombaju usłyszałem, jak dzieci śpiewają

piosenkę z jakiegoś filmu i do dziś pamiętam jej słowa:

Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?

Ziemia się nie zmieniła,

Woda się nie zmieniła,

Nie zmienił się ogień,

Powietrze i eter się nie zmieniły,

Słońce się nie zmieniło,

Nie zmienił się księżyc,

Zwierzęta się nie zmieniły,

Drzewa się nie zmieniły,

Człowiecze, jak ty się zmieniłeś?

Jak się zmieniliśmy? Każdy z nas stał się tym lub owym, zależnie od

naszego własnego wyobrażenia. Wierzymy, że jesteśmy mężczyznami

lub kobietami, bogatymi lub biednymi. Wierzymy, że jesteśmy

nauczycie1ami, żołnierzami, psychiatrami. Wierzymy, że jesteśmy

młodzi lub starzy, grubi albo chudzi, szczęśliwi bądź nieszczęśliwi.

Wierzymy, że jesteśmy Amerykanami albo Hindusami, Rosjanami

albo Arabami, wyznawcami hinduizmu albo chrześcijanami,

wyznawcami judaizmu albo muzułmanami. Ale w rzeczywistości jest

w nas jedna Prawda. Wszyscy pochodzimy z tego samego nasienia, a

tym nasieniem jest Bóg. Po prostu odgrywamy różne role. Gdybyśmy

tylko potrafili pod tymi rolami dotrzeć do naszej własnej boskości,

wszyscy znów wiedzielibyśmy, że jesteśmy Bogiem.

Wolność stania się kim zechcesz

Człowiek posiada wolność stania się czym tylko zechce. Swoimi

własnymi siłami może uczynić swoje życie wspaniałym lub żałosnym.

Własnymi siłami może dosięgnąć niebios, albo pogrążyć się w

otchłani. W rzeczywistości potęga człowieka jest tak ogromna, że

może on nawet przeobrazić się w Boga. Bóg spoczywa ukryty w sercu

każdego człowieka i każdy może zdać sobie z tego sprawę. Co jednak

czyni człowiek? Zamiast starać się poznać w sobie tę wielkość,

spędza życie na jedzeniu i piciu, walce z innymi oraz pogoni za

przyjemnościami zmysłów. Płodzi dwoje lub troje dzieci, opiekuje się

rodziną i uważa, że wypełnił cel swego życia. Ale przecież nawet

zwierzęta robią to samo. Każde stworzenie na świecie je i pije. Każde

stworzenie na świecie prowadzi życie rodzinne. Zwierzę idzie w głąb

dżungli, wykonuje swoją pracę i wraca, aby cieszyć się swoją

zwierzęcą partnerką i potomstwem. W ten sam sposób człowiek

wychodzi z domu, zajmuje się swoją pracą, wraca i cieszy się rodziną.

Tak, jak ciągle wzrasta liczebnie potomstwo ludzi, wzrasta również

liczba psów, osłów, słoni, cząstkową świadomość. Znasz świat tylko

taki, jaki ukazuje się w stanie jawy. Nie wiesz, co znajduje się poza

nim, mimo iż każdej nocy doświadczasz świata leżącego poza twoją

zwykłą świadomością. Kiedy nie śpisz, wszystko, co widzisz wokół

siebie jest dla ciebie realne. Ale kiedy zasypiasz i śnisz, świat jawy

przestaje istnieć, a rzeczywistym staje się świat snów.

W starożytnych Indiach żył król imieniem Dżanaka, który był również

wielkim mędrcem. Pewnego dnia po obiedzie uciął sobie drzemkę na

swoim ukwieconym łożu. Służący wachlowali go, a strażnicy pełnili

wartę. W czasie drzemki Dżanace przyśniło się, że król sąsiedniego

królestwa napadł na niego i pokonał go w bitwie. Zwycięski król

oznajmił Dżanace, że może udać się dokąd chce, byle tylko opuścił

swoje królestwo. Zmęczony walką, Dżanaka uciekł ze swego

królestwa i wkrótce zaczął przymierać głodem. W czasie wędrówek

natrafił na zboże rosnące na polu, zerwał więc dwa kłosy i zaczął je

jeść. W tym momencie zjawił się właściciel pola i zobaczył, jak

nieznajomy raczy się jego zbożem. Chwycił więc bat i dotkliwie pobił

króla.

Pod wpływem tych razów Dżanaka obudził się. Usiadł i zobaczył, że

wciąż znajduje się w swoim łóżku, że służący wciąż go wachlują, a

strażnicy stoją na warcie. Położył się więc i zamknął oczy. Znów

znalazł się na polu, bity przez wieśniaka. Otworzył oczy i zobaczył, że

wciąż leży w łóżku. Wtedy zaczął się zastanawiać: "co z tego jest

rzeczywiste - mój sen czy to, co widzę teraz? Muszę znaleźć na to

odpowiedź".

Rozesłał wici po całym królestwie, wzywając wszystkich wielkich

uczonych, mędrców, proroków, jasnowidzów, wynalazców i

naukowców, aby przybyli do pałacu i odpowiedzieli na jego pytanie.

Kiedy wszyscy zebrali się, zapytał ich:

* Powiedzcie mi, co jest rzeczywiste - stan jawy, czy stan snu?

Ale nikt nie wiedział, jak odpowiedzieć na to pytanie. Gdyby nazwali

rzeczywistym stan snu, musieliby nazwać nierzeczywistym stan jawy,

gdyby jednak nazwali rzeczywistym stan jawy, musieliby nazwać

nierzeczywistym stan snu. Król bardzo się rozgniewał.

* Przez tyle lat was karmiłem - rzekł - a wy nie potraficie

odpowiedzieć na proste pytanie. Nic nie robicie, tylko obrastacie w

tłuszcz.

Rozkazał, aby ich zamknąć w królewskim więzieniu. Następnie wydał

polecenie, by jego pytanie wywiesić w miejscach publicznych po

całym królestwie. "Który stan jest rzeczywisty - sen czy jawa? Każdy,

kto zna odpowiedź na to pytanie, winien przybyć do pałacu i wyjaśnić

mi to".

Minęło wiele dni. Jeden z mędrców miał syna imieniem Asztawakra.

Imię to oznacza "zdeformowany w ośmiu miejscach", ponieważ

Asztawakra przyszedł na świat z kompletnie powykrzywianym

ciałem. Pewnego dnia zapytał swoją matkę:

* Gdzie jest mój ojciec? Co się z nim stało?

* Twój ojciec przebywa w królewskim więzieniu - odpowiedziała

matka.

* Dlaczego? Czy ukradł coś?

* Nie - odparła. - Nie potrafił odpowiedzieć na pytanie króla, dlatego

wtrącono go do więzienia.

* Ja potrafię odpowiedzieć na to pytanie - powiedział Asztawakra i

udał się prosto do pałacu królewskiego.

Przed pałacem znajdował się ogromny bęben, a obok napis, głoszący,

że ktokolwiek pragnie odpowiedzieć na pytanie króla, winien weń

uderzyć. Asztawakra uderzył w bęben. Drzwi pałacowe otworzyły się

i został wprowadzony do królewskiej sali przyjęć.

Kiedy dworzanie królewscy zobaczyli Asztawakrę wchodzącego do

sali, wszyscy wybuchnęli śmiechem. Bawiło ich, że ten kaleki

chłopiec uważa, iż potrafi odpowiedzieć na pytanie króla, mimo że

nie udało się to najmędrszym uczonym w królestwie. Kiedy

Asztawakra zobaczył ich, również zaczął się śmiać.

Król powiedział:

* Dworzanie śmieją się, ponieważ chodzisz w taki dziwny sposób, a

także ponieważ jesteś taki młody. Powiedz mi jednak, z czego ty się

śmiejesz?

Asztawakra odparł:

* Wasza Wysokość, słyszałem, że ty i twoi dworzanie jesteście ludźmi

światłymi, ale teraz widzę, jacy jesteście głupi. Śmiejecie się z mojego

kalectwa, które jest powierzchowne. Przecież wszystkie ciała składają

się z tych samych pięciu elementów. Gdybyście spojrzeli na mnie z

perspektywy Jaźni, zobaczylibyście, że Jaźń jest ta sama u wszystkich

i że nie ma się z czego śmiać. A jeśli chodzi o twoje pytanie, o królu,

to ani stan jawy ani stan snu nie są rzeczywiste. Kiedy nie śpisz, nie

istnieje świat snu, a kiedy śnisz, nie istnieje świat jawy. Tak więc

żaden z nich nie może być prawdziwy.

* Skoro zarówno stan jawy, jak i stan snu są nierzeczywiste, to co jest

rzeczywiste? - zapytał król.

* Istnieje inny stan poza tymi dwoma - odparł Asztawakra. Odkryj ten

stan. Tylko on jest rzeczywisty.

Cztery stany

Podobnie jak król Dżanaka, znamy tylko zwykłe stany świadomości,

w których żyjemy. Nie znamy całej rzeczywistości. Kiedy nie śpimy,

jesteśmy całkowicie zanurzeni w naszym świecie jawy. Kiedy śnimy,

nasze czynności, nasz świat i nasze pojmowanie są zupełnie inne, niż

na jawie. Kiedy jesteśmy pogrążeni w głębokim śnie, całkowicie

tracimy świadomość. Ale kiedy medytujemy, przechodzimy nawet

poza stan głębokiego snu i wkraczamy w stan Jaźni. Jest to stan

stanowiący podstawę wszystkich innych stanów i tylko on jest stały i

niezmienny. Kiedy osiągniemy ten stan, doświadczymy prawdy o

sobie. Zdamy sobie sprawę, że nie jesteśmy niczym innym, jak tylko

Świadomością. Ciało fizyczne jest jak ubranie, w które się

odziewamy. Podobnie jak ubranie jest jedynie przykryciem dla ciała,

ciało fizyczne jest jedynie przykryciem dla naszej najgłębszej

Świadomości. Poznanie tej Świadomości jest celem życia.

Gdyby wszyscy mogli doświadczyć tej Prawdy wewnętrznej, gdyby

potrafili zrozumieć swoją prawdziwą naturę, nie byłoby już między

ludźmi wrogości, a jedynie przyjaźń, miłość i powszechne braterstwo.

Dlatego właśnie poznanie Jaźni jest absolutną koniecznością. Tylko

kiedy znamy własną Jaźń, możemy poznać innych. Tylko kiedy

widzimy wielkość która istnieje w nas samych, możemy dostrzec ją u

innych. Kiedy spojrzymy na siebie z prawdziwym zrozumieniem

człowieczeństwa, zobaczymy to samo człowieczeństwo u wszystkich

innych, a wtedy uświadomimy sobie, że wszyscy ludzie na tym

świecie są dziećmi Boga.

POGOŃ ZA SZCZĘŚCIEM

Indyjskie pisma święte stawiają ważne pytanie: jaki jest cel życia

ludzkiego? Mędrcy Wedanty twierdzą, że celem życia jest

wyeliminowanie wszelkich cierpień i osiągnięcie najwyższej radości.

Kiedy się nad tym zastanowimy, przekonamy się, że wszystko co w

życiu robimy, jest podporządkowane tym dwóm rzeczom. Czego

pragniemy? Pragniemy szczęścia. Pragniemy uniesień. Pragniemy

miłości, energii i entuzjazmu. I w taki czy inny sposób staramy się to

wszystko osiągnąć. Po to, by być szczęśliwym zakochujemy się,

pobieramy się i wychowujemy dzieci. Po to, by być szczęśliwym

robimy interesy, zarabiamy pieniądze, gromadzimy rzeczy,

pielęgnujemy różne zdolności i umiejętności oraz korzystamy z

rozrywek. Nawet kiedy oszukujemy innych ludzi i szkodzimy im,

robimy to w nadziei, iż przyniesie nam to szczęście. Ale gdybyśmy

naprawdę zbadali siebie, odkrylibyśmy, że szczęście, którego

szukamy, można znaleźć tylko w nas samych. Święty poeta z

Maharasztry pisał:

Człowiecze, przebyłeś tyle dróg

w świecie zewnętrznym.

Udawałeś się z miejsca na miejsce,

Zbierałeś kwiaty i owoce

i oddawałeś się niezliczonym czynnościom.

Ale wszystko, co zdobyłeś, to znużenie.

Nadeszła teraz pora szybowania po

nieograniczonych przestrzeniach wewnętrznych.

To, czego szukasz, możesz tam znaleźć

w obfitości.

Dlaczego tak trudno jest zwrócić się w głąb siebie? Pragniemy

szczęścia, a jednak stale praktykujemy jogę bólu. Zasiewamy ziarna

cierpienia, a potem zastanawiamy się, kiedy wydadzą owoc szczęścia.

Podróżuję po wielu krajach i poznaję różnych ludzi. Spotykam ludzi

bogatych i biednych, a każdy opowiada mi tę samą historię. Wszyscy

są nieszczęśliwi. Niezależnie jednak od tego, jak bardzo ludzie

niezadowoleni są ze swego życia, robią oni nadal dokładnie to samo,

co zawsze robili. Nigdy nie zastanawiają się, jak położyć kres swoim

kłopotom. Zamiast tego po prostu narzekają, obwiniają swego męża

czy żonę, szefa, rząd, albo czasy, w jakich żyją. Myślą: gdybym tylko

mogła sprawić, żeby mnie kochał, byłabym taka szczęśliwa. Gdybym

tylko miał lepszą pracę, w moim życiu nie byłoby cierpienia. Gdyby

tylko ona zachowywała się tak, jak chcę, wszystko byłoby cudowne. I

w ten sposób upływa im życie.

Odważnie jedząc czili

Jest taka opowieść, która bardzo dobrze ilustruje ten problem.

Pewnego razu szejk Nasruddin zwiedzał Indie. Chodząc po ulicach

Delhi zawędrował na targ warzywno-owocowy. Kiedy tak stał na

targu, zauważył, że wiele osób kupuje czili. Mieszkańcy Indii bardzo

lubią czili ale używają ich w niewielkich ilościach. Nasruddin sądził,

że muszą być bardzo smaczne, kupił więc dwa kilo czili i siadł pod

drzewem, żeby je zjeść. Kiedy rozgryzł pierwszy strąk czili, usta

zaczęły go palić i pociekło mu z oczu i z nosa. Jęczał i wachlował

usta, a potem zaczął gryźć następne czili, sądząc, że to drugie będzie

smakować lepiej. I tak gryzł jeden strąk czili po drugim, cierpiąc i

żywiąc nadzieję, że każdy następny strąk będzie smaczniejszy od

poprzedniego. Jesteśmy tacy sami, jak Nasruddin. Wszyscy jemy czili

w nadziei, że czili, które zjemy jutro - a jeśli nie jutro, to najdalej

pojutrze - będzie smakować lepiej. Częstujemy się nawzajem tymi

samymi czili, mając nadzieję, że kiedyś, gdzieś, będą miały smak

słodyczy. Ale fakt pozostaje faktem, że w tej chwili palą nas usta, z

oczu ciekną łzy i kapie nam z nosa.

Kiedy tak Nasruddin odważnie gryzł swoje czili, pewien człowiek,

który to obserwował, podszedł do niego i zapytał go, co robi.

* Widziałem, że wiele osób kupuje ten przysmak, więc też je kupiłem

i zacząłem jeść - wyjaśnił Nasruddin.

* To są czili - powiedział mężczyzna. - Powinno się je jeść w bardzo

małych ilościach.

Nasruddin pokiwał głową i jadł dalej. Mężczyzna był zdumiony.

* Teraz, kiedy już wiesz, co to jest - powiedział - dlaczego nie

przestajesz ich jeść?

* Cóż - odparł Nasruddin. - Kupiłem te czili i muszę je skończyć. Ja

już teraz nie jem czili. Jem swoje pieniądze.

Oto jak przeżywamy swoje życie. Kupiliśmy sobie nasze problemy, a

chociaż stwierdzamy, że nas parzą, musimy zjadać je dalej, ponieważ

poczyniliśmy inwestycje. Wciąż szukamy nowych uciech, nowych

rozrywek, nowych kochających przyjaciół, większego bogactwa,

większej sławy. Ale czy cokolwiek z tego przynosi nam prawdziwe

zadowolenie? Czy nasze rozrywki przynoszą nam prawdziwą radość,

czy tylko uczucie pustki i gorąca? Co tak naprawdę osiągamy w

naszej pogoni za zadowoleniem?

Poeta Bhartrihari pisał:

Sądziłem, że to ja cieszę się przyjemnościami

zmysłów,

Nie zdawałem sobie sprawy, że to one

mną się cieszyły.

Sądziłem, że to ja trawię swój czas,

Nie zdawałem sobie sprawy, że to czas

trawił mnie.

Spójrz na swoje życie. Otwórz oczy. Gdy ty goniłeś za spełnieniem

swoich pragnień, czas pożarł ciebie.

Pragnienia mają to do siebie, że wciąż rosną. Im bardziej gonimy za

naszymi pragnieniami, tym bardziej się one rozrastają. Niezależnie od

tego, co mamy na tym świecie, zawsze chcemy mieć więcej. Jeżeli

mamy dolara, chcemy dziesięciu dolarów. Jeżeli mamy volkswagena,

chcemy mercedesa. Jeżeli wypijemy jeden kieliszek alkoholu, chcemy

następnego. Dopóki nie zwrócimy się w głąb siebie i nie odkryjemy

szczęścia Jaźni, nie osiągniemy trwałego zadowolenia, niezależnie od

tego, ile zdobędziemy pieniędzy, ilu pozyskamy przyjaciół, jak wiele

osiągniemy na tym świecie. Wszystkie radości świata zewnętrznego są

ulotne. Nie mogą trwać. Bez radości Jaźni nasze przyziemne radości

są jak szereg zer, bez poprzedzającej je jedynki, która nadałaby im

wartość. Bez radości Jaźni zerem jest nasz majątek, zerem jest nasza

uroda, zerem są również nasze osiągnięcia. Tylko kiedy pijemy nektar

Jaźni, wszystkie nasze zera nabierają wartości.

Kość psa

Szczęście istnieje w nas i należy do nas, ale my zawsze przenosimy

radość wewnętrzną na coś zewnętrznego i sądzimy, że to stamtąd

pochodzi nasza radość. Jeżeli bardzo wnikliwie zbadasz swoje

postępowanie, przekonasz się, że nawet twoje przyziemne radości nie

pochodzą od przedmiotów zewnętrznych, ale od ciebie. Powiadasz:

"Tak dobrze się czuję, kiedy słucham muzyki. Gra w tenisa daje mi

tyle szczęścia". W rzeczywistości jednak, kiedy robisz te rzeczy,

doświadczasz swojej własnej radości wewnętrznej. Jest w Wedancie

takie porzekadło: "Radość świata jest jak kość psa". Pies znajduje

kość i zaczyna ją gryźć. Kiedy tak ją żuje, kawałki kości wbijają się

mu w dziąsła i zaczyna płynąć krew. Pies czuje smak krwi i myśli:

"Ta kość jest pyszna!" Im dłużej gryzie kość, tym obficiej krwawią

jego dziąsła. Im bardziej czuje smak krwi, tym smaczniejsza wydaje

się mu kość. Ten cykl nie ma końca. Tak jak pies nie zdaje sobie

sprawy, że smakuje własną krew, tak i ty nie zdajesz sobie sprawy, że

radość, jakiej doświadczasz w świecie, pochodzi od ciebie samego.

Pomyśl o szczęściu, jakie odnajdujesz w życiu. Skąd ono pochodzi?

Kiedy skończyłeś jeść i masz pełny żołądek, doświadczasz chwili

zadowolenia. Kiedy po długim niewidzeniu spotykasz przyjaciela i

obejmujesz go, przez ułamek sekundy czujesz radość. Kiedy artysta

kontempluje swoje dzieło, doświadcza kilku sekund spokoju. W

rzeczywistości w takich chwilach umysł wycisza się, a wewnętrzny

ośrodek błogości odsłania się na moment jak błyskawica. Jednakże

błogość, jakiej doświadczasz, nie jest trwała; jest jedynie cieniem

błogości, jaką masz w sobie. Żeby bezpośrednio doświadczyć tej

błogości, musisz zwrócić się w głąb siebie w medytacji i szukać

szczęścia tam, gdzie się ono rzeczywiście znajduje.

Problem polega na tym, że nie chcesz wejrzeć w siebie. Twój aparat

fotograficzny utrwala tylko to, co dzieje się w świecie zewnętrznym;

nigdy nie obraca się w drugą stronę, żeby zarejestrować to, co dzieje

się w tobie. A przecież każdej nocy doświadczasz korzyści, jakie daje

zwrócenie się w głąb siebie. W ciągu dnia gromadzisz wiele rzeczy,

spotykasz wielu przyjaciół, pracujesz tak ciężko i przeżywasz tak

wiele przyjemności. Robisz to wszystko, aby osiągnąć szczęście, ale

pod koniec dnia wracasz do domu i mówisz: "jestem zmęczony".

Niezależnie od tego, co robisz w ciągu dnia, czy zarobisz milion

dolarów, czy osiągniesz najwyższe zaszczyty lub weźmiesz udział we

wspaniałym przyjęciu, wieczorem czujesz się wyczerpany i pragniesz

jedynie spać. Kiedy nadchodzi pora snu, nie obchodzi cię nic z tych

rzeczy, na które tak ciężko pracowałeś w dzień. Nie pragniesz nawet

obecności ludzi, których kochasz. Chcesz tylko odpoczynku. Udajesz

się więc do ciemnego pokoju i otulasz się ciepłą kołdrą.

Kiedy następnego ranka ktoś zapyta cię, jak się czujesz, odpowiadasz:

"Jestem pełen energii". Kilka godzin snu odświeżyło cię całkowicie.

Niczego nie zjadłeś, niczego nie zrobiłeś, nic nie kupiłeś, niczym się

nie bawiłeś, a jednak czujesz się zupełnie odrodzony. Jak to się dzieje,

że czynności, które tak cię cieszą w ciągu dnia, przyprawiają cię o

zmęczenie, podczas gdy kilka godzin snu daje ci tyle siły i energii?

Twój własny sen uczy cię wciąż na nowo, że prawdziwe źródło siły i

energii jest wewnątrz ciebie.

Świat wewnętrzny

Gdybyś w ciągu dnia wejrzał w siebie i przez krótki czas

pomedytował, mógłbyś czerpać z tego źródła, a wtedy osiągnąłbyś

stan ciągłego entuzjazmu i radości. W każdym człowieku znajduje się

boska, świadoma energia, zwana Kundalini. Poprzez medytację

energia ta budzi się i powoduje spontaniczny proces jogi.

Większość ludzi sądzi, że joga polega na fizycznych ćwiczeniach

hathajogi, ale w rzeczywistości joga oznacza "połączenie" - ponowne

zjednoczenie z Jaźnią, od której zostałeś oddzielony. Kiedy obudzi się

energia wewnętrzna i zacznie się ta spontaniczna joga, całe twoje

ciało zostanie oczyszczone od wewnątrz. Twoja świadomość zwróci

się w głąb i będziesz mógł zobaczyć światy wewnętrzne.

Z czasem, dzięki medytacji, jaka zachodzi po obudzeniu energii

wewnętrznej, poznasz swoją prawdziwą naturę, swoją własną Jaźń.

Dotrzesz do ośrodka znajdującego się poza przyjemnością i bólem,

osiągniesz stan, w którym doznawać będziesz jedynie szczęśliwości.

Jest to stan Jaźni.

Kiedy dojrzysz Jaźń, kiedy doświadczysz jej, zostaniesz całkowicie

przeobrażony. Również świat będzie dla ciebie przeobrażony i ujrzysz

go w zupełnie nowym świetle. Istnieje takie powiedzenie: "Co jest

dniem dla wrony, dla sowy jest nocą". Podobnie świat, który dla

człowieka nieoświeconego kryje w sobie tyle trudności i komplikacji.,

jest rajem dla kogoś, kto zna Jaźń. Bóg pełen jest dobra, piękna i

wielu wspaniałych umiejętności, którymi obdarzył nas wszystkich.

Ale nie możesz tego dostrzec, napawając się tylko światem

zewnętrznym. Musisz być obdarzony subtelnym spojrzeniem, aby

móc ujrzeć Zasadę wewnętrzną.

Nie wyobrażasz sobie nawet przeogromu, który się w tobie kryje.

Ciało ludzkie wydaje się małe, a jednak jest obrazem całego

wszechświata. W ciele znajduje się słońce tysiąc razy jaśniejsze od

słońca na zewnątrz, a jednak nie parzy ono, ale chłodzi. To

wewnętrzne światło, umieszczone w sahasrara, wspaniałym ośrodku

duchowym u szczytu głowy, nadaje promienność twojej twarzy i

blask twoim oczom. W sercu znajduje się ośrodek wiedzy, w którym

ujrzeć możesz cały świat. Jest w tobie tyle rzeczy, że opisanie ich

zajęłoby mi całe tomy. Wszystkie cuda, jakie widzisz w świecie

zewnętrznym, można znaleźć w znacznie większym stopniu w sobie

samym. Wszystkie przyjemności, za jakimi gonisz, można w

nieporównanie większym stopniu odkryć w sobie.

Przez całe życie starasz się zaspokoić oczy pięknymi widokami,

zadowolić uszy melodyjnymi dźwiękami. Próbujesz ucieszyć nos

wytwornymi zapachami, skórę przyjemnym dotykiem, a język coraz

to innym smakiem. Z tęsknoty za piękną muzyką słuchasz rock and

rolla, symfonii lub opery. Ale kiedy energia wewnętrzna obudzi się i

dosięgnie sahasrary, usłyszysz dźwięki niebiańskie tak słodkie, że nie

da się ich opisać. Słuchając ich, będziesz się czuł coraz szczęśliwszy i

nawet twoje dolegliwości fizyczne zostaną uleczone. Kiedy ta muzyka

rozbrzmiewać będzie w obszarach wewnętrznych, na język zacznie

kapać niebiański nektar.

Zawsze rozglądasz się za smacznym jedzeniem i piciem. Jesz tyle

różnych potraw, żeby poczuć wyśmienity smak, pijesz tyle napojów,

żeby poczuć ich aromat. Ale kiedy napoisz się nektarem

wewnętrznym, przekonasz się, że jest tak pyszny, tak całkowicie

zadowalający, iż żaden inny smak nie może się z nim równać.

Lubisz również ładne zapachy. Perfumujesz się, żeby dobrze

pachnieć, ale z wiekiem twoje ciało zaczyna wydzielać brzydką woń.

Kiedy jednak zagłębiasz się w medytacji, niezwykle piękne zapachy

wypełniają całą twoją istotę, zapachy tak słodkie, że kiedy je

poczujesz, twój umysł wyciszy się.

Tęsknisz także za dotykiem. Żeby doświadczyć przyjemności dotyku,

obejmujesz innych i tulisz się do nich, aż wreszcie twój zmysł dotyku

ulega przytępieniu i nic już nie czujesz. Ale po obudzeniu energii

wewnętrznej, ta energia zacznie w tobie igrać, a wtedy cała twoja

istota doświadczy rozkoszy jej delikatnego dotknięcia. Będziesz miał

niezwykłe doznania i odczujesz całkowite zadowolenie.

Pragniesz ponadto patrzeć na piękne kształty i upiększać siebie. Aby

uatrakcyjnić swoje ciało, nakładasz na twarz pudry i kremy, ale z

czasem środki chemiczne źle wpływają na skórę i kiedy się nie

umalujesz, wyglądasz jak upiór. Czeszesz włosy i wkładasz piękne

stroje, ale one brudzą się i niszczą. Piękno zewnętrzne jest więc

nietrwałe i istnieje przez chwilę, a potem ci umyka. Ale piękno

wewnętrzne nigdy się nie zmienia. Nigdy się nie starzeje, ani nie

psuje.

W miarę jak będziesz coraz więcej medytować i zadziała w tobie

energia wewnętrzna, zaczniesz dostrzegać takie piękno, że stanie się

ono wręcz trudne do zniesienia. W samym środku świetlistej jasności

w sahasrarze znajduje się błyszczące niebieskie światełko, znane jako

Błękitna Perła. To światło Jaźni, które jest w tobie. Widząc je, wielcy

Siddhowie stwierdzili: "Bóg mieszka w każdym człowieku".

Wszystko, czego szukasz na tym świecie, istnieje wewnątrz ciebie.

Płonie w tobie najwyższa radość. Ale nie wystarczy zrozumieć to

jedynie przy pomocy umysłu. Musisz zanurzyć się w głąb i wydobyć

to na wierzch. Wtedy zobaczysz migocącą Świadomość, która

mieszka w tobie pod postacią Szczęśliwości. Wielki święty suficki,

Mansur Mastana powiedział: "Możesz zniszczyć świątynię, możesz

zniszczyć meczet. Możesz zburzyć Kaabę, możesz zburzyć Kubli. Ale

nigdy nie łam serca ludzkiego, ponieważ w sercu mieszka Bóg". Serce

jest prawdziwym domem Boga. Jest siedzibą szczęścia, miejscem

nieskończonej miłości. Udaj się tam.

PSZCZOŁA I SŁOŃ

Była sobie pszczoła - młoda, silna i kipiąca gorącą krwią młodości.

Pewnego razu latała radośnie z kwiatka na kwiatek, spijając nektar.

Oddalała się od domu, zapominając, że zbliża się wieczór i pora

powrotu.

Przysiadła właśnie na kwiecie lotosu, kiedy zaszło słońce i lotos

zamknął się. Pszczoła znalazła się w pułapce. Miała mocne żądło i

bez trudu mogła przebić płatki i odlecieć, ale zatraciła się w swoim

upojeniu. Pomyślała:

* Spędzę tu noc, pijąc nektar, a rano, kiedy lotos się otworzy, polecę

do domu. Skrzyknę mego męża, sąsiadów i przyjaciół i sprowadzę ich

tu, aby uraczyli się nektarem. Będą tacy szczęśliwi! Będą tacy

wdzięczni!

Wkrótce nadeszła północ. Młody słoń przedzierał się przez las; on

również był w stanie upojenia. Powalał drzewa, miażdżył rośliny i

wpychał je sobie do paszczy. Kiedy przybył nad jezioro, gdzie

pszczoła oddawała się marzeniom, zaczął zrywać i zjadać kwiaty

lotosu. Pszczoła wciąż piła nektar i myślała:

* Sprowadzę męża, sprowadzę sąsiadów, sprowadzę wszystkich

moich przyjaciół. Założę wielką fabrykę miodu.

Nagle rozległ się głośny trzask.

* Niestety - zawołała pszczoła. - Umieram. Umieram. Umarłam.

Wszystkie plany pszczoły pozostały w jeziorze. Wszyscy jej

przyjaciele pozostali w swoich domach. W domu pozostał mąż. A

pszczoła znalazła się w paszczy słonia.

Podobnie jak ta pszczoła, wędrujemy coraz dalej po świecie i wydaje

się nam, że czynimy coraz większe postępy, nie zdając sobie sprawy z

tego, że oddalamy się od naszego źródła. Z każdym dniem zbliża się

do nas słoń śmierci, ale my nie słyszymy jego kroków.

Świat jest nietrwały. Chociaż wydaje się taki czarowny, wszystko, co

tu widzimy, ulega zniszczeniu. Wielki święty Kabir śpiewał: "Jesteś

jak podróżny, który przychodzi i odchodzi. Gromadzisz bogactwa i

chlubisz się nimi. Ale kiedy odejdziesz, nie zabierzesz ze sobą

niczego. Przyszedłeś na ten świat z zaciśniętymi piąstkami, ale kiedy

będziesz odchodził, twoje dłonie będą rozwarte". Na tym świecie

wszystko się zmienia, wszystko niszczeje. Młodość zamienia się w

starość, zdrowie zamienia się w słabość, piękno zamienia się w

chorobę. Kabir powiedział: "Na twoich oczach twoje życie zamienia

się w proch". Przyjdzie czas, kiedy zawali się każde imperium, każdy

pomnik i miasto. Było tylu królów, cesarzy, wielkich przywódców. I

gdzie się podzieli? Tylko Jaźń wewnętrzna jest wieczna. Tylko

Świadomość wewnętrzna będzie trwać.

Bez medytacji nad Jaźnią, bez praktyki duchowej, osiągniesz jedynie

własną śmierć. Większość ludzi uważa, że młodość jest odpowiednim

czasem do jedzenia, picia i używania wszystkich przyjemności świata,

a dopiero kiedy ciało stanie się stare i zużyte, można będzie zacząć

myśleć o Bogu. Ale czego możesz dokonać, kiedy twoje ciało jest

stare? Kiedy twój dom płonie, jaki sens ma kopanie studni? Dlatego

poeta Bhartrihari pisał: "Dopóki jeszcze twoje ciało jest zdrowe i

silne, dopóki działają twoje zmysły, uczyń coś dla siebie". Po co

czekać? Pogrąż się w kontemplacji Jaźni i osiągnij ją teraz. Wiedz, że

życie jest bardzo krótkie. Nie po to przyszedłeś na ten świat, żeby

tylko jeść i pić i umrzeć.

JAŹŃ

Mniejsza od najmniejszej,

większa od największej,

Jaźń wiecznie zamieszkuje

we wszystkich sercach.

Człowiek wolny od żądzy,

o czystym umyśle i zmysłach,

widzi chwałę Jaźni

i wolny jest od cierpienia.

KATHA UPANISZADA

ŹRÓDŁO WSZELKIEJ RADOŚCI

Na świecie nie ma nic wspanialszego od Jaźni. Z Jaźni biorą się

wszystkie nasze radości, cała nasza inspiracja i siła. W rzeczywistości

w Jaźni zawiera się cały wszechświat. Doświadczysz tego, kiedy

zwrócisz się w głąb i zobaczysz to w medytacji.

Jadźnawalkja był jednym z największych mędrców starożytności.

Miał dwie żony: Katjajani, która była stara i Maitreji, która była

bardzo młoda. Pewnego dnia Jadźnawalkja wezwał obie żony i

powiedział im:

* Wyrzekam się życia rodzinnego i udaję się do lasu, aby żyć tam

jako pustelnik. Podzieliłem swój majątek na dwie części i każdej z

was daję połowę.

Starsza żona przyjęła swoją część, ale Maitreji zapytała:

* Dlaczego wyrzekasz się majątku i odchodzisz?

* Ponieważ Jaźni nie można zadowolić majątkiem - odparł

Jadźnawalkja.

* Czy ten majątek da mi nieśmiertelność? - spytała.

* Nie - powiedział Jadźnawalkja. - Będziesz żyła życiem bogaczy.

Nikt nie może osiągnąć nieśmiertelności za pieniądze.

* Wobec tego nie chcę ich - rzekła Maitreji. - Poślubiłam ciebie,

starca, nie dla twoich pieniędzy, ale dla twojej wiedzy. Pragnę

osiągnąć Jaźń.

Słysząc te słowa Jadźnawalkja był bardzo zadowolony.

* O Maitreji - powiedział - byłaś mi zawsze bardzo drogą, ale teraz

jesteś jeszcze droższa.

* Oddaj całe swoje bogactwo materialne Katjajani - rzekła Maitreji. -

Mnie daj bogactwo swojej wiedzy.

W odpowiedzi Jadźnawalkja zaczął jej wyjaśniać, na czym polega

wielkość Jaźni.

* O Maitreji - powiedział. - Kochamy się nawzajem nie ze względu na

nas samych, ale ze względu na Jaźń. Mąż jest drogi żonie nie ze

względu na siebie samego, ale ze względu na Jaźń. Żona jest droga

mężowi nie ze względu na siebie samą, ale ze względu na Jaźń.

Wszystkie stworzenia są nam drogie nie ze względu na nie same, ale

ze względu na Jaźń. Jaźń jest najdroższą rzeczą na świecie. O

Maitreji, ujrzyj Jaźń, usłysz Jaźń, pogrąż się w kontemplacji Jaźni,

medytuj nad Jaźnią. Spraw, aby Jaźń zamanifestowała się przed tobą.

Słuchając nauk o zasadniczej naturze Jaźni, kontemplując i medytując

nad zasadniczą naturą Jaźni, dostrzegając zasadniczą naturę Jaźni,

poznasz wszystko, co może być poznane.

Czyste "ja"

Co to jest Jaźń? Jest to czysta świadomość "ja jestem", pierwotna

świadomość "ja", towarzysząca nam od chwili narodzin. Chociaż to

"ja" istnieje w kobiecie, nie jest ono kobietą, chociaż istnieje w

mężczyźnie, nie jest ono mężczyzną. To "ja" nie ma formy, ani barwy,

ani żadnej innej właściwości. Nałożyliśmy na nie różne pojęcia -

pojęcia takie, jak "jestem mężczyzną", "jestem kobietą", "jestem

Amerykaninem". Ale kiedy wymażemy wszystkie te pojęcia, owo "ja"

okazuje się czystą Świadomością i jest to najwyższa Prawda.

Odczuwając to "ja", wielki Siankaraczarja oznajmił: "Aham

Brahmasmi" - "Jestem Absolutem". Odczuwając to "ja", święty

suficki Mansur Mastana rzekł: "Ana`I-Hay" - "Jestem Bogiem".

To "ja" jest źródłem całego świata. Nasienie figowca jest maleńkie, a

jeżeli je rozłupiesz, nic w środku nie znajdziesz. A jednak to nasionko

zawiera w sobie całe drzewo z korzeniami, gałęziami i liśćmi. Tak

samo Jaźń jest nasieniem, które zawiera w sobie cały wszechświat.

Wszystko zawarte jest w Jaźni, tak więc poznając Jaźń, poznajemy

wszystko, co można wiedzieć. Dlatego właśnie mędrcy nieustannie

pogrążają się w kontemplacji Jaźni, medytując nad Jaźnią i zatracając

się w Jaźni.

Potęga Jaźni kontroluje cały kosmos i ta sama potęga sprawia, że

wszystko w nas funkcjonuje. Oddech wchodzi i wychodzi dzięki woli

Jaźni. Umysł zwraca się ku różnym przedmiotom dzięki woli Jaźni.

Możemy mówić, ponieważ istnieje Jaźń. Możemy zrozumieć, co

mówią do nas inni, ponieważ istnieje Jaźń. Pulsując w nas, potęga

Jaźni sprawia, że zmysły stają się świadome, umożliwiając oczom

widzenie, uszom słyszenie, a rękom chwytanie. Kochamy się

nawzajem tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Widzimy promienność i

piękno w innych tylko dlatego, że istnieje Jaźń. Kiedy Jaźń opuszcza

ciało, natychmiast staje się ono bezwartościowe i pozbywamy się go.

Jaźń jest prawdziwym Bogiem

Bez znajomości Jaźni nawet praktyki religijne nie zaprowadzą nas do

Boga. Wielcy mędrcy powiadali, że Boga znajduje się nie tylko w

meczetach, świątyniach czy kościołach. Bóg jest bezpostaciową

podstawą wszystkiego, co istnieje, Jaźń jest prawdziwym Bogiem

podstawą wszystkich religii i form wierzeń.

Niezależnie od tego, w jaki sposób czcimy Boga, to właśnie Jaźń daje

nam owoce naszych praktyk religijnych, albowiem niezależnie od

tego, co kochamy na zewnątrz, szczęście, jakie z tego czerpiemy,

pochodzi od wewnątrz. Dlatego ci, którzy znają Prawdę, porzucają

wszelkie rytuały oraz religie i jedynie Jaźni oddają cześć. Kiedy

wiemy, że wszystko pochodzi od Jaźni, uświadamiamy sobie, iż

oddawanie czci czemukolwiek poza Jaźnią jest bez znaczenia. W

pewnym okresie byłem gorącym wyznawcą Siwy. Kiedy udawałem

się z wizytą do mojego Guru, zawsze najpierw szedłem do świątyni

Siwy w pobliżu aśramu i tam oddawałem cześć bóstwu, obmywając

lingam - symbol nieprzejawionej formy Boga. Któregoś dnia, kiedy

poszedłem do mojego Guru, on zapytał mnie:

* O Muktanando, gdzie byłeś?.

* Oddawałem cześć Siwie - odparłem.

* Czemuż to czcisz Siwę na zewnątrz? - zapytał. - Siwa jest w tobie.

Tam oddawaj Mu cześć.

Indyjski święty śpiewał: "O człowiecze, czcisz bóstwo zrobione z

kamienia i to bóstwo staje się dla ciebie Bogiem. Świadomość istnieje

we wszystkim, jeżeli więc stworzysz obraz Boga i będziesz go czcił,

osiągniesz coś dzięki swojemu uczuciu. Ale Bóg żyje w tobie. A

skoro tak jest, to czyż oddając cześć własnej Jaźni nie staniesz się

Bogiem?"

Natura Jaźni

Jaźń jest najsubtelniejszą ze wszystkich subtelnych rzeczy. Jest wielce

tajemnicza i zagadkowa, nie ma imienia, koloru, ani formy. A chociaż

nie posiada żadnych właściwości, mędrcy opisują jej naturę jako sat

czit ananda - byt, świadomość i absolutna szczęśliwość.

Sat oznacza Prawdę absolutną. Prawdę, która istnieje wszędzie, we

wszystkim i zawsze. Gdyby To nie było wszechobecne, nie byłoby

Prawdą i nie miałoby absolutnego bytu. Na przykład krzesło, które

istnieje w Nowym Yorku, nie istnieje w Los Angeles. Istnieje teraz,

ale nie istniało w zeszłym roku. Takie krzesło nie posiada więc bytu

absolutnego. Ale Jaźń istnieje na wschodzie, na zachodzie, na

północy i na południu. Jest we wszystkich krajach. Jest tu dzisiaj,

była tu wczoraj i będzie tu jutro. Jaźń nie jest ograniczona przez

żadne miejsce, rzecz czy czas. Mędrcy Siwaizmu Kaszmirskiego

zapytują: "Czyż jest taki czas, w którym nie byłoby Siwy? Czyż

istnieje takie miejsce, w którym nie byłoby Siwy? Czyż istnieje taki

przedmiot, w którym nie byłoby Siwy?" Bóg, Jaźń, istnieje wszędzie

w całej Swojej pełni.9 Będąc obecnym we wszystkim, jest On obecny

również w nas.

Czit jest Świadomością, która wszystko oświetla. Czit sprawia, że

zdajemy sobie sprawę zarówno z przedmiotów zewnętrznych, jak i z

naszych uczuć wewnętrznych. Kiedy jesteśmy wytrąceni z równowagi

lub jest nam źle, Świadomość oświetla te uczucia, a kiedy

odczuwamy szczęście, Świadomość unaocznia nam to także.

Uświadamia nam, że Bóg istnieje w nas, a jeżeli uważamy, że Boga

nie ma, ponieważ Go nie widzimy, takie rozumowanie ma również

swoje źródło w czit. Czit oświetla tę rzeczywistość, która istnieje

wszędzie, we wszystkim i zawsze. Jaźń jest czit i oświetla zarówno

siebie, jak i wszystko inne.

Ananda jest szczęśliwością i możemy ją zrozumieć dopiero wtedy,

kiedy zrealizujemy To. Można mówić o naturze Jaźni jako sat i czit,

ale błogości Jaźni trzeba doświadczyć w medytacji. Ta szczęśliwość

przewyższa wszystko, co płynie z oglądania pięknych kształtów, ze

słuchania melodyjnych dźwięków, ze smakowania wykwintnych

potraw, czy z doświadczania miękkości dotyku. Przyjemności

zrodzone ze zmysłów zależą od zmysłów, a kiedy znikają przedmioty

sprawiające przyjemność, znika również poczucie szczęśliwości. Ale

szczęśliwość Jaźni nie zależy od żadnych czynników zewnętrznych.

Jest całkowicie niezależna, powstaje nieuwarunkowana wewnątrz.

Kiedy umysł i intelekt przybliżają się do Jaźni, mogą doświadczyć tej

szczęśliwości.

Wielki święty Dźnaneśwar Maharadż powiedział:

"Blask Jaźni jest zawsze nowy". Szczęśliwość Jaźni nieustannie się

odnawia. Czasami, kiedy wędrowałem po Indiach, spotykałem

świętych, którzy śmiali się bez przerwy. Zastanawiałem się wtedy, czy

nigdy nie mają dość śmiechu? Teraz rozumiem, dlaczego zawsze się

śmiali. Czuli szczęśliwość i wybuchali śmiechem, a za chwilę czuli

nowy rodzaj szczęśliwości, więc na nowo wybuchali śmiechem.

Ponieważ ich szczęśliwość była ciągle świeża, nie przestawali się

śmiać. Ktoś, kto uzależnia szczęście od zmysłów, ciągle szuka

nowych rzeczy, które przyniosłyby mu zadowolenie. Musi mieć nowy

smak, nową muzykę, nową miłość. Ponieważ jednak szczęśliwość

Jaźni jest coraz to inna, jogin nigdy się nią nie nudzi.

Jaźń jest naszym najlepszym przyjacielem. Istnieje w nas w całej

pełni, w samym środku serca. Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, jest

tak subtelna, że większość ludzi nie może jej zobaczyć ani usłyszeć.

Jaźń jest nie posiadającym formy podłożem wszystkiego,

fundamentem naszego życia. Nie możemy dojrzeć jej wzrokiem, ani

dosięgnąć mową. Język może o niej mówić, ale prawdziwym opisem

jej natury jest milczenie. Jaźni nie można osiągnąć przy pomocy

umysłu czy zmysłów. Kiedy jednak wewnętrzne instrumenty

psychiczne zostają oczyszczone przez medytację, objawia się nam

sama. Dlatego mędrcy Indii kładą wielki nacisk na medytację. W

Bhagawad Gicie Pan powiada do Ardżjuny: [dhyanen atmani

pashyanci], "Jaźń widziana jest poprzez medytację". Po prostu

medytując spokojnie możemy sprawić, aby Jaźń zamanifestowała się

przed nami.

To w nas, które wie

Czytałem wiersz, w którym święty napisał: "O mój drogi, posłuchaj

moich słów. Mądrość Jaźni można osiągnąć bardzo łatwo. Nawet

jeżeli zwykły człowiek wejrzy w siebie poprzez medytację, ujrzy on

światło Jaźni". Jaźń jest jawna, nie jest ukryta. Nie możemy jej

zaobserwować swoimi zwykłymi zmysłami tylko dlatego, że to

właśnie Jaźń jest obserwatorem.

Ktoś zapytał kiedyś wielkiego mędrca:

* Co to jest Jaźń?

Mędrzec odpowiedział:

* Jaźń jest świadkiem umysłu.

Jest w nas istota, która obserwuje wszystko, co robimy na jawie. W

nocy, kiedy zasypiamy, ta istota nie śpi: pozostaje przytomna i rano

składa nam sprawozdanie z naszych snów. Kim jest to, które wie?

Katha Upaniszada mówi, że to, które obserwuje zarówno marzenia

senne jak i stany jawy, jest wszechprzenikającą Jaźnią.

Kiedy Rama zapytał mędrca Wasiszthę:

* Jaka jest natura Jaźni?

Wasisztha wyjaśnił:

* O Ramo, Jaźń jest tym, dzięki czemu dostrzegasz i odróżniasz

wszelkie kształty, smaki, zapachy i dotyk. Jaźń jest tym, dzięki czemu

zaznajesz rozkoszy miłości. To, dzięki czemu wszystko poznajesz, o

Ramo, jest Jaźnią, która jest Prawdą najwyższą.

Siwaizm Kaszmirski naucza, że Jaźń jest prakasza i wimarsza. Słowa

te mają ogromne znaczenie. Prakasza oznacza "światło" i jako

prakasza Jaźń oświetla wszystko. Na przykład, jeżeli przed nami stoi

gliniany garnek, to właśnie prakasza sprawia, iż ten garnek ukazuje

się nam. Wimarsza oznacza "świadomość" i jest to umiejętność

zrozumienia, która sprawia, że wiemy, czym coś jest. Podczas gdy

prakasza oświetla garnek, wimarsza uświadamia nam, że widzimy

garnek ulepiony z gliny. Prakasza i wimarsza istnieją we wszystkim,

oświetlając zarówno świat zewnętrzny, jak i wewnętrzny. Będąc

zarazem prakaszą i wimarszą, Jaźń oświetla umysł, intelekt i

wszystkie zmysły. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna mówi do

Ardźjuny: [sarvendriyaguna bhasam sarvendriyavivarjitam; asaktam

sarvabhich chaiva nirgunam gunabhoktri cha] - "To prześwieca przez

wszystkie nasze zmysły, ale nie posiada zmysłów. Podtrzymuje

zmysły, ale pozostaje od nich odrębne. Doświadcza wszystkich

właściwości natury, ale pozostaje od nich oderwane". Cokolwiek

dzieje się wewnątrz czy na zewnątrz, Jaźń widzi to i wie. Ta Jaźń, ta

Świadomość, poznaje siebie samą poprzez medytację.

Najrzadszy dar

Chociaż Jaźń jest zawsze z nami, znajomość Jaźni jest najrzadszym z

darów i przychodzi tylko dzięki łasce Boga. Poznanie Jaźni oznacza

wyeliminowanie wszelkiego cierpienia i osiągnięcie najwyższej

szczęśliwości. Dopóki umysł nie znajdzie zadowolenia przez stopienie

się z Jaźnią, bezustannie płonie on w ogniu przywiązania i niechęci.

Ale kiedy ktoś osiąga Jaźń, osiąga również doskonale wolną radość

Jaźni, której nigdy nie może dotknąć ból tego świata. Z łona tej

szczęśliwości bije fontanna nektaru. W jaki sposób ktoś, kto osiągnął

tę szczęśliwość, mógłby kiedykolwiek odczuwać głód lub pragnienie?

W jaki sposób ktoś, kto rozumie swoją Jaźń, mógłby kiedykolwiek

cierpieć z powodu nieszczęść tego świata? Tak więc poszukuj Jaźni

dla własnej radości. Kiedy już zrealizujesz chwałę Jaźni, będziesz

wiedział, że nie istnieje nic wspanialszego.

BÓG NIGDY NIE OPUŚCIŁ SERCA

W Indiach żył wielki sufi imieniem Hazrit Bajazid Bistami. W

młodości Bistami wyruszył w pielgrzymkę do Mekki. Po drodze

spotkał derwisza, człowieka pełnego ekstazy.

* Dokąd idziesz? - zapytał derwisz.

* Do Mekki - odparł Bistami.

* Po co?

* Żeby zobaczyć Boga.

* Ile masz pieniędzy?

* Czterysta złotych dinarów.

* Daj mi je - rzekł derwisz. Wziął pieniądze i schował je do kieszeni.

Potem powiedział: - Co będziesz robił w Mekce? Po prostu obejdziesz

siedem razy świętą skałę. Zamiast tego, obejdź siedem razy mnie.

Bistami zrobił, co mu kazano.

* Teraz możesz odejść - powiedział derwisz. - Osiągnąłeś swój cel.

Ale pozwól, że ci coś powiem. Od dnia, kiedy wybudowano Mekkę,

Bóg nigdy tam nie mieszkał. Ale odkąd stworzono serce, Bóg nigdy

go nie opuścił. Wracaj do domu i medytuj.

Ktokolwiek osiągnął Boga, znalazł Go w ludzkim sercu. Serce jest

najwspanialszą świątynią Boga.

WODA W RZECE, WODA W MISCE

Jaka jest różnica między duszą indywidualną a Duszą Najwyższą?

Dusza indywidualna i Dusza Najwyższa nie są czymś różnym od

siebie; dusza indywidualna jest zarazem Duszą Najwyższą. Chodzi o

to, że Dusza Najwyższa, Bóg, ma świadomość, iż istnieje wszędzie,

podczas gdy dusza indywidualna wierzy, że istnieje jedynie od głowy

do stóp. W rzeczywistości różnicy nie ma, tę różnicę stwarza jedynie

twój sposób pojmowania. Przyczyną tego jest ignorancja, czyli brak

wiedzy, albo niewłaściwe zrozumienie własnej Jaźni. Kiedy osiągasz

pełne zrozumienie swojej Jaźni, znika poczucie zróżnicowania.

Kiedyś pewien Guru wyjaśniał swoim uczniom:

* Bóg i dusza są jednym i tym samym. Tak jak Bóg istnieje w Sobie,

w tej samej mierze istnieje On w nas wszystkich.

Jeden z uczniów wstał i powiedział:

* O Gurudżi, Bóg jest taki wielki. Posiada taką potęgę. Istnieją w Nim

nieskończone światy. Jak możemy być Bogiem?

Na to Guru:

* Zanieś moją miseczkę do rzeki Jamuny i napełnij ją wodą.

Uczeń odszedł, a po paru minutach wrócił z miseczką. Guru zajrzał

do miseczki i oświadczył:

* Powiedziałem ci, żebyś nabrał wody z rzeki Jamuny. To nie może

być woda z rzeki Jamuny.

* O tak, Gurudżi. To jest woda z rzeki Jamuny - odpowiedział uczeń.

Na to Guru:

* Ale w rzece Jamunie są ryby, a tu nie ma ryb. W rzece Jamunie są

żółwie, a w tej wodzie nie ma żółwi. W rzece Jamunie stoją krowy, a

w tej wodzie nie ma krów. W rzece Jamunie kąpią się ludzie, a w tej

wodzie nie ma kąpiących się. Jak to może być woda z rzeki Jamuny?

Idź i przynieś wodę z rzeki Jamuny.

* Ale to jest tylko niewielka ilość wody. Jak może w niej być to

wszystko? - powiedział uczeń.

Na to Guru:

* To, co mówisz, jest prawdą. Teraz weź tę wodę i wlej ją z powrotem

do rzeki Jamuny.

Uczeń poszedł nad rzekę, wylał do niej wodę i wrócił.

* Czyż te wszystkie rzeczy nie istnieją teraz w tej wodzie? - zapytał

Guru. - Dusza indywidualna jest jak woda w misce. Jest jedna z

Bogiem, ale istnieje w ograniczonej formie, a zatem wydaje się różna

od Boga. Kiedy wylałeś wodę z miseczki z powrotem do rzeki, ta

woda znów ma w sobie ryby, żółwie, krowy i wszystko, co znajduje

się w rzece. Tak samo, kiedy dzięki medytacji i wiedzy ujrzysz swoją

Jaźń wewnętrzną, zdasz sobie sprawę, że jesteś Tym i że przenikasz

wszystko, tak jak Bóg. Wtedy wypełnią cię również wszystkie moce

Boga.

WSZYSCY JESTEŚMY ROGIEM

Czy uważasz siebie za Boga?

Tak, i ciebie również uważam za Boga. Święty imieniem Siddharudha

uczył mnie Wedanty. Stale powtarzał Siwo-ham, co oznacza "jestem

Siwą". Kiedyś ktoś zapytał go:

* Czy nazywasz siebie Siwą?

* Absolutnie tak - odparł.

* Jak możesz mówić coś takiego? - pytał dalej ów człowiek.

Na to Siddharudha:

* Z powodu właściwego tobie rozumienia i wiedzy, ty nie uważasz

siebie za Siwę. Z powodu właściwego mi rozumienia i wiedzy, ja

uważam siebie za Siwę.

Tak samo, gdyby ktoś zapytał mnie "Czy jesteś Bogiem?" dzięki

swojemu rozumieniu odpowiedziałbym: "Nie tylko Bóg istnieje we

mnie, ale istnieje On w każdej komórce mojego ciała, od stóp do

głów. On jest całym moim jestestwem". Kiedy postrzegam w sobie

czystą Jaźń dlaczego nie miałbym uważać się za Boga? Kropla wody

spada na szczyt góry w postaci deszczu. Z wielu kropli powstaje

strumień, a strumień spływa z góry i zamienia się w rzekę. Rzeka

płynie, dopóki nie wpadnie do oceanu. Kiedy rzeka stapia się z

oceanem, czym ma nazwać siebie pierwsza kropelka wody? Czy ma

się uważać za kroplę deszczu, czy też ma się uważać za ocean?

ŚWIĄTYNIA OSŁA

Ojciec szejka Nasruddina był opiekunem dużego dargah - grobowca

wielkiego świętego. Zwykło się tam modlić wielu derwiszów.

Nasruddin dorastał, słuchając ich opowieści i z czasem poczuł wielkie

pragnienie poznania Prawdy. Chociaż ojciec chciał, żeby pozostał w

domu i opiekował się grobowcem, Nasruddin błagał go, aby mu

pozwolił wyruszyć w świat w poszukiwaniu Boga. W końcu ojciec

ustąpił. Dał mu osła i Nasruddin opuścił dom. Przez całe lata

wędrował z lasu do lasu, z meczetu do meczetu, ze świątyni do

świątyni. Kiedy ktoś pada ofiarą złudzeń, bez końca wędruje w

ułudzie. Wielki święty Nanakdew wyraził to bardzo pięknie:

"Dlaczego szukasz Go po lasach? On jest wszędzie. Żyje w tobie, po

cóż więc szukać Go gdzie indziej?"

Nasruddin wędrował nadal, aż pewnego dnia padł jego osioł.

Nasruddin i jego osioł od dawna byli wielkimi przyjaciółmi i

podróżowali razem przez wiele lat. Kiedy więc osioł zdechł,

Nasruddin poczuł wielki smutek. Rzucił się na ziemię i zaczął bić się

po głowie, wykrzykując:

* O ja nieszczęśliwy, mój osioł nie żyje! Opuścił mnie mój przyjaciel!

Kiedy tak leżał tam płacząc, obok przechodzili ludzie i widzieli jego

żałość. Niektórzy kładli na osła liście i gałęzie. Inni przykryli zwierzę

mułem. W końcu wybudowali grobowiec - świątynię. A Nasruddin po

prostu siedział tam i rozpaczał. Kiedy przechodnie widzieli go

siedzącego przed grobowcem, sądzili, że to uczeń oddający cześć

wielkiemu świętemu. Zaczęli więc składać w świątyni kwiaty i

pieniądze. Wkrótce modliło się tam wielu ludzi. Przybyło wielu

kapłanów. Sprzedawcy kadzideł, owoców i kwiatów zaczęli

gromadzić się w pobliżu, sprzedając ludziom wszystko, co nadaje się

na ofiarę. Tłumy stale rosły. W miarę, jak coraz więcej ludzi składało

ofiary w świątyni, wzrastało jej bogactwo. Wkrótce wzniesiono

ogromny meczet, a wokół niego osiedliło się tysiąc osób. Rozeszły się

wieści, że jeżeli ktoś pomodli się w świątyni, wszystkie jego życzenia

zostaną spełnione. Nasruddin zaczął zapominać o swoim smutku.

Oczywiście nie osiągnął Boga, ale stał się bardzo sławny.

Z czasem wieści o świątyni dotarły do wioski Nasruddina. Gdy

usłyszał o tym ojciec Nasruddina, postanowił udać się w pielgrzymkę,

aby zobaczyć wielkiego derwisza, opiekującego się świątynią. Kiedy

przybył na miejsce, zaimponowały mu rozmiary świątyni. Uwiązał

swego osła do drzewa i poprosił o spotkanie z derwiszem. Ku jego

zdumieniu okazał się nim jego syn, Nasruddin. Ojciec bardzo się

ucieszył. Objął Nasruddina z wielką radością i powiedział:

* Nasruddinie, stałeś się taki sławny! To wspaniale, że twoja sława

rośnie. Ale kim jest ten święty, który tu leży?

* Ojcze, cóż mogę ci powiedzieć - odparł Nasruddin - To jest

świątynia osła, którego mi dałeś!

* Czyż to nie dziwne - wykrzyknął ojciec Nasruddina - Mnie się

przydarzyło dokładnie to samo! Moja świątynia również jest

grobowcem osła!

W rzeczywistości oddawanie czci bez zdawania sobie sprawy z Jaźni

jest jak oddawanie czci w świątyni nasruddinowego osła.

OŚWIECENIE NALEŻY DO CIEBIE

Czy mogę osiągnąć oświecenie?

Oświecenie jest już twoje. Musisz to jedynie zrozumieć.

Zrealizowałeś już Boga. Nie zdajesz sobie tylko sprawy z tego, że Bóg

jest w tobie. Zakładasz, że jesteś daleko od Boga. Ale pomyśl o tym:

gdybyś nie miał teraz Boga i próbował osiągnąć Go poprzez sadhanę,

praktykę duchową, zawsze istniałaby możliwość, że możesz Go

ponownie stracić. Załóżmy na przykład, że nie mam naszyjnika.

Staram się bardzo i zdobywam naszyjnik, ale ponieważ nie jest on

częścią mnie, mogę go po pewnym czasie zgubić. Tak samo, gdybyś

nie miał jeszcze Boga, to nawet jeślibyś Go osiągnął, mógłbyś Go w

przyszłości stracić. Jest to sprawa zrozumienia. Zrealizowałeś już

Boga, ale nie uświadamiasz sobie tego.

Czy mogę co sobie uświadomić?

Właśnie tę świadomość musisz osiągnąć. To tak, jakbyś miał w

kieszeni dziesięć dolarów, ale zapomniałeś o nich i twierdzisz, że nie

masz pieniędzy. Potem wkładasz rękę do kieszeni i mówisz: "O,

znalazłem pieniądze". Co masz na myśli, kiedy mówisz, że znalazłeś

pieniądze? One już tam były. Znalazłeś coś, co już miałeś.

Jak próbujemy odnaleźć Boga? Czy szukamy takiego Boga, jakim On

jest, czy też takiego, jakiego maluje nam nasz umysł? Czy szukamy

sadhany, która rozwiąże nasze problemy, czy też doszukujemy się

problemów w naszej sadhanie?

Opowiem wam historię o moim wielkim przyjacielu szejku

Nasruddinie. Kiedyś Nasruddin bardzo się upił i wrócił późno do

domu. Zaczął chodzić przed domem w jedną i drugą stronę. Jego żona

obudziła się i zawołała:

* Kto tam?

* To ja - odpowiedział Nasruddin.

* Czemu chodzisz przed domem - zapytała żona - Nie masz klucza?

* Mam klucz - odparł Nasruddin. - Mój problem polega na tym, że te

drzwi nie mają zamka.

Czy to właśnie robimy? Czy szukamy Boga zgodnie z naszymi

wyobrażeniami, czy też szukamy Boga takiego, jakim On jest?

Czy koniecznie trzeba wyrzec się czegoś, żeby odnaleźć Boga?

Jeżeli coś naprawdę należy do ciebie, wtedy konieczne jest

wyrzeczenie się tego. Ale co takiego masz, o czym mógłbyś

powiedzieć, że jest twoje? Twoje życie jest darem Boga. Wszystko, co

widzisz na tym świecie, jest stworzone przez Boga. Cóż więc takiego

masz, co rzeczywiście należy do ciebie? Dam ci prosty przykład. Mój

zegar jest własnością zarządu aśramu. Czy mam go wyrzucić i

powiedzieć Bogu: "O Boże, wyrzekam się mego zegara"? Nie byłoby

to prawdziwe wyrzeczenie, ponieważ wyrzekłbym się czegoś, co nie

należy do mnie. Tak samo ty nie masz nic, czego mógłbyś się wyrzec.

Wszystko, co masz, należy do innych. Nawet twoje ciało nie należy

do ciebie. Stanowi ono połączenie nasienia i jajeczka twoich

rodziców.

W rzeczywistości Boga nie odnajduje się za pomocą jakiegoś czynu,

techniki, czy ścieżki duchowej. Boga odnajduje się poprzez właściwe

rozumienie. Ludzie są omamieni i cierpią z powodu braku

rozumienia. Jeżeli więc naprawdę chcesz się czegoś wyrzec, wyrzecz

się pojęcia, że to ciało należy do ciebie. Wyrzecz się swojego ego i

swojej dumy. Jeżeli nie potrafisz wyrzec się swego ego, to

przynajmniej należycie je spożytkuj. Zamiast mówić: "jestem

człowiekiem", zacznij mówić: "jestem Bogiem". To jest bardzo dobry

rodzaj ego.

Jest w tobie ktoś, kto wie wszystko. Spróbuj Go zrozumieć. To jest

Bóg. Istniejesz, ponieważ On istnieje. Zanim można namalować

obraz, musi być płótno. Bóg jest tym płótnem, na którym

namalowany jest twój obraz. Rozumiesz? Prawie. Ale kiedy pytałem o

potrzebę wyrzeczenia się czegoś, nie miałem na myśli nic

materialnego. Żyję, próbując rozumieć świat racjonalnie. Moje

pytanie w rzeczywistości brzmi: Czy żeby osiągnąć Boga muszę

wyrzec się prób zrozumienia świata według racjonalnych zasad?

Po prostu wyrzeknij się niewłaściwego pojmowania, nic więcej.

Czy ja to potrafię?

To ty pojmujesz niewłaściwie rzeczywistość, więc oczywiście możesz

odrzucić ten niewłaściwy pogląd. Zadajemy niewłaściwe pytania.

Próbujemy pozbyć się rzeczy, których nie mamy. Szukamy tego, co

już posiadamy.

Mogę ci powiedzieć, że Bóg jest w każdym z nas, niezależnie od tego,

czy Go rozumiemy, czy nie. Dlaczego Go nie doświadczamy? Nasze

oczy mogą patrzeć na przedmioty zewnętrzne, ale nie mogą oglądać

samych siebie. Tak samo bardzo trudno jest zobaczyć Boga, ponieważ

to Bóg jest tym, który wszystko widzi.

Czy rozumiesz, co mówię? Bóg nie jest przedmiotem poznania - On

jest tym, który wie. Siwaizm Kaszmirski powiada, że nie można

osiągnąć Boga jedynie dzięki wykonywaniu różnych praktyk

duchowych. Praktyki nie potrafią Go odsłonić. Czyż latarka może

oświetlić słońce, skoro to słońce wszystko oświetla?

Pewnego razu szejk Nasruddin obudził się wcześnie rano, przed

świtem. Zawołał swego ucznia Mahmuda i powiedział:

* Wyjdź i zobacz, czy wzeszło słońce.

Mahmud wyszedł na dwór i wrócił.

* Jest potwornie ciemno - rzekł. - W ogóle nie widać słońca.

Na to Nasruddin bardzo się rozgniewał.

* Ty głupcze! - krzyknął. - Czy nie miałeś dość rozumu, żeby

poświecić sobie latarką?

Właśnie dokładnie to robimy. Oczekiwać, że praktyki duchowe

odsłonią nam Boga w nas samych, to tak, jak spodziewać się, że

latarka oświetli słońce. Latarka nie może świecić na równi ze

słońcem. Podobnie jak słońce, Jaźń zawsze świeci swoim własnym

blaskiem. Jakaż sadhana może oświetlić tę Jaźń? Możemy ją poznać

tylko poprzez subtelny i wysublimowany intelekt. Medytujemy i

wykonujemy praktyki duchowe tylko po to, żeby oczyścić intelekt na

tyle, by mógł on odzwierciedlać światło Jaźni.

Usiądź bardzo spokojnie na krześle. Skieruj uwagę w głąb i spróbuj

zobaczyć, kto obserwuje twoje myśli od środka. Postępując dłużej w

ten sposób, z czasem poznasz Jaźń. Szukasz tego, czego nigdy nie

utraciłeś. Jak możesz osiągnąć coś, co już należy do ciebie? Jaźń

działa już w tobie. Co chcesz zrobić, żeby ją odnaleźć? Znajdziesz

Jaźń, kiedy zrozumiesz Jaźń. Jaźń odsłoni się przed tobą, gdy ją

będziesz stale kontemplował, gdy ją będziesz stale próbował

zrozumieć. Skieruj więc uwagę w głąb. Szukaj w sobie tego, które

wie. Bóg jest w twoim sercu. Zgubiłeś Go w twoim sercu.

Odnajdziesz Go w twoim sercu.

UMYSŁ

Myśli człowieka są jego światem.

Człowiek staje się tym, o czym myśli.

Na tym polega odwieczna tajemnica.

Jeżeli umysł spoczywa

w najwyższej Jaźni,

Człowiek cieszy się

nieustającym szczęściem.

Maitri Upaniszada

NASZ NAJGORSZY WRÓG, NASZ NAJWIĘKSZY PRZYJACIEL

Jest jedna wielka przeszkoda, która powstrzymuje nas od poznania

Jaźni - to umysł. Umysł przesłania Jaźń wewnętrzną i ukrywa ją przed

nami. Sprawia, iż czujemy, że Bóg jest daleko i że szczęścia trzeba

szukać w świecie zewnętrznym. A jednak ten sam umysł, który

oddziela nas od Jaźni, pomaga nam również połączyć się z nią na

nowo. Dlatego to starożytni mędrcy, którzy byli prawdziwymi

psychologami, doszli do wniosku, że umysł jest źródłem zarówno

niewoli, jak i wyzwolenia, źródłem zarówno smutku, jak i radości, że

jest naszym najgorszym wrogiem, a zarazem najlepszym

przyjacielem. Toteż jeżeli istnieje coś, co warto poznać na tym

świecie, z pewnością jest to umysł.

Mędrcy Upaniszadów powiadają, że umysł jest ciałem Jaźni. Jaźń

prześwieca przez umysł i sprawia, że ten funkcjonuje. Ale chociaż

Jaźń jest tak blisko umysłu, umysł jej nie zna. Umysł zawsze wybiega

na zewnątrz, koncentruje się na przedmiotach zewnętrznych i w

wyniku tego stępił się. Stracił zdolność odzwierciedlania światła

Jaźni, tak jak wody jeziora, zanieczyszczone mułem, tracą zdolność

odbijania promieni słonecznych. Jednakże kiedy praktykujemy

medytację, umysł zanurza się coraz bardziej w głąb i staje się coraz

spokojniejszy. Kiedy cichnie zupełnie, zaczynamy spijać nektar Jaźni.

Po to właśnie powstały joga i medytacja: żeby wyciszyć umysł,

uwolnić go od myśli i umożliwić mu kontakt z jego własnym

źródłem.

Wartość umysłu

Zanim będziemy mogli medytować z powodzeniem, musimy

zrozumieć umysł. Umysł jest nieskończenie cenny. Tylko dlatego, że

istnieje, można nas nazwać istotami ludzkimi. Mój Guru zwykł

mawiać: "Jeżeli ktoś utraci rękę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci

nogę, może żyć dalej. Jeżeli ktoś utraci oczy, może dalej prowadzić

zupełnie udane życie. Jeżeli jednak ktoś utracił umysł, nie jest lepszy

od umarłego".

Pewnego razu do mojego Guru przyniesiono na noszach wielkiego

przemysłowca. Był on właścicielem fabryk, które zatrudniały

siedemdziesiąt tysięcy ludzi, ale utracił władze umysłowe i nie zdawał

sobie już sprawy z tego, co się wokół niego dzieje. Opiekował się nim

sekretarz, dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki. Kiedy Nitjananda

zobaczył go, powiedział: "Gdy ginie umysł, ginie wszystko. Ten

człowiek był podporą dla tylu ludzi, ale ponieważ utracił swój umysł,

nie panuje nawet nad własnym ciałem".

Niezależnie od tego, jak wielkie bogactwa posiada człowiek, to jeżeli

nie cieszy się on błogosławieństwem swego własnego umysłu,

bogactwa nic dla niego nie znaczą. Niezależnie od tego, ile

umiejętności posiada człowiek, to jeżeli utraci on władze umysłowe,

jego umiejętności nie mają żadnej wartości. Nawet jeżeli posiada

zdrowe i silne ciało, nawet jeżeli jego zmysły i organy funkcjonują

prawidłowo, życie nie ma mu nic do zaofiarowania. Ktoś może mieć

bardzo młode i piękne ciało, ale jeżeli ma chory umysł, jest starszy od

starca. Z drugiej strony ktoś może mieć bardzo stare ciało, okropne

warunki życia, rozpadającą się rodzinę, ale jeżeli jego umysł jest silny

i spokojny, smutek ani rozpacz nie są w stanie go dotknąć. Dlatego

gdyby ktoś mnie zapytał, co najkonieczniej trzeba posiadać na tym

świecie, odpowiedziałbym: dobry umysł.

W Indiach jest wielu dobrych psychologów i psychiatrów, ale bardzo

mało szpitali dla umysłowo chorych. Dzieje się tak dlatego, że ludzie

przywiązują tu bardzo dużą wagę do umysłu. Starożytni mędrcy i

filozofowie indyjscy wnikliwie badali światy wewnętrzne i przekazali

nam wiele pism świętych i prac filozoficznych. We wszystkich tych

szczegółowych tekstach bardzo mało pisze się o Bogu. Zamiast tego

rozważane są różne sposoby oczyszczania i wyciszania umysłu. Joga,

przeróżne rytuały i praktyki duchowe istnieją tylko z racji umysłu.

Mędrcy odkryli, że im czyściejszy umysł, tym człowiek czuje się

szczęśliwszy. Umysły dzieci nie są stabilne, są jednak bardzo czyste i

dzieci są szczęśliwsze niż większość dorosłych. Najwyższe szczęście

przychodzi jednak wtedy, kiedy ktoś uciszy umysł. Większość ludzi

nie ma o tym pojęcia. Zamiast tego więc pozwalają swojemu

umysłowi bujać swobodnie dniem i nocą. Pozwalają, aby ich umysł

myślał i smutno dumał, a w ten sposób wywołują u siebie niepokój i

podniecenie. Sądzą, że gdyby umysł wyciszył się, stałby się

przytępiony, ale wcale tak nie jest. Wzburzony umysł, umysł

rozproszony i niespokojny - jest słaby. Słaby człowiek nieustannie

denerwuje się, natomiast człowiek silny jest nieporuszony i spokojny.

Tym samym silny umysł jest umysłem spokojnym. Taki umysł potrafi

wszystko osiągnąć. Tak samo ludzie, którzy uprawiali sadhanę i

wyciszyli swój umysł, stali się tak nieprawdopodobnie szczęśliwi, że

radość nie opuszczała ich nawet jeżeli nic nie posiadali. Możecie

sprawdzić to sami. Wyciszcie umysł tylko na chwilę, a doświadczycie

radości, jakiej nie można doznać w żaden inny sposób.

Chociaż wyciszenie umysłu jest konieczne, próby podporządkowania

go lub uciszenia siłą nie mają sensu. Mędrcy powiadają: "O

człowiecze, próbujesz kontrolować umysł, ale zupełnie nie zdajesz

sobie sprawy, że to umysł kontroluje ciebie". Pogoń za umysłem,

próby uciszenia go siłą są bezużyteczne, ponieważ stajemy się wtedy

jeszcze bardziej niespokojni i przygnębieni. Ale jeżeli zrozumiemy

jego naturę, umysł sam się uciszy.

Promień Jaźni

Jaka jest natura umysłu? Umysł nie jest substancją ani przedmiotem

materialnym, lecz pulsowaniem światła Jaźni. Umysł nie jest niczym

innym, jak zawężoną formą Świadomości, tej samej Świadomości,

która stworzyła wszechświat. [Pratyabhijnahridayam] powiada:

[chitireva chetana padadavaradha chetya sankochini chittam] -

"Kiedy Cziti, Świadomość uniwersalna, schodzi poniżej swojego

wzniosłego stanu czystej Świadomości, staje się czittą-umysłem".

Naturą Świadomości jest tworzenie i nawet wtedy, kiedy się

ogranicza, żeby stać się umysłem, nie traci swojej prawdziwej natury.

Tak jak w świecie zewnętrznym Świadomość uniwersalna stwarza

nieskończone wszechświaty, podobnie, kiedy zawęża się ona, aby stać

się umysłem, stwarza nieskończone wszechświaty wewnętrzne.

Jeżeli przyjrzymy się umysłowi, zobaczymy, że w każdej chwili daje

on początek nowym wewnętrznym światom myśli i fantazji,

podtrzymuje je na pewien czas, a potem pozwala, aby się rozpłynęły.

Ten proces trwa nieustannie. Nawet kiedy śpimy, umysł stwarza

światy snów. Umysł jest nieposkromiony, ponieważ jest on czystą

energią Świadomości.

Matrika Siakti

Podstawą wszystkich światów, jakie stwarza w nas Świadomość, są

litery alfabetu. Litery i słowa tworzą nasze myśli, a myśli tworzą

nasze uczucia: nasze szczęście i nieszczęście, nasze przygnębienie i

uniesienie, nasze pragnienie, miłość, dumę, oczekiwania i zazdrość.

Możesz wypróbować na sobie potęgę liter. Jeżeli posiedzisz bardzo

spokojnie, zauważysz, jak nieustannie powstają w tobie litery i słowa.

Powiedzmy, że pomyślisz nagle: "jestem głupcem". Litery

uformowały się w słowa, słowa uformowały się w zdanie, zdanie to

ma znaczenie, a znaczenie wywołuje skutek. Kiedy ta myśl przebiega

przez twój umysł, odczuwasz cierpienie. Teraz powiedzmy, że

pomyślałeś: "jestem piękny". Kiedy tylko ta myśl przebiega przez

twój umysł, odczuwasz szczęście. Oto jak litery stwarzają twój stan

wewnętrzny.

Siłę, która daje początek wszystkim tym literom i światom, mędrcy

Siwaizmu Kaszmirskiego nazywają matrika siakti i uważają, że jest to

siła właściwa literom alfabetu. W sanskrycie słowo matrika oznacza

"litery". Matrika Siakti jest postacią Świadomości uniwersalnej i

właśnie ta siła odpowiedzialna jest za wszelkie niepokoje umysłu.

Dniem i nocą działa w nas, stwarzając niezliczone światy myśli i

uczuć. Dniem i nocą indywidualna świadomość porusza się w tych

światach wewnętrznych, doznając cierpienia i przyjemności.

Matrika Siakti jest źródłem naszego poczucia indywidualności i

odrębności. Wyjaśnia to jeden z aforyzmów Siwa Sutr: [jnana

dhishthanam matrika] - "Źródłem ograniczonej wiedzy jest siła

dźwięku zawarta w alfabecie". Z powodu idei, wywoływanych

działaniem Matriki Siakti, zaczęliśmy uważać siebie za niedoskonałe

istoty indywidualne, zamiast za wszechobecną Jaźń. Zaczęliśmy we

wszechświecie dostrzegać dualizm i nie zdajemy sobie sprawy z

naszej jedności. Staliśmy się wykonawcami ograniczonych czynów i

nie doświadczamy naszej wszechmocy. Ale kiedy się ją zrozumie, ta

sama Matrika Siakti, która ogranicza naszą Świadomość, może nam

również pomóc w jej rozwoju. Tak, jak nasze myśli mogą nas osłabić

i pomniejszyć, mogą one również uczynić nas silniejszymi i zbliżyć

nas do Jaźni. Jak długo myślimy o sobie jako o istocie nieszczęsnej,

nic nie znaczącej i słabej, pozostajemy spętani. Ale jeżeli uważamy

siebie i cały wszechświat za czystą Świadomość, jeżeli stale myślimy

o sobie jako o Jaźni i powtarzamy mantrę Jaźni, wtedy posługujemy

się Matriką Siakti tak, aby dopomagała nam w doświadczeniu naszej

prawdziwej natury.

Kiedy zrozumiemy działanie Matriki Siakti, możemy się od niej

bardzo łatwo uwolnić. Większość ludzi myli zmiany zachodzące w

umyśle z Jaźnią i dlatego umysł prowadzi ich na manowce. Ale ktoś,

kto rozumie grę Matriki Siakti, wie, że kiedy jego umysł jest

niespokojny nie oznacza to, że on sam jest niespokojny. Zdaje sobie

sprawę, że wszelkie zakłócenia w umyśle są tylko grą Matriki.

Utożsamia się z obserwatorem wewnętrznym, świadkiem niepokoju i

po prostu obserwuje z dystansu nieustanną aktywność Matriki. Taki

człowiek kontroluje swój umysł i zamienia swoje myśli na dobre. Z

pomocą obudzonej Kundalini jego umysł zwraca się w głąb i wycisza.

A wtedy Jaźń sama mu się objawia.

TERAPIA MĘDRCÓW

W jaki sposób medytacja może pomóc psychoterapeucie?

Prawdziwa psychologia rodzi się z medytacji. Pisma święte dotyczące

medytacji są najlepszymi dziełami z dziedziny psychologii. W

psychologii nie chodzi o to, żeby tylko mówić, mówić i mówić. To

joga jest prawdziwą psychologią. Był kiedyś wielki mędrzec

Mahariszi Patandżali; jego Joga Sutry są miarodajnym tekstem na

temat jogi. Patandżali twierdził, że za pomocą jogi można wyciszyć

poruszenia umysłu. To jest prawdziwa psychologia. Nie można

wyleczyć problemów umysłu przez mówienie, tak jak nie można

zapewnić równowagi umysłu przy pomocy ziół czy leków. Leki mogą

uspokoić umysł na pewien czas, ale kiedy minie ich działanie, umysł

powróci do swego pierwotnego stanu. Umysł można doprowadzić do

porządku tylko przez wyciszenie go, przez uspokojenie myśli i uczuć,

które powodują jego podniecenie. Gdyby psychoterapeuci

rzeczywiście rozumieli, czym jest umysł i gdyby udoskonalili własne

umysły poprzez medytację, wtedy byliby w stanie stosować wspaniałą

terapię. Kiedy mówisz o korzyściach, jakie medytacja daje

psychoterapeutom, czy uważasz również, że psychoterapeuci mogliby

uczyć medytacji?

Mogą oni uczyć medytacji, a samemu medytując mogą stać się

lepszymi psychoterapeutami. Wtedy bez trudu mogliby pomagać

innym ludziom w wyciszaniu umysłu. Wielu ludzi mówi o różnicach

między psychoterapią, w czasie której uzewnętrznia się uczucia takie,

jak gniew i wrogość, a dyscyplinami Wschodu, pod wpływem których

uspokaja się umysł i wycisza takie uczucia. Czy mógłbyś to

skomentować?

Filozofia wschodnia mówi, że powinno się oczyszczać i umacniać

umysł. Nie twierdzi, że powinno się tłumić uczucia. Jeżeli uczucia

pojawiają się i pozwalasz im zniknąć, wszystko w porządku. Dopóki

nie zostajesz uwikłany w swoje uczucia, dopóki nie działasz pod ich

wpływem, nie stanie się nic złego. Ale byłoby nawet lepiej, gdybyś

potrafił wyeliminować swoje negatywne uczucia dzięki właściwemu

zrozumieniu.

Psychologia zachodnia twierdzi, że należy uzewnętrzniać swoje

uczucia. Ale jeżeli spotkasz kogoś, kto ma ochotę popełnić

samobójstwo, co mu powiesz? Czy powiesz, żeby zrobił to, co chce i

zabił się, czy też doradzisz mu, żeby się opanował?

Słyszałem historię o psychologu, który uczył swoich pacjentów, aby

nie tłumili uczuć. Kiedyś w czasie ważnej konferencji wygłaszał

wykład o konieczności dawania upustu własnym uczuciom. W czasie

wykładu jego pacjent, który przypadkiem obecny był na konferencji,

podbiegł do niego, chwycił go za brodę i uderzył w twarz. Ludzie

złapali pacjenta i próbowali odciągnąć go od psychologa.

* Dlaczego próbujecie mnie powstrzymać? - pytał pacjent. - Ja tylko

uzewnętrzniłem swoje uczucia.

Praktykując terapię z takim nastawieniem, wielu ludzi niszczy

samych siebie. Jeżeli stale demonstrujesz swoje uczucia i postępujesz

pod ich dyktando, te uczucia nigdy nie ustają. Spójrz na swój umysł.

Czy kiedykolwiek zadowolił się jedną myślą? Spójrz na swoje życie.

Czy twoje pragnienia zostały zaspokojone dzięki temu, że się nimi

kierowałeś? Pragnienia i uczucia nie mają końca. Jeżeli zaspokoisz

jedno, budzi się następne.

Jeżeli doradzisz ludziom, żeby uzewnętrzniali swoje uczucia, to jak

ich uratujesz? Prędzej czy później postąpią tak, jak im dyktują ich

uczucia, ponieważ czyny dokonywane są pod wpływem uczuć. Ale

jeżeli zamiast tylko zachęcać ludzi do wyrażania uczuć, nauczysz ich,

jak panować nad umysłem dzięki jodze, nie będą już działać ślepo. W

naszych pismach świętych na temat jogi umysł przedstawiany jest

jako koń, który ciągnie rydwan. Lejce są w twoich rękach. Jeżeli

pozwolisz koniowi biec, dokąd zechce, zaciągnie cię w przepaść. Nie

daj się pokonać przez swój własny umysł. Powinieneś wyciszyć swój

umysł, oczyścić go i zdyscyplinować. Powinieneś podporządkować go

sobie przy pomocy intelektu.

Wielu ludzi podejmuje psychoterapię, ponieważ czuli się kompletnie

niekochani jako małe dzieci. Jak można przezwyciężyć te uczucia z

dzieciństwa?

Od tej chwili powinni zacząć kochać samych siebie. Nie ma sensu

ciągle przypominać sobie, że byli niekochani jako dzieci.

Kiedy studiowałem Wedantę, miałem przyjaciela, który później został

swamim. Rozmawiając o naszych rodzicach, zawsze wyrażałem się o

swoich z wielką dumą. Opowiadałem mu, jak dobrze się mną

opiekowali, jakie dawali mi wspaniałe prezenty i jak smacznie mnie

karmili. Kiedy o tym mówiłem, mój przyjaciel wpadał w gniew i

skarżył się, że jego rodzice nic dla niego nie zrobili, że nic mu nie

dali. Pewnego dnia spytałem go:

* Ile mieliście ziemi? Czy miałeś liczną rodzinę?

* Nie mieliśmy ziemi - odparł mój przyjaciel. - Mój ojciec już nie żył,

a matka zarabiała parę groszy pracą fizyczną. Nie udawało jej się

zarobić tyle, żeby mnie wyżywić i musiała się mną zająć inna rodzina.

* Ty głupcze - powiedziałem. - Oskarżasz swoich rodziców, że nie

dali ci tego, czego sami nie mieli. Moja rodzina była bardzo bogata i

mogli mi dać wszystko, ponieważ wszystko mieli. Ale skoro twoi

rodzice nic nie mieli, jak mogli ci coś dać?

Tak jak rodzice mojego przyjaciela nie mieli pieniędzy, wielu

rodziców nie ma w sobie miłości. Rodzice mogą bardzo dobrze

opiekować się dziećmi i powinni to robić. Mogą je żywić, uczyć,

posyłać do szkoły, wychowywać i próbować dać im wszystko, łącznie

z miłością. Ale jeżeli sami nie mają miłości w sercu, jak mogą darzyć

miłością swoje dzieci? Podobnie jeżeli samo dziecko nie ma w sobie

miłości, jeżeli nie potrafi chłonąć miłości, jak może czerpać miłość

od swoich rodziców? Dzisiaj ludzie mają zwyczaj ciągle powtarzać

"kocham cię". Ale czy rzeczywiście można doznać miłości słuchając

tych słów? Jedynie kiedy człowiek zwraca się w głąb siebie i zanurza

się we własnej Jaźni, może rzeczywiście doświadczyć miłości. Tak

więc ludzie powinni szukać miłości w sobie. Nikt nie może uzyskać

szczęścia od innych.

Waham się, czy namawiać pacjentów z głęboką depresją lub psychozą

do medytacji, ponieważ obawiam się, że pogrążą się w swojej

depresji. Czy medytacja jest przeznaczona dla wszystkich?

Jeżeli wyjaśniasz takim ludziom, czym jest medytacja, jeżeli nauczysz

ich medytacji, będą medytować z dużym powodzeniem i medytacja

pomoże im. Czasami do naszych aśramów trafiają ludzie o

niesprawnym umyśle i dzięki medytacji ich stan się poprawia.

POTĘGA MYŚLI

W mieście Wisznupuri była sobie świątynia. Panował w niej zwyczaj,

iż co miesiąc każdy z członków zarządu świątyni wrzucał złotą

monetę do puszki ofiarnej. Kiedy tak jeden z zarządzających

obserwował to miesiąc po miesiącu, jego umysł uległ spaczeniu. Bez

przerwy myślał: tylko raz wrzucę miedzianą monetę. Nikt się o tym

nie dowie. Tak więc pewnego miesiąca włożył do puszki miedzianą

monetę. Ale kiedy pod koniec miesiąca zarządzający świątynią

otworzyli puszkę, zobaczyli, że nie było w niej złotych monet, tylko

miedziane. Wszyscy pozostali członkowie zarządu wrzucili również

monety miedziane.

Myśl ma ogromną moc. Jedna osoba, która ma zawsze dobre myśli,

może sprawić, że sto osób będzie miało dobre myśli. Jeżeli jednak

jedna osoba ma zawsze złe myśli, może sprawić, że tysiąc ludzi

będzie myślało podobnie. Taka jest potęga umysłu.

ŚWIĘTY I PROSTYTUTKA

W pewnym mieście w Indiach żył sobie sadhu. Był bardzo

szanowany, a wśród jego uczniów znajdowało się wielu królów,

artystów, uczonych i innych ważnych osobistości. Sadhu ten bardzo

surowo przestrzegał reguł czystości. Nie jadał mięsa ani ryb. Trzymał

się z dala od czosnku i cebuli. Nie pił ani nie palił. Modlił się trzy

razy dziennie. Zawsze zdawał się być pogrążony w powtarzaniu

mantry z zamkniętymi oczami. Otwierał oczy tylko wtedy, kiedy

musiał się z kimś zobaczyć.

Sadhu mieszkał na pierwszym piętrze swojego domu, a na tym

samym piętrze w domu naprzeciwko mieszkała prostytutka. Dzień w

dzień prostytutka wykonywała swój zawód, śpiewając, tańcząc i

robiąc to wszystko, co robią prostytutki. A chociaż sadhu przestrzegał

celibatu i czystości, miał on na jej punkcie obsesję. Ciągle ją

obserwował, myśląc:

* Hej, to już dzisiaj drugi facet, który ją odwiedza. A to już trzeci.

Teraz przyszedł czwarty. Popatrzcie tylko, ona go obejmuje!

* Przez cały dzień obserwował prostytutkę, myśląc, jaka jest zła i

grzeszna.

* Dlaczego ktoś taki czysty, jak ja, musi mieszkać naprzeciwko

wstrętnej prostytutki? - zastanawiał się.

Ale kiedy ta prostytutka miała trochę wolnego czasu, patrzyła na

sadhu i przepełniała ją skrucha. Myślała:

* Jaki on jest czysty i święty. A popatrzcie na mnie, w jakiej podłej

jestem kondycji. Niestety! Nie ma dla mnie nadziei.

Tak minęło wiele lat i pewnego dnia oboje umarli. Sadhu umarł

otoczony przez swoich uczniów i wyprawiono mu pogrzeb z wielkimi

honorami. Ubrano go w kosztowne szaty, palono drzewo sandałowe i

kadzidła. Prostytutka natomiast umarła w samotności i nikt nie

wiedział o jej śmierci, dopóki ciało nie zaczęło cuchnąć. W końcu

przybyli urzędnicy miejscy i rozsypali w jej mieszkaniu DDT. Później

wytaszczyli ciało i pogrzebali je bez żadnych ceremonii.

Dusze sadhu i prostytutki udały się na tamten świat, do biura

paszportowego dharmy - prawości. Zbadano ich kartoteki i oboje

dostali karteczki ze wskazaniem, dokąd mają się udać. Na karteczce

prostytutki napisane było "niebo", a na karteczce sadhu "piekło".

Sadhu był okropnie zdenerwowany.

* Czy to jest sprawiedliwość? - krzyczał. - Posyłacie wstrętną

prostytutkę do nieba, a czystego człowieka, takiego jak ja, do piekła!

Jak zamierzacie to wytłumaczyć?

Urzędnik paszportowy powiedział:

* Proszę tędy.

Wyciągnął akta z kartoteki i pokazał je sadhu.

* To prawda, że utrzymywałeś ciało w wielkiej czystości, że

wykonywałeś wiele obrządków i praktyk religijnych. Dlatego, kiedy

umarłeś, twoje ciało potraktowane zostało z najwyższym szacunkiem

i pogrzebane z wielkimi honorami. Ale oto jest sprawozdanie z tego, o

czym myślałeś. Dzień po dniu nie przestawałeś myśleć: "Co za

wstrętna kreatura. Jest taka zepsuta. Popatrzcie na tych wszystkich

mężczyzn, którzy ją odwiedzają".

Następnie urzędnik paszportowy wyciągnął akta prostytutki.

* Oto, o czym ona myślała. Codziennie mówiła sobie: "O sadhu,

jesteś taki czysty i wzniosły. O święty sadhu, ratuj mnie. Zbaw mnie".

Oczywiście jej ciało spełniało nieczyste uczynki i w rezultacie zostało

potraktowane bez szacunku i pogrzebane tak, jak grzebie się

nędzarzy. Ale ponieważ jej myśli były wzniosłe i czyste, została

posłana do nieba, a ponieważ ty myślałeś o grzechu i zepsuciu,

musisz iść do piekła.

Podobnie jak ten sadhu, staliśmy się swoimi własnymi wrogami. Nie

mamy ochoty pielęgnować dobrych myśli choćby przez pół godziny.

Nie wyrobiliśmy w sobie sztuki myślenia dobrze o innych. Ciągle

zastanawiamy się: "Jaki on ma defekt? Jaką ona ma wadę?" Nigdy nie

nauczyliśmy się odkrywać w innych ludziach czystości albo zalet.

Zapominamy, że myśląc negatywnie o innych, stwarzamy sobie

samym cały świat negatywności. Wszystkie nasze myśli pozostawiają

ślad w naszej psychice. Myśli, jakie kierujemy ku innym, negatywne

czy pozytywne, w rzeczywistości mają najsilniejszy wpływ na nas.

Każda myśl jest jak ziarno zasiane w umyśle, ziarno, którego owoce

my sami później zbieramy. Prahlad, który bardzo kochał Boga,

powiedział do swojego ojca: "Ojcze, wiedz, że jeżeli ktoś chce

wyrządzić innym krzywdę, jeżeli szkodzi innym czy to myślą, czy

uczynkiem, wszystko to odciska ślady w jego własnym umyśle. A w

przyszłości wszystko to spowoduje u niego cierpienie, żal i niepokój".

Tak więc pozwalaj tylko dobrym myślom krążyć w twoim umyśle.

SIEDZĄC POD CZARODZIEJSKIM DRZEWEM

Był sobie kiedyś pechowy człowiek, który ciągle wędrował z miejsca

na miejsce. W czasie swoich wędrówek przybył do lasu. Usiadł pod

drzewem i poczuł wielki spokój. Wiał lekki wietrzyk, a kiedy

rozejrzał się dookoła, wędrowiec ów stwierdził, że las, w którym się

znalazł, jest piękny.

* Gdybym tylko miał towarzyszkę - pomyślał - byłbym zupełnie

szczęśliwy.

Tak się złożyło, że drzewo, pod którym siedział, było czarodziejskim

drzewem. Czarodziejskie drzewo jest drzewem boskim i powiadają, że

jeżeli ktoś siedząc pod nim wypowie życzenie, życzenie to zostaje

natychmiast spełnione. Tak więc w tym samym momencie pojawiła

się piękna dziewczyna. Mężczyzna był zachwycony.

Usiadła koło niego i przez chwilę był zadowolony. Zaraz jednak

pomyślał:

* Szkoda, że musimy siedzieć pod drzewem, wystawieni na działanie

żywiołów. Byłoby o wiele lepiej, gdybyśmy mieli dom z kilkoma

sypialniami i jadalnią, wyposażony we wszelkie wygody.

Natychmiast pojawił się dom, jakiego sobie życzył.

Uszczęśliwiony, wszedł do domu ze swoją ukochaną. Usiedli i czule

ze sobą gawędzili. Nagle mężczyzna powiedział:

* Słuchaj, jaki jest sens, żebyśmy żyli w tym domu jak nędzarze?

Chciałbym żyć jak książę. Gdybyśmy tylko mieli lokaja i parę

służących do podawania posiłków.

W mgnieniu oka pojawił się lokaj i dwoje służących.

Mężczyzna wezwał służących i powiedział:

* Przygotujcie nam dwie smaczne potrawy.

Za chwilę lokaj przyniósł dwa wyśmienite dania. Mężczyzna

spróbował potraw, były pyszne. Wtedy zaczął się zastanawiać:

* Co tu się dzieje? Zapragnąłem żony, a ona się pojawiła.

Zapragnąłem domu i otrzymałem piękny dom. Zapragnąłem lokaja i

pary służących, a oni pojawili się. Zapragnąłem smacznych potraw i

one również się zmaterializowały. Co się dzieje? Musi tu być jakiś

demon!

Natychmiast pojawił się przed nim demon z otwartą paszczą.

* On mnie zje! - krzyknął mężczyzna.

Oczywiście demon pożarł go i na tym się skończyło.

Ten nieszczęsny człowiek wpadł w pułapkę własnej wyobraźni.

Najpierw myślał o dobrych rzeczach, ale kiedy je sobie wyobrażał,

wyobraził sobie również demona i własną śmierć. Gdyby zamiast

wyobrażać sobie demona pomyślał: "Widocznie Bóg daje mi to

wszystko", jego los potoczyłby się inaczej. Gdyby wyraził życzenie,

aby się oświecić, zostać wielkim Siddhą, osiągnąłby coś. Ale zamiast

tego wyobraził sobie swoją śmierć i w ten sposób sprowadził ją na

siebie.

Na tym właśnie polega świat, w którym żyjemy. W sercu znajduje się

czarodziejskie drzewo boskiej Świadomości, a my siedzimy w jego

cieniu. Ciągle stwarzamy własne światy myśli i wyobrażeń. Myślimy:

jestem grzeszny, jestem nic nie wart, jestem tym, jestem tamtym.

Zaplątujemy się we własne sieci i wreszcie pewnego dnia umieramy.

Wielki święty tak opisał swoje widzenie świata: "Nie istnieje świat,

nie istnieją mężczyźni, nie istnieją kobiety, nie istnieje grzech i nie

istnieje złuda. To, co widzimy, jest jedynie cudowną grą Świadomości

kosmicznej". My również powinniśmy tak patrzeć na świat.

Powinniśmy uważać się za Świadomość. Powinniśmy uważać się za

Jaźń.

UMYSŁ W STANIE REALIZACJI

Jaka jest rola umysłu w stanie realizacji i czego doświadcza umysł w

tym stanie? Czy nadal pojawiają się w nim idee?

Nawet po osiągnięciu realizacji Jaźni umysł pozostaje żywy. Umysł

nigdy nie przestanie istnieć, chociaż może zmienić się jego charakter.

Kiedy umysł wybiega i krąży pomiędzy przedmiotami zewnętrznymi,

staje się ograniczony. Otoczony zostaje zanieczyszczeniami świata

zewnętrznego. W stanie realizacji Jaźni zmniejsza się tendencja

umysłu do wybiegania na zewnątrz. Zamiast na zewnątrz, umysł

zwraca się do wewnątrz. Kiedy wybiega na zewnątrz i krąży pomiędzy

przedmiotami otaczającego nas świata, przybiera formę tych

przedmiotów. W ten sam sposób, kiedy zwraca się do wewnątrz,

roztapia się w Jaźni i przybiera formę Jaźni. Realizacja nie jest

niczym innym, jak roztopieniem się umysłu w Jaźni. W pismach

świętych stan ten nazywany jest śmiercią umysłu, ale w

rzeczywistości umysł nie umiera. Roztapia się w Jaźni i jednoczy z

nią. Umysł nie traci swoich właściwości, ale przestaje być czymś

odrębnym od Świadomości.

Dopóki istnieje ciało i musimy żyć na tym świecie, umysł pomaga

nam w wykonywaniu zwykłych czynności. Jednakże w stanie

realizacji jego natura jest inna. Nie funkcjonuje jedynie jako zwykły

umysł; funkcjonuje z całą mocą Świadomości. Staje się

zrównoważony i wolny od myśli, staje się cichy. Odczuwanie

nieszczęścia to nic innego, jak sieć myśli, a kiedy przekraczamy myśl,

doświadczamy najwyższej rozkoszy. Co więcej, kiedy umysł jednoczy

się z Jaźnią, uzyskuje moc Jaźni. Wtedy może dokonać bardzo wiele.

Może nawet przekazywać Siakti za pomocą myśli.

SIŁA WEWNĘTRZNA

Kontempluj Kundalini,

Która jest najwyższą Świadomością,

Która igra od podstawy kręgosłupa

do czubka głowy,

Która świeci jak błyskawica,

Która jest delikatna

jak włókna łodygi lotosu,

Która jarzy się jasnym blaskiem

niezliczonych słońc,

Która jest kolumną światła

tak chłodnego jak setki upojnych

promieni księżyca.

Śri Widja Antar Jaga

POTĘGA JAŹNI

Jeżeli naprawdę chcemy uporać się z problemami umysłu, musimy

zwrócić się w głąb i obudzić naszą własną siłę wewnętrzną. Wtedy

umysł z łatwością podda się naszej kontroli i doświadczymy Jaźni w

sposób bardzo naturalny. Mówi się, że Jaźń można osiągnąć przez

wiedzę. Jednakże wiedza, która odkrywa przed nami Jaźń, nie jest

zwykłą wiedzą, jaką zdobywamy z książek czy w szkole. Jest to

wewnętrzne zrozumienie jedności, zdanie sobie sprawy z tego, że

stanowimy jedność z Absolutem. W jaki sposób zdobywamy tę

wiedzę? Przychodzi ona do nas spontanicznie, kiedy budzi się w nas i

rozwija nasza energia wewnętrzna.

Ta energia wewnętrzna znana jest jako Kundalini i żyje ona w

każdym człowieku. Kundalini posiada dwa aspekty: jeden pozwala

funkcjonować w normalnym życiu, podczas gdy drugi prowadzi do

najwyższej Prawdy. Zewnętrzny, ziemski aspekt Kundalini

funkcjonuje bez zarzutu, ale jej aspekt wewnętrzny, duchowy, jest

uśpiony. Dlatego nie zdajemy sobie z niego sprawy.

Niemal każda tradycja mówi o Kundalini, chociaż znana jest ona pod

różnymi nazwami. W Chinach nazywa się czi. W Japonii znana jest

jako ki. Biblia nazywa ją Duchem Świętym. Czym jednak jest

Kundalini? Kundalini to Siakti, energia kosmiczna, którą mędrcy

indyjscy czczą jako matkę wszechświata. Siakti jest dynamicznym

aspektem pozbawionego formy i właściwości Absolutu. Jest stwórczą

siłą Boga, potęgą, która manifestuje nasz wszechświat złożony z form,

najwyższą mocą, dzięki której powstaje wszystko, co istnieje.

Inną nazwą Kundalini jest Cziti, Świadomość uniwersalna.

[Pracyabhijnahridayam), jedno z głównych pism świętych Siwaizmu

Kaszmirskiego opisuje ją w aforyzmie: [chitih svatantra vishva siddhi

hetuh] - "Cziti stwarza ten wszechświat z własnej nieprzymuszonej

woli". Cziti jest absolutnie wolna. Nikt Jej nie zmusza do stworzenia

wszechświata, czyni to z własnej inicjatywy. Co więcej, stwarza ona

wszechświat z siebie samej, nie używając do tego żadnych materiałów

zewnętrznych. Cziti staje się każdą cząsteczką tego materialnego

świata, manifestując się jako wszystkie formy i kształty, które

widzimy wokół nas. Przenika wszystko w świecie widzialnym i

niewidzialnym i spełnia niezliczoną ilość funkcji. Ale chociaż staje

się wszechświatem, nigdy nie traci nic ze Swojej potęgi i Swojej

czystości.

Ta potężna siła jest siłą naszej własnej Jaźni. Ta sama Siakti, która

stwarza wszechświat, przenika również całe ciało ludzkie od stóp do

głów i w tej formie znana jest jako Kundalini. Kundalini jest energią

życia, która sprawia, że wszystko w nas funkcjonuje. Umożliwia nam

patrzenie naszymi oczami, słyszenie naszymi uszami, doświadczanie

dotykiem naszej skóry. Moc Kundalini powoduje bicie serca, krążenie

krwi, przepływ wdechu i wydechu przez nasze ciało. To jest

zewnętrzny aspekt Kundalini, podtrzymujący życie. Chociaż przenika

wszystko, Kundalini ma swoją specjalną siedzibę w czakramie

muladhara u podstawy kręgosłupa, skąd kontroluje i podtrzymuje cały

nasz system fizjologiczny poprzez sieć 720 milionów głównych i

pobocznych nadi.

Tak, jak ten zewnętrzny aspekt Kundalini umożliwia nam

funkcjonowanie w świecie zewnętrznym, wewnętrzny aspekt

Kundalini umożliwia nam proces duchowy. Nasza podróż duchowa

zaczyna się na dobre dopiero po obudzeniu wewnętrznej Kundalini.

Ilekolwiek byśmy nie praktykowali technik, ilekolwiek byśmy nie

studiowali pism świętych, dopóki nie nastąpi rozbudzenie Kundalini

Siakti, doputy nie zrealizujemy naszej jedności z Jaźnią wewnętrzną.

W obecnym stanie nasza świadomość wybiega na zewnątrz. Z

powodu ograniczeń umysłu i zmysłów uważamy się za ciało i

utożsamiamy się z doświadczeniami zmysłów. Nie zdajemy sobie

sprawy z wszechobecności Świadomości, nie zdajemy sobie również

sprawy z własnej boskości. Ale kiedy Kundalini się budzi i zaczyna w

nas działać, nasz umysł i zmysły zwracają się do wewnątrz i

zaczynamy sobie uświadamiać naszą prawdziwą naturę.

[Pracyabhijnahridayam] powiada: [balalabhe vishvam atmasatkarotr]

- "Kiedy ktoś osiąga siłę Kundalini, może wchłonąć w siebie cały

wszechświat". Taki człowiek nie jest już ograniczoną, zniewoloną

istotą. Taki człowiek osiąga całkowite zjednoczenie z Bogiem.

Przebudzenie

Istnieje kilka metod obudzenia Kundalini. Można ją obudzić

intensywnymi praktykami jogi, takimi jak ćwiczenia fizyczne,

techniki oddychania i powtarzanie mantry. Można ją również obudzić

śpiewem i wielką miłością do Boga. Czasami ktoś doświadcza

spontanicznego obudzenia w wyniku praktyk, jakie wykonywał w

przeszłych wcieleniach. Najbezpieczniejszym i najpewniejszym

sposobem obudzenia Kundalini jest jednak Siaktipat - proces, dzięki

któremu Siddha Guru bezpośrednio przekazuje uczniowi swoją

własną, w pełni rozwiniętą Siakti, uaktywniającą uśpioną Kundalini i

wprawiającą ją w ruch.

Siaktipat jest tajemną inicjacją wielkich mędrców, przekazywaną

uczniowi przez Guru od najdawniejszych czasów. Tradycja indyjska

nie ma na to monopolu. Wielcy święci z każdej tradycji religijnej z

przebudzoną własną energią wewnętrzną, mogli budzić ją u innych.

Niektórzy mówili o tym otwarcie, inni nie. Kiedy Jezus dotknął kogoś

ręką, człowiek taki przeobrażał się, odczuwając wielką miłość i

szczęście. To był właśnie Siaktipat. Święty Franciszek również

posiadał tę moc. I właśnie poprzez Siaktipat, Ramakriszna

Paramahamsa obdarzył swego ucznia Swamiego Wiwekanandę

natychmiastowym doświadczeniem Absolutu.

Guru może przekazać Siakti uczniowi czterema sposobami. Po

pierwsze, przez dotyk. Dzięki łasce swego własnego Guru i dzięki

intensywnej praktyce, prawdziwy Guru w pełni rozwinął swoją

energię Kundalini, tak że wypełnia ona wszystkie komórki jego ciała.

Siakti nieustannie z niego wypływa i przechodzi na każdego, kogo

taki Guru dotknie.

Druga metoda inicjacji polega na tym, że Guru przekazuje uczniowi

swoją energię poprzez słowo, przez mantrę. Mantra, którą daje, jest tą

samą mantrą, którą otrzymał od własnego Guru i powtarzał długi czas

w toku swojej sadhany. W pełni zrealizował jej moc i w ten sposób

naładował ją żywą siłą Świadomości. Jeżeli uczeń systematycznie i z

wiarą powtarza mantrę swego Guru, dzięki sile tej mantry budzi się

Kundalini. Natomiast jeżeli uczeń jest już dostatecznie przygotowany,

wystarczy, że Guru szepnie mu mantrę do ucha, a Kundalini zostanie

uaktywniona.

Trzecia metoda inicjacji odbywa się przez spojrzenie Guru. Kiedy mój

Guru inicjował mnie w ten sposób, doświadczyłem, jak jego energia

wchodzi we mnie pod postacią promienia światła, przechodzącego z

jego oczu do moich. Wzrok takiego Guru zawsze skupiony jest na

Jaźni wewnątrz, nawet jeżeli wydaje się, że patrzy on przed siebie.

Dzięki temu jego spojrzenie z łatwością może przekazać siłę

Świadomości.

Czwarta metoda inicjacji polega na przekazywaniu uczniowi Siakti

poprzez myśl.

Potęga Siddha Guru jest jednak tak ogromna, że można otrzymać jego

Siakti bez żadnej specjalnej inicjacji. Siakti, która przenika całą jego

istotę, znajduje się również w otaczającej go atmosferze, a także w

przedmiotach, których używał, czy rzeczach, które nosił. Tak więc,

jeżeli ktoś jest podatny, wystarczy że podejdzie do Guru, aby

otrzymać tę energię. Tak było właśnie z moim własnym Guru. Rzadko

udzielał formalnej inicjacji. Ale płynęło od niego tak wiele Siakti, że

ludzie otrzymywali Siaktipat nawet wtedy, kiedy ich rugał. Czasami

kazał komuś odejść, a ta osoba ociągała się. Wtedy mój Guru

podnosił rękę i rzucał w tę osobę ręcznikiem, czy innym

przedmiotem, krzycząc: "Idź sobie!". I w tym momencie osoba ta

otrzymywała Siaktipat.

Skutki Siaktipatu

Chociaż każdemu przekazywana jest ta sama Siakti, możliwości ludzi

nie są jednakowe. Tak więc, kiedy Siakti zostaje obudzona,

manifestuje się różnie u różnych osób. Kiedyś, kiedy byłem

przeziębiony, lekarz homeopata dał mi jakieś lekarstwo.

* Proszę to zażyć raz i będzie pan zdrowy - zapewnił.

Postąpiłem według jego zaleceń i natychmiast wyleczyłem się z

przeziębienia. Ponieważ wyzdrowiałem tak szybko, powiedziałem

lekarzowi, że chciałbym polecić to lekarstwo innym. On na to:

* Nie, nie może pan dawać tego nikomu innemu.

* Dlaczego? - spytałem. - Mnie ono pomogło.

* Pański organizm nie jest taki sam, jak innych ludzi - oświadczył. -

U innych to nie zadziała w ten sam sposób.

Podobnie intensywność, z jaką ktoś otrzymuje Siaktipat, zależy od

jego stanu wewnętrznego, jego dawnych uczynków, jego wiary i

pragnienia, żeby otrzymać Siakti, a także od nagromadzonych

grzechów i cnót. W przypadku niektórych osób Siakti działa bardzo

intensywnie, u innych średnio, a u jeszcze innych bardzo słabo. Pisma

święte powiadają, że istnieje dwadzieścia siedem stopni otrzymania

Siaktipatu, w zależności od tego, na ile dana osoba potrafi utrzymać

Siakti.

Kiedy bardzo dobrze nadająca się do tego osoba otrzymuje Siaktipat,

doświadcza ona natychmiast swojej wszechobecności. Jednakże

większość ludzi nie ma dość siły, aby od razu podołać takiemu

doświadczeniu. Niektórym obudzenie przynosi wizje żywych świateł

wewnętrznych. Inni doświadczają intensywnej błogości. Jeszcze inni

czują niezwykłe pobudzenie umysłu. Niektórzy ludzie odczuwają ból

w całym ciele. Niektórych ogarnia zobojętnienie lub depresja. Inni

czują upajającą miłość. Niektórzy doświadczają niezwykłej energii

fizycznej. Kiedyś do naszego aśramu przybył biznesmen australijski i

otrzymał Siaktipat, kiedy siedział w sali medytacyjnej. Jego ciało

wypełniło się taką energią, że zaczął biegać po terenie aśramu tak

szybko, iż nikt nie mógł go dogonić. Przeskoczył nawet mur blisko

dwumetrowej wysokości.

Są również ludzie, którzy na początku nic nie czują. Takie osoby nie

powinny się jednak martwić, ponieważ prędzej czy później

doświadczą obudzonej Siakti. Kiedyś do naszego aśramu przyjechała

kobieta z Francji. Przebywała w aśramie osiem dni. Pod koniec

pobytu podeszła do mnie i powiedziała, że nie miała żadnych

doświadczeń Siakti i że wyjeżdża. Powiedziałem jej: "Bardzo dobrze".

Tego samego dnia wyjechała do Francji. Kiedy tylko zajęła swoje

miejsce w samolocie, pochwyciła ją Siakti: kobieta znalazła się w

stanie medytacji. Kiedy ktoś raz otrzyma Siakti, Siakti nigdy go już

nie opuści, niezależnie od tego, dokąd się uda. I wcześniej czy później

Siakti zacznie działać.

Siddhajoga

Proces zapoczątkowany uaktywnieniem Kundalini przez Siddha Guru

znany jest jako Siddhajoga (doskonała joga) albo Mahajoga (wielka

joga). Siddhajoga jest ścieżką doskonałych Mistrzów, sposobem, w

jaki wszyscy wielcy święci i mędrcy osiągnęli doskonałość. Linia

Mistrzów Siddha istnieje od początku stworzenia, a jej moc

przekazywana jest od Guru do ucznia, w nieprzerwanym ciągu.

Siddhajoga jest całkowicie samonapędzającym się procesem. Tak jak

maszyna, która pracuje automatycznie po uruchomieniu, proces

Siddhajogi trwa nieprzerwanie, kiedy już raz został zainicjowany. Po

uaktywnieniu Siakti, joga zachodzi spontanicznie od wewnątrz. Nie

musimy czynić wysiłków, aby praktykować jogę; jej działanie trwa

nieprzerwanie w czasie codziennych czynności. Czy ktoś pracuje w

biurze, czy w fabryce, zajmuje się interesami bądź opiekuje dziećmi,

Siakti rozwija się od wewnątrz. Dlatego po obudzeniu Kundalini

uczeń nie musi wykonywać męczących praktyk duchowych. Sama

Siakti daje każdemu doświadczenia, jakie są mu potrzebne.

W uczniu, którego Kundalini została rozbudzona, spontanicznie

zachodzą wszystkie klasyczne rodzaje jogi. Dlatego mówi się, że

Siddhajoga obejmuje wszystkie inne jogi. Na przykład postawy

jogiczne, zwarcia oraz metody oddychania mogą wystąpić

spontanicznie podczas medytacji. Czasami ciało zaczyna się trząść i

kołysać. Wszystkie te ruchy, znane jako krije, stanowią manifestację

hathajogi. Zachodzą one po to, aby oczyścić wszystkie kanały w ciele,

ponieważ Siakti nie może działać z pełną mocą, dopóki kanały te nie

są drożne.

Poszczególne postawy i ruchy, jakie zachodzą u danej osoby, są

dokładnie tymi, których potrzebuje ona dla oczyszczenia swojego

organizmu. Jest to jeden z czynników, które sprawiają, że Siddhajoga

ma tak wielkie znaczenie. Kiedy praktykujemy hathajogę sami, często

nie wiemy, jakich ćwiczeń potrzebuje nasze ciało i może się zdarzyć,

że wykonujemy postawy, które są dla nas zbędne, a nawet szkodliwe.

Ale kiedy dzięki działaniu Kundalini hathajoga pojawia się

spontanicznie, automatycznie wykonujemy odpowiednie dla siebie

ćwiczenia.

Podobnie jak po obudzeniu Kundalini zachodzi hathajoga, w miarę

potrzeby zachodzą w nas również spontanicznie inne rodzaje jogi.

Wzbiera w nas miłość, tak jak w bhaktijodze. Zaczyna narastać w nas

znajomość Jaźni, tak jak w dźnanajodze. Zaczynamy pracować

bezinteresownie w życiu codziennym, tak jak w karmajodze. Znikają

nałogi i zaczynamy rozwijać w sobie pozytywne cechy, takie jak

cierpliwość, samokontrola, zdyscyplinowanie i współczucie. Nie

musimy już podejmować specjalnego wysiłku, żeby medytować:

zamiast tego medytacja zachodzi spontanicznie. W medytacji

możemy zobaczyć światło wewnętrzne lub mieć wizje, albo też

słyszeć dźwięki wewnętrzne, tak, jak w lajajodze. Rozwija się w nas

ogromne zainteresowanie śpiewem, powtarzaniem imienia Boga i

czytaniem pism świętych, tak jak w mantrajodze. W końcu, kiedy

Kundalini dociera do najwyższego ośrodka duchowego, sahasrary,

osiągamy stan samadhi, stan zrównoważonej świadomości. Jest to

manifestacja radżajogi, która stanowi kulminację realizacji Boga

wewnątrz nas samych.

Wielu ludzi sądzi, że samadhi oznacza, iż człowiek staje się

bezwładny, jak kawałek drewna, ale gdyby tak było, słup

znajdowałby się w stanie samadhi. Prawdziwy stan samadhi to taki

stan, w którym umysł i intelekt są całkowicie zrównoważone tak, że

doświadczamy absolutnego spokoju wewnętrznego. W tym stanie

stajemy się tożsami z Jaźnią. Wszystkie poruszenia umysłu zatapiają

się w Jaźni i całkowicie ustają. To jest samadhi Siddhajogi. Jest to

naturalny stan, w którym jesteśmy wyjątkowo czujni i aktywni,

doświadczając błogości i spokoju wewnętrznego samadhi, podczas

gdy nadal normalnie funkcjonujemy w życiu codziennym.

Podróż w świecie zewnętrznym

Kiedy działa w nas Kundalini, automatycznie przekształca Ona nasze

życie zewnętrzne oraz nasz stan wewnętrzny. Nasze spojrzenie na

świat zmienia się i zaczynamy patrzeć nowymi oczami na wszystko,

co nas otacza. Związki z innymi, które mogły wydawać się

nacechowane cierpieniem bądź jałowe, stają się pełne radości i

ciepłych uczuć. Odczuwamy rosnącą miłość do naszej rodziny,

przyjaciół i stopniowo zaczynamy postrzegać otaczających nas ludzi

jako różne postacie naszej własnej Jaźni. Zwykłe czynności i

obowiązki, które wydawały się nudne czy bezbarwne, zaczynają

nabierać nowego uroku. Kundalini jest wspaniałym źródłem

motywacji i inspiracji. Czyni pisarza lepszym pisarzem, lekarza

lepszym lekarzem, biznesmena lepszym biznesmenem, matkę lepszą

matką. W łonie Kundalini spoczywają wszystkie talenty i

umiejętności, a kiedy zostaje Ona obudzona, zdolności te manifestują

się w naszym życiu. Kundalini naprawia to, co wymaga naprawienia.

Tam, gdzie są w nas niedoskonałości, Kundalini umacnia nas i

przywraca nam równowagę.

Mówi się, że przyjemności tego świata i doskonałość duchowa nigdy

nie idą w parze. Ale kiedy podążamy ścieżką Kundalini, rzecz ma się

zgoła inaczej. Pisma święte powiadają: "Tam, gdzie jest wyzwolenie,

nie ma przyjemności, a gdzie są przyjemności, nie ma wyzwolenia.

Ale kiedy ktoś kroczy ścieżką cudownie pięknej Kundalini,

wyzwolenie i przyjemności ziemskie idą ręka w rękę". W końcu ten

świat jest dziełem Kundalini, jest samą Kundalini. Nic więc

dziwnego, że Kundalini może opiekować się wszystkimi aspektami

naszego życia.

Kanał centralny

Zmiany zewnętrzne w naszym życiu są tylko oznaką rzeczywistego

działania Kundalini. To wewnątrz nas Kundalini dokonuje swego

cudu. Jak już wcześniej powiedziano, organizm ludzki posiada 720

milionów nadi, czyli kanałów. Niektóre przenoszą krew, inne

pożywienie, a jeszcze innymi przepływa prana, siła życiowa. Z tych

nadi najważniejsza jest susziumna nadi. Znana również jako kanał

centralny, susziumna znajduje się w ciele subtelnym, w miejscu

odpowiadającym fizycznemu kręgosłupowi i rozciąga się od siedziby

Kundalini uśpionej u podstawy kręgosłupa do najwyższego ośrodka

duchowego u szczytu głowy. Susziumna stanowi podstawę całego

naszego systemu psychofizycznego, regulując funkcje wszystkich

nadi. W niej zachodzi cały proces naszej ewolucji duchowej.

[Pratyabhijnahridayam] powiada: [madhya vikasach chidananda

labhaha]: "Kiedy otwiera się kanał centralny, człowiek doświadcza

szczęścia Świadomości".

Zwykle mówimy o uśpionej Kundalini Siakti spoczywającej u wejścia

susziumny, u podstawy kręgosłupa. Ale w rzeczywistości w ciele są

trzy rodzaje Kundalini, z których każda znajduje się w innym

miejscu. Jedna znana jest jako Prana Kundalini, druga jako Czit

Kundalini, a trzecia jako Para Kundalini. Chociaż Kundalini może

zostać obudzona w każdym z tych miejsc, najczęściej Jej

uaktywnienie zachodzi u podstawy kręgosłupa. Po otrzymaniu przez

nas Siaktipatu, Kundalini dostaje się do susziumny nadi. Susziumna

otwiera się i zaczyna się odsłaniać, a Kundalini przechodzi coraz

wyżej, przebijając sześć czakramów, czyli ośrodków duchowych,

które leżą na jej drodze.

Oczyszczenie wewnętrzne

Prana jest najważniejszym elementem ciała. Siakti w formie prany

podtrzymuje ciało, zmysły i umysł. W rzeczywistości cały

wszechświat powstaje z prany. Nawet drzewa, góry i zwierzęta

istnieją dzięki niej. Chociaż prana jest jedna, w ciele ludzkim

przybiera ona pięć postaci, aby sprawować różne funkcje cielesne.

Prana jest oddechem, który wchodzi i wychodzi. Apana wydziela z

ciała produkty rozpadu. Samana rozprowadza w ciele pożywienie.

Wjana przenika ciało jako siła ruchu i sprawia, że ciało to

funkcjonuje. Udana spoczywa w susziumnie i działa wzwyż.

Kiedy Kundalini zostaje obudzona, łączy się z praną i przenika przez

ciało, oczyszczając wszystkie nadi i czyniąc nasz system silnym oraz

zdolnym do sadhany duchowej. Ten proces oczyszczenia jest bardzo

ważny. Choroby fizyczne, a także takie negatywne cechy, jak gniew,

ospałość, zazdrość i chciwość, spowodowane są zanieczyszczeniami,

które blokują przepływ prany przez nadi. Kiedy nadi zostają

oczyszczone i prana może swobodnie przepływać przez ciało, ciało

odmładza się, a umysł staje się czysty.

Często w czasie tego procesu oczyszczania na powierzchnię

wypływają ukryte tendencje umysłowe. Susziumna nadi jest

magazynem wszystkich doznań z niezliczonych wcieleń. Niżej

ulokowane są takie uczucia, jak żądza, chciwość, gniew, niepewność i

poczucie niższości, podczas gdy wyżej znajdują się takie cechy, jak

spokój, szczęście i wiedza. Kiedy Kundalini wędruje wzdłuż

susziumny, usuwa z niej wszystkie negatywne doznania i uczucia.

Wtedy doświadczamy ich. Na przykład, jeżeli twój umysł ma

tendencję do niepokoju, przez jakiś czas twój niepokój może

wydawać ci się większy. Jeżeli masz tendencję do strachu, przez

pewien czas możesz odczuwać większy strach. Ale nie powinieneś

obawiać się tych uczuć. Kundalini po prostu działa, aby usunąć

całego twojego karmana i wszystkie zachowane wrażenia. W

rezultacie twój umysł oczyści się i tendencje te opuszczą cię na

zawsze.

Uaktywniona Kundalini usuwa również ukryte choroby fizyczne.

Dlatego, jeżeli masz ukrytą chorobę, po obudzeniu Kundalini możesz

na krótki czas zachorować. To nie znaczy, że stało się coś niedobrego.

Kundalini jest wszechwiedzącą inteligentną siłą i wie dokładnie, jak

działać w twoim organizmie.

Ważne jest wszakże, aby dbać o wewnętrzną Siakti. Kiedy już

zostanie obudzona przez Guru, powinieneś regularnie praktykować

medytację, powtarzać mantrę daną ci przez Guru, prowadzić

zdyscyplinowane życie i w ten sposób wzmacniać swoją siłę

wewnętrzną. To nie powinno być trudne, bo kiedy już Kundalini

zacznie działać, okaże się, że praktyka duchowa przychodzi ci w

sposób naturalny. Obudzi się w tobie zainteresowanie powtarzaniem

mantry i medytacją, a w miarę uprawiania tych praktyk Siakti

pochodząca z łaski Guru bardzo szybko przyniesie ci ich owoce.

Mówi się, że działanie wewnętrznej Siakti i siła twoich własnych

starań to dwa skrzydła ptaka, które niosą cię do celu. W miarę

postępu twojej sadhany sama Kundalini wskaże ci, jakie praktyki są

ci potrzebne. Sama Siakti poprowadzi cię właściwą ścieżką.

Taka jest wielkość jogi powstałej poprzez Siaktipat. Joga łaski Guru

nigdy nie jest sztuczna ani wymuszona. Nic nie jest ci narzucane z

zewnątrz. Cokolwiek zdarza się podczas sadhany Siddhajogi, jest

twoje własne i właściwe dla ciebie.

Ośrodek serca

W miarę jak Kundalini wznosi się wzwyż susziumny, będziesz miał w

czasie medytacji niezliczone doświadczenia. W sercu znajduje się

najwspanialszy ośrodek duchowy, a kiedy Kundalini zaczyna w nim

działać, przepływają przez nas kolejne fale błogości. Zaczniesz

doświadczać wewnętrznych płaszczyzn istnienia i zrozumiesz,

dlaczego mędrcy twierdzą, że świat wewnętrzny jest znacznie

wspanialszy od świata zewnętrznego.

W czasie mojej sadhany medytacyjnej odwiedziłem wiele różnych

światów, takich jak niebo, piekło, świat księżyca i świat przodków.

Jeżeli nie wierzysz, że istnieje niebo i piekło, spraw, aby twoja

wewnętrzna Siakti została obudzona i bardzo pilnie medytuj, a wtedy

ujrzysz oba te światy.

Kiedy otwiera się ośrodek serca, zaczynasz dostrzegać rzeczy, które

zdarzą się w przyszłości i słyszeć to, co dzieje się bardzo daleko.

Możesz w całkiem naturalny sposób zdobyć inne zdolności

nadprzyrodzone. Ale nie są one ważne i nie wolno ci wpaść w ich

pułapkę. Takie doświadczenia nie są celem podróży wewnętrznej, są

jedynie drogowskazami, rozstawionymi wzdłuż drogi. Ponadto nie

każdy mieć będzie wszystkie te doświadczenia. Ale każdy, kto

systematycznie medytuje, z pewnością przeżyje niektóre z nich.

Oczyszczenie zmysłów

Podczas swojej podróży wzdłuż susziumny Kundalini przebija i

oczyszcza wszystkie organy zmysłów, a te zaczynają nabierać boskich

mocy. Kiedy oczyszczony zostanie zmysł wzroku, zaczniesz widzieć

oddalone przedmioty, a z czasem osiągniesz możliwość oglądania

wszechświata takim, jaki jest naprawdę: jako migocącą masę

błękitnego światła. W miarę jak Kundalini wpływać będzie na inne

organy zmysłów, zaczniesz słyszeć wewnętrzne harmonie niebiańskie,

poczujesz w ciele dreszcze miłości, poczujesz boskie wonie i

kosztować będziesz wspaniałe nektary wewnętrzne.

Sahasrara

Wreszcie, po oczyszczeniu wszystkich ośrodków, Kundalini dosięgnie

sahasrary u szczytu głowy i tam rozpocznie swoją grę. Wtedy błogość

pulsować będzie w każdej komórce twojego ciała i doświadczysz

zjednoczenia z Bogiem.

Sahasrara jest niezwykłym ośrodkiem, a w jej przepastnych

przestrzeniach spoczywa maleńkie błyszczące błękitne światło, znane

jako Błękitna Perła. To piękne, fascynujące błękitne światełko jest

nieskończenie cenne, stanowi bowiem postać Jaźni wewnętrznej.

Wielki święty Tukaram Maharadż opisał je w jednym ze swoich

poematów: "Pan wszechświata wznosi dom wielkości ziarna

sezamowego i zamieszkuje w nim". Chociaż Błękitna Perła wydaje się

mała, to jest to nasienie zawierające w sobie cały wszechświat. Jest

niezwykle subtelna i porusza się jak błyskawica; czasami podczas

medytacji pojawia się i znika przed oczami. Błękitna Perła jest

samym życiem każdego człowieka, jest pojazdem, w którym dusza po

śmierci opuszcza ciało i udaje się do różnych przestrzeni.

Żeby zobaczyć to światło, utrzymać je i wejść w nie, będziesz musiał

medytować przez dłuższy czas. Ale możesz być pewny, że jeżeli nie

ustaniesz w medytacji, to dzięki łasce Kundalini w końcu tego

doświadczysz. Kiedy już twoja Siakti wewnętrzna została obudzona

przez Siddha Guru i kiedy rozpocząłeś wędrówkę ścieżką Kundalini, z

pewnością dotrzesz do celu. Pewnego dnia, kiedy medytować

będziesz nad Błękitną Perłą, jej jasność rozszerzy się w

nieskończoność i zrozumiesz, że przenikasz cały wszechświat.

Poznasz swoją własną boską rzeczywistość, a wtedy radość nigdy cię

już nie opuści.

WEWNĘTRZNE PIĘKNO

Pewnego dnia wielki święty Ramanudża udał się na jarmark i tam

zobaczył coś zadziwiającego. Jeden z najlepszych zapaśników w

mieście szedł za młodą prostytutką, trzymał nad nią parasolkę,

wachlował ją i troskliwie się nią opiekował. Ramanudża obserwował

to przez pewien czas, a potem zawołał do siebie zapaśnika.

* Jesteś takim wybitnym zapaśnikiem - powiedział - a tu tymczasem

trzymasz parasolkę nad prostytutką i wachlujesz ją. Masz taką obsesję

na jej punkcie, że chociaż słońce piecze żywym ogniem, nie ma to na

ciebie wpływu. W czym leży tajemnica tego zaślepienia?

* Panie - odparł zapaśnik - pociąga mnie piękno postaci tej kobiety.

Fascynuje mnie tak bardzo, że bez jej widoku nie czuję zadowolenia.

Dlatego chodzę jej śladem.

* A gdybym ukazał ci większe piękno? - zapytał Ramanudża. - Co

byś wtedy zrobił?

* Zostawiłbym ją - odparł zapaśnik.

* Siadaj wobec tego - rzekł Ramanudża.

Dotknął głowy zapaśnika i kazał mu usiąść do medytacji. Po

dotknięciu przez świętego zapaśnik zatopił się w medytacji i miał

wizję wspaniałej promieniejącej piękności, która się w nim

znajdowała. Kiedy wstał po medytacji, kazał kobiecie wrócić do jej

rodziców i wkrótce został jednym z uczniów Ramanudży. Zrozumiał,

że piękno w nim samym było większe od piękna zewnętrznego.

Taki jest skutek Siaktipatu. Może dać nam tak głębokie,

natychmiastowe przeżycie, że nasze pojmowanie całkowicie się

zmienia i budzi się w nas ogromne zainteresowanie Jaźnią.

W KATEGORIACH NAUKOWYCH

Czy proces obudzenia Kundalini może być zrozumiany w kategoriach

naukowych i czy warto próbować zrozumieć ten proces, nie jako

namiastkę samego doświadczenia, a1e jako sposób pogłębienia tego

doświadczenia?

Bardzo trudno jest wyjaśnić to w kategoriach tak zwanych

"naukowych". Tylko zewnętrzne, fizyczne aspekty obudzenia

Kundalini można opisać w ten sposób. Wpływ obudzonej Kundalini

na organy ciała, system nerwowy, bicie serca i metabolizm można

badać przy pomocy aparatury naukowej. Ale wewnętrznych,

subtelnych aspektów nie wykryją żadne przyrządy, ponieważ

Kundalini jest niesłychanie subtelną siłą - jest czystym światłem.

Żeby to rzeczywiście zrozumieć, naukowiec powinien sam doznać

obudzenia Kundalini, a wtedy być może potrafi opisać to w

kategoriach, do jakich jest przyzwyczajony.

Wielu psychologów i nie tylko psychologów, którzy prowadzą

badania nad Kundalini, pyta mnie: "W jaki sposób możemy wciągnąć

w to innych ludzi?"

Każdy chce na swój własny sposób zainteresować innych obudzeniem

Kundalini. Naukowiec chce zainteresować ludzi poprzez dyskusje

naukowe lub badania, podczas gdy jogin chce zainteresować ich

poprzez jogę. Odkąd przebywam w Ameryce, tysiące ludzi

doświadczyło obudzenia Kundalini. Mogę to opisać jedynie w

kategoriach, jakie znam. Wy naukowcy powinniście mieć

bezpośrednie doświadczenie, a potem opisać je na swój sposób.

Tam gdzie kończy się nauka, zaczyna się Siaktipat. Ale pewnego dnia

nawet badacze naukowi będą zalecać Siaktipat.

JAK OTRZYMAĆ SIAKTI

Komu Guru udziela Siaktipatu?

Guru udziela Siaktipatu uczniowi, który jest gotów go przyjąć. Guru

nie decyduje, że da go jednemu, a innemu nie. To tak, jakby zapytać,

komu słońce udziela swego ciepła. Każdy powie, że człowiek, który

podejmie trud wyjścia z domu i stanie w słońcu, otrzyma jego ciepło,

natomiast jeżeli pozostanie w domu, ciepła nie otrzyma. Słońce nie

wybiera. Taki pomysł jest dla słońca bez sensu. Każdy, kto ma w

sobie Jaźń - a któż jej nie ma? - może otrzymać Siaktipat.

Jeżeli otworzysz się na Guru, jego Siakti wpłynie w ciebie. Jeżeli

nawet nie da ci jej, możesz ją uzyskać od niego siłą. W Mahabharacie

jest opowieść o Guru imieniem Dronaczarja, który był największym

mistrzem łucznictwa w dziejach świata. Dawał lekcje tylko

książętom. Pewnego dnia chłopiec z miejscowego plemienia

imieniem Eklawja podszedł do niego i poprosił o lekcję strzelania z

łuku. Guru rzekł:

* Jak śmiesz przychodzić do mnie? Uczę tylko książąt, a ty jesteś

prymitywnym chłopcem. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia.

Eklawja nie zniechęcił się. Obejrzał nauczyciela od stóp do głów,

wywołał jego obraz w swoim sercu i ofiarował mu swoją miłość.

Potem wrócił do swojej chaty, ulepił posążek Dronaczarji i zaczął

oddawać mu cześć. Każdego dnia robił to samo. Medytował nad

podobizną swego Guru, a potem ćwiczył z łukiem i strzałą. Po

pewnym czasie cała wiedza jego Guru o łucznictwie przeszła na niego

poprzez gliniany posążek.

Pewnego dnia, kiedy Eklawja ćwiczył strzelanie z łuku, zobaczył psa i

wpakował mu strzałę między zęby. Strzała nie zraniła psa, wisiała

tylko między jego zębami. Pies pochodził z aśramu, gdzie książęta

pobierali lekcje łucznictwa od Dronaczarji i wyjąc pobiegł do domu.

Kiedy Guru zobaczył strzałę w zębach psa, był zdumiony.

* Nigdy nie zdradziłem nikomu tej tajemnicy - powiedział. - Któż

mógł się tego nauczyć?

Wielcy nauczyciele zachowują czasem swoje umiejętności w

najgłębszej tajemnicy. Dronaczarja przekazał swoim uczniom

wszystkie sekrety swojej sztuki łucznictwa, z wyjątkiem tej jednej

sztuki. Wezwał swoich królewskich uczniów i rozkazał im, aby udali

się do lasu i poszukali łucznika. Uczniowie posłuchali rozkazu

Mistrza i wreszcie znaleźli Eklawję, który medytował przed

posążkiem swego Guru. Wyrwali go z medytacji i zapytali:

* Kto wystrzelił strzałę, która wisi między zębami naszego psa?

* Ja to zrobiłem.

* Kto cię tego nauczył?

* Nauczyłem się tego od mojego Guru.

* Kto jest twoim Guru?

* Dronaczarja.

Królewscy książęta pozielenieli z zazdrości. Pomyśleli: Nasz

nauczyciel twierdzi, że nauczył nas wszystkiego, ale jest jedna

sztuczka, której w tajemnicy nauczył tego ucznia. Zabrali Eklawję do

Dronaczarji i powiedzieli:

* Oto ten, który wystrzelił strzałę. Mówi, że to ty wyjawiłeś mu ten

sekret. Jest całkiem oczywiste, że przed nami go zataiłeś.

Dronaczarja zapytał Eklawję:

* Od kogo nauczyłeś się tego sekretu?

* Odmówiłeś udzielenia mi nauk, udałem się więc do domu i

ulepiłem z gliny twój posążek - odparł Eklawja. - Medytowałem przed

nim regularnie i uświadomiłem sobie moją jedność z tobą. A wtedy

spontanicznie odsłoniła mi się ta tajemnica.

Tak więc Guru nie musi decydować, czy dać komuś Siaktipat.

Możesz go zmusić do tego, żeby ci go udzielił, tak, jak zrobił to

Eklawja. Miłość i oddanie posiadają ogromną moc. Dzięki nim

możesz uzyskać od Guru wszystko, czego zechcesz.

Człowiek otrzymuje Siaktipat od Guru w zależności od swojego

nastawienia. Jeżeli jest bardzo dobrze nastawiony, nie muszę mu

udzielać Siaktipatu - sam go przyciąga. Niektórzy ludzie otrzymują

Siakti po prostu czytając jedną z moich książek i dopiero później

dowiadują się, kim jestem. Im subtelniejsze jest nastawienie danego

człowieka, tym szybciej otrzymuje on Siakti.

PO PRZEBUDZENIU

Czy doświadczenie Siaktipatu bywa czasem zbyt silne, aby ktoś mógł

sobie z nim poradzić?

Nie. Chociaż to prawda, że doświadczenia bywają silne, ale Siakti nie

jest niekontrolowaną siłą. Kiedy Siakti zostaje obudzona dzięki łasce

Guru, łaska ta daje gwarancję, iż Siakti działa w najbardziej

odpowiedni sposób. Jeżeli jednak ktoś próbuje obudzić Siakti

wyłącznie poprzez własne wysiłki, może mieć pewne trudności.

Po rozbudzeniu Kundalini pojawiają się różne rodzaje doświadczeń.

Czasami, jeżeli to obudzenie następuje bez pomocy Guru,

spontanicznie bądź jako wynik praktyk jogicznych, ktoś może nie

wiedzieć, co się z nim dzieje i może się przestraszyć. Może uważać,

że jego doświadczenia są symptomem choroby fizycznej bądź

umysłowej - na przykład może wziąć światła i dźwięki wewnętrzne za

halucynacje.

Czasami, po obudzeniu Kundalini, ktoś może czuć się zmęczony,

otępiały, podniecony, zły, lub zachwiany emocjonalnie. Może też

cierpieć na bezsenność, mieć obojętne lub negatywne nastawienie do

siebie samego i innych, albo nawet czuć, że wariuje. Nie zdając sobie

sprawy z tego, że takie uczucia są chwilowe i stanowią część procesu

oczyszczania, który z czasem usunie wszystkie negatywne tendencje,

niektórzy ludzie szukają metod "wyleczenia się" i często w rezultacie

cierpią. Czasami biorą środki farmaceutyczne lub przechodzą kuracje,

które są szkodliwe zarówno pod względem fizycznym jak i

duchowym. Dlatego lepiej jest, aby Kundalini obudzona została przez

Mistrza, który ma w pełni rozwiniętą własną Kundalini. Dzięki łasce

taki człowiek wie, jak skierować i prowadzić obudzoną siłę, oraz

zapewnić, aby nie stało się nic złego. Czy kiedy już otrzymamy

Siaktipat, musimy troszczyć się o zachowanie go?

Żeby utrzymać w sobie Siakti, żeby podtrzymać łaskę, musisz

zachować oddanie dla Guru i prowadzić czyste życie. Powiedzmy, że

jesteś bez grosza, przymierasz głodem i, dzięki czyjejś łasce, dostajesz

trzy dolary. Bierzesz trzy dolary i idziesz na zakupy. Pierwszą rzeczą,

jaką widzisz, są organki. Nie potrzebujesz ich, ale pod wpływem

kaprysu wydajesz na nie jednego dolara. Potem widzisz balonik.

Podoba ci się, więc również go kupujesz. Widzisz inne rzeczy i

kupujesz je. W ten sposób wydałeś trzy dolary i została ci pusta

kieszeń. Naprawdę potrzebujesz jedzenia, ale nie masz już pieniędzy.

Podobnie nie powinieneś roztrwonić łaski Guru. Jeżeli chcesz ją

zachować, powinieneś być bardzo czujny i ostrożny. Codziennie

powinieneś myśleć, jak ją pomnożyć. Mniej rozmawiaj, mów prawdę

i pracuj, żeby zarobić na chleb, który spożywasz. Wszystko to pomoże

ci w podtrzymaniu łaski. Mówisz często o mocy Siakti. Co

powstrzymuje samolubny charakter od nadużywania tej mocy?

Czy ego może kontrolować Siakti? Ego nigdy nie utrzyma Siakti w

swoich rękach. Natomiast Siakti pochłonie ego. Siakti niszczy głupotę

głupców. Zaostrza umysł ludzi tępych. Celem Siakti jest rozwój

zrozumienia i kontemplacji wewnętrznej danej osoby, udoskonalenie

jej inteligencji i pomoc w zatopieniu się w Prawdzie najwyższej. W

miarę jak rozwija się Siakti, ubywa coraz więcej ego.

WŁAŚCIWA MOTYWACJA

Jaka jest właściwa motywacja kogoś, kto pragnie otrzymać Siaktipat?

Czy chodzi o wyzwolenie własne, czy o pomaganie w wyzwoleniu

innych?

Na początek człowiek powinien pragnąć, aby otrzymać Siaktipat dla

siebie i aby spowodować przyrost Siakti. Dopiero kiedy będzie już w

pełni wyposażony w tę boską energię, może myśleć o dawaniu jej

innym. Tylko jeżeli sam coś posiadasz, możesz dać to komuś innemu.

Tylko jeżeli stałeś się doskonały, możesz udzielać Siakti innym.

Najpierw więc pomnóż swoją własną siłę.

MANTRA

Przez samo powtarzanie Imienia

to, czego nie można zrozumieć

będzie zrozumiane.

Przez samo powtarzanie Imienia

to, czego nie można ujrzeć,

będzie ujrzane.

Dżnaneśwar Maharadż

TAJEMNICA MANTRY

Mantra jest źródłem wszystkiego, co robimy na tym świecie. Jest

podstawą wszystkich naszych działań praktycznych, jak również jogi,

medytacji i wiedzy. Mantra jest jednym z najważniejszych czynników

w Siddhajodze. Poprzez mantrę Siakti Guru przenika w ucznia, a

powtarzając mantrę sprawiamy, że Siakti działa z wielką siłą.

Mantra jest dźwiękiem, a dźwięk rozbrzmiewa we wszystkim, co

istnieje we wszechświecie. Kiedy woda płynie, wydaje bulgoczący

dźwięk. To jest mantra. Kiedy wiatr wieje wśród drzew, wydaje

szemrzący dźwięk. To jest mantra. Kiedy chodzimy, nasze kroki

wydają dźwięk i to również jest mantrą. Także w istotach ludzkich

istnieje wrodzony, niezniszczalny dźwięk, który się nieustannie

powtarza wraz z oddechem.

Dźwięk ma ogromną moc. W istocie ma on moc stworzenia całego

wszechświata. Napisane jest, że Bóg najpierw zamanifestował się

jako dźwięk. Upaniszady powiadają, że na początku był dźwięk, który

rozbrzmiewał jako Om i że wszystko powstało z tego dźwięku. Nawet

współcześni uczeni, podobnie jak nasi starożytni mędrcy, zaczynają

uznawać istnienie wibracji, która rozbrzmiewa nieustannie w

kosmosie. Ta wibracja leży u podłoża całej materii i stanowi

podstawę wszystkiego, co istnieje. Tak, jak pulsuje ona we wszystkim

we wszechświecie, pulsuje również w nas. Ta wewnętrzna pulsacja,

którą możemy odkryć tętniącą u podłoża naszego umysłu, jest

prawdziwą mantrą i jest to w istocie rzeczy Kundalini, boska energia.

Poprzez Matrikę Siakti z tej wewnętrznej pulsacji powstają

niezliczone litery i sylaby, które dają początek wszystkim

wewnętrznym i zewnętrznym światom.

Nazwa i jej przedmiot

Złożone razem litery i sylaby tworzą słowa. Zarówno nasze duchowe

jak i powszednie życie możliwe jest jedynie dzięki słowom. Bez

mowy nie moglibyśmy wykonywać naszych czynności. Każde słowo,

jakie używamy, ma swoją moc i wywołuje określoną reakcję. Na

przykład kiedy wchodzimy do sklepu spożywczego i prosimy o

jabłko, dostajemy jabłko, a nie coś innego. Taka jest moc zwykłego

słowa, które możemy nazwać mantrą powszednią. Tak, jak

powszednie słowo daje nam kontakt z przedmiotem, który oznacza,

tak mantra duchowa przynosi nam kontakt z najwyższym celem życia

ludzkiego - z Jaźnią.

Taka mantra nie jest zwykłą kombinacją liter i sylab, ale żywą siłą.

Imię Boga nie jest czymś różnym od Boga. Aforyzm Siwaizmu

Kaszmirskiego głosi: [mancra maheshwaraha], "Mantra jest

Najwyższym Panem". Mantra zwana jest dźwiękowym ciałem Boga:

jest Bogiem w formie dźwięku. W Bhagawad Gicie Pan Kriszna

powiada: [yajnanam japayajno`smi], "Pośród obrządków Ja jestem

obrządkiem powtarzania mantry". Chce On przez to powiedzieć, że

podczas gdy inne techniki bywają środkiem do osiągnięcia Go,

mantra jest Nim samym. Dlatego właśnie tak łatwo jest doświadczyć

Boga powtarzając mantrę. Powtarzanie mantry bardzo szybko

przynosi owoce. Wielki święty Tukaram powiedział: "Z imieniem

Boga na ustach, szczęście wyzwolenia jest w twoim ręku".

Nic w tym dziwnego, jeżeli zważymy, jak szybko działają na nas

nawet zwykłe słowa. Kiedyś pewien święty wygłaszał wykład na

temat potęgi mantry. Powiedział:

* Mantra posiada moc prowadzenia nas do Boga.

Słysząc to, pewien sceptyk z grona słuchaczy wstał i krzyknął:

* To nonsens! Jak powtarzanie jakiegoś słowa może zaprowadzić nas

do Boga? Jeżeli będziemy powtarzać "chleb, chleb, chleb, czy ukaże

się nam bochenek chleba.

Święty warknął:

* Siadaj, ty cymbale!

Mężczyzna zaczął się trząść i poczerwieniał.

* Jak śmiesz tak do mnie mówić - krzyknął. - Nazywasz siebie

świętym, a obrażasz innych! Co z ciebie za człowiek?

* Bardzo przepraszam, jeśli pana obraziłem - powiedział święty. -

Proszę mi jednak powiedzieć, co pan teraz czuje?

* Nie widzisz, co czuję? - krzyknął mężczyzna. - Jestem oburzony!

Na to święty:

* Użyłem tylko jednego obraźliwego słowa, a wywarło ono na ciebie

tak silny wpływ! Skoro tak się dzieje, to dlaczegóż imię Boga nie

mogłoby mieć mocy przeobrażenia cię?

Podobnie jak obraźliwe słowo, mantra ma swoją moc. Jeżeli jednak

chcemy uzyskać pełny owoc mantry, musimy powtarzać ją z pełną

świadomością jej znaczenia. Święty poeta Tulsidas powiedział:

"Wszyscy powtarzają imię Ramy, nie wyłączając oszustów, złodziei i

kapłanów. Ale sposób, w jaki prawdziwi wierni powtarzali Imię, był

zupełnie inny, ponieważ Imię zbawiło ich". W jaki sposób ci wielcy

święci zrealizowali potęgę Imienia? Odpowiedź znajdujemy w

aforyzmie Siwaizmu Kaszmirskiego, który wyjaśnia, że tylko kiedy

rozumiemy iż osoba powtarzająca mantrę, a także sylaby mantry i

przedmiot mantry stanowią jedność, mantra daje szybkie rezultaty.

Przeważnie powtarzamy mantrę nie rozumiejąc tego procesu, sądząc,

że sylaby mantry i przedmiot mantry są różne od siebie nawzajem i od

nas. Dlatego mantra nie przynosi nam natychmiastowych owoców.

Kiedy o tym pomyślisz, zrozumiesz, że to samo jest prawdą na

poziomie powszedniego życia. Powiedzmy, że ktoś nazwie cię idiotą.

Jeżeli nie przyjmiesz słowa "idiota" do siebie, nie zareagujesz na nie.

Ale jeżeli utożsamisz się z tym słowem, możesz poczuć taki gniew, że

zagotuje się w tobie krew. Gdybyś utożsamił się z imieniem Boga z tą

samą łatwością, z jaką identyfikujesz się z obraźliwym określeniem,

doświadczyłbyś jego działania od razu.

Wpływ mantry

Mantra może przekształcić całkowicie naszą istotę wewnętrzną. Myśli

i uczucia, które w nas nieustannie powstają, tworzą nasz stan

wewnętrzny. Na zewnątrz może się wydawać, że mamy ustaloną

tożsamość - jeden jest prawnikiem, inny inżynierem, jeszcze inny

lekarzem albo profesorem - ale od wewnątrz jesteśmy nieustannie

zmieniającą się masą Świadomości. Kiedy kierujemy promień mantry

na tę zmienną masę, stabilizuje on i nastawia ją w jednym kierunku -

w kierunku Jaźni. Mędrcy powiadają, że tylko mantra może nam

dopomóc w przezwyciężeniu naszej dezorientacji, naszych wyobrażeń

i ciągłych zmian zachodzących w naszym umyśle.

Co więcej, kiedy powtarzamy mantrę, zaczyna ona przenikać

wszystkie składniki ciała. Każda myśl czy uczucie powstające w

umyśle wywiera bezpośredni skutek na ciało. Nawet lekarze uznają

obecnie, że nasze myśli mogą wywołać chorobę, albo pomóc nam w

wyleczeniu się. Nasze myśli przenikają z umysłu do prany, z prany do

obiegu krwi, a poprzez krew do całego ciała. Imię Boga przepływa

przez nasz organizm w ten sam sposób, usuwając z krwi toksyny,

oczyszczając pranę, uwalniając umysł od negatywnych uczuć i

wywołując radość w sercu.

W miarę, jak wpływ imienia Boga przenika umysł, umysł sam staje

się Imieniem. Innymi słowy umysł staje się boski. Powtarzanie

imienia Boga powoduje w naszej Świadomości wewnętrznej rodzaj

trzęsienia ziemi. Wszelkie myśli powstające w nas w życiu

codziennym zostają zakodowane i tworzą wzorce trudne do usunięcia.

Ale kiedy powtarzamy Imię, wszystkie te myśli i wrażenia zostają

wymazane, a zakodowane zostaje imię Boga. W każdym momencie

stajemy się tym, o czym myślimy. Jeżeli w umyśle powstaje obraz

gniewu, a my się z nim utożsamiamy, wtedy przepełnia nas gniew. W

ten sam sposób, jeżeli przez cały czas powtarzać będziemy mantrę z

wielką miłością i zainteresowaniem, wtedy całkowicie pochłonie nas

Bóg. Z samej swojej istoty mantra potrafi przekształcić poczucie, że

jesteśmy indywidualną jednostką, w poczucie, że jesteśmy Bogiem.

Nie powinniśmy uważać powtarzania mantry za zwykłą technikę.

Pewien wielki święty powiedział, że przed samourzeczywistnieniem

powtarzanie mantry jest praktyką duchową, ale po

samourzeczywistnieniu staje się najczystszym nektarem. Dlatego to

najwięksi święci nawet po osiągnięciu wyzwolenia powtarzali imię

Boga. Dla nich powtarzanie mantry nie było zwykłą praktyką - było

osiągnięciem wyzwolenia samym w sobie.

Świadoma mantra

Istnieje siedemdziesiąt milionów mantr, które można znaleźć w

książkach bądź uzyskać od różnych nauczycieli. Jeżeli jednak uczeń

pragnie mantry, która go przeobrazi, musi uzyskać żywą mantrę, taką,

która jest nasycona mocą Świadomości. Są dwa rodzaje mantry:

czeitanja, czyli świadoma mantra i dżada, czyli mantra bezwładna.

Bezwładną mantrę można znaleźć w książce, lub otrzymać od

nauczyciela, który nie zrealizował jej mocy. Taka mantra nie ma siły,

jest po prostu suchym i nieskutecznym zbiorem liter. Natomiast

mantrę czeitanja otrzymuje się od Guru, który dostał ją od swego

własnego Guru i który, w pełni rozwinąwszy jej moc, osiągnął

samorealizację. Za taką mantrą stoi pełna moc realizacji Guru i

natychmiast zaczyna ona działać w uczniu. Kiedy uczeń powtarza

mantrę, budzi się jego uśpiona Siakti i rodzi się w nim nowe życie.

Mówi się, że człowiek ma dwóch ojców: ojca cielesnego, który daje

mu życie poprzez swoje nasienie i ojca duchowego, Guru, który daje

mu życie poprzez mantrę. Tak jak ciało zrodzone z nasienia

odżywiane jest pożywieniem, tak ciało zrodzone z mantry odżywiane

jest powtarzaniem mantry. Spraw więc, aby twoje życie wypełniło się

mantrą. Powtarzaj ją nieustannie, niezależnie od tego, co robisz. Jeżeli

powtarzasz ją przed pójściem spać, będziesz miał bardzo głęboki sen.

Jeżeli powtarzasz ją, kiedy się budzisz, spędzisz szczęśliwie dzień.

Włączaj mantrę do wszystkich swoich czynności. Powtarzaj mantrę,

kiedy myjesz twarz. Powtarzaj mantrę, kiedy jesz śniadanie.

Powtarzaj mantrę w drodze do biura i w drodze do domu. Powtarzaj

mantrę w czasie kąpieli i kiedy pijesz herbatę. Każdy nałogowy

palacz sprawdza kieszenie przed wyjściem z domu, żeby upewnić się,

czy ma papierosy. Tak samo ty powinieneś popaść w beznadziejny

nałóg powtarzania mantry i mieć zawsze pewność, że nosisz ją w

swoim sercu.

Powiedziane jest: [mananat crayate iti mantraha], "Mantra to jest to,

co chroni tego, kto ją powtarza". Potęga mantry przerasta twoje

wyobrażenie. Możesz rozumieć znaczenie mantry, ale nie możesz

znać jej mocy. Możesz kontemplować mantrę, ale nie możesz

zmierzyć jej siły. Mantra jest żywą mocą Boga. Powtarzaj więc ją z

szacunkiem. Jeżeli poświęcisz chociażby pół godziny lub godzinę

dziennie na powtarzanie mantry, będziesz znacznie sprawniej

funkcjonować w życiu codziennym, a twoje serce wypełni się

radością. Twoja Siakti bardzo szybko się rozwinie i wkrótce zaczniesz

doświadczać Jaźni.

NAUKA O DZWIĘKU

Wiedza o mantrze jest wspaniałą rzeczą, ponieważ mantra stanowi

drabinę, dzięki której dosięgamy bezpostaciowej Świadomości.

Zgodnie z pismami świętymi poświęconymi mantrze, mowa

manifestuje się u człowieka na czterech poziomach. Większość ludzi

wiąże mowę tylko z poziomem zewnętrznym, poziomem mowy

artykułowanej, zwanym waikhari. W rzeczywistości jednak język nie

mówi sam przez się. Zewnętrzny dźwięk powstaje z poziomu

subtelniejszego, madhjama, którego doświadcza się w gardle. Poniżej

tego subtelnego poziomu znajduje się poziom jeszcze głębszy, zwany

paszjanti. Jest to przyczynowy poziom mowy, doświadczany w sercu.

Ale źródło dźwięku leży jeszcze głębiej, w transcedentalnym

poziomie mowy zwanym parawani, którego doświadcza się w okolicy

pępka.

Przyjrzyjmy się, jak powstają słowa. Kiedy słowa dosięgną czubka

języka, przybierają formę zewnętrzną. Jednakże zanim jeszcze

dosięgną one języka, przechodzą wszystkie poziomy mowy.

Najsubtelniejszym poziomem mowy jest parawani. Jest to obszar

czystego, niezamanifestowanego dźwięku, gdzie nie ma ani

dwoistości, ani niedwoistości. W rzeczywistości parawani jest

wszechprzenikająca. Jest to subtelna wibracja, z której narodził się

cały wszechświat, ze wszystkimi swoimi formami. Tutaj z czystej

Świadomości powstają wszystkie dźwięki, wszystkie słowa i

wszystkie języki. Tak jak jajko pawia zawiera w sobie w potencjalnej

formie wszystkie kolory pawich piór, w parawani istnieją wszystkie

sylaby i słowa w niezróżnicowanej zarodkowej formie. Kiedy

powstaje dźwięk, przechodzi on do trzeciego poziomu mowy,

paszjanti. Na tym poziomie, poprzez działanie Matrika Siakti,

zapoczątkowuje proces przybierania formy, chociaż nie jest jeszcze w

stanie całkowitego zróżnicowania.

Kiedy dźwięk przechodzi z tego poziomu do poziomu mowy

madhjama, znajdującego się w gardle, przybiera rozpoznawalną

postać. To w tym właśnie momencie słowa zaczynają stwarzać w nas

zróżnicowany świat. Tu słowa są już w pełni uformowane, chociaż nie

zostały jeszcze wypowiedziane. Na koniec docierają one do języka

fizycznego, do poziomu mowy waikhari, gdzie są wypowiadane i

mogą być słyszane.

Zstąpienie mantry

Mantra ma moc przenikania przez te fizyczne i subtelne poziomy

mowy, a wymazując nasze poczucie zróżnicowania, prowadzi nas z

powrotem do swego źródła. Kiedy ją powtarzamy, przechodzi z

fizycznego do subtelniejszych poziomów, aż dosięgnie czystej

Świadomości, z której powstała.

W początkowym stadium powtarzamy mantrę bezgłośnie na poziomie

języka, słuchając jej w miarę powtarzania i skupiając umysł na

koniuszku języka, tam, gdzie mantra drży. Po pewnym czasie

powtarzania mantry na tym poziomie, schodzi ona niżej, na poziom

madhjama, znajdujący się w gardle. Jedno powtórzenie na tym

poziomie równe jest tysiącom powtórzeń językiem.

Z ośrodka w gardle mantra schodzi do poziomu paszjanti w sercu,

gdzie wibracje stają się jeszcze silniejsze. Jedno powtórzenie w

ośrodku serca równa się tysiącom powtórzeń w ośrodku gardła. Kiedy

powtarzanie mantry odbywa się na poziomie paszjanti, czujemy

nawracające fale błogości i nabywamy niezwykłych mocy: możemy

widzieć i słyszeć na odległość, poznawać przeszłość i przyszłość.

Teraz powtarzanie mantry odbywa się nieustannie, a my pozostajemy

w stanie upojenia. W końcu mantra przechodzi z ośrodka serca do

ośrodka w okolicy pępka, do poziomu mowy parawani, gdzie dotyka

Jaźni. Wtedy mantra przenika całe nasze ciało i doświadczamy

Prawdy najwyższej. Oto jak zrealizowana zostaje moc mantry.

Kiedy już człowiek zrealizuje moc mantry, kiedy spowoduje, że

dotknie ona Jaźni, potęga Jaźni przeniknie jego słowa i uczyni je

niezawodnymi w skutkach. Dlatego właśnie mantry Siddhajoginów

zawsze przynoszą owoce. Ktoś, kto w pełni zrealizował mantrę,

uzyskuje wszystkie moce Jaźni. Każde słowo wychodzące z jego ust

pochodzi z parawani, obszaru Świadomości. Dlatego każde słowo,

które wypowiada, jest mantrą i zawsze dokona swego dzieła.

WIELKA MANTRA ZBAWIENIA

W Siddhajodze dajemy dwie mantry: jedna jest mantrą inicjacyjną

Om Namah Siwaja, druga to So'ham. Cel obu mantr jest ten sam,

tylko metody powtarzania ich różnią się między sobą.

Om Namah Siwaja znana jest jako wielka mantra zbawienia i jako

panczakszali, mantra o pięciu sylabach. Oznacza: "Składam Pokłon

Siwie". Siwa jest najwyższą rzeczywistością, wewnętrzną Jaźnią.

Siwa to Świadomość, która jest obecna we wszystkim.

Mantra, której Guru udziela uczniowi, jest tą samą mantrą, którą

otrzymał on od swego Guru. Taka mantra tradycyjnie znana jest jako

mantra Guru lub mantra inicjacyjna. Om Namah Siwaja jest mantrą

inicjacyjną Siddhów, linii Mistrzów doskonałych, która pochodzi od

Siwy, pierwotnego Guru. Mantra ta jest przekazywana przez Guru

uczniowi od najdawniejszych czasów i wspiera ją cała linia Siddhów,

od Siwy, po mojego Guru, Nitjanandę. Poprzez tę mantrę Siakti Guru

wchodzi w ucznia, dlatego nazywa się ją mantrą inicjacyjną.

W mantrze tej kryje się wielka tajemnica. Kiedy śpiewamy pięć sylab

Namah Siwaja, oczyszczane jest pięć elementów, z których składa się

ciało. Każda sylaba odpowiada jednemu z tych elementów: sylaba na

elementowi ziemi, sylaba ma elementowi wody, sylaba szi

elementowi ognia, sylaba wa elementowi powietrza, a sylaba ja

elementowi eteru. Każda sylaba oczyszcza odpowiadający jej element.

Dopóki ciało i umysł nie są całkowicie czyste, nie możemy odnieść

pełnej korzyści z praktyki duchowej. Tak więc, aby je oczyścić,

powtarzamy Om Namah Siwaja.

Wielu największych mędrców starożytności powtarzało Om Namah

Siwaja i mówi się, że w jej łonie znajdują się wszystkie inne mantry.

Mędrzec Upamanju tak tłumaczy jej tajemnicę: "Jeżeli ta mantra

nieustannie wibruje w twoim sercu, nie musisz już umartwiać się,

medytować ani uprawiać jogi. Do powtarzania tej mantry nie są

potrzebne rytuały ani ceremonie, nie musisz też powtarzać jej o

pomyślnej porze czy w specjalnym miejscu". Ta mantra wolna jest od

wszelkich ograniczeń. Może być powtarzana przez każdego, młodego

czy starego, bogatego czy biednego i oczyści go niezależnie od tego,

w jakim ta osoba znajduje się stanie. Mędrcy powiadają: "Ta mantra

jest tajemnicza. Powtarzaj ją, powtarzaj, powtarzaj".

W indyjskich pismach świętych jest opowieść o wielkim mędrcu

Sanandzie. Sanand był całkowicie pogrążony w Om Namah Siwaja i

nieustannie powtarzał tę mantrę. Właściwie nigdy nie wypowiadał

innych słów. Wreszcie nadszedł jego koniec. Kiedy przychodzi na

człowieka czas, niezależnie od tego, kim jest, posłańcy z tego czy

innego świata przybywają, aby go zabrać. Po Sananda przybyli

posłańcy Siwy. Kiedy przenosili go do wyższego świata, Sanand

zobaczył krainę, z której wydobywał się czarny dym i skąd

dochodziły okropne krzyki. Zapytał posłańców:

* Co to za miejsce?

* To jest piekło - odparli posłańcy.

* Chcę je zobaczyć - powiedział Sanand.

Na to posłańcy:

* Nie możesz. Nie powtarzałeś odpowiednich mantr.

* Albo mnie tam zaprowadzicie - odparł Sanand - albo nie pójdę z

wami do wyższego świata.

Posłańcy nie mieli wyboru, zabrali go więc do piekła. Kiedy Sanarid

się tam znalazł i zobaczył dusze, płonące w mękach, był przerażony.

Kiedy ktoś przeżywa szok, ujawnia to, o czym myślał przez całe

życie. Kiedy Sanand zobaczył, co dzieje się w piekle, krzyknął Om

Namah Siwaja! Siła powtarzanej przez niego mantry natychmiast

oczyściła wszystkie dusze w piekle i zabrano je wraz z nim do nieba.

Taka jest moc Om Namah Siwaja. Jeżeli ją powtarzasz, to niezależnie

od tego, co zrobiłeś, niezależnie od tego, jakie popełniłeś grzechy, ta

mantra cię wybawi.

Jak powtarzać mantrę

Powinieneś powtarzać mantrę bezgłośnie, w tym samym tempie, w

jakim mówisz. Możesz ją również skoordynować z oddychaniem,

powtarzając mantrę raz z wdechem i raz z wydechem. Powtarzaj ją

bardzo ostrożnie, tak jak skąpiec, pilnujący swego bogactwa.

Wsłuchuj się w nią, kiedy ją powtarzasz, w ten sposób twój umysł

wypełni się mantrą. Jeżeli powtarzasz mantrę wraz z wdechem i

wydechem, krąży ona w całym ciele, przenikając do każdej komórki

krwi. Wtedy nawet pokój, w którym powtarzasz mantrę, stanie się nią

nasycony.

W moim aśramie w Indiach był specjalny pokój, w którym przez

dłuższy czas mieszkałem i gdzie medytowałem i powtarzałem mantrę.

Z czasem przeniosłem się do innych pomieszczeń, a pokój znalazł się

pod kluczem. Kilka lat temu do aśramu przybył wysoki urzędnik

państwowy. Rzekł do mnie:

* Słyszałem jak wielu ludzi mówi, że przebywając w twoim aśramie

bardzo łatwo można wejść w medytację.

Zabrałem go do wspomnianego pokoju, wprowadziłem do środka i

kazałem mu usiąść do medytacji.

* Jaką mantrę mam powtarzać? - zapytał.

* Jeżeli usłyszysz w tym pokoju jakąś mantrę, powtarzaj ją -

odpowiedziałem.

Kiedy wyszedł z pokoju, oznajmił:

* Słyszałem Om Namah Siwaja wydobywające się ze ścian! Cały

pokój to powtarzał!

Mantra jest żywą siłą. Jeżeli będziesz ją powtarzał w skupieniu przez

dłuższy czas, nasyci ona całe twoje otoczenie.

NATURALNA MANTRA

So'ham jest mantrą naturalną, mantrą Jaźni. Nie jest własnością

Wschodu ani Zachodu, ani też żadnej religii. So'ham jest nam

wszystkim wrodzona: powtarza się nieustannie wraz z oddechem.

Dopóki ta mantra jest w nas czynna, ciało pozostaje żywe. Kiedy

ustaje, koniec z nami.

W miarę jak oddech wychodzi i wchodzi, wytwarza dwie sylaby.

Oddech wychodzi wraz z dźwiękiem so, a wchodzi z dźwiękiem ham.

Za każdym razem, kiedy oddech wychodzi i wchodzi, następuje jedno

powtórzenie mantry So'ham. Czy ktoś jest z Indii, czy jest

człowiekiem Zachodu, nieświadomie powtarza tę mantrę wiele tysięcy

razy dziennie. So'ham znaczy "Jestem Tym". Poprzez te dwie sylaby

kontemplujemy naszą jedność z najwyższą Zasadą.

Prana, siła życiowa, nie jest czymś różnym od najwyższej

Świadomości. Aforyzm Siwaizmu Kaszmirskiego powiada:

[praksamvit prana parinata], "Świadomość uniwersalna stała się

praną". Najpierw Świadomość staje się praną, a potem, poprzez

mantrę, napędza w ciele ludzkim proces oddychania. To najwyższa

energia, Kundalini, pulsuje w nas w formie wdechu i wydechu,

nieustannie powtarzając sylaby ham i so. Na tym polega znaczenie

So'ham: jest to boskie pulsowanie najwyższej energii. Ham, sylaba

powtarzana wraz z wdechem, jest najwyższą Świadomością "Ja",

doskonałym "Ja jestem", które jest Bogiem. So, sylaba wychodząca

wraz z wydechem, jest siłą Boga, Siakti, która przybiera postać

wszechświata. Kiedy tylko zdamy sobie sprawę, że to Kundalini

powtarza So'ham, uwalniamy się od wszelkiego cierpienia.

Przekraczamy naszą indywidualność i powracamy do naszej

właściwej natury.

Widźnana Bhajrawa jest jednym z najważniejszych dzieł Siwaizmu

Kaszmirskiego. Napisane jest ono w formie dialogu między Bhajrawą,

czyli Siwą, Najwyższym Panem, a Siakti, Jego siłą stwórczą.

Bhajrawa opisuje tam sto dwanaście sposobów koncentracji (zwanych

dharana), pozwalających utrzymać Świadomość Boga wewnątrz nas.

Pierwsza dharana, najprostsza i najpiękniejsza ze wszystkich,

wyjaśnia sposób praktykowania So'ham. Bhajrawa powiada: "O

Bogini, prana (wydech) wychodzi, a apana (wdech) wchodzi. W

miejscu, gdzie się one łączą, doświadcza się stanu, z którego wyłania

się stworzenie i do którego ono powraca ".

Źródłem So'ham jest serce. To w sercu powstają sylaby i w sercu się

rozpływają. Obserwując swój oddech zauważysz, że wznosi się on z

wnętrza wraz z dźwiękiem so, wychodzi z ciała na odległość około

dwunastu palców i tam się rozpływa. Ułamek sekundy później, wraz z

dźwiękiem ham zaczyna się wdech i oddech wraca do ciała. Zanurza

się na moment w sercu i znów powstaje w formie so. Między

wdechem i wydechem, jak również między wydechem i wdechem

istnieje ułamek sekundy absolutnie spokojny i wolny od myśli. Ta

przestrzeń jest przestrzenią Prawdy. Kiedy oddychasz, wsłuchując się

w ham i so, powinieneś skupić się na tej przestrzeni, dopóki trwa. W

miarę praktyki przestrzeń ta będzie się stopniowo powiększać.

Jest to naturalna sadhana, naturalna joga. Znana jest jako adżapa-

dżapa, powtarzanie mantry bez powtarzania. Ponieważ So'ham

powtarza się w tobie przez cały czas, nie musisz czynić wysiłku, aby

ją powtarzać. Musisz tylko zdać sobie z niej sprawę. Nie potrzebna

jest ci do tego wiara. Musisz tylko obserwować przestrzeń Prawdy.

Ponieważ jednak technika ta jest bardzo subtelna, trzeba ją

praktykować przez pewien czas, żeby ją zrozumieć. Siedząc

spokojnie, obserwuj swój oddech i słuchaj mantry. Jeżeli nie

uświadomisz sobie od razu, że mantra powtarza się sama, możesz

powtarzać sylaby wraz z oddechem. Po kilku dniach będziesz potrafił

zsynchronizować mantrę z oddychaniem. Wkrótce w sposób naturalny

zaczniesz słyszeć mantrę. Jeżeli będziesz praktykować to przez jakiś

czas, doświadczysz Jaźni.

Praktyka So'ham zalecana jest przez Upaniszady i Wedy. Mędrcy

siwaiccy również twierdzą, że aby osiągnąć Jaźń należy praktykować

So'ham. Wielki święty Brahmananda śpiewał:

O sadhu, kontempluj mantrę So'ham.

Palce nie przebierają paciorków różańca,

język nie wymawia liter.

Mantra powtarza się sama wewnątrz.

Obserwuj ją.

Ci, którzy nieustannie kontemplują So'ham,

odrzucając uwikłania tego świata,

Osiągają najwyższy stan, o Brahmanando.

Ich więzy ze światem zostają zerwane.

SPRAWA ZROZUMIENIA

Powtórzenie mantry So'ham choćby jeden raz wprowadza mnie w stan

medytacji i połączenia z jaźnią. Wydaje się, że podczas medytacji

nakładam So'ham na ten już istniejący stan absolutnej ciszy. Czy

powinienem nadal powtarzać mantrę, nawet jeżeli oddech zatrzymał

się i osiągnąłem ciszę? Czy cel i praktyka So'ham są jednym i tym

samym?

Tak, cel i praktyka So'ham są tym samym. So'ham oznacza "Jestem

Tym" i jeżeli praktykujesz z całkowitą koncentracją, będąc

świadomym, jak oddech wchodzi i wychodzi, doświadczysz Tego. W

rzeczywistości jednak nie musisz nawet praktykować, ponieważ już

jesteś Tym.

Król Dżanaka zwykł chodzić do lasu za miastem i tam praktykował

swoją sadhanę. Siadywał na brzegu rzeki i powtarzał So'ham.

Pewnego dnia wielki mędrzec Asztawakra szedł przez las i zobaczył,

że Dżanaka powtarza So'ham, So'ham, "Jestem Tym, Jestem Tym".

* Mój Boże, co on wyczynia? - pomyślał Asztawakra.

Nikt nie potrafi przewidzieć, w jaki sposób święty mąż udzieli komuś

nauk. Jego sposoby nauczania są jedyne w swoim rodzaju.

Asztawakra usiadł naprzeciwko Dżanaki. W jednej ręce mędrzec

trzymał kamandalu, miseczkę na wodę, w drugiej kij w kształcie litery

T, zwany jogadandą, na jakim jogini opierają podbródek w czasie

medytacji. Następnie zaczął powtarzać:

* To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja

miseczka.

Kiedy Dżanaka to usłyszał, otworzył oczy, zastanawiając się, kto mu

tak przeszkadza. Potem zamknął oczy i znów zaczął powtarzać swoją

mantrę. Mędrzec zaczął powtarzać swoją mantrę jeszcze głośniej.

* To jest mój kij, to jest moja miseczka. To jest mój kij, to jest moja

miseczka.

Dżanaka ponownie otworzył oczy i spojrzał na mędrca, a następnie

jeszcze raz zamknął je i powrócił do swojej mantry. Wreszcie

mędrzec zaczął krzyczeć:

* To jest mój kij, to jest moja miseczka!

Dżanaka był bardzo zaniepokojony.

* O synu mędrca - zawołał - co robisz?

* Wasza Wysokość - odparł Asztawakra - a co ty robisz?

* Powtarzam swoją mantrę.

* Ja robię to samo - powiedział Asztawakra. - Powtarzam: "to jest mój

kij, to jest moja miseczka".

* Bracie - rzekł Dżanaka - kto ci powiedział, że twój kij i twoja

miseczka nie należą do ciebie? Dlaczego musisz to wykrzykiwać na

cały głos?

* A kto ci powiedział, że nie jesteś Tym? - zapytał Asztawakra. -

Dlaczego musisz to wykrzykiwać na cały głos?

Praktyka So'ham jest sprawą zrozumienia. Tak jak kij i miseczka

należały do Asztawakry i nie musiał o tym mówić, tak samo ty nie

musisz stale powtarzać "Jestem Tym", ponieważ jesteś Tym.

KTÓRA MANTRA

Dajesz ludziom dwie mantry: Om Namah Siwaja i So'ham. Czy

powinniśmy posługiwać się nimi na zmianę, czy też używać jednej z

nich przez cały czas?

Jeżeli chcesz, możesz powtarzać So'ham w czasie medytacji, a Om

Namah Siwaja przy innych okazjach. So'ham należy koordynować z

oddechem i jeżeli zależy ci na tym, aby mantra była rzeczywiście

skuteczna, musisz pozostawać świadomy przestrzeni pomiędzy

oddechami. To może być trudne w czasie pełnienia codziennych

czynności. Tak więc dla większości ludzi do dżapy lepsza jest Om

Namah Siwaja. Om Namah Siwaja i So'ham mają ten sam cel i tę

samą moc. Obie pochodzą od Om. Obie należą do linii Siddhów. Nie

ma więc znaczenia, którą mantrę powtarzasz. Ważne jest, aby

powtarzana przez ciebie mantra pochodziła od Guru i abyś się jej

trzymał. Nie powinieneś brać w tym tygodniu jednej mantry od

jednego nauczyciela, w następnym innej mantry od innego

nauczyciela, a w jeszcze następnym trzeciej mantry od trzeciego

nauczyciela. Przerzucanie się w ten sposób z jednej mantry na drugą

przypomina próbę płynięcia jednocześnie dwiema łódkami. Jeżeli

spróbujesz postawić nogi w dwóch łódkach, wpadniesz do rzeki. Nie

powinieneś zmieniać mantry tak, jak zmienia się odzienie. Kiedy już

zdecydujesz się na jakąś ścieżkę, trzymaj się jej.

WIARA I MIŁOŚĆ

Jak powinniśmy powtarzać mantrę?

Kiedy mędrzec Narada zapytał Brahmę, stwórcę:

* Na czym polega tajemnica powtarzania mantry?

Brahma odparł:

* Tajemnica polega na tym, aby powtarzać ją z wielką wiarą i

miłością.

Był sobie kiedyś sadhu, który mieszkał na brzegu rzeki. Nieopodal

mieszkała dojarka, której sadhu dał mantrę. Codziennie, z wielkim

oddaniem, dojarka przynosiła mu mleko. Pewnego dnia, w czasie

pory deszczowej, rzeka wylała. Dojarka stała na brzegu rzeki,

zastanawiając się, jak dostarczyć mleko swemu Guru. Wtedy

przypomniała sobie:

* Kiedy mój Gurudżi dał mi mantrę, powiedział: "Powtarzając tę

mantrę, możesz przebyć ocean istnienia". A to jest przecież tylko

rzeka.

Zamknęła więc oczy, zaczęła powtarzać mantrę z wielką wiarą i

przeszła po wodzie na drugi brzeg. Guru był w swoim pokoju.

Zapukała do drzwi i zawołała:

* Babadżi, otwórz! Przyniosłam ci mleko.

* Jak się tu dostałaś? - zapytał.

* Nie wiesz? Kiedy dawałeś mi mantrę, powiedziałeś, że jeżeli będę ją

powtarzać, przebędę ocean. A to był tylko mały strumyk.

Kiedy sadhu to usłyszał, rozparła go duma.

* Jaki stan musiałem ja już osiągnąć, skoro nawet moja dojarka może

chodzić po wodzie, posługując się moją mantrą! - pomyślał.

Kilka dni później musiał iść do miasta. Wody rzeki znów były

rozlane. Stał na brzegu, zastanawiając się, co robić. Wtedy

przypomniał sobie z dumą:

* Przy pomocy mojej mantry dojarka przeszła po rzece.

Zaczął powtarzać mantrę, wszedł do rzeki i utonął jak kamień.

Mantra przynosi nam owoce w zależności od naszego nastawienia.

Jeżeli powtarzamy ją z wiarą i miłością, szybko doprowadzi nas do

celu. Jeżeli powtarzamy ją z wyschniętym sercem, będzie znacznie

mniej skuteczna.

SIŁA ŚPIEWU

Śpiew jest ważną i tajemniczą praktyką. Nie jest zwykłą praktyką:

śpiew jest najwspanialszym nektarem, ożywczym płynem, który w

pełni karmi naszą wewnętrzną istotę. Jeżeli chcemy doświadczyć

miłości, najlepszym sposobem jest wyśpiewywanie boskiego imienia.

Śpiew otwiera serce i sprawia, że zalewa nas miłość. Wyzwala tak

upajającą błogość wewnętrzną, że dzięki płynącemu z niego

nektarowi możemy wejść do siedziby Jaźni. Gauranga, Mirabai,

Namadewa i wielu innych wielkich świętych osiągnęło doskonałość

dzięki wyśpiewywaniu Imienia.

"O umyśle mój, śpiewaj imię Boga" - śpiewał wielki Siddha Manpuri.

"Śpiewaj je we dnie i w nocy - tylko wtedy odnajdziesz prawdziwe

wytchnienie. O Manpuri, śpiewając imię Boga pozbądź się wszelkich

pragnień i rozkoszuj się Jaźnią wewnętrzną. Ta ścieżka jest łatwa, ale

przynosi najwyższą błogość".

Tukaram Maharadż, który był znakomitym nauczycielem boskiego

imienia, pisał: "Nie tylko serce, ale cała istota odmłodzona zostaje

przez śpiew". W dzisiejszych czasach ludzie szukają pomocy

psychiatrów i psychoterapeutów, aby pozbyć się negatywnych uczuć.

Ale śpiew jest najlepszą terapią, która usuwa z serca negatywne

emocje. Dźnaneśwar Maharadż twierdził, że kiedy ktoś śpiewa imię

Boga, wszystkie grzechy tego świata zostają wymazane. Śpiew nie

tylko oczyszcza nas od wewnątrz, ale oczyszcza również atmosferę

wokół nas, wpływając nawet na rośliny, bakterie i owady. Co więcej,

jeżeli śpiewamy imię Boże z wielkim szacunkiem i przepełnionym

miłością sercem, bez oczekiwań, możemy osiągnąć Boga w bardzo

krótkim czasie. Bóg żyje wszędzie, gdzie śpiewane jest Jego imię. We

wspaniałym komentarzu Dźnaneśwara do Bhagawad Gity Pan

Kriszna mówi: "O Ardźjuno, nie mieszkam w niebiosach, nie ujrzysz

mnie również w środku słońca. Wykraczam nawet poza umysły

joginów. Ale jeżeli kiedyś będziesz Mnie potrzebował, wiedz, że

możesz Mnie znaleźć tam, gdzie wierni z miłością wyśpiewują Moje

imię".

Na tym polega wielkość śpiewu. Jest to magnes, który przyciąga siłę

Boga. Śpiewając boskie imię, możemy natychmiast doświadczyć

Boga w naszym sercu. Bóg ma dwa aspekty. Pierwszy, to Jego aspekt

czysty, transcedentalny, który jest całkowicie poza imieniem czy

formą. Drugi, to Jego aspekt personalny, który posiada formę i

właściwości. Imię jest tym aspektem personalnym. Imię jest

najczystszym eliksirem, ponieważ stanowi ono formę Pana. Człowiek,

który rozumie tajemnicę Imienia wie, że kiedy śpiewamy imię Boga,

dotykamy Boga językiem, a kiedy słuchamy Imienia, słyszymy Boga

przez nasze uszy. Pewien święty powiedział: "To zdumiewające, że

chociaż nektar śpiewu jest człowiekowi dostępny, ten upiera się, aby

pędzić życie ze smutnym, obojętnym sercem i pozbawia się miłości

boskiego Imienia".

Niezmierzona jest chwała śpiewu. Tukaram wyjaśnił to bardzo

pięknie, kiedy śpiewał: "Słodyczą mego śpiewu sprawię, że znawcy

Prawdy zaczną się ślinić. Wyrwę z samadhi wielkich joginów.

Zmuszę pielgrzymów do opuszczenia miejsc świętych. Śpiewając,

uczynię moje własne ciało uosobieniem miłości. Poprzez chwałę

mego śpiewu cała moja istota stanie się Absolutem".

MEDYTACJA

Jak olej w ziarnach sezamu,

masło w śmietanie,

woda w łożysku rzeki,

ogień w drewnie,

Jaźń istnieje wewnątrz nas.

Zrealizuj Jaźń poprzez medytację.

Śwetaśwatara Upaniszada

NATURALNA DROGA

Rozwinięto wiele technik i praktyk, które prowadzić mają do

osiągnięcia Jaźni. Niektórzy ludzie odprawiają rytuały i ceremonie,

ale osiągają jedynie stan zmęczenia. Inni stosują uciążliwą ascezę, ale

doświadczają jedynie niepokoju. Inni podejmują praktykę jogi, ale nie

potrafią wyjść poza pranajamę i techniki koncentracyjne. Jeszcze inni

wypracowują własne metody twierdząc, że prowadzą one do Prawdy,

ale w końcu wpadają w pułapkę swoich złudzeń.

` Nie ulega jednakże wątpliwości, że aby doświadczyć Jaźni,

musimy stosować praktykę duchową. Nawet jeżeli chcemy coś

osiągnąć w życiu codziennym, musimy na to pracować. Nie zdołamy

zaspokoić głodu, czytając jedynie opis smacznego jedzenia. Żeby

zaspokoić apetyt, musimy jeść i tak samo, żeby mieć autentyczne

przeżycia wewnętrzne, musimy praktykować autentyczną sadhanę.

Najlepsza sadhana nie jest jednak uciążliwa i trudna - jest w pełni

naturalna. Jest to taka sadhana, którą możemy praktykować we

własnym otoczeniu, nie porzucając rodziny, pracy, ani codziennych

zajęć.

Budda w czasie swojej sadhany przez pewien czas stosował surową

ascezę. Pewnego dnia przechodzili obok niego dwaj muzycy. Jeden

mówił do drugiego: "Nie naciągaj zbyt mocno strun swojego

instrumentu, bo mogą się zerwać. Nie pozostawiaj ich zbyt luźno, bo

wtedy nie wydadzą dźwięku. Obierz drogę pośrodku". Słowa te

wywarły na Buddzie ogromne wrażenie. Natychmiast zrezygnował z

surowej sadhany i obrał drogę łatwą i naturalną.

Medytacja jest naturalną sadhaną i została uznana przez wszystkich

mędrców i świętych za najbardziej bezpośredni sposób dotarcia do

Jaźni. Bhagawad Gita powiada: [dhyanen atmani pashyanti] - "Jaźń

widziana jest poprzez medytację". Medytacja jest uniwersalna. Nie

stanowi własności jakiejś religii czy narodu. Nie należy do

hinduizmu, tak samo jak sen nie należy do hinduizmu. Czy istnieje

coś takiego, jak sen hinduski, lub sen chrześcijański, lub sen

muzułmański? Sen jest naszą własnością i tak samo należy do nas

medytacja. W rzeczywistości medytują nie tylko ludzie. Wszystko w

przyrodzie znajduje się w stanie medytacji. Kiedy ptak szybuje w

powietrzu, jest w stanie medytacji. Kiedy zwierzę zaczaja się na swoją

zdobycz, jest w stanie medytacji. Upaniszady powiadają, że Ziemia

utrzymuje się na swoim miejscu dzięki sile medytacji, że wiatr wieje

dzięki sile medytacji i że ogień płonie dzięki sile medytacji.

Medytacja w życiu

Medytacja nie jest jakąś nieznaną techniką, której trzeba się uczyć z

trudem i wysiłkiem. W naszym życiu istnieje już wyraźny element

medytacji, ale po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy. Kiedy

czytamy, uczymy się, czy prowadzimy badania, musimy skupić

umysł. Kiedy prowadzimy samochód czy obsługujemy maszyny,

musimy uważać. Kiedy tłumaczymy coś przyjacielowi, musimy się

skoncentrować, żebyśmy mogli być przez niego zrozumiani, a nasz

przyjaciel musi się skoncentrować, żeby nas zrozumieć. Kochankowie

medytują nad sobą nawzajem. Matka medytuje nad swoim dzieckiem.

Cokolwiek osiągamy na tym świecie, osiągamy to dzięki sile

koncentracji, która nie jest niczym innym, jak medytacją. Dotąd nasza

koncentracja skupiona była na sprawach świeckich. Ale jeżeli po

prostu zmienimy kierunek naszej medytacji, jeżeli skierujemy ją ku

swojemu wnętrzu, będziemy medytować nad Jaźnią. Podobnie jak

umysł skupiony na zewnątrz odbiera świat zewnętrzny, tak samo,

patrząc w głąb, widzi świat wewnętrzny. To takie proste.

Medytacja stanowi całkowitą ścieżkę. Nie tylko przynosi

doświadczenia wewnętrzne, ale również usuwa wszystkie troski i

napięcia umysłu oraz zmywa grzechy niezliczonych wcieleń.

Medytacja nie jest jedynie zwykłą techniką; jest środkiem, dzięki

któremu możemy rzeczywiście zobaczyć Prawdę. Medytując coraz

więcej nad Prawdą wewnętrzną, sami stajemy się tą Prawdą. Poprzez

medytację nasza Świadomość wewnętrzna stale się pogłębia i zaostrza

się nasze rozumienie zjawisk wewnętrznych i zewnętrznych. Przede

wszystkim zaś medytacja wycisza wędrujący umysł i na zawsze

zapewnia nam stan spokoju, który pozostaje nie zmieniony

niezależnie od tego, co się wokół nas dzieje. Poprzez medytację

stajemy się świadomi naszej fundamentalnej jedności ze wszystkim.

Nie możemy osiągnąć tego poczucia przez czytanie książek czy

słuchanie wykładów. Możemy osiągnąć je jedynie przez bezpośrednie

doświadczenie. Żeby uzyskać to doświadczenie musimy przejść od

jednego stanu świadomości do innego, przechodząc stopniowo do

coraz głębszych pokładów naszej istoty. Właśnie dokładnie to dzieje

się w medytacji: przechodzimy z poziomu, na którym mamy poczucie

"jestem ciałem", do poziomu, na którym mamy doświadczenie:

"jestem Bogiem".

Przedmiot medytacji

Jeżeli chcesz medytować z powodzeniem, musisz najpierw zrozumieć,

nad czym masz medytować. Ludzie medytują nad różnymi obiektami,

posługując się wieloma różnymi technikami. Niektórzy medytują nad

swoimi fantazjami. Inni medytują nad pewnymi ośrodkami ciała. Ale

jeżeli uważnie zbadasz te techniki, zobaczysz, że żadna z nich nie

może zaprowadzić cię do Jaźni. Jeżeli chcesz dotrzeć do Jaźni, musisz

medytować nad Jaźnią. Musisz medytować nad wewnętrznym

świadkiem. Jeżeli nie rozumiesz tego świadka, twoja medytacja

zaprowadzi cię w niewłaściwym kierunku. Prawda jest taka, że

większość ludzi nie medytuje nad Jaźnią. Zamiast tego ludzie ci gonią

za umysłem, próbując wymazywać myśli. Gdyby do twojego domu

zakradł się złodziej, mógłbyś chwycić do ręki kij i spróbować go

przepędzić. Ale czy należy w ten sposób medytować? Jakie jest twoje

zadanie w czasie medytacji? Czy masz gonić za umysłem, czy masz

medytować nad swoją Jaźnią? Twój prawdziwy związek nie jest

związkiem z umysłem, ale z Jaźnią. Zrozum zatem, czym jest Jaźń.

Przekonaj się, czy to ty masz znać Jaźń, czy też Jaźń jest tym, kto

wszystko wie? Czy to ty masz medytować nad Jaźnią, czy też Jaźń jest

tym, kto medytuje nad tobą?

Jaźń jest Świadomością. Jest promieniejąca, świecąca własnym

światłem. Wie wszystko, co się w tobie dzieje. Nie da się zatem przez

ciebie uchwycić. Umysł, intelekt i ego mogą działać tylko dzięki

temu, że oświeca je jakaś niewielka część światła Świadomości. Jak

więc te instrumenty wewnętrzne mogą pokazać ci Jaźń? Bóg nie może

być pomyślany przez umysł, ponieważ to właśnie Bóg wprawia umysł

w proces myślenia. W Kena Upaniszadzie jest takie stwierdzenie:

[yan manasa na manuce yenahurmano macam, tadeva brahma tvam

vidhr]- "To, co jest nie wymyślone przez umysł, ale dzięki czemu

umysł myśli - wiedz, że to właśnie jest Absolut". Potrzeba bardzo

subtelnego intelektu, żeby to uchwycić, ale jeżeli to zrozumiesz, nie

będziesz musiał czynić wysiłku, żeby medytować. Po prostu staniesz

się świadomy tego, co medytuje nad tobą.

Przypuśćmy, że w czasie medytacji coś pojawi się wewnątrz.

Najpierw zdajesz sobie sprawę, że coś tam jest. Potem wiesz

dokładnie, co to jest. I identyfikujesz to jako dobrą myśl, albo złą

myśl, jako obraz albo fantazję. To, co czyni cię świadomym istnienia

owej myśli czy obrazu oraz tego, czym one dokładnie są, jest niczym

innym, jak Jaźnią, świadkiem. Wewnątrz i na zewnątrz, niezależnie

od tego, co się dzieje, niezależnie od tego, co robisz, Jaźń widzi

wszystko. Poznać ją, jest prawdziwą medytacją.

Nie próbuj zatem stawiać żadnych warunków swojej medytacji. Po

prostu zwróć uwagę do wewnątrz i medytuj nad Jaźnią, która jest

zawsze świadoma. Nie przejmuj się, jeżeli twój umysł wiruje. Tyle

chmur przepływa po niebie, ale niebo pozostaje czyste; chmury nie

mają na nie wpływu. Tak samo kiedy powstają myśli i rozpraszają się

w umyśle, nie mogą zakłócić Jaźni. Jeżeli potrafisz, oczyść się z

myśli. Jeżeli nie potrafisz, próbuj dostrzec świadka tych myśli. Jeżeli

skupisz uwagę na tym świadku, myśli wyciszą się same.

Kiedy umysł stanie się całkowicie wolny od myśli, światło Jaźni

odsłoni się samo. Dlatego pisma święte poświęcone medytacji

powiadają, że prawdziwa medytacja polega na całkowitym spokoju

umysłu. Nie każdy jednak potrafi od razu wyciszyć umysł i dlatego

mędrcy zalecają różne techniki medytacji, w zależności od

możliwości różnych ludzi.

Mantra

Jedną z najwspanialszych technik jest powtarzanie mantry. Mantra i

medytacja to towarzysze; mantra jest ogromną pomocą w medytacji.

Umysł przyzwyczajony jest do skupiania się na obiekcie, a dzięki

mantrze dajemy mu po prostu właściwy rodzaj obiektu. Kiedy daje się

umysłowi do rozmyślań obiekt zewnętrzny, umysł buszuje w świecie

zewnętrznym, natomiast kiedy daje się umysłowi mantrę, zaczyna on

zatrzymywać się na dłużej w świecie wewnętrznym.

Kiedy używasz mantry w czasie medytacji, powinieneś skupić się na

samej mantrze i próbować dostrzec miejsce, w którym powstaje.

Spróbuj zobaczyć, gdzie mantra wibruje i wsłuchuj się w nią.

Powtarzaj mantrę, jakby to było twoje własne imię, nie czyniąc

rozróżnień między sylabami mantry, przedmiotem mantry i twoją

Jaźnią. W ten sposób twój umysł automatycznie zwróci się w głąb i

skupi na Jaźni.

Postawa

Żeby medytować, musisz siedzieć, przyjmując właściwą postawę.

Pozycja siedząca, czyli asana, jest podstawą medytacji i musi być

solidna, jeżeli mocna ma być świątynia medytacji. Większość ludzi

kojarzy słowo asana z dziwnymi postawami, jak pozycja pawia czy

pługu. Ale te postawy zewnętrzne nie są zbyt pomocne dla kogoś, kto

próbuje dosięgnąć Jaźni. Rzeczywiste znaczenie terminu asana to

pozycja, w której można pozostawać nieruchomo i wygodnie przez

długi czas. Jeżeli ciało ciągle się porusza, umysł również staje się

niespokojny. Ale jeżeli ktoś utrzymuje ciało nieruchomo, umysł

stopniowo staje się spokojny i skoncentrowany.

Teksty poświęcone jodze opisują wiele asan, ale dla celów medytacji

ważne są tylko trzy. Pierwsza, to padmasana, pozycja lotosu, druga, to

sukhasana, swobodna pozycja, a trzecia to siddhasana, pozycja

doskonała. Jeżeli nie możesz medytować wygodnie w żadnej z tych

pozycji, połóż się w pozycji siawasana, pozycji nieboszczyka, płasko

na plecach na podłodze albo na twardym materacu. Najważniejszą

rzeczą w każdej medytacji są wyprostowane plecy, bo kiedy kręgosłup

jest wyprostowany, umysł w sposób naturalny koncentruje się na

sercu.

Pranajama

Innym ważnym aspektem medytacji jest pranajama, proces

oddychania. W pismach świętych poświęconych jodze wyjaśnionych

zostało wiele metod pranajamy. Jednakże w medytacji powinieneś

stosować pranajamę spontaniczną. Nie próbuj kontrolować oddechu,

ale pozwól, aby wchodził i wychodził w sposób naturalny. Bóg

stworzył zarówno pranę, jak i poruszenia prany i zrobił to jak należy.

Jeżeli powtarzasz mantrę, siedząc wygodnie w określonej pozycji,

prana w sposób bardzo naturalny będzie wychodzić i wchodzić w

rytm mantry i będzie zatrzymywana na parę sekund. To jest naturalna

pranajama. W ślad za uspokojeniem oddechu, uspokoi się również

umysł i nie będziesz musiał wysilać się, żeby go uciszyć. W miarę jak

będziesz kontynuował powtarzanie mantry w połączeniu z oddechem,

prana będzie się uspokajać coraz bardziej, a ty zaczniesz pogrążać się

coraz głębiej w medytacji.

Tajemnica, medytacji

Oto cztery ważne czynniki w medytacji: przedmiot medytacji, którym

jest Jaźń wewnętrzna; mantra, która pozwoli ci nawiązać kontakt z

Jaźnią; postawa medytacyjna, która powinna być stabilna i wygodna

oraz naturalny rytm oddychania, który pojawi się w miarę

powtarzania mantry. Kiedy te cztery czynniki zaistnieją jednocześnie,

doświadczysz stanu medytacji.

Jednakże prawdziwą tajemnicą medytacji nad Jaźnią jest Siaktipat.

Jeżeli chcesz, żeby medytacja przychodziła ci łatwo i naturalnie,

twoja Siakti wewnętrzna, Kundalini, musi zostać obudzona dzięki

łasce Siddha Guru. Wtedy nie będziesz już musiał się zmagać, żeby

medytować. Siakti skoncentruje twój umysł w jednym miejscu, a

dzięki mantrze danej ci przez Guru twoja świadomość w sposób łatwy

i naturalny skieruje się w głąb, ku Jaźni.

Musisz jednak medytować regularnie i wytrwale, zagłębiając się w

siebie coraz bardziej. Wtedy medytacja będzie stopniowym i

systematycznym odsłanianiem się twojej rzeczywistej istoty

wewnętrznej. Po drodze możesz mieć wiele różnych doświadczeń, ale

stan ostateczny jest poza wszelkim doświadczeniem. W tym stanie

istnieje jedynie szczęśliwość. Prawdziwa medytacja polega na

zanurzeniu się w tej szczęśliwości.

Podróż wewnętrzna

W miarę jak zbliżasz się coraz bardziej do tego stanu medytacji,

przechodzisz przez swoje ciała wewnętrzne. Chociaż normalnie jesteś

świadomy tylko swojego ciała fizycznego, w rzeczywistości istnieją

cztery ciała, które składają się na pełny system człowieka: ciało

fizyczne, ciało subtelne, ciało przyczynowe i ciało

ponadprzyczynowe. W głębokiej medytacji, kiedy Kundalini wznosi

się, można doświadczyć tych ciał bezpośrednio. Ciało fizyczne jest

ciałem stanu jawy, w którym jemy, pijemy i oddajemy się różnym

czynnościom życia codziennego. Nasza świadomość koncentruje się

w oczach i funkcjonuje poprzez organy zmysłów. Kiedy znajdujemy

się w stanie jawy, utożsamiamy się z ciałem i z wszystkim, co dotyczy

ciała. Jeżeli ciało doświadcza przyjemności, myślimy, że to my

doświadczamy przyjemności. Jeżeli ciało doświadcza bólu, myślimy,

że to my doświadczamy bólu.

Kiedy zaczynasz coraz bardziej zagłębiać się w medytację, możesz

zobaczyć, że otacza cię czerwona aura rozmiarów twego ciała. To

czerwone światło wypełnia wszystkie kanały ciała, a w jego blasku

możesz dostrzec wszystkie płyny ciała, przepływające przez kanały

nerwowe, arterie i żyły. Możesz nawet zobaczyć pożywienie,

przenoszone z jednej części ciała do innej. Czerwone światło

reprezentuje ciało fizyczne.

Pogrążając się coraz głębiej w medytacji, przejdziesz od ciała

fizycznego do ciała subtelnego, które zobaczysz jako białe światło

wielkości kciuka. Ciało subtelne jest wehikułem, w którym

doświadczamy snów. W stanie snu nasza świadomość znajduje się w

ośrodku gardła i funkcjonuje poprzez subtelne organy zmysłów,

doświadczając subtelnych sennych przyjemności i cierpień. W tym

stanie nie doświadczamy cierpień i przyjemności stanu jawy. Na

przykład, jeśli ktoś ma wrzód na ręce, będzie cierpiał w ciągu dnia,

ale jak tylko zaśnie, nie będzie już odczuwał bólu. Kiedy

doświadczysz ciała subtelnego w medytacji, zdasz sobie sprawę, że

jesteś czymś różnym od ciała fizycznego.

Nie mówię o tych ciałach teoretycznie. W czasie mojej własnej

podróży medytacyjnej widziałem je bezpośrednio, dokładnie tak, jak

je opisuję. Jeżeli twoja Siakti wewnętrzna jest obudzona i medytujesz

systematycznie i regularnie, ty także ich doświadczysz. Z czasem

przejdziesz do trzeciego ciała, ciała przyczynowego, które zobaczysz

jako czarne światło wielkości koniuszka palca. Ciało przyczynowe

jest ciałem głębokiego snu bez marzeń sennych, a kiedy doświadczysz

go w medytacji, znajdziesz się w stanie całkowitej ciemności i

niepamięci. W tym stanie małe ja znajduje schronienie w Jaźni

uniwersalnej i nie będziesz już świadomy kim i czym jesteś.

Doświadczysz wielkiego spokoju, a twój intelekt ześrodkuje się sam

w sobie. Ten stan nazywany jest stanem pustki.

Ostateczne osiągnięcie

Każdy kto wierzy, że stan pustki jest kulminacją medytacji, tu

zakończy swoją podróż. Ale jeżeli medytujesz dalej z wielką miłością

i z głęboką wiarą w Guru i w Kundalini, przekroczysz pustkę.

Przejdziesz z płaszczyzny przyczynowej na płaszczyznę

ponadprzyczynową, z ciała stanu pustki do ciała stanu

transcedentalnego, które jest iskrzącym się punkcikiem błękitnego

światła, znanym jako Błękitna Perła.

Początkowo będziesz widział Błękitną Perłę tylko chwilami. Będzie

się stale poruszać, pojawiając się i znikając przed oczami. Jeżeli

jednak jesteś odważnym uczniem, jeżeli praktykujesz bardzo

intensywnie i jesteś bardzo oddany Bogu i swojemu Guru, z czasem

potrafisz sprawić, aby Błękitna Perła była nieruchoma. Wtedy, jeżeli

otaczasz czcią jakąś określoną formę Boga, możesz pewnego dnia

ujrzeć w błękitnym świetle ukochaną przez siebie postać. Pod koniec

mojej sadhany miałem takie doświadczenie w czasie medytacji.

Zobaczyłem jak Błękitna Perła powiększa się, aż przybrała rozmiar i

postać człowieka. Ciało tej Istoty składało się wyłącznie z iskrzących

się promieni Świadomości i z ogromnym zdumieniem zdałem sobie

sprawę, że widzę oto najwyższą nieprzejawioną Istotę, o której

czytałem w pismach świętych. Istota przemówiła do mnie,

pobłogosławiła mnie, a następnie zmniejszyła swoje rozmiary i

ponownie przybrała postać Błękitnej Perły. To właśnie doświadczenie

dało mi wiarę w personalną postać Boga. Przedtem wierzyłem jedynie

w aspekt Boga całkowicie pozbawiony postaci i właściwości, ale po

tej wizji zdałem sobie sprawę, że Bóg posiada moc przybrania

każdego kształtu. Skoro Bóg, który jest czystą Świadomością, może

przybrać postać wszechświata, dlaczegóż nie mógłby On przybrać

postaci ludzkiej i ukazać się swemu wyznawcy?

Jeżeli jednak przeżyjesz takie doświadczenie, nie powinieneś uznać

tego za kulminację medytacji. Pewnego dnia, gdy Błękitna Perła

pozostanie nieruchoma przez dłuższy czas, powiększy się ona w

nieskończoność, a jej światło wypełni wszechświat. Wtedy z

najwyższym zdumieniem zobaczysz, że cały świat świeci i iskrzy się

tym błękitnym światłem. Zdasz sobie sprawę, że ty sam jesteś tym

światłem i twoje poczucie małości zniknie. Stopnieje twoje poczucie

ograniczenia i zdasz sobie sprawę z własnego ogromu i z własnej

chwały. Pogrążony w upojeniu boskości, będziesz czuł jedynie

szczęśliwość i jedność. Kiedy Mansur Mastana osiągnął ten stan

transcedentalnej jedności, powiedział: "To miejsce jest gospodą dla

upojonych ekstazą. To jest cel medytacji, to jest dom Boga". Jest to

kraina wiecznej szczęśliwości, gdzie nie ma bólu, smutku ani śmierci.

Kiedy już doświadczysz tego stanu, twoje pojmowanie zmieni się

całkowicie. Tak, jak w swoim obecnym stanie wierzysz, że jesteś

ciałem, kiedy znajdziesz się na stałe w najwyższym stanie, będziesz

wiedział, że jesteś Bogiem. Będziesz wiedział, że tak, jak fale

podnoszą się i opadają w oceanie, cały kosmos powstaje i zanika w

Jaźni. Wtedy nie będziesz już musiał zamykać oczu, żeby medytować,

ponieważ gdziekolwiek się znajdziesz i cokolwiek będziesz robił,

doświadczać będziesz Jaźni. Będziesz dostrzegał tę samą Jaźń w

każdej cząsteczce świata i czy to jedząc czy pijąc, dając coś czy

biorąc, przychodząc czy odchodząc, samotny czy wśród tłumu ludzi,

pozostaniesz zanurzony w tej Jaźni. Stan ten znany jest jako naturalne

samadhi i jest to najwyższy poziom doskonałości. Kiedy człowiek

znajduje się w tym stanie, żyje w Bogu i porusza się w Bogu.

Cokolwiek robi, jest to oddawaniem czci Bogu. Jego cała istota

zanurzona jest w Bogu, jego ekstaza wewnętrzna pozostaje

niezmienna w szczęściu i w smutku, kiedy go chwalą czy obwiniają,

w zdrowiu i w chorobie. Taka istota zwana jest dżiwanmukta - ktoś,

kto jest wyzwolony pozostając w ciele. Kiedy osiągniesz ten stan,

wypełnisz cel swojej medytacji i cel swojego życia.

GDZIE I KIEDY MEDYTOWAĆ

Wydziel miejsce na medytację - pokój, albo kąt i oczyść je, śpiewając

mantrę. Postaraj się, aby nie zdarzyło się nic, co mogłoby zakłócić

atmosferę tego miejsca. W miejscu gdzie regularnie medytujesz

zgromadzą się wibracje medytacji i po pewnym czasie będziesz mógł

tam bardzo łatwo medytować. Z tego samego powodu powinieneś

przeznaczyć specjalne odzienie i matę do medytacji. Nie pierz ich

zbyt często, ponieważ zgromadzi się w nich Siakti, która ułatwi ci

medytację.

Jeżeli to możliwe, medytuj codziennie o tej samej porze. Najlepsze są

wczesne godziny poranne, między trzecią a szóstą, ale możesz

medytować o każdej porze, jaka ci odpowiada. Jeżeli przyzwyczaisz

się do medytowania o określonej godzinie, twoje ciało rozwinie w

sobie nawyk medytacji. Jeżeli nie masz możliwości medytowania o

żadnej innej porze, możesz medytować wieczorem przed zaśnięciem,

leżąc w łóżku. Jeżeli wpadniesz wtedy w medytację, twoja medytacja

będzie trwała przez całą noc.

Metoda medytacji

Usiądź spokojnie i skieruj uwagę w głąb. Wycisz się maksymalnie i

skoncentruj na swojej istocie wewnętrznej, albo skup uwagę na

mantrze, Om Namah Siwaja lub So'ham. Niech mantra zaprowadzi

cię do wewnątrz.

Kiedy na twoim ekranie wewnętrznym pojawia się myśl, nie próbuj

jej wymazać. Zamiast tego traktuj każdą myśl czy fantazję jako coś,

co nie jest różne od Świadomości, która jest celem twojej medytacji.

Pamiętaj, że umysł nie jest niczym innym jak zawężoną formą

Świadomości i że jeżeli wyrzekniesz się uważania siebie za umysł,

stopi się on ponownie ze Świadomością. W końcu z czego składają

się obrazy twego umysłu? Czy są zrobione z czegoś materialnego, czy

ze Świadomości? Cukierkom można nadać kształt koni, wielbłądów

czy psów, ale niezależnie od postaci, wszystkie zrobione są z cukru.

Tak samo, chociaż Świadomość przybiera postać niezliczonych myśli,

wszystkie te myśli są stworzone ze Świadomości. Jeżeli to

zrozumiesz, będziesz miał bardzo dobrą medytację.

Bądź świadom chwili obecnej. Nie pozwól, aby twoja świadomość

błądziła. Jeżeli jesteś całkowicie obecny, obecny jest również Bóg.

Zatop się w medytacji. Niezależnie od tego, jakie uczucia w tobie

powstają, pozostaw je w spokoju. Nie bój się. Zrozum, że wszystko,

co dzieje się w tobie i wokół ciebie jest manifestacją Jaźni. Dobrze

jest mieć wizje, ale nie są one konieczne. Najważniejszą rzeczą jest

osiągnięcie wewnętrznego szczęścia i spokoju. To jest cel medytacji.

Kiedy wszystkie zmysły wyciszają się i czujesz błogość, jesteś w

stanie medytacji. Medytuj z przekonaniem: "Nie jestem kimś różnym

od Boga i Bóg nie jest różny ode mnie". Medytuj nad swoją Jaźnią.

Czcij swoją Jaźń. Znaj swoją Jaźń. Bóg mieszka w tobie jako ty.

JAK CZĘSTO MEDYTOWAĆ

Jak często powinienem medytować?

Medytacja powinna stać się codzienną praktyką. Nie powinieneś żyć

bez medytacji, zupełnie tak samo, jak nie powinieneś żyć bez snu czy

jedzenia. Jeżeli będziesz medytować codziennie, w przyszłości

zbierzesz wspaniałe owoce. Nie sądź, że w chwili, gdy usiądziesz i

zamkniesz oczy, Bóg ukaże się przed tobą. Jeżeli nie jesteś w

najwyższym stopniu tego godny, nic takiego się nie zdarzy. Musisz

zdobyć się na codzienny, zdyscyplinowany wysiłek. Dzieci wrzucają

codziennie monety do skarbonki i po pewnym czasie gromadzą wiele

monet. Tak samo twoja codzienna medytacja będzie się sumować i po

pewnym czasie przyniesie owoce.

JEŻELI MEDYTUJESZ ZA DUŻO

Dlaczego mamy ograniczać medytację do półtorej godziny dziennie?

Nie chodzi o to, że możesz medytować tylko przez półtorej godziny.

Rzecz w tym, że trzeba stopniowo wydłużać czas trwania medytacji.

Powinieneś medytować zgodnie z możliwościami swojego ciała.

Jeżeli będziesz medytować za długo, twoja głowa zanadto się

rozgrzeje. Ktoś, kto medytuje, musi jeść pożywne rzeczy. W naszej

kuchni używamy orzechów nerkowych, klarowanego masła,

orzeszków pistacjowych, rodzynek i innych składników pożywienia,

które dają nam energię.

W szpiku kostnym znajduje się promienny żółty płyn, zwany odżas.

Wytwarzany z płynu seksualnego, nadaje on pamięci siłę i moc. Jeżeli

dużo medytujesz, a nie dostarczasz swemu ciału bogatego

pożywienia, ogień medytacji zaczyna trawić ów odżas, a wtedy robisz

się zmęczony, ospały i tracisz cały entuzjazm. Dlatego każę

ograniczać medytację. Jeżeli chcesz medytować przez dłuższy czas,

powinieneś nie tylko jeść bogate pożywienie, ale również

zachowywać celibat i oszczędzać swój fluid seksualny.

Możesz medytować dwa razy dziennie, godzinę rano i godzinę

wieczorem, pod warunkiem, że będziesz pił mleko i jadł słodkie

rzeczy, na przykład owoce. Powinieneś bardzo uważać na to, co jesz.

Medytacja po obudzeniu Kundalini ma ogromną siłę - jest jak potężny

ogień. Na Zachodzie ludzie sądzą, że medytacja jest czymś prostym i

zwyczajnym, ale w rzeczywistości ogień medytacji wypala wszystko,

co jest nieczyste. Medytacja oczyszcza nerwy, siłę życiową, wzmacnia

ciało i rozjaśnia umysł. Wtedy umysł staje się spokojny, a człowiek

znajduje stałe schronienie w Jaźni wewnętrznej.

ZAMIŁOWANIE DO MEDYTACJI

Żeby medytować z powodzeniem, musisz być tym naprawdę

zainteresowany. Jeżeli masz autentyczne zamiłowanie do medytacji,

nie będziesz musiał walczyć, aby odnaleźć swoją rzeczywistość

wewnętrzną - odkryjesz ją bez trudu. Opowiem wam historię, która to

ilustruje. Akbar był wielkim mongolskim królem Indii. Pewnego dnia

udał się na przejażdżkę do lasu. Kiedy nadszedł czas popołudniowych

modłów, zsiadł z konia, rozpostarł swój dywanik na skraju drogi i

zaczął się modlić. W tym czasie przechodziła tamtędy pewna kobieta.

Wcześniej tego dnia mąż owej kobiety poszedł do lasu zbierać

drewno. Chociaż minęło już południe, jeszcze nie wrócił, a ona

bardzo się o niego niepokoiła. Wyszła na poszukiwanie i szła bardzo

szybko, pochłonięta swoim zmartwieniem. Kiedy tak spieszyła przed

siebie, przez nieuwagę nastąpiła na dywanik modlitewny Akbara.

Akbar był wściekły, ale nie mógł nic powiedzieć, bo religia

muzułmańska zabrania odzywania się w czasie modlitwy. To zajście

wywołało w nim taki gniew, że nie mógł przestać o tym myśleć.

Zamiast poprzez modlitwę spijać miłość Boga, spijał jedynie truciznę

gniewu.

Kiedy kobieta poszła trochę dalej, zobaczyła, jak z przeciwka

nadchodzi jej mąż. Podbiegła do niego, zarzuciła mu ręce na szyję i

zawróciła z nim w stronę domu. Wkrótce dotarli do miejsca, gdzie

przedtem modlił się Akbar. Skończył właśnie modlitwy i strzepywał

matę. Kiedy zobaczył męża i żonę idących w jego kierunku, płomień

gniewu wybuchnął w nim na nowo i krzyknął do kobiety:

* Co z ciebie za człowiek? Czy nie masz wstydu? Czy nie masz

żadnego poczucia przyzwoitości?

Kobieta była zdumiona. Nie wiedziała, co złego zrobiła, nie zdawała

sobie nawet sprawy, że nadepnęła na matę Akbara.

* Wasza Wysokość - rzekła - powiedz mi proszę, co się stało?

Król wykrzyknął:

* Nie pamiętasz? Próbowałem zanurzyć się w miłości Pana, ale ty

nadeszłaś i nadepnęłaś na mój dywanik!

* Wasza Wysokość - powiedziała kobieta - bardzo mi przykro.

Spieszyłam się, żeby odnaleźć mojego męża i byłam tak pochłonięta

myślami o nim, że nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, iż ty, czy

twój dywanik modlitewny znajdujecie się na mojej drodze. Jest

jednak jedna rzecz, Wasza Wysokość, która mnie zastanawia.

Modliłeś się do Boga, który jest znacznie wspanialszy, niż zwykły

mąż. Jak to się więc stało, że nie byłeś bardziej zaabsorbowany, niż

ja? Jak to się stało, że mnie zauważyłeś?

Musicie być tak pochłonięci przez medytację, jak ta kobieta

zaabsorbowana była przez swego męża. Wtedy bardzo szybko

dosięgniecie Jaźni.

MEDYTACJA UCZY MEDYTACJI

Jak to było, kiedy po raz pierwszy zacząłeś medytować?

Na początku medytowałem tak, jak wy medytujecie teraz. Kiedy

siadałem do medytacji z zamkniętymi oczami, mój umysł wędrował

tu i tam, myśląc o tym i o owym. Ale w miarę, jak medytowałem

coraz więcej, zacząłem się uczyć sztuki wchodzenia w medytację.

Przekonałem się, że kiedy praktykowałem sadhanę, sadhana uczyła

mnie sadhany. Medytacja uczyła mnie medytacji. Z wami będzie tak

samo.

MNICH I BOGINI

Chociaż medytuję od półtora roku, jak dotąd nie miałem znaczących

doświadczeń. Czy to ze mną coś nie jest w porządku, czy za dużo

oczekuję?

Wyrzeknij się oczekiwań. Oczekiwania są wielką przeszkodą w

medytacji. Bardzo często, kiedy zachodzą subtelne doświadczenia

wewnętrzne, nie od razu zdajemy sobie z nich sprawę. Nawet jeżeli

wydaje ci się, że nic się teraz nie dzieje, medytuj dalej, a prędzej czy

później czegoś doświadczysz. Twoje dobre postępowanie nigdy nie

pójdzie na marne.

W Indiach żył bardzo mądry i szanowany człowiek, który służył jako

pierwszy minister u króla. Pewnego dnia pomyślał sobie: "Po co

wykonuję tę pracę? Robię to tylko dla pieniędzy. Powinienem rzucić

pracę i po prostu oddawać cześć Lakszmi, bogini dostatku. Wtedy

bogactwo przyjdzie do mnie".

Następnego dnia zrezygnował ze swego stanowiska i zamieszkał nad

rzeką. Codziennie powtarzał mantry do Lakszmi i czcił ją zgodnie z

tradycją wedyjską. Rytuały wedyjskie są bardzo ścisłe. W

starożytnych czasach mędrcy oddawali cześć bogini deszczu i w

rezultacie nie było wtedy suszy. Podobnie wierzono, że jeżeli ktoś

czci boginię dostatku, zostanie nagrodzony bogactwem.

Minęło dwanaście lat, a on nie tylko nic nie uzyskał, ale wydał

wszystkie swoje pieniądze i stał się żebrakiem. W końcu pomyślał:

* To nie ma sensu. Nie zdobędę bogactwa. Złożę śluby sannjasa i

zostanę mnichem.

Poszedł więc i otrzymał inicjację mnicha. Kilka dni później siedział

medytując na szczycie góry. Po medytacji otworzył oczy i zobaczył,

że stoi przed nim piękna kobieta. Błyszczała, jakby zrobiona była ze

złota. Był zdumiony jej urodą.

* Co tu robisz? - spytał mnich.

* Przyszłam tu, żeby się z tobą zobaczyć - powiedziała kobieta. -

Zaprosiłeś mnie, więc jestem.

* O czym ty mówisz? - spytał mnich. - Nigdy cię nie zapraszałem.

Jestem mnichem!

* Czyż przez dwanaście lat nie recytowałeś hymnów do Lakszmi?

* Tak.

* To ja jestem Lakszmi.

Mnich padł przed nią na ziemię i powiedział:

* Czciłem cię tak długo, ale nie przychodziłaś. Dlaczego przyszłaś

teraz?

* Zgromadziłeś tyle grzechów i tyle karmana, że twoje modlitwy nie

mogły zaowocować. Wreszcie, kiedy przyjąłeś śluby sannjasa,

wszystkie twoje grzechy wypaliły się i stałeś się czysty. Dlatego

przyszłam do ciebie teraz.

* Ale teraz nie jesteś mi już potrzebna - powiedział mnich.

* Pomimo to nie mogę cię opuścić - powiedziała Lakszmi. Oddawałeś

mi cześć i teraz musisz doświadczyć owoców swojej modlitwy.

* W takim razie - powiedział mnich - daj mi bogactwo wiedzy.

Lakszmi zgodziła się. Mnich stał się skarbnicą wiedzy i otrzymał imię

Widjaranja, co oznacza "Las wiedzy". Napisał wspaniałą książkę po

tytułem Panczadaszi, po dziś dzień studiowaną przez wszystkich,

którzy znają sanskryt.

Nigdy nie wiesz, jakiego masz za sobą karmana. Gromadziłeś

karmana i doświadczenia przez wiele wcieleń. Jak możesz

przypuszczać, że pozbędziesz się tego wszystkiego po półtorarocznej

zaledwie medytacji? Medytuj systematycznie i zachowaj spokój.

Prędzej czy później, dzięki łasce wewnętrznej Siakti, wszystko

przyjdzie.

TA RADOŚĆ JEST REALIZACJĄ.

Chciałbym jak najszybciej osiągnąć Boga.

Jakiego Boga chciałbyś osiągnąć, twojego czy czyjegoś innego?

Chcę osiągnąć swoją Jaźń.

Bóg istnieje w tobie, więc będziesz mógł Go zobaczyć. Ale ja nigdy

nie widziałem żadnych świateł ani nie miałem wizji w czasie

medytacji.

Jeżeli chcesz zobaczyć światło, możesz popatrzeć na słońce. To samo

światło jest na zewnątrz i wewnątrz. Dobra medytacja to taka, kiedy

nie widzisz nic. Kiedy przestajesz patrzeć, wtedy rzeczywiście czegoś

doświadczasz. Wizje nie są złe, ale Bóg jest tym, co znajduje się poza

nimi. Stan Boga jest niezmącony. Jest to stan absolutnego spokoju.

Jeżeli pragniesz wizji, będziesz je miał, ale wizje nie oznaczają, że

osiągnąłeś cel. Czego doświadczasz, kiedy medytujesz?

Czasami, kiedy biorę oddech przy powtarzaniu mantry So`ham, czuję

potrzebę śmiechu.

Czy możesz bliżej opisać ten stan?

To jest kaskada śmiechu.

Ta radość jest realizacją.

To trwa zaledwie sekundę.

Powinieneś postarać się, żeby trwało dłużej. Radość jest prawdziwym

osiągnięciem. Stan, kiedy ham rozpłynęło się wewnątrz, zanim

jeszcze powstało so, jest Prawdą. To jest tajemnica Siddhów. Jej

naturą jest radość i miłość. Kiedy będziesz coraz więcej medytować,

twoje serce przepełni się miłością. Osiągniesz stan, w którym

będziesz śmiać się, jak człowiek pijany. Nie każę ci być pijanym,

mówię ci tylko, że miłość i szczęście powinny z ciebie tryskać

spontanicznie. Bóg jest radością. Nie jest górą, ani światłem. Podróże

do innych płaszczyzn istnienia nie są istotne. Bóg jest poza wszelkimi

płaszczyznami.

DOŚWIADCZENIE CZŁOWIEKA ZREALIZOWANEGO

Jakie jest doświadczenie człowieka zrealizowanego? Czy doświadcza

on Jaźni jako pozbawionej wszelkich właściwości, czy też nadal widzi

olśniewające kolory i błękitne światło?

Ostateczne doświadczenie Boga jest poza wszelkimi właściwościami,

poza wszelkimi formami i kolorami. Kiedy ktoś znajduje się w tym

stanie, nie ma już umysłu, który rozróżniałby między czerwonym,

białym, czarnym i żółtym. Na drodze do realizacji ma się wiele

doznań i wizji, ale doświadczenie realizacji przekracza to wszystko.

Takiego doświadczenia nie da się opisać, słowa nie zdołają tego

uchwycić. To nie ma cienia, formy ani rodzaju. Kiedy sól wpada do

oceanu, roztapia się w oceanie. Traci swoją odrębność i zostaje

wchłonięta przez ocean. Takie właśnie jest ostateczne doświadczenie.

Pewien święty powiedział: "Kiedy dostrzegłem niebiańską

manifestację Boga, zagubiłem się w Nim całkowicie. Nie znam już

siebie". W miarę, jak będziesz coraz lepiej rozumiał Prawdę,

przekroczysz nawet stan rozumienia. W miarę, jak będziesz coraz

więcej medytował nad Prawdą, medytacja i przedmiot medytacji

zjednoczą się i to jest stan ostatecznego doświadczenia. Czasami

ludzie mówią: "Medytowałem i przez chwilę nie wiedziałem, co się ze

mną dzieje". Ten stan niewiedzy jest doświadczeniem Boga.

Jeżeli jednak człowiek zrealizowany w czasie medytacji wyjdzie

chociażby troszeczkę ze stanu ostatecznego, doświadcza wizji i

bardzo łagodnych, pięknych świateł. Widzi je, kiedy umysł jest

zwrócony do wewnątrz, ale jego poruszenia nie są całkowicie

wyciszone. Kiedy tylko człowiek przekroczy owe zmiany wewnętrzne,

nie widzi świateł ani nie ma wizji.

Ci, którzy znają Prawdę, opisują dwa stany wewnętrznego samadhi:

sawikalpa - samadhi z towarzyszeniem myśli i nirwikalpa - samadhi

poza myślą. W stanie sawikalpa doświadcza się Jaźni jako

oślepiającego światła i jaskrawych barw. W stanie nirwikalpa nie ma

nawet tego, ponieważ nie istnieje już ten, który widzi.

NAJWYŻSZA MEDYTACJA

Kiedy twoja praktyka medytacji dobiegnie końca, zdasz sobie sprawę,

że wszystko jest Jaźnią. Skoro tak się rzeczy mają, czyż nie lepiej

zdać sobie z tego sprawę od początku i medytować z poczuciem, że

Jaźń przenika wszystko? Wtedy nie będziesz miał kłopotów z

medytacją, bo zawsze znajdować się będziesz w stanie medytacji.

Pewnego razu uczeń podszedł do mistrza i poprosił go o pouczenie

duchowe. Święty na to:

* Cóż mogę ci powiedzieć? Wszystko jest Jaźnią. Podobnie jak woda

zamarza i staje się lodem, tak Jaźń przybiera formę i staje się

wszechświatem. Nie istnieje nic poza tą Jaźnią. Ty jesteś tą Jaźnią.

Zdaj sobie z tego sprawę, a będziesz wiedział wszystko.

Uczeń nie był zadowolony.

* To wszystko, co masz mi do powiedzenia? - spytał. - Coś takiego

mogę przeczytać w książce.

Wydało mu się zagadkowe, że Guru nie kazał mu ćwiczyć hathajogi

czy pranajamy, ogolić głowy czy zapuścić brody albo medytować nad

określonym przedmiotem.

* Czy nie możesz powiedzieć mi nic więcej? - zapytał.

* To jest wszystko, czego nauczam - powiedział święty.

* Jeżeli pragniesz dalszych wskazań, musisz udać się do kogoś

innego.

Uczeń poszedł więc do innego Guru i poprosił go o pouczenie. Ten

Guru był bardzo mądry i wiedział, jakim człowiekiem jest uczeń.

* Pouczę cię - powiedział - ale najpierw musisz mi służyć przez

dwanaście lat.

W Indiach od czasów starożytnych służbę dla Guru uważa się za

wspaniałą praktykę duchową. Jest to bardzo tajemnicza sadhana,

podczas której znajomość Prawdy powstaje w uczniu spontanicznie,

w miarę jak pracuje dla Guru. Tak więc uczeń chętnie przyjął ten

warunek i spytał Guru, jaką służbę ma wykonywać. Guru wezwał

kierownika aśramu i zapytał go:

* Jaką pracę masz dla tego ucznia?

* Jest tylko jedna - zbieranie odchodów bawolich - odrzekł kierownik.

* Chcesz to robić? - zapytał Guru.

* Tak - powiedział uczeń.

Uczeń był bardzo szczery i otwarty, nie kwestionował więc rodzaju

pracy, jaką miał wykonywać. Był gotów spędzić dwanaście lat na

zbieraniu bawolich odchodów, ponieważ uważał, że doświadczenie

Jaźni warte jest każdego wysiłku. Dzień w dzień przez dwanaście lat

zbierał odchody bawołów. Pewnego dnia spojrzał na kalendarz i

odkrył, że przepracował już dwanaście lat i dwa dni. Udał się więc do

Guru i powiedział:

* Skończyłem moje dwanaście lat służby. Proszę, daj mi naukę.

Guru rzekł:

* Oto moja nauka: Wszystko jest Świadomością. Jedna jedyna Jaźń

ukazuje się jako wszystkie rzeczy we wszechświecie. Ty również

jesteś Jaźnią.

Po latach sadhany uczeń stał się bardzo dojrzały i kiedy tylko usłyszał

słowa Guru, wszedł w głębokie samadhi, w czasie którego

doświadczył Prawdy. Kiedy jednak wyszedł ze stanu samadhi,

powiedział:

* O Gurudżi, jedno mnie zastanawia. Dostałem już kiedyś to

pouczenie. Jest to ta sama nauka, której udzielił mi mój poprzedni

Guru.

* Tak - powiedział Guru. - Prawda nie zmienia się w ciągu dwunastu

lat.

* To dlaczego musiałem przez tyle czasu zbierać odchody bawole,

żeby to zrozumieć?

* Ponieważ byłeś głupi - odpowiedział Guru.

To jest prawda. Gdybyś miał wyostrzony intelekt oraz umiejętność

rozumienia i rozróżniania, jakież praktyki duchowe byłyby ci

potrzebne do rozpoznania własnej Jaźni? Ile czasu potrzebowałbyś,

żeby doświadczyć tej Świadomości, która manifestuje się wszędzie?

Jest to tylko kwestia rozpoznania i jest to takie proste, że zabiera

ułamek sekundy.

Musisz medytować tylko dlatego, że nie masz tej umiejętności

rozumienia. Przez tyle lat żyłeś z poczuciem: "Jestem jednostką", że

teraz bardzo trudno jest ci zaakceptować świadomość: "Jestem

Bogiem". Napełniałeś swój umysł negatywnymi myślami i uczuciami

wobec innych ludzi i siebie samego, sądząc, że jesteś mały, że jesteś

słaby, że jesteś grzeszny. Spędzałeś życie złapany w pułapkę

ograniczonej tożsamości. Jeżeli twoje ciało jest piękne, uważasz, że

jesteś piękny, a jeżeli twoje ciało jest brzydkie, sądzisz, że jesteś

brzydki. Jeżeli studiujesz, uważasz się za uczonego, a jeżeli nie

studiujesz, uważasz siebie za analfabetę. Kiedy powstaje w tobie

gniew, chciwość i przywiązanie, utożsamiasz się z nimi. To jest ego,

poczucie ograniczonej tożsamości, które cię więzi od niezliczonych

wcieleń.

Żeby pozbyć się tego ograniczonego poczucia "ja", żeby oczyścić

umysł i serce tak, abyś mógł zaakceptować poczucie "Jestem

Świadomością", musisz medytować, powtarzać mantrę i spełniać

dobre uczynki. Ale jeżeli rzeczywiście pragniesz, żeby to wszystko

przyniosło owoce, powinieneś robić to z poczuciem swojej jedności

ze Świadomością. Powinieneś praktykować sadhanę Siwy, sadhanę

utożsamiania się z Prawdą. Powinieneś utrzymywać swój umysł

zanurzony w idei Siwo'ham, "Jestem Siwą" i So'ham, "Jestem Tym".

Powinieneś rozumieć, że to medytuje Bóg. Wszystkie przedmioty

mojej medytacji są Bogiem. Moja medytacja sama jest Bogiem. Kiedy

masz to poczucie, możesz praktykować sadhanę w każdym miejscu i

czasie. Nie musisz zamykać oczu, ani wyciszać umysłu, bo kiedy

masz tę świadomość, nawet zwykłe czynności twego codziennego

życia stają się medytacją i zaczynasz doświadczać Prawdy

spontanicznie, niezależnie od tego, co robisz.

Medytacja w świecie

Wielu ludzi uważa, że jeżeli chcą poświęcić się medytacji i życiu

duchowemu, to będą musieli porzucić pracę i rodzinę, udać się gdzieś

do jaskini i siedzieć nieruchomo jak kłoda. Ale kiedy ktoś zrozumie,

że Jaźń przenika wszystko, zdaje sobie sprawę, że nie ma różnicy

między życiem świeckim a duchowym. Wtedy nie musi wyrzekać się

swojej rodziny. Nie musi rzucać pracy. Nie musi uciekać od

społeczeństwa. Siwaizm Kaszmirski powiada: [nashivam vidyate

kvachit] - "Nie istnieje nic, co nie jest Siwą". Dlatego też żadna

działalność na tym świecie nie jest przeszkodą na ścieżce duchowej,

jak długo człowiek robi to z miłością i ze świadomością, że Jaźń

istnieje we wszystkim.11 Muzyk może dążyć do osiągnięcia Jaźni

tworząc muzykę, pod warunkiem, że robi to bez samolubnych

pobudek. Nauczyciel może dążyć do osiągnięcia Jaźni poprzez

nauczanie, pod warunkiem, że uczy bezinteresownie. Przedsiębiorca

może dążyć do osiągnięcia Jaźni prowadząc interesy, pod warunkiem,

że czyni to bez egoistycznych pragnień. Matka może dążyć do

osiągnięcia Jaźni wychowując swoje dzieci, pod warunkiem, że robi

to bezinteresownie. Niezależnie od tego, w jakiej dziedzinie działasz,

jeżeli poświęcasz swoją pracę Bogu, to staje się ona praktyką

duchową. Jeżeli po prostu wykonujesz swoją pracę bez osobistego

pożądania jej owoców, jest to również wspaniała joga.

W rzeczywistości kiedy człowiek medytuje nad Jaźnią, czuje więcej

miłości do świata, ma dla niego większe zainteresowanie i lepiej go

rozumie. Jak długo brak ci wiedzy, ten świat będzie dla ciebie po

prostu światem, a każdy czyn po prostu czynem. Ale kiedy osiągniesz

prawdziwą wiedzę, zdasz sobie sprawę, że cokolwiek robisz jest to

medytacja nad Jaźnią i oddawanie czci Jaźni. W jednym ze swoich

hymnów Siankaraczarja śpiewał: [sancharach padayoh pradakshina-

vidhih scotrani sarva giro; yadyatkarma karomi tattadakhilam shambo

tavaradhanam] - "O Panie, dokądkolwiek idę, chodzę wokół Ciebie.

Cokolwiek robię, oddaję Ci cześć". To jest prawdziwe zrozumienie i

to jest poczucie, z jakim powinieneś praktykować sadhanę. Jeżeli

potrafisz dostrzec, że wszystko co widzisz, wewnątrz i na zewnątrz,

nie jest niczym innym jak twoją własną Jaźnią, wtedy zawsze

będziesz w stanie medytacji.

GURU

Ten jest prawdziwym Guru,

Kto potrafi ukazać twoim oczom

formę w tym, co nie posiada formy;

Kto naucza prostej drogi,

bez rytuałów i ceremonii.

Kto nie zmusza cię, abyś pozamykał

drzwi, wstrzymywał oddech

i wyrzekł się świata.

Kto sprawia, że widzisz

Najwyższego Ducha gdziekolwiek

zakotwiczy się twój umysł.

Kto uczy cię, jak zachowywać ciszę

pośród twoich rozlicznych czynności.

Bez lęku, zawsze pogrążony w błogości,

taki Guru podtrzymuje ducha jogi

pośród uciech świata.

KABIR

JAKI JEST PRAWDZIWY GURU?

Kiedy prowadziłem sadhanę, miałem wielu nauczycieli i podążałem

wieloma ścieżkami. Czytałem dużo o świętych i doszedłem do

wniosku, że jedynie przy pomocy Guru mogę poznać własną

wewnętrzną Jaźń. I to była prawda: otrzymałem od swojego Guru

wszystko i nawet teraz otrzymuję jego błogosławieństwa. Dlatego

zawsze mówię, że nie ma nic wspanialszego ani cenniejszego od

Guru.

Dzisiaj coraz więcej ludzi odczuwa pragnienie duchowości. Jednak

pomimo rosnącego zainteresowania Guru, rośnie również niechęć

wobec nich. Z powodu zachowania się fałszywych guru - tych, którzy

nazywają siebie Guru, mimo iż nie mieli własnego Guru - niektórzy

ludzie są bardzo wytrąceni z równowagi, kiedy słyszą słowo Guru.

Szejk Nasruddin żył w czasach, kiedy ludzie poszukiwali Guru. W

jego mieście nie było Guru, więc mieszkańcy miasta przyszli do niego

i powiedzieli:

* Nasruddinie, chcielibyśmy, żebyś został naszym Guru.

Nasruddin przyjął propozycję.

* Oto moje pierwsze polecenie - powiedział - jutro wszyscy zbierzemy

się i pójdziemy na ryby.

Jeżeli ktoś przyjmuje na siebie rolę Guru, nie będąc prawdziwym

Guru, co może uczynić, poza zabraniem cię na ryby?

W każdej dziedzinie istnieją ludzie, którzy udają kogoś kim nie są,

nic więc dziwnego, że niektórzy ludzie imitują Guru. Nie oznacza to,

że każdy Guru jest fałszywy. Niemniej jednak nie zaszkodzi być

podejrzliwym w stosunku do Guru, ponieważ w ten sposób

wyrabiamy w sobie roztropność i uczymy się, jak wybrać

prawdziwego Guru. Pewien mędrzec powiedział, że przebywając w

towarzystwie złodziei można się nauczyć, jak odróżnić złodzieja od

człowieka uczciwego. Tak samo obserwując fałszywego guru możemy

dowiedzieć się, jakie cechy powinien mieć prawdziwy Guru.

Dlaczego istnieją fałszywi guru? Z naszej własnej winy. Wybieramy

Guru tak, jak wybiera się polityków. Rośnie zapotrzebowanie na

fałszywych guru, ponieważ rośnie liczba fałszywych uczniów. Z

powodu swego ślepego egoizmu fałszywy guru gubi ludzi i z powodu

swego ślepego egoizmu oraz niezrozumienia, fałszywy uczeń wpada

w pułapkę. Prawdziwy uczeń nigdy nie wpadnie w pułapkę

fałszywego guru.

Fałszywi uczniowie pragną takiego guru, od którego można tanio i

łatwo coś uzyskać. Pragną guru, który może im dać samadhi na

poczekaniu. Nie pragną Guru, który przestrzega dyscypliny i

samokontroli, chcą takiego, który będzie uczestniczył w ich własnym,

rozwiązłym życiu. Pragną guru dokładnie takiego, jak oni sami, który

będzie z nimi prowadził terapię, będzie z nimi tańczył, będzie z nimi

pił i będzie ich zachęcał do brania narkotyków. Ale ktoś, kto

zachowuje się w ten sposób, nigdy nie może być prawdziwym Guru.

Złoto jest złotem. Nigdy nie zmienia się w mosiądz.

Guru nie jest kimś, kto pojawia się nie wiadomo skąd i udziela nauk.

Guru nie jest kimś, kto udaje się do lasu i kontempluje, ma jakąś

wizję, a potem wraca do świata, żeby dawać ludziom wiedzę. Guru

nie jest kimś, kto przyswoił sobie różne techniki z różnych źródeł i

twierdzi, że stosując je ,wszystkie, można osiągnąć Prawdę. Guru nie

jest kimś, kto powiada: "Posiadam ogromną wiedzę, a wy wszyscy nic

nie wiecie, pójdźcie więc i przyjmijcie moje nauki".

W rzeczywistości Guru wcale nie jest istotą ludzką. Słowo Guru

naprawdę odnosi się do stworzyciela chwały tego świata. Siwaizm

Kaszmirski powiada, że Bóg sprawuje pięć czynności: tworzenie,

podtrzymywanie, rozpad, skrywanie i udzielanie łaski. Siwa Sutra

Wimarszini stwierdza: [gururva parameshwari anugrahika shaktih] -

"Guru jest siłą Boga, udzielającą łaski". Innymi słowy, Guru nie jest

osobą, ale boską mocą łaski, płynącą poprzez tę osobę. Moc ta jest tą

samą Siakti, która tworzy i podtrzymuje świat.

Zasada Guru nie narodziła się teraz. Istniała jeszcze przed

stworzeniem wszechświata i tak jak woda, ziemia, powietrze, ogień i

eter, od początku była częścią stworzenia. Zasada Guru istnieje w

każdym jako Jaźń wewnętrzna. Tak więc, kiedy składamy hołd Guru,

składamy hołd naszej własnej Jaźni. Guru jest Jaźnią, jest najwyższą

Świadomością i najwyższą szczęśliwością.

Kwalifikacje Guru

Prawdziwy Guru pochodzi z linii Guru założonej przez Parasiwę,

najwyższego Guru. Dlatego kiedy spotykasz Guru, pierwsze pytanie,

jakie powinieneś zadać, brzmi: "Kim był jego Guru?" Zanim zaufasz

inżynierowi czy profesorowi, dowiadujesz się, z jakiej uczelni dostał

dyplom. Tak samo, zanim zaakceptujesz Guru, powinieneś wiedzieć,

z jakiej linii pochodzi. W swojej książce The Serpent Power, wielki

uczony Sir John Woodroffe napisał, że ktoś, kto chce być Guru, nie

mając przedtem własnego Guru, jest jak pasażer usiłujący jechać

pociągiem bez biletu. Guru można zostać jedynie po otrzymaniu

polecenia od swego własnego Guru. W takim człowieku winna być

żywa cała linia Guru.

Guru musi sprostać również innym wymaganiom. Powinien być

uczony, powinien przestudiować wiele pism świętych, duchowych

kierunków filozoficznych i powinien znać je doskonale. Wiedza

starożytnych autorów pism świętych była niedościgniona.

Praktykowali oni swoją sadhanę aż do skutku i pisali książki dopiero

po całkowitym zrealizowaniu Prawdy. Dzisiaj ludzie piszą książki

zgodnie ze swoimi własnymi poglądami, ale co stanowi fundament

tych książek? Jaki system filozoficzny je potwierdza? Człowiek, który

pisze takie książki, nie może być prawdziwym Guru, może tylko

szerzyć swoje własne iluzje. Siwa rzekł do Brahmadewa: "Ten, kto

wdaje się w zwyczajne rozumowanie, kto wplątuje swoich uczniów w

sieć plotek, skomplikowanych słów i kłótni, nie może być

prawdziwym Guru".

Autentyczny Guru posiada pełną znajomość Prawdy, zawartej w

Upaniszadach i innych wielkich pismach świętych, a jego nauki są

takie same, jak nauki starożytnych mędrców.

Nie wystarczy jednak, aby Guru znał pisma święte. Musi również

dobrze się znać na świeckich sztukach i rzemiosłach. Musi posiadać

wiedzę o każdej dziedzinie życia. Nie szkodzi, jeżeli specjalista

chorób uszu zna się tylko na uszach, a specjalista chorób serca jest

ekspertem jedynie w sprawach serca. Guru nie może być specjalistą w

jednej tylko dziedzinie. Jeżeli Guru ma poprowadzić uczniów

żyjących życiem świeckim, musi znać wszystkie ich radości i

wszystkie ich problemy.

Guru musi również mieć bezpośrednie doświadczenie Boga.

Prawdziwy Guru widzi Boga tak, jak ktoś inny widzi jakikolwiek

obiekt w świecie zewnętrznym. Medytując nad najwyższą Prawdą,

Guru doświadczył tej Prawdy w sobie i zatopił w niej swoją

indywidualność. W rezultacie nie postrzega już świata jako zjawiska

materialnego, ale jako światło czystej Świadomości. Widzi to światło

błyszczące i iskrzące się u mężczyzn, u kobiet i u dzieci, w

zwierzętach, w drzewach i u siebie samego. Dla niego zarówno

materia, jak i świadomość są jedynie różnymi stopniami

Świadomości, bowiem widzi on wszędzie jedynie Świadomość.

Prawdziwy Guru nie tylko sam jest oświecony - może on również dać

innym doświadczenie oświecenia. Ponieważ stanowi jedność ze

Świadomością, siła Świadomości wybrała go sobie za siedzibę, po

prostu po to, aby udzielać łaski. Mówi się, że tak jak można zapalić

wiele świateł od jednego płomienia, Siakti Guru może rozpalić Siakti

wewnętrzną u wielu uczniów. Siła boskiej Jaźni, pulsująca w każdym

człowieku, nieustannie wypływa z ciała. Ale Guru zmagazynował w

sobie tę energię i może ją przekazywać innym. Promienie

Świadomości emanują z niego i każdy, kto się z nim zetknie, może

otrzymać jego Siakti.

Guru posiada również moc kontrolowania natężenia obudzonej Siakti.

Jeżeli energia działa w którymś uczniu zbyt silnie, Guru może

zmniejszyć stopień jej natężenia. Jeżeli nie działa dość silnie, może go

zwiększyć. Guru potrafi podtrzymać proces, który zainicjował w

uczniu, usunąć w nim wszystkie przeszkody wewnętrzne i sprawić,

aby powstała w nim radość. Może zagwarantować, że obudzona Siakti

w końcu zaprowadzi ucznia do najwyższego stanu. Guru sam

zrealizował potęgę mantry i może umożliwić zrealizowanie tej potęgi

również u ucznia. Cała moc linii Siddha stoi za Guru, a kiedy już raz

uczeń otrzymał Siakti, linia ta stoi również za nim, chroniąc go na

drodze do celu.

Guru jest absolutnie niezbędny w życiu człowieka - tak niezbędny jak

siła życiowa. Wielki święty Sundardas powiedział: "Bez Guru nie ma

medytacji. Żadna wyższa wiedza nie może bez niego powstać. Nie ma

miłości bez Guru, nie ma bogactwa bez Guru, nie ma równowagi

umysłu bez Guru, nie ma oświecenia intelektu bez Guru". Sylaba gu

oznacza ciemność, a sylaba ru oznacza światło; prawdziwy Guru

rozprasza niewiedzę ucznia i daje mu światło. Usuwa niewłaściwe

rozumienie u ucznia, jego złudzenie niedoskonałości i obdarza go

najwyższą mądrością.

Guru nie jest zainteresowany pobieraniem pieniędzy od swoich

uczniów, a jedynie pomnażaniem ich dobrych cech i usuwaniem ich

niedociągnięć. Nie potrzebuje nic od nikogo, albowiem wszystko,

czego pragnie, posiada w sobie. Jego oczu nie przyciągają piękne

kształty, jego języka nie urzekają wspaniałe smaki, jego uszy nie

tęsknią za pięknymi dźwiękami. Jest całkowicie wolny od pragnień

zmysłowych; ponieważ nieustannie spija ekstazę Jaźni wewnętrznej,

jego zmysły skierowały się do wewnątrz i rozkoszują się wyłącznie tą

ekstazą wewnętrzną. W odróżnieniu od umysłu zwykłego człowieka,

umysł Guru jest zawsze stały. Tak jak płomień nie skacze kiedy nie

ma wiatru, tak umysł Guru nigdy nie opuszcza Jaźni. Guru posiada

głębię i spokój oceanu. W jego sercu jest jedynie współczucie i miłość

do wszystkich istot, nie ma w nim pożądania, gniewu, dumy ani

zazdrości. Dla niego wszystkie religie, wszystkie czyny, wszystkie

kraje, wszystkie istoty są równe.

Jest on utwierdzony w swoich własnych naukach i chociaż zakończył

swoją sadhanę, zawsze sam praktykuje nauki, jakich udziela innym.

Nigdy nie łamie własnej dyscypliny. Ściśle przestrzega celibatu i w

rezultacie jego fluid seksualny zawsze płynie ku górze. Właśnie dzięki

mocy płynu seksualnego płynącego ku górze, może udzielać

Siaktipatu. Chociaż żyje w stanie, który jest poza takimi pojęciami,

jak cnota czy grzech, Guru przestrzega prawości w postępowaniu, a

przebywając w jego towarzystwie, uczeń również zaczyna postępować

właściwie. Cóż może osiągnąć uczeń, słuchając kogoś, kto nie jest

zdyscyplinowany ani czysty? Uczeń może odnieść korzyści jedynie

dzięki komuś, kto naucza doskonałej ścieżki, komuś, czyje

towarzystwo go uszlachetnia i dzięki komu doświadcza w sobie

rewolucyjnych zmian. Jeżeli przebywa z taką oświeconą osobą, lub

spędza czas w jej towarzystwie, czy nawet słucha jej wykładów,

zostanie przeobrażony automatycznie, bez żadnego wysiłku. Tukaram

Maharadż powiedział: "Nieprzenikniona jest chwała Guru. Nie

wystarczy nawet porównać go do kamienia filozoficznego. Kamień

filozoficzny ma moc przekształcenia zwykłego metalu w złoto, ale nie

może przekształcić go w kamień filozoficzny. Natomiast prawdziwy

Guru może przeobrazić ucznia w Guru, takiego jak on sam".

Guru jest naszym największym dobroczyńcą. Usuwa nasze

pomieszanie pojęć, ukazuje nam naszą prawdziwą naturę i cel

naszego życia. Pomaga nam rozwinąć w sobie miłość do Boga i

odsłania nam Boga w nas samych. Niezwykła jest tajemnica Guru.

Przebywając w jego obecności, możemy bezpośrednio doświadczyć

Boga. Eknath Maharadż powiedział: "O mój przyjacielu, ponieważ

otrzymałem nektar łaski Guru, gdziekolwiek spojrzę, widzę tylko

Boga. Wewnątrz widzę Boga, na zewnątrz widzę Boga. Cokolwiek

widzę na tym świecie, wszystko jest Bogiem". Taka jest moc łaski

Guru.

OKO, KTÓRE WIDZI JAŹŃ

Jeżeli postanowię, że chcę poznać swoją Jaźń, to po co mi nauczyciel,

skoro w zasadzie prowadzę dialog sam ze sobą?

Czy możesz mi powiedzieć, czego nauczyłeś się w życiu bez niczyjej

pomocy? Nauczyłeś się chodzić od swoich rodziców. Nauczyłeś się

od nich wymawiać nawet takie proste słowa, jak "mama" i "tata". W

szkole podstawowej i liceum nauczyłeś się wszystkiego od swoich

nauczycieli, a na wyższej uczelni nauczyłeś się wszystkiego od

swoich profesorów. Tak samo musisz uczyć się o Jaźni od Guru.

Gdybyś potrafił sam poznać Jaźń, podziękowałbym ci, bo wtedy

mógłbym powiedzieć innym, że oni również potrafią poznać Jaźń bez

niczyjej pomocy.

Nie zmuszam cię, żebyś miał Guru, nie upieram się również, żebyś

przez cały czas przebywał z Guru. Mówię ci, żebyś poznał swoją Jaźń.

Gdybyś mógł poznać swoją Jaźń bez Guru, byłaby to dla mnie wielka

pomoc, wierz mi. Ale prawda jest taka, że aby zrozumieć Jaźń, musisz

mieć kogoś, kto może ci ją ukazać. Bardzo łatwo jest znać innych, ale

bardzo trudno znać własną Jaźń. Świat pełen jest naukowców,

psychologów, artystów, tancerzy i innych ludzi posiadających różne

umiejętności i zdolności. Chociaż mogą oni być biegli w swoim

zawodzie, ilu z nich zna siebie?

Żeby znać Jaźń musisz dotrzeć do prawdziwego ośrodka swojej istoty.

Kiedy przejrzysz się w lustrze, zobaczysz swoje włosy tylko, jeżeli

patrzysz na włosy. Zobaczysz swoje oczy tylko, jeżeli patrzysz w

oczy. Nie zobaczysz w lustrze żadnej części swego ciała, jeżeli na nią

nie patrzysz. Tak samo, żeby zobaczyć własną Jaźń, trzeba wiedzieć,

gdzie patrzeć. Do tego potrzebny jest nauczyciel, przewodnik.

Guru nie jest bezużyteczny ani bez znaczenia. Jeżeli ludzie uważają,

że Guru jest zbędny, to dzieje się tak dlatego, że albo pewni guru sami

jawią się jako zbędni w oczach ludzi, albo ludzie nie rozumieją Guru,

stąd robią z niego niewłaściwy użytek, a potem uważają, że jest

bezużyteczny. Wielu ludzi sądzi, że słuchając Guru zezwolą, aby ich

życie znalazło się pod czyjąś kontrolą.

Guru nie czyni człowieka słabym i nie trzyma go pod kontrolą.

Odwrotnie, uwalnia go od zależności. Zadaniem Guru nie jest

skrępowanie ucznia, ale danie mu wolności Jaźni. Ludzie myślą, że

jeżeli uznają autorytet Guru, utracą wolność osobistą i staną się

niewolnikami. Ale kiedy zachorują, nie uważają, że ograniczają swoją

wolność osobistą przez pójście do lekarza. Kiedy popadają w złą

sytuację finansową, nie sądzą, że narażają na szwank swoją wolność

przez zaciągnięcie pożyczki w banku. Jeżeli bardzo pragną

zakosztować czegoś smacznego, nie przeszkadza im to, że jedzą różne

wyszukane potrawy, a jeżeli ich oczy domagają się zaspokojenia, nie

przeszkadza im to, że oglądają różne filmy. Nie uważają tego

wszystkiego za uzależnienie, ale kiedy chodzi o zwrócenie się do

Guru albo do Boga, natychmiast podnoszą kwestię utraty wolności.

Nie pojmuję tego rodzaju rozumowania. Kiedy ja znalazłem

schronienie w moim Guru, stałem się wolny od wszelkich zależności.

Jeżeli jednak uczę się języków u nauczyciela języków, albo

matematyki u nauczyciela matematyki, uczę się tego zgodnie z

systemem przekonań danego nauczyciela. Nie uczę się niczego o

sobie, poznaję jedynie światopogląd nauczyciela. Czy nie to samo

dzieje się z Guru? Czy nie poznaję raczej poglądu na świat należącego

do Guru, zamiast odkryć swój własny?

Pogląd na świat należący do Guru nie jest czymś narzuconym z

zewnątrz. Jeżeli udasz się do optyka, nie da ci recepty na okulary dla

siebie. Daje ci receptę, która jest właściwa dla ciebie. Tak samo punkt

widzenia Guru jest punktem widzenia Jaźni. Daje ci on oko, które

widzi Jaźń. W historii było wielu przywódców, którzy doprowadzili

swoich zwolenników do zguby. Jestem pewny, że zwolennicy ci

sądzili, iż wybrali sobie właściwego nauczyciela.

Jeżeli zostali zgubieni, w ich sposobie wyboru musiał być jakiś błąd.

Dlatego ktoś, kto wybiera sobie Guru, powinien być bardzo czujny i

rozważny. Musi zadać sobie kilka pytań: "Kto uczynił Guru z tego

Guru? Czy człowiek ten robi interes jako Guru, czy też rzeczywiście

przestrzega dyscypliny duchowej? Jaki jest cel jego nauk? Czy

przebywając z nim nauczyłem się cenić swoją własną wartość i

wartość innych ludzi? Czy zdobyłem wiedzę o powszechnym

braterstwie? Czy jego nauki pogrążają mnie w jeszcze większym

chaosie i niewoli, czy też wynoszą mnie wzwyż?" Uczeń powinien

zastanowić się nad tym wszystkim.

Do rozpoznania prawdziwego Guru potrzebne jest właściwe

spojrzenie. Jest takie piękne powiedzenie indyjskie o Guru: "Zanim

napijesz się wody, dobrze ją odcedź; zanim zdecydujesz się na Guru,

dobrze go sprawdź". Zdecyduj się na Guru dopiero wówczas, kiedy

dobrze go poznasz. Nie akceptuj kogoś jako Guru tylko dlatego, że

powiedziano ci, iż jest on Guru. Niech twoja wiara nigdy nie będzie

ślepa.

WODA SZEWCA

W stanie Radżastan w Indiach żył sobie szewc imieniem Rawidas,

który był wielkim Siddhą. Odwiedzało go wielu ludzi, którzy w jego

towarzystwie doświadczali spokoju i szczęścia. Premier tego stanu

usłyszał o Rawidasie i poszedł go odwiedzić. Pełen spokoju powrócił

do pałacu i powiedział do króla:

* W mieście żyje wielki święty. Jestem pewien, że jeżeli udasz się do

niego, potrafi on obdarzyć cię spokojem.

Król ów był bardzo nieszczęśliwy. Posiadał wielkie bogactwa i

władzę, a także wszystkie inne rzeczy, które sprawiają, że człowiek

robi się niespokojny. Nie miał nic, co dawałoby mu spokój. Kiedy

jednak premier zaproponował, żeby poszedł do Rawidasa, król zaczął

narzekać.

* On jest szewcem - powiedział. - Jak król może prosić szewca o

nauki?

Premier nalegał jednak:

* Wasza Wysokość, jesteś taki niespokojny. Jestem pewny, że

Rawidas może ci pomóc.

W końcu król zgodził się pójść do świętego. Poczekał, aż w mieście

odbywało się wielkie święto. Kiedy upewnił się, że wszyscy są na

uroczystościach, udał się w przebraniu do warsztatu Rawidasa.

Wszedł do środka, powitał świętego i powiedział:

* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, daj mi coś,

co przyniesie pokój memu sercu.

Rawidas był wszechwiedzący. Wiedział, kim jest król i znał stan jego

umysłu. Koło swego warsztatu trzymał kamienny gar z wodą, w

którym moczył skóry przed użyciem ich. Rawidas nalał trochę tej

wody do szklanki i podał ją królowi.

* Wypij to - powiedział.

Kiedy król zobaczył wodę, która była ciemnoczerwona i pachniała

skórą, zdjęło go obrzydzenie.

* Jestem królem - pomyślał. - Po co tu w ogóle przyszedłem?

Odwrócił się plecami do świętego i udawał, że pije, ale zamiast tego

wylał sobie wodę za koszulę. Potem szybko pokłonił się świętemu i

wyszedł.

Kiedy król powrócił do pałacu, zobaczył, że koszula jest mocno

poplamiona, wezwał więc królewskiego pracza i kazał ją wyprać.

Pracz był zdziwiony, widząc królewską koszulę w takim stanie. Po

zasięgnięciu języka dowiedział się, że król był u Rawidasa i że wylał

na koszulę wodę z jego kamiennego garnka. Dał koszulę swojej córce,

powiedział jej, co się wydarzyło i kazał jej dobrze tę koszulę wyprać.

Córka była bardzo mądra, czysta i znała moc Rawidasa. Wzięła więc

koszulę i wyssała wszystkie plamy. Potem wyprała ją i zwróciła ojcu,

aby ten oddał ją królowi.

Od tego dnia począwszy, dziewczyna przeżywała bardzo głębokie

medytacje i osiągała coraz wyższy stan. Po kilku latach doszła do tak

wzniosłego stanu, że ludzie zaczęli odczuwać w jej obecności taką

samą radość, jakiej doznawali w towarzystwie Rawidasa. Wiele osób

przychodziło do niej po błogosławieństwo, a wśród nich znalazł się i

premier. Po wizycie u dziewczyny poszedł do króla i powiedział:

* Wasza Wysokość, wciąż jesteś taki nieszczęśliwy i niespokojny.

Może pójdziesz do tej dziewczyny znajdującej się w stanie ekstazy i

przekonasz się, czy może ona dać ci trochę spokoju?

Król wahał się. Dziewczyna była przecież córką zwykłego pracza.

Jednak niepokój przysparzał mu wielu cierpień. W końcu

przezwyciężył swoje wątpliwości i udał się do pokoju dziewczyny.

Stanął przed nią i powiedział:

* Jestem bardzo nieszczęśliwy i brak mi spokoju. Proszę, udziel mi

błogosławieństwa, żebym mógł ten spokój osiągnąć.

Dziewczyna spojrzała na niego z ogromnym zdziwieniem.

* Wasza Wysokość, - powiedziała - wszystko, co mam, otrzymałam z

tego, co ty odrzuciłeś. Wszystko, co mam, osiągnęłam dzięki

wyssaniu wody Rawidasa z koszuli, którą dałeś memu ojcu do prania!

Taka jest wartość łaski Guru. Żeby otrzymać od niego Prawdę, nie

musimy nawet dostawać pouczeń. Wystarczy po prostu wchłonąć jego

Siakti. Ale najpierw musimy docenić jej wartość.

PRZEZNACZENIE ŚWIĘTYCH

Czy wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru?

Nie wszyscy w pełni zrealizowani ludzie są Guru. Niektórzy stają się

Guru, a niektórzy pozostają w ukryciu przed światem. Chociaż stan

wewnętrzny wszystkich zrealizowanych istot jest taki sam, ich czyny

różnią się w zależności od ich losu i umartwień, jakim się poddawali.

Na przykład Dżanaka był wielkim królem, który miał siedemset żon,

ale jego uczeń Sziuka wyrzekł się wszystkiego i zawsze chodził nago.

Chociaż Hanuman zdobył taką samą wiedzę, jak Dżanaka i Sziuka,

pozostał sługą. Wasisztha nauczał medytacji, ale sam zawsze

zajmował się odprawianiem rytuałów.

Bhartrihari mówił, że bardzo trudno jest zrozumieć postępowanie

wielkich mędrców. Niektórzy zachowują się jak święci, inni jak

szaleńcy, a jeszcze inni jak duchy. Niektórzy chodzą nago, używając

ziemi za posłanie. Inni żyją jak królowie, otoczeni bogactwem i

luksusem. Niektórzy zachowują całkowity spokój i nigdy nic nie

mówią. Inni rzucają przekleństwa. Niektórzy są bardzo aktywni. Inni

leżą nieruchomo jak pytony. Jednak niezależnie od tego, jak się

zachowują, wszyscy ci Siddhowie osiągnęli ten sam stan doskonałości

wewnętrznej. Przez sam kontakt z nimi uczniowie są podnoszeni na

duchu.

W stanie Maharasztra, w pobliżu mojego aśramu, mieszkał święty

zwany Nana Aulija. Zwykł był leżeć na drodze przez cały dzień, ale

nikt go nie niepokoił, wszyscy wiedzieli bowiem, że jest świętym.

Pewnego dnia przejeżdżał tamtędy powozem konnym urzędnik

okręgowy tego rejonu. Kiedy woźnica zobaczył Nana Auliję leżącego

na środku drogi, zatrzymał powóz. Urzędnik okręgowy był oburzony.

Powiedział do woźnicy:

* Każ temu idiocie zejść z drogi!

* Nic mu nie powiem - odrzekł woźnica. - Skoro pan chce, niech pan

sam mu powie.

Urzędnik wysiadł więc z powozu, podszedł do świętego i potrząsnął

nim.

* Wstawaj - krzyknął. - Tarasujesz drogę!

Na to Nana Aulija wstał i uderzył urzędnika okręgowego w twarz. W

mgnieniu oka świadomość urzędnika zmieniła się. Wsiadł do powozu,

wrócił do miasta i zrezygnował ze swego stanowiska. Później został

wielkim świętym.

Są więc ludzie zrealizowani, którzy nie pełnią specjalnie roli Guru,

ale osiągnęli stan właściwy dla Guru. Nawet jeżeli nie udzielają nauk,

ich czyny mają moc kierowania innych na drogę duchową.

OBECNOŚĆ GURU

Wielu twoich uczniów twierdzi, że doświadczają twojej obecności,

kiedy nie jesteś obecny fizycznie. Wydaje się to zwykłym i

naturalnym zjawiskiem tam, gdzie w grę wchodzi związek między

Guru a uczniem. Czy jesteś tego świadomy?

To prawda, że nawet kiedy nie jestem obecny fizycznie, moi

uczniowie doświadczają mojej obecności. Dzieje się tak dlatego, że

stałem się jednością z Siakti. Siakti przenika cały świat, od wschodu

do zachodu, od północy do południa, od góry do dołu i nie wyklucza

nikogo. Ponieważ istnieję w moich uczniach pod postacią obudzonej

Siakti, mogą oni doświadczać mojej obecności zawsze i wszędzie,

niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Nie muszę ich prowadzić, bo

prowadzi ich Siakti wewnętrzna. Gdybym musiał osobiście prowadzić

moich uczniów, nie byłoby to dzieło Boga. Nie byłaby to

spontaniczna joga. Ludzie czytają moje książki i otrzymują Siakti, a

następnie przychodzą do mnie. Jednak chociaż Siakti jest

wszechprzenikająca, Guru posiada przełącznik, który ją włącza. To

samo dzieje się ze światłem elektrycznym - światło przenika cały

pokój, ale przełącznik znajduje się tylko w jednym miejscu.

PRZEBYWANIE Z GURU

O ile przyśpieszony jest nasz rozwój wewnętrzny, jeżeli stale

przebywamy w fizycznej obecności Guru?

Jeżeli przebywasz fizycznie z Guru, będziesz czynił szybkie postępy

w swojej sadhanie. Musisz jednak zastanowić się, co to znaczy

przebywać z Guru. Nie ma sensu pozostawać z nim i robić nadal to,

na co masz ochotę. Jeżeli obstajesz przy swoim gniewie i potęgujesz

negatywne uczucia, jakiż jest sens przebywania z Guru? Możesz

osiągnąć najwyższy stan tylko wówczas, jeżeli postępujesz w myśl

nauk swego Guru, stale powtarzasz mantrę, którą ci dał, oraz jeżeli

czujesz swoją z nim jedność. Tylko wtedy możesz twierdzić, że

przebywasz fizycznie z Guru.

Po to, by rzeczywiście spotęgować moc swojej sadhany, potrzebujesz

nie tyle bliskości fizycznej Guru, co miłości. Jeżeli żywisz miłość do

Guru i do Jaźni, możesz przyswoić sobie Siakti Guru, a ta Siakti

zaprowadzi cię do najwyższego stanu. Najwspanialszą sadhaną jest

miłość i nic, tylko miłość.

OTWARCIE SIĘ

Trudno jest otworzyć się na inną osobę, ale bodajże jeszcze trudniej

jest otworzyć się na Guru. W jaki sposób możemy się na uczyć tego,

żeby się otworzyć i pokochać go?

Po pierwsze, nie w tym rzecz, żebyś kochał fizyczną postać Guru, ale

jego nauki i jego ścieżkę, Nie musisz nic robić, żeby otworzyć się na

Guru. Po prostu podążaj ścieżką, którą ci wskazuje. Z czasem

doświadczysz czegoś na tej ścieżce, a wtedy miłość do Guru przyjdzie

do ciebie w sposób naturalny. Kochać Guru to nie znaczy chodzić za

nim, powtarzając: "O Guru, Guru, Guru". Prawdziwy Guru nigdy do

tego nie zachęca. Musisz tylko postępować według jego nauk, nic

więcej.

PRAWDZIWY ZWIĄZEK

Na całym świecie duża liczba ludzi wyznaje nauki różnych Guru. Czy

uważasz, że wszyscy oni doświadczają prawdziwego związku między

Guru i uczniem? Co decyduje o tym związku?

Jeżeli uczeń spotyka Guru i ulega całkowitemu przeobrażeniu,

związek ten jest prawdziwy. Czy to przeobrażenie jest dostrzegalne

dla innych?

Jeżeli ktoś doświadczył przeobrażenia wewnętrznego, inni mogą to

dostrzec, ponieważ zmienia się nastawienie i zachowanie takiego

człowieka. Jego umysł jest wolny od podniecenia, jego serce

wypełnione jest radością i staje się on bardzo przyjacielski. Niektórzy

ludzie jednak nigdy się nie zmieniają. Jadą do aśramu, pozostają tam

przez pewien czas i są tacy sami, kiedy go opuszczają.

UCZEŃ

W rzeczywistości Guru nigdy nic nie bierze i nigdy nic nie daje. Jest

zawsze pełen spokoju. Uczeń musi wydobyć Siakti Guru poprzez

swoją wiarę i miłość. Musi zbliżyć się do Guru z nastawieniem

ucznia. Wszędzie, gdzie jestem, ludzie zadają mi pytanie: "Baba,

kiedy człowiek otrzymuje łaskę Guru?" A ja zawsze odpowiadam:

"Dopiero wówczas, kiedy uczeń udzieli swojej łaski Guru, Guru może

obdarzyć swoją łaską ucznia".

Jeżeli uczeń nie darzy Guru życzliwością, jak Guru może udzielić

swojego błogosławieństwa? Jeżeli łaska istnieje w uczniu, przyciąga

ona łaskę Guru. Ale jeżeli ktoś nie ma nastawienia ucznia, nauki Guru

nie mogą zapuścić korzeni.

Pewnego razu uczeń udał się do wielkiego Guru sufickiego, Dho`l-

Nuna i poprosił go o nauki.

* Możesz pobyć ze mną przez kilka dni? - spytał Guru.

* Nie mam czasu - odparł uczeń. - Chcę nauk natychmiast. Proszę,

udziel mi ich teraz.

* Bardzo dobrze - rzekł Dho`l-Nun. - Za rzeką mieszka wielki święty.

Udaj się do niego, a on udzieli ci nauk.

Wręczył uczniowi małe pudełko i dodał:

* Zabierz to pudełko dla świętego i powiedz mu, że przybywasz ode

mnie. Ale pamiętaj, opiekuj się dobrze tym pudełkiem i jego

zawartością.

Uczeń wziął pudełko i poszedł w stronę rzeki. W połowie drogi

usłyszał, że w pudełku coś piszczy. Kiedy dotarł do rzeki, ciekawość

wzięła w nim górę, otworzył więc pudełko i zajrzał do środka. Z

pudełka wyskoczyła myszka i uciekła. Uczeń zrozumiał, że nie uda

mu się schwytać myszki, zamknął więc pudełko i udał się w dalszą

drogę. Kiedy dotarł do domu świętego, wręczył mu pudełko i

oświadczył:

* Przysyła mnie do ciebie Dho'1-Nun. Powiedział, że udzielisz mi

nauk.

Święty otworzył pudełko i zajrzał do środka.

* Czy nie było czegoś w tym pudełku? - zapytał.

* Tak - odparł uczeń. - Była w nim mysz, ale po drodze otworzyłem

pudełko i mysz uciekła.

* Co ci powiedział Dho'I-Nun? - zapytał święty. - Czyż nie kazał ci

opiekować się pudełkiem? Czy powiedział ci, że masz je otworzyć i

zajrzeć do środka? Jeżeli nie potrafisz nawet zaopiekować się małą

myszką, jak będziesz mógł zaopiekować się tymi wspaniałymi

naukami? Wynoś się!

Udanie się do Guru to nie jest pójście do pizzerii, gdzie możesz

zamówić pizzę i spodziewać się, że otrzymasz ją w dziesięć minut.

Żeby otrzymać Siakti Guru oraz sprawić, aby się rozwinęła, uczeń

musi z wiarą praktykować sadhanę. Jeżeli posiada niezachwianą

wiarę, kiedy Guru przekazuje mu swoją Siakti i jeżeli wiernie kroczy

ścieżką wytyczoną przez Guru, jego ogień wewnętrzny zostanie

rozniecony i rozpali się.

Ale jeżeli uczeń nie przyjmie nauk Guru z niezachwianą wiarą, jeżeli

nie podejmie wysiłku, aby kroczyć ścieżką wskazaną przez Guru, nie

otrzyma on w pełni błogosławieństwa Guru. Dlatego mówi się, że

Guru jest tym, kto pokazuje właściwą drogę, a uczeń jest tym, kto po

tej drodze kroczy. Jeżeli obaj zejdą się razem, Bóg odsłoni Siebie.

JAK ŻYĆ Z GURU

Czy mógłbyś się z nami podzielić niektórymi doświadczeniami

sadhany z twoim Guru, Bhagawanem Nitjanandą?

Bhagawan Nitjananda bardzo mi pomógł w mojej sadhanie. Pomocny

był zwłaszcza w zniszczeniu mojego ego. Byłem kimś w rodzaju

półuczonego. Przeczytałem wiele książek i miałem pewną wiedzę o

pismach świętych. Byłem więc dumny z tej wiedzy. Ponadto nosiłem

szaty sannjasina i zawsze odgrywałem tę rolę. Mój Guru musiał zadać

sobie wiele trudu, żeby mnie sprowadzić na właściwą drogę. Ale

dokonał tego. Miał swoje własne sposoby wystawiania mnie na próbę.

Czasami pozwalał mi zbliżyć się do siebie, a czasami nie. Wierni

znosili mu góry słodyczy i owoców, które on później rozdzielał jako

prasad. Ustawiałem się w kolejce ludzi oczekujących na prasad, ale

czasami, kiedy mnie zobaczył, zabierał owoc i mówił:

* Nie, nie dla ciebie.

Robił to w obecności wszystkich tych ludzi, ale ja nie uciekałem z

uczuciem, że mnie obraził. Zachowywałem spokój, myśląc sobie:

"Jeżeli coś dostaję, to dobrze, a jeżeli nic nie dostaję, to również

dobrze". Z takim nastawieniem spędziłem wiele lat z moim Guru.

Pewnego dnia wezwał mnie do siebie i powiedział: "Idź do Suki".

Udałem się więc do wioski Suki i tam uprawiałem pod drzewem moją

sadhanę, a dzięki jego łasce osiągnąłem wszystko.

Czasami, kiedy przychodziłem go odwiedzić, nagle zaczynał żartować

na mój temat w obecności kilku innych osób. Nawet kiedy Guru

przekomarza się z uczniem, w rzeczywistości chwali go. Przekomarza

się z uczniem tylko po to, żeby nad nim pracować. Czasami mój Guru

opowiadał ludziom o wszystkich moich wadach. Robił to, żebym

nauczył się znosić krytykę.

Im więcej mój Guru wystawiał mnie na próbę, tym większe postępy

czyniłem w swojej sadhanie. Niezależnie od tego, ilu próbom mnie

poddawał, nie zacząłem doszukiwać się w nim wad. Zamiast tego

szukałem wad w sobie. Zapytywałem siebie: "Czego mi brakuje?

Jakie są moje niedociągnięcia?"

Uczeń musi mieć ogromną wytrzymałość, żeby żyć z Guru przez

dłuższy czas. Dzisiaj ludzie poznają Guru rano, a wieczorem myślą,

że sami stali się Guru. Jednak nie na tym polega związek pomiędzy

Guru a uczniem. Zanim Guru uczyni ze swego ucznia Guru, poddaje

go rozlicznym próbom. Dopóki uczeń nie pozbędzie się wszystkich

złych cech i nie nabędzie dobrych, dopóki nie wyrobi w sobie

samokontroli, Guru będzie nad nim pracował. Tylko Guru wie, jak

pracować nad swoim uczniem. Dlatego trudno jest żyć z Guru, ale

jeżeli uczniowi się to uda, sam stanie się taki, jak Guru.

DOSKONAŁOŚĆ WYPEŁNIA CIĘ CAŁKOWICIE

Po dziewięciu latach sadhany z Bhagawanem Nitjanandą, skąd

wiedziałeś, że osiągnąłeś poziom realizacji?

Każdy wie, w jakim znajduje się stanie. Kiedy ktoś jest niespełniony,

zdaje sobie z tego sprawę. Tak samo, przy pomocy tego samego

rozumu odkrywa, że stał się doskonały.

Czy doskonałość przyszła w jednej chwili, czy też zaczynałeś zdawać

sobie z niej sprawę stopniowo?

Stanu doskonałości doświadcza się natychmiast i nagle. Potem

praktykuje się przez jakiś czas sadhanę, dopóki nie nastąpi całkowite

ugruntowanie się w tym stanie.

Nie potrzebowałeś więc aby Bhagawan Nitjananda powiedział ci, że

przeszedłeś to doświadczenie? To było coś, co rozpoznałeś we

wnętrzu swojej istoty?

Tego doświadcza się wewnątrz.

Jakim człowiekiem był Bhagawan Nitjananda? Wiem, że miał swego

Guru, ale czy urodził się w stanie jogi?

Tak, urodził się Siddhą.

Jaki charakter miało przebywanie z nim? Jakimi cechami się

odznacza?

Znajdował się w bardzo dziwnym stanie, co możesz stwierdzić

patrząc na jego fotografie. Był awadhutem, człowiekiem nie

uznającym żadnych konwenansów. Był całkowicie wolny od trosk i

zawsze znajdował się w stanie uniesienia. Jego oczy były pełne

ekstazy, jego ciało przepełnione było ekstazą. Mówił bardzo mało, a

kiedy już przemówił, jego słowa były tak dziwne, że trudno było je

zrozumieć.

Przekroczył umysł, ale nie stał się przez to zobojętniały. Zdawał sobie

sprawę ze wszystkiego. Znał każdego z tysięcy ludzi, którzy go

odwiedzali. Wiedział o wszystkim, co dzieje się na świecie. Znał

przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Pomimo to zachowywał się

tak, jakby o niczym nie wiedział.

Miał wizję równości. Nie uważał nikogo za nieczystego, niskiego czy

głupiego, ale nie uważał też nikogo za czystego, wzniosłego, czy

inteligentnego. W niczym nie widział dobra ani zła. jeżeli ktoś

podchodził do niego z pokorą, rozmawiał z nim otwarcie i dawał mu

pouczenie. Ale jeżeli przyszedł do niego ktoś, kto był dumny ze

swojej wiedzy albo bogactwa, zamykał oczy, odwracał się i nie mówił

nic.

Nic na świecie nie pociągało go. Ludzie przynosili mu wiele różnych

rzeczy, ale on nigdy się nimi nie interesował. Atmosfera wokół niego

zawsze przesycona była spokojem.

Tysiące ludzi siadywało z nim i tylko patrząc na niego czuli w sobie

jego obecność i doświadczali spontanicznej wiedzy. Nauczał, nie

mówiąc nic. Budził Siakti wewnętrzną, nie dotykając nikogo. Nie

odpowiadając werbalnie na pytania ludzi, dawał im odpowiedzi,

jakich potrzebowali. Nie wygłaszając odczytów, obdarzał

znajomością Prawdy.

Istota taka, jak mój Guru, nie musi wygłaszać wykładów. W każdym

razie, nie można osiągnąć Prawdy dzięki wykładom. Pisma święte,

książki i wykłady są jak mapy drogowe, które wskazują drogę do

Prawdy. Ale żeby tej Prawdy doświadczyć, żeby osiągnąć

doskonałość, potrzebna jest łaska Guru. Dzięki swojej mocy Guru

czyni swego ucznia doskonałym.

Skoro Bhagawan Nitjananda posiadał tę doskonałość od urodzenia,

wydaje się, że nie musiał się nigdy zdać na innego Siddhę, żeby coś

osiągnąć. Czy to znaczy, że zapoczątkował on nową linię tradycji

Siddha, albo może stworzył ogromną falę nowej łaski?

To nie była nowa fala. Nitjananda kontynuował tradycję linii Siddha.

Pan Kriszna i Pan Rama byli obaj wcieleniami boskimi, ale musieli

otrzymać nauki od Guru. Nitjananda również pobierał nauki u Guru,

chociaż urodził się Siddhą.

Co czułeś, kiedy otrzymałeś od Nitjanandy Siaktipat po dwudziestu

czterech latach wędrówek po Indiach?

Poprzez boski Siaktipat rozumienie danej osoby całkowicie się

zmienia. Istnieje dwadzieścia siedem sposobów otrzymania Siakti.

Człowiek musi mieć dużą siłę, żeby znieść wyższy stopień Siaktipatu.

Kiedy otrzymałem Siaktipat, doświadczyłem najwyższej Prawdy.

Miałem poczucie "jestem Absolutem". Kiedy książę śpi, może mu się

śnić, że jest żebrakiem, ale kiedy się budzi, przypomina sobie, że w

rzeczywistości jest księciem. Takie właśnie było moje pierwsze

doświadczenie. Potem praktykowałem sadhanę przez długi czas, aż

wreszcie ustanowiłem się w tym doświadczeniu.

Kiedy zobaczyłeś Nitjanandę po raz pierwszy, czy dostrzegłeś w nim

coś niezwykłego, czy też potrafił on ukryć swoją moc, tak że

rozpoznałeś jego wielkość dopiero wtedy, kiedy przekazał ci Siakti?

Znałem go od dawna i wiedziałem, że jest wielkim świętym. Chociaż

poznałem go, kiedy miałem piętnaście lat, Siaktipatu udzielił mi

znacznie później. Guru czeka, aż uczeń potrafi poradzić sobie z

Siakti. Wtedy, w odpowiednim czasie, daje to, co ma do dania, a

uczeń staje się doskonały. Nitjananda czekał więc, aż byłem

całkowicie gotowy. Zwykle kiedy ktoś przebywa w towarzystwie

wielkiego Guru, automatycznie z czasem staje się gotowy.

Tak więc przez lata twoich wędrówek po Indiach czułeś, że w jakimś

głębszym sensie on jest z tobą?

Tak. Od chwili, kiedy go poznałem, bardzo go pokochałem. Nawet w

trakcie swoich wędrówek od czasu do czasu odwiedzałem go.

Jak to było, kiedy jako piętnastoletni chłopiec po raz pierwszy go

ujrzałeś?

W chwili, kiedy go zobaczyłem, wiedziałem już, że jest wielkim

mędrcem. Pokładałem w nim całkowitą wiarę.

Gdzie odbyło się to pierwsze spotkanie?

Odwiedził moją szkołę. Kochał dzieci. Kiedy przechodził koło szkoły,

wszystkie dzieci biegły za nim i towarzyszyły mu przez jakiś czas.

Jak wtedy wyglądał?

Nosił tylko przepaskę na biodrach. W tamtych czasach wielu ludzi

chodziło za nim krok w krok, nigdy więc nie pozostawał dłużej w

jednym miejscu. Nigdy nawet nie siadał, stale tylko wędrował i

wędrował. Czasami wspinał się na gałąź drzewa, a kiedy na dole

gromadziły się tłumy, rzucał w nie liśćmi. Ludzie zbierali te liście i

używali ich jako lekarstwa.

Po osiągnięciu stanu doskonałości, pozostałeś jeszcze z Nitjanandą

przez pięć lat, dopóki nie opuścił swego ciała. Czy w tym czasie

przeszedłeś jakieś dalsze zmiany?

Kiedy raz osiągnie się stan doskonałości, ten stan nie ulega zmianie.

Uczucie jedności z Guru pozostaje na zawsze. Chociaż ukończyłem

swoją sadhanę, wiedziałem, że Nitjananda jest moim Guru i

uważałem siebie jedynie za jego ucznia. Prowadziłem bardzo proste

życie. Zachowywałem się jak zwykły uczeń. Nie udzielałem żadnych

nauk. Zacząłem to robić dopiero po tym, kiedy mój Guru opuścił

ciało. Na dzień przed tym wezwał mnie do siebie. Gładził mnie po

głowie przez dłuższy czas. Potem włożył rękę do moich ust i

przekazał mi coś.

Skoro byłeś już doskonały, co ci takiego dał?

Kiedy umiera bogacz, przygotowuje testament stwierdzający, że jego

dorobek ma być przekazany synowi. Tak samo Guru posiada schedę,

która jest przekazywana z pokolenia na pokolenie i zwykle, kiedy ma

opuścić ciało, przekazuje ją swemu uczniowi.

Tak więc można powiedzieć, że jesteś skarbnicą zawierającą całą moc

Nitjanandy, jak również swoją własną.

Obie Siakti są jednym i tym samym.

Czy Guru przekazuje ten ostatni dar swemu głównemu spadkobiercy,

czy kilku uczniom?

Wielu obdarza doskonałością, ale ostateczną schedę przekazuje tylko

jednemu.

Czy zechciałbyś opisać, jakie miałeś uczucie, kiedy ten skarb został ci

powierzony?

Nie ma słów do opisania tego doświadczenia. Żeby to zrozumieć,

musiałbyś żyć ze mną i nauczyć się języka, który może to opisać. W

tym języku panuje jedynie milczenie. Doświadczasz doskonałości,

kiedy już jesteś doskonały i zatracasz się w tej doskonałości.

Doskonałość wypełnia cię całkowicie. Doświadczasz stanu, w którym

przenikasz wszystko, a twoje poczucie odrębności zostaje zniszczone.

Czy Bhagawan Nitjananda dawał ci kiedykolwiek do zrozumienia, że

będziesz narzędziem, dzięki któremu tradycja Siaktipatu

rozprzestrzeni się w tylu krajach?

Tak, powiedział mi to w przeddzień opuszczenia ciała.

Co dokładnie powiedział?

Oznajmił: "Pewnego dnia ujrzy cię cały świat". Niektóre inne sprawy,

o których mi mówił, są wielką tajemnicą. Takie rzeczy odkrywa się

uczniowi dopiero ostatniego dnia.

Znów odnoszę wrażenie, że w Bhagawanie Nitjanandzie było coś

niezwykłego. Przecież tradycja Siddha istnieje w Indiach od wieków,

ale on był chyba pierwszym, który umożliwił rozprzestrzenienie się jej

po całym świecie.

Taki czas kiedyś nadchodzi.

RELIGIA JAŹNI

Dlaczego szukasz Go

jedynie w kościołach lub w meczetach?

Czyż nie widzisz Jego dzieła?

Czy jest takie miejsce, gdzie Go nie ma?

Cały wszechświat przez Niego stworzony

głosi opowieść o Nim.

Sarmad

BÓG, KTÓRY ISTNIEJE WE WSZYSTKIM

Wszyscy powinni się nauczyć, jak odnosić się do innych ludzi z

miłością i szacunkiem. To jest prawdziwa modlitwa i prawdziwa

religia. Jeżeli religia nie naucza miłości, szacunku i życzliwości dla

innych, nie może być religią człowieczeństwa.

Pewnego razu, kiedy wielki święty Abu ben Adam medytował, jego

pokój nagle napełnił się światłem. Ze światłości wyłoniła się

niebiańska nimfa, trzymająca księgę w złotej oprawie. Otworzyła

księgę i powiedziała:

* W tej księdze zapisuję imiona wszystkich ludzi, którzy wyznają

prawdziwą religię.

* Nie wyznaję żadnej określonej religii - odparł Abu ben Adam. -

Medytuję jedynie z poczuciem, że wszystko jest Jaźnią. Kiedy patrzę

na swoich bliźnich, uważam ich za płomienie jednej, boskiej Istoty i o

sobie również myślę w ten sam sposób.

Nimfa zniknęła. Następnego dnia, kiedy Abu ben Adam medytował,

pojawiła się w tej samej światłości. Ponownie pokazała mu księgę, a

on zobaczył, że widnieje w niej tylko jego własne imię.

Abu ben Adam właściwie rozumiał religię. Upaniszady powiadają, że

dla wszystkich na tym świecie istnieje jeden Bóg. Bóg nie mieszka w

siódmym niebie, ani nie przebywa jedynie w świątyni, w meczecie,

czy w miejscu, gdzie bigoci, którzy zapomnieli o prawdziwej istocie

religii, wyznają nauki tej czy innej sekty. Bóg jest jeden dla

wszystkich. Przebywa wśród wszystkich grup, we wszystkich

świątyniach, meczetach i kościołach. Chociaż obecny jest wszędzie,

zamieszkuje zwłaszcza serce ludzkie. Serce jest niebiańską świątynią

Boga.

Istnieje wiele religii i każda jest dobra na swój sposób. Ilu jednak jest

Bogów, którzy udzielają łaski wyznawcom wszystkich tych religii?

Czy Bóg jest Hindusem? Czy jest chrześcijaninem? Czy jest Żydem?

Czy jest muzułmaninem? Czy jest buddystą? Czy jest czarny? Czy

jest biały? Czy jest czerwony? Do kogo należy Bóg? Ludzie zwracają

się do Niego na wiele różnych sposobów. Hindusi nazywają Go

"Ramą", a chrześcijanie "Bogiem". Dla muzułmanów jest

"Allachem", a dla wyznawców zoroastryzmu "Ahura Mazdą".

Chociaż posiada wiele imion, jest Jeden. Dlatego powinniśmy się

nauczyć, jak kultywować poczucie powszechnego braterstwa. Nie

powinniśmy wyznawać jakiejś religii po to, żeby zabijać się

nawzajem na tle różnic. Wszystkie kraje, wszystkie języki, wszystkie

rasy, wszystkie religie należą do Niego. On istnieje we wszystkich

religiach, ale to nie On je stworzył. Gdyby to zrobił, nie moglibyśmy

nazywać Go Bogiem, musielibyśmy nazwać Go politykiem. Po cóż

Bóg miałby stworzyć tyle religii i sprawić, aby ludzie zwalczali się

nawzajem? To my sami nakreśliliśmy religijne linie podziału.

Wielki święty suficki Dżalalu'd-Din Rumi miał czterech uczniów,

którzy pochodzili z czterech różnych krajów. Kiedyś opowiedział im

następującą historię: Pers, Turek, Grek i Arab udali się na

pielgrzymkę. Ktoś dał im pięć rupii i powiedział, żeby kupili sobie

coś na śniadanie. Pers oświadczył:

* Za te pieniądze kupię angur i pożywimy się trochę.

Turek na to:

* Nie, ja lubię uzum.

Grek powiedział:

* Chcę kupić tylko i wyłącznie stafyllia.

A Arab:

* Ja chcę kupić inab!

Czterej podróżni zaczęli się kłócić. W końcu nadszedł jakiś mądry

człowiek i zapytał, o co się tak kłócą. Kiedy opowiedzieli mu o

wszystkim, mądry człowiek rzekł:

* Dajcie mi pieniądze, a kupię wam wszystkie te rzeczy.

Poszedł na targ i przyniósł trochę winogron.

* Mój angur! - powiedział Pers.

* Mój uzum! - powiedział Turek.

* Moje stafyllia! - powiedział Grek.

* Mój inab! - powiedział Arab.

Ci mężczyźni kłócili się ze sobą z powodu różnic językowych.

Większość religijnych ludzi zwalcza się z tych samych powodów.

Zamiast więc darzyć ślepą wiarą jedną tylko religię, powinniśmy

zrozumieć, że Bóg jest jeden i ten sam we wszystkich religiach. To,

co wy nazywacie wodą, w hindi nazywa się pani, a przecież jest to

jedna i ta sama substancja. Tak samo istnieje tylko jedna Prawda.

Swami Ramakriszna próbował każdej ścieżki religijnej, a wszystkie

one doprowadziły go do tego samego Boga. Przez pewien czas

wyznawał sufizm i sprawił, że odsłoniło się w nim światło Allacha.

Potem wyznawał chrześcijaństwo i w swoim sercu zobaczył boskość

Jezusa. Czcił Krisznę i w Krisznie odnalazł tę samą Prawdę. Był

prawdziwym znawcą religii i dlatego rozumiał, że sama religia nie jest

Bogiem, a jedynie prowadzi do Boga. W hindi słowo religia

dosłownie znaczy droga albo ścieżka. Istnieje wiele dróg i wszystkie

są dobre. Ale drogi kończą się tam, gdzie ukazuje się świątynia. Nie

mają już wtedy znaczenia. Jeżeli tracimy cały czas na kłótnie w

sprawie dróg, nigdy nie dotrzemy do świątyni. W prawdziwej

siedzibie Boga istnieje tylko Bóg, a On jest całkowicie czysty i bez

formy. Ludzie, którzy wierzą w Ramę, mogą wejść do tego królestwa

dopiero wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Ramy.

Ludzie, którzy wierzą w Krisznę czy Jezusa, mogą wejść tam dopiero

wtedy, kiedy wyrzekną się uczucia, że należą do Kriszny czy Jezusa.

Żadna kasta, religia, tradycja ani sekta nie może dosięgnąć tej

siedziby Boga. Kiedy człowiek dociera tam, jest jak rzeka

rozpływająca się w oceanie. Staje się jednym z wszechprzenikającym

Absolutem.

Z powodu naszej niewiedzy i niewłaściwego rozumienia,

zapomnieliśmy o naszej prawdziwej Jaźni i staliśmy się jednostkami

ludzkimi. Zaczęliśmy wierzyć, że mamy skórę określonego koloru i że

należymy do określonej klasy. Podobnie sądzimy, że należymy do

określonej religii. W życiu świeckim mówimy: "To jest moja żona,

czy mąż. To są moje dzieci. To jest mój dom. To są moje koty". Tak

samo mówimy: "To jest moja religia". Stajemy się wtedy związani

nakazami tej religii i myślimy: "Tam nie wolno mi się udać. Tego nie

wolno mi jeść". Jeżeli nie rozumiemy religii we właściwy sposób,

kończy się na tym, że wyznajemy ślepo jedną religię i czujemy

wrogość wobec wszystkich innych wyznań. Zamiast posługiwać się

naszą religią tak, aby podsycała miłość i przyjazne uczucia, używamy

jej jako zachęty do wrogości, złej woli i hołdowania przekonaniu o

różnicach między ludźmi.

W rzeczywistości jednak, jeżeli wyznajemy religię Boga, nie istnieje

nic, co moglibyśmy przyjmować albo odrzucać, ponieważ religia

Boga jest religią wszystkich ludzi. Pewnego dnia król Akbar zapytał

swego pierwszego ministra, Birbala:

* Kto jest potężniejszy, ja czy Bóg?

Birbal był bardzo sprytny. Bez chwili wahania odpowiedział:

* Ty, Wasza Wysokość.

Chociaż królowi bardzo to pochlebiało, zapytał:

* Jak to możliwe?

* O, Wasza Wysokość, jeżeli nie życzysz sobie przyjąć kogoś, możesz

go bardzo łatwo wygnać ze swojego królestwa. Jak jednak Bóg może

wygnać kogoś ze swojego królestwa? Dokąd może go wysłać?

Większość religijnych osób przypomina Akbara: akceptują tylko tych,

którzy wyznają ich własną religię i odtrącają wszystkich innych.

Jeżeli jednak jakaś religia wyklucza kogokolwiek, to nie jest to religia

Boga. Bóg przenika wszystko, kogo więc Bóg może odrzucić?

Nie należę do żadnej religii. Bóg akceptuje każdego i każda religia do

Niego należy, tak więc również i ja akceptuję wszystkie religie i

wszystkich ludzi. Ponieważ czczę Boga, czczę również ludzkość.

Tam, gdzie nie ma człowieczeństwa, nie ma Boga. Zanim zaczynam

wygłaszać wykład, zawsze skłaniam przed wszystkimi głowę i mówię:

"Witam was wszystkich całym sercem, z wielkim szacunkiem i

miłością". Robię to nie po to, żeby sprawić ludziom przyjemność albo

im pochlebiać, robię to ze świadomością, że Bóg mieszka w każdej

istocie ludzkiej. Wierzę w to absolutnie, nie z powodu ślepej wiary,

ale w rezultacie mojego bezpośredniego doświadczenia.

Po dłuższym okresie medytacji i włożeniu w to dużego wysiłku,

doświadczyłem Go w sobie dzięki łasce mojego Guru. Wy również,

kiedy osiągniecie Boga, odkryjecie Go w swoim sercu. Kiedy już

zobaczycie Go w sobie, dostrzeżecie Go również we wszystkich

innych ludziach, a wtedy zrozumiecie, dlaczego prawdziwa religia

polega na odnoszeniu się z miłością do drugiego człowieka.

SYNOWIE BOGA

Chrześcijaństwo naucza, że nikt nie może osiągnąć Boga inaczej, niż

przez Jego Syna Jezusa Chrystusa. Jak więc chrześcijanie mogą

poradzić sobie z ideą, że do Prawdy wiedzie wiele dróg? Jest to dla

mnie źródłem ogromnego konfliktu wewnętrznego.

Gdybyś spojrzał na wszystkich, którzy osiągnęli Prawdę, jako na

synów Boga, nie odczuwałbyś tego w ten sposób. W Bhagawad Gicie

Pan mówi, że manifestuje się On od czasu do czasu, aby podnieść

ludzkość na duchu. Nie ma więc tu powodu do konfliktu. Niech twoje

serce przepełnione będzie miłością do Boga i bądź wdzięczny

każdemu, kto naucza prawdy o Bogu. Postępując w ten sposób, z

pewnością Go znajdziesz.

Nie mam wątpliwości, że Bóg kroczy wieloma ścieżkami i że miał

wielu synów. Oprócz Jezusa, wielu świętych należących do różnych

tradycji osiągnęło jedność z Bogiem. Święci suficcy, jak Szams-i-

Tabriz i Mansur Mastana oraz wyznawcy hinduizmu, jak Tukaram i

Dźnaneśwar, osiągnęli Najwyższego. Dwór Boga jest otwarty dla

wszystkich.

Wiele grup religijnych twierdzi, że ich ścieżka jest jedyną drogą do

Prawdy. Niektórzy ludzie twierdzą, że nie można zostać zbawionym,

jeżeli nie wierzy się w Krisznę. Niektórzy muzułmanie twierdzą, że

nie można osiągnąć zbawienia, jeżeli nie wierzy się w Koran.

Niektórzy chrześcijanie twierdzą, że nie można dostąpić zbawienia,

jeżeli nie jest się wyznawcą Chrystusa. Wyznawcy innych religii

uważają podobnie. Bóg jednak nigdy nie zawarł układu z żadną z tych

religii. Wszystkie religie powstały stosunkowo niedawno, tymczasem

Bóg istnieje od początku czasu. Nie podpisałby kontraktu z

założycielem jakiejś religii, powiadając: "Jesteś moim wyłącznym

sprzedawcą". Znaczenie religii polega na tym, że skłania ona do

zwrócenia się do wewnątrz, a nie na przekonaniu niektórych jej

członków, że jest lepsza od innych religii.

DLACZEGO RELIGIA NIE ZMIENIŁA ŚWIATA

Twoje przesłanie nie jest niczym nowym. Inni nauczyciele, tacy jak

Mojżesz i Chrystus, mówili to samo, a pomimo to wydaje się, że świat

wiele się nie zmienił. Czy w ludziach jest coś takiego, co powoduje,

że nie potrafią zrozumieć kierowanych do nich przesłań?

Większość ludzi, którzy namawiają innych do wyznawania jakiejś

religii, sama jej nie praktykuje. Zamiast tego prowokują oni waśnie w

imię religii. Nigdy nie słyszałem, aby Jezus mówił swoim wiernym, że

mają nienawidzić ludzi innych wyznań. Nie słyszałem również, aby

Mojżesz mówił Żydom, iż mają krzywo patrzeć na innych. Jezus

powiedział: "Królestwo Boże jest w was". Kiedy Mojżesz zapytał

Boga, co powinien powiedzieć o Nim ludziom, Bóg rzekł: "Powiedz

im, że Jam jest Który jest". Kto jednak przyjął te nauki? Jeżeli Żyd

zapamiętał naukę "Jam jest Który jest", to jest on prawdziwym

Żydem. Jeżeli chrześcijanin zrozumiał zdanie "Królestwo Boże jest w

was", nie pozostawia to miejsca na jakiekolwiek konflikty. Jeżeli

Hindus zdał sobie sprawę z prawdziwości stwierdzenia "Jestem Tym",

to nie ma już powodu, żeby zwalczać innych. Tylko kiedy ludzie

zapominają o równości, rozwijają w sobie uczucia zniewolenia i

niechęci. Ludzie powinni wyznawać religię jedności, a wtedy będą

traktować z miłością każdego. Takiej właśnie religii potrzebuje świat.

MODLITWA I MEDYTACJA

Jaka jest różnica pomiędzy modlitwą a medytacją?

Medytacja jest ostatnim etapem modlitwy. Kiedy nieustannie modlisz

się do Boga, w końcu Bóg pochłania cię całkowicie. Nazywa się to

medytacją.

ZŁUDA TEOLOGII

Był sobie w Delhi gorliwy uczeń imieniem Bullah Szach. Przez

czterdzieści lat studiował wiele religii i kierunków filozoficznych.

Otrzymał inicjację od każdego napotkanego nauczyciela. Pomimo to

nie czynił żadnych postępów. Jedyne, co osiągnął, to umysł pełen

wątpliwości i głowę przeładowaną wiedzą, zaczerpniętą z tak wielu

pism świętych i od tak wielu nauczycieli. W końcu jego głowa stała

się tak ciężka od wiedzy, że nie mógł jej prosto utrzymać. Pewnego

dnia przyjaciel spytał go, co mu dolega.

* O przyjacielu - rzekł Bullah Szach - jak mogę ci opisać swój stan?

Noszę na sobie taki ciężar i nie potrafię się go pozbyć.

Przyjaciel powiedział:

* Znam kogoś, kto może ci pomóc - i zaprowadził Bullah Szacha do

wielkiego Siddhy, Inajata Szacha.

* Panie - rzekł przyjaciel - oto człowiek, który studiował wszystkie

kierunki filozoficzne i który dźwiga ogromny ciężar wiedzy na swojej

głowie. Gdybyś mógł mu pomóc w pozbyciu się części tej wiedzy,

byłby ci bardzo wdzięczny.

* Dobrze - powiedział Mistrz do Bullah Szacha. - Zostaw gdzieś

swoją pakę książek i pobądź ze mną przez jakiś czas.

Bullah Szach został więc u wielkiego Siddhy, a po kilku dniach Inajat

Szach dotknął go i szepnął mu coś do ucha. W tym momencie z

Bullah Szacha spadł cały ciężar. Był on bardzo dojrzałym uczniem,

tak więc jego świadomość natychmiast zwróciła się w głąb i zanurzył

się w Jaźni.

Kiedy powrócił do domu, wyrzucił wszystkie książki i zaczął

opowiadać każdej napotkanej osobie, że spokój i szczęśliwość

znajdują się we wnętrzu człowieka, a nie w książkach, świątyniach,

czy meczetach.

* Nie można znaleźć Boga w pismach świętych, czy w świętych

miejscach - mówił. - Nie zawracajcie sobie tym głowy. Po prostu

zwróćcie się w głąb, a znajdziecie Boga.

Kiedy ortodoksyjni nauczyciele usłyszeli, co rozpowiada Bullah

Szach, wszyscy zwrócili się przeciwko niemu. Zwołali wielkie

zgromadzenie i wezwali go, aby się stawił.

* Bullah Szachu - oświadczyli - przemawiasz przeciwko religii.

Popełniłeś wielki grzech.

* Jeżeli popełniłem grzech, z pewnością powinienem odczuwać

cierpienie - odparł Bullah Szach. - Ale zamiast cierpienia odczuwam

radość i opuściły mnie wszelkie udręki. Jeżeli popełniłem grzech, jaką

przewidujecie dla mnie karę?

* Za popełnienie herezji napiętnujemy twoje ciało rozpalonym

żelazem - powiedzieli kapłani. - Nie ma grzechu gorszego od herezji.

* Zgodzę się na tę karę, ale pozwólcie, że najpierw o coś was

zapytam. Powiedzmy, że nauczyciel religii powiedziałby nic nie

podejrzewającemu człowiekowi, iż przestrzegając pewnych praktyk

może coś osiągnąć jutro albo za rok albo za dziesięć lat i tak

przeminęłoby czterdzieści lat, a biedny uczeń nic by nie uzyskał od

swego nauczyciela. Jaką karę wymierzylibyście takiemu

nauczycielowi?

* To byłby okropny grzech! - powiedzieli kapłani.

* Gdyby ktoś, kto nie ma nic do zaoferowania, zmuszał innych, aby

trudzili się na darmo, powinno się napiętnować żelazem jego ciało w

dwudziestu miejscach.

* Czy wszyscy się z tym zgadzacie? - zapytał Bullah Szach.

* Tak - odparli kapłani.

* Wy wszyscy oszukiwaliście mnie przez czterdzieści lat.

Zmuszaliście mnie do studiowania różnych pism świętych, do

praktykowania różnych technik i rytuałów, a jednak nic mi to nie

dało. Tak więc to was należy napiętnować rozpalonym żelazem, a nie

mnie!

LUDZIE, KTÓRZY RYSOWALI KOŁA

Pewnego razu jogin, kapłan i szejk Nasruddin rozmawiali o Bogu. W

jakimś momencie zadali sobie nawzajem pytanie:

* Co ofiarowujesz Bogu każdego miesiąca?

Jogin narysował koło na ziemi i powiedział:

* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry. To, co spada wewnątrz koła,

jest dla Boga, a to, co spada na zewnątrz, jest dla mnie.

Kapłan również narysował koło.

* Wszystko, co zarobię, rzucam do góry - powiedział. - To, co spada

wewnątrz koła, jest dla mnie, a to, co spada na zewnątrz, jest dla

Boga.

Nasruddin powiedział:

* No cóż, ja nie robię ani tak, ani tak. Rzucam wszystko do góry i

mówię: O Boże, weź sobie to, czego pragniesz! A potem to, co spada

na ziemię, biorę dla siebie.

Wiele religijnych osób przypomina Nasruddina. Sądzą, że oddają

wszystko Bogu, ale w rzeczywistości zachowują wszystko dla siebie.

WCIELENIE BOGA

Czy Chrystus był Bogiem wcielonym? Jaka jest różnica między tobą a

Chrystusem?

Chrystus był Bogiem wcielonym, Mahomet był Bogiem wcielonym,

Budda był Bogiem wcielonym, ty i ja jesteśmy Bogiem wcielonym.

Każdy, kto narodził się z Prawdy, jest Bogiem wcielonym. Wszyscy

pochodzimy od tego samego światła. Jezus był Bogiem wcielonym w

wyjątkowy sposób, ponieważ zrealizował swoją jedność z Nim.

Charakteryzuje to wszystkich wielkich świętych. Niemniej jednak

każdy jest zrodzony z Boga i każdy jest wcieleniem Boga.

NIE MA JUŻ RÓL DO ODGRYWANIA

Na czym polega nasza rola w kosmosie? W jaki sposób jesteśmy

użyteczni dla Boga?

To nie jest kwestia bycia użytecznym dla Boga. Kiedy człowiek

zwraca się w głąb siebie i realizuje własną Jaźń, staje się Bogiem.

Kiedy już osiągnie samorealizację, jedyna rola, jaka mu pozostaje, to

zaangażowanie się w dzieło Boże, pozostawanie w mądrości Boga,

nauczanie innych o Bogu i przywracanie Bogu dusz, które są od niego

odłączone.

BÓG TAKI, JAKI JEST

Czy uważasz Boga za bóstwo osobowe, czy za wyższą Świadomość?

Czczę Boga dokładnie takim, jakim jest, bez stawiania jakichkolwiek

warunków. Nie ma znaczenia, jak czcisz Boga, bylebyś czynił to z

miłością. Pewnego razu bardzo religijny kapłan podróżował morzem i

po drodze wylądował na jakiejś wyspie. Tam napotkał trzech bardzo

prostych ludzi, którzy składali pokłony kamieniom, drzewom, wodzie

i modlili się:

* O Panie, Ty stałeś się tym wszystkim. Prosimy Cię, przyjmij naszą

modlitwę.

Kiedy kapłan usłyszał ich, był wstrząśnięty.

* Nie nauczyliście się, jak należy się modlić - powiedział.

* Jaki sens ma składanie pokłonów wodzie, drzewom czy kamieniom?

Mężczyźni poprosili kapłana o wybaczenie.

* Nikt nigdy nas nie uczył - powiedzieli. - Prosimy, zostań naszym

Guru.

Kapłan nauczył ich sztuki modlitwy, a następnie powrócił na swój

statek i odbił od brzegu. Wkrótce ujrzał, że mężczyźni biegną ku

niemu po wodzie. Kiedy dotarli do statku, wykrzyknęli:

* O kapłanie, zapomnieliśmy, jak modlić się zgodnie z twoimi

naukami. Zapomnieliśmy, jak należy się modlić. Prosimy, udziel nam

jeszcze jednej lekcji.

Kapłan nie posiadał się ze zdumienia.

* Jak udało się wam przejść po wodzie?

* Zanim wyruszyliśmy - powiedzieli mężczyźni - pomodliliśmy się: O

Boże, jesteś taki potężny! Prosimy, zagęść wodę tak, abyśmy mogli po

niej przejść! I woda zgęstniała.

Kiedy kapłan zobaczył skutki ich prostej pobożności, pozbył się

swojej dumy.

* To wy znacie prawdziwe znaczenie modlitwy - powiedział. - Proszę,

nauczcie mnie tego.

Żeby dotrzeć do Boga, musisz po prostu modlić się do Niego z

miłością i wiarą, musisz czcić Go takim, jaki jest, nie próbując

stawiać mu żadnych warunków.

SPOSOBY OSIĄGNIĘCIA BOGA

Bóg nie pragnie, aby ludzie poświęcali dla Niego swoje życie. Pragnie

jedynie, aby każdy człowiek doświadczał miłości. Pragnie dobra

każdego człowieka, ponieważ Bóg kocha szczęście. Jego nauki są

bardzo czyste i święte. Udziela ich założycielom religii i wysyła ich w

świat. Ponieważ Bóg Sam jest ucieleśnieniem boskości, pobudza

każdego człowieka do osiągnięcia Jaźni. Bóg jest światłem pokoju i

sprawiedliwości. Jego naturą jest czystość i równość. Środkami do

osiągnięcia Go są miłość i oddanie.

PRAWDZIWA RELIGIA

Kiedyś pewien bogacz zbudował świątynię dla Wisznu, po to, aby

wyznawcy Wisznu mogli czcić swoje bóstwo. Ku swemu zmartwieniu

przekonał się jednak, że tylko niewielu wyznawców Wisznu

odwiedzało świątynię. Postanowił więc podobiznę Wisznu zastąpić

podobizną Ramy. Teraz wyznawcy Wisznu przestali przychodzić, a

świątynię zaczęli odwiedzać niektórzy wyznawcy Ramy, było ich

jednak bardzo mało. Bogacz stwierdził:

* Rama również nie przyciąga nikogo - i zamienił Ramę na Siwę.

Teraz przestali przychodzić zarówno wyznawcy Wisznu, jak i Ramy,

a zaczęli przychodzić wyznawcy Siwy, chociaż znowu było ich

bardzo niewielu. Mężczyzna rzekł tedy:

* Wszyscy z pewnością czczą Siakti, Boską Matkę. Przyciągnę ludzi,

jeżeli wybuduję jej nową świątynię.

Kiedy jednak to uczynił, przestali przychodzić wszyscy wyznawcy

Wisznu, Ramy i Siwy, a jedynie nieliczni czciciele Bogini odwiedzali

świątynię. Mężczyzna pomyślał sobie:

* Hinduizm po prostu nie przyciąga ludzi.

Zburzył więc świątynię i wybudował meczet, a wtedy przestali

przychodzić wyznawcy hinduizmu i zjawiło się kilku muzułmanów.

To również nie zadowoliło bogacza, rozebrał więc meczet i postawił

kościół, a wtedy przestali przychodzić muzułmanie i kościół

przyciągnął garstkę chrześcijan. W końcu bogacz zdecydował, że nie

chce mieć do czynienia z żadnym miejscem kultu. Zamiast tego

wybudował kort tenisowy i klub sportowy. Wtedy zaczęło

przychodzić tam wielu ludzi z wszystkich sekt i religii: wyznawcy

Ramy, Siwy, Wisznu, Boskiej Matki, Allacha i Chrystusa.

Na tym polega problem wszystkich religii i sekt. Żadna z nich nie

nadaje się dla każdego. Oficjalna religia nie może być naturalna w

tym samym stopniu dla wszystkich, ponieważ jest czymś nabytym.

Tylko religia Jaźni jest naturalna dla wszystkich, ponieważ Jaźń jest

ze wszystkimi od niepamiętnych czasów. Jaźń w nas jest nasza

własna, nie może być dla nas obca. Jeżeli wyznajemy religię naszej

własnej Jaźni, nie zaznamy lęku. Wiara w Jaźń wewnętrzną jest

najwyższym stopniem zrozumienia i prawdziwą treścią wszystkich

religii.

W Bhagawad Gicie Kriszna wyjaśnia Ardźjunie religię Jaźni.

Powiada, że jest to niezawisła wiedza i niezawisła tajemnica,

oczyszczająca w najwyższym stopniu, a można ją poznać poprzez

bezpośrednie doświadczenie i bardzo łatwo jest ją praktykować.2 Na

czym polega ta wiedza? Kriszna wyjaśnia: [maya tatamidam sarvam

jagadavyaktamurtina; matsthani sarva bhńtani nachaham

teshvavasthitah]: "Cały ten wszechświat przeniknięty jest przeze

Mnie, poprzez Moją nieobjawioną formę. Wszystkie istoty

spoczywają we Mnie". Cokolwiek widzimy we wszechświecie, żywe

czy nieożywione, ruchome czy nieruchome, pochodzi od Boga i żyje

w Nim. Niezależnie od tego, czy Bóg daje narodziny światu poprzez

Swoją boską energię, czy też gromadzi go na powrót w Swojej Istocie,

robi to jedynie dla Swojej własnej zabawy, dla Swojego radosnego

przejawienia się.

Kiedyś zaproszono mnie do zwiedzenia elektrowni atomowej.

Pierwszą rzeczą, jaką zobaczyłem, była ogromna sterta metalu,

kamieni i innych materiałów. Wszystko z tej sterty miażdżono na

drobny proszek, który przenoszony był następnie do wielkiego

zbiornika z gotującą się wodą. Proszek stopniowo rozpuszczał się,

wydzielając bladoniebieską poświatę. W następnym stadium płyn

rozdzielał się na dwie części. Jedną stanowiły promienie światła,

druga przekształcała się na powrót w maleńkie cząstki materii.

Cząsteczki gromadzone były w małą, zagęszczoną kulę. Obecni tam

naukowcy wyjaśnili mi, że materia w kuli była czystą energią.

* W rzeczywistości - mówili - wszystko, co pan widzi, jest energią.

Może pan widzieć drzewa, ale w rzeczywistości jest to energia.

Wszystko, co pan widzi, jest niczym innym, jak stałym przepływem

energii.

* To wspaniale, - powiedziałem - ponieważ nasze pisma święte

również stwierdzają, że wszystko jest formą tej samej energii, a teraz

wy udowodniliście to naukowo.

Uświadomienie sobie, że wszystko powstało z jednej świadomej

energii, jest nie tylko najwyższą nauką, ale również najwyższą religią.

Niezależnie od tego, co osiągniemy na tym świecie, na nic to się nie

zda, jeżeli nie pojmiemy, że wszystko jest sobie równe.

Bhagawad Gita powiada: [samatvam yoga uchyate] - "Joga jest

świadomością równości". Ktoś, kto chociaż przez chwilę medytuje z

poczuciem, że wszystko jest dziełem tego samego Boga, odbiciem tej

samej boskiej chwały, wyznaje najwyższą religię.

Wielki święty suficki Szams-i-Tabriz powiedział: "Nie sądź, że Bóg

przebywa tylko w twoim sercu. Powinieneś rozpoznać Go w każdym

ogrodzie, w każdym lesie, w każdym domu i w każdym człowieku.

Powinieneś widzieć Go w celu i we wszystkich stadiach twojej

podróży, a także u wszystkich twoich towarzyszy pielgrzymki.

Powinieneś dostrzegać Go w każdej ścieżce, w każdym kierunku

filozoficznym i w każdej grupie ludzi. Powinieneś widzieć Go we

wszystkich działaniach, we wszystkich uczynkach, we wszystkich

myślach i uczuciach, oraz we wszelkim wyrażaniu tych myśli i uczuć.

Powinieneś umieć Go rozpoznać nie tylko w światłach wewnętrznych,

ale również w światłach, które widzisz w świecie zewnętrznym.

Wszystkie kolory, a nawet ciemność, są tą samą Istotą. Jeżeli Go

rzeczywiście kochasz, jeżeli chcesz znaleźć Jego miłość i doznać

błogosławieństwa tej miłości, dostrzegaj Go w każdym zakątku

wszechświata".

Taka świadomość jest prawdziwą religią. To jest religia Jaźni. I to jest

religia, która doprowadzi nas do celu wszystkich religii.

SWAMI MUKTANANDA I LINIA MISTRZÓW SIDDHAJOGI

Swami Muktananda urodził się w 1908 r. w zamożnej rodzinie

właścicieli ziemskich, w pobliżu Mangalore, miasta w południowych

Indiach. W wieku około piętnastu lat kilkakrotnie zetknął się z

wielkim świętym, Bhagawanem Nitjanandą, którego miał później

uznać za swego Mistrza duchowego. Te spotkania były dla chłopca

punktem zwrotnym. Wkrótce postanowił opuścić dom w

poszukiwaniu bezpośredniego doświadczenia Boga. W podróży tej,

która miała trwać blisko ćwierć wieku, trzykrotnie przemierzył Indie

wzdłuż i wszerz. W aśramie w Hubli, dwieście mil na północ od

rodzinnego domu, spotkał swego pierwszego nauczyciela, Swamiego

Siddharudhę, jednego ze znanych uczonych i świętych tamtych

czasów. Tam właśnie studiował Wedantę, złożył przyrzeczenia

sannjasa, czyli śluby zakonne i otrzymał imię Swami Muktananda,

"szczęśliwość wyzwolenia".

Kiedy zmarł Siddharudha, w 1929 r. Swami Muktananda zaczął

odwiedzać jeden aśram po drugim, pobierając nauki od przeszło

sześćdziesięciu nauczycieli duchowych, nieustannie poszukując

kogoś, kto mógłby mu dać doświadczenie Boga. Jego poszukiwania

trwały osiemnaście lat. W tym czasie opanował najważniejsze

indyjskie pisma święte, otrzymał szkolenie w najprzeróżniejszych

dziedzinach - od hathajogi po gotowanie i medycynę ajurweda - i

wciąż nie znalazł tego, czego szukał.

W końcu jeden z napotkanych świętych skierował go do Bhagawana

Nitjanandy, Mistrza Siddha, czyli doskonałego nauczyciela

duchowego, którego Muktananda spotkał już wiele lat wcześniej.

Bhagawan Nitjananda mieszkał wtedy w małej wiosce Ganeśpuri,

pięćdziesiąt mil na północny wschód od Bombaju. Rozpoznając w

Bhagawanie Nitjanandzie Guru, jakiego poszukiwał, Swami

Muktananda powiedział później: "to spotkanie na zawsze położyło

kres moim wędrówkom". Od Bhagawana Nitjanandy otrzymał

Siaktipat, świętą inicjację Siddhów, dzięki której budzi się

wewnętrzna energia duchowa. Energia ta, nazywana Kundalini, jest

boskim potencjałem istniejącym w każdym człowieku. Raz obudzona,

pozwala uczniowi dotrzeć do najsubtelniejszych poziomów

doświadczenia wewnętrznego.

Wraz z tą inicjacją Swami Muktananda został uczniem, poświęcając

się całkowicie ścieżce duchowej, wytyczonej przez jego Guru. Był to

początek dziewięcioletnich głębokich przemian. W tym czasie

Muktananda przeszedł proces całkowitego oczyszczenia, badał

wewnętrzne płaszczyzny świadomości i w końcu zaczął nieprzerwanie

doświadczać pełni i ekstazy swojej własnej najgłębszej natury. W

1956 r. Bhagawan Nitjananda stwierdził, że jego uczeń zakończył

swoją podróż wewnętrzną: Swami Muktananda osiągnął

samorealizację, czyli doświadczył jedności z Bogiem.

Nawet po osiągnięciu celu, Swami Muktananda pozostał oddanym

uczniem, nadal prowadząc spokojne życie w pobliżu Ganeśpuri.

Bhagawan Nitjananda ulokował go w małym aśramie niedaleko

swego własnego i przez pięć lat Guru i uczeń mieszkali w odległości

niecałej mili od siebie. W 1961 r., tuż przed swoją śmiercią,

Bhagawan Nitjananda przekazał Swamiemu Muktanandzie moc

udzielania łaski Mistrzów Siddha, dając mu zdolność do rozbudzenia

duchowego innych ludzi. Tego dnia Bhagawan Nitjananda powiedział

mu: "Ujrzy cię cały świat".

W ciągu następnych dziesięcioleci Baba - jak zaczęto nazywać

Swamiego Muktanandę - podróżował po świecie, obdarzając innych

inicjacją Siaktipatu, jaką sam kiedyś otrzymał i wprowadzając

uczniów w tajniki spontanicznej jogi Mistrzów Siddha. Hojnie

udzielał łaski, którą dostał od swego Guru, otwierając przed

niespotykaną dotąd liczbą ludzi coś, co nazwał "królewską drogą"

Siddhajogi - szeroką i dostępną ścieżkę do Boga. Ludzie, którzy nigdy

przedtem nie słyszeli o medytacji, przekonywali się, że w obecności

Baby wciągani są w ciszę wewnętrzną, nadającą ich życiu nowy sens i

znaczenie. Wprowadził programy udzielania inicjacji Siaktipatu

ogromnym rzeszom ludzi i niestrudzenie wyjaśniał im proces

przemian, jakie w nich zachodzą. Kiedy Baba stał się szeroko znany,

jego aśram (noszący teraz nazwę Gurudew Siddha Pith) został

rozbudowany, aby mógł pomieścić odwiedzających go uczniów. Z

czasem na całym świecie powstały inne aśramy i setki ośrodków

Medytacji Siddhajogi.

W 1982 r., na krótko przed śmiercią, Swami Muktananda wyznaczył

na swoją następczynię Swami Czidwilasanandę. Była jego uczennicą

od wczesnego dzieciństwa, a od 1973 roku podróżowała wraz z nim,

tłumacząc na język angielski jego pisma, wykłady i liczne

nieoficjalne rozmowy, jakie prowadził ze swymi uczniami. Od

najmłodszych lat zaawansowana duchowo, poszukująca Prawdy,

przejawiająca ogromną tęsknotę do Boga, stała się wzorową

uczennicą. Jej sadhana była nadzorowana w każdym szczególe przez

Muktanandę, który troskliwie przygotowywał ją na swoją

następczynię. Na początku maja 1982 r. Swami Czidwilasananda

złożyła formalne śluby zakonne i jeszcze w tym samym miesiącu

Swami Muktananda przekazał jej moc i autorytet linii Siddhów - tę

samą spuściznę duchową, którą otrzymał od swojego Guru. Od tego

czasu Gurumaji - jak jest powszechnie nazywana - udziela Siaktipatu

stale rosnącej liczbie uczniów oraz naucza ich praktyk Siddhajogi,

zapoznając ich z posłaniem Swamiego Muktanandy:

Medytuj nad swoją jaźnią.

Szanuj swoją jaźń.

Czcij swoją, jaźń.

Zrozum swoją jaźń.

Bóg mieszka w tobie jako ty.

SŁOWNICZEK

Absolut

Najwyższa Rzeczywistość; doskonała Świadomość; czysta,

nieskażona, niezmienna Prawda.

Aham

(dosł. "Ja") Czysta wewnętrzna Jaźń; podmiot doświadczający;

świadomość "ja".

Aham Brahmasmi

Jedna z czterech mahavakji, czyli wielkich stwierdzeń Wedanty.

Oznacza "Jestem Bogiem", najwyższym Absolutem.

Akbar

(1542 -1605) Wielki władca z dynastii Mogołów, który zjednoczył

jedno

z najrozleglejszych indyjskich imperiów. Jego zdolności

administracyjne, szczodra natura oraz zainteresowanie kulturą i

religią zjednały muserca swych poddanych.

Ardźjuna

Jeden z bohaterów-wojowników poematu epicznego Mahabharata;

wielki uczeń Pana Kriszny. To właśnie z Ardźjuną podzielił się Pan

swymi naukami w Bhagawad Gicie. Zob. Bhagawad Gita;

Mahabharata.

Aśram

Społeczność, w której panuje dyscyplina duchowa; miejsce pobytu

Guru lub osoby świętej.

Asceza

1. Ściśle przestrzegane praktyki duchowe.

2. Porzucenie pogoni za przyjemnościami świata na rzecz osiągnięcia

duchowego.

Asztawakra

(daty nieznane; dosł. "powyginany w ośmiu miejscach" ) Słynny

kaleki mędrzec indyjskich poematów epicznych, który nauczył Króla

Dżanakę istoty Rzeczywistości. Jego nauki zawarte są w Asztawakra

Gicie, znanej też jako Asztawakra Samhita, która opisuje drogę do

wyzwolenia. Zob. Dżanaka, Król.

Awadhut

Wielki mistyk-asceta, który wzniósł się ponad dwoistość, którego

zachowanie nie podlega zwykłym konwenansom.

Baba lub Babadżi

(dosł. "ojciec") Termin oddający czułość i szacunek dla osoby świętej.

Bhagawad Gita

(dosł. "Pieśń Pana") Jedna z największych pozycji literatury duchowej

świata, część poematu epicznego Mahabharata. W Gicie Pan Kriszna,

na polu bitwy, wyjaśnia Ardźjunie ścieżkę do wyzwolenia. Zob.

Mahabharata.

Bhagawan

(dosł. "Pan") Ten, który jest wspaniały, sławny i czcigodny. Bardzo

zaszczytny tytuł. Guru Swamiego Muktanandy znanego jest jako

Bhagawan Nitjananda. Zob. Nitjananda, Bhagawan.

Bhajrawa

Imię Siwy, najwyższej Rzeczywistości.

Bhakti

Oddanie Bogu lub Guru.

Bhaktijoga

Joga oddania; ścieżka ku połączeniu z Bogiem oparta na stałym

ofiarowywaniu Bogu miłości i na ciągłym pamiętaniu o Nim. Zob.

Narada.

Bhartrihari

Filozof i poeta królewski z piątego wieku, który odrzucił swe

królestwo na rzecz stania się joginem; autor wielu wierszy o treści

duchowej.

Bistami, Hazrad Bayazid albo Abu Jazid Al-Bistami

(um. 875) Ekstatyczny święty suficki z Zakonu Nakszbandi w

Bistamie, w północno-wschodniej Persji. Jego liczne wiersze

wyraziście oddają całkowite zatopienie się tego mistyka w Bogu.

Brahma

Najwyższy Pan. W trójcy hinduizmu, jest to Bóg w swoim aspekcie

stwórcy

świata. Zob. Siwa; Wisznu.

Brahman

Wedantyczny termin określający Absolutną Rzeczywistość.

Brahmananda

Dziewiętnastowieczny święty z Radżastanu, żyjący w Puszkarze,

gdzie był oddanym wyznawcą w jedynej w Indiach świątyni

poświęconej Brahmie. Wielki poeta i jogin, napisał Iśwara Darszian

(Widzenie Boga) oraz wiele ekstatycznych

bhadżianów, pieśni wyznaniowych.

Budda

(560 - 480 p.n.e.; dosł. "ten rozbudzony" ) Urodzony księciem w

północnych Indiach, Siddhanha Gautama porzucił swoje królestwo

aby szukać oświecenia. Siedząc pod drzewem bodhi w Gaji,

postanowił urzeczywistnić Prawdę i pogrążył się w najgłębszej

medytacji, dostępując oświecenia. Potem wiele podróżował nauczając

medytacji jako środka do pozbycia się cierpień.

Bullah Szach

(1680 -1758) Mistyczny poeta z Pendżabu, którego kafi, wiersze

wyznaniowe, pełne miłości i tęsknoty do jego Mistrza, Inajata Szacha,

są ulubionymi wierszami Qawwali - grup śpiewu. Jego grobowiec

znajduje się w Kasurze niedaleko Lahore.

Czidwilasananda, Swami

(dosł. "błogość gry Świadomości") Imię nadane Gurumaji przez jej

Guru, Swamiego Muktanandę, kiedy przyjęła ona śluby zakonne.

Cziti

Boska świadoma Energia; aspekt twórczy Boga. Zob. Siakti.

Derwisz

Pełen zachwytu nauczyciel w tradycji sufickiej.

Dharma

Obowiązek; prawość; życie w zgodzie z Wolą boską. Najwyższą

dharmą jest rozpoznanie Prawdy w swoim własnym sercu.

Dho`l-Nun Al-Mesri

(796 - 861) Egipski suficki poeta-święty, urodzony w Górnym

Egipcie, który przemierzył Arabię i Syrię. W 829 roku uwięziony za

herezję w Bagdadzie. Podczas procesu Dho'l-Nun tak ujął kalifa swą

obroną sufizmu, że zwolniono go bez krzywdy.

Dżanaka, Król

(daty nieznane) Ojciec Sity, żony Pana Ramy. Królewski mędrzec,

który osiągnął wyzwolenie poprzez całkowite wypełnienie swoich

obowiązków jako król Widehy. Był wielkim piewcą doktryn

Upaniszadów. Jego Guru to mędrzec Jadźnawalkja.

Dżapa

Powtarzanie boskiego Imienia, mantry.

Dźnanajoga

Joga wiedzy; ścieżka duchowa oparta na ciągłej kontemplacji i

dociekaniu wewnętrznym.

Dźnaneśwar Maharadż

(1275 -1296; dosł. "Pan Wiedzy") Pierwszy pomiędzy poetami-

świętymi Maharasztry, urodził się w rodzinie świętych. Jego starszy

brat Nivrittinath był jego Guru. Jego komentarz wierszem do

Bhagawad Gity, Dźnaneśwari, jest uznany jako jedna z

najważniejszych pozycji literatury duchowej na świecie.

Dźnaneśwari

Wzniosły komentarz do Bhagawad Gity, napisany przez

Dźnaneśwara, w wieku szesnastu lat. Była to pierwsza, oryginalna

pozycja literatury duchowej w marathi, języku Maharasztry. Zob.

Dźnaneśwar Maharadż.

Ego

W jodze, ograniczone pojęcie "ja", które identyfikuje "ja" z ciałem,

umysłem i zmysłami; czasami też przedstawione jako "woal

cierpienia".

Eknath Maharadż

(1528 -1609) Świecki poeta-święty z Maharasztry; autor kilkuset

abhang, wierszy wyznaniowych, został wydalony z kasty braminów za

swe próby zniesienia nietykalności. Pisząc na tematy religijne

językiem potocznym, Eknath dał początek duchowemu odrodzeniu u

ludzi.

Ganeśpuri

Wioska u podnóża Góry Mandagni w Stanie Maharasztra. Bhagawan

Nitjananda osiedlił się w tym regionie, gdzie wielu joginów uprawiało

praktyki duchowe od tysięcy lat. Gurudew Siddha Pith, aśram

założony przez Babę Muktanandę z polecenia jego Guru, jest

zbudowany na tej świętej ziemi. Świątynie samadhi Bhagawana

Nitjanandy i Baby Muktanandy przyciągają wiele tysięcy

pielgrzymów.

Gauranga lub Śri Kriszna Czeitanja Mahaprabhu

(1485 -1533) Upojony Bogiem święty z Bengalu. Urodzony w

Nawadwipie, centrum nauki sanskrytu, został wielkim uczonym. W

wieku dwudziestu dwóch lat, podczas pielgrzymki do Świątyni

Wisznu w Gaji, nagle doznał oświecenia duchowego, które całkowicie

go zmieniło. Powrócił do domu śpiewając Kriszna, Kriszna i odtąd

był wielką siłą duchową w Indiach. Jego miłość do śpiewania imienia

Boga była inspiracją w życiu tysięcy ludzi.

Gita

(dosł. "pieśń" ) Zob. Bhagawad Gita; Guru Gita.

Guru

(dosł. "z ciemności do światła") Nauczyciel lub Mistrz duchowy,

który osiągnął jedność z Bogiem. Prawdziwy Guru inicjuje

poszukiwaczy na ścieżce duchowej i prowadzi ich do wyzwolenia.

Zob. Siaktipat.

Guru Gita

(dosł. "Pieśń Guru") Starożytny sanskrycki hymn pochwalny, który

opisuje istotę Guru, stosunek pomiędzy Guru i uczniem oraz

medytację o Guru. W aśramach Siddhajogi, Guru Gita jest śpiewana

codziennie rano.

Gurudew Siddha Pith

(Siddha Pith, dosł. "miejsce pobytu Siddhów") Główny aśram

Gurumaji i Siddhajogi, oraz miejsce Świątyni samadhi Baby

Muktanandy. Założony w 1956, kiedy Bhagawan Nitjananda

poinstruował Swamiego Muktanandę aby ten zamieszkał w prostym

trzypokojowym budynku niedaleko Ganeśpuri w Indiach. Obecnie,

światowej sławy ośrodek duchowy.

Gurumaji

(dosł. "ta, która jest pochłonięta przez Guru") Zwrot wyrażający

szacunek

w języku marathi, używany w stosunku do Swami Czidwilasanandy.

Hanuman

(dosł. "ciężko-szczęki" ) Wierny Pana Ramy, który był doskonałym

sługą. Jego losy są opisane w poemacie Ramajana.

Hathajoga

Dyscyplina jogiczna, która wiedzie do osiągnięcia samadhi poprzez

połączenie prany i apany, wdechu i wydechu. Praktyki jogi, tak

fizyczne jak i psychiczne, wykonywane są w celu oczyszczenia ciała

fizycznego i ciała subtelnego. Celem hathajogi jest rozbudzenie

energii wewnętrznej, Kundalini.

Inajat Szach Lahori

(um.1728) Wybitny święty suficki tradycji Qadiri, także Mistrz

Bullaha Szacha. Uczony pisarz, utrzymywał się z uprawy warzyw w

Lahore.

Inicjacja

Zob. Siaktipat.

Jaźń

Boska Świadomość obecna u każdej osoby.

Jadźnawalkja

(daty nieznane) Mędrzec, którego nauki zawarte są w Brihadaranjaka

Upaniszadzie; Guru Króla Dżanaki.

Jamuna, Rzeka

Święta rzeka w północnych Indiach. Na jej brzegach spędził swą

młodość Pan Kriszna.

"Jestem Tym"

Czyste, bezwarunkowe poczucie absolutnej Świadomości przez swoją

własną jaźń; poczucie które jest obecne u wszystkich ludzi i które jest

ponad wszystkimi ograniczającymi je własnościami. Zob. Aham.

Joga

(dosł. "połączenie") Stan jedności z Jaźnią, z Bogiem; praktyki

wiodące do tego stanu. Zob. Bhaktijoga; Dźnanajoga; Hathajoga;

Kundalinijoga; Mantrajoga; Siddhajoga.

Joga Sutry

Zbiór aforyzmów, napisanych w sanskrycie przez Patandżalego w IV

wieku, który jest podstawowym pismem ścieżki radżajogi. Wyjaśniają

one wiele metod osiągnięcia stanu jogi, lub samadhi, w którym

znikają poruszenia umysłu i Świadek umysłu pozostaje w swej

własnej błogości. Zob. Patandżali.

Joga Wasisztha lub Wasisztha-Ramajana

Bardzo popularny tekst sanskrycki oparty na Advaita Wedancie,

prawdopodobnie napisany w XII wieku i przypisany mędrcowi

Walmiki. Wasisztha odpowiada na filozoficzne pytania Pana Ramy

na temat życia, śmierci i ludzkiego cierpienia. Jej główną nauką jest

ta, która głosi, że całość stworzenia jest niczym innym niż

przemianami umysłu: Świat jest takim jakim go widzisz i kiedy umysł

jest uspokojony, iluzja znika.

Jogin

Osoba praktykująca jogę; także osoba, która osiągnęła doskonałość

poprzez praktyki jogiczne. Zob. Joga.

Ka`ba

Zob. Mekka.

Kabir

(1440 -1518) Wielki poeta-święty, urodzony w muzułmańskiej

rodzinie w Benares, który pracował jako tkacz i został uczniem

Ramanandy. Jego zwolennikami byli zarówno wyznawcy hinduizmu

jak i muzułmanie. Jego wpływ był wielką siłą w staraniach o

przezwyciężenie rozłamów religijnych.

Karman

(dosł. "działanie")

1. Jakiekolwiek działanie, fizyczne, słowne czy umysłowe.

2. Przeznaczenie, które spowodowane jest przez działanie w

przeszłości, głównie to w poprzednich życiach. Istnieją trzy kategorie

karmana: prabhada karma, przeznaczona do wystąpienia podczas

obecnego życia; sanczita karma, dla przyszłych żywotów; oraz

krijaman karma stworzona podczas obecnego życia.

Karmajoga

Joga działania. Ścieżka duchowa, na której dokonuje się działań na

zasadzie ofiary, pozostając nieuzależnionym od owoców tych działań.

Katha Upaniszada

Jedna z głównych Upaniszadów, która zawiera opis losów mędrca

Nacziketasa, który kiedy Jama, Bóg śmierci, obiecał spełnić jego

życzenie, poprosił o wiedzę o Absolucie. Zob. Upaniszady.

Kena Upaniszada

(Kena, dosł. "przez kogo") Jedna z głównych Upaniszadów, która

ustanawia, że Brahman jest najwyższą Rzeczywistością, przez którą

działają rozum, mowa i zmysły. Zob. Upaniszady.

Kibla

Kierunek, w którym wierzący muzułmanin zwrócony jest podczas

modlitwy; w kierunku Mekki. Zob. Mekka.

Kriszna

(dosł. "ciemnego koloru", "nieodparcie przyciągający") Ósme

wcielenie Wisznu. Losy życiowe Pana Kriszny opisane są w Śrimad

Bhagawatam i w Mahabharacie.

Krije

(dosł. "działania") Ruchy oczyszczające, fizyczne, umysłowe i

emocjonalne, zainicjowane przez rozbudzoną Kundalini. Zob.

Kundalini.

Kundalini

(dosł. "zwinięta" ) Najwyższa siła, pierwotna Siakti albo energia,

która spoczywa zwinięta u podstawy kręgosłupa każdego człowieka,

w czakramie muladhara. Rozbudzona poprzez inicjację, ta niezwykle

subtelna siła zaczyna oczyszczać cały organizm. Podczas swojego

ruchu ku górze, do susziumna nadi, przebija ona kilka czakramów

zanim wreszcie osiągnie sahasrara u szczytu głowy. Gdy to następuje,

jaźń indywidualna łączy się z najwyższą Jaźnią, wtedy cykl narodzin i

śmierci dobiega końca. Zob. Siaktipat.

Kundalinijoga

Proces osiągania jedności indywidualnej jaźni z najwyższą Jaźnią

poprzez rozwój rozbudzonej energii Kundalini.

Lakszmi

Bogini bogactwa i powodzenia; małżonka Wisznu. Zob. Wisznu.

Lajajoga

Pochłonięcie umysłu przez Jaźń; uwewnętrznienie Świadomości.

Lingam

(dosł. "znak" lub "znamię") Święty symbol Siwy, reprezentujący Jego

siłę twórczą. Symbol w kształcie owalu, wykonany z kamienia,

metalu lub gliny.

Mahabharata

Poemat epicki napisany w sanskrycie, skomponowany przez mędrca

Wjasę. Opisuje on walkę pomiędzy książętami Pandawa i Kaurawa.

W swym szerokim opisie zawiera on bogactwo indyjskiej wiedzy

świeckiej i religijnej. Bhagawad Gita występuje w późniejszej części

Mahabharaty.

Maharasztra

Stan na zachodnim wybrzeżu Indii. Zob. Ganeśpuri.

Maitreji

Żona mędrca Jadźnawalkji, której losy życiowe opisane są w

Brihadaranjaka Upaniszadzie. Poszukiwaczka duchowa, która

wyrzekła się bogactwa swego męża i zamiast tego dążyła do mądrości

duchowej.

Maitri Upaniszada

Nazwana na cześć swego głównego nauczyciela, Maitri, ta jedna z

głównych Upaniszadów traktuje o naturze jaźni i stosunku do umysłu

i zmysłów, opisując jak kontrola myśli wiedzie do wyzwolenia.

Manpuri

Szesnastowieczny poeta-święty, współczesny Królowi Akbarowi.

Mansur Mastana lub Mansur Al-Halladż

(858 - 922) Ekstatyczny suficki poeta-święty, który spędził większość

swojego życia w Bagdadzie. Podróżował też trochę po Iraku, Persji,

Indiach i Kaszmirze do granic Chin. Powieszony jako heretyk za jego

stwierdzenie: Ana`l-Haqq, "Jestem Bogiem", którego by ówczesny

ortodoksyjny islam nie mógł tolerować.

Mantrajoga

Joga świętego Słowa, nauka o dźwięku, zawarta jako część w

Siddhajodze. Droga do połączenia poprzez mantrajogę jest oparta na

powtarzaniu świętej mantry i kontemplacji jej znaczenia.

Maja

Termin używany przez Wedantę dla siły, która osłania prawdziwą

naturę Jaźni i stwarza doświadczenia mnogości i odrębności od Boga.

Siła maji zataja najwyższą Prawdę, stwarzając iluzję, że rzeczywiste

jest nierzeczywistym, nierzeczywiste rzeczywistym i że tymczasowe

jest wieczne.

Mekka

Miejsce urodzenia Mahometa (ur. 570), święte miasto islamu;

pielgrzymka do Mekki jest jednym z pięciu obowiązków każdego

muzułmanina. Muzułmanie na całym świecie w czasie modlitwy

kierują się w stronę Ka`by, słynnej świątyni w Mekce.

Mirabai

(1433 -1468) Królowa Radżastanu słynna ze swoich wierszy

wyznaniowych do Pana Kriszny. Była tak pochłonięta miłością do

Kriszny, że gdy krewni podali jej truciznę, wypiła ją jak nektar i nic

jej się nie stało.

Muktananda, Swami

(1908 -1982; dosł. "błogość wolności") Imię nadane Babie, gdy

przyjął on śluby zakonne.

Mundaka Upaniszada

(Mundaka, dosł. "ogolić") Osoba, która rozumie naukę, ogolona jest z

błędu i niewiedzy. Ta znacząca Upaniszada mówi o wiedzy o

Brahmanie i potrzebie Guru oraz opisuje ponowne narodziny i

wyzwolenie. Zob. Upaniszady.

Namadewa

(1270 -1350) Poeta-święty z Pandharpuru w Maharasztrze, przyjaciel

Dźnaneśwara Maharadża. Po tym jak osiągnął wszechprzenikającą

naturę Boga po znalezieniu swego Guru, Wiszoby Kheczara,

skomponował on pełne zachwytu abhangi - wiersze oddania do

Witthala, formy Pana Kriszny.

Nanakdew lub Guru Nanak

(1469 -1538) Założyciel religii Sikhów. Urodził się w Pendżabie

niedaleko Lahore. Wykładał w wielu miejscach. Był przeciwnikiem

zarówno systemu kastowego jak i podziałów pomiędzy wyznawcami

hinduizmu i muzułmanami.

Narada

Boski riszi, jasnowidz, który był wielkim oddanym Wisznu. Pojawia

się w wielu Puranach. Napisał Bhakti Sutry, autorytatywny tekst o

duchowym oddaniu. Zob. Bhaktijoga.

Nasruddin, Szejk

Postać mająca swe początki w średniowiecznym folklorze tureckim,

wykorzystywana przez nauczycieli duchowych dla ilustracji

nonsensownych wytworów umysłu człowieka.

Nitjananda, Bhagawan

(um.1961; Bhagawan, dosł. "Pan"; Nitjananda, dosł. "wieczna

błogość") Często nazywany Bade Babą, Wielkim Babą; Guru

Swamiego Muktanandy i poprzednik w linii Siddhów. Niewiele

wiadomo o jego wczesnym życiu. Pochodził z Południowych Indii i

spędził wiele lat na podróżach na południu, przez pewien czas żyjąc w

jaskini niedaleko Kanhangadu. Później mieszkał w okolicach Góry

Mandagni w Stanie Maharasztra, gdzie wielu mędrców zwykło było

odprawiać rytuały ognia i przestrzegać praktyk duchowych. Wioska

Ganeśpuri powstała w jego otoczeniu. Opuścił swe ciało 8 sierpnia,

1961 roku. Świątynia samadhi Bhagawana Nitjanandy znajduje się w

wiosce Ganeśpuri, milę od Gurudew Siddha Pith.

Obudzenie

Zob. Siaktipat.

Om lub Aum

Pierwotny dźwięk, z którego wywodzi się cały wszechświat;

wewnętrzna treść wszystkich mantr.

Om Namah Siwaja

(Namah Siwaja, dosł "Pokłon Siwie" ) "Pięciosylabowa" sanskrycka

mantra linii Siddhów, znana jako "wielka mantra zbawienia" z

powodu swej mocy dania doczesnego spełnienia jak i realizacji

duchowej. Siwa oznacza boską Świadomość, Jaźń wewnętrzną.

Organy działania

Moce sprawujące władzę nad działaniami mową, chwytem, ruchem,

płodzeniem i wydalaniem.

Oświecenie

Ostateczne osiągnięcie na ścieżce duchowej, kiedy ograniczone

pojęcie "ja" łączy się z najwyższą świadomością. Zob. Wyzwolenie.

Panczadaszi

Zob. Widjaranja.

Pandharpur

Cel pielgrzymek w Stanie Maharasztra. Ośrodek wiary i modlitw do

Witthala, formy Pana Kriszny.

Parasiwa

(dosł. "najwyższy Siwa") Pierwotny Pan; najwyższy Guru.

Patandżali

Mędrzec z IV wieku, napisał słynne Joga Sutry, w których

przedstawia jeden z sześciu ortodoksyjnych kierunków filozofii Indii i

autorytatywny tekst o ścieżce radżajogi. Zob. Joga Sutry.

Prahlad

Jako dziecko wielki wyznawca Pana Narajany. Poprzez swą

niezwykłą wiarę, Prahlad przetrwał prześladowania swego ojca-

demona, Hiranjakaszipu, udowadniając mu, że Pan zawsze dba o

swoich wiernych. Jego losy są opisane w Śrimad Bhagawatam.

Praktyki

Działania oczyszczające i wzmacniające umysł i ciało do podążania

ścieżką duchową; do praktyk Siddhajogi należą śpiew, medytacja,

powtarzanie mantry, hathajoga i sewa (służba). Zob. Sadhana.

Prana

Siła życiowa podtrzymująca życie ciała indywidualnego oraz całego

wszechświata.

Pranajama

(dosł. "ograniczanie oddechu") Technika jogiczna, składająca się z

systematycznej regulacji i powstrzymywania oddechu, co prowadzi do

ustabilizowania umysłu.

Prasad

Pobłogosławiony lub boski podarunek; często odnosi się do

pożywienia, które zostało ofiarowane Bogu i dlatego jest

błogosławione.

[Pratyabhijnahridayam]

(czyt. Pratjabhidżnaahridajam; dosł. "Serce doktryny rozpoznania")

Rozprawa naukowa z jedenastego wieku autorstwa Kszemaradży,

która streszcza filozofię [pratyabhijna] Siwaizmu Kaszmirskiego.

Stwierdza ona, że człowiek zapomniał o swojej prawdziwej istocie

poprzez identyfikowanie się z ciałem, i że realizacja to proces

rozpoznawania lub pamiętania o swojej prawdziwej istocie.

Purany

(dosł. "legendy starożytności") Osiemnaście świętych ksiąg

napisanych przez mędrca Wjasę. Zawierają one opowieści, legendy i

pieśni o stworzeniu wszechświata, wcieleniach Boga, nauki o różnych

bóstwach oraz spuściznę duchową mędrców i władców starożytności.

Radżajoga

Dyscyplina wyciszania umysłu. Według Joga Sutr Patandżalego,

radżajoga zawiera kontemplację, koncentrację i medytację.

Rama

Siódme wcielenie Wisznu, Pan Rama i jego żona Sita uważani są za

idealnego męża i żonę, uosobienie dharmy. Losy życiowe Pana Ramy

opowiedziane są w Ramajanie. Joga Wasisztha wymienia nauki

udzielone mu przez mędrca Wasiszthę, jego Guru. Zob. Joga

Wasisztha; Ramajana; Wisznu.

Ramajana

Poemat epicki napisany w sanskrycie przez mędrca Walmiki, który

opowiada o życiu i dokonaniach Pana Ramy, siódmego wcielenia

Wisznu. Opowieść mówi o porwaniu Sity, żony Ramy, przez

dziesięciogłowego króla-diabła, Rawanę, oraz o zwycięstwie Ramy

nad Rawaną przy pomocy Hanumana.

Ramakriszna Paramahamsa

(1836 -1886) Wielki święty Bengalu, który czcił Boga w formie Kali,

Boskiej Matki; Guru Swamiego Wiwekanandy i założyciel Zakonu

Ramakriszny.

Ramanudża

(1017 -1137) Urodzony w Południowych Indiach filozof-mędrzec,

założyciel Szkoły Wedanty Uwarunkowanego Nondualizmu, która

naucza, że dusza ludzka jest boską, jednak odrębną od najwyższej

Duszy, czyli Boga.

Rumi, Dżalalu`d-Din

(1207 -1273; także zwany Mawlaną, dosł. "Naszym Mistrzem" )

Najznakomitszy suficki perski poeta-święty. Osiedlił się w Turcji,

gdzie w młodości opanował wszystkie nauki i był uznanym doktorem

prawa. Po napotkaniu Szams-i-Tabriza, pełnego zachwytu świętego

wędrownika, przeobraził się z trzeźwego uczonego w ekstatycznego

piewcę boskiej miłości.

Sadguru

Prawdziwy Guru, duchowy Mistrz. Zob. Guru.

Sadhana

Fizyczne i psychiczne praktyki na ścieżce duchowej; dyscyplina

duchowa. Zob. Praktyki.

Sadhu

Święty człowiek, mnich lub asceta.

Samadhi

Stan medytacyjnej jedności z Absolutem.

Sannjasa

Inicjacja, śluby zakonne; także czwarty okres tradycyjnego życia w

Indiach, kiedy po wypełnieniu obowiązków życia materialnego ma się

swobodę osiągnięcia celu Samorealizacji.

Sannjasin

Osoba, która przyjmuje śluby wyrzeczenia w tradycji indyjskiej;

mnich.

Sanskryt

(dosł. "doskonale stworzona mowa") Język uczonych w Indiach;

pierwotnie występujący w Wedach i Upaniszadach, istniejący od

przynajmniej 1200 p.n.e. Przyjmuje się, że uczeni Indii są w stanie

wyliczyć prawie dziesięć tysięcy natchnionych słów sanskryckich.

Sarmad

(um.1660) Święty armeński pochodzenia żydowskiego, który osiedlił

się w Indiach. Skazany na śmierć przez cesarza mogolskiego

Aurangzeba za swe nieprawowierne praktyki. W stanie upojenia

widział Ukochanego we wszystkim, nawet w swoim kacie.

Siakti, Kundalini Siakti

Moc duchowa; boska moc kosmiczna, która według filozofii

siwaickiej stwarza i podtrzymuje wszechświat. Wewnętrzny,

immanentny aspekt Świadomości boskiej. Zob. Cziti; Kundalini.

Siaktipat

(dosł. "zstąpienie łaski") Przekazanie energii duchowej, czyli Siakti,

uczniowi przez Guru; duchowe rozbudzenie przez łaskę. Zob. Guru;

Kundalini; Siakti.

Siddha

Doskonały jogin. Osoba, która osiągnęła stan świadomości jedności

albo oświecenia. Zob. Oświecenie; Wyzwolenie.

Siddhajoga

Droga do połączenia się jednostki z Bogiem, która zaczyna się

poprzez Siaktipat, rozbudzenie wewnętrzne poprzez łaskę Siddha

Guru. Podróż ta dobiega końca dzięki łasce i prowadzeniu przez

Guru. Swami Czidwilasananda jest obecnym Mistrzem tej ścieżki.

Siddhajoga, znana jest też jako mahajoga lub wielka joga, zawiera w

sobie wszystkie gałęzie jogi.

Siddhajoga Medytacja

Spontaniczna medytacja oparta na rozbudzeniu energii wewnętrznej

przez Mistrza Siddhę.

Siddharudha Swami

Wielki Siddha, u którego Swami Muktananda studiował Wedantę i u

którego przyjął śluby zakonne sannjasa. W jego aśramie, w Hubli w

Południowych Indiach, nie ustaje śpiew Om Namah Siwaja.

Sikh

Wierzący w nauki Guru Nanaka. Zob. Nanakdewa.

Sita

Ukochana Pana Ramy i symbol idealnej żony. Porwana przez demona

Rawanę i w końcu uratowana przez Hanumana. Jej losy opisane są w

Ramajanie.

Siwa

1. W Siwaizmie, Najwyższy Siwa (Paramasiwa) jest wszystko-

przenikającą najwyższą Rzeczywistością, niewzruszoną,

nieprześcignioną boską Świadomością.

2. W trójcy hinduizmu, Siwa jest niszczącym niewiedzę aspektem

Boga. Oddaje Mu się cześć jako pierwotnemu ascecie i jako

Najwyższemu, który spełnia życzenia Swych wiernych. Zob. Brahma;

Wisznu.

Siwa Sutry

Tekst sanskrycki, objawiony przez Boga Siwę mędrcowi

Wasuguptaczarji w IX wieku. Składa się z siedemdziesięciu siedmiu

sutr lub aforyzmów, które według podań zostały odkryte na skałach w

Kaszmirze. Siwa Sutry są podstawowym, autorytatywnym tekstem

filozoficznego kierunku znanego jako Siwaizm Kaszmirski. Zob.

Siwaizm Kaszmirski.

Siwaita

Osoba wyznająca Siwę jako najwyższą Jaźń.

Siwaizm Kaszmirski

Nondualistyczna (monistyczna) filozofia, która rozpoznaje cały

wszechświat jako przejawienie Siwy, grę Jego boskiej świadomej

energii Siakti czyli Cziti. Razem z Wedantą, Siwaizm Kaszmirski

stanowi podstawę filozoficzną Siddhajogi. Zob. Siwa Sutry.

So`ham

(dosł. "Jestem Tym") Naturalna wibracja dźwiękowa Jaźni, która

samorzutnie się dokonuje z każdym wdechem i wydechem. Zdając

sobie sprawę z So`ham, poszukiwacz doświadcza jedności swojej

indywidualnej jaźni z Jaźnią najwyższą. Także powtarzana jako

Hamsa.

South Fallsburg, Nowy Jork

Miejscowość, w której znajduje się Aśram Siddha Medytacji,

założony w 1979 roku przez Babę Muktanandę jako międzynarodowa

siedziba SYDA Foundation.

Sufi

Osoba praktykująca sufizm, mistyczną ścieżkę miłości w tradycji

islamu.

Sufizm

Mistyczna doktryna islamu, która naucza, że celem życia jest

osiągnięcie boskiej Zasady w sercu.

Sundardas

(1596 -1689) Znany poeta-święty urodzony w Radżastanie. Sundar

Ganthrawati jest głównym zbiorem jego bhadżianów wierszy

wyznaniowych, napisanych w języku hindi.

Swami lub Swamidżi

Forma używana przy zwracaniu się z poważaniem do sannjasina,

mnicha.

Szams-i-Tabriz

Suficki święty z X wieku, wędrownik awadhut z Tabrizu w Persji. Był

Mistrzem Dżalau'd-Din Rumiego, najznakomitszego perskiego poety-

świętego.

Siankaraczarja

(788 - 820) Filozof-mędrzec, podróżował po Indiach nauczając

filozofii Absolutnego Nondualizmu czyli Advaita Wedanty, która

stwierdza jedność duszy indywidualnej z Duszą najwyższą. W

dodatku do pisania i nauczania, założył mathyczyli aśramy w czterech

częściach Indii. Zakon mnichów Saraswati, do którego należą Swami

Muktananda i Swami Czidwilasananda został założony przez

Siankaraczarję.

Śri Widja Antar Jaga

Rozprawa, która traktuje o wewnętrznej wierze w Boginię Kundalini

poprzez wizualizację, mantry itd.

Śrimad Bhagawatam lub Śrimad Bhagawata Purana

Popularny tekst wyznaniowy napisany przez mędrca Wjasę, zawiera

opowieści o różnych wcieleniach Boga, także o życiu i naukach Pana

Kriszny, oraz opowieści o świętych i ich uczniach.

Siuka lub Siukadew

(daty nieznane) Wielki mędrzec starożytności, syn Wjasy i uczeń

Króla Dżanaki. Wymieniony jest w wielu pismach, ale sławę swą

zdobył poprzez komentarz do Śrimad Bhagawatam.

Śwetaśwatara Upaniszada

Jedna z wielkich Upaniszadów, w której mędrzec Śwetaśwatara mówi

o Brahmanie jako zamanifestowanym. Zob. Upaniszady.

Świadomość

Inteligentna, najbardziej niezależna, boska Energia, która stwarza,

przenika i podtrzymuje cały wszechświat. Zob. Cziti; Siakti.

Świątynia Samadhi

Ostateczne miejsce spoczynku ciała wielkiego jogina. Takie

świątynie, przeniknięte siłą świętego, stają się miejscem oddawania

czci.

Tukaram Maharadż

(1608 -1650) Świecki wielki poeta-święty z Maharasztry. Otrzymał

inicjację od swojego Guru, Babadżi, który był spadkobiercą

duchowym Dźnaneśwara Maharadża. Napisał tysiące abhang, pieśni

wyznaniowych, opisujących jego duchowe doświadczenia, realizację i

chwałę boskiego Imienia.

Tulsidas

(1532 -1623) Poeta-święty z Północnych Indii, autor Rama

Czaricamanasa, opowieści o życiu Pana Ramy, napisanej w języku

hindi, jednej z najpopularniejszych pozycji piśmiennictwa duchowego

Indii.

Upamanju

Mędrzec w starożytności, któremu dana była wizja Siwy; opisał swoje

doświadczenie oraz nadał inicjację Panu Krisznie; występuje w

Mahabharacie.

Upaniszady

(dosł. "siedząc blisko") Nauki starożytnych mędrców Indii. Centralną

nauką Upaniszadów jest to, że Jaźń jest tożsama z Brahmanem, czyli

Absolutem a celem życia jest zrealizowanie jedności z Brahmanem.

[Upaniszady] stanowią szczyt nauk wedyjskich. Zob. Wedanta.

[Viveka Chudamani)

(czyt. Wiweka Czuudaamani; dosł. Koronny Klejnot Właściwego

Rozumienia) Traktat sanskrycki z VIII wieku na temat Advaita

Wedanty, napisany przez Siankaraczarję. Wyjaśnia filozofię

monistyczną, która mówi, że tylko Brahman, czyli Absolut,

uniwersalna Dusza, są rzeczywiste, oraz że dusza indywidualna jest

tożsama z Brahmanem.

Wasisztha

Mędrzec starożytności; Guru Pana Ramy. Joga Wasisztha, jedna z

najważniejszych ksiąg religijnych Indii, składa się z jego nauk

udzielonych Panu Ramie. Zob. Joga Wasisztha.

Wedanta

(dosł. "koniec Wed") Jedna z sześciu ortodoksyjnych szkół filozofii

Indii. Wedanta została założona przez Badarajanę. Powstała z

dyskusji w Upaniszadach na temat natury Absolutu, czyli Jaźni i

została usystematyzowana przez Siankaraczarję. Zob. Upaniszady.

Wedy

Cztery główne księgi religijne hinduizmu uznane za objawienie

boskie. Są to: Rig Weda, Jadżur Weda, Sama Weda i Atharwa Weda.

Wina

Indyjski instrument szarpany.

Widjaranja

(dosł. "las wiedzy") Piąty następca Siankaraczarji. Autor Panczadaszi,

traktatu o Wedancie.

Wisznu

Najwyższy Bóg; w trójcy hinduizmu, aspekt Boga podtrzymujący

stworzenie. Mówi się, że w czasach zła i zamieszania, Wisznu

ucieleśnia się na Ziemi ku ochronie ludzi i dla ustanowienia prawości.

Pan Rama i Pan Kriszna są jednymi z najważniejszych z tych wcieleń.

Zob. Brahma; Siwa.

Wiwekananda, Swami

(1863 -1902) Uczeń Ramakriszny Paramahamsy i jedna z najbardziej

wpływowych postaci duchowych współczesnych Indii. Podczas swych

licznych podróży przedstawił on nauki Wedanty na Zachodzie.

Woodroffe, Sir John

Były Sędzia Sądu Najwyższego Indii w Kalkucie, który stał się

wysoko uznanym uczonym indyjskiej tradycji tantry. Autor książki

The Serpent Power.

Wyzwolenie

Uwolnienie się z cyklu narodzin i śmierci. Stan osiągnięcia jedności z

Absolutem. Zob. Oświecenie.



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Muktananda Swami Dokad idziesz
Czy wiesz dokąd idziesz(1)
Swami Muktananda Dokąd idziesz Przewodnik podróży duchowej
Muktananda Swami Dokad idziesz
Dokad idziesz
Dokąd idziesz
Dokad idziesz Swami Muktananda
Dokąd idziesz Święty Mikołaju
Dokad idziesz
Dokad idziesz
Skąd dokąd
Idziesz przez świat i życiu nadajesz kształt przez swoje czyny
Dokad zmierza swiat
nie znam drogi więc zapal dla mnie światło w swojej duszy tak żebym wiedziała dokąd iść, Dla Dzieci
gauguin skad przychodzimy czym jestesmy dokad idziemy
jezyk polski, Idziesz przez świat i życiu nadajesz kształt... -rozwiń myśl, „IDZIESZ PRZEZ ŚWI
DOKĄD ODPŁYNĘŁY For You, Teksty piosenek

więcej podobnych podstron